#święty
Explore tagged Tumblr posts
Text
Rodzina bierze swój początek w miłości, jaką Stwórca ogarnia stworzony świat.
- św. Jan Paweł II
2 notes
·
View notes
Photo
Artefacts from Our Lady of Sorrows church - Opole, Poland.
#artefact#artefakt#sztuka#Kunst#Opole#Oppeln#Polonaise#Poland#Polska#Polen#Polonia#sculpture#esculpture#rzezba#are#Jesus#Jezus#baptismal bowl#saint#święty#kościół#Kirche#iglesia#eglise#church
3 notes
·
View notes
Text
youtube
Miesiąc ku czci św. Józefa. 0/31
0 notes
Text
Pokusy
0 notes
Text
Święta Ludwika de Marillac
Ludwika urodziła się w Paryżu 12 sierpnia 1591 r. Jej ojciec był radcą parlamentu francuskiego. Niemal całą młodość Ludwika spędziła w internatach zakonnych: najpierw w luksusowym internacie sióstr dominikanek z Poissy, gdzie przebywała do 13. roku życia, potem zaś w znacznie skromniejszym miejscu w Paryżu. Za radą krewnych 5 lutego 1613 r. wyszła za Antoniego Le Gras, sekretarza królowej Anny…
View On WordPress
0 notes
Photo
Examples of art from the streets of Opole, Poland.
#sztuka#arte#art#Kunst#artefact#artefakt#rzezba#Opole#Poland#Polska#Polen#Oppeln#Polonia#fontanna#fountain#king#saint#święty#esculpture#sculpture
1 note
·
View note
Text
get booped
102 notes
·
View notes
Photo
Justyna Święty-Ersetic 🇵🇱
2022 European Championships (Munich)
#justyna święty ersetic#team poland#female athletes#athletics#track and field#lekkoatletyka#munich 2022
98 notes
·
View notes
Text
#ancient gods#slavic#słowianie#słowianin#słowiaństwo#początki państwa polskiego#poganie#pogaństwo#polish pagan gods#polscy bogowie#święty pan#świętowid#świętowit#światowid
3 notes
·
View notes
Text
Piotr Stachiewicz (1858-1938), (Jurko) Bohun, c. 1898
Pastel pencil drawing on paper
Piotr Stachiewicz, Polish artist from the Cracow school, created many portraits of H. Sienkiewicz's Trilogy characters, among them - two images of Cossack Bohun. One of them is currently stored in the Museum of Henryk Sienkiewicz in Oblęgorek (Poland), while the other, THIS ONE... all my Co-Conspirators know why it is the unquestionable champion of the Month 💕💖💕💖💕💖
#jurko bohun#ogniem i mieczem#with fire and sword#trylogia#henryk sienkiewicz#polish literature#polish art#trylogiart#bohunart#trylogia sensem życia#w święty dzień miesięcznicy naszej#Bohunek chce Was wszystkich wyściskać Panowie Bracia
52 notes
·
View notes
Text
sytry wojtalewicz (callsign pagan) is a very funny character to play, just because I have a very simple mental rule for roleplaying her at the table: if she does something cool, other people can believe it or she can believe it, but not both
18 notes
·
View notes
Text
Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka
- Jan Paweł II, Kalisz, 4 czerwca 1997r.
2 notes
·
View notes
Text
Strata ważnej osoby — nadzieja cz. 1 (patrząc z perspektywy św. Marii)
Niech będzie Pochwalona Trójca Przenajświętsza na wieki wieków!
Moi umiłowani bracia i siostry w Chrystusie, dzisiaj chcę poruszyć temat niełatwy, ale bardzo potrzebny. Prędzej czy później każdy z nas doświadczy straty ważnej dla nas osoby niezależnie od tego czy będzie to dotyczyło straty kontaktu z ukochaną osobą (niekoniecznie musi być to rozumiane jako relacja romantyczna. Może być to strata przyjaciela swego serca) czy też osoby, która zmarła.
