#modlitwa za wszystkich ludzi
Explore tagged Tumblr posts
Text
Szczęść Boże. Dziś pragnie podzielić się z wami modlitwą, podczas której pisania prowadził mnie Pan Bóg Miłosierny. Jest w intencji nas wszystkich, zwłaszcza kapłanów z okazji uczczenia ustanowienia sakramentu Eucharystii oraz kapłaństwa w Wielki Czwartek.
Boże, wlewaj w serca Twoich kapłanów cale zdroje łask Twego błogosławieństwa, wiary, nadziei, miłości, ufności w Boże miłosierdzie oraz to, że nigdy ich nie opuścisz, lecz jesteś z nimi oraz nami wszystkimi po wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Udziel nam ufności i miłości, abyśmy zrozumieli głębokość Twojego działania w Twoich kapłanach, przez których przychodzisz do nas każdego dnia tak, by nasycić nas Swoimi łaskami, obdarzyć zbawieniem i naprowadzić do poszukiwania Ciebie, Odwiecznego Kapłana, bez Którego nie można przyjść do Ojca Niebieskiego, bo tylko Ty Jesteś Drogą, Prawdą i Życiem.
Tchnij w nas wszystkich pragnienie świętości i podążania za Tobą, Światłem Życia. Umacniaj nas wszystkich w drodze do Ojca Niebieskiego, Dawcy Życia, oraz wspieraj na każdej drodze wyboistej. Kiedy będziemy się gubili bądź zbaczali z kroczenia ścieżką, do której nas wzywasz, przyprowadź nas do Swego Serca i daj nam znaleźć w Nim ulgę, pociechę.
Wspieraj Twoich kapłanów i nas wszystkich, abyśmy odnowieni przez Ducha Świętego pragnęli wszystkiego, czego Ty pragniesz, a także wypraszali zbawienie dla wszystkich ludzi z całego świata, nie zapominając o ani jednej duszyczce, lecz pragnąc szczęścia wiecznego dla każdego.
Prowadź nas drogą przykazań Bożych, abyśmy poprzez ich wierne wypełnianie, mogli okazywać Ci miłość, gdyż Sam powiedziałeś: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać Moje przykazania”.
Daj nam łaskę wiary, abyśmy nawet w najtrudniejszych przeciwnościach nie zboczyli z drogi Prawdy, lecz do Niej wytrwale dążyli, odrzucając wszystkie złe występki, przyoblekając się pokorą, odnawiając się mocą Ducha Świętego oraz nosząc na sobie zbroję Bożą. Niech Twoja Sprawiedliwa Prawica nas wspiera, o Panie, podtrzymuje w czasach niepewności oraz prowadzi do szczęśliwej wieczności, gdzie wraz z Maryją i Józefem, Świętymi i Aniołami będziemy dziękowali za Twoje Miłosierdzie i Miłość, przez które nas zbawiłeś.
Tak nam dopomóż, Boże, abyśmy w dniu sądu ostatecznego spotkali się z Tobą jako Miłosiernym Zbawicielem, a umierający w tym dniu mogli po raz ostatni przyjąć sakramenty święte — dary Twej ogromnej miłości do człowieka stworzonego na Twój Obraz i Podobieństwo, — a także doświadczyli Twego Miłosierdzia, o Panie, Który Jesteś Bogiem Miłosiernym i Litościwym, Cierpliwym, Bogatym w łaskę i wierność, strzeżesz naszych serc, dusz i umysłów Twoją Wszechmocą oraz Potęgą.
Króluj w naszych sercach i wlewaj w nie łaski słyszenia Twego głosu oraz rozpoznawania Go, nawet kiedy będziemy mieli sztorm w myślach, którego nie będziemy w stanie okiełznać, Ty nas prowadź i przypominaj o tym, że Ty widzisz serce, znasz wszystkie nasze trudy i zmagania. Wiesz, kiedy sobie odpuszczamy, a kiedy szczerze pragniemy być przy Twoim Sercu i przy Nim trwać, i doceniasz każdy wysiłek włożony w modlitwę, czyli spotkanie z Tobą jako Żywym Bogiem pełnym Miłosierdzia. Ucz nas kroczenia Twoimi ścieżkami oraz dawaj poznanie Ciebie Samego, Który przychodzisz do nas również przez innych ludzi, w tym kapłanów, biskupów, papieża, siostry i braci zakonnych, wszystkich ludzi z całego świata.
Boże, kontynuuj przemawianie do nas przez ich usta, wzmocnij w wierze w Twoją Obecność Eucharystyczną i prowadź do zbawienia, udzielając nam potrzebnych łask, wspierając nas we wzroście duchowym, czyniąc nas dziećmi prawdziwie Tobie oddanymi.
Daj łaskę wypełniania Twojej Najświętszej Woli zawsze i wszędzie. Pomóż nam to czynić również wtedy, kiedy będzie podtrzymywała nas jedynie wierność Tobie i miłość do Ciebie. Kiedy będą opuszczały nas jakiekolwiek siły, trwaj przy nas tak, jak to czynisz zawsze, pozwalając nam oprzeć się na Twoim Sercu tak jak św. Jan, Twój Umiłowany Uczeń tak, abyśmy doznali pełni Twojej Miłości i Łaskawości, aby nasza radość była pełna a oprócz naszej, aby przede wszystkim Twoja radość była pełniejsza: byś cieszył się z każdej duszy, która do Ciebie powraca bądź przychodzi po raz pierwszy tak, jak ojciec miłosierny cieszył się z powrotu swego syna, który zmarnotrawił wszystko, co było mu dane.
Podtrzymuj nas w stałości i nie dozwól, abyśmy odeszli od Ciebie, nasz Wodzu i Kierowniku, Który prostujesz wszystkie drogi, po których kroczymy, i nas prowadzisz, a kiedy zgrzeszymy, przyjmij nas w Swoje Ramiona, daj prawdziwą skruchę i ufność w to, że możemy do Ciebie powrócić ze szczerym żalem, prosząc o pozostanie twoimi sługami po raz kolejny. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
#Jezus Chrystus#Bóg Ojciec#Syn Boży#Duch Święty#Duch Miłości i Miłosierdzia#Jezus Miłosierny#Trójca Przenajświętsza#chrześcijaństwo#wiara#nadzieja#miłość#modlitwa#modlitwa za kapłanów#modlitwa za wszystkich ludzi#Wielki Czwartek#kapłaństwo#Kapłaństwo Chrystusowe#Eucharystia
0 notes
Text
30/05/23
1 Tymoteusza 2:1-7
(1) Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, (2) za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. (3) Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, (4) który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. (5) Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, (6) który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. (7) Na to zostałem ustanowiony kaznodzieją i apostołem - prawdę mówię, nie kłamię - nauczycielem pogan w wierze i w prawdzie.
Paweł przechodzi teraz od “zdrowej nauki” do modlitwy. Służba Słowa i służba modlitwy są głównymi, pastorskimi odpowiedzialnościami (zobacz Dz. Ap 6:4). Słowa „Przede wszystkim” (w. 1) podkreślają priorytetową pozycję modlitwy w kościele. Cztery składniki modlitwy to 1)błagania- prośba o moje duchowe potrzeby, 2) modlitwy-prawdopodobnie adorowanie i oddanie się Bogu, 3) wstawiennictwo- zbliżenie się do Boga w sprawie innych, 4) dziękczynienie- docenienie tego co On już zrobił. W wersetach 2-7, widzimy cele modlitwy: 1) utrzymanie pokoju w społeczności. Przez modlitwę “za królów i za wszystkich przełożonych”, Bóg ochrania swój kościół, sprawia, że życie we wszelkiej pobożności i uczciwości” jest dla nas możliwe (w.2), 2) podobanie się Bogu. W Bożych oczach, modlitwa jest dobra (w. 3). Jeśli modlimy się tylko o to by Bóg zaspokoił tylko nasze potrzeby, to mamy o nim niskie mniemanie. 3) Zbawienie zgubionych (w. 4-7). Chrystus umarł za wszystkich i chce żeby wszyscy byli zbawieni. Również znajdujemy podstawową zasadę w modlitwie. Modlitwa jest oferowana tylko Bogu Ojcu przez “Pośrednika”, Pana Jezusa (w.5). Tylko On może stanąć między Bogiem, a człowiekiem.(Hbr 4:14-16). Jego chęć do bycia „okupem” za człowieka uczyniła zbawienie możliwe (w.6). Ten fragment zapewnia również wspaniałe przesłanie na temat zbawienia. Wersety 3 i 4 prezentują pragnienie Boga Ojca żeby wszyscy ludzie do Niego przyszli (bardzo ważne prawda!). Wersety 5 prezentują śmierć Boga Syna za zbawienie każdego. Werset 7 prezentuje Boga Ducha Świętego poświęcającego nawróconego człowieka żeby głosił dobrą nowinę.
Krok Życiowy
Jak wygląda Twoje życie modlitewne? Zadaj sobie następujące pytania: 1) Jakie są moje duchowe potrzeby? Jak mogę wyrazić swoje oddanie Bogu? 2)Jak mogę modlić się za innych, którzy potrzebują Bożej pomocy? 3) Co takiego Bóg zrobił, co nie jest jeszcze na mojej liście dziękczynnej?
0 notes
Text
Wielkanocna “modlitwa” w sekcie Chojeckiego
Tegoroczne Święta Wielkanocne różnią się od wszystkich, które pamiętamy. Wielu ludzi cierpi z powodu choroby, setki osób zmarło a inni zmuszeni są przebywać w izolacji z daleka od swoich rodzin. Sytuację tę, jak wiemy, od początku wykorzystuje destrukcyjna sekta Chojeckiego z Lublina, która od początku pandemii skupiła swoje działania na sianiu dezinformacji, fałszywych rewelacji, teorii spiskowych i paniki oraz próbując ugrać na tym nieszczęściu rozgłos dla swojej organizacji i jej wypaczonych idei i celów. Niejednokrotnie widzieliśmy, jak guru sekty Paweł Chojecki przy rechocie swoich córek i wyznawców "modlił się" o choroby a nawet śmierć dla krytyków ich poczynań. W tę smutną Niedzielę Wielkanocną, sekta, która cieszy się publicznie z możliwości wykorzystania epidemii, po raz kolejny dała temu wyraz w "modlitwie" jaką w audycji Idź Pod Prąd, wygłosił ich żydowski współpracownik Ivan Belostenko, znany z publicznego lżenia i szkalowania Polaków, ich wiary i tradycji. Nie odmówił sobie oplucia ich nawet w świąteczny dzień. Poniżej przytoczona jest w całości i dosłownie "modlitwa" Belostenki, która w pełni oddaje charakter tej destrukcyjnej grupy, ich szczerą nienawiść do Polaków, do katolików i chyba ludzi w ogóle. Przeplatane żałosnymi, spiskowymi teoriami politycznymi, podziękowania dla Boga za możliwość wykorzystywania przez nich propagandowo ludzkiego nieszczęścia, pokazuje dobitnie jakimi "chrześcijanami" jest zbieranina Chojeckiego oraz to, że jest to grupa niebezpiecznych, chorych z nienawiści do otaczającego ich świata a do tego uzbrojonych fanatyków, która faktycznie stanowić może zagrożenie dla społeczeństwa. Belostenko, pochodzący z Hajfy Żyd, jest w lubelskiej sekcie odpowiedzialny za kontaktowanie jej ze środowiskami żydowskimi i ich przedstawicielami (był łącznikiem sekty z Jonnym Danielsem oraz ambasadorem Izraela Aleksandrem Ben Zvi) a także organizacjami syjonistycznych ekstremistów z Izraela i Australii. Jego zadaniem jest także promowanie za pomocą sekciarskiej telewizji syjonistycznej narracji wśród jej widzów.
