#szmaciana
Explore tagged Tumblr posts
motylekanyizus · 3 days ago
Text
Wszyscy dostali cajne prezenty a ja szmaciana lalke jakas, szmata jak ja.
2 notes · View notes
stracone-zycie · 2 years ago
Text
Jestem obca, nie poznaje własnego ciała
Czuję się jak szmaciana laleczka,
w ciągu dnia adorowna w nocy sama,
Staje co wieczór i widzę się w lustrze
Ale to nie ja, to coś, co jest w moim ciele
I nie pozwala mi być sobą
Co noc umieram, nago w pościeli
Zastanawiając się co się dzieje
I modląc się o jakiekolwiek wyjaśnienie
Jestem niby taka sama
Jednak nie poznaje tej takiej samej
Jakbym nie była sobą
A. H. O
2 notes · View notes
redpersonpirate-blog · 4 years ago
Text
Moje życie osiągnęło niebezpieczny punkt, a moja osoba została zdegradowana do najniższego poziomu, którego nikt nie zauważa i z którą nikt się nie liczy. Jak szmaciana lalka przerzucana i używana w zależności od potrzeb czy upodobań. Zastanawiam się czemu życie mnie tak naznaczyło, co zrobiłam, żeby na to zasłużyć.
Byłam kim chciał, robiłam co chciał, byłam odbiciem jego osobowości a skończyłam jako cień jego i siebie.Czy to, że życzę mu najgorszych rzeczy znaczy, że jestem złym człowiekiem? Jeśli tak to jestem najgorszym złym charakterem rodzonym z wyrządzonych mi krzywd, jaki kiedykolwiek chodził po tej ziemi.
Mówi się, że Bóg nie ześle na nas tego czego nie zdołamy unieść. Ale czy ból ma być moim światłem w ciemności? Ma spychać mnie na dół i jednocześnie ciągnąć w górę? Jak mam się odnaleźć w tym wszystkim? A może Bóg wysyła nam znaki, których nie potrafimy odnaleźć i prawidłowo odszyfrować, żeby później ich użyć.
Ból jest rzeczą prawie, że namacalną. Wszczepia się w każdy nerw w ciele. Potrzeba lat, żeby można było z nm żyć. Nie ma na to leków ani medycznych sposobów, które usunął niechciane uczucie rozrywania ciała na części.To jest ten rodzaj cierpienie, który nigdy nie zniknie i z którym musisz się uporać sama. Nie proś nikogo o pomoc, nie mów mu w jak strasznym stanie się obecnie znajdujesz, bo on w twoich katuszach zawsze znajdzie coś czym może się posłużyć i wyjść na korzyść dla niego. Jego tak naprawdę nie interesuje, że ból który czujesz przesłania ci pole racjonalnego myślenia. Nie myśl, że ci pomoże, NIE licz na niego, chociażby nie wiadomo co robił i jak bardzo ci mydlił oczy. To jest niedobry cukierek opakowany w twoje ulubione słodycze. Nie daj się nabrać, bo jak raz się skusisz to nie będzie powrotu do dawnego życia, nie wrócisz już do swojego świata. A on tak, on wróci i nawet się na ciebie nie obejrzy, nie sprawdzi czy zniszczył cię już do końca czy trzeba cię dobić i oszczędzić cierpienia. A jedyną formą litości i pomocy jaką ci ofiaruje będzie jego znikni��cie z twojego życia,nieodwracalne i nieodwołalne. Bo kochana pamiętaj, że im bardziej komuś pomagasz, tym z upływem czasu będziesz coraz gorzej przez niego traktowana. 
2 notes · View notes
mfckolekcjoner · 4 years ago
Text
Freddy Krueger - Koszmar z Ulicy Wiązów 3. Wojownicy Snów.
