#ciało obce
Explore tagged Tumblr posts
Text
Autystka vs rezonans
Lekarz dał mi skierowanie na rezonans. Na co moją pierwszą reakcją była „Aha, czyli koniec mojego leczenia, bo żadna siła mnie nie zmusi do wejścia do dudniącej rury grozy”. Dlaczego?
– ciasne przestrzenie nie należą do moich ulubionych. Nie powiedziałabym, że mam klaustrofobię, ale wąskie korytarze, kręcone klatki schodowe, jaskinie i ogólnie małe przestrzenie wywołują we mnie nieprzyjemne uczucia;
– dźwięki. Nienawidzę dźwięków;
– trzeba zdjąć okulary. Noszę okulary od rana do nocy od czasów podstawówki. Nic bez nich nie widzę (i dodatkowo nie słyszę, lol). Zdjęcie ich choćby na chwilę wywołuje we mnie głęboki dyskomfort;
– trzeba szukać, gdzie to badanie zrobić, dzwonić, potem pojechać w kompletnie obce miejsce i zrobić kompetnie obcą, nową rzecz. Nienawidzę robić nowych rzeczy w obcych miejscach.
Długo walczyłam sama z sobą, żeby przekonać się, że warto i że mi to pomoże. Zeszło mi na to półtora miesiąca. W międzyczasie różni ludzie przekonywali mnie, że będzie dobrze, że hałas wcale nie jest taki straszny, że trochę jak muzyka, że można się wychillować i nawet przysnąć.
I wiecie co się okazało…?
ŻE TO NIEPRAWDA.
Badanie było dokładnie tak okropne, jak się spodziewałam. Pan założył mi krzywo słuchawki, więc cały czas jedno ucho było gniecione inaczej niż drugie. Cały czas to czułam i o tym myślałam. A jak przełykałam, to się przesuwały. I jeszcze albo bardzo słabo wygłuszały, albo bez nich maszyna brzmi jak odrzutowiec. Było więc głośno.
A same dźwięki… TO DUDNIENIE SIĘ ZMIENIA. I jeszcze są przerwy. Więc moje badanie wyglądało tak: przerażające dudnienie – chwila ciszy – modlitwa, żeby to już był koniec – przerażające piszczenie – chwila ciszy – modlitwa, żeby to już był koniec – przerażające brzęczenie… Ok, fajnie, że inni sobie w tej maszynie muszą przysnąć, ale ja jestem wrażliwa na dźwięki i to był hałas kompletnie przeciwny czemukolwiek dla mnie relaksującemu.
Pan kazał mi oddychać spokojnie, więc oczywiście pierwsze co zrobiłam, to zaczęłam oddychać bardzo ciężko i spędziłam większość czasu starając się odzyskać kontrolę nad oddechem i się nie zapowietrzyć.
Leżenie bez ruchu — moje ciało nie rozumie takiej idei. W związku z czym musiałam sobie co chwilę powtarzać w głowie "nie ruszaj się, nie ruszaj się", bo albo mogę tego aktywnie i uważnie pilnować, albo zacznę się ruszać. Zresztą mam wrażenie, że w którymś momencie zaczęłam się trząść, ale może to były wibracje od maszyny? Pod koniec okropnie bolały mnie już nogi i biodra, pewnie od stresu i napinania się, żeby utrzymać pozycję.
Z badania wyszłam cała roztrzęsiona i słaba, ręce mi tak latały, że miałam problem stanik zapiąć. -_- Na szczęście w poczekalni było pusto, więc mogłam sobie usiąść i zacząć kiwać się w przód i w tył, na uspokojenie, jak na stereotypowe autystyczne dziecko przystało.
Także nie polecam. I lepiej, żeby coś z tego badania wyszło i lekarz jakoś je wykorzystał w leczeniu, bo jak się okaże, że zmusiłam się do tego koszmaru na darmo, sięgnę po przemoc. Jeszcze nie wiem względem kogo lub czego, ale przemoc.
