#noworodek
Explore tagged Tumblr posts
Note
Klan ☕
bo uwielbiam twój Klan liveblogging ^^
moj hot take jest taki że jebać ryszarda lubicza jakby naprawdę on na przestrzeni tych 6 lat trwania klanu nie przeszedł żadnej zmiany postaci !! jest chujem dla żony, chujem dla sióstr (dosłownie kiedyś na mieście widział jak mąż jego siostry się całuje z jakąś losową typiarą i miał w to wyjebane ??? dude ???).
ale w stosunku do żony to jest naprawdę okropny. generalnie wątek ryśków w tym '97 zaczyna się od tego, że walczą z niepłodnością. Grażyna pracuje jako pielęgniarka w publicznym szpitalu, Rysiek jako majster w spółdzielni mieszkaniowej, ale wkrótce po rozpoczęciu akcji spółdzielnię wykupuje od miasta prywatny deweloper i zwalnia stałą ekipę remontową żeby zamiast tego zatrudniać kogoś w razie W. No więc Rysiek traci pracę, zakłada własną ekipę remontową, ale to mu upada. W końcu zaczyna pracę jako taksówkarz i tak już mu zostaje na dłuuugo.
W tle się toczy właśnie ten wątek ich braku dzieci mimo długiego stażu małżeńskiego i prób zajścia w ciążę. Koniec końców Paweł proponuje im in vitro w jego klinice po promocyjnych cenach. Rysiek jest mega na to nastawiony, ale Grażynka jest bardzo wierząca i ma dylemat, ale chuuuuj Rysiek naciska że nie no nic złego Grażka daj spokój. Niby valid, rozumiem, że typ chciał dzieci mieć ale trochę za bardzo pushy było to z jego strony. Jednak na Grażkę podziałało i zdecydowała się na zabieg. Super. O nie to poronienie. I CO W TAKIEJ SYTUACJI ROBI RYSIEK?? NIE NO ZERO WSPARCIA DLA ŻONY ZAMYKA SIĘ W POKOJU, NIE ODZYWA SIĘ DO NIEJ. TYLKO TA GRAŻKA SAMA SOBIE POZOSTAWIONA CIĄGLE PŁACZE! ale tu jeszcze chuj tam duże emocje może chce być sam TAKI CHUJ!!!! JEDZIE DO STARYCH I OBWINIA GRAŻYNĘ ZA PORONIENIE, ŻE ONA TEGO DZIECKA NIE CHCIAŁA I "ODRZUCIŁA JE PSYCHICZNIE DLATEGO TAK SIĘ STAŁO" (dosłownie powtarzam sobie teraz ten odcinek wiec cytat doslowny). NO P O J E B !!! no i co grażkę pociesza rodzina ryśka i matka maciusia. a rysiek wyjebane chodzi po rodzinie i obwinia grażynę. nawet przy stole z nią nie chce siedzieć. nawet z maciusiem nie chce rozmawiać. ZJEB !!!
dosłownie if rysiek lubicz has no haters to jestem martwa !!
ale chuj jakoś się pogodzili. matka maciusia umarła, zaadoptowali maciusia. chwile pozniej zaadoptowali bożenkę. presja żeby mieć dzieci spadła i magicznie grażynka zaszła w ciążę. superancko. z jakiegoś jednak powodu grażynka zamiast pójść na rodzicielski rzuca pracę od razu. tzn "jakiś powód" rysiek po prostu nie chce zeby pracowala. też na tym etapie się nie dziwie. nagle z 0 dzieci mają trójkę z czego dwójka adoptowana a trzecie doslownie noworodek. No i tak sobie utknęła ta grażyna w domu. doslownie nie wychodzi. Kiedyś się zakolegowała z sąsiadką z góry to z nią czas spędzała, ale się wyprowadziła. Potem się sprowadziła do warszawy jej kuzynka (tzn siostra żony kuzyna), ale ona ma 20 lat to ciężko nazwać je przyjaciółkami. to raczej cześka się zwierza grażynce, a w drugą stronę to grażyna oparcia nie ma.
No i właśnie mają trójkę dzieci. Grażyna nie pracuje. Rysiek kurwa jest nadal taksówkarzem. Bieda jest klepana przepotężnie. Jakoś jak to ich wspólne dziecko ma 2 lata, Grażyna dostaje propozycje pracy jako pielęgniarka w przedszkolu połączonym ze żłobkiem. Kasiula dostaje miejsce za darmo w żłobku i super mama nadal blisko, godziny pracy też okej bo jak starsze dzieciaki wracają ze szkoły to też Grażyna zaraz do domu będzie szła. Jeszcze dyrektor opłaca jej studia pedagogiczne. ALE NIEEEEEEE RYŚKOWI TO NIE PASUJE BO SIĘ UMAWIALI NA TO ŻE GRAŻYNA BĘDZIE W DOMU. JAKBY ??? skąd mu to do głowy przyszło dosłownie matka ryśka prowadziła aptekę, dosłownie miała pracę czemu on ma jakąś obsesję nt posiadania stay at home wife. ZWŁASZCZA BĘDĄC TAKSÓWKARZEM. ZWŁASZCZA WE WCZESNYCH LATACH 2000.
Grażynka ma jednak troche w niego wyjebane, w koncu trzeba za cos cala te ferajne wyzywic i sie podejmuje pracy. Bla bla bla mija rok przedszkole plajtuje. Rysiek jest zadowolony no hit XD. Grażka wraca do siedzenia całe dnie w domu z 2 latką i no co najwyżej pakowania potpourri w calach dorobienia czegoś. Dosłownie ja bym się zajebala na jej miejscu. Zero znajomych, zero wyjść tylko siedzisz w tym domu bo ci mąż nie pozwala pracować w zawodzie mimo że najmłodsze dziecko już spokojnie może iść do przedszkola. Grażynka jednak dzielniejsza ode mnie daje radę.
