#grzmi
Explore tagged Tumblr posts
Text
22.06.2024 sobota
1. Oczywiście, że w pierwszą sobotę wakacji obudziłam się o 5:30, chociaż miałam szczere intencje spać do oporu.
Plus jest taki, że mogłam nacieszyć się brakiem hałasów z placu zabaw i boisk.
2. Trochę deszczykuje, grzmi, błyska, burza gdzieś krąży. Ciemno jest ❤️
3. Nie będę chyba szukać klapek na vinted, tylko po prostu pojadę do jakiegoś Action czy gdzieś i przymierzę.
Pytanie tylko czy dziś, czy za tydzień.
11 notes
·
View notes
Text
Choć w oddali grzmi
Ty się nie bój nic
Drzewa rosną, niech się boją
Tylko ludzie źli
Choć powodzie łez
Ty się nie bój przejść
Natalia Szroeder
#Natalia Szroeder#Ty sie nie bój#życie#miłość#cytat z piosenki#uczucia#związek#samotność#strach#lęk#siła#bezsilność#niemoc
6 notes
·
View notes
Text
W to błogosławione święto żniw, Z radością witamy wszelką obfitość.
O Swarogu, stróżu ognistego płomienia, Błogosław nas tym światłem i mocą. Twoje dłonie trzymają ognisty płomień, Twój głos grzmi w żarach i płomieniach.
O Mokoszy, Twoje jestestwo oznacza plony i życie, Żniwa dane nam przez Ciebie zbieramy z wdzięcznością.
Matko Ziemi, Twoja hojność nas otacza, Twoje błogosławieństwo w każdym kłosie. Prosimy Cię o dalsze obfitości, O opiekę nad naszymi zasiewami.
O, Bogowie Plonów, hołdujemy Waszej mocy, Wasze światło rozjaśnia nasze serca. Dziękujemy za plony, które nam dajecie, Niech Wasza siła przynosi nam radość
Plony - wrzesień
"czy widać mnie zza tego kołacza" - autentyczny obrzęd z Arkony
Diduch - ostatni snop zboża, ścinany w Plony i przechowywany do Szczodrych Godów
pieśni:
- Plon niesiemy, plon - w różnych wersjach, m.in. z Pomorza, z Wileńszczyzny, z Mazur, z Galicji, itd.
- A czyje to żytko stojało niewyżęte... - To może być też na Maik
Parę innych, które trzeba wyszukać w źródłach etnograficznych
#lughnasadh#lammas#swaróg#mokosz#plony#lato#summer#midsommar#native faith#slavic#slavic faith#rodzimowierstwo#słowianie
4 notes
·
View notes
Text
Jazu improwizujący
Żeby Was... Powrót z urlopu był zaskakujący. Posłuchajcie:
Wyjechałem dużo wcześniej, bo jak wspominałem w innych wpisach, od 13 ciężko przebić się do Lbk. Spaliłem papierocha, pogadałem z klientem, spaliłem drugiego, i już tak stać mi się nie chciało. Myślę, że wejdę wcześniej, pogadam z Kiero... Okazało się, że był tylko Kuc z Manekinem. Zmienił się grafik. Spanikowany pytam o zamówienia, przecież poniedziałek! Został mi nabiał i alko. Pepsi i leki. Pytam Kuca co się działo pod moją nieobecność. A jakże - nic. Tylko widzę jakieś notatki od Kiero, paletę towaru w blaszaku, butelkowy rozpierdol... On nie wie. Był tydzień na pierwszej zmianie i on nie wie. Samo przyszło. Zajączek Wielkanocny podrzucił.
Dzwoni Kiero. Grzmi na Karola. Andżelika ;) Mamy na szkoleniu nową dziewczynę. Musiała Karolowi BARDZO wpaść w oko, bo nasz kuc cały dzień tylko za nią latał. A że faworyzowany jest to jak nie było Kiero to dostał ją na zmianę. Mi nigdy nie dają uczennic. W każdym razie Kuc tak za nią łaził, że aż zadzwoniła do Kiero, że on jest jakiś nienormalny i prawie do kibla z nią wlazł XD Skończyłem gadać z Kiero, Karol jeszcze się grzebie. Cieszy się jak grabarz na pogrzeb. "W środę będę miał Andżelikę na zmianie!" Oczy by świecą jak znicze. Niech ta jego nieletnia się dowie... Dziś zobaczę co to za cudo ta Andżelika. Aż mnie kocia morda uwiera z ciekawości :P
Ogólnie nie mogę narzekać. Muszę jednak zażądać kogoś szybszego na zmianę w sezonie. Gadam z przedstawicielami, ogarniam daty, paczki, fejs, piwo, kłopoty, zamiatam, myję, obsługuję i jeszcze muszę podawać chleb i bułki, bo Saszka nie ogarnia. Kurwa bez przesady. Na razie jakoś idzie, ale w sezonie się zajadę. Już są spiny, że sklep nie zrobiony po zmianie. Na szczęście szybko nadchodzi zrozumienie. Serio. Nie widzę tego :/ Ze swoimi ruchami to ona może jedynie sadzonki sprzedawać. A w niedzielę w sezonie... Panie.... Nawet nie chcę myśleć. No nic. Mamy wtorek. Pożegnaliśmy 4! kurwixy i zaraz wychodzę do pracy.
