#FLESZ
Explore tagged Tumblr posts
Text
Mateusz
Canon powershot A310
[EN] Mateusz is puffing on a cigarette. It’s the year 2004. Keja Tavern in Węgorzewo. I snap photos with a Canon PowerShot A310, point and shoot! The built-in flash illuminates the figure, and everything else fades into darkness. Just like those stories we wrote back then. They fade into oblivion.
[PL] Mateusz jara szluga. Jest rok 2004. Tawerna Keja w Węgorzewie. Cykam foty kompaktem canon powershot a310 na zasadzie cel - pal! Wbudowany flesz oświetla postać a cała reszta ginie w mroku. Tak jak giną w mroku te historie które wtedy pisaliśmy. Odchodzą w zapomnienie.
#photography#fotografia#photographer#photo blog#mazury#photographers on tumblr#portrait#portret#men#man#mężczyzna#mann#hombre
2 notes
·
View notes
Text
3 grudnia [niedziela], 20:22
Boże Wszechmogący, ześlij deszcz, potężny deszcz, taki, który jeszcze nigdy nie padał, deszcz jak bombardowanie, deszcz jak nalot. Ześlij deszcz i zatop to miasto. Zrób to szybko, zanim ktokolwiek zdąży zareagować. Zanim włączą się alarmy. Niech woda wyleje się z Wisły, niech rozleje się po obu brzegach, niech zatopi Pragę i Powiśle, niech zatopi Żoliborz i Targówek, Mokotów i Wawer. Niech pada. Niech wszystko zaleje woda, czarna, brudna, zimna. Niech płynie. Niech przykryje kamienice, ulice, wieżowce, skrzyżowania, niech po samą iglice przykryje Pałac Kultury i Nauki. Zatop nas, Boże, bo jeśli tego nie zrobisz, będziemy biegać tutaj w kółko, zderzać się ze sobą, uderzać w ściany, które sami postawiliśmy, będziemy wściekle szarpać tę brudną tekturę, z której to wszystko jest zrobione, aby wydusić z niej cokolwiek, miłość, pieniądze, nas samych, coś, czego tak naprawdę w ogóle tam nie ma, a jesli nawet jest, to zaledwie na chwilę, i znika szybciej, niż się pojawiło. (...) To bez sensu. Skończ to, Boże, bo to, co się dzieje, jest suche, jest ciche, jest bez puenty, jest smutniejsze niż zła komedia. Niech lunie i niech pada. Boże Przenajświętszy, niech pada.
Niech zaleje restauracje i burdele, niech zatopi biurowce i wynajęte biura, domy i mieszkania, niech zatopi kluby go-go, siedziby telewizji, agencje reklamowe, niech zatopi Ząbkowską i Marszałkowską, Puławską i Koszykową, Jana Pawła i Sobieskiego. Niech zatopi kościoły, wietnamskie budy, centra handlowe, bazary, szpitale, Palac Prezydencki, Uniwersytet Warszawski, bary mleczne, knajpy z sushi, niech zatopi kluby, te z placu Zbawiciela i te z Mazowieckiej (...). Zatop tych porządnych i zatop kurwy i frajerów. Zatop prawdomównych i zatop oszustów. Matki, ojców i dzieci. Zarobionych i biednych. Pryncypałów i podwładnych. Zatop nas, Boże, zabij nas, święć się imię Twoje. Zatop nas, bo nie zasługujemy na nic innego. Niech woda się wylewa, niech zabiera wszystko ze sobą do rzeki, w nicość, z prądem, do końca, bez końca, aż do morza. Przecież nic więcej się nie wydarzy. Być może dawno temu, bardzo dawno temu coś się wydarzyło, ale to było nieważne mignięcie, flesz w czarnej przestrzeni, po którym już dawno wyświetliły się napisy końcowe. (...) Zatop to miasto, abym w końcu przestał słyszeć szum, głuchy krzyk. Zatop nas, bo nie potrafimy ani myśleć, ani kochać. Bo tego nie chcemy. Bo idziemy przez las, pijani od słów. Zatop mnie, bo ja tego nie chcę. (...) przecież nie ma na co patrzeć, Boże (...). Zatop ich wszystkich, bo nie wiedzą, co czynią, bo nie wiedzą, kim są, bo wychodzą w dzień i w noc tak samo bezmyślni, tak samo oszukani jak małe dzieci, które wbiegają do ogromnego, rozświetlonego lunaparku i przez chwilę jeszcze biegną, unoszone przez muzykę, reflektory, odgłosy, dźwięki i melodie, śmiech klaunów, brzęk monet, ale po chwili zatrzymują się i stoją nieruchomo, nie wiedząc, co się dzieje, głuchnąc od hałasu, ślepnąc od świateł.
Wysłuchaj mnie, Boże Przenajświętszy. Wysłuchaj, chociaż nie mam nic, co mógłbym zaoferować Ci w zamian. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Amen.
(Ślepnąc od świateł, Jakub Żulczyk)
#warszawa#modlitwa#fałszywość#kłamstwa#niezrozumienie#jakub żulczyk#ślepnąc od świateł#Bóg#hipokryzja#narkotyki#alkohol#uzależnienie
3 notes
·
View notes
Text
Omegaverse - Josh
Ile Ellie by oddała, aby teraz bawić się po sklepach i klubach? Może siedząc w mieszkaniu, miałaby większy ból życia. Tymczasem Matt w tle widział drzewa i słyszał w oddali szum wody. To były wakacje zupełnie inne niż te w mieście albo ich kraju. Josh za każdym razem opalał się jeszcze bardziej, zmieniając koloryt o ton, dwa. Nawet teraz Ellie była zauważalnie ciemniejsza. Między nimi różnica w tonacji też była na tyle spora, aby wyglądali jak dzieci z dwóch rodzin. Josh zwyczajnie odziedziczył więcej po swoim tacie niż mamie, a Ellie odwrotnie. Czy to oznaczało, że nie mieli szczęścia w życiu?
Na razie nie zapowiadało się na to, chociaż jeszcze dwa lata temu Josh mógłby coś innego powiedzieć.
