#Prawo Czasu
Explore tagged Tumblr posts
Text
Jak przeżyć fasty w dni szkolne?
Do tego posta zainspirował mnie post innego bloga, który obserwuję, z pytaniem "Jak uniknąć obiadów w domu?" także przychodzę z pomocą! Mam doświadczenie z unikaniem posiłków przez wiele lat, więc wiem co mówię.
1. ŚNIADANIA
Śniadanie, dla zdrowych osób jest pierwszym posiłkiem dnia, jednak dla nas-motylków, jest to coś, czego należy unikać. Jak uniknąć śniadania, gdy rodzice każą ci coś zjeść?
Na początku, zastanów się, czy rodzice każą ci je jeść.
Jeżeli nie, masz łatwiej, ponieważ raczej możesz na luzie powiedzieć, że nie chcesz i tyle. Nie będą cię zmuszać.
Jeżeli tak, lub nie chcesz żeby coś podejrzewali, pomyśl czy twoja szkoła ma sklepik lub automat z przekąskami. Jeżeli ma, powiedz im rano, żeby dali ci np. 10 złotych na coś ze sklepiku szkolnego lub automatu z przekąskami. Jak twoja szkoła takich rzeczy nie posiada, zastanów się, czy masz chociażby Biedronkę lub Żabkę pod szkołą. Jak tak, powiedz, że zjesz coś z sklepu pod szkołą i problem z głowy.
"Moi rodzice tego nie rozumieją i dalej każą mi jeść w domu śniadania"
Również przez to przechodziłam. Działało u mnie wzięcie jedzenia, np. tostów do pokoju, po czym jak wychodziłam z domu, brałam je do kieszeni oraz wyrzucałam na przystanku autobusowym
Pomagało mi też jak planowałam wieczorem co zjem danego dnia. Rano jadłam jabłko, jak kazali coś zjeść, a następnego dnia już machali na to ręk��, mieli to w dupie.
2. OBIADY (po szkole)
Po szkole często zdarza się, że rodzice mówią, że jest obiad. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?
"Zjem później". Nazywam ten sposób tymi dwoma słowami, ponieważ moi rodzice często wychodzą na wieczór i wracają po 21 lub po 22. Polega on po prostu na tym, że mówisz, że zjesz obiad później, bo jadłeś/aś w szkole/po szkole i nie jesteś głodny/a. Rodzice, przynajmniej moi ZAWSZE wychodzą lub zapominają, więc obiad pozostaje nieruszony.
"Moi rodzice nie wychodzą na wieczór albo dbają o to co jem"
Nie znam twoich rodziców i twojego życia, ale często stosowałam drzemki. Po dniu w szkole masz prawo być zmęczony/a, więc dwugodzinna drzemka może być normalną rzeczą. Jeżeli dalej mówią o obiedzie, po prostu weź to jedzenie do siebie do pokoju. Ja mam specjalną szufladę, w której zawsze trzymam jedzenie do końca dnia, po czym wychodzę w nocy z domu i wszystko wyrzucam.
Jeżeli nie możesz wychodzić z domu w nocy, bo np. rodzice usłyszą, wyjdź na spacer wcześniej, w miejsce gdzie nie ma ludzi, lub gdzie nie dosięga widok z twojego okna. Najlepiej powiedz, że idziesz do kawiarni się np. pouczyć. Przy okazji sprawisz wrażenie, że jadłeś/aś, a prawda będzie inna. Podczas spaceru, jedzenie, które schowałeś/aś, np. w reklamówce, wyrzuć. Najlepiej razem z reklamówką, ona już ci się nie przyda.
3. KOLACJA
Z unikaniem kolacji, niestety nie wiem, ponieważ rodzice mnie do jedzenia ich nie zmuszają, ale możesz też powiedzieć, że zjesz potem, wyrzucić, lub wcześniej iść spać.
Mam nadzieję, że ten post będzie dla was pomocny podczas tego ciężkiego czasu, jakim jest rok szkolny. Powodzenia motylki, trzymajcie się chudo🦋 Chciałabym też poprosić o serduszko oraz rebloga, by trafiło to do każdego motylka, który ma z tym problem^^
#chce byc idealna#blog motylkowy#chce byc piekna#chce widziec swoje kosci#chce byc lekka#dieta motylkowa#tw disordered eating#tw ed sheeran
824 notes
·
View notes
Text
niedziela 08.09
۶ৎ podsumowanie dnia
zjedzone — 1100 kcal
sralam dziś dwa razy z rana ❤️🔥❤️🔥❤️🔥
zgaduję że teraz kolejne wizyta z kiblem czeka mnie znowu dopiero w weekend.
w każdym razie leniłam się do południa bo uznałam że mam prawo. przed 13 zaczęłam robić paznokcie i miałam ochotę popłakać się ściągając stare xd mój frez jest już tak zajechany że ten lakier ledwo schodzi męczyłam się z tym ponad godzinę, możliwe że przepiłowałam sobie płytkę miejscami. na samą myśl o robieniu kolejnych za miesiąc chce mi się ryczeć. zdjęcie na zewnątrz żeby kolor dobrze wyszedł bo w domu wyglądał bardziej na niebieski niż fioletowy
zrobiłam sobie fiszki na francuski (czasowniki w passe composse które łączą się z etre dla obeznanych w temacie) i przećwiczyłam tylko chwilę bo bolała mnie głowa, będę musiała nadrobić później. zaplanowałam sobie treningi na cały kolejny tydzień lub dwa (lubię mieć rozpiskę co jak i kiedy) i dałam sobie dwa dni bez ćwiczeń zamiast jednego, kurwa szaleństwo. mam bardzo niezdrową relację z ćwiczeniam, odkąd zaczęłam jeść 1000+ kalorii zaczęłam również ćwiczyć o wiele dłużej, w ostatnie dwa tygodnie wakacji, — po 2 godziny dziennie — i teraz bardzo trudno jest mi zejść do normalnej liczby treningów w tygodniu, chociaż wiem że nie mam na to czasu, szczególnie gdy wracam do domu o 17 i STARAM się mieć przyzwoite oceny.
zaoszczędzone dwa dni zamierzam przeznaczyć na pochylenie się nad drugą częścią książki-opowiadania bo cholernie brakuje mi pisania każdego wieczoru, robienia 3 godzinnego researchu na temat NASA który przyda mi się do napisania jednego nieistotnego dla fabuły zdania lub akapitu oraz wpadaniu w losowych momentach dnia na jakieś zabawne porównania/ciekawe pomysły i notowaniu tego na czym popadnie. a także zastanawianiu się jaki film byłby ulubionym głównego bohatera (kill bill).
dalej myślę też nad olimpiadą z polskiego i jestem prawie pewna że wezmę udział, nie przejrzałam wciąż dołączonych do tematów artykułów 😭 jeżu mogłam to zrobić zamiast opierdalać się cały ranek
znalazłam też taką dietę, którą spróbuję zastosować od jutra, jak mi się jednak znudzi po kilku dniach to ok, po prostu porzucę.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika#dziennik#redukcja
28 notes
·
View notes
Text
16.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 411. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Hej dziś mój ostatni dzień wolny. Jutro znowu do pracy. Jest też wtorek więc pójdziemy grać w Magica i jaram się ale też się trochę boję bo S. złożył mi nowy deck i jeszcze bardzo go nie ogarniam.
