#mizantropia
Explore tagged Tumblr posts
rymonauta · 3 years ago
Text
PRZEMIANA
PRZEMIANA
Przeżyć musiałem całe pół wieku, By dostrzec zwierzę w człowieku. Ufam ludziom tylko okazjonalnie. Przestałem być uprzejmy nachalnie.
Czy dobrze to, czy źle? Któż to wie?
Kiedyś wierzyłem w ludzi dobrą wolę, W wartość szczerych intencji i pokorę. Dzisiaj te cnoty nie są już w modzie. Uświadomiłem to sobie po szkodzie.
Czy dobrze to, czy źle? Któż to wie?
Do walki o byt nie wystarczy już spryt, Gdy za każdym gestem podąża kwit. Wszystko dziś stało się policzalne, Powszechnej komercji rządy brutalne.
Czy dobrze to, czy źle? Któż to wie?
Trzeba nam na nowo prawa zdefiniować, Jak miałyby państwa funkcjonować, Czym jednostki w życiu się kierować, Jak dzielić się więcej, pokój zachować.
Gdyby to się udało, pięknie by się stało.
copyright @rymonauta
1 note · View note
vivendoemrigormortis · 4 years ago
Text
Nunca mais houve paz nesse mundo e a culpa é nossa. Aqui jaz, o mundo não tem problema, a raça que é uma bosta
2 notes · View notes
sentimental-darkness · 6 years ago
Text
Ktoś interesujący?
Chodzi mi o kogoś innego niż osobę z deprechą użalającą się o wszystko i nie mającą do powiedzenia nic ciekawego... albo z wielkim bólem przeżywającą niespełnioną miłość po kres myśli samobójczych... i tym podobne słabości “ludzi odbiegających od norm socialnych”, na które nie chce mi się już patrzeć szczerze mówiąc i mało obchodzą mnie ich nudne historie
Jest tu jakaś osoba antisocial/introwert z odrobiną szaleństwa, wartością osobistą i nieskrępowana własnym darkness?
Duży plus za zniesmaczenie większością społeczeństwa i ludzkości!
2 notes · View notes
dawidsulba-blog · 6 years ago
Text
dłubanie w nosie to sztuka
odczuwam potrzebę grzebania w nosie robię to codziennie
kiedy grzebię, nie zwracam uwagi na ludzi dookoła mnie grzebię w komunikacji miejskiej przy stole, w pracy, na kiblu przy swojej kobiecie a najwięcej przed snem
interesuje mnie tylko jak będzie wyglądało TO, co wyjmę w jaki sposób TO uformuję i gdzie przykleję
nie mam umiaru najczęściej dłubię do momentu aż któregoś gila połknę albo na palcach pojawi się krew nie mam nad tym kontroli — oddaję się temu w całości
dłubiąc niepotrzebnie długo wszystko zaczyna krwawić wszystko trzeba połykać wszystkich od siebie odsunąć i nikogo nie słuchać nawet najbliższych
dłubanie w nosie wymaga tyle samo poświęcenia, co sztuka; tworzenie jest dłubaniem w nosie i liczenie się z tym że nie wszyscy muszą rozumieć
15-02-18
1 note · View note
rozjebaniepsychiczne · 7 years ago
Text
Piekło to są inni
- Jean-Paul Sartre
7 notes · View notes
Text
Mizantrop - osoba unikająca ludzi, mająca do nich wrogi lub niechętny stosunek; samotnik, odludek.
2 notes · View notes
malyprywatny · 7 years ago
Text
Żyć mi się nie chce, czuję się przytłoczony poczuciem beznadziei ostatnio. Ale dzis chyba przekroczyłem jakąś granicę.
Bo zniechęcenie wylało się z niechęci do siebie - na zewnątrz. Nie tylko nie lubię siebie, tego kim jestem, jak wyglądam, i co robię. Nie lubię też miejsca w którym jestem, państwa, ludzkości w ogóle, zmierzającej do zag��ady.
I poczułem w tej mizantropi jakiś dziwny spokój. Może rzeczywiście można to wszystko jebać. Może można pomyśleć tylko o sobie, i zamknąć się w małym pudełku.