"Dziękuje Ci Panie, że w taki mądry i niesamowity sposób wykorzystałeś to zło ludzkie, tą pandemię co komuniści rozpowszechnili na cały świat. Chwała Tobie Panie, że już dawno wszystko to zaplanowałeś i wiedziałeś jak to wszystko potoczy się. Chwała Tobie za Twoją mądrość i za to co teraz robisz, że tak dużo ludzi dowiaduje się o Ewangelii, że w taki cudowny sposób zademonstrowałeś, że Ty jesteś panem historii i kontrolujesz wszystko co się wydarzyło do tej pory, co ma się wydarzyć i pokazałeś w jak wspaniały sposób możesz w jednej chwili doprowadzić do, do upadku kłamstwa, kłamstwa katolicyzmu, kłamstwa bałwochwalstwa i to wszystko co jest niezgodne z prawdą po prostu w jeden moment zamknęłeś i zabrałeś ludziom i zmusiłeś ich zwrócić się ku prawdzie. Prosimy Cię Panie, żeby te ludzi, które szukują, szukają Ciebie, żeby otworzyli swoje umysły, swoje serce, by dzięki temu też poznali prawdę. Chwała Tobie Panie za to wszystko" Ivan Belostenko, członek sekty Kościół Nowego Przymierza w Lublinie i członek redakcji Idź Pod Prąd 12.04.2020 (pisownia oryginalna).
2 notes
·
View notes
Text
Dlaczego Bóg Cię nie kocha
Ostatnie tygodnie były dla mnie wyjątkowo pracowite i dzisiaj z ulgą odetchnęłam, że w końcu mam moment, kiedy mogę napisać coś wyłącznie dla moich fanów.
Po pierwsze ostatni miesiąc był pod względem tematów burzliwych w społeczeństwie bardzo ciekawy. Najpierw banany, teraz tęcza w niewłaściwym otoczeniu.
Banany zostawię – w bananach jeszcze jako tako umiem wyobrazić sobie, że kogoś uraził erotyczny wydźwięk wystawy, tym bardziej, że w obecnych czasach tego się nie widuje. Wcale w co drugim teledysku nikt nie macha tyłkiem, na Instagramie koleżanki i koledzy nie dodają zdjęć zakrawających o pornografię. Tylko w takim razie widok kobiety jedzącej owoc powinien kojarzyć się tylko z jednym – ze zdrowym odżywianiem.
Co innego Maryja z tęczową aureolą. I nie zamierzam nikogo przekonywać, że tęcza to znak przymierza, bo wszystko wskazuje na to, że tęcza jednoznacznie oznacza tutaj społeczność LGBT (co dziwne trochę, w Polsce, uniwersum uwolnionym od jakichkolwiek seksualnych aluzji). Jeśli ktoś uchronił się przed wiedzą o tym zdarzeniu, to przybliżam: klika dni temu aktywistka porozwieszała w parafii plakaty Matki Boskiej z tęczową aureolą, za co została zatrzymana, pod pretekstem profanacji obrazu.
Dziwnym w tym samym zdarzeniu dla mnie jest to, że duże grono społeczności katolickiej się na coś takiego oburzyło. Bo ja, ochrzczona co prawda, imię z bierzmowania: Łucja, mimo że już od dawna nie utożsamiam się z osobą wierzącą, to coś tam zapamiętałam z Biblii (którą nawet przeczytałam w dużej mierze, nie z powodu wiary, mity greckie też przeczytałam, a nawet kilka apokryfów – polecam zainteresowanym Ewangelię Judasza). Zapamiętałam na przykład to, że Bóg kocha wszystkich bezwarunkowo.
Nie, nie, nie. Nasz polski kocha inaczej.
Co trzeba zrobić, żeby być pokochanym w takim razie? Spełniać nawet więcej wymagań, niż przy człowieku, bo ładna buzia, charyzma i dobre serce nie wystarczą.
Nie jeść mięsa w piątek. Zachować wstrzemięźliwość do ślubu, absolutnie wyklucza się wspólne mieszkanie w narzeczeństwie. Jeśli zdarzy się, że człowiek zakocha się w osobie tej samej płci, to bezwzględnie musi udawać, że tak naprawdę nie jest – najlepiej wtedy wziąć ślub z kimś, kogo się nie kocha i zrobić dużo dzieci (oczywiście po ślubie). Co do dzieci, to najlepiej kiedy ma się ich dużo, co nie wydaje się trudne, jeśli jedyną słuszną metodą antykoncepcji jest kalendarzyk. Jeśli jesteś kobietą i albo ktoś cię zgwałci, albo twoje dziecko ma być warzywem, to musisz je urodzić, i najlepiej je zostawić, aby pokazać poświęcenie, ewentualnie oddać do adopcji, bo na szczęście fakt, że takie dziecko może nie znaleźć nowej rodziny nie jest traktowane jako punkty ujemne. No i modlić się rano i wieczorem, co niedzielę do kościółka.
Z tego ostatniego wymagania mam nawet dowód empiryczny. Zmarła moja babcia, pojechałam na pogrzeb. Pogrzeb w wiosce, gdzie wszyscy się znają. Dla mojej mamy, osoby wierzącej, było ważne, abym poszła do Komunii. Wiedziałam o tym, więc stwierdziłam, że zrobię to jak należy i po raz pierwszy powiem dosłownie wszystko na spowiedzi. Przypomniałam sobie formułkę, czekam w kolejce. Przede mną moja siostra (nie przypomniała sobie formułki), też niewierząca, wstaje i posyła mi wymowne spojrzenie. Pomyślałam: dziwne, ale widocznie ksiądz uznał, że się za mało postarała. Nadeszła moja kolej – powiedziałam dosłownie wszystko, co zdołałam sobie przypomnieć. Czekam. Ksiądz, zamiast zapytać się, dlaczego w czasie religii chodzę na kawkę, zadał mi pytanie o modlitwę – czy modlę się rano i wieczorem. Powiedziałam, że oczywiście, że nie, że modlę się, kiedy czuję potrzebę, a odklepywanie formułki dwa razy dziennie dla zasady jest chyba bez sensu. Czy to grzech, nie wiedziałam – powiedział, że grzech. Ksiądz, który dwa miesiące wcześniej rozbił swoje BMW o drzewo, oznajmił, że nie dostanę rozgrzeszenia i żebym przyszła później. Kiedy powiedziałam, że to pogrzeb babci, odparł, że co z tego. Ja w myślach odparłam – ty chuju. I wtedy dowiedziałam się, że w Polsce Bóg kocha za codzienną modlitwę, bez tego nie przebaczy. (Proszę nie interpretować, że każdy ksiądz jest taki, ksiądz z mojego liceum był na przykład wspaniały i zaczęłam uciekać z religii, dopiero gdy przestał uczyć).
Więc modlitwa rano i wieczorem jest niezbędna, pamiętajcie.
I może dlatego, że jestem grzesznikiem niewierzącym i niemodlącym się, to Maryja z tęczową aureolą jako idea (nie jako sama grafika, bo według mnie tęcza nie pasuje pod względem estetycznym) podobała się. Chyba fajnie wierzyć w kogoś, kto kocha wszystkich, kto przebaczy wszystkim, kto toleruje wszystkich. W końcu takie jest przesłanie każdej religii – bądź dobrym człowiekiem dla innych. I wtedy weszłam na grupę dla katotalibów, na której ludzie piszą coś w stylu: „to co, gdyby zamiast tęczy były swastyki, to też mamy siedzieć cicho?”. Bo oczywiście fakt, że dwie osoby chcą dobrowolnie być ze sobą w związku romantycznym jest złem podobnego formatu co Holokaust (i z tą myślą mam przed oczami związek moich dwóch koleżanek z pracy, o którym zawsze myślałam „chciałabym kiedykolwiek stworzyć coś tak ładnego”. O Holokauscie tak nie myślę.). Potem przeczytałam debatę o tym, czy zgłaszanie do prokuratury osoby udostępniającą plakat jest właściwe, czy nie, a potem pytanie o tym, czy niektórych też przeraża myśl, że mogą nie zostać zbawieni.
I w tym momencie ręce mi opadły. Bo ja naprawdę próbuję wierzyć, że ludzie nie są bezmyślnymi kretynami, albo ja jestem jakimś ewenementem, gdyż pomimo braku ukształtowanej wiary w jakikolwiek absolut, moje pojmowanie dobra i zła jest dosyć jasne. Być może nie jest wrodzone, być może wyciągnęłam to z wychowania, ale zło rozumiem dosyć prosto – robisz krzywdę, sobie albo komukolwiek innemu. I to może być uduszenie gderliwego sąsiada, jak i zostawienie elektrycznej hulajnogi na środku chodnika. Albo zemsta za rozwieszenie plakatu, który nam przeszkadza z jakiegokolwiek powodu.
I moje wypociny dzisiejsze dążą głównie do jednego. Do tego, że urodziłam się w państwie świeckim i w takim chce pozostać. Do tego, że ostatnie zdarzenia są karygodne jeśli chodzi o pojawienie się cenzury w sztuce, która zaczęła się tak naprawdę niedawno. Do tego, że ludzie, ogarnijcie się i nie wymagajcie od wszystkich, żeby przejęli wasze poglądy, jeśli nie umiecie nawet tolerować odmienności. I że jak to możliwe, że jeszcze kilka lat temu wielką popularność zdobyła Adu Karczmarczyk, która według mnie może wzbudzić dużo więcej negatywnych emocji niż zwykły plakat, sprawdźcie sami:
youtube
Ktoś zgłosi na policję?
Mam głęboką nadzieję, że w końcu Polska stanie się krajem, w którym religia jest prywatną strefą obywatela, a w sztuce liczy się intencja autora, artyzm, który nie do każdego musi trafiać (nie zapominajcie, że jedną z bardziej znaczących rzeźb sztuki nowoczesnej jest pisuar).. Właściwie to dla plakatów z tęczą akcja z zatrzymaniem sprawiła między innymi to, że prawie każdy widział tę grafikę, tak samo z bananami. Jakieś szczęście w dużym nieszczęściu.
Chętnie przyjmę odmienne punkty widzenia (na prawo, pod “dlaczego”, podkreślony tekst, można anonimowo). Tymczasem idę spać, a banany jedzcie, bo są zdrowe.
7 notes
·
View notes
Link
12 maja w niedzielę o godzinie 8.30 z królewskiej Katedry na Wawelu do Bazyliki ojców Paulinów na Skałce w Krakowie, wyruszy tradycyjna procesja ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Uwieńczy ją uroczysta Eucharystia z udziałem nuncjusza apostolskiego w Polsce, Episkopatu Polski, władz państwowych i samorządowych. Mszy świętej na Skałce będzie przewodniczył i homilię wygłosi arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. Ze względu na remonty w Krakowie, procesja wyjątkowo przejdzie inną trasą niż co roku. Publikujemy list metropolity krakowskiego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego z zaproszeniem do udziału w uroczystościach.
