#proceduri
Explore tagged Tumblr posts
Text
ANCOM, Autoritatea Națională pentru Admi... #Romania https://romanasul.ro/ghidul-utilizatorilor-pentru-incetarea-contractelor-de-telefonie-recomandarile-ancom/?feed_id=612&_unique_id=655f95b5ed462
#Utile#ANCOM#demersuri#furnizor_de_servicii#încetarea_contractului#penalități#proceduri#reziliere#telefonie#termeni_contractuali
0 notes
Text
Studenții vor beneficia de reduceri la biletele de tren
Normele pentru acordarea biletelor de tren cu 90% reducere pentru studenți, publicate în Monitorul Oficial Guvernul României a adoptat recent măsuri semnificative pentru a sprijini studenții din țară, publicând normele care permit acordarea de reduceri la biletele de tren. Potrivit noilor norme, studenții români care învață în țară vor beneficia de o reducere de 90% a costului călătoriei cu…
View On WordPress
#beneficii#bilete de tren#cost#călătoria cu metroul#dispute#știri din fălticeni#știri fălticeni online#falticeni#fălticeni online#gratuitate#instituții de învățământ#Legea învățământului superior#legitimăție#monitorul oficial#norme#proceduri#reduceri#studenți#transport feroviar#universități#vechile legitimații
0 notes
Text
Ce faci în cazul unui cutremur. Ce plan trebuie să ai și ce proceduri trebuie să urmezi
Cutremurul istoric din Turcia aduce încă o dată discuția despre pregătirile pe care trebuie să le facă fiecare, în cazul în care un acest eveniment ar avea loc și la noi. Și, ca de fiecare dată, ne amintim faptul că nu suntem pregătiți. Nu avem blocuri reabilitate sau reabilitarea lor a fost mult întârziată. Avem în continuare clădiri funcționale în centrul orașului, dar foarte sensibile la…
View On WordPress
0 notes
Text
Sometimes it is so clear that some people only watch this show for Buck and Buddie and it’s like THIS IS AN ENSEMBLE SHOW THIS IS AN ENSEMBLE CAST! other storylines are going to happen!!! This show is not the Buck and Eddie show with some funky sidekicks!! Like please, I understand wanting to see more Buddie, trust me I have been waiting YEARS to see them, but like … one, it’s not going to happen in 2 episodes??? (Nor should it but that’s a WHOLE other conversation) And two, this show is NOT about them! They are an Intercal part to the show and storyline, yes, but they are only a part! And in recent times things have been very Buck, Eddie, buckandeddie, and Buddie focused (yes those are ALL different) so it was bound for an episode to premiere where they are not the focus! Like can we please just enjoy the show and the story it’s telling and stop being all ‘what a flop of an episode’ ‘this was such a let down’ ‘I’m gonna stop watching until Buddie goes canon’, like y’all enjoy the show you want, watch for what you want, whatever, it’s your viewing experience but before you start yelling at the show and it’s creative team for making a “bad” episode simply because there wasn’t enough Buddie in it please, I implore you, to remember that that is Not the point of the show
#this is mainly at TikTok people#every video I have seen 911 related has been ‘god this was the worst episode they’ve done in so long there was barely any Buck or Buddie’#but I also saw a lot of tumblr posts last night of people going Dr odyssey save me 911 has let me down#and look we can talk about the copaganda and I’ve seen some people criticize that and be the reason they didn’t like the episode#AND THATS VALID#we can talk about that!#(though let’s also try and remember that this is in fact a procedurial show where one of the main characters is a police sergeant so like#again that’s gonna be a topic they discuss and that’s kind of like a primary facet of the show??)#but I’ve only seen like 2 people talk about that#every other (many many) takes I’ve seen about this episode being bad it’s simply just … they cut uncle Buck scenes short … there wasn’t#barely any Buddie scenes#and it’s like … guys … please#I beg of you to realize they are not the only characters 😭#I love them do not get me wrong they are why I started watching this show and most of what keeps me engaged#this whole blog is dedicated to them#and I am a Buck girl ride or die#but also I love every character and this show and want to see their storylines too????#cause like the whole point of this show is the found family!!!#you can’t have the found family without the rest of the family y’all#anyways#911verse#buddie#eddie diaz#911 fox#buck buckley#edmundo diaz#911 abc#evan buckley#buck x eddie#eddie x buck
19 notes
·
View notes
Text
Recuperare cod deblocare radio auto: Proceduri de recuperare a codului de deblocare pentru radio-ul mașinii tale
Pierderea sau uitarea codului de deblocare al radio-ului auto poate părea un obstacol neașteptat în călătoriile tale zilnice. Cu toate acestea, nu trebuie să te îngrijorezi, deoarece suntem aici pentru a-ți oferi soluții eficiente de recuperare a codului de deblocare, astfel încât să poți redobândi accesul la funcționalitatea radio-ului mașinii tale. Diagnosticarea situației: Primul pas în…
View On WordPress
#acces sunet preferat#comunicare transparenta#experti deblocare radio#marca si model masina#proceduri recuperare cod deblocare#recuperare cod deblocare radio auto#redobandire control radio auto#solutii personalizate deblocare#solutii rapide deblocare radio
0 notes
Text
04.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 460. Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Dziś dniówka w robocie. Pochmurno ale ciepło. Idealny dzień by siedzieć w domu z herbatką... No cóż.