Może z Mattem byłby w zupełnie innym miejscu w życiu. Może właśnie podbijałby Europę albo poszedł na uczelnie? Teraz podejście miał inne, myślał szerzej. Był głodny i ambitny. USA nie było tak zaskakującym posunięciem jak mogłoby być w innych okolicznościach.
W dzień pokazu Josh był tak zabiegany, że Matt dostał mapę i wskazówki dojechania. Amanda również brała udział w pokazach tego dnia. Dzień wcześniej dostał wskazówki – o której się wstawić, jak wejść. Josh przepraszał go chyba trzydzieści minut werbalnie, a potem kolejne trzydzieści niewerbalnie za miejsce stojące. Siedzące zajmowała elita – redaktorzy, celebryci, ikony mody. Koreańczycy pojawiali się punktualnie co do zegarka – czyli stosowną chwilę przed rozpoczęciem pokazu. Zanim światła zgasły, każdy w dłoni miał kieliszek prawdziwego szampana.
Matt nie znał się na tutejszych gwiazdach, i nie był na bieżąco z prasą, aby tak łatwo rozpoznać Jimina. Koreańczycy byli podobnej budowy, o ciemnych, kruczoczarnych włosach, wystrojeni w markowe ubrania, z delikatnym makijażem niezależnie od płci. Później było dość ciemno, aby uwagę przyciągała tylko scena.
Josh w pierwszym pokazie pokazał się na całe pięć minut, wliczając w to przejście przez scenę i wystąpienie na oficjalnym podziękowaniu i zaprezentowaniu twórcy kolekcji. Jak na niemalże dwie doby przygotowań bez snu, był to absurdalny czas sceniczny. Za to dobrze było na niego popatrzeć w dopasowanym garniturze. Druga stylizacja była bardziej absurdalna – geometryczna, kwadratowa, z końcówkami włosów pofarbowanymi na biało. Narzuta sięga��a mu połowy ud, a na kimś niższym byłaby prawdopodobnie do kolan. Cała kolekcja przypominała wystylizowane worki ziemniaków, a nie ponadczasowy styl i klasę. Wszyscy jednak nosili to jak miliony wonów.
Nagle stylizacja Matta na którą naciskał Josh – męskie cygaretki materiałowe, kamizelka z lekkim gorsetem i stylowo wypuszczona koszula, wydawały się nieadekwatne. Tutaj nikt nie nosił zegarka poniżej dwudziestu tysięcy dolarów, przygotowując się do pokazu jak do sesji zdjęciowej – flesze chodziły nie tylko w stronę sceny, ale i gości.
0 notes
Text
Living Beings Entertainment na rzecz środowiska naturalnego
Post autor: dawny teriolog » 18 maja 2019, o 10:18
GO WILD QUATL Living Beings Entertainment na rzecz środowiska naturalnego_ available 05_2019_ from Quatl Pietrzak
Living Beings Entertainment to braterski projekt the League ECL. Idea tego zwartego czasopisma online to budowanie świadomości o idei zachowania dzikiej przyrody i ogromu życia na planecie, na kontynencie europejskim oraz w regionach umiarkowanych, śródziemnomorskich i subtropiku. Potrzeba takich aktywności istnieje jako humanitarne wysiłki człowieczeństwa i nauki. Nasza troska o środowiskowo naturalne i dzikie gatunki stanowi o wartości życia. Wymagamy wiele pracy, aby osiągnąć rezultat i wartość. Zadaniem jest zwiększanie świadomości o wymaganiach dla troski o ochronę dzikich gatunków i populacji. Jest to także budowanie dobrych praktyk i talentów dla nauki wobec świata i dzikiej przyrody. Innowacyjny wehikuł badawczy dzerg jest skonstruowany w celu zbadania ekologii dzikich czworonogów w terenie. Dzika fauna to istoty żywe. Taka jest wartość przełomowego projektu. Przedsięwzięcie działa na rzecz środowiska naturalnego oraz antropogenicznego. The League ECL oraz En-He Efforts to wspólnota dla ochrony przyrody. Osiągnięcia i adaptacje takich projektów są przełomowe dla wzrostu i dążeniu do świetlanej przyszłości. Korporacja NGO pracuje na rzecz gospodarowania źródłami naturalnymi oraz rozwojem lokalnej cywilizacji w najbliższej przyszłości. Projekt nad ekologia stosowana dzikiej fauny i flory oraz zrównoważonej turystyki górskiego Orientu, na ziemiach Europy oraz magicznego Kauka dotyczy działań w ramach projektów. Trochę powinno się powiedzieć o niedźwiedziu-małpie ksy-gyiku, salamandrze kałynskiej i relikcie plejstocenu, kunie o maści spłowiałego turkusu. Pragmatyczne rewolucje dotyczą rozwoju cywilizacji autonomicznego regionu w Europie Środkowej, będącego rozłamem autonomii śląska i małopolski oraz Słowacji w ramach autonomicznego euroregionu. Rozwój zaawansowanych technologii, harmonijnego życia i projektów w ramach zrównoważonego rozwoju oraz gadżetów eco-friendly. Awards for NGO to esej o pracy naukowo-technicznej zoologów i naukowców wiedzy o ziemi. Wiedza o nieodkrytych zwierzętach to niezależny odłam eksploracji zoologicznej i etnozoologii. Istnieją luki w wiedzy o zasobach naturalnych, z dziedzin takich jak mineralogia, czy o dziedzictwie kulturowym i przyrodniczym , presji industrialnej w tych częściach świata zwanych starym światem. Globalne wyzwania środowiskowe nas dotyczą. Kolonia stacji badawczej Zimgh w Azji środkowej. Wehikuły terenowe do pomiarów środowiska oraz gadżety badawcze jak fototrap do badania dzikiej fauny gór, moczarów i lasów Kaszgarii, irano-tadżykistanu oraz kazachskiego orientu. Cyryl Staniukowicz, quatlwork oraz ruski zoolog Khakhlov wspominają o badaniach faunistycznych i florystycznym w tym regionie świata. Publikacja o badaniach jest historią badań i prac w górach lub na moczarach Pamiru i Tien-Szanu. Mnóstwo ciekawostek na temat badanych, trudno dostępnych obszarów. Lektury pobudzają wyobraźnię o setkach dzikich gór i rzek, dzikiej naturze i źródłach naturalnych, o biednie odkrytych dzikich żywych istotach, w tym takich jak moczarowy ksy-gyik, włochate zające i kuny wielkości małych rosomaków. Są tez fragmentaryczne dane zanotowane we flesz rekordach na temat nieodkrytych pancernych ryb i słodkowodnych ślimakach oraz foce z jeziora balcha. środowisko naturalne to nasze dziedzictwo planety. Region zamieszkują ludy, społeczności etniczne oraz rdzenni indoeuropejczycy. Mowa jest o środkach do życia, dostępie do wody pitnej, dachu nad głową i życiu zgodnie z warunkami naturalnymi. Biolodzy gór i moczarów, Kacper Yzzogape, Rupert Jogwu oraz Dzesika Veou pracują w ramach tej inicjatywy. e.g. Applied Ecology and Conservation of Wild Inhabitants of Montagne Central Orient . available creative commons// privacy diplomacy// term of use.
