#szef
Explore tagged Tumblr posts
Text
Dziękuję , że przy mnie jesteście
1 note
·
View note
Text

never forget that fernando got to the hospital as fast as possible, to check on robert kubica in hospital after his crash in 2011 during ronde di andora
#was feeling nostalgic about rob and nando#f1#formula 1#fernando alonso#robert kubica#robert deserved better#jednoręki to szef ❤️
157 notes
·
View notes
Text
typowy tiktok lokalnego biznesu mięsnego
#pogaduchy#kulisy wędliniarstwa. zamów teraz. SZEF GONI MNIE Z KIEŁBASĄ! przepis na najlepsze wędliny.
4 notes
·
View notes
Text
Tak bardzo nie chcr isc do pracy dzisiaj ze o ja pierdole. Ogolnie sezon slaby ale przez to ze dlugi weekend sie dzis zaczyna wszystkie niedobitki ktore nie pojechaly na wakacje za granice sb przypomnieli nagle ze polska ma dostep do morza kurwa az mi jest niedobrze na sama mysl o zapierdolu ktorego dzisiaj doswiadcze i do tego pogoda jest zajebista no ja pierdole
#peobuje cos jeszcze spac teraz przed nocka ale kurwa nie moge xd#ja pierdole#jeszcze jak odzyjdzie szef udawac ze nam pomaga jakkolwiek to wgl sie spierdole i wyjde chb po prostu
0 notes
Text
Jak Zrobić Łososia Na Grillu?
Grillowany łosoś to prawdziwa uczta dla podniebienia, idealna na letnie spotkania na świeżym powietrzu. Jego bogaty smak i delikatne mięso sprawiają, że jest jednym z najpopularniejszych wyborów do grillowania. Oto jak przygotować łososia na grillu, aby był soczysty, aromatyczny i po prostu pyszny.
#przepisy#food#foodandtravels_eu#zżyciaszefakuchni#łosoś#grill#łosoś na grilla#jak zrobić łososia na grillu#przepisy na grilla#przepisy kulinarne#szef kuchni#gotowanie#polska#blog kulinarny#gotuj z szefem kuchni#pomysły na grilla#dania z grilla#co przygotować na grilla#grillowanie#ryby#dania z ryb#dania rybne#jak przyrządzić łososia
0 notes
Text
szef mnie wkurzyl nazwe jego imieniem villagera w minecrafcie i zamkne go w lochu
#w liceum mialam w minecrafcie kota nazwanego po wychowawcy#i jak mnie wycho wkurzyl to go chyba na dach wyjebalam czy cos\
26 notes
·
View notes
Text
Aktualizacja pracowa.
Na jednym ze spotkań - szczebel wyżej, choć dla mnie był to dywanik, heloł nazywajmy rzeczy po imieniu, okazało się, że owa "kuleżanka" podała mi złe dane i nawet jeśli bym odwaliła robotę za nią zrobiłabym to źle. Teraz wyobraźcie sobie moją minę i to jak poszła mi para z uszu. Tak się zagotowałam, że wywaliłam kawę na ławę i przytoczyłam swoje argumenty, staralam się być kulturalna, raczej mi wyszło.
Ale powiedzcie mi jak można pracować na danym stanowisku ponad 10 lat, brać full kasy i nie znać podstawowych pojęć ze swojego zakresu obowiązków, że to nie jebło wcześniej, aż się dziwię.
Nie dałam się! 💪
Szef 2 szczebla nieco umył rączki, nieco przyznał mi rację, ale w białych rękawiczkach i nie powiedział tego wprost, czytaj "kuleżanka" nie skumała i poszła do szefa wszystkich szefów.
Zwołano zebranie kierowników.
Okazało się, że owa pani od dawna działa wszystkim na nerwy...
Koniec końców wszyscy stanęli po mojej stronie.
Ufff, czuję ulgę i jestem z siebie dumna, że się odważyłam i nie dałam sobą pomiatać, bo to sobie obiecałam, gdy zmieniałam pracę.
I wiem, że teraz będzie o mnie głośno, bo się postawiłam, jak mogłam tyle czasu było dobrze, aż przyszłam ja...
