#biją
Explore tagged Tumblr posts
Text
List do Księdza Prymasa
List do Księdza Prymasa Dzień dobry! Bardzo ładnie Księże Prymasie, że zaprasza Ksiądz na obóz, ale wolałabym jednak, aby Prymas zaprosił na wybory i jeszcze powiedział jak powinien głosować Polak. Polak Katolik rzecz jasna. Jestem bowiem pewna, że wybory są stokroć a raczej tysiąckroć ważniejsze od najlepszego obozu w Gnieźnie. Znajomy podesłał mi dokument, na który powoływał się Ks. Jerzy…
View On WordPress
#Jan Paweł II Wielki#Krzyż#Na Anioł Pański biją dzwony#Nicolas Poussin#Prymas Tysi��clecia#Sakrament kapłaństwa#święty Andrzej Bobola
0 notes
Text
czasem myślę sobie, że w sumie nie jest ze mną aż tak źle, ale potem przypominam sobie, że nie mogę się powstrzymać od śmiania się na głos w autobusie po pomyśleniu "w marcu jak w garncu"
#albo a niech mnie kule biją#kwiecień plecień.... bo przeplata...... trochę zimy..... trochę lata.....#idzie luty...... okuj buty.....
0 notes
Text
,,W mojej głowie biją się ciągle Pan Bóg z demonem”
21 notes
·
View notes
Text
La Nuit du 9 au 10 Thermidor An II, Jean-Joseph Weerts, 1897
Nadeszła letnia noc. Cisza. Jak przed burzą Zapalona na stole świeca do twarzy lgnie pożogą, Błyszczą białka oczu. Sekundy, lata się dłużą, Serca biją niemo rytm, który dzwon powtórzy trwogą I wszystko tkwi w bezruchu, zwycięzcy czy skazańcy, Zza okna nie dochodzi żaden dźwięk, plac milczy Przez chwilę, jedną chwilę, na ostrzu noża tańczy Ślepa sprawiedliwość. Historia nienawidzi takich chwil. „Czy Podpiszesz odezwę? Słuchaj! Gwardia już się zbliża, Ale czym jest wobec Konwencji?” „Konwencja ją wysłała” „Ona jest tam, gdzie my, gdzie Komuna Paryża, Gdzie sekcje i gdzie lud” „Na bruku legną ciała, A krew popłynie ściekiem. Ty chcesz domowej wojny, Zamachu pragniesz stanu, by ocalić garstkę wraków I mnie, przegniłe bóstwo. O mnie bądź spokojny, Rozwagi. Przed pierwszą i tak nie przypuszczą ataku” To wszystko – ledwie szeptem, jak przystało zdradzie. Wybucha zgiełk sprzeciwu, nalegań, zaklinania: „Alea iacta est” „Świat zmienia się z dnia na dzień” „Przewrót po raz wtóry” „To nie czas na wahania” Rośnie ściana dźwięku, pierwotna barykada, Z jej szczytu w dół spogląda dekalog nowej ery Las rąk, blade bagnety; przysięgę ten, ów składa, Coś jakby w dali salwa. Aż nagle: „Do cholery! Czyś ślepy, Nieprzekupny? Republika upadnie, Runą fundamenty, to nie jest zmiana warty Zgraja żmij, łajdaków, gdzie każdy lży i kradnie – W kasynie oficerskim przegrają państwo w karty… Hanriot, na kogo liczyć? Czy miasto już się budzi?” Komendant kręci głową. „Stawiło się niewielu, Bez jego błogosławieństw nie zjednasz sobie ludzi, Bez ludzi to bez ludu, bez ludu to – bez celu” Cień kładzie się po ścianie, drży, przejęty lękiem… Błagalnym tonem: „Podpisz!” „Podpisz, do cholery!” Powoli, wciąż niepewny, bierze pióro w rękę Z wzrokiem utkwionym w pustkę stawia dwie litery – I ani jednej więcej. Głęboki wdech. Odkłada Na stół. „Nie zrobię tego” – Teraz słychać huk wystrzału, Już całkiem niedaleko dudni kanonada – Zerka na pistolet, wzdryga się, sięga doń po mału I cień mu odpowiada rdzawym dygotaniem Miast dzwonu takt wybija zimne echo kroków „Idea, ginąc z nami, być może zmartwychwstanie” Mówi, jak wbrew sobie, a w jego mętnym wzroku Nadzieja gaśnie pierwsza. Krzyczy ktoś: „Do broni!” Więc było już za późno… „Wybacz mi, Saint-Juście” Coś stacza się po schodach. Czując stal na skroni, Patrzy znowu w pustkę. Palec drży na spuście
#Output#History#French Revolution#Frev#Do faktycznej rocznicy przełożę to na angielski. Na chwilę obecną: tylko dla wybrańców.#Pomysł na wierszowaną interpretację obrazu zerżnąłem od Kaczmarskiego XD#Jak mi się odwidzi - to pójdzie pod topór. Tyle.
