#umarlaka
Explore tagged Tumblr posts
Text
Trąbki umarlaka / Lejkowiec dęty Black trumpet (Craterellus cornucopioides (L.) Pers.)
Trąbki umarlaka / Lejkowiec dęty Black trumpet (Craterellus cornucopioides (L.) Pers.)
Black trumpetDownload free / Pobierz W języku francuskim lejkowca dętego nazywa się trompettes de la mort, a w niemieckim totentrompete, co można przetłumaczyć jako trąbki śmierci. Nazwy tej używa się również potocznie w Polsce i można błędnie zakładać, że odnosi się ona do dużej toksyczności tego grzyba. Lejkowiec dęty (Craterellus cornucopioides (L.) Pers.) – gatunek grzybów z rodziny…
View On WordPress
0 notes
Text
"Palce umarlaka" w polskich lasach. Lasy Państwowe pokazały przerażające zdjęcie
“Palce umarlaka” w polskich lasach. Lasy Państwowe pokazały przerażające zdjęcie
Lasy Państwowe w mediach społecznościowych opublikowały przerażające zdjęcie. Czy to ręka zombie wystające spod ziemi? Spokojnie, inwazja żywych trupów nam nie grozi. „Palce umarlaka” to po prostu grzyb próchnilec maczugowaty. W języku angielskim nazywany jest “palcem nieboszczyka”. Widok tych grzybów może przerażać, a wizyta w lesie zamienić się w koszmar. Wiedzą o tym doskonale Ci, którzy…
View On WordPress
0 notes
Text
Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka PL CDA
New Post has been published on https://movies-vod.pl/movies/piraci-z-karaibow-skrzynia-umarlaka-pl-cda/
Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka PL CDA
Kapitan Jack Sparrow musi spłacić dług, który zaciągnął u władcy mórz – Davy Jonesa. Jeżeli tego nie uczyni, zostanie skazany na wieczne potępienie. Jego problemy oczywiście kompletnie rujnują plany ślubu Willa Turnera z piękną Elizabeth Swann, którzy wyruszają z Kapitanem Sparrow w rejs pełen niezwykłych, nowych przygód. Druga część słynnego już filmu to również doskonałe efekty specjalne i dużo humoru.
Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka PL CDA
#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka cały film#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka cda#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka cda online#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka chomikuj#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka lektor cda#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka lektor pl#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka online#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka online lektor#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka vod online#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka zalukaj#Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka zalukaj online
0 notes
Text
Popiół
Siedzę i palę papierosa. Nic nowego, a z niego ulatuje dym jak wspomnienia i sypie się popiół jak ciało umarlaka, ludzi których kiedyś znałam.
Wspominam tamte czasy i czuję pustkę, tylko ją, bo tylko ona mi pozostała po tych, którzy odeszli z cząstką mnie. W każdej z tych zarezerwowanych dziur stoją urny z popiołem ciał ludzi, których jeszcze pięć lat temu znałam. Teraz narodzili się na nowo i są mi totalnie obcy. Trochę to przerażające, ale te zdjęcia, filmy zapisane w pamięci wyblakły z biegiem czasu. Pamiętam te łzy zapisane na policzkach, przy każdym odejściu, zawodzie, zdradzie, ale teraz mnie nie ruszają.
Nocami się tylko czasami trzęsę, bo nocami serce bije mocniej na myśl kolejnej utraty. Teraz wszystko się zmieni i znowu zostanę sama, ale cóż pora obudzić się w rzeczywistości. Życie to nie bajka, nie miłosne filmy, czy piosenki. Mimo wszystko nocami napływają mi łzy na myśl o ostatnim pożegnaniu już na zawsze.
Zawsze chciałam być ważna dla kogoś jak ten ktoś dla mnie, ale zawsze schodziłam na drugi plan. Nikt nie słuchał, gdy wołałam ile znacze i chyba zaczęłam akceptować, że to się nigdy nie zmieni. Dzień taki piękny, a noc szkaradna. Chciałabym, żeby to wszystko wyglądało inaczej, ale zostało mi tylko zaakceptować bieg wydarzeń. Zaakceptować fakt tego, że za niedługo będę musiała ulepić nowe urny i zamieść kolejny popiół. Ułożyć go w kolejnej dziurze po wyrwanej części duszy.
