#dział
Explore tagged Tumblr posts
Text
at least its thursday and i get a new episode of my fav podcast by my one and true love Maciej Okraszewski
2 notes
·
View notes
Text
[prawo spadkowe] Czy można złożył jeden wniosek w sprawie spadkowej: stwierdzenie nabycia spadku i dział spadku?
Zgodnie z art. 681 k.p.c. jeżeli stwierdzenie nabycia spadku jeszcze nie nastąpiło i nie został sporządzony zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia, postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku wydaje sąd w toku postępowania działowego. Z treści tego przepisu wynika, że jeśli spadkobierca nie uzyskał postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku ani aktu poświadczenia dziedziczenia,…
View On WordPress
#akt poświadczenia dziedziczenia#dział spadku#rachunki bankowe spadkodawcy#spadek#spadkobierca#spadkodawca#stwierdzenie nabycia spadku#uprawniony do zachowku#zachowek#zagraniczny spadek#zapisobierca
0 notes
Text
Marka X - funkcjonalność, wygodna i najwyższa jakość mebli i oświetlenia
Meble i oświetlenie to podstawy wystroju każdego domu. Wybór odpowiednich mebli i oświetlenia może być skomplikowany, w szczególności, jeśli ktoś chce je dobrać w sposób estetyczny. Niewątpliwie zasługują na szczególną uwagę fotele, które powinny być zarówno funkcjonalne, jak i atrakcyjne wizualnie. Jeden z takich produktów jest fotel marki X, który charakteryzuje się wysokiej jakości wykonaniem i wygodą. W skład wyposażenia wchodzi siedzisko i oparcie wykonane z tworzywa sztucznego, a nogi są wykonane ze stali w kolorze złotym błyszczącym. Zaokrąglone kształty dodają estetycznego wyglądu, co sprawia, że fotel pasuje do wielu wystrojów. To, co wyróżnia markę X to jej wszechstronność. Producent wychodzi naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów, oferując produkty, które można dopasować do wielu różnych aranżacji. Wszystkie produkty marki X są przetestowane i zaprojektowane zgodnie z założonymi wymogami jakości, co ma na celu zapewnienie najwyższej jakości produktów. Producent oferuje swoim klientom szeroki wybór mebli i oświetlenia, w tym tradycyjne i nowoczesne, aby móc trafić w gusta różnych osób. Firma ma swoją siedzibę w stolicy, gdzie znajduje się główny magazyn i showroom, gdzie klienci mogą oglądać i dotykać produkty. Firma posiada własny dział designu, który zajmuje się tworzeniem nowych produktów w oparciu o współczesne trendy. Firma sukcesywnie inwestuje w nowoczesne technologie produkcyjne, aby zapewnić swoim klientom najwyższą jakość. Ponadto firma przykłada wielką wagę do dbałości o środowisko naturalne i stosuje tylko materiały i metody produkcji, które zapewniają, że produkty są przyjazne dla środowiska. Firma oferuje również szeroką gamę usług pomocniczych, takich jak samodzielny montaż, dostawa i instalacja mebli oraz usługa serwisowa. Firma X to marka, która stawia na funkcjonalność, wygodę i najwyższą jakość.
#meble#oświetlenie#wystrój domu#fotele#jakość wykonania#tworzywo sztuczne#stal#kolor złoty#fotel marki X#estetyczny wygląd#aranżacje#wszechstronność#produkty#wymogi jakości#wybór#tradycyjne#nowoczesne#magazyn#showroom#dział designu#trendy#technologie produkcyjne#środowisko naturalne#materiały#metody produkcji#usługi pomocnicze#montaż#dostawa#instalacja#serwis
0 notes
Note
Ale super fabula!! Strasznie sie wciagnalem :^) A masz jakies plany tego zamku albo wsm okolicy w której to sie dzieje? Skąd pomysł aby to sie dzialo w 1890? Masz jakieś ciekawostki odnośnie bohaterów (w fabule lub modern au)?