***
Dziś karcianka jak co wtorek ale nie idę garć, choć mogłabym nawet urwać się z roboty. Nie przerobiłam decku, nic nie zrobiłam - poza tym nasz Mistrz Gry, który też z nami gra przyszedł dziś na parę godzin po południu i też olał karty... Było by chamsko tak zerwać się i iść... a Ty zostań... 😜
***
Ogólnie straszna nuda. Jutro ma być jakaś nocna kontrola u mnie w robocie. Spać nie mogą tam na górze. Zresztą mam to gdzieś może w ogóle nie przyjadą do nas. Ale trzeba być gotowym i wszystko zrobić tak jak procedury wymagają.
Bosze ale dziś o pierdołach piszę ...
***
Wracając z pracy po drodze zrobiłam parę fotek. Szczególnie jestem dumna z chrząszcza ( dowiem się co to za chrząszcz).
Całkiem fajne makro ma ten telefon. Może kiedyś wybiorę się fotografować robaki 😆.
No więc dobrej nocy wam życzę i dziś bez dramatów. Bez głębszych przemyśleń
i dobrze!
#utrzymanie wagi#ed recovery#pro revovery#edadult#chce byc piekna#ed18+#foodbook#food log#dieta#chce byc zdrowa#chce byc szczupla
32 notes
·
View notes
Text
13 Grudnia 2023, Wtorek ❄️:
🍪: 1025 kcal
🔥: 105 kcal
💤: 5 h
📕: 0 h
Problem WOSu rozwiązał się sam — dyro wziął mnie z zaskoczenia na spytki. Nie uczyłam się, dlatego niewiele wiedziałam, ale wyszło 2+ co daje mi średnią 3 z hakiem. Jak dla mnie spoko. Za to zajęcia rewalidacyjne są mniej więcej tak żenujące jak się spodziewałam. W pierwszej klasie podstawówki byłam raz na zajęciach wyrównawczych, ale po mniej więcej 10 minutach wychowawczyni oddelegowała mnie do świetlicy, bo okazało się że wcale nie byłam kiepska. Dlaczego o tym wspominam? Otóż te zajęcia rewalidacyjne wyglądają dokładnie jak zajęcia wyrównawcze w pierwszej klasie podstawówki i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jaką funkcję mają pełnić. Kobieta która je prowadziła przez cały czas wydawała się być zaskoczona, że nie jestem upośledzona. Dała mi kartę pracy-kolorowankę i kredki i powiedziała (tak wolno, jakbym kuźwa nie znała z polskiego): "weź ŻÓŁTĄ KREDKĘ i pokoloruj SEREK na kolorowance. SEREK, NIE MYSZKĘ". Przez chwilę myślałam że żartuje, ale... Nie żartowała. Powiedziałam że nie zamierzam tego zrobić, bo to zadanie jest idiotyczne i uwłacza mojej inteligencji, a ja nie zamierzam się ośmieszać. Powiedzmy że się potężnie zapowietrzyła, kiedy to usłyszała. Potem przez dwie godziny kazała mi mówić o tym co znaczy być kobietą, a co mężczyzną. Spytałam czy biologicznie, społecznie czy filozoficzne, a ona że OGÓLNIE. Na co ja odpowiedziałam że ogólnie to można się poruszać tylko w obrębie stereotypów. Wyglądała na zaskoczoną że znam takie słowo jak "stereotypy". Jakby, ludzie, szanujmy się. Jestem maturzystką, chodzę do liceum w pierwszej setce najlepszych szkół średnich w Polsce, a potem muszę robić coś takiego. Groteska. Jak tylko stamtąd wyszłam to dosłownie pobiegłam do pokoju nauczycielskiego, gdzie udało mi się złapać mojego wychowawcę. Po dwóch godzinach z tą kobietą miałam wrażenie że moje IQ spadło o połowę i będąc na granicy histerii czułam się w obowiązku przekonać go że wcale nie jestem głupia. Opowiedziałam jak to wygląda i że po prostu nie chcę na to chodzić, chociażby dlatego że to nie ma żadnego sensu. Widziałam że rozumiał i spontanicznie zaproponował żebyśmy poszli do wicedyrektorki dowiedzieć się czy da się coś zrobić i... Nie da się. Bo ja mam orzeczenie, a oni mają procedury. Że to jest odgórne i niby mogłabym złożyć jakiś wniosek do kuratorium, ale najpierw musiałabym umówić się na badania do poradni pedagogicznej żeby mieć zaświadczenie że nie jestem niedorozwinięta umysłowo i nie potrzebuję tych zajęć. Badanie byłoby pewnie w styczniu, informacja zwrotna z oczywistym wynikiem w lutym, złożyć wniosek nic nie zajmuje (powiedzmy) ale zanim się nim zajmą będzie marzec (w najlepszym wypadku) i zanim dostanę odpowiedź zostanie pewnie miesiąc do matury. Więc, krótko mówiąc, za dużo pieprzenia by z tym było. Nie ma sensu. Chociaż męczy mnie to że zamiast wrócić do domu o normalnej porze (tj. 15), kończę o 17, a trzeba przecież jeszcze wrócić do domu. Kilka godzin z życia wywalone w błoto i spędzone na przewracaniu oczami. Nie że coś, ale wydaje mi się że mając autyzm, ADHD i poważną wadę mózgu ogarniam rzeczywistość lepiej niż teoretycznie możnaby się po mnie spodziewać i nie muszę nikomu niczego udowadniać.