0 notes
hisasyonel · 8 years ago
Text
Bu halk içimdeki cazgır kızı ortaya çıkarıyor.
1 note · View note
politoksyamoria · 9 years ago
Text
z czwartym wersem wprowadzam trzeci wątek
istnienia tak prawdziwe że nie istnieje szansa aby nie były fałszerstwem
być
darmo otrzymaliście na darmo dawajcie
0 notes
brak-proporcji · 9 years ago
Quote
Chcę się złościć, a nie chcę słuchać. Do widzenia.
"Mizantrop" Molier
0 notes
trebron-oneword · 7 years ago
Quote
I nie patrzę dłużej w tył bo to niszczy jak lawina I nie patrzę dłużej wstecz, już powoli chyba zapominam Jeszcze wczoraj to wciąż chciałem znać na pamięć  Wciąż pamiętać i tak kochać mimo wszystko ale jednak zapomniałem
TrebroN - Mizantropia
0 notes
d-prim · 9 years ago
Text
Lekarstwa na mizantropię
Co jest twoim lekarstwem na szeroko pojętą, rosnącą z wiekiem niechęć do ludzi? Poniżej, moja niezbyt dowcipna i bardzo subiektywna lista. Nie należy jej traktować zbyt poważnie, co bowiem działa dla mnie, może być bzdurą dla ciebie, za coś cię przecież muszę nie lubić (hehe).
Praca
Ponieważ zajmuje się czymś, co kocham i utrzymuję się z tego, mam rzadki zaszczyt twierdzić, że potrafię się w swojej pracy zgubić jak w lesie i zapomnieć o istnieniu wszelkich negatywnych bodźców razem wziętych, jak i widzianych z osobna. Produkując muzykę, jestem równocześnie twórcą i publicznością, nauczycielem i uczniem, zadaję sobie zadania, realizuję, sprawdzam, jestem tak zajęty, że bywają momenty, w których ludzkość przestaje istnieć. Zawsze powtarzałem, że robię to przede wszystkim dla siebie a dawanie tego ludziom jest efektem ubocznym i nadal tak jest.
Partner
Jeśli żona / mąż / konkubent nie są dla ciebie lekiem na cały bezsens egzystencji i zło tego świata, to znaczy, że może być coś nie tak z twoim związkiem, albo trudny z ciebie przypadek, ewentualnie, że nie posiadasz partnera. Ja tam zawdzięczam swojej narzeczonej to, że jeszcze mi się w ogóle cokolwiek chce, oprócz rzygać.
Aphex Twin / Autechre
...a dla innych może Venetian Snares, czyli muzyka mocno odhumanizowana. Tworzywo tego typu chorych i antyspołecznych jednostek, szczególnie z drugiej połowy twórczości każdej z nich, oczyszcza mnie ze zbędnych emocji. Jestem robotem i jaram się frekwencyjkami; precyzyjne trafionka w punkcik masują mi mózg, ciepłe przesterki mruczą do mnie jak mechaniczne koty i zapominam o tym, że ludzkość kiedykolwiek istniała. Niby wiem, że zaprogramował to wszystko człowiek, ale lubię udawać, że nie.
Rick and Morty
Nie umiem słowami opisać jak się jaram tym serialem. Uważam pierwsze dwa sezony za wręcz genialne i stawiam to obok Monty Pythona i wczesnego South Parku. W tym uniwersum absurdalnie pojechanego saj-faj, poruszane są najcięższe egzystencjalne kwestie i społeczne mechanizmy, rodzące w nas lęk, zwątpienie i apatię, i skutecznie zamieniane są w rozrywkę najwyższych lotów. Niektóre naprawdę grube tematy z pogranicza śmierci, sensu istnienia i życia ogólnie są tu serwowane bez znieczulenia ni ostrzeżenia, tabu nie istnieje, a równocześnie poziom zawsze jest bezkompromisowo wysoki. Przeciąża mózg, pali bezpiecznik i przez to oczyszcza. A chichrał się będziesz jak wariat.
