#koniec cierpienia
Explore tagged Tumblr posts
fatsana2 · 10 months ago
Text
WYSRALAM SIE 😍😍😍
wkońcu koniec cierpienia i brzuch przestał mnie boleć 🫶🏻 nawet już aż tak blada nie jestem
I na dodatek taki odrazu bardziej płaski ten brzuch się wydaje 😍
Ale no czy ja jeszcze kiedyś wezmę dulcobis żeby narazić się na tyle cierpienia? Yyy no chyba muszę się mocniej zastanowić nad tym ☺️ xd
15 notes · View notes
remix-rem · 10 days ago
Text
Koniec wszystkiego
"nie wiem czemu, ale wiem dlaczego.
czy to koniec tego wszystkiego?
Nadal nie mogę zapomnieć tego,
słychać płacze cierpienia ciągłego.
Czy ucierpiało choć trochę twoje ego?
Myślisz czasem że zrobiłeś coś złego?
A może uważasz coś innego.
Mam jedynie nadzieje że kiedyś spotkasz,
kogoś swojego.
A mnie może spotka coś dobrego.
Teraz koniec wszystkiego,,
RemiX.
05.02.2025
3 notes · View notes
zamyslonawazka · 1 month ago
Text
Tumblr media
Zacznę od tego że nad moją opinią na temat tej książki zastanawiałam się najdłużej. Postanowiłam ją podzielić na dwie części tzn to co mi się podobało i co doceniam i to co mi się zdecydowanie nie podobało. Na końcu przekaże też kilka moich ogólnych wątpliwości
Co mi się podobało?
(spoiler!) Wybór dwóch odmiennych ścieżek przy czym żadna nie wydaje się prawidłowa
decyzja między osiągnięciem niesamowitej mocy i oddaniem siebie bogom co może ( raczej na pewno ) będzie skutkować utraceniem duszy czy słuchaniem swojego mistrza który odwraca kota ogonem i nie mówi nic wprost a jednak wydaje się doświadczony, i wyraźnie Rin przestrzega przed poddaniem się całkowicie mocy.
Warto zaznaczyć że jesteśmy ( przynajmniej w drugiej części) w stanie wojny a możliwość wykorzystania mocy by obronić pobratymców jest wyjątkowo kusząca.
To powoduje że historia nie jest czarno-biała i zmusza czytelnika do refleksji.
Przy kolejnych rzeczach które mi się podobały pragnę zaznaczyć że mam poważne wątpliwości czy autorka rzeczywiście do nich dążyła czy tylko jest to moja interpretacja ,,przypadku'''.
Altan wydający się idealna figurą i pozytywną postacią w naszej historii w drugiej połowie okazuje się przemocowcem, osobą która już zaczyna tracić panowanie nad sobą i duszą. Jest też po za tym idiotycznie zapatrzony w swoje niesprecyzowane cele, choć tego nie zauważa. Postać Rin która wyraźnie jest ofiarą przemocy i manipulacji Altana, ale tego nie widzi. Wykreowała sobie jego wyidealizowany obraz w głowie i trzyma się go przez całą książkę podejrzewam że również przez całą serię. Jej fascynacja i w ogóle relacja tej dwójki wydaje się nie zrozumiała co myślę że jednak w tej sytuacji jest plusem. Nie można zapomnieć że Rin w tym wszystkim dalej jest młodą nastolatką, sierotą która potrzebuje i łapczywie będzie szukać figury i inspiracji. Kogoś kto wskaże jej drogę.(koniec spoilera)
I najważniejsza część która spowodowała że książka mimo wad została przeze mnie tak wysoko oceniona. Gniew. Ogromny, bolesny gniew na to przez co przechodzi lud w imię wojny która tak naprawdę ich nie dotyczy. A przede wszystkim coś co było dla mnie bardzo ważne i rozpaczliwie w tej powieści szukane to gniew kobiet. Pokazanie ich cierpienia i tego do jakich straszliwych i obrzydliwych rzeczy zdolnie są mężczyźni.
Ten temat jest często przemilczany lub dodany delikatnie dla ,, fabuły'' do powieści bez rozwinięcia wątku z należytym szacunkiem dla ofiar. Autorka tego nie robi, pokazuje dobitnie cierpienie, gniew i męczarnie kobiet które znalazły się w przedstawionej sytuacji.
Co mi się nie podobało
Z fantazy ma to niewiele wspólnego, nie zrozumcie mnie źle, ma elementy które powodują że zalicza się do tego gatunku. Jednakże porównując do światów fantastycznych wykreowanych przez innych autorów to ten tutaj wypada kiepsko. Autorka przepisała historyczne fakty i pozmieniała nazwy. Nikara to inaczej chiny z dynastii Qing a Mugen to imperialistyczna Japonia.
Cały wątek narkotyków który inspirowany jest wojnami opiumowymi wydaje się jednak najbardziej fantazy wątkiem ponieważ są one używane jako łącznik z bogami. Temat narkotyków podobał mi się najmniej, ilość opisów stanów osób zażywających i dokładność z jaką autorka do tych opisów się przykładała jest dość niepokojące.
