#określenia
Explore tagged Tumblr posts
Text
istg hetero typiary z mojego kierunku mówiące "mój chłop" to jest jeden z moich największych pet peeves aktualnie
#dosłownie moj chłopak/moj partner is right there#napisałem dzisiaj popołudniu do jednej laski z pytaniem do projektu na co coś mi zaczęła tłumaczyć ale ewidentnie nie kojarzyła o co chodzi#no i się potem przyznała ze ona nawet tego projo nie zaczęła xd jakby nie można tak było od razu#no w każdym razie teraz 2 w nocy a laska do mnie pisze ze ona juz umie wszystko bo jej chłop jej teraz tłumaczy i może mi wytłumaczyć#jakby girl nie musisz mi tłumaczyć co ci 'twój chłop' wyjaśnił jak ja pytałem dosłownie tylko o skalę rysunku#ale no cała sytuacja 2x bardziej irytująca przez to ze mówiła chłop zamiast partner/chlopak/cokolwiek innego dosłownie#nie cierpie po prostu nie cierpie tego określenia mówionego przez ten typ osób
4 notes
·
View notes
Text
Z rzeczy ważnych: Chopin piszący w liście do Kumelskiego o Kalkbrennerze "On jeden któremu ja rzemyczka u trzewiczka rozwiązać niegodzien"
#będę teraz codziennie używać tego określenia#fryderyk chopin#polskaverse#mam nadzieję że to dobry tag do tego posta xd#romantyzm#mój post
2 notes
·
View notes
Text
Właśnie kupiłam pierwszy tom Stalowego Alchemika po polsku i kocham kocham KOCHAM to jak wszystko jest przetłumaczone (może oprócz "Automatycznej zbroi" jako automail, ale jakoś się przyzwyczaję), zwłaszcza język i słownictwo jakiego używa Edward, no po prostu hit xD Jak już wrócę dzisiaj z zajęć to dodam parę zdjęć z życia wziętych ale na razie chcę tylko podkreślić że Mustang wita Edwarda słowami "Strzała Stalowy! 😁" I jak to zobaczyłam to prawie rykłam śmiechem na cały akademik o godzinie drugiej w nocy ahsgshsfssg
#fma manga#Edward użyłby określenia “na przypale albo wcale” i jest to oficjalnie bliższe kanonowi niż royai co jest jednocześnie boskie i smutne#xspersonal#polska
0 notes
Text
Hi guys! This post is not related to arts, but I will be very grateful to you for sharing it.🌸
This is a survey for my university's research. I study the problems of disabled people in tourism and recreation. This survey is anonymous.
The statistics collected in the surveys will be used for my university project.
I will be very grateful to everyone who completes the survey and sends it to their family members or friends✨️
The more people complete the survey, the more detailed statistics i will get, so it is important to spread it as much as possible.
You can scan it or use links below:
Ukrainian 🇺🇦
English 🇬🇧
Polish 🇵🇱
#tourism#parks and recreation#people with disabilities#university project#disability#disabled#disabilties#accesibility#chronic illness#hard of hearing#sensory disability#physical disability#physically disabled#mental disability#intellectual disability#developmental disabilities#cognitive disability#visual impairment#legally blind#mobility aid#hearing loss#hearing impaired#speech impediment#hearing aids#hearing issues
54 notes
·
View notes
Text
mam taką ex przyjaciółkę nierozłączną pszczółkę i takie tam (besties znają ją jako kamila) z którą spotykam to się już raz na rok i żadne bieżące wydarzenia w życiu nas nie łączą (mimo że na luzie miałybyśmy możliwość się spotkać ona jednak zawsze "nie ma czasu" i pogodziłam się z tym że już nie bardzo zależy jej na mojej obecności/im więcej czasu mija tym mniej tematów mamy także faktycznie trochę stypa) ale oficjalnie to się ze sobą odzywamy. ona lubiła mi popierdolić o swoim chłopaku czego już nie mogłam słuchać więc nie odpisywałam na to i przestała, teraz już tylko pisze jak ma wspominki
co drugi dzień mniej więcej pisze do mnie "PAMIĘTASZ JAK" albo "A O CO CHODZIŁO Z TYM JAK MY" ewentualnie "PATRZ JAKIE ZDJĘCIE ZNALAZŁAM"
i to by było okej gdyby nie to że ona torturuje te same wydarzenia w kółko i nie mam na to zupełnie co odpisywać a gadanie o tym mnie zwyczajnie nudzi. okej było fajnie wtedy tamtego dnia ale pisałaś mi o tym już trzy razy w tym miesiącu. i to nie jest tak że ona to robi bo chce jakoś przywrócić kontakt, mam wrażenie że ona chce mnie zwyczajnie trzymać (użyje dziwnego określenia) na smyczy, blisko, jakbym się jej miała jeszcze do czegoś przydać. tylko że nie bardzo wie jak to zrobić bo jak mówiłam, niewiele nas już łączy i gadać średnio jest o czym.