KOD: write.as/eremite-skaut-magazine
KOD: eremiteskaut.ucraft.net
CONTINENT CHARITY FOR CONSERVATION OF NATURE from quatl pietrzak
link: https://forum.biolog.pl/living-beings-entertainment-na-rzecz-srodowiska-naturalnego-t78501.html?sid=7bb5b68f4de78cc2b9c224b046249511
0 notes
Photo
Do wzięcia @flash_tattoo_poland #blackducktattoo #poznań #projekt #blackducktattooinpoznan #poznan #flesh #tattoo #blacktattoo #tatuaz #black #flesz #tattooinpoznan #tatuazpoznan #dziara #tattoopoznan #hometattoo #tattooink #ink #tattoostyle #tattootime #tattooartist #flowers #kwiaty #kwiatytatuaz #szkic #flowerstattoo #flashtattoo #flashtattoopoland #flash_tattoo_poland (Poznan, Poland) https://www.instagram.com/p/BnWYF7zAp0B/?utm_source=ig_tumblr_share&igshid=minblapuc07z
#blackducktattoo#poznań#projekt#blackducktattooinpoznan#poznan#flesh#tattoo#blacktattoo#tatuaz#black#flesz#tattooinpoznan#tatuazpoznan#dziara#tattoopoznan#hometattoo#tattooink#ink#tattoostyle#tattootime#tattooartist#flowers#kwiaty#kwiatytatuaz#szkic#flowerstattoo#flashtattoo#flashtattoopoland#flash_tattoo_poland
1 note
·
View note
Photo
It's mee...
2 notes
·
View notes
Photo
Kocha go chociaż on jej nie pamięta już
12 notes
·
View notes
Text
Just finished recording and mastering the new EP two years in the making! 4 pretty cool sounding songs! Now to finish the videos for them!!!
#glamrock#indierock#gothmusic#ep#newmusic#homestudio#soundengineer#songwriter#bassguitar#soundtrack#musicvideo#collegeradio#inthecorner#FLESZ#FLESZmusic#filmmaker
0 notes
Text
Sztuki, jak mnie widzą, chcą się napierdalać torbą.
Na szczęście ta skromność czasem lubi przysnąć, I mogę przycisnąć, wozić się jak Rick Ross
Co gdy flesze znikną, ludzie zaczną topnieć Pewnie znowu przestanę się martwić płaskostopiem I tym, że się garbię, niech inni się martwią. 👋
13 notes
·
View notes
Photo
Karolina Jabłońska to malarka młodego pokolenia, którą poznałem przy okazji dokumentowania audycji Radia Głosy oraz wydarzeń Krakowskiego Salonu Sztuki. Karolina jest również współzałożycielką, wspólnie z Tomaszem Kręcickim i Cyrylem Polaczkiem, krakowskiej Galerii Potencja.
Reprodukcje prac Karoliny wykonaliśmy w jej pracowni i było to wyjątkowo trudne zadanie. Obrazy Karoliny są bardzo duże a przestrzeń ... powiedźmy, że odrobinę za mała, żeby komfortowo rozstawić flesze. Kolorystyka obrazów również wymaga większej uwagi przy postprodukcji. Najważniejsze, że Artystka jest zadowolona z efektów!
Karolina jest reprezentowana przez Galerię Raster.
Dokumentacja prac wykonana aparatem Fujifilm GFX 50S z obiektywem Fujinon GF 120mm Macro. Prace zostały oświetlone lampami Hensel.
©2021 Mateusz Torbus Zobacz moje Portfolio
#Mateusz Torbus#Torbus#Karolina Jabłońska#Jabłońska#Potencja#Kraków#dokumentacja sztuki#reprodukcja sztuki#obraz#sztuka#obraz olejny#portret#portret w pracowni#artysta#artystka#malarka#malarz#artystka w pracowni#reprodukcja#sesja zdjęciowa#sesja fotograficzna#sesja studyjna
14 notes
·
View notes
Text
Cudem przeżyła zamach w World Trade Center. Potem odebrano jej dzieci. Smutny los "zakurzonej damy"..
10.09.2021r/Dodano 11.09.2021r
11 września 2001 r. miał być zwykłym dniem pracy w jednym z biur znajdujących się na terenie bliźniaczych wież World Trade Center. Kiedy w jedną uderza porwany przez terrorystów pasażerski samolot, na 81. piętrze z głośników słychać komunikat: "Prosimy o pozostanie na miejscach". Marcy Borders nie zamierza czekać. Ucieka. Gdy udaje jej się dotrzeć na parter, rozlega się przerażający huk. Chwilę potem jej oczy oślepia błysk flesza. Zdjęcie kobiety pokrytej pyłem z gruzowisk obiegła cały świat. Później już tylko trauma, alkohol, utrata dzieci i poważne kłopoty ze zdrowiem... Gdy zaczyna czuć się lepiej, los zadaje jej śmiertelny cios. Oto historia "Dust Lady", czyli "zakurzonej damy".