#autyzm#actually autistic#adhd#actually adhd#neuroróżnorodność#neurodivergent#spektrum#sensoryka#rezonans
2 notes
·
View notes
Text
Podczas chandry opiekuję się swoim ciałem tak, jakby było osobnym bytem. Czuję się za nie odpowiedzialna. Każda podstawowa czynność staje się pracą, która de facto utrzymuje mnie przy życiu. Nic nie jest już automatyczne. Wszystko wydaje się znacznie trudniejsze. Dodatkowo ciało stawia mi opór. Nie lubi śniadań i jajek, nie chce dotykać mięsa. Nagle nudzi go każde jedzenie, które wcześniej mu smakowało. Chce mu się spać. Nie może się skoncentrować. To absurdalne, ale ciało mi przeszkadza.
Jest wybredne.
Jest niewdzięczne.
Jest nieznośne.
Jest nierozerwalnie ze mną połączone. Nie mogę się od niego uwolnić.
Jesteśmy całością, a i tak czasem zdaje mi się obce.
2 notes
·
View notes
Text
Jeśli nie pokochasz siebie teraz, nigdy nie zaczniesz. Nie stanie się to, gdy schudniesz 1okg, osiągniesz idealną cerę lub wystarczająco płaski brzuch. Nasze ciało i my sami zmieniamy się nieustannie przez całe nasze życie - naszą cerę pokryją kiedyś zmarszczki, włosy siwizna a ciało, w którym mieszkamy, będzie wydawało nam się z czasem obce i nieznajome. Możesz pokochać siebie tu i teraz albo do końca życia gonić za kimś, kto nie istnieje.
19 notes
·
View notes
Text
" Monstrare "
To raczej nie będzie wiersz, ni opowiadanie,
Choć przeplatane, postaram się z głębi serca by było rymowane.
W skrócie - dobrze czytane. Do konsensusu!
Nie tęsknię już za Tobą, nie pragnę fizyczności,
Co dać Ci szczerze chciałam, roztrzaskałaś dług wdzięczności.
Nie oczekuje nic, wyszłaś z tej bitwy cało.
Jak oczekiwać od kogoś miłości, gdy nie jest takie samo?
Moje serce za Tobą miesiącami kołatało, wręcz żyć nie dawało.
Najpierw ból i tęsknota - litry łez wylanych w żalu.
To co robiłaś z kimś innym, tydzień po "naszym?" rozstaniu?
Znalazłam Twoje listy, pisane do mnie wydaje się w afekcie..
Bardzo one pomogły, zrozumieć że żyłam w błędzie..
Człowiek gdy kocha szczerze, jest w jakimś innym świecie.
I to, że czułam miłość, to nie było zaklęcie.
Nastepnie gniew i nienawiść, złe duchy harcowały,
Lecz szybko okiełznane, nic nie zwojowały.
Zrobiłaś co zrobiłaś, oszczerstwa mnie bolały.
Lecz prawda wyjdzie na jaw, tego się trzymamy.
Teraz gdy o tym myślę, niczego nie żałuję.
Nieodwzajemniona miłość, tak jest, żeby nie bylo!
Starannie milimetr po milimetrze, wbijałaś zatrute ciernie,
Kolorowałaś słowem, bym czuła się bajecznie.
O ironio, lecz nad wszystkim czuwał Anioł.
Bacznie się przypatrywał, notując rozlokowane w sercu obce ciało.
Na końcu akceptacja, już połączyłam fakty.
I szczerze życzę szczęścia, miłości dylematy.
Powiedzmy sobie szczerze, nikt nie jest idealny..
Dziś czuje za to wdzięczność, bo byłaś TYLKO lekcją.
Jakich ludzi omijać, bo w życiu bywa ciężko.
Joaśka no.4 | 2O.O4.2O23r. | 10 days.
C.D.n
#poezja#joaśka#dzonsi#dzonsistuff#wiersz#czysty#umysł#betternow#polska#my poerty#mojapoezja#newme#nowaja#liryka#piękność#pozytywnie#pozytywnaenergia#indywidualizm#twórczość własna#twórczość poetycka#monstrare#pokazać#wszystko
4 notes
·
View notes
Text
"Rozmowy, podczas których obie strony się boją, nie udają się nigdy.
Ona boi się na pewno, ja nie wiem, czy się boję. Nie wiem, bo nie potrafię zlokalizować w sobie strachu. Nie umiem do końca wyczuć, która emocja tak naprawdę nim jest. W takich sytuacjach czuję, jak coś rośnie mi w żołądku, napiera na jego ściany, porusza się w nim wokół własnej osi (...). Ale w tym wszystkim nie wiem, czy to strach, czy niepokój. To po prostu ciało obce w żołądku, które pojawia się i znika, nawet nie rozciągając jego ścian.