Taka głupota potrafi mnie postawić na skraju załamania nerwowego. No może "załamanie nerwowe" to za duże słowa ale od rana nie mogłam się na niczym skupić, tylko powtarzałam w głowie kombo, które muszę ogarnąć żeby wszystko sprawnie zagrać 😂...
Czasami ostro wątpię, że kiedykolwiek będę choć trochę lepsza. Zdecydowanie umysły ścisłe lepiej sobie radzą w takich grach... Momentami czuje się trzy razy głupsza niż jestem.
Nie umniejszając sobie - mam prawo być głupia przy ludziach którzy grają 10-15 lat - ja wiem... ale to uczucie doskonale znane ludziom z €D: "Muszę być zajebista po pierwszym razie, bo jak nie jestem to na pewno ZE MNĄ COŚ NIE TAK".
Znacie tą myślową pułapkę? Kojarzycie ten oślizgły głos w głowie?
***
Dziś kolejny DBLK - a jakże. Ponieważ "marnowałam" czas na robienie sobie posiłków na dwa dni i rozkładaniu kart, to dzisiaj trochę żarcie na leniwca. Fitatu zrobiło fikoła i bum - PRZERWA TECHNICZNA ☹️. To mnie dodatkowo opóźniło z czasem. Dzień praktycznie mi przepadł.
Na lunch zupka instant z Biedry z własnymi dodatkami, a na kolację znowu misz-masz z cukinią i wędzoną piersią z kurczaka. (Przez brak czasu macie dziś najbrzydsze foto posiłku w całej historii tego bloga ever 🫣) Obiad to moje wczorajsze cepeliny z ziemniakami.
Nigdzie nie byłam. Mój wyczekany długi spacer, który miałam odbyć podczas tych trzech wolnych dni - odszedł na dalszy plan.
***
Posta puszczam jeszcze przed kartami, więc tradycyjnie życzcie mi powodzenia!
Ostatecznie postanowiłam po prostu pójść z nastawieniem - "Eh... mam nowy deck. Wybaczcie ale nie ogarniam go jeszcze..."
I nikt - włącznie ze mną - nie będzie zdziwiony jak znowu będę ostatnia 🤷
No może tylko S. bo to on wymyślił całą mechanikę. A ja tym czasem - zamiast "grać na skrzypcach" po prostu komuś nimi przywalę w łeb... 🫣 - że tak pozwolę sobie użyć muzycznej metafory na określenie zmarnowanego potencjału 😂
Dobrej nocy wam życzę!
#utrzymanie wagi#edadult#ed recovery#ed18+#pro revovery#chce byc piekna#food log#foodbook#dblk#bez liczenia kalorii#bez kalorii#chce byc zdrowa#chce byc szczupla#chce być piękna
36 notes
·
View notes
Text
Tyle się u mnie dzieje…
Od ponad miesiąca jestem asystentką. Wiele osób mówi:
„daj sobie czas”,
„wypracujesz sobie swój schemat”,
„przyzwyczaisz się”,
„przecież tu nie jest tak źle”,
po czym jak tylko wchodzą szefowie automatycznie następuje ewakuacja danego pracownika…
Nie czuje tego zakresu obowiązków i żebyście nie myśleli, że ze mnie księżniczka i uwłacza mi robienie kaw. Nie o to tu chodzi – ja się żadnej pracy nie boję i nie wstydzę.
Nie czuję po prostu tego flow z szefami.
Wkurza mnie, że nie ustalają ze mną swoich kalendarzy i wychodzę na głupią.
Nie lubię być cały czas w centrum uwagi.
Nie mogę się dogadać z pracownikami z nowego działu w kwestii urlopów/zastępstw (nie oszukujmy się weszłam w zgraną ekipę i zostałam im narzucona).
Nie mam czasu zjeść, czy też wyjść do wc.
Czasem nie wiem jak się zachować, ja prosta dziewucha ze wsi jestem, a nie tam ąę…
Co więcej, mega działa mi na nerwy stwierdzenie, że dostałam tą posadę, „bo wyglądam” (co za ironia – kiedyś brzydula, teraz niby miss polonia). Heloł, a może by tak co niektórzy spojrzeli głębiej i by łaskawie zauważyli, że jestem kompetentna, wielozadaniowa, bezstronna, pogodna, trzymam język za zębami i nie strzelam fochami na lewo i prawo, bo to przeważyło, że zostałam przesunięta!
I tak mogłabym wymieniać i wymieniać.
Ale przede wszystkim nie poradziłam sobie z dwulicowością innych pracowników.
Do tej pory siedziałam w kącie, robiłam swoje i tyle. Żyłam w przekonaniu, że ludzie są szczerzy, życzliwi i pomocni, bo ja taka jestem. O jeżu, jaka ja byłam naiwna, jeśli w grę wchodzą pieniądze i bycie na świeczniku ludzie są w uuuj fałszywi! Cóż, człowiek uczy się całe życie…
Nie mogę patrzeć i współpracować z osobami, które obrabiały mi dupę za plecami, a face to face są tak mili, że by ją najchętniej lizali. Tylko dwie osoby powiedziały mi prosto w oczy co myślą o moim przejściu i ja to szanuję!
Dlatego, gdy o całej sytuacji dowiedziała się moja poprzednia szefowa, postanowiła skorzystać z okazji, że mi źle i zadzwoniła z propozycją powrotu. Nie miałabym do czynienia z poprzednią kuleżanką, przez którą de facto odeszłam. Zaproponowała mi inne stanowisko niż wcześniej obejmowałam – to prawda, pewnych rzeczy musiałabym uczyć się od zera i odpowiedzialność byłaby znacznie większa, ale atmosfera o niebo lepsza plus to tak jakby awans, z urlopami noł problem, no i kasa by się zgadzała. Analizując wszystkie za i przeciw, postanowiłam znów zmienić pracę.
Nie wiem, może pożałuję powrotu, bo niby dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale zasady są po to by je łamać, a nauczyć idzie się wszystkiego – jeśli się chcę (proszę nie wyprowadzać mnie z błędu).
To wszystko spowodowało że zamknęłam się na innych, z chichotki stałam się zestresowaną marudą, której brak cierpliwości. Co najgorsze, mój #przystojniak chłonie moje emocje i też zaczął zachowywać się podobnie… Nawet IG, malowanie paznokci, czy moda nie sprawiają mi radości – wszystko to porzuciłam. Jedynie wchodzę od czasu do czasu na IG, żeby zobaczyć jak stan małego chłopca, którego mamę obserwuje i dziś przeczytałam, że chłopiec trafił na OIOM. Wsparłam zbiórkę na leczenie, pomodliłam się by nie cierpiał i w końcu doszło do tego mojego zakutego łba, że czas przestać się użalać, bo jesteśmy zdrowi! Przecież w tamtym roku wyszliśmy z większego gówna – RAZEM ze wszystkim damy radę!