W którymś momencie Grażka dostaje propozycje robienia poprawek krawieckich dla klientek butiku który Monika prowadzi. W butiku pracuje Czesia (która mieszka piętro wyżej). Dosłownie praca na zasadzie siedzisz w domu i tylko dostajesz od typiary ubrania do przerobienia. CHUJ TAM RYSIEK I NA TO KRĘCI NOSEM. CO TA GRAŻYNA MA ROBIĆ CAŁY DZIEŃ? PATRZEĆ I PODZIWIAĆ TĘ WASZĄ 4 LETNIĄ LATOROŚL? ale tu ma gówno do powiedzenia, bo grażka bez pytania założyła działalność gospodarczą (z pomocą szwagra ryśka, do którego poszla o pomoc w złożeniu wniosku bo sama się bała że się pomyli czy cos MIMO ŻE JEJ WLASNY MĄŻ MA ZAŁOŻONĄ DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZĄ BO MIAŁ EKIPĘ REMONTOWĄ !!!).
I by człowiek myślał, że jak już więzisz tę swoją żonę w tym mieszkaniu, to chociaż kurwa miły i pomocny jej będziesz. taki chuj. Niby mąż taksówkarz, ale jak przychodzi co do czego to podwozi gdzieś NAUCZYCIELKĘ WASZYCH DZIECI i to w dodatku ZA DARMO a ty z trójką dzieciaków albo musisz na piechotę albo autobusami jeździć. Grażyna znowu dzielna nie narzeka. Ale nieeeeeeeeee ryszardowi to nie wystarcza I ZACZYNA MIEĆ ROMANS Z TĄ NAUCZYCIELKĄ NO KURWA !!! dosłownie chłop całe dnie jeździ taksówką a po nocach remontuje tej nauczycielce mieszkanie (pożar miała).
Debil przyznał się Grażynce do zdrady (dobrze) i zupełnie nie pojmuje tego że ona jest na niego wkurwiona no hit XDDD bo łeee ja nie przeruchałem tej pani zosi ja sie w niej zakochałem po prostu i sie calowalismy. Ta? super wypierdalaj.
Jakiś czas wcześniej do ich bloku się wprowadził nowy lokator. Zaprzyjaźnili się całą trójką. Pan Więcławski na święta podarował całej rodzinie karnet wstępu na basen, na którym pracuje. Super prezent, zwłaszcza, że maciuś uwielbia pływanie. Ale przez parę tygodni, może nawet z 2/3 miesiące nie poszli ani razu na ten basen, bo Rysiek miał lepsze rzeczy na głowie (wożenie pani zosi do radości). Jednak po tej zdradzie, w Grażynce coś pękło i zaczęła sama zabierać dzieciaki na basen, bo na Rysia to nie ma co liczyć. Na tym basenie zaczęła się zaprzyjaźniać coraz bardziej z Więcławskim, aż w końcu rozmowa zeszła na ten jej brak pracy i Więcławski właśnie poinformował, że jego przyjaciel zajmuje się załatwianiem polskim pielęgniarkom pracy na zachodzie i zaoferował pomoc Grażynce. Grażyna przyjęła propozycje, ale tak niezobowiązująco. Tj po prostu zaczęła wypełniać wstępne papiery i robić sobie badania, ale żadnej decyzji jeszcze nie podjęła. RYSIEK JEST TAK O TO WKURWIONY !!! ŻE ONA MA W OGOLE CZELNOSC SZUKAĆ PRACY ja rozumiem że może nie chcieć żeby grażyna wyjeżdżała za granicę (tho było kurwa nie zdradzać jej np??? trochę mało do gadania masz w tej sytuacji). JAKBY???? NIE WIEM KURWA GOŚCIU IDŹ MOŻE NA JAKIŚ KOMPROMIS RAZ W ŻYCIU. LEDWO UTRZYMUJECIE RODZINE Z TEJ TWOJEJ NĘDZNEJ TAKSÓWKARSKIEJ PENSJI I NA DODATEK POKAZAŁEŚ NA CO CIĘ STAĆ I TO NIE JEDEN RAZ I GRAŻYNA MA TOTALNIE PRAWO BAĆ SIĘ O PRZYSZŁOŚĆ SWOJĄ I DZIECIAKÓW. ALE NIE TY W TEJ SYTUACJI NIE PRZEŁKNIESZ DUMY I NIE POWIESZ EJ A MOZE BYS POSZUKALA PRACY W POLSCE A NIE OD RAZU W NORWEGII? ALBO KURWA NIE WIEM NIE PODBIJESZ DO SWOJEGO BRATA WŁASNEGO RODZONEGO, KTÓRY PROWADZI PRYWATNY SZPITAL I NA PEWNO MOGLBY COS ZAŁATWIĆ TWOJEJ ŻONIE PIELĘGNIARCE !!! i na tym etapie jesteśmy i mam ochotę rozsadzić mu głowę laserami.
Dziękuję za uwagę
7 notes
·
View notes
Text
30.11.24
Dziś wstałam poszłam na wagę a tam tylko 0.1 więcej i wpadłam w histerię, myślałam że trochę mi przeszło jeśli chodzi o lek przed utyciem. I te myśli
💬💬💬 dlaczego? Pewnie przez te frytki . Niepotrzebnie zeżarłam ta kanapkę. Po co ci był ten mus. Jesteś beznadziejna.💬💬💬
I tak jest za każdym razem gdy utyje, te myśli, jakiś czas nie przejmowałam się aż tak jak Waga trochę wzrosła. Naszła mnie myśl zjesz zupę i nic więcej - za karę a potem ale zaraz czy ty chcesz wyzdrowieć czy nie?! I zjadłam normalnie kolację i obiad. Od dawna nie udało mi się wypić aż tyle wody , choć to i tak mało.
