#kobieta fotograf
Explore tagged Tumblr posts
wisniosphotography · 7 months ago
Text
Tumblr media
Portret w oknie światła
przed aparatem: Kinga Grądzka za aparatem: Marcin Wiśnios
© 2024 Marcin Wiśnios
46 notes · View notes
modamugenipl · 9 months ago
Text
W jakich sandałkach na szpilce kobieta będzie wyglądać stylowo?
Camilla Pastorini zawsze była przyzwyczajona do wyróżniania się wśród kobiet. Dzięki swojej osobowości i kultowemu wyczuciu styl, który od dawna jest rozpoznawalny. Jej wyjątkowe wybory modowe i talent do aktorstwa często wzbudzają ciekawość i podziw ludzi. Nie wie, że istnieje, już w podświadomości ludzi od jakiegoś czasu, a jej sława powoli wykracza poza granice jej ojczyzny.
Pewnego słonecznego popołudnia, gdy Camilla przeglądała swoje konta w mediach społecznościowych, coś przykuło jej uwagę. Na jej kanale pojawiło się zdjęcie, na pierwszy rzut oka niewinne. Byłoby to zdjęcie przesłane przez nieznanego fotografa. Na tym zdjęciu Camilla Pastorini miała na stopach parę przyciągających uwagę różowych sandałów na szpilce.
Zaciekawiona Camilla przestudiowała zdjęcie. Nie przypominała sobie, by pozowała do tego zdjęcia, co jeszcze bardziej ją zaintrygowało. Jednak to, co zostało uwiecznione na zdjęciu, jest przypadkowe, pozycja jej kolana. Były skrzyżowane w nienaturalny sposób, w pozie, której nigdy nie przyjmowała.
Próbując zatrzymać pędzące myśli, Camilla podjęła wyzwanie. Rozpoczęła próbę kontaktu z tajemniczym fotografem. Minuty zamieniły się w godziny, a głębia Internetu, okazała się zbyt mętna, aby znaleźć kontakt z fotografem.
Zagłębiając się w temat, Camilla znajduje swoje zdjęcia w internecie wyszukuje informacji o autorach zdjęcia. Każdy obraz przedstawia ją w różnych sytuacjach, z których wielu nie pamiętała. Niektóre zdjęcia wyglądają jakby były pozowane, ale na nich jest na różnych balach , pozornie przeciwstawiają się komercynych zleceń. Podczas gdy inne uchwyciły ją w osobliwych ruchach przypominających taniec.
Tajemnica pogłębiała się z każdym znalezionym zdjęciem. Kto stał za tym osobliwymi ujęciem? I, co najważniejsze, dlaczego fotograf zdecydował się na ujęcie jej w tak dziwnych sytuacjach?
Zdeterminowana, rozwiązanie zagadki, Camilla zażądała pomocy swoich niezawodnych obserwatorów. Udostępniła tajemnicze zdjęcie w Internecie, zachęcając swoich fanów do wykrycia autora tej fotografii.
Dni zamieniły się w tygodnie i nadal nie miała żadnej istotnej odpowiedzi. Spekulacje narastały, podsycając ogień intrygujący wokół Camilli i jej tajemniczego fotografa. Serwisy informacyjne podchwyciły tę historię, nazwały ją „niepozowaną muzą z Włoch”.
Ale w pewnym momencie wszystko ucichło, trop ucichł. Zdjęcia z jej osobą przestały pojawiać się w Internecie. Spekulacje przerodziły się w rozczarowanie, gdy świat przeniósł się na inną, sensację związaną z inną modelką.
Gdy Camilla opowiedziała tę historię bliskiej rodzinie. Babcia zapytała. Co jeśli fotograf nigdy nie ujawnił swojej tożsamości? Co jeśli tajemnica była częścią misternego planu?
Ta myśl nie dała jej spokoju. Zagadka otaczająca to oryginalne zdjęcie może nigdy nie zostać rozwikłana, ​​ale może na tym łaśnie polega piękno tego wszystkiego. W końcu życie jest pełnym niewyjaśnionych cudów, które rozpalają naszą wyobraźnię i uruchamiają nas do działania.
Tak, Camilla spełnia swoją tętniącą życiem egzystencję, nigdy nie zapominając o intrydze, która kiedyś rozpalała ciekawość. W końcu to są jakieś powiązane tajemnice.
0 notes
love-alice · 4 years ago
Text
Kobiece sesje zdjęciowe w Warszawie, Wrocławiu i w Kętach <3
sensualna sesja zdjęciowa
0 notes
nattnajdek · 4 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
🌸 🌸 🌸
https://nattnajdek.wordpress.com/
https://www.instagram.com/nattnajdek
https://www.instagram.com/niebieskimspojrzeniem
https://www.facebook.com/nattnajdek
📸 f: Natt Najdek  🌸 m: Marcelina Kowalik
https://www.facebook.com/eMKamakeup/
0 notes
wisniosphotography · 2 years ago
Photo
Tumblr media
nie widzisz siebie choć ja tak dziś pamiętam oczy nie lustra
model: Ola Ulkowska
© 2023 Marcin Wiśnios
31 notes · View notes
modamugenipl · 9 months ago
Text
W jakich sandałkach na szpilce kobieta będzie wyglądać stylowo?