Dziękuje, że pytacie co u mnie, że zawsze jesteście i czytacie te moje wypociny!
Także tego, cyc (choć go brak) do przodu i ciśniemy! Bo sama tęsknie z tym moim świńskim chichotaniem
28 notes
·
View notes
Text
Jazu i kultura zapierdolu
Żeby Was... Wpis z cyklu nie znam się to się wypowiem. Posłuchajcie:
Czytam sobie właśnie komentarze pod informacją o wniosku o wolną Wigilię. Muszę Wam szczerze powiedzieć, że jestem w głębokim szoku.
Ilość ludzi którzy chcą w Wigilię pracować jest ogromna. Chociaż mam wrażenie, że większość wypowiadających się to prywaciarze, czyli oni i tak siedzieliby w domu przy choince, a ich niewolnicy by zapierdalali. Czyli jak zwykle, punkt widzenie zależy od punktu siedzenia.
Pomijam, że sam pracuję w Wigilię, widzę to tak: kurwy jebane nie są gotowe na cały dzień wolny. Świat się zatrzyma. Mówię tu oczywiście o braku przygotowania. To co sprzedaję, czego brakuję ludziom na ostatnią chwilę... Jakby doszedł jeszcze jeden dzień wolny, ich świat by się załamał.
Zaśmiałem z komentarza o czerstwym chlebie w drugi dzień świąt XD Lepiej trafić nie mogłem. Rybi, pierogi, gołąbki, sałatki. Ale kurwa czerstwy chleb. I bez wolnej Wigilii wypierdala się tego całe tony. Że o innych rzeczach nie wspomnę. I kolejce do Maka w pierwsze święto XD
Dobry był też komentarz, że i tak jest mało czasu na załatwianie spraw w urzędach, żeby jeszcze dodatkowy dzień wolny zajebać. LOL iksDe 1111! Życzę powodzenia każdemu kto w jakimkolwiek urzędzie chce coś załatwić w Wigilię. Jeżeli ktoś tam siedzie to albo stażysta, albo za karę, albo jakiś Wiesiek ucieka od zabicia karpia. Wiem, bo kilka razy chciałem być cwany i załatwić coś w ten dzień. Jedynie mnie obśmiali.
Z drugiej strony te wszystkie branże które mają otwarte, niby do 14, w ten dzień mają pod górę fest. Kończysz o 14, zanim ogarniesz i zamkniesz jest, optymistycznie, 15. Dojazd do domu, trzeba się ogarnąć. Pada się na pysk a rodzina pyta czemu nie szczerzysz mordy z radości w ten piękny wieczór. No zgadnijcie.
Prawdę mówiąc wisi mi czy to będzie wolny dzień czy nie. Jak ktoś widzi w nim biznes to przebije się tak czy siak. Znam prywaciarzy co z chęci zysku o 19 już otwierali znowu żeby tylko parę groszy wpadło. I co? Chleba nie ma, świeżych warzyw też nie, wszystko przebrane. Dla tych kilku małpek? Znając swojego prywaciarza też by otworzył. Przynajmniej do tej 14. On to kurwa pojebany jest po chuju fest.
//
Nieco w temacie. Dowiedziałem się, że dwie siły odpuściły walkę o wolne w święta. Jestem w niemałym szoku. Czyżby jednak zrozumiały, że to bez sensu? Że są jednak ważniejsze rzeczy? Aż im prawo biłem. Mam nadzieję, że więcej osób pójdzie ich śladem.
13 notes
·
View notes
Text
Trudna prawda o miłości:
To, że teraz się kochacie i dobrze Wam się układa nie oznacza, że tak już będzie zawsze.
Nawet najbliższa Ci osoba nie zrozumie Cię w 100%, nikt nie zrozumie.
Nie zawsze ktoś odwzajemni Twoje uczucie i to też jest okej, ma do tego prawo.
Miłość to nie tylko różowe okulary, to też wsparcie, poświęcenie czasu, wybaczanie, kompromisy.
13 notes
·
View notes
Text
Hejka!
To tylko takie moje luźne przemyślenia o życiu i tak dalej. Jeśli masz ochotę poczytać i poznać moje paczenie na niektóre tematy zapraszam :)
Do napisania tego wszystkiego skłoniła mnie przeważająca część naszego edowego piekiełka na Tumblr. Może przemyślenia tetryka, który lata nastoletnie ma dawno za sobą… Jednocześnie nie tak dawno by pamiętać jaka wtedy byłam i co czułam skłoni was do przemyśleń :)
Zawsze byłam żyjącą w swoim świecie nastolatką. Samotniczką, która nie potrzebowała innych by dobrze się czuć. Jednoczenie na tyle otwartą, że szybko potrafiłam sobie zjednać ludzi. Gdy ktoś ze mną dłużej porozmawiał często mawiał „nie sądziłam/em że taka jesteś! Brałem/am cię za bardzo ponurą osobę, która chce by zostawić ją w spokoju”. Cóż z drugą częścią się zgadzałam. Lubiłam być sama a na dłuższą metę męczyły mnie interakcje z innymi. Do tej pory tak mam. Wole spotkać się raz na jakiś czas, porządnie pogadać i nie odzywać się przez kilka miesięcy, niż codziennie z kimś obcować.
Do szkoły zawsze miałam rzutem kamieniem, moja mama nigdy nie pracowała zatem o żadnej wolnej chacie można było zapomnieć. Wszelkie spóźnienia również nie wchodziły w role. Byłam mocno kontrolowana co robie. Tata praktycznie był nieobecny bo ciągnął finansowo ten cały cyrk zwany rodziną. Przeżywałam swoje prywatne piekiełko związane z przemocą fizyczną oraz psychiczną ze strony mamy i patrząc na to z perspektywy czasu sama sobie się dziwie, że byłam tak dzielna. Niczym skała pośród szalejących fal oceanu. Nie chce się przechwalać. Nie o to mi chodzi. Po prostu to fakt. Nie przechodziłam burzliwie nastoletnich lat. Szkoła, dom, internet, oceny mocno średnie podchodzące pod słabe. Nie przechodziłam buntu. Nie było na niego miejsca. Jak robiłam coś nie tak nie kończyło się to jak w filmach zamknięciem się w pokoju, trzaśnięciem drzwiami przed nosem rodzica. Gdybym się tak zachowała nie drzwi byłyby trzaśnięte a moja twarz.
Przytłaczające mnie emocje i uczucia skrzętnie ukrywałam wewnątrz. Na zewnątrz zawsze byłam uśmiechnięta, skłonna do pomocy i pogaduszek. Nie robiłam sobie krzywdy. Robiono mi ją w domu zatem nie były mi potrzebne dodatkowe rany fizyczne. Moim wentylem bezpieczeństwa w tamtych czasach było malowanie, pisanie opowiadań, wierszy, granie w mmorpg i oglądanie anime.