Tumblr media
W 2006r firma Sideshow słynąca już z figurek postaci z horrorów w skali 1/6 wypuszcza na rynek kolejną swoją wersję Freddyego Kruegera, tym razem z kultowej cz.3 filmu Wojownicy Snów. Każdy Freddy był podobny, ale tego odróżniał nałożona na tors gumowana nakładka z wyrytymi twarzami ofiar tzw. Soul Chest. Sama figurka jak to zwykle u Sideshow bywało, ani tandetnie zła ani wybitnie dobra. Kiepskie malowanie twarzy, sweterek jak u każdego Kruegera ze szmatki i za duże workowate spodnie. Jednakże Soul Chest robił piorunującą robotę. Co było jednak dziwne w przypadku tej figurki ? Ano to iż na przodzie pudła widniał tłoczony napis “Sideshow Exclusive” co jest błędem, ponieważ owy Freddy nie wyszedł jak wiele innych wypust��w Sideshow w wersji standard i exclusive. W jego przypadku wersja exclusive nie istnieje. Nie ma innej wersji różniącej się jakimś dodatkiem. Czy chodzi tutaj o Soul Chest ? Nie wiem. Może włodarze Sideshow myśleli w ten sposób, ale wkońcu to Freddy z Dream Warrior to i Soul Chest powinien być. Kto wie czemu tak wytłoczono na pudle. Cena na ebay - nie jest rzadkim egzemplarzem, aczkolwiek standardowo musimy dać 200/200+ $
Tumblr media
Stuff jaki dostajemy do figurki to: * pakiet wymiennych dłoni w postaci kultowych palco-strzykawek. Niestety bardzo miernie wykonane z miękkiej gumy, do tego koszmarnie malowane. Oczy bolą jak się je ogląda. Druga para standardowo ruchoma w palcach rękawica i poparzona dłoń. * kapelusz typu Fedora * stos czarnych kości i czaszka z ruchomą żuchwą (co ciekawe czaszka ma w podstawie dziurkę sugerującą, że można ją gdzieś wetknąć. Czyżby możliwość podmiany głowy Freddyego na czaszkę ? nie wiem. Sam nigdy nie próbowałem a i w necie nie znalazłem na ten temat wyjaśnienia. Nie mniej owa dziura po coś tam jest i do czegoś miała służyć.) * Krucyfiks - nie wiem po co to dodano. Kompletnie bzdurny dodatek. Owszem w filmie miał swoje “5minut” , ale po co dodawać go do figurki ? Ani nie włożymy go w dłoń Freddyemu ani nic z nim nie zrobimy. Mały, bezużyteczny przedmiot, który raczej nie powinien opuszczać pudła.
Tumblr media
W tym miejscu powinienem powiedzieć coś o wtopach figurki, tylko że jako takich wtop w niej nie ma. Owszem spodnie są może trochę za workowate a widziany na fotce Soul Chest sięga tylko do pasa i widać nawet jak workowate spodnie wisząc w biodrach odsłaniają miejsce gumowej nakładki torsu, ale to też trudno zaliczyć do swoistego błędu. Dlatego zamiast o błędach zarzucam fotkę Soul Chestu i  !! UWAGA UWAGA !! Figurka którą widzicie na fotkach jest zmodyfikowana ! Taką już kupiłem z ebaya. Posiada zrepaintowaną twarz i podmalowane rany na bardziej “mięsne”, dodatkowo ktoś zamienił dziadoski szmaciany “sweterek” (bardziej powiedziałbym bluzę niż sweter) na prawdziwy sweter wykonany z włóczki !!! Dodatkowo jest od zeskalowany do rozmiaru figurki. Mega mi się to podoba . Jestem naprawde zadowolony z tego zakupu. Sweter robi mega robotę, bo wkońcu jest to sweter a nie szmaciana bluzeczka w zielono czerwone pasy, tylko prawdziwy sweter z prawdziwej włóczki.
Ale to co opisuję jest to tylko i wyłącznie MOJA scustomowana wersja.
Oficjalne fotki macie chociażby na tej stronie: http://www.cooltoyreview.com/SSC_Horror_Freddy3.asp
1 note · View note
liliowybez · 5 years ago
Text
trochę jak zabaweczka
raz tylko jak porcelanowa laleczka
drugim razem już szmaciana kukiełeczka
LilyLauren💫
23 notes · View notes
magazynkulinarny · 5 years ago
Text
Zupa szczawiowa
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
To była jedna z moich ukochanych przedszkolnych zup! Niepozorna, trochę szmaciana w kolorze. Ale co tam jej uroda, szczawiowa miała i - jak się okazało po dziesiątkach lat - wciąż ma wnętrze, serce, duszę!