Co ciekawe sięgnęłam po tą książkę ponieważ jestem niezwykle wrażliwa na tematy wojenne i uznałam że przeczytanie fikcji literackiej która jednak skupia się na wojnie pomoże mi się z tym tematem oswoić.
Autorka studiowała historię Chin więc podejrzewam czerpała wiele wątków, tak jak np literaturę z której uczyła się Rin. Jednak moim zdaniem wątpliwe moralnie jest tak silna inspiracja realną krzywdą ludzi bez żadnej wzmianki, notatki od autora czymkolwiek co podkreśliło by pierwotne źródła powieści. Czy wtedy nie byłaby to historyczna fikcja? Czy w tym momencie w jakimś stopniu ta książka już nią jest?
To pozostawiam sobie i wam do dłuższego namysłu.
⭐ 4/5
2 notes · View notes
lara-dethangel · 1 year ago
Text
Jutro idę kupić paracetamol.
Więc tak... niedługo koniec cierpienia. Chcę napisać list wsm do mojej klasy o tym jak działają słowa... o tym jaka traumę może to przynieść bo robie to właśnie przez traumę niewytrzymam poprostu więcej z tym stresem i strachem płakaniem po nocach tylko przez te wszystkie śmiechy mojej starej klasy ich plotki na mój temat obrażanie mnie... kochani to boli bardziej niż myślicie... nieda się potem funkcjonować bez myślenia,, czy to przypadkiem nie ze mnie się śmieja" czy ,,musisz bardziej się starać bo inaczej wymienią cię tak samo jak inni"
Nie bronie wam swojego zdania ale wiedzcie że tak bardzo to boli
22 notes · View notes
suicide-addictionyuki · 11 months ago
Text
Czułam blask świecy
Na swojej skórze
Biegłam zbyt martwa ,
By od niego uciec
W paradoksie tonęłam
Mimo, że wodą moje łzy były,
Gorsze od cierpienia ,
Nie mogłam znieść już istnienia
Wybrałam koniec tej drogi ,
Koniec istnienia
By oddać życie komuś
Kto pragnie cierpienia..
2 notes · View notes
sneakystorms · 1 year ago
Text
Honestly tho nad Niemnem bardzo dobrze i szybko mi się czytało ale dopiero teraz pod sam koniec wyłania mi się prawdziwe znaczenie powstania styczniowego w tym tekście, dopiero pojednanie Witolda i Benedykta uświadomiło mi jakim długim cieniem powstanie kładzie się na życiach wszystkich postaci i jak związane z nim są cierpienia i przemiana Benedykta, i przede wszystkim do jakiego stopnia Andrzej figuruje tu jako czyste uosobienie powstania...
4 notes · View notes
naswiatpatrzezpogarda · 1 year ago
Text
Jest taki moment w którym musisz podjąć decyzję. Choć jest trudna i bolesna musisz zawalczyć o siebie i dać temu odejść. I choćbyś chciała cofnąć czas, niektórych rzeczy nie powiedzieć lub powiedzieć je inaczej to przestaje mieć znaczenie gdy wiesz, że to już naprawdę koniec. Ale nie jest ci już przykro, po okresie cierpienia, bólu, płaczu, strachu, zawodu a także wyrzutów sumienia patrzysz na to z boku i wiesz że to już nigdy nie będzie częścią ciebie. Chcesz, naprawde chcesz zostawić to z tyłu i zadbać o siebie, o swoją psychikę i po prostu iść dalej.
1 note · View note
ginnylfc · 2 years ago
Text
Mamy to! 1.5 miliona Europejczyków przeciwko hodowli zwierząt na futro.
Tumblr media
Przychodzimy dziś do Was z niezwykłymi informacjami! Właśnie zakończył się proces weryfikacji podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Europa Bez Futer”, pod którą zbieraliśmy podpisy wśród Polaków. Celem Inicjatywy jest wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futro oraz zakazu importu futer naturalnych wśród krajów Unii Europejskiej.
Sukces wyników weryfikacji podpisów!
Zbiórka podpisów została uruchomiona w maju 2022 r. i otrzymała wsparcie ponad 80 organizacji z całej Europy. Została zamknięta jeszcze przed oficjalnym terminem, dzięki rekordowej liczbie zebranych podpisów w mniej niż dziesięć miesięcy. Pod inicjatywą podpisało się aż 90 919 Polaków i Polek!
Wspólnie z innymi organizacjami udało nam się zebrać aż 1 502 319 ważnych podpisów w całej Europie. Oznacza to, że Komisja Europejska będzie musiała odpowiedzieć na wniosek jeszcze przed końcem bieżącego roku.
To dziesiąta Europejska Inicjatywa Obywatelska w historii, która odniosła sukces i zebrała najwięcej podpisów spośród tych dotyczących dobrostanu zwierząt. Cieszymy się, że razem jesteśmy tego częścią. To ogromny sukces i krok milowy w kierunku zakończenia cierpienia milionów zwierząt hodowanych dla ich futer.
Co teraz?
Organizatorzy Inicjatywy spotkają się z Komisją Europejską, a następnie wezmą udział w wysłuchaniu publicznym w Parlamencie Europejskim, po którym Komisja Europejska będzie musiała publicznie odpowiedzieć na inicjatywę przed końcem bieżącego roku.
