#tworczosc wlasna

[uposledzony-aniol]

03.02.23

Byle jak.

Byle jak żyć, umierać co dnia

w zmroku szukać schronienia

w bólu ukojenia

W narkotykach zapomnienia

Żyjemy na skraju ten świat dla nas nie jest niebem

Każdy z nas jest słodkim zepsutym aniołkiem ale wielu z nas o tym nie wie...

[markonhand]

Chciałbym na Ciebie znów spojrzeć

Może oczy byłby bardziej pewne

Aniżeli serce

K.K. Orszt

[alko-narko-love]

Zamykam powieki, znów dusi mnie zmora.

W dzień znowu ja w sobie widzę potwora.

Nie chce tak żyć czy zrozumiesz mnie wreszcie ?

Sama z sobą żyje w psychicznym areszcie ..

[tooaware]

Pojedynek zrodzony z arogancji

Krocząc nieuważnie nad urwiskiem, postanowiłem nagle skoczyć. Gdy spadałem, oplotła mnie sieć, która miała uchronić przed upadkiem. Zaplątany w splocie marzeń i wspomnień, myślałem tylko o tym, czego nie mam. Zawsze pragniemy tego, czego nie możemy mieć – podobno właśnie tego naprawdę potrzebujemy. Doprawdy zachłanna ze mnie istota. Chciałem mieć przyjaciela i go dostałem, a jednak dalej mi mało.

Zamordowane pragnienie posiadania uczuć budzi się złowrogo do życia, wdzierając się w moje myśli. Łomocze w bramy mroczna armia tysiąca dusz, które uwięziłem, wierząc, że to jedyny sposób, by przetrwać. I kolejny raz przegrałem walkę z czasem. Podczas igrzysk stoję na środku koloseum, obśmiewany. Obłudą było myśleć, że wygrywam.

A on stoi niewzruszony, patrzy mi prosto w oczy – bez emocji. Każda sekunda, każda minuta przybliża mnie do nieuchronnej porażki. Skoro jest nieruchomy, dlaczego wciąż walczę? Ta myśl, niczym ziarno waśni, kiełkuje w głowie, zacierając mój osąd. Brnę w tę odchłań na ślepo, wierząc, że bycie niezłomnym to cecha znamienita nade wszystko.

[zimny-deszcz]

[lost-baby-girl]

hejka kochani, założyłam mój malutki sklepik na ig handmade i byłabym wdzięczna za wejście i zobaczenie czy komuś się coś spodoba, chociaż wszystko jest na zamówienie!! albo o udostępnienie

moja nazwa to @/fluffy. fragrance_of_lavender

[kama-dichterin]

24.04.20

[p-esymistyczni-e]

[beherit7-nonexistence]

Czemu miałbym chcieć być jak ktoś inny, jeżeli mogę być lepszą wersją siebie?

[uposledzony-aniol]

09.09

PUSTKA

Jak siostra dla mnie...

Odkąd pamiętam zawsze ze mną była...

Taka nienaturalna ale taka stoicka..

Większość się jej boi bo myślą że ich przerasta....

Ale obejmowała mnie częściej niż moja własna Mama...

Od początku jest i będzie do końca...nie uzupełnie jej niczym...

Ale pokochałem ją ja romus i remulus ciało wilczycy

Już się nie boję...nic takiego mnie nie czeka

Umiem już z nią żyć i nie mam zamiaru dłużej uciekać

Moja kochana pustka, jak się czują twoi niewolnicy?

[markonhand]

Przygotujmy wspólnie najprostsza włoska pastę, mojego ulubionego przepisu. Kiedy będę mieszał wygotwujący się sos pomidorowy, niespodziewanie przerwiesz czytanie swojego ulubionego tomiku poezji. Staniesz za mną i złapiesz oddech przy mojej szyi tak, ażeby ciarki przeszły mnie po całym ciele, a ja bezwładnie się na Ciebie osunę. Miałeś mnie rozbierać i doprowadzać do orgazmu patrząc na mnie z drugiej strony stołu, ale miejmy nadzieje, że jedyne co poczujemy to zapach spalenizny, leżąc zupełnie nago na podłodze

-K.K. Orszt

[avenueofpeaces-blog]

"Jestem prawdziwym szczęściarzem, Jest 7 miliardów uśmiechów na świecie, A mi przyszło właśnie na twój piękny patrzeć, Jest 7 miliardów par ramion, A ja chciałbym poznać ciepło twoich, I być twym rycerzem, co w szczęśćiu czy biedzie, Po kres czasów przed wszelkim złem cię uchroni, Gdy patrzę w twe oczy, pijane szczęściem jak moje, To kocham ten uśmiech, tak szczery jak ja, Gdzie troska czy zazdrość jak tlen mogą odejść, Bo tobą chcę tylko oddychać"

[katarzynaroszak]

[dysshaarmonia]

Jesteśmy tylko pożądliwymi spojrzeniami

Niespodziewanymi dotykami

Gwałtownymi pocałunkami

I pustymi słowami

dysharmonia

[niepoprawnyr0mantyk]

30/09

Odpalam malboro Siedząc na balkonie W ciszy ciemnej nocy Wspominam Tobie Biorę bucha za buchem Wdycham brudny syf Który zatruwa  serca rytm W parze z myślami o Tobie Dwa narządy do odejścia gotowe Podnosi mi się  puls W gwiazdach widzę  obraz Twój Z dymem wypuszczam słowa Które przed Tobą w duszy chowam Z daleka słysząc cichy szept Jesteś moim MA-RZE-NIEM

[zielonasciana]

Unikam siebie

Dziś wieczorem Unikam już nawet siebie Zaszywam się w najdalszym kącie Z dala od wszystkich i wszystkiego Oczekując litości

Lecz wszędzie tylko twarze Na wpół znajome lecz i tak obce Spojrzenia utkwione w czubkach butów W kałuży na chodniku A dłonie bezradnie opuszczone  I wciśnięte do kieszeni

I może tak jak ja Pod wieczór masz już dość Lecz wokół tylko ludzie

I za oknem I w lustrze