Tumgik
Text
Rękawiczki (mitenki) fantazyjny wzorek (galaxy)
Dzisiaj takie małe szaleństwo, bezpalce rękawiczki z połowy  motka włóczki (mniej niż 50 gram na cały projekt) o tak dziwnym zestawie kolorów, że doprawdy nie sposób przewidzieć, co  i jak wyjdzie. Kiedyś, kiedyś, ze dwa lata temu dostałam motek włóczki Himalaya everyday  rengarenk, jeden z melanży, których chyba już nie ma na rynku. Przeszukałam pobieżnie sieć, ale niestety nie znalazłam niczego podobnego. Zestaw kolorów naprawdę niezwykły, fiolet, morski błękit, granat, bardzo ciemna butelkowa zieleń, biały i możliwe, że jeszcze coś pomiędzy. Generalnie chłodna paleta, dająca możliwość stworzenia czegoś bardzo efektownego. Niestety, obawiam się, że zaniechano produkcji tego konkretnego melanżu.
Efekty mojej pracy na fotkach poniżej.
Moje rękawiczki są bardziej dekoracyjne i imprezowe, niż funkcjonalne, ze względu na ażurowy wzór, który również prezentuje się bardzo interesująco przy wykorzystaniu włóczki w jednolitym kolorze.
0 notes
Text
Szydełkowe opaski z resztek włóczki
Dzisiaj coś naprawdę łatwego, szybkiego i ekonomicznego.
Czyli kolejny sposób na wykorzystanie włóczkowych ostatków.
Zrobiłam te dwie opaski jakiś czas temu, wykorzystując pozostałości po różnych, większych projektach. Uczyłam się na nich motywu tulipanowego, który bardzo lubię, bo prezentuje się ciekawie, gdy użyjemy włóczek w różnych kolorach, o różnym składzie i grubościach. Pewnie powstanie jeszcze kilka sztuk, gdyż od paru dni robię porządki w moich włóczkowych zasobach, więc zapewne znajdę sporo resztek do wykorzystania. Opaski to również jest taki typowy projekt do nauki szydełkowania, można ćwiczyć słupki, półsłupki i bardziej zawiłe motywy, a przy tym zrobić coś dla siebie, niewielkim kosztem. Naprawdę warto, zwłaszcza, że takie "drobiazgi" w sklepach mogą kosztować nawet kilkadziesiąt złotych. 
0 notes
Text
Szydełkowe ocieplacze pomarańcz i zieleń, z mini foto przewodnikiem.
Niby prosta rzecz, a zajmuje tyle czasu i dłubania. I nie chodzi tu bynajmniej o szydełkowanie, a raczej o edycję zdjęć i video.
Chęci są, pomysły też, tylko zwyczajnie czasu brak.
Zatem jest, pierwszy filmik ze slajdami z powstawania długich, dyniowo, neonowo zielonych getrów, zwanych dalej ocieplaczami.
Do wykonania tej pary wykorzystałam w sumie 3 motki włóczki Red heart Lisa, jedna sztuka neon green i dwie sztuki pumpkin orange.
Ściągacze na dole i u góry robiłam słupkami, splotem reliefowym, czyli 2 słupki przód, dwa tył i tak na okrągło po pięć rzędów na dół i górę.
Część pomarańczową robiłam słupkami podwójnymi, aby wzór był wyraźniejszy i nieco luźniejszy. Jednak jest tutaj pełna dowolność, co do motywu, można użyć innego wzoru, ważne, by ilość oczek się zgadzała.
Starałam się wykorzystać możliwie cały kłębek włóczki i udało się.
Zrobiłam 15 rzędów i został tylko mały kawałek włóczki.
Do mojej robótki użyłam szydełka w rozmiarze 4,5 mm.
I to w zasadzie tyle. Zapraszam do oglądania filmiku, który zamieściłam poniżej.