Marcy Borders przeżyła zamach Al-Kaidy na bliźniacze wieże World Trade Center. "Uciekałam przed chmurą kurzu, która ciągle za mną podążała. Moje usta były wypełnione dymem (...). Jedno, co powtarzałam sobie w myślach, to »nie chcę umierać, nie chcę umierać«" - mówiła potem
Z biurowca wydostała się trzy minuty przed zawaleniem się budynku. Z miejsca niebezpieczeństwa odciągnął ją fotograf. To właśnie wtedy powstało słynne zdjęcie, przedstawiającą ją w całości pokrytą skorupą kurzu. Fotografia obiegła świat. Nie znając imienia bohaterki fotografii, media okrzyknęły ją "Dust Lady"
Marcy Borders przez 10 lat nie mogła otrząsnąć się z koszmaru, którego stała się częścią. Wyobrażała sobie, że szuka jej Bin Laden. Co noc wydawało jej się, że słyszy krzyki i płacz ofiar zamachu. Strach zapijała alkoholem, potem mieszała go z narkotykami. W efekcie straciła dzieci
Kiedy jej życie znów zaczęło się układać, los zadał jej kolejny cios. "Dust Lady" usłyszała diagnozę - zaawansowane stadium nowotworu. "Czy nie wycierpiałam w życiu wystarczająco wiele?" - pytała. Mimo prób leczenia nie było już ratunku...
Jest 11 września 2001 r. godz. 6.33. Stacja metra World Trade Center powoli zaczyna się zapełniać. Pojawiają się tam głównie pracownicy korporacji znajdujących się w wieżach World Trade Center. Wśród podróżnych na kolejkę, która zawiezie ją do pracy, czeka kobieta. Nie wie, że za kilka chwil jej życie na zawsze się odmieni...
"Kserowałam dokumenty, gdy »to« się stało"
To Marcy Borders, 28-letnia matka dwójki dzieci: Noelle i Zaydena oraz świeżo upieczona pracownica Bank of America. Krótko po 8 rano kobieta dociera do północnej wieży World Trade Center i, jak co dzień, wchodzi do windy do biur znajdujących się na 81. piętrze. To jej czwarty tydzień pracy, a ona jest dumna, że może pracować dla tak znaczącej firmy. Przyjaciele, a także rodzina określają ją jako kochającą, bogobojną i uduchowioną, która na pierwszym miejscu zawsze stawia nie siebie, ale innych.
Nigdy nie myśli o sobie. Zawsze martwi się o swoje dzieci, społeczność. Jeśli chcesz się dobrze bawić lub mieć obok kogoś, kto się tobą opiekuje, cóż, Marcy jest osobą, do której można zadzwonić. Nie ma wśród nas nikogo, kto by jej nie kochał.
- opowiada Jimmy Davis, dobry przyjaciel Borders i burmistrz Bayonne.
Marcy Borders
11 września Borders siada przy swoim stanowisku, rozpoczynając pracę. Dochodzi 8.46. To właśnie wtedy w budynku rozlega się huk. W północną wieżę wbija się samolot linii American Airlines, przejęty przez pięciu porywaczy Al-Kaidy. Maszyna z impetem uderza między 93. a 99. piętro. To zaledwie 12 kondygnacji nad głową 28-latki, która właśnie stoi przy kserokopiarce. Wśród pracowników wybucha panika. Pojawia się dym, sufit drży coraz mocniej, pękają ściany. Z głośników zamontowanych w wieży słychać spokojny, lecz stanowczo brzmiący komunikat: "Prosimy o zachowanie spokoju. Pozostańcie na swoich miejscach".
"Kserowałam dokumenty, gdy »to« się stało - mówi potem Marcy, która w czasie wybuchu pada na kolana, rozsypując dookoła siebie setki kartek papieru. I dodaje:
Mój przełożony pomyślał, że uderzył w nas mały odrzutowiec. Nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje. Zaczęłam panikować. Wszyscy próbowali mnie uspokoić, kazali mi się zrelaksować, wziąć głęboki oddech. Ale budynek tak bardzo się trząsł, że nie mogłam usiedzieć w miejscu. Kiedy czujesz, że wszystko się trzęsie, słyszysz eksplozję i widzisz krzesła czy materiały biurowe, które fruwają za oknem... teraz wiem, że tam byli też ludzie
Borders dopada atak paniki. Współpracownicy pomagają jej wstać i usadzają na krześle. Patrząc na pękające ściany, w jej głowie pojawia się przeczucie: "Jeśli nic nie zrobimy, nie wyjdziemy stąd żywi". Kobieta nie zamierza czekać. Zaczyna uciekać.
"Nie chcę umierać"
Marcy natychmiast kieruje się w stronę głównych schodów północnej wieży. Gdy do nich dociera, zauważa tłum tratujących się ludzi, którzy za wszelką cenę próbują ewakuować się z budynku. Słychać rozpaczliwy płacz, krzyk i lament. Sekretarka przedziera się przez setki uwięzionych na klatce schodowej nowojorczyków. Mija rannych. Ci zakrwawieni, z odłamkami szkła i metalu wbitymi w części ciała, błagają ją o pomoc. W oczach Marcy pojawiają się łzy. Wtedy też biegnący w przeciwnym kierunku strażacy krzyczą do niej: "Uciekaj i nie oglądaj się za siebie!".
Dotarcie na sam dół budynku zajmuje kobiecie około godziny. Zanim udaje jej się znaleźć drogę do wyjścia, kolejny samolot uderza w drugą, tym razem południową wieżę. Ta niczym domek z kart burzy się, a potem piętro po piętrze zamienia w gruz.
Uciekałam przed chmurą kurzu, która ciągle za mną podążała. Moja buzia była wypełnione dymem. Za każdym razem, gdy go wdychałam, zaczynałam się krztusić. Jedno, co powtarzałam sobie w myślach, to: »nie chcę umierać, nie chcę umierać«.- opowiada.
Marcy Borders udaje się wydostać na zewnątrz trzy minuty przed jej zawaleniem. Jest 9.59., gdy budynek zrównuje się z ziemią, tworząc chmurę pyłu tak dużą, że zostaje ona wykryta przez kosmiczne satelity. Nagle wszystko cichnie. Milkną krzyki i płacz dwóch tysięcy wołających o ratunek osób. Ona żyje. To jednak nie koniec walki o przetrwanie.