Dobry wieczór ;]
8 notes
·
View notes
Text
przebodźcowanie
brakuje jej miejsc,żeby się wyłączyć
w jednym domu wciąż grzmi teleodbiornik
i podniesione głosy
motywowane słabym słuchem jednego z domowników;
w drugim ciągle gra muzyka
lub żywe rozmowy
czyta jedno i to samo zdanie kwadrans
brak monopolu na ciszę;
w trzecim wylewa się zakochanie
brzęk czułych śmiechów
nie są jej
duszą ją
oto intruz we własnym mieszkaniu
ucieka na zewnątrz
z cichą nadzieją prywatnej pustki -
nawet na odizolowanej ławce
irytują ją przechodnie,
szczekanie psów,
szelest przejeżdżających samochodów;
pulsują skronie od harmideru życia
odliczanie do eksplozji rozpoczęte
matka uważa ją za dziwaczkę
obraża się na potrzebę własnej przestrzeni
babcia zagłaskuje atencją i miliardem posiłków
telefon bombarduje wiadomościami o sprawach
które obecnie są kompletnie błahe
nie sypia najlepiej
z rodzinnego miasta wraca niczym z wojny
co rano pęcznieje w niej
chęć krztuszącego płaczu;
błagam
potrzebuję wziąć
choć jeden
spokojny,
głęboki wdech
2 notes
·
View notes
Text
bylo lepiej
naprawde lepiej
czulam swiezy wiatr
mgielke kwiatow na twarzy
lekkie slonce rozswietlajace droge
odbijajace sie w oceanie oczu
wygladaly szczesliwe
naprawde ladniejsze
i spadl ciezar
jak gruz po plecach
leze na kolanach znow
piecze skora znow
przepraszam biedne uda
ktos znow mnie zwiazal
trzyma mocno
slady po sobie zostawia
szybko nie znikna
tornado sie rozpetalo
w glowie chmur
burza grzmi
znow koszmar wraca
witam pieklo
a niedawno zegnalam
#mam depresje#emocje#poezja#wiersz#po polsku#mam dość#samookaleczanie#uczucia#blizny#ból#cierpienie#koszmary#piekło
6 notes
·
View notes
Text
Dzisiaj media obiegło zdjęcie napojów alkoholowych w kolorowych tubkach leżących w kartonach z logo napojów bynajmniej nie alkoholowych. No i oburzenie wśród polityków, marszałek sejmu grzmi, premier grzmi, itp.
Jakkolwiek osobiście średnio podobają mi się kolorowe opakowania- tubki na alkohol, chciałabym zwrócić uwagę politykom, że to nie producent tychże napojów odpowiada za takie ich wyłożenie w sklepie, ale sklep. I raczej sklepy mają prawny obowiązek trzymać alkohol w wydzielonym miejscu, zdecydowanie oddzielnie od soczków dla dzieci. Dlaczego więc nasi politycy grzmią na producenta, a nie na sklep?
Przypominam panu premierowi, że przed chwilą mieliśmy w Polsce POWÓDŹ i ludzie ponieśli ogromne straty - czy pan premier i pan marszałek nie mają istotniejszych zajęć niż mikrozarządzanie przepisami dot. alkoholu?
0 notes
Text
cisza na morzu, burza grzmi.
kto się odezwie, będzie żył.
#miesozernacma#poem#txt post#poezja#a ja wiem troche mid#ale smacznego dla tego co polubił#artists on tumblr
0 notes
Text
Trzy lodowce
14 kwietnia 2024. Ten dzień rozpoczęliśmy od wspólnego wyjścia na pływanie w Lake Pukaki — to znaczy moja żona pływała, a ja byłem podawaczem ręcznika. Niebo wciąż było zasnute chmurami, jednak pojawiały się liczne małe dziury, więc nabraliśmy nadziei na lepszy dzień.