Trudno, czas na zmiany.
26 notes
·
View notes
Text
8
Ej, wezcie. Juz rozne rzeczy w zyciu widzialam i do dzis nie moge wyjsc z podziwu, ze nie wszedzie odejmuje sie pisemnie czy dzieli tak, jak w PL. W koncu matma to matma.
Ale dzis moj szef Niemiec odkryl mi Ameryke, a ja jemu.
Rzymska 8 to VIII, ale moze byc tez IIX. Z tym nigdy sie jeszcze nie spotkalam, ani na matmie, ani na lacinie, ani ogolnie. On z kolei nie znal VIII.
Co ciekawe polski gugiel o tym milczy, ale niemiecki spoko. Zwlaszcza na grobach byl taki zapis podobno czesto, np. XIIX.
26 notes
·
View notes
Text
My Vision board vs Simp board


✨️ Pić więcej wody zamiast smakowych napoi zero
✨️ Jeść więcej owoców
✨️ Zrobić sobie 2-3 tatuaże
✨️ Ograniczyć albo całkowicie rzucić palenie
✨️ Schudnąć na dobre i osiągnąć Ugw
✨️ Przestać dewastować i gryźć paznokcie...
✨️ Czytać i pisać więcej
✨️ Utrzymać porządek w pokoju więcej niż 2 dni po zrobieniu porządku
✨️ Chodzić na spacery i wgl. wyjść do ludzi
✨️ Znaleźć i zmienić pracę w której szef raz nie będzie złamanych ch*jem
🩷 Simpować do Pookiego bardziej
Jeszcze raz Szczęśliwego 2025 kochani 🩷
#chudzinka#gruba szmata#aż do kości#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#chudej nocy motylki#nie chce być gruba#będę lekka
30 notes
·
View notes
Text
Sroda....
Od niedzieli bujam sie z bolem glowy. Pogoda nie pomaga, napiecie z poniedzialku i polowy wtorku tez nie pomaga. Skoncze te pierdoly, co mam zrobic w pracy i pojde sie wymoczyc do wanny. Jesli jeszcze tutaj o tym nie wspominalam, to powiem na glos - nie cierpie Project Managerow, nie umiem z nimi pracowac i nikt mnie tak nie wpienia jak oni. Ganiaja jak kurczaki bez glowy, wymagaja miliona arkuszy excela i ciagle chca o czyms rozmawiac. Wyslesz im cos, to chca inaczej, a potem inaczej, a na koniec cos jeszcze, a moze tez inaczej, zadzwon do mnie, oddzwon do mnie, mail za mailem, wiadomosc na wiadomoscia. Dzis koles do mnie dzwonil, jak bylam na innym spotkaniu. Czlowieku, przeciez to widac, ze nie moge rozmawiac. Rozumiem, ze to specyfika pracy, ale nie moge uczynic cudow z zwiazku z cudza niekompetencja.
Z pozytywow - prosze o trzymanie kciukow. Po roku rozmow, odsylania do roznych ludzi, emaili wyslanych w przepasc, dzis mialam rozmowe z pania od treningu i moim managerem. Jesli sie wszystko uda - szef zatwierdzi, manager, firma i dostawca sie zgodza, to zaczne kurs w pracy, odpowiadajacy licencjatowi. Byloby ciezko, ale na pewno swietna perspektywa rozwoju.
19 notes
·
View notes
Text
Jazu dni dwóch
Żeby Was... Nie mam pomysłu na wstęp :P Posłuchajcie:
Popielec minął mi bez większych przeszkód głodowych. Na śniadanie dwie bułki czosnkowe, na obiad pomidorowa z czymś co miało być lanymi kluskami (pani Matka nigdy się nie nauczy a dalej robi) a na kolacje twaróg. Prawdę mówiąc kusiło poczekać do północy i się zwyczajnie nażreć, ale jakoś tak wybrałem sen bierny.
//
Manekin za przedwczorajszy opierdol wini Kuca. Tu ma połowiczną rację, bo faktycznie druga zmiana jest zaniedbywana w chuj. Jednak kiedy mówiłem jej o jej własnych błędach, na czym ją Kiero złapała... Nie. Ona niewinna jest. Jakby Kuc zrobił swoje to ona by nie musiała. Logika iście manekinowaska. Pusta.