Dziękuję! prawdę mówiąc nie pamiętam skąd wzięły mi się konkretnie lata 1890 ale to pewnie kwestia ciągłego zawężania możliwych dat. Kiedyś było nieokreślone (DNS nie dział się na jakiejś wersji ziemii a w innym świecie kompletnie) ale gdzieś wiek xix-wczesny xx, potem druga połowa xix wieku, potem 1870-1890, no i teraz lata 1890-95, bo najbardziej mi odpowiadają ee środowiskiem i ubraniami (bardzo lubię modę tego okresu). W kwestii ciekawostek to już kompletnie nie mam pojęcia xd mam trochę za dużo informacji na ich temat w głowie to nie wiem nawet co mogę powiedzieć. Ale jeżeli chcesz wiedzieć coś konkretnego to śmiało można pytać
w kwestii planów i innych takich to mam te starocie z 2023. Teraz pewnie bym coś pozmieniał ale ee ujdą jeszcze dają radę
349 notes
·
View notes
Text
TW BODYCHECK
🩷
🩷
🩷
🩷
🩷
🩷
🩷
na prawdę się zastanawiam co się stało z rozmiarówką, to są spodnie rozmiar 32 a mimo wszystko są luźne w talii mimo że są podobno "high waist" a ja jestem dosyć wysoka i nie jakoś bardzo chuda więc help me someone bo nie długo nie będę miała gdzie kupować spodni (nie lubię pasków a na dział dziecięcy jeżeli chodzi o spodnie to jestem za wysoka 😭)
(sorry za lekko rozmazane zdjęcia ale łapy mi się trzęsą cały czas przez nawrót stanów lękowych)
#blogi motylkowe#będę motylkiem#chce byc lekka#chce byc piekna#chce być perfekcyjna#chce być piękna#chce być szczupła#chce schudnąć#chce umrzeć#chce widziec swoje kosci#chudej nocy motylki#chude ręce#chude jest piękne#chudy brzuch#chude uda#chudosc#dieta motylkowa#motyli#motyle w brzuchu#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#lekka jak motyl#lekkie motylki#bede lekka#lekka jak piórko#chudnij#chce schudnac#chce byc idealna#nie chce jesc#nie chce być gruba
59 notes
·
View notes
Text
czwartek 08/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1000 kcal
nie miałam weny na obmyślanie co by tu zjeść z rana, do owsianki nie miałam owoców żadnych, mogłam niby i bez ale taka smutna by była...skusił mnie rogal pszenny z makiem po prostu uwielbiałam to jeść kiedyś ale nigdy nie potrafiłam zjeść tylko połówki, zawsze całego musiałam xD uznałam jednak że samych węglowodanów na śniadanie jeść nie będę, dodałam jajko kilka plastrów twarogu, wyszło 440 kcal miałam takie załączone że to za dużo na śniadanie...ale trzymało mnie bez głodu aż do obiadu mimo że zjadłam to o godzinę za wcześnie bo mi się godziny pojebały XD myślałam że już 10 dochodzi a 9 nie było, wstałam za wcześnie bo pół nocy przewracałam się z boku na bok. a liczyłam na idealny sen bo naszło mnie pomedytować wczoraj wieczorem, całe 20 minut, jakaś prowadzona praktyka na wewnętrzny toksyczny wstyd i kompleksy.
spędziłam dwie godziny szukając podręczników na vinted i olx bo jak już ktoś sprzedawał jakąś która mnie interesowała, to cała reszta była z innych wydawnictw albo po prostu wystawiał sobie tylko tą jedną. znalazłam super komplet w dobrej cenie nawet z rozszerzeniami, już chciałam kupować a tam "tylko odbiór osobisty" gdzie sam sprzedający mieszkał w jakiejś zabitej dechami dziurze chuj wie w sumie gdzie mniejszej nawet niż moja wiocha. znalazłam kogoś innego, zamówiłam 4, polski i matmę będę musiała gdzie indziej poszukać. w ogóle mogłam nie kupować książek bo u mnie w szkole możemy korzystać ze zdjęć podręczników np. od kolegi ale ja zdecydowanie wolę uczyć się z papieru niż z ekranu, lubię coś sobie zaznaxzać ołówkiem lub wklejać kartki samoprzylepne do środka podsumowujący dany temat/dział. z tych karteczek sobie potem powtarzam przed testem i dzięki temu z historii mam co semestr 5 😘 byłoby 6 gdyby nie to że mamy dużo prac w grupach/parach i zawsze trafiam na osoby z którymi nie jestem w stanie się dogadać...
przyjeżdżają do mnie jutro pewna ciotka i wujek...NA CAŁY WEEKEND. otwarcie przyznam, nie rozumiem po co się pchać do nie tak wcale bliskiej rodziny na noc, zimy nie ma aby bali się wracać po ślizgiej drodze (tak było w grudniu i miało to sens). mieszkam przy samym lesie i ten wujek powiedział że chciałby na grzyby pojechać ale kurde czy to muszą byc całe 3 dni?? coś mówili ze aż do poniedziałku będą. znają ciotkę przywiezie pewnie jakies zapasy, mam nadzieję że ciasto bo zawsze robi takie jakiego nie lubię XD oby nie rogaliki bo wychodzą jej przezajebiste i już wiele razy moja samokontrola na nich padła.
