#wrogów.
Explore tagged Tumblr posts
saskaporcelana · 2 months ago
Text
Tumblr media
there was no reason to make him this sexy
10 notes · View notes
spierdalaj-wypierdalaj · 5 months ago
Text
fan vinland sagi opuszczający moje cialo kiedy ktos siada na wewnetrzym siedzeniu w autobusie a to przy oknie jest puste
Tumblr media
0 notes
infernuscaelum · 1 year ago
Text
Na końcu będziemy pamiętać nie słowa wrogów, lecz milczenie naszych przyjaciół.
160 notes · View notes
user1051 · 7 months ago
Text
Uslyszlam wczoraj od znajomego ze jestem brzydka, w chuj mi przykro od tamtej pory. Jął to uslyszlaam zamilkłam i już nmialam siły z nikim gadać. Nic mu na to nie odpowiedziałam, moja przyjaciółka mu powiedziała że n jestem, I zaczęli się kłócić.
Szczerze? Wolałabym jakby powiedział że jestem pierdolonym grubasem niż to co uslyszlaam bo chociaż mogłabym to jakoś zmienić a tak to nwm co jest we mnie brzydkiego a mordy na nowo sobie nie wykreuje. Było już tak zajebiscie i miałam tak wysokie poczucie własnej wartości, do wczoraj. Wszystko kurwa spadło do zera przez jakiegoś zjeba którego trochę lubiłam...
Małym pocieszeniem jest to że kolega mi dziś napisał że się mu podobam, ale nwm co we mnie widzi tak szczerze.
Nigdy tak nikogo n nazywajcie, nawet swoich wrogów. Wiem że motylki są przekochane ale tak tylko chciałam przypomnieć. Napisałam o tej sytuacji żeby poczuć się lepiej bo było coraz gorzej
23 notes · View notes
1nd3p3nd3nt · 10 months ago
Text
Nie obawiaj się wrogów, tylko tych których kochasz. Oni skrzywdzą Cię najmocniej.
21 notes · View notes
pozartaa · 1 year ago
Text
25.12.23 UTRZYMANIE WAGI dzień 299 Dzień Bez Liczenia Kalorii 2/8 w grudniu Zjedzone: ???? kcal (limit +/-2100 kcal)
Przerwa Świąteczna dzień II
Luźne myśli i wydarzenia.
Wczorajszą wigilijna kolacja najadłam się do syta. Byłam tak syta, że zjadłam dopiero koło 2:00 w nocy ( przypominam, że byłam w pracy i raczej 12 h bez żarcia bym nie wytrzymała ale po 8 h coś troszkę zgłodniałam) Zabrałam stały zestaw ale zupę pominęłam.
Jadłam sobie tą moją sąłatkę z surami i wiecie co us��yszałam w głowie? "Wyrzuć to!" Serio, głos złowrogi z daleka - z DawnooTemu. Aż przestałam na moment przeżuwać... Jak ta wiewiórka z mema. Jeśli kiedykolwiek wasze ED przemawiało do Was z głębi najczarniejszej dupy - to właśnie tak to wygląda. Nagły impuls, myśl - "Wyrzuć to!" Dawniej bym posłuchała. Jeszcze bym zęby umyła...
Eh. Miałam o takich tematach nie pisać bo Święta... Ale.. To nadal się zdarza. Wiem że dużo zjadłam - w końcu zgłodniałam dopiero po 8 godzinach, a i to mogłam spokojnie jeszcze ze dwie wytrzymać. Tylko po co? Dla jakichś durnych zawodów?
***
Weselsze rzeczy: Rano kiedy wróciłam z pracy otworzyliśmy prezenty. Każdego roku jest inaczej. Czasami otwieramy w Wigilię, a czasami czekamy do rana. Ja wolałam nagrodę po ciężkiej nocy w robocie 😁 i troszkę sobie przedłużyłam ta świąteczną radość oczekiwania.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Chwalę się więc prezentami.