Taki sposób marnowanie czasu z pewnością pomogło mi nie dostać pierdolca. Z perspektywy lat wszystkie moje nerwy i stresy związane ze szkołą były kompletnie bezużyteczne. Jako, że miałam wyjebongo na opinie innych, w tym moich rodziców, nie mogę wypowiedzieć się na tematy w stylu „jak się czuje będąc obgadywaną”. Mogę powiedzieć tylko, że osoby znęcające się nad innymi mają większe kompleksy od osoby „słabszej” w stadzie. Wielokrotnie pomagało mi spojrzenie w oczy komuś kto ze mną zaczynał i powiedzenie „jakie ty musisz mieć smutne życie, że cię obchodzi co robie albo jak się zachowuje. Jak masz kompleksy idź porozmawiaj o tym z kimś kogo to obchodzi a nie próbujesz się na kimś wyżywać”.
Oczekiwania innych i nasze własne. Z upływem czasu okazują się bezsensowne oraz trywialne. Chce mi się śmiać z jakiego powodu potrafiłam robić sobie mentalną krzywdę i wiercić samej sobie w brzuchu. Naprawdę, oceny, wybór szkoły, kierunku etc w bardzo małym procencie w ogóle wpłynie na wasze życie w przyszłości. Jeśli nie idziecie na kierunki typu medycyna, prawo, inżynieria nowoczesna wszelkiego rodzaju, nie musicie się aż tak mocno starać, wypruwać sobie żył etc. Mało kto pracuje w zawodzie wyuczonym. Trzeba balansować na cienkiej linii a wręcz na niej tańczyć. Bo nie można stać w miejscu ani za bardzo się starać by nie spaść. Będąc dorosłym czuje się wypalenie zawodowe, zbyt często czuje się bezsensowność tego wszystkiego co się robi. Rzuca się wszystko w cholerę i zaczyna się robić coś innego. Takie zmiany są potrzebne by stymulować mózg, aby się nie nudził. Nawet robiąc coś co się kocha zbyt często oraz zbyt intensywnie można poczuć się tym zmęczonym. Zatem trzeba być jak ta ćma, krążyć wokół żarówki, ale nie zbliżać się do niej zbyt blisko by nie spłonąć.
Często nie zdajemy sobie sprawy, że płoniemy. A gdy dotrze do nas ta informacja za późno, gdy to zauważymy najczęściej nie ma już odwrotu. Zwala się wtedy na nas ten cały ból, rozczarowanie, zawód i cała reszta z siłą lawiny. Przygniatając nas tak mocno, że nie można złapać oddechu.
Zbyt rzadko wszystko idzie zgodnie z tym co sobie zakładamy. Można całe życie przejść z różowymi okularami na nosie, może spływać po nas wszystko niczym po gumowej kaczce. Zazdroszczę osobą, które tak potrafią. Ja za bardzo się o wszystko martwię, za bardzo wszystko analizuje do porzygu, aż moja szansa przechodzi mi koło nosa.
Życie to wyścig szczurów. Jak jest się młodym biegnie się na samym początku, później, gdy dopada zmęczenie można:
a) biec, aż padnie się na zawał, b) zwolnić tępo by inni nas minęli czując, że sobie nie radzisz, c) zwolnić tępo z własnej woli bo życie to maraton a nie sprint, d) biec dalej skacząc po plecach tych co zwalniają będąc bezwzględnym.
Jaką opcje wybierzecie to zależy już od was. Niczym w milionerach macie możliwość skorzystać z pomocy. Telefon do przyjaciela to rozmowa z bliskimi o tym jak się czujecie i wyciągnięcie wniosków. Pytanie do publiczności - coś w stylu tego czym karmi nas TikTok, Facebook, instagram i cała reszta mediów. Zaś 50:50? Przyrównałabym to do zostawienia sobie dwóch z czterech opcji na ślepo i wybranie tego co według was będzie najlepsze.
Nie chce tu pisać jakie życie bywa okrutne i malować rzeczywistość jedynie w ciemnych barwach. To czy będziemy szczęśliwi czy nie… Nie zawsze mamy na to wpływ. Jednak można dać się ogarnąć tym wszystkim złym myślom i zatopić. Można również je przyjmować jak coś normalnego i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy w życiu. Wyszedł ci super obiad? Ciesz się. Kupiłeś sobie coś fajnego choć to tylko drobiazg? Ekstra!
Mamy tendencje do większgo zapamiętywania krzywd, niż dobrych momentów. Na 100 przychylnych komentarzy zapamiętasz ten jeden z krytyką. Można mówić i udawać, że nas to nie rusza i czytać wszystko jak leci. Jednak te złe słowa, złośliwości w życiu będą cię nawiedzać w randomowych momentach zatruwając dzień po dniu. Aby nie zwariować należy po prostu tego nie czytać. Ograniczyć do minimum porównywanie się do innych. Pragnienie by mieć lepiej, by być jak z obrazka jest normalne. Każdy chciałby mieć super związek, nie martwić się pieniędzmi, mieć spoko prace, w której się nie narobisz i być cool. Warto do tego dążyć, ale nie ślepo i maniakalnie. Bo nawet, gdy mijasz kogoś w luksusowym samochodzie na ulicy i myślisz „ten to ma dobrze” wcale ten człowiek nie musi mieć tak kolorowo w życiu jak nam się wydaje. Z reguły takie osoby mają więcej długów, niż diabeł gwoździ. Albo miały tego zajebistego farta urodzić się w bogatej rodzinie. Jednak jeden błąd może to wszystko zniweczyć. Nawet nie błąd a po prostu zmiany na świecie. I bańka pęka. Nic nie trwa wiecznie.
Dlatego cieszcie się pierdołami dla zachowania higieny psychicznej. Nawet, gdy jesteście w dołku starajcie się widzieć piękno jakie was otacza. Nawet jeśli mieszkacie w samym centrum pośród rozpadających się kamienic i zaszczanych bram gdzie wszystko jest brudne, rozpada się i psuje spójrzcie w niebo i podziwiajcie jego kolor, chmury czy cieszcie się promieniami słońca. Niech was cieszy piosenka, która wam podeszła do gustu, uśmiechajcie się, gdy zobaczycie jakiś ulotny uroczy czy zabawny moment. Niech w środku waszego jestestwa panuje spokój nawet jeśli wokół szaleje burza a wszystko obraca się w pył.