~ Horoke 23.04.2022
#smutna prawda#brutalna prawda#szczera prawda#prawda#śmierć#moje przemyślenia#moje myśli#z życia#moje życie#z życia wzięte#cytaty#life#polskie cytaty#samotność#smutek#my life#?ycie#mi?o??#brak mi?o?ci#cytaty o mi?o?ci#miłość#cytaty o miłości#serce z kamienia#zranione serce#akceptacja#popiół#brak zmian#zmiana
13 notes
·
View notes
Text
Ludzie mówią że samobójstwo to nie wyjście ale szczerze czy widzieliście smutnego umarlaka? Nie? To może cierpiącego? Tęskniącego? Płaczącego? Czującego za wiele? A może samotnego? Opuszczonego? Czującego się nikim? Nienawidzącego patrzeć na siebie w lustro? Nienawidzącego siebie? Zdradzonego? Odrzuconego? Okłamamego? Ze złamanym sercem? Zniszczoną duszą?
No właśnie.
3 notes
·
View notes
Photo
Opis książki pt. “Nie bierz do ust ręki umarlaka” napisanej przez jednego z naszych uczniów na przedmiot wprowadzenie do kryminologii i resocjalizacji.
0 notes
Photo
Xylaria longipes czy polymorpha ? Kto pomoże ? Palce umarlaka 😱 * #palceumarlaka #xylaria #xylarialongipes #xylariapolymorpha #milosc #pasja #wędrówka https://www.instagram.com/p/CF7OrfEpRWf/?igshid=121u0hzcfm6t8
0 notes
Text
Palce umarlaka "Dead man's fingers"
Palce umarlaka “Dead man’s fingers”
“Kilka tygodni temu na oficjalnym profilu Lasów Państwowych na Twitterze pojawiło się zdjęcie przedstawiające… palce umarlaka. Tak potocznie mówi się na owocniki próchnilca maczugowatego (Xylaria polymorpha). Trzeba przyznać, że grzyby rzeczywiście mogą budzić upiorne skojarzenia” ~ Lasy państwowe, 2020 Próchnilec występuje niemal na całym świecie. Nie spotkamy go jedynie w Afryce i…
View On WordPress
0 notes
Text
Mieszkanie, catwalk i osobliwi sąsiedzi.
Zacznę od opisu spraw dość prozaicznych. Wraz z trzema innymi niewiastami, mieszkam w dzielnicy Universidad. Nasze mieszkanie usytuowane jest na trzecim piętrze, co zapewnia nam podstawową dawkę sportu każdego dnia. Dom jest stary, co ma swoje walory i niewygodności, jednakże, summa summarum, me gusta. Odwołam się teraz do wyobraźni przestrzennej, proszę o skupienie! Wchodząc do mieszkania, pierwszy pokój, na jaki napotykamy to salon po lewej stronie, w którym znajdują się dwie kanapy, stół z krzesłami i regał z telewizorem. Tenże ostatni został zakupiony w dniu naszego przyjazdu i jest naszą jedyną technologiczną rozrywką, jako, że internetu nie posiadamy, co stanowi zgoła odrębną historię. Przy okazji – już wiem dlaczego Hiszpanie mają kłopoty z językami obcymi. Tłumaczą WSZYSTKO, gdzie tylko się da, namiętnie instalują dubbing, więc nie ma szansy usłyszenia choćby małego „come on”, zanim np. lektor zdąży przykryć to własnym głosem, tak jak to się dzieje na ziemi Mieszka I. Jednakże nasze pudło jest „smart”, a zatem wyposażone jest w opcję języka oryginalnego wraz z napisami, także goodbye dubbing, hello rozumiening.
Wróćmy jednak do mieszkania: do salonu przytulony jest pokój nr 1, jak ochrzciłyśmy go podczas pokojowych wyborów i nie mówię w tym momencie o polityce, gołąbki moje. Następnie trzeba skręcić w prawo i człowiek ma przed sobą długi korytarz, na moje oko 12-metrowy, a szeroki na metr. Jakieś skojarzenia? Albowiem dla mnie jest to nic innego jak profesjonalny wybieg dla modelek, dlatego za każdym razem, gdy widzę moje współlokatorki przemierzające hol, krzyczę „catwalk, catwalk!”. I nagle – transformacja! - idą niczym kociaki z okładek żurnali. Sama również nabieram uwodzicielskich ruchów, gdy się tamtędy przechadzam, albowiem jest to szalenie przyjemna zabawa, która przypomina o kobiecości własnej, moje piękne panie, raz zobaczone w technikolorze.
