#głupi żart
Explore tagged Tumblr posts
Text
Kiedy śmieje się że to był żart ale ja przez ten "głupi żart" trafiłam na tumblra
#bede motylkiem#chudej nocy motylki#pamiętnik motylka#motylki any#lekkie motylki#porady dla motylków#bede lekka jak motylek#chce byc lekka jak motylek#będę motylkiem#jestem motylkiem#gruba szmata#nie chce być gruba#jestem gruba#gruba świnia
197 notes
·
View notes
Text
26.01.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 330. Limit +/-2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Dziś kolejny wolny dzień. Odespałam nockę, poćwiczyłam, posprzątałam w domu. Nadal mam zakwasy ale jak zaczynam ćwiczyć to okazuje się że nie jest tak strasznie - bardziej mnie boli przy zwykłych życiowych czynnościach. Fajnie! (że poćwiczyłam, a nie że mnie boli) Cieszę się że nie odpuszczam póki co ale też nie są to jakieś straszne workouty.
***
Poza tym muszę wymyślić coś na obiad na następny tydzień. Na zakupy pójdziemy jutro. Pewnie zdecyduje się na fasolkę po bretońsku bo nie chce mi się wymyślać, a jakby co mam jeszcze kolejne bakłażany (świeża dostawa od koleżanki) - zrobiłam nadziewane z mięsem z indyka i z mozzarellą w opcji ewentualny obiad /ewentualna kolacja
***
A na koniec taki mini vent
Dziś miałam niezły mindfuck i pomyślałam sobie, że wam to pokaże. To screen bo nie chce pisać gdzie i u kogo to znalazłam. Wiem że są różne głupie dietki m0tylkov€ ale to wynaturzenie mnie po prostu rozłożyło na łopatki. Najpierw myślałam, że to żart ale nieee... 🙄
Jaki problem? A no przede wszystkim brak jakichkolwiek wartości odżywczych poza cukrem i tłuszczem i już nie wspomnę o limitach bo to akurat chyba najmniejszy problem... Taka "głodówka" z okazjonalny wyrzutem insuliny to prosta droga do napadów - tu uczcie głodu jest gwarantowane jak amen w pacierzu. Zresztą po co w ogóle jeść jakaś czekoladę - wystarczy sobie posłodzić tę kawę pięcioma łyzkami cukru 😮💨.
Bosze, wiem że czytają mnie różne konta pro i nie pro - proszę was wykarzcie się choć minimalnym krytyczntm podejściem do tego co znajdujecie w internecie. Nie wierzcie wszystkiemu bo ma ładną graficzka. Chcecie się głodzić...? Ok nikt wam nie przetłumaczy, że nie tędy droga... Nie jestem tu od wczoraj by wierzyć, że ja jestem w stanie kogokolwiek przekonać moja gadaniną. Ale proszę pomyślcie czasami dłużej niż 5 sekund bo 3D nie zwalnia was z myślenia!
Kiedy widzę coś takiego nachodzi mnie ochota na stworzenie takiej absurdalnej dietki i puszczenie jej w świat. Nie wiem... "dieta trawnikowa" jesz tylko trawę albo "dieta obierkowa" - surowe skórki od cytryn... Chciałabym zobaczyć czy znalazłby się ktoś tak głupi by się na to nabrać...Jak myślicie?
Dobrej nocy wam życzę!
#ed recovery#edadult#ed18+#pro revovery#chce byc piekna#dieta#food log#foodbook#kaloryczno┼ø─ç#k@lor1e#utrzymanie wagi
29 notes
·
View notes
Text
No to jest chyba jakiś głupi żart. Masa osób nagrywa o Tumblrze, a w komentarzach nawet tłumaczą. Oczywiście ja zgłaszam takie osób, ale no kurde zasada to zasada.
#bede lekka jak motylek#chudej nocy motylki#lekkie motylki#motylki any#motylki blog#gąsieniczka#jestem motylkiem#jestem ulana#tylko dla motylków#ulana kurwa
7 notes
·
View notes
Text
Sobota/niedziela
Sobota
Weekend, a On ustawił budzik. Mimo że jechał dopiero na 12 na mecz.
Mówił że po to, żeby nie spać za krótko ani za długo. Ale kiepsko spaliśmy, bo idąc spać znów mnie zirytował (temat przytulanie, rano nadrobił) i budziliśmy się w nocy.