nie wiem w którym pokoju zostaną zakwaterowani, mam dwa wolne na parterze, jeden graniczy z moim. w ogóle mój pokój jest bardzo oddalony od reszty dzięki czemu mogę w nocy ćwiczyć lub słuchać muzyki bez słuchawek i moja mama oraz brat w drugiej części drugiej nie słyszą, a przynajmniej nigdy mi się nie skarżyli. mam więc nadzieję że nie wylądują za ścianą bo nie chce mi się przez 3 dni chodzić na paluszkach od 21 aby im nie przeszkadzać...to starsi ludzie żeby było jasne.
czytałam troxhę lalki, wróciłam do oglądania criminal minds po pół roku XD zawsze tak mam że wracam do seriali po takim czasie i zamiast zacząć od nowa oglądam od losowego momentu gdzie mniej więcej mogłam skończyć. to dzieło ma ponad 12 sezonów z tego co wiem (btw polecam) więc nawet nie nastawiam się że obejrzę całe. a teraz zabieram się za ćwiczenia i pisanie, miłego wieczoru czytającym 🫶🏼
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
24 notes
·
View notes
Text
Karma to suka, ale wraca. Czasem z satysfakcją.
8.10.2024
Zwrot akcji.
Laski z Marketingu się nie odzywały od tamtego feralnego dnia, gdy u nich osobiście, na uczelni, w ich biurze, byłam. I zarazem od tego dnia, gdy mi zaproponowały, że jeżeli jakiekolwiek zaświadczenie na konkurs miałyby mi wysmarować to tylko takie w którym informują, że działam na szkodę dobrego imienia uczelni kontaktując się z muzeum bez ich wiedzy xD.
Chciałam z nimi omówić swój zwycięski projekt grantowy - poza tamtym zaświadczeniem na konkurs. I żeby nie było, że taka nadgorliwa jestem: przyjęcie tego grantu w umowie zobowiązuje mnie, liderkę projektu, do konsultowania wszelkich działań promocyjnych z marketingowcami uczelni. Eeee. No i po to tam byłam: chciałam się dowiedzieć co mam im wysłać, jakie mają wytyczne co do tego, co mam wysłać.
Tamtego dnia panie pracujące w tym biurze były dla mnie opryskliwe, dawały bardzo znać, że nie mają czasu i że - uwaga, uwaga - nie ma tego dnia w biurze ich szefowej, więc lepiej by było, abym przyszła jutro. Gdy powiedziałam, że jutro przyjść nie mogę, bo pracuję panie z marketingu z wyższością nakazały mi pisać maile, bo takie sprawy załatwiają drogą mailową. Na moje kolejne pytania również dostałam jedną odpowiedź "proszę to opisać w mailu, wtedy dokładnie odpowiemy".
Maila wysłałam wkurwiona, ale byłam na tyle zdeterminowana, że zrobiłam to już kolejnego dnia, czyli 4 września 2024. Opisałam nasz projekt, nasz plan, zadałam pytania dotyczące sposobu współpracy między moim zespołem, a marketingiem uczelni. Biłam się z myślami czy mam dodawać w ogóle to, co pani mi nakazała dodać w treści maila: że prosząc w tym samym mailu o zaświadczenie na konkurs (na który można było nadsyłać zgłoszenia bodajże do 10 września) dodać powinnam, że wcześniej "samowolnie" napisałam do muzeum, które było współorganizatorem wydarzenia w którym brałam udział, a przez to naraziłam uczelnie na stratę dobrego imienia (long story short: bo nie byłam wolontariuszką na tym wydarzeniu, a chociaż nie ma tego w regulaminie konkursu, to okazuje się, że takie zaświadczenie podczas eventów przysługuje tylko wolontariuszom xD - nie wiedziałam o tym, a panie z marketingu poczuły dyskomfort, gdy pani z muzeum zadzwoniła do nich by zweryfikować czy byłam wolontariuszką, a one nie wiedziały nawet kim jestem, nie kojarzyły takiego nazwiska, więc z mojej winy wyszły na osoby nieprofesjonalne - tak to wyjaśniała Pani z którą wtedy, 3 września rozmawiałam. Że postawiłam je w trudnej sytuacji swoim zachowaniem. Oraz wciskała mi, że studentka powinna KAŻDĄ korespondencję do instytucji zewnętrznej podać również w DW panie z marketingu uczelni - wtedy, 3 września, byłam tak poruszona sposobem w jaki panie mnie potraktowały, że bałam się pisać tego maila, ba!, moje myśli krążyły wokół "chcę rzucić te studia" 🫤).