Waga: 90.7 + 0.1♣️
Nie liczę kc@l od 18 dni
Myśli nie dawały spokoju więc poćwiczyłam na rowerze . Pozwoliłam sobie na relaks by zająć myslotok jedzeniowy- kolorowanki i winko. Siostra kupiła jej jest za mało słodkie więc wypiliśmy z mamą po 2 lampki.
Trzeba było wreszcie zużyć ten ryż konjac ( zostało jeszcze 1 opakowanie) więc na kolację owy ryż z jabłkiem i cynamonem.
Byłam dzisiaj z rana na badaniach , był problem z pobraniem jak zwykle bo mam igłową fobie i żyły mi uciekają na ich widok. Był tam max 2 miesięczny noworodek, bardzo płakał- to dziewczynka, taki maluszek i już na coś chory , żal mi się go zrobiło.😭😪
To tyle na dziś dzień uważam za udany.
#odchudzam się#zaburzenia odzywiania#ed18+#ed twt#ed adult#ed in tags#€d diary#not pro 4na#dorosły z ed#food books
6 notes
·
View notes
Text
WOLNA (uwolniona)
4-08-2023
Dziś czuję się WOLNA (napisałam z rozpędu "OWLna" i mam takiego banana, bo absolutnie uwielbiam sowy :3 ).
Ech.
Teoria: a co jeżeli wstrzymywałam podświadomie oddech i byłam napięta od pół roku NON STOP przez obawę o życie mojej siostry?
Co jeżeli WSZYSTKO co się wydarzało przez ostatnie miesiące było owszem, stresujące i wyczerpujące, ale poradziłabym sobie z tym wszystkim lepiej, szybciej, wydajniej, gdyby mój system/organizm nie był przeciążony jednym ze strumieni w głowie: gdyby nie ta CIĄGLE w tle grana melodia "sis jest w ciąży w kraju, w którym to heroizm i balansowanie na skaju samobójstwa"? Co jeżeli to jak bardzo wyczerpana byłam to naturalny efekt permanentnego stresu, który był obecny cały czas, cały czas dyszał mi w kark, a który próbowałam zepchnąć jak najdalej, bo "zajmuję się swoim życiem, na jej wybory nie mam wpływu", a który wychodził przecież co rusz w sennych koszmarach? A którego nie zauważałam świadomie?
A może to wcale nie był motyw przewodni melodii roku 2023... może to była tylko jedna z wersów w refrenie, która wracała wraz z pierdolnięciem bitu co zwrotkę? A każda zwrotka skakała po pełnej skali uczuć, dzięki od dołów do pisków.
No nie wiem.
Ech... ale czuję się, jakbym dopiero teraz MOGŁA ODDYCHAĆ.
Płakałam spontanicznie, co rusz przez dwa i pół dnia. Po prostu: szłam do urzędu i spontanicznie nagle po policzkach ciekły mi strumienie łez, wracając z fajnego spotkania weszłam do Douglasa by powąchać ferfumy o których wspominała @indira2004 (PRZEPIĘKNEEEEE! ZAKOCHAŁAM SIĘ! By the way - pamiętam, że kiedyś na pingerze pisała taka dziewczyna, która perfumy opisywała wrażeniami, małymi opowieściami - uwielbiałam te opisy czytać) - byłam szczęśliwa, lekka, zatopiona w przyjemności, w zmysłach i nagle łzy ciekną po twarzy. Nawet nie próbowałam tego powstrzymywać (nie tuszowałam też oczu - nie było sensu, wsyztsko by spłynęło) - to było przyjemne, to była ulga, nagle zrobiło się we mnie tyle miejsce na radość, na małe przyjemności... Jakby z tymi łzami odpływał nie tylko stres, strach, ale też śmieciowe myśli zatykające kanały kreatywności, tamujące żyły, spłycające oddech. Mam wrażenie, że się odwodniłam. A zarazem czuję się spoko. Czułam, jakby z tymi łzami odpływał cały, nadmuchany balon stresujących ZMIAN i PRZEŻYĆ ostatnich 7 miesięcy...
Szwagier - nie pamiętam czy o tym pisałam - wysłał mi wczoraj zdjęcie małego. Będę tym bombardowana teraz, wiem. ^^' Ale to było inne zdjęcie niż poprzednie: bardzo mocno, aż po samą bródkę opatulony kocykiem noworodek spał z uśmieszkiem na tej ziemniaczkowej buzi. To bardzo śmieszne zdjęcie. Przesłałam je mojemu partnerowi podpisując "Tortilla z uśmieszkiem!", a on na to "Właśnie miałem pisać, że uśmiechnięte buritto xD" - totalnie! Więc nie istnieje temat, który nie kojarzyłby się nam z jedzeniem. :P
Ech.
Nie mogę w to uwierzyć, że moja siostra urodziła człowieka. Od dwóch dni NAGLE to jest dla mnie jakimś kosmicznym, czarodziejskim konceptem. Wow.
W końcu też napisała mi coś - dotąd była tak zmęczona, że jedynie podsyłała zdjęcia, ewentualnie Szwagier nagrywał filmiki na których bardzo zmęczona, słaba, ale szczęśliwa przekazywała krótkie informacje. Napisała, że ma okropnie spuchnięte nogi, a opuchlizna może się utrzymać nawet do miesiąca i to ją martwi.
Okay... Zobaczymy. Nic na to chyba nie poradzimy (nie wiem czy wolno jej zrobić masaż limfatyczny na nogi po porodzie, z raną?).
Dziś wychodzą ze szpitala... więc dziś Lucynka pozna swojego młodszego, ludzkiego braciszka. Bardzo jestem ciekawa jej reakcji.