Niesamowita historia może wydarzyć się na naszych oczach! ❤️️
Wierzymy, że Komisja Europejska pozytywnie rozpatrzy wniosek i już niedługo na fermach futrzarskich w Unii Europejskiej nie będzie cierpiało żadne zwierzę!
Ten sukces, to wspólne zwycięstwo!
Wasz głos to wyraźny sprzeciw względem okrucieństwa wobec niewinnych istot. To właśnie dzięki takim osobom, jak Wy, przyszłość zwierząt ma szansę się odmienić! Dziękujemy Wam za to, że jesteście i walczycie w obronie naszych braci mniejszych. Bez Was ta walka nie byłaby możliwa!
Jednak to nie koniec walki o zwierzęta!
W Komisji Unii Europejskiej czeka także druga Inicjatywa Obywatelska, która może odmienić życie 300 milionów zwierząt trzymanych w klatkach. Dzięki Waszym podpisom pod petycją do Ministra Rolnictwa wierzymy, że króliki, cielęta, świnie i kury czeka lepsza przyszłość! Dziękujemy Wam ogromnie za to, że jesteście i działacie w ich imieniu.
Chcemy zrobić więcej! Zwierzęta potrzebują tego, aby więcej osób dowiedziało się o tym, jak wygląda ich życie w hodowli przemysłowej. Nasze ostatnie śledztwo na fermie świń pokazuje, że życie na fermach jest dla prosiąt istnym horrorem wypełnionym okrutnymi torturami.
Czas zakończyć cierpienie tych niewinnych istot! Jeśli jesteście tego samego zdania - dołączcie do zbiórki i przekażcie darowiznę: nadzieja-zwierzat.pl. Zawalczcie o zmianę prawa i życia prosiąt. To właśnie Wy możesz zmienić ich przyszłość!
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
https://nadzieja-zwierzat.pl/
Tumblr media
2 notes · View notes
swannflowss · 2 months ago
Text
Nawet juz nie wiem, czy chodzi o bycie jaknajchudszą. Oczywiście, chce mi sie zygac jak widze siebie w lustrze, ale potrafilabym z tym zyc. Teraz chodzi mi tylko o to, by ktos to zauwazyl. Dobrze wiem ze nie dam rady isc sama na recovery, a nawet jak pojde, to co? Te 2 lata cierpienia i glodowek pojda na nic? Gdy tylko POMYSLE o recovery wszyscy wokol mnie zaczynaja gadac o chudnieciu i kaloriach. Tak bardzo im zazdroszcze i pod koniec dnia wracam tutaj. Bardzo chce aby ktos to zauwazyl i sie tym przejal. Chcialabym zyc normalnie i zdrowo sie odzywiac, cwiczyc i zawsze miec na wszysyko energie, i najwazniejsze, nie czuc tych wyrzutów sumienia jak zjem za duzo. Nie widziec liczb w jedzeniu. Byc w stanie kupic czekoladke w sklepiku, zacząć piec wypieki ponownie i byc wstanie ich sprobowac.
Dobra kurwa co to za rozprawka XDDD jebie to jak bede miala niedowage to moze wkoncu ktos zauwazy
1 note · View note
addstory · 8 months ago
Text
Teodycea Leibniza jest jednym z głównych dzieł teozoficznych w historii
Tumblr media
Gottfried Leibniz był nie tylko twórcą matematyki, ale także wielkim filozofem i teozofem. Jedna z jego koncepcji dotyczy tego, co zdefiniował jako „trzy rodzaje zła”.  Koncepcja ta jest przedmiotem książki Teodycea, która została napisana pod koniec XVII wieku i stała się jednym z najważniejszych tekstów na temat religii nie tylko tamtych czasów, ale wszechczasów. Nawet teraz wielu filozofów i teologów sprzeciwia się lub zgadza z Leibnizem. Zasadniczo ta koncepcja teozofii może być zawarta w pierwszej dziesiątce najbardziej wpływowych książek na temat chrześcijaństwa i zachodniej teologii.
Teozoficzne wyjaśnienia zła
Leibniz wyjaśnił, że zło istnieje dlatego, że istnieje metafizycznie. Metafizyka to dyscyplina filozoficzna, której celem jest między innymi znalezienie i udowodnienie podstawowych przyczyn determinujących rzeczywistość fizyczną, czyli dlaczego świat jest taki, jaki jest. Mówiąc jaśniej, Bóg jest istotą metafizyczną, nie ma fizycznego wcielenia. Dusza jest również czymś metafizycznym, chociaż konsekwencją jej istnienia są również rzeczy fizyczne, np. dusza człowieka jest zatruta przez grzech i łamie czyjąś rzecz (konsekwencje w świecie fizycznym). 
Według Leibniza tak jak dusza, bóg, istnieje metafizycznie, tak niestety istnieje również zło, a co za tym idzie nie da się go pozbyć. W ciągu życia świat nas wychowuje, Bóg zsyła na nas próby, środowisko i nasza pierwotna dusza pielęgnują w nas dobro i zło. Cierpienie, choć złe, jest również stworzone przez Boga jako kara lub próba. Zło może również podkreślać dla nas samo dobro. Tylko rozpoznając zło i coś złego, możemy zrozumieć wartość dobra. 