Kłęby dymu są tak ogromne, że sekretarka nie widzi nawet wyciągniętej przed siebie dłoni, a jej oczy i buzia pełne są popiołu. Według jej relacji nagle nie wiadomo skąd pojawia się mężczyzna. "Pamiętam go. Jest bez koszulki. Chwyta mnie i ciągnie. Boję się. »Co mi robisz? Dokąd chcesz mnie zabrać?«" - pyta. "A on ratuje mi życie" - dodaje. To Stan Honda, niezależny fotograf pracujący dla AFP, dzięki któremu w przeciągu kilkunastu sekund Macy trafia do holu pobliskiego biurowca, gdzie sam chronił się przed gigantyczną falą gruzu, robiąc zdjęcia ocalałym z katastrofy ludziom.
youtube
"Zakurzona dama" Nagle - pstryk. Flesz aparatu oślepia Marcy Borders, której twarz, włosy, elegancki, dwuczęściowy kostium oraz perły na szyi pokrywa skorupa szarego proszku. Ciężko poznać, że to nie posąg, a żywa istota, która cudem uniknęła śmierci. Przerażenie w oczach, rozchylone usta, jakby chciała coś powiedzieć i wyciągnięte bezradnie dłonie - tak oto powstaje jedna z najsłynniejszych fotografii tamtego dnia, która następnego obiegnie cały świat.
Macy Borders w obiektywie nowojorskiego fotografa
Ta kobieta pojawiła się całkowicie pokryta kurzem. To był dziwny widok. Zatrzymała się na chwilę, spojrzała na mnie i wtedy zrobiłem jej jedno zdjęcie. To była tylko ta jedna klatka. Tak naprawdę miałem czas tylko na to ujęcie, potem ktoś zabrał ją na górę. Zniknęła.
Podczas gdy trwa akcja ewakuacyjna ze zgliszczy, jakie w centrum Nowego Jorku pozostały po World Trade Center, roztrzęsionej Marcy Borders udaje się dotrzeć na obrzeża Manhattanu, a potem na prom, którym wraca do domu - do czekających na nią dzieci. Choć jest już bezpieczna, nie może opanować strachu. "W głowie miałam jedno, że wszyscy umrzemy, w tę łajbę trafi pocisk" - opowiada później. Gdy dociera do mieszkania, spotyka sąsiadkę, Mechelle Taylor.
"Marcy była wstrząśnięta. Wciąż powtarzała, jak bardzo jest wdzięczna, że żyje, ale jednocześnie czuła złość. Chwilę wcześniej widziała przecież te wszystkie okropne rzeczy, ludzi skaczących z budynku..." - mówi kobieta. Dla Borders liczy się teraz wyłącznie jedna rzecz. Pragnie przytulić dzieci. Trzymając je w ramionach, dziękuje Bogu za drugie życie.
Kiedy zdjęcie trafia do agencji prasowych, nikt nie wie, kim jest jego bohaterka. Autor fotografii nie zdążył zapytać jej o imię. Rankiem 12 września na pierwszych stronach najpopularniejszych dzienników pojawia się postać ocalałej. Osoba, która widnieje na fotografii, podpisana jest zaś "Dust Lady" [zakurzona dama]. Marcy nie ma pojęcia, że jej pokrytą pyłem, przerażoną twarz ogląda właśnie cały świat.
Kobietę, której udało się ujść z życiem z zamachu na World Trade Center po czubku nosa rozpoznaje przyjaciółka jej matki. O swoim odkryciu natychmiast informuje rodzinę Bordersów. Marcy po raz kolejny ogarnia strach, ale też złość.
Zaczęłam myśleć, że teraz Osama Bin Laden na pewno po mnie przyjdzie. Ogarnęły mnie szalone przeczucia. Najpierw się wściekłam. Dlaczego ten fotograf najpierw mi nie pomógł? Jak mogę być sławna, a zarazem wciąż biedna? Nazywają mnie >>Dust Lady<< i wcale mi się to nie podoba. Lepiej brzmiałoby: >>Kobieta pokryta pyłem, która nie wie, jak się ratować<<. Wiesz, że przebierają się za mnie na Halloween?
To okropne mówi. W kostiumie, który stał się inspiracją do zabawy, ona walczyła o własne życie. Decyduje się więc zachować go i chowa głęboko w szafie.
Kilka dni później krewna Marcy Borders kontaktuje się z biurem AFP, ujawniając dane bohaterki jednej z najsłynniejszych fotografii związanej z zamachem World Trade Center. Tak oto Stan Honda dowiaduje się, kim jest kobieta, której uratował życie oraz uczynił ją sławną na całym globie. Fotograf udaje się do Bayonne, by poznać Marcy. Choć cieszy się, że widzi ją całą i zdrową fizycznie, niewiele czasu zajmuje mu, żeby zrozumieć, jak wielkie emocjonalne szkody wyrządziły jej wydarzenia z 11 września.
"Bała się. Powiedziała mi, że boi się wrócić do Nowego Jorku. Boi się wysokich budynków i samolotów" - tłumaczy Honda. Wtóruje mu najbliższa przyjaciółka "zakurzonej damy", Michelle Taylor, która każdego dnia obserwuje, jak bliska jej osoba popada w coraz większą depresję. Jednocześnie Marcy robi wszystko, by ukryć swój pogarszający się stan psychiczny przed dorastającymi dziećmi. Nie chce, by Noelle i Zayden widzieli, jak ich matka cierpi.
To było dla niej bardzo, bardzo przygnębiające. Unikała ludzi. Nie chciała wychodzić z domu, straciła apetyt. Latami tkwiła w depresji, ale nigdy nie dała tego po sobie poznać dzieciom. Wyglądała przy nich tak, jakby nic się nie działo.
"Sięgnęłam dna"
Marcy Borders sama przyznaje potem, że nie radzi sobie z przeszłością. Choć może polegać na wsparciu rodziny i przyjaciół, każdego ranka na nowo rozpoczyna walkę z demonami, których nie potrafi wyrzucić z głowy.