Herbatkiw zajebistym pudełku. Wyczesany robot Brown 1000 W (mogę teraz mielić kości swoich wrogów!). "Go Plus" - urządzenie do zdalnego łapania pokemonów. Mogę iść na spacer i nawet nie wyciągać telefonu z kieszeni! Lego pokemonówe "eeveelycje" do składania. Breloczek (oryginalny merch z Sailor Moon) Książka kucharska WIEDŹMINA! Ależ fajne tam przepisy ( jeszcze nie wypatrzyłam czy są wegorzyki 😁) I na koniec piękna ręcznie robiona kartka od mojej tmbler-siorki @kasja93 (obraziłam się, że mi nie powiedziałaś, że umiesz tak pięknie rysować!) Podziwiajcie!!! Ta kartka zostanie oprawiona i zawiśnie w moim domu na zawsze! 😍 Byłam tak rozemocjonowana, że nie mogłam położyć się spać!
***
Jak już pospałam sobie te 3 godziny to niestety obudziłam się totalnie wypluta i zapadła decyzja, że dziś to nigdzie jednak nie idziemy. Zresztą padał deszcz i wiało. Spacer przełożyliśmy na jutro. Zawsze chodzimy w świąteczny dzień na spacer do parku karmić kaczki i łabędzie (obadajcie na rysunku już dziś ostatnim z #25 days christmas drawing challenge!)
Dla kaczek robię specjalna karmę z kukurydzy i płatków kukurydzianych - takie ciasto im piekę 😉
Tumblr media
Wieczorem pograliśmy w planszówkę Terraformacja Marsa... Taki to prezent, który teraz mści się na mnie bo muszę wysilać mózgownica w wolny dzień 😁. Dziś spałam kalorie mentalnie.
***
Jedzeniowe... cóż - wszystko nadal pyszne. Jem moje 4 posiłki, ale wierzcie mi srogo wychodzę poza limit. Ciekawa jestem kiedy do mnie dotrze co się tu odwala 😖
Póki co radość, miłość i Święta! Mam nadzieję, że u was też wszystko ok. Dobrej nocki, miłego wieczoru!
Tumblr media Tumblr media
32 notes · View notes
kotekkzielony · 6 months ago
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 14 (17.08.2024)
-> Nostalgiczny powrót - "Kangurek Kao: Tajemnica Wulkanu"
Na początku szereg podziękowań. Dziękuję za pięćdziesiąt już obserwacji mojego bloga! Wiem, że są to tylko liczby, w dodatku niezbyt gigantyczne, ale cieszy mnie każde kliknięcie i bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie pamiętnikiem, a także poświęconą uwagę. :)
Od najmłodszych lat gram w gry komputerowe i uwielbiam do niektórych z nich wracać. Największą sympatią obdarzyłem produkcje z lat mniej więcej 2000-2010, kiedy jako rozwijający się bobas zasiadałem wielokrotnie do komputera i zagłębiałem się w ówczesne gry. Tak się składa, że ostatnio złapałem (już nie pierwszy raz) chrapkę na trzecią część przygód słynnego niegdyś australijskiego torbacza - kangurka, o imieniu Kao. Na chwilę obecną wyprodukowano dokładnie cztery gry serii, a ja dziś skupię się na "Kangurku Kao: Tajemnicy Wulkanu", wydanej przez Tate Multimedia w grudniu 2005 roku.