- Jak się czujesz? - pyta.
- Dobrze. - odpowiadam.
Może jesteśmy przestraszeni, a może po prostu nie mamy już sobie zupełnie nic do powiedzenia.
- Ja niespecjalnie. - odpowiada.
Zawsze mówiła o sobie bez zapytania, pierwsza, tak samo jak pierwsza potrafiła udzielać ludziom pijanym korepetycji z dobrego wychowania.
- Czemu? - pytam.
Z tego, co pamiętam, całe jej życie polega na czuciu się niespecjalnie.
- Mam problemy ze snem. - odpowiada. - Praktycznie w ogóle nie śpię.
(...) Miała spojrzenie kogoś, kto miał jakąś wiarę, nieważne w co, lecz stracił ją w ułamku sekundy. Tak mi się wtedy wydawało. Później okazało się, że nawet ja umiem dopowiedzieć sobie fantazję do czegoś, co po prostu leży przede mną na stole, wyraźne, widoczne w wysokiej rozdzielczości i po prostu jest, jakie jest, nic więcej, nic mniej. (...)
- Musimy się kiedyś spotkać, porozmawiać - mówi po dłuższej chwili, gdy ja sprawdzam telefon.
- Właśnie się spotkaliśmy i rozmawiamy - mówię.
- Słuchaj, to jak wyszło... - Pochyla głowę, aby nie patrzeć mi w oczy.
- Jak wyszło, tak wyszło - mówię. - Teraz to nie ma żadnego znaczenia.
- Dla mnie ma - mówi.
- Dla mnie nie - kłamię.
Kłamię, bo nadepnęła mi na twarz, bo złamała mi nos. Kłamię, bo coś we mnie było, coś, o czym nie wiedziałem, a ona mi to zabrała. (...) Może za często do niej dzwoniłem. Może powiedziałem jej za wiele o sobie. Może popełniłem ten błąd, koszmarny błąd, przytulania się do niej w środku nocy i słuchania jak oddycha. Może pozwoliłem sobie za bardzo przy niej odpoczywać. Może po raz pierwszy w życiu od czegokolwiek się uzależniłem. (...)
- Spotkajmy się jakoś tak, żeby nie być, wiesz, przestraszonymi, zaskoczonymi - mówi po chwili, podnosząc wzrok.
- Może. Kiedyś. - mówię, wsadzając sobie w końcu do ust trochę sałatki i dodając z pełnymi ustami: - Po prostu zadzwoń.
- Na który telefon? - próbuje żartować.
- Wiesz, na który - odpowiadam.
(...)
Parę dni później w końcu skasowałem jej numer.
Ludzie sypiają ze sobą, nic ekscytującego. Zdjąć przed kimś ubrania i położyć się na kimś, pod kimś lub obok kogoś to żaden wyczyn, żadna przygoda. Przygoda następuje później, jeśli zdejmiesz przed kimś skórę i mięśnie i ktoś zobaczy twój słaby punkt, żarzącą się w środku małą lampkę, latareczkę na wysokości splotu słonecznego, kryptonit, weźmie go w palce ostrożnie jak perłę i zrobi z nim coś głupiego, włoży do ust, połknie, podrzuci, zgubi. Potem, znacznie później, zostaniesz sam z dziurą jak po kuli, i możesz wlać w tę dziurę mnóstwo cudzych ciał, substancji i głosów, ale nie wypełnisz, nie zamkniesz, nie zabetonujesz, nie ma chuja.
Każdy ma tę małą lampkę, ten kryptonit. Ja też. Nigdy nie powinienem go nikomu pokazywać".
Jakub Żulczyk "Ślepnąc od świateł"
4 notes
·
View notes
Link
I znowu wszystko zmienia się w lód
A ja kiedy w lód się zamienię
To bardzo wolno topnieję
2 notes
·
View notes
Text
Trauma - to słowo może dotyczyć wielu rodzajów przemocy jak i trudnych dla nas wydarzeń. Ludzie, których spotykałam na swojej dotychczasowej drodze różnie postrzegali moje zachowania, mechanizmy. Nie tylko w momencie trwania negatywnych wydarzeń.
Często słyszałam słowa od bliskich jak i niezwiązanych ze mną emocjonalnie osób;
Było minęło, nie przesadzaj.