Ból każdej straty jest bardzo trudny do przepracowania. Wiąże się to chociażby z wielkim ciężarem, jaki nagle został jak gdyby włożony na nasze ramiona. To może sprawić, że będzie nam ciężko sobie z tym poradzić i nic dziwnego.
Każdy z nas może odnaleźć się w roli którejś z postaci będących w owym fragmencie Ewangelii:
„A gdy Maria przyszła na miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go, padła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». Gdy więc Jezus zobaczył ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» ” (Ewangelia wg św. Jana 11,32-36).
• Niektórzy z nas tak jak Maria pytają się Boga, gdzie był, kiedy nasi bliscy nas pozostawiali, gdzie się wybrał w drogę, gdzie wolał być wtedy, kiedy przeżywaliśmy stratę ukochanej osoby i dlaczego im nie pomógł, skoro ma moc uzdrawiania.
Moi umiłowani, tutaj musimy odnieść się do tego, co nazywa się wolą Bożą.
Otóż nikt nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego coś dzieje się w dany sposób, dopóki nie zakończy się dany etap naszego życia. To naturalna rzecz, że z upływem czasu coś się kończy, a coś zaczyna. Jest to bardzo trudne do zaakceptowania. Czasami możemy znać kogoś od kilkunastu lat i bardzo cierpieć, a czasami nasze cierpienie będzie wydawało się być ledwo do wytrzymania, jeśli znaliśmy kogoś jedynie przez 3 miesiące.
Cierpienia dotyczącego straty nie mierzy się czasem znania kogoś ani nawet nie tym czy ktoś był członkiem naszej rodziny, przyjacielem czy też kimś, z kim raz na jakiś czas rozmawialiśmy. Nie chodzi nawet o ilość czasu, jaką z kimś spędzaliśmy, ale o zaangażowanie naszego serca, o poczucie bezpieczeństwa przy tej osobie. Często możemy cierpieć z powodu straty kogoś, kto dawał nam poczucie tego, że zostaliśmy wysłuchani, zostaliśmy przyjęci takimi, jakimi jesteśmy. Odłączenie od osoby, która jak gdyby nas uzupełniała, jest bardzo bolesne i to normalne.
Nie należy wmawiać sobie, że z kimś nie mieliśmy zbyt głębokiej relacji przyjaźni, a więc to nie powinno nas boleć. Każde cierpienie jest jak najbardziej naturalne i nie trzeba próbować umniejszać go ani poniżać się ze względu na to, że nie mieliśmy z kimś regularnego kontaktu, a więc nasz smutku jest bezpodstawny, bo tak nie jest.
Pamiętajmy, że Pan nigdy nie zostawia nas samych. On idzie z nami krok w krok. Nie jest tak, że On to Bóg, Który kocha, kiedy cierpimy. On nie skazuje nas na cierpienie — to nie wyrok. On nie przyszedł po to, aby nas potępić, lecz by nas zbawić. Nie skazuje nas na niesienie krzyża, którego nie jesteśmy w stanie unieść, ale pragnie, abyśmy nieśli ten krzyż z Jego pomocą. Nie każe nam znosić wszystkiego i udawać, że jest w porządku, lecz wzywa nas do przedstawiania Mu naszych prawdziwych myśli i emocji. Jeśli czujemy się przygnębieni, powiedzmy Mu o tym. Jeśli czujemy złość do Niego, powiedzmy Mu: „Boże, nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak się stało” i przekazać Mu to, co mamy w naszych sercach (pamiętając, że mówimy do Tego, Który nas kocha i troszczy się o nas, Jest też wrażliwy i przeklinanie, mówienie z pretensjami, mówienie w agresywny sposób Go bardzo zrani. Nie rańmy Miłości, ale starajmy się szukać odpowiedzi na to, dlaczego coś się stało).
„Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5,7).