Innym rodzajem zła jest zło moralne, a jego przyczyną jest istnienie praw moralnych. Nie może istnieć to, co dobre, bez tego, co złe.
Interpretacje «teodycei»
Interpretacja Teodycei Leibniza jest ważnym aspektem myśli filozoficznej, a każdy filozof nadaje temu tekstowi własne, unikalne znaczenie. Na przykład francuski filozof i teolog Pierre Bayle, który krytykował wiele idei Leibniza, postrzegał jego teozofię w kategoriach problemu zła. Bayle argumentował, że teodycea Leibniza, pomimo prób usprawiedliwienia Boga, stoi w obliczu nierozwiązywalnych sprzeczności, zwłaszcza jeśli chodzi o istnienie zła na świecie. Uważał, że racjonalne wyjaśnienia Leibniza nie były w stanie w pełni wyjaśnić cierpienia i niesprawiedliwości, które istniały na świecie, a zatem teozofia Leibniza wymagała głębszej rewizji.
Inny filozof, Immanuel Kant, również wniósł znaczący wkład w interpretację Teodycei. Uważał on, że teozofia Leibniza, pomimo swojej logicznej struktury, nie może ostatecznie udowodnić istnienia najlepszego możliwego świata. Kant wierzył, że ludzki rozum ma swoje ograniczenia, a zatem każdy system teozoficzny, który stara się w pełni wyjaśnić boski plan, nieuchronnie napotyka trudności metafizyczne. W swojej krytyce Kant podkreślił, że wiara i przekonania moralne odgrywają kluczową rolę w teozofii, oprócz czysto racjonalnej analizy.
Współczesny filozof John Hick zaproponował swoją interpretację teodycei Leibniza, postrzegając ją przez pryzmat procesu teozofii. Hick opracował koncepcję „budowania duszy”, w której argumentował, że cierpienie i zło są niezbędne dla duchowego wzrostu i moralnego rozwoju ludzkości. Postrzegał teozofię Leibniza jako okazję do wyjaśnienia świata jako procesu ciągłego stawania się i doskonałości, w którym każda próba i trudność przyczynia się do osiągnięcia wyższego celu.
Neoklasyczny filozof Charles Hartshorne również zaproponował oryginalną interpretację teodycei Leibniza, włączając ją do swojej filozofii procesu. Hartshorne wierzył, że teozofię Leibniza można zrozumieć poprzez dynamiczny proces relacji między Bogiem a światem. Uważał, że teodycea Leibniza odzwierciedla ciągłą interakcję i współudział Boga w procesach zachodzących w świecie, gdzie zło i cierpienie są tymczasowymi zjawiskami w szerszym kontekście boskiego projektu. Hartshorne podkreślał, że teozofia musi uwzględniać zmienność i ewolucję jako podstawowe aspekty rzeczywistości.
Interpretacje teodycei w filozofii analitycznej
Interpretacje Teodycei Leibniza przez filozofów analitycznych podkreślają logiczną strukturę argumentów i ich spójność. Filozofia analityczna, znana ze swojego przywiązania do jasności i precyzji, oświetla wiele aspektów teozofii Leibniza w nowy sposób.
Richard Swinburne, jeden z najwybitniejszych analitycznych filozofów religii, skupił się na probabilistycznych aspektach Teodycei. W swojej interpretacji wykorzystuje teorię prawdopodobieństwa do oceny wiarygodności istnienia Boga w świetle zła na świecie. Swinburne argumentuje, że pomimo istnienia zła, prawdopodobieństwo istnienia wszechdobrego Boga pozostaje wysokie, ponieważ zło może służyć wyższemu dobru, takiemu jak rozwój moralny i duchowy. Jego teozofia opiera się na idei, że zło jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia najwyższego dobra.
Filozof analityczny Pieter van Inwagen również wniósł znaczący wkład w interpretację Teodycei Leibniza. Van Inwagen rozwija koncepcję „wolnej woli”, argumentując, że istnienie zła w świecie jest uzasadnione wolnością wyboru daną przez Boga istotom ludzkim. Uważa, że bez wolnej woli prawdziwie moralne działania i postawy są niemożliwe. W kontekście teozofii Leibniza van Inwagen podkreśla, że wolna wola, choć prowadzi do możliwości zła, jest koniecznym warunkiem istnienia dobra moralnego.
Eleanor Stump, kolejna wybitna przedstawicielka filozofii analitycznej, przedstawia swój pogląd na teodyceę Leibniza przez pryzmat osobistych relacji i teologii cierpienia. Stump wierzy, że teozofię Leibniza można uzupełnić ideą, że cierpienie odgrywa kluczową rolę w rozwoju osobistej relacji między Bogiem a istotami ludzkimi. Argumentuje, że poprzez cierpienie ludzie mogą dojść do głębszego zrozumienia i bliskości z Bogiem, czyniąc zło ważnym aspektem teozofii.
