#ulotny
Explore tagged Tumblr posts
deathissolution · 11 months ago
Text
Chce zakochać się w wrażliwości na świat. W osobie, która dostrzeże piękno, tam gdzie inni go nie widzą. Która rozbierze mnie z każdej zbroi. Nie ulotni się, bo przytłoczą ja moje emocje. Zdejmie moja maskę sarkastycznego dupka, zobaczy mnie we łzach i nie ucieknie. Nie przestraszy się słabości. Nie powie o chuj ci chodzi, gdy rozlozysz ręce z bezsilności.
26 notes · View notes
perfectlif3 · 5 months ago
Text
W listopadowych cieniach
Gdy świt zajaśniał, myśli krążyły wokół jednego imienia, Jak cienie przeszłości, które nie chciały ustąpić. Każda chwila była pełna niewypowiedzianych pytań, Zatracona w wspomnieniach, które wciąż były bliskie.
Jego odpowiedzi były jak chłodne podmuchy, Obecne, ale zbyt odległe, by ogrzać serce. W milczeniu czekała na każdy delikatny sygnał, Czując, jak czas wypełnia pustkę niepewności.
Nocą szukała ulgi w alkoholu, Lecz zamiast zapomnienia, myśli stawały się cięższe, Słowa, które pisała, były jak szept w ciemności, Wyznania, które nie znalazły odbicia w jego sercu.
Listopad, jak przyczajony cień, Skradał się z subtelną obietnicą, Tylko po to, by obudzić ją w świadomości, Że każda nadzieja była jak ulotny sen, który rozpływał się w mroku dnia.
3 notes · View notes
kristof-kaimana · 1 year ago
Text
Na skraju rzeki, siedzą dwa bobry,
szczerząc swe żółte zęby do kobry.
Witamy ciebie o wężu szczodry,
powiedz nam czemuś taki markotny.
Ah, rzecze, los mój okazał się psotny,
nie mam ja nóżek, czas zaś ulotny.
Spocznij tu z nami, i powiedz szczerze,
czemuś tak mocno podupadł w wierze.
W sumie to nie wiem, odparła kobra,
kuje mię serce niczym wsza podła.
Gdy pysk otworzę, pluje swym jadem,
a człek òw podły nazwał mnie gadem.
Nie mam ja skrzydeł, zjadam mdłe myszy,
nie zna nikt zwierza co niż wąż brzydszy.
Wężu wąziutki, bobry mu na to,
po każdej zimie czeka nas lato!
Przed każdym latem czeka nas wiosna,
Cierpliwość także bywa radosna!
Nie ma tu z nami òw złego człeka,
a gładkim nurtem płynie ta rzeka.
Pełzasz wybitnie jak krwista żyła,
najlepsza dziewka tak się nie wiła.
Znana twa mądrość na całym świecie,
skóra twa wdzięczna każdej kobiecie.
Tyś jest symbolem wiecznej mądrości,
życia i śmierci, nieświadomości.
Nikt nie wie jaki weźmiesz kierunek,
budzisz w nas podziw, budzisz szacunek.
I tak leciały te uprzejmości,
z rzeki to widzi Sum pełen ości.
Dziwił się wielce i oczekiwał,
źle Bobry skończą, wąż ich wykiwa.
Zdusi je zeżre gdy przyjdzie pora,
Strawi je wewnątrz gadziego wora.
Wąż zaś uśmiechną się do nich szczerze,
i tak rozstali się dobrej wierze.
Sum niedowierza, myśli że śni,
lub to wąż z bobrem tak z niego kpi.
Wąż już mknie puszczą, bez żalu kszty.
Dostrzegł w oddali dwie małe myszy,
Drobne i kruche, płaczą za mamą,
Co ją mąż mysi zostawił samą.
Sum ucieszony, to b��dzie jadka!
Zaraz się rzuci wąż na gagatka!
No i się rzuca, lecz nie z zębami,
wpełza pod myszy zalane łzami.
I tak pociesznie z nimi żartuje,
sum niedowierza, żółcią się truje.
Wąż trwał z myszami aż zaszło słońce,
aż odnalazła matka swe brzdące.