Za każdym razem, gdy widziałam samolot, wpadałam w panikę. Widząc mężczyżnę na którymś z buynków, byłam przekonana, że za chwilę mnie zastrzeli - tłumaczy. Spokoju nie może zaznać nawet w nocy. Męczą ją koszmary. Kiedy zamyka oczy, widzi spadających w wieżowców ludzi, słyszy krzyki i potężny huk, który rozległ się we wtorkowy poranek.
Niektóre sny związane są z Bin Ladenem. Borders prześladują myśli, że założyciel Al-Kaidy przyjdzie po nią i zbombarduje jej dom. Ma również wyniszczające obawy o to, jaki wpływ na jej zdrowie może wywrzeć trujący pył, który w porężnych ilościach dostał się do jej płuc. Regularnie czyta w gazetach o pracownikach ratunkowych Ground Zero, którzy zachorowali na astmę, zapalenie zatok, a nawet nowotwór. Zastanawia się, czy ją też czeka podobny los.
To było tak, jakby na swojej głowie wciąż dźwigała ciężką skorupę kurzu. Przez lata jej głównym zmartwieniem było to, że zachoruje.– mówi jej najlepsza przyjaciółka, Mechelle Taylor.
Faktycznie, upadek wież World Trade Center uwolnił ogromne ilości toksycznych chemikaliów i substancji drażniących. Od tego czasu tysiące ratowników oraz pracowników sprzątających, a także mieszkańców śródmieścia, którzy byli narażeni na działanie tych toksyn, w tamtym czasie masowo choruje. Duża część umiera. Marcy boi się, ze 11 września "dogoni" także ją. Paranoję leczy alkoholem. Niedługo potem wódka przestaje wystarczać. Sięga więc po narkotyki. Stan, kiedy przestaje czuć niepokój, chce czuć jak najdłużej. Uzależnienie ciągnie się za nią latami. W końcu kobieta traci kontakt z rzeczywistością. Sięga dna.
Próbowałam się zabić, biorąc narkotyki. Myślę, że moje życie stało się jednym wielkim śmietnikiem. Brałam tabletki, crack... wszystko, co tylko wpadło mi w ręce. Nie wzięłam tylko heroiny, ale kto wie, dokąd to zmierzało. Może to nie trwałoby długo... Zrezygnowałam z siebie, przestałam się myć. Nie poznawałam siebie, kiedy patrzyłam w lustro.
Przez używki traci prawo do opieki nad ukochanymi dziećmi. Córkę pod opiekę bierze jej ojciec. Młodszego syna zabiera natomiast pogotowie opiekuńcze. Potem chłopiec trafia do babci.
Kiedy przychodzi kwiecień 2011 r., Marcy Borders trafia do kliniki odwykowej. To jej ostatnia deska ratunku, by ocalić nie tylko siebie, ale i rodzinę, którą chce odzyskać. Tydzień później, kiedy wraz z grupą anonimowych alkoholików ogląda wiadomości z kraju, rozchodzi się wiadomość o śmierci Bin Ladena. "Teraz mam spokój" - mówi. Jeden z demonów, od których nie mogła się uwolnić, już jej nie dosięgnie. Miesiąc później, w maju 2011 r., Marcy wychodzi na prostą. Opuszcza klinikę, odzyskuje dzieci i obiecuje sobie, że już nigdy nie będzie rozmyślać o przeszłości. Pragnie rozpocząć nowe życie. Dla siebie, najbliższych i przyjaciół, którzy przez ostatnie lata próbowali ratować ją z nałogów.
Rocznica 11 września nie budzi już we mnie strachu. Nie boję sie niczego - mówi.
Do Nowego Jorku wraca tylko jeden, jedyny raz, mimo że to tylko kilka krótkich przystanków pociągiem z Beyonne. "Dust Lady" pojawia się tam, chcąc uczcić ukończenie gimnajum najstarszego dziecka. Wynajmuje z tej okazji limuzynę i szofera.
Kiedy wjeżdża do miasta, zamyka oczy. Nie jest w stanie patrzeć na ulice. Gdy auto dojeżdża na Manhattan, Marcy odmawia wyjścia z samochodu.
"Kurz opadł, a ona wreszcie jest wolna"
Kiedy przychodzi 2014 r., życie Marcy Borders znów wchodzi w kryzys. Ma miejsce bowiem to, czego kobieta od lata bała się najbardziej. Przeznaczenie, któremu 13 lat wcześniej cudem wymknęła się z garści, nie dało za wygraną.
Kiedy Marcy słyszy słowa lekarza, z jej oczu płyną łzy. To nowotwór żołądka w zaawansowanym stadium. Dokładnie taki, z jakim mierzyli się nowojorczycy, o których latami czytała w gazetach. Szanse na wyzdrowienie? Niemal żadne.
Cholera, to g*wno mnie dopadło. Dopadło mnie! Dlaczego?
- pyta "Czy nie wycierpiałam w życiu wystarczająco wiele?".
Marcy nie ma zamiaru się poddać. Dokładnie tak jak wtedy, gdy przedzierała się przez tłumy, by uciec z World Trade Center. Chce żyć, pokonać raka i zobaczyć, jak jej córka kończy studia. Chce znów stać się silna.
Jako kochająca Boga osoba była przekonana, że to przezwycięży. Chodziła do kościoła, chwaliła Pana. Wierzyła, że znów jej się uda.- wspomina przyjaciółka.
Niestety, choroba zaczyna wygrywać. Wszystko przez fakt, że Marcy nie posiada zdrowotnego ubezpieczenia, dlatego nie przysługuje jej leczenie. Kobieta chwyta się każdej możliwości, która może uchronić ją przed najgorszym. Zadłuża się więc na 190 tys. dolarów. Dzięki temu może rozpocząć sesje radioterapii, potem otrzymać chemię i zrobić niezbędne badania. Marcy traci włosy, ale też nadzieję na lepsze jutro. Jej sytuacja finansowa w pewnym momencie staje się bowiem na tyle zła, że nie może pozwolić już sobie na przyjmowanie leków, dzięki którym do tej pory niwelowała nudności spowodowane chemioterapią i przewlekłym bólem. Dopiero po zwróceniu się o pomoc do biura burmistrza miasta otrzymuje upragnione ubepieczenie, ale jest już za późno.
