#czekałem na to cały rok
Explore tagged Tumblr posts
Text
To my dearest polish followers and mutuals...
TŁUSTY CZWARTEK 🗣‼️🇵🇱🇵🇱🍩
I cant draw donuts :'V
#shitpost again#pawless.pl#czekałem na to cały rok#ulubione święto takiego grubasa jak ja#btw this post is only to the polish part of my followers if its not clear enough lmao#smacznego pączka do każdego który świętuje :)
13 notes
·
View notes
Text
na białe święta czekałem od wielu, wielu lat i może spełnienie tego mojego małego, świątecznego marzenia jest wystarczającym powodem do tego, żeby dziś potraktować ten czas inaczej, dlatego w tym roku chciałbym się sobie bardziej przyjrzeć i złożyć życzenia samemu sobie. wiem, że czekają mnie bardzo nietypowe, trudne święta, inne od wszystkich pozostałych i wiem, że ten rok także był bardzo nietypowym, złym dla mnie czasem - muszę to otwarcie powiedzieć -zdarzyło się wyjątkowo dużo złych rzeczy, ale wytrwałem, jestem cały, w jednym kawałku i jestem z siebie bardzo dumny. chciałbym, do następnych świąt, pamiętać o tym, żeby częściej się przytulać, głaskać i mówić sobie, że jestem wy star cza ją cy i nie muszę się ciągle katować ani próbować jakkolwiek zmieniać po to, by stać się kimś atrakcyjniejszym- zarówno w życiu, jak i na scenie. chciałbym móc utrzymać w sobie wszystkie pokłady empatii i dobra, którymi otaczam innych ludzi bardzo często w chwilach, kiedy sam potrzebuję dokładnie tego samego i w związku z tym, chciałbym komunikować i prosić o pomoc zawsze wtedy, gdy jej potrzebuję. chciałbym również, najprościej mówiąc, mniej rozczarowań, dobrych ludzi dookoła, wielu samotnych chwil, które uwielbiam i mniej tych, których nienawidzę i w których potrzebuję bliskości drugiego człowieka, zadowolenia z siebie i docenienia potwornie ciężkiej pracy, z jaką każdego dnia muszę się mierzyć. muszę jeszcze wspomnieć o jednym, bardzo ważnym życzeniu, którego nie umiem sformułować tak, by nie brzmiało zbyt dramatycznie. nie chcę też nazywać tego zbyt wprost, bo to bardzo delikatna sprawa, którą nie umiem si�� dzielić, bo wciąż budzi we mnie zbyt duży strach. określę to więc wolnością. życzę jej sobie, bardzo.
24.12.2021, 2:34
1 note
·
View note
Text
Podsumowanie roku 2018
Jakoś śmiesznie mi się zrobiło i podsumuje ten cały syf.
Był to najpiękniejszy i najgorszy rok w moim życiu. Czułem się jak bóstwo po czy czułem jak jak niedocenione gówno. I to przeważało. Dawałem z siebie wszystko co mogłem, wszystko co uważałem za najlepsze z siebie. Co mogłem wydobyć z dna mojego serca, które niestety nie dostawało za wiele. Nie liczę przecież przyjemności które sam sobie sprawiałem. Byłem zakochany. Znaczy przepraszam, nadal jestem, bo tego nie da się tak wyrzucić. Zdałem maturę i poszedłem na jakieś studia do których systemu w ogóle nie pasuję. Ale miałem cel, skończyć to ,żeby w oczach ludziach nie być nikim. Ale zaraz.... przecież ja jestem nikim.Przez 3 miesiące czekałem na dziewczynę którą kocham najmocniej na świecie i zrobiłbym dla niej wszystko. I właśnie chyba to mnie zgubiło, mógłbym żyć tylko dla niej, nie dla siebie. Ale to normalne, przecież to moje oczko w głowie. Starałem się pomagać w najgorszych chwilach. Starałem się być. Ale w zamian słowa ,że starania nie wystarczą wiecie jak działają. Pod koniec roku zaczęło się robić coraz gorzej i w moje ręce wpadły benzodiazepiny. Na początku leczyłem się nimi. Pomagało. Nadal czekałem na moją miłość, żeby ją zobaczyć, dotknąć, spojrzeć w oczy. Po czym z dnia na dzień dowiaduje się,że po prostu jesteśmy inni i nie możemy być ze sobą. (Tutaj zawsze mnie śmieszy bo jest takie powiedzenie ,że przeciwieństwa się przyciągają, ale to chyba nie na miejscu ;) ) Przez czas z nią nauczyłem się kochać kogoś. Starać się o szczęście drugiej osoby, dawać jej pozytywne emocję. Czasem odrobinkę dostać tego samego. Ale niestety nie można się prosić o uczucia drugiej osoby. Po prostu ja na nie nie zasługuję. Tak to jest jak się jest nikim.Miałem sytuację w których różne dziewczyny proponowały różne rzeczy,ale ja nie jestem taki. Ja w głowie i w sercu mam tylko jedną dziewczynę. Dziś patrzę na szczęście innych, moich przyjaciół kochających się. Oni się kochają, ja co wieczór zjadam jakieś gównoklony żeby normalnie zasnąć, ale najgorsze jest uczucie porannego wstania. I zdania sobie sprawy,że to naprawdę już nie wróci. Na pamiątkę mam parę kreseczek w okolicach bioder, które i tak pewnie znikną z czasem bo nie potrafię mocniej przycisnąć, w końcu jestem pizdą, jak to kiedyś gdzieś przeczytałem. Po prostu poczułem nadzieję, poczułem,że ktoś jest za mnie i moje uczucia odpowiedzialny, no ale przecież chyba tak było. Albo od samego początku to nie było nic. Już nie wiem. Nie chcę mi się nic. Nie chcę mi się żyć. Chciałem być tylko odrobinkę kochany, odrobinkę potrzebny, przepraszam za to,że zmarnowałem Ci ten czas. Mogłaś być naprawdę szczęśliwa z kimś, tak jak kiedyś opowiadałaś.
To już chyba na tyle podsumowania tego roku. Przepraszam,że nie napisałem tam szczęśliwych momentów ale jak o nich myślę to po prostu mam łzy w oczach.
2 notes
·
View notes
Photo
Relacja z ZUK 5/5 ...w końcu wyłoniły się budynki, najpierw spalone schronisko Petrovka. Wiedziałem, że zaraz będzie koniec biegu, biegłem przed siebie, ale skręciłem w prawo, na szczęście usłyszałem jak wołanie inny biegacz i krzyczy, że trasa nie tędy. Ufff jak dobrze, że nie biegłem dalej. Wróciłem się i zasuwałem do mety minąłem Spindlerovą i juz widziałem Odrodzenie. Meta mieściła się w środku schroniska. Skończyłem bieg z czasem 2h39m na 52 miejscu OPEN, bardzo kiepsko. Na mecie dostałem medal i uścisk od Karoliny. Zjadłem zupę pomidorową, wypiłem herbatę i czekałem na znajomych, w tym czasie zdążyłem zgubić moje rękawiczki. Kiedy wszyscy byli już na miejscu, postanowiliśmy zbiec do Przesieki, gdzie czekały na nas autokary. 5,5 kilometra zbiegu w dość szybkim tempie. Na dole warunki idealne, słoneczko, zero wiatru i ciepełko, tego brakowało mi od kilku godzin. Niestety po biegu strasznie się czułem, miałem gorączkę, bóle brzucha, chciałem jak najszybciej wziąć prysznic i wskoczyć pod kołdrę. Zjadłem dopiero wieczorem, zamówiłem pizze i sałatkę i poszedłem spać. No i to już wszystko, tak krótki bieg, a takie emocje. Dziękuję organizatorom za podejmowanie dobrych decyzji, za całą organizację wydarzenia, było naprawdę świetnie i za rok znów spróbuję wystartować w ZUKU. Dziękuję wolontariuszom za wysiłek, zaangażowanie. Dziękuję fotografom za wytrwałość na trasie, mam nadzieję, że sprzęt jest cały. Dziękuję kibicom tym co na żywo i tym wirtualnym. Dziękuję przede wszystkim Dominikowi za przekazanie mi pakietu, ziomuś musimy jakoś na miasto razem wypaść. Piona. @adrunaline_official @willowbatony @karolina.krawczyk.photo @manueluribe_photo #run #running #runner #bieganie #biegambolubie #bieganiejestfajne #runners #runninggirl #ultrarunning #bieg #instarun #polskabiega #instarunner #instarunners #ultramarathon #biegaczka #runhappy #sport #willowbatony #biegacz #ultratrail #trailrunninglife #zuk #adrunaline #love #laufbomba #zimowyultramaratonkarkonoski #trailrunners #trail #trailrunning (w: Karpacz) https://www.instagram.com/p/BvBkXo6gpLC/?utm_source=ig_tumblr_share&igshid=14dz5renljurr
#run#running#runner#bieganie#biegambolubie#bieganiejestfajne#runners#runninggirl#ultrarunning#bieg#instarun#polskabiega#instarunner#instarunners#ultramarathon#biegaczka#runhappy#sport#willowbatony#biegacz#ultratrail#trailrunninglife#zuk#adrunaline#love#laufbomba#zimowyultramaratonkarkonoski#trailrunners#trail#trailrunning
0 notes
Quote
Chciałem podzielić się historia mojego nendznego życia, Był 3 grudnia 2013 rok dzień jak codzień grałem w Lola To była dobra gra supportem. Po meczu sojusznik z lini zaprosił mnie do znajomych a ja jak nigdy napisalem (i to jeszcze po moim kalecznym angielskim) Okazała się być to dziewczyna. Pisaliśmy jakiś czas na lolu trochę graliśmy. Przyszedł czas ze ja mówiłem ja na teamspeak, i nagle stało się usłyszałem głos anioła cichy i delikatny, zrobił na mnie ogromne wrazenie. Szybko zaczęliśmy siedzieć i rozmawiać po 5-10 godzin dziennie przez jakieś 3 miesiące nie miałem nawet jej nr, więc jak tylko wracałem ze szkoły czy wstawalem, wchodziłem na Lola i teamspeak i czekałem aż wejdzie. Mówiliśmy sobie o problemach a miała i ma ich naprawdę dużo, znałem jako jedyny jej najskrytsze tajemnice, nadal nie wiem jak i kiedy padło pierwsze kocham, z dnia na dzień podobała mi się bardziej, dopiero po pół roku rozmowy ( tak wiem byłem robiłem ze tyle czekałem teraz już to wiem. Ale bałem się bo nigdy nie wyjezdzala daleko no a dzieliło nas 250 km no i byłem nieśmiały) jadąc do niej myślałem tylko o tym że co jeśli nie spodobam jej się, znałem ja naprawdę dość dobrze ale nie widziałem. No i wtedy zobaczyłem drobniutka dziewczynę i naprawdę długich włosach w okularach idąca do mnie niepewnym krokiem. Bałem się na złapać nawet za rękę gdy chodziliśmy razem, nie chciałem nic zepsuć bo bardzo mi na niej zalezalo, smielismy się z tego długo, po 2 latach robiło się coraz gozej, ja kochalem i kocham ja tak jak tylko mogłem ale nie pokazywała tego, byłem zbyt pewny że ona też mnie kocha i że zamieszkały razem. Potem poznała chłopaka też grając zaczęło się niewinnie po jakimś czasie przeżyłem koszmarne 2 tyg, chciała skończyć ze mna2, traktowała mnie jak bym nie istniał cały czas spedzala na rozmowie z nim, jakoś się ułożyło Ale już nie było dobrze teraz od 3 dni trwa mój koszmar 3 dni temu powiedziała "zostanmy tylko przyjaciółmi lub urwijmy kontakt"kocham ja tak mocno że nie potrafię przestać o niej myśleć, tylko ona ma na mnie wpływ jest ta jedyną, nie przeszkadzało mi to że jest chora że jest troszkę inna, kochałem ja za to jeszcze bardziej, i dzisiaj moje życie sięgnęli dna, wszystko się powalilo, nie wiem co mam zrobic, napiżalem jej że nie będę do niej pisał jeśli tylko będzie żyła, czy to był błąd? Myślę że ogromny, pewnej już do mnie nigdy nie napiszę zapomni o mnie i lepiej będzie jej z innymi, okropne jest to że nie dałem jej tego czego chciał bym jej dac. Wiem?że to przeczyta i że może pomyśli żeby kiedyś się odezwać może niedługo, lecz wątpię bo powiedziała że jestem już dla niej nikim. Pamiętajcie kochajcie swoje ksiezniczki i nie dajcie im poczuć się nie kochanymi. A do Ciebie nadal mój skarbie, zawsze będę Cię kochał, wybacz mi kiedyś
1 note
·
View note
Text
14/06/2020
Dokładnie rok temu, nadszedł jeden z najpiękniejszych dni w moim istnieniu. Czułem, że wygrałem życie. Nie dostałem mieszkania. Nie dostałem sportowego samochodu. Nie stałem się milionerem. Dostałem coś cenniejszego. A była to twoja uwaga. Dostałem swój wymarzony prezent którym było twoje serce.