Musisz zostawić przeszłość za sobą.
Inni mają gorzej.
Itd, itp.
Słysząc powyższe zdania, czułam się urażona. Każdy rodzaj problemu jest ważny. Porównywanie się między ciężko chorymi ludźmi a sobą jest bez sensu. To logiczne, że dla większości własne problemy są dla nich priorytetem... Jak masz wspomóc kogoś, gdy sam nie jesteś w najlepszej kondycji?
Z całej tej zgromadzonej frustracji, postanowiłam zagłębić się w temat;
Dlaczego tak się czuję?
Dlaczego nie umiem iść naprzód?
Co jest ze mną nie tak?
W głowie miałam o wiele więcej pytań, żaden z moich terapeutów nie opowiedział mi o istotnej rzeczy. To, jak trauma oddziałowuje na ciało i przyszłe działania. Właśnie dlatego nie potrafiłam ruszyć do przodu.
Użalałam się nad sobą na wiele sposobów, czułam, że męczę bliskich a opowiadanie o tym w kółko nie miało sensu. To przykre, że gdy zwierzałam się terapeutom - dostawałam samo współczucie, które nic nie zmienia. Dostałam dużo współczucia. Poza tym są to dla mnie obce osoby i ich słowa nie trafiają do mojego serca czy umysłu. To powinni być specjaliści, którzy znaleźliby rozwiązanie jak wyjść z błędnych mechanizmów albo przekazać informację zwrotną, która wyjaśniłaby mi: dlaczego tak się dzieję?
Poddałam się w temacie terapii. Schematy "profesjonalistów" powtarzają się cały czas. Nawet nie miałam szansy opowiedzieć wszystkiego - płaczą, współczują, zajmują się tym czym nie powinni.
Wybrałam inną drogę.
Wracając; Dlaczego nie mogłam iść naprzód?
Z autoterapii i wyczytanych artykułów certyfikowanych traumatologów, dowiedziałam się o pewnym mechanizmie. Mianowicie ciało zapamiętuję traumę.
Jest to ciekawy temat. Zastanawiałam się już wcześniej; moje serce bije tak szybko, mimo, że nic się nie dzieję, odczuwam lęk bez realnego zagrożenia - jak to działa?
Większość z nas wie, że zapamiętujemy zapachy, kolory negatywnych i pozytywnych wydarzeń. Jedna mała rzecz może przypomnieć o wspomnieniu. Jednak mięśnie i układ nerwowy również pamiętają.
Ciągle mnie coś boli, jestem spięta, czuję impulsy. Jest to coś w rodzaju traumy mięśniowej, głęboko zakorzenionej. Przez spięte mięśnie (uczucie jakbym cały czas miała realne zagrożenie obok siebie) nie umiem się zrelaksować, nawet gdy stosowałam techniki oddechowe, medytację - nic nie przynosiło ulgi.
Ulgę przynosi bycie z kimś, oglądanie filmu i własne techniki odpoczynku. Jednak to nie pozbywa się problemu, wciąż chodzę spięta.
By pozbyć się traumy zapisanej w ciele potrzeba dużo czasu. Różnych technik. Sama nie eksperymentowałam, ale bardzo zaciekawił mnie sam temat. To nie zapisało się po zakończonym traumatycznym wydarzeniu, lecz już w trakcie.
Niestety w moim wypadku były to trudne doświadczenia już w dzieciństwie. Ostatnio wpadłam na artykuł neurologa.;
"U badanych dzieci, które zaznały ciężkich doświadczeń w dzieciństwie zauważono zmiany w mózgu, m.in;
* niższą aktywność neuronalną w korze przedczołowej"
Niższa aktywność neuronalna w korze przedczołowej świadczy o trudnym rozwoju.
Co mam na myśli? Dziecko gdy dorośnie będzie miało słabszą - prawie zerową - kontrolę nad emocjami. Dochodzi podwyższone ciśnienie, słaba koncentracja itp.
Kilkanaście lat temu, nie pomyślała bym o tym, że przykre wydarzenia zakorzenią się do takiego stopnia, utrudnią mi życie na lata a nikt nie będzie w stanie mi pomóc.
Trudny przypadek?
Nie wiem.
Daję sobie radę, tak samo jak dawałam kilka lat temu. Czy jest ciężko? momentami tak.