Nie pamiętam czy podawano nam ją z krojonymi, gotowanymi w zupie ziemniakami, czy wkładano do środka purée? A może w ogóle nie było w niej ziemniaków? Chyba jednak nie, byłaby za “cienka”, a dzieci musiały mieć pełne brzuchy. 
Pasował mi jej kwaskowy smak. Na tej samej zasadzie lubiłam ogórkową, choć za kapuśniakiem już nie przepadałam.
W wiosennym menu mojego rodzinnego domu szczawiowa nie pojawiała się - o ile w ogóle - regularnie, nie robiłam jej też będąc na własnym garnuszku, ani później, jako mężatka. 
Naszło mnie na nią kilka dni temu i wracając z pracy od razu zaszłam do ulubionego mokotowskiego warzywniaka. Szczaw był, czekał na mnie! Szczęśliwie kilka osób w kolejce przede mną nie miało tego samego pomysłu na obiad. Szły sałaty, jabłka, młoda kapusta, szparagi, ogórki. Pan przed moim nosem zawzięcie gadał przez telefon, po czym ustalił ze swoją rozmówczynią, że weźmie bukiecik konwalii i maliny. A ja zgarnęłam trzy pęki szczawiu, koper i młodą marchew z ogonami.
Żeby wzbogacić smak zupy, podałam ją z purée ziemniaczanym, odsmażanym na maśle, jajkiem na twardo i aromatycznym koprem.
Gadajcie sobie, co chcecie, ale ta zupa jest przepychota.
Składniki:
2 1/2 l bulionu drobiowego (lub na żeberkach) 3 pęczki szczawiu cebula 1-2 ząbki czosnku 2 młode marchewki 1/2 pietruszki przyprawy: 2 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego 250 ml śmietany 18% łyżka mąki 2/3 szklanki śmietany 18% sól i czarny pieprz do smaku
Purée ziemniaczane 5 młodych ziemniaków 1/4 szklanki mleka 2 łyżki masła 2 łyżki masła (lub oleju rzepakowego) sól do smaku
kilka jajek
Wykonanie:
Szczaw opłukać i posiekać, łodyżki zostawić. Marchew i pietruszkę obrać i pokroić w półplasterki. Cebulę i czosnek również obrać. Cebulę pokroić w drobną kosteczkę, a czosnek zmiażdżyć płaską stroną noża i maksymalnie posiekać.
W dużym garnku rozgrzać kilka łyżek oleju. Wrzucić marchew i pietruszkę. Smażyć razem kilka minut, aż warzywa nieco zmiękną. Dodać cebulę, zeszklić, a następnie czosnek i smażyć, mieszając, aby cebula i czosnek się nie przypaliły.
Wlać bulion, wszystkie przyprawy, doprowadzić do wrzenia i gotować, aż marchewka będzie miękka.
Dorzucić szczaw, zmniejszyć ogień i gotować przez 7-8 minut. Niestety, szczaw straci cały swój żywy kolor, ale nie smak, ani aromat.
Do dużego kubka wsypać łyżkę mąki i dodać pół szklanki śmietany. Dokładnie wymieszać, aż zostaną roztarte wszystkie grudki. Wlać pół chochli gorącej zupy i ponownie wymieszać. Dolać kolejne pół chochli zupy, wymieszać i wlać do gorącej zupy. Zagotować. Dosmakować solą i czarnym pieprzem.
W międzyczasie w małym rondelku ugotować młode ziemniaki. Gdy ostygną, zdjąć z nich skórę, dodać mleko, masło i ugnieść tłuczkiem do ziemniaków na purée. Dosmakować solą i podsmażyć na mocno rozgrzanym tłuszczu. Etap podsmażania można ominąć, ale element chrupiących ziemniaków w tej zupie wydaje mi się jak najbardziej na miejscu. Można z powodzeniem wykorzystać ziemniaki z poprzedniego dnia.