Zacząłem być szczęśliwy. Po długiej wędrówce dotarłem do domu w którym w końcu mogłem osiąść i odpocząć. Dziękuję, że byłaś przy mnie. Nawet nie wyobrażasz sobie jak ciesze się, że nasze szlaki przetarły się ze sobą i nie ma słów którymi mógłbym opisać ową radość. Jesteś wspaniałą kobietą. Czekałem na moment gdy spojrzysz na mnie i powiesz: "To jest to". Staliśmy się dla siebie wzajemnie najważniejsi. Jedno poleciałoby w ogień za drugie. A teraz mija od tego momentu rok i jestem znów w tym miejscu, obchodzę naszą pierwszą rocznicę ale samotnie... już bez Ciebie. Przykro mi. Przykro, że zawiodłem cię i że ty zawiodłaś w jakiś sposób mnie. Bo pomimo odmienności nadal jesteś tą cudowną dziewczyną którą kocham tak samo mocno jak kochałem pierwszego dnia. Pamiętam jak powiedziałem, że nie jesteś dziewczyną dla mnie bo masz inne upodobania co do partnerów. Mówią, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Może dlatego tak bardzo pomimo odmienności naszych charakterów cały czas tak bardzo cię pragnę. Tak bardzo być z Tobą i znów dla Ciebie..Bo w końcu świat w którym obydwoje bylibyśmy tacy sami byłby nudny a tak mieliśmy przeżyć pod dostatkiem. Pokochałaś we mnie ten upór oraz ochotę walki z systemem, to, że zawsze chciałem ci pokazać, że dla mnie niemożliwe nie istnieje..Dlatego jestem tutaj, 14 czerwca rok później i mówię ci, że uczucie we mnie do ciebie zostanie już na stałe. Bo najtrudniejszym przeciwnikiem jest ten który się nie poddaje. A ja zamiaru takiego nie mam. Straciłem wiele osób w swoim życiu. Ciebie nie mogę i nie odpuszczę sobie tego bo nie tak ma wyglądać nasza historia. Chce znów poczuć jak łapiesz mnie za dłoń, zobaczyć twój ciepły uśmiech i oczy pełne radości na myśl, że ktoś przy tobie jest. I może tak miało być, może musiało stać się coś takiego żebym zrozumiał jak bardzo cię kocham i jak bardzo chce twoich awantur, krzyków i wszystkiego, bo te wszystkie pozytywy i negatywy składały się na kobietę którą kocham taką jaką jest. Bo pomimo tych wad jesteś dla mnie idealna. Dlatego w dniu naszej rocznicy proszę cię o jedno kochanie. Złap chociaż jeden moment, nawet sekunde w której pomyślisz o mnie...zatęsknisz. Przypomnisz sobie te miłe chwilę i się uśmiechniesz. A wtedy i ja się uśmiechnę. Bo będę wiedział, że czujesz to samo co ja. Kocham cię i zrozumiałem po co całe życie wędrowałem i wędruje nawet teraz. Po to by wrócić do swojego domu i być z osobami które kocham. Lubię długie wędrówki, poznawanie siebie w ciszy. Ale ten wątek mam już za sobą. Jestem chłodny dla innych a dla ciebie jako jedynej pełen ciepła i uczuć pomimo bólu i przykrości. Ktoś powie - Syndrom Sztokholmski. Być może, bronię osoby która mnie rani swoją postawą i zachowaniem. Ale chyba na tym polega szczera miłość. Na obronie tych których kochamy szczerze bezgranicznie i bezwarunkowo. Jestem gotowy przeżywać 4 zimy w każdym nadchodzącym roku, jestem gotów spuścić się dla ciebie w oblicza mroku. Jestem gotów dla ciebie cierpieć. Nawet gdybyś miała mnie nigdy więcej nie dostrzec. Chcę byś wiedziała, że jestem wdzieczny za każdą noc podczas której mogłem się w ciebie wtulić i poczuć spokojnie i bezpiecznie. Będę czekać już zawsze jako twój anioł stróż by być gotowy gdy będziesz mnie potrzebować i mnie wezwiesz. A gdzie zawędruje podczas tej wędrówki kto wie. Lecz spakowałem w plecak nasze wspólne zdjęcia, wspomnienia i uczucia do ciebie.
Miłej rocznicy kochanie...Kocham cię
Na zawsze twój..
17 notes
·
View notes
Text
Skończył się ten okropny rok. Szczerze był to dla mnie chyba najgorszy rok w moim życiu. Przeżyłem zbyt wiele zawodów i stresujących sytuacji, to wszystko bardzo mocno wpłynęło na moją psychikę. Rozstałem się z moją dziewczyną na początku roku, zostałem oszukany przez nią i poczułem się jak ofiara i jeden wielki niepotrzebny nikomu śmieć. Przestało mnie to już boleć, zrozumiałem jak głupia byłaś i tak naprawdę moje starania dla Ciebie były na nic. Może kiedyś zrozumiesz, że straciłaś na zawsze kogoś tak dobrego jak ja. Uważam, że jestem naprawdę wspaniałym partnerem dla drugiej osoby, zawsze staram się aby osoba z którą jestem była najszczęśliwsza na świecie. Przybiło mnie to wszystko już na samym początku, miałem duże problemy, żeby sobie z tym poradzić. Wyładowywałem ten cały smutek, żal i agresje poprzez pisanie tutaj, robienie sobie krzywdy i płacz. Teraz to już przeszłość. Kiedy się rozstaliśmy, po pewnym czasie zacząłem szukać kogoś kto załata moją ogromną dziurę w sercu. Próbowałem kogoś poznać, ale nikt nie przypadał mi do gustu. Poznałem wtedy Ciebie. (Moją obecną dziewczynę, Kocham Cię..) Na początku naszej znajomości, nic wielkiego się nie wydarzyło. Zwyczajnie się przyjaźniliśmy, potem straciliśmy kontakt bo odczuwałem twoją niechęć do rozmów ze mną - odpuściłem. Poznałem moją wtedy Ciebie. (Moją byłą dziewczynę, nie cierpię Cię..) Ty najbardziej namieszałaś mi w głowie, zdałem sobie sprawę, że przy Tobie nie byłem kompletnie sobą. Przyjąłem maskę kogoś, kim chciałaś, żebym był. Nikt nigdy nie urządził mi tyle stresu co Ty. Wiecznie jakieś pretensje o byle co, głupie dziecinne zachowania, pomimo tego, że nic złego się nie działo. Byłaś momentami urocza, a momentami byłaś tak przerażająca, że nie wiedziałem czy zaraz mi nie zrobisz krzywdy. Dwie różne osoby w internecie i w prawdziwym życiu. W internecie byłaś nie do wytrzymania, w prawdziwym życiu było całkiem w porządku, chociaż momentami miałem Cię już dosyć. Cieszę się, że udało mi się od Ciebie uwolnić bo tak straszliwie źle wpływałaś na moją psychikę. Moje samopoczucie zależało od twojego humoru. A Ty zawsze wiedziałaś jak mi go zepsuć na cały dzień, praktycznie każdy znajomy mówił mi, żebym z Tobą w końcu zerwał. Mieli racje przez cały czas, tylko ja głupi byłem zaślepiony. Tak naprawdę sam nie wiem czym. Byłaś przerażająca, dziwna i wysysałaś ze mnie energie życiową. Wampirem energetycznym. Gdyby nie moja obecna dziewczyna, nigdy bym się od Ciebie nie uwolnił. Twoja głupota w pisaniu “zrywam z Tobą” w moje urodziny zniszczyła ten związek. Po co Ci to było? Nie mogłaś chociaż raz wytrzymać kilka godzin bez mojej uwagi, kiedy mam urodziny i chce się pobawić z przyjaciółmi, spędzić dobrze czas i celebrować to chujowe życie w jakikolwiek sposób? Dziękuje strasznie mojej dziewczynie, która jest naprawdę moim spełnieniem marzeń. Jest pomiędzy nami tak niesamowite połączenie w mózgu, my nawet budzimy się o tej samej godzinie minuta w minutę. Pomogła mi w moje urodziny, chciała abym zapomniał o tym co napisałaś, żebym sobie nie psuł humoru w urodziny. Tak robią normalne osoby, poprawiają humor komuś na kim im zależy :) A nie dołują go bo nie odpisuje godzinę. Nie mogłem sobie lepiej wyobrazić zakończenia moich urodzin. Jak teraz o tym myślę, może los tak po prostu chciał. Ktoś wyciągnął do mnie rękę i dał mi okazje, aby w końcu zakończyć ten koszmar. Pokazał mi, że istnieje osoba która jest lepsza i taka która chcę dla mnie dobrze. Wspominałem już o tej sytuacji wcześniej, ale troszkę się to wszystko rozwinęło. Od kilku dni jesteśmy razem i naprawdę jest to dla mnie spełnienie marzeń. Kiedy ja odpuszczając sobie starań dla tej osoby, bo sądziłem, że po prostu nie jest mną zainteresowana. Nagle z nią jestem. Kiedy usłyszałem od niej kilka dni temu, słowa “Kocham Cię” poczułem się naprawdę tak magicznie...to było dla mnie tak niesamowite uczucie. Zdałem sobie wtedy sprawę, że tak szczerze nigdy nie kochałem mojej byłej dziewczyny. Może po prostu potrzebowałem bliskości, ostatnio też przemyślałem typ uczucia jakim ją darzyłem. To była szczeniacka “miłość”, typu powiedzenie sobie o tym, że się kocha tydzień po pierwszym spotkaniu w życiu. Straszna intensywność i ogromna częstotliwość wszystkich czynności seksualnych. Dosłownie potrafiliśmy całymi dniami leżeć w łóżku i robić tylko to. W tym związku to wyglądało wszystko jak zwykła zabawa. A teraz czuję, że jest to dojrzała piękna miłość. Naprawdę...to jest osoba, którą znam już tyle czasu. Kiedy jest obok mnie zachowujemy się jak najlepsi przyjaciele, mamy co robić, mamy o czym pogadać mamy z czego się pośmiać. Kiedy ją dotykam, za każdym razem czuję jakbym dotykał ją pierwszy raz w życiu. To jest tak strasznie delikatne, nieśmiałe i przepiękne. Czuje się przy niej taki szczęśliwy. Naprawdę mam nadzieję, że to w końcu będzie ten związek na który tyle czekałem. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko, jesteś moim lekarstwem na całe zło, moim światełkiem w tunelu, moim najskrytszym marzeniem...Tak strasznie proszę, o to żeby w 2020 roku, ten związek rozkwitał w najlepsze...Chcę sprawić, abyś była najszczęśliwszą dziewczyną na całym świecie...Pomijając złe chwile tego roku, było czasami też całkiem dobrze. Poznałem dużo nowych osób, umocniłem więzi z moimi obecnymi przyjaciółmi. Rozwinąłem się muzycznie i czasami nawet odczuwałem szczęście. Jednak zrobił się ze mnie straszliwy leń, wyczerpany psychicznie chłopak, który wygląda jakby nie spał tygodniami. Czasami dziwnie się zachowuje wśród ludzi, nie wiem czasami jak się zachowywać. Za dużo też rozmawiam sam ze sobą, bo potrafię prowadzić dialog z moim wewnętrznym ja, które ma odmienne zdanie na niektóre rzeczy i dochodzi do sytuacji w których “sam” “siebie” wyzywam i bije po głowie przez to. Stałem się mniej rodzinny, mniej odpowiedzialny...Chciałbym bardzo, żeby w tym roku to się zmieniło. Kocham Cię.
1 note
·
View note
Text
Sezon. Słowo wytrych, które z miejsca potrafi wyjaśnić wiele spraw naraz. Na sezon się czeka — szczególnie urlopowy, w sezonie wszystko nabiera sensu — faceci wiedzą, o czym mówię, w końcu to na czas sezonu cały ten trud i wysiłek. To właśnie wtedy natura pokazuje swoje najbardziej aromatyczne, kolorowe i piękne oblicze. Ale przede wszystkim to wtedy mamy czas i ochotę to podziwiać.
Trochę się rozmarzyłem… wybaczcie. Nie zrozumcie mnie źle. Na to całe podziwianie i wszystkie ochy i achy jest też chwila czy dwie. Niestety głównie wtedy, kiedy akurat robicie sobie przerwę w pracy, której non stop jest cała masa. Czasami więc od samego czytania listy rzeczy do zrobienia człowiek się męczy, a co dopiero dalej.
Sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót, kiedy człowiek uda się do sklepu czy innego centrum ogrodniczego. Wszystkie kręgi piekła nie są tak złowrogie, jak widok tych wszystkich rzeczy, które stamtąd do naszych ogrodów przywozimy. A potem w dodatku jest jeszcze więcej roboty…
Jak nic, tylko to rzucić w cholerę i wyjechać w … (tu wstaw swoje ulubione miejsce).
Wszystkie kolory zmartwień
Z tym pokazywaniem kolorów nie do końca jest tak prosto. Niby w teorii im ich więcej, tym lepiej — bo różnorodniej — tyle że niekoniecznie znaczy to, że zdrowiej. W przypadku Stu Cytrusowego Lasu każdy odchyl od szeroko pojętej mocnej zieleni, oznacza kłopoty.
I tak wszystko, co białe i kremowe oznacza nieodwzajemnioną miłość cytrusów do słoneczka. One może i je kochają, ale ta piekielna żarówa potrafi palić i parzyć im liście dosłownie w kilkanaście minut, kiedy tylko zapomnicie je czymś przysłonić. Wszystko, co żółte oznacza, że zaczynają się problemy z pobieraniem mikro i makro składników z gleby — czyli najczęściej chloroza.
Cała reszta odbarwień (brązy, fiolety) też oznaczają kłopoty i to czasem takie, których pozbyć się jest niezmiernie trudno, a czasem wręcz jest to niemożliwe. Zwariować!