Potem rano w sumie pokłóciliśmy się tak jak dawno nie, w zasadzie przez głupi żart, który powiedział Mu kolega na temat zdradzania. A ja przez cudowny PMS wybuchałam łzami, że jak On mógł nie powiedzieć, że On tak nie uważa. Japierdole. I przez to znów zapaliłam zaraz po wstaniu. Napisałam Mu wiadomość jak był na spacerze, że jak On jeszcze może się dziwić, że czasami się martwię jak przez 2,5roku nigdy na trzeźwo nie powiedział mi, że mnie kocha. Whatever, jak wrócił było już ok i nawet w sumie śmialiśmy się z tego kolegi (od tego żartu przez który się pokłóciliśmy).
Pojechał na mecz Młodego przed 11, a ja w sumie miałam w planie sprzątać, ale uznałam że i tak jutro będę musiała odkurzać, więc ogarnęłam jedynie z grubsza blaty, a resztą zajmę się jutro. Umyłam sobie włosy i grałam w grę, a jednym okiem oglądałam transmisję meczu, bo była na YT. Zadzwonił jak już wracali co mi przywieźć z maka, tak żebym miała już do wieczora. 😂 akurat nie jestem wielką fanką maka i szanuję tam jedynie nuggetsy i McChickena. Chociaż Młody wymyślił jeszcze McCrispy, którego nigdy nie jadłam. Więc stwierdził, że weźmie mi obie bułki i 20 nuggetsów. A ja śmiem coś mówić o niekochaniu? 😂 wyczaiłam jeszcze piernikową latte i nawet nie marudził, jak o niej powiedziałam (nienawidzi kawy i śmieje się ze mnie, że jestem uzależniona i nie umiem żyć bez kawy). A potem się okazało, że prawie zapomniał o tej kawie i odbierając jedzenie wymusił na kobiecie, żeby mu jeszcze doliczyła.
Jak przyjechali w sumie wszyscy graliśmy, a wieczorem oglądaliśmy razem mecz.
Niedziela
Dzisiaj nie trzeba było wstawać wcześnie, więc poszliśmy spać przed 00, a obudziliśmy się przed 9. W nocy się przebudziłam i miałam idealną sytuację się wtulić dupą i czułam jak Mu stawał. Po chwili się obrócił na plecy, a potem znów do mnie i tak jeszcze ze dwa razy, ale się nie obudził, a też nie chciałam Go budzić, nawet takimi rzeczami. No i rano też nic dalej się nie wydarzyło, chociaż powiedziałam Mu o tej sytuacji z nocy.
Rano w sumie ja z Młodym graliśmy, a On coś sobie pracował. Nic w sumie specjalnego się nie działo.
Wyjechali po obiedzie, po 15, ale czegoś sobie zapomniał, więc się wrócił i przy okazji zgarnął mnie i pojechaliśmy obejrzeć dom niedaleko, który ostatnio wyczailiśmy, bo udało mi się go zlokalizować. Na szczęście zdążyłam chociaż poodkurzać. Za wiele z zewnątrz widać nie było, ale wydaje się być mega, chociaż wewnątrz może być trochę gorzej.
Potem pojechaliśmy załatwić jedną sprawę i przewieźć Młodego z masażu do niego. W sumie przez 2h tej wycieczki wydarł się na mnie więcej razy niż chyba przez ostatni miesiąc. Ale na szczęście się ogarnął, jak powiedziałam Mu, co o tym myślę.