a może przez zwykle przywiązanie nie chce aby wygasł nam całkowicie kontakt się stara się go utrzymywać choćby przez takie rozgrzebywanie tego co było. (swoją drogą nawet jak się już nam uda spotkać to o tym głównie gadamy. nie "tworzymy" żadnych nowych wspomnień ani nie zaczynamy nowych tematów tylko siedzimy i "haha pamiętasz" jak dwie stare baby na targu co się spotkały po dekadzie)
a może kolejna opcja, zwyczajnie lubi o tym pierdolić. może jej obecna rzeczywistość nie do końca ją cieszy i tęskni za tym jaka byłam zajebista, lubi to sobie odtwarzać ale to taka wersja dla połechtania mojego ego tylko.
ewentualnie ma jakąś przedwczesną demencję i zapomina że już o tym gadałyśmy z 20 razy
15 notes
·
View notes
Text
Chyba będę zmieniał psycholog Nie, że źle ale moja obecna powiedziała, że nie ma doświadczenia z pacjentami z ed i dla mojego dobra byłoby lepiej gdybym mógł porozmawiać z kimś kto się na tym zna
Rozumiem totalnie Zasugerowała spotkanie z inną, która się tym zajmowała Podczas wizyty będzie ona uczestniczyć Jednocześnie będę gadał z dwoma psycholożkami ale to po to bym zobaczył jak się będę czuł w kontakcie z inną psycholog Jakby mi to nie odpowiadało to ok mogę dalej chodzić do tej co chodzę
Czy ja właśnie zrobiłem jeden krok w stronę recovery? Nie lubie nawet tego określenia bo ciężko jest powiedzieć przed samym sobą,, nie ja już nie chce tak żyć, muszę przestać chudnąć" zwłaszcza gdy się nie ma niedowagi Nie boję się, o to, że zostanę olany bo nie jestem aż tak sponiewierany przez ed-TERAZ Od 14 roku życia przechodziłem przez etapy silnych objawów Chorych zachowań 5 dni fastu Wyzerania slodyczy ze śmietnika bo zmieniłem jednak zdanie Liczenie ile kcal ma kawa i przyprawy czy sxh po napadzie
Nie wyobrażam sobie życia bez ed ale jednocześnie chciałbym doświadyć jak to jest być wolnym
Jak by mi ktoś powiedział idz do psychologa i się lecz na ed Nie zrobiłbym tego ale jak powiedziałem o ed i pojawiła się jakaś szansa Chce skorzystać Delikatna sugestia..