Jednak mam dość lamentowania nad sobą. Nie mogę tak żyć, jak męczennica. Chciałabym czasami porozmawiać z kimś szczerze, ale ciężko mi się rozmawia o moich problemach, odczuciach.
Za każdym razem gdy się do tego zbieram, rezygnuję. Słowa nie potrafią mi przejść przez gardło.
And now I just sit in silence
/10.04.24
0 notes
Text
Barbara Bazger - Ciało obce (olej na płótnie, 110 x 110 cm), 2024.
As first seen via #YoungMasters #PolishMastersofArt
0 notes
Text
Kąpiel pod Przesławnym Drzewem
18 kwietnia 2024, rano. Wymykamy się po siódmej rano, zostawiając w kamperze śpiących chłopaków — ja jako ręcznikowy, moja małżonka jako pływaczka w wodach mocno ostygłych. Wanaka budzi się leniwie do kolejnego dnia, na ulicach prawie nikogo. Zdobyty poprzedniego dnia Roys Peak widzi już pierwsze promienie słońca, my na dole jeszcze musimy chwilę poczekać.
Nad jezioro jest około kilometra. Kilka skrzyżowań, potem park nadbrzeżny, tniemy go na skróty przez pokrytą rosą trawę — nie możemy znaleźć ścieżki, a nie ma się kogo zapytać o drogę. Wchodzimy dalej, między drzewa i tuż za nimi widzimy błyskającą taflę wody.
Udało się. Nie baliśmy się, że nie damy rady znaleźć większego niż Śniardwy jeziora położonego nieopodal, lecz że brzeg będzie w pełni sprywatyzowany i błękit Wanaki co najwyżej będziemy podziwiać zza płotu rezydencji jakiegoś milionera.
Wyszliśmy w miejscu idealnym, landszafcik wielce urodziwy, romantyczny, zachwycający i niepowtarzalny.
Tu następuje pewien zgrzyt, gdyż wszystkich tych ludzi, których tak bardzo nie mogliśmy się doszukać na żadnych okolicznych ulicach, nagle i znienacka doszukaliśmy się w tym właśnie miejscu, en face wyżej przedstawionego drzewa:
Tłumek głównie chińskich turystów powodował pewną niezręczność dla mojej drogiej pływaczki, gdyż nie wiedzieliśmy, jak zareaguje on na ciało obce w kadrze, dla zrobienia którego przeleciał był on tysiące kilometrów i wydał tysiące dolarów. Skoro jednak o tym piszę, to nie będzie już niespodzianką, że nie zlinczowali nas.
Owa wierzba jest prawdopodobnie najczęściej fotografowanym drzewem w tym kraju i jest znana jako #ThatWanakaTree. Pod tą nazwą znajdziecie w Internecie mnóstwo lepszych jej zdjęć. O tej porze roku drzewo utraciło już większość liści, a słońce świeciło przez nie, zamiast na nie, zabierając mu sporo fotogeniczności. Topole na brzegu moim zdaniem prezentowały się lepiej.
1 note
·
View note
Text
Jak rozpoznać, że soczewki kontaktowe nie są odpowiednie?
Soczewki kontaktowe stanowią wygodne i popularne rozwiązanie dla wielu osób z wadami wzroku. Jednak, aby cieszyć się komfortem ich noszenia, ważne jest, aby były one dobrze dobrane. Niewłaściwe soczewki mogą powodować różne problemy zdrowotne i dyskomfort. Poniżej przedstawiamy, jak rozpoznać, że soczewki kontaktowe nie są odpowiednie i co zrobić w takiej sytuacji.
Objawy niewłaściwie dobranych soczewek
Dyskomfort i ból oczu: Jeśli odczuwasz ciągły dyskomfort, pieczenie, kłucie lub ból w oczach po założeniu soczewek, może to być sygnał, że soczewki są źle dobrane. Dyskomfort może wynikać z niewłaściwego rozmiaru, kształtu lub materiału soczewek.
Podrażnienie i zaczerwienienie oczu: Zaczerwienienie oczu to często pierwsza oznaka, że coś jest nie tak. Podrażnione oczy mogą być wynikiem reakcji alergicznej na materiał soczewek, niewystarczającej higieny lub nadmiernej suchości oczu spowodowanej soczewkami.
