#kobiety po 40
Explore tagged Tumblr posts
Text
Kobieta po czterdziestce pozuje w szpilkach.
4 notes
·
View notes
Text
Problemem większości mężczyzn jest strach i brak wyobraźni. Brak spontaniczności. Nieliczni potrafią zrobić tak jak mój kumpel, który przez godzinę ścigał swoją kobietę aby ją przeprosić. Dopadł ją w pociągu na dworcu Warszawa Centralna, minutę przed odjazdem. Wbił się do wagonu. Wręczył bukiet róż w przedziale i wysiadł na Zachodniej. Większość kobiet które mijał miały nadzieję, że te kwiaty będą dla niej. (...) Kobiety lubią gdy mężczyzna nie jest skąpy. Gdy potrafi na pierwszym, drugim czy trzecim spotkaniu zapłacić za jej taksówkę do domu. Po prostu otworzy drzwi od strony kierowcy. Zapyta ile będzie kosztował kurs. Po czym wręczy kierowcy banknot z nadwyżką i powiedzie: niech pan zawiezie panią tam gdzie ona prosi. Kobiety lubią dostawać kosze kwiatów do pracy. Nie chodzi tutaj o badyle i płatki. W ten sposób daje się im coś więcej: zazdrość koleżanek. Każda z nich widząc jak ona idzie korytarzem ciągnąc ze sobą gigantyczny bukiet. Tylko, w ogólnym rachunku to wszystko nie ma znaczenia. Owszem 100 kwiatów do pracy, to piękne wspomnienia, może na lata. Ale faceta poznaje się po tym czy będzie przy Tobie kiedy wasze dziecko będzie miało 40 stopni gorączki. Kiedy kobieta powie, że jest chora a on będzie tuż obok. Kiedy wszystko w życiu się pierdoli, a on mówi: zaczynamy od początku.
Piotr C. Pokolenie Ikea Kobiety
#milosc#mężczyzna#kobieta#polskakobieta#cytatypl#polskiecytaty#cytatyomilosci#cytatyożyciu#cytat#cytaty#polskichłopak#polskadziewczyna#cytatyżyciowe#cytatnadziś#cytatożyciu#kobiety#inspiracja#cytatytumblr#cytatyomiłości#piotrc#pokolenieikea
167 notes
·
View notes
Text
Sobota.....
Wczoraj moja matka byla w dobrym nastroju, wiec podzielilam sie z nia nowina na temat zmiany pracy. Po czym odkrylam, dlaczego mam taki zryty beret.
"Zmieniasz prace? Ale jak to? Ale tak daleko? A nie ma nic blizej domu? Bardzo duzo bedziesz wydawac na paliwo i dojazdy. A poradzisz sobie? A umiesz wszystko? A bedziesz sie tam uczyc nowych rzeczy? A pozwola ci sie uczyc nowych rzeczy? A jesli nie pozwola?"
Wydawaloby sie, zwykle proste pytania, a ja juz sie triggeruje. Od 8 lat nie jestem w stanie wytlumaczyc rodzicom, ze w kraju, w ktorym mieszkam, ludzie dojezdzaja daleko do pracy. Oni nadal zyja faktem, ze 8 lat temu zarabialam mniej niz minimalna krajowa w obozie pracy po drugiej stronie mojej malutkiej miejscowosci. Ale chociaz nie wydawalam na dojazdy! 4 lata pracy w domu i praktycznie zero wydatkow na paliwo, ale nie, to sie nie liczy. Najlepiej by bylo, gdybym mieszkala blisko pracy. I tak sie co dwa lata przeprowadzala. Mowia mi to ludzie, ktorzy 40 lat mieszkaja w tym samym mieszkaniu.
Ojciec to mnie w ogole rozlozyl na lopatki, bo stwierdzil, ze znowu bede musiala sie uczyc nowych rzeczy. ZNOWU.
Przeprowadzilam sie do innego kraju. ZNOWU nauka jezyka od podstaw. Po co mi, skoro juz jeden znam. Zmiany w Microsoft Office? ZNOWU. Kolejny kurs? ZNOWU. Nigdy nie powiedzial, ze ZNOWU sobie z czyms poradzilam. Rany, ale moj ojciec jest ciezkim czlowiekiem.
Pracowalam w wielu branzach, w wielu pracach. Zawsze powtarzam, ze zagranica pieniadze leza na ulicy, tylko trzeba sie ciezko po nie schylic. Z tym podejsciem nadal pracowalabym za mniej niz minimalna krajowa. Obcy mi ludzie bardziej sie ciesza z moich osiagniec, niz wlasna rodzina.
Rozumiem, ze jest im ciezko, przez to wszystko, co przeszli, ale dobija mnie to. Nic dziwnego, ze kazda sytuacje analizuje do bolu i widze tylko ciemne strony i problemy. Ze sie wiecznie boje. Ze jest mi ciezko wyjsc ze slynnej strefy komfortu. Wiem, ze jestem dorosla i sobie poradze bez ich wsparcia czy akceptacji, ale to mi siadlo na banie i tak sobie siedzi. Nerwica za nerwica. Chyba zapytam sie terapeutki, czy takie relacje maja sens. Czuje sie przybita.
Zaloze sie, ze jutro wspomne o tym tesciom i oni doslownie otworza szampana. Moze moj maz byl inaczej wychowany, a moze w Polsce inaczej sie wychowuje mezczyzn i kobiety. Widze ta przepasc miedzy nami, ale pracuje nad nia. ZNOWU.
Na dodatek my, geniusze roku, od 2 miesiecy myslimy, ze nasz nowy zlew jest kompozytowy. Dzis, nie wiadomo dlaczego, spojrzalam w papiery, a on jest granitowy 🙈Nie to, ze szpanuje, chodzi o czyszczenie.
Harry Potter na pocieszke. Mimo, ze ksiazek i kosmetykow pelno, przydalyby sie zakupy. O szafie nie wspominam, mam 3 miesiace na wygladanie jak czlowiek.
23 notes
·
View notes
Text
Myślałam, że...
Nie wiem czy Wam się kiedykolwiek pucowałam, ale lata temu miałam zaburzenia odżywiania. W najgorszym momencie mojego życia ważyłam poniżej 39kg (mino przebytych 2 ciąż), oczywiście uważałam, że wciąż mam figurę krowy ;/ Chyba wtedy zaczęło do mnie docierać, że mam jakiś problem.
Znajomi pomogli mi się z tego wygrzebać, myślałam, że to już za mną, już się nie głodziłam, nawet bezpiecznie korzystałam z pomocy dietetyka. Tak minęło naście lat.
Parę tygodni temu złapałam się na idiotycznej myśli, że szybko muszę wpierdolić pizzę i ukryć pudełko, żeby córka się nie zorientowała, że się obżeram tak poza dietą. Dotarło do mnie jaki to absurd! Przyznałam się mojej dietetyczce, na szczęście ona jest psychodietetykiem klinicznym, więc rozumie z czym się mierzę.
Czasem się boję, że już nigdy nie nauczę się normalnie jeść, albo nie będę żarła nic, albo będę żreć po kryjomu. Szczerze jestem przerażona, myślałam że kobiety w moim wieku mają już takie akcje za sobą. Czuję presję otoczenia, od października na diecie i raptem -2kg. Bo się obżeram wieczorami ;/
Chociaż pamiętam Ewę. Kobieta po 40., waga: 35kg, wmawiałam jej, że jeśli nie będzie jadła nabiału, to krowy będą cierpieć z przeciążenia wymion. Potem mi za to podziękowała.
youtube
17 notes
·
View notes
Text
Było - i jest nadal - ze mną wczoraj źle. Wydaje mi się, że dopiero dzisiejsza perspektywa pozwala mi na to spojrzeć bardziej realnie. Bardzo mną ten opóźniony o miesiąc okres wstrząsnął.
Poprzedniej nocy nie mogłam spać, a dziś spałam tak słaba i tak spowolniona jakbym w letarg zapadła. Dopiero po śniadaniu, w pracy, zaczęły do mnie wracać fragmenty snów i fakt, że od 5:30 do 7:40 próbowałam się obudzić przesuwanym o 10 min alarmem i chociaż byłam przebudzona, to w jakimś takim stanie nieprzytomności nie miałam siły wstać. Wszystko docierało do mnie jak spod wody. Byłam nieprzytomna i czułam się winna, że to "tylko okres", a ja przeżywam go jak chorobę.
Tym czasem chyba miałam serio-serio poważny krwotok i sprawiłam masę krwi.
Dopiero około 10 rano, sklejając kolejne fragmenty snów i rozumiejąc co moja świadomość prawdopodobnie analizowała załapałam, że takie szalone, intensywne, barwne, bogate w wydarzenia powodujące strach, skoki emocji, przebudzenia z zaskoczenia, ale też męczące, bolesne i połączone z dreszczami, z zimnymi potami sny są bardziej charakterystyczne dla objawów wysokiej gorączki - przynajmniej u mnie tak to się objawia: organizm jednocześnie potrzebuje snu tak rozpaczliwie, że nie pozwala w pełni na wybudzenie, a zarazem produkuje we śnie obrazy tak niepokojące, że trudno pozostać w śnie i wypocząć.
Śniło mi się, że okradziono mnie. Dwa razy. Podczas jednej nocy. Raz na 1000zł, a potem na 780zł. I Bałam się jak ja teraz mam żyć?! Za co!?