Ostatecznie w ostatnim akapicie zawarłam prośbę o wydanie zaświadczenie na konkurs. Nie dodałam nic o "narażaniu uniwersytetu na utsratę dobrego imienia" (wcześniej skonsultowałam to z Pani�� z Biura Rektora - uznała, że problem jaki przedstawiono jest... śmieszny i brzmi po prostu jak zwykłe nieporozumienie. I potwierdziła, że w regulaminie nie ma skonkretyzowanego znaczenia "reprezentowania studentów" - każda czynność w ramach której reprezentuję uczelnie jest ok, by zgłosić ją do konkursu). Zaznaczyłam i pogrubiłam, że potrzebuję taki dokument otrzymać do 10 września.
Ba! Wiedząc, że panie z marketingu mnie nie lubią i są na mnie cięte zaproponowałam (po wcześniejszej konsultacji), że moja wspólniczka będzie osobą do kontaktu, a ja będę tylko rozliczać postępy (na umowie to ja jestem do tego zobowiązania, a reszta zespołu może być delegowana przeze mnie).
I... cisza. xD
I szczerze mówiąc - cieszyłam się xD
Serio, nie mam ochoty z tymi babkami współpracować. xD
W tym czasie dział współpracy międzynarodowej odezwał się w sprawie mojego projektu - pani jest przesuper! Zaczęłyśmy już działać wspólnie.
Odezwała się również organizatorka innego eventu, zostaliśmy wciągnięci na listę współorganizatorów. 🫡 Odezwał się też suuuuuper Pan (pracownik uni od organizacji różnych fajnych rzeczy) do którego kontakt dała mi przewodnicząca samorządu studenckiego 🤌. Dzięki współpracy z tym Panem, dziewczyną z Samorządu i dwóm dyrektorkom innych działów w zasadzie mamy najlepszą możliwą reklamę! I wszystko było takie proste! I poszło tak łatwo! Pracujemy nad tym od tygodni. I jesteśmy zajarani! :D Fajna zabawa!
Jednak od działu marketingu nadal brak odpowiedzi, a nawet inne działy ociągające się z odpowiedzią - odpowiedziały (na przykład panie odpowiedzialne za przelanie nam środków na realizację tego projektu grantowego 😒 - 3 tygodnie zwlekały). Został tylko marketing. A jak na ironię: to do kontaktu z nimi jestem zobowiązana umową do cholery! Precyzyjniej: mam maksymalnie na 2 tygodnie przed planowanym wydarzeniem/eventem/spektaklem wysłać im wszystkie info i plan do zatwierdzenia.
A oni mnie spławili i milczą.
I już nawet pal licho z tym zaświadczeniem - jakoś tak czułam, że ze złośliwości chociażby nie odpowiedzą przed 10 września, byleby mi tego zaświadczenia nie wystawić. A choooj im w ucho, bo i bez tego zaświadczenia wygrałam III miejsce w tym konkursie i płacę mniej za studia.
Ale, że po tym 10 września się nie odezwały to już mnie wnerwiło.
Napisałam do nich maila jeszcze raz, w zeszłym tygodniu, miesiąc od poprzedniego maila tj. 5 października 2024 - tym razem już wyjaśniając co robimy, gdzie nas znaleźć, podsyłając jej pdfa z gotowymi tekstami promocyjnymi (wysłanymi już w zeszłym tyg do zatwierdzenia do Pana-od-super-rzeczy 🫶, który dobę później dał mi okejkę i zajarał się tematem proponując kolejne ułatwienia dla nas 🫶), na jakim etapie jesteśmy i jak my widzimy współpracę: jakie posty możemy upubliżcznić w collaboracji, jakie są nasze, czy kolorystyka odpowiada, czy mają uwagi, czy przygotować grafiki pod okładki na jakieś konkretne socjale czy może potrzebują konkretnego formatu na stronę itp. Zapewniłam, że jesteśmy otwarci na dialog. Do tego są rzeczy, których nie przeskoczę: wiadomo, trzeba ustalić czy możemy użyć loga uczelni, potwierdzić jaki mają plan postów na najbliższe miesiące i czy znajdą dla nas miejsce itp itd.
Guess what? 😝🤣🤣🤣
Nie odpowiadali. 🤣
Wkurwiłam się, przekazałam maila do Pani Dyrektor tego działu.
A!
Bo jak 3 września pytałam na jaki adres e-mail wysłać bardzo zirytowana pani poinformowała mnie, że na ten e-mail, który jest podany oficjalnie na stronie.
To jedyny e-mail do ich działu, taki zbiorczy.