Pojawiła się oczywiście motywacja do tego by schudnąć do czasu spotkania z drugą psycholog xd Normalka
Chce trochę zatuszować to, że jak nie mam napadów to jem maks 900 kcal i skupić się bardziej na napadach bo to większy problem w tym momencie ale co powiem to nie wiem xd
To co siedzi w mojej głowie jest trochę skomplikowane xd
Jestem wdzięczny mojej psycholog Stara się ogarnąć mi wizyte u psychiatry, który jest okej z tym, że jestem trans Jest bardziej otwarty, z którym się ja prędzej dogadam niż z tą do, której jestem umówiony na lipiec
Tez trochę o tranzycji rozmawialiśmy Jest opcja zrobienia testów za darmo tam na miejscu Tylko pytanie czy placówka zajmująca się diagnozowaniem, opiniowaniem transseksualizmu itp przyjmie wyniki z innej kliniki
Cały czas to odwlekałem bo czuje jakby to nie było realne dla mnie finansowo i przytłacza mnie jak długi i skomplikowany jest proces Zmiana dokumentów chociażby z tego co czytałem, parę lat temu wygląda tak, że się pozywa rodziców Koszt tego to kilka tysięcy Pamietam, ze od momentu pierwszej dawki testosteronu by móc dokonać operacji usunięcia tam z klaty balastu xd musi minąć pół roku? To tez koszt kilku tysięcy :") No i dochodzi jeszcze testosteron W niektórych aptekach może nie być dostępny Znam aptekarki więc może po znajomości by się udało go ogarniać xd Zamówią może jak będę potrzebował aaa nie wiem
Krok po kroku Plan jest taki by się zorientować co i jak i sobie rozpisać żebym znów nie zapomniał XD
Jak to ogarnę to przedzwonię i się zapytam o testy
I nie wiem wsm czy zacz��ć najpierw oszczędzać na operacje by mieć już cześć hajsu na to czy oszczędzać na pierwszy etap czyli zdobycie testosteronu
Napady pożerają sporo pieniędzy z mojego portfela Psycholog właśnie podała mi pomysł codziennego odkładania kwoty, którą normalnie bym przeznaczył na słodycze Wypróbuje
Zobaczę też ile z wypłaty będę mógł sobie na raz od razu wypłacić by starczyło mi na resztę miesiąca
Także takie plany na najbliższe tygodnie
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska#motylki blog
28 notes
·
View notes
Text
11-12-2024
Okazało się, że w poniedziałek (poprzedni wpis) byłam nadwrażliwa, i płaczliwa, podatna na zranienia i przejmująca się wszystkim, i nie łapiąca perspektywy, bo byłam już zarażona jakimś gównem. Wczoraj obydwoje byliśmy jęczącymi bułami, cały dzień spędziliśmy w łóżku, w dreszczach, pijąc frevex...
Ech... nie lubię być chora. Ewidentnie coś złapaliśmy na jarmarku.
Mam dziś w planach:
1 - zapisać sobie daty deadlinów nadchodzących konkursów;
2 - przeczytać regulamin konkursu do którego zostaliśmy nominowani;
3 - pracę nad upgradem pracy zaliczeniowej.
4 - napisać maila do Włoch, do Pana z Erasmusa, do Pań z lektoratu.
5 - umówić się na masaż do fizjoterapeuty
Cieszę się, że sobie pozwoliłam na odpoczynek wczoraj, taki zupełny: przespałam wczoraj spokojnie więcej niż 16h. Potrzebowałam tego. Czuję się z tym super, ale jeszcze nie zdrowa. I czytałam masę uroczych fanfiction - potrzebowałam po prostu w eskapizm. Miło było przenieść się do wymyślonego świata, do cudzych problemów i poczuć to przyjemne napięcie podczas kibicowania bohaterom. A do tego wybrałam sobie za temat alternatywne wariacje na temat zakończenia Ranmy 1/2 (mój obecnie ulubiony serial Netflixa - ekranizują od początku, wiernie wobec mangi).