Koniec spowiedzi. Idę spać.
43 notes
·
View notes
Text
8-11-2024
Jestem tak przepracowana, że nie mam siły i zarazem jestem tak skoncentrowana na celu, że nie chcę odpuścić.
Wczoraj złapałam się na tym, że mój dzień tak bardzo kręci się wokół komputera (czy nauka blendera, czy robienie zadań na uni, czy wykonywanie obowiązków zawodowych, czy kontakt z uni w sprawie projektu, który prowadzę, czy kontakt w sprawie grantów i stypendiów, do tego ogarnianie szkoleń i zwykłego kontaktu z rodziną), że nie pamiętam by jeść, nie pamiętam kiedy śpię i nie pamiętałam, że jest CZWARTEK. W sensie, że tak bardzo dużo robię, że jakoś mi umknęło, że od poniedziałku minęły już 3 dni w trakcie których wstaję, siadam do pracy, a po pracy płynnie przechodzę do realizacji "zadań dodatkowych" i nagle jest noc. Ech.
W tym tygodniu pierwszy raz od roku spotkałam się też z kumpelą (jakby poza czasem - taka przerwa w tym ciągu wykonywania zadań na wtorek) - nie mam czasu.
Serio... nie mam czasu. Uczelnia nie pomaga tj. zaczął się rok akademicki i mam masę zadań do wykonania, ale znowu się potwierdza to, co uwielbiam w tej uczelni: wykładowców/prowadzących mam wspaniałych, prowadzą zajęcia tak, że mimo zmęczenia chodzę z bananem na twarzy i sięgam co rusz po nowe książki, by zgłębić temat itp. Naprawdę, jakość przekazywanej wiedzy na 6+. Ale KAŻDY kontakt z Działem Marketingu to jak bieg z przeszkodami.
W zasadzie wszystkie inny działy z którymi muszę przedyskutowywać na tym etapie nasz projekt też odpisują w najlepszym wypadku z pouczeniem, a w najgorszym z irytacją - a my nie znamy wewnętrznych procedur uni i nie mamy skąd ich brać. Serio, kilka pierwszych wymian wiadomości za każdym razem to jest męka, proszenie by rozwinęli skróty, którymi do mnie piszą (jakieś wewnętrze ABCD itp aby zanieść coś zgodnie z XYZ do działu KLM by potwierdzić EFG... no i ręce opadają, bo ja nie wiem co to i nie mam prawa wiedzieć co to). Zauważyliśmy, że dopiero gdy napiszę wytłuszczonym tekstem "ani ja, ani nikt w moim zespole nie jest pracownikiem Uni, ani członkiem Samorządu Studenckiego. Nikt z nas nie wie jakie są wewnętrzne procedury uni, nie rozumiemy tych skrótów, nie przesłano nam wcześniej ani formularzy z wzorem do przygotowania rozliczeń/tekstów/publikacji/relacji/współpracy, ani nie wiemy gdzie się w tym temacie kierować. Nie mamy również takich zapisów w umowie grantowej. Prosimy o wyrozumiałość. Chcemy jak najlepiej wywiązać się z założeń grantowych. Z uniwersytetem nie wiąże mnie, ani żadnego z członków mojego zespołu, stosunek inny niż bycie studentami niestacjonarnymi, pracującymi zawodowo, opłacającymi czesne oraz bycie beneficjentami grantu wygranego w konkursie takim-a-takim w lipcu tego roku." - dopiero taki tekst otwiera drogę do dialogu. I traktowania nas jak ludzi. I naprawdę wtedy jest okay, ale najczęściej słyszę, że mam wszystkie pytania i prośbę o wyjaśnienie kierować do pani, która czuwała nad naszą wygraną w konkursie.
Ech.
Wygląda na to, że przelanie reszty grantu będzie znowu opóźnione, bo pani która ze mną omawiała projekt, ta która "czuwa nad beneficjentami grantu konkursowego" od początku jest ech.... To ta sama Pani dziekan, która bardzo lubiłam, ta z doradztwa zawodowego, która mnie tak w czerwcu wzruszyła otwartością, podbudowaniem mojej odwagi i pochwaleniem mojej "zawziętości", ta sama, która w zasadzie pchnęła mnie do działania otwierania własnej działalności i wzięcia udziału w tym konkursie grantowym, a również ta sama Pani która w październiku wydarła się na mnie na korytarzu uczelni "wkurza mnie pani" (bo to z jej winy najwidoczniej wszystkie opóźnienia, a ja piszę uprzejme maile co 1-2 tyg z ponagleniem w kwestii realizacji projektu i prośbą o określenie się do kiedy to-czy-tamto się wydarzy) - ta Pani po kolejnym fuck upie w tym tygodniu wysłała mi bardzo oficjalnego maila....