Jasne światła rzucały delikatny blask na Camillę Pastorini. Zdążyła już wyrobić sobie markę w branży modowej, wychodząc na wybiegi dla znanych domów mody i występując w reklamach telewizyjnych. Ale teraz fotograf przekonał ją, aby spróbował swoich sił w świecie filmu i tym samym znalazła się na castingu do nowego serialu.
Camilla podjechała pod elegancką dwupietrową willę taksówką. Zapłaciła i wysiadła powiedzieć taksówkarzowi dziękuje i do widzenia. Nie patrzyła na niego, za to on odprowadził ją wzrokiem. Jej oczy szybko przeczytały numer, który znajdował się obok drzwi. Spojrzała do telefonu. Powiedział w myślach... A więc jestem na miejscu. -Mam nadzieję, że Hugo nie wpędzi mnie w kłopoty i nie okaże się że to filmy w których kobiety częściej leżą niż mówią. Zabiłabym go on o tym wie...
Nacisnęła guzik w domofonie usłyszała męski głos. -Słucham. -Nazywa się Camilla Pastorini i przyjechałam na casting. -z domofonu dobiegł ten sam głos zgadza się, proszę wejść. Nacisnęła klamkę, drzwi ustąpiły. Znalazła się na wąskiej wybrukowanej ścieżce prowadzacej do drzwi wejściowych. Ogród był zadbany, trawnik idealnie przystrzyżony tak samo jak palmy. Nie było ani jednego żótego liścia zwisającego bezwładnie w dół. Przed garażem nie stał ani jeden samochód...
Zanim nacisnęła klamkę drzwi otworzyła młoda dziewczyna. -Witamy Panią, zapraszam do salonu. Czy życzy sobie pani Kawę, wodę, może jakiś napój. -Camila przez grzeczność poprosiła o lekką kawę z mlekiem bez cukru. -Kamila przeszła do dużego salonu. Usiadła na miekiej trzy osobowej kanapie.
Emanowała elegancją i pięknem. Tego dnia miała białą zwiewną koszulę i białą marynarkę. Delikatny makijaż i kwadratowe extrawaganckie klipsy dodawały pewności jej wyglądowi. Włosy opadał jej natiralnie na ramiona delikatnie falując. Zastanawiał się dlaczego jeszcze nikogo nie ma. Przecież zawsze jako chodziła na castingi do reklam. Kolejki kobiet, z koleżankami, chłopakami i rodzicami zjawiały się tłumami.
Postanowiła się zapytać w momencie kiedy kobieta, która otworzyła jej drzwi przyniesie jej kawę. Zaczęła się przez chwilę zastanawiać, czy jej fryzjer nie wystawił jej do jakiegoś program w stylu ukryta kamera. Przypomniała sobie, że przed chwilą już o tym myślała, tylko wtedy o filmie dla drosłych. -Nie ufam mojemu fotografowi. Wiedziała, że się w niej podkochuje. -Dlaczego mam dziś taką paranoję. Wszystko jest dobrze, a jednak coś nie gra w mojej głowie. Bezwiednie cały czas patrzyła na zdjęcie krzesła oprawionego w czarne ramki. Dopiero teraz dotarło to do jej świadomości. -Widziałam takie krzesło, tylko gdzie? Kiedy?...
0 notes
fotoinspiracja · 6 years ago
Photo
Tumblr media
Modelka Beata
2 notes · View notes
panfotografik-blog · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Woman #kobieta #fotograf #portret #canon #halczak #warszawa #starówka #sesjanastarówce #sesjawwarszawie #lublin #zamość #bw #blackandwhite #czerńibiel #czarnobiałe #sesjakobieca #canonpolska https://www.instagram.com/p/Bz2MojQgg_y/?igshid=nq69oxhqdgr
0 notes
linkemon · 3 years ago
Text
V(Kim Jihyun) x Reader
Tumblr media
"Skupiła wzrok na kwiatach za szybą. Na zewnątrz nie wiało, a jednak przez moment wydawało jej się, że żonkile się uginają. — Twoje zdrowie... jeśli rzeczywiście jesteś tam, na górze... i moje... bo życie bez ciebie jest cholernie trudne. — Uniosła kieliszek."
Praca znajduje się również na Wattpadzie i AO3 (pod tym samym nickiem). Beta: Dusigrosz
Informacje dodatkowe: 1. Shot zawiera spoiler do I Secret Endingu.
— Skup się. — [Reader] klepnęła się lekko w policzki.
Miała szczerą nadzieję, że nikt jej w tym momencie nie widział.
Po raz kolejny tego dnia nerwowo poprawiała fryzurę i oglądała nową sukienkę. Miała nadzieję, że Jihyunowi się spodoba. Czuła się zdenerwowana i zdeterminowana jednocześnie.
Wygładzając drobniutkie zmarszczki materiału, próbowała zebrać w sobie odwagę i ułożyć w głowie odpowiednie słowa. Miała wrażenie, że minęły wieki, zanim podjęła decyzję.