Pamiętajcie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Dzisiejsze tragedie za jakiś czas skwitujecie „i ja się tym przejmowałam/em? XD”
Jak wam coś nie pasuje zmieńcie to bądź swoje podejście do tej rzeczy/miejsca/osoby. Życie jest wasze i tylko wasze. Róbcie co chcecie, co sprawia wam przyjemność (oczywiście w granicy prawa nie krzywdząc innych ;) ). Pozwólcie sobie być egoistami, egocentrykami doceniając siebie. To wasze życie. Jeśli chcecie rzuć coś w cholerę to wasza sprawa. Wam ma być dobrze nawet jeśli będzie to oznaczać życie z dnia na dzień będąc bezdomnym. To wasza sprawa. Naprawdę. Jeśli tylko wam tak będzie wygodnie, nawet jeśli będziecie dążyć do samodestrukcji to wasze życie i jeśli tylko wam to naprawdę pasuje to wasza sprawa. Musicie to się zesrać i pójść spać - jakby to absurdalnie i śmiesznie brzmiało. A pewne w życiu są tylko podatki i smierć.
Dlatego róbcie tak by w waszym mniemaniu godnie to wszystko zanosić. By móc spojrzeć sobie w oczy. Popełniacie błędy? A kto ich nie popełnia? Zjebiesz coś w swoim życiu? Ponieś za to konsekwencje i idź dalej. Życie to sinusoida dobrych i złych momentów. Nie bójcie się ryzykować i stracić „wszystkiego” na co pracowaliście do danej pory. Może nie wyjść a może okaże się ta decyzja była strzałem w dziesiątkę.
54 notes
·
View notes
Text
Dzień walki z depresją
🏴 23 lutego to data, która ma na celu zwrócić uwagę na problem depresji - jednej z najczęstszych i najpoważniejszych chorób psychicznych.
🏴 Depresja dotyka milionów ludzi na całym świecie, niezależnie od wieku, płci, rasy czy statusu społecznego.
🏴 Depresja to nie tylko chwilowy smutek czy zniechęcenie, to stan, który utrudnia codzienne funkcjonowanie, niszczy poczucie własnej wartości, zabiera radość życia i może prowadzić do samobójstwa…
🪄 Jeśli cierpisz na depresję, chcę Ci powiedzieć, że nie jesteś sam/a. Nie musisz się wstydzić ani ukrywać swojego problemu.
🪄 Depresja to nie twoja wina, to choroba, która wymaga leczenia i wsparcia. Nie bój się szukać pomocy, nie ma w tym nic złego ani słabego. Wręcz przeciwnie, to dowód twojej siły i odwagi. Pamiętaj, że depresja jest uleczalna, a Ty masz prawo do szczęścia i spełnienia.
🪄 Jeśli znasz kogoś, kto cierpi na depresję, chcę Ci powiedzieć, że możesz być dla niego/niej wielkim wsparciem. Nie oceniaj, nie bagatelizuj, nie krytykuj, nie zmuszaj do niczego. Po prostu bądź obok, słuchaj, okazuj zainteresowanie, szacunek i troskę.
🪄 Zachęcaj do podjęcia leczenia, oferuj pomoc w załatwianiu spraw, zaproponuj wspólne spędzenie czasu. Pamiętaj, że twoja obecność i życzliwość mogą zrobić dużą różnicę.
🖤 To dzień, w którym chcę powiedzieć: nie jesteś sam/a, jesteś ważny/a, jesteś potrzebny/a, jesteś kochany/a.
🖤 A jeśli potrzebujesz pomocy czy, rozmowy zawsze możesz do mnie napisać ✉️
🖤 Trzymajcie się i dbajcie o sobie
Wasza
@chora-dusza-chore-cialo
@x-chora-dusza-chore-cialo-x
15 notes
·
View notes
Text
5 rzeczy z których nie musisz się tłumaczyć:
• Z gorszych dni, każdy je czasem ma i to całkiem normalne, że nie zawsze mamy ochotę na rozmowę nawet z niskimi lub partnerem. Nie zawsze możemy dać z siebie wszystko w szkole lub pracy. Możemy też chcieć przespać 12h albo przeleniuchować cały dzień. Ludzie to nie maszyny i mamy prawo do odpoczynku fizycznego, a także psychicznego.
• Ze spędzania czasu ze sobą i ładowania baterii, każdy potrzebuje tego od czasu do czasu. Nie musisz ulegać znajomym i rodzinie, żeby coś porobić kiedy akurat masz ochotę na sen, relaks i czas w samotności.
• Ze zmiany swojego zachowania, stylu lub zmiany swoich potrzeb. Masz prawo do takiej zmiany, nawet jeśli wielu osobom nie będzie to na rękę. Pamiętaj, że nie przyszłaś na ten świat, by zadowalać innych i Twoje wybory powinny najbardziej odpowiadać tylko i wyłącznie Tobie.
• Z zerwania z kimś kontaktu, w każdym momencie możesz uznać, że jakaś osoba nie jest dla Ciebie odpowiednią i zaprzestać z nią kontaktu, nawet jeśli wiele Was łączy, lubisz tę osobę i vice versa, toksyczność to toksyczność i nie ma przed nią wymówek.
• Z tego, że nie żyjesz według jakiś norm społecznych, czy standardów. Każdy ma prawo do własnych dążeń i marzeń na przyszłość, a jeśli są one inne od wszystkich, jeśli pragniesz innego życia niż Twoi rodzice i znajomi nie tłumacz się z tego, dąż do nich po cichu dla Siebie, w końcu Ty będziesz żył tym życiem nie ktoś inny i tylko i wyłącznie ma ono Tobie odpowiadać.
#moje rady#rady#rada#zmień swoje myślenie#zmiana myślenia#polski blog#polish tumblr#polish girl#pozytywne nastawienie
9 notes
·
View notes
Text
Być artystą
Coraz rzadziej tu coś pisze, bo nagle mam z kim rozmawiać. Znalazłam kogoś kto mnie posłucha.
Dzisiaj jednak siedzę sama. Jedyne ciepło jakie dostaje to te od termoforu, jedyny uścisk na jaki mogę liczyć to ten od pluszowej zabawki. Otula mnie jedynie koc, towarzyszy jedynie cisza.
Dlatego piszę.
Pisze, bo czuję to co wy. Czasem nienawidzę tego, że urodziłam się artystka. Stuprocentową artystka. Moje wszystkie talenty, umiejętności, to co przychodzi mi łatwo jest artystyczne. Potrafię tworzyć piękno, potrafię go dotknąć, opisać, zobrazować i przekazać. Co jest w tym więc takiego złego? Co jest złego w tej wrażliwości?
Świat nie jest stworzony dla takich jak ja. Świat nie jest gotowy na artystów z krwi i kości.
Już od początku swojego istnienia słyszę, że nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Słyszę, że to co robię nie ma sensu. Moje plany są nierealne. Powinnam przestać bujam w obłokach, odpuścić.
Słyszę ciągle podcinanie skrzydeł. Słyszę ciągle krytyczne słowa które mówią o tym, z jestem niepoprawna. Jak rosnąć gdy słyszysz, że nie wiesz jak żyć. Poświęcasz czemu życie, a potem słyszysz, że masz ciężko pracować aby osiągnąć sukces. Nikt z tych krzykaczy nie wie czym jest ciężka praca! Powtarzają pewien slang. Czy nie starcza energia i czas, który wkładasz w to co kochasz? Ojj według nich nie! Zawsze za mało, zawsze trzeba więcej! Nigdy nie osiągniesz tego poziomu. Może idźmy wszyscy do kopalni na kilkanaście lat, wtedy dostaniemy prawo aby powiedzieć ciężko pracowałem? Bo te walki, których nikt nie widzi nie mają żadnego znaczenia. Nikogo one nie obchodzą, bo często są one tylko w naszej głowie.