15 sierpnia 2024. Po paru dniach ponownego skrupulatnego zagłębienia się w świat gry "Kangurek Kao: Tajemnica Wulkanu" nadeszła pora podzielić się swoimi refleksjami. W zamierzchłych czasach, gdy regularnie i beztrosko ogrywałem typowe dla lat 00 tytuły, "Tajemnica Wulkanu" wydawała mi się zupełnie standardową produkcją. Produkcją z otwartym światem, ciekawą fabułą, poziomami, przeciwnikami, dialogami czy mechanikami. Nostalgia w dużej mierze przyczyniła się do tego, że nawet w obecnych czasach potrafiłem dobrze się bawić sterując uroczym torbaczem, poruszając się po świecie i wykonując zadania. Oczywiście zabawa nie wyglądała już identycznie co kiedyś, głównie z tego względu iż moje dorosłe oko dostrzegło, a przez to uzmysłowiłem sobie, szereg uciążliwych wad, przez które "Tajemnica Wulkanu" wypada bardzo umiarkowanie. Pochwalić na pewno muszę dobry dubbing, sterowanie, mini-gry - "Wirtualny wyścig", "Test sternika", "Podniebną bitwę", humorystyczne miejscami dialogi, system pór dnia, bardzo przyjemne i satysfakcjonujące zbieranie tzw. "duszków lasu", oraz schludnie wykonany interfejs. Odniosłem też nawet wrażenie, że twórcy mieli kilka innych super pomysłów, które chcieli zaimplementować w grze, ale z jakiegoś powodu swoje idee porzucili. Na tym zalety się niestety kończą. Wydaje mi się, że twórcom zabrakło przede wszystkim czasu, bądź środków, co można wywnioskować poprzez występujące w programie błędy, niedopracowania, braki i biedę. Pierwotnie np., gracze zyskiwaliby możliwość udoskonalania swych umiejętności po zgromadzeniu określonej liczby gwiazdek czy innych fantów, otrzymywanych głównie dzięki pokonywaniu wrogów, co niewątpliwie zachęciłoby do "oczyszczania" plansz z nieprzyjaciół i znacznie zwiększyłoby frajdę z gry. O ironio, nawet oprawa graficzna początkowo wyglądała na lepszą, bardziej cieszącą oko, z większą ilością detali, ale panowie z Tate Multimedia ostatecznie wycofali się z niej stawiając na prostszą i uboższą w szczegółach grafikę. Minusy widać też m.in. w zaprojektowanych poziomach czy rodzajach przeciwników, które można zliczyć na palcach jednej dłoni, ale to co jednak najbardziej rzuca się w oczy to... długość tytułu. Wiedziałem już stosunkowo dawno, że "Tajemnica Wulkanu" nie należy do zbyt rozbudowanych produkcji, wiedziałem, że nie jest to pozycja na wiele godzin, aczkolwiek nie przypuszczałem, że przy dobrych umiejętnościach, omijając kogo się tylko da i wykorzystując wszelkie mniej czy bardziej legalne skróty, jesteśmy w stanie tę gierkę ograć... w mniej niż godzinę (mój rekord wyniósł 47:41)! Niecałe 48 minut począwszy od rozpoczęcia przygody do momentu osiągnięcia 100% i przeczytaniu napisów końcowych z pewnością nie brzmi super radośnie, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę "Rundę 2", czyli poprzednią grę z serii, która okazuje się co najmniej dwukrotnie dłuższa niż trójka i która zdecydowanie przebija swą jakością młodszego brata z 2005 roku. Aż trudno teraz uwierzyć, że za dziecka przechodziło się "Tajemnicę Wulkanu" w kilka godzin...
Trzecia część popularnego torbacza nie spisała się na szóstkę, ale jest dobra wiadomość! Jakiś czas temu kilku innych programistów - fanów kangurka Kao, zakąsało rękawy i zaczęło pracę nad modyfikacją do wyżej wymienionego tytułu! Mod, o roboczym tytule "Kao: Resurgence of the Volcano" (w tłumaczeniu "Kao: Przebudzenie Wulkanu") ma na celu rozwinięcie i usprawnienie oryginalnej gry, oraz poszerzenie jej zawartości o nowe lokacje, postaci, elementy fabuły i kilka innych elementów. Efektami swojej pracy autorzy modyfikacji od czasu do czasu dzielą się w mediach społecznościowych i osobiście jestem pod wrażeniem ich dotychczasowej roboty. Mod, ze względu na ograniczenia, raczej nie urośnie do zbyt olbrzymich rozmiarów ani nie wiem kiedy zostanie on wydany, ale jestem pewien, że będę jednym z pierwszych graczy, którzy w niego zagrają!
8 notes · View notes
Text
Tumblr media
Wampir, który jest urban legend wśród kiboli BKS Stal i ich wrogów, is that anything
Ma na imię Odmieniec (głównie on/jego, czasami neutratywy i ono/jeno). Nie ma zbyt dobrego mniemania o kibolach (przed ugryzieniem był studentem filologii polskiej na ATH), ale lubi piłkę nożną i bicie ludzi. Plus nie widać go na kamerach, a nikt nie uwierzy pseudokibicowi, który mówi, że ugryzł go wampir
30 notes · View notes
woundedprincess · 8 months ago
Text
„Ostatecznie nie będziemy pamiętać słów naszych wrogów, ale ciszę naszych przyjaciół” – Martin Luther King
7 notes · View notes
wyalienowana27 · 8 months ago
Text
"Nie widziałem Cię z pół roku - znaczy Ciebie sprzed pół roku
Każdy kto się złapał nosów, szuka w dobrych ziomach wrogów"
Oki - Kochać bloki ft. Szpaku
9 notes · View notes
palpitacjauczuc · 1 year ago
Text
Ej, mam dużo długów, mam dużo wrogów i kończę pracę, wracam do domu, chcę uciec z domu
15 notes · View notes
avenueofpeaces-blog · 13 days ago
Text
Są myśli i uczucia, których nie wyrażą żadne słowa,
Mam ich tak wiele, jak blizn, na sercu i ciele,
I jeszcze nigdy żadnych nie chciałem tak schować jak tych...