Wtem się rozeszli w przeciwne strony.
Tylko sum został, wielce zdziwiony.
Lecz i on w końcu uwierzyć skory.
Że dobro wraca choćby z przekory.
Jeśli ktoś z tobą koi twe żale,
podziękuj grzecznie, i podaj dalej.
Kristof Kaimana, "Podaj dalej"...
3 notes · View notes
ta-gorszaa · 1 year ago
Text
Widzę cię, ale jakby przez mgłę.
Czuję twój zapach ale ulotnie.
Próbuje za tobą biec, lecz coś powoduje że stoję w miejscu.
I nagle znikasz, wokół jest tylko pustka.
A przecież, przed chwilą stałeś całkiem blisko.
TĘSKNOTA
4 notes · View notes
Text
Ulotny uśmiech...
4 notes · View notes
katie-999 · 2 years ago
Text
,,Odpowiedź na kochanie"
Zadręczało mnie niegdyś jedno pytanie, czym miłość? a czym kochanie?
Myśle że miłość to oddech którego nie ma przytobie a jednak czujesz go na sobie, to wzrok który pragniesz mieć na swej osobie, to radość i miłość odczuwana wspólnie, to troska o tą właśnie osobe, to twój czas i twoje myśli całe, dbanie tą jedyną gwiazdke którą masz przy sobie. Lecz miłość jest tylko odczuwana wspólnie. Miłości nie znajdziesz szukając a jedynie czekając.
Czym w takim razie kochanie oddechem wspolnym, troską, uczuciem? Kochanie jest jak pragnienie, jedynie przejsciowe, takie ulotnie i takie znikome. Lecz odczuwalnie, zauważle.
Czasem sie zdarza że kochanie odchodzi, lecz miłość przychodzi.
Już mnie nie będzie zadręczać to pytanie, ale jest nowe pytanie...
...czy uczucie do niego to miłość czy tylko kochanie, niewiem czy zdobęde odpowieć na i to pytanie.
4 notes · View notes
wilanowo · 2 years ago
Text
Sztuka palenia mostów
Życie podsyła nam wiele okazji. W zależności od branży, w której działamy, podrzucone możliwości będą się oczywiście różnić. Jedną z najlepszych korzyści od zawsze pozostają po prostu znajomości zawarte czy to w miejscu pracy, czy poza nim, wszelkie dojścia i kontakty zdobyte dzięki ludziom, którzy z rozmaitych powodów poczuli do nas sympatię, i dzięki którym moglibyśmy potencjalnie ruszyć dalej, i wspinać się na wyżyny kariery.
Dzisiaj pochylmy się nad tak zwanym szołbiznesem publicystycznym, i zastanówmy, co tak naprawdę jest w nim najkorzystniejszą walutą. Czy będą to znajomości, koneksje oraz mentoring? Czy może głęboko osadzona niezależność indywidualnego twórcy?
Żyjemy w społeczeństwie, w którym żyje się trudno. Dlatego też istotnymi czynnikami w prowadzeniu naszej kariery będa zaufanie i instynkt samozachowawczy. To pierwsze po to, by pozwolić okazjom danym od życia działać, to drugie zaś po to, by nie pozwolić się wykorzystać. Kiedy bowiem wchodzimy do szołbiznesu będąc osobą młodą, na podobieństwo żaby zieloną na więcej niż jeden sposób, możemy być wyjątkowo narażeni na niebezpieczeństwa. Nie od dziś przecież wiadomo, że jest to świat pełen wilków, a my, jako nowicjusze, jesteśmy w nim owcami, nawet jeśli uważamy się za nieposkromioną rogatą duszę. W byciu owcą nie ma jednak nic złego tak długo, jak nie okażemy się baranem, i każdą podsuniętą przez szczodry los możliwość zaczniemy bość.