Od początku: chciałam rozliczyć 1 zaliczkę grantu - więc jeszcze w październiku wysłałam do księgowości uni rozliczenie grantu tak samo przygotowane, jak rozliczam projekty w pracy; zaznaczam, nie jestem księgową! Ale rozliczenie zrobiłam konkret i nawet do tej pani "czuwającej" wysłałam je w połowie października z prośbą o raz, że weryfikację, a po drugie: zatwierdzenie przekierowania zaoszczędzonych kosztów na inne obszary projektowe. Odpisała mi, że wszystko ok i nie ma sprawy. Więc myślałam, że wszystko ok i nie ma sprawy. Ale jak wysłałam rozliczenie do księgowych na uni to znowu: irytacja, akronimy, pouczenie, że tak przygotowane rozliczenie to o kant dupy rozbił, że źle i że mam coś tak zanieść do DFG, a tam złożyć w OPK i tak cały e-mail... no, jestem tak zmęczona, że witki mi opadły i zamiast prosić o wyjaśnienie to jej przesłałam to powyżej ujęte wyjaśnienie, że ja tam nie pracuję itp z dodatkowym akapitem z pytaniem "Czy jest Pani pewna, że przygotowanie tego wewnętrznego dokumentu rozliczenia leży po naszej stronie? Zaznaczę, że nas informowano, że mam zbierać faktury, a dokument, który wysłałam do księgowości wykonałam z własnej inicjatywy, chcąc zaprezentować szczegółowe wydatkowanie grantu. Jeżeli rozliczenie powinno wyglądać inaczej proszę o wysłanie wzoru."
Trzy dni była cisza.
Zirytowana, że ta cisza się przeciąga - bo w mailu z wysłanym w październiku rozliczeniem, z załączonymi skanami i zdjęciami faktur, zaznaczyłam, że w poniedziałek 4 listopada chcę wystąpić od drugą zaliczkę grantu na realizację projektu - i na to nikt mi nie odpisał, a czas płyyyyyynął - napisałam maila proszą o odpowiedź co dalej, bo chcemy dostać drugą transzę grantową. Czy mogę już o nią występować? Co zrobić by ją dostać? Proszę o instrukcję, bo nie chcę, aby znowu powtórzyła się historia z września - umowa niby podpisana w sierpniu, a grantu doprosiłam się sięgając mailem dopiero do Głównej Księgowej, która pośpieszyła Panią "czuwającą" nad projektem o wystawienie jednego dokumentu, który blokował przelanie zaliczki. W rezultacie grant dostaliśmy nie w sierpniu, nie we wrześniu, a 4 października w nocy... To jest cholernie słabe. Poprosiłam ludzi z tej księgowości by tym razem traktowali nas z szacunkiem i realistycznie dookreślili do kiedy dostaniemy kolejną zaliczkę, by zmniejszyć nasze napięcie i frustrację. I pomóc w realistycznym planowaniu działań projektowych. Dałam do "dw" Panią "czuwającą", żeby też wiedziała, bo bez jej udziału (wystawienie ponowo dokumentu, którego brak może blokować przelanie grantu) i bez jej woli określenie tego terminu będzie niemożliwe.
No i wracamy do teraźniejszości: wczoraj Pani "czuwająca" odpisała mi maila w oficjalnym tonie. Tym razem wyjaśniała, że zaprasza mnie do swojego biura w celu wyjaśnienia, jak należy poprawnie składać wniosek o zaliczkę. Podała jakie dni jej pasują i kiedy będzie w biurze. Dodała, że mam przynieść ORYGINAŁY wszystkich rachunków i faktur - też dla mnie nowość, pierwszy raz usłyszałam, że mam to złożyć teraz, a nie w lutym, wraz z dokumentacją grantu.
Przeczytałam maila i poczułam lęęęęęęęękkkkk.
W pierwszym momencie się przestraszyłam - że znowu na mnie się wydrze, bo bądź co bądź robię jej czarny PR jednocześnie dbając o własne interesy.
A w drugim momencie się wkurwiłam - bo babka zamiast konkretnie odpisać co i jak, "zaprasza" mnie do swojego biura w LISTOPADZIE by przedstawić mi procedury, które powinny być mi przedstawione w sierpniu! I być może znowu będzie na mnie drzeć ryja, że "wkurza mnie pani". No i chuj, ona też mnie wkurza, tylko, że ja piszę o tym kulturalnie i proponuje rozwiązania, wyjaśniam ZDROWO skąd moja frustracja wynika i mam do niej prawo, bo JESTEM STRONĄ UMOWY, mam prawo oczekiwać porządnego wywiązywania się z jej założeń przez drugą stronę. Za stara dupa jestem by mną pomiatano, pouczano, podczas, gdy z mojej strony jest masę chęci do nauki i współpracy, to oni po swojej stronie zawalili z komunikacją! A już szczyt szczytów to wydarcie na mnie ryja tonem growlującego wokalisty zespołu Death Metalowego na korytarzu uczelni, podczas gdy realizowałam wydarzenie na stoisku w trkacie otwartego eventu; zresztą na realizację którego to stosika w ostatniej chwili (na 5 dni przed) się doprosiłam o przyznane w sierpniu środków! No kurwa!