Zazwyczaj góruje artyzm, chcę śmiać sie głośno,
Pić kawę i palić blanty,
Słowo szczęście jest czymś dalekim od prawdy,
Nic nie jest dane, nawet ty
To nie dar z niebios, to okazja, która wykorzystujesz lub nie,
Jest tylko staranie lub brak,
Jest tylko życie lub śmierć,
Przez długą część życia czułem sie martwy wewnątrz,
Chciałem być niezależny,
A przecież miłość to zależność,
Nie możesz mieć obu,
Oddaj serce lub spal je na popiół,
Żyj miłością do tego co ważne,
Lub nienawiścią do wrogów,
Nie możesz mieć obu,
Idź za głosem serca lub żądzy,
Nie możesz mieć obu,
Jeżeli myślisz że źle, jest tkwić we własnych postanowieniach,
To odrzuć miłość, bo nie ma dla ciebie znaczenia,
Widziałem ludzi o pięknych sercach, widziałem ludzi o pełnych kieszeniach,
Los rzadko splata obu,
Najczęściej kończą w swej żarliwości płomieniach,
Bo możesz zawierzyć serce czemuś lub komuś,
Nie możesz w pełni oddanych mieć obu,
3 notes · View notes
wawczur · 11 months ago
Text
jestem kucharzem, więc dziś pieprzę przeszłość, wrogów i Ciebie
10 notes · View notes
trudnadusza14 · 1 year ago
Text
27.11.2023
W nocy jakoś się poczułam dziwnie odrzucona i miałam takie przemyślenia że przecież mnie nie powstrzymają od skończeniem własnego życia bo tak czy siak mam zaplanowane
Jak coś nie wyjdzie wszystkie moje plany to mogę to zrobić
I tak naprawdę nikt mnie nie powstrzyma
Parę łez mi poleciało ale miałam coś takiego jakby brak nadziei
Mam jakieś cele ale dominuje ten brak nadziei. I taka ogromniasta chęć wyjazdu zostawienia wszystkiego
To jeszcze poczułam zanim poszłam spać
Miałam jakiś ładny sen którego nie pamiętam ale pamiętam że w tym śnie się śmiałam więc był pozytywny
Koleżanka z sali obudziła mnie na śniadanie
Mam coś apetyt duży
Więc zjadłam z apetytem
Aczkolwiek schudłam xd
Na śniadaniu dosiadlam się do koleżanki z pokoju która mówiła ogólnie o Bogu i tego że Bóg mnie kocha i dziwne że nie kocham siebie
A ja powiedziałam zgodnie z prawdą że lubię siebie swoją osobowość ale nie czuje się bezpieczna w swoim życiu domu
I tego że jakaś otchłań mnie pożera
Bylo przytulenie i słowa "Kocham cię" i powiedziałam zgodnie z prawdą że też. Bo w zasadzie kocham wszystkich ludzi. Mogę wszystkich kochać ale nie czuć się bezpiecznie w czyimś towarzystwie
Nie wierzyła mi że nie mam wrogów. No raczej nie mam. Aczkolwiek mam osoby przy których czuje się nieswojo i zagrożona z jakiś powodów,lub ituicyjnie wyczuwam że od jakieś osoby powinnam się trzymać z daleka
No i ogólnie dzień zleciał na puzzlach. Czułam się dziwnie
Co wstawałam to dyszałam jakbym niewiadomo co robiła
Poprosiłam o rozmowę z lekarzem i co się okazało ?
Że moja prowadząca to ta baba co mnie kiedyś skrzywdziła !