21 notes
·
View notes
Text
Myśli biją się w mojej głowie….
#brak chęci do życia#walka z emocjami#borderline problems#brak nadziei#stany lękowe#choroby psychiczne#chaos#moje życie#nerwica lękowa#moje myśli#walka z psychika#nerwica#walka z samym soba#szare zycie
7 notes
·
View notes
Text
Kocham czytać o tym, jak szlachta I RP postrzegała tych nieszczęsnych Szwedów (tldr: lubią śledzie i nic poza nimi nie jedzą, zarabiają też tylko na śledziach a poza tym dzięki SZATAŃSKIM ZNAKOM typu ø czy æ zawarli pakt z diabłem i dlatego dobrze się biją)
#mine#nie wiem w jakim stopniu ale w sumie lekko związane z Bogdanem z#1670#wyzywalismy własnych monarchów od śledzi jeśli się odważyli/musieli jechać do tej Szwecji naprawdę byliśmy bullies#śledź haha#w ogóle z innej beczki#wiecie że jak wasz konserwatywny wujek narzeka na Niemców przy wigilii#to to już w XVI wieku o ile nie wcześniej było#i wtedy widzimy to z dwóch powodów: 1. Niemcy nie robili rabanów i nie myśleli raczej o tym jakie to prawo kardynalne wymyśleć#żeby legalnie móc upierdolic króla np#2. Niemcy byli zbyt porządni ogarnięci i zaradni więc patrycjat miejski tego pochodzenia był czasem bogatszy od średniej szlschty polskiej#która totalnie nie mogła tego znieść oczywiście xD#“wtedy” to nie tylko xvi wiek tylko xvi-xviii przed zaborami jakby co#najbardziej xvii#dosłownie przeciętny 1670s polski szlachcic był dla zwykle naprawdę nieproblematycznych Niemców OKROPNY#znowu byliśmy bullies i co gorsza to nadal jest i wręcz jestem w stanie zakładać#ze to nadal to samo uprzedzenie które nigdy nie znikło#dosłownie nadal się śmiejemy że Niemcy to Ordnung#ludzie it's not 1618 anymore#edit dosłownie jakiś szczur z pisu dziś pojechał Niemców z dupy potwierdzając moją tezę tutaj#dosłownie adieu a la poloigne prolog by trzeba było napisać wskrzeszamy deportesa
33 notes
·
View notes
Text
Zatrzymajmy czas, bo gdy jesteśmy razem to płynie za szybko, a nasze serca biją w zbyt szaleńczym tempie.
@n-inna-n
21 notes
·
View notes
Text
Samobójca
Na gałęzi skromnej postać zawisła
Gdy rozpacz w jej duszy rosła
Z twarzą bezbarwną
I z postawą marną
Chłopiec wisi
I powoli się dusi
Cierpi wielce
Umiera w męce
Czas jak gdyby w miejscu stanął
Wszystkim mrok zawładnął
Serca płaczem biją
Gdy smutki ciche się w nich czają
Gdy dzieci cichuteńko łkają
#autorskie#cytat o życiu#cytaty#smutne wiersze#smutny cytat#wiersz#poezja#smutne#smutni ludzie#smutny tekst#wiersze#smutny wiersz#smutne myśli#smuteczek#smuteczki#mysli samobojcze#proba samobojcza#próba samobójcza#samobojca#samobójca#myśli samobojcze#smierc#śmierć#pragnę śmierci#smierć#samookaleczanie#notatki samobójcy
22 notes
·
View notes
Text
Mówią o nas "dużo ćpają", mówią o nas "dużo piją", skończ pierdolić bo chłopaki mocno biją
#palpitacjauczuc#cytat#polski cytat#rapcytat#cytat z rapu#miłość#rap#smutne#polski rap#rymowane#vkie
21 notes
·
View notes
Text
No. 27
Zawsze dużo pisałam, gdy działy się u mnie złe rzeczy, gdy życie mnie przytłaczało, gdy wszystko waliło się przed moimi oczami. Teraz chcę pisać też, gdy dzieją się rzeczy dobre, przyjemne i miłe. Żeby zapamiętać te momenty, żeby uwiecznić je na tym wirtualnym papierze, mieć dowód na to, jak wspaniale można się czuć.