Ugotować jaja na twardo, obrać i przekroić wzdłuż na połówki.
Do każdego talerza włożyć porcję ziemniaków, po dwie połówki jajka, wlać zupę i obsypać świeżym, siekanym koprem.
4 notes · View notes
wehili · 5 years ago
Text
Moja historia
Zawsze czułam się inna, od dzieciństwa czułam, że nie pasuje do tego świata. Miałam rację. W tak razie, gdzie jest moje miejsce? Gdzie należę?
Widziałam to czego inne dzieci nie widziały, do tej chwili nie wiem czemu nigdy nie odważyłam się o tym powiedzieć komuś innemu.  Co takie małe bezbronne dziecko mogło zrobić w tamtej chwili. Myślałam, że każdy ma takich przyjaciół, takich tylko swoich. Nie byłam lubianym dzieckiem zawsze miałam swój świat i nie potrzebowałam innych wokół siebie, lecz były takie momenty, gdy on odchodził i widziałam jak inne dzieci bawią się w piaskownicy, a ja znowu siedzę sama pragnęłam iść do nich wspólnie się pobawić. Każda moja próba zaprzyjaźnienia się z innymi kończyła się porażką. Zawsze miałam w sobie taki dziwny głos, jakbym była pionkiem w czyjej grze i to on decydował o wszystkich moich ruchach. Słuchałam się go jakbym była pod jego urokiem. Wykonywałam wszystko w posłuszeństwie. Wtedy mi to nie przeszkadzało, nawet podobało mi się, że nie musze niektórych decyzji podejmować tylko on to robi za mnie. Gdy zaczęłam dorastać coraz bardziej mi to przeszkadzało, czułam się jakbym unosiła się ponad ciało i tylko obserwowała czyjąś rozgrywkę. Ale tą rozgrywką było moje życie. Patrzyłam tylko jak każdy cieszy się życiem, a ja nie potrafiłam wrócić do swojego ciała. Czym byłam starsza tym trudniej było mi kontrolować swoje ciało, mowę, zachowanie. Chciałam to skończyć szukałam pomocy, lecz gdy chciałam już to wszystko powiedzieć na głos on odbierał mi mowę. W tamtym momencie pragnęłam śmierci, ale bałam się, że mimo mojej śmierci on zostanie ze mną, albo może to ja trafię do jego świata. Na pewnym etapie mojego życia odpuściłam, oddałam mu się kompletnie. Byłam niczym szmaciana kukiełka, która jest oddana swojemu panu.  Są w moim życiu takie chwile, gdy go nie ma, ale tak się do niego przyzwyczaiłam, że mi go brakuje. Nie potrafię bez niego podjąć żadnej decyzji to on zawsze robił wszystko za mnie. Nie jestem do życia dostosowana. Mam wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi, bo jest już za późno.  
1 note · View note
swiatlospodpowiek · 5 years ago
Text
Mój obecny stan? Oddycham, rozmawiam, czasem nawet się śmieje, ale w wewnątrz jestem martwa - pusta jakbym straciła wszystkie emocje. Czuje się jak szmaciana lalka. Każdy może ze mną zrobić co chce, a ja nie mam siły aby się postawić
5 notes · View notes
myimperfectpoetry · 7 years ago
Text
WAHANIA
Od lewej, do prawej,
przez środek, jak piłka
rzucana z kąta w kąt,
szmaciana lalka z napisem
i love you.
Autor : Przemysław Szawłowski
1 note · View note
a-jaki-jest-twoj-sekret · 7 years ago
Text
#22904
Tyle razy mnie raniła.. Dlaczego nie zauważyłem że ma kogoś na boku? Mówiła ciągle, że do siebie nie pasujemy, że nie ma sensu tego ciągnąć. Odrazu jak zerwała, poleciała do kolejnego.. Czuje się jak szmaciana lalka, którą można rzucać. Nikt mi nie pomógł - ukrywałem to wszystko, a teraz płacze po nocach, myśle o miłości i tnę swoje ręce...