Nasz wybieg modowy mija pokój nr 2 po prawej stronie, następnie dwie łazienki (dzięki Bogu) i kuchnię, zaś na jego końcu znajduje się moje małe królestwo, podczas pokojowych wyborów okraszone numerem 3. Lecz to nie wszystko, albowiem wyobraźcie sobie, iż u wrót moich możemy jeszcze raz skręcić w prawo. Wówczas miniemy pokój nr 4 i dojdziemy do finału, jakim jest tzw. darkroom, pomieszczenie z oknem wychodzącym jedynie na kuchnię. Swoją drogą, na przestrzeni historii, narody walczyły o dostęp do morza, gdyby zaś w naszym mieszkaniu było więcej niż cztery mieszkanki, zapewne zmuszone byłybyśmy tłuc się o dostęp do słońca. Tłukłabym!
Mieszkanie jest duże i akustyczne, rozmowy z salonu z łatwością docierają do mojego pokoju, zaś gdy jestem sama, wybieg przemieniam w scenę muzyczną, albowiem śpiewa się tam znakomicie. Okno mojego pokoju wychodzi na swego rodzaju „dziedziniec” (pode mną są patia sąsiadów z parteru, przede mną ściana sąsiedniego budynku), a ponieważ nadal jest relatywnie ciepło, czasami w południe otwieram okno, biorę ukulele i robię sąsiedztwu mini koncert, za co właściwie mogłabym ich przeprosić, jako, że grać na ukulele nie potrafię. Mogłabym, lecz nie przeproszę, ponieważ niektórzy moi sąsiedzi również dają mi się we znaki, czego nie omieszkam niniejszym opisać.
Otóż, od czasu do czasu do nozdrzy mych dociera smród tak podły, że twarz mą skręca przebrzydły grymas. Smród ten zdaje się pochodzić od palonych zwłok ludzkich, zatem powoduje we mnie również szkody natury mentalnej, jak również moralnej, mortalnej i monetarnej. Mówiąc kolokwialnie - nie wiem, co oni palą, ale wieje trupem z masłem (dla niewtajemniczonych, jest to parafraza niepolskiej, ale jednak polskiej - badumtss! - piosenki o niewdzięcznym tytule „Ala nie wali mu pały”). Wracając do tematu, gdy palą umarlaka, uruchamiają się we mnie paniczne odruchy wylewania na siebie tony perfum, co drogo mnie kosztuje, a niewiele pomaga. Nonsens, lecz nic na to nie poradzę. Wczoraj tenże odór dopadł mnie również 2 kilometry (!) od mojego domu, więc nie wiem czy moi sąsiedzi są tak potężni w swym osobliwym fachu, czy też od czasu do czasu wali tak w całej Saragossie. Tak czy owak, gdy czuję to na własnym podwórku, chcąc niechcąc utożsamiam to z moimi sąsiadami, którzy oprócz wonnej egzotyki, dostarczają mi również niezapomnianych wrażeń fonicznych. Już wyjaśniam.
Ilość przedziwnych dźwięków produkowanych przez lokatorów z piętra nade mną jest imponująca. Słysząc ich, codziennie przed moimi oczami pojawiają się intrygujące obrazy - i teraz chciałabym, żeby pani Czubówna wsparła mnie swoim talentem, ale czego nie można mieć, zawsze można sobie wyobrazić, o co uprzejmie Was proszę, uwaga, czytamy głosem pani Cz.:
Przeraźliwie wyjąca antylopa rozrywana na strzępy przez, szybszego od niej, drapieżnika. Stado małp w oburzeniu omawiająca niedostateczną wielkość tegorocznych bananów. Tygrys przeciągający się w donośnym zaziewie. Ptactwo na bazarze targujące się skrzeczliwie o kilogram świeżych dżdżownic. Tarzan dumnie prezentujący sylwetkę podczas spektakularnego darcia się spowodowanego przejażdżką (przelotką?) lianą. Foki żywo kibicujące pandom uprawiającym sumo. Surykatki, które, znalazłszy kilka kamyków, z lubością wysypują je na podłogę, pakują i wysypują (…), pakują i wysypują.