Ukochani Archidiecezjanie!
Zbliża się uroczystość św. Stanisława, Biskupa i Męczennika, głównego patrona Polski i Archidiecezji Krakowskiej. Przygotowujemy się do niej, przeżywając nowennę ku Jego czci, odprawianą w królewskiej katedrze na Wawelu i we wspólnotach parafialnych. Kulminacyjnym punktem uroczystości będzie tradycyjna procesja z Wawelu na Skałkę, która odbędzie się w niedzielę 12 maja. Procesja ta, z udziałem Episkopatu Polski, wyruszy z wawelskiego wzgórza o godz. 8.30. Mszy świętej na Skałce będzie przewodniczył i homilię wygłosi arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. Osobę Ojca Świętego będzie reprezentował Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio.
W tym roku z powodu remontu ulic: Stradom oraz Krakowskiej procesja przejdzie inną trasą niż zwykle. Pójdziemy ulicami: Podzamcze, Bernardyńską, bulwarami wiślanymi, Dietla, Augustiańską i Skałeczną. Trasa została uzgodniona w porozumieniu z urzędnikami Urzędu Miasta Krakowa. Przychylając się do ich sugestii, biorących pod uwagę możliwe duże utrudnienia komunikacyjne dla mieszkańców Krakowa, postanowiłem, że w tym roku po zakończeniu Mszy na Skałce nie będzie procesji powrotnej do katedry na Wawelu. Uroczystości ku czci św. Stanisława zakończymy przy ołtarzu Trzeciego Tysiąclecia.
Doroczna procesja z Wawelu na Skałkę i uroczysta Eucharystia są okazją do wielkiej wspólnotowej modlitwy. Niech więc i w tym roku połączy nas gorąca modlitwa za naszą Ojczyznę i za Kościół w Polsce, za wszystkich Rodaków w kraju i poza granicami. Będziemy prosić o pomyślność dla naszej Ojczyzny przez wstawiennictwo św. Stanisława Biskupa i Męczennika, który nazywany jest Ojcem i Opiekunem całej Ojczyzny, a także Patronem we wszystkich Jej potrzebach.
Proszę, aby w procesji ku czci św. Stanisława były reprezentowane wszystkie wspólnoty parafialne Archidiecezji Krakowskiej wraz ze swoimi duszpasterzami. Zapraszam zakony żeńskie i męskie, osoby konsekrowane, dzieci, młodzież, studentów, szkoły katolickie, duszpasterstwa, organizacje i stowarzyszenia katolickie, bractwa i ruchy, asysty procesyjne w strojach regionalnych. Proszę o udział w procesji ludzi nauki i kultury, przedstawicieli wyższych uczelni naszego miasta, władz państwowych i samorządowych. Niech jak najliczniejszy udział w niej będzie świadectwem naszej dojrzałej wiary i wdzięczności wobec Boga. Naśladując przykład św. Stanisława, św. Jana Pawła II, a także polskich świętych i błogosławionych, żyjmy na co dzień duchem Ewangelii, dając odważne świadectwo wiary i przynależności do Kościoła.
Z pasterskim błogosławieństwem
+ Abp Marek Jędraszewski
Metropolita Krakowski
1 note
·
View note
Text
Uroczystość Wszystkich Świętych jest świętem kościelnym, w Polsce dodatkowo dniem wolnym. Celebracja tego dnia wiąże się przede wszystkim ze wspominaniem bliskich zmarłych i odwiedzaniem ich grobów. (Co według tradycji powinno się robić dzień później, w Zaduszki.) Ludzie tłumnie odwiedzają cmentarze, przed którymi roi się od stoisk z kwiatami, zniczami i słodyczami. Groby sprząta się i dekoruje, a za zmarłych odmawia modlitwę.
All Saints’ Day is a church holiday, in Poland it is also a day off. The celebration of this day is mainly connected with remembering the loved ones of the dead and visiting their graves.(What, according to tradition, should be done the next day, on All Souls’ Day.) People visit cemeteries, in front of which there are stands full of flowers, candles and sweets. The graves are cleaned and decorated, and prayers are recited for the deceased.
cmentarz m. – cemetery / graveyard grób m. – grave nagrobek m. – tombstone znicz m. – candle wieniec m. – wreath zmarły·a – deceased modlitwa f. – prayer żałoba f. – mourning
17 notes
·
View notes
Text
Kiedy kogoś utracicie
Witam bracia i siostry
Chciałabym przekazać wam przepełnione troską i współczuciem słowa, które płyną prosto z mojego serca. Chciałabym przypomnieć wam to, że nawet jeśli teraźniejszość jest bardzo trudna, a wasze serca są pełne bólu, w przyszłości będzie w porządku. Dlatego nie powinniście się poddawać. Są ludzie, którzy rozumieją waszą sytuację, to jak się czujecie oraz to, jak sobie z nią radzicie. Nie musicie trzymać swoich emocji pod kloszem. Milczenie i brak dzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami nie jest tym, co wskazuje na siłę. Dobrze jest dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, razem jest raźniej. Jeśli macie problemy z odnalezieniem wsparcia u innych, możecie udostępnić ten post lub zostawić komentarz, przesłać prywatną wiadomość, w której opisujecie swoje problemy. Spróbuję podarować wam pewne motywujące słowa i rady, napełnić was nadzieją, okazać wam wsparcie i otoczyć was opieką.
Jednakże nie zapominajcie o Tym, w Którym możecie zawsze złożyć całą swoją nadzieję i zaufanie — Jezusie, Duchu Świętym i Bogu. Pan Jezus jest Drogą. Jemu możemy powierzyć wszystkie nasze troski: zarówno pozytywne jak i te negatywne. On zawsze ich wysłucha, da wam i waszym bliskim ochronę, która jest najpotężniejsza. On zabierze od was wasz smutek i problemy, umieści je w Swoim Przenajświętszym Sercu, a następnie ukaże je naszemu Niebieskiemu Ojcu jako Swoje prośby. On pomoże uśmierzyć wasz ból, w trudnych czasach będzie bliżej was niż kiedykolwiek. On pomoże każdemu z waszych bliskich i zajmie się wszystkimi sprawami, nawet tymi, których rozwiązanie wydaje się być niemożliwe. Piękna modlitwa to „Nowenna Jezu, zajmij się tym". Pozwala nam zobaczyć to, jak Miłosierna jest ochrona naszego Boga, jak wielką moc ma zawierzenia wszystkich trosk Temu, Który kocha nas najbardziej i chce dla naszych dusz tego, co najlepsze. Polecam wam jej czytanie każdego dnia i pamiętanie tego, że Bóg widzi każdą naszą łzę i zawsze Jest gotowy je wytrzeć. Musimy Mu tylko na to pozwolić. Nawet jeśli nie jesteście od razu gotowi oddać Mu wszystko, dobrze jest odmawiać tą modlitwę, ukazać Bogu to, jak wygląda nasza sytuacja, jak się z nią czujemy, i poprosić Go o pomoc, gdyż On ceni sobie taką szczerość i chęć budowania zaufania do Niego. Wtedy pracuje nad rozwiązaniami naszych problemów bardziej efektywnie, ukazuje wam więcej Swojej miłości, opieki i nadziei. Cudowny jest Psalm 91. Czytanie go i posiadanie wiary w to, że kiedy złożymy wszystko w Rękach Boga, będziemy bezpieczni, wiara w to, że poprowadzi nas do Swojego Światła, wprowadza do naszych żyć cuda. Gdyż On Jest Dobrym Pasterzem, Który nigdy nie zostawia Swoich owieczek, lecz szuka ich gdziekolwiek, się uda. Nawet jeśli jesteście bardzo zranieni i ciężko wam to zauważyć, Bóg Jest najbliżej was w gorszych momentach. Czasami czujemy to, jak działa w naszych życiach, a czasami działa w bardzo cichy sposób tak, że nie czujemy Jego obecności, nie widzimy tego, że idzie przy nas. To dlatego, że przenosi nas w najtrudniejszych momentach i chroni nas pod Swoimi Skrzydłami, zajmuje się nami w najlepszy sposób. Nasze prośby, które Mu dajemy, są w Jego Przenajświętszym Sercu, co jest ukazane we wspaniały sposób w modlitwie „Zawierzenie Najświętszemu Sercu Jezusa”.
Nawet kiedy jest trudno, pamiętajcie, że z waszymi bliskimi, których straciliście, Jest teraz Pan Jezus, Bóg i Duch Święty. Trójca Przenajświętsza Jest z tym kimś i ta osoba spędza czas z Tym, Który stworzył ją/jego z tak wielką miłością. Jeśli tęsknicie za nimi, możecie powierzyć to Bogu, opowiedzieć Mu o tym, jak się z tym czujecie i pomodlić się za niego/ją. Przypominam wam, że macie swojego Niebieskiego Ojca — Boga Wszechmogącego — Który zawsze Jest z wami i was nigdy nie zostawia. W Nim możecie odnaleźć swoją siłę, nadzieję, radość i wytrwałość w każdym momencie swojego życia, gdyż On wysłuchuje was w trakcie dnia i nocy. W waszych sercach macie Ducha Świętego, Który został opisany przez Jezusa jako Pocieszyciel. On was pocieszy i da wam siłę, poprowadzi was prosto do Nieba i pomoże wam przejść przez smutne momenty. Zachowajcie w waszych sercach fakt, że jest nadzieja, która nigdy nie zgaśnie. Życzę wam wszystkiego, co najlepsze.
Niech Bóg wam błogosławi, bracia i siostry. Możecie zostawić swoje prośby o modlitwę, pomodlę się za was.
Niech będzie pochwalony Jezus na wieki wieków. Amen.
#Bóg Wszechmogący#Jezus Chrystus#Duch Święty#Trójca Przenajświętsza#Pismo Święte#Miłość Boża#Boże Miłosierdzie#Bóg Jest z wami#Bóg was kocha#Jezus widzi wasze łzy#Duch Święty was pocieszy#samotność#smutek#żałoba#Spotify
3 notes
·
View notes
Text
Święto Supraskiej Ikony Bogurodzicy
10 sierpnia Cerkiew Prawosławna w sposób szczególny czci Matkę Bożą w jej Supraskiej Ikonie „Hodegetrii”. Uroczystości ku czci Bogurodzicy w supraskim monasterze w dniach 9-10 sierpnia zgromadziły tłumy wiernych z regionu, kraju i zagranicy. Wielu z nich przybyło w tradycyjnie organizowanych pielgrzymkach – pieszej z Białegostoku i Królowego Mostu, z Warszawy, oraz kajakowej z Gródka.
Monasterskie uroczystości rozpoczęło nabożeństwo Całonocnego czuwania. Przewodniczył mu zwierzchnik PAKP JE Wielce Błogosławiony Sawa Metropolita Warszawski i całej Polski, który w swoim słowie przed rozpoczęciem nabożeństwa podkreślił rolę Supraskiego Monasteru, oraz ludzi, którzy 40 lat temu, swoim wielkim swoim trudem podjęli się zadania obudowania zniszczonej cerkwi
oraz życia monastycznego, które na ziemiach Rzeczpospolitej, świadczyło o wierze Prawosławnej już 500 lat temu.