Teraz jednak całkiem spokojna wkroczyła do kawiarni z uśmiechem na ustach, szukając niebieskich włosów. Pragnęła mieć już wszystko za sobą.
Ku jej zdziwieniu, obok wysokiego fotografa siedziała jasnowłosa kobieta.
— Jestem Rika. — Nieznajoma wyciągnęła dłoń.
Kobieta przyjęła ją z wahaniem.
Tego dnia musiała zrezygnować, ale wierzyła, że jeszcze znajdzie okazję do wyznania uczuć.
***
[Reader] znajdowała się w stanie upojenia alkoholowego. Zdecydowanie przesadziła z winem. Raz po raz w apartamencie Jumina dało się słyszeć jej głośne śmiechy, odstraszające Elizabeth Trzecią.
— Mam toast do wzniesienia — oznajmił V, uroczyście wstając z kanapy.
Kobieta była pewna, że nic nie jest w stanie zepsuć jej dobrego humoru tego wieczora.
— Rika i ja jesteśmy narzeczonymi.
Niewiele brakowało jej do rozlania czerwonego płynu na dywan.
— Moje gratulacje! — Pokiwał głową Jumin.
Nie dało się ukryć, że szef C&R przyjął to z typowym dla siebie stoickim spokojem. Być może już od jakiegoś czasu przewidywał, że nastąpi ten moment.
[Reader] tępo wpatrywała się w swój kieliszek, próbując przetrawić informację kolejny raz. Szumiało jej w głowie, a składanie myśli szło bardzo opornie. Tym samym udawanie entuzjazmu wychodziło raczej marnie.
Zaczęło się od niewinnej łezki płynącej po policzku. Zanim się jednak obejrzała, głośno ryczała, pociągając nosem. Bynajmniej nie wyglądała ładnie, będąc pijaną i zasmarkaną. Na całe szczęście fotograf podsunął jej chusteczki z najbliższego stolika. Obawiał się, że jeśli kobieta sama zacznie po nie sięgać, skończy się to upadkiem.
— Wszystko w porządku?
Coś w niej krzyczało, żeby kłamać mu w żywe oczy. Nie wyobrażała sobie, jak miałaby powiedzieć mu prawdę. W obecnej sytuacji jej wyznanie tylko skomplikowałoby ich relację.
— Jest okej. Po prostu rozkleiłam się, bo — wzięła urywany wdech — nadal jestem sama. Nie zrozum mnie źle, Jihyun. Bardzo się cieszę, tylko trochę wam zazdroszczę.
Zaprzepaściła swoja szansę dawno temu.
— Przepraszam szanownych panów. — Wstała. — Pójdę poprawić tusz, bo pewnie się rozmazał. — Chwiejnym krokiem udała się w stronę łazienki.
Zerknęła w lustro, uświadamiając sobie, że nie wzięła kosmetyczki.
— Do dupy ta moja wymówka — mruknęła. — Akurat dzisiaj się nie malowałam...
***
Kobieta nie mogła opanować drżenia dłoni, kiedy przeszukiwała przepastną torebkę.
Miała wrażenie, że wszystkie osoby mijające ją w parku śmieją się z jej braku opanowania.
Wbijając wzrok w ekran smartfona, wybrała numer Yoosunga. Wiedziała, że jeśli popatrzy na V, jej wysiłki spełzną na niczym.
— [Reader]-ah, nie dzwoń do niego.
— Jak? Jak mam zataić przed nim to wszystko? Czy ty siebie słyszysz? Nie widziałeś, jak cierpi?
Odkąd dowiedziała się, że fotograf traci wzrok z powodu Riki, minęło niewiele czasu. Tymczasem dowiadywała się o kolejnych sekretach. Niedoszła narzeczona jej przyjaciela nie popełniła samobójstwa i zamierzała założyć religijny kult. Jakby tego było mało, wykorzystywała w tym celu Saerana — brata Luciela. O jego istnieniu nie wiedział prawie nikt w RFA.
Jihyun sięgnął w kierunku telefonu, jednak nie przerwał połączenia. Położył rękę na jej ramieniu, jak miał w zwyczaju, kiedy uspokajał innych.
— Wiem, że dużo przeszedł, ale pomyśl, jakie to niebezpieczne dla wszystkich w organizacji. Już sam fakt, że ty się dowiedziałaś niesie za sobą ryzyko.
— Nie powiedziałbyś mi nic, gdyby nie była ci potrzebna moja pomoc — skwitowała z wyrzutem. — Jak ty sobie dasz radę z utrzymaniem tego wszystkiego w tajemnicy? Oni cię znienawidzą...
— Noona, miło, że dzwonisz — rozległo się nagle w głośniku.
Nieostrożnie podniosła wzrok na załamanego przyjaciela i już wiedziała, że nie starczy jej odwagi na wyznanie prawdy najmłodszemu członkowi organizacji.
— Przepraszam, wybrałam zły numer. — Zaśmiała się, na tyle, na ile było ją stać. — Porozmawiamy innym razem. — Wcisnęła czerwoną słuchawkę.
Nie wiedziała, co powinna powiedzieć ani zrobić. Trudno było znaleźć odpowiednie słowa, szczególnie po tym, jak została poproszona o dyskrecję. Nie potrafiła też wyobrazić sobie, że mogłaby fizycznie próbować przeniknąć do Magenty, jak chciał to zrobić V.