Pojechaliśmy na bardzo uczęszczany Hooker Valley Track. Trasa ta rozpoczyna się spod Mount Cook Village, najbliższego Górze Cooka miejscu, do którego można dojechać drogą asfaltową. Jest to prawdopodobnie odpowiednik naszej drogi do Morskiego Oka — ciągła procesja turystów, do której dołączyliśmy i my.
Niestety, w rozłożystych dolinach lodowcowych, głęboko wcinających się w najwyższe góry Nowej Zelandii, niebo pozostało tak zakryte do końca dnia. Warstwa relatywnie cienkich stratocumulusów zatrzymała się na wysokości nie pozwalającej na prześlizgnięcie się ponad szczytami. Szkoda, bo w Glentanner, zaledwie 20 km dalej, było już całkiem słonecznie i lazurowa tafla Lake Pukaki zachęcała nas z daleka.
Niemniej jednak czoła lodowców były dobrze widoczne, gdyż tutaj schodzą one na bardzo niskie wysokości — 500-700 m n.p.m. Pierwszy był Mueller Glacier. Ze szlaku teoretycznie go widać, ale trudno go rozpoznać — częściowo chowa się pod wodą jeziora wytopiskowego, częściowo jest schowany pod grubą warstwą rumoszu, a częściowo jest martwym lodem, tj. sekcją, która utraciła połączenie z resztą lodowca i powoli roztapia się. Zasadnicza część Lodowca Muellera znajduje się za zakrętem doliny.
Nie widać go, ale... słychać! Grzmi i trzeszczy, a odgłosy te, odbite od skał, niosą się kilometrami! Nie jest to może szczególnie intensywne, ale kilka razy w ciągu 5 godzin wycieczki przez dolinę przetoczył się odległy, ale donośny łoskot, dochodzący zza drugiego krańca jeziora. Pękający lód, dociskany przez masy leżących na nim skał uprzednio uwięzionych w jego grubych pokładach, teraz odkrytych po jego wytopieniu, coraz bardziej poddaje się ich masie, wyzwalając lokalne osunięcia i lawiny.
Mueller Glacier
Godzinę drogi dalej (a jak z dziećmi to półtorej), na końcu Doliny Hookera znajduje się, tu bez niespodzianki, Lodowiec Hookera. Tego widać bardzo dobrze, a w zasadzie jego jęzor wystawający spod grubej warstwy skalnego gruzu, na końcu krótkiego wytopiska.
Widok niezaprzeczalnie wspaniały, ale tak naprawdę chmury skryły bardzo, bardzo wiele. Spoglądając w kierunku lodowca zwróceni jesteśmy w stronę potężnych ścian Mount Cook. Dwa i pół tysiąca metrów skał i wiecznego śniegu powinno nas teraz zmuszać do zadzierania głów wysoko ponad szare, nieprzejrzyste wody jeziora. Może to nie był mój ostatni raz w tym miejscu i uda mi się to kiedyś zobaczyć. Bardzo bym chciał.
Lodowiec Hookera
Ponieważ nie było jeszcze późno, pojechaliśmy na drugą stronę Mount Cook Range zobaczyć trzeci i ostatni tego dnia lodowiec — Tasmana. Tym razem nie trzeba iść dużo, by go zobaczyć, za to jednak musimy wdrapać się na stumetrowej wysokości wał moreny czołowej. Zaledwie na początku dwudziestego wieku opierał się jeszcze na nim lodowiec, a nawet piętrzył się ponad nią! Teraz jego koniec jest 4 kilometry dalej i wydaje się ledwo wystawać ponad taflę jeziora.
Widok z moreny Lodowca Tasmana w dół doliny
Lodowiec Tasmana
Wracamy na kemping w zapadającym zmierzchu i oglądając się od czasu do czasu za siebie wyławiam w końcu to, na co miałem nadzieję cały dzień. Jej wysokość Aoraki łaskawie posyła nam krótkie spojrzenie sponad chmur.
Mam zamiar jeszcze wrócić po więcej.
1 note
·
View note
Text
Nadal czwartek i nadal swędzą plecy.
Poszłam rano obejrzeć lokalne starożytne greckie ruiny; przy okazji chciałam zaliczyć nieodległy wodospad, ale pan strażnik ruin zeznał, że jest za sucho i wody niet.