6 notes · View notes
reexrco · 4 years ago
Photo
Tumblr media
przez moją siostre czuje się jak lalka szmaciana oraz przez samanta malison i innych!
1 note · View note
artlimited · 7 years ago
Photo
Tumblr media
Szmaciana kukła ludzkości by Ewa Andruk https://www.artlimited.net/image/en/651729
7 notes · View notes
showmethetruthworld · 5 years ago
Text
Była dość naturalna dziewczyna. Owszem z dość mocnym makijazem na czarnych oczach, ubrana podkreślając szczupła lecz kobieca figurę. Nigdy w życiu nie poprawiła sobie nic, jak to na dzisiejszy dzień stało się modne, mieć większe usta, piersi, wydatne policzki, odessane wszystkie niedoskonałości z ciała.
Widziała jak rusza się cały w rytm muzyki, przystojny dobrze zbudowany mężczyzna, a wokół niego, cały gmach plastikowych lalek, na wysokich szpilkach o blond włosach. Byl zadowolony jak wyginaly się przy nim ukazując pół nagie ciała.
Nie była idealna. Tu i uwdzie ciała było za wiele, na twarzy czasem pojawiła się jakaś uciążliwość, wiecznie w trampkach i rozpuszczonych rzuconych na twarzy czarnych włosach.
Zastanawiało ja... co w niej widział ze tak długo przy niej był. Dlaczego pociągała go ona i zarówno one. Dlaczego to ona, ta cicha myszka wpadła w jego ręce. Dlaczego wtedy nie zwracał uwagi na te dziewczyny bo zainteresowaNy był tylko nią. Co mu się w niej podobało... co sprawiało ze wolał te spokojna i grzeczna mnie.
Nie widziała żadnego podobieństwa w sobie i kobietach wśród których teraz się otaczał. Wręcz czuła lekkie obrzydzenie. Bo to trochę jak wziąć człowieka jedna miara, ja-i plastik. Chociaz przecież to dwa inne światy. Dlaczego one teraz mogły być na moim miejscu, a ja czułam się jak porzucona szmaciana lalka, która zastąpiły nowe, ulepszone wersje.
Przecież nikt już się nie bawił szytymi przez nasze mamy i babcie zabawkami prawda ?
0 notes
radykalnaakceptacja-blog · 7 years ago
Text
27.09.2017
fragment pamiętnika DD
czemu myśle o nas? zrozum ja próbuje Cię nie kochać, już po mrokach
zapadł mrok w mojej głowie, obłęd
o n m n i e t r a w i
zwiedzam wnętrze swej podświadomości, wszystko zgniło
czemu nikt nie rozumie tego, że on mi rozkazuje? szmaciana lalka
złap mnie znów za rękę i prowadź ku otchłani, obaj zgnili, lecz nie sami
4 notes · View notes
historyjkimaire · 7 years ago
Text
Miłuj brata swego jak siebie samego
Sam mógłby przysiąc, że Bunkier uniósł się w powietrze i opadł z ciężkim sapnięciem, trzęsąc się w posadach od biblioteki po lochy. Mógłby, gdyby nie to, że na kilka sekund sam ogłuchł, oślepł i stracił czucie w całym ciele, jednym słowem – stracił przytomność, więc trudno byłoby mu przysięgać na cokolwiek i o czymkolwiek. Ocknął się na gruzach. Już wcześniej nie mógł porządniej złapać tchu, a teraz zaczął dusić się pyłem unoszącym się w powietrzu gryzącą kurtyną. Kaszląc jak astmatyk i chwytając za gardło, jakby mogło to w czymkolwiek pomóc, pozbierał się z podłogi, najpierw na klęczki, a później – chwytając się ściany, do pełnego, choć chwiejnego pionu. To nie był zbyt dobry pomysł.