Alvin Plantinga, inny wpływowy filozof analityczny, znany jest ze swojej „teodycei wolnej satysfakcji”. Argumentuje on, że logiczny problem zła nie jest przeszkodą nie do pokonania dla wiary w Boga. Plantinga wprowadza pojęcie „możliwych światów”, podobnie jak Leibniz, i argumentuje, że świat, w którym istnieje zło, może być najlepszym możliwym światem, jeśli zawiera wolną wolę. Jego teozofia opiera się na idei, że Bóg mógł stworzyć świat, w którym ludzie są wolni, a ta wolność nieuchronnie prowadzi do możliwości zła.
Ci filozofowie analityczni, badając „Teodyceę” Leibniza, próbują znaleźć  racjonalnych i logicznie uzasadnionych wyjaśnień dla istnienia zła w świecie przy użyciu nowoczesnych narzędzi i podejść filozoficznych. Ich interpretacje wzbogacają „teozofię” Leibniza, podkreślając jej znaczenie i wagę dla współczesnych dyskusji filozoficznych.
Podsumowanie 
Książka „Teodycea” jest doskonałym sposobem na poznanie i zrozumienie zachodniej teologii, ponieważ inne wielkie i najpopularniejsze książki na temat zachodniej teologii i chrześcijaństwa są bezpośrednimi „przodkami” lub „potomkami” „Teodycei”. Innymi słowy, sama „Teodycea” w dużej mierze opiera swoją teorię na wcześniejszych dziełach, a późniejsze dzieła opierają się na „Teodycei”. Możesz być zdezorientowany skomplikowanymi terminami, takimi jak „metafizyka”, ale jak widzisz, nie ma w nich nic skomplikowanego. Życzymy powodzenia i ciekawej lektury!
0 notes
strzal · 1 year ago
Text
Prosto z kłótni wraca do domu i wypłakuje się w poduszkę, cierpiąc, rozpaczając przez cała noc. "Czy to już koniec?" zadaje sobie pytanie kochając, lecz nie mając sił na więcej kłótni. Powoli przyswaja do siebie tą myśl. Gdy po kilku dnia odzywa się znów dochodzi do kłótni,jednak ona czuję pustkę nie może uronić łzy, jest wyczerpana i wszystko jej obojętne. W głębi serca kocha go nadal lecz czy ta miłość jest warta jej cierpienia? Jej płakania każdej nocy ,jej zamartwiania się co dalej ,jej prób ratowania związku. Miłość to dwie osoby nie jedna... Pamiętaj powinien pokazywać że kocha, nie tylko mówić, powinien wysłuchać gdy mówisz o swoich uczuciach, co cię boli a nie zareagować krzykiem i złością żebyś nie wymyślała. Dbajcie o siebie Kobitki i nie dajcie się wplątać w toksyczne relacje, a jak to zrobicie...
UCIEKAJCIE.
1 note · View note
autorkaromansow · 1 year ago
Text
Tumblr media
O czym są IMPRESJE WIKTORII?
Panna Wiktoria Jankowska to dwudziestoletnia córka właściciela dworku (ziemiaństwo polskie, wiek XIX). Teodor Jankowski pragnie, aby jego córka wyszła dobrze za mąż. Lecz w życiu Wiktorii pojawia się amant, który wykorzystuje jej naiwność. Dziewczyna zachodzi w ciążę, za co zostaje wypędzona z domu. Jednak to nie koniec kary – Wiktoria ma zostać żoną chłopa i zamieszkać z nim razem w jego chałupie wraz z matką i babką. Wiki brzydzi się chłopów, unika ich za wszelką cenę. Teraz przyjdzie jej zmierzyć się z nową rzeczywistością. IMPRESJE WIKTORII to romantyczna historia o poszukiwaniu własnej drogi i miejsca w życiu. Fabułę opowiada główna bohaterka, która dzieli się z nami swoimi osobistymi przeżyciami. Czy Wiktoria i Benek znajdą wspólny język? Czy możliwa jest w ogóle miłość między dwojgiem tak różnych ludzi? Wiktoria przejdzie niejeden dramat, sama zaś będzie sprawczynią cierpienia swojego męża. Jeśli szukasz nietypowego romansu historycznego bez przynudzania historią, polityką i datami, to dobrze trafiłaś!
Atuty książki: – Powieść zawiera nietypowy wątek romansowy: chłop i panienka z dworku. – Małżeństwo z przymusu. – Zdrada małżeńska. – Każdy rozdział poprzedzony jest wierszem. – Historia ta opowiada także o poszukiwaniu własnej drogi w życiu. – Zawiera dylematy moralne głównej bohaterki, która opowiada nam swoją historię.
0 notes
godiswithus-isaiah41-10 · 1 year ago
Text
Nasza nadzieja. Nasza jest złożona w Bogu — w Tym, Który zbawia, w naszych przeciwnościach nie rozstaje się z nami, ale trwa przy nas. „Ja Jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).
Jest to obietnica, która napełnia nas nadzieją. Jest to nadzieja, która trwa w nas, nieustannie przypominając o Jego miłosierdziu oraz o tym, że On Jest Tym, Który prawdziwie Jest z nami, a nie jedynie nosi imię o tym znaczeniu.