Po powrocie trafiłam do tego samego sklepu z biżuterią co wczoraj i dostałam w prezencie sztyfty, które chciałam kupić, a chciałam nowe, bo srebrne, które nosiłam, źle znoszą regularny basen i pomyślałam, że kupię takie ze stali nierdzewnej.
W drodze do hotelu absowitym i całkolutnym przypadkiem weszłam do kawiarni, w której dawali bardzo popularne tutaj ciasto tres leches; do tego wzięłam zimną latte i bardzo byłam wdzięczna wszechświatowi, że nie jestem uczulona na mleko.
Potem pomyślałam, że do kolejnego wyjścia z pokoju daleko, więc zanim pójdę na sjestę, to coś przekąszę lekkiego, no to zjadłam małego burgerka z mniejszymi frytkami, i teraz, sześć godzin później, nadal nie jestem głodna na tyle, żeby wyjść.
Pod samym hotelem tymczasem pojawiła się pani z kolczykami; co zrozumiałe, nie mogłam przejść obojętnie wobec tego interesującego zjawiska, no i nabyłam kolczyki w kształcie półksiężyców i bardzo jestem kontenta. Miała jeszcze ładną serię z motywem księżyca, ale w złocie, a ja nie noszę.
Jestem pełna nadziei, bo grzmi, zerwał się wiatr i pachnie deszczem. Bardzo bym chciała, żeby nie przeszło bokiem, marzę o deszczu w Macedonii ⛈️
Że spraw codziennościowych: mama ustaliła, że jak przyjadę, to będziemy sprzątać szafę i że będzie fajnie 😀
7 notes
·
View notes
Text
Marsz PiS w Warszawie. Kaczyński grzmi o planach likwidacji Polski
http://dlvr.it/T2DHXX
0 notes
Text
O, Perunie, potężny stróżu niebios,
W Twoje święto, w pełni mocy witamy Cię.
Twoje dłonie trzymają pioruny,
Twój głos grzmi w burzach i deszczach.
Błogosław nasze ziemie i pola,
Twoja moc niech strzeże naszych domów.
Prosimy Cię o siłę i ochronę,
O harmonię w Twojej potędze.
O, Gromowładny, hołdujemy Twej mocy,
Twoje światło rozświetla nasze serca.
Dziękujemy za Twoją opiekę i siłę,
Niech Twoja potęga przynosi nam pokój.
#perunica#perun#perunowe#święto peruna#rodzimowierstwo słowiańskie#slavic#slavic faith#native faith#poland#polska#rodzimowierstwo#wiara rodzima
0 notes
Text
Drugi poniedziałek tygodnia
Żeby Was... Jakby mi wczoraj ktoś powiedział co mnie czeka w robocie, to bym nie poszedł. Posłuchajcie:
Środa zazwyczaj to taka ziemia niczyja. Niby tam przyjeżdżają mrożonki, jajka, jakiś przedstawiciel wpadnie, ale to nic groźnego. No w zasadzie powinniśmy zamówienie robić, jednak często przesuwamy to na czwartek.
Przychodzę do pracy. Miałem być sam z Lerą, ale nic nie miało się dziać. Podłoga ujebana piachem i czymś klejącym. Kiero grzmi na Białorusinkę, że znowu wszytko robi po swojemu i ostentacyjnie pokazuje ci, że ma cię w dupie.
Za chwilę akcja krzak, która skończyła się wezwaniem ochrony. Przyszła babka z wielką torbą i patrzy na nas zza regału. Kiero już ją złapała, więc każe mi ją obserwować. Słychać jak baba coś chowa w torbie i dzida szybkim tempem ze sklepu. Zachodzę jej drogę a Kiero, że ma pokazać co ma w torbie. Babsko się stawia, mówi, że ją obrażamy, oskarżamy, że czemu tylko ją. Że nie pokaże, że ją ręka boli i nie może ruszać, że dokumentów nikomu nie pokazuje. Na szczęście ochrona jak nigdy była w 3minuty. Nie żaden dziadek paralityk a chłop jak dąb. Babka pobladła. Wyszło, że nic nie zabrała, ale w miejscu skąd wystartowała leżały pozrzucane batony, więc w sumie nie wiadomo czy nie próbowała garścią ich zebrać ale patrzyliśmy wiec się poddała.