Dziś też mój siostrzeniec pozna swojego najważniejszego pluszaka: królisia-szumisia od cioci Vill :D :D :D Jestem bardzo ciekawa tego. Bardzo się cieszę, że to małe buritto ma coś ode mnie <3 (bo z tego co wiem prędko go na żywo nie zobaczę - siostra przez pierwszy miesiąc chce być tylko z mężem i dzieckiem, mam zamiar to uszanować i przy okazji trzymać rodziców na dystans - bo oni już dzień po porodzie się rwali do szpitala, pomimo tego, że powtarzano im wiele razy, że NIE jest to pożądana przez siostrę opcja). Bardzo wyczekany i bardzo kochany chłopczyk to jest. Jeszcze reakcja Lucynki to niewiadoma - na ile będzie zazdrosna itp. Ech.
Apropos Lucynki - wczoraj mój partner wrócił bardzo późno z tego pępkowego. Padnięty poszedł pod prysznic i jedyne dwie rzeczy z których zdał mi relację to 1) jak cudownie na jego widok zareagowała Lucynka, jak się cieszyła i przytulała; 2) że okazało się, że -z tego co wiem- mężczyzna z pary bliskich znajomych i zarazem sąsiadów mojej siostry o których wiele słyszałam, a których jeszcze nie poznałam pochodzi z... Ech, kasuję to już któryś raz, bo nie wiem jak to opisać, bez nazw: dorastał przystanek dalej niż dorastał mój chłopak, Ślunskie Chopaki się zgadały i mieli z tego powodu Ślunską Gadka. :P Tyle wiem, a jestem w sumie ciekawa - bo na spotkaniu byli również mężowie sióstr Szwagra, a to specyficzne grono :P Po pracy zagadam o to O.
Dziś też wyjeżdżam na weekend (długi weekend - pierwszy i ostatni na jakiś czas) w odwiedziny do rodziny O. - nota bene biorę strój do biegania. Zwykle biegam właśnie do tej miejscowości z której pochodzi sąsiad mojej siostry xD
I sama się sobie dziwie, ale wraz z tym potokiem łez wypłynęła ze mnie zdolność do odczuwania napięcia... Nie obawiam się już tego, co próbuję zawsze jakoś "przewidzieć" i znaleźć najbardziej komfortowe rozwiązanie dla siebie - a przy głośnej i intensywnej rodzinie mojego chłopaka to jest konieczność. Teraz mam luz. Najwyżej odejdę. Najwyżej wyjdę. I tyle.
Czuję się taka wolna... tak mi łatwo się oddycha...
Jest jeszcze coś co odróżnia dzisiejszy dzień od 3 poprzednich (mamy dziś piątek, 4 sierpnia), a mianowicie: dziś nie pracuję. To jest uwalniające!
OMG!
JAK we wtorek MUSIAŁAM usiąść do pracy do której zasiadam od 5,5 roku to mnie... po prostu ciągnęło na wymioty. Ja tu nie moge pracować. Ja jestem w tym nieszczęśliwa. Wypalona. Zła. Bezsilna czasem. Czuję się niedoceniana, nie stawiana przez wyzwaniami - przez co zaczynam wierzyć, że do niczego się nie nadaję!
MUSZĘ znaleźć nową, inną pracę by z tego okropnego miejsca się wyrwać. Wiem, że to potrwa. Wiem, że 1/2 etatu to mało, szczególnie przy tak zapierdalającej inflacji... ale chyba pierwszy raz mam tak... jak mam teraz. Cieszę się, że mogę teraz polegać na moim chłopaku - że nie jestem sama. Cieszę się, że wywalczyłam tamten urlop na 3 tygodnie w lipcu (który mi spłynął na popadaniu w dołek, chorowaniu i spaniu, przekonywaniu się, że zbytw wiele emocji i pragnień odłożyłam do przeżywania "na później", że potrzebuję odetchnąć).
I cieszę się, że DZIŚ NIE PRACUJĘ - DZIŚ JESTEM WOLNA OD TEJ PRACY. ZA DZISIEJSZY DZIEŃ NIE DOSTANĘ WYNAGRODZENIA OD TEJ BANDY KRĘTACZY. Dziś nie czuję się chora na myśl o tym, że "odpoczywam" na "urlopie", którego nie ma w umowie, który mam klepnięty na gębę, bo mój szef próbuje robić w chuja mnie i Państwo.
Nie jestem w stanie opisać jak to oddciąża głowę (pomimo tego, że gdzieś tam majaczy myśl, że jeżeli dziś nie pracuję to za ten dzień nie dostanę wynagrodzenia, że moja pensja się diametralnie zredukuje).
DZIŚ OD RANA CIESZĘ SIĘ ŻYCIEM. :D Bez euforii - nadal nie mam siły na euforię, nadal "bateria mi przecieka" ^^', nadal czuję się zmęczona myślą o robieniu czegoś.... ale też wróciła radość. Taka lekka. Taka, jak na zasłużonym urlopie - której na urlopie nie czułam.
I właśnie dzisiaj, pod prysznicem, gdy woda opływała moje ciało, gdy czułam oddech w każdym kawałeczku ciała dotarło do mnie coś, co chyba jest esencją WSZYSTKIEGO co opisuję w tym wpisie. Najważniejsza myśl na dziś:
GDYBYM PRACOWAŁA NA UOP TERAZ BYŁABYM NA 3MC L4 Z POWODU WYPALENIA ZAWODOWEGO. :(
Serio.
Nie byłam tak długo "wolna" tj. odpoczywająca prawdziwie od czasu liceum. Jestem zmęczona tak, że miesiąc na urlopie nie pozwolił mie tego odbić. Mam odruch wymiotny siadając do mailów w których reprezentuję firmę, która próbowała mnie zrobić w chuja... ba! Która mnie zrobiła w chuja...
Czuję się jakbym była w potrzasku. Było bardzo źle... ale dopiero z punktu 4 sierpnia 2023 roku jestem w stanie to dostrzec.
:(
UoP w takich wypadkach mogłoby pomóc... Ech...