I tym bardziej jestem teraz oburzona tym, że ona wtedy się na mnie wydarła. No szok. Ja ten miesiąc temu przeżywałam to bardzo - bo jeżeli tyle osób wokół mówi mi, że coś z moim zachowaniem jest nie tak, to może faktycznie to czas na autorefleksje, nie? Bo zarówno Pani "czuwająca", panie z Marketingu, pani od eventu. Ale nie. Potrzebowałam wtedy insightu (dziękuję <3), bo sama byłam tak stłamszona i wykończona... a teraz nie jestem. Anyway, oburza mnie tamto wydarzenie tym bardziej, że wydarła się na mnie kobieta, która mnie doprowadziła w czerwcu do wzruszenia mówiąc "Ja też miałam wielu chujowych szefów. Może czas spróbować stworzyć coś własnego, zaryzykować i spróbować być swoją własną szefową". Opowiedziałam jej wtedy o mojej historii zatrudnienia, o wyzyskujących i nieszanujących prawa pracy pracodawcach, o moich doświadczeniach zawodowych i rezygnacji z szukania zadowalającej pracy. Ona mnie podbudowała w czerwcu, nakręciła do wiary w siebie i własne kompetencje. I do tego dążę przecież. To robię. Po to ten cały projekt powstał. A tym czasem kilka miesięcy później, ta sama pani "czuwająca" - dziekanka z tego co wiem - zrobiła mi na tym korytarzu coś, co nie tylko wpłynęło na podkopanie mojej pewności siebie, ale autentycznie mnie zastraszyło - BOJĘ SIĘ spotkać z nią sam na sam w biurze. I sobie zdałam sprawę, że w mojej historii zawodowej NIKT dotąd, żaden pracodawca, żaden urzędnik, żaden przełożony nie podniósł na mnie głosu. Nawet, gdy popełniałam błędy, które przynosiły straty firmie - zdarza się po prostu. Zawsze w takich momentach zachowywali się profesjonalnie, omawiali ze mną konsekwencje, dawali feedback, a ja wyciągałam wnioski. Bywało, że nie szanowali granic, pomiatali, nadużywali mojej uprzejmości i manipulowali mną. Tak, pewnie, bywało, że chujowo pogrywali, że szantażowali, że nie płacili. Ale NIKT nie podniósł na mnie głosu. A już na pewno nie za to, że próbuję dopilnować terminowości realizacji projektu. Przecież do tego zobowiązuje mnie umowa.
To jest mobbing.
I zastanawiam się, jak to rozwiązać - czy nigdy do tematu nie wrócić, zamknąć, zapomnieć, iść dalej i nigdy do tego nie wracać? Czy przeciwnie - po zakończeniu projektu grantowego dać znać rektorowi/pani kanclerz, że pani "czuwająca" nie dowoziła, że brak nam było instrukcji, że inne działy uni nie były informowane o tym, że my będziemy się z nimi kontaktować i że jesteśmy zieloni w kwestii wewnętrznych procedur? Że 1 zaliczkę grantu dostaliśmy z opóźnieniem około 1,5 miesiąca, że tracimy czas na naukę rozliczeń, które powinniśmy poznać na etapie podpisywania umowy, że nie epopeje można by napisać o Dziale Marketingu i ich... sama nie wiem czy złośliwości czy po prostu nie ogarze? Czy to może pycha i poczucie wyższości? No i oczywiście o wydarciu na mnie ryja na korytarzu co mogą potwierdzić liczni świadkowie...
Co zrobić z tym po zakończeniu projektu? Hymm?
Po zastanowieniu odpisałam (bardzo formalnie i profesjonalnie) tej Pani "czuwającej", że nie mogę się pojawić u niej w biurze w godzinach jej pracy, bo to również godziny mojej pracy. Ale proponuję zorganizować spotkanie online, od razu zapraszając wszystkich członków mojego zespołu by wszyscy byli świadomi procedur. Zaproponowałam dni i godziny. Zaznaczyłam, że to dla mnie frustrujące i trudne, że o sposobie rozliczeń lub o innych niespodziankach dowiaduje się w listopadzie, czyli w 3 miesiącu realizacji projektu. Że wolałabym poznać takie informacje już na etapie podpisywania umowy, aby w realistyczny sposób zaplanować pracę. Wyjaśniłam (znowu, ja to na różne sposoby jej piszę od sierpnia), że pracujemy zawodowo, uczymy się, mamy zadania do wykonania na studiach, do tego prowadzimy z olbrzymim opóźnieniem projekt grantowy - kluczowe było dla naszego projektu by rozpoczął się przed rozpoczęciem roku akademickiego, bo po jego rozpoczęciu będziemy mieli mniej czasu i mniej sił przerobowych. No trudno, jest jak jest, tego czasu nie odzyskamy. Po prostu wydłużenie czasu realizacji projektu do lutego nie do końca rozwiązało sprawę - bo wciąż mamy zaliczenia i sesję, a między semestrami nie mamy wcale przerwy na studiach niestacjonarnych. Dlatego tak nalegaliśmy na rozpoczęcie projektu grantowego w sierpniu, we wrześniu. Więc teraz musimy dokładnie planować każdy krok, a takie niespodzianki jak podawanie wytycznych w sprawie rozliczenia projektu po tym jak zdążyliśmy wydać grant i złożyć rozliczenie jest po prostu z naszej perspektywy zwykłym traceniem czasu i mocy przerobowych. Dobrym przykładem jest to, że 5 listopada rozmawiamy o planowaniu nauki poprawnego wykonania czegoś, co miało być zamknięte 31 października (lub znacznie wcześniej) i byłoby zamknięte, gdyby podano nam wymagane wytyczne. Wyjaśniłam, że teraz każde przełożenie działanie, niezaplanowane musi się odbywać kosztem naszego czasu na regenerację, a to frustrujące i drenujące.