To nasza nadzieja na to, że gdy wstaniemy, z bezsilnością będziemy wpatrywać się w sufit, myśląc o naszych wszystkich porażkach, On tu będzie.
Nie, nie musimy wcale czuć Jego obecności w sposób fizyczny ani Go widzieć, by wiedzieć, że On tu Jest.
On przychodzi z cichym pocieszeniem. Takim, które podtrzymuje i dodaje sił, nawet gdy tego nie zauważamy. On Jest Cichym Królem. Wie, że czasami najlepszą opcją na ciężki dzień, który przeżywamy, jest zero słów — po prostu ciche towarzyszenie i pozwolenie, byśmy duchowo przytulili się do Jego Serca, wypłakali, choćby miało to trwa kilka godzin dziennie przez wiele miesięcy.
Być może zastanawiasz się, czy to prawda oraz dopadają cię myśli, że przecież nie ma nikogo, kto wytrwałby dzień w dzień słuchając naszych lamentów, tego w jakie kłopoty się uwikłaliśmy, kto i jak nas zranił. Być może myślisz, że to jest możliwe jedynie w jakichś opowiadaniach, wierszach miłosnych i bajkach o osobach, które nawet nie istnieją, bo przecież nie ma takiej miłości, a już na pewno nie ma takiej miłości dla ciebie.
A co jeśli przekażę ci wiadomość, że taka osoba jest? Że nie istnieje ona w wyobraźni, ale naprawdę jest obecna, żyje i trwa pośród nas? Czy wiesz może jak ma na Imię? Jezus.
To Ten, Który tak bardzo cię umiłował, że oddał za ciebie Swoje życie i to na krzyżu, byś mógł żyć na wieki. Może ci się wydawać, że to nic wielkiego, ale spójrzmy razem na tę prawdę. On Jest Bogiem, Który ma w Swoich Dłoniach całą władzę nad calutkim wszechświatem. Czy myślisz, że nie mógłby przyjść na świat w chwalebny sposób, zstępując z Nieba, podczas kiedy wszyscy ludzie by głosili Jego cześć i chwałę, a On zrobiłby sobie najmniejsza ranę, by powstała kropelka krwi („Bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów” [Hebr 9,22]) i powiedziałby: „Oto zostaliście odkupieni” i w ten sposób zbawił świat? Oczywiście, że mógłby. W końcu Jest Bogiem, Który Jest Stworzycielem wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, ale jednak wybrał inną drogę.
Dlaczego podjął tak wiele trudu, chociaż mógł praktycznie nic nie cierpieć? Aby ukazać ci Swą odwieczną miłość — tą miłość, jaką obdarzył cię jeszcze przed stworzeniem świata. Tą miłość, która wszystko wybacza i jest gotowa przejść przez największe cierpienie, byleby móc być z tobą i bylebyś był bezpieczny, bracie. Bylebyś była bezpieczna, siostro.
Ktoś mógłby powiedzieć, że czemu jest tyle bólu i cierpienia na świecie, skoro Bóg ma w sobie tyle miłości i miłosierdzia, i chce dla nas bezpieczeństwa? Drodzy bracia i siostry, czy bylibyśmy w stanie oddzielać dobro od zła, gdybyśmy nie doświadczali jego skutków? Podejrzewam, że wtedy wszystko byłoby nam obojętne i wcale nie zwracalibyśmy uwagi na to, że źle czynimy, bo zarówno złe jak i dobre czyny wydawałyby owoce pokoju, radości i miłości. Jednakże, czy oznaczałoby to koniec chaosu? Nie. On by nadal trwał i byłby ogromny, tylko nie doświadczalibyśmy jego skutków.
Bóg nam przebacza, ale czyni to wtedy, kiedy żałujemy naszych grzechów. Czy gdybyśmy nie odczuwali tego, jaki chaos wprowadza grzech, czy bylibyśmy w stanie żałować? Nie, bo uważalibyśmy, że nie czynimy nic złego, bo przecież nie ma żadnych złych owoców naszego postępowania.
Tak samo, czy bylibyśmy w stanie docenić dobro i miłość Bożą, jeśli nie doświadczalibyśmy żadnej krzywdy? Czy wtedy potrafilibyśmy dziękować za nie i je szanować? Czy potrafilibyśmy w ogóle zdefiniować dobro, jeśli wszystko wydawałoby się nam być dobre?
W cierpieniu jest sens. Odkrywamy w nim obecność Boga, Który trwa przy nas niestrudzenie. Niezależnie od tego czy czujemy się dobre, czy też nie, Bóg Jest z nami. On Jest z nami, gdy mamy w oczach łzy radości, ale i gdy w osamotnieniu, ukryci przed innymi leżymy oraz płaczemy, myśląc o naszych zranieniach. Kiedy nie mamy żadnych sił, On Jest z nami. Gdy pragniemy skakać z radości, On Jest z nami.
On Jest z nami w każdym czasie. Wystarczy otworzyć się na Jego obecności i zapragnąć kontaktu z Nim, a On będzie pozwalał nam Siebie poznać coraz lepiej, a przy tym będzie nam ukazywał to, co tak naprawdę jest w naszych sercach. Możemy dowiedzieć się o sobie tego, czego już tak naprawdę nawet nie pamiętaliśmy. A więc, bracia i siostry w Chrystusie Jezusie, otwórzmy się na działanie Ducha Świętego i pozwalajmy Mu nas prowadzić. Podążajmy za Nim wszędzie, gdzie nas pójdzie z ufnością, że nie zostaniemy zawiedzeni.