John Oliver
Ta przeurocza krzyżówka Eryka Idle, wiewiórki i Buddy, to mój osobisty, ulubiony anioł stróż ludzkości, ambasador dobrej woli w czasach cuchnącej mieszanki skrajnego egoizmu, cynizmu i ignorancji. Dżon śmieje się z innych tak samo często jak z siebie, jest uroczo brytyjski i słodko łajzowaty i mimo, że naświetla czasem poważne ludzkie tragedie, potrafi zrobić to w taki sposób, że wraca mi jakieś poczucie nadziei. Jego szoł nazywa się Last Week Tonight i można je obejrzeć tu i ówdzie, legalnie, lub nie - obie opcje są szeroko dostępne.
Medytacja
Nie stosuję raczej z braku czasu, z lenistwa i wrodzonego cynizmu. Nie mniej jednak, mimo iż u szanującego intelektualisty termin ten pewnie budzi obrzydzenie jako neo-hipisowskie pierdolenie kotka, ja raczej wolę spojrzeć na medytację jak na, ubrane w uniform mistycyzmu, behawioralne warunkowanie. Niechęć do ludzi jest wyuczona, mniemam więc, że można się jej oduczyć. Kiedy już wszystkie inne punkty tej listy przestaną działać, sięgnę i po to. Ale na razie nie.
Alkohol
W żadnym wypadku, nie twierdzę, że alkohol jest dobry. Przynajmniej nie twierdzę tak na trzeźwo. Wiem też, że ludzie upijają się w różny sposób, i to, że ja akurat, upijam się na słodziaka, a co za tym idzie jestem tulaśny i gadatliwy, nie znaczy, że ty nie będziesz obrażalski, agresywny, irytująco wszechwiedzący, albo publicznie pokazujący dupę. Poza tym alkoholizm, to nie żarty, więc nie można przesadzać, a mało kto rozumie w tym temacie na czym polega dyscyplina. Niemniej jednak, ta lista byłaby kłamstwem, gdybym nie przyznał, że po pół butelki wina, kocham świat i ludzi, a nawet jeśli nie, to oba te zjawiska mi mniej przeszkadzają.
Adblock i brak TV.
Od lat nie widzę prawie żadnych reklam poza bilboardami i podobnymi, których nie da się uniknąć, nie widzę też Tańca z Gwiazdami, Jakiejtomelodii oraz talent-szołów typu Must Be The Smutek. Samo myślenie o wyżej wymienionych stolcach popkultury sprawia, że mam ochotę komuś przypierdolić mopem z półobrotu, a dzięki unikaniu owych zjawisk czuję się zdrowszy i bardziej pogodny. Polecam, jak cholera.
Unikanie wampirów energetycznych.
Tak, wiem, że energia to wielkość fizyczna i nie powinno się jej używać w kontekście szamańskim, ale to skrót myślowy tutaj jest. Unikanie ludzi, którzy przez całe twoje życie kręcą się wokół ciebie wysysając wszystko co w tobie najlepsze aż do stanu fizycznego wyczerpania, jest umiejętnością kluczową. Osoby te, często nie są świadome swojej pasożytniczej natury, nie próbuj więc ich z tego leczyć bo w pięć sekund odwróci się to przeciwko tobie, wraz z całym otoczeniem, które wykluczy cię jako nieczułego buraka. Po prostu unikaj. Zapędzony w róg rzuć jakiś ochłap i spierdalaj gdy będzie jadło.
Do tej grupy ludzi zaliczamy też hipstera o narcystycznych skłonnościach, czyli mnie, ale przy odrobinie godności, zajmie się on pracą i wyrośnie na samotnika, więc luz. Patologiczni spóźnialscy również są niebezpieczni, ale to raczej drobiazg, albowiem znane są przypadki skutecznej resocjalizacji.
Nie myl z Wampirami ludzi, którzy borykają się z depresją i potrzebują Twojej pomocy, uwagi, czasem tylko zwykłego "jak się trzymasz, ziom?". Depresja to nie wymysł rozleniwionych emo-dzieci z bogatych domów, lecz poważny problem wielu ludzi z Twojego otoczenia, czasem trudno zauważalny. Nie myl ich, rzecz jasna, w obie strony. Dobrze przystosowany Wampir nierzadko wpadnie na to by swoje pasożytnicze nawyki usprawiedliwić depresją, o której tak naprawdę wie tyle co przeciętny Polak o religiach wschodu. Przyjrzyj się uważnie, przebij przez fasadę i teatr, a rozróżnisz.