//
Miałem na zmianie KM. Byłem w szoku kiedy wpadła o 7mej. To było takie szczęście w nieszczęściu, bo teraz wkurwiały mnie we dwie. Jedna i druga "zapracowana", ale przerwa co 5minut. A jak już KM wrobiła mnie w pakowanie przeklętych ptysiów to życzyłem jej wszystkiego co najgorsze. - Później je porzuciłem na rzecz własnych sprzątań i ogarniań. W końcu pozbyłem się zniczy z zaplecza i takich dwóch skrzynek z właściwie chuj wie czym, ale wyrzucić nie można, bo szef zabronił. - Poukładałem w blaszaku. To typowo żeby na nie nie patrzyć. Za to ustawienie palet mógłbym zajebać... Jak można być tak spierdolonym na umyśle?! To są właśnie efekty pozostawienia samopas. - Z pracy wyszedłem wcześniej :P ]:-> I chuja mi zrobicie. Nie było sensu siedzieć w tym gównie. - Manekin obraził się na KM, bo ta jej powiedziała, że ma dokładać ze szczytów na sam pierw, a dopiero potem z magazynu. I nie wpierdalać na szczyty jak jej pasuje, tylko zgodnie ze wzorem. I już chuj, bo "ona jest krótka" i nie sięga, i woli z magazynu. - Kuc dalej nie wyprzodował półek, za to okurwił Kinder Jajo i zostawił zabawkę i pojemniczek na kasie -.- Żeby mu tak odbyć zarósł.
//
To było wczoraj. I dobrze. Dzisiaj jest dzisiaj i nie wiem czemu nie śpię od ósmej. Zaraz jadę do fryzjera i już czuję, że pani Matka się czai. Później po ramkę do rejestracji, kirysa, do bratowej na wcześniejszy dzień kobiet. Powinienem się przejść, bo pogoda boska, no i kąpiel. Co wyjdzie, to będzie ;]
Dobrego dnia.
A no i w końcu muszę kupić ten jebany filtr, bo ten zdechł. Pierdolona jednorazówka.
11 notes
·
View notes
Text
11.04.2025 piątek
1. Mimo że powiedziano mi, że żadne dodatkowe zaświadczenia nie będą potrzebne do otrzymania finansowania zastrzyków, dziś okazało się, że wręcz przeciwnie.
Zdołałam w ciągu kwadransa umówić się na teleporadę, wszystko pani dr wyjaśnić i uzyskać obietnicę wystawienia mi zaświadczenia o konieczności ciągłego stosowania zastrzyków celem kontrolowania masy ciała.
Zobaczymy, czy zadziała.
Bardzo by się przydało.
2. Dowiedziałam się, że na studia przysługuje mi urlop naukowy, którego szef nie może mi odmówić; tym sposobem przed sesją mam dwa pełnopłatne dni na naukę.
3. Padało całą noc i pół dnia 🌧️❤️
4. Byłam w maczku, i ach, cóż za rozczarowanie. Spodziewałam się większego uderzenia dopaminy.
5. Chciałam zostać dziś w pracy i zacząć robić coś do egzaminu z powszechnej, ale nie mogłam się zmusić 🤦🏻♀️
6. Jestem, co za niespodzianka, zmęczona.
11 notes
·
View notes
Text
mam okres jest mi smutno szef niemiły muszę myslec o kotku i kraszu biurowym i danielu ashu i ze ide do teatru za tydzien i ze będę mieszkać z Włoszką i ze mam mentole melonowe pyszne i jutro moge sie zawsze poplakac u psychiatry może mi chorobowe wypisze bo mam dość jak ten koleś z zespołu kryzys
30 notes
·
View notes
Note
[ TXT: Szef ] ???
[ TXT: Szef ] I didn't chew it. And I didn't chew that other book, either.
[ TXT: Szef ] I'm almost done. And I'll be looking to buy more books in Polish with my next paycheck.