Śniło mi się, że jestem z moim chłopakiem na jakiejś wycieczce, w pałacach o architekturze typowej dla klasycyzmu, romantyzującej styl Imperium Rzymskiego, a jednocześnie już ufikuśnionym gzymsami, arrasami i absurdalną ilością upiększeń (noszącą po prostu znamiona poprzedniej epoki baroku). Całowaliśmy pod pergolą z białymi różami. Rozmawiałam z nim o tym, że ma fryzurę jak David Beckham (wczoraj oglądałam w chorobie z pieskiem ten dokument o Beckhamach na Netflix).
Potem coś było, coś z szyciem, albo z uczestniczeniem w jakimś głośnym wydarzeniu i mam wrażenie, że to jakoś było związane z wycinaniem wykrojów garsonek. W grupie kobiet, przy wielkich stołach. Śledziłam kontury wykrojów tak, jak w dzieciństwie widywałam, że robiła to moja babcia: wąską, woskową kostką wiodłam po materiale, a potem cięłam grubą wełnę wzdłuż jasnej, woskowej (a może mydlanej?) linii. Obok mnie to samo robiła bardzo szczupła kobieta, z brązowymi włosami ułożonymi w fale typowymi dla lat 30, ubrana w gustowną garsonkę, z papierosem w ustach - to była moja babcia, Gertruda, ale młodsza niż mogłabym ją pamiętać. Taką ją znam tylko ze zdjęć. Młodszą. Ale ruchy, ich pewność i delikatność, milczenie i elegancja wpisaną w jej sylwetkę poznaję wszędzie. Tak różna od mojej mamy, a tak podobna. Zastygłam: w skupieniu obserwowałam ją. Nie rozmawiała z nikim, nie uczestniczyła w gwarnej rozmowie. W milczeniu i skupieniu pochylała się nad stołem, łączyła wycięte materiały, oceniała czy których element nie wymaga docięcia. Była fascynująca w pracy. Specjalistka skupiona na robocie... Miałam dreszcze i czułam się onieśmielona jej pewnością siebie, jej autorytetem. Wracały do mnie słowa kuzyna "babcię zawsze rozpoznałem z daleka - NIKT nie wyglądał jak ona, zawsze najlepiej ubrana i zawsze wyprostowana". Czułam się onieśmielona respektem jaki czułam wobec tej młodej kobiety, której życie się potoczyło tak bardzo inaczej niż by na to wskazywało jej urodzenie...
A potem okazało się, że ktoś ukradł moją torebkę. I szukałam tej torebki po ogrodach pałacowych, między tłumami ludzi i budkami z jedzeniem, pośród wrzawy i hałasu, w końcu ktoś mi ją zwrócił, jakiś ochroniarz eventu, prosił, abym zajrzała do środka i sprawdziła czy wszystko jest: nagle moja torebka była moim plecaczkiem (!), a w środku był kalendarz (który dopiero zamierzam kupić) oraz moja lustrzanka (która fizycznie nie mogłaby się zmieścić w środku, ale to był sen, więc się zmieściła, ach well, pieprzyć logikę), ale brakowało portfela - co jest o tyle dziwne, że TEGO portfela, który byłam przekonana, że brakuje nie używam od jakiś 25 lat i nie mam pojęcia czy on nadal w ogóle istnieje! Dostałam go na gwiazdkę jako dziecko, w podstawówce od cioci. Malutki, aksamitny, zielony portfel z haftowanym smokiem. Ale śnie WIEDZIAŁAM, że miałam w nim 1000zł. I że zaginął!
I wpadłam w panikę. Serce biło mi jak głupie. Bałam się jak ja mam wrócić do domu!? Za co!? Ten event mnie przytłaczał, zapomiałam o babci, o moim chłopaku, czułam się taka zagubiona i bezbronna.
Potem jeszcze robiłam coś ceramicznego. Nie pamiętam. Tylko urywki wracają: jak wkładam ceramikę do pieca i jestem dzięki temu spokojna i szczęśliwa. Od pieca bije ciepło. Ja oglądam pod światło gotowe odlewy z porcelany - są tak piękne i delikatne, napawają mnie dumą i spokojem...
Potem chyba był fragment w którym było mi bardzo mrocznie, bezradnie, bardzo beznadziejnie i czułam olbrzymie poczucie winy, bezsilność, ból, samotność i przygniecenie: siostra mi wyrzucała przez telefon, że miałam robić grafiki na tablecie, a zamiast uczyć się tabletu choruję i martwię się brakiem pracy, stabilnością finansową i jeszcze do cholery chorym psem! Że ona przecież ma synka małego i zasiłek śmiesznej wysokości (wciąż to więcej niż ja dostaję), a znajduje czas na naukę! A ja zamiast tego wpadam w doła, wymyślam sobie ADHD i do tego depresję. Że muszę się wziąć w garść! A ja nie mam siły i czuję się jak najgorszy, nieporadny i nic nie warty człowiek na świecie...
Potem śniła mi się karta "Głupiec" z Wielkich Arkanów- tylko, że karta przedstawiała mnie. Myślałam o tym przed snem, by to narysować. A w nocy mi się to śniło - że ten rysunek, który wieczorem miałam przed oczami ożywa i że spadam w przepaść. Kilka razy pod rząd. I się oczywiście w tych momentach budziłam z tego snu. I zaczynałam w połowie kolejnego snu. I wracał ten "Głupiec" i wracał. A ja raz za razem spadałam... Budziłam się w swoim łóżku i nie miałam sił na wstanie, na strach, bo tak mnie bolało, bo docierało do mnie, że jest ciemna noc i że potrzebuję się wyspać.
Potem śniło mi się, że mam na sobie renesansową suknię. Tę, którą kiedyś nosiłam w ramach przedstawień szkolnych. Zrobiła ją ciocia dla swoich starszych córek - kiedyś one je nosiły, a ja je podziwiałam. To była piękna, bufiasta, pełna szczegółów, łososiowo-różowa suknia z aksamitu lub atłasu. Z wełnianą suknią pod spodem, którą ciocia przecudownie przetkała złotą (imitującą złoto) nicią w piękny wzór. Piękna rzecz. Czułam się w niej tak w tym śnie, jak się czułam mając 9 lat i pierwszy raz tę suknię na sobie: piękna i pewna siebie.
A potem tańczyłam w tej sukni... I to było przyjemne... a potem usiadłam we wnęce przy zamku, w moim rodzinnym mieście, odpaliłam na komórce kamerkę i rozmawiałam z moją młodszą siostrą: pokazywała mi do telefonu (tj. rozmawiałyśmy z wizją) swojego synka, mojego pieknęgo siostrzeńca. A ja się głaskałam po brzuchu wyznając jej, że ja też jestem w ciąży, tyle, że spożywczej i własnie rodzę - że wypływa ze mnie teraz potok krwi i nie mogę się doczekać kiedy to się skończy... I czułam jak w tym śnie nazwanie tego przynosi mnie spokój, ale jednocześnie nie mam siły dalej na rozmowę i zasypiam. Tak: śniło mi się, że jestem tak zmęczona i wykończona utratą krwi, że zasypiam we śnie. Śniło mi się, że jest mi przyjemnie zasypiać w środku dnia, czując na twarzy promienie gorącego słońca w ogrodach zamku w rodzinnym mieście. W tym śnie, jak zasnęłam, śniła mi się karta "Głupiec", jak dotychczas: spadałam i obudziłam się. Odkryłam, że mój chłopak w tym ogrodzie siedzi za mną, też w przebraniu, ale rycerza. Że mówi, żebym spała, że przecież tak źle się czuję i źle wyglądam, że muszę spać, że nie muszę się o nic martwić, że on bedzie czuwał jak śpię...
Nie wiem co było dalej.
Śniło mi się coś z yuoutuberami... że uczesnicze w ich publicznym linczu i szuję się zniesmaczona tym wszystkim.
Śniło mi się, że czuję się chujowo z wiedzą, że nie mam swojego mieszkania...
Śniło mi się, że ktoś próbuje otruć mojego pieska i pędzę z nią na pogotowie (nie pisałam o tym tutaj, ale w weekend dostaliśmy anonimowe pogróżki w stronę pieska i naszą. Jesteśmy tym bardzo przejęci).
Śniło mi się, że wymiotuje - jakbym odtwarzała w pamięci wydarzenia poprzedniej nocy.
Śniło mi się, że obozuję w górach, na innym kontynencie i jestem tym podekscytowana.
Śniło mi się, że wykłócam się z komisją wyborczą, że nie odnotowali, że nie chcę brać udziału w referendum.
Śniło mi się, że mój chłopak miał wypadek samochodowy i serce mi pękło... Płakałam... ale całe szczęście obudziłam się, bo akurat mnie przytulał przez sen. Sam - bezwiednie - mnie obudził i byłam taka za to wdzięczna.
Śniło mi się, że sprzedaję wszystkie rzeczy na Vinted - tj. że to co wystawiłam sprzedało się. Zupełnie wszystko! I dzięki temu nie muszę się martwić już kradzieżą tych 1000 i 780 zł.
Śniło mi się, że jestem eksmitowana na ulicę, bo nie stać mnie na kret na kupno mieszkania...
Śniło mi się, że mama mówi, że mnie nie kocha i to BOLI.