Kiedy wchodzimy do szołbiznesu, towarzyszy nam wizja pięknego świata o szerokich horyzontach, który już niedługo znajdzie się na wyciągnięcie ręki. Jest to ten fantastyczny moment, gdy spoglądamy z naszego kamienia na środku jeziora i nagle, poprzez mgłę, zaczynamy dostrzegać jego drugi brzeg. Następnie zaś widzimy wyrastający z obu brzegów most - zapewne pierwszy z wielu, w końcu jezioro jest rozległe i usiane wysepkami. Jeden most nie da rady stworzyć wszystkich możliwych połączeń. Od naszego zaufania zależy, czy zdecydujemy się na ten most wkroczyć; czy przyjmiemy wyciągniętą rękę tego, kto zdecydował się nas prowadzić.
Tumblr media
Oczywiście, nie będzie to prosta decyzja. Możemy, na przykład, chcieć mieć pewność, że most jest solidny, zanim postawimy na nim stopę. Co jednak, gdy nasze zaufanie ulotni się jak kamfora, gdy już będziemy przekraczać ten most? Gdy poczujemy, że wbrew obietnicom budowniczego nie jest on nawet w połowie tak solidny, jak powinien? I co, gdy to właśnie indywidualne poczucie stanie się zalążkiem strachu, który z kolei zaprzepaści naszą szansę?
Niezależnie od tego, z czego wywodzi się ów strach, może on sprawić, że zechcemy uciec, zacierając za sobą ślady. Te zaś najlepiej kryje ogień, a dodatkowa warstwa ciężkiego, gęstego dymu zakryje to, co wydarzyło się na tymczasowym wspólnym gruncie. Palimy zatem most, uciekamy do twierdzy, obwarowujemy się i krzyczymy, że oto znowu zostaliśmy uwięzieni przez tabuny wściekłych wrogów, którzy chcą nas zniszczyć, lub gorzej - zawłaszczyć. Dobrymi radami stłamsić nasz indywidualizm. 
Sztuka palenia mostów to cenna umiejętność, i jako taka powinna być nieustannie szlifowana. Dobrze jest znać ją w ramach prewencji - w końcu nigdy nie wiemy, kiedy nasze krucha jak biszkopt w kolorze labradora ego poczuje się zagrożone i zakomenderuje ucieczkę. Takie ego bowiem nie chce zmian. Przecież wszystko, co robimy, samo w sobie jest doskonałe. Po co cokolwiek zmieniać? Po co słuchać rad bardziej doświadczonych, często starszych od nas osób z branży? 
Gnane zwierzęcym strachem ego każe nam zatem uciekać Przed zranieniem, przed stłamszeniem, przed zrównaniem do jakiejś odgórnie ustalonej normy, przycięciem do linijki, zniszczeniem indywidualności. Bo przecież to właśnie my stanowimy główny punkt historii każdej osoby, która znajduje się w naszej orbicie.
W świecie, którego stanowimy centrum, wszystkie mosty prowadzą do nas. Gdy podniesiemy głowę, zauważymy, że każdy jeden ostatecznie kończy się na naszym kamieniu na jeziorze. Należy zatem palić je metodycznie i do fundamentów, by powrót stał się niemożliwy. Jeśli komuś będzie zależało, zbuduje kolejny most, bądź podpłynie łódką.
Będąc częścią tak zwanego szołbiznesu, mimo wszystko szanujemy innych ludzi - w każdym razie tak długo, jak pozostają dla nas użyteczni. I gdy poszukujemy w ludziach jedynie zastosowania, ego pozostaje spokojne. Problem zaczyna się w momencie, kiedy zaczynamy widzieć w ludziach jedynie zło. Wtedy każda szansa, która pojawia się na naszej drodze, staje się potencjalną pułapką. Ego zaś staje się niespokojne. Jak bowiem ktoś, kogo używaliśmy jako rzecz śmie się buntować i cokolwiek nam sugerować? 
Most palimy, podsycając ogień postami w social mediach, skierowanymi mniej lub bardziej niebezpośrednio do tych, których chcemy pozbyć się z życia. Odcinamy telefony, ryglujemy drzwi, udajemy, że nas nie ma. Nie odzywamy się, nie reagujemy na zaczepki. Jednocześnie w ekstatycznym uniesieniu przeżywamy własną rolę wyalienowanego bohatera, którą sobie narzuciliśmy. Sukces możemy zaś liczyć w ilości byłych przyjaciół, a stosunkiem byłych do aktualnych wyliczymy nawet piękny korporacyjny wskaźnik.