Jego miłość była ogromna, ale niezdrowa i wyniszczająca.
Wszystko było skomplikowane.
— Pomogę ci. — Wtuliła się mężczyznę. — Tylko obiecaj, żadnych więcej sekretów.
***
— Znowu pijemy wino, znowu tym samym mieszkaniu, znowu na tej samej kanapie... — stwierdziła [Reader], sącząc ciemnoczerwony płyn.
Czuła, jak jej melancholijny nastrój bierze górę.
— Szkoda tylko, że nasze grono się zmniejszyło — dodał Jumin, głaszcząc delikatnie śnieżnobiałą kotkę.
Kobieta starała się przypomnieć sobie czasy, kiedy fotograf rzeczywiście brał udział w spotkaniach. Wydawały się jednak bardzo odległe. Szczególnie, kiedy uświadomiła sobie, że w tym momencie prawdopodobnie kręci się w sekcie między chorymi psychicznie ludźmi. Jakby gdyby nie wystarczało, że traci wzrok.
— Cholera jasna, martwię się o niego — wyrzuciła z siebie, wiedząc, że nic więcej nie może powiedzieć.
— Proszę cię o powstrzymanie się od takich słów przy Elizabeth Trzeciej.
— Masz rację, przepraszam. — Westchnęła, dopijając kieliszek.
***
[Reader] udało się przyzwyczaić do myśli, że miłość Jihyuna Kima nigdy nie będzie należała do niej. Jak na ironię, właśnie wtedy śmierć zabrała go całkowicie z jej życia.
— V był zawsze konsekwentny i można było na nim polegać. Był moim wzorem do naśladowania — zabrała głos Jaehee.
— Był dobrym przyjacielem, nauczycielem i zwierciadłem prawdy — odezwał się Jumin.
— Ciepłą, uczciwą osobą, która dała mi nową rodzinę — dodał Zen.
Wszystko wypowiadane w czasie przeszłym. Jak gdyby trzeba było dobitnie przypomnieć, że go z nimi nie ma.
Czy nie po to jednak są pogrzeby?
— Nienawidziłem go... ale mu wybaczam — stwierdził Yoosung.
Miała ochotę wykrzyczeć najmłodszemu członkowi RFA prawdę. Chciała mu głośno i dobitnie powiedzieć, że Jihyun nie popełnił samobójstwa i to Rika jest wszystkiemu winna. W końcu nie bezpośrednio, ale to ona go zabiła.
Nie powiedziała jednak nic. Nie miała prawa jeszcze jemu dokładać cierpienia.
— Nie bądź tam samotny. Nie próbuj nikogo ratować. Żyj samolubnie. — Wzniósł oczy ku górze Saeyoung.
Może jako baptysta widział już fotografa w innym miejscu?
— Żegnaj V.
— Nigdy ci nie wybaczę, że odszedłeś sam.
— Przepraszam was na chwilę.
— Yoosung?
— Myślę, że potrzebuje trochę czasu dla siebie. Zostawmy go.
— Ludzie kochają, nienawidzą, zabijają... a potem znów kochają.
— Nie baw się znowu w filozofa, dyrektorku. Czuję, że mózg mi wysiada.
— Na pewno możemy zostawić Yoosunga samego?
— Da sobie radę. Wiem, jak się czuje.
[Reader] słyszała całą rozmowę, ale nie była w stanie przypasować zdań do osób. Wciąż miała wrażenie, że pogrzeb jest gdzieś poza jej świadomością. Odbywa się, ale niedługo życie wróci do normy i znów ujrzy Jihyuna w otoczeniu przyjaciół.
Odeszła od żałobników, kierując kroki w stronę blondyna.
— Rika-noona... Zmarzniesz, stojąc tutaj. Naprawdę nic teraz nie powiesz? Powiniem się cieszyć, że wciąż żyjesz, a jednak... czuję się tak dziwnie, kiedy nic nie mówisz. Wszystko idzie w złą stronę. W życiu bym nie pomyślał... że V popełni samobójstwo. Kiedy widzę to wszystko, tak ciężko mi powstrzymać łzy. Nienawidziłem go, ale teraz już niczego nie jestem pewien. Boże, Rika, powiedz coś. Myślisz, że V naprawdę cię kochał? Naprawdę kochał i próbował nas chronić?
[Reader] zerknęła na nienaturalnie spokojną twarz kobiety.
— Słońce... — Cichy, obcy głos, niepasujący do właścicielki.
— Powtórz jeszcze raz — poprosił chłopak zmieszany.
— Słońce.
— O czym ty...
— Dotrzymałam obietnicy V. Jestem tutaj — szepnęła Rika z błyszczącymi radością oczyma.
***
[Reader] siedziała samotnie przy dużym oknie w prawie pustym mieszkaniu.
Korkociąg i butelka smętnie leżały obok niej.
Picie samemu nigdy nie wydawało jej się przyjemne.