Zostańcie z Bogiem, umiłowani. Niech Miłosierny Bóg was prowadzi i błogosławi. Bóg zapłać za poświęcony czas na przeczytanie tego postu. Niech Bóg zasieje w was ziarenko prawdy i miłości w waszych sercach, które niech wyda wielkie owoce. Amen.
Tumblr media
0 notes
mikethehellman · 1 year ago
Text
Nic co ludzkie…
-Jacuś? Jacuś proszę. Chwyć mnie. Jacuś boję się, to chyba będzie koniec.
Kobieta około sześćdziesiątki z trudem łapała każdy oddech rzężąc przy tym tak, że wyraźnie było słychać ją już w progu mieszkania.
Umierała. Naga i zalana potem, przykryta jedynie ręcznikiem. Jej słowa wypowiadane z ogromnym trudem dodatkowo zagłuszała maska tlenowa i koncentrator postawiony obok łóżka. Wyraźnie widać jak dużo trudu wkłada, żeby wziąć wdech. Brzuch unosi się i opada, a skóra między żebrami zapada do środka tak jakby chciała zaciągnąć całe powietrze dostępne w pokoju. Historia prosta i wielu znana. Zaczęło się od kaszlu i spadku wydolności podczas wysiłku. Złe samopoczucie, utrata masy ciała. Krótkie leczenie zakończone porażką i przepisaniem pacjentki na terapię paliatywną. Resztę można sobie dopowiedzieć.
W momencie podjęcia przez nas wezwania wydolność krążenia była na tyle niska, że w końcu woda zaczęła przesączać się do płuc. Zazwyczaj po szybkim zebraniu wywiadu, osłuchaniu pacjenta, sprawdzeniu parametrów, podłączeniu EKG i podaniu leków moczopędnych oraz tlenu zabieramy go na cito do szpitala. Tam po chwili na Izbie Przyjęć trafia na OIOM, gdzie weryfikuje się przyczynę nagłego zachorowania i stabilizuje się dalej jego stan. Jednak tym razem to nie było takie proste. Owszem, możemy ją zabrać do szpitala, ale co dalej? Leżenie i umieranie tam? Pośród obcych ludzi, którzy choćby chcieli nie mogą poświęcić jej nawet 20% czasu, który mogą dać bliscy? Jaka jest w ogóle szansa, że ją dowieziemy? Że nie umrze w blaszanej puszce na kołach gdzieś na drodze, pośrodku osiedla, raz za razem podskakując na progach zwalniających? I to wszystko po to, żeby kupić jej kilka chwil, nieco więcej cierpienia pośród obcych sobie ludzi.
Po podaniu leków usiadłem obok pacjentki i chwyciłem ją za rękę.
-Jestem tu. Jestem przy pani. Pan Jacek też jest. Jesteśmy tu dla pani.
-Bylebym się nie dusiła. Brakuje mi tchu. - odpowiedziała niespiesznie robiąc pauzę po każdym słowie, żeby złapać trochę powietrza.
-Leki wkrótce zaczną działać Kochana. Wiem, że to straszne, ale potrzeba trochę czasu. Możemy pojechać do szpitala jeśli pani chce.
-A wrócę? Co oni mi tam mogą zrobić?
-Mogą się postarać poprawić to oddychanie… ale nie wiem czy pani wróci. Jest już pani bardzo słaba.
-Nie. Żadnego szpitala. Ja umrę tutaj. Jacuś… Jacuś bądź przy mnie, proszę.
Mężczyzna choć widocznie przejęty to bardzo spokojny, poklepał ją tylko po dłoni i zapewnił, że zostanie.
-Boję się. Bardzo się boję.
-Nie bój się. Nie zostaniesz sama.
Siedzę tak i trzymam rękę konającej w męczarniach kobiety. Na moim miejscu powinien siedzieć jej syn, lecz podobno w swoim życiu na najlepszego przyjaciela wybrał flachę. Ile w tym prawdy? Dlaczego tak to właśnie wygląda? Nigdy się nie dowiem, bo nie muszę tego wiedzieć. Czy ktokolwiek mnie uczył jak się zachować przy pacjencie terminalnym, kiedy ten umiera w cierpieniu, będąc wszystkiego świadomym? Nie, bo to przecież nie jest nawet moje zadanie. Uczono mnie jak rozpoznawać i leczyć/stabilizować różne jednostki chorobowe, czyli w skrócie jak zwiększyć szanse pacjenta na przeżycie. A w tym przypadku główny cel mojej pracy nie istnieje. Nie ma takiego czegoś jak przeżycie. Postaraliśmy się jak mogliśmy, aby ulżyć kobiecie cierpień, jednocześnie nie przyspieszając nieuniknionego. Może i kręgosłup moralny podpowiadałby, żeby podać jej kilka leków, które sprawią, że męczarnia zakończy się tu i teraz. Jednak to zostałoby potraktowane nie tylko jak błąd w sztuce, ale jak zabójstwo, a może nawet i morderstwo.