Zaproponowałam jej, że te oryginały faktur i rachunków mogę jej wysłać pocztą, listem poleconym. Poprosiłam, aby potwierdziła czy mam wysłać na jej nazwisko czy na adres biura po prostu.
No i tyle.
Po skonsultowaniu tej treści z zespołem wysłałam maila.
A mój chłopak - który był przy mnie, gdy tego maila z zaproszeniem dostałam i który był przy tym, jak pani "czuwająca" dziekan się na mnie wydarła - od razu cisnął "proponuj spotkanie w online", a po wysłaniu maila powiedział "No super, jak się wszyscy połączymy na kamerkach to poinformujemy panią, że chcemy całość spotkania nagrać, aby nie zapomnieć na przyszłość."
Myślałam, że plan był sprytyny...
Ale odpowiedzi nie ma. Więc już jeden dzień zaproponowany przeze mnie na to spotkanie online odpadł (bo we wtorek raczej się nie odbędzie spotkanie, jak nie ma odpowiedzi do dziś, nie?). xD
Ech.
Ale w końcu czuję, że odzyskuję sprawczość.
Ale jestem też wykończona. Tak meeeeega wykończona.
Są też plusy - znaleźliśmy partnera do współpracy, więc już na takie 50% w marcu jedziemy na kurs do Włoch! :D
Byliśmy w górach.
A w weekend w końcu zobaczę rodzinę mojego partnera. Ech. Tj. nie wiedziałam, że się za nimi stęskniłam, ALE w zeszłym tygodniu mój chłopak korzystał ze wspracia informatycznego swojego szwagra. Ja gotowałam obiad i gdy usłyszałam głos tego ancymona to momentalnie zalała mnie nostalgia, a oczy zaszły łzami. Nie sądziłam, że tak bardzo tęsknię za moim ulubionym wspólnikiem obserwcji członków tamtej rodziny. Po prostu taka tęsknota!
A! Bo za moimi członkami rodziny nie tęsknię, bo akurat ostatnie tyg mamy bogate w interakcje - byliśmy w końcu na grobingu. Jesteśmy 3,5 lat razem i pierwszy raz poszłam z O. na grobing. Udało się. I duuuuuużo we mnie się emocjonalnie działo. Oj, dużo. Najwięcej emocji przy grobie brata... I nie wiem co to za emocje. Jakieś takie nieznane. Niewygodne też. Takie, które zganiałam poza świadomość, a zarazem byłam ciekawa tego co tam jest, bo takie nowe, nieznane i niewygodne. Warto przemyśleć
Muszę znaleźć czas by częściej pisać, bo to mi dużo daje... Naprawdę tyle się działo ostatnio...
9 notes
·
View notes
Text
Zostawiłam walizkę w pociągu i zorientowałam się dopiero jak wyszłam. Durnota, tak, żałowałam gorzko, tak, ale ponieważ nikt nie był w stanie mi powiedzieć co robić gdy problem zaistniał, to pomyślałam, że ku pamięci i pro publico bono napisze co należy robić, bo chociaż mnie akurat udało się to załatwić w miarę konwencjonalnie, to spotkałam się głównie z paniką.
Natychmiast zadzwoniłam na infolinię pkp licząc na to, że skierują mnie do jakiejś szczególnej informacji. Okazało się, że właśnie infolinia przyjmuje takie zgłoszenia. Pan na infolinii być całkiem cierpliwy i zadawał rzeczowe pytania: pociąg, skąd, dokąd, gdzie wysiadłam, gdzie wsiadłam, wagon, numer miejsca, lokalizacja zguby, przedmiot, cechy charakterystyczne, numer kontaktowy do mnie. Przyjął zgłoszenie, ponieważ jednak pociąg miał skończyć bieg dopiero 4h później, bo jechał jeszcze przez 3 wojewodztwa, miałam czekać przynajmniej do wtedy. Zgłoszenie jest wysyłane z centrali w Warszawie (gdzie pisano protokół) do kierownika pociągu, który najwyraźniej na dłuższych stacjach robi lub zleca pochód w takich sprawach. Pan z Warszawy powiedział, że informację zwrotną dostają zwykle po upływie godziny, ale zobaczymy.
Niecałe dwie godziny później dostałam telefon z Warszawy, że zgube odnaleziono i że kierownik pociągu przekazał mój bagaż do kasy numer 5 na stacji Łódź Towarowa. Powiedział, że mogę spróbować nastepnego rano zadzwonić z prośbą o przesyłkę konduktorską. Niestety Łódź Towarowa była mi dość nie na rękę, bo to 1,5h drogi dalej, ale i tak wolałam pojechać po walizkę sama, wstałam więc rano i rozpoczęłam moją podróż.