Śniło mi się, że uprawiam namiętny seks i czuję się tak, jakby dzięki temu moje poczucie winy (bo ostatnio w ogóle nie mam ochoty na seks) zelżało, jakbym tym jakoś "zadośćuczyniła" za wszystko co mam sobie do zarzucenia...
Śniło mi się, że urządzam mieszkanie na wynajem i czuję się tym zainspirowana tak zawodowo - czuję to jako wyzwanie, jako kreatywną, pochłaniającą mnie pracę, a zarazem czuję lęk: czy to mieszkanie na wynajem w ogóle przyniesie mi jakiś zysk? Czy nie powinnam uciekać stąd?
Śniło mi się, że jestem na jakichś warsztatach jogi w ciepłych krajach, że z grupą ćwiczę na macie nad morzem, w zieleni. I jestem taka... pełna ulgi...
13 notes
·
View notes
Text
Plebiscyt w Kielcach - wybraliśmy najlepszą ze stu wspólnie przeczytanych lektur
Za nami już sto wspólnie przeczytanych książek! Uczestnicy spotkań i sympatycy kieleckiego Klubu z Kawą nad Książką wspólnie wybrali najlepsze z lektur, z jakimi mierzyliśmy się w naszym klubie. Oto podsumowanie oddanych głosów!
Niekwestionowanym zwycięzcą okazała się nasza setna wspólna lektura, czyli Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1 Jarosława Grzędowicza. Zaraz za Grzędowiczem, z równą ilością głosów i wynikiem drugiego miejsca, uplasowały się dwie powieści napisane przez kobiety: nieco metaforyczny Sen o okapi Mariany Leky oraz Gdzie śpiewają raki Delii Owens.
Na podium uplasowała się również szkolna lektura, czyli Lalka Bolesława Prusa! Co każe przemyśleć wszechobecną krytykę listy lektur w liceach. :-) Mamy nadzieję, że zgadzacie się z prezentowanymi wynikami. A może mieliście innych faworytów? Podzielcie się z nami swoimi typami!
Kasia Leśniak
Poniżej prezentujemy listę wszystkich przeczytanych wspólnie lektur, biorących udział w plebiscycie:
1. Lekcje pana Kuki, Radek Knapp 2. Dopóki mamy twarze, Clive Staples Lewis 3. Szopka, Zośka Papużanka 4. Korzenie, Alex Haley 5. Poszukiwacze muszelek, Rosamunde Pilcher 6. Bez mojej zgody, Jodi Picoult 7. Smilla w labiryntach śniegu, Peter Hᴓeg 8. Księżniczka z lodu, Camilla Läckberg 9. Dzień, noc i pora niczyja, Ewa Nowacka 10. Miłość w czasach zarazy, Gabriel García Márquez 11. Dom dzienny, dom nocny Olga Tokarczuk 12. Ciemno, prawie noc, Joanna Bator 13. Grek Zorba, Nikos Kazantzakis 14. Szklany klosz, Sylvia Plath 15. Lolita, Vladimir Nabokov 16. Grona gniewu, John Steinbeck 17. Mnich. Romans grozy, Matthew Gregory Lewis 18. Brühl, Józef Ignacy Kraszewski 19. Kwiaty dla Algernona, Daniel Keyes 20. Wielki Gatsby, Francis Scott Fitzgerald 21. Analfabetka, która potrafiła liczyć, Jonas Jonasson 22. Na południe od granicy, na zachód od słońca, Haruki Murakami 23. Szum, Magdalena Tulli 24. Tak sobie myślę..., Jerzy Stuhr 25. Głowa Niobe, Marta Guzowska 26. Pochwała macochy, Mario Vargas Llosa 27. Odwrotniak, Jakub Małecki 28. Po prostu bądź, Magdalena Witkiewicz 29. Masakra, Krzysztof Varga 30. Słowik, Kristin Hannah 31. Ślady, Jakub Małecki 32. Bodo wśród gwiazd, Anna Mieszkowska 33. Czarna bezgwiezdna noc, Stephen King 34. Morderstwo w Orient Expressie, Agatha Christie 35. Czerwona jaskółka, Jason Matthews 36. Tonąca Ruth, Christina Schwarz 37. Ulisses, James Joyce 38. Kobieta w oknie, A. J. Finn 39. Gra w klasy, Julio Cortázar 40. Istota zła, Luca D'Andrea 41. Wielka samotność, Kristin Hannah 42. Patrick Melrose, Edward St Aubyn 43. Listy do pałacu, Jorge Díaz 44. Gwiazdozbiór Psa, Peter Heller 45. Hipopotam, Stephen Fry 46. Siedem sióstr, Lucinda Riley 47. Miłośnik wulkanów, Susan Sontag 48. Tożsamość, Milan Kundera 49. Narcyz i Złotousty, Herman Hesse 50. Iluzjonista, Remigiusz Mróz 51. Lawendowy pył, Danuta Marcinkowska, Ewa Marcinkowska-Schmidt i Klaudyna Schmidt 52. Bez skrupułów, Harlan Coben 53. Maria i Magdalena, Magdalena Samozwaniec 54. Szadź, Igor Brejdygant 55. Wodny nóż, Paolo Bacigalupi 56. Rysa, Igor Brejdygant 57. Pantaleon i wizytantki, Mario Vargas Llosa 58. Gambit królowej, Walter Tevis 59. Klucze królestwa, Archibald Joseph Cronin 60. Miasto niedźwiedzia, Fredrik Backman 61. Tajemniczy przybysz, Mark Twain 62. Tato, William Wharton 63. Gra szklanych paciorków, Herman Hesse 64. Gdzie śpiewają raki, Delia Owens 65. Ludzie na drzewach, Hanya Yanagihara 66. Lalka, Bolesław Prus 67. Wszystko za Everest, Jon Krakauer 68. Domofon, Zygmunt Miłoszewski 69. Jeździec miedziany, Paullina Simons 70. Biała wilczyca, Theresa Révay 71. Kamienny anioł, Katherine Scholes 72. Piękne kłamstwa, Lisa Unger 73. Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej, Jaroslav Hašek 74. Żniwa zła, Robert Galbraith 75. Dotknięcie ziemi, Rani Manicka 76. Biegnąca z wilkami, Clarissa Pinkola Estés 77. Lektor, Bernhard Schlink 78. Dygot, Jakub Małecki 79. Siódme wtajemniczenie, Edmund Niziurski 80. Kirke, Madeline Miller 81. Dzieci północy, Salman Rushdie 82. W ciemnej dolinie. Rodzinna tragedia i tajemnica schizofrenii, Robert Kolker 83. Lot ćmy, Ken Follett 84. Światy wzniesiemy nowe, Urszula Jabłońska 85. Czego pragnie kobieta, Zbigniew Lew-Starowicz i Krystyna Romanowska 86. Diabeł, którego znasz. Psychiatria sądowa bez tajemnic, Gwen Adshead i Eileen Horne 87. Azazel, Izaac Asimov 88. Bogowie, groby i uczeni. Powieść o archeologii, C. W. Ceram 89. Wyspa dnia poprzedniego, Umberto Eco 90. Dobry wilk. Tragedia w szwedzkim zoo, Lars Berge 91. Zanim wystygnie kawa, Toshikazu Kawaguchi 92. Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję, Mateusz Pakuła 93. Zatoka Francuza, Daphne du Maurier 94. Sen o okapi, Mariana Leky 95. Dożywocie, Marta Kisiel 96. Droga do zapomnienia, Eric Lomax 97. Petersburg. Miasto snu, Joanna Czeczott 98. Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces, Mark Wolynn 99. Miasto Śniących Książek. Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzebiarza Mitów, Walter Moers 100. Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1, Jarosław Grzędowicz
1 note
·
View note
Text
Kobieta wybiera ojca dla dziecka, ponieważ to ona dopuszcza do siebie mężczyznę. W interesie kobiety jest to, aby dopuściła do siebie mężczyznę odpowiedniego i odpowiedzialnego.
Córki, które są wychowywane przez samotne matki - nie mają żadnych męskich wartości wyniesionych z domu, ponieważ ojciec był alkoholikiem i przegrywał pieniądze w kasynie, lub go w ogóle nie było - są rozwiązłe seksualnie, szybko zachodzą w ciążę, są niestabilne emcjonalnie, zbuntowane, w konsekwencji się nawet tatuują, nie potrafią dobrać sobie odpowiedniego mężczyzny, bo nie wiedzą czym się sugerować przy jego wyborze. Dlatego wyżej wspomniałem o szybkim zajściu w ciążę, a w konsekwencji sama zostając samotną matką - i ta karuzela kręci się dalej.
Rola ojca w życiu każdego dziecka jest kluczowa. Ojca - nie alkoholika, nie hazardzisty.
Chcę zaznaczyć fakt, że 70% osadzonych mężczyzn w USA było wychowywanych przez samotne matki.
Czytając wywiady z kobietami, które grały i nadal grają w filmach pornograficznych, na pytania jak reaguje ich rodzina na jej "pracę" - matka i ojciec? Najczęstsza odpowiedź to jest "wychowywałam się bez ojca"
Koronnym argumentem każdej kobiety jest to, że mężczyzna się zmienił po.... , i tutaj można wpisać cokolwiek: ślubie, narodzinach dziecka, po 40-tce, etc.
Byłbym skłonny uwierzyć, gdyby nie fakt 100% takich twierdzeń kobiet.