Podkreślił również rolę Prawosławia na ziemiach Polski od pradawnych czasów, które mimo tego iż było prześladowane, nadal żyje i wypełnia wolę Bożą. "był czas kiedy miało nas tu nie być. Ale jesteśmy tu i to jest wola Boża… Dlatego też dzisiaj w dniu święta Bogurodzicy w jej świętym obrazie, który przybył tu ze Smoleńska, a jeszcze wcześniej z Bizancjum, przynosimy przede wszystkim siebie. Przynosimy nasze modlitwy radości, dziękczynienia, ale też modlitwy błagalne. Przynosimy nasze rodziny, Cerkiew, Ojczyznę, ale także cały świat prosząc, aby Bóg za wstawiennictwem Bogurodzicy obdarował ludzkość pokojem, który jest potrzebny człowiekowi szczególnie w naszych trudnych i złożonych czasach."
Zwierzchnik Cerkwi w Polsce zaapelował, aby wznieść także modlitwy wdzięczności za naszą Cerkiew, która poprzez całą swoją historię przeszła razem z obywatelami tej ziemi, szczególnie ostatnie sto lat. Bowiem sto lat temu nasza Cerkiew otrzymała samodzielność; niezależność admnistracyjną od innych lokalnych Cerkwi. Jak podkreślił Metropolita Sawa jest to wielki dar Boży, za który powinniśmy być wdzięczni Bogu.
Podczas nabożeństwa Całonocnego czuwania Metropolicie asystowali: arcybiskup białostocki i gdański Jakub, arcybiskup wrocławski i szczeciński Jerzy, arcybiskup przemyski i gorlicki Paisjusz, arcybiskup bielski Grzegorz, biskup łódzki i poznański Atanazy, biskup hajnowski Paweł, biskup supraski Andrzej oraz biskup siemiatycki Warsonofiusz, a także licznie zgromadzeni duchowni ze wszystkich diecezji Cerkwi w Polsce.
Nabożeństwa w monasterskich cerkwiach trwały całą noc. Po przeczytaniu reguły modlitewnej przed Eucharystią sprawowano akatyst do Przenjświętszej Bogurodzicy, któremu przewodniczył abp Jerzy. Następnie w krypcie św.p. arcybiskupa Mirona odprawiony został akatyst i panachida za zmarłych. W dniu święta celebrowano trzy Boskie Liturgie. Nocnej Liturgii w cerkwi św. Jana Teologa przewodniczył bp siemiatycki Warsonofiusz, porannej Liturgii w cerkwi Zwiastowania – abp bielski Grzegorz.
Głównej Liturgii na ołtarzu polowym przewodniczył Metropolita Sawa w asyście pozostałych hierarchów i licznie przybyłego duchowieństwa. Tuż przed rozpoczęciem się nabożeństwa metropolita Sawa dokonał poświęcenia posrebrzanej koszulki (cs. rizy) nałożonej na Supraską Ikonę Bogurodzicy oraz nowej ikony św. arcybiskupa Łukasza Krymskiego. Homilię podczas Boskiej Liturgii wygłosił Arcybiskup Paisjusz. Hierarcha podkreślił, iż Monaster jest świętym ogrodem Przenajświętszej Bogurodzicy, Która od wieków jest wychwalana w tym świętym miejscu wychwalana jest w Jej cudownej ikonie.
Jak zauważył arcybiskup Paisjusz, kult Przenajświętszej Bogurodzicy odciska swe zbawienne piętno nie tylko na całej prawosławnej teologii, ale na całym naszym życiu, na pobożności naszych wiernych. Cerkiew Prawosławna wspomina Bogurodzicę każdego dnia roku liturgicznego. Bogobojny lud od wieków zwraca się do Bogurodzicy ze szczególną modlitwą – Przenajświętsza Bogurodzico zbaw nas! Jest to modlitwa, którą nauczyli nas nasi przodkowie. W trudnych chwilach była to modlitwa wszystkich tych, którzy cierpieli za wiarę.
Podczas nabożeństwa obecni byli również przedstawiciele władz lokalnych: członek zarządu województwa podlaskiego Wiesława Burnos, zastępca prezydenta Białegostoku Marek Masalski, a takze rektor Politechniki Białostockiej prof. Marta Kosior-Kazberuk, przedstawiciele służb mundurowych, świata nauki i kultury.
Po Liturgii miała miejsce tradycyjna procesja wokół cerkwi Zwiastowania Bogurodzicy. Po niej głos zabrał metropolita Sawa. Wezwał wszystkich duchownych oraz wiernych, do wierności Chrystusowi ponad wszystko! Życzył wszystkim Bożego błogosławieństwa oraz opieki Przenajświętszej Bogurodzicy!
Podziękował również za przybycie gościom, hierarchom, duchowieństwu, chórowi i wszystkim wiernym.
Metropolita Sawa w imieniu św. Soboru Biskupów PAKP, odznaczył orderem św. Równej Apostołom Marii Magdaleny II stopnia z ozdobami, przełożonego Supraskiego monasteru - biskupa Andrzeja, a także: profesora Antoniego Mironowicza, profesora Aleksandra Numowa, oraz panią Annę Radziukiewcz, zaś orderem św. Marii Magdaleny III stopnia odznaczony został pan Aleksy Mularczyk. Ponadto Zwierzchnik Cerkwi w Polsce wręczył pani Wiesławie Burnos pamiątkowy medal z okazji stulecia autokefalii polskiej Cerkwi.
Na zakończenie uroczystości ze słowem zwrócił się arcybiskup Jakub. Hierarcha podziękował metropolicie Sawie i pozostałym biskupom za wspólną modlitwę. Arcypasterz przypomniał wszystkim, iż 40 lat temu miało miejsce poświecenie kamienia węgielnego pod odbudowę głównej świątyni Monasteru poświęconej Zwiastowaniu Przenajświętszej Bogurodzicy. 40 lat budowy świątyni, to także 40 lat od momentu odbudowy życia monastycznego w tym miejscu. Arcybiskup Jakub podziękował przełożonemu Monasteru biskupowi Andrzejowi za wszelkie trudy, oraz za upiększenie Supraskiej ikony Matki Bożej, przywiezioną z Grecji nową koszulką, która od tej pory będzie zdobiła ą cudowną ikonę.
protodiakon Wiaczesław Perek, o.ihumen Serafin zdjęcia: o.Serafin
0 notes
Text
07/04/2021
Dz. Ap. 4:23-37
(23) A gdy zostali zwolnieni, przyszli do swoich i opowiedzieli wszystko, co do nich mówili arcykapłani i starsi. (24) Ci zaś, gdy to usłyszeli, podnieśli jednomyślnie głos do Boga i rzekli: Panie, Ty, któryś stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, (25) któryś powiedział przez Ducha Świętego ustami ojca naszego Dawida, sługi twego: Czemu wzburzyły się narody, A ludy myślały o próżnych rzeczach? (26) Powstali królowie ziemscy i książęta zebrali się społem przeciw Panu i przeciw Chrystusowi jego. (27) Zgromadzili się bowiem istotnie w tym mieście przeciwko świętemu Synowi twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i plemionami izraelskimi, (28) aby uczynić wszystko, co twoja ręka i twój wyrok przedtem ustaliły, żeby się stało. (29) A teraz, Panie, spójrz na pogróżki ich i dozwól sługom twoim, aby głosili z całą odwagą Słowo twoje, (30) gdy Ty wyciągasz rękę, aby uzdrawiać i aby się działy znaki i cuda przez imię świętego Syna twego, Jezusa. (31) A gdy skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani, i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i głosili z odwagą Słowo Boże. (32) A u tych wszystkich wierzących było jedno serce i jedna dusza i nikt z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. (33) Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na nich wszystkich. (34) Nie było też między nimi nikogo, który by cierpiał niedostatek, ci bowiem, którzy posiadali ziemię albo domy, sprzedając je, przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży (35) i kładli u stóp apostołów; i wydzielano każdemu, ile komu było potrzeba. (36) I tak, Józef, nazwany przez apostołów Barnabą, co się wykłada Syn Pocieszenia, lewita, rodem z Cypru, (37) sprzedał rolę, którą posiadał, przyniósł pieniądze i złożył u stóp apostołów.
Jakub dobrze opisał ducha dzisiejszego fragmentu kiedy napisał "Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie" (Jakuba 1:2). Groźby, które właśnie padły, nie miały wpływu na apostołów. Powrócili oni do reszty wierzących i opowiedzieli o wszystkim co zostało powiedziane. Zauważ jak wiele błogosławieństw wypłynęło z czegoś co niektórzy by nazwali przeszkodą. Natychmiastową reakcją była modlitwa; ona pomogła utrzymać właściwą perspektywę na próbę, którą przechodzili. Nie prosili Pana, aby usunął niebezpieczeństwo, ale o to, żeby mieli odwagę wciąż kontynuować tę ważną pracę. Ponad to, całe zgromadzenie wierzących zjednoczyło się w "jedno serce i jedną duszę". Taki rodzaj jedności jest idealnym przykładem działania Ducha Świętego. Zbyt często pragniemy aby Duch Święty uczynił nas wyjątkowymi. To nie wymaga mocy. Naturalnym jest dla ludzi pragnienie wyróżniania się i bycia cool. Jednak potrzeba cudu, aby zróżnicowana grupa wierzących została zespolona w jedno serce i jedną duszę. Na koniec widzimy jak miłość Ducha wylewa się z serc tych ludzi. Oni naprawdę kochali siebie w słowie i w uczynku. Dobrowolnie sprzedawali swoją własność aby wspomóc społeczności. Jeśli rada najwyższa byłaby świadoma tego z jaką reakcją spotka się ich groźba, najprawdopodobniej dłużej by się zastanowili nad tym czy grozić tej grupie wierzących!
Krok życiowy
Zbyt często kiedy się modlimy prosimy Boga, aby zmieniał innych. Nigdy nie powinniśmy prosić Go, aby zrobił coś takiego jeśli wpierw nie poprosiliśmy Go o dokonanie zmian w nas. Często jest tak, że kiedy sami się zmieniamy, to nie jesteśmy już tak przejęci tym, żeby inni się zmienili.
1 note
·
View note
Text
Baranek Boży w Czasach Zarazy...
Właściwie wolałabym,aby mi się to tylko przyśniło....
Jednak jest to wynik moich wieloletnich obserwacji rzeczywistości.
Świętość jako wola kontaktu z czymś wyjątkowym,możliwość zetknięcia się ze sferą mistycyzmu.
Święty obelisk z Aleksandrii ukradziony przez Barbarzyńców do Wiecznego Miasta albo święta rzeka Ganges(Ma Ganga-Wielka Matka) lub Święte Drzewo w kulturze Celtów.Ludzkie poszukiwanie miejsca lub rzeczy mającej szczególne znaczenie symboliczne.
Jak starożytne poszukiwanie Pępka Świata(Cuzco w kulturze Inków) albo wyznaczanie axis mundi - osi świata w rozmaitych kulturach starożytnych.
Moją oś świata wyznaczył wiszący niezmiennie nad wejściowymi drzwiami domu rodzinnego krzyż z przybitym do niego człowiekiem.
Człowiek był nagi,niewielki skrawek materii oplatał jego biodra.
Wydawało mi się to straszne.Uruchamiałam dziecięcą wyobraźnię bólu.Porażające spektrum cierpienia spływające krwią, śliną i potem.
Wiedziałam , że był synem Boga.
Matką była kobieta.Zwykła ziemska niewiasta.Może dlatego zawisł na krzyży......za ustawicznie grzeszną naturę ludzi.