Obiecałam sobie robić tego typu pokazy slajdów częściej. Na warsztacie są kolejne getry.
Jeśli natomiast para prezentowana w tym poście przypadła komuś do gustu i jeśli ktoś chciałby takie ocieplacze przygarnąć, proszę śmiało pisać, w komentarzu, albo na maila w formularzu kontaktowym na głównej stronie.
youtube
0 notes
Text
Ból oczu, czyli ...Żegnaj Deviantart część druga
W poprzednim poście na temat popularnego serwisu dla "artystów" wymieniłam chyba wszelkie możliwe atuty tegoż portalu. Jest ich całkiem sporo, jednak dla mnie, szarego, prostego użytkownika sieci, który lubi rzeczy proste i funkcjonalne, wszelkie zalety deviantart zostały skutecznie przyćmione przez masę wizualnego chłamu. Jednym z dominujących typów owego chłamu są nachalne reklamy gier oraz usług i produktów tematycznie niezwiązanych z zawartością strony, acz generujące zysk.
Z namolnym reklamowym potworem grasującym w sieci walczymy łatwo i skutecznie przy pomocy darmowych, łatwych w obsłudze wtyczek przeglądarkowych typu Adblocker. Problem z głowy, ja nie męczę siebie i nie obciążam łącza oraz komputera przesyłem zbędnych danych, a właściciel portalu deviantart nie generejuje zysku z wyświetlania reklam podczas moich odwiedzin na stronie.
I żeby nie było, że jestem wredna i robię innym na złość, albo potępiam reklamy w sieci generalnie.
Otóż wręcz przeciwnie, jestem za umieszczaniem na stronach reklam związanych z treściami i tematyką, jakie dana strona zawiera. Prowadzisz portal dla artystów, grafików, fotografów, reklamuj sprzęt, oprogramowanie i usługi dla tychże. Co ze sztuką, czy rzemiosłem artystycznym ma wspólnego gra z mangowymi, porozbieranymi panienkami, czy serwis o zakładach bukmacherskich, albo fikcyjny kurs dla biznesmenów, tudzież równie fikcyjna wyprzedaż torebek na chińskim portalu z badziewiem?
Moim skromnym zdaniem na stronie której głównym celem jest prezentowanie i promowanie treści wizualnych, czyli zdjęć, obrazów głównym celem jest, a przynajmniej powinno być eksponowanie tychże treści w jak najbardziej czytelny i przejrzysty sposób, bez zbędnych ozdobników i przeszkadzaczy, które odwracają uwagę od istotnych treści, a sprawiają, że zaczynamy bezmyślnie klikać, otwierać kolejne załączniki i w końcu zapominamy po co właściwie weszliśmy na tę stronę.
I tym sposobem coś co pierwotnie było wirtualną galerią i użyteczną bazą danych dla artystów i o artystach, stało się pseudo społecznościowym kociołkiem z mydłem i powidłem.
I tu dochodzimy do sedna, czyli zawartości samej strony. 
O tym czego jest najwięcej na deviantart, a czego brakuje oraz więcej na temat deviantowego śmietnika poczytacie w kolejnych postach.
Zapraszam.
0 notes
Text
Noctally czyta uszami, czyli co robić w trakcie szydełkowania - Rzecz o audiobookach, część pierwsza
Szydełkowanie rzecz miła, łatwa i przyjemna, acz bywa, że przy kolejnym rządku chusty, czy kocyka, zaczynam przysypiać. Gdy robótka jest prosta, mechaniczna, bez wariacji i niewymagająca mozolnego liczenia oczek, to daję radę oglądać serial, film, ale pod warunkiem, że jest to nienajlepszy serial, bądź film, bo lepszemu wolałabym poświęcić całą uwagę. Słuchanie muzyki przy dłubaniu raczej mnie irytuje, o radiu nie wspomnę. Z ulubionej przeze mnie Trójki został eterowy ochłap, w którym większość nielicznych słuchalnych jeszcze rzeczy pojawia się mocno po północy.