On się nie zmienił nagle po czymś tam. Myślałaś, że on się zmieni, że jak zobaczy dziecko to przestanie chlać, że jak weźmiecie ślub to się ogarnie. Idąc takim tokiem rozumowania robisz nie tylko krzywdę sobie, ale i dziecku, które nie wyniesie z domu nic i na starcie potencjalnie będzie przegrane.
1 note
·
View note
Text
74) Alutorzy, Aliutorcy, alutal’u, Alyutors, Алюторцы; Алутальу, Alutal'u; нэмэлу, nəməlʔu; алутал'у– grupa etniczna z grona oficjalnego spisu narodów rdzennych Północy, Syberii i Dalekiego Wschodu Rosji. W ostatnich latach, przestała istnieć jako odrębny naród (według spisu ludności z 2002 roku, liczba Alutorów wynosiła 12 osób). Posługiwali się językiem alutorskim, zaliczanym do czukocko-kamczackiej rodziny językowej. Regionem ich zamieszkiwania był Kraj Kamczacki, a także miejscowości Tymlat, Kicziga, Anapka, Tilicziki, Kultuszino, Oljutorka, Chailino i na wschodnim wybrzeżu przesmyku Kamczackiego. Spokrewnieni z narodem Koriaków (uznawani za ich podgrupę etniczną). Formowanie się narodu pod znacznym wpływem językowym i kulturowym Koriaków i Eskimosów. Prawdopodobnie spokrewnieni również z Czukczami, Itelmenami i Kerekami. Religia – szamanizm, kulty przodków i duchów. Pierwsza wzmianka o Alutorach pojawiła się za sprawą rosyjskich Kozaków w 1697 r. Przez wiele lat stawiali zbrojny opór Rosjanom. Po stłumieniu powstania w 1751 r. Ich liczba zmniejszyła się. Padali również ofiarą najazdów Czukczów. Pod koniec XVIII wieku Alutorzy stali się zamkniętą, izolującą się grupą. Dzięki temu udało im się zachować tradycyjny wygląd gospodarstwa domowego. Pod koniec XVIII wieku terytoria Alutorów zostały podbite przez Imperium Rosyjskie. W XIX w. przybyli tu pierwsi misjonarze prawosławni oraz rosyjscy kupcy. Po ustanowieniu władzy radzieckiej, w 1930 roku utworzono Autonomiczny Okręg Koriacki. Wraz z wprowadzeniem kolektywizacji, hodowcy reniferów zostali zmuszeni do życia osiadłego. Nowe stosunki gospodarcze zostały splecione z ideologiczną reorientacją i zwalczeniem analfabetyzmu. Początkowo (w latach 30. XX w.) Alutorzy posługiwali się w piśmie alfabetem opracowanym dla języka koriackiego, z biegiem lat dominację wśród nich uzyskał język rosyjski. Ateizm był propagowany w celu przeciwdziałania szamanizmowi i religii.
Do tradycyjnych zajęć narodu należało rybołówstwo i myślistwo, zajmowali się również hodowlą reniferów, z czym związana była sezonowa zmiana miejsca zamieszkania. Większa część połowu ryb trafiała do jukoli – tradycyjnej potrawy Alutorów – którą również karmili psy, używane jako zwierzęta pociągowe. Rybołówstwem morskim zajmowali się wiosną i jesienią. Używali mięsa i tłuszczu zwierząt morskich. Tłuszcz był również używany do oświetlenia. Od grudnia do lutego polowali na zwierzęta futerkowe.W Rosji, według Ogólnorosyjskiego spisu ludności z 2002 roku, Alutorzy nie byli wyodrębniani jako osobny naród i zaliczani byli przeważnie do Koriaków, wśród których trzy osoby określiły siebie jako „Aliutorcy”, kolejne 3 osoby – jako „Alutalu”, 6 osób – jako Oliutorcy, w sumie – 12 osób. Ogólnorosyjski spis ludności z 2010 r. już nie wspomina o Alutorach nawet jako subetnosie. Według spisu z 2002 r. 40 osób w Rosji, w tym dwóch Koriaków w byłym Koriackim Okręgu Autonomicznym na terytorium Kamczatki, znało język alutorski. Język alutorski należy do grupy czukocko-kamczackiej języków paleoazjatyckich lub paleo-syberyjskich. Spokrewniony z językami czukockim, koriackim, kereckim i itelmeńskim. W latach 30. XX wieku alutorski był zaliczany do południowych dialektów języka koriackiego, ale od lat 50. XX wieku zaczął być uznawany za język odrębny. Morfologicznie język najbardziej przypomina język Czukczów. Pod względem struktury alutorski jest językiem polisyntetycznym. Istnieją trzy dialekty: alutorski właściwy wraz ze zbliżonym ukińskim, palański i karagiński, ale ani podział dialektyczny, ani poszczególne dialekty nie zostały dostatecznie zbadane. Podobnie jak w przypadku języka czukockiego, istnieją regularne różnice w wymowie stosowanej przez mężczyzn i kobiety. Kobiety mówią „ts”, gdzie mężczyźni wymawiają „l” lub „s”, np. plaki (mężczyźni), ptsaku (kobiety) – ‘obuwie’. Rola języka rosyjskiego zaczęła wzrastać od lat 30. XX wieku, a w latach 60. Alutorzy sami zaczęli preferować rosyjski, ponieważ znajomość tego języka pomagała im zdobyć pracę.
Grupa etniczna (wcześniej zaliczana do podgrupy Koriaków), która zamieszkiwała Półwysep Kamczacki i Czukocki na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Dziś większość z nich mieszka w Okręgu Koryak na Kraju Kamczackim. Nazwa ta występuje również jako Olyutors lub Olutors, a także Olyutorka, osada, w której dawniej mieszkało wielu Alyutorów. Nie ma dokładnych danych na temat liczby mieszkańców Ałutoru, ale szacuje się, że obecnie w Rosji żyje ich około 2–3 tys. Alyutorzy mówili językiem alyutorskim (znanym również jako język nymylski), który należy do rodziny języków czukocko-kamczackich; jednak mniej niż 10% Alyutorów nadal nim posługuje się. Większość obecnych Alyutorów mówi zamiast tego po koryacku i rosyjsku. Dziś wielu rosyjskich ekspertów uważa go za odrębny język, choć wcześniej uznawano go za dialekt języka koriackiego. O Alyutorach wspominają już pierwsze kroniki dotyczące rosyjskiej kolonizacji Kamczatki. W 1697 r. kozacy rosyjscy nałożyli podatki na Alyutorów, którzy przez kilka następnych lat stawiali zbrojny opór. Po stłumieniu powstania w 1751 r. liczba Alutorów znacznie spadła. Byli także stale atakowani przez Czukockich, którzy często konfiskowali im stada reniferów. Pod koniec XVIII wieku Alyutorowie stanowili izolowaną i odosobnioną grupę ludzi, co pomogło im prawie bez szwanku uniknąć epidemii ospy. Ponadto taka izolacja pomogła im zachować tradycyjny sposób życia. Tradycyjnie Alyutorowie zajmowali się hodowlą reniferów, rybołówstwem, stawianiem pułapek i polowaniem. Rozmieszczali swoje osady wzdłuż rzek na wzniesieniach, z dobrą widocznością wokół nich. Ośmiokątne domy ziemne o pionowych ścianach, przeznaczone dla 3 do 5 rodzin, były do XIX wieku jedynym typem budownictwa mieszkaniowego wśród Alyutorów. Począwszy od lat pięćdziesiątych XX wieku do lat siedemdziesiątych dzieci Alyutor były wysyłane do szkół z internatem, co pogłębiało utratę języka alyutorskiego i ograniczało ich naukę w tradycji alyutorskiej. Wielu Alutorów zostało w czasach sowieckich nauczycielami, lekarzami, geologami i technikami zoologicznymi. Obecnie tradycje, kultura i sztuka Alyutorów są zagrożone z powodu spadku populacji reniferów i reprodukcji spowodowanego pogarszającą się ekologią regionu. Większość Alyutorów to praktykujący szamanizm i prawosławne chrześcijaństwo.