Niewyraźne widzenie: Jeśli soczewki nie poprawiają widzenia lub powodują niewyraźny obraz, mogą być źle dopasowane. Niewłaściwa moc soczewek, ich nieprawidłowe umieszczenie na oku lub problemy z ich powierzchnią mogą wpływać na jakość widzenia.
Przesuwanie się soczewek: Soczewki powinny pozostawać stabilne na oku. Jeśli czujesz, że soczewki przesuwają się, mogą być za luźne lub za małe. Przesuwające się soczewki mogą prowadzić do podrażnień i uszkodzeń rogówki.
Nadmierne łzawienie: Zbyt duża ilość łez może wskazywać na to, że soczewki są źle dopasowane. Nadmierne łzawienie jest często reakcją obronną oka na ciało obce, które nie jest odpowiednio tolerowane.
Problemy z suchością oczu: Suche oczy to częsty problem u osób noszących soczewki kontaktowe. Jeśli soczewki powodują nadmierną suchość, mogą być wykonane z materiału, który nie współgra z naturalnym filmem łzowym oka.
Co zrobić, gdy soczewki są nieodpowiednie?
Konsultacja z okulistą: Jeśli zauważysz którykolwiek z powyższych objawów, natychmiast skonsultuj się z okulistą. Specjalista oceni stan Twoich oczu i pomoże dobrać odpowiednie soczewki.
Przestrzeganie higieny: Upewnij się, że odpowiednio dbasz o higienę soczewek. Regularne czyszczenie i dezynfekcja są kluczowe dla zdrowia oczu. Zawsze myj ręce przed dotykaniem soczewek i używaj rekomendowanych płynów do ich pielęgnacji.
Zmiana typu soczewek: Jeśli Twoje oczy nie tolerują soczewek o określonym materiale lub typie, porozmawiaj z okulistą o alternatywach. Istnieją różne rodzaje soczewek, w tym soczewki jednodniowe, dwutygodniowe, miesięczne i roczne, a także soczewki wykonane z różnych materiałów.
Regularne badania kontrolne: Regularne wizyty u okulisty są niezbędne, aby monitorować zdrowie oczu i dostosowywać soczewki w miarę potrzeb. Nawet jeśli nie odczuwasz problemów, warto kontrolować stan oczu co najmniej raz w roku.
Podsumowanie
Dobór odpowiednich soczewek kontaktowych jest kluczowy dla komfortu i zdrowia oczu. Zwracanie uwagi na wszelkie niepokojące objawy i regularne konsultacje z okulistą mogą pomóc uniknąć poważnych problemów. Pamiętaj, że każde oko jest inne, a odpowiednie soczewki powinny być dobrane indywidualnie, aby zapewnić najlepsze możliwe widzenie i komfort noszenia.
1 note
·
View note
Text
Słaba poezja kontynuacja (2)
Miasto oddycha nademną, Wokół mnie. Kiedyś czułem się jego częścią, jedną z wielu komórek budujących jego organizm. Chyba bliżej mi do fragmentu grafitu z ołówka automatycznego który wrósł w delikatną skórę twojej dłoni jeszcze za czasów podstawówki. Jestem tu nadal, ale jako ciało obce, pszyszpilone i przywiązane do miękkiej tkanki która mnie powleka.
wyblakłem.
Ludzie kłębią się i pędzą rojem przez ulicę, w tym chaosie brakuje tego specyficznego elementu stagnacji którą ONI powodowali. Mężczyzna biegnie, potyka się i znika. Nikt nie leży na chodniku.
Dobrze, myślałem. Pewnie i ty tak myślisz. Nie zatruwa twojej ciasnej bańki pozoru wygody, komfortu i estetyki. Leżący przypominał by o możliwości upadku, podnosząc się może śmiał by prosić o podanie ręki.
fuj.
nie jesteś jak ja
Nasze dłonie się splatają, w czułym geście lub zuchwałym akcie agresji. Nasze kroki mają jeden jednostajnie miarowy rytm. Jesteśmy trwale ze sobą zrośnięci, tylko nasze myśli są jakby daleko. Czy kieunek w którym idziemy ma jakieś znaczenie, kiedy sam spacer powinien mi sprawiać radość? Kolana mam całe zdarte ale znowu nie patrzę pod nogi.