To niesprawiedliwe, bo zasiewają wątpliwości w naszej głowie. Sprawiają, że sami ich zastępujemy. Nasz krytyk staje się gorszy od nich. Paraliżuje nas. Sprawia, że czujemy się jak gówno. Nie potrafimy się dowartościować. Dopóki nie usłyszymy jakichkolwiek miłych slów od kogoś innego. Dopóki nikt nas nie zapewni, że robimy coś dobrego. Dopóki nie udowodni nam, że jest to warte poświęconego czasu bo sami zbyt wiele razy słyszeliśmy, że jesteśmy nikim!
Każą nam wybić się siebie, ukrócić swoją kreatywność. Za każdym razem, gdy tylko odważymy się powiedzieć, że jesteśmy genialni zawsze nam go zabierają. Społeczeństwo umówilo się na regułę, że nie wolno być pewnym swojej wiedzy. Uznała, że bycie jej świadomym sprawia, że się jej wyzbywamy. Nie należy do nas. To jak policzek gdzie krzyczą, abysmy się nie oszukiwali bo oni lepiej wiedzą jacy jesteśmy niż my. Każą ci iść na etat mówiąc że to jedyna słuszna droga, zabraniają iść na ryzykowna ścieżkę. Nie z troski o twoje bezpieczeństwo, ale abyś przypadkiem nie był zbyt niebezpieczny dla nich. Inną drogą jest nieakceptowana.
Skąd brać odwagę aby być swoją kiedy tak wielu nas krytykuję? Jak nie nienawidzić siebie za bycie artysta ?
Nie wiem, chciałabym zrozumieć.
~Wszelkie prawa zastrzeżone ~
Jesteśmy zawsze tacy niezrozumieni i samotni, bez żadnej pewności i wiary w siebie ...
Ally
#cytaty#inspiracja#brak pomocy#milosc#smutny cytat#moja głowa#nie poddam się#poezja#miejsce dla ciebie#mam depresje
7 notes
·
View notes
Text
Nawia - (Wyraj Wężowy) Nawia jest światem ludzkich przodków, sferą ducha, obejmującą pamięć przeszłości oraz wizję przyszłości, dzięki czemu zapewnia ciągłość czasu. W oparciu o mit Drzewa Kosmicznego, zakładano, że znajduje się ona u jego korzeni. Do Nawii można się było dostać po przepłynięciu wód śmierci, zaś u bram zasiadał strażnik – skrzydlaty gad o imieniu Żmij. Jego zadaniem było dopilnowanie aby nikt niepowołany nie dostał się do Nawii, ale także – aby nikt się z niej nie wydostał. Nawia często była przedstawiana jako łagodna kraina, w której rozpościerały się wiecznie zielone łąki. Na ich trawach, pod opieką boga Welesa, pasły się ludzkie dusze. W tym kontekście określenie „bydlęcy bóg”, pojawiające się w niektórych źródłach w odniesieniu do Welesa, może być interpretowane w nieco szerszym ujęciu. W folklorze słowiańskim Weles rządził Nawią, zasiadając na złotym tronie i dzierżąc w dłoni miecz.
Prawia - (Wyraj Ptasi) jest źródłem naturalnego porządku, niekiedy opisywanym jako „Prawo Niebios”, na straży którego stoi bóg-prawodawca (Swaróg) i które przenika oraz reguluje pozostałe dwa aspekty świata. Prawia jest jednocześnie sferą bóstw, będących źródłem wszystkich bytów; byty oraz bóstwa wspólnie współtworzą najwyższy ład. Prawią króluje Rod. Dusza życia znajdowała swój nowy dom w koronach Drzewa Kosmicznego. Bramy Wyraju Ptasiego również miały swojego strażnika, którym był prawdopodobnie Raróg, ognisty ptak towarzyszący Swarogowi. Dusze trafiały do Wyraju poprzez Drogę Mleczną, w trakcie wędrówki przyjmując niekiedy formę ptaka lub owada. Co ciekawe, dla elementu życiowego ludzkiej duszy, Wyraj bywał jedynie przystankiem w wędrówce. Pierwiastek życiowy mógł bowiem powrócić na ziemię pod postacią nowonarodzonego dziecka. Pośrednikami, niosącymi nowe życie były ptaki – bociany i lelki, a w okresie zimowym – kruki i wrony. Jednak Wyraj Ptasi miał i innych mieszkańców. Przede wszystkim były nimi ptaki, które zlatywały się do niego zimą, a powracając na ziemię niosły na swych skrzydłach wiosnę. Do Wyraju trafiali także ludzie porwani przez tęczę, którzy później zasilali szeregi walczących z suszą płanetników. Mieszkańcy Wyraju mieli spożywać specjalny chleb, z pewnością trujący dla zwykłych śmiertelników, bo pieczony ze sporyszu.
Jawia - Jawia z kolei jest sferą materii i zdarzania się, tu i teraz gdzie rzeczy pojawią się, łączą, ale również rozpadają w przypadkowy sposób. Świat w którym żyjemy.
Mówiąc o zaświatach, nie sposób nie wspomnieć o rzadkich przypadkach kiedy dusze stawały się upiorami. Jak wspomniano wcześniej, w wierzeniach Słowian nie istniał podział na zaświaty dla dusz prawych i grzesznych. Jednak na ludzi złych, zwłaszcza morderców, wiedźm, ale także samobójców, czekał po śmierci inny los niż zielone pastwiska Nawii. Ich dusze pokutowały na ziemi przez dłuższy lub krótszy okres czasu i dopiero kiedy nastał jego kres, trafiały do właściwych zaświatów. Z kolei wampiry były tworami powstającymi kiedy dusza nie zdołała odłączyć się od ciała. Dotyczyło to przede wszystkim zmarłych, którzy nie zostali pogrzebani. Obrzęd pogrzebowy był koniecznym warunkiem aby duch mógł udać się w zaświaty. W przeciwnym wypadku powstać mógł wampir, zwany wąpierzem, obdarzony mocą pobierania energii życiowej w postaci krwi, od żywej ofiary. W ogóle obrzęd pogrzebowy miał znaczący wpływ na dalsze losy dusz i warto poświęcić mu więcej uwagi, nie tylko w aspekcie zaświatów
#ancient gods#slavic#słowianie#słowianin#słowiaństwo#poganie#pogaństwo#polish gods#Polish pagan gods#polska historia#polska#początki państwa polskiego#bogowie słowian#polscy bogowie#zaświaty#życie po śmierci
3 notes
·
View notes
Note
Heloł heloł
Od dawna nie siedzę w polskim internecie a w realu prowadzę raczej pustelniczy tryb życia więc wiele rzeczy mnie po prostu omija (długo by wymieniać - powoli nad tym pracuję i też femseparatyzm wyklucza mnie z tych rzeczy), ale zaczęłam się zastanawiać na jakim etapie (stricte patologicznym oczywiście) znajduje się nasza scena randkowa i ogólne relacje damsko-męskie. Krótko i na temat: coraz częściej natykam się na kink apologia w losowych grupach na fb (sporadycznie trafi się jakaś grupa "feministyczna" ale że liby mają wyprane mózgi to już insza inszość) lub bootlegowego redpilla skamlącego o mizandrii i ki chuj wie czym jeszcze.