Chloroza
W Stu Cytrusowym Lesie ostatnio pojawiło się sporo odcieni żółtego, więc walka trwa na kilku płaszczyznach. Wiedzieć Wam bowiem trzeba, że czasami dokładnie takie same symptomy oznaczają jedno, a czasem coś wręcz przeciwnego. To niezbicie dowodzi, że cytrusy to jednak kobiety są. I koniec dyskusji 😉
Przede wszystkim żelazo. Widoczne na zdjęciach zielone nitki to dowód, że roślina nie ma wystarczającej ilości żelaza, aby produkować chlorofil odpowiedzialny za zabarwienie liści. Główne powody mogą być dwa: albo po prostu nie ma go wystarczająco w podłożu (co raczej logiczne) lub jest kłopot z jego przyswajalnością. W tym drugim przypadku pierwszym krokiem jest sprawdzenie pH podłoża (o podłożach napiszę osobny wpis). Cytrusy to kwasolubne stworzenia, więc kiedy ziemia, w której rosną, jest zasadowa, mają kłopot, aby pobierać z niej niezbędne składniki.
Jako że zakwaszanie podłoża wymaga czasu, drugim krokiem jest podanie niezbędnych składników dolistnie. Odpowiedni roztwór chelatu żelaza (najszybciej przyswajalna forma żelaza) należy dokładnie rozprowadzić po liściach (z obu stron!) najlepiej za pomocą zraszacza. W przypadku kiedy posiadamy kilka roślin z podobnym kłopotem, dobrze jest najpierw przetestować przygotowany środek na jednej, aby uniknąć wpakowania się z deszczu pod rynnę.
Ja zdecydowałem się wybrać po jednej sztuce z każdego gatunku.
Warto też zwrócić uwagę na zawartość nawozu, który stosujemy. Bardzo wiele z tych dostępnych w naszym kraju jest nie dość, że mocno chemicznych to w dodatku pozbawionych wielu składników niezbędnych dla naszych roślin. Ja ostatnio spędzam straszne ilości czasu na tym, aby znaleźć sklep lub centrum ogrodnicze, w którym mógłbym się na bieżąco zaopatrywać we wszystkie niezbędne rzeczy. Niestety, na razie bez powodzenia 😦
Jeśli znacie takowe, które posiada opcję zakupów online, KONIECZNIE dajcie znać w komentarzach.
Kiwi, które nie zakwitło
Ucz się Jasiu na błędach, najlepiej cudzych — chciałoby się rzec. Niestety tym razem muszę nauczyć się na swoich i mam wielką nadzieję, że wyciągnę z tej lekcji odpowiednie wnioski (jakbym słyszał wywiad z jakimś piłkarzem z rodzimej Ekstrklasy 😱
Odmiana kiwi — VitiKiwi — którą posiadam, jest bowiem dość specyficzna. Otóż o ile potrafi wytrzymać zimowe mrozy sięgające nawet kilkunastu stopni poniżej zera, o tyle nawet lekki przymrozek wiosenny, kiedy roślina zaczyna budzić się do życia, może ją załatwić na cacy. Mając to na uwadze czekałem do prawie połowy maja, kiedy z reguły mija termin ostatnich możliwych przymrozków z wyniesieniem jej do ogrodu.
Rok temu, kiedy do mnie trafiło, było akurat chwilę przed kwitnieniem, więc mimo usilnej próby (pojawiło się kilka kwiatów) nie miała szans ani tych kwiatów utrzymać, ani tym bardziej zawiązać owoców.
Wszystko fajnie, tylko bardzo szybko okazało się, jak wielki popełniłem błąd. Brak aklimatyzacji sprawił — kiwi na zimę stało w domu — że liście bardzo szybko pożółkły, a wiele z nich chwilę później odpadło. Tak ostra reakcja była dowodem na to, iż stres aklimatyzacyjny był zbyt wielki.
Następstwem tego, był kolejny błąd. Uznałem, że skoro roślina ledwo co się pozbierała po aklimatyzacji, fundowanie jej kolejnego stresu związanego z przesadzeniem będzie wręcz nieludzkie. Poza tym zbliżał się okres ich kwitnienia i o ile na owoce w tym roku nie liczyłem, o tyle założyłem, że jak tylko przekwitnie, będzie czas, aby ja przesadzić i dać jej już spokój do końca sezonu.
Jak się pewnie już domyślacie, nic z tego nie wyszło. Proza życia. Pozostało mi już tylko je przesadzić i liczyć, że za rok wszystko pójdzie już, jak trzeba.
Podłoże:
1x perlit
1x wermikulit
1x kora sosnowa
1x torf odkwaszony
1x brykiet kokosowy
1x ziemia ogrodnicza
Z tego miejsca zapraszam do śledzenia na Instagramie konta @stu.cytrusowy.las, na którym codziennie pojawiają się zdjęcia cytrusów, jak również innych roślin znajdujących się w ogrodzie. Kilka ostatnich jest też wyświetlanych na dole głównej strony.
Aha… Robert, obiecuje, że zioła pojawią się niebawem 😎
Sezon pełen zmartwień Sezon. Słowo wytrych, które z miejsca potrafi wyjaśnić wiele spraw naraz. Na sezon się czeka — szczególnie urlopowy, w sezonie wszystko nabiera sensu — faceci wiedzą, o czym mówię, w końcu to na czas sezonu cały ten trud i wysiłek.
0 notes
Text
czerwiec i lipiec
Bo jak bym miał wygląd jak Armata,Popiół albo Wiktoś to już dawno temu Ola w Nirvanie by się ze mną spotkała a tak to wiadomo jak jest... Ale zapiszę się na siłownie zaczne ćwiczyć i wtedy Ola spotka się ze mną. 17.06.2019 Bo nawet te z Madame Renne lub Jessienej to wiedzą i widzą ze jakbym miał wygląd jak Armata,Popiół albo Wiktoś to Ola w Nirvanie już dawno by się ze mną spotkała a tak to wiadomo jak jest... I takie są fakty nie ma co sie oszukiwać ,nie pierdol ze nie masz uczuć!Przestańcie walić w chuja. TRZECIA NOGA. TĘSKNIE ZA NIĄ. VAMPYRE. Bo jak mało czekania to zle jak za dużo to też się znajdzie jakieś zdanie ze chory czy coś. A Pająkowi to współczuje wakacje a On w kiciu siedzi i pewnie musi się napierdalać tam. WYPUŚCIĆ PAJĄKA Z SIENKA... Bo mam tak dużo pytań odnośnie tych wszystkich okropieństw które mi się przytrafiły tak samo jak bohaterka ,,Zniszczone Dzieciństwo" miała duzo pytań odnośnie tych okropieństw to ja tak samo wręcz identycznie mam duzo pytań odnośnie tych bóli gorszych od gwałtu czyli dla mnie okropieństw tak samo do Oli w Nirvanie mam tyle tych pytań. -Ja wciąz czekam. Aż 4 lata czekam i czekam I gdzie jesteś? I 5 dni w domu od truskawek aż mi popękała gałka oczna w oku i jest czerwone znowu od komputera. I umówiłem się na laserową depilacje cebulek włosów już zapłaciłem tylko 13 zł na zabiegu muszę dopłacić bo zabrakło. 25.06.2019.13:15. Laser De Lux. OLA MOJA PÓJDĘ NA SIŁOWNIE. A nie ze Ewka jest moja i plask i mówi ze jedzie do Niej na seks. PALUSZEK W SERCE SIUSIAKA Z OLĄ W NIRVANIE ANAL SEX W DŁUGICH CZARNYCH TYLKO MI ZAŁORZY. I CO TATUAŻ NA STOPIE TO 30,40,50 tek już nie porucham współczuje same 17 stki mi zostają... Pierdolone REKLAMY co film to REKLAMA na tym youtubie. Tylko jak ogole cebulki włosów to wyprowadzka w końcu już najwyższa pora,lapek już rozjebany przycinają się gry nowsze więc pora ruszać za tydzień.Będę stał i czekał,lezał,czekał mogę nawet wieczność nie na swoje koleżanki czy jakąś z ulicy.Tylko na Ole w Nirvanie. I co usunąłem to znamie chirurgicznie i jest blizna i tak zadna mnie nie chce! A to przez mięśnia bo jestem szczupły.Wystarczy ze zaczne ćwiczyć na siłowni i wtedy jakaś mnie zachce! Co z tego ze chorurgicznie usunąłem to znamie to nie chodzi o to .Chodzi o mięśnia.Samica potrebuje samca.Zaczne ćwiczyć, wezme się za siebie i wtedy Ola w Nirvanie spotka się ze mną.Bo co robie pamięciówki o tej w okularkach z Padlewskiego w blond włosach.Już mi stoi.I najlepiej z Nią bo to był najlepszy seks.A potem na tych Wiatrakach czy Jessienej czy Gościńcu samo lizanie aż mnie język rozbolał a na Tej z Padlewskiego jeszcze mi stawał ostatni najlepszy seks.Kocham Ją te z Padlewskiego bo z Nią najlepsze pamięciówki lepsze niż z Olą, z blondynką w czarnych czy ze Śledziową cipeczką... USUNĄŁEM CHIRURGICZNIE ZNAMIE JA WIEM ZE ZADNA MNIE NIE CHCE BO CHODZI O MIĘŚNIA!Ale zrobie mięśnia i wtedy jakaś zachce... ZACZNE ĆWICZYĆ NA SIŁOWNI.ALE POLICJANTÓW I TAK DALEJ BĘDĘ NAPIERDALAŁ. Bo moi koledzy 17 letni Piotroś,Ruszkoś itd... już mają dostęp do piguł czaszek,czy jakiś innych a ja dopiero w wieku 23 lat wziąłem 1 pigułe dopiero 5 lat starszy jak od Nich!I dlaczego Oni tak wcześnie już znają takie coś?Bo mają mięśnia.Wszystko od tego zależy jak kto patrzy na Ciebie w tym świecie i nie oszukujmy się i nie pierdol ze nie masz uczuć bo tak jest właśnie jak napisałem.I to ja lezałem na psychiatryku i w Ośrodku!Bo za brak mięśni.A jak spróbowałem w wieku 23 lat,1 raz tej piguły to nigdzie mnie do tej pory nie zamkneli! To czemu moi koledzy w wieku 17 lat już mają dostęp do czegoś takiego?Prosta jasna odpowiedz:mięśnia. 22.06.2019 Schlałem się i upaliłem i było też koko wciągaliśmy wszyscy byli wczoraj się znalezli,dwie panienki przyszły ale ich nie pamiętam.I jade tym busem a ta pani:Ale jesteś naćpany.KURWA! Aż tak głośno opowiadałem o tym że włorzyłem siusiaka w słoik dzemu i potem 3 dni z tym słoikiem chodziłem ze mnie na cały autobus było słychać.I jak zwykle zarywałem do róznych cipeczek ale nie były chętne. ZAJĘTA. SEX Z OLĄ 24/7 JESSIENA 17 100 ZŁ-15 MINUT OLA NIRVANA.TA Z TATUAŻEM SOWY.SOWA. I RUCHAM JĄ 24/7.MIĘŚNIA ZROBIE I ZNAJDE TE SOWE. Też bym chciał skuter jak moi koledzy ale skuter jest drogi niczym gitara elektryczna... 23.06.2019 Ostatnio tylko chleje i łapie butelki lub z lufki z chłopakami.Alkoholowe krople rozkoszy wódki.Smaki wódki.I niedługo POWRÓT robie Live'a. Będzie mocny powr��t.W chuj wódki i odpierdalania.Szukanie cipki jak zawsze.Wiadomo ze przez szukanie cipki nie raz trzeba walczyć na pięści. Do tej pory każda przez 8 lat mi odmówiła na ulicy.Ciekawe jak to jest być z taką poznaną na ulicy właśnie.No ale z każdą próbą większe szanse na powodzenie, może za rok się uda, też wiadomo ze jak się szuka dziewczyny to trzeba być uzbrojonym po zęby w pięści bo wiadomo jak kończy się szukanie dziewczyny... I TE SZUKANIE DZIEWCZYNY PRZEZ KTÓRE NIE RAZ WRACAŁEM CAŁY WE KRWI.... WTEDY WIDZISZ PIĘKNOŚĆ TEGO ŚWIATA SAMIC... OLEŃKA MALEŃKA LUDZIOM MOŻNA UFAĆ SECURITAS WARSZAWA MAKARENA OLEŃKA MALEŃKA SECURITAS DOWIDZENIA. BO CO WY MI ROBICIE Z SERCE?JA WŁASNE DOCHODZENIE PROWADZE. 