Chodzi o to, że zakończenie komiksu z lat '80 (chociaż tutaj chyba jest przesunięcie: zakończenie mangi miało chyba miejsce w początku lat '90, czyli wtedy, gdy już ponad 10-letnie anime już dotarło na RTL2 - nie mam pojęcia czy kiedykolwiek transmitowano Ranmę na Polonii 1, ale z niemieckim dubbingiem je ogladałam wraz z kuzynostwem - bardziej kojarzę openningi w wersji niemieckiej niż w japońskiej) jest chujowe. To znaczy autorka zdecydowała się na zamknięcie historii statusem quo. Może liczyła, że otwarte zakończenie jest furtką do powrotu do historii (dziwne, bo przecież nie miała zamiaru do tej historii wracać...? A przynajmniej nigdy dotąd nie wróciła). Nie wiem. Może Pani Takahashi chciała pokazać, że perypetie miłosne, wielkie bitwy, odkrywanie własnych uczuć i limitów to tylko jest wyrywek życia 16-letnich bohaterów i zarazem 16-letnich widzów? Bo jest i jako taka intepretacja zakończenia wydaje mi się nawet satysfakcjonująca: nie dostaniesz widzu od bohaterów jasnych odpowiedzi, albo określenia ich celów i planów na życie, bo to szaleństwo wymagać takich decyzji od 16-letnich dzieciaków, które dopiero odkrywają czego chcą i jak tego chcą. Nie? To mądre. Pomimo tej straszniej presji pod którą żyją główni bohaterowie od pierwszego rozdziału mangi, a która to ma przypieczętować ich całe dorosłe życie (i też kwestie dziedziczenia) autorka zdecydowała - nie wprost! - powiedzieć "oni sami zdecydują o swojej przyszłości, jak będą gotowi, bo póki co nawet nie dorośli do tego by dojrzale porozmawiać o swoich uczuciach, marzeniach, planach, oczekiwaniach". Jako że manga wychodziła w latach '80, kiedy kojarzenie małżeństw przez rodziców/swatów było już rzadkością, to zakończenie mogło być przesłaniem dla młodych ludzi z roczników 60-70, dla ich rodziców... To mogło coś mówić o kondycji tradycyjnego podejścia do małżeństwa w Japonii tamtych lat. Tyle, że popularność Ranmy wyszła daleko poza Japonię, a kontekst kulturowy (oczywisty dla Japończyków) w oczywisty sposób się zatarł dla odbiorcy z Hiszpanii, Meksyku, Boliwii, Niemiec... lubimy tych bohaterów i od pierwszego dnia ich spotkania, przez wszystkie następne rozdziały obserwujemy jak dojrzewają do tej rozmowy, która nigdy nie nadchodzi. Której możemy się jedynie domyślać - że nadejdzie lata po zakończeniu zaprezentowanym w mandze.
Niemniej to jedna z tych historii, która angażowała widownię w różnym wieku, z równymi zainteresowaniami, a która nie ma satysfakcjonującego zakończenia, w której żadnej z poplątanych wątków się nie rozplątuje, w którym - bardzo po japońsku - trudne decyzje nie zostają podjęte, nazwane i skonfrontowane. Możliwe, że to dla japońskiego czytelnika było ok? Ale dla hiszpańskojęzycznej widowni (bo Ranma jest dla całego pokolenia hiszpańskojęzycznego świata tym, czym Czarodziejka z Księżyca i Dragon Ball dla Polaków, USA, Europy Północnej - miała OLBRZYMI wpływ na kulturę) - było frustrujące. Dla mnie też to było frustrujące. Dlatego powrót po latach do Ranmy na Netflixie i do fanfiction próbujących napisać nowe zakończenia, po latach jest całkiem dla mnie przyjemny i satysfakcjonujący. Lubię pisać i rozkminiać.
youtube
No lubię Ranmę i chyba nagram o tym podcast, bo mam dużo rozkmin. A jak szukacie czegoś uroczego do zjedzenia luncju w pracy (odcinek to około 20 min) - to polecam, na Netflixie nowa wersja, zgodna z mangą (ta animacja z lat 80, gdzieś w połowie wyprzedziła fabułą mangę i nie prowadziła do rozwoju żadnych wątków fabularnych, raczej utrzymywała klimat sictcomu, tym czasem oryginał to opowieść o dorastaniu, bijatyka w stylu filmów z Jackiem Chanem i zarazem komedia romantyczna)
Wracam do pracy... z włosów mam węzeł... Właśnie nałożyłam na nie maskę z miodu, mam nadzieję, że będzie troszkę lepiej... a z drugiej strony - w styczniu pójdę do fryzjera. Chyba mocno je przytnę. Cóż...
IDą zmiany.