(tutaj muszę zrobić dygresję. Otóż by zaoszczędzić na czasie wysiadłam w Łodzi Kaliskiej i miałam się przesiąść. Weszłam do "dobrego" tramwaju nr 12, skasowałam bilet w aplikacji i wtedy motorniczy otworzyła drzwi mówiąc, że trasa będzie zmieniona. Dodam, że nie miała żadnego głośnika, więc cześć pasażerów wyszła, cześć została. Zdaje się, że miał miejsce jakich wypadek, ale też w ten weekend 6 linii tramwajowych jechało "zmieniona trasą", jakdojadę chyba nic o tym nie wiedziało. W pewnym momencie na przystanek tramwajowy wjechały kolejno 3 autobusy mające na wyświetlaczu KOMUNIKACJA ZASTĘPCZA, ale nie precyzujące jaką jadą trasą. Okazało się, że wszystkie jechały dokładnie tą samą, więc pierwszy zebrał ludzi z przystanku, a dwa pozostałe jechały za nim gesiego. Puste. Bogu chwała za autobus 67, który jeździ tylko w weekendy. Transport z Kaliskiej na Towarową zajął mi że 100 minut, powinien zająć z 30, lol, przygoda, hehe. Padał deszcz.)
Poszłam do dworca Łodzi Towarowej. W kasie oswiadczono mi, że to niemożliwe, by mieli tam mój bagaż. Telefony, pytania o wyposażenie walizki. Polecono mi iść pod inny adres do Kasy Dopłat, która jest biurem intercity. Gdy już tam dotarłam, pani której miałam się wpisać do zeszytu tłumaczyła, że bagaż w kasach zostaje tylko do godziny 19-tej (sprawdzałam - kasy miały się zamykać o 18, zresztą nie odbierali już wtedy moich telefonów), następnie jest przekazywany do lokalnego biura (które właśnie wcale nie musi być na dworcu) gdzie czeka 3 dni. Po tych trzech dniach jest skierowany do Warszawy do biura rzeczy znalezionych.
Morał nr 1 nie gubić.
Morał nr 2 NIE PANIKOWAĆ.
Morał nr 3 dzwonić, dzwonić, dzwonić. Dzwonić. Pkp ma procedury.
Moja walizka ma nietypowy kolor, ale zacznę dawać wszystkim moim bagazom cechy charakterystyczne.
7 notes
·
View notes
Note
They actually confirmed that neither Honda nor Alpine have breached the cost cap. Procedurial breach could be anything, they could have just not submitted required documents on time.
Aston Martin was also found to be in procedural breach for 2021, and got fined 450k for it.
Gods above, nobody commits to being actual criminals anymore.
Ferrari illegal engine era, I miss you
10 notes
·
View notes
Text
Drepturi extinse pentru pacienții cu dureri acute și cronice
La începutul acestei săptămâni, deputații au decis modificarea Legii sănătății, acordând pacienților asigurați dreptul la servicii medicale pentru terapia durerii. Conform noilor reglementări, Legea 95/2006 privind reforma în domeniul sănătății va include un nou drept pentru pacienți: accesul la diagnosticare, tratament și monitorizare pentru controlul sau eliminarea durerii. Noua lege…
View On WordPress
#calitatea vieţii#dureri acute#dureri cronice#știri din fălticeni#știri fălticeni#știri fălticeni online#falticeni#fălticeni online#monitorizare#prevenirea complicaţiilor#proceduri de diagnosticare#recuperare boală#servicii medicale#terapia durerii#tratament#vindecarea bolii#ştiri sănătate
0 notes
Text
Vzhledem k tomu, že v noci na včerejšek jsem spal asi jenom tři hodiny, cítil jsem se po zbytek dne jako kýbl sraček. Máma měla samozřejmě jako vždy pravdu, když mi říkala, abych se držel zkrátka. A já jsem na to samozřejmě jako vždy nedbal.
Dnes je to už o hodně lepší. Vzhledem ke změně času jsem se v noci vyspal do sytosti. Po snídani jsme byli plavat v bazénu a odpoledne jsem si vyrazil na procházku a kochal se podzimní přírodou. Taky jsem se stavil v místní kavárně na kafe a limonádu. Psychika celkem obstojná, žádné úzkosti ani nic podobného. Domluvil jsem si tady nějaké procedury, tak snad mi to pomůže, abych se zrelaxoval a hodil do pohody.
Mimo jiné jsem se objednal na antistresovou koupel - máma tomu říká stresová vana. (Ha, ha…) Jinak jsme tady jenom my a pak samý starý lidi. Tím chci říct, že žádní hezcí chlapi. No, nevadí, alespoň se mi nebudou zapalovat lýtka.
4 notes
·
View notes
Text
ja i moje kury jebiemy procedury
(art by hope gangloff) (nie mam kur)
14 notes
·
View notes
Text
Rozwój stomatologii w Polsce
Stomatologia w Polsce przeszła ogromne zmiany na przestrzeni ostatnich dekad. Od tradycyjnych metod leczenia i ograniczonych możliwości diagnostycznych, po nowoczesne technologie i innowacyjne procedury – polska stomatologia dynamicznie rozwija się, dostosowując się do światowych standardów. Poniżej przedstawiamy najważniejsze aspekty tego rozwoju.