Wyspałam się, zrobiłam serię ćwiczeń w domu, spakowałam ciasto upieczone dla teściów, nałożyłam na włosy maskę (a na maskę czepek, a na czepek czapkę :D), ubrałam się w ciuchy do bieganie i poszłam z psórcią do parku, pobiegać <3. Zachwycałam się tym, na co nie miałam siły przez ostatnie tygodnie: niebieskim odcieniem nieba, soczytą zielenią trawy, bujnością kwiatów. Zrobiłam pieskowi sesję zdjeciową w kwiatkach. Ech... a potem wróciłam do domu i zjadłam to pyszne śniadanko przygotowane 3 dni temu: surowe warzywa z tuńczykiem. Mniam.
Umyłam głowę, wystylizowałam loki tak, by trzymały przez weekend, oglądałam filmiki, odpisałam na zaległe wiadomości, rozsyłałam CV, tańczyłam, śpiewałam...
Tak jakoś wyszło. Ale czuję różnicę w sobie... Chyba ta moja bateria trochę mniej przecieka... Te łzy (albo świadomość, że moja siostra żyje) były lecznicze...
Mam pomysły... Dawno nie miałam pomysłów. Ostatnio obecne było głównie we mnie zwątpienie, które zbijałam przypominając sobie o faktach, żeby nie wpadać w dołek i samoumartwienie... a nie zawsze się udawało...
W środę moja przyjaciółka mi coś uzmysłowiła: spotkałyśmy się w listopadzie 2022 r, na kawie i to ona wtedy mi oświadczyła, że zaczyna od przyszłego semestru studia. Wraz z chłopakiem. Ona mi nakreśliła czego szukała, jak szukała i że w nadchodzącym 2023r stawia na siebie, bo życie jest krótkie do cholery i nie ma na co czekać! A tu spotykamy się w sierpniu 2023r. i to ja z partnerem zaczęliśmy studia - oni odłożyli początkowo w czasie decyzję o studiach ze względu na zawał taty jej partnera, na bardzo chore zwierzątko pod ich opieką oraz na stan emocjonalny przyjaciółki (poszła po diagnozę ADHD, a dostała info o tym, że może i ADHD, ale badać to będzie dopiero jak wyleczy się z depresji), a potem latem jeszcze nic nie wcielili w życie ze względu na pracę wykonywaną przez jej partnera - po prostu nie ma czasu, żeby złożyć papiery itp. Nie jest za późno i oni o tym wiedzą - nie o to chodzi. :D Chodzi o to, że pośrednio rozmowa z nią zaszczepiła mi kopa do przemyślenia własnego stosunku do tematu. Do zweryfikowania swoich potrzeb i marzeń. A w rezultacie do podjęcia czegoś... co na tę chwilę mnie CHOLERNIE CIESZY i dopiero teraz, od lipca właściwie (jak złożyłam dokumenty i podpisałam umowę - wykonałam najtrudniejszą część, doprowadziłam formalności które mnie przerażały do końca) jest w zgodzie ze mną. :D Bardzo teraz jaram się tym, że zaczynam studia na kierunku artystycznym - który mnie jara! Nie mogę się doczekać! I wiem, że będzie trudno, ALE NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! :D
No WOW. W ciągu 8 miesięcy zrobiłam coś na co nie mogłam zebrać się od lat...
Do tego - ona, kumpela - po latach zmagania się z okropnymi miejscami pracy, mobbingiem, złymi warunkami - w końcu pracuje w fajnym miejscu. Cieszę się, bo WIDAĆ jak jest jej tam dobrze. :D I oczywiście - leki działają, ale też wzmaga tą siłę (a naprawdę od niej ją czuję) to, że faktycznie w tym roku postawiła na swoje przyjemności i marzenia: jest w zajebistej formie (to jest takie fajne zupełnie bez kontekstu hymm... nie wiem jak to o co mi chodzi opisać. Kurcze. Hymmm... Każda kobieta wychowana w społeczeństwie xD ma na jakimś poziomie i w jakiś sposób trudną relację z ciałem - to nie jest kontrowersyjna opinia. xD To całkiem realne i przebadane case study. xD [i mężczyźni też mają swoje, ale nie chcę teraz o mężczyznach pisać] Nie chodzi mi o kompleksy - bo każda ma jakieś, różnica polega na tym, że jesteśmy na różnych etapach akceptacji tego, że kompleksy są nieodłącznym elementem życia. Chodzi o jeszcze głębszą relację, od przekazu kulturowego, od modnych rodzajów sylwetek, przez wzorce czerpane z obserwacji mamy, wzorce czerpane z domu, z otoczenia, z popkultury, z subkultur, ze stereotypów zagranych również w kontekście politycznym itp itd. No... I żeby nie było: to jest okay być na różnych etapach relacji z własnym ciałem. Po prostu odczuwam frajdę, jako kobieta zawsze bardziej krągła niż smukła, która nie raz słyszała, że jest gruba - chociaż nie jestem w tym momencie życia, jestem zdrowa, mam BMI w normie [wiem, że to kontrowersyjny współczynnik], mam krągłe ciało, które jest okay, mam dużą pupę, biust, pulchne ramiona, uda, wąską talię i jestem niska; ale też jestem świadoma ciała i chociaż ostatnio nie miałam na to dużo siły, to uważam mimo wszystko, że przez ostatnie lata regularnych treningów nabrałam bardzo dużo dużego :P, zdrowego, mocnego mięśnia pod moją warstewką miękkiego tłuszczyku :P No. No i teraz BARDZO miłą i taką pełną akceptacji, radości z RUCHU, radości ze współodczuwania i współdzielenia przyjemności z dbania o swoje ciało, które robi tyle fascynujących rzeczy - od pracy, przez bieganie, aż po trawienie - po prostu odczuwam to wszystko w momencie, kiedy moja kumpela, niegdyś zawodniczka olimpijska, osoba, która jest świadoma ciała na poziomie, którego ja nie jestem na ten moment w stanie jeszcze zczaić, która jest wysportowana, a jej ciało to przede wszystkim pięknie wyrzeźbione mięśnie w smukłej sylwetce wpisującej się w tradycyjny wzorzec kobiecego piękna. I właśnie ona, bez heheszkowania, bez masy głupich założeń dzieli się ze mną radośnie tym, że odkryła niedaleko mnie nową, świetnie wyposażoną siłownie i muszę tam wpaść, bo mają tam najlepsze schodki i stanowisko do podnoszenia sztang, jakie widziała wmieście <3 To nie jest toksyczna pozytywność. To nie jest przytyk, że potrzebuję schudnąć. To nie jest NIC z tych rzeczy, których bałam się tyle lat wstecz idąc na siłkę. To jest po prostu radość i chęć współdzielenia zajawek. Każda z nas czego innego szuka na siłowni, a jednocześnie napędza nas to samo - ADHD :P ale to jets takie fajne! Gdyby ktoś mi powiedział 10 lat temu, że zajarana kumpela będzie mi polecać "stara, musisz to obczaić!" w kontekście siłownie xD to był parsknęła śmiechem. A już za świra miałabym kogoś, kto by mi obiecał, ze na te wieści aż bym się paliła by sprawdzić tę infromację, bo "NOWA SIŁOWNIA!" będzie budzić we mnie tą samą ekscytację co wieści o nowej knajpie z tajskim żarciem w mieście :D :D :D. No, o to mi chodzi... podoba mi się jaki teraz mamy we dwie kontakt. Do których zajomości trzeba dojrzeć)
Poza tym pojechała na festiwale - i przekonała się, że to nie jest forma dla niej xD
Pojechała na wakacje - to kocha.