Z między płyt chodnika wyrastają bratki, trzy małe kolorowe główki kwiatostanu przypominają mi o tym jak naturalnie zaradne jest życie.
To nie miejsce dla was.
To pierwsze co ciśnie się na myśl, ale czy dla nich nasza opinia ma jakieś znaczenie? Czy w naszej jurysdykcji leżą decyzje co do nich należy? Czy nie ich miejscem jest to w którym się właśnie znajdują? W którym były od początku?
Patrzysz na nie w swój prosty i szablonowy sposób, mentalnie wkładasz je w ciasną i starannie opisaną rubryczkę, katalogujesz je i chowasz w głębi szuflady. Są nie na miejscu ale estetyczne, nie karzesz ich śmiercią z własnej ręki za śmiałe przestępstwo bycia pozornie zagubionym. To nie zmienia faktu twoich wielu egzekucji, przyjemne jest poczucie kontroli, prawda?
Uśmiechasz się do mnie i wskazujesz mi je palcem. Prawie je zdeptałem, patrzałem tylko na ciebie, myślałem że mi to pozwoli odczytać twoje myśli.
Niedaleko leży martwe piskle, jest drobne i nieopierzone, jego delikatne różowe ciałko prawie scalone jest z płytą chodnika. Twoje oczy robią się bardziej szkliste, odwracam wzrok, nie chciałem wiedzieć.
To naturalne.
Koniec niewinności.
To nie sprawia że jest dla mnie przyjemny.
W ciszy idziemy dalej.
1 note
·
View note
Text
Chcę, by to natura pozbawiła mnie życia. Jest w ludziach coś, co mnie po prostu przeraża tak cholernie, że gula więźnie mi w gardle, nie mogę się ruszyć, moje ciało dostaje paraliżu. „Nic co ludzkie nie jest nam obce”, obca jest nam definicja „humanitarności”. Nie, ona nie istnieje.
Gdybym mogła wybrać pomiędzy uratowaniem życia małemu ptaszkowi, a nieznajomemu człowiekowi, to biegłabym, gnała, by pomóc temu koliberkowi.
Czasem mam jednak wrażenie, że kocham ludzi, kocham tych, którzy pasują do mojej definicji bycia ludzkim i istotnym. Nie wyznaję ciężkich wartości, rzekłabym, że kolektywne wartości są moimi, ale nie dla ludzi w tych latach. A dla samej matki, matki ziemii, której oddam się całym mym ciałem.
0 notes
Text
łzy o poranku
mój mroczny mesjaszu przebudziłam się dziś w nieznanym śnie wszystko wokół było obce i niepojęte
słyszałam jednak wyraźnie szelest twoich myśli delikatnych jak łzy przebudzone pod koniec dnia słyszałam szepty gwiazd które wręczyłeś mi niby naręcze wiosennych kwiatów
twoja obecność pomogła mi zrozumieć strach który czaił się pod niedomkniętymi powiekami ukrywał za ścianą wzniesioną sercem zbyt delikatnym aby mogło pozostać bez ochrony
mroczny mesjaszu nie jestem już tą samą osobą którą zdołałeś poznać moje ciało kończy się w twoich objęciach pragnę wyśnić ci tęsknotę na którą czekałam tak długo
usiłuję wyrzec się czerstwej krwi szkarłatnej jak nasze łzy o poranku
#poezja#wiersz#wiersze#myśli#poeta#poetka#polska#autor#książka#cytat#cytaty#literatura#słowa#wrażliwość#emocje#artysta#olsztyn#poetycko#tomik poezji
0 notes
Text
Perły Hodowlane kontra Perły Naturalne: Kluczowe różnice, sposoby rozpoznania i wartość w biżuterii
Biżuteria z pereł jest niezwykle elegancka i ponadczasowa. Zarówno perły hodowlane, jak i naturalne stanowią piękne dodatki do naszych ubrań, jednak istnieją między nimi istotne różnice, które wpływają na ich cenę, wartość oraz sposoby rozpoznania.
Perły Naturalne vs. Perły Hodowlane: Co oznaczają te różnice?
Perły naturalne to perły, które powstają bez ingerencji człowieka. Są one tworzone przez ostrygi lub małże, gdy do ich wnętrza przedostaje się ciało obce, takie jak ziarnko piasku. W wyniku obrony przed tym drażniącym elementem, organizm wytwarza warstwy substancji perłowej wokół niego, co prowadzi do powstania perły.