Mam głębszą rozkminę, ale dziś na jej przelanie na klawiaturę nie mam czasu. See ya
8 notes
·
View notes
Text
Hejka
PRZEPRASZAM ZA NIEOBECNOŚĆ ALE MUSZĘ ZNÓW ZŁAPAĆ MOTYWACJE DO BLOGOWANIA BO AKTUALNIE MAM WSZYSTKIEGO DOŚĆ


tak wyglądało moje kilka dni wstecz
wczoraj tez chciałam nie jeść ale mi nie wyszło i miałam binge albo overeat(słyszałam różne określenia) po prostu zjadłam dużo za dużo ze stresu,
ważę około 47,5 kg albo pewnie trochę więcej
dziś zjadłam śniadanie bo nie mogłam się wykręcić wjechało około 400 kcal, policzyłam z nadwyżka bo nie wiem ile dokładnie co miało
czuje się mega ulana ale specjalnie do pracy związałam częściowo włosy bo nienawidzieć swojej twarzy a teraz bardziej ją widać, w ramach takiej kary czy coś
ale pójdę dziś na spacer napewno bo jest Halloween(kocham to święto)
i napewno nie zjem ani jednego cukierka bo sie chyba pozygam z obrzydzenia do samej siebie
muszę schudnąć do 45 kg bo skoro w jesień nie mogę być chuda to może zima wyjdzie XD
zaczęłam fasta
w niedzielę zjem coś małego niskokalorycznego i się zważę i postaram się 500 kcal spalać codziennie
Chudego dnia!
#bede motylkiem#motylki any#pragnę chudości#chude jest piękne#zaburzenia odzywiania#jestem motylkiem#nie chce być gruba#gruba szmata#chudosc#lekka jak motyl
17 notes
·
View notes
Text
Czuję się jak gowno
Nie ma lepszego określenia na moje aktualne samopoczucie objadam się jak świnia i w dodatku jestem chora więc jedyne co robię to leżenie w łóżku
#grubaska#blogi motylkowe#jestem gruba#jestem motylkiem#lekka jak motyl#bede motylkiem#grubasek#az do kosci#motylki any#bede lekka
37 notes
·
View notes
Text
EUSEXUA
Pod koniec stycznia wyszedł w końcu długo już zapowiadany czwarty album FKA Twigs, enigmatycznie zatytułowany Eusexua - słowo to, wymyślone przez samą artystkę, było zainspirowane jej poszukiwaniem brakującego określenia dla specyficznego uczucia. Według niej ma opisywać wiele stanów, praktyk życiowych czy ogólnego mindstate’u, odnoszącego się do ludzkich doświadczeń transcendentalnych i euforycznych. Uczucie tak skomplikowane, że każdy może opisywać czy dopasować owe doświadczenie według własnego uznania, nadając temu uniwersalności. Jak sama mówi: “For me, it’s also the moment before I get a really good idea of pure clarity. Like, when everything moves out the way, everything in your mind is completely blank and your mind is elevated”.
Album ten od razu wzbudził spore zainteresowanie, a sam Pitchfork ocenił go aż na 9,1/10 pod względem całości i w tym wszystkim staję trochę w kontrze i zastanawiam się tak naprawdę dlaczego?
FKA Twigs swoimi wcześniejszymi wydaniami przyzwyczaiła słuchaczy do eksperymentalnych, kosmicznych, zmysłowych i przede wszystkim autentycznych dźwięków. Tym razem też tego nie brakuje, choć muszę przyznać, że jest to znacznie mniejsza część jaką oferuję nam ten album. Poza tak naprawdę Drums of Death czy też bardzo skąpych wstawek, takich jak przykładowo ciekawe outro do Sticky (nawiasem mówiąc, przez które poczułam energię metalicznej M3LL155X) , nie ma w tym niczego zaskakującego. Przewija się sporo popowych brzmień lub zwyczajnie monotonnych i dających wrażenie czegoś mało świeżego. Gdy słucham niektórych utworów to aż ciężko mi nie porównywać konkretnych brzmień czy stylu do innych wykonawców. Tu przykładowo słysząc Striptease, który osobiście mi się podoba, to przez głowę i tak przelatuje mi myśl czy przypadkiem nie słyszałam już tego u Eartheater. Jedyne co według mnie zdecydowanie jest warte uwagi to są to teksty. Choć piękne i inspirujące, oscylujące wokół tematów tożsamości, osobistego rozwoju i transcendencji, to przy jałowych brzmieniach mam wrażenie, że kompletnie tracą urok i swoją moc.