Ostatecznie zapewne uda nam się obronić przed zawłaszczeniem, i będziemy mogli pławić się w swoim indywidualizmie, leżąc na naszym kamieniu pośrodku jeziora. Co prawda, nie zdobędziemy w ten sposób tak zwanych pleców, stałych koneksji, wsparcia ani możliwości szerszej promocji naszej osoby, ale za to obronimy własny talent i poszlakowaną opinię, zaś mniejsza ilość ludzi w naszym życiu oznacza więcej czasu na oddawanie się twórczości, którą w dalszej perspektywie będziemy zapewne uprawiać do szuflady, albo na prywatnego bloga, gdyż paląc w sieci i poza nią kolejne mosty, jednocześnie zamykamy przed sobą coraz więcej drzwi, i zawężamy potencjalną grupę odbiorczą. Sami odbieramy sobie szansę wkroczenia w świat publicystyki i show businessu, uparcie pozostając w szołbiznesie.
Miarą człowieka jest nie to, jak zaczyna, ale to, jak kończy. Jak kończy znajomości, ale również podcasty, projekty oraz to, jak wywiązuje się z danych obietnic. Jak pali za sobą mosty. Ponieważ palenie mostów to sztuka, i jako taka powinna być nauczana na Akademii Sztuk Pięknych. Bo czy istnieje piękniejszy widok, niż pusta przestrzeń jeziora pozbawiona mostów? Nic nie jest przecież bardziej romantyczne, niż samotny kamień na środku jeziora. Mosty przecież tylko niszczą melancholijny krajobraz.
~Wilanowo
2 notes · View notes
literatura-w-dobie-ai · 8 days ago
Text
W labiryncie myśli
Wrażliwość jest jak otwarte okno w wietrzny dzień. Każdy podmuch, każdy szept świata dociera głębiej, niż powinien. Ona siedzi na skraju własnych myśli, balansując nad przepaścią pytań, które nigdy nie znajdują odpowiedzi. Czy świat ma sens, czy to tylko iluzja utkanej sieci, w której tkwi, próbując zrozumieć swoje miejsce? Przyszłość jest cieniem, który kładzie się na jej drodze - zbyt gęsty, by przez niego przejrzeć, zbyt groźny, by go zignorować. Czuje, jak lęk otula ją jak chłodny jedwab, wnikając pod skórę, paraliżując każdy ruch. Co, jeśli zły wybór zaprowadzi ją na manowce? Co, jeśli żaden wybór nie wystarczy? Czasem jej umysł staje się lustrem, które zniekształca odbicie rzeczywistości. Myśli wirują w nieskończoność, jak liście w wirze wiatru, nie pozwalając jej uchwycić chwili spokoju. Gubi się w swoich lękach, w pytaniach o to, kim jest i kim powinna być. Czy istnieje jakaś rola, którą powinna odegrać, czy jej obecność na tym świecie to przypadkowy oddech we wszechświecie? A jednak, gdzieś w głębi, jest iskra. Maleńka, niemal niedostrzegalna, ale prawdziwa. Może to nadzieja, a może tylko złudzenie, że kiedyś znajdzie odpowiedź - albo że odpowiedź znajdzie ją. Przecież świat, mimo swoich ciemnych zakamarków, bywa piękny. Czasem delikatny promień światła przenika przez chmury, a szum liści zdaje się szeptać coś o prostocie istnienia. Może to wszystko, czego potrzebuje: chwilowa ulga, delikatna nuta harmonii w chaosie. I wciąż szuka. Szuka siebie, sensu, celu - choćby był tak ulotny, jak jej własne myśli.
1 note · View note
mydiarybae · 30 days ago
Text
Problem tkwi w tym jednak że jesteśmy ulotni jak chwile, my jesteśmy chwilą
Teraz istniejesz ale nim się obejrzysz Ciebie już tu nie będzie,czy chcesz ryzykować całe swoje życie zamiast z niego korzystać z umiarem i balansem?
-bae
0 notes
maksimlustiger · 3 months ago
Text
Poza Nacjami......