Co mi zostaje? Przyjemne z pożytecznym, czyli audiobooki. I o dziwo, audiobooków, darmowych i legalnych w sieci nie brakuje. Mnóstwo mniej, lub bardziej klasycznych dzieł zostało zarejestrowanych na taśmach dawno dawno temu, na potrzeby Polskiego Związku Niewidomych. Później inni dobrzy ludzie przełożyli ten dorobek na wersję cyfrową i dzięki temu dziś możemy cieszyć się książkami czytanymi przez aktorów znanych z kina i telewizji. Jakość tych nagrań zwykle bywa mierna, ale wystarczy trochę pomajstrować przy ustawieniach odtwarzacza audio i rzecz zwykle nadaje się do słuchania.
Kiedy wyczerpał mi się zasób interesujących mnie tłumaczonych z angielskiego produkcji, bądź zwyczajnie jakaś audio książka była niekompletna, zaczęłam rozglądać się za darmowymi anglojęzycznymi książkami i tutaj również napotkałam nieprzebraną obfitość dzieł i również za darmo. Głównie dzięki serwisowi Librivox link.
Słów kilka o projekcie. Librivox jest darmową, publiczną domeną, udostępniającą wciąż rosnące zbiory amatorsko nagrywanych audiobooków. Do wyboru mamy naprawdę mnóstwo tytułów i to nie tylko w języku angielskim. Aby skorzystać z książek wystarczy wyszukać interesującą nas pozycję, którą następnie możemy odsłuchać online, pobrać, wypalić na płycie, bądź przesłuchać w odtwarzaczu mp3. Jeśli natomiast ktoś lubi i potrafi czytać na głos i nagrywać w dobrej jakości pliki audio, z pewnością będzie mógł dorzucić swoje trzy grosze do zacnego projektu jakim jest Librivox. 
Jednym z podstawowych warunków jest udostępnianie nagrywanych przez siebie audio książek nieodpłatnie. Nie można również nagrywać i rozpowszechniać utworów komercyjnych, objętych prawami autorskimi. Czyli generalnie pozostają nam starsze tytuły (opublikowane przed rokiem 1977), uznane za tak zwane dobro publiczne, jednak zainteresowanych odsyłam do wygrzebania bardziej precyzyjnych informacji. Najlepiej sprawdzić w sieci, czy interesująca nas książka należy to tzw. public domain, domeny publicznej link.
Generalnie wybór jest spory, nie trzeba wcale wydawać kosmicznych kwot na nowe bestsellery, ani ściągać nielegalnych plików z podejrzanych źródeł.
Tyle na dziś.
W kontynuacji tego posta przeczytacie o tym, czego konkretnie lubię słuchać, i kto jest najlepszym w Polsce "nieprofesjonalnym" nagrywaczem audioksiążek.
0 notes
Text
Szydełkowe ocieplacze (getry)
Witajcie.
Dzisiaj znowu coś z rzeczy zrobionych jakiś czas temu i schowanych do pudła.
Zawsze podobały mi się włóczkowe getry (nie mylić z legginsami, czyli obcisłymi, dopasowanymi spodniami), zwane także ocieplaczami na nogi.
Te prezentowane na zdjęciach zrobiłam zeszłego lata z resztek włóczek, które mi zostały po zrobieniu neonowych ciepłych skarpetek.
Ostatnio zakupiłam więcej włóczki w odblaskowych kolorach, bo widząc niekończącą się modę na wdzianka i butki w intensywnych kolorach, pomyślałam, że fajnie by było zrobić jakieś dodatki w modnych kolorkach. Mój wybór padł właśnie na getry, gdyż są nie tylko ciepłe i wygodne, ale także uniwersalne. Można je nosić do jeansów, legginsów, do krótkiej spódniczki i rajstop, do obuwia sportowego, szpilek i kozaków. 