Kiedy ma się spokój w sercu, wszystko samo układa się tak jak ma być. Nic nie dzieje się za szybko, ani za wolno, chociaż ja mam naturę raczej niecierpliwą i czasem chciałabym już gdzieś przeskoczyć w przód. Jednak wtedy przypominają mi się stoicy i momentalnie się uziemiam, jestem tu i teraz i doceniam ten moment, bo taki może się już nie powtórzyć. Tak jak jest teraz, jest dobrze, więc po co jak niespokojny pies rwać się na smyczy do przyszłości. Ten komfort to świetna rzecz, daje ogromne poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa.
Kilka tygodni temu pisałam tu o kimś, kto pojawił się znienacka i jak wiosna. Potem pisałam, że chyba był jednak ostatnią zimową lekcją, bo uważałam z pewnych przyczyn, że znajomość ta rozpłynie się na cztery wiatry, po prostu jak to czasem bywa, bez bólu, bez wielkiej trwogi, nawet w tak krótkim spotkaniu, widziałam coś wartościowego i przyjmowałam, że cóż, nie każdy człowiek jest dla każdego. Niektórzy są tylko na chwilę.
Otóż, jakoś tak się trochę pomyliłam.
Od tego czasu spędziliśmy ze sobą kilka przyjemnych dni, które zleciały szybko, mimo że miały trwać długie godziny. Widać w dobrym towarzystwie zegar przyspiesza, a minuty zamieniają się w sekundy. Wciąż nie wiem, gdzie to wszystko prowadzi, mam przed sobą białą ścianę, gdy myślę o przyszłości, ale ile jest luzu i odetchnięcia w myśli, że wcale nie muszę tego wiedzieć. Nie muszę wiedzieć, gdzie zaprowadzi mnie los, bo tu i teraz jest dobrze, bo tu i teraz poznaję człowieka, poznaję jego duszę, która ma może trochę znajomy kształt. I tak myślę o tych godzinach spędzonych razem i o tym wszystkim, co sobie już powiedzieliśmy i o tym, że to wszystko dzieje się tak powoli i spokojnie jak nigdy w moim życiu, i z jednej strony jest to dla mnie nieintuicyjne, a z drugiej jest to tempo jakiego bardzo potrzebuję, bo inne kazałoby mi wiać, uciekać, gnać.
Przypominam sobie długie uściski na powitanie i pożegnanie, jego ramiona, w których czuję się jeszcze mniejsza niż jestem, jak ściskał mnie w talii, nie puszczając długo. Jego ciepłe dłonie o długich, smukłych palcach, roześmiane oczy. Myślę ile się śmiałam przez te godziny, myślę o tym, że tematy do rozmowy się nie kończyły, a i cisza była spokojna, krzepiąca, przyjemna. Myślę o tym, jak małe fragmenty naszej skóry stykały się niby to mimochodem, a tak naprawdę z potrzeby delikatnej bliskości. Myślę o jego twarzy blisko mojej i ramieniu czujnie opierającym się za moimi plecami, kiedy jechaliśmy schodami ruchomymi i trzeba się było do siebie nachylić, żeby usłyszeć się przez hałas.
I te oczy, trochę głodne, ze źrenicami rozszerzającymi się na mój widok, oczy trochę bliźniacze do moich, spoglądające na mnie ukradkiem, ale też i w całkiem oczywisty sposób. Wąskie wargi składające się do uśmiechu.
Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz nie poczułam nic szczególnego, wielkich fajerwerk, wybuchu chemii, pomyślałam tylko, że jest miły. Kiedy poznałam go trochę lepiej, poczułam jego fizyczną obecność, zaczęłam zauważać detale, które teraz wydają mi się szalenie atrakcyjne może właśnie ze względu na osobowość, która wszystko to spina. Jego ciemne długie włosy ze szlachetną siwizną tu i tam, skóra, która łapie słońce jak solarna bateria.