Od początku wyczuwałam że skądś znam ten głos i wygląd
Ale uznałam że to może podobna
A się okazało że ta sama
Tymbardziej mi coś nie grało jak mnie na badanie nie puściła
I co ja chciałam odkąd sobie to uświadomiłam ? Oczywiście że spieprzać !
I na moje szczęście akurat mogłam się wypisać na żądanie
A przypomnę. Mój psychiatra powiedział że zostanę na tydzień nie dłużej
A ta cholera chciała zatrzymać mnie dłużej xd
Wyobraźcie sobie że odwołując się do regulaminu to ona twierdziła że nie ma takiego punktu
Bo odnosiłam się do tego że nie puściła mnie na badanie. A powinna bo tak jest w regulaminie że pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych
A w tamten poniedziałek spytałam się mojego co z tym badaniem co mam mieć w piątek a on powiedział że to na spokojnie bo ja mam prawo do swoich badań bez względu na to czy jestem przymusowo czy nie
A ta co była moją prowadząca powiedziała że tego badania mieć nie będę bo jestem zagrożeniem dla siebie xDD
I wyobraźcie sobie że podczas tej rozmowy z nią to jak byłam taka pewna siebie to ona się wystraszyła bo zaczęła się tłumaczyć
Potem też gadała że jestem zbyt dużym zagrożeniem dla siebie by mnie puszczać w tym tygodniu
Ale ostatecznie wywalczyłam
Bo ludzie. Mi nawet nie pozwolono iść na swoje grupowe uznając że w złym stanie jestem
Ta a leżenie i tylko czekanie na leki i spanie coś mi poprawi ?
Ja myślałam że będzie jakaś terapia a tu dupa. Dlatego postanowiłam że się wypisze
Ona jeszcze twierdziła że za moje alimenty da radę wyżyć i nie należy mi się renta na padaczkę xD
Za 500 zł nie wyżyjesz jak w Polsce kawalerki są od 900 zł wzwyż
Nie wiem w jakim świecie ona żyje xD
I wgl osoby wege mają lepsze żarcie niż normalnie. Oni ciągle dostawali praktycznie to samo a ja jednego dnia naleśniki,drugiego spaghetti i tak to wyglądało co mi się podobało akurat.
Osoby te�� fajne poznałam
I moja mama ma teraz fazę na "kochana mamusia" i jak jej też powiedziałam co się dzieje to zamiast krzyczeć fajnie gadałyśmy
Wiem że zaraz może być bum i się to skończyć ale nie mogę przestać gadać xd
Jedna koleżanka z sali miała ostry atak padaczki i aż zawieziono ją do szpitala zwykłego bo nieźle uderzyła się w głowę
Potem resztę dnia układałam puzzle
Doszedł jakiś pan którego się trochę bałam bo cały czas krzyczał i śmierdziało mu alkocholem z ust
Prawie skończyłam te puzzle
Ogólnie byłam z siebie dumna ze jestem ostatnio taka pewna siebie. I chyba prawidłowo że byłam dumna
I to był pierwszy dzień od dłuższego czasu w którym nie liczyłam kalorii
Także dwa sukcesy
Odnośnie kalorii i jedzenia. Jak podczas czekania w kolejce na obiad czekałam i ujrzałam dietetyk to sobie pomyślałam gdzie byłam a gdzie teraz jestem to myślę sobie : wow ogromny progres
Także do zobaczyska
Trzymajcie się kochani 💜
18 notes · View notes
negatywnypozytyw · 1 year ago
Text
Największym wrogiem dla Ciebie jesteś ty sam, sabotaż twojego umysłu może wprowadzić Cię w większe bagno niż tysiąc innych wrogów.
18 notes · View notes
nasze-zd · 3 months ago
Text
Zealandia
Odgrodzona szczelnie od drapieżników i gryzoni Zealandia jest jedną z największych atrakcji Wellington i wyjątkowym miejscem w skali świata. Z jakiegoś powodu nie wybraliśmy się do niej przez z górą rok naszego pobytu i dopiero w ubiegły weekend nadrobiliśmy ten brak.