Obozowa Semitka.....Judejka.......Hewrejka......w skrytości podlega procesowi anomalii .........w poniżeniu odkrywa sekretny kwiat perwersji......
Sulamitka........odczuwa wewnętrzne drżenia ocierając się o aryjskich półbogów..........Rasa Panów przyćmiewa urodą Inne stworzenia.......
Trwa w zaprzeczeniu.......Okrucieństwo odciskające piętno na wewnętrznym organie życie.........
Co tkwi ponętnego w sprzecznościach ?........podleganie opresji czyni z niej niewolnicę.........Niemal kliniczny przypadek .......w stopniowym, merytorycznie uzasadnionym unicestwianiu .......bywa szczenięco szczęśliwa rejestrując ulotnie wysmukłe ciało......starannie przystrzyżone włosy .......i nieskrywaną pewność Siebie.......Faszystowskiego Bohatera.......
Tarza się w swoim nieistotnym żywocie Judejki na upiornym wyimaginowanym łożu , którego Właścicielem jest faszystowski Treser.
.......Przyznanie się do niemal chorych urojeniowych ekstatycznych wizji jest grzechem sprzeniewierzenia.........
Tak. Jestem ohydnym dzieckiem swojej epoki uświadamiającym sobie pierwotny kontekst życia.
0 notes
joanna9023 · 3 months ago
Text
„Czasami po prostu tak się dzieje. Tracisz głowę .Tracisz głowę, chociaż tego nie chcesz, dla kogoś , dla kogo nie powinieneś . Nie ma to nic wspólnego z twoja wolą, zamiarami ani tym , czy to odpowiednia osoba. Winę ponoszą pewnie feromony, jakiś ulotny czynnik, nienamacalny, ale rzeczywisty. I teraz to właśnie się działo.
„Cisza białego miasta” Eva Garcia Saenz De Urturi
1 note · View note
thelinethatmademefree · 5 months ago
Text
Przyklejki
Wróciłam do domu z poduszką w cytrynki, która pachnie ich domem. Zapach czyjegoś domu to bardzo często po prostu zapach wybranego detergentu do prania. Koszulka wyciągnięta z szafy, świeży ręcznik zdjęty z suszarki… Dopiero później miesza się on z zapachem ciała, papierosów czy perfum. Mam tylko kilka dni zanim ulotni się bezpowrotnie. Teraz na łóżku mam cztery poduszki zamiast trzech. Cytrynki nie pasują do krzywych lisków, nie pasują do plakatów na ścianach. Nie pasują absolutnie do niczego ale przypominają mi o niej. Z praktycznego punktu widzenia powinnam była zostawić ją u nich, bo posiadam wysoką potrzebę spania z większą ilością poduszek, co jest kłopotem podczas nocowania. Jednak należy być emocjonalnym, a nie praktycznym. Otrzymałam przypominajkę, która w mojej głowie ściśle nawiązuje do przypinki, której byłam pewna, że nigdy nie wręczę. Podświetla to zaistniałą wątpliwość i słabą wiarę której się dopuściłam. Bo jeśli coś zostało mi z bordera to na pewno próby ochrony samej siebie poprzez porzucenie… Z miesiąca na miesiąc coraz wyraźniej dostrzegam jak blisko byłam realnej straty z własnej winy. Mijają miesiące i mówimy sobie 'kocham Cie'. Obezwładnia mnie to mimo, że chciałam mówić to otwarcie o wiele za wcześnie. Bo to zobowiązuje, bo zawsze muszą iść za tym dowody i czyny, a ja nie wiem czy umiem dać od siebie wystarczająco dużo, szczególnie z kontaktem na odległość i będąc poza formalnym związkiem. Chce być potrzebna. Ja kurwa muszę być potrzebna. Nie wiem czy wynika to z traum i szczerze mam to gdzieś. Chciałabym abyśmy nie zapominali o wymianie poglądów i perspektyw. Dlatego czasem poruszam męczące tematy i drążę. Żyjemy zupełnie inaczej ale między innymi dlatego tak zależy mi na stawianiu odpowiednich pytań. Jednocześnie kompletnie nie radzę sobie z opisaniem odczuć doznawanych podczas czynności seksualnych. Rozmowa o tym co przed chwilą miało miejsce wydaje się być kluczowa w procesie poznawania się oraz wzajemnego docierania. A ja nie potrafię nic powiedzieć. Jednocześnie cholernie się boję, że skoro nie odczuwam obezwładniającego lęku, to jestem zwyczajnie popierdolona i nie spełnię oczekiwań, chociaż nawet nie mam pojęcia czy jakiekolwiek wobec mnie istnieją. Chcę być potrzebna, chcę wykonać każde zlecone zadanie najlepiej jak umiem i chce być używana do granic mojej wytrzymałości. Im więcej dyskomfortu i upokorzenia zniosę tym bardziej jestem z siebie dumna. Nie pytam czy ktokolwiek to docenia. Ja głęboko wierzę, że to jest pożądane i docenione. Że nie trzeba mówić o tym głośno... chociaż chyba byłoby miło. Wolę słuchać o tym czego sie ode mnie wymaga niż samej opisywać co dzieje się w mojej głowie. Bo tam panuje euforyczny chaos.