Grupa etniczna znajdująca się na oficjalnej liście rdzennej ludności północnej Rosji. Mieszkają na północy terytorium Kamczatki. Tradycyjnym językiem jest alyutor, który później przeszedł na rosyjski. Uważano ich głównie za podetniczną grupę Koryaków. Tożsamość etniczna ludu Alyutor ukształtowała się pod znaczącym wpływem językowym i kulturowym Koryaków i Eskimosów. Głównymi religiami są szamanizm, kult przodków i duchów. Tradycyjna gospodarka ludu Alyutor łączyła hodowlę reniferów z rybołówstwem i polowaniami morskimi. Połowy prowadzono w okresie letnim, od połowy czerwca do połowy września, a w okresie szczytowym ryby przemieszczały się do ujść rzek. Większość połowów ryb przeznaczano na yukolę, główne pożywienie ludu Alyutor, którym karmiono także psy używane jako wierzchowce. Wiosną i jesienią prowadzono połowy morskie. Wykorzystywali mięso i tłuszcz zwierząt morskich, zjadając je od razu lub robiąc z nich zapasy, których tłuszcz można było wykorzystać do oświetlenia. Produkty z polowań morskich wymieniano na skóry i mięso reniferów. Od grudnia do lutego polowano na zwierzęta futerkowe. Zajmowali się także hodowlą reniferów w małych stadach. W Rosji, według Ogólnorosyjskiego Spisu Powszechnego Ludności 2020-2021, liczba mieszkańców Alyutoru wynosiła 96 osób, w tym 88 osób na terytorium Kamczatki. Wśród mieszkańców Ałutoru podano następujące możliwości odpowiedzi ludności na pytanie o narodowość (tylko z jedną lub pierwszą odpowiedzią): „Nymylans” – 79 osób, „Namylans” – 13 osób, „Karagińczycy” – 2 osoby oraz „Ludzie Alyutor” właściwi - 2 osoby. Według Ogólnorosyjskiego Spisu Ludności z 2002 r. Alyutorzy nie byli odrębnie identyfikowani i wchodzili głównie w skład Koryaków, wśród których 3 osoby określiły się jako „Alyutors”, kolejne 3 osoby - jako „Alutalu”, 6 osób – jako „Olyutors”, czyli w sumie 12 Alyutortsev. Ogólnorosyjski Spis Powszechny Ludności z 2010 r. Nie wymienia już ludu Alyutor nawet jako grupy podetnicznej. Według spisu ludności z 2002 roku językiem alyutorskim posługiwało się w Rosji 40 osób, w tym 2 Koryaków w dawnym Koriackim Okręgu Autonomicznym na terytorium Kamczatki. Według wyników spisu powszechnego z 2010 roku zidentyfikowano 25 rodzimych użytkowników języka alyutorskiego.
O narodzie Alutor (Alyutor) wspominają już pierwsze kroniki dotyczące rosyjskiej kolonizacji Kamczutki. W 1697 r. kozacy rosyjscy nałożyli na Alutor podatki. Wykazali zbrojny opór, w wyniku czego ich populacja znacznie się zmniejszyła. Byli stale atakowani przez Czukockich, którzy często konfiskowali im stada reniferów. Pod koniec XVIII wieku Ałutorzy stanowili izolowaną i odosobnioną grupę ludzi, co pozwoliło im prawie bez szwanku uniknąć epidemii ospy. Taka izolacja pomogła im także zachować tradycyjny sposób życia. W przeszłości Alutorowie zajmowali się hodowlą reniferów, łowieniem ryb, zakładaniem pułapek i polowaniem. Osiedlali się wzdłuż rzek na wzniesieniach, o dobrej widoczności. Ich domy w przeszłości były ośmiokątnymi ziemnymi domami przeznaczonymi dla trzech do pięciu rodzin. Aż do XIX wieku był to jedyny wśród nich rodzaj budownictwa mieszkaniowego. Począwszy od lat pięćdziesiątych XX wieku do lat siedemdziesiątych dzieci Alutor były wysyłane do szkół z internatem, co pogłębiało utratę języka i tradycji Alutor. W czasach sowieckich wielu mieszkańców Alutor zostało nauczycielami, lekarzami, geologami i technikami zoologicznymi. Alutorowie zamieszkują dystrykt kamczałkowy na północno-wschodnim półwyspie Rosji, choć niektórzy są rozproszeni. Obecnie tradycje, kultura i sztuka Alutorów są zagrożone ze względu na spadek populacji reniferów spowodowany pogarszającą się ekologią regionu. Coraz trudniej jest im zarobić na życie, zwłaszcza w swoich tradycyjnych rolach.Wśród ludu Alutor nie ma innej wiary religijnej niż religia etniczna (ogólny termin obejmujący szereg nieformalnych religii opartych na pochodzeniu etnicznym - kult przodków, animizm, fetyszyzm, szamanizm, spirytyzm). Ich populacja spada. Ich język Alutor również spada – obecnie posługuje się nim mniej niż 10 procent populacji. Zasoby pisemne, dźwiękowe i wizualne istnieją w języku rosyjskim, ale nie są łatwo dostępne dla 10% Alutora mówiącego.
0 notes
Text
Cytat: "Przy okazji protestów przeciwko środkom związanym z koronawirusem i różnym ograniczeniom, od masek po szczepienia, zaobserwowano zdumiewające zjawisko: osoby poniżej 40 roku życia były zaangażowane tylko w bardzo niewielkim stopniu. W latach 70. było odwrotnie – protesty przeciwko nierówności czy zbrodniczej wojnie USA w Wietnamie prowadzili głównie ludzie młodzi."
W ciągu ostatnich 60 lat, czyli już od kilku pokoleń kobiety na terytorium rasy białej i w Japonii miały przeciętnie tylko 1-2 dzieci. Wymieramy błyskawicznie. Wszystkie nasze narody - naród polski jest w czołówce ludów wymierających. Jeszcze niedługo po II Wojnie Światowej mediana wieku naszych narodów była ciągle nieco tylko powyżej 20-go roku życia. Po wprowadzeniu pigułki antykoncepcyjnej dzietność się kompletnie załamała, jak również liczba normalnych rodzin z pracującym mężem i wychowującą dzieci matką (a w zamian wystrzeliły w stratosferę wskaźniki rozwodów).
Logicznym wynikiem tych celowo przez globalistów zaaranżowanych procesów stało się podniesienie mediany wieku rdzennych społeczeństw naszych ziem do 45-50 roku życia. Jak również wymuszone przekazanie przez rodziców funkcji wychowawczych lewicowym, masońskim szkołom, mediom i całej reszcie organów globalnego "Deep State".
Sytuację pogorszyło masowe zatrucie jakże nielicznych młodych ludzi modulatorami hormonalnymi i innymi truciznami w pokarmach, napojach, kosmetykach, środowisku…
Itd.
Więc oczywiście, że jeśli w ogóle są jeszcze jacyś myślący, odważni ludzie w naszych społeczeństwach (przeciętnie najwyżej kilka-kilkanaście procent), to są to ludzie mniej zatruci, mniej ogłupieni i wzw. z tym starsi - czyli ci powyżej mediany wieku.
Proste. 😥⚰️
M. D.
1 note
·
View note
Text
26.06.23
Ew. Marka 5:35-43
(35) A gdy jeszcze mówił, nadeszli domownicy przełożonego synagogi i donieśli: Córka twoja umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? (36) Ale Jezus, usłyszawszy, co mówili, rzekł do przełożonego synagogi: Nie bój się, tylko wierz! (37) I nie pozwolił nikomu iść z sobą, z wyjątkiem Piotra i Jakuba, i Jana, brata Jakuba. (38) I przyszli do domu przełożonego synagogi, gdzie ujrzał zamieszanie i płaczących, i wielce zawodzących. (39) A wszedłszy, rzekł im: Czemu czynicie zgiełk i płaczecie? Dziecię nie umarło, ale śpi. (40) I wyśmiali go. Ale On, usunąwszy wszystkich, wziął z sobą ojca i matkę dziecięcia i tych, którzy z nim byli, i wszedł tam, gdzie leżało dziecię. (41) I ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł jej: Talita kumi! Co znaczy: Dziewczynko, mówię ci, wstań. (42) I zaraz dziewczynka wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I wpadli w wielkie osłupienie i zachwyt. (43) I przykazał im usilnie, aby się o tym nikt nie dowiedział. I powiedział, aby jej dano jeść.
Dzisiaj kontynuujemy historię Jaira po tym jak Jezus miał spotkanie z potrzebującą kobietą. Jair pewnie się zastanawiał dlaczego Jezus zatrzymał się w drodze do jego córki dla biednej kobiety, której stan nie był krytyczny. Możemy zobaczyć jak jego nadzieja zostaje skruszona kiedy otrzymuje wiadomość o śmierci jego córki (w. 35). Teraz nie mógł liczyć na pomoc ze strony Jezusa; jego córka już nie choruje, jest martwa. A więc widzimy jak Jezus ożywia nadzieję Jaira kiedy mówi "Nie bój się tylko wierz!".
Grecka odmiana czasownika oznacza raczej "przestań się bać; wciąż wierz.". Kiedy Jezus dochodzi do domu Jaira, ogłasza, że dziecko tylko śpi (w. 39). Ludzie, którzy byli w żałobie zgromadzeni wokół domu "wyśmiali Go" (w. 40). Greckie słowo tutaj oznacza "głośny śmiech połączony z brakiem szacunku". Oni wiedzieli, że ona była martwa, ale Jezus ogłaszał, że grzech nie jest końcem osoby. Po drugie, jako Pan życia i śmierci, Jezus miał zamiar ją obudzić ze snu śmierci. Kiedy to zrobił ukazał swoją boskość, dlatego że tylko Bóg ma moc nad śmiercią.
My również musimy nauczyć się tej lekcji- żeby nie wątpić w to czy Bóg robi coś we właściwym czasie! Słowa Chrystusa przemawiają do nas w naszych niemożliwych sytuacjach: Przestań się bać (w niewierze); wciąż wierz (w. 36). Możemy z tego wyciągnąć dwa wnioski: 1-Jezus specjalizuje się w tym co wygląda niemożliwe i 2-Bóg pozwala na trudne rzeczy w naszym życiu, aby mógł ich użyć do nauczenia nas prawdziwej, głębszej wiary i zaufania w Jego troskę o nas.
Krok życiowy
Czy martwisz się śmiercią swoją lub śmiercią kogoś bliskiego? Pamiętaj, że wszyscy, którzy zaufali Jezusowi, są uratowani ze swoich grzechów i mają życie wieczne. To znaczy, że grzech jest tylko zaśnięciem dla ciebie, a potem obudzisz się z Jezusem w niebie! Poproś Go aby umocnił cię, żebyś mógł "wciąż wierzyć"!