Czym zatem ona jest? Pisałem wczoraj o kitankach, uprzednio zwanych tu nieprawidłowo oposami, by zrobić wstęp przed opowiedzeniem o Zealandii. Ze wszystkich stron bez wyjątku miejsce to wygląda tak:
Tumblr media Tumblr media
Po tych dwóch zdjęciach można by pomyśleć, że jest to zakład karny lub jakaś postapokaliptyczna arena walki z filmów w rodzaju Igrzysk śmierci, Ucieczki z Los Angeles czy Uciekiniera. Płot jednak nie służy do powstrzymywania ucieczek, a przeciwnie: wtargnięć.
8.5 kilometra misternej, drobnooczkowej, idealnie dopasowanej siatki nie dopuszcza do przeszło dwustuhektarowego terenu żadnego czworonożnego szkodnika od myszy po jelenia. Ogrodzenie jest też wpuszczone w ziemię, by nie było podkopywane, oraz zwieńczone wywiniętym kołnierzem przeciw przechodzeniu górą. Jego wysokość jest ustalona tak, by nie przesadziły go najbardziej skoczne żyjące dziko zwierzęta.
Tumblr media
Płot otacza górny fragment doliny potoku Kaiwharawhara, niegdyś stanowiącej ujęcie wody dla miasta. Na potrzeby wodociągu zbudowano ponad sto lat temu niewielkie zapory. Woda nimi spiętrzona służy teraz zwiększaniu bioróżnorodności rezerwatu — wykorzystuje się ją do tworzenia rozlewisk, by przyciągnąć zwierzęta i rośliny bagienne. Poza jeziorami całą powierzchnię porasta odtwarzany busz; pierwotny, który tu rósł przed dwustu laty został jeszcze w XIX w. wykarczowany na pastwiska.
Tumblr media
Leśny gołąb nowozelandzki — kereru
Zealandia jest więc miejskim rezerwatem, głównie ptactwa. Wprowadzono tu mnóstwo rodzimych gatunków, które pozbawione wrogów mają warunki takie, jakie panowały przed przybyciem Europejczyków. Wellington ogólnie jest pełne ptaków śpiewających, niemal wszędzie w mieście je słychać, również doskonale przy naszym domu. Gdy się jednak wejdzie do Zealandii, to jakby z zatłoczonego korytarza prowadzącego do sali kinowej dopchać się na sam jej środek, w to najlepsze miejsce, gdzie dźwięk przestrzenny opływa nas ze wszystkich stron. Wrażenie niesamowite, czuje się, że jest to miejsce pełne ukrytego wśród liści życia.
Tumblr media
Nestor kaka — dziko żyjąca papuga nowozelandzka
Rezerwat jest nastawiony na doświadczanie natury. Są w nim dosłownie dziesiątki kilometrów ścieżek, więc nawet przy dużej liczbie odwiedzających jest się gdzie rozproszyć i zaczaić z aparatem. Widzi się sporo entuzjastów z wysokiej klasy sprzętem i nietrudno znaleźć w internecie fantastyczne efekty ich pracy — moje zdjęcia są przy nich bardzo ubogie. Organizowane są też wieczorne zwiedzania dla poznania zwyczajów ptaków nocnych, w tym kiwi.
Najlepszą rzeczą w tym całym przedsięwzięciu jest to, że po latach istnienia Zealandii bezpiecznie mieszkające w niej ptaki migrują poza jej granice. Papugi kaka (rzadkość w kraju) widzieliśmy ostatnio w lesie na stokach Te Ahumairangi w Wadestown, a na Kaukau w Johnsonville pojawiły się nawet tablice informujące o obecności kiwi.
Tumblr media
Poza ptakami jest też specjalny, odgrodzony teren dla tuatara/hatterii. Wyglądają jak jaszczurki, ale nimi nie są. To wyjątkowe gady, ostatni żyjący gatunek rzędu sfenodontów, które w mezozoiku, czyli ponad 65 mln lat temu, były dominującą grupą małych gadów na całym świecie. Do dziś zachował się tylko ten jeden gatunek, do tego był on o włos od wyginięcia, gdyż zniknął on z wysp Północnej i Południowej już przed przybyciem białych kolonistów. Jedyne osobniki przetrwały na małych, niezasiedlonych wysepkach przybrzeżnych i to z nich została odtworzona tutejsza populacja. Są one tak cenne, że odgrodzone dodatkowo wewnętrznym płotem, chroniącym je przed przypadkowym zadeptaniem lub żyjącymi w Zealandii ptakami brodzącymi.
Tumblr media
2 notes · View notes