Apolityczność
Jest to hipokryzja z mojej strony, bo ostatnio, ku mojemu przerażeniu, polityka zaczyna dla mnie znowu istnieć. A szkoda, bo w końcu niegdyś nazwałem jeden ze swoich zespołów na cześć określenia idiṓtēs, które w starożytnej Grecji określało kogoś wycofanego z publicznego życia, kogoś kto w nosie ma sprawy państwa. Warto przyjrzeć się temu, jaki wpływ na nasz nastrój ma to, że od porannej kawki, dobrowolnie oglądamy w mediach zakłamane mordy ludzi, którzy dostają grube pieniądze za dbanie o nasze dobro a w rzeczywistości dbają o swoje ambicje, które w miarę ich spełniania, stają się coraz bardziej osobiste, niezdrowe i amoralne. Świat polityki, w szczególności rodzimej, jest wysokokalorycznym paliwem dla mizantropii.
Ubik
Tytułowa substancja z powieści Phillipa K. Dicka chroniła przed stopniową degradacją otaczającej Cię rzeczywistości i o ile pamiętam, również rozpadem Ciebie samego. Prawie wszystko, co wymieniłem wyżej może być twoim Ubikiem, rzecz jasna pod warunkiem, że nie przybiera tylko jednej formy, to bowiem ryzykowne.
Tumblr media
Ubik autorstwa pana Jahulath.
Dziękuję za uwagę, tutaj mieszkam, odwiedzajcie mnie często, tu zaś czasem bywam, wpadajcie również.
0 notes
viohra · 9 years ago
Video
youtube
Mizantropia – За тобой (I’m after you)
[ТЕКСТ]
0 notes
cckknn · 10 years ago
Text
Człowiek kontra człowiek
Tumblr media
Punki nie rozumieją natury mizantropii. Nie wiedzą, czym jest prawdziwa nienawiść do człowieka, przyjmują powierzchowny punkt wyjścia w rozważaniach antyludzkich i chyba trochę boją się ideologicznych konsekwencji tego, co mogłaby nieść niechęć gatunkowa w wersji die hard. Taka refleksja naszła mnie, gdy odświeżyłem sobie „Misantrophy Pure” Shai Hulud, czyli kawałek o tym, że człowiek jest niedobry, złośliwy, zepsuty, ale i tak znajdujemy miejsce na wiarę w niego. Co, kurwa? Nie zrozumcie mnie źle, bo kocham ten zespół i bardzo lubię ich teksty, ale nie są oni mizantropami w interpretacji takiej, jaką hardcore w moim wyobrażeniu powinien się szczycić.
Na scenie od dawna mamy zresztą hasła w stylu „ludzie to kurwy”, mamy pierdyliard kawałków pod tytułem „I hate people”, mamy krytykę establishmentu, salonów i konwenansów w molierowskim stylu, ale nie sądzę, żeby ktoś poza kolesiami z Kickback czy Integrity poważył się na skok do samego rdzenia społecznej awersji. Niespecjalnie mnie to boli, ale lubię kiedy czasem coś bywa bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo wywrotowe. 
Już dawno temu zauważyłem zresztą, że punk rock zazwyczaj atakuje innych z pozycji moralnej wyższości albo z przekonaniem o ideologicznej przewadze. Przejawem takiego rozkładu krytyki są teksty, w których podmiot zwraca się do jakiegoś kogoś i daje mu reprymendę bądź wylewa żale. Ten podmiot myśli sobie, że istnieje gdzieś jakiś działający byt – może być to społeczeństwo, może być to pojedynczy człowiek, może być to także instytucja – z którym coś jest nie tak i podmiot postanawia o tym oznajmić. Gdy w „Ile procent duszy?” Dezertera po fragmencie, w którym pojawia się spostrzeżenie o zawartości wody w ciele, pada pytanie: „czy myślałeś kiedyś o tym?”, to to jest właśnie taki przypadek…
Punkowiec niczym kaznodzieja zakłada zatem, że ma dostęp do jakiejś wiedzy, dzięki której może u innych dostrzec wadę i z tego powodu rozpalić ogień pod kociołkiem wzgardy. Punkowiec zazwyczaj stwierdza, że nienawidzi ludzi wtedy, gdy ci robią według niego podłe rzeczy. Punkowiec często jest pewien, że coś wie lepiej. To wymusza jednak wiarę w zestaw wartości, dzięki któremu można wydawać werdykty. Wojna jest zła, bo powoduje cierpienie, a cierpienie jest złe. Jedzenie zwierząt jest złe, bo powoduje cierpienie, a cierpienie jest złe. Wyzysk jest zły, bo powoduje cierpienie, a cierpienie jest złe. To z pewnością piękne stanowiska i w zasadzie każdy może się pod nimi podpisać, ale zupełnie nie trafiają w zakres zainteresowań prawdziwego mizantropa.