A jak szukać odpowiedzi, dlaczego coś przeżywamy, kiedy nie widzimy w tym sensu ani żadnych pozytywów?
Patrzmy na Krzyż, trzymając Maryję za Jej dłoń i rozważajmy to, jak wielkie znaczenie miało cierpienie Jezusa i Maryi. Polegajmy na Nich. Zważajmy na to, że gdyby Jezus nie cierpiał, lecz uciekłby od boleści, świat nie zostałby zbawiony. Można zadać sobie pytanie: „Co moje cierpienie może niby wnieść dobrego? Nie jestem Zbawicielem”. Owszem, jedynie Jezus Jest Mesjaszem. Jednakże nasze cierpienia również mogą wnieść wiele dobrego, gdyż ofiarowane w połączeniu z Ofiarami Jezusa są bezcenne w oczach Bożych. Mają wartość tak ogromną, że nie da się jej opisać. Tak jak wypraszanie łask poprzez odnoszenie się do Bolesnej Męki Jezusa przynosi wiele owoców, tak nasze cierpienia złączone z cierpieniami Jezusa przynoszą wiele owoców.
Pamiętajmy o tym, jak wiele Jezus wycierpiał dla nas na Krzyżu, aby nas zbawić. Nie było tak, że skoro jest Bogiem, to nic Go to nie kosztowało. Przyszedł bowiem jako człowiek na świat (100% człowiek i 100% Bóg w jednym Ciele, łącząc dwie natury różne sobie). My, ludzie czujemy cierpienie i ból. Jezus także cierpiał. Uczynił to z miłości do nas, aby nas uratować. On oddał za nas Swe życie po to, abyśmy mogli cieszyć się z Nim w wieczności. Z wdzięczności do Niego spróbujmy przyjąć na siebie nasze krzyże i cierpienia, traktując to jako towarzyszenie naszemu Zbawicielowi w Jego trudnych chwilach. Prośmy Pana o to, aby udzielił nam łask wdzięczności, nieoddalania się od Niego, lecz zbliżania.
Podczas kiedy będzie nam trudno i będziemy odczuwali złość wobec Pana Zastępów w wyniku bólu, podarujmy Mu nasze emocje i zacznijmy rozważać to, co nam obiecał: „Oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani nie wstąpiło do serca człowieka, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują” (1 Kor 2:9) oraz „Uważam przy tym, że teraźniejsze cierpienia nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić” (Rz 8:18).
Pamiętajmy o tym, że spotkamy się w Niebie z tymi, których straciliśmy niezależnie od tego czy nadal żyją, czy też nie. A jeśli nie jesteśmy pewni co do zbawienia naszych bliskich, z wiarą i ufnością odmawiajmy za nich koronkę do Bożego miłosierdzia, wspominając na to, co Pan Bóg przekazał św. siostrze Faustynie:
„Kiedy przy konającym odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę i poruszają się wnętrzności miłosierdzia Mojego - dla Bolesnej Męki Syna Mojego” (Dz. 811).
„Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy ale jako Zbawiciel Miłosierny” (Dz. 1541).
„Przez nią uprosisz wszystko, jeżeli to, o co prosisz, będzie zgodne z wolą Moją”. (Dz. 1731).
„Dusze, które odmawiać będą tę koronkę, miłosierdzie Moje ogarnie w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie” (Dz. 754).
Pamiętajmy o tym, że Pan, zabierając nam bliskie nam osoby, zabiera również ból wiążący się z relacjami z nimi. Czasami przywróci nasze relacje po tym, jak je oczyści i sprawi, że będą budowane na odpowiednim fundamencie, czyli na Nim. Czasami jednakże tak nie będzie, gdyż mogłoby to mocno przysłaniać nam Najwyższego Pana Miłosierdzia i Miłości.