25.06.2019 Wczoraj było kiepsko mało wódki, wkurwiłem się jedynie.I tak sobie myślę ze niedługo zaczne ćwiczyć brać te gainery,dzem z kreatyną itd... Ale będę przy tym normalnie palił trawę i też wciagał... i pił alko.Ale chodzi o to że postaram się zrobie te mięśnia i każda ale to każda sama będzie keliła mi się do kutasa i tak sobie myślę ze lepiej ze nie zrobiłem wcześniej mięśni.Bo tak to nigdy nie polizałbym bym dupci i cipeczki diweczce a tak to , to zrobiłem a gdybym miał mięśnia nigdy bym tego pewnie nie przeżył bo każda chętna za darmo wtedy jak ma się mięśnia.Ale też wiem ze jak je zrobię to spotka się ze mną Ola w Nirvanie więc powinienem zrobić to wcześniej a tak to wybrałem lizanie dziweczek.I to zły wybór. JAK BYM MIAŁ MIĘŚNIA TO NIGDY NIE POLIZAŁBYM DZIWECZKI! BO KAŻDA ZA DARMO KLEIŁABY MI SIĘ DO KUTASA!!! NAWET TA MISIA. I NIGDDY NIE POLIZAŁBYM DUPCI I CIPECZKI DZIWECZCE GDYBYM MIAŁ TE MIĘŚNIA WIĘC JEST LEPIEJ FAJNIEJ I PRAWDZIWIEJ DZIĘKI TEMU DLA MNIE JAK ICH NIE MAM. No bo jakbym miał mięsnia to bym se ruchał wszystkie swoje koleżanki tak jak moi koledzy je biorą... A tak to zrobię je pózniej czyli niebawem bo już pora i właśnie tak pozno bo wtedy jest fajniej a ja mam wszystko zaplanowane.A moi koledzy mają mięsnia to nic dziwnego że każda z moich koleżanek skakała po ich kutasach a ja zrobię mięśnia pózniej czyli niebawem.A gdybym wcześniej je zrobił to nigdy nie polizałbym dupci i cipki z Madame Renne jakieś słodkości a tak to to zrobiłem dzieki temu ze nie zrobiłem wcześniej mięsni. Na przycisk zmiana ubrać całego stroju nawet albo wyciągniecie laptopa z brzucha i schowanie, nie będzie trzeba nosić torebek czy czegokolwiek w przyszłości,nawet ubrania na przycisk będą cała garderoba,naurologia,przyszłość,naurony,tak jak sztuczny ból maszyna naurologiczna,lub naprzykład leząc z zamkniętymi oczami grać w gry. No ale biłem się z Popiołem i był remis ale One to usuwają.A to ze z łokcia i z placha i przegrałem to zostawiły żeby zadna mnie nie chciałą bo przegrałem walke.A to że z Popiołem to usuneły chociaż najebałby i najebał nie jednemu i to ostro... BO CO GDY PO MOJEJ ŚMIERCI USUNĄ MI FACEBOOKA I WSZYSTKO CO Z NIM POŁĄCZONE CZYLI YOUTUBE,ZAPYTAJ.ONET.PL,BADOO,FOTKA,SYMPATIA,DATEZONE, GADU GADU... ITD. TO DLACZEGO NIE USUNELI FILMÓW KURTA COBAINA?ALBO PIOTRA ŁUSZCZA?Z PAKTOFONIKI?A MI USUNĄ MOJA TWÓRCZOŚĆ NA FACEBOOKU LUB YOUTUBE. Skoro mi usuną Facebooka,youtube i wszystko po śmierci mojej to twórczość Kurta Cobaina,Magika,Janis Jolpin czy innych twórców też powinni skasować!Bo nie zyją! A może mój nos mam taki krzywy bo musiałem wdychać niewiadomo co a nie od bójek?Bo na pewno nie wyjebałem się na nos po pijaku gdyż upijam się do nieprzytomności od 16 roku życia... 27.06.2019 Udało się wczoraj.Słuchajcie... to był dzień którego dawno nie zapomne bo znalazłem się na myjce i zabrały mnie te kurwy i kazali siedzieć do 19 stej głodzili mnie tam pare dobrych godzin.Oczywiście mnie znali i dlatego chciałem ich walić na pizdę.I to było prawdą.Zasnąłem na ulicy i stamtąd mnie zgarneli.Znalazłem się na myjce,alkoholowy dzień,przepalony trawą. Chciałbym zobaczyć zeszyty Oli w Nirvanie i Jej rysunki wtedy poznałbym ją barziej i wiedział co ma w swojej głowie.I przeczytać wszystkie Oli zeszyty tak jak Jej GnRlies albo zapytaj... 28.06.2019 Arytmia serca od wczoraj jest niedozniesienia 2 dzień.Spałem jedynie 2 może 3 godziny.... I tak sobie myślę ze zrobie sobie tatuaż:Ola w Nirvanie.Jak już będę na bezdomności bo wiadomo co niedługo zrobię i jakie będą tego konsekwencje...Ale też tak sobie myślę ze prawie codziennie wychodzę,wychodziłem z domu w poszukiwaniu Oleńki w Nirvanie nawet zyłem na bezdomności długi czas wtedy i wiem ze Ola w Nirvanie to wie i wiedziała cały czas nawet co robie gdzie jestem lub nawet z kim i wiem ze w każdej chwili przez ten czas mogła się ze mną spotkać!Ale tego nie zrobiła.Po prostu musimy poczekać najwidoczniej bo Never go Away. DDlatego też zrobię sobie tatuaż Ola w Nirvanie, ale to w wakacje bo będę już musiał i też na ulicy... No bo skoro Ola w Nirvanie wiedziała i wie gdzie jestem to znaczy ze nie chce się spotkać ze mną ale chce tylko musimy na coś poczekać tylko nie wiem na co i to wkurza mnie.Przynajmniej ja wiem ze wychodziłęm,czekałem,szukałem a nawet żyłem na ulicy.Na Nią z tego mam satysfakcje ze Jej nie zdradziłem tylko wciaż czekam. I w tym roku na pewno jadę na Woodstock, 1 sierpnia i może będzie tam Ola w Nirvanie , na pewno już nie nosi glanów bo jest za gorąco. Pewnie chodzi w koturnach i jakieś miniówce.Ale na woodstock załorzy te długie czarne skarpetki...Bo to wiadomo okazja...Ale jak teraz chodzi w koturnach to więcej za Nią się pewnie ogląda... Bo ile miałem lat jak straciłem prawictwo 19 ście-20 rocznikowo a przecież dowód osobisty miałem w wieku 18 lat.I nie poszedłem na dziwki bo myślałem ze znajdę te jedyną.Głupie myślenie.A Ola ile miała lat w Nirvanie?Też na dowód czekała ta? 29.06.2019 I tak podsumowując te wszystkie związki jakie miałem to najlepszy był z tą Magdą w glanach bo piła ze mną i paliła trawę THC dlatego mi ciągle stał przy Niej z taką bym się nigdy nie nudził nie to co z jakimiś Klaudiami czy Aldonami ze zabraniały albo Angelami czy innymi. Ta Magdda nawet akceptowała stany moich pojebanych psychoz i to co mówie.Jedyna co ze mną wypiła i zapaliła no ale żeby z Nią być musiałbym mieć ręce więc trzeba zacząć ćwiczyć i może znowu odpisze!Bo z Nią się nie nudziłem o to mi chodzi i też umiała rozbawić. 30.06.2019 Wczoraj się najebałem, dużo pysznych piwerek i pomogło mi to na arytmie serca od razu mineła.Ale dziś jest rano i znowu wróciła ta arytmia ale to dobrze bo kac zszedł i jedynie alko pomaga na serce.I już dziś było słychać stare Łoooo łoooo i szczekania psa aż po tak w chuj, w chuj długim czasie.I jakby z dworu aż wyjrzałem przez okno ale nikogo nie było.No dobra biore czyli Ola w Nirvanie mnie wzieła a jak mnie zdradziła?I wzieła?To kim ja jestem pedałem?Ja pedałów nienawidzę. Albo ta blondynka z wawY.I co schlałem się wyszedłem jedynie to pomaga na serce,alkohol!Zabawa serca spod 29... ta...
Bo ja wiem że każdy chłopak Oleńki tak samo jak ja przeczytał Jej całe GnRlies i zapytaj.onet.pl bo wtedy jest się psychopatą. Zakochany w OLA. A może tylko ja jako jedyny przeczytałem Jej całe GnRlies i zapytaj.onet.pl?I nikt inny?Ale Ona i tak woli innych... OLEŃKA PRZEPRASZAM ZA TO CO ZROBIĘ W WIEKU 27 LAT. Bo muzyka Nirvana jest niczym gra w League of Lgeneds gdyż jak na tym bólu właczyłem album NIRVANA to serce biło natychmiast normalnie! Muzyka Nirvana leczyła niczym gra w Legaue of Legends która też uspokojała serce =.A przy innych albumach rockowych lub przy innej muzyce techno niż Nirvana serce odpierdalało,tak samo było z grami.Przy hearthstone czy innych np.Tibia serce dopierdalało a przy League of Legends biło powoli niczym przy Nirvana-Bleach... Tak było na tym bólu a kiedyś przed tym bólem gdy słuchałem Nirvany lub grałem w lola lub innej gry lub inna gra zawsze serce biło normalnie.Kiedyś... A po tym jak podałem adres to pojawiły się te Bóle i serce biło arytmia, dyskomfort i jedyne co leczyło to album Nirvany albo League of Legends a kiedyś było tak normalnie... I pięknie.
Bo kto niby wymyślił powiedzenie Pusta lala???Pusta lala to jest ta która nie patrzy na wygląd i pieniądze!Bo facet-Samiec powinien to zupewnić Bezpieczeństwo.A bez wyglądu i pieniędzy nie zapewni się nic,kompletnie nic.Więc Puste lale to te co nie patrzą na własne bezpieczeństwo a Ola w Nirvanie patrzy na bezpieczeństwo czyli wygląd i piniądze. Więc zapisze się na siłownie i zaczne ćwiczyć. 30.06.2019 I płacisz te 50 złoty na fryzjera a obcina Cie 3 minuty z 2mm na 0mm... NIE SŁUCHAJ SIĘ MAJDANA JA WIEM ZE TO CHODZI O RĘCE.A NIE ZE DWA NOŻE. Bo nie chodzi mi o to ze jak zrobie ręce to każda będzie mi się kleić do kutasa... Napisałem tak bo chodzi mi o to ze wtedy Ola w Nirvanie się do mojego przyklei i ze mną spotka! A tak to nie chce.I o to właśnie mi chodzi ze Ola w Nirvanie będzie sie kleić do mnie a nie wszystkie dziewczyny... OPERACJA POPIÓŁ BO CO KURWA ONI MNIE BILI A OLA W NIRVANIE SIĘ DYMAŁA ZA TO Z NIMI.ALE SEKS TO WYZYCIE I DLATEGO OLEŃKA TO ROBIŁA TO JAK Z POCZUCIEM WINY.DLATEGO BĘDZIE ZE MNĄ.DLA MNIE TO ROBIŁA! NAWET TE PSYCHIATRYKI CZY OŚRODKI CZY ZALESIE ROZKMINILI TE OLE W NIRVANIE... 03.07.2019 Wczoraj schlałem się i poznałem zajebistą dziewczynę pocałunki po francusku w japoneczkach grubsza opalona , zakochałem się w Niej i pewnie jeszcze spotkam:Ewelina i pod prysznic do mnie z Nią i romantycznie wylizałem Jej dupcie i cipke. A OLA W NIRVANIE CO ROBIŁA WTEDY?JAK WCZORAJ LIZAŁEM? STAŁA I CZEKAŁA TA...? TO ILE ONA CHCE CZEKAĆ JESZCZE ? JUŻ TO SIĘ DAWNO ZAMIENIŁO W KŁAMSTWO! NIGDY NIE CHCIAŁA TAK NA PRAWDĘ. Mogła zostać na noc... Szkoda ze nie została... JAKBYM MIAŁ CIPKE TO BYM KAZAŁ SAME NA OBCASACH BUTY JEJ ZAKŁADAĆ DO SEKSU TEŻ. I na ostro po francusku się całowaliśmy i myślałem ze to Ola w Nirvanie. To niczym praca w ochronie.I jeszcze się spotkam z tą co była wczoraj Eweliną i po francusku znowu pocałunki.I 24/7 z Nią niczym stanie na ochronie.ZYCIE... Jak praca w ochronie znalezienie Tej Eweliny... Nie chce słuchać Oli seksu a musze przez to ze pracowałem w ochrona Securitas .24/7 z tą Eweliną.Dniami,tygodniami,latami ciągle 24/7 z Nią.WOLNOŚĆ. W końcu będę wolny pragnę wolności najwyższej z wartości.Z Eweliną w końcu wolny od tego głosu jest jak kokaina. W KOŃCU MOJE PRAGNIENIE WOLNOŚCI UWOLNIENIA OD TEGO GŁOSU! CZYLI Z NIĄ POD PRYSZNICEM! PRAGNĘ WIĘCEJ WOLNOŚCI NAJWYŻSZEJ Z WARTOŚCI! I CO POLIZAŁEM WCZORAJ DUPCIE CZYLI JUŻ JESTEM GOTOWY NA ŚMIERĆ CZYLI SKOK Z OKNA.GOODBAY. CLUB 27 COŚ WŁASNEGO I NIE BOJE SIĘ TEJ PARANOI GDY MAM COŚ WŁASNEGO CLUB 27 KAŻDY MA COŚ WŁASNEGO. 04.07.2019 Z Olą w Nirvanie będę.Ja już tam jestem.Oleńka maleńka.MOJA.I wczoraj spiłem się.I szukałem Tej Eweliny byłem na parku ale nie było Jej. Tęsknie za Nią.Z gołymi cycami u mnie lezała i spała.Opalona księżniczka.A ja nago chodziłem.A Ola co wtedy robiła w glanach??? Jej rodzice wiedzą na pewno.I szukałem dziwki 2 dni temu i poszedłem do Tej co wtedy miałem za mało dychę a teraz 150 zł i mnie i tak nie przyjeła i się wkurwiłem tylko a potem live'a robiłem .Na parku na facebooka.