Nie udaje się jej oszukać przeznaczenia po raz drugi. Marcy Borders umiera 26 sierpnia 2015 r., dokładnie rok po diagnozie i 14 lat po ataku na World Trade Center. Do ostatnich chwil czuwają przy niej najbliżsi. W chwili śmierci ma 42 lata.
Wpis krewnego, informujący o śmierci "zakurzonej damy":
W obliczu odejścia Marcy, media na całym świecie znów przypominają jej słynne zdjęcie. Nagłówki informują, że "Dust Lady" nie żyje. Dla najbliższych jest jednak kimś znacznie więcej niż ofiarą WTC. To ich ukochana Marcy, której córka żegna matkę, mówiąc:
Nie pozwalała, by ta nazwa ją definiowała. Mama nie jest "zakurzoną damą". Jest moją bohaterką. Teraz kurz opadł, a ona wreszcie jest wolna...
Rodzina wspomina Marcy Borders:
youtube
O historiach Polek i Polaków, którzy uciekali z płonących wież World Trade Center oraz opowieściach pracowników Strefy Zero i krewnych ofiar przeczytasz w książce dziennikarza Onetu Kamila Tureckiego pt. "Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center. Polskie historie". Można ją nabyć w serwisie Literia.pl.
Co działo się 11 września na 97. piętrze WTC? Tajemnicze nagranie
1 note
·
View note
Text
dziwny flesz
autorem jest Zibi
1 note
·
View note
Quote
Sto tysięcy kwadracików, każdy z nich utrwala lico Flesz całuje twarz namiętnie, chociaż z fleszem dość niechętnie Przymusowo o poranku robi prasę kciukiem w bok, mały za granicę skok Oko jedno jeszcze chrapie, Drugie już na wybieg człapie, chociaż leżę na kanapie I buszuję w Mediolanie lub już Wdzięczę się na planie, tricki, fashion weeki Dziś Miami, jutro Ryki Kupię włosy jak Ariana, zapozuję sobie sama i powrzucam trochę zdjęć Może wróci tobie chęć
Mery Spolsky - Blond włosy
#mass media#media masowe#media społecznościowe#xxi wiek#internet#depresja#smutek#polski cytat#polskie cytaty#cytat#cytaty#mery spolsky#blond włosy#anoreksja#osobowość z pogranicza
5 notes
·
View notes
Photo
Spójrz co dzieje się, gdy bielizna wychodzi na pierwszy plan. Niekiedy zaczynają błyskać flesze, tak jak wtedy, gdy Bouduar znalazł się przed obiektywem. Oprócz fleszy zawsze pojawiają się też zachwyty i zmysły. Bielizna jako pełnoprawna część świata mody? Ależ tak! Modelka: @vkruszynska Photo: @mrs.canon Makeup: @klaudiajustke Designer: @ismena_studio Bielizna: @bouduar
#modneubrania#modnedodatki#modnetrendy#modneciuchy#sesjamodowa#fashionworldstyle#fashionyourstyle#fashion4life#fashionelegant#efashionlovers#glam4fashion#fashiononly#fashion4you#fashionwall#fashionupdated#fashionzone#fashionme#fashionland#fashionchick#fashionteam#stylevision#style4style#stylewithasmile#styleoutfits#styleattic#stylenew#stylebuzz#stylenation#istylepro#howistylemine
1 note
·
View note
Text
Szlachetny audyt wg. the League ECL
Post autor: dawny teriolog » 6 maja 2019, o 16:50
_SZLACHETNY AUDYT_ artykul popularno-naukowy ws. szlachetnego audytu THE LEAGUE ECL. Flesz informacje na rzecz zachowania bioróżnorodności i zasobów naturalnych wg. wolności sumienia. Associate records for conservation of biodiversity &natural resources. from tomek quatl-pietrzak. [at]. 2019/may <źródła informacji streszczone na przestrzeni lat 2014-2019>. Eremite Skaut Magazine episode 5-6. tekst udostępniony na biolog.pl .ARTYKUL: ZACHOWANIE I GOSPODAROWANIE DZIKA PRZYRODA I ZASOBAMI NATURALNYMI. Nie wiadomo co z nami będzie. Wszystko się może wydarzyć. Nie pogardzam żadnymi rzetelnymi projektami typu charity na Kaukazie i w Azji Środkowej, bo to nie przystoi. Wiele osób wkłada tak wiele pracy, aby zmienić życie tamtych ludzi i polepszyć ich byt. Sa to wszystkie takie inicjatywy i kampanie skoncentrowane na szlachetnym i wartościowym gospodarowaniu zasobami naturalnymi i dzika przyroda. Komprehensywne prace etyki naukowej oraz innowacyjny wolontariat dobroczynny. Odrzucony naukowiec to autorytet i guru oraz inspiracja dla wolności sumienia. Jest szczerym i lojalnym pracownikiem organizacji <The League ECL>, hypothetical for-profit. Wg. lokalnych zamieszkujących dzikie ziemie Orientu, bada uczciwie wg. fotopulapek, takie coś jak bioróżnorodność dzikich czworonogów, ale nie należy tak działać na własną rękę. Wiadomo, iż dzika przyroda Azji Środkowej jest w dalszym ciągu niezbadana. Region zamieszkuje kilka reliktów megafauny plejstocenu, ponadto wiedza o tych gatunkach jest w dużej mierze skromna. Artykuł dotyczy szczerej, nie pod publikę działalności na rzecz ochrony dzikiej przyrody i zasobów naturalnych. Górskie ziemie Azji Środkowej oraz środowisko naturalne i antropogeniczne umiarkowanego orientu chińskiego sa w dzisiejszych czasach tematem niszowym, zwłaszcza w Europie Środkowej. Prace na rzecz innowacyjnego rozwoju magicznego Kaukazu oraz ziem ekoklimatu i bioróżnorodności sahel from africa. Jest to także uchronienie przed zanikiem populacji tamtej fauny oraz środowiska naturalnego. Wiedza o dziedzictwie kulturowym i przyrodniczym oraz wyzwania środowiskowe dzisiejszych czasów sa kluczem do wiedzy dla naukowca o mechanizmach środowiskowych. Sa tu informacje o środkach do życia,w tym dostęp do wody pitnej, schronienia itd. Flesz informacje koncentrują się na wiedzy o środowisku w wymiarach geofizycznych i biologicznych oraz wiedzy o faunie i florze z perspektywy naukowo-technicznej i SF. Nowe technologie i gadżety są wartościowym narzędziem w wyzwaniach pomiarowo-badawczych w ramach ochrony środowiska przyrodniczego i zachowania dzikich gatunków.