Ale przede wszystkim głowa. Ciepło i spokój, które biją od niego, jakiś rodzaj wrażliwości i opiekuńczości, który bardzo mnie ujmuje. Sposób komunikacji, wyrażania emocji i potrzeb, tak bliski mojemu, zaangażowanie, bo nie mając oczekiwań, dostaję więcej niż by nawet może trzeba było na tę przyjacielską relację. Nie przekraczamy własnych granic, mam wrażenie, że nie chcemy tego popsuć, nie chcemy przytłoczyć siebie nawzajem jednym krokiem za daleko. I to jest idealny moment dla mnie, taki, w którym czuję się szalenie bezpiecznie.
Więc doceniam i moment, i osobę, która go ze mną tworzy. Czuję ciepło jego ciała, gdy przytulił mnie, gdy czekaliśmy na pociąg, kiedy wcisnęłam się w jego bok, objęłam i w pasie nie chciałam jakoś puszczać. A potem jego nos wciśnięty w moją szyję, zapamiętujący mój zapach i pocałunek w policzek, który przyprawił mnie o ciarki. Co dalej, nie ma znaczenia, dobrze jest jak jest. Spokój, ciepło i słońce - wszystko, czego trzeba tej wiosny.
10 notes
·
View notes
Text
Hej
Poniedziałek:
Wstałam rano, ogarnęłam uszaki, wypiłam kawkę i nastał czas na wyprawę do Sieradza a konkretniej do budowlanego po kilka rzeczy. Głównie po regały do spiżarni. Zrobiliśmy zakupy, podbijam na parkingu do toyoty celem położenia tylnich foteli i wylądowałam na lewym kolanie 💀 na parkingu było lodowisko i bez kitu, gdyby nie fakt, że serio miałam napięty grafik to wezwałam bym pogotowie i zrobiła taką imbę, że te francuskie skurwysyny u których robiłam zakupy musiałyby płacić gruby hajs na odszkodowanie. Jednak jak wspomniałam spieszyło mi się i jedynie poklęczałam sobie minutę czy dwie. Jak wsiadłam za kółko myślałam, że umrę. Fotel w tył i modlitwa bym nie musiała za dużo operować sprzęgłem.
Wróciliśmy do domu i zabrałam Tajsona na przegląd do weterynarza. Ona ma już 15 lat zatem badania krwi etc należy robić w miarę regularnie. Ostatnio pojawił się u niej guz przy jednym z sutków i chcemy po wykluczeniu wszelkich dodatkowych obciążeń podjąć się jego usunięcia. O tym jednak zdecyduje już lekarz.
Po weterynarzu (biedna Tajson ma niskie ciśnienie i krew trzeba było pobrać z żyły na szyi bo z łapek nie leciało) dziewczyna dostała smaczki a ja z bolącym jak siedem czyraków na dupie kolanem pojechałam zaś do Turka na zakupy.
Gdy wraz z mamą robiliśmy zakupy u nas na wiosce wywaliło prąd i spaliło nam bezpieczniki zarówno w domu jak i w zaplombowanej skrzynce na zewnątrz. Kupiłyśmy bezpieczniki i zadzwoniłam na infolinię po poinstruowaniu przez tatę co się odjaniepawliło.
Po zakupach i ich rozpakowaniu w domu pojechałam do sąsiedniej wioski po jajka i minęłam się z serwisantami. Gdy wróciłam prąd już był.
Zadzwoniłam do weterynarza w Turku z zapytaniem czy zajmuje się królikami. Odpowiedział twierdząco, więc umówiłam się na 19 z dziadami na coroczny przegląd oraz szczepienie. W końcu na koniec miesiąca pojawi się trzeci uszak zatem fajnie by było, aby czuły się lepiej - wiadomo po szczepieniach bywa różnie.
O 18 przyniosłam transporter a te dwa głupole były nim tak zafascynowane, że same do niego wlazły. Zamknęłam je czym prędzej i stwierdziłam, że pojadę ciut wcześniej i przy okazji wymienię butlę do soda stream (przyszedł mi do paczkomatu używany, który od teraz będę wozić w trasie a ten co już mam bez mian zostanie w domu). W międzyczasie zaczęła się śnieżyca i totalnie nie widać było drogi po której jechałam.