OLI AH.. CO SEKUNDE I OPALONE STÓPKI JEJ W GLANACH. Oli w Nirvanie w glanach białe soczki z cipki creamy pussy jak Eweliny. Opalona Ola białe soczki z Jej cipki przezroczyste robią się po czasie. OLI CIPKA ROZBUJANA ROZTAŃCZONA WIBRATOREM COŚ W CIPKE I SIĘ BAWI NA TYM ZE ŚLEDZIOWYM SIUSIAKIEM OLI CIPKA W ZABAWIE.ŚLEDZIOWYM SIUSIAKIEM W UCZUCIACH OLI??? Oli stópki rozpalona.Spust na tatuaż Oli na stópki.Oli marzenia zrealizuje.Ola jest dziewicą w glanach nikt Jej nie miał.Ja będę pierwszy i to wiedzą wszyscy z Psychiatryka.Robimy to.Oli stópki brudne bez skarpetek.Ola moja. Oli z cipki leci creamy pussy kupe Oli w glanach zjadłbym.Od razu Oli w glanach spust prosto do wnętrza cipeczki cała sperma. SUPERMENKA W MAJTECZKACH OLEŃKA.KTO WIE I POWIE MI CO TAK BRZOSKWINIĄ WALI?ZARAZ ZOBACZYSZ. Czyli jedynie podróz w czasie mnie ratuje.Endgame.Oleńka jak na Facebooku ma?Czy ktoś powie mi club z Oleńką.Lepiej spłonąć młodo. Oli stópki rozpalona na jezdzca nad sobótką.Ślinka Oli cieknie ciurkiem spust do dupci Jej. OLI ŚLINKA LECI. Opalona na mnie siedzi na jezdzca a ja leze na kocu i wszyscy wokoło chodzą a ja z Olą. Oli cycki rozpalone z gołymi cycami spust i siedzi tak,lezy. OLI AH... I JA OD TYŁU. Ola z pornola z Olą pornosa nakręcimy. AH. ALEŻ BADYL-Oli myśli jak mnie zobaczy. Ależ badyl Oleńka tak na siurka mojego w 3 sekundy rano na buzie Oli.Co wtedy robiła Ola jak w 3 sekundy dochodziłem?Posmakowałem sam tego.
Te jebane psychiatryki nikt mi nie wierzył ze w 3 sekundy spust obfity o poranku każdym.I sam byłem a Ola z kim? WSZYSCY MAJĄ COŚ PRZEZ OLE W NIRVANIE MAM I JA MAMBA GUMA BALONOWA. 05.07.2019 No tak żadna nie chce ze mną być... Wiadomo czemu tatuaże.I co aż tak długo lizała ze spust na język i mi się ma to śnić?Też bym chciał tak długo kiedy moja kolej? OLI W NIRVANIE I GLANACH URWANE FILMY NA PEWNO JE MIAŁA OD 22 PAZDZIERNIKA 2015 ROKU BO JA ICH MIAŁEM ZE 400... A MOŻE I WIĘCEJ NAWET PRZEZ TE 4 LATA. Bo przez te 4 lata nawet na tym bólu z komosu miałem z 500 a nawet więcej urwanych filmów ,nawet na tym bólu... A Ola w Nirvanie ile miała GnRlies urwanych filmów przez te 4 lata?Od 22 pazdziernika 2015 roku???Co mi zrobiła coś wtedy?Bo ja ponad 500 nawet na tym bólu a Ola ile ???Na pewno przez te 4 lata musiała mieć pewnie sporo urwanych filmów jak ja.Bo my myślimy tak samo wręcz identycznie FENOLOVETALEINY... Chciałbym w końcu dożylnie czegoś spróbować...
0 notes
Text
Spowiedź
22 października 2018
Dni, tygodnie, miesiące.. To wszystko tak bardzo szybko mija i ucieka, 'dziś' jestem już w pełni wszystkiego świadom, od czego to się zaczęło, w jaki sposób się rozwijało, jestem uswiadomony problemu. Przez ostatnie kilka miesięcy - tak tylko teraz sądzę- trochę się zmieniło, otóż dojrzałem, w wieku 21lat dojrzałem psychicznie.
Chciałbym cofnąć czas do momentu kiedy mogłem coś zrobić, do momentu kiedy mogłem jeszcze prosić o pomoc, to było dawno temu. Nie da się cofnąć czasu, przeczytałem niewyobrażalna ilość tekstów, artykułów, wywiadów, opracowań na ten temat, co mi to dało? Depresja? Dystymia? Co innego? Nie wiem co mi dolega, nie jestem lekarzem, nie mogę sam sobie stawiać diagnozy, to bez sensu. Mózg to niesamowity instrument, lęk, strach, samotność.. Jest poniedziałek rano, mieszkam w hotelu na pierwszym piętrze z ok. 10 chłopakami, widzieli mnie oni ostatni raz w sobotę rano po nocnej zmianie.. Na dole jest kuchnia.. Kolejny raz, kolejny tydzień nie wyszedłem z pokoju, nie jadłem nic normalnego, zjem ok 12 w nocy, w pracy, tylko dlatego że muszę.
Od czego się zaczęło? Chyba nie można mówić o jednym konkretnym wydarzeniu, które niszczy twoje życie.. Wydaje mi się że największy wpływ na mnie i na to co się ze mną stało przez te kilkanaście lat miał dom, 'rodzina' , mieli ludzie którymi się otaczalem, kobieta, ale największy wpływ na to miało moje zdrowie, niezliczona ilość losowych wydarzeń, które jedno za drugim kopalo mnie w tylek, no i ja sam..
Z pewnością nie jest to tak, że przez cały okres jest się wszystkiego świadom, bardzo rzadko 'otwiera się oczy' i mówi sobie: kurwa potrzebuje pomocy, coś jest nie tak, bardzo rzadko jest taki napad świadomości, kiedy rozumiesz że naprawdę jesteś chory. Po kilku latach, gdy już byłem tego świadom, był etap kłamstw, oszukujesz każdego, przede wszystkim siebie. Podświadomie wmawiasz sobie, że to nic takiego, że to wszyscy są źli a ty dobry, że to wina świata, wtedy ucierpi każdy kto będzie obok Ciebie.
Gdy kończył się okropny czas liceum do którego prawie nie chodziłem i całe dnie spędzalem w łóżku walcząc z kręgosłupem i swoją głową, beczac itd ciągle czekałem na ten przełomowy moment w życiu kiedy będę mógł iść do pracy, kiedy w końcu coś się zmieni, poszedłem do pracy ale niewiele się zmieniło prócz tego ze miałem pieniądze których nie byłem w stanie wydawać, był dzień w którym zaplakany przelałem kilka tysięcy dla różnych chorych dzieci na pomagam.pl oczywiście z nadzieją że dobro wróci, że może ktoś pomoże mi? To wszystko nic nie zmieniło, każdego dnia było coraz gorzej. Potem był kolejny przełomowy moment-kobieta.
Jak jeszcze pracowałem w pierwszej swojej pracy to już wtedy zdawałem sobie sprawę że potrzebuję pomocy - oczywiście na codzień ze mną nie bylo takiej myśli, było tylko obwinianie świata i siebie i zupełnie nic innego w głowie. Pierwszy raz w życiu kogoś pokochałem, pierwszy raz towarzyszyły mi uczucia, których nigdy nie doświadczyłem, ale nie o tym teraz. Kobieta mnie zostawiła, po tym jak razem zamieszkalismy, jak uwolnilem się od 'rodziny' po tym jak zrobiłem pierwszy krok do przodu, którym właśnie była przeprowadzka, więc po tym jak zrobiłem krok do przodu, po chwili zrobiłem ich kilkanaście do tyłu. Dlaczego? Dziś wiem, że nie mam prawa obwiniac tej dziewczyny, kochałem i zawsze ja będę kochać. Byłem zwykła swinia i nie tylko. Mógłbym jej zarzucić że mi nie pomogła, że jedyne co robiła to tylko gadała i to niezbyt stosownie do sytuacji bo się nią nie zainteresowała, mógłbym ale nie mam takiego prawa, miała i ma swoje życie, więc czemu miala dźwigać mój ciężar, do dziś nie wiem czy mnie kochała kiedykolwiek. Wiem tylko tyle że to właśnie wtedy, przy niej bywały momenty kiedy wierzyłem, planowałem i myślałem że może być dobrze. Nigdy nie chciałem pomocy jak to zazwyczaj w takich wypadkach z tego co czytałem ale nie w tym rzecz, nigdy nie wybacz sobie jednej rzeczy.. Sądzę że gdy już wiedziałem że potrzebuję pomocy i ją odpychalem wystarczyło usiąść i wypowiedzieć kilka zdań i dziś byłbym szczęśliwym czkowkiem i nigdy nie byłbym już sam. Na wszystko nałożył się mój charakter i ciężki okres fizczyny dla mnie, mimo że sądziłem że się staram jeżdżąc kawal drogi do pracy co przy moim stanie było absurdem.. W głowie siedziała mi tylko jedna rzecz, każdego dnia.. Wiedziałem jak rozwiązać swój problem, wiedziałem jak mogę wszystko zmienić, gdzie popełniłem błąd? Nie chciałem o tym mówić, pierw chciałem się uststkowac, sądziłem że 'przemeczymy' się rok maksymalnie dwa lata w takim stanie, bo kocham ją nad życie i nigdy bym jej nie zostawił (dziś wiem ze to był błąd, nikt by nie wytrzymał, nie miała prawa się ze mną męczyć) myślałem ze gdy się ustatkujemy, jej życie będzie stabilniejsze, jej kariera, że gdy dojrzeje emocjonalnie, wstanę któregoś dnia i powiem że potrzebuję pomocy i powiem jej jakiej.. Z jednej strony to kolejny powód dla którego się nienawidzę, że jej tego nie zrobiłem gdy miałem okazję, ale medal zawsze ma dwie strony, otóż mogła nie być wtedy gotowa na dorosłe życie i i tak mnie zostawić, albo dlaczego miałaby się ze mną męczyć przez np. Kolejny rok? Nie zasłużyła przecież na to, więc jeśli wtedy bym jej to powiedział mogłoby się nic nie zmienić, chociaż nie wiem może gdyby usłyszała to co miałem do powiedzenia byłoby inaczej, byłoby czym się pocieszyć? To była taka jedyna rzecz wtedy, która trzymała mnie przy życiu bo innej nadziei nie widziałem dla siebie, kto wie może gdyby to wyszło to w wieku 24 lat starali byśmy się o dziecko, bez sensu jest gdybac co by było? Wiem tyle, żałuję, że nigdy jej nie powiedziałem jak to wszystko ja widzę... Kobiecie mógłbym wiele zarzucić ale nie mam takiego prawa i tak zbyt długo ze mną wytrzymała. Po tym jak mnie zostawiła i zostałem bez niczego tj. pracy, domu, wtedy wszystko się zaczęło, bo mój plan, jedyna rzecz która mnie utrzymywała przy życiu legl w gruzach, bez niej nie było jak tego zrealizować..
Wtedy zaczęło się piekło, ucieklem za granicę, uzależnienie od leków, wtedy gdy ucieklem bo nie chciałem wracać do 'rodziny' wszystko diametralnie zmieniło się na jeszcze gorsze, dotychczas myślałem ze nie może już być gorzej ale każdy dzień życia udowadnial mi co innego, już wtedy usiadłem i podjąłem jedna z najważniejszych decyzji
'dziś' kolejny raz ucieklem kilka tysięcy kilometrow z nadzieją że będzie lepiej i już z pierwszym dniem tutaj zdałem sobie sprawę że to nic nie zmieni. To nie pierwsza taka impulsywna decyzja, gdy jesteś pogrążony w tak tragicznym stanie i przyjdzie Ci tylko przez myśl, choć przez sekundę 'oo to moze zmienić moje życie' to nie zrobisz tego?
Jedna z takich decyzji były narkotyki, gardzilem całe życie nimi i ludźmi powiązanymi w jakikolwiek sposób z nimi ale sobą tez gardzilem już wcześniej, więc niewiele to zmieniło że zacząłem brać. Z alkoholem przygodę zacząłem od wódki, pierwsze piwo w życiu posmalowalem bardzo późno, kilka tygodni po tym jak piłem pierwszy raz w życiu wódkę. W tym przypadku zaczęło się tak samo, zacząłem od twardych narkotyków. Pierwsze było mdma oczywiście na tak wykończony organizm działa tragicznie szybko i równie tragiczne są skutki o czym się przekonałem, ale dlaczego? Myślałem że się w to wpieprze na tyle że w końcu od tego zdechne, bo nigdy nie miałem odwagi się odjebac, próbowałem wszystkiego, kupiłem line i nauczyłem się wiązać węzeł szubienniczy, dowiedziałem się wszystkiego i wciąż nic, oczywiście myślałem ze tym razem się uda, ale jak się skończyło? Pierwszy raz jak zaczęło działać po ok 20min leciały mi łzy po policzkach i blagalem o więcej. Codziennie wchodziłem do domu po pracy, kapalem się i wychodziłem wracając w nocy. Jadłem na mieście, krazylem bez celu, gdy to się zaczęło, zaczęły się weekendy w piątek wieczorem a wracałem w niedzielę. Spanie w samochodzie bóg wie gdzie, nacpany jak zwykła szmata. Wychodziłem z jednym gościem zdarzało nam się nawet w środku tygodnia walić mdma, najczęściej byliśmy we dwoje, był taki moment że byliśmy w sztumie i wysiadł z samochodu się odlac, wjebalismy kosmiczna ilość piguł, została ostatnia, oczywiście nacpany szczęśliwi się kłócimy, kto ma sobie zarzucić ostatnia 'mordunio bierz ty ja mam dobrze jeszcze, przecież kurwa no śmiało' jesteś takim właśnie potulnym miskiem i nagle pada zdanie to chuj dawaj na pół zarzucimy- i za to właśnie Cię cenie :) - to cyk dawaj ją i łamiemy. Co się okazało gdzieś ją zgubił, musiała mu wypaść, zaczęły się nerwy w samochodzie, oczywiście zero kłótni bo nacpany nie potrafisz nawet się gniewać na kogoś, gość szuka skacze wysiada wsiada i mówi kurwa przepraszam wybacz no zgubiłem ja-dobra chuj nic się nie stało, mija 10min a my nacpani jak szmaty szukamy z latarkami z telefonu w środku sztumu gdzieś na trawniku piguly. Tak to właśnie działa.. Taki jest człowiek szczęśliwy. To że, zacząłem to chyba najgorsza decyzja.
Koledzy i znajomi są wtedy kiedy potrzebują atencji, potrzebują samochodu, potrzebują pieniędzy, kiedy stawiasz imprezy, kluby, cpanie, chlanie, kiedy tankujesz samochód, tacy są koledzy.