[ TXT: Szef ] Pieprzony kluska
Send “%” for a CURIOUS text. ( mieszko )
I don't wanna wade through memes :: Always Accepting Tho
[Squeaky] Did you ever finish that book? [Squeaky] Better not find teeth marks when you finally return it. [Squeaky] Again.
#mieszko . . . 𝐢𝐜.#prettytm#(he's OFFENDED#he called billy a “fucking dumpling”#szef translates to boss
2 notes
·
View notes
Text
Woda
6-02-2025
Chyba nie doceniałam jak ten żywioł jest mi bliski. Zwykle jednak powietrze - powietrze to wolność. To znaczy, chodzi mi o siłę żywiołu - od wietrzyku po tornado. Zawsze fascynowało mnie powietrze. Lubiłam czytać poezję w której coś się działo w powietrzu - latanie, tańczenie itp. Fascynowało mnie po prostu: wciska się wszędzie, może wiedzieć wszystko...
Tym czasem teraz O. odpręża się planując naszą tegoroczną wielką podróż (która mam nadzieję, że dojdzie do skutku) i szuka miejscówek, atrakcji itp.
Mnie to jeszcze stresuje. Nie mam jeszcze przestrzeni na planowanie czegokolwiek - mam sporo do zrobienia w ramach projektu. I jeszcze jeden egzamin i być może jeszcze poprawki do tego dużego projektu graficznego, który robiłam niemal do planowy 31-01-2025 (prowadzący dał feedback, że komentarze do prac, propozycje ocen i prośbę o uzupełnienie zadań, gdyby coś tego wymagało, będzie rozsyłał między 5, a 7 lutego. Jeszcze nie mam od niego odpowiedzi, ale mam wrażenie, że będzie chciał ode mnie tą drugą połówkę pierdyliarda plików, której nie zdążyłam zapisać we właściwych formatach :/ ).
Wczoraj dopiero wysłałam pocztą praktyki xD (zabawne, bo mam te dokumenty wypełnione i podpisane przez szefa od zeszłego roku, a po prostu nie miałam głowy by się tym zająć...). W sumie nie pisałam, że iw tym temacie wyszła biurokracja w wytycznych na uni: pani, która koordynuje praktyki mojego kierunku powiedziała w październiku, że jak dla niej mogę jej od razu złożyć praktyki za wszystkie wymagane semestry i ona mi je totalnie zaliczy. Opowiedziałam jej, że nie widziała, że ona tak lekko może to zaliczyć. Przytoczyłam jej jak w poprzednim semestrze w biurze praktyk nie chcieli mi przyjąć z góry, z wyprzedzeniem, dokumentów, które nota bene już wypełniłam, szef wypełnił itp. Mogli przyjąć tylko dokument za obecny semestr, a z resztą mnie odesłali - że aby je przyjęli musiałabym napisać podanie do dziekana z prośbą o wcześniejszą akceptację praktyki - i to każdej kolejnej (w sensie, że tak samo brzmiące, ale osobne podanie, na osobnej kartce), a potem nastąpiła by jakaś jeszcze inna papierkowa procedura, dużo drukowania, dużo przyjeżdżania do dziekanatu by składać podpisy, dużo mojej energii, więc zawinęłam się z tymi dokumentami praktyk do domu w myśl, że będę po prostu przez kolejne semestry podsyłać te dokumenty, które mam wypełnione.
No więc wczoraj, na ostatnią chwilę wysłałam praktyki.
I też wczoraj wysłałam podanie do dziekana... Nie zdążyliśmy wywiązać się z projektu w styczniu, więc napisałam do tej naszej opiekunki z prośbą o przedłużenie terminu. A ona na to odpisała jedną linijką tekstu , że "takie decyzje podejmuje dziekan. Proszę wysłać stosowne podanie do dziekana." Więc wysłałam. Zobaczymy co odpisze.