Zatem oficjalnie ogłaszam początek sezonu na ocieplacze wszelkiej maści.
Jak widać na zdjęciach, wzorek jest dosyć prosty. Zrobiłam coś w rodzaju tulipanów, czy innych kwiatków, przeplatanych pasami czerni. Ozdobny sznurek do ściągania przy górnej krawędzi nie jest konieczny. Getry można nosić wyciągnięte na całą długość, bądź zrolowane.
0 notes
Text
Szydełkowa poduszka seledyn i pomarańcz
Żeby nie było, że nic nie robię. Dzisiaj wrzucam fotkę jednej z moich poduszek, powstałych podczas ubiegłego lata. Poduszka jest niewielka, ok 30 cm średnicy, poszewka wykonana z dobrej jakości włóczki akrylowej, wewnątrz płócienny okrągły wkład, wypełniony wypychaczem do maskotek i poduszek. Wzór, jak zwykle, z głowy. Za bazę do wykonania tego typu poduszki może posłużyć dowolny sześciokąt.
Boki wielokąta w ostatnim rzędzie dzielimy na pół, dzięki czemu powstaje 12 puntów służących do połączenia przodu i tyłu poduszki. Połączyć można dowolnym ozdobnym motywem. Ja zrobiłam ozdobne płatki, czy falbanki, bo na tyle starczyło mi włóczki. 
Najciekawszy, moim zdaniem, efekt uzyskamy używając wkładu w kolorze kontrastującym z szydełkowym pokrowcem.
0 notes
Text
Żegnaj Deviantart! Część Pierwsza
Dzisiaj trochę o mniej lub bardziej trudnych decyzjach i sieciowych porządkach.
Jest taka prosta zasada, która sprawdza się w realnym życiu i jak się okazuje, ma również zastosowanie do życia w sieci. Mianowicie, jeśli możesz się bez czegoś obyć przez rok, znaczy wcale tego nie potrzebujesz. Odnosi się to głównie do rzeczy które upychamy na dnie szafy, pakujemy do pudełka  i wynosimy na strych. A potem prawie o nich zapominamy.
I tak mijają miesiące, sezony i w końcu lata, a my ani razu nie sięgamy po zachomikowane skarby.
Tak też się sprawy mają w przypadku mojego konta na deviantart. Cztery lata minęły, uzbierało się wizyt, przybyło wirtualnych znajomych i doszłam do wniosku, że po tak długim czasie należałoby zrobić jakieś podsumowanie.
Czym jest deviantart? W skrócie jest, a w zasadzie z założenia miał to być serwis o światowym zasięgu, zrzeszający artystów sztuk wizualnych, wszelkich mediów i technik, od malarzy, rzeźbiarzy, twórców biżuterii i tkanin artystycznych po speców od fotografii, animacji i szeroko pojętej cyfrowej obróbki obrazu. Dorzućmy do tego poetów, autorów prozy, filmów animowanych i twórców gadżetów erotycznych. W początkowej fazie istnienia serwis w istocie zrzeszał artystów i był skarbnicą twórczości unikalnej i oryginalnej. Co ważne, był to jedyny tego typu serwis, który oferował użytkownikom możliwość gromadzenia zdjęć w dużej rozdzielczości i wzbogacania zasobów o pliki, które społeczność mogła pobierać za darmo, lub odpłatnie, w zależności od postanowień autora. Dawno temu, jak człowiek potrzebował znaleźć coś artystycznego, dziwnego i unikalnego, szukał na deviantart. Dzisiaj też znajduje twory dziwne, niekoniecznie spełniające pozostałe wymagania i to wszystko w ilościach przemysłowych, ale o tym później.
Na deviantart.com  z tych naprawdę przydatnych i wartościowych rzeczy można znaleźć wiele, od ilustrowanych przewodników oraz instrukcji do Photoshopa, po darmowe czcionki i gotowe szablony stron internetowych, wzory, schematy, wykroje, porady.