22 października i pisze to wszystko z nadzieją że kiedyś ktoś to przeczyta i spróbuję mnie zrozumieć, jeśli będzie to ktoś, kto był kiedyś dla mnie bliski, to dzięki temu nie będzie miał mi za złe niczego. Jedno jest pewne, jestem dorosłym człowiekiem, już świadom swojego życia i problemów, do ludzi mam tylko jedną rzecz za złe. Jestem tak jak napisałem wyżej dorosłym, świadomym człowiekiem, nie mam chyba marzeń, ale z pewnością znam siebie, jak nikt inny, najlepiej na świecie i wiem że nie chce żyć, nie wyobrażam sobie przeżyć kolejnego sylwestra, nie wyobrażam sobie nawet wrócić. Nie mam do kogo się odezwać, nie mam z kim pisać. Z 'rodzina' nie zamieniłem słowa od dnia wyjazdu, zaraz minie miesiąc.., mam żal do ludzi bo już dziś wiem ze ludzia to by nie odpowiadało, będzie 'gadane' ale nikt nie ma prawa przecież się wtrącać w moje życie, mówić mi co dla mnie będzie lepsze, jeśli ja sam wiem czego chce, nigdzie jeszcze tutaj nie byłem ale ma zdjęciach widziałem że jest pięknie, mam nadzieję że uda mi się zobaczyć ocean i piękne góry. Nikt nie ma prawa mieć mi za złe tego ze nie chce żyć. Wiem że chwilę przed śmiercią jeśli będę wtedy świadomy to będę szczęśliwy, umrę z uśmiechem na twarzy i niech każdy się o tym wtedy dowie.
Swoją jedyna szanse na normalne życie zmarnowałem nie mówiąc osobie którą kocham jak rozwiązać moje problemy, to przesadziło o moim losie, wystarczyło przestać kłamać i powiedzieć jak wszystko naprawić a ja zostawiłem to na zawsze dla siebie. Nigdy nie mówcie człowiekowi bez nóg żeby wyszedł na spacer, nigdy nie pytajcie niewiadomego czy coś mu się podoba i nigdy nie mówcie glodnemu że ma zjeść. Takim gadaniem nigdy nikt, nikomu nie pomoże..
Swojego czasu czytałem o przypadkach eutanazji w Belgii i Holandii z powodu depresji ale moim zdaniem to zbyt abstrakcyjne i za głośne, nie potrzebuje atencji ani rozgłosu, lubię ciszę i spokój.
Czasem spróbuję tutaj spędzić swój czas, mam nadzieję że znajdzie się ktoś kto mnie zrozumie i mi pomoże, może poznam pierwsza osobę która stanie za mną i powie że jeśli czegoś naprawdę chcę to mam to zrobić a jeśli nie to wierzę że niedługo samo to się rozwiąże i skończy.
1 note
·
View note
Text
Twórca parady równości Szymon Niemiec o pierwszej paradzie równości
W najnowszej "Replice" - wywiad z Szymonem Niemcem, działaczem LGBT, który organizował pierwsze Parady Równości (2001-3).
Fragment: "- Było nas kilkanaście osób, wolne elektrony, bywalcy gejowskich klubów. (…) Spotykaliśmy się w słynnym wówczas Paradise. (...) Nieformalna grupa znajomych, która postanowiła zorganizować przemarsz.
- Jak środowisko odebrało pomysł Parady? - O mało nas nie zżarły media gejowskie, które wówczas istniały, z gejowo.pl na czele. Pisali, że takie „afiszowanie się” jest niepotrzebne, że na pewno zostaniemy pobici. Usłyszałem nawet, że „skazujemy ludzi na śmierć”. Żadna organizacja nie przyłączyła się do przygotowań. Ktoś ze znajomych kserował ulotki, inni drukowali plakaty. (…)
- Pierwsza Parada odbyła się 1 maja 2001 r. (...) Ile przyszło osób? - Na początku byłem praktycznie sam i tylko czekałem, kiedy dostanę w gębę. (…) Chcąc nie chcąc ruszyłem z tęczową flagą w ręku, a za mną… wyrosły jak spod ziemi trzy drag-queens. I nagle szok! Ludzie, którzy stali na chodnikach i przyglądali się, udając przypadkowych przechodniów, weszli na środek jezdni. Zebrało się jakieś 300 osób! Przeszliśmy spod Kolumny Zygmunta aż do pomnika Kopernika. Wśród uczestników byli m.in. Piotr Ikonowicz oraz Robert Biedron, który kilka miesięcy później założył Kampania Przeciw Homofobii. (...). Nikt nas nie zaczepiał, był totalny spokój. (…)
Na drugiej Paradzie, w 2002 r., było już ponad tysiąc osób.
- 18 listopada 2002 r. prezydentem Warszawy został Lech Kaczyński. W 2003 r. były w związku z tym problemy z organizacją? - Żadnych! Odbyła się po raz trzeci 1 maja, Urząd Miasta przyjął zgłoszenie i koniec. (…) Problemy przyszły rok później - w 2004 r. związki partnerskie stały się realne - w parlamencie był projekt ustawy senatorki Marii Szyszkowskiej. Sprawy LGBT weszły do polityki, Parada stała się wydarzeniem politycznym - i OK, w końcu zależy nam na zmianach w prawie. (...) Pojawił się zakaz Kaczyńskiego…” Cały wywiad z Szymonem Niemcem - do przeczytania w najnowszej "Replice".
Przemówienie Szymona Niemca i oświadczyny
youtube
0 notes
Text
31.12.17
Sylwester
Od momentu gdy wstałem z łóżka czułem się źle. Wiedziałem że coś jest nie tak. Nie wiedziałem tylko co, czy z Tobą czy ze mną.
Nie odzywałaś się cały dzień. Po sennych koszmarach chciałem przez chwilę z Tobą porozmawiać. Umierałaś w nich ciągle. Potem apatycznie zjadłem coś, sprawiłem Lasta, tumblra, fejsika. Fear, Haudiga. Przyjechał.
Ucieczka w sen.
Sen. Kłótnia. Że znów poświęcasz się dla niego, znów przyjechał, moje pytanie - czyli pieprzyliście się? I znów będziesz się bała, prawda?
Nie twój interes. Zamierza się przeprowadzić do Krakowa.
Ucieczka ze snu. Pobudka.
Leżałem skulony cały wieczór aż nie napisałaś.
Odezwałaś się po 19-tej. Informacja jak grzmot przewaliła się przez okienko. Chciałam ze sobą skończyć.
Kiedy myślałem że po prostu siekło Cię jak ostatnio, była późna godzina przecież, Ty postanowiłaś odebrać sobie życie.
A ja, hamując moje lęki, ufając Ci siedziałem nieświadomy. Po paru godzinach wiadomość - zrzut ekranu, fragment najpewniej książki - CODZIENNOŚĆ TO STAŁE ZAGROŻENIE JEJ ŻYCIA. Pomyślałem że to raczej próba pokazania przez Ciebie jak mocno straciłaś godność (będąc psem), i szacunek do życia poprzez próby samobójcze sprzed lat. Myślałem że było to tylko odnośnie myśli samobójczych nawiedzających teraz. Przecież obiecałaś że powiesz jeżeli będzie źle(PRZECIEŻ MÓWIŁA CI IMBECYLU CIĄGLE. CZEMU NIE DOPUSZCZAŁEŚ DO SIEBIE MYŚLI ŻE MOŻE ZNÓW SPRÓBOWAĆ?). Ale Ty przecież nie potrafisz mówić o tym a ja czekałem na jakiś znak że mogło by się to stać realne.
Jakże głupi byłem. Śmierć przychodzi po cichu. Puka w okiennicę. Im dłużej puka tym bardziej masz ochotę otworzyć. Otworzyłaś. Śmierć prawie weszła. Tym razem nie dała rady przecisnąć się przez okiennicę. Nie wytrzymał bym bez Ciebie. Umarło by to co wyrosło posadzone przez Ciebie, i to co latami wrosło we mnie. Umarła byś Ty we mnie. Razem z Tobą urządziła byś i mi pogrzeb.
Wyszedłem wieczorem siadając na huśtawce. Pomyślałem że chcę się poczuć i poczuć to co czułaś wtedy. Odpaliłem muzykę. Zamknąłem oczy. W górę i w dół, jak najmocniej jak najwyżej. Odchyliłem się do tyłu, a zarówno wiatr jak i powiew powietrza związany z ruchem rzucały mój szalik i włosy bezwładnie naokoło. Starałem się zniknąć z tego świata, zrównać z nocą. Jako noc otulać Cię wraz z zachodem słońca i być przyjazny dla Ciebie. Otulać szczelnie i dawać spokojny sen w którym odpoczywasz.
Poszedłem się przejść nad rzekę.
Normalni ludzie bawią się w gronie rodziny, znajomych. Godzina 22. Ja siedzę nad rzeką na ławce i mam ochotę wejść do wody.
San był taki szeroki. Ławeczka była praktycznie nad samą wodą. Cisza, nie licząc eksplozji fajerwerków. Wystraszył mnie tylko bóbr który płynął rzeką, dopiero jak był całkiem blisko to zasunął nura pod wodę i klapnął płetwą o wodę, ostrzegając pozostałe. Wracałem do domu i spotkałem psa. Rozpoznałem w nim psa sąsiadów, duży niebieskooki haski. Zawołałem go per “Mały”, przybiegł ucieszony i położył do głaskania. Miał delikatną sierść. Spytałem się go skąd uciekł. W okolicy było parę haskich. Zawołałem go gdy obiegł kawałek ode mnie jak wstałem, klepiąc się po udzie. Pokazał mi swój dom. Uchylona furtka, zamknąłem go w bezpiecznym miejscu. Szalał pewnie od wybuchów, a właścicieli nie było. Pogłaskałem go jeszcze i zamknąłem furtkę, gdy pobiegł na ogród, szukając swoich panów.
Poszedłem dalej, mijając most kolejowy i tory. Nie raz myślałem by na nich stanąć. Humor poprawiał się, zapominałem o strachu i napływała nadzieja, spokój i miłość.Stanąłem na moście. Jak łatwo było by się odbić opierając o barierkę i wyskoczyć po drugiej stronie i zatopić w lodowatej wodzie.
Ale to nie był ten dzień. To był dzień pożegnania dla mnie. Pożegnania z myślami samobójczymi i załamywaniem.
Muszę być stabilny. Nie będzie jedno pchało drugie gdy jest dobrze.
Ja zawsze będę Cię ciągnął do góry. Ja zawsze będę popychał huśtawkę losu na której się znajdujesz aby nie ustała.23:25. Biegnę do domu by zdążyć jeszcze nagrać CI życzenia noworoczne. Pełne nadziei. Tak jak ja. Zdążyłem. Nie odpisałaś na wcześniejsze wiadomości. Dziwne.
Północ. Wysyłam Ci je i po chwili ojciec strzela szampanem. Chwila udawania że jesteśmy kochającą rodziną. Jedyna Twoja odpowiedź. Zdjęcie.Najpewniej na moście, zaraz poniżej tory tramwajowe najpewniej. Przerażenie. Czy to nie pustka o której sam Ci mówiłem że nie nadejdzie? Skoro nie nadejdzie czerń to może sama chciałaś ją sprawić. Na Nowy Rok zmienić coś i umrzeć.
Nawet nie wiesz jak się bałem. Z początku gdy dzwoniłem przerażony siedziałem na łóżku u siebie. W końcu już siedziałem na podłodze we łzach. Czyżbym stracił wszystko na czym mi zależało?
“Numer nie istnieje” To tak jakby telefon mi mówił “Justyna już nie istnieje”
Czy jak tramwaj zmiażdży telefon to numer się kasuje tak jak człowiek Niedorzeczna myśl.
Wróciłem na dół. Odezwałaś się. Strach wyciekł spod maski razem ze łzami. Żyjesz. Kurewsko zawaliłem. Przepraszam.
Kiedy mam wiedzieć kiedy jest naprawdę źle, kiedy ubierasz maskę by mnie nie martwić a kiedy mam paranoję? KURWA Tak Cię kocham i tak się martwię że boje się że zaduszę Cię moją miłością.
1 note
·
View note
Photo
Tydzień trwał od poniedziałkowego poranka do piątkowego popołudnia. Przez wiele lat pełnił funkcję podstawowej jednostki czasu. Życie toczyło się z tygodnia na tydzień, był albo dobry, albo zły, albo lepszy, albo gorszy od poprzedniego.
Poranki zaczynały się coś koło godziny szóstej. W domu rozlegały dźwięki budzików. Te były tak głośne, że podnosiły wszystkich z łóżka. W ciągu kolejnych minut starszyzna chodziła po pokojach, pukała w drzwi, rozgłaszała, że należy jak najszybciej opuścić łóżka. Do łazienki formowała się kolejka. Raz po raz powstawał spór o pierwszeństwo w skorzystaniu z możliwości tegoż pomieszczenia. Zanim mogliśmy spożyć śniadanie otrzymywaliśmy pulę zadań do wykonania. Przez cały rok należało zadbać o nakarmienie psów, ogarnąć piec, udać się do pobliskiego sklepu po świeże pieczywo dla całej gromadki. Ta ostatnia czynność nie była tyle koniecznością co fanaberią matki mającej ochotę codziennie mieć na talerzu świeży chrupiący chleb, mimo że ten wczorajszy nadal nadawał się do spożycia. Na zjedzenie posiłku przypadało minimum czasu. Każdy skupiał się na swoim talerzu. Serwowane porcje były ogromne jak na możliwości młodych żołądków. Starszyzna uważnie obserwowała czy wszystko został spożyte, w przeciwnym razie nie obyło się bez komentarza.