Więc jakim stopniu ściek pokroju manosfery, bdsm(u?) i oczywiście kinku wdarł się już w mainstream - nie wykluczając oczywiście narzucania porno scenariuszy swojej partnerce pod przykrywką progresywizmu? Jest źle, umiarkowanie czy wręcz tragicznie?
Kondycja współczesnych polskich mężczyzn oraz relacji damsko-męskich to temat, o którym mogłabym napisać esej.
Jest TRAGICZNIE.
Dotarła do nas w pełni incelska ideologia kwitnąca od jakiegoś czasu na zachodzie. Widać to zarówno w internecie jak i w realnym życiu. Gdy kobieta wypowiada się publicznie na jakikolwiek temat na jakichkolwiek mainstreamowych social mediach typu tik tok lub twitter, jedyne co mężczyźni mają do powiedzenia w odpowiedzi to spekulacje na temat jej wagi i "body count", oraz sugestie powrotu do kuchni. Doszło do tego, że mężczyźni wmawiają kobietom z normalną wagą że te są otyłe, przez co oczywiście w ich oczach nie mają żadnej wartości. A jeśli kobieta nie daj Boże sugeruje że ma jakieś wymagania wobec mężczyzn z którymi spotyka, panowie z kompleksami nie mogą tego znieść i natychmiast sugerują jej (bez żadnych ku temu podstaw), że na pewno prowadziła "rozwiązłe" życie i z tego tytułu nie ma w ogóle prawa mieć jakichkolwiek standardów.
Mężczyźni uważają, że to kobiety powinny się za nimi uganiać i że to oni przedstawiają większą wartość z automatu, z tego tylko powodu że są mężczyznami. Traktują kobiety jak seksualne obiekty bez rozumu i woli, uważają że seks z kobietami im się po prostu należy jak prawo człowieka, a jeśli nie mogą znaleźć sobie dziewczyny, to oczywiście przez to że "dzisiejsze" kobiety są takie bezwartościowe, problem nigdy nie leży w nich samych.
Mężczyźni potępiają kobiety, które mają Only Fans. Jednocześnie gdy tylko jakakolwiek atrakcyjna kobieta zyskuje popularność z jakiegokolwiek powodu, komentarze pod jej postami od mężczyzn to jedno masowe: "kiedy only fans?".
Chcą mieć dziewczynę, która jest dziewicą (oni natomiast nie muszą być prawiczkami), a jednocześnie chcą by ta dziewczyna uprawiała z nimi seks rodem z porno. Kink jest uważany za standard, normalne relacje seksualne są postrzegane jako nudne. Jakakolwiek sugestia że bdsm to przemoc spotyka się z oporem i wyśmiewaniem.
Jako wisienka na torcie, współcześni polscy mężczyźni płaczą o "prawa mężczyzn" (w tym prawo do niepłacenia alimentów na własne dzieci, serio), oraz uważają że mężczyźni są najbardziej opresjonowaną grupą społeczną 🤣
Jestem przekonana, że jeszcze 5-10 lat temu nie było tak źle, jak jest teraz. Mizoginia staje się normą.
Cytując klasyka: to jest dramat kurwa, to jest dramat
2 notes
·
View notes
Text
16.02.2024
Dzisiaj jest piąty dzień moich restrykcji i wracania do starych nawyków. Narazie na koncie 70 kcal, znowu zjadłam połowę jogurtu, tylko innego. To do mnie niepodobne, że ciągle jem to samo, ale może po prostu nie przywiązuje aż takiej wagi do jedzenia, bo nie mam czasu. W ogóle to zauważyłam taką zależność, że jak nie jem to się nudzę, jakby nie patrzeć, to jednak 2 godziny dodane do dnia, bo jedzienie tyle zajmuje (serio). Dlatego nie mogę doprowadzić do sytuacji, że będę się nudzić i będę sama w domu, bo wtedy może się zdarzyć jakiś nieplanowany posiłek. Akurat dzisiaj zostaje sama w domu na trzy godziny, ale się nie martwię, bo wiem, co będę wtedy robić. Przeczytałam wczoraj w internecie, że granie spala kalorie, niewiem, ile w tym prawdy, ale i tak gram 6 godzin dziennie i w ten sposób rozładowuje emocje. Dzisiaj właśnie pod kątem spalania tych kalorii postanowiłam, że pogram w hatsune miku project diva mega mix i groove coaster wai wai party na padach, właśnie pod kątem tych kalorii, bo wymaga to jakiegos ruchu jednak, szczególnie w project diva jest taki ruch wymagany, bo odczepiasz pady od konsoli i nimi musisz tak balansować w lewo i prawo, i w dodatku je klikać. Za 4 minuty mam historie, a ja myślę o graniu, klasycznie. Z panią od historii to mam nieciekawą sytuacje, bo kiedyś pożyczyła mi długopis,nie oddałam go. No i ona wczoraj do mnie powiedziała, że to jest jej pamiątka od starej klasy i mam jej oddać. Po sześciu miesiącach. Ja nawet nie pamiętam, jak on wygląda, jestem skończona 🥶🥶 (ona wczoraj była naprawdę zła)
Chudego dnia!! ಗ‿ಗ
#az do kosci#bede motylkiem#chce widziec swoje kosci#blogi motylkowe#dieta motylkowa#chude jest piękne#lekkie motylki#jestem gruba#motylek any#motyle w brzuchu
8 notes
·
View notes
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Ale mi się piąteczek zaczął. Posłuchajcie:
Cofnijmy się jeszcze do czwartku :P
Po pracy, tj. koło 22:30, siedziałem jeszcze i szukałem jednej piosenki z lat 95-2010. Miałem wstać o 8mej, ale siedziałem i przesłuchiwałem składanki. Piosenka wierci mi dziurę w głowie i duszy, ale mimo że wiem jak brzmi, nie potrafię jej znaleźć. Żadne Sazamy ani SaounHundy nie są wstanie mi pomóc bez przekazu myśli, bo nie potrafię jej nawet zmienić w słowa czy poprawne nucenie. Wiem jedynie, że słuchałem jej często jak słuchałem jeszcze radia Zet nocą. Nie pozostaje mi nic innego jak udać się na strych w poszukiwaniu kaset i kasetofonu, użycie apki i przyniesienie sobie ulgi. Trzymajcie kciuki, bo na strychu, chociaż "nikt tam nie chodzi", rzeczy same zmieniają miejsce albo znikają.