Kiero poszła do domu. Jak na złość zlecieli się ludzie, a ja nie mogłem znaleźć mrożonek do faktury. W tym samym czasie zjechało piwo. Kurwa co za zjeb to zamawiał?!?!?! Chuj wam dupę! Cwele pierdolone! Mało tego, że postawili mi je w przejściu, to jeszcze niepotrzebnie Żywiec, Specjal i Warka. W dupie chyba miałem je sobie schować. Dobrze, że przetrzymałem kierowce i ludzi, bo by mnie na dwie kraty zrobił. Ale co się nasłuchałem, że jestem od obsługi a nie przyjmowania towaru to moje. Przez to wszystko nie zmieniłem marży i cen w fakturze z mrożonek i zapisałem ją. I chuj! SMS ukorzenia do SWS. Ceny zmieniłem ręcznie, ale roboty od chuja niepotrzebnej. W tym samym czasie wjechały surówki i takie tam słodycze dodatkowe. Ile niekontrolowanych kurew poleciało to ja nawet nie jestem w stanie wyłapać.
Mało tego było, to Lera zwolniła się oglądać mieszkanie. Tyle dobrego, że tańsze od meliny, w samiutkim centrum i NOWE. Tak, dostała. Ale w tym czasie co była oglądać to miałem Saszkę. Czyli nikogo.
To był naprawdę ultra chujowy dzień. Samo prostowanie tych gówien zajęło mi całą zmianę. Syf, kiła i mogiła. Nadenerwowałem się jak nigdy..
//
Z pozytywów: Przyszła pozytywka na roczek. Grawer chuja widać, ale sama pozytywka i melodia są przepiękne! Dokładnie takie jakie pozytywki powinny być <3
12 notes
·
View notes
Text
Premier i minister wzywani na świadków przez sektę.
Jednak petycja do Bidena wzywająca go do interwencji w procesie to nie wszystko co wykluło się w głowach Chojeckiego i jego obrońców. Jak wiemy, znany jest on z dopasowywania bieżących wydarzeń politycznych do interesującej go w danej chwili narracji, wplatania siebie i swojej organizacji w te wydarzenia choćby nie łączyło tych spraw kompletnie nic. Z takim zagraniem mamy do czynienia w niżej opisywanym przypadku. Szukając sposobów przeciągania procesu, jego utrudniania a jednocześnie wykorzystując głośne wydarzenia dla budowania wśród wyznawców przekonania, że sprawa przeciwko niemu ma związek z polityką i politykami z najwyższych krajowych szczebli, jego obrońcy i on sam złożyli w Sądzie Apelacyjnym wniosek o powołanie na świadków… premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra Michała Dworczyka. Co wyżej wymienieni mieli by mieć z tą sprawą wspólnego? Chojecki „połączył kropki” i w aferze z mailami ministra Dworczyka doszukał się związku ze sprawą.
O co chodzi? W ujawnionych mailach ministra znajdują się informacje m.in. o przydzielanie dotacji z tzw. Funduszu Patriotycznego organizacjom pozarządowym. Beneficjentami owych dotacji były m.in. inicjatywy związane z częścią środowiska narodowców a dokładniej tymi, którym przewodzi Robert Bąkiewicz czyli np. Marsz Niepodległości czy internetowy projekt Media Narodowe (w chwili złożenia tych wniosków You Tube usunął kanał MN).
Fakt korzystania z tych środków przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości czy Media Narodowe nie był żadną tajemnicą, choć fakt dotowania akurat tych środowisk obok korzystających od lat z różnych rządowych grantów środowisk związanych np. ze skrajną lewicą, wywołał wściekłość obozu opozycyjnego i jego mediów. Nie wszystkim spodobało się to także po stronie narodowej z różnych powodów.
Chojecki wyczuł w tym okazję do „udowodnienia”, że za jego procesem stoi rząd i ma on charakter polityczny. Połączył to osobą Brunona Różyckiego, dziennikarza Mediów Narodowych, któremu zarzuca od miesięcy „kierowanie grupą pokrzywdzonych” z racji tego, że poruszał on temat sekty w programach MN i rozmawiał w nich na ten temat np. z Radosławem Patlewiczem. Mecenas Andrzej Turczyn w sądzie pierwszej instancji domagał się przesłuchania jako świadka Brunona Różyckiego, ale gdy ten powiadomiony o tym zjawił się na jednej z rozpraw gotowy udzielić wyjaśnień Turczyn zrezygnował z tej możliwości. Chojecki przedstawia to jednak ciągle jako spisek dziennikarza i Mediów Narodowych przeciwko IPP, co miało być na początku elementem „wycinania konkurencji” choć oba kanały skierowane są do całkowicie innej publiczności.