Mimo upływu czasu, zmieniających się pokoleń , mód czy tradycji , wciąż On , Jezus zwany Chrystusem umiera w sekwencjach zmieniających się cywilizacji.
Może teraz w czasach nadmiaru i nieograniczonego dostępu do wszystkiego i wszystkich jeszcze bardziej. Bo “zatonął” w fali wieloznaczności i bylejakości.
Zwyczajnie “zaginął” w natłoku dobrobytu i chaosie informacji.
Krzyczę : “ - Jezus poszukiwany! “ “-Zaginął mężczyzna w wieku około lat trzydziestu, szczupłej budowy ciała,z lekką muskulaturą,o pociągłej twarzy.Miał lekko falujące, czarne włosy.A jego oczy.....takich oczu nigdy się nie zapomina.Były ciemno brązowe o przenikliwym spojrzeniu”.
Wisiał na krzyżu.Każdy Go zna.Każdy Go widział.Każdy z Nim obcował.
Ale......zwyczajnie.Gdzieś zaginął.I nikt Tego nie zauważył.
Wszyscy rozmyślali o kolorowych ozdóbkach.O przyozdabianych jajkach lub drewnianych zajączkach.Nawet masowo stawiano na stołach baranki ze słodziutkiej czekolady........które po rozpakowaniu zwyczajowo pożerało się bez głębszego namysłu.
Owszem są obrzędy szumnie nazywane Triduum Paschalnym.Wielki Czwartek, Wielki Piątek i wreszcie Wielka Sobota. W kulturze Chrześcijan Najważniejsze Święta roku.Jest nabożny śpiew, jest modlitwa.
A Ja pytam gdzie podziało się WSPÓŁODCZUWANIE, gdzie troska o innych, gdzie TOLERANCJA?
Bo poprawności politycznej mam dość! Bo tak zwanej dyplomacji międzyludzkiej zaczynam się brzydzić.Bo konwenans relacji mi obrzydł.Bo nie mogę znieść sztuczności!
Szukam Prawdy w Drugim Człowieku. Szukam Prawdy o Świecie Tu i Teraz.
A męka Jezusa odgrywana rok rocznie na niemal całym świecie ma naprawdę Coś znaczyć.Nie tylko teatralny zgiełk i pozór.
Kim był ten Człowiek? Ktoś zapytał kiedyś.....w czasach Poncjusza Piłata.
Ktoś zapyta i dzisiaj: “ -Kim Był Ten CZŁOWIEK?”
.........odpowiem przekornie : BYŁ CZŁOWIEKIEM.
A Jego aureola miała nieść PRAWDĘ i OŚWIECENIE.
0 notes
Photo
Zwracając się do członków Apostolatu Margaretka metropolita krakowski mocno podkreślił, że ta pielgrzymka i ich obecność dziś w łagiewnickim sanktuarium świadczy o ich rozumieniu Kościoła, ich miłości do Kościoła i zatroskaniu o Kościół poprzez codzienną modlitwę za kapłanów. – Ta modlitwa jest zawsze Kościołowi i kapłanom potrzebna. Wiemy przecież, mówią o tym Dzieje Apostolskie, jak Kościół modlił się za św. Piotra, kiedy znalazł się w więzieniu Heroda w Jerozolimie. Wiemy jak często na kartach Pisma Św., zwłaszcza listach św. Pawła, Apostoł Narodów pisze o swojej modlitwie za Kościół, swoich cierpieniach, swoich smutkach (…), ale także o radościach i o swojej wdzięczności wobec tych wszystkich, którzy go wspierali i modlitwą i pomocą materialną.
Arcybiskup podkreślił, że ten rys wzajemnej modlitwy ludzi świeckich za kapłanów i odwrotnie to jedna z najpiękniejszych kart historii Kościoła od samych jego początków, aż po dzień dzisiejszy. Zwrócił jednak uwagę na trwający wielostronny atak na Kościół, który skierowany jest przede wszystkim w stronę kapłanów. – Chce się zniszczyć Kościół, uderzając w pasterzy. To stara metoda znana w kolejnych odsłonach historii tych wszystkich, którzy z Chrystusem złączyli swój los i swoje życie. Dzisiaj ten atak na Kościół poprzez oskarżenia kierowane przeciwko kapłanom nadal się ponawia. Tak jest. Całe nieszczęście polega niestety również na tym, że niekiedy dochodzi do bardzo przykrych i gorszących wydarzeń, które się później uogólnia i mówi – wszyscy są tacy. Chociaż najbardziej oczywiste dane statystyczne temu zaprzeczają. Ale zawsze tak jest – kłam, kłam i coś z tego zawsze pozostanie. Żeby nie pozostało! Żebyśmy nie dali się skrępować kłamstwu i złu trzeba wielkiej miłości! Miłość wyzwala, miłość pokonuje wszelką nienawiść i kłamstwo, miłość oczyszcza. Miłość, która przyjmuje sztandar wiernej, codziennej, cichej modlitwy. Metropolita zaznaczył, że taką szczególną formą miłości jest modlitwa w Apostolacie Margaretka.
Kapłan często nawet nie zna osób, które modlą się za niego, ale modlitwa płynie. Arcybiskup wyznał, że tak jest wielokrotnie w jego osobistym doświadczeniu. – Jestem za to ogromnie wdzięczny i staram się jak mogę o tych modlących się za mnie osobach pamiętać. Ale z całą mocą pragnę podkreślić – to jest Kościół pielgrzymujący do Boga i właśnie dlatego, że pielgrzymujący razem – razem za siebie wzajemnie się modlący. To jest cudowne doświadczenie jedności Kościoła.
(via Niech wasza modlitwa trwa - Archidiecezja Krakowska)
1 note
·
View note
Text
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza!
Dzisiaj chciałabym zachęcić was, drogie owieczki, do modlitwy za kapłanów i duchownych.
Pełnią oni bardzo ważną funkcję w Kościele i robią bardzo wiele, aby prowadzić zbłąkanych drogą do Jezusa. Oni tak jak my mają swoje problemy życiowe i potrzebują wsparcia. Są przeróżne strony internetowe, które oferują modlitewną pomoc dla kapłanów, a ta jest największym darem. Zachęcam was do zapisywania tam modlitewnych intencji, by wspierać waszych kapłanów i kapłanów z całego świata, czasami wesprzeć dobrym słowem, kiedy Jezus będzie was na to nakierowywał oraz wspierać modlitwą w tym trudnym, ale cudownym powołaniu, gdyż z uwagi na to, że przyciągają więlką ilość ludzi do Chrystusa, szatan może częściej ich atakować oraz mogą mierzyć się z większą ilością pokus, walk duchowych.
Możecie modlić się chociażby jedynie jedną modlitwą „Ojcze nasz”, 10 różańca świętego bądź modlitwami w intencji kapłanów. Zależnie od tego, jak będzie proponował wam Duch Święty.
Oto przykładowa dłuższa modlitwa, jakiej możecie użyć. Można również modlić się wybranymi jej częściami:
Boże Miłosierny, wzbudź w Twoich dzieciach pragnienie służenia Tobie na wyłączność. Napełnij ich serca żywą i gorliwą miłością ku Tobie tak, by byli dobrymi duszpasterzami na wzór Odwiecznego Kapłana, Jezusa Chrystusa, pasącego Swe owieczki, a Który powołał św. Piotra do dbania o Jego dzieci Boże.
Spraw, niech mocą ich słów, która jest zakorzeniona w Tobie, kruszą bariery najbardziej zatwardziałych serc i wypraszają Boże miłosierdzie dla wszystkich ludzi z całego świata.
Spraw, aby serca i rączki kapłańskie zostały zachowane od brudu grzechu tak, by godnie sprawowali Najświętszą Ofiarę, czynili to z delikatnością i troskliwością o Tego, Którego trzymają oraz podają wiernym.
Miłosierny Ojcze, natchnij ich Duchem Świętym i prowadź do zbawienia. Ty sam przez nich przemawiaj tak, aby słowa przez nich wypowiadane poruszały serca wszystkich ludzi, którzy będą ich słyszeć, którym ich słowa będą przekazywane tak, by wracały do Ciebie nieustannie i przychodzili również ci, którzy Cię nigdy nie znali bądź nie chcieli poznać.
Króluj w ich sercach i mocą Swojej Świętej Miłości wypalaj w nich to, co Ci się nie podoba, a co ich jeszcze od Ciebie oddala tak, aby mogli stanąć przed Tobą w owym dniu, z czystymi sercami.
Udziel im pokory i prowadź. Ty sam ich uświęcaj, Boże. Nie daj im oddalać się od Ciebie, kiedy przyjdą trudności, ale daj im potrzebne łaski do wytrwania w świętych powołaniach, do których ich wzywasz. Daj wytrwałość w spełnianiu obowiązków i nie pozwól, aby przytłoczenie trudami pracy oraz niesienie krzyży osobistych ich pokonały. Umacniaj ich i karm Swoim Słowem oraz Ciałem, i Krwią Twoją, Panie, tak, by mieli siłę zmierzyć się nawet z największymi przeciwnościami i wygrali niczym Dawid z Goliatem.
Nie pozwól, aby załamali się w wierze, lecz udziel łaski duchowego dziecięctwa, opierania się tylko i wyłącznie na Tobie. Spraw, niech ich życia będą cudownymi świadectwami wiary, uczyń ich prawdziwymi świadkami wiary i rozpal w nich ducha miłości, serdeczności i łagodności. Obdaruj wiarą, nadzieją i miłością. Udziel łaski ufności w to, że Twe obietnice, a zwłaszcza ta, że Jesteś z nami aż do skończenia świata, są prawdziwe oraz godne wiary.
Niech Maryja, nasza Cudowna Matka, ma ich w Swojej Potężnej Opiece i ich broni w każdym momencie ich żyć oraz stoi przy nich, będąc dla nich Matką Miłosierdzia oraz Pocieszenia. W chwilach radosnych, niech wysłuchuje ich słów, a w chwilach, gdy są utrudzeni i obciążeni, niech prowadzi ich do Jezusa na Golgotę, gdzie z nimi będzie wylewała łzy, współcierpiąc z nimi i wypraszając dla nich potrzebne łaski. Niech wpatruje się razem z nimi w Swego Syna i umocni ich w wierze w to, że przyjęła ich jako Swoje umiłowane dzieci, o które będzie się troszczyła z macierzyńską, czułą miłością, wypełniając pustki ich serc Duchem Świętym, Którego niech z nimi zapoznaje, gdyż gdziekolwiek się zjawia, przychodzi wraz ze Swoim Umiłowanym Oblubieńcem. Niech umacnia ich i wychowuje tak, jak wychowywała naszego Zbawiciela, a kiedy zagubieni będą się błąkać, niech wyruszy im na pomoc i odnajdzie tak, jak odnalazła naszego Pana w świątyni.
Niech Ta, Która miażdży głowę węża, staje w chwilach pokus przy nich i miażdży je wszystkie, zwłaszcza te związane z grzechami ciężkimi. Niech dodaje im sił Swoją obecnością w chwilach duchowych walk i nie pozostawia ich podczas ciemnych nocy, czasów oczyszczenia, ale kurczowo trzyma za rękę, pocieszając i dodając wiary, nadziei, miłości i ufności tak, by przez trudne doświadczenia, nie zamknęli się na miłość Bożą, ale ofiarowywali swe cierpienia Bogu i umocnili się w chęci kroczenia za Nim drogą do świętości, a kiedy Bóg będzie zaczynał prowadzić ich coraz to bardziej wąską drogą, niech wyprosi im łaskę pokoju serc i usuwa wszelki nieporządany lęk, który mógłby nimi zachwiać.