//
Piątek.
Poco spać do ósmej jak od szóstej można być full power. A o jedenastej jak dmuchana lala po stosunku T.T Wstałem, umyłem się, zjadłem i jeszcze zostało czasu na internety przed wyjściem. - Udało mi się w końcu wyspowiadać! Długo Pan Bóg musiał na mnie czekać, ale wierzę, że pomogło to mi wyspowiadać się szczerzej. Spowiedź u franciszkanów to zupełnie coś innego niż u Jacego. - Droga Krzyżowa i Msza były wspaniałe. Ten grzech lenistwa... Czuję się tam u nich tak dobrze, a zawsze chodzę do siebie, bo mam blisko. Na szczęście jeszcze jedną Drogę Krzyżową zaliczę u nich.
//
Szybkie zakupy i telefon z pracy. Tak dałem ciała. Moja wina, moja wina... W innych rzeczach inni dali, więc szala się wyrównała i nie ma żalu. Żal jednak jest w datach. Osobiście naprawdę wolałem jak był jeden wspólny zeszyt. Wtedy jak już ktoś się zabrał to każdy sprawdzał wszystko, a teraz jak już się zmobilizuje to idzie w swoje i w dupę z innymi. Od wczoraj wpieprzam batoniki i wafelki na albo po dacie. Niczego nie żałuję, tylko jak się zje za dużo to goni na posiedzenie, a w pracy to tak średnio :P
//
IQOS znowu pokazał mi, że nie umie w kontakty międzyludzkie. Przychodzi "przedstawicielka IQOSA", ale tak naprawdę to zwykła hostessa. Sprzedawać urządzenia, ale nie swoje, jak w przypadku GLO, ale moje! XD Znaczy te co ja mam na sklepie. Dziewczyna młoda, ładna (zapamiętajcie), ledwo po 18stce. Zostało jej do sprzedaży 5 urządzeń. Dostanie wtedy 2k, a zbiera na prawo jazdy. - Uprzedzam ją, że po 20 XD to ona u mnie nic nie sprzeda. Zlekceważyła mnie. Co śmieszniejsze zadzwoniła do jakiejś koleżaneczki i na plotach opuściła kilku potencjalnych klientów. - Jak już zajęła się robotą to... Nie no kurwa... Zanim doszło do tego kim w ogóle jest to ludzie sobie już szli. "Czy jest pani osoba palącą?" Kupuje fajki, to chyba jest. A nawet jak nie jest to lepszym pytaniem byłoby "Widzę, że kupuje pani papierosy, czy to może dla siebie?" Albo od razu "Widzę, że kupuje pani szlugi, może byłaby pani zainteresowana produktami IQOS". - Tak nie sprzedała nic. Jedynie faceci zwrócili na nią uwagę, ale nie papieroski były im w głowie. - Lasencja nie była otwarta na moje wskazówki. Urażona oznajmiła, że ma numer 1 sprzedaż na Pomorzu. Jery, jery... Poza ładną buźką i wywalonymi cyckami nie ma nic do zaoferowania. Zabiera się do tego jak pies do jeża. Konkurencja miała konkretniejszych hostessów. Dziewczyna od razu przechodziła do rzeczy. Konkretnie i nienachalnie. Pomimo mniejszej aparycji coś sprzedała. To dziewczę nic. - Dużo na minus też robi, że nie miała żadnych gratisów, promocji... Krótko mówiąc - rejestrowała urządzenia kupione ode mnie, czyli wyciągała dane. To za co chciałem spalić firmę.
//
A się rozgadałem! No nic. Spać mi się chcę. Walnę kawusię i jadę do pracy.
Dobrego piąteczku! I trzymajcie kciuki za moją muzyczną ulgę.
*Zapomniałem napisać o zakupach, ale to już ....
8 notes
·
View notes
Text
ok, zdrowa w*ga zdrową w*gą, ale w momencie w którym zobaczyłam, że wskazówka poszła za bardzo w prawo, okazał się momentem powrotu tutaj 🙂
tak więc witam kochaną społeczność, mam nadzieję, że odpowiednio mnie zmotywujecie. ❤️
co do czasu kiedy mnie nie było:
nie liczyłam ściśle/wcale kal*rii, ale używałam fast trackera. żeby nie było, i tak jadłam niewiele więcej. co ja mogę rzec, te apki gówno. lepiej po prostu wziąć się za siebie, mieć głod*wkę lub określone godziny jedzenia + rzetelnie pilnować kal*rii, bo to tylko zajmuje pamięć.
zrobiłam przerwę od ćwiczeń innych niż rozciąganie, co tyllko było gwoździem do trumny. teraz wracam z 2x większym zaangażowaniem.
jestem w trakcie szukania jakichś zajęć, żeby zmotywować się do ruchu i nie myśleć. będzie git.
#chce byc lekka jak motylek#chce byc idealna#nie chce być gruba#tw ana bløg#będe lekka#chce schudnac#chudej nocy motylki#jestem gruba#nie chce jesc#nie jestem idealna
2 notes
·
View notes
Text
Hejkaa kochani! ♡
Jak tam wasze samopoczucie?
Opowiem wam o swoim dniu który niestety był nie zbyt zdrowy.
Poszłam spać późno ale będę dążyć do tego aby coraz więcej się wysypiać ponieważ to też jest ważne na redukcji.
Nie jadłam śniadania (mało kiedy jem) raczej nie jest to zdrowe ale ja jakoś nie przepadam za nim ale postaram się robić sobie jakieś fajne śniadanka😍🥑
Obiad zjadłam na mieście i niestety nie był to zdrowy obiad ale oczywiście każdy ma prawo popełnić błąd i pozwolić sobie na małe co nie co (będę się pilnować hah)
Jeżdżę rowerem ponieważ bardzo to lubię i rower super wyszczupla nogi oraz uda (dzisiaj nie znalazłam na niego czasu)
Spacer z pieskiem moim kochanym🐶
Na kolacje zjadłam sobie mój ulubiony skyr mango-marakuja🥭
Około 21 nie wytrzymałam i skusiłam się na czekoladę (obiecuje sobie że będę bardziej się pilnować)
Z racji że ide spać późno to około 23 robie cwiczenia na mięśnie brzucha
No i tak mniej więcej wyglądał mój dzień. Nie był on produktywny ani fit i zdaje sobie z tego sprawę ale to nie powód do załamki można sobie tak jeden dzień zrobić a potem znowu przejść na redukcję i jeść zdrowo.
Z następnym poście mogę jakieś fajne filmiki z ćwiczeniami wam pokazać.
Dziękuję za przeczytanie❤️.
Pamiętajcie że nie każdy dzień musi być idealny kiedy chcemy być na diecie.
Ściskam was mocno🫶🏼🤗.
#zdrowadieta#zdrowystylżycia#zdrowe odżywianie#odchudzam się#redukcja#never give up#produktywność#zdrowe jedzenie#ćwiczenia#workout#chce byc szczupla#chce być zdrowa
2 notes
·
View notes