Ochrzciłam to głośne piętro nad nami mianem Dżungli, co szybko przyjęło się do naszego domowego słownika. Co ciekawe, niedawno na klatce schodowej spotkałam jednego mieszkańca Dżungli i proszę sobie wyobrazić, że na oko wyglądał na człowieka, albowiem wchodził po schodach na dwóch nogach, uraczył mnie dość ludzkim spojrzeniem, a z ust jego wypadło dość człowiecze „Hola”. Jednak z chwilą, gdy zatrzasnął drzwi, wydał z siebie okrzyk lwa obwieszczającego gody. I tenże kontrast skonfundował mnie niemiłosiernie, choć, w konfuzji swej, oprzeć się nie mogę hipotezie kryminalno-przyrodniczo-politycznej. Otóż, moi drodzy, wygląda mi to na zamach. Być może Bractwo z Madagaskaru, z królem Julianem na czele, morduje człowieków, po to by odziewać się w ich skórę i tymże podstępnym procederem opanować miasto, a następnie całą Hiszpanię. Europę. Świat.
Ludzkość znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jeśli więc któraś z mych kolejnych relacji będzie wyglądała mniej więcej tak „rrrrau, muuu, miau, hau-hau, meeeee, auuuu, ihaaa, ssss, łu-huuu, łłł-obo, chrr-chrrrum”, to wiedzcie, że zostałam wchłonięta w szeregi Dżungli. I teraz już na pewno wiem „co mówi lis”.
[https://www.youtube.com/watch?v=jofNR_WkoCE]
1 note
·
View note
Text
Nie, Jack.. Nie tym razem
Jack Sparrow x reader
Ilość słów: ok.1000
W skrócie: Wraz z córką wiedziesz ryzykowne życie u boku Jacka. Gdy na jaw wychodzi sprawa z Salazarem, a życie waszej córki jest w niebezpieczeństwie, podejmujesz decyzję, która zmienia wszystko
Mentalność Jacka Sparrowa pozostawała wiele do życzenia. Jego nieodpowiedzialność nie raz sprowadziła na was kłopoty, jednak mimo wszystko nie mogłaś go zostawić. Twoje uczucie było silniejsze niż złość za każdą kolejną głupotę Jacka.
Choć sam kapitan nie wyrażał się na temat uczuć zbyt często, ty widziałaś jego drobne gesty, które mówiły o miłości do ciebie. Z biegiem czasu nauczyłaś się je doceniać i zauważać nawet te najdrobniejsze.
Z czystym sumieniem mówiłaś, że kochasz Jacka, jednak... Wasze uczucie zostało wystawione na wielką próbę, gdy wyszła na jaw sprawa z Salazarem. Od tamtego czasu nie mogłaś dogadać się ze Sparrowem. Bałaś się tego, co może się stać.. Bałaś się o waszą szesnastoletnią córkę, która od tamtej pory była w większym niebezpieczeństwie niż zwykle.
Twoje obawy potwierdziły się, gdy podczas bitwy z armią Salazara, twoja córka została porwana razem z Henrym, który obiecał jej strzec.
- Caroline! - krzyknęłaś, widząc dziewczynę uwięzioną na statku Salazara. - Caroline! - dobiegłaś do burty i gorączkowo rozglądałaś się w poszukiwaniu liny, dzięki której mogłabyś przedostać się na statek wroga. Wiedziałaś, że to samobójstwo, ale przecież chodziło o twoje dziecko! Jack dobiegł w ostatniej chwili, by cię zatrzymać. Oplótł cię mocno ramionami, nie pozwalając ci opuścić Perły.
- T/I! T/I tak jej nie pomożesz! - krzyknął. Po chwili szamotania uspokoiłaś się na tyle, by Sparrow mógł cię puścić.
- To twoja wina! - warknęłaś, ocierając łzy. - Wszystko przez ciebie, Jack! Zmarnowałam na ciebie osiemnaście lat!Jedyne co mam dobrego to Caroline, która teraz została porwana przez tego cholernego Hiszpana! Bądź pewien, że gdy tylko ją odzyskam, już więcej nas nie zobaczysz!! Będziesz żeglował po swoich cholernych morzach aż do śmierci! Beze mnie, bez naszej córki, która nie zasługuje na życie u boku ojca, rozwiązłego pirata! - krzyknęłaś, patrząc na niego z politowaniem. - Co ja w tobie widziałam,.. - podniosłaś szablę leżącą na ziemi, po czym zostawiłaś Jacka samego.