1. Technologiczne innowacje
Jednym z kluczowych czynników wpływających na rozwój stomatologii w Polsce jest wprowadzenie nowoczesnych technologii. Dzięki nim diagnostyka i leczenie stały się bardziej precyzyjne i skuteczne. Wśród najważniejszych innowacji można wymienić:
Tomografię komputerową (CBCT): Umożliwia dokładne obrazowanie struktur anatomicznych, co jest nieocenione przy planowaniu skomplikowanych zabiegów chirurgicznych.
Laseroterapia stomatologiczna: Lasery wykorzystywane są w różnych dziedzinach stomatologii, od leczenia próchnicy po chirurgię stomatologiczną, oferując mniej inwazyjne i bardziej komfortowe dla pacjenta zabiegi.
Druk 3D: Technologia druku 3D znajduje zastosowanie w tworzeniu precyzyjnych modeli zębów, koron, mostów oraz implantów, co znacząco poprawia jakość protetyki.
2. Wzrost standardów edukacyjnych
Polskie uczelnie medyczne kładą coraz większy nacisk na nowoczesne kształcenie przyszłych stomatologów. Studenci mają dostęp do najnowszych technologii i metod leczenia, a programy edukacyjne są na bieżąco aktualizowane, aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku. Współpraca z międzynarodowymi ośrodkami badawczymi oraz udział w zagranicznych konferencjach i szkoleniach dodatkowo podnosi poziom kształcenia.
3. Rozwój specjalizacji stomatologicznych
Coraz większa liczba stomatologów decyduje się na specjalizację w konkretnych dziedzinach, takich jak ortodoncja, periodontologia, endodoncja czy chirurgia stomatologiczna. Dzięki temu pacjenci mają dostęp do bardziej wyspecjalizowanej i spersonalizowanej opieki. Wzrost liczby specjalistów przyczynia się do podniesienia ogólnego poziomu usług stomatologicznych w kraju.
4. Dostęp do usług stomatologicznych
W ostatnich latach znacząco poprawił się dostęp do usług stomatologicznych w Polsce. Powstało wiele nowoczesnych gabinetów i klinik stomatologicznych, zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach. Dzięki temu pacjenci mają większy wybór i mogą korzystać z usług stomatologicznych na wysokim poziomie, bez konieczności długiego oczekiwania na wizytę.
5. Świadomość zdrowia jamy ustnej
Również świadomość Polaków dotycząca zdrowia jamy ustnej znacząco wzrosła. Kampanie edukacyjne, prowadzone zarówno przez instytucje państwowe, jak i prywatne gabinety, przyczyniają się do zwiększenia wiedzy na temat profilaktyki i leczenia chorób jamy ustnej. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z konieczności regularnych wizyt u stomatologa i dbania o higienę jamy ustnej.
6. Inwestycje w badania i rozwój
Polskie ośrodki badawcze i kliniczne coraz częściej angażują się w międzynarodowe projekty badawcze. Dzięki temu możliwe jest wdrażanie najnowszych odkryć naukowych i technologicznych w praktyce stomatologicznej. Inwestycje w badania przyczyniają się do ciągłego doskonalenia metod leczenia i podnoszenia jakości usług stomatologicznych.
Podsumowanie
Rozwój stomatologii w Polsce jest widoczny na wielu płaszczyznach – od technologicznych innowacji, poprzez wzrost standardów edukacyjnych, aż po zwiększoną dostępność i jakość usług. Dzięki temu polscy pacjenci mają dostęp do nowoczesnej, skutecznej i bezpiecznej opieki stomatologicznej. W ciągu najbliższych lat możemy spodziewać się dalszego rozwoju tej dziedziny, co przyniesie jeszcze lepsze efekty leczenia i większy komfort dla pacjentów.
2 notes
·
View notes
Text
That sounds good!
Long time fans may disagree but I'd argue Warframe is in a second era, where storytelling and narrative is taking importance.
While I like this, I do hope for a return, to any extent of the First Era where the devs got silly with it (:3) and then justified it later.
Like I've said, a social aspect with npcs on a more personal level would be great, ala dating sim. But I do think latger private places like Drifters Camp are underutilised
I hear DP is supposed to be morr Soulslike and if this is true it's not enough. DE needs to get wild with Warframe.
Why just incorporate Soulslike aspects?
Fucking go McNuts devs!
Give us rts, hardcore stealth sections (Kahl missions are not enough), drifter exclusive dating simulator where ypu can romance and have Witcher 3 style sex, puzzle games, platforming to the wildest degree with nullifier traps so you must git gud and not Titania, go all McFucking McOut
#give me a dating sim for npcs#give me a bonding system for frames so mesa can get the strap#give me a village building resource management sidegame in drifters camp#give me#idk#a procedurially generatwd RJ open world in the void where the further from the entry point the more non-euclidian and stranger it becomes#exploring structure for loot and facing new enemies or Sentients
24 notes
·
View notes