I wreszcie można napaść oczy nieprzebranym bogactwem zasobów twóczości cudzej. 
Deviantart umożliwia również prowadzenia darmowych blogów i pozwala użytkownikom gromadzić się i wymieniać doświadczeniami w grupach tematycznych. Wszystko to i więcej całkiem za darmo, bez ograniczeń, o ile nie przeszkadzają nam reklamy. Jeśli nam przeszkadzają, możemy wykupić konto premium i cieszyć się nie tylko brakiem mrygających bannerów i wyskakujących okienek, ale również dodatkowymi narzędziami, tudzież opcjami, które mają nam pomóc w promowaniu naszej twórczości.
Ponadto użytkownicy mogą brać udział w rozmaitych konkursach, od mniej do bardziej profesjonalnych i wygrywać fantastyczne nagrody oraz zdobywać sławę i uznanie w sieci.
Skoro zatem ja, osoba uznająca się za twórczą i mniej lub bardziej chętnie dzieląca się efektami pracy rąk własnych, obdarowana takim dobrodziejstwem inwentarza sieciowego i to za friko, nagle podejmuję stanowczą i nieodwracalną decyzję o dezaktywacji deviantartowego konta i unicestwienia wieloletniego dorobku, to pytanie o przyczynę nasuwa się samo.
Co się stało? Zapytacie. Ano o tym co się stało i co za tym poszło poczytacie w kolejnych postach. 
Do znowu!
0 notes
Text
I znowu jesień
Wracam po długiej przerwie z mocnym postanowieniem reaktywacji, tudzież kontynuacji bloga, w nieco zmienionej formie, wzbogaconego o nowe, nie tylko związane z szydełkowaniem wątki.
Zapraszam do czytania i zapraszam do lasu na grzyby i po inne skarby jesieni.
Właśnie zaczął się sezon na żołędzie, z których to można zrobić wspaniałą bezglutenową mąkę do wypieku chleba i ciasteczek, a także bogatą w witaminy oraz składniki mineralne kawę.
A co będzie do poczytania na moim blogu tej jesieni? Po pierwsze chcę się zająć pisaniem poradnika dla osób, które tak jak ja pracują w domu i starają się pogodzić zarabianie na życie z codziennością i rozmaitymi niespodziankami, które ta codzienność niesie. Po drugie, sporo o tym co robię w wolnym czasie, czyli o moich ulubionych grach, filmach, serialach, książkach i innych kreatywnych rozrywkach, a także co nieco o życiu w sieci i różnych ciekawych, multimedialnych zjawiskach. Oczywiście nie zabraknie też zdjęć moich robótek oraz filmików pokazujących jak powstawały.
0 notes
Text
Miodowe ocieplacze na ręce
Zrobienie tej pary bezpalcych rękawiczek, zwanych również mitenkami, zajęło mi niecałe dwie godziny. Nawet nie planowałam zmajstrowania kolejnej pary ocieplaczy. Tak po prostu siedziałam sobie i próbowałam przekombinować taki mój wymyślony i sprawdzony patent na tego typu wyroby. No i tak wyszło. Przyznaję, że rękawiczki są bardzo wygodne, elastyczne i cieplutkie.  Do wykonania tej pary użyłam włóczki akrylowej z domieszką wełny.
0 notes
Text
Zrób to sam: Zimowe lampiony
Nudziło mi się, więc zrobiłam kilka niekoniecznie świątecznych lampionów. Ot po prostu takie małe cudaczki do udekorowania stołu czy okna bez szczególnej okazji. Do wykonania moich lampionów wykorzystałam puste słoiki po kawie, skrawki bawełnianej włóczki, kawałki koronki, kwiatki oraz błyszące dżety, makaron gwiazdki i klej.  Źródłem światła są małe świeczki (tzw tealight).  Efekty na zdjęciach poniżej.