Teraz Chojecki stara się lansować tezę wedle której dotowanie projektu MN państwowych pieniędzy miało by dowodzić tego, że dostały one od polityków PiS zadanie uderzenia w IPP. Członkowie sekty i pracownicy IPP nazywają Różyckiego „organizatorem grupy”, z którą w sądowym konflikcie jest ich przywódca, choć nie był on w ten proces w jakimkolwiek stopniu zaangażowany a jedynie omawiał go i relacjonował w MN.
Teza ta jest dla sekty wygodna, można nagiąć ją bowiem do spisku rządu przeciw internetowemu hejterowi Chojeckiemu. A wysnuwają ją oni na podstawie rozmów ministra Dworczyka z premierem, w których padają słowa o tym, że minister popiera współpracę z ruchem narodowym oraz kwestie dotyczące kwot finansowania. Z rozmów polityków dowiadujemy się, że według nich „narodowcy już robią swoje” jeśli chodzi o walkę z opozycją co niczym dziwnym nie jest, gdyż środowisko narodowe za dzisiejszą opozycją i wszelkimi jej odnogami na różnych płaszczyznach, delikatnie mówiąc nie przepada i od zawsze stoi do nich w kontrze, co na pewnym odcinku naturalnie zbliża ich do partii rządzącej. Opozycja a także Chojecki, który wyczuł możliwość wykorzystania sprawy w swoim procesie, grzmi, że PiS organizuje sobie środowisko, zaplecze do walki z przeciwnikami politycznymi. I wcale nie musi to być bezpodstawne, sensacyjne czy nawet nieprawdziwe bo to normalna praktyka każdej ze stron sporu politycznego. Nie może dziwić także, że druga strona, dysponująca także szerokim zapleczem najróżniejszych, określonych ideologicznie ruchów i organizacji np. ekologicznych, kulturalnych czy skupiających mniejszości seksualne a nawet anarchistyczne bojówki (także sowicie dotowanych) oskarża o to swoich przeciwników. Nie ma nic dziwnego w tym, że PiS widząc w niektórych sprawach pokrewieństwo ze środowiskiem narodowców chciałby je w jakiś spos��b wspomóc aby móc także mieć z tego określone korzyści (próby przejęcia go „na chama” np. przez promowanie Mariana Kowalskiego okazały się być nieskuteczne), co rodzi także tarcia wśród samych narodowców, ich poszczególnych organizacji czy grup. Chojecki nie odkrył niczego nowego a maile ministra w tym temacie nie są żadną rewelacją tym bardziej, że nie zawierają nic poza deklaracjami chęci współpracy z narodowcami oraz rozmowy na temat kwot jakimi można zasilić ich inicjatywy.
Gdzie w tym wszystkim Chojecki i jego sekta? Nigdzie. Narodowcy, zwłaszcza ci działający w ramach organizacji czy inicjatyw korzystających od niedawna z dotacji rządowych nie zwracają większej uwagi na działalność sekty z Lublina choć wiedzą o jej istnieniu. Obecność jej w Mediach Narodowych stanowiła na tle ich całej działalności nieistotną ciekawostkę, jednak jako jedyne, z racji swojego profilu ideowego szerzej przedstawiły sprawę i udzieliły głosu osobom zaangażowanym w krytykę tej grupy. Chojecki próbuje jednak wmawiać swoim wyznawcom, że ich grupa stanowi tak istotną siłę polityczną i zagrożenie dla władzy, że musi kryć się za tym intryga dużego formatu opracowana na szczytach władzy. Dlatego też sam minister i premier powinni stawić się w lubelskim sądzie i wytłumaczyć z ich roli w niej.
Eunika, jej ojciec oraz Michał Fałek zastanawiają się czy premier i minister stawią się w sądzie, czy sąd odważy się ich wezwać i czy będzie to koniec ich politycznej kariery, czyli poziom odklejenia od rzeczywistości pozostaje niezmiennie wysoki. Oczywiście, jeśli sąd nie powoła wymienionych polityków na świadków będzie musiało to oznaczać tyle, że albo sędzia obawiał się takiego kroku, albo politycy mają coś do ukrycia. Tak działa to u Chojeckiego. Jednak na tym etapie odbywa się silnie emocjonalne pompowanie tematu wniosku o powołanie premiera i ministra na świadków, rozgrzewanie wyznawców. Chojecki oznajmia, że jeśli okazało by się, że za jego procesem stoi premier to była by to „zdrada państwa, zamach na ustrój i wolność Rzeczpospolitej”.
0 notes