0 notes
Photo
499) Ailtirí na hAiséirghe, Architects of the Resurrection, Architekci Zmartwychwstania - pomniejsza faszystowska partia polityczna w Irlandii, założoną przez Gearóida Ó Cuinneagáina w marcu 1942 roku. Partia dążyła do utworzenia totalitarnego irlandzko-chrześcijańskiego korporacjonistycznego państwa, a podczas II wojny światowej sympatyzowała z państwami Osi. Była to jedna z fali pomniejszych skrajnie prawicowych partii w Irlandii lat czterdziestych XX wieku, takich jak Irish Monetary Reform Association (Irlandzkie Stowarzyszenie Reformy Monetarnej), której nie udało się osiągnąć głównego nurtu. Grupa powstała z filii Conradh na Gaeilge założonej przez Ó Cuinneagáina w 1940 roku. Porzucił on pracę w służbie cywilnej i przeniósł się do Donegal, aby biegle mówić po irlandzku. Będąc członkiem kilku podziemnych organizacji popierających Oś, ale rozczarowany ich ograniczoną wizją postrzegania zwycięstwa Niemiec jako celu samego w sobie, a nie szansy na zmianę społeczeństwa irlandzkiego, założył Craobh na hAiséirghe (Oddział Zmartwychwstania) jako bojowe i aktywne skrzydło Conradha w celu utworzenia „ruchu Hitlerjugend pod przykrywką klasy irlandzkiej”. Oddział szybko się rozwijał, organizując imprezy publiczne, a także organizując lekcje języka irlandzkiego, a Ó Cuinneagáin został wybrany do zarządu Conradh na Gaelige. W tamtym czasie wiele idei skrajnej prawicy, zwłaszcza korporacjonizm, było modnych w Irlandii, nawet wśród ministrów demokratycznie wybranego rządu irlandzkiego, i wydawało się, że dobrze współgrają one z katolicką nauką społeczną. Idee te były mieszane z bardziej tradycyjnym irlandzkim nacjonalizmem, a zwłaszcza wrogością do podziału Irlandii. Jednak do marca 1942 r. Ó Cuinneagáin życzył sobie szerszej i wyraźniejszej organizacji politycznej, motywowany niepowodzeniem w wyborze na prezydenta Conradh na Gaelige i konfliktami z innymi członkami jej władzy wykonawczej. Dwugodzinne przemówienie wygłoszone przez Ó Cuinneagáina w weekend Zielonych Świątek, ogłaszające utworzenie Ailtirí na hAiséirghe jako jawnie faszystowskiego ruchu mającego na celu ustanowienie totalitarnego rządu w Irlandii oraz publikacja Aiséirghe 1942, poświęcona wyłącznie polityce politycznej Ó Cuinneagáina poglądy, zraziły wielu ich członków. Powstał rozłam, który został rozwiązany polubownie między Ó Cuinneagáinem a kulturalistą Proinsiasem Mac an Bheatha, który zgodził się przejąć długi Craobh na hAiséirghe i zmienił nazwę oddziału na Glún na Buaidhe (Pokolenie Zwycięstwa). Departament Sprawiedliwości oszacował liczbę członków partii w mieście Dublin po sześciu miesiącach istnienia na około 30 lub 40, przy bardzo niewielu zwolennikach poza Dublinem. Ze względu na wyciskanie przez organizację dublińską lokalnych oddziałów poprzez pobieranie dużej części zysków ze składek członkowskich, propagandy i darowizn, wraz z obawami przed internowaniem za członkostwo w partii, wśród lokalnych organizacji istniała powszechna kultura utrzymywania odrębnego zbioru lokalnych członkostwo rejestry zamiast przekazywania wypełnionych formularzy wniosków do Dublina, umożliwiając oddziałom zatrzymanie całości składek członkowskich ich członków i liczenie na niezawodny przepływ dochodów z cotygodniowych zbiórek wewnętrznych oraz sprzedaż odznak Aiséirghe jako oznaki faktycznego członkostwa, umożliwienie użytkownikom udziału w zajęciach na takich samych zasadach, jak osoby prawidłowo zarejestrowane. R. M. Douglas szacuje, że latem 1945 roku partia liczyła około 2000 samodzielnie zidentyfikowanych członków, przy czym największa koncentracja oddziałów i aktywnych członków znajdowała się w Cork, Tipperary i Wexford. Pomimo skupienia się partii na języku irlandzkim, zyskała ona niewielu zwolenników w Gaeltacht, podczas gdy poparcie Aiséirghe w Irlandii Północnej zostało zdziesiątkowane po rozprawie ze strony Royal Ulster Constabulary po nieudanej akcji reklamowej Ó Cuinneagáina w 1943 roku. Znaczną liczbę członków Aiséirghe stanowiły kobiety w porównaniu z innymi irlandzkimi partiami politycznymi lub europejskimi partiami faszystowskimi, motywowanymi głównie obawą o obce wpływy kulturowe w Irlandii i obawą przed zmuszeniem do emigracji, ponieważ Irlandia miała niezwykle wysoki wskaźnik emigracji kobiet w porównaniu z większością Europy. Aiséirghe zaczął organizować przemówienia tam, gdzie można było spotkać tłumy ludzi, takich jak puby, kina, imprezy sportowe i kościoły, a także organizować parady i tańce irlandzkie. Mówcy z Aiséirghe wygłaszali przemówienie po irlandzku przed przejściem na angielski, co według Aindriasa Ó Scolaidhe wzbudziło ciekawość tłumów. Członkowie partii angażowali się także w działalność pozaprawną. Po nieudanej kampanii zmiany nazwy Talbot Street w Dublinie na Seán Treacy Street, partia wzięła sprawy w swoje ręce, niszcząc oficjalne znaki drogowe i umieszczając własne zamienniki. Ścięli pomnik Hugh Gough, 1. wicehrabiego Gough w Phoenix Park i odegrali główną rolę w wywołaniu zamieszek w Dniu VE w Dublinie po tym, jak studenci Trinity College podnieśli sztandary Union Jack i Związku Radzieckiego, aby uczcić zwycięstwo aliantów w II wojnie światowej. W partii zaczął narastać sprzeciw wobec ekstremizmu i wrogości Ó Cuinneagáina do innych partii politycznych, a niewielki sukces Aiséirghe w wyborach lokalnych w 1945 r. Przekonał wielu członków, że partia ma potencjał do odniesienia sukcesu pod rządami bardziej umiarkowanego przywódcy, chętnego do współpracy z partiami głównego nurtu i politycy. Po wewnętrznych sporach odbyło się głosowanie nominujące Riobárda Breathnacha na nowego lidera partii. Głosowanie wygrał Ó Cuinneagáin, ale potem cała delegacja z Cork złożyła rezygnację. Rozłam był katastrofalny dla Aiséirghe, ponieważ spowodował, że wielu członków w sercu partii w Munster opuściło partię. Upadek Aiséirghe otworzył drogę Clann na Poblachta, która podzieliła się z partią niektórymi swoimi teoriami ekonomicznymi i kulturowymi, ale bez elementów antydemokratycznych i antysemickich, aby wykorzystać polityczne i gospodarcze niezadowolenie z rządu Fianna Fáil. Wielu rozczarowanych członków Aiséirghe uciekło do Clann na Poblachta. Rankiem 14 maja 1949 r., Próbując odzyskać teren utracony w wyniku rozłamu i powstania Clann na Poblachta, rozwieszono plakaty z napisem „Uzbrój się teraz, by zająć północ”. zostały wystawione przez partię w Dublinie i innych dużych miastach. Gardaí odpowiedziała, zrywając plakaty. To tylko zwróciło jeszcze większą uwagę na spektakl, o którym informowały gazety w całej Irlandii i Wielkiej Brytanii. Krótki rozgłos partii nie trwał długo, ponieważ Ó Cuinneagáin nie był w stanie wykonać swojego wezwania do działania. Wielu nowych wyznawców, których zwerbował tą taktyką, wkrótce odeszło. Ailtirí na hAiséirghe odbyło swoje ostatnie oficjalne spotkanie w 1958 r., chociaż gazeta partyjna Aiséirghe ukazywała się aż do wczesnych lat 70. Partia chciała stworzyć faszystowskie jednopartyjne państwo rządzone przez przywódcę znanego jako „Ceannaire” (co po irlandzku oznacza Przywódcę). Zostałaby utworzona Rada Narodowa składająca się ze stu deputowanych do wybierania Ceannaaire'a, podczas gdy rady powiatowe zostałyby zniesione i zastąpione czterema sejmikami wojewódzkimi wybieranymi co trzy lata na powołaniową rolę wyborczą. Każda prowincja miałaby gubernatora prowincji mianowanego przez Ceannaaire. Prowincja Ulster składałaby się ze wszystkich dziewięciu hrabstw, zapewniając katolicką większość głosów, a jej stolicą byłoby Dungannon, wybrane ze względu na to, że jest dawną siedzibą dynastii O'Neillów. Aiséirghe obiecał pełne zatrudnienie, koniec emigracji (poprzez uczynienie z kraju przestępstwa przestępstwem), dyskryminację Żydów i masonów oraz odzyskanie Irlandii Północnej przez masową armię poborową. Obiecał również, że po pięciu latach sprawowania władzy zdelegalizuje używanie języka angielskiego w miejscach publicznych. Partia często cytowała portugalskie Estado Novo jako inspirację dla swoich korporacyjnych ideałów. Pomimo sprzeciwu wobec socjalizmu od czasu do czasu wychwalali gospodarcze osiągnięcia Związku Radzieckiego i odrzucenie przez komunistów liberalnej demokracji. Partia zamierzała trzymać się z dala od II wojny światowej do czasu wyczerpania uczestników, po czym Ó Cuinneagáin uważał, że Irlandia, łącząc Europę i Amerykę i unikając świeckich filozofii, które wpłynęły na inne narody europejskie po rewolucji francuskiej, będzie wyłonić się jako duchowy przywódca świata