Wymieniłyśmy się informacjami o szukaniu pracy i ponarzekałyśmy na chłopów. Wymieniłyśmy się podcastami, informacjami o możliwości wzięciu kredytu na mieszkanie, informacji dotyczacymi piesków... No dużo czuję i to jeszcze bedzie we mnie pracować..
A póki co zbieram się - muszę się spakowac na długi weekend.
5 notes
·
View notes
Text
Chyba umieram... - Fragment rozdziału 7
[...]
Zaśmiała się, a ja położyłam się pod kołdrą wraz z Elysią. Udawałam, że śpię do czasu jej zaśnięcia. Gdy to się stało odwróciłam się w jej stronę i wtuliłam w jej ciało. Jest taka ciepła.
Nie wiedzieć czemu czułam się u niej jak noworodek. Czułam jakbym rodziła się na nowo.
Przypominało mi to jak mama kołysała mnie na swoich kolanach przed tym jak mnie sprzedał ojciec. Rozpłakałam się. Zawsze kochałam mamę. Kochałam gdy głaskała mnie przed snem po tym jak cierpiałam przez ojca. Kochałam jak opowiadała mi bajki. Kochałam każdą lalkę którą mi uszyła. Miałam jedną ulubioną. Była strasznie brzydka! Mimo to kochałam ją bardzo. Na chrzciny dostałam od babci łańcuszek. Nosiłam go zawsze. Później założyłam go na tą lalkę, pasował jej do sukienki. Zanim ojciec mnie sprzedał, mama poprosiła mnie bym ubrała wisiorek. Do dziś go noszę w portfelu. Zawsze miałam go przy sobie. Na szyi, a czasem gdzieś ukryty, ale go miałam. Lubiłam moją "nową" mamę, ale nie byłam w stanie traktować jej jak matkę.
Śniło mi się jak mama tuliła mnie do swojej piersi i głaskała po głowie. Śniło mi się jak płakałam gdy mnie zgwałcił ojciec, a mama zrobiła mi ciepłe kakao i próbując ukryć łzy opowiadała mi różne zabawne historie.
Rano obudziła mnie Elysia.
-Nie mam pojęcia co ci się śniło, ale na zmianę płakałaś i śmiałaś się w śnie.
Poczułam jak się rumienię. Cholera!
-Przepraszam...
-Nie przepraszaj to było urocze.
-Urocze?
Skinęła głową. Później się przebrałyśmy, oczywiście zabrała moje ubrania, a swoje dała do prania. Zanim wyszłyśmy, pocałowała mnie w usta.
Kocham jej usta... Są zawsze takie delikatne i ciepłe. Lekcje zaczęły się polskim. Nie mogłam się skupić. Patrzyłam tylko w stronę drzwi. Cały czas myślałam o mamie. Byłam ciekawa czy jeszcze żyje, a może też została sprzedana...
[...]
0 notes
Text
Takie moje male przemyślenie wszystkie wspólnoty doskonale wiedzą że kontrakt podpisany z opiekunami nowego człowieka jest g... wart dlatego nie uznają chrztu nieświadomych dzieci... z tym że KK lubi się chwalić tabelami i z tego powodu kontrakt podpisuję rodzina A nas później zachęca się do podpisania aneksów do umówmy w postaci pozostałych sakramentów...
Wiecie co teraz mi przyszło w KK chrzest zamyka trzecie oko komunia ŚW serce a bierzmowanie koronę możliwe że dla części z was to jest oczywista wiedzą ale do mnie ta świadomość przyszła teraz jak o tym myślę... zamyka możliwe że to też jest zecz względna bo ile może być świadom tego co robi noworodek czy kilkuletnie dziecko co w dużej mierze myśli bardziej o prezetach niż samej uroczystości to raczej bierzmowanie jest najbardziej niebezpiecznie bo robimy to będom najbardziej świadomym i samego wydarzenia...
Dziś przyszło mi też taka rzecz że wielu najniższych w hierarchii KK niema pewnie też pojęcia w czym uczestniczy A że wszyscy wiemy jak to wyglada i na czym najbardziej im zależy to sądzę że sakramenty nakładane przez takie osoby też nie mają zbyt dużej jeśli jaką kowwiek moc
0 notes
Text
Jakie są najważniejsze zasady opieki nad noworodkiem?