Seul witał właśnie pierwszy dzień wiosny. Kobieta stwierdziła, że wydarzenie idealnie zbiegło się w czasie z jej wyprowadzką. Firma zdążyła zabrać wszystkie kartony i meble, a jej udało się pożegnać z wszystkimi członkami RFA. Doskonały moment, żeby zacząć od nowa.
Skupiła wzrok na kwiatach za szybą. Na zewnątrz nie wiało, a jednak przez moment wydawało jej się, że żonkile się uginają.
— Twoje zdrowie... jeśli rzeczywiście jesteś tam, na górze... i moje... bo życie bez ciebie jest cholernie trudne. — Uniosła kieliszek.
5 notes · View notes
blognews · 3 years ago
Text
Cudem przeżyła zamach w World Trade Center. Potem odebrano jej dzieci. Smutny los "zakurzonej damy"..
Tumblr media
10.09.2021r/Dodano 11.09.2021r
11 września 2001 r. miał być zwykłym dniem pracy w jednym z biur znajdujących się na terenie bliźniaczych wież World Trade Center. Kiedy w jedną uderza porwany przez terrorystów pasażerski samolot, na 81. piętrze z głośników słychać komunikat: "Prosimy o pozostanie na miejscach". Marcy Borders nie zamierza czekać. Ucieka. Gdy udaje jej się dotrzeć na parter, rozlega się przerażający huk. Chwilę potem jej oczy oślepia błysk flesza. Zdjęcie kobiety pokrytej pyłem z gruzowisk obiegła cały świat. Później już tylko trauma, alkohol, utrata dzieci i poważne kłopoty ze zdrowiem... Gdy zaczyna czuć się lepiej, los zadaje jej śmiertelny cios. Oto historia "Dust Lady", czyli "zakurzonej damy".
Marcy Borders przeżyła zamach Al-Kaidy na bliźniacze wieże World Trade Center. "Uciekałam przed chmurą kurzu, która ciągle za mną podążała. Moje usta były wypełnione dymem (...). Jedno, co powtarzałam sobie w myślach, to »nie chcę umierać, nie chcę umierać«" - mówiła potem
Z biurowca wydostała się trzy minuty przed zawaleniem się budynku. Z miejsca niebezpieczeństwa odciągnął ją fotograf. To właśnie wtedy powstało słynne zdjęcie, przedstawiającą ją w całości pokrytą skorupą kurzu. Fotografia obiegła świat. Nie znając imienia bohaterki fotografii, media okrzyknęły ją "Dust Lady"
Marcy Borders przez 10 lat nie mogła otrząsnąć się z koszmaru, którego stała się częścią. Wyobrażała sobie, że szuka jej Bin Laden. Co noc wydawało jej się, że słyszy krzyki i płacz ofiar zamachu. Strach zapijała alkoholem, potem mieszała go z narkotykami. W efekcie straciła dzieci
Kiedy jej życie znów zaczęło się układać, los zadał jej kolejny cios. "Dust Lady" usłyszała diagnozę - zaawansowane stadium nowotworu. "Czy nie wycierpiałam w życiu wystarczająco wiele?" - pytała. Mimo prób leczenia nie było już ratunku...
Jest 11 września 2001 r. godz. 6.33. Stacja metra World Trade Center powoli zaczyna się zapełniać. Pojawiają się tam głównie pracownicy korporacji znajdujących się w wieżach World Trade Center. Wśród podróżnych na kolejkę, która zawiezie ją do pracy, czeka kobieta. Nie wie, że za kilka chwil jej życie na zawsze się odmieni...
"Kserowałam dokumenty, gdy »to« się stało"
To Marcy Borders, 28-letnia matka dwójki dzieci: Noelle i Zaydena oraz świeżo upieczona pracownica Bank of America. Krótko po 8 rano kobieta dociera do północnej wieży World Trade Center i, jak co dzień, wchodzi do windy do biur znajdujących się na 81. piętrze. To jej czwarty tydzień pracy, a ona jest dumna, że może pracować dla tak znaczącej firmy. Przyjaciele, a także rodzina określają ją jako kochającą, bogobojną i uduchowioną, która na pierwszym miejscu zawsze stawia nie siebie, ale innych.
Nigdy nie myśli o sobie. Zawsze martwi się o swoje dzieci, społeczność. Jeśli chcesz się dobrze bawić lub mieć obok kogoś, kto się tobą opiekuje, cóż, Marcy jest osobą, do której można zadzwonić. Nie ma wśród nas nikogo, kto by jej nie kochał.
- opowiada Jimmy Davis, dobry przyjaciel Borders i burmistrz Bayonne.
Tumblr media
Marcy Borders
11 września Borders siada przy swoim stanowisku, rozpoczynając pracę. Dochodzi 8.46. To właśnie wtedy w budynku rozlega się huk. W północną wieżę wbija się samolot linii American Airlines, przejęty przez pięciu porywaczy Al-Kaidy. Maszyna z impetem uderza między 93. a 99. piętro. To zaledwie 12 kondygnacji nad głową 28-latki, która właśnie stoi przy kserokopiarce. Wśród pracowników wybucha panika. Pojawia się dym, sufit drży coraz mocniej, pękają ściany. Z głośników zamontowanych w wieży słychać spokojny, lecz stanowczo brzmiący komunikat: "Prosimy o zachowanie spokoju. Pozostańcie na swoich miejscach".