A maila do dyrektorki mam z rekrutacji xD, tej podczas której mnie nie wybrali do pracy. xD
No więc zrobiłam forward wiadomości z zeszłego tygodnia do pani dyrektor od marketingu, ale dopisując, że dzień dobry, że pozwalam sobie na bezpośredni kontakt, bo na moje obydwa maile nie dostałam odpowiedzi, a czas na ustalenia się rażąco kurczy; że chcę się wywiązać z umowy jaką zawarłam z uniwersytetem jako liderka projektu dlatego proszę o podanie wytyczny. Dodałam dla kontekstu, że mój e-mail z 4 września zaczyna słowami "zgodnie z wczorajszymi ustaleniami", gdyż 3 września byłam u nich osobiście w siedzibie, aby ustalić warunki współpracy, ale poinformowano mnie, że takie omówienie warunków należy złożyć drogą mailową, co zrobiłam. Od tamtej pory nie dostałam odpowiedzi, co zaczyna nas stresować i martwić, czujemy się z zespołem po prostu lekceważeni.
(Serio mój zespół jak się dowiadywał, że znowu ktoś z Uni spuszcza nas na drzewo, mimo tego, że już semestr w pełni, już październik - WSZYSCY WRZALI WKURWEM! Zaznaczę: w okresie lipiec-wrzesień jeszcze śmialiśmy się przez zły, zagryzaliśmy zęby z frustracji odbijając się od kolejnych pracowników uczelni jak od ściany, jeszcze potrafiliśmy zrozumieć, że ludzie na wakacjach itp. ALE od PAŹDZIERNIKA nie tylko ja byłam na wojennej ścieżce, ale cała pozostała trójka również - nasza frustracja weszła już w fazę bezsilnego krzyku. I to był baaaaardzo wulgarny krzyk i dużo w nim było oddawania tego lekceważenia w lekceważących słowach - na naszym chatcie grupowym, podczas pracy nad projektem na który nie chcieli przez 3mc przelać nam hajsu mimo wygranej w lipcu...)
And guess what!? 😎
Pani dyrektor odpisała turboprofesjonalnie. Krótko przeprosiła za zwłokę w udzielaniu odpowiedzi. Opisała warunki współpracy, wskazała osoby odpowiedzialne za poszczególne wątki pracy marketingu uczelni, porady dała, dała wytyczne. A tego maila do mnie dała w DW do wszystkich pracowników marketingu xD (również do tych wskazanych do kontaktu przy poszczególnych elementach realizacji naszego projektu).
A w ostatnim akapicie tego maila prosiła mnie, abym podała jej nazwisko pracownika jej biura rozmawiałam 3 września 2024.
I nie powiem.
Czuję satysfakcję. xD
Po pierwsze dlatego, że w końcu mam same konkretne informacje. I wiem co robić, gdzie szukać brakujących informacji i po prostu: wywiązałam się z podpisanej umowy. To taka ulga! Mała rzecz, ale ulga duża - nie byłam świadoma, że aż w takim napięciu oczekiwałam tego maila od 4 września (ponad miesiąc - dziś mamy 8 października). Wiedziałam, że to dla mnie trudne, bo czułam, że typiary mnie nie lubią bardzo gorąco (jak na kogoś kogo nie znają...). Ale nie wiedziałam, że tak to się odbiło na moim ciele - jakby ktoś mi ściągnął ciężar z ramion. Uffff....
A po drugie: bo KARMA WRACA!!!! Hahahaha!
Ha 😆 ha 😆 ha 😆
Jeszcze nie odpisałam pani dyr działu na maila, ale póki co napawam się satysfakcją. To znaczy wiem, że to nie musi nic znaczyć. Absolutnie nic. xD Może pani, która była dla mnie opryskliwa i niemiła nie poniesie żadnych konsekwencji. Może to zwykłe pytanie zwierzchniczki, która chce wiedzieć co się dzieje w jej biurze.
Ale tak myślę, że teraz, na spokojnie, mogłabym nawet opisać dokładnie CAŁĄ sytuację z 3 września, włącznie z poruszeniem tematu zaświadczenia w konkursie, weryfikacji mojego nazwiska w ich bazach przez pracowniczkę muzeum (pardon "Partnerkę Biznesową") i poradą pani biura marketingu uczelni bym poprosiła o zaświadczenie, którego treść będzie świadczyć, że "swoim samowolnym działaniem" zszargałam wizerunek uczelni. Ale tym razem oprócz opisania po prostu swojego poczucia krzywdy może powinnam użyć określeń jak "podwójne standardy" (bo zaświadczenia o współpracy wydać nie chcą, ale chętnie wydadzą zaświadczenie o zamachu na wizerunek uczelni) lub "hipokryzja instytucjonalna"?
A może po prostu lepiej to już na ten moment zostawić.
Iść dalej. Po prostu.
W końcu mogę realizować projekt do jasnej cholery! :D
Cieszę się jak nie wiem!