Wróciliśmy do domu i siedliśmy do grania przy herbatkach. Plan na wieczór klasyczny.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ ~10 wkurw + PMS + klasycznie jak to w weekend więcej / ~10 w niedzielę nie liczyłam 👎
Dbanie o siebie: ⬆️ umyłam włosy, zrobiłam tapetę, pograłam 👌/ niedziela odpoczynek
Jedzenie: ⬆️ śniadanie późno (kanapki), potem jakieś przegryzki, aż przywieźli szamkę / niedziela git 👍
Związek: ↔️👍
Praca: -
Inne obowiązki: ↔️ bez zbędnego wysiłku zrobiłam co miałam zrobić 👍
Samopoczucie: ↔️ jak na PMS nie ma dramatu 👍
#mecz#clj#młodzież#niewyspanie#budzik#wstawanie#kłótnia#spina#zdrada#wyjazd#zazdrość#uczucia#emocje#stres#pms#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#toksyczna relacja#toksyczny związek#ona przed 30#on po 40#toksyczna miłość#kartka z pamiętnika#pamiętnik#październik#sobota#weekend#granie
2 notes
·
View notes
Text
Chłopak mnie wyzwał , potem napisał że przeprasza i żebym nie brała tego na poważenie bo to był głupi żart i teraz to już nie wiem co zrobić
3 notes
·
View notes
Text
Wczoraj na MSG zaczepił mnie jakiś fejk (bez konta na FB, bez jakiejkolwiek weryfikacji). Pytam co jest pięć. Typ napisał, że jest Paweł (tere fere) i że chce mnie poznać. Obstawiałam głupi żart Panny Ptaszki, albo jej byłego chłopaka. Ale to nie oni. Obstawiałam też tego idiotę A. i jego ból dupy.
Tak czy śmak poszedł ban. Nie mam czasu na głupstwa :D
youtube
A tak w ogóle to trochę tęsknię za Panem Rowerem, a ze 2 tygodnie sie nie zobaczymy. Albo trzy. Bo teraz święta, za tydzień on ma jakąś imprezę rodzinną, a potem pewnie będzie nadganiał wyjazdy do pracy.
10 notes
·
View notes
Text
krążę po tym świecie bez celu, wolałbym palcem po Twym ciele
i gdy się kompromituje, chciałbym widzieć jak się śmiejesz
A Ciebie nie ma, jak i nas, a w mej duszy tylko smutek gra
więc gdy śpisz i nie masz zmartwień, wchodzę na dach
może to ta noc kiedy będę martwy w Twych snach
lecz to tylko Twej głowy głupi żart
nie pozostanie po mnie tu żaden ślad
szukaj mnie na niebie wśród gwiazd
7 notes
·
View notes
Text
Puzzle
Żeby Was... Moja praca zaczęła przypominać układankę. Posłuchajcie:
Słońce znikło, pojawił się deszcz. Od dwóch dni boli mnie lewe oko, co powoduje zwyczajne rozdrażnienie. Żeby głupio nie odreagowywać, chodzę do pracy naszprycowany tabsami.
Wczoraj paląc kiepa przed robotą zobaczyłem SWS i Jacka - przedstawiciela od mrożonek. Chuj z kiepem. Idę zanim SWS mi zniknie, a Kuc narobi zamówienia jak głupi.
Siedzę na czteropakach i patrzę. Manekin się głupio cieszy, że umyłem im sracz, Kuc gania niczym pies za ogonem, a Karina coś tam układa. Wszędzie walają się zgrzewki i porozrywane kartony. Lodówki tak jak je zostawiłem plus nowe braki. Czeka na mnie stosik faktur i zamówienie na piwo. I sprawdzenie fajek. I kartofle. I zwroty.
Wyszedłem na dwór zapalić fajkę zamiast tej co ją musiałem wywalić. Kuc przykleił się żeby zdać zmianę. Dostawa, którą rozłożyli, była o 9tej. Od ósmej mieli Karinę. Powiedziałem Karolowi, że to jest po prostu wstyd i nieśmieszny żart. Że co z tego, że "cały dzień biegał po sklepie", skoro oprócz samego biegu nic nie zrobił. Niech się nie spodziewa pochwał ani opierdolu. Po prostu po raz kolejny udowodnił, że jest bezwartościowy. Z resztą jak reszta.
Nad nimi widocznie trzeba stać z batem. Oddelegowałem wesołą kompanię do zadań. Sam wziąłem się za prace udrażniające. Po półtorej godziny jakoś już to wyglądało. Może nie było jakoś super, ale przynajmniej zaczął panować jako taki porządek.
Dzisiaj zwalniam jeszcze bardziej. Oko to sobie zaraz łyżką wypierdolę. Nie mam nastroju znowu składać tych elementów właściwie poprowadzonej zmiany. Gdzieś popełniliśmy z Kiero błąd. Nie wiem kiedy reszta debilnie nauczyła się zostawiać opakowania pod regałami zamiast je od razu wywalać. I wielu innych rzeczy też nie wiem.