"Kserowałam dokumenty, gdy »to« się stało - mówi potem Marcy, która w czasie wybuchu pada na kolana, rozsypując dookoła siebie setki kartek papieru. I dodaje:
Mój przełożony pomyślał, że uderzył w nas mały odrzutowiec. Nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje. Zaczęłam panikować. Wszyscy próbowali mnie uspokoić, kazali mi się zrelaksować, wziąć głęboki oddech. Ale budynek tak bardzo się trząsł, że nie mogłam usiedzieć w miejscu. Kiedy czujesz, że wszystko się trzęsie, słyszysz eksplozję i widzisz krzesła czy materiały biurowe, które fruwają za oknem... teraz wiem, że tam byli też ludzie
Borders dopada atak paniki. Współpracownicy pomagają jej wstać i usadzają na krześle. Patrząc na pękające ściany, w jej głowie pojawia się przeczucie: "Jeśli nic nie zrobimy, nie wyjdziemy stąd żywi". Kobieta nie zamierza czekać. Zaczyna uciekać.
"Nie chcę umierać"
Marcy natychmiast kieruje się w stronę głównych schodów północnej wieży. Gdy do nich dociera, zauważa tłum tratujących się ludzi, którzy za wszelką cenę próbują ewakuować się z budynku. Słychać rozpaczliwy płacz, krzyk i lament. Sekretarka przedziera się przez setki uwięzionych na klatce schodowej nowojorczyków. Mija rannych. Ci zakrwawieni, z odłamkami szkła i metalu wbitymi w części ciała, błagają ją o pomoc. W oczach Marcy pojawiają się łzy. Wtedy też biegnący w przeciwnym kierunku strażacy krzyczą do niej: "Uciekaj i nie oglądaj się za siebie!".
Tumblr media
Dotarcie na sam dół budynku zajmuje kobiecie około godziny. Zanim udaje jej się znaleźć drogę do wyjścia, kolejny samolot uderza w drugą, tym razem południową wieżę. Ta niczym domek z kart burzy się, a potem piętro po piętrze zamienia w gruz.
Uciekałam przed chmurą kurzu, która ciągle za mną podążała. Moja buzia była wypełnione dymem. Za każdym razem, gdy go wdychałam, zaczynałam się krztusić. Jedno, co powtarzałam sobie w myślach, to: »nie chcę umierać, nie chcę umierać«.- opowiada.
Marcy Borders udaje się wydostać na zewnątrz trzy minuty przed jej zawaleniem. Jest 9.59., gdy budynek zrównuje się z ziemią, tworząc chmurę pyłu tak dużą, że zostaje ona wykryta przez kosmiczne satelity. Nagle wszystko cichnie. Milkną krzyki i płacz dwóch tysięcy wołających o ratunek osób. Ona żyje. To jednak nie koniec walki o przetrwanie.
Kłęby dymu są tak ogromne, że sekretarka nie widzi nawet wyciągniętej przed siebie dłoni, a jej oczy i buzia pełne są popiołu. Według jej relacji nagle nie wiadomo skąd pojawia się mężczyzna. "Pamiętam go. Jest bez koszulki. Chwyta mnie i ciągnie. Boję się. »Co mi robisz? Dokąd chcesz mnie zabrać?«" - pyta. "A on ratuje mi życie" - dodaje. To Stan Honda, niezależny fotograf pracujący dla AFP, dzięki któremu w przeciągu kilkunastu sekund Macy trafia do holu pobliskiego biurowca, gdzie sam chronił się przed gigantyczną falą gruzu, robiąc zdjęcia ocalałym z katastrofy ludziom.
youtube
"Zakurzona dama" Nagle - pstryk. Flesz aparatu oślepia Marcy Borders, której twarz, włosy, elegancki, dwuczęściowy kostium oraz perły na szyi pokrywa skorupa szarego proszku. Ciężko poznać, że to nie posąg, a żywa istota, która cudem uniknęła śmierci. Przerażenie w oczach, rozchylone usta, jakby chciała coś powiedzieć i wyciągnięte bezradnie dłonie - tak oto powstaje jedna z najsłynniejszych fotografii tamtego dnia, która następnego obiegnie cały świat.
Tumblr media
Macy Borders w obiektywie nowojorskiego fotografa
Ta kobieta pojawiła się całkowicie pokryta kurzem. To był dziwny widok. Zatrzymała się na chwilę, spojrzała na mnie i wtedy zrobiłem jej jedno zdjęcie. To była tylko ta jedna klatka. Tak naprawdę miałem czas tylko na to ujęcie, potem ktoś zabrał ją na górę. Zniknęła.
Podczas gdy trwa akcja ewakuacyjna ze zgliszczy, jakie w centrum Nowego Jorku pozostały po World Trade Center, roztrzęsionej Marcy Borders udaje się dotrzeć na obrzeża Manhattanu, a potem na prom, którym wraca do domu - do czekających na nią dzieci. Choć jest już bezpieczna, nie może opanować strachu. "W głowie miałam jedno, że wszyscy umrzemy, w tę łajbę trafi pocisk" - opowiada później. Gdy dociera do mieszkania, spotyka sąsiadkę, Mechelle Taylor.