Mało nie zwymiotował, trudno powiedzieć, czy z osłabienia i wstrząsu, czy też na widok przysypanej cegłami lady Antonii Bevell, leżącej tuż przy drzwiach garażu z nieprzyzwoicie rozrzuconymi nogami i zaskoczeniem w pustych, martwych oczach. Strużka krwi płynąca z jej wciąż perfekcyjnie umalowanych ust nie była zbyt obfita, ale jaskrawoczerwona i pienista. Nie miał pojęcia, dlaczego mu się wyrwała i pobiegła z powrotem w stronę garażu, ale przepłaciła to życiem. Wśród kaszlu i bólu w piersiach poczuł nieoczekiwane ukłucie wyrzutów sumienia – zupełnie bezsensowne, biorąc pod uwagę, ile wycierpiał z jej rąk i co uczyniła ich matce. Tak ją ukształtowali w tej swojej hitlerowskiej, nawiedzonej organizacji, cholerni BMO-ole. Przecież nie była zła do szpiku kości. Nie była? Była? I zostawiła synka, tak jak kiedyś ich dziadek Henry. Nie, nie powinien ich porównywać, ale… Biedna Toni. Cóż, wyrzuty sumienia były nieodłączną częścią Sama. Bez nich nie mógł żyć. Tak samo jak bez powietrza. Z trudem łapiąc płytki, bolesny oddech, przedarł się przez pył i gorzki dym do garażu. W ścianie, którą z Deanem bezowocnie, acz ofiarnie i długo atakowali kilofami, ziała czarna dziura, w której z kolei majaczyła drabinka przeciwpożarowa (swoją drogą idiotyczne miejsce na drabinkę). Lady Toni (świeć Panie nad jej duszą, o ile ją posiadała) miała rację – zwariowali, sięgając po wyrzutnik granatów. Prawda? Zatoczył się w stronę odkrytego szybu, ochrypłym szeptem (na więcej nie było go stać) wołając brata, lecz w tej samej chwili Bunkier zatrząsł się raz jeszcze, a dziurę (i drabinkę) pochłonęły odłamki Bóg wie czego, najprawdopodobniej gruzu. Sam z rozmachem siadł na podłogę, boleśnie uświadamiając sobie istnienie własnej kości ogonowej. Lampy przygasły i rozbłysły na nowo, napędzane wytrwałym generatorem zapasowym, a młodszy z Winchesterów – ku swojemu niepomiernemu zdziwieniu, zdał sobie sprawę, że może odetchnąć głębiej, z czego skwapliwie skorzystał. Szyb zasypało, lecz gdzieś tam z góry przebiło się powietrze, dmuchając mu w spoconą twarz chłodniejszym podmuchem. Dzięki ci, Panie. To jest – dzięki ci, Chuck. Kilka głębszych oddechów rozjaśniło mu w głowie, ale jednocześnie przywołało galopujące wyrzuty sumienia. Dean! Gdzieś pod tymi gruzami musiał leżeć jego starszy brat, który pewnie wspinał się po tej nieszczęsnej drabince, kiedy tąpnęło (ciekawe, skąd wzięło mu się to kopalniane nazewnictwo?). Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, Sam zaczął rozgarniać gruz w szybie gołymi rękoma, odrzucając odłamki za siebie z nieludzką siłą, o którą się nie posądzał. Rozkrwawiał sobie dłonie i gubił ledwo co odzyskany oddech, ale miał to w głębokim poważaniu. Jeśli Deana przysypało, każda sekunda miała znaczenie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, głosili muszkieterowie Dumasa. Co za głupia maksyma. On za Deana, a Dean za niego – tylko to się liczyło. Od lat, przez lata i wbrew wszystkiemu. Nie pozwoli bratu sczeznąć pod tymi cholernymi gruzami, choćby miał zedrzeć palce do kości. Mimo (w istocie kosmicznych konsekwencji) nie pozwolił mu na zdemonienie i Piętno Kaina, więc nie pozwoli na tak głupią, bezsensowną śmierć. Z drugiej strony Sam doskonale zdawał sobie sprawę, że śmierć zwykle bywa głupia i bezsensowna (patrz lady Toni), a odkąd Dean zabił Śmierć, by nie zabić jego – stała się jeszcze bardziej bezsensowna i jeszcze głupsza. Łzy płynęły mu ciurkiem po brudnej twarzy, żłobiąc czyste koleiny smutku, ale kopał jak wściekły terier, kierowany nie żądzą mordu, a nadzieją. Obaj z Deanem muszą wydostać się z Bunkra. Ostrzec innych łowców. Uratować Mary, uwikłaną w kłamstwa i hochsztaplerstwa Brytyjczyków, którym i on głupio zawierzył. Że też zawsze musiał wierzyć nie tym, co powinien.