- Problemy małżeńskie? - zagadnął Barbossa, podchodząc do Sparrowa.
- Jakiego rozwiązłego? - oburzył się Jack, nie zwracając uwagi na Hectora. - Kobieto, odkąd jestem z tobą nie miałem nikogo innego! - ruszył za tobą. - Może nie jestem rewelacyjnym mężem, każdemu zdarzają się wady, nawet mnie, ale ojcem...
- Jesteś jeszcze gorszym! - krzyknęłaś, podążając za Cariną, która już opuszczała pokład. - Beznadziejny mąż, nieodpowiedzialny ojciec, głupi pirat! Chędożyć was wszystkich! Trzeba było posłuchać Willa, kiedy była na to pora!
- Tylko nie zaczynaj mi tu z Turnerem!
- Przydałby się to milion razy bardziej niż ty! Pomógłby mi uratować moją córkę!
- Caroline jest też moim dzieckiem! I nie potrzebuje żadnego umarlaka! Sam ją uratuję! - Prychnęłaś. Wielkie gadanie nic nie wartego Jacka Sparrowa.
Już więcej nie rozmawiałaś z Jackiem. Z resztą... nie było na to czasu. Carina znalazła trójząb, lecz wywiązała się walka. W końcu jednak, z pomocą Turnera rozwiązała zagadkę i rozbiła atrybut Posejdona. We czwórkę ocaleliście, lecz w przeciwieństwie do Henrego, twojej córki nie było z wami na Perle.
- Gibbs! - zawołał Jack, zanim ktokolwiek zdążył się choćby ruszyć. - Co się stało z łajbą Salzara?!
- Kapitanie... - pierwszy oficer zdjął kapelusz. - Przykro mi...
- Co się stało?!
- Ocean... wciągnął statek Hiszpan.. - Nogi gwałtownie się pod tobą ugięły. Henry pomógł ci usiąść. - Zostały tylko jakieś deski... ruina...
- Przygotować szalupę! - nakazał Sparrow, nie przyjmując do wiadomości słów Gibbs’a. Po chwili łódka była gotowa. Jack, nie czekając na ciebie, wskoczył do niej i wraz z młodym Turnerem, popłynął przeszukać pozostałości statku.
- Nic tu nie ma... - pokręcił głowa Turner, podpływając do Jacka.
- Szukaj dalej! Pod wodą.. Wszędzie!
- Jack... - Pirat spojrzał groźnie na Henrry’ego. - Caroline nie... - przerwał mu głośny kaszel. Spod tafli wody, niedaleko mężczyzn, wyłoniła się drobna brunetka.
- Caroline! - zawołał uradowany Jack. - Udam, że cię nie słyszałem, Turner. Kochana moja!
###
- Mój Boże, Caroline!! - zawołałaś, biorąc córkę w ramiona. - Kochana!
- Cześć mamo.. - uśmiechnęła się dziewczyna, szczękając zębami. Zdjęłaś z siebie płaszcz, by choć trochę ogrzać dziewczynę. Ucałowałaś ją w czoło, a z oczu znów popłynęły ci łzy.
- Już nic ci nie grozi... Wiem, że się bałaś, ale..
- Henry był ze mną.. - przypomniała Car, patrząc na chłopaka z wdzięcznością. - Poza tym... Nie takie rzeczy się przeżywało... - spojrzałą z uśmiechem na ojca. Wywróciłaś oczami. Twoja złość na Jacka nie zniknęła. Postanowiłaś nadal trwać w twoim postanowieniu.
- Zmieszkamy na wyspie.. - zaczęłaś, prowadząc dziewczynę pod pokład. - Będziemy tam bezpieczne.. Pożyjemy spokojnie... Wszystko się ułoży...
- Ale.. - Caroline przystanęła. - Ja kocham morze.. Poza tym tata się nie zgodzi... - spojrzałaś na Jacka, który skruszony stał nieopodal. Miałaś nadzieję, ze w końcu zrozumiał swój błąd, ale.. to Sparrow.
- Rybeńko.. - Jack podszedł bliżej. Caroline odwróciła się do niego. - Mama doszła do wniosku, że.. Na lądzie będzie wam lepiej...