"Marcy była wstrząśnięta. Wciąż powtarzała, jak bardzo jest wdzięczna, że ​​żyje, ale jednocześnie czuła złość. Chwilę wcześniej widziała przecież te wszystkie okropne rzeczy, ludzi skaczących z budynku..." - mówi kobieta. Dla Borders liczy się teraz wyłącznie jedna rzecz. Pragnie przytulić dzieci. Trzymając je w ramionach, dziękuje Bogu za drugie życie.
Kiedy zdjęcie trafia do agencji prasowych, nikt nie wie, kim jest jego bohaterka. Autor fotografii nie zdążył zapytać jej o imię. Rankiem 12 września na pierwszych stronach najpopularniejszych dzienników pojawia się postać ocalałej. Osoba, która widnieje na fotografii, podpisana jest zaś "Dust Lady" [zakurzona dama]. Marcy nie ma pojęcia, że jej pokrytą pyłem, przerażoną twarz ogląda właśnie cały świat.
Kobietę, której udało się ujść z życiem z zamachu na World Trade Center po czubku nosa rozpoznaje przyjaciółka jej matki. O swoim odkryciu natychmiast informuje rodzinę Bordersów. Marcy po raz kolejny ogarnia strach, ale też złość.
Zaczęłam myśleć, że teraz Osama Bin Laden na pewno po mnie przyjdzie. Ogarnęły mnie szalone przeczucia. Najpierw się wściekłam. Dlaczego ten fotograf najpierw mi nie pomógł? Jak mogę być sławna, a zarazem wciąż biedna? Nazywają mnie >>Dust Lady<< i wcale mi się to nie podoba. Lepiej brzmiałoby: >>Kobieta pokryta pyłem, która nie wie, jak się ratować<<. Wiesz, że przebierają się za mnie na Halloween?
To okropne mówi. W kostiumie, który stał się inspiracją do zabawy, ona walczyła o własne życie. Decyduje się więc zachować go i chowa głęboko w szafie.
Kilka dni później krewna Marcy Borders kontaktuje się z biurem AFP, ujawniając dane bohaterki jednej z najsłynniejszych fotografii związanej z zamachem World Trade Center. Tak oto Stan Honda dowiaduje się, kim jest kobieta, której uratował życie oraz uczynił ją sławną na całym globie. Fotograf udaje się do Bayonne, by poznać Marcy. Choć cieszy się, że widzi ją całą i zdrową fizycznie, niewiele czasu zajmuje mu, żeby zrozumieć, jak wielkie emocjonalne szkody wyrządziły jej wydarzenia z 11 września.
"Bała się. Powiedziała mi, że boi się wrócić do Nowego Jorku. Boi się wysokich budynków i samolotów" - tłumaczy Honda. Wtóruje mu najbliższa przyjaciółka "zakurzonej damy", Michelle Taylor, która każdego dnia obserwuje, jak bliska jej osoba popada w coraz większą depresję. Jednocześnie Marcy robi wszystko, by ukryć swój pogarszający się stan psychiczny przed dorastającymi dziećmi. Nie chce, by Noelle i Zayden widzieli, jak ich matka cierpi.
To było dla niej bardzo, bardzo przygnębiające. Unikała ludzi. Nie chciała wychodzić z domu, straciła apetyt. Latami tkwiła w depresji, ale nigdy nie dała tego po sobie poznać dzieciom. Wyglądała przy nich tak, jakby nic się nie działo.
Tumblr media
"Sięgnęłam dna"
Marcy Borders sama przyznaje potem, że nie radzi sobie z przeszłością. Choć może polegać na wsparciu rodziny i przyjaciół, każdego ranka na nowo rozpoczyna walkę z demonami, których nie potrafi wyrzucić z głowy.
Za każdym razem, gdy widziałam samolot, wpadałam w panikę. Widząc mężczyżnę na którymś z buynków, byłam przekonana, że za chwilę mnie zastrzeli - tłumaczy. Spokoju nie może zaznać nawet w nocy. Męczą ją koszmary. Kiedy zamyka oczy, widzi spadających w wieżowców ludzi, słyszy krzyki i potężny huk, który rozległ się we wtorkowy poranek.
Niektóre sny związane są z Bin Ladenem. Borders prześladują myśli, że założyciel Al-Kaidy przyjdzie po nią i zbombarduje jej dom. Ma również wyniszczające obawy o to, jaki wpływ na jej zdrowie może wywrzeć trujący pył, który w porężnych ilościach dostał się do jej płuc. Regularnie czyta w gazetach o pracownikach ratunkowych Ground Zero, którzy zachorowali na astmę, zapalenie zatok, a nawet nowotwór. Zastanawia się, czy ją też czeka podobny los.
To było tak, jakby na swojej głowie wciąż dźwigała ciężką skorupę kurzu. Przez lata jej głównym zmartwieniem było to, że zachoruje.– mówi jej najlepsza przyjaciółka, Mechelle Taylor.