Po wszystkim wyszedłem z mieszkania głęboko sfrustrowany. Niemoc, w tej sytuacji wywołała we mnie kaskadę myśli.
-Robercik dostanie złą lagę, machnie się 20 metrów i powie „no sorry, nie pykło”. Nie będzie gola. Co się wtedy zmieni? Nic. Jakaś drużyna nie przeskoczy okienka w tabelce. Gruby hajs i tak wpadnie na konto, milion osób wirtualnie poklepie po pleckach. Potem przyjdzie psycholog i sztab ludzi do walki z hejtem. A Ty? Ty masz kurwa mnie do pogadania o tym, że znów widziałeś coś po czym niektórzy leczyli by sie u psychiatry. A no tak… jeszcze pensja, dzięki której możesz wziąć kredyt jeśli nie chcesz jeździć rozpadającym się rzęchem albo polecieć na fajne wczasy, na które on zarabia w kilka minut. Nasz błąd kosztuje życie, codziennie odpowiadamy za los kilku osób. Osób które żyły 10,20,80 lat. W jednej chwili możesz skończyć tą historię. Zniszczyć rodzinę. Zniszczyć wszystko i co?
-Daj spokój. Nakręciłeś się.
-Tak, kurwa, bo mam czym! Ja wiem że tak działa wolny rynek, pewnych rzeczy nie skomercjalizujesz, ale chociaż trochę wsparcia. Społeczeństwo wyciera sobie nami dupę, żeby bez smrodu móc pooglądać ten mecz. A Ty siedzisz w tym całym gównie sam ze sobą i nikogo nie obchodzi jak sie czujesz. Za 10 minut masz jechać zbić Leokadii ciśnienie… i chuj, bo przecież na Ciebie płacą podatki. Tak jakbyś był maszyną. Ja też płacę podatki.
Tak, definitywnie trzeba było dać upust tym wszystkim natrętnym myślom i emocjom. O ile teraz z perspektywy czasu patrzę na to chłodniejszym okiem, o tyle nadal nie rozumiem skąd się bierze ta rozbieżność. Naszymi idolami zostają ludzi, którzy dostarczają nam rozrywki, nie ludzie, którzy mają bezpośredni wpływ na to czy dożyjemy jutra. I nie mówię tu o sobie czy ratownikach, nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jako przejaw megalomanii. Chodzi mi o ogół. Dzięki komuś mamy co jeść, dzięki komuś mamy gdzie żyć. Ktoś inny nas ratuje/leczy. O ile sam żyję tymi samymi wartościami i też mam swoich idoli, to jakby się nad tym zastanowić to jest to trochę dziwne. A może wcale nie? W końcu gwarantują nam wyrzut endorfin, jak narkotyk, dają nam przyjemność, a przecież do tego dążymy, żeby ją odczuwać. Ciekaw jestem jakby wyglądał inny świat, niezależny od naszego, w którym żyłyby istoty rozumne. Czy też kierowałyby się podobnymi wartościami. Jak one rozwiązałyby sytuację umierającej kobiety. Czy zostawiliby ją na śmierć, czy próbowali ratować, a może sami by ją uśmiercili? Może wcale nie byłoby im przykro, ani nie byliby sfrustrowani tą sytuacją. Ciężko powiedzieć. W końcu jesteśmy tylko ludźmi i wszystko co wymyślamy jest poniekąd ludzkie, lub porównywane do nas. Nic co ludzkie nie jest nam obce, a cała reszta jest nam nieznana.
1 note · View note
jestmizimnowserce · 2 years ago
Text
To może być chwila…. Moment, gdy zdasz sobie sprawę, że nadszedł dzień odwagi. Dziś może być twój upragniony koniec. The End of the everything. Koniec cierpienia.
1 note · View note
catinh3ll · 7 months ago
Text
Nigdy nie zostałam tak oszukana i sponiewierana. Gdyby ludzie nie kłamali.. Ile cierpienia by to zaoszczędziło? Bez tego kłamstwa ominęłyby mnie dwa lata radości, które okazały się sztuczne i od początku były skazane na ciężki koniec. Są tematy w których nigdy nie powinno się kłamać.
Jak mógł żyć dwa lata ze świadomością, że mnie oszukuje? Egoistycznie kąpać się w ilości uczucia, które z siebie dałam? Wiedząc jak ciężko mi zaufać, i tak nadużyć to jeszcze bardziej? Codziennie rozmawiać ze mną, wiedząc że "my' to fikcja?
Ludzie to kurwy. Nie polecam.
Po 7 latach udało mi się ruszyć naprzód. W moim życiu pojawił się ktoś, kto obudził mnie do życia na nowo. Zupełnie jakby rozeszły się ciemne chmury i pojawiło się słońce na nowo. Przypadkowa osoba przyszła razem ze zrozumieniem, wsparciem i nieplanowaną miłością. Oboje byliśmy nastawieni na samotne życie i żadne z nas nie planowało tak się przywiązać, jednak przyszło to samo. I dało szczęście. Oby na dłużej ❤️
7 notes · View notes