Rodzice wybywali do pobliskiej metropolii. Swoim talentem zasilali oddziały zagranicznych korporacji. Młodzież maszerowała do szkoły. Nauczyciele odbębniali godziny. Wśród nich najwięcej do powiedzenia miały panie w średnim wieku mające wąskie spojrzenie na nauczany przedmiot. Objawiało się to złudnym wrażeniem, że wiedza z tejże dziedziny stanowi filar świata. Żaden z faktów dostarczanych przez rzeczywistość nie potwierdzał tego myślenia co budowało ogromną frustrację dającą o sobie znać na wielu płaszczyznach codzienności. Jakimś sposobem preferowałem nauczycieli płci męskiej. Choć w mojej karierze uczniaka było ich stosunkowo niewielu to w większości przypadków ich pracę ceniłem o wiele lepiej niż koleżanek po fachu. Zajęcia wydawały się dużo bardziej merytoryczne, zaistniałe sytuacje wydawały się jednoznaczne, oceny sprawiedliwsze.
Kiedy to zegar wskazywał godziny popołudniowe mury szkolne wyludniały się. Zaczynała się druga część dnia. W moim przypadku wyglądała nieco mniej radośnie. Wchodząc do domu musiałem zasiąść do konsumpcji obiadu. Ewentualne problemy ze spożyciem stawały się początkiem kolejnych. Dla świętego spokoju pakowałem w siebie, ile mogłem zmieścić. Podczas badań bilansowych miałem rekordowe wyniki na wadze. Wstydziłem się tego okropnie. Przyszedł taki moment, w którym to zacząłem się stawiać. Babcia dostawała szału. Od razu chciała mnie przeczyścić. W gruncie rzeczy jej pokręcone metody okazały dużo lepsze dla zdrowia niż wmuszanie posiłku.
Sprzątanie milo miejsce każdego dnia choć przestrzeń domostwa przeszłaby test białej rękawiczki. Latem dochodziły prace ręczne w ogrodzie. Zimą, kiedy to napadał śnieg należało odśnieżyć jak największą powierzchnię, mimo że nikt po niej nie chodziło. Takie działania miały sprawić żebyśmy nie dostawali głupich myśli. Do spraw szkolnych mogliśmy zasiąść w godzinach wieczornych. Drzwi do pokojów musiały pozostać uchylone.
Starszyzna przybywała z pracy później niż wcześniej. Spotykaliśmy się na kolacji. Podczas niej półsłówkami opowiadaliśmy sobie o tym co kogo spotkało. Historie młodzieży wydawały się błahostkami nie mającymi większego znaczenia. Prym wiodły zdarzenia mające miejsce w korporacji. Świat dorosłych wydawał się czymś najważniejszy, problemy młodzieży wyimaginowane i nieistotne tak jakby nikt nigdy nie był przedtem młody.
O komputerze mogliśmy jedynie pomarzyć. Elektronika tego typu nie mieściła się w skromnym domowym budżecie. Oglądanie telewizji było bardziej realne choć nie zdarzało się zbyt często. W domu dominowało przeświadczenie o jej negatywnym wpływie.
W łóżku należało się znaleźć najpóźniej dwie godziny przed północą. Niekiedy pozwalano nam przesiadywać dłużej. Dość dużą popularnością cieszyły się wszelkiej maści latarki umożliwiające studiowanie literatury czy dokańczanie odrabiania zadań pod kołdrą.
Nadejście piątku zwiastowało dwa dni z kawałkiem czasu wolnego. Matka starała się przybyć z pracy na tyle wcześnie, aby przyrządzić obiad wraz drugim daniem. Choć jej dania nie były mistrzowskie to smakowały o niebo lepiej od tych przyrządzanych przez babcię. Zdarzało się, że mogłem pomóc w kuchni. Sprawiało mi to niebywałą przyjemność. Często podjadałem co miało swoje dalsze konsekwencje.
Tegoż dnia tygodnia na stole nie mogły pojawić się potrawy mięsne. Przed spożyciem zasiadaliśmy w całym gronie, odmawialiśmy modlitwę. Tuż po niej następowała konsumpcja. Niektóre osoby zapominały o potrzebach innych. Spożywały takie ilości jakby byli głodzeni całymi miesiącami. W trakcie rozmawialiśmy o wszystkim. Jak zwykle skupialiśmy się na problemach. Ojciec słysząc o nich wolał uciec do swojego świata. Wstawał od stołu, udawał się do lodówki po kilka butelek browarków, włączał telewizje, podkręcał głośność i żeglował po kanałach szukając czegoś do obejrzenia. Matka urządzała mu awantury z tego powodu. Może dlatego coraz częściej nie było go z nami. Podobno cierpiał na nadmiar obowiązków służbowych wliczając w to delegacje, szkolenia i inne wyrafinowane zajęcia. Jednego wieczoru zadzwonili z firmy pytaniem o powód jego absencji. Wówczas zrozumiałem sytuację
Siostra była nieco starsza. Rodzina przygarnęła ją jak miałem zaledwie kilka lat. W mieście dało się słyszeć na ten temat plotki. Mówili o niej, że jest przyszywana. W domu nigdy za wiele o tym nie rozmawialiśmy, a ja nie dopytywałem. W domu podobno znajdowały się jakieś dokumenty na ten temat. Kusiło mnie poznać szczegóły jednak resztki przyzwoitości nie pozwalały na przeryć szafy z dokumentami. Wolałem nie znać prawdy. Być może byłaby ona zbyt bolesna i bardziej zaszkodziła niż pomogła w tym całym zamieszaniu. Ewelina traktowano jak osobę poszkodowaną przez los. W każdej chwili mogła liczyć na taryfę ulgową. Z pewnością nie wymagano od niej tyle co ode mnie. Miała się uczyć i być grzeczna. Przy czym przez bycie grzeczną rozumiano bezwarunkowe zgadzanie się z opinią starszyzny bowiem ta z racji wieku, doświadczenia życiowego miała absolutną wiedzę odnośnie tego co się powinno, czego się nie powinno, co można i czego nie można.
Kiedy stół zaczynał świecić pustkami rodzinka przenosiła się przed telewizor. Zasłyszane wiadomości stawały się pożywką do dyskusji przez kolejne dni zanim pojawiło się coś nowego. Tuż po nich najważniejsza okazywała się prognoza pogody. Na jej podstawie matka szykowała nam ubranie. Do końca dnia czas wypełniały stare filmy, seriale, teleturnieje i inne badziewia. Zawsze czekałem na moment, w którym to mogłem udać się do swojego pokoju. Przebierałem się w piżamę i zabierałem za studiowanie książek przygodowych. Czytając kolejne strony zapoznawałem się z losami bohaterów. Zasypiałem jako pierwszy.
W sobotę budziłem się stosunkowo wcześnie. Krzątałem się po domu w poszukiwaniu dla siebie miejsca, w którym to mógłbym chwilę posiedzieć. Zawsze miałem z tym problem. Ciągle włączała mi się szwendaczka. Łaziłem z konta w kont. Niekiedy stawałem przed oknem. Swój wzrok kierowałem na sąsiednie domostwo. Zastanawiałem się jak im się żyje. Niekiedy zgrzytanie parkietu czy trzeszczenie schodów potrafiło podnieść kogoś z łóżka. Wówczas nakazywano mi udanie się do swojego pokoju. Leżałem w łóżku obracając się z boku na bok usiłując zasnąć.
Spożywając śniadanie marzyłem o tym, aby dzień ten dobrze się skończył, a z tym bywało różnie. Niekiedy starszyzna wpadała na dziwne pomysły i sprawy potrafiły się potoczyć w bliżej nieokreślonym kierunku.
0 notes
Text
Be My Forever | Ziall (1)
Opis: Niall kochał oczy jego ukochanego, oczy Zayna kochały uśmiech Nialla. Przygryzłem wargę i spuściłem wzrok czując się onieśmielony uśmiechem mężczyzny nieopodal. Objąłem dłońmi szklankę z alkoholem i przybliżyłem się do brata. Spojrzał na mnie marszcząc brwi. - W porządku? - Mia, najbardziej urocza osóbka jaką miałem okazję poznać, patrzyła na mnie niepewnie. Kiwnąłem głową i zamoczyłem usta w drinku. Wódka z colą. Harry na nic więcej mi nie pozwolił. To w ogóle cud że zgodził się zabrać mnie na imprezę. - Idę do łazienki - mruknął Harry i podał swojej dziewczynie, Mii, swojego drinka. Niziutka dziewczyna szturchnęła mnie ramieniem. - Wypatrzyłeś jakiegoś fajnego chłopaka? - uśmiechnęła się. Oczywiście nie chodziło o to że zdradza mojego brata. Jestem gejem. Potrząsnąłem głową - Ten jest fajny.. - wskazała chłopaka po środku salonu. No tak, jesteśmy na gigantycznej domówce. - Nie każdy jest gejem Mia.. - wymamrotałem i dopiłem swojego drinka. - Masz - podała mi prawie pełną szklankę należącą do mojego brata, zawierającą mocny alkohol - Błagam cię, rozchmurz się. Hazzę szlag trafia że cały czas jesteś przymulony. Pij, póki nie wrócił. Powiem że ja wypiłam. Posłałem jej mały uśmiech i jednym łykiem wypiłem zawartość. Z trudem przełknąłem alkohol krztusząc się. Mia poklepała mnie po plecach. - Okay? - spytała zaniepokojona. - T-tak - odchrząknałem - Pójdę.. Tam pójdę - podałem jej pustą szklankę i oddaliłem się od niej. To żenujące ale nawet taka ilość alkoholu sprawiła że szumiało mi w głowie. Bujałem się w rytm muzyki. Poczułem dłonie na biodrach. Ktoś za mną kołysał się, mną też. Zerknąłem przez ramię i trochę uradowany, trochę zdezorientowany zauważyłem tego mężczyznę. Miał ciemniejszą karnację, przepiękne miodowe oczy, delikatny zarost i wspaniale zarysowane usta, i gdybym był trochę wyższy, spróbowałbym stanąć na palcach i pocałować go. Mężczyzna uniósł kąciki ust w zadowolonym uśmiechu. - Bądź mój na zawsze - wyszeptał wprost do mojego ucha, a ja odpłynąłem w jego ramionach. Jesteśmy na szczycie świata Więc nie odchodź teraz kochanie Mam coś do powiedzenia: "Jesteś doskonały po każdym względem" Mam zamiar to wykrzyczeć Mam zamiar Ci to powiedzieć Bo wiem, że to wszystko w pewien sposób jest prawdą Christina Perri 'Be My Forever' • - Dzień Dobry Nialler - wszedłem do kuchni przecierając zaspane oczy, przywitała mnie Mia. Siedziała na blacie i zajadała się płatkami na mleku. Machała nogami. Miała na sobie koszulkę mojego brata, tylko. Myślę że gdybym nie wolał mężczyzn, z pewnością byłbym zakochany na zabój w Mii i jej niesamowitym ciele. - Hej - uśmiechnąłem się do niej słabo. - Coś się stało? To było wspaniałe że się tak o mnie martwiła. Jakby tak jak ja była pewna że wkrótce będzie moją szwagierką. - Nie wiem. Nie pamiętam reszty wieczoru.. - wzruszyłem ramionami. - Oh, nie? - Mia zamrugała zdziwiona - Powiedziałeś że spotkałeś kolegę który cię odwiezie. Wróciłeś chwilę po nas. - Naprawdę? Nie pamiętam nikogo.. Nie ważne. Nadal żyję, jestem prawiczkiem i nadal żyję. Czyli jest okay - posłałem jej uspokajający uśmiech. - Niall, martwimy się o ciebie. Ostatnio zachowujesz się jakoś.. dziwnie. Mało się już uśmiechasz. Gdzie się podziała twoja energia? To związane z waszymi rodzicami czy.. - Mia, jest w porządku. Wiesz, dopiero co skończyłem szkołę, to było cholernie męczące. Muszę po prostu to odespać. Mia wzięła kolejną łyżkę płatków do ust. - A ten twój kolega.. To jakiś fajny? Myślisz że mógłbyś.. - Nie pamiętam kto to. I na pewno nie jest gejem. - Przestaniesz mi przerywać? - udała zirytowanie. Ale po chwili wybuchła głośnym śmiechem opluwając mnie mlekiem. Zaczęła jeszcze bardziej chichotać. - Dzięki - parsknąłem śmiechem gdy zacząłem wycierać mleko z twarzy - Harry, rozumiem jeszcze śpi? Kiwnęła głową w odpowiedzi. - Podziel się - usiadłem obok niej i wziąłem łyżkę. Zacząłem wyjadać jej płatki. Śmialiśmy się walcząc łyżkami o to kto może wziąć trochę czekoladowych płatków. - Zostaw moją dziewczynę i jej płatki w spokoju! - zawołał Harry uśmiechając się. Cmoknął Mię w policzek, a mi poczochrał, i tak nieułożone, włosy. Miał na sobie tylko dół od szarych dresów. Uwielbiałem wszystkie tatuaże mojego brata - Jak tam Ni? - spojrzał na mnie gdy otwierał lodówkę by wyjąć karton z mlekiem. Upił łyk prosto z kartonu. - W porządku - wykorzystałem to że Mia była wpatrzona w nagi tors Harry'ego i podjadłem dużą łyżkę płatków z jej miski. - Co robimy z tak dobrze rozpoczętym dniem? - zapytała w końcu oddając mi miskę. Wyszczerzyłem się