Dobrego, suchego dnia Wam życzę ;]
2 notes
·
View notes
Text
!VENT!
już nie mam siły któregoś dnia (prawdopodobnie dzisiaj) wezmę linę czy tabletki czy inne gówno i się zabije, czuję że nikt mnie nie lubi i nie chcę ze mną gadać i ja zmuszam kogo kolwiek do interakcji ze mną, może po prostu nie powinnam pisać pierwsza? Nasze drogi by się rozeszły bo i tak by nikt nie napisał do takiej szmaty jak ja. Chciałabym żeby ktoś do mnie pisał zanim na napiszę do jakiejś osoby totalnie ją wkurwiając i chciałabym żeby naprawdę tej osobie zależało zależało, ale nikt mnie nie lubi nawet a jeśli lubi to to jest jakiś głupi żart, robię a właściwie robiłam z siebie idiotkę myśląc że komukolwiek by kiedykolwiek zależało, no to było głupie po prostu, teraz wiem że jestem nic nie warta i nie da się mnie polubić, mam same 2 w szkole i jestem w chuj brzydka, jak ja mogłam w ogóle myśleć że jestem ładna kiedy byłam młodsza, jestem bezużyteczna, każdy to przyzna. W ogóle to już chcę zniknąć.
Chcę być po prostu kochana
2 notes
·
View notes
Text
Od zdarzenia minęły już trzy dni, ale nie mogę się otrząsnąć. Zalałam ulubiony szkicownik kawą. Przesiąkła na ponad połowę kartek, może nie tak, że całkiem nie da się go używać, ale jednak nie zrobię już zdjęć na instagrama. Wiem, to jest typowy problem pierwszego świata, ale już tak długo z nim chodziłam, tak dobrze mi szło i jednocześnie ledwie był napoczęty. Czy mam identyczny na zapas? Oczywiście. Ale i tak mam minus 500 do nastroju, nawet jeśli to głupie. Mój boss wyjeżdżał na weekend, więc zostawił mnie z mnóstwem dokumentacji do przejrzenia. Udało mi się zrealizować 90%*, ale musiałam do tego używać jednego-jedynego komputera firmowego, który jest przy kaloryferze, więc rozkręciłam go na maksa i zapomniałam. Dzisiaj rano (tak, w niedzielę) szłam więc do pracy, by skręcić ten kaloryfer oficjalnie podając, że zostawiłam w środku portfel. *i może to i dobrze, że nie 100%, chociaż zakładam, że w poniedziałek rano robotę za mnie będzie dokańczać za mnie jego żona, więc na wszelki wypadek szykuję się na uwagi. W czwartek wyjeżdżam na weekend do rodziców, ze względów zawodowych organizujemy święta wcześniej. Kupiłam bilety trzy tygodnie temu, ale w tym tygodniu zwracałam je i kupowałam nowe na inne godziny (btw strona pkp to żart), żeby zsynchronizować to z przyjazdem i wyjazdem mojego brata, przynajmniej spróbować uniknąć konfliktów i wrócić ze "świąt" w miarę możliwości kiedy będzie jeszcze widno.
4 notes
·
View notes
Text
ja pierdol3 aż mi się odechciewa znać innych ludzi osoba która była przez 3 lata dla mnie najważniejsza ma we mnie tak wyjebane że to aż jest przykre ciągle chce zerwać kontakt ale zamiast tego to woli kurw4 mnie ignorować jak coś napisze a ja głupi dalej chce z tą osobą być i mieć kontakt ale mnie już tak wkurwi4 że zaraz ją wszędzie zablokuje wyjebie wszystkie jej i nasze wspólne zdjęcia z galerii nie mam siły na tą relacje ciągle tylko mówi mi że się czuje samotnie a się spotyka codziennie z jakimiś przyjaciółmi xd
związki na odległość to jeden wielki żart nie polecam nikomu
odechciewa się tylko starać dla innych ludzi bo widzisz że nie ważne czy będziesz się starał czy nie i tak mają wyjebane
0 notes
Text
Zastanawiałem się dość długo jak zacząć wszędzie piszą że 5 min tekstu i najlepszy żart dac na początek i bd git ...
Cóż wyszedłem nikt się nie śmieje..
A śmieszne jest to że chciałem pobawić się w komika ...