Czuję, że koncept płyty, choć niesamowicie obiecujący, niestety został przyciemniony przez wizję stworzenia nowego i chwilowego trendu, który miał być następcą komercyjnego sukcesu Brat Charli XCX. O czym świadczy sam pomysł na promocję, gdzie ludzie oczekując daty wydania viralowo opisywali ten czas jako “winter Eusexua”, nadając temu szerszy wymiar, nie tylko zwyczajnego słuchania jej muzyki, ale i nowego lifestyle’u. Teraz pada pytanie czy takie działanie jest bardziej opłacalne dla współczesnej sceny muzycznej i jakie konsekwencje dla autentyczności twórczej to za sobą niesie? W przypadku Eusexua mam wrażenie, że poszło to wszystko w zbyt bezpieczną i komfortową stronę, tak aby dopasować się do jak największej grupy odbiorców i tracąc przy tym wyjątkową unikalność i czystą zabawę dźwiękiem.
Przykład tego do czego przyzwyczaiła FKA Twigs swoich słuchaczy:
I to co oferuje nam najnowszy album:
2 notes
·
View notes
Note
Szczere pytanie, jak nie cipka to jak mówisz?
w zależności od kontekstu, jeśli mówimy typowo o sromie - to także inna nazwa, której unikam - to używam po prostu określenia wulwa
5 notes
·
View notes
Text
Dzień dobry,
Tak, to naprawdę ja, Remigiusz Knapik. Administracja firmy Meta postanowiła wyłączyć wszystkie moje konta, pozbawiając mnie dostępu do treści, które budowałem od wielu lat. Jaki może być tego powód pozostaje mi się jedynie domyślać, biorąc pod uwagę arbitralne decyzje wydawane przez boty oraz algorytmy sztucznej inteligencji. Albo powinienem raczej napisać sztucznej głupoty. Po utworzeniu nowego konta na Instagramie spadło ono po jakichś 30 minutach, również bez określenia powodu oraz bez możliwości odwołania. Nie wiem ile wytrzyma konto, z którego obecnie piszę. Mam też zablokowany dostęp do strony Remigiusz Knapik - Post-Punk Pianist.
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że byłem tutaj tylko i wyłącznie z uwagi na działalność artystyczną, możliwość spotykania nietuzinkowych osób oraz dzielenie się swoimi fascynacjami literackimi czy światopoglądowymi. Póki co nie zamierzam budować wszystkiego od początku, zwłaszcza, że moje treści są nadal dostępne na https://remigiuszknapik.tumblr.com/ które zawsze było i będzie moim głównym medium. Prócz tego jestem także na:
https://x.com/remigiuszknapik
YouTube także funkcjonuje bez zmian. https://www.youtube.com/@remigiuszknapik
Zaskakujące jak bardzo społeczeństwo uzależniło się od - jakby nie patrzeć - wykreowanej, wirtualnej rzeczywistości, i ilu przeróżnym cechom charakteru i zachowania dała ona zaistnieć i podporządkować je sobie we wspólnej przestrzeni. A wszystko to wiąże się z przetwarzaniem informacji bez znaczenia - niezwykle często nic nie wartymi, zaśmiecającymi nasz i tak już przebodźcowany umysł. Trwamy w logice symulacji, która nie ma już nic wspólnego z logiką faktów i porządkiem rozumu.

2 notes
·
View notes
Text
"Całe swoje życie poświęciłam praktykując rygorystyczną dyscyplinę, którą z powodu braku bardziej trafnego określenia, nazywamy czarownictwem. Jestem również antropologiem i otrzymałam w tej dziedzinie tytuł doktora. Wymieniłam te dwa obszary wiedzy, w których jestem ekspertem akurat w tej kolejności, ponieważ najpierw przyszło moje zaangażowanie w czarownictwo. Zazwyczaj odbywa się to w ten sposób, że ktoś staje się antropologiem i prowadzi badania terenowe nad jakimś aspektem kultury, na przykład bada praktyki szamańskie. Ze mną było na odwrót będąc już uczennicą czarownika podjęłam studia antropologiczne." – Taisha Abelar "Magiczna Podróż"
2 notes
·
View notes
Text
JPDL
Uczestniczyłam w wydarzeniu kulturalnym. Uczestnictwo w wydarzeniu kulturalnym jest jednym z "punktów" w konkursie o stypendium. Luz. Napisałam do muzeum, które organizowało wydarzenie kulturalne, że proszę o wystawienie zaświadczenia dla mojego uni, który był współorganizatorem tego wydarzenia kulturalnego, w którym potwierdzą, że byłam tam.
Organizacja nie odpowiada.