Jerry waży 1,7 zaś Rudzisia 3,3 kg :) uszy oraz zęby są okej, żadne nie ma nadwagi ani stanów zapalnych. Serducha biją jak dzwony a pan doktor powiedział, że można do niego przyjeżdżać nawet w nagłych wypadkach jednak jeśli będzie potrzebne specjalistyczne badania czy operacja niestety najpewniej odeśle nas do Łodzi bo choć podstawy ogarnia to bardziej specjalistyczną wiedzą niestety nie dysponuje. Dla mnie i tak spoko bo na takie rutyny lepiej pojechać 20 km a nie 100 z małym hakiem.
Na powrocie nieźle się uśmiałam z kierowców, którzy jechali 20 km/h bo droga była biała. Bez kitu tak zesranych kierowców dawno nie widziałam.
Kolano spuchło mi dwukrotnie, więc w domu przyłożyłam sobie kompres chłodzący i nim się obejrzałam zasnęłam z nim na nodze. Koło północy obudził mnie Jerry bo zaczął po mnie skakać, wtedy też pozbyłam się opatrunku.
Wtorek:
Wstałam jakoś po 7 rano, wypiłam kawkę, ogarnęłam uszaki (w bólach bo kolano nadal mnie nakurwia) i generalnie był pełen chill out. Nawet upiekłam ciasteczka i było nader przyjemnie póki nie zadzwonił telefon
Dzwonił oczywiście szefcio z informacją, że o 19:30 mam załadunek a że nie ma nic innego zatem o jeden dzień upierdala moje wolne…. A! I ogarnął mi serwis na 17:30 by wymieć akumulatory. Wynegocjowałam bym następnym razem jak zjadę być 4 dni w domu zamiast trzech…
Zaczęłam się pakować i kręcić jak fidget spinner po domu. Na południe zadzwonili z wynikami Tajsona, więc pojechałam do nich po antybiotyk, który ma Czarnuszka dostawać przez tydzień przed zabiegiem (pojawił się mały stan zapalny, ale poza tym wyniki jak na 15 letnią kotkę były okej). Po wizycie w Warcie wjechałam do sklepu z częściami samochodowymi po nowy akumulator do Toyoty. Stary był od nowości zatem 9 lat i ostatnimi czasy zbyt długo się zastanawiał przy odpalaniu.
Po powrocie do domu zrobiłam sobie oraz rodzicom tortille z mięsem typu kebab, wypiłam kolejną kawę i trzeba było jechać do roboty 💀
Droga minęła w miarę okej. Klamot po 66h stania na parkingu ledwo odpalił a ja wpakowałam się szybko do niego i pojechałam za serwis do Strykowa
Tam dwie godzinki później, po wymianie baterii oraz żarówki (spaliła się w czasie wjazdu i w myśl zasady „mam to w dupie, pierdolę nie robię, niech spierdala” poprosiłam by do rachunku dopisali wymianę owej żarówki XD
Wyjechałam z serwisu, zajechałam na załadunek, pościeliłam sobie łóżko i zamontowałam oświetlenie dodatkowe w kabinie
A teraz skoro właśnie kończę pisać tego posta mam w planach się zdrzemnąć bo całą noc będę jechać 💀
12 notes
·
View notes
Text
Bardzo dziwne uczucie, ale chyba spotkałam właśnie anioła, który kazał mi stworzyć grupę wsparcia Obrona. Urządzić ją. Było to przedziwne spotkanie z pilotem i matematykiem, który mówił, że kosmos wbrew pozorom nie znosi przypadków i że moja kurtka zlała się z backgroundem i musiał to uwiecznić. Nie wiem ilu ten pan zaczepia ludzi na ulicy i czy jeste szalony, ale przez jego usta coś przemówiło. Matrix. Gdy go spotkałam słuchałam piosenki Energy.
Spiritual lyrical
Mother sang sweet as taboo'rical kind
If I was astonished by the level of shame
Feminine energy, energy reign
Intuition and ambition, intuition strange
Intuition and ambition running through my veins
Pour up the love let the healing begin
I biją dzwony. Jest 12:00
Mega mistycznie
7 notes
·
View notes
Note
Myślę że inspirując się poprzednim anonem po zakończeniu tego bracketu trzeba zrobić wielkie fame MMA polskich postaci ("Ależ co ja widzę?! To Aleksander Fredro ze stalowym krzesłem!")