Moja żona powiedziała że jak wytrzymam te 5 min to bd moj rekord.. nie rozumiem o co jej chodzi sama mowiala szybciej szybciej
No to przyspieszyłem
Dobra zejdźmy z mojej żony (haha taka aluzja ) żona- zejście 5 min... cóż widać tylko mnie to śmieszy
Myślałem nad stylem i co mógłbym sobą zaprezentować a kusi mnie żeby was wkurowic i zostawić wam awizo tak dla jaj
Zbocznie zawodowe na codzień pracuje jako kurier
Praca kuriera jest bardzo ciekawym zajęciem... prawie tak samo fascynującym jak grzybobranie
Listonosz o ten to ma dobrze zresztą
Zazwyczaj jest tak że listonosz puka dwarazy chyj ze emerytki i rencistki ale przynajmniej wie kiedy mają wypłatę
5 min
To czas jaki ja napewno nie potrafię spędzić w ciszy a wtedy zawsze ale to zawsze mam zjebane teksty przykład;
Rodzinny powrót nie pamiętam z kad ale w aucie ja ojciec matka i starsza siostra
Starsza i mądrzejsza...
A ja młodszy głupi chvaielm się przypomnieć... i zadje pytane :
Mamo ... tak synu ? Odpowiada mama troszkę zirytowana ze przerywam im dyskusje chuj wie o.czym
A ile agnieszka miała lat kiedy była mała?
Cisza ..
Szok ...
To było płatne w stylu jak dziecko zadaje pytane z kad się biorą dzieci
Z tą różnicą ze na to moje za chuj nie znali odpowiedzi byłem z siebie dumny i co jest siorka widzisz to.widzisz kurwa jestem jak Arystoteles
Dlatego.rodzice mówili mi żebym nie filozofował bo wiedzieli ze jestem geniuszem
Zresztą w dorosłym życiu też miałem spoko rozkmimy kiedyś z kolegą idę koło stacji kolejowej peron pociąg a ja ujarany jak.szmata ..
Pytam się kumpla ty stary a to.jest pendolino ?
Nieee to obciąg odpowiada
Ta? To ile on uciągnie?
A ze 3 fiuty ..
I wszystko jasne
Ja go świetnie zrozumiałem pociąg obciąg trzy fiuty to w chuj ja nawet jednego nie uciagłem a tu obciąg aż 3 to zapierdala
Tak więc moji drodzy 5 minut to sporo
Ale mniej niż 3 fiuty xd
Z tym was zostawiam elo!
0 notes
Text
N powiedziała, że mam się zabić. Okazuje się, że to głupi żart, a ja się nie znam i jestem okropna sugerując, że ona by życzyła komuś śmierci
0 notes
Text
Głupi dzwonek domofonu o 1szej w nocy…
I nie wiem, może to był żart, może naprawdę pomyłka pijanych kolesi.
Ale zrujnowało mi resztę nocy.
Strach, smutek, żal, samotność.
0 notes
Text
"Czy mnie stać by czas na Was odbijać od chwil gdzie ludzie nie traktują mnie jak głupi żart?"
0 notes
Text
Omegaverse - Matt
Na początku nie wiedział do czego Josh się odnosił, ale po kilku kolejnych słowach pojął i zrobił mu się trochę bardziej przykro. Gdyby był dominujący, gdyby nie wychowywał się w rodzinie z samymi betami, gdyby od początku trochę lepiej sobie radził z uczuciami i ślepo nie wierzył dorosłym i ich słowom to może to wszystko potoczyłoby się inaczej. Może.
Z każdym kolejnym słowem i pytaniem czuł się bardziej zagubiony. Miał teraz wszystko opowiadać? Jak? Gdzie zacząć? Co powiedzieć? Nie chciał aby Brand go wyśmiał, usłyszy o tym co przeżywał przez ostatnie dwa lata i stwierdzi, że to jakiś chory żart. Czuł w jego słowach, że po tym co mu zrobił, po tych wszystkich wyznaniach teraz powrót do tego mógł być dla młodszego bolesny. Niby pogodził się z wszystkim, zmienił styl i podejście a może jednak wcale tego nie zaleczył? Czy dawało im jakąś możliwość?