15 notes
·
View notes
Text
Tattoo artwork by ©️ Dział Ciekawe.
16 notes
·
View notes
Text
Polecajka alert ‼️‼️‼️
Z rossmanna, dział dziecięcy. Kosztuje chyba gdzieś 3 zł i na cały batonik ma tylko 76 kcal!!!
#@ana#@n@ diet#@n@ fast#@n@ meal#@n@ trigger#@na blog#@na bvtt3rfly#bede lekka jak motylek#tw ed implied#będę motylkiem#ana rexx#anamotivation#anadiet#ana y mia#ana motylki#tw ana bløg#tw ed ana#tw ana rant#ana#tw skipping meals#mealspo#low cal meal#@na motivation#bede motylkiem#blog motylkowy#blogi motylkowe#b─öd─ö motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chude motyle#chudej nocy motylki
10 notes
·
View notes
Text
maciek okraszewski: Paryż to jest po prostu Łódź Europy
i love one man i swear
1 note
·
View note
Text
Siemanko
02.08
Zjedzone: 200 kalorii
Spalone aktywnie: 328 kalorii
Obudziłam się jakoś po 6 rano i nie mogłam się ogarnąć. Snułam się smętnie po kabinie - całe 3m2, więc faktycznie było gdzie xD
Dzięki totalnemu braku zorganizowania ledwo zdążyłam nakroić ogórków i pomidora do miski oraz przygotować najzdrowsze kompletne zło w płynie. Dwie tabletki multiwitaminy, 4 łyżki od herbaty octu jabłkowego oraz trzy plastry cytryny. Nie ma niczego zdrowszego a jednocześnie odrzucającego jak taki poranny szot w litrowej butelce 🙄 Jednak witaminy potrzebne, zaś cytryna miała w zamyśle zabić nieco smak octu (nie pomogło), który super reguluje poziom cukru we krwi (zmniejsza ryzyko napadu).
Zdążyłam wyjechać z parkingu i dzwoni Domestos szumnie nazywany Spedytorem. Nawet go kurwa nie zrozumiałam bo zaczął nawijać jak wściekły. Po minucie jego monologu przyspieszonego x4 oznajmiłam „wolniej, bo nic nie zrozumiałam”. W końcu wyjaśnił bym mu się zameldowała bo nowy GPS, który montował mi przesympatyczny pan we Wrocławiu podczas oczekiwania na rozładunek za chuja nie działa xDDD
Wjechałam do Strykowa na załadunek i obeszłam wszystkie 5 hal bo nikt nie wiedział gdzie jest dla mnie towar. Pół godziny później wbiłam pod rampę, zjadłam michę ogórka z pomidorem, naszykowałam kolejną i poszłam pod prysznic bo klimatyzacja dalej nie działa. Chociaż dziś było zdecydowanie chłodniej, niż wczoraj to nadal męczyłam się niemiłosiernie.
Załadunek poszedł najwyraźniej sprawnie. Tak samo jak przebicie się ze Strykowa do Łodzi. Jednak jak wiadomo nie może być normalnie.
Zaczęło się od tego, że dostałam adres z dopiskiem „agencja celna” a pan na bramie stwierdził, że muszę wiedzieć, do której agencji celnej przyjechałam. Oczywiście Domestos miał mnie w dupie i nie odbierał ode mnie telefonu a następnie po pół godziny mnie zjebał, że skoro ma zajęte i nie odbiera to znaczy, iż prowadzi ważną rozmowę i nie będzie się rozłączał. To kutas jebany… Oznajmił, że odprawę celną mam w urzędzie celnym. Już nie chciałam wchodzić z nim w dyskusje i tłumaczyć, że „agencja celna” a „urząd celny” to dwie osobne instytucje.
5 minut później, po zaparkowaniu równolegle między dwiema cysternami z Ukrainy i udaniu się do Urzędu Celnego okazało się, że nie mają mnie zgłoszonej do oclenia i potrzebuje numeru zgłoszenia. Oczywiście, jakże by inaczej, Domestos znowu nie odbierał przez pół godziny. Celnik choć chciał pomóc to po numerach auta, naczepy i kliencie nie mógł mnie znaleźć W systemie. Domestos stwierdził, że „działa”. Tak kurwa dział, że wybiła godzina 16 i mnie bezceremonialne wyjebali z urzędu xDDD jeszcze dziad miał pretensje, że wyjechałam skoro procedura celna była w toku. Wytłumaczyłam mu, że sms o treści „bez numeru zgłoszenia nie rozpocznie się procedura celna” nie znaczy tego samego co „zaczęli procedurę celną”. On naprawdę jest upośledzony bo ma problem z mówieniem, czytaniem, pisaniem oraz liczeniem powyżej czterech. Coś niesamowitego…
Kazał jechać na najbliższy parking i stać bo dziś już nie zdążę na serwis klimatyzacji (przy okazji zrobią również hamulce bo się kończą). Co też uczyniłam. Zaparkowałam, pogadałam chwilę z tatą przez telefon i poszłam do toalety.