Zagryzł zęby i podwoił wysiłki. Odłamki cegieł i betonu wzbijały nowe tumany pyłu, znikając za jego plecami obleczonymi w przepoconą koszulkę. Kiedy jego palce trafiły na coś innego, niż gruz, zatrzymał się, a później powoli odgarnął gruz na bok, modląc się do Tego, który postanowił odejść i zostawić swoje dzieci własnemu losowi.
Skulony Dean leżał jak porzucona, szmaciana lalka. Miał zamknięte oczy, rozchylone usta, zadrapania wszędzie, gdzie sięgał wzrok i był blady jak trup. Wstrzymując własny oddech, Sam dotknął piegowatej szyi brata i z ulgą, która niemal go zabiła, wyczuł słaby, słabiutki puls. Jeśli zapłakał, nikt tego nie widział. Ile razy opłakiwał Deana? Ile razy go pochował? Czy ktoś miałby mu za złe, że tak bardzo – może za bardzo, kochał brata? Zapewne. Tak? Więc niech się gonią. Nie zamierzał przestać.
Delikatne odgarnął na bok kawałki rozpirzonych cegieł i zaprawy, i dotknął bladego, piegowatego policzka starszego brata.
- Dean? – wyszeptał. – Żyjesz?
- Nie, kurwa, znowu umarłem – burknął Dean, poruszając się z jękiem i osypywaniem gruzu. – Mam to we krwi.
Sam musiał się z nim zgodzić. Umieranie było ich specjalnością. Podobnie jak lojalność, igranie ogniem, walka ze złem, poszukiwanie sprawiedliwości i służba ludzkości. Aż szkoda, że nie mieli obcisłych kostiumów i nadludzkich mocy. Za to – mieli siebie.
2 notes · View notes
dromaiinae-blog · 7 years ago
Text
chciałabym ci powiedzieć tyle różnych rzeczy, chociażby to, że cię kocham, ale nie mogę, bo ty tego nie chcesz. nie chcesz mnie ani moich uczyć, a ja się duszę, gotuję od wewnątrz, temperatura gwałtownie rośnie i chcę wszystko skończyć, wykipieć. przecież to takie proste, żeby zapomnieć. ty zapomniałeś?
jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko, być na każde twoje zawołanie, jeśli tego zechcesz, niczym wierny piesek pana. nie zdajesz sobie sprawy, jak dużą cenę za to płacę, nie wiesz, jak bardzo mnie tym ranisz. wierny pies znowu został zbity.
wolę milczeć i cierpieć, niż całkowicie cię stracić, czy to dziwne? kiedyś uśmiechałam się na dźwięk twego imienia, teraz na każdą myśl o tobie płaczę. z każdym dniem jest coraz trudniej, a kałuża się powiększa. na koniec się w niej utopię, tak będzie lepiej.
ale to przejdzie, bo ty tego chcesz. chcesz, żeby mi przeszło, chcesz mnie odepchnąć jak najdalej, aby moje gnijace ciało ci nie przeszkadzało, żeby nie czuć smrodu zwłok, które po mnie zostaną, kiedy już ze mną skończysz. kolejna zabawka rzucona w kąt, niepotrzebna szmaciana lalka, której wypłakane, guzikowe oczka wkrótce odpadną
będę się chować jeszcze głębiej, żebyś widział jeszcze mniej. żebyś się nie domyślił, że tu jestem. specjalnie, abyś mógł na mnie polegać, jak na starym, wysłużonym i pruchniejącym parapecie, który w końcu się złamie, a ty upadniesz razem z nim.
Tumblr media
0 notes