Matt był kiepski w uczucia. Prawie całe swoje życie podporządkowywał temu, że będzie betą, że ma być neutralny, że nie odczuwa tego wszystkiego co pozostałe dwie płcie, które wręcz kipią i często działają poprzez emocje. Te jednak w końcu niczym Coca-Cola po dodaniu Mentosów wybuchły.
- Nie wiem Josh. Całe nasze życie dorośli ciągle mówili, że to co czujesz to tylko szczeniacka miłość, że to jest urocze, ale nie przetrwa. Wierzyłem im, dlaczego nie miałbym? Byli starsi a starszych trzeba było słuchać. Poza tym, ja miałem być betą, u ciebie już widziano znamiona alfy, prawdopodobnie nawet to co czułeś to już było jej manifestacją. Wtedy w szkole ciągle mówili, że bety parują się między betami, alfy z omegami. Biologicznie ma to sens. – wziął jedną z poduszek i przytulił ją do siebie na razie trochę unikając modela wzroku. Nie miał pojęcie czy będzie na tyle silny aby na niego spojrzeć kiedy będzie mówił o tak dziwnych rzeczach. – Poza tym, byłeś młodszy a zanim ta różnica wieku trochę się zatarła byłeś ciągle obok i stałeś się bardziej dla mnie jak brat. A potem nagle pojawiłeś się u mnie chcąc mi pomagać z rują. Masz pojęcie jak to brzmiało? – przelotnie spojrzał na drugiego, bo akurat czajnik dał znać, że woda była zagotowana, ale okazało się, że Brand nawet się nie ruszył. – Chociaż wiem, że nie o to ci chodziło to zabrzmiało jakbyś chciał mnie wykorzystać. I wiedziałem, że nie o to ci chodziło – nawet go bronił – ale to była dopiero moja druga ruja, jeszcze nie wiedziałem co i jak i sam dokładnie wiesz jak to wszystko miesza w głowie!
Na moment się uniósł wracając wspomnieniami do tamtego momentu. To nie było miłe wspomnienie. Znał Josha od lat, więc był pewien jego dobrych zamiarów, ale do dziś pamięta jak mu serce drżało. Może wtedy to nie był tylko strach, może gdzieś pod skórą po raz pierwszy wyczuwał to samo co młodszy czuł od lat do niego. Niestety tak zwany timing mieli kiepski. Wszystko się rozjechało.
- A potem bez słowa wyjechałeś. Nigdy tak wcześniej nie robiłeś, zawsze mogliśmy na siebie liczyć a teraz po prostu zniknąłeś, nie odzywałeś się, nie odbierałeś moich telefonów. Na czas mojej rui to mogło być zrozumiałe, ale później? – westchnął ciężko kiedy Brand przypomniał mu jeszcze o Marku. Evans już prawie nie pamiętał o jego istnieniu. – Wtedy to była bardzo świeża sprawa. Byliśmy po kilku wyjściach, gdzieś już się zarysowało to, że niby jesteśmy razem. Z perspektywy czasu nawet ja widzę jakie to było głupie. Nie pasowaliśmy do siebie i to co było między nami było po prostu nudne, ale wtedy myślałem, że tak jest normalnie i najrozsądniej. – naprawdę dawało się wyczuć, że to co między nimi było to było raczej pomyłką niż czymś poważnym. – Później przyjechałeś. Już nawet nie chodziło o to, że po przemianie byłeś trochę inny, chodziło o to, że od początku tęskniłem. Do tej pory byliśmy ciągle razem, w stałym kontakcie. Teraz były tylko tego namiastki a tam w kawiarni, tam wszystko powróciło. I było nawet lepiej. – uśmiechnął się przypominając sobie po raz pierwszy to uczucie, które wtedy poczuł, tą radość. – Nawet jak wróciłem to powiedziałem Maxowi coś w stylu, że raczej czuję coś do ciebie więcej. – zarumienił się na to wyznanie. – Ale ty znowu wyjechałeś. Mieliśmy zaledwie parę godzin wspólnie i znów ciebie nie było. Nie tylko w mieście czy kraju, ale i kontynencie. Miałem wrażenie, że zostałem z tym wszystkim sam, że na podstawie tego krótkiego spotkania – wcale takie krótkie nie było, bo spędzili z sobą z pięć godzin, ale perspektywa była inna. – musiałem wszystko dotychczasowe wyrzucić z głowy i zacząć układać to na nowo. Aż do mnie to dotarło, to co czuję, to o czym mówiłeś niejednokrotnie. Nawet nie znając twoich feromonów i twojego zapachu czułem i wiedziałem, że ciebie kocham i że jesteś tym jedynym.