- Nam? - dziewczyna zmarszczyła brwi. Sparrow zaśmiał się, lecz ty nie miałaś pojęcia czemu. - Z czego się śmiejesz? Nie ruszam się nigdzie bez ciebie, tato.
- Wiesz, że kiedy marszczysz nos, do złudzenia przypominasz swoją mamę? - zapytał Jack, opuszkiem palca, dotykając nos brunetki. - Caroline... Mama podjęła taką a nie inną decyzję, a ty musisz się dostosować. To, że będziemy mieszkać oddzielnie.. Nie zmieni tego, jak bardzo cię kocham, Car.. - Jack otarł łzy, które znalazły się na policzkach dziewczyny. - Przecież nie żegnamy się na zawsze, Rybeńko!
- Ale.. Jestem Caroline Sparrow... Urodziłam się, by żyć na morzu.. By być piratem... - Jack uśmiechnął się na te słowa.
- Jeszcze nadejdzie twoja chwila... A teraz, razem z mamą, zamieszkasz na wyspie... Pamiętając o tym, jak bardzo cię kocham.. Hm? - Brunetka wpadła w ramiona Sparrowa. Bolało cię serce, jednak.. Nie mogłaś pozwolić, by twoja córka znów była w niebezpieczeństwie. - Spakuj swoje rzeczy.. - poprosił Jack. Caroline kiwnęła głową i bez słowa zeszła pod pokład. - T/I...
- Nie, Jack.. - pokręciłaś głową. - Nie tym razem.
#jack sparrow#jack sparrow imagine#jack sparrow x reader#jack sparrow!father#jack sparrow x daughter#henry turner#carina smyth#carina barbossa#jack sparrow x you#pirates of the caribbean#potc#dead man tell no tales#imagine
6 notes
·
View notes
Text
28 listopada
◢ #unknownews ◣
1) Samsung Dex - przerób swojego smartfona w komputer z klawiaturą i myszką http://www.samsung.com/global/galaxy/apps/samsung-dex/
2) Let's Encrypt obsługuje obecnie prawie 37% rynku certyfikatów SSL https://nettrack.info/ssl_certificate_issuers.html
3) Dlaczego Wikipedia nie może wprost napisać, że ziemia NIE jest płaska? https://en.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Why_Wikipedia_cannot_claim_the_earth_is_not_flat INFO: ciekawy esej o poprawności politycznej na Wikipedii ;)
4) Dlaczego polecenie "man" po północy zwraca tekst "gimme gimme gimme"? - easter egg https://unix.stackexchange.com/questions/405783/why-does-man-print-gimme-gimme-gimme-at-0030
5) Jak zaprojektować wygodne w użyciu API? https://blog.keras.io/user-experience-design-for-apis.html
6) Naucz się systemu GTD (Gething Things Done) w 15 minut https://hamberg.no/gtd/
7) Tunelowanie połączeń w Linuksie przez SSH vs. OpenVPN - co jest szybsze? http://blog.backslasher.net/ssh-openvpn-tunneling.html
8) Kopalnie Bitcoina konsumują sumarycznie więcej prądu niż niejedno małe państwo https://powercompare.co.uk/bitcoin/
9) Ethereum obsługuje obecnie więcej transakcji niż wszystkie pozostałe kryptowaluty razem wzięte (~52% całości) http://www.trustnodes.com/2017/11/22/ethereum-now-handles-transactions-digital-currencies-combined
10) Windows 2000 uruchomiony w przeglądarce http://bit.ly/2AEo1HQ INFO: to nie jest 'Windows napisany w JS'. To jest emulator napisany w JS, uruchamiający PRAWDZIWEGO Windowsa w przeglądarce. Jeśli działa za wolno, dodaj trochę ramu przez parametr w URL.