A prawdziwy mizantrop musi mieć w sobie coś z satanisty. Jego nienawiść do człowieka nie może mieć charakteru szczegółowego, nie może zwrócić się w kierunku jednego konkretnego zbioru delikwentów za jakieś wyodrębnione przewinienie, bo nienawiść tego typu musi mieć charakter ogólny. Mizantrop czuję niechęć do siebie, do innych i do wszystkiego co stanowi wytwory społeczne, przy czym wiarę w ludzkość odrzuca równie łatwo jak wiarę w istnienie dobra, zła i całej moralności w ogóle. Nie znaczy to, że litościwość, miłość czy współczucie mają mu być obce – kurwa, bynajmniej – ale nie powinien on wierzyć w ich ponadjednostkowy charakter. Jeśli ktoś myśli, że życie w beczce poza porządkiem publicznym i bycie skurwysynem dla innych uczyni z niego mizantropa, to ten ktoś się grubo myli.
Po raz kolejny przywołam GG Allina, którego przygody zawsze pomagają mi w lepszym zrozumieniu istoty chaotycznej mocy rock’n’rolla. Wszyscy wiemy, jak wariat zachowywał się, gdy brał do ręki mikrofon i stawał przed publicznością. GG - a z pewnością można go dopisać do grona prawdziwych mizantropów - dostawał pierdolca tylko w obliczu motłochu. Kiedy widział zbieraninę ludzi, grupkę osób bez wypisanych cech indywidualnych, czyli coś co w jego wyobrażeniu reprezentowało świat społeczny, to wstępował w niego demon. Swoimi popisami dawał do zrozumienia, że stoi poza tym wszystkim. Na koncercie potrafił bić, poniżać, obrzucać kałem i miał przy tym poczucie misji. Jako ciekawe jawi się jednak to, że osoby, które spędziły z nim czas w okolicznościach bardziej prywatnych, podkreślały, że naprawdę był sympatycznym gościem. Ciężko uwierzyć, ale podobne opinie przeczytałem w kilku różnych miejscach. Nawet Ray Cappo z sentymentalną nutką w pamięci wspominał GG’ego w takiej postaci, w jakiej poznał go na backstage’u. Wokalista Youth of Today przyznał, że dopiero gdy Allin wyskoczył na scenę, to coś w nim pękło i impreza zamieniła się w piekło. Wstręt do homo sapiens wybucha, gdy ma się do czynienia z masą. Z czymś lepkim, bezkształtnym i homogenicznym.
Podsumowując… Mizantrop punk rocka nie ma prawa nienawidzić ludzi, którzy nie realizują wyznawanego przezeń etosu, ani tym bardziej liczyć na spełnienie się nieba na ziemi jak u Świadków Jehowy. Mizantrop punk rocka wie, że WSZYSTKO jest gówno warte. Godzi się na to gówno, choć wirus jego zwierzęcej natury siedzi głęboko w jaźni i sprawia, że czasem ma się ochotę opuścić wspólnotę, pobiec do lasu, zerwać z siebie ciuchy i wyć do księżyca jak pieprzony wilk. Mizantropia nie może być racjonalna. Mizantropia to biologiczna furia z naszych najbardziej skrytych i zepsutych myśli. Mizantropia to wspomnienie czegoś, co zabrała nam cywilizacja. Mizantropia to dzika nienawiść, która działa jak napalm. Wystarczy muśnięcie powietrza, żeby palić, palić, palić!  
0 notes
witek-prod · 10 years ago
Audio
10 notes · View notes