Poczuł się znowu zakłopotany. Otwierał dłoń z swoim sercem na niej, tak samo jak to kiedyś robił w stosunku do niego młody. Tylko Brand zawsze był odważny, parł do przodu itd., a dla niego było to wręcz przerażające. Czuł, że ma więcej niż 50% szans, że to się opłaca, że nie zostanie wyśmiany a jego serduszko zdeptane, ale cholernie się tego nadal obawiał.
- Max namawiał mnie abym zadzwonił i ci wszystko powiedział – jego mina znowu zmarkotniała i zaczął nagminnie wyrywać z poduszki małe zmechacone kuleczki – ale ja stwierdziłem, że tak nie powinno być. Zasługiwałeś, tak samo jak i ja, na rozmowę twarzą w twarz. Jeszcze byś pomyślał, że żartuję czy może byś zrobił coś głupiego będąc tak daleko. No i kiedy miałem ci wszystko już wyznać, ty przyjechałeś cały w skowronkach mówiąc o Jiminie. Tyle o nim mówiłeś, tak dobrze się rozumieliście a potem jeszcze długo byliście. Pomyślałem, że to już koniec dla mnie, że jednak odkochałeś się albo, że dorośli mieli wtedy rację, że ta miłość do mnie to była tylko taka faza. Max nadal upierał się abym ci wszystko powiedział, ale ja nie mogłem. To byłoby nie fair. Więc czekałem. Czekałem aż przyjedziesz, aż będziesz sam i będziemy mogli porozmawiać o tym co przynajmniej ja do ciebie czuję.
Zamilkł, bo w sumie to było już. Ot jego dwa lata z życia w udręczeniu i cierpieniu, które jedynie przełożyło się na jego lepsze oceny. Marna nie marna pociecha, każdy mógł to ocenić sam. Gorzej tylko, że Josh chciał najwyraźniej wiedzieć wszystko, więc oczywiście padło pytanie co się zmieniło, że doszło to do czego doszło. A on totalnie nie był z tego dumny, więc zniżył głos.
- Przyjechałeś z nią tutaj, do Anglii. – prawie wyszeptał, ale mieszkanie nie było wielkie a i była w nim cisza niczym mak zasiał. To było tak proste a zarazem mało zrozumiałe. – Do tej pory z kimkolwiek nie byłeś wszystko to odbywało się gdzieś z daleka. Wiem, to było głupie, ale w Anglii, w tym mieszkaniu kiedy tutaj przyjeżdżałeś, mówiłeś do mnie złotko i skarbie, miałeś prezenty i chciałeś spędzać tylko czas ze mną… - zakłopotał się jeszcze bardziej i coraz ciężej było mu o tym mówić. – Tutaj byłeś moim Joshem. – pąsowy rumienieć, który wpełzł mu nawet na uszy jasno i klarownie wskazywał jak się czuł mówiąc o tym. – Naruszyłeś tą granicę. Wiem, że jej nie było i nic nie ustalaliśmy, ale tak czułem. Wróciłem do mieszkania i rozpaczałem a potem wpadłem w panikę, że ją tutaj przyprowadzisz. Nie dałbym z tym już rady. Wy jako para, ja piąte koło u wozu a to wszystko pod jednym dachem? Teraz już wiesz skąd mój popłoch i panika. A kiedy wszedłeś przestałem nad sobą panować a twoje feromony w niczym mi nie pomogły, tym bardziej kiedy mogłem je czuć tak bardzo rzadko. – nie tylko przez ich nie aż tak częste spotkania, ale dodatkowo przez cholerne blokery.
Pod koniec opowieści Brand miał małą, zawstydzoną i speszoną kulkę na kanapie. Gdyby mógł Matt po prostu schowałby się aby nie tylko nie czuć modela wzroku na sobie, ale i nie opowiadać tej żenującej a jednak prawdziwej historii. Teraz jednak tamten wiedział co się działo, skąd było to całe zachowanie, a dłoń otworzyła się całkowicie i wszystko pozostało w rękach Josha co z tym małym i zlęknionym serduszkiem zrobi.
0 notes