i ponownie schrystianizować Europę, tak jak to miało miejsce po upadku Cesarstwa Rzymskiego, pokazując, że chrześcijaństwo można w pełni pogodzić z wymaganiami nowoczesnego społeczeństwa przemysłowego. Podczas gdy mniejszość członków partii zgadzała się z geopolityczną wizją Ó Cuinneagáina, większość była bardziej zainteresowana kwestiami praktycznymi, takimi jak zakończenie emigracji i podziałów, uważając ideę irlandzkiej ponownej chrystianizacji Europy za jedynie górnolotną retorykę. Centralnym punktem Aiséirghe było skupienie się na odrodzeniu języka irlandzkiego, postrzeganie go nie tylko jako wyrazu odrębności kulturowej, ale także jako instrumentu, za pomocą którego ideały partii mogą być przekazywane Irlandczykom. Od dnia dojścia partii do władzy wszystkie oficjalne sprawy miały być prowadzone w języku irlandzkim i żaden urzędnik państwowy poniżej trzydziestki, który nie władał biegle tym językiem. Osobom składającym oświadczenia przed rządem należało odmówić przesłuchania, chyba że przedstawili swoją sprawę w języku irlandzkim. Miał zostać sporządzony rejestr gospodarstw domowych irlandzkojęzycznych, w których członkom takich gospodarstw przyznano pozytywną dyskryminację. Na wszystkie ogłoszenia w języku angielskim miała zostać nałożona wysoka opłata skarbowa, a wszystkie ulice, miasta i nazwy firm musiałyby być w języku irlandzkim. Chociaż w przypadku Kościoła katolickiego, język angielski miał być tolerowany „przez rozsądny czas”, wkrótce nawet kazania, listy pasterskie i inne komunikaty Kościoła będą musiały zawierać fragmenty w języku irlandzkim. Ponadto wszystkie zagraniczne pomniki i pomniki miały zostać zniszczone, wszystkie nazwiska obywateli irlandzkich miały zostać gaelicyzowane, a używanie tytułów związanych z brytyjską monarchią lub arystokracją miało być zabronione. Grupa o nazwie „Aontacht na gCeilteach” (Jedność Celtycka) została założona w listopadzie 1942 r., aby promować pan-celtycką wizję. Na jej czele stał Éamonn Mac Murchadha. MI5 uważał, że jest to przykrywka dla Ailtirí na hAiséirghe, mająca służyć jako „punkt zborny dla nacjonalistów irlandzkich, szkockich, walijskich i bretońskich”. Grupa miała ten sam adres pocztowy co partia. Na początku grupa stwierdziła, że „obecny system jest całkowicie odrażający dla celtyckiej koncepcji życia” i wezwała do nowego porządku opartego na „charakterystycznej filozofii celtyckiej”. Ailtiri na hAiseirghe sympatyzował z pan-celtyzmem i nawiązał kontakty z pro-walijską niepodległościową partią polityczną Plaid Cymru i szkocką działaczką niepodległościową Wendy Wood. Działacze partyjni rozwiesili plakaty w południowym Dublinie z napisem „Rhyddid i gCymru” (Wolność dla Walii). Pomimo silnego nacjonalizmu Aiséirghe i inspiracji encyklikami papieskimi, partia była tolerancyjna wobec protestantyzmu, używając terminologii chrześcijańskiej, a nie katolickiej. Ernest Blythe, były minister rządu protestanckiego Ulsteru, był wpływowym zwolennikiem partii. Risteárd Ó Glaisne, metodysta, powiedział o Ó Cuinneagáin, że „jego stosunek do protestantyzmu był nie tylko niesekciarski, ale i niepatronujący”. Ó Cuinneagáin uważał, że ustanowienie chrześcijańskiego zakonu korporatystycznego spodoba się zarówno protestantom, jak i katolikom, i że instytucje edukacyjne składające się z większości protestanckich, takie jak Trinity College Dublin, mogłyby zostać wykorzystane jako „skuteczne narzędzie do zdobycia lojalności potomków tej części naszych rodaków". Mimo to Ó Cuinneagáin był gotów użyć czystek etnicznych przeciwko każdemu z irlandzkich związkowców, w większości protestanckich, którzy sprzeciwiali się włączeniu do państwa irlandzkiego, i zastąpić ich członkami irlandzkiej diaspory. Do jego zwolenników należeli byli ministrowie rządu Cumanna na nGaedheala, Ernest Blythe i J. J. Walsh (Blythe był również czołowym członkiem Blueshirts) oraz Irish Monetary Reform Association TD Oliver J. Flanagan. Seán Treacy, przyszły TD Partii Pracy i Ceann Comhairle z Dáil Éireann, był członkiem partii w latach czterdziestych, podobnie jak powieściopisarz Brian Cleeve, taoistyczny filozof Wei Wu Wei oraz nadawca i autor Breandán Ó hEithir. Chociaż nigdy nie był członkiem, Seán South znał publikacje grupy. Inne źródła podają, że South był członkiem lub zwolennikiem Ailtirí na hAiséirghe. Máirtín Ó Cadhain, chociaż nie był członkiem, doradził w 1945 r., że broń IRA powinna zostać przekazana Aiséirghe. Kathleen Clarke wniosła wkład finansowy do partii, ale później przeniosła swoje poparcie na Clann na Poblachta. Nora Ashe była również głównym darczyńcą finansowym Aiséirghe. Kandydat Aiséirghe, Tomás Ó Dochartaigh, stwierdził w przemówieniu, że podczas kampanii na rzecz partii w Tipperary w 1944 r. Znalazł wspólną płaszczyznę między sobą a Danem Breenem. Po wyborach Breen podobno powiedział, że „przeprasza, że Ailtirí na h-Aiseirighe nie poradził sobie lepiej, że przestudiował ich program i że jest wiele do pochwały”. Ó Cuinneagáin dołożył wszelkich starań, aby zabiegać o względy irlandzkich republikanów, dostarczając internowanym republikańskim projekcje filmowe, książki, płyty gramofonowe i literaturę Aiséirghe oraz zostając prominentnym członkiem Green Cross Fund, który pomagał w wysyłaniu pomocy finansowej rodzinom republikańskich więźniów. Przed założeniem partii Gearóid Ó Cuinneagáin przewodził Aicéin, młodzieżowemu skrzydłu republikańskiej partii Córas na Poblachta i pomagał zapewnić prezydenturę Conradha na Gaelige internowanemu przez IRA Seánowi Ó Tuamie. Był także pisarzem dla An tÉireannach i Wolfe Tone Weekly. W rezultacie mógł twierdzić, że jest członkiem irlandzkiej społeczności republikańskiej i przez lata nawiązał bliskie stosunki z irlandzkimi republikanami. Tarlach Ó hUid, redaktor gazety IRA War News i współzałożyciel Irlandzkiego Radia Republikańskiego, stał się aktywnym członkiem partii, podobnie jak Gearóid Ó Broin, członek Rady Armii IRA. Adjuntant generalny IRA, Tomás Ó Dubhghaill, wyraził zgodę na przyjęcie partii. Internowany IRA w Curragh zgłosił Rogerowi McHughowi, że wielu jego współwięźniów popierało Ó Cuinneagáina. W 1943 r. Francis Stuart, przemawiając w niemieckiej audycji propagandowej Redaktion-Irland, wezwał irlandzkich wyborców do poparcia Aiséirghe i Córas na Poblachta. Irlandzki żołnierz, który przyłączył się do ruchu, poinformował, że oddział w Dublinie składał się wyłącznie z „nazistów i ludzi, którzy byli w IRA”. G2 i MI5 zauważyły, że członkowie Aiséirghe często uczestniczyli w spotkaniach Sinn Féin i przemawiali ze swoich platform, a także fakt, że kilku urzędników Aiséirghe miało rodowody Sinn Féin. Czasami dochodziło do napięć między Irlandzką Armią Republikańską a Aiséirghe. Kiedy Tomás Óg Ó Murchadha skrytykował IRA w 1944 r., Wielu członków partii Balbriggan, którzy byli również członkami IRA, złożyło rezygnację. Niektórzy działacze Aiséirghe byli oburzeni IRA za brak skupienia się na odrodzeniu języka irlandzkiego. Lider organizacji Cork, Seosamh Ó Coigligh, oskarżył Ó Cuinneagáina w liście krytykującym go o spowodowanie, że partia została uznana za dodatek do IRA i Sinn Féin. Ze względu na kwestie finansowe, miejsca na plakaty komercyjne zarezerwowane przez partie głównego nurtu, brak przygotowania, wielu ich członków było zbyt młodych, by głosować oraz niezdecydowanie co do okręgów wyborczych i kandydatów, partia nie uzyskała mandatów w wyborach powszechnych w 1943 i 1944 roku. Jednak w wyborach samorządowych w 1945 r. kandydaci z Aiséirghe zdobyli dziewięć mandatów (na 31 spornych), uzyskując łącznie ponad 11 000 głosów pierwszej preferencji. Pomimo zakończenia drugiej wojny światowej i pokazywania kronik filmowych z holokaustu w Irlandii, w 1945 roku nastroje popierające Oś wśród irlandzkiej opinii publicznej nie uległy zmianie, a także pewien gniew wobec aliantów z powodu fali niezakazanych alianckich filmów wojennych. natknął się na triumfalistów, zamieszki w dniu VE w Dublinie oraz bombardowanie Hiroszimy i Nagasaki. Ponadto zniesienie ustawy o uprawnieniach nadzwyczajnych umożliwiło Aiséirghe przedstawienie ich programu opinii publicznej bez cenzury, a także włożono wysiłek w przygotowanie do sondaży i zajęcie się lokalnymi problemami przez wyborców. Jednak wszystkie mandaty zdobyte przez partię, z wyjątkiem Loutha, znajdowały się w Munster, co świadczy o lukach w organizacji partii. Drogheda Independent opisał wynik jako „niezwykły postęp”, który „był wielkim zaskoczeniem dla większości obywateli”.