Niech nasza Mama trwa przy nich w chwilach samotności i problemów, wypełnia ich serca wszystkim, co podoba się Bogu, czyni ich synami światłości prawdziwie Mu oddanymi. Niech użycza im Swej cierpliwości, kiedy będą w okresie czekania na upragnione łaski. Niech podtrzymuje ich w dobrym, zwycięża nad myślami o przeszłości i chroni przed wybieganiem w przyszłość.
Maryjo, nasza Pani i Królowo, króluj w ich sercach i przygarniaj do Siebie każdego dnia. Nie daj im kroczyć przed Jezusem, ale pokornie przyjmować Jego Świętą Wolę z ufnością, że wszystko co się dzieje, jest dla ich dobra, jest łaską, darem pełnym miłości Najwyższego. Łącz ich ręce z Rękami Jezusa, Które zostały przebite dla nich na krzyżu i wymódl dla nich łaskę ofiarnej miłości do Boga i bliźnich tak, by nie lękali się cierpienia oraz trudów, ale dzielnie je przyjmowali, pamiętając, że Jezus Jest Źródłem ich siły. Umacniaj w nich wiarę w to, że wszystko mogą w Tym, Który ich umacnia, a więc nie muszą się lękać, gdyż Pan Zastępów, Który zstąpił z Nieba na ziemię dla nich, nie zostawia ich, ale idzie z nimi wszędzie, dokądkolwiek ich pośle.
Królowo Wierna Bożym planom, wyjednaj im łaskę pragnienia szukania woli Bożej w każdej chwili oraz odnajdywania jej. Wyciszaj głosy szatańskie i módl się do Syna o uzdrawianie ze złych myśli. Proś Go, aby przemawiał do nich Swym słodkim Głosem, Którym prosił Ojca o wybaczenie im wszystkich grzechów, kiedy złe duchy będą próbowały wmówić im, że Bóg im nie wybaczył.
Chroń ich przed wiarą w kłamstwa tego, który jest kłamstwem, a proś Boga, aby Prawda ich nieustannie wyzwalała. Wyproś dla nich łaskę nawracania się i pracy nad swymi grzechami, współpracy z łaską Bożą.
Boże, przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, Swoją Potęgą oczyszczaj serca Swych kapłanów i przygotowuj je na obfite wypełnienie ich darami oraz owocami Ducha Świętego, Który niech ich prowadzi, oświeca i daje poznanie Tego, Który Jest Drogą, Prawdą i Życiem. Niech Ten, Który sprawił, że Jezus powstał z martwych, przypomina im o tym, co powiedział niegdyś Chrystus i doprowadza ich życia do przemiany na wzór życia Chrystusa. Niech ich uświęca w prawdzie i daje głębokie poznanie Słowa Bożego, Którego Jest Autorem. Niech ukazuje im to, czego należy się wyrzec, co poprawić oraz hojnie udzieli łaski zapierania się samych siebie.
Niech uzdrowi ich z wszelkich chorób, zaburzeń psychicznych oraz zranień emocjonalnych, szczególnie tych doznanych we wspólnocie Kościoła tak, by ich miłość do Kościoła, naszej Matki, była czystsza i bardziej gorliwa.
Otocz ich obroną Aniołów, aby walczyli z szatanem i bronili ich każdego dnia. Wzbudź w sercach ludzkich pragnienie wspierania kapłanów i wszystkich duchownych tak, by otaczali ich opieką niczym matki, ojcowie, synowie i córki. Niech znajdą pomoc i wsparcie, zwłaszcza w trudnych chwilach, u boku parafian oraz życzliwych ludzi.
Nie pozwól, aby to święte powołanie zostało zbeszczeszone, lecz nieustannie uświęcaj je na nowo.
Zanurzaj ich nieustannie w niezgłębionym morzu łaski Twego miłosierdzia, a uczyń to zwłaszcza w godzinach ich śmierci. Panie, prowadź ich do pięknego zbawienia. Niech spokojnie zasną wtuleni w Ramiona Najwspanialszego Ojca, Którym Jesteś. Przyjdź wraz z Maryją i Aniołami w godzinach ich śmierci, a także spraw, aby jeszcze po śmierci wypraszali światu u Ciebie wiele potrzebnych łask.
#kapłan#kapłani#ksiądz#Jezus Chrystus#Jezus Chrystus Odwieczny Kapłan#Odwieczny Kapłan#chrześcijaństwo#modlitwa#prośba#intencja modlitewna#duchowieństwo#Kościół Katolicki#Kościół#wspólnota Kościoła
0 notes
Text
Kilka myśli pobożnych świętego Sylwana Atoskiego
Nic nie przeszkadza kochać Boga. Święci Apostołowie kochali Boga naszego Jezusa Chrystusa i świat im nie przeszkadzał, a przecież o świecie pamiętali, modlili się za współbraci i głosili Ewangelię.
Ale i pustelników oddalonych od świata Duch Boży uczy modlić się za ludzi i za cały świat.
Wszyscy święci sami nieustannie modlili się i innych wzywali do modlitwy. I każdy mnich modli się za ludzi i za świat cały.
*
Dzięki mnichom nigdy nie ustaje na ziemi modlitwa, a jest ona potrzebna całemu światu, bo trwa on dzięki modlitwie. Gdy osłabnie modlitwa, świat zginie. Gdy na ziemi zabraknie tych, którzy się modlą, świat umrze. Nadejdą wielkie nieszczęścia, są one już teraz. Świat trwa dzięki modlitwie Świętych.
Szczególnych orędowników za świat cały wybiera Sam Bóg.
*
Kto kocha Boga, ten nieustannie o Nim myśli, a pamięć o Bogu rodzi modlitwę. Zaś modlitwa zachowuje człowieka od grzechu, bowiem umysł zajęty jest Bogiem i w pokorze ducha trwa przed obliczem Boga.
Bóg dał przykazanie: aby miłować Boga całym sercem, całym umysłem, całą duszą. A jak można kochać Boga bez modlitwy? Dlatego umysł i serce człowieka zawsze winny być otwarte na modlitwę. Jeśli kogoś kochasz, myślisz o nim nieustannie, chcesz z nim rozmawiać i z nim przebywać.
*
Modlitwa jest darem Ducha Świętego. Moce nieczyste ze wszystkich sił starają się odwieść człowieka od pamiętania o Bogu i od modlitwy, ukazując mu przeróżne zajęcia lub wywołując burzę myślową.
*
Do czego człowiek przywyknie, to czyni. Jeśli przywyknie do grzechu, to wciąż będzie go do grzechu ciągnąć, a diabeł w tym pomaga; jeśli zaś przyzwyczai się do dobra, to Bóg pomagać będzie w tym Swoją łaską. Jeśli przyzwyczaisz się do stałej modlitwy, miłości bliźniego i pokuty, to duszę ciągnąć będzie ku modlitwie, łzom i miłości. Jeśli przyzwyczaisz się dawać jałmużnę, być posłusznym, szczerym podczas Spowiedzi, to zawsze tak będziesz czynić i poprzez to znajdziesz wytchnienie w Bogu.
*
Każdego dnia karmimy ciało swoje i oddychamy powietrzem, by je utrzymać przy życiu. Podobnie dusza nasza potrzebuje Boga i łaski Ducha Świętego, bez której dusza jest martwa.
*
Nie ma nic droższego nad poznanie Boga i nie ma nic gorszego niż Go nie znać. Ludzie wysoko cenią ziemską naukę lub to, że znają jakiegoś króla. Cieszą się, jeśli przebywają blisko niego, ale tego, co jest prawdziwe wielkie: to znaczy znać Chrystusa i Jego wolę, nie doceniają.
*
Dusza, która poznała Boga przez Ducha Świętego, pragnie jedynie Boga, a bogactwo i sławę ziemską ma za nic. Dusza, która nie doświadczyła słodyczy Ducha Świętego, jest próżna i dlatego cieszy się ziemską sławą, bogactwem i władzą.
*
Wierzyć, że Bóg istnieje, i znać Boga to dwa różne zjawiska. Wielka to różnica wierzyć tylko, że Bóg jest i poznawać Go poprzez przyrodę lub Pismo Święte, a poznać Boga przez Ducha Świętego.
Wielu filozofów i uczonych doszło do wiary w istnienie Boga, ale Boga nie poznało.
Wierzyć w Boga jest rzeczą dobrą, ale znać Boga to szczęście jeszcze większe.
Wielka jest różnica pomiędzy najzwyklejszym człowiekiem, który przez Świętego Ducha poznał Boga, a człowiekiem, choćby i bardzo wielkim, który łaski Świętego Ducha nie poznał.
*
Jeśli ludzie poznaliby Boga, wtedy wszyscy zmieniliby się: bogaci wzgardziliby bogactwami swymi, uczeni - nauką swoją, zarządcy - chwałą i władzą. Wszyscy upokorzyliby się i żyli w pokoju wielkim i miłości, a na ziemi byłaby wielka radość." "Tymczasem słowo Boże słyszy od wieków ziemia cała, ale ludzie nie rozumieją słów Chrystusa i przyjąć ich nie chcą.
*
Kiedy Bóg chce się nad kimś zmiłować, pobudza innych do modlitwy za niego i za pośrednictwem takiej modlitwy pomaga. Dlatego należy wiedzieć, że gdy przychodzi chęć pomodlić się za kogoś, to znaczy, że sam Bóg chce ulitować się nad tą duszą i łaskawie słucha twojej modlitwy. Nie należy jednak mylić chęci modlitwy, którą daje Bóg, z chęcią, która rodzi się z sympatii do tego, za kogo się modlisz.
Ktoś może pomyśleć: jakże mogę modlić się za cały świat, gdy nie modlę się za siebie. Tak myślą ci, którzy nie poznali, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw i przyjmuje je.
*
W naszej duszy nastaje wielki pokój, gdy wzywamy świętego imienia Jezusa.
I chociaż ciało odczuwa zmęczenie i chce odpocząć, to nawet wtedy niestrudzona dusza wyrywa się ku Bogu, Ojcu memu.
Ciało nasycone pokarmem przeszkadza czystej modlitwie i Duch Boży nie przychodzi, gdy żołądek jest pełny.
Jak chory zawsze pamięta o swojej chorobie, tak i dusza miłująca Boga zawsze pamięta o Bogu, a także o Jego miłości ku całemu rodzajowi ludzkiemu.
Nieszczęścia i niebezpieczeństwa wielu nauczyły modlitwy.
Módl się zwyczajnie i prosto, jak rozmawia dziecko a Bóg usłyszy twoją modlitwę.
Kiedy stoisz przed obliczem Władcy, to wierz, że spełni On twe prośby, jeśli tylko będzie to pożyteczne i zbawienne dla ciebie.
Modlitwa pysznych Bogu się nie podoba, ale gdy upokorzy się dusza, to Bóg niezawodnie jej wysłucha.
*
Niektórzy wiele rozprawiają na temat wiary, zapominając, że za pośrednictwem modlitwy wszystkie wątpliwości mogą być rozwiane, a ich umysły oświecone.