do niej i zacząłem jeść. Zeskoczyła z blatu i uwiesiła się na jego szyi. Koszulka którą miała na sobie podwinęła się pokazując jej nagie pośladki. Moj wzrok powędrował w tamtym kierunku. Nawet nie wiem czemu. Harry zauważył to i obciągnął materiał koszulki jego dziewczyny posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie. Spuściłem wzrok. Każdy by się spojrzał.. Czemu on jest zazdrosny skoro wie że ani trochę nie mam ochoty na Mię? Poza tym nigdy nie zrobiłbym mu takiego świństwa jakim jest odbicie dziewczyny, nie bratu. - To jak chłopaki? - Otworzyli dopiero co wesołe miasteczko - przypomniałem sobie. - Świetny pomysł! Harry, proszę, proszę, proszę! - Mia zaczęła podskakiwać jak małe dziecko. Mieliśmy wiele wspólnego z tą dziewczyną. Oboje byliśmy trochę dziecinni. - Ile wy macie lat? - prychnął. - Dużo, ale czy to ważne? - zapytałem odkładając pustą miskę do zmywarki - Chodźmy. Za rok już nie otworzą parku. To ostatnie wakacje kiedy jest otwarty, bo po tym sezonie rozbierają go i budują centrum handlowe - mruknąłem zniesmaczony tym planem. Uwielbiałem zawsze ten park rozrywki, co roku przychodziliśmy tam by uczcić wakacje. - Wieczorem - skapitulował Harry. Uśmiechnąłem się szeroko ale Mia pokręciła głową. - Czemu dopiero wtedy? - Bo o tej porze, jest romantyczniej - wymruczał jej do ucha, a ona zachichotała i cmoknęła go w usta. Dzień spędziliśmy na graniu w scrable i różne inne zabawy. Wieczorem ubrałem jeansy, białą koszulkę i niebieską bluzę, której rękawy podwinąłem. Teraz jest jeszcze ciepło, ale później będzie już chłodniej. Do tego białe supry i czekałem już przy samochodzie na brata i Mię. Po chwili wyszli trzymając się za ręce. Hazz w szarej koszulce, ciemnych jeansach i tych jego dziwnych butach. Mia za to ubrała pastelowo niebieską sukieneczkę i białe conversy. Włosy jak zwykle upięła w wysoki kucyk. - Jedziemy? - wsiadła do samochodu, na miejsce pasażera. Ja z tyłu, a Harry za kierownicą. Nasz dom, a park rozrywki dzieliło 15 minut drogi samochodem. Mia włączyła radio i zrządzeniem losu leciała akurat jej ulubiona piosenkarka, Christina Perri. W sumie musiałem się zgodzić z Mią, Christina ma naprawdę niesamowity głos, a jej piosenki mają coś w sobie. Zaczęła śpiewać na całe gardło. - I've had enough of chasing luck! I need, I need a change! I'm setting fire to the life that i know! We start a fire everywhere that we go! - bujała się na fotelu, powstrzymywana jedynie przez pasy bezpieczeństwa - Ugh! Jak ja ją kocham! - zawołała - Chciałabym umieć śpiewać jak ona.. - Śpiewasz lepiej kochanie - Harry cmoknął w jej stronę. Mia zarumieniła się. Westchnąłem i wyjąłem telefon. Sprawdziłem twittera na aplikacji. "Masz 4 nowych obserwujących" Uwielbiam ten portal. To że jest anonimowy, można pisać do wszystkich, nikt nikogo nie ocenia. Na swojej ikonce mam Jake'a Bassa i to nie tak że oglądam pornosy, znaczy się oglądam, ale nie tak jak niektórzy którzy tylko tym żyją. Ale jak już to tylko z Jake'iem. Kręcą mnie faceci z tatuażami. A wracając do twittera. Wszystkim zwisa to, w pozytywny sposób, że jestem gejem. Nie wiedzą kim jestem, ja też nie wiem czy osoby z twittera nie są moimi znajomymi ze szkoły. Nie chcę wiedzieć. Nim się obejrzałem, Harry zatrzymywał się już na parkingu przed parkiem rozrywki. - Przede wszystkim chcę watę! - zawołała Mia wychodząc z samochodu. Harry wywrócił oczami i czekał aż wygramolę się z samochodu. Jest już ciemno, a światła z wesołego miasteczka dają niesamowity efekt. Poszedłem za Mią do kasy i kupiłem trzy bilety. Weszliśmy do parku i rozejrzeliśmy się wokół. - Nie mogę się zdecydować co chcę najpierw - wyszeptałam patrząc zachwycony na te wszystkie atrakcje. - Wata! Różową watę! - Mia szarpnęła ramieniem swojego chłopaka wskazując na stoisko z watą cukrową. - Pójdę się rozejrzeć - odparłem. Harry kiwnął głową i poszedł z Mią po watę. Chodziłem po parku, było tu dużo ludzi, w końcu to początek sezonu. Kolejki na każdą rzecz ciągnęły się w nieskończoność. - Skąd ja to wiedziałem - wzdrygnąłem się i odwróciłem słysząc głos. Za mną stał wysoki mulat który uśmiechał się zadowolony. - Słucham? - zmarszczyłem brwi. Kojarzyłem go, szczególnie te oczy ale jakoś tak jakby przez mgłę. - Nie pamiętasz? - parsknął śmiechem. Podszedł do mnie i objął ramieniem - Oh, jesteś taki uroczy i masz taką słabą główkę - poprowadził mnie na przód kolejki i kiwnął do mężczyzny który nadzorował kolejkę - Chyba powinienem się obrazić Niall. Roller Coster zatrzymał się, a my pierwsi wsiedliśmy do wolnych wagoników co wywołało moje zdziwienie, bo kolejka była ogromna, a my tak po prostu poszliśmy na jej przód. - Czemu obrazić? Coś zrobiłem nie tak czy.. - bawiłem się rąbkiem koszulki, spuściłem wzrok na swoje dłonie. Ramię mężczyzny nadal obejmowało mnie cały czas, czułem to przyjemne ciepło. - Nie pamiętasz mnie. - A spotkaliśmy się wcześniej? - Na przykład wczoraj? - uniósł jedną brew z uśmiechem. - Ja.. Nie kojarzę, przepraszam. Byłem trochę pijany. - Wiem, wiem - kolejka ruszyła, a ja złapałem się drążka. Roller Coster jest już stary, nie rozwija takich prędkości jak kilka lat temu. Przymknąłem oczy gdy wiatr uderzył w moją twarz. Czułem na sobie wzrok tego mężczyzny, potem dłoń na policzku, w końcu złapał mnie za podbródek i przekręcił moją głowę. Poczułem jego ciepłe wargi na swoich. Otworzyłem oczy kompletnie zdziwiony tym co on robi. Ponownie zamknąłem oczy i cmoknąłem go raz jeszcze gdy na chwilę oderwał swoje usta od moich. Odsunął się z uśmiechem, wrócił do pozycji w jakiej był gdy kolejka ruszyła. Jechaliśmy jeszcze chwilę, aż kolejka się zatrzymała. Wyszedłem nie pewnie z wagonika, a on za mną. - Co to było? - spytałem trochę drżącym głosem gdy stanęliśmy naprzeciw siebie. Zajebiste było to że był wyższy, musiałem unosić głowę by spojrzeć mu w oczy. - W zależności czy ci się podobało - położył dłoń na moim policzku i delikatnie pogładził. Przełknąłem z trudem ślinę. - Wiedziałam że Ni w końcu kogoś pozna! - usłyszałem pisk Mii i przymknąłem oczy, bo wszystko zepsuła. Spojrzałem w bok gdzie stała Mia i mój brat. - Muszę iść - uśmiechnął się lekko i zabrał ciepłą dłoń. Starałem się ukryć niezadowolenie. - Czekaj! Proszę.. - musiałem brzmieć żałośnie. - Zobaczymy się później - mrugnął i odszedł. Patrzyłem jak się oddala. Nawet się nie obejrzał. - Przepraszam - wyszeptała Mia skubiąc różowo-niebieską watę cukrową. Westchnąłem i wzruszyłem ramionami. - Nie masz za co Mia. Nic się przecież nie stało - mruknąłem idąc do nich. - Cholera, mogłam się nie odzywać. Czemu mnie nie powstrzymałeś?! - rzuciła oskarżycielskim tonem do swojego chłopaka - Widziałeś że iskrzyło między nimi, a i tak pozwoliłeś mi to zepsuć! - uderzyła go po ramieniu. Harry tylko się skrzywił. - Kto to był? - zapytał mój brat - Jest starszy. - Umm, tak do końca to nie jestem pewien kim on jest.. - zagryzłem wnętrze policzka. Koniuszkiem języka oblizałem wargi pragnąc poczuć jego ciepłe usta jeszcze raz, nawet jeżeli był całkiem obcym człowiekiem. - Jest przystojny - zauważyła Mia. Twarz Harry'ego stężała. Zauważyła to i zachichotała, ale trochę nerwowo - Nie w tym sensie. Myślę że pasuje do Niallera - dodała szybko wiedząc jak zachowuje się mój brat gdy ma taką minę - Nie możesz zaprzeczyć.. - dodała drżącym głosem trochę też cichym. Harry wpatrywał się we mnie, a ja nawet nie wiedziałem dlaczego. - Znasz go w ogóle Ni? - spytał głosem wypranym z emocji. Potrząsnąłem głową - Nie wygląda w porządku. - Co masz na myśli? - wtrąciła Mia od razu tego żałując. Podszedłem do niej i objąłem ramieniem, odsuwając trochę od mojego brata. - Chodźmy na to stoisko - zmieniłem temat - Wygram dla ciebie misia, a Hazz ochłonie, prawda Hazz? - spojrzałem na brata. Przymknął oczy i kiwnął głową. Zostawiliśmy Harry'ego i przystanęliśmy. Trzeba zbić trzy wieże, rzucając piłeczką tenisową, by wygrać dużą zabawkę. - Którą chcesz? - spytałem podając właścicielowi pieniądze i dostałem trzy piłeczki. Mia uśmiechnęła się słabo i zawiesiła wzrok na maskotkach. - Smerfetkę - wskazała niebieską przytulankę. Zbiłem pierwszą wieżę, potem drugą. Przed trzecim rzutem obejrzałem się na Mię której poprawił się już humor. Trochę dalej, za nią zobaczyłem przypatrującego się mi mężczyznę. Tego mulata który pocałował mnie w wagoniku kolejki. Opierał się o stoisko z lodami i patrzył się na mnie z uśmiechem. Kiwnął głową. Odwróciłem się z powrotem do gry. Wciąż czułem na sobie jego wzrok. Rzuciłem ale piłeczka jedynie zahaczyła ale nie przewróciła wieży. - Prosze wybrać mniejszą zabawkę - powiedział właściciel. - Przepraszam Mia - westchnąłem. Wybrała sobie małego, różowego misia. Stanęła na palcach i przytuliła mnie. - Przestań. Jest świetnie - cmoknęła mnie w policzek i odsunęła - Poszukamy Harry'ego? Odwróciłem się w kierunku gdzie wcześniej stał ten mulat. Już go tam nie było. Zmarszczyłem brwi. - Tak, jasne, chodź - objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy przez wesołe miasteczko. Zauważyliśmy Hazzę siedzącego przy stoliku nieopodal budki z piwem. Wpatrywał się w plastikowy kubeczek który obejmował dłońmi. - Hazz - Mia podbiegła i usiadła na kolanach mojego brata. Przytuliła go mocno, a ja cofnąłem się. Harry wtulił twarz w jej szyję obejmując jej drobne ciało. Nie będę im przeszkadzać, odwróciłem się z zamiarem obejścia parku gdy na kogoś wpadłem. - Przepraszam - wymamrotałem nie unosząc wzrok. - To ty w końcu jesteś tym gejem czy nie? - usłyszałem niezadowolony głos który byłem już w stanie rozpoznać. Mulat wpatrywał się we mnie mrużąc lekko oczy i marszcząc brwi - Bo czuję że zrobiłem z siebie idiotę - dodał warknięciem. - Znowu nie rozumiem - potrząsnąłem głową i zrobiłem krok w tył. - Jest twoją dziewczyną, tak? Dziwne, bawicie się w trójkąt? - spytał trochę zniesmaczony spoglądając na mojego brata i Mię. Parsknąłem śmiechem sprawiając że Mulat wyglądał na bardziej zdezorientowanego. - To mój brat, a to jego dziewczyna - wskazałem cały czas wtuloną w siebie parę. Przejechał dłonią po twarzy i westchnął. Uśmiechnął się. - Kurwa, a ja się zacząłem martwić że spodobał mi się hetero lub zajęty - zaśmiał się z wyraźną ulgą. Jego oczy świeciły w niesamowity sposób. Usta wykrzywiał w ślicznym delikatnym uśmiechu. Miał na sobie obcisłą czarną bluzkę z długimi rękawami, a ja mogłem zobaczyć świetnie wyrysowane mięśnie na jego torsie i brzuchu. Miałem ochotę ich dotknąć. Zaraz, co? - Spodobał? - wyjąkałem. - Masz aż takie niskie mniemanie o sobie czy to - wplótł dłoń w moje włosy z tyłu głowy, pochylił się i musnął moje wargi - Nie dało ci do zrozumienia że mi się podobasz? - oparł swoje czoło o moje patrząc mi w oczy. - Masz świetne usta - wypaliłem. Uśmiechnął się lekko i dał mi jeszcze jednego buziaka. W morzu zakochanych, bez statków Kochankowie bez celu, jesteś stąd jedyną drogą do wyjścia Morze kochanków tracących czas Kochanków tracących nadzieję, czy pozwolisz mi pójść za tobą? Dokądkolwiek idziesz, zaprowadź mnie do domu Christina Perri 'Sea of lovers'
0 notes