Z kolei perły hodowlane powstają w wyniku działalności człowieka. Hodowcy wprowadzają małą kulę (jądro) do muszli, co stymuluje organizm do tworzenia warstw perłowej substancji wokół tego jądra.
Jak rozpoznać różnicę między nimi?
Różnicę między perłami naturalnymi a hodowlanymi można rozpoznać przez różne metody.
Badanie mikroskopowe: Specjalista może zbadać strukturę perły pod mikroskopem. Perły naturalne zazwyczaj posiadają bardziej nieregularną strukturę, podczas gdy perły hodowlane często wykazują regularne warstwy.
Badanie promieni rentgenowskich: To jedno z bardziej precyzyjnych narzędzi do identyfikacji perłowej biżuterii. Różnice w formie, budowie i składzie chemicznym pomagają odróżnić perły naturalne od hodowlanych.
Światło UV: Perły naturalne i hodowlane mogą reagować inaczej na światło ultrafioletowe, co pomaga odróżnić je od siebie.
Wartość perłowej biżuterii
Perły naturalne są rzadsze i trudniejsze do uzyskania, dlatego zazwyczaj posiadają wyższą wartość. Ich unikalność, niepowtarzalny wzór i proces naturalnego powstawania sprawiają, że są cenione przez kolekcjonerów i entuzjastów biżuterii.
Perły hodowlane, choć są równie piękne, są dostępne w większych ilościach, co może wpłynąć na ich cenę.
Zrozumienie różnic między perłami naturalnymi a hodowlanymi jest kluczowe dla kupujących biżuterię. Ocenianie wartości perłowej biżuterii wymaga specjalistycznej wiedzy i doświadczenia. Zarówno perły naturalne, jak i hodowlane posiadają swoje unikalne cechy i piękno. Wybór między nimi zależy od osobistych preferencji oraz budżetu.
Sprawdź stronę https://boskvo.pl/
Biżuteria z perłami stanowi wyjątkowy dodatek do naszej garderoby, niezależnie od tego, czy są to perły naturalne czy hodowlane. Ich elegancja i urok zawsze będą cieszyć oko i dodawać klasy każdej stylizacji.
0 notes
Text
Tylko Człowiek.
Rzucić na pożarcie kęsy prawej komory serca wraz z pnączami aort. Dziko kiełkować będą pięciolistną opowieścią o pragnieniu słońca . Oplatając w malignie obce ciało wrastać będą w szczeliny tęsknot.
Słońce i żar chroni komorę serca wraz z jej szalejącym pnączem przed sępami.
Obce ciało stróżuje wiernie oplecione całunem tętniącego listowia albo ........ obumrze lub skruszeje ze starości przywiązania.
Zmrok zmrozi wciąż tętniące tkanki. Uśpione być może doczekają czułego padlinożercy.
W czasie utkwionym w przepychach istnienia prawa komora serca rzucona na pożarcie nie przestaje pulsować . Wbrew logice, racjonalnym zasadom istnienia czy boskiej motoryce.
Prawa komora jak gomorra jak szał jak opus dei jak perpetuum mobile jak usychający spadający liść z drzewa znanego i nieznanego jak grzech pierworodny.
Nic. Tylko Człowiek.
0 notes
Text
Id-i-polis (№59)
Fetor żalu, zgniłych pragnień, uporczywie mierzi nozdrza. Osaczony słów betonem z alienacji krzyczę morza. Chcę wynurzyć ciało z mazi jednolicie różnych twarzy: każdą w lustrze już widziałem – każdą opluć się mi marzy. Ciągnie jednak w dół zawzięcie, podtapiając resztki bytu, balast czynów nieziszczonych, które mnie obeszły w życiu. Jucha strachu, martwych doktryn, rozbryzguje się na ścianie. Otępiały oparami sprzątam, zanim syf ten zaschnie. Ustawiwszy się w kordonie, prą przed siebie obce myśli. Taranują innych sobie, urządzają swobód czystki. Nic przed nimi się nie skryje – a ja sterczę na ich drodze. Brak mi cnót, by je negować. Mojrę swą poddałem trwodze. Pomrok jutra, zgasłej szansy, rozpościera się po mieście. Ja już dłużej tu nie mieszkam: wysiedliło zło mnie wreszcie.
0 notes