0 notes
droganabrzesc666 · 6 months ago
Text
dzis na pewno nie przekrocze 1000kcal (zjedzone jak narazie mniej niz 500)
pije dzis wiecej wody, mam nadzieje ze cokolwiek sie zebralo w moim organizmie sie z niego ulotni do jutrzejszego weight in
1 note · View note
annamboland · 9 months ago
Text
Weekend pod kotem
Weekend spędziłam pod kotem, dosłownie. Całe (no prawie) sobotę i niedzielę byłam kocim posłaniem, a dzięki temu przeczytałam cztery książki. Dwie kolejne części Jeżycjady („Noelkę” i „Pulpecję”) i dwie książki Magdaleny Witkiewicz. W sobotę przeczytałam na nowo „Czereśnie zawsze muszą być dwie”, a w niedzielę nową część osadzoną w tym samym świecie, czyli „Ulotny zapach czereśni”. Muszę…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
bezciebiegorzej · 1 year ago
Text
wszystko ma swój koniec
Twój ulubiony film
ulubione opakowanie lodów
piosenka, którą skrycie kochasz, ale nie mówisz o niej nikomu
wakacje z bliską osobą
noc spędzona na rozmowach z nieznajomą
podróże
ostatnia stacja metra
to co teraz czytasz też ma swój koniec
nie wszystko będzie trwało wiecznie
ale czy to od razu musi oznaczać, że było porażką?
zwykłym błędem?
czasami to po prostu zakończenie rozdziału
oznaka rozwoju
piękno tego, że się ruszasz, rozwijasz
nie każdy może wtedy być u Twojego boku
niektóre rzeczy i ludzi kocha się na chwile
często nawet dłuższą
łapie się ich za ręce
skrycie wiedząc, że oni nas zaraz puszczą
później muszą założyć płaszcz, uśmiechnąć się delikatnie w naszą stronę
i zniknąć
a my możemy patrzeć na nich z czułością
z daleka
już nie czekać
bo czasami nie sam czas gra najważniejszą rolę
lecz to czym to było
jak się przez ten czas czuliśmy
gdy nasze serce mocniej biło
czasami miniemy się na środku drogi z dawnym przyjacielem
uśmiechniemy się bo zobaczymy, że ma wszystko czego pragnął
gdy ktoś spyta nas dlaczego już nie rozmawiamy
odpowiemy
w sumie sam nie wiem
nie przestaniesz pić ulubionej kawy bo zaraz się skończy
i tańczyć do ulubionej piosenki
bo jest już koniec drugiej zwrotki
życie jest pełne niespodziewanych zakończeń
ale nie przestawaj się na nie zamykać
niczego na siłe nie uchronisz
jeżeli zostało już zapisane
niektóre rzeczy i ludzi trzeba kochać ulotnie
lub po prostu z daleka.
0 notes
myuniverseiscolorful · 1 year ago
Text
Słońce, łapię je ulotnie
stoję sam i moknę
bo czekałem całą nocą
0 notes