Noworodek to maleńkie istoty, które wymagają szczególnej uwagi i opieki. Dlatego też, aby zapewnić naszemu dziecku najlepsze warunki rozwojowe, warto poznać kilka podstawowych zasad opieki nad noworodkiem.
Karmienie piersią
Karmienie piersią to jedna z najważniejszych zasad opieki nad noworodkiem. Mleko matki zawiera wszystkie niezbędne składniki odżywcze, które są niezbędne do prawidłowego rozwoju dziecka. Karmienie piersią wpływa również na układ odpornościowy dziecka, chroniąc go przed chorobami (więcej informacji). Warto pamiętać, że karmienie piersią powinno być prowadzone zgodnie z zaleceniami lekarza i pielęgniarki.
Czystość i higiena
Noworodek jest bardzo wrażliwy na infekcje i choroby. Dlatego też, należy zadbać o jego czystość i higienę. Przy kąpieli warto używać łagodnych kosmetyków, które nie podrażnią skóry dziecka. Warto również pamiętać o regularnym przewijaniu pieluszek, aby zapobiec infekcjom i odparzeniom skóry.
Utrzymanie odpowiedniej temperatury
Noworodek nie potrafi samodzielnie regulować swojej temperatury ciała. Dlatego też, należy zadbać o to, aby dziecko było odpowiednio ubrane i utrzymywane w odpowiedniej temperaturze. W pomieszczeniu, w którym przebywa dziecko, temperatura powinna wynosić około 22-24 stopni Celsjusza.
Regularne wizyty u lekarza
Regularne wizyty u lekarza są niezbędne, aby monitorować rozwój dziecka i wczesne wykrywanie ewentualnych problemów zdrowotnych. Warto również pamiętać o regularnych szczepieniach, które zapobiegają chorobom zakaźnym.
Odpowiednie położenie dziecka
Noworodek powinien być kładziony na plecach, aby zapobiec nagłemu zgonowi łóżeczkowemu. Warto również pamiętać o zmianie położenia dziecka co jakiś czas, aby zapobiec odleżynom.
Podsumowanie
Opieka nad noworodkiem wymaga dużo uwagi i troski. Karmienie piersią, higiena, utrzymanie odpowiedniej temperatury, regularne wizyty u lekarza oraz odpowiednie położenie dziecka to podstawowe zasady, które należy przestrzegać, aby zapewnić dziecku najlepsze warunki rozwojowe. Warto również pamiętać, że każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnego podejścia.
0 notes
Text
#diy#parenting#design#rekodzielo#handmade#dladziecka#dladzieci#dziecko#ciaza#wyprawka#niemowle#noworodek#forbaby#zawieszka
2 notes
·
View notes
Text
Nowy blog dla Polaków w Niemczech.
Witam zapraszam na mojego bloga i na stronę internetową zdrowamama.com.
Ponieważ jestem mamą która nigdy nie miała żadnej praktyki z dziećmi, wiem jak bardzo stresująca staje się informacja o byciu W CIĄŻY. Dlatego tez chcialabym tu pomoc wszystkim przyszlym mamom które tak jak ja stanęły przed wielkim NIEZNANYM. Ponieważ mieszkam w Niemczech będę też chciała przekazać wszystkie informacje odnośnie Niemieckich praw kobiet w ciąży czy też Naszych obowiązków tutaj.
Kategorie którym poświęcę tutaj uwagę to:
- Zdrowie - Ciąża i dziecko - Ciąża w Niemczech - Niemiecki od Podstaw
Zapraszam
#zdrowie#ciąża#dziecko#niemcy#polacy#niemiecki#nauka języka#biurokracja#prawo niemieckie#ciąża w niemczech#życie w niemczech#niemiecki podstawy#niemiecki ciąża#pytania#odpowiedzi#tłumaczenia#język niemiecki#wychowanie dziecka#noworodek
3 notes
·
View notes
Photo
🇵🇱 Pierwsze karty do programu czytania metodą Domana już czekają na maluszka 😋 Zaczynamy 3-jezycznie: polski, angielski, włoski. Motywują nas efekty ze starszą córeczką 😍 🇬🇧 First reading cards for the Doman reading program are ready for the new baby 😋 The plan is to start with 3 languages: Polish, English and Italian. We are motivated by results with our older daughter 😍 #metodadomana #domanmethod #domanowanie #teachyourbaby #earlylearning #earlyreading #newbornbaby #noworodek #czytanieglobalne #czytaniemetodadomana #czytanieglobalnewjezykupolskim #wczesnanaukaczytania #learningtoread #dwujezycznosczzamierzona #nonnativebilingualism #dlarodzicow #macierzyństwo #motherhood #dziecko #baby #pierwszeslowa https://www.instagram.com/p/B98lx_bp25_/?igshid=vk07tl25vkhr
#metodadomana#domanmethod#domanowanie#teachyourbaby#earlylearning#earlyreading#newbornbaby#noworodek#czytanieglobalne#czytaniemetodadomana#czytanieglobalnewjezykupolskim#wczesnanaukaczytania#learningtoread#dwujezycznosczzamierzona#nonnativebilingualism#dlarodzicow#macierzyństwo#motherhood#dziecko#baby#pierwszeslowa
1 note
·
View note
Photo
💜Powstaną nowe sandałki śliczne, takie wiosenne💜 #fotka #poland #photo #selfie #polishboy #followme photographer #photography #fotografia #photo #model #fotograf #insta #instagram #crochet #handmade #szydełkowanie #rękodzieło #bobas #dzidziuś #dzidzia #noworodek #1rok #baby #handmade #sztuka #art #painting #artysta #instaart (w: Rzeszów) https://www.instagram.com/p/BvZz_Kcg7RN/?utm_source=ig_tumblr_share&igshid=1dkfholz5dxw2
#fotka#poland#photo#selfie#polishboy#followme#photography#fotografia#model#fotograf#insta#instagram#crochet#handmade#szydełkowanie#rękodzieło#bobas#dzidziuś#dzidzia#noworodek#1rok#baby#sztuka#art#painting#artysta#instaart
1 note
·
View note
Text
Słuchanie melodii mowy w trzecim miesiącu życia - rewalidacja noworodka
Słuchanie melodii mowy w trzecim miesiącu życia – rewalidacja noworodka
Słuchanie melodii mowy w trzecim miesiącu życia – rewalidacja noworodka – rozwijanie percepcji słuchowej Doświadczenia zdobywane przez niemowlę w ciągu trzeciego miesiąca życia uwieńczone zostają umiejętnością reagowania uśmiechem na uśmiech. Podczas ćwiczeń bardzo istotne jest połączenie stymulacji wzrokowych i słuchowych przygotowujących do nabywania systemu językowego. Pojawienie się…
View On WordPress
0 notes
Photo
Akcesoria dla noworodków
Jeżeli jesteś na etapie, w którym przygotowujesz się do przyjścia na świat swojego nienarodzonego jeszcze dziecka z pewnością zwróciłeś uwagę, jako rodzic, że na rynku dostępnych jest bardzo dużo produktów, które mogą ułatwić ci codzienną opiekę nad dzieckiem a także dbanie o jego komfort, higienę i bezpieczeństwo. Wszelakie akcesoria dla noworodków znajdziemy zarówno w sklepach stacjonarnych ale również w sklepach internetowych, które specjalizują się w sprzedaży asortymentu dziecięcego czy to dla maluchów w pierwszych miesiącach swojego życia jak i dla nieco starszych dzieci.