0 notes
Text
Nowy sweterek, praca w toku
Zaczęłam szydełkować prosty, ażurowy sweterek dla siebie.
Będę wrzucać nowe fotki, w miarę postępu pracy.
Do tego projektu używam akrylowej włóczki Himalaya Everyday Rengarenk.
Na całość potrzebuję ok 400-450 gram, więc mam nadzieję, że cztery motki wystarczą.
Przyznam, że ostatnio mocno się rozczarowałam jakością wspomnianej włoczki. Motki z moich ostatnich zakupów są dużo gorsze od tych kupionych około pół roku temu.
Splot włókien jest luźniejszy, kolory są nieco bledsze i włóczka nie ma charakterystycznego połysku, a do tego jest miejscami poprzecierana i często wiązana, co znacząco utrudnia szydełkowanie i wykonywanie ażurowych splotów. Mam jeszcze sporo tych melanżowych włóczek i muszę je jakoś spożytkować.
Postanowiłam jednak zrobić sobie odpoczynek od opisywanej marki i dać szansę innym producentom. 
0 notes
Text
Ciepłe, szydełkowe skarpety
Witajcie! Pewnie większość z Was podziela opinię, że najlepsze są skarpetki zrobione na drutach. Ja natomiast twierdzę, że tym szydełkowym niczego nie brakuje. Są równie wygodne, ciepłe i wizualnie atrakcyjne, co wersja druciana. Para, którą tutaj prezentuję powstała z potrzeby i z chęci, jak wszystko co robię. Nie użyłam żadnego konkretnego schematu.  Do wykonania moich skarpetek, rozmiar 39-40 (Europa), zużyłam dwa motki włóczki akrylowej Red Heart Lisa, każdy motek po 50 gram. To w zasadzie tyle. Konkrety na zdjęciach poniżej.
0 notes
Text
Szydełkowa czapka panda
Lubię pandy, to nie tajemnica.
Lubię wszelkie pandopodobne gadżety i gdybym miała więcej miejsca do dyspozycji, pewnie zapełniłabym je pandowymi aksesoriami wszelkiej maści.
Póki co, zrobiłam taką oto ciepłą czapę z grubego akrylu, sporych rozmiarów szydełkiem, bez żadnego schematu.
Jeśli komuś się podoba i ktoś chciałby takie cudo, to proszę do mnie pisać. 
Rozmiar w zasadzie uniewersalny, a konkretnie młodzieżowo - damski.
0 notes
Text
Motylki na choinkę
Szybki i prosty sposób na choinkowe dekoracje z resztek włóczki, kordonka lub muliny.
Trochę nietypowe, ale może ktoś akurat miałby ochotę udekorować stroik, choinkę lub okno niekoniecznie zimowymi motywami.
Wykonanie motylków jest dziecinnie łatwe. Jeśli ktoś potrzebuje dokładnego opisu, proszę o komentarz pod tym postem.
0 notes
Text
Coś Innego
Jako, że szydełkowanie to nie jest moja jedyna pasja, dziś wrzucam coś z innej beczki.
W wyniku zabaw z programem graficznym, powstał taki oto prościutki animowany gif, w złocisto brązowych barwach.
0 notes
Text
Świąteczne dekoracje cz.1: Szydełkowe gwiazdki
Zwykle nie produkuję żadnych świątecznych ozdób, gdyż nie obchodzę popularnych świąt.
Wykonanie prezentowanych tutaj gwiazdek było dla mnie kolejnym sposobem na zużycie nagromadzonych resztek włóczki.
Schemat jest bardzo prosty, można go łatwo odwzorować ze zdjęć, które tutaj zamieściłam.
Jeśli ktoś miałby z tym problem, proszę zamieszczać komentarze, a postaram się podesłać opis wykonania.
Moje gwiazdki nie zostały jeszcze usztywnione. Dla należytego efektu można gotowe wyroby spryskać po lewej stronie rozrobionym z wodą klejem typu wikol.
0 notes