A jak odpowiada to informują mnie, że dzwonili do mojego uniwersytetu zapytać czy organizowałam to wydarzenie z ramienia uniwersytetu. I że potwierdzili, że nie miałam z tym nic wspólnego, jako przedstawicielka uniwersytetu czy samorządu studenckiego. Wypunktowali mi w mailu, że potwierdzili to z władzami mojej uczelni, że nie jestem ani pracowniczką uniwersytetu, ani członkinią samorządu i do tego jedna z dat wydarzenia się nie zgadza (bo ja wkleiłam z plakatu, a przez pogodę jedno przełożyli na kolejny dzień). I generalnie, że kłamię i że nie byłam na tych wydarzeniach, bo dat dokładnych nie podałam i podaje się za kogoś kim nie jestem.
JPDL.
KOMUNIKACJA!
Ja chciałam papierek, że byłam i się bawiłam na lokalnym wydarzeniu kulturalnym O.O.
JPDL.
A oni nie dość, że nie czytają ze zrozumieniem, to jeszcze mi smród robią na Uczelni.
Napisałam "nie byłam organizatorką i nie twierdziłam w mojej wiadomości do Państwa, że byłam organizatorką. Byłam uczestniczką wydarzenia i jako uczestniczka reprezentowałam studentów Uni, jak pisałam byłam na trzech wydarzeniach z cyklu. Korzystałam z okazji, że współorganizowała je moja uczelnia. I o potwierdzenie tego faktu prosiłam. Dokładnie to napisałam w mailu jaki do Państwa skierowałam. Jestem zdziwiona skąd pomysł, że byłam organizatorką. Nie twierdziłem, że współorganizowałam wydarzenie - nawet używałam określenia [tu copy-paste z pierwszego maila]. Jako studentka i osoba fizyczna nie mam tego jak potwierdzić inaczej, niż prosząc Państwa o wystawienie zaświadczenia do konkursu. Doszło ewidentnie do nieporozumienia i wyciągania pochopnych wniosków. Jest mi bardzo przykro, że posądza się mnie o nieuczciwość."
Ale kurde, jedno, że jest mi przykro, a drugie, że jestem WKURWIONA!
Babka odpisała mi "reprezentowanie studentów i uczestniczenie prywatnie to dwie różne rzeczy". I tyle.
Aż usiadłam z chrzanionym kodeksem studenta i innymi regulaminami. Bo jestem teraz ZŁA....
11 notes
·
View notes
Text
[19.12.2024]
Dwa razy w roku sięgnąć dna to trzeba mieć talent. Przepraszam za mój brak kultury, porzuciłam pisanie na tak monstrualny okres czasu i nawet nie uraczę Cię czytelniku małym "dzień dobry" (chociaż czy był dobry skoro tutaj jestem?). Wstyd się przyznać lecz leży to w moim zwyczaju. Pewnego dnia nie przyszłam do szkoły, przestałam odpowiadać na wiadomości i nim się obejrzałam dzień zamienił się w miesiąc, miesiąc odmieniłam na liczbę mnogą więc mniej lub bardziej świadomie rzuciłam edukację. Chorobowy haj również podupadł więc niespełnione ambije oraz spalone mosty przejadłam w górze kalorii. Spasłam się mówiąc brutalnie co było kolejnym przysłowiowym gwoździem do mej trumny za życia.
Chwilowo było znośnie, odnowiłam parę kontaktów, zaczęłam leczenie farmakologiczne oraz zapisałam się do szkoły zaocznej. Niestety, "znośnie" nie jest stanem który mój mózg nauczył się akceptować, potrzeba włożenia kija do szprychy własnego, i tak powypadkowego, roweru była zbyt mocna. Z dnia na dzień odstawiłam leki, utrzymywanie internetowych relacji z osobami które jeszcze chwilę wcześniej widywałam na codzień stało się Syzyfową pracą a weekendowe oglądanie zgranej grupy w której byłam intruzem podsuwało mi do gardła żółć tak gorzką, iż łatwiej było uciec z zajęć niż mierzyć się z zazdrością o normalne życie, życie które nie tak dawno dotyczyło również mnie. Szukam sobie na siłę problemów? Poszłam tam aby ukończyć edukację na poziomie wyższym niż podstawowy a nie zawierać znajomości? Mam w sobie na tyle autokrytyki, że wstyd nie pozwoli mi zaprzeczyć. Lecz tutaj zmuszona jestem przytoczyć kolejną z mych ułomności- bierna świadomość. Z wielu rzeczy zdaje sobie sprawę, mam szerokie spojrzenie (prawie tak rozległe jak moja nieistniejąca obecnie talia) na sprawy lecz mimo to jakieś niewidzalne kajdany trzymają mnie przy kuli z napisem "beznadzieja". Psychiczna niezdolność do chociażby postawienia kroku na tej lepszej, zieleńszej trawie.