On chcąc nam coś o wiele lepszego niż doczesną tymczasową radość, odbierze nam te relacje na czas pielgrzymki na tej ziemi. Przywróci je nam w Niebie, a wtedy nasza radość będzie nie do opisania. Staniemy wtedy obok tych osób, które tak kochaliśmy i będziemy wysławiali razem Boże miłosierdzie, trzymając za Ręce Boga, Maryję, będąc w obecności św. Józefa, wszystkich Aniołów i Świętych, a to nie będzie miało końca. „I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21:4).
„Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który jako Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy pociesza nas w każdym ucisku” (1 Kor 1:3).
„Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4:17).
„Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16:22).
„Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach. Przeto się nie boimy, choćby waliła się ziemia i góry zapadały w otchłań morza” (Ps 46:2-3).
„Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat” (J 16:33).
Umocnieni Słowem Bożym, które jest Słowem Życia, Słowem samego Boga, bądźmy mężni, trzymajmy się blisko Pana, przytulając do Serc Jezusa, Józefa i Maryi, prosząc Świętych, dusz w czyśćcu cierpiących oraz Aniołów o pomoc dla nas i ludzi z całego świata, rozpocznijmy z Panem drogę uzdrowienia. Może być ona mozolna, lecz jeśli wytrwamy w niej i zaakceptujemy nasze cierpienie, rozmawiając o nim z Panem Bogiem, na pewno nie zostaniemy zawiedzeni.
„Tobie, Panie, zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki” — niech będą to słowa naszej ufnej modlitwy, choćbyśmy czuli pod względem emocjonalnym, że nie mamy już żadnej nadziei. W bezsilności powierzajmy się Panu jeszcze bardziej i opierajmy się na Nim, pamiętając, że ,,moc w słabości się doskonali" (2 Kor 12:9). „Gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny” (2 Kor 12:10).
Niech nas wszystkich chroni, strzeże i hojnie błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen. Emmanuel — Bóg z nami. „Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej — zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” (Rz 8:31-35). „Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8:37-39).
Trzymajcie się, drogie Owieczki Boże. Niech Pan rozjaśni nad wami Swe Łaskawe Oblicze, napełni wiarą, nadzieją, miłością, ufnością, pokojem i potrzebnymi łaskami do zbawienia przez Bolesną Mękę naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Któremu niech będzie chwała na wieki wieczne wraz z Bogiem Ojcem, Duchem Świętym, wszystkimi Aniołami i Świętymi. Amen.
#Trójca Przenajświętsza#Bóg Ojciec#Syn Boży#Duch Święty#Duch Pocieszyciel#Jezus Chrystus#Bóg Miłosierny#miłosierdzie Boże#strata#żałoba#rozstanie#złamane serce#chrześcijaństwo#Jezus Jest przy tobie#Bóg z nami#Emmanuel#Pismo Święte#Słowo Boże#Słowo Życia#życie wieczne#wiara#nadzieja#miłość#cierpienie#zmartwychwstanie#Niebo#Królestwo Boże#Dobroć Boża#Miłość Boża
2 notes
·
View notes
Text
youtube
Wpis 45. Odnowa życia. 2/9 niedziel
#sens#życia#Duch#Święty#tajemniczy#przyjaciel#co#przemienia#wszystko#to#czego#psycholog#terapeuta#lekarz#nie#potrafi#dzisiejsza#Youtube
0 notes
Text
Justyna Święty-Ersetic
5 notes
·
View notes
Text
Święty Jan Józef od Krzyża
Karol Kajetan (Carlo Gaetano) urodził się 15 sierpnia 1654 r. na wyspie Ischia koło Neapolu, w szlacheckiej rodzinie, jako trzeci syn Giuseppe (Józefa) i Laury Gargiulo. Uczył się w szkole augustianów. W 1669 r., mając 15 lat, wstąpił do zakonu franciszkańskiego o najsurowszej regule (alkantarzyści – franciszkanie bosi zreformowani przez św. Piotra z Alkantary). Przyjął wówczas imię Jan Józef od…
View On WordPress
0 notes