Przebrałam się w piżamkę, zaczęłam ciamkać trzecią miseczkę ogórka z pomidorem jak ten kretyn znów zadzwonił. Jedz na serwis, zostaw tam klamota, szefcio ci tam podrzuci służbową Dacie i jedź na weekend do domu. W niedzielę wieczorem pojedziesz odebrać zestaw i podjedziesz do Łodzi. Ehhh podniosłam kwestię, że jeżeli uda się odprawić celnie w poniedziałek to i tak nie wcześniej, niż przed południem zatem nie ma sensu ruszać wcześniej niż o 5 rano z Kalisza. Przyznał mi rację.
Na serwis wjechałam, gdy mój szef akurat był na bajerze u mechaników. Zaczął się mazać dzwoniąc do mnie ze słowami „a czemu pani Kasiu się pani nie obróciła na placu? Teraz to będzie problem by pani tu wcofała”
Tak bo po pierwsze ja mam, kurwa, rtg w oczach i widzę przez jebaną halę, że tam nie ma zbyt dużo miejsca do manewru. Po drugie bez przesady nie w takie miejsca człowiek się wciskał tyłem. A cofać to ja się cofam w rozwoju za każdym razem jak muszę w chodzić w integrację z innymi ludźmi… Oznajmiłam, że dlatego się nie obróciłam bo lubię sobie utrudniać życie. Było hihi hoho. Rozłączyłam się. Zaczynam cofać. Dzwoni znowu. Nosz kurwa, zaraz mnie pojebie XD
Odbieram: Szefie ja naprawdę jestem zajebista, ale ciężko się cofa rozmawiając przez telefon trzymając słuchawkę przy uchu. „Nie, nie pani Kasiu. Ja będę z panią rozmawiać i nawigować by pani zaparkowała”. Na szczęście po 30 sekundach jak zobaczył, że nie mam w planach przestawić przodem hali, zaś tyłem dwóch naczep się rozłączył.
Chwilą gadki szmatki i już gnałam do biura zostawić papiery. Dacie dostałam na wieczne, weekendowe, nie oddanie.
Zostawiłam papiery w biurze, pomachałam do toyoty i wróciłam do domu….
Lubię tą nową firmę dla której jeżdżę. Praca całkiem przyjemna bo śmigamy wszędzie z tymi lekami po całej europie. Kasa też jest przyjemna - nawet za ten weekend co spędzę w domu zapłacą mi tyle samo jakbym siedziała w kabinie na parkingu. Jedyny minus to Domestos, który jest rasowym debilem - zapewne od tego jego hobby go tak pojebało bo nie wierzę, że takim idiotom można się urodzić (hobbystycznie chrupie kostki toaletowe prosto z muszli klozetowej).
Propo tematu jedzeniowego - dziś wjechała multiwitamina i trzy miseczki ogórka z pomidorem doprawione solą oraz pieprzem.
10 notes
·
View notes
Text
Jazu w pracowni
Żeby Was... Wczorajszy dzień był ciekawy. Posłuchajcie:
W pracy byłem na styk. Czyli ogólnie spoko. Nie za szybko, nie za późno. - Kiero mnie zbyła ze zdaniem zmiany. Nie rozumiem kobiet. Gdybym sam nie dopytał to by zamówienie nie wyszło i byłby przypał. - Kuc jak to Kuc. W swoim świecie. Brandzluje się nad jedną rzeczą którą zrobił dwa dni temu. Przypadkiem.
//
Ogarniam powoli quest po queście. Patrzę na ujebaną podłogę i myślę, że trzeba zamieść, bo jeszcze SWS przyjdzie. Ale tak ciągle coś robię. Przyszedł XD - Znowu kurwy na urlop jadą. Za moje pieniądze ciężko zarobione. - SWS niby podśmiechuje, ale tak jakby niezadowolony. - Jego żona tak samo. Niby spoko, ale pewnie by mnie obili jakby się dało. - Nic od nas nie chciejcie, wracamy za tydzień, nara.