Skoro szczęście osiągam jedynie będąc nieszczęśliwą (jakież okropne lecz trafne zdanie) a moja niedola przyjmuje dwa oblicza- wybieram tryb obsesyjny nad apatyczny. Obżeram się, unikam ludzi oraz pracy, (głęboko zakorzenione przeczucie, iż wszystko czego się dotknę czeka zagłada więc nawet nie wystawiam rąk aby uniknąć tragedii) śpię snem morfinowym sprawiedliwym oraz przeżywam w głowie wymyślone scenariusze (dodam, iż na bazie serialu. Myśl o sobie jako wiodącej postaci i to nie daj Bóg szczęśliwej zbyt mnie obrzydza) lub czerpię z niedożywionego organizmu i jego wyżyn na które wznosi się aby przetrwać (mimo, iż mózg wyraża ujemną wolę przeżycia). Nigdy nie chodziło o próżność, estetykę mięsnej masy której nienawidzę oraz nie utożsamiam z wewnętrznym głosem niezależnie od rozmiaru... tego czegoś. Ostatnio wyjątkowo ciężko przychodzą mi określenia dotyczące ciała, unikam luster. Boję się podbródka który odzwierciedla grzech obżarstwa? Tak, lecz będąc szczerą jeszcze bardziej przerażają mnie oczy które napotykam w lustrze. Nieludzkie. Jałowe, zobojętniałe a jednak sprawiające wrażenie jakby coś głęboko za nimi było uwięzione.
Oficjalnie separuje się od motylkowych określeń, slangu czy jakkolwiek ktoś chciałby to określać. Nie czuję się częścią tej społeczności. Właściwie odnoszę wrażenie jakbym nakładała anorektyczny blackface aby przykryć inne problemy (które nazywam problemami aby za chwilę dodać, iż żadnych nie mam- chciałabym aby ten głos towarzyszący mi w egzystowaniu był bardziej spójny). Lecz jak powszechnie wiadomo siłę stanowi grupa. Samej ciężko mi zmotywować się do długotrwałego działania, sen, leki, alkohol i bezmyślne wpychanie do szpetnej gęby wszystkiego co jest pod ręką wydaje się prostsze, dostępniejsze. Ironicznie pisanie o własnej żałości oraz publikowanie tych paszkwili również przynosi swego rodzaju ulgę. Poczucie celu? W końcu bywały okresy gdy wylewałam się (nie tylko ze spodni) na elektroniczne karty tumblra codziennie. Co bardziej prawdopodobne, mimo świadomości o tym jak bezwartościowym trybikiem dla społeczeństwa jestem mam wrodzoną chęć zostania zauważoną oraz zapamiętaną a nie ma lepszego sposobu niż granie durnia w internecie. Rzecz raz rzucona w eter zostanie przez nań pochłonięta na wieki.
Czuję, że znalazłam się w miejscu gdzie powinnam urwać te małą sesję terapeutyczną. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, iż ten wpis jest najmilszą rzeczą jaka mnnie ostatnio spotkała - stęskniłam się. Może nawet troszkę cieszy mnie wizja jutra, kolejnych wyznań rzuczonych w elektroniczne głębiny, świadomości, że coś tam po sobie zostawiłam zamiast znów dać ulecieć tworom niespokojnego umysłu.
#nie chce być gruba#jestem gruba#gruba szmata#gruba świnia#grubaska#za gruba#gruba swinia#nie chcę jeść#nie jestem idealna#nie chce jeść#nie bede jesc#nie chce jesc#chcę schudnąć#chce byc idealna#chce widziec swoje kosci
5 notes
·
View notes