Sklep z produktami dla noworodków Baby and Mam
Szczególną uwagę pragniemy zwrócić na sklep internetowy Baby and Mam, który w wygodny sposób skonstruował budowę swojej strony , tak by proponować rodzicom produkty w zależności od potrzeb. W katalogach znajdziemy propozycje prezentowe na narodziny dziecka, bądź też na baby shower ale także akcesoria dla noworodków na lato, na spacer, podstawowe produkty do zbudowania wyprawki dziecięcej i wiele, wiele innych. Jeżeli szukasz sklepu, który kompleksowo zaopatrzy cie w produkty niezbędne w pierwszych tygodniach i miesiącach opieki nad niemowlęciem, poznaj propozycje Baby and Mam.
0 notes
Photo
Meet my little Princess! 👑 Precious Zoya is finally here since yesterday, 11.39 pm. and my wee boy Aryan is a big brother now ! Auntie Asia is so proud and happy 💗 And of course can't wait to fly to London and hug this little Beauty. 👑 . . . #newborn #newbornphotography #noworodek #bornin2018 #borninoctober #ZOYA #newbornbaby #newborngirl #babygirls #auntie #aunt #proudaunt #niece #ciocia #dumnaciocia #jestembojestes #córeczkamamusi #babygirl #rodzew2018 #dziecko #littlesister #babyphotography #babylove #helloworld #witajnaswiecie #sundayfunday #sundayvibes #niedziela #goodvibes #positivevibes https://www.instagram.com/p/BpM_i6GljwA/?utm_source=ig_tumblr_share&igshid=1uh9g147kw7h9
#newborn#newbornphotography#noworodek#bornin2018#borninoctober#zoya#newbornbaby#newborngirl#babygirls#auntie#aunt#proudaunt#niece#ciocia#dumnaciocia#jestembojestes#córeczkamamusi#babygirl#rodzew2018#dziecko#littlesister#babyphotography#babylove#helloworld#witajnaswiecie#sundayfunday#sundayvibes#niedziela#goodvibes#positivevibes
2 notes
·
View notes
Text
Policjanci zaopiekowali się noworodkiem
Policjanci zaopiekowali się noworodkiem
Dwaj policjanci ze sto��ecznej Białołęki zaopiekowali się noworodkiem, którego zostawiła matka. – Nosili dziecko na rękach, usypiali. Funkcjonariusze spisali się tak dobrze, bo sami są ojcami małych dzieci – wyjaśniła w czwartek w rozmowie z PAP oficer prasowa z Białołęki kom. Paulina Onyszko. Sierżant Albert Cudak i posterunkowy Arkadiusz Zalewski z Białołęki podejmując interwencję w ośrodku…
View On WordPress
0 notes
Photo
Otulone miłością - marka tworząca otulacze dziecięce z błogosławieństwem. Stworzyliśmy naturalną i “bliską ciału” identyfikacje dla marki tekstyliów dla maluszków.
Estetyczna, harmonijna i kobieca marka, przywodząca na myśl bliskość, łączność, bycie razem.
Logo piękne w swojej prostocie. Identyfikacja wizualna tworzy harmonijną całość, jest łagodna i nieco elegancka. Sprawdzi się zarówno na metce produktowej jak i na zdjęciach czy w postach. Dobrze funkcjonuje w kolorystyce stonowanej, przygaszonej, naturalnej, „„blisko ciała”.
Logo liternicze, składa się z dwóch wyrazów połączonych klamrą. Piękne liternictwo o zróżnicowanej grubości linii, litery blisko siebie, prawie przytulone do siebie, niewielkie światła pomiędzy znakami są niczym rączki dziecka obejmującego mamę, blisko - ale nie ciasno.
Identyfikacja przywodzi na myśl ciepłe skojarzenia: miłość, cierpliwość, bliskość naturalność, harmonię. Kolory ciała i nieba.
Współczesny rynek oferuje wiele produktów dla noworodków. Ta marka wyróżnia się szczególną misją. Otulone miłością chce by do ich produktów dołączone było błogosławieństwo rodziców dla ich dziecka. Otulając maleństwo tkaniną, otulamy je miłością i łaską płynącą z mocy rodzicielskiego błogosławieństwa. Taki otulacz może stanowić wspaniały prezent z okazji narodzin maluszka lub Chrztu Świętego.
0 notes