Wielu zajmuje się badaniem różnych religii, ale prawdziwej, drogocennej swojej wiary należycie nie poznali. Kto w pokorze modlić się będzie do Boga, ten otrzyma oświecenie i pozna, na ile Bóg kocha człowieka.
Niektórzy mówią, że modlitwa może zwieść człowieka, nieprawda, do tego prowadzi samowola, a nie modlitwa.
*
Człowiek bez łaski jest grzesznym pyłem, a gdy zamieszka w nim łaska Boża, staje się podobny do Aniołów.
Bez łaski człowiek podobny jest do zwierzęcia.
Grzech kala duszę człowieka i zniekształca jego oblicze, a łaska przydaje mu piękna i szlachetności duchowej.
*
Kiedy przychodzi łaska obfita, to dusza pragnie cierpień za Chrystusa. Męczennicy mieli wielką łaskę, toteż ciało ich wraz z duszą radowało się, kiedy ich męczono za umiłowanego Chrystusa. Kto tej łaski doświadczył, ten o tym wie, a nam z pomocą łaski należy cierpieć choroby. Bowiem choroby i ubóstwo upokarzają człowieka do końca.
*
Najwięcej łaski zaskarbiamy poprzez miłość do brata. Jeśli ze wszech sił kochać będziesz brata, a duszę swoją upokarzać, to zwycięstwo jest po naszej stronie.
Żeby łaskę zachować, trzeba stale się upokarzać, ponadto człowiek winien być powściągliwy we wszystkim, w ruchach, w słowach, w spojrzeniu, myślach i jedzeniu. Każdemu rodzajowi wstrzemięźliwości pomagają pouczenia Słowa Bożego.
Jeśli ujrzysz człowieka grzeszącego i nie użalisz się nad nim, a go osądzisz, chociażby w myślach, łaskę utracisz.
Kto wymyśla ludziom złym, a nie modli się za nich, ten nigdy nie pozna łaski Bożej.
*
Dusza grzeszna, nie znając Boga, boi się śmierci. Myśli, że Bóg grzechów jej nie przebaczy, ale Bóg nie tylko przebacza, ale jeszcze cieszy się nawróceniem grzesznika. I gdy dusza pozna Boga, zdziwiona i mile zaskoczona mówi: „Jakiegoż Boga mamy”.
Po utracie Raju pierwotnego, w Raju nowym, wiecznym, drzewem życia jest sam Chrystus. Dostępny jest dla wszystkich i cały świat może się Nim pożywić i nasycić Duchem Świętym
1 note
·
View note
Text
2020/05/12
1 Tymoteusza 2:1-7
(1) Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, (2) za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. (3) Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, (4) który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. (5) Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, (6) który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. (7) Na to zostałem ustanowiony kaznodzieją i apostołem - prawdę mówię, nie kłamię - nauczycielem pogan w wierze i w prawdzie.
Paweł przechodzi teraz od “zdrowej nauki” do modlitwy. Służba Słowa i służba modlitwy są głównymi, pastorskimi odpowiedzialnościami (zobacz Dz. Ap 6:4). Słowa „Przede wszystkim” (w. 1) podkreślają priorytetową pozycję modlitwy w kościele. Cztery składniki modlitwy to 1)błagania- prośba o moje duchowe potrzeby, 2) modlitwy-prawdopodobnie adorowanie i oddanie się Bogu, 3) wstawiennictwo- zbliżenie się do Boga w sprawie innych, 4) dziękczynienie- docenienie tego co On już zrobił. W wersetach 2-7, widzimy cele modlitwy: 1) utrzymanie pokoju w społeczności. Przez modlitwę “za królów i za wszystkich przełożonych”, Bóg ochrania swój kościół, sprawia, że życie we wszelkiej pobożności i uczciwości” jest dla nas możliwe (w.2), 2) podobanie się Bogu. W Bożych oczach, modlitwa jest dobra (w. 3). Jeśli modlimy się tylko o to by Bóg zaspokoił tylko nasze potrzeby, to mamy o nim niskie mniemanie. 3) Zbawienie zgubionych (w. 4-7). Chrystus umarł za wszystkich i chce żeby wszyscy byli zbawieni. Również znajdujemy podstawową zasadę w modlitwie. Modlitwa jest oferowana tylko Bogu Ojcu przez “Pośrednika”, Pana Jezusa (w.5). Tylko On może stanąć między Bogiem, a człowiekiem.(Hbr 4:14-16). Jego chęć do bycia „okupem” za człowieka uczyniła zbawienie możliwe (w.6). Ten fragment zapewnia również wspaniałe przesłanie na temat zbawienia. Wersety 3 i 4 prezentują pragnienie Boga Ojca żeby wszyscy ludzie do Niego przyszli (bardzo ważne prawda!). Wersety 5 prezentują śmierć Boga Syna za zbawienie każdego. Werset 7 prezentuje Boga Ducha Świętego poświęcającego nawróconego człowieka żeby głosił dobrą nowinę.
Krok Życiowy
Jak wygląda Twoje życie modlitewne? Zadaj sobie następujące pytania: 1) Jakie są moje duchowe potrzeby? Jak mogę wyrazić swoje oddanie Bogu? 2)Jak mogę modlić się za innych, którzy potrzebują Bożej pomocy? 3) Co takiego Bóg zrobił, co nie jest jeszcze na mojej liście dziękczynnej?
1 note
·
View note
Quote
Niech pani mnie źle nie rozumie, Ja potrzebuję ludzkiej uwagi, Cudzej obecności, bo ja jestem Strasznie chory Siedzi, pisze słońce zachodzi, jutro go nie ma Coraz ciszej wokół się robi od do widzenia Zaczął ten akapit wie do kogo ma trafić też Jutro to zobaczysz, jestem pewny nie powstrzymasz łez A te, zaczęły mu płynąć po policzkach Chociaż od dwudziestu lat tu przeszło żadnych nie wyciskał Jeszcze krótka modlitwa, skok z dwunastego piętra Przy jedenastym myślał: "Boże, jaka ona piękna" Co ja robię, ale człowiek już zawrócić jest za późno Dziesiąte piętro mu minęło z mili-sekundą I choć zrozumieć to trudno, tutaj sekunda to wieczność Więc wieczność będzie widział ją i gościa z BM'ką Jak się pie-pie-pie-pieprzą, miała nie być pierwszą lepszą Miał być kredyt, dom i dziecko i mieli razem uciec stąd A widzę to kiepsko przed nim dziewiąte piętro I już tylko nieświadomość podtrzymuje matce tętno A tak, między nami, to, to co oni zawinili, że są tacy jacy są I widzi pani ja noszę, śmierć Na plecach noszę jak dziecko na barana Cały czas czuję na grzbiecie jej lodowaty ciężar To, to mnie bardzo zmieniło Teraz inaczej patrzę na ludzi i na życie Teraz już wiem, że nie potrafię uciec, że to koniec Piętro ósme, on dwójkę rodzeństwa z czego brat z wózkiem Niewielka kawalerka na usta nie ciśnie uśmiech Się trzeba było wnieść, bo winda nie działa nie raz Jak na ironie sprawa nie była dla reportera Temat, wiecznie ten sam był, czy do pierwszego starczy Piętro siódme, widok matki, która bierze to na barki Osiem godzin za podatki, drugie osiem spłaci długi Tu gdzie państwo z sobą walczy i w dupie ma co kto mówi Piętro szóste, smutny walczyk, ojciec tańczył, wypić lubił Trzeźwiejąc obracał w żarty, taki efekt komuny Mówił, syn nie zapraszał ludzi, wiecznie był przypał Jak najebany stary co tydzień pod siebie sikał Piętro piąte, ciężar ambicji ciężko było podnieść I ciężar złych decyzji, chociaż wiedział jak co gdzie Grawitacja niszczy, na ironie potrzebował jej Żeby utrzymać w pionie się i żeby nie uleciał cel (Żeby nie uleciał cel, żeby nie uleciał cel...) Człowiek współczesny spada we wszystkich kierunkach równocześnie W górę, w dół, na boki, na kształt róży wiatrów Dawniej, spadano i wznoszono się pionowo Obecnie spada się poziomo Cztery, to te korytarze z liceum Nie wchodziłeś w jego butach tu - to nic nie mów I chociaż nie ważne ponoć w czym, tylko dokąd Żaden nie wyrwał dziewczyny jakoś na bystre oko Trzy żaden kłopot, w tym piętrze ziomka ma tu Przynajmniej miał do czasu gdy ten wyjechał na zachód Piętro drugie kilku gapiów, chyba zapamięta twarze Choć wstukali trzy dziewiątki to nie wyjdzie z tych obrażeń (Nie wyjdzie z tych obrażeń) Jeden, mówiła idź przez życia po prostej A wszystko okaże się proste Czas, nie stanął w miejscu, nie zamarzło piekło To tylko te historie gdzie tłem dwunaste piętro I weź nie pytaj gdzie, kto, grunt nie wy, oni nie my I nie znałem chłopaka, to tylko story-telling
szesnasty- “dwanaście pięter”
2 notes
·
View notes
Text
Opowieści z Parku Sztywnych cz. III Anneliese i demony (Felietony z Odległej Przestrzeni #8)
Dzisiaj będzie trochę mniej filozofii a więcej teologicznej rozkminy. Dla odmiany.
Za oknem ziąb. Wiatr wieje z nieokiełznaną agresją. Słychać tylko jego straszliwy głos. Deszcz pada niemiłosiernie.
W mieszkaniu pusto i głucho.
W pobliżu nikogo. Dobry to czas, na horror. Załączmy dokument „Egzorcyzmy Anneliesie Michel”.
Jeśli nie oglądaliście tego dokumentu, to pozwólcie, że pokrótce przedstawię historię w nim zawartą. Będę posiłkował się materiałami ogólnie dostępnymi, gdyż nie ma sensu opowiadać po raz kolejny tej samej historii własnymi słowami.
Była sobie kiedyś młoda Niemka o imieniu Annelisie. Była pobożną katoliczką, wierzącą w Chrystusa, nienagannie wychowaną i bardzo ułożoną. W wieku 16 lat, kiedy uczęszczała do szkoły średniej zaczęła cierpieć na ataki epilepsji. Pierwszy atak padaczki miał nastąpić w 1969 roku. Z uwagi na jego siłę i depresję, na którą zaczęła cierpieć, skierowano ją na leczenie szpitalne. Jesienią 1970 roku lekarze przyznali, że są bezsilni wobec braków postępów w leczeniu pomimo wykorzystania wszelkich dostępnych w tamtym czasie metod.
Wkrótce rozpoczęły się pojawiać u niej omamy, wedle jej relacji podczas modlitw widziała diabelskie twarze i słyszała głosy mówiące jej, iż została potępiona [tak, to jest bardzo często pierwszy argument, który pada z ust demonów]. Jej zachowanie stało się trudne do wytłumaczenia. Anneliese piła swój mocz, spożywała muchy i pająki, żuła węgiel, klęła w obecności księży, odgryzała głowy martwym ptakom oraz zdarzyło się jej szczekać i wyć jak pies przez dwa dni. Potrafiła godzinami skakać po ścianach, biegać po schodach, spijać z podłogi własny mocz, wkładać głowę do muszli klozetowej, tarzać się nago w żwirze lub moczyć w wodzie. Szczególną jej agresję wywoływały dewocjonalia: niszczyła krzyże i maryjne figurki, rozrywała różańce, rozlewała wodę święconą, nie mogła przełknąć Komunii Św., nie mogła znieść ceremonii kościelnych.