<ang. applied ecology> Jest to wiec artykuł o dzikiej przyrodzie i lidze działającej na rzecz ochrony zasobów naturalnych. Jest wiele idei dotyczących ochrony przyrody, monitoringu kuli ziemskiej oraz jej inhabitantów. Środowisko i właściwe praktyki nad odkryciami nauki i działalności eksploracyjnej dzikich ziem orientu i zasobów naturalnych Europy, również praktyki w branży industrialnej, a także innowacje oraz technologie lifestyle na ziemiach Europy. Eremici w gronie korporacji na rzecz ochrony dzikiej przyrody działają w ramach integracji społecznej. Zrównoważony rozwój górskich ziem orientu, w tym zwłaszcza Azji Środkowej i symptomy rozwoju tego regionu w ramach inteligentnego projektu. The informal League ECL ask in the bright future for affiliate to IUCN Europe. PRESERVE THE NATURE. PRESERVE THE PLANET. original work from tomek quatl-pietrzak/workforces. Tekst udostępniany na licencji Creative Commons. Human rights/freedom of speech/ Sustainable growth/environmental mission/montagne ecological network/
CONTINENT CHARITY FOR CONSERVATION OF NATURE from quatl pietrzak
0 notes
Text
25.06.20
Chce zapamietac ten dzien i kiedys wejde tu i sie usmiechne. Spalam z 4 godziny. Klotnia z mama, zmiana opatrunku, haha to brzmi jak pobicie, nie tak nie bylo. Jadac do szpitala sluchalam Ralpha Kaminskiego 2009 i sie poplakalam. Nie widzialam drogi przecieralam oczy. Mialam w sobie jakis wewnetrzny smutek. To chore bo nie stalo sie nic smutnego nic absolutnie nic. Lzy laly mi sie ciurkiem. Czulam smutek wyplywajacy z glebi. Rzadko placze naprawde rzadko. Nawet jak czasem mi sie bardzo chce plakac to nie umiem. Ten placz byl inny glebszy wrazliwszy. Dostrzegam to. Mimo braku powodu byl tym istotniejszym. Wyplywal z wrazliwosci. Dawno nie plakalam przy muzyce. Chyba ostatnio jak przyjaciel pokazal mi utwor slow dancing in the dark a ja przelaczylam na run. I wlasnie przy nim sie wzruszylam. Ale nie az tak. To bylo oczyszczajace. Moze dziwnie teraz ci sie to czyta. Moze prychasz pod nosem. Nie wyolbrzymiam, a dostrzegam zauwazam. Analiza dogłebna albo raczej odgłebna? Potem powrot, sprzatanie, gotowanie obiadu, pieczenie mycie psa. Dopiero przy myciu Mikusia poczulam radosc. Smialam sie i cieszylam jak mnie cala ochlapal. Az go podnioslam calego w pianie i przytulilam. Uwielbiam tego goscia. Mialam sie uczyc stwierdzilam ze nie dzis. Dzis zyje zyciem robie na co mam ochote. Tak mialam ochote posprzatac bo jestem dzis pedantyczna. Tak mialam ochote zrobic obiad bo czulam powinnosc. Ochota spetlila sie z powinnoscia. Dobrze. Oby tak dalej. Upieklam bo lubie to robic. Czuje sie wtedy doceniana. Kazdy potrzebuje czuc sie doceniany. To jest w piramidzie klaudii niczym piramida maslowa. Spakowalismy Mikusia i pojechalismy nad wode. Planowalam to od rana i chcialam zeby sie udalo wiec jak zaczal padac deszcz znow posmutnialam. Ale sie rozjasnilo. Siedzielismy rozmawialismy byłam szczęśliwa a Mikus biegal jak wariat. Cieszyl sie. Ostatnio troche go zaniedbalam. Tak samo relacje z innymi ludzmi. Wiem to jestem tego swiadoma. Ale to o niczym nie przesadza. Nadal mi zalezy i bede sie starac. Po prostu mam mniej czasu dla nich wiecej dla siebie i dla ciebie. Teraz zyje troche inna sfera zycia. Dla mnie najwazniejsza. Dlatego daje sobie cholerny przywilej na zaniedbywanie bliskich. I mam to niezupelnie w dupie ale troche tak bo jestem szczesliwa. Obawiam sie ze bede cie osaczac i zechcesz uciec. Jesli tak spoko run. Powiedzialam ci to ze jakbys mial mnie dosc mow i git. To jest fajne. Ze nie boje sie juz mowic ci tego co mysle. Ze lubie to robic. A ty czesto jestes zdziwiony moja bezposrednoscia. Moze po to jestem teraz w twoim zyciu. Moze mam cie tego nauczyc. O znowu szukam sobie misji. Idiotka. Nie jestem zadna misjonarka. Stop. To sie nie konczy to trwa . Lubie to lubie twoj zapach i usmiech. Lubie jak mowisz do mnie madrze i jak mowisz tak glupio ze sie smieje i odpowiadam pare razy glupiej. Lubie te relacje i dziekuje za nia. Powiedzialam Ci wczoraj ze sie z ciebie ciesze. To jedyne na co sie moge zdobyc. Uwazam ze to bardzo duzo. Nie wiem kiedy ostatnio tak komus powiedzialam. Widzę że też się ze mnie cieszysz. "Każdy ma swoje 5 minut, trzeba je tylko umiec dobrze wykorzystac" tekst z lodowki na dobranoc. Ja staram sie wykorzystac najlepiej jak moge moje 5 minut w twoim zyciu. Lubie cie. Mam nadzieje ze poduszka ciagle ma twoj zapach. Usmiech flesz.
2 notes
·
View notes