Kontakt z nimi (Uni) w sprawie naszego projektu zawsze czuję tak, jak ciężką i gorzką pracę...
https://64.media.tumblr.com/d00b9032c3492687d553606f8349ca55/560108d8ff016aa7-d4/s400x600/9d293ccda81f7e34e6fd8484bf708a9b0a6cf6eb.gifv
Anwyway - ja wciąż żyję tymi zaliczeniami, umowami i tym wszystkim co na siebie nabrałam. Więc odpoczywanie po godzinach idzie mi bardzo... powoli. Podobno z chronicznego stresu schodzi się okólo 3 mc, więc daję sobie czas by na nowo nauczyć się odpoczywać. Jak już odpoczywam to ciągle mnie coś boli - a to głowa, a to ręką (wciąż nie byłam na rehabilitacji...).
A mój O. odpręża się planując wakacje...
Sam dla siebie znalazł jakieś motoryzacyjne rzeczy, które kosztują tyle co wkład własny do mieszkania - więc póki co rezygnuję z tego i szuka dalej. Na pewno już wie, że pójdzie za V. (moim kumplem - jeżeli podróż rzeczywiście nam wypali w większej grupie tak, jak planujemy od 2 lat) do dzielnicy, która oferuje dobry sprzęt elektroniczny w niskiej cenie - V. obadał podczas ostatniej podróży dobre sklepy.
A dla mnie O. znalazł onsen. I na samą myśl o onsenie czuję... wytchnienie. Takie przyjemne, rozchodzące się po kończynach, rozpychające wolnością klatkę piersiową i rozciągające mięśnie pleców w rozkosznym, kocim geście. (Czyli jednak powietrze?) Czuję relaks, powrót do ciała na samą myśl o parującej ciepłej wodzie pod drzewami o ceglastych, jesiennych liściach.
I on już mnie ma. Ja wiem, że na drugim końcu świata odpocznę, jeżeli w programie będzie dzień w onsenie...

I to wróciło mnie myślami do tego jak kocham wodę, jak mi brakuje wanny... i jak bardzo zawsze potrafiłam się rozkoszować doświadczeniem sauny - i właśnie tym naszym lokalnym basenem "onsen", z ciepłą wodą, pod gołym niebem nawet w listopadzie... i w deszczu...
Byłam zawsze wtedy jak w krainie między jawą, a snem: unosiłam się na wodzie, spokojna, naga, z uszami pod wodą, z rozrzuconymi kończynami. I nie martwiła mnie obecność ratowniczki/-ka czy innych użytkowniczek onsenu, bo para była tak gęsta, że poza zarysem sylwetek trudno było cokolwiek dostrzec - taka nagość, wolność, odpuszczenie (bo jednak tym jest unoszenie się na wodzie - odpuszczeniem kontroli, dryfowanie, poddanie się fali), lekkość (grawitacja inaczej działa w wodzie, nagle wszelkie myśli o tym, że ciało nie jest takie, jakie powinno nie miało znaczenia - byłam lekka jak piórko). I jednocześnie ten ambient: albo szum wody, jak uszy były pod wodą, albo ciche rozmowy innych użytkowniczek, chlupot wody. Różne chlupoty brzmią inaczej - deszcz rozbijający się o tafle wody brzmi inaczej, osoba pośpiesznie wchodząca do basenu brzmi inaczej, inaczej brzmi zewnętrzy prysznic z którego ktoś korzysta przed wejściem do onsenu, inaczej brzmi ktoś, kto przemierza długość basenu kraulem, a inaczej ktoś, kto próbuje wejść głębiej po prostu stawiając kroki i dając opór wodzie...
Wizyty w saunarium były dla mnie zawsze tak bardzo... terapetyczne... a jakoś nie pokojarzyłam, że to woda jest dla mnie po prostu ważna...
No i deszcz!
Jak musze pisać - czy do pracy czy na uczelnię, czy tutaj, najczęściej, aby zagłuszyć odgłosy mieszkania czy miasta (jak mam otwarte ona), to puszczam sobie ambient z deszczem...
Powoli zaczynam obracać w myślach taką możliwość, że jeżeli uda się mi znaleźć pracę... to spełnię marzenie. Będzie prawdziwy Onsen...
Ale póki co - zamknąć semestr, zamknąć projekt i zrobić nowe CV (bleh). Jakieś porady co powinno mieć porządne CV, a czego nie?
12 notes
·
View notes