0 notes
Text
Owen County 1988 Jane Doe została zidentyfikowana po 33 latach jako Linda Bennett. W maju 1988 roku para z Owentown znalazła martwą kobietę. Została znaleziona częściowo naga. Śledczy oszacowali że miała od 25 do 40 lat, miała 165 cm wzrostu, ważyła ok.55 kg, miała tatuaż z napisem "Steve" na prawym ramieniu, była rasy kaukaskiej i miała ciemnobrązowe włosy. W pobliżu miejsca odnalezienia śledczy znaleźli brązową nylonową bluzkę, parę białych męskich butów, parę jeansów i niebieski biustonosz. Spekulowało się, że kobieta mogła mieć powiązania z Columbus w Ohio i/lub południową Florydą. Kobieta nie żyła od kilku dni i była wystawiona na działanie warunków atmosferycznych. Mimo to ustalono, że została zamordowana, a konkretną przyczyną śmierci było uduszenie. Śledczy zebrali jej odciski palców, opracowano wiele rekonstrukcji twarzy oraz wpisano ją do rejestru osób zaginionych i niezidentyfikowanych. W 2022 roku policja stanowa z Kentucky połączyła siła z Othram wykorzystując zaawansowane testy DNA. Dowody zostały wysłane do laboratorium Othram w The Woodlands w Teksasie. Naukowcy opracowali ekstrakt DNA i wykorzystali sekwencjonowanie kryminalistyczne do zbudowania kompleksowego profilu DNA niezidentyfikowanej kobiety. Dzięki pomocy naukowców, policja była w stanie zidentyfikować ją jako 38 letnią wówczas Lindę Bennett. Jej zaginięcie zostało zgłoszone w czerwcu 1988 władzom w Columbus. Do jej morderstwa przyznał się seryjny morderca Samuel Little. Jego zeznania jednak nie zgadzają się. Twierdził on, że miała 25 lat i udusił ją w 1984(!!) przed klubem ze striptizem. Pamiętał, że miała krótkie blond włosy, niebieskie oczy i hipisowski wygląd.
0 notes
Photo
Szczupła kobieta po 40 pozuje w pidżamie na łóżku.
4 notes
·
View notes
Photo
Gorąca blond piękność po 40 robi wrażenie.
6 notes
·
View notes
Text
Kobieta wybiera ojca dla dziecka, ponieważ to ona dopuszcza do siebie mężczyznę. W interesie kobiety jest to, aby dopuściła do siebie mężczyznę odpowiedniego i odpowiedzialnego.
Córki, które są wychowywane przez samotne matki - nie mają żadnych męskich wartości wyniesionych z domu, ponieważ ojciec był alkoholikiem i przegrywał pieniądze w kasynie, lub go w ogóle nie było - są rozwiązłe seksualnie, szybko zachodzą w ciążę, są niestabilne emcjonalnie, zbuntowane, w konsekwencji się nawet tatuują, nie potrafią dobrać sobie odpowiedniego mężczyzny, bo nie wiedzą czym się sugerować przy jego wyborze. Dlatego wyżej wspomniałem o szybkim zajściu w ciążę, a w konsekwencji sama zostając samotną matką - i ta karuzela kręci się dalej.
Rola ojca w życiu każdego dziecka jest kluczowa. Ojca - nie alkoholika, nie hazardzisty.
Chcę zaznaczyć fakt, że 70% osadzonych mężczyzn w USA było wychowywanych przez samotne matki.
Czytając wywiady z kobietami, które grały i nadal grają w filmach pornograficznych, na pytania jak reaguje ich rodzina na jej "pracę" - matka i ojciec? Najczęstsza odpowiedź to jest "wychowywałam się bez ojca"
Koronnym argumentem każdej kobiety jest to, że mężczyzna się zmienił po.... , i tutaj można wpisać cokolwiek: ślubie, narodzinach dziecka, po 40-tce, etc.
Byłbym skłonny uwierzyć, gdyby nie fakt 100% takich twierdzeń kobiet.
On się nie zmienił nagle po czymś tam. Myślałaś, że on się zmieni, że jak zobaczy dziecko to przestanie chlać, że jak weźmiecie ślub to się ogarnie. Idąc takim tokiem rozumowania robisz nie tylko krzywdę sobie, ale i dziecku, które nie wyniesie z domu nic i na starcie potencjalnie będzie przegrane.
0 notes
Text
Obgadujący i obgadywani
Grzech gadulstwa. Ale co tam :P Posłuchajcie:
Karol. Już pisałem chyba, że on musi mieć autyzm. Na bank! Typ jest całkowicie odrealniony i zamknięty we własnym świecie.
Jak dostanie zadanie to będzie się to ciągnęło w nieskończoność. Rzecz jasna nie zostanie ukończone. Karol potrafi stanąć i tak stać. A jak mu się patrzy w oczy to ma się wrażenie jakby on patrzył gdzieś nie wiadomo gdzie.
Jak byłem z nim na zmianie to zauważyłem jak z wieloma klientami jest na "cześć". Szybko okazało się, że to jacyś tam jego znajomi ze szkoły. Resztę "zaprzyjaźnił", bo on tak po prostu ma. Do SWS i jego żony też walił na "ty". Normalnie jak w korporacji jakiejś. Sporą część klientów to niesamowicie drażni.
Ludzie zaczęli podpytywać czy Karol aby czasem nie woli chłopców. Podobno lepiej traktuje facetów niż kobiety. Drażni to obie strony, bo męska część klientów nie rozumie jego podejścia i humoru, a kobiety zwyczajnie zlewa co utrudnia współpracę. Mówiąc zlewa, mam na myśli, że ich nie słucha i wali gafy przez to.
Moja dupa może czuć się bezpieczna. Karol woli kobiety. Ma kartę bankową ze zdjęciem swojej koleżanki, która ma chłopaka. Karol wpadł kiedyś na genialny pomysł, że da jej na urodziny kartę z jej własnym zdjęciem z Fb. Otworzył specjalnie pod ten czyn konto bankowe na siebie. Tu brakuje mi komentarza, ale koleżanka nie poznała się na pomyśle, wiec Karol po prostu używa karty z jej wizerunkiem.
Wczoraj zabił nas wszystkich łącznie z klientami. Rasowy metal. Przyszedł wczoraj nadać paczkę swojej bratowej. Milion stopni na dworze a wpada Karol w skórze, podartych dżinsach (tego nie rozumiem), glanach, z łańcuchem, koszulce z pentagramem, dwona stalowymi pentagramami na obu nadgarstkach. Teraz już wiem jak kiedyś musiałem wyglądać. Bo Karol reprezentuje wagę piórkową. Mówiąc jeszcze inaczej - jego groźni outfit stanowi mocne 40% wagi.
Kolejne donosy mówią, że Karol nie słucha co się do niego mówi. A jak już spierdoli to nie rozumie tego i nawet nie powie przepraszam. - "I mówię do tego pana, a on nic. Proszę bezę a on mi dale kokosankę. Bezę powtarzam głośno to na początku tępo się patrzy a potem przynosi paczkowane." "Proszę likier karmel (taka nazwa) a on mi daje Camele. Czy ja kiedyś u was papierosy kupowałam?!" "Proszę o siatkę. Raz, drugi, 10ty. Kończy kasować i pyta czy dać siatkę."
Zwracają uwagę, że M. do niego krzyczy, że dostawa, że ma pomóc albo coś a on idzie i stoi. Na kolejne ponaglenie mówi - No przecież robię!
Kończą się nam pomysły. Naprawdę. A tych głosów od klientów jest coraz więcej.
A! Bym zapomniał. Karol coś dokładał za kasą. Przed stał klient. Karol wstał, zobaczył go i poszedł. Zrobiła się kolejka, a on zamiast na kasę poszedł gadać do M. Dopiero jak ona mu powiedziała, że kolejkę ma, on spojrzał, stwierdził że rzeczywiście i dopiero poszedł obsługiwać. O.O
8 notes
·
View notes