//
Manekin dopiero jak ich zobaczył to wyszedł "coś robić". Coś co skończył zaraz po tym jak wyszli. - Boszzz... Jak to babsko mnie irytuje! Na Alinę nakrzyczała, że ta niby krzyczy na nią. Ona wszystko wie i wszystko rozumie, nie trzeba podnosić głosu. - Trzy godziny kroiła chleb. Chciałbym żeby kiedyś skroiła za dużo, żeby został i żeby kurwa dostała za to opierdol solidny. - Kolejne godziny robiła zamówienie, spisywała przecenę i gadała z mężem. - Najbardziej mnie wkurwiła jak wybadałem, że jak skończę dokładać, ona leci, obczaja i wraca z tekstem że chciała dołożyć ale dołożone jest. - Później powiedziałem, że układałem soki, że daty podostawiane. Zwaliła na drugą zmianę, po czym od razu złapałem ją jak wsadziła sok bez sprawdzania. I już ucieczka do kibla bo się czepiam. - Później, już na ostatnie 20minut pracy poszła w swój dział. Ten który ma sprawdzony dokładnie. I chuj budynie 1,5 miesiąca po dacie. Ona nie wie jak to się stało! Co teraz?! Bogdan!
//
Niewiele osób tak na mnie działa jak ona. Jest bezużyteczna jak kamień. Jedynie w beton i do fundamentów.
7 notes
·
View notes
Text
Yesterday (on one Polish platform for posting and watching videos) there was a comment from a Ukrainian Jew (Ok, it wasn't a problem, for context, I used Google translate, because unfortunately I don't know Cecylia, so well, that's how I know that the Ukrainian was a Jew, so it's probably the context), so I read it, everything is normal until when the sentence "Arabs crucified Jesus" appeared, it made me delete the entire comment, it's just such a lie, fuck it
No, it wasn't Arabs who crucified Jesus, it was Jews, I don't know what kind of brainwashing you went through, but it must have been strong
If it turns out that Zionists also believe in this, it will explain a lot, but I don't have such information, so it's just speculation, but it doesn't change the fact that it was the biggest nonsense I've ever read, and I'm a fucking agnostic
I didn't make SS because I don't do them much on this website
Yes, it's about this page
(Oh shit, this website is from 2003, so it came out a year before YouTube, LMAO)
But yes, it was quite strange, I can understand a Ukrainian who is a Jew on a niche Polish website, but talking about those Arabs who crucified Jesus is too much
11 notes
·
View notes
Text
Speak up, Wesley
Trafiłem na tego mema niedługo po urodzinach Wila Wheatona. Wszyscy pamiętają być może "Shut up, Wesley!", kwestię która miała uciszać młodego geniusza, bo teraz rozmawiają dorośli.
Wil Wheaton wspominał, że scenarzyści i reżyserzy rzadko traktowali go na poważnie, a częściej jako chodzący rekwizyt. Dodajmy też dział kostiumowy, którego decyzje też były dziwaczne. Nastoletni aktor nie miał zbyt wiele wpływu na te kwestie.
Jednocześnie piętno odgrywania najmniej lubianej postaci (ten poziom przebił później Jar Jar Binks z Gwiezdnych Wojen, ale to marne pocieszenie) musiało odbić piętno na odtwórcy roli.
Wil pojawia się później jako dorosły Wesley, m.in. w drugim sezonie Picarda a także w Prodigy (polska premiera już za niecałe 3 tygodnie), a poza tym możemy obejrzeć go w masie produkcji, np. w Big Bang Theory. Zaangażował się też mocno w ruch fanowski/geekowski, popularyzując planszówki i erpegi czy udzielając się na konwentach. src:
6 notes
·
View notes
Text
Anna Binkuńska (1908–1997) "Żydowskie wesele”
Autorka przykleiła kartkę z opisem jego treści:
"Żydowskie wesele. Państwo młodzi siedzą z rodziną ze starszymi. Młodzież bawi się w innym mieszkaniu. Wódka nie stoi na stole ani wino. Nalewa się gościom trochę do szklanek lub kieliszków. Żydzi tańczą oddzielnie starsi. Pochylają się, przysiadają, nie udało mi się tego odtworzyć. Żydówki tańczą starsze taniec z chałkami, podrzuca jedna z nich te chałki w górę, inna łapie i później ona podrzuca. Wreszcie kroi się na kromki i zjada z faszerowaną rybą lub z galaretką z nóg wołowych. Czasem bywa też rosół na weselu."
Źródło: Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu/Ethnographic Museum in Wrocław
✍️ Joanna Kurbiel, Dział Sztuki ME @folkmania
17 notes
·
View notes
Text
Właśnie wypełniam za siostrę ćwiczenia i natrafiłam na taki dział. Mój favvv
#blogi motylkowe#bede motylkiem#lekka jak motyl#motylki any#butterfly ana#pragnę chudości#aż do kości#chude jest piękne#chudość#jestem gruba
19 notes
·
View notes