11) Uruchom pierwszą wersję Unixa z 1972 roku jako obraz Dockera https://nickjanetakis.com/blog/run-the-first-edition-of-unix-1972-with-docker
12) OhMyCoin - śledzenie na żywo cen kilku głównych kryptowalut http://ohmyco.in/charts/
13) Ponad 1300 darmowych kursów z uniwersytetów z całego świata (jest dział o informatyce) http://www.openculture.com/freeonlinecourses
14) Czy Elon Musk jest twórcą Bitcoina? - zabawna teoria spiskowa https://medium.com/@sahil50/elon-musk-probably-invented-bitcoin-9d6c7b7f9c3b
15) TLDR - strony podręcznika MAN skrócone do minimum dla leniwych linuksiarzy http://tldr.sh
16) Laptopy są super, ale nie na sali wykładowej i na spotkaniach [wpływ na zrozumienie, zapamiętywanie i skupienie] https://www.nytimes.com/2017/11/22/business/laptops-not-during-lecture-or-meeting.html
17) Jak zarabiać na oprogramowaniu Open Source? https://github.com/nayafia/lemonade-stand
18) "Przełącznik Umarlaka" - zaplanuj maile, które będą wysłane po Twojej śmierci. https://www.deadmansswitch.net INFO: system sprawdza co kilkadziesiąt dni czy nadal żyjesz (musisz kliknąć w linka w mailu). Jeśli 2x nie potwierdzisz 'życia', zaprogramowane maile zostaną wysłane do odbiorców.
19) Jak wysyłało się maile w 1984 roku (fragment programu TV) https://motherboard.vice.com/en_us/article/9a3a7d/how-to-send-an-email-in-1984
20) Mikołajkowa promocja na Helionie - kup 3 książki (lub ebooki), a najtańszą dostaniesz gratis https://helion.pl/page/3976o/kategorie/promocja-3za2
0 notes
Photo
Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka. Obejrzyj film online na https://filmyonlinee.pl/piraci-z-karaibow-skrzynia-umarlaka/ #film #filmy #online #kino
0 notes
Text
"Nie bierz do ust ręki umarlaka" - Dana Kollmann
Nie jestem osobą zbyt religijną, a jednocześnie wykraczam myślami poza życie doczesne. Ciekawi mnie, co się dzieje z nami po śmierci, ale od czasu "Six feet under" nie mam ochoty zagłębiać się w przybijającą rzeczywistość zakładu pogrzebowego. Grobowa postegzystencja jest zbyt polukrowana i teatralna, a leżenie w trumnie dość nudne. Co innego życie pozagrobowe, o którym opowiada Dana Kollmann. Jeśli, czytelniku drogi, myśl o gniciu przyprawia Cię o gęsią skórkę, to nie czytaj tej recenzji i na pewno nie sięgaj po książkę. A może jednak warto się przełamać?
Czy można pokochać pracę, w której można poślizgnąć się na ludzkim mózgu i stracić węch? Dana opowiada o swojej wieloletniej fascynującej pracy specjalistki od kryminalistyki sądowej i, choć prowadzi wykłady na uniwersytecie, ucieka od suchego i (spójrzmy prawdzie w oczy) lekko makabrycznego stylu podręcznika dla studentów medycyny. Zamiast tego serwuje nam koktajl czarnego humoru i zakręconych faktów. Po lekturze już wiem, że nie powinno się zakopywać zwłok po morderstwie, warto zaś spać na gładkim prześcieradle; odróżniam też rigor mortis, livor mortis i algor mortis. Jasne jest też, czemu nie powinno się brać do ust ręki umarlaka - a przynajmniej nie w zbyt luźnych rękawiczkach.
Książka napisana jest dość dobrze, 240 stron płynie szybko i nie nuży. Nie można jednak jej porównać z perełkami brytyjskiego i amerykańskiego poczucia humoru, który w przypadku Dany chwilami trąci mcdonaldową komerchą. Przeczytamy jednak opisy wielu naprawdę śmiesznych sytuacji, a i nauczymy się wiele. Autorka pokazuje, że nawet do tematu śmierci można podejść lekko, lecz nie obrazoburczo.
Książkę odradzam ludziom bez poczucia humoru i przesadnie wrażliwym (wystarczy wspomnieć o dedykacji: "robaczkom, które kiedyś kochałam"), może też znudzić fanów makabrycznych zbrodni. Polecam osobom zamartwiającym się perspektywą śmierci. Wszystkich nas to czeka, przekonajmy się więc z Daną, czy w prosektorium rzeczywiście najprzyjemniej jest nad ranem.
Ocena: 4,5/5
Gdzie: oryginalnie kupiona w Poznaniu w księgarni Arwarela. Dostępna aktualnie w: Warszawa, Dedalus, ul. Koszykowa 59; http://dedalus.pl
Za ile: 11 (przeceniona z 32)
0 notes