Cała wizja tego że oni się biją w tych głosowaniach jest przezabawna xd ale ja już więcej głosowań robić raczej nie będę bierzcie i jedzcie z tego wszyscy
35 notes
·
View notes
Text
Witaj Jutrzenko rano powstająca,
Śliczna jak miesiąc, jak słońce świecąca!
Ty świecisz w miłej światu Częstochowie,
Gdzie czołem biją świata monarchowie.
Franciszek Karpiński (1741–1825)
13 notes
·
View notes
Text
Po dość długiej przerwie wstawiam mój kolejny wiersz <3
////////. ///////////. //////////. //////////. /////.
List pożegnalny
.
To mój list co żegna was
Bo me życie skończy się
Nie szukajcie lecz z spokojem
przeczytajcie słowa me
.
Kocham was najmocniej w świecie
Pamietajcie to już zawszę
Mimo wiary że już jutro też odnajdę swoje szczęście
To katusze w mej głowie
Są jak kat najokrutniejszy
.
Łamią biją skaczą po mnie
Bym z bólu wstać nie mogła
Krzyczą szepczą potem milczą
Mówiąc mi żem ja jest zbędna
.
Mimo że wytrzymać pragnę
To przekracza me limity
Więc dziękuję wam za wszystko
Jutro już przekroczę mury
.
Piszcie w komentarzach co sądzicie !
5 notes
·
View notes
Text
kochanie,
chciałabym, żeby te słowa dotarły do ciebie tak jak ty dotarłaś do mnie. już kiedyś ci powiedziałam, że jesteś moim promyczkiem, który pokazał mi jaśniejsze strony świata. chce się z tobą podzielić tym co się dzieje w moim sercu - oceanie niezmierzonej miłości. mimo tego, że jesteśmy teraz obok siebie wiem jak to lubiłaś więc nie będę ci tego odbierać. dziękuję ci za każdą sekundę, która mi poświęcasz, za każdy uśmiech, łzę czy krzyk. dziękuję ci, że dalej tkwisz u mego boku. twoja obecność jest dla mnie jak magiczny dotyk, który sprawia, że świat staje się jasny i pełen koloru. Kiedy spojrzałam pierwszy raz w twoje oczy coś się we mnie zmieniło. czułam jak coś tańczy w moim brzuchu. tak jest do dzisiaj kiedy cię widzę. uczucie, które we mnie budzisz jest jak kwiat, który z każdą chwilą coraz bardziej się rozrasta. stałam się ćmą, która lgnie do ciebie jak do światła. Miłość, którą do Ciebie czuję, przypomina mi o najpiękniejszych melodiiach, jakie kiedykolwiek znała ludzkość. To nie tylko emocje, to symfonia serc, które biją wspólnym rytmem. Twoje gesty, uśmiechy, każde słowo, które wypowiadasz, są jak nuty tworzące tę piękną melodię naszej miłości. Nawet w chwilach ciszy, gdy patrzymy sobie prosto w oczy, słyszę ten melodyjny dźwięk, który sprawia, że nasze serca tańczą razem. często zastanawiam się, czy istnieje coś głębszego niż ta miłość, którą do ciebie czuję. przechodzimy przez życie, podnosząc się z upadków, śmiejąc się z radości, a każdy wspólny krok zbliża nas jeszcze bardziej. jesteśmy jak dwie gwiazdy na nocnym niebie, które mimo odległości zawsze pozostają ze sobą złączone blaskiem.
nasza historia to nie tylko zbiór wspomnień, to także obietnica przyszłości, która rozkwita przed nami jak najpiękniejszy ogród pełen kwiatów. niech nasza miłość rośnie i kwitnie, jak najpiękniejsze kwiaty. wiem, że słowa te mogą być tylko niewielkim odbiciem tego, co czuje moje serce. jednak wierzę, że miłość nasza jest tak potężna, że nawet najpiękniejsze słowa są w stanie tylko trochę ją oddać. Skarbie, kocham Cię z całego serca i zawsze będę gotowa iść razem z Tobą przez życie.
kocham cię
5 notes
·
View notes