W ostatnich latach życia – na jej ciele, w charakterystycznych miejscach na stopach i dłoniach – pojawiły się niegojące się rany i blizny mogące być uznane za stygmaty. Sama Anneliese wyznała, iż doznaje objawień Najświętszej Marii Panny oraz Jezusa Chrystusa, którzy według niej podtrzymywali ją na duchu i zapewniali o tym, że zostanie świętą. Twierdziła także, że nawiedzały ją dusze zmarłych osób. Anneliese mówiła, że cierpi za kapłanów, w szczególności za tych, którzy nie wierzą w istnienie osobowego Szatana, oraz za młodzież niemiecką. Z zeznań ks. Ernsta Alta, kierownika duchowego Anneliese Michel, wynika że dziewczyna dobrowolnie przyjęła na siebie cierpienia związane z opętaniem, jako pokutę za grzechy innych ludzi (cierpienie ekspiacyjne). Cierpienia, jakich doświadczała, powodowały jednak, że pragnęła końca udręk i dlatego poddawała się egzorcyzmom.
Wystąpił u niej również cały szereg objawów fizycznych. Lekarze badający ją stwierdzili anomalie funkcjonowania mięśni szyi, które w wyniku dużej twardości uniemożliwiały połykanie. Napięcie mięśni rozszerzało się na klatkę piersiową i przeszkadzało jej w oddychaniu. Obserwowano u niej nieproporcjonalnie dużą siłę fizyczną w stosunku do masy jej ciała. Jej partner Peter Himsel zeznał, że widział jak jedną ręką rozgniotła jabłko. Świadkowie również zeznali, iż była zdolna rzucić dorosłym człowiekiem. Anneliese w pewnym okresie życia dzień i noc była w nieustannym pobudzeniu, kiedy jej siły ulegały wyczerpaniu, już po dwóch godzinach była na nowo pobudzona, co miało się powtarzać wielokroć.
Wedle doktryny katolickiej, powyższe objawy mogły świadczyć o wystąpieniu u niej religijnego stanu wyjątkowego - opętania, z tego też powodu, rodzice Anneliese w 1973 roku zwracali się do różnych egzorcystów o pomoc. Początkowo odmawiano udzielenia jej egzorcyzmu, tłumacząc, że powinna kontynuować leczenie farmakologiczne. Pomimo tego, była pod stałą opieką kapłanów i minęło 7 lat od wystąpienia pierwszych symptomów opętania, zanim biskup Würzburga Josef Stangl udzielił oficjalnej zgody na egzorcyzmy, jesienią 1975 roku. Wkrótce dziewczyna zmarła.
Przyszedł moment, że zacząłem się zastanawiać na temat tego jak się powyższy przypadek ma się do Biblii, czyli do rzeczywistości. Łatwo bowiem zagubić się w tych wszystkich porąbanych faktach, zwłaszcza kiedy porównuje się je z nauczaniem Pisma Świętego. Rozmawiałem kiedyś z pastorem, który zajmuje się wyganianiem demonów. Podesłałem mu ów przerażający dokument i poprosiłem o opinię. Zdumiewała go bezsilność katolickich egzorcystów. Z jednej strony sygnują się przynależnością do Chrystusa, który powiedział jasno, że ci, którzy w niego wierzą będą wywalać demony, tak jak i on to zresztą robił. Z drugiej jednak ta rozpaczliwa sytuacja, w której owi kapłani są bezsilni. „No nie możemy. No nie umiemy”.
Coś tu nie ten teges....
Druga sprawa to wymyślne imiona demonów – Lucyfer, Hitler, Judasz, Kain, Neron i Valentin Fleischmann - w latach 1572 - 1575 proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Ettleben w Bawarii (Niemcy). Zgodnie z treścią akt parafialnych był usunięty ze stanowiska za pijaństwo, pobicie oraz morderstwo. WTF ? Znaczy - warto być sukinsynem, pójść do piekła na bibę z Neronem i Hitlerem i potem takie jaja odstawiać. I Hitler tam tyle pieców ma do dyspozycji. Makabra!
Coś tu nie ten teges...
„Jezus Chrystus” i „Najświętsza Maria Panna” zapewniają dziewczynę, że zostanie „świętą” [swoją drogą nie została - oszukali ją; zdaje się, że papiestwo ma sprawę w dupie] i że w swoim cierpieniu złączy się z cierpieniem Chrystusa na krzyżu po to, by wiele dusz mogło wyjść z Czyśćca. Czyli, po prostu - Anneliese ich zbawi. Niemka miała bowiem wizję tzw. „Matki Boskiej” z którą zawiera wówczas umowę. Będzie dalej dręczona w ten sposób, ale dusze czyśćcowe pójdą do niebiesiech za sprawą jej cierpienia. Podczas egzorcyzmów jest zresztą ta „Matka Boska” niejednokrotnie przywoływana i demony krzyczą „Tylko nie ona! Tylko nie ona!”. Boją się jej tej istoty i ma ona nad nimi jakąś władzę. Zamiast przypominać pokorną żydówkę, jest taką jakby szefową-suką, wyrachowaną, zimną Jazabellą.
O demolowaniu tych wszystkich świętych przedmiotów nie będę dużo pisał, bo to śmiech na sali. Czyżby te rzeczy rzeczywiście miały moc same w sobie ? Albo rytuały jakimi są litanie i paciorki ? Już nie wspominając o różańcu, który nie dość że jest przedmiotem, to jako modlitwa nie ma żadnego sensu,. Chyba, że jako mantra, by odlecieć. Powielanie wierszyka. Nic więcej. Magic, panie! Magic, daj piniądz!
Znam opinie księży egzorcystów, wypowiadających się zresztą we wspominanym przeze mnie dokumencie, którzy są absolutnie przekonani o cierpieniu ekspiacyjnym opętanej.
A ja się pytam: Gdzie ksiądz egzorcysta trzyma List do Hebrajczyków ? Zdaje się, że w kiblu, na rolce. Bo gdyby wziął go pod uwagę chociaż poprzez minimalne liźnięcie, doszło by w jego mózgu do dysonansu. Poraziłoby go prądem! Skoro Chrystus umarł "raz jeden" za grzechy wszystkich ludzi, to po jak ciężką cholerę jakaś dziewczyna ma cierpieć za nie drugi raz ? I to jeszcze jest propozycja rzekomej Marii z Nazaretu, albo prędzej istoty, którą nawiasem mówiąc prorok Jeremiasz nazywa "Królową Nieba". Tak tak, taki ktoś już istniał na długo przed narodzinami matki Jezusa. I skoro kapłani wzywają ją na pomoc, to ona sobie przychodzi.
"A co, impreza jest, to wpadam. Idioci pokrzyczą trochę, rabanu narobią, a ludzie popuszczą ze strachu w gacie". No i pojawia się i proponuje opętanej zawarcie paktu. Anneliese godzi się na warunki "Królowej" wierząc w jej dobre intencje. O, zgrozo! Idź pan w...
Wiecie co, kiedy człowiek zawiera pakt z demonem [a i niektórzy duchowni katoliccy się zgadzają, że to mógł być demon] to ma przesrane na całej linii. Zwłaszcza w trakcie takiego cyrku. I przesrane miała Michel.
Zastanawiało mnie jak to jest z tymi demonami. Czym one są ? Otóż wiele odpowiedzi przyniosła mi apokryficzna Księga Henocha. Oczywiście, będąc przesadnie fundamentalnym możecie odrzucić moje źródło informacji, ale zdaje się, że innego, tak dokładnego nie ma. W Księdze Rodzaju Biblia wspomina o tym, że w jakiś sposób powstały dziwne istoty, które się nazywają "Nefilim" (myślę, że seks ludzi z aniołami to określenie mające prawidłowo zobrazować powstanie takich istot; naprawdę niekoniecznie było to współżycie). Są to hybrydy aniołów i ludzi. Księga Henocha opowiada całą historię dokładniej, opisując rzeź, którą nefilimowie zgotowali ludziom. Stąd też na upadłych aniołów spadła kara i zostali zamknięci w Otchłani, aby czekać na sąd, o czym wspomina także Apostoł Piotr i Juda. Księga Henocha mówi też, że duchy nefilimów błąkają się po ziemi nie zaznając spokoju ani wytchnienia. I tutaj zawiera się odpowiedź dlaczego owe "Nerony" i "Hitlery" wydają się tak głupie i tępe jak pług. Hitler nawet nie gada jak gadał. Kiepskie aktory ony, nic o rasach, Rzeszy i Żydach nie wspominały... Ale co tam, mówi, że jest Hitler, to wierzmy mu na słowo. Ich wypowiedzi nie świadczą o inteligencji, a zachowanie przypomina jakieś kreatury - półgłówków i ćwierćinteligentów. Podobnie było, kiedy rozmawiały z Jezusem. Przypomnijcie sobie sytuację, nim prosiły Go, by dał im wejść w świnie. Przeważnie inteligencją nie błyszczały w porównaniu do tego pana, który kusił Jezusa na pustyni. Widać różnicę ?
Czy są to więc upadłe anioły ?
Wątpię. Nie sądzę, żeby upadły anioł musiał w ogóle kogokolwiek opętywać, co zresztą widać po Królowej Nieba - ujawniła się bezpośrednio, co zresztą czyni w Fatimie czy gdzie tam się jeszcze pojawia. To jest dopiero marketing! Te wszystkie sanktuaria, figurki, jaki to jest biznes! Taka kasiora! Ciekawe, czy sama biznesplan napisała?
W każdym razie wzywanie tej "kobiety" na pomoc było absurdalnym ruchem ze strony egzorcystów. Od tamtego momentu można było się poddać i pójść na mecz do baru. Ponadto jakakolwiek dyskusja z demonami jest czymś niesamowicie głupim. Jezus z nimi nie dyskutował. Po prostu rozkazywał im opuścić zniewolonego człowieka i to się działo. Był kiedyś na Odwyku odcinek, nawet chyba dwuczęściowy, w którym wypowiadał się Chopin (nie Ferdynand, czy jak on tam ... O! Fryderyk) - gość, który wygania takie nieprzyjazne istoty bez żadnych rytuałów i skomplikowanych formuł. Można sobie posłuchać.
W każdym razie warto mieć na uwadze, że rzeczywistość duchowa, jaka by nie była skrywa wiele tajemnic i wiemy o niej tyle co nic. To taka sytuacja jak w filmie "Event Horizon", horroru z science-fiction z lat 90-tych. Tyle, że w realu i tu - na Ziemi, nie na Neptunie. Zastanawiają jednak teorie domysły księży teologów nie trzymające się za przeproszeniem ani kupy ani dupy. Ciężko zerknąć do źródeł, tak trudno tam spojrzeć i przeczytać! A Biblia mówi zupełnie coś przeciwnego niż oni. Przecież może się okazać, że owa Matka Boska to nie ta sama życzliwa Maria z Biblii. "Trochu" jej do niej brakuje.
A młodej Anneliese szkoda, taka szczera, ładna i fajna dziewczyna była...
Dokument polecam do poduszki ;)
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=75ca8ThNn0c]
1 note
·
View note