Faktycznie, upadek wież World Trade Center uwolnił ogromne ilości toksycznych chemikaliów i substancji drażniących. Od tego czasu tysiące ratowników oraz pracowników sprzątających, a także mieszkańców śródmieścia, którzy byli narażeni na działanie tych toksyn, w tamtym czasie masowo choruje. Duża część umiera. Marcy boi się, ze 11 września "dogoni" także ją. Paranoję leczy alkoholem. Niedługo potem wódka przestaje wystarczać. Sięga więc po narkotyki. Stan, kiedy przestaje czuć niepokój, chce czuć jak najdłużej. Uzależnienie ciągnie się za nią latami. W końcu kobieta traci kontakt z rzeczywistością. Sięga dna.
Próbowałam się zabić, biorąc narkotyki. Myślę, że moje życie stało się jednym wielkim śmietnikiem. Brałam tabletki, crack... wszystko, co tylko wpadło mi w ręce. Nie wzięłam tylko heroiny, ale kto wie, dokąd to zmierzało. Może to nie trwałoby długo... Zrezygnowałam z siebie, przestałam się myć. Nie poznawałam siebie, kiedy patrzyłam w lustro.
Przez używki traci prawo do opieki nad ukochanymi dziećmi. Córkę pod opiekę bierze jej ojciec. Młodszego syna zabiera natomiast pogotowie opiekuńcze. Potem chłopiec trafia do babci.
Kiedy przychodzi kwiecień 2011 r., Marcy Borders trafia do kliniki odwykowej. To jej ostatnia deska ratunku, by ocalić nie tylko siebie, ale i rodzinę, którą chce odzyskać. Tydzień później, kiedy wraz z grupą anonimowych alkoholików ogląda wiadomości z kraju, rozchodzi się wiadomość o śmierci Bin Ladena. "Teraz mam spokój" - mówi. Jeden z demonów, od których nie mogła się uwolnić, już jej nie dosięgnie. Miesiąc później, w maju 2011 r., Marcy wychodzi na prostą. Opuszcza klinikę, odzyskuje dzieci i obiecuje sobie, że już nigdy nie będzie rozmyślać o przeszłości. Pragnie rozpocząć nowe życie. Dla siebie, najbliższych i przyjaciół, którzy przez ostatnie lata próbowali ratować ją z nałogów.
Rocznica 11 września nie budzi już we mnie strachu. Nie boję sie niczego - mówi.
Do Nowego Jorku wraca tylko jeden, jedyny raz, mimo że to tylko kilka krótkich przystanków pociągiem z Beyonne. "Dust Lady" pojawia się tam, chcąc uczcić ukończenie gimnajum najstarszego dziecka. Wynajmuje z tej okazji limuzynę i szofera.
Kiedy wjeżdża do miasta, zamyka oczy. Nie jest w stanie patrzeć na ulice. Gdy auto dojeżdża na Manhattan, Marcy odmawia wyjścia z samochodu.
Tumblr media
"Kurz opadł, a ona wreszcie jest wolna"
Kiedy przychodzi 2014 r., życie Marcy Borders znów wchodzi w kryzys. Ma miejsce bowiem to, czego kobieta od lata bała się najbardziej. Przeznaczenie, któremu 13 lat wcześniej cudem wymknęła się z garści, nie dało za wygraną.
Kiedy Marcy słyszy słowa lekarza, z jej oczu płyną łzy. To nowotwór żołądka w zaawansowanym stadium. Dokładnie taki, z jakim mierzyli się nowojorczycy, o których latami czytała w gazetach. Szanse na wyzdrowienie? Niemal żadne.
Cholera, to g*wno mnie dopadło. Dopadło mnie! Dlaczego?
- pyta "Czy nie wycierpiałam w życiu wystarczająco wiele?".
Marcy nie ma zamiaru się poddać. Dokładnie tak jak wtedy, gdy przedzierała się przez tłumy, by uciec z World Trade Center. Chce żyć, pokonać raka i zobaczyć, jak jej córka kończy studia. Chce znów stać się silna.
Jako kochająca Boga osoba była przekonana, że ​​to przezwycięży. Chodziła do kościoła, chwaliła Pana. Wierzyła, że znów jej się uda.- wspomina przyjaciółka.
Niestety, choroba zaczyna wygrywać. Wszystko przez fakt, że Marcy nie posiada zdrowotnego ubezpieczenia, dlatego nie przysługuje jej leczenie. Kobieta chwyta się każdej możliwości, która może uchronić ją przed najgorszym. Zadłuża się więc na 190 tys. dolarów. Dzięki temu może rozpocząć sesje radioterapii, potem otrzymać chemię i zrobić niezbędne badania. Marcy traci włosy, ale też nadzieję na lepsze jutro. Jej sytuacja finansowa w pewnym momencie staje się bowiem na tyle zła, że nie może pozwolić już sobie na przyjmowanie leków, dzięki którym do tej pory niwelowała nudności spowodowane chemioterapią i przewlekłym bólem. Dopiero po zwróceniu się o pomoc do biura burmistrza miasta otrzymuje upragnione ubepieczenie, ale jest już za późno.
Nie udaje się jej oszukać przeznaczenia po raz drugi. Marcy Borders umiera 26 sierpnia 2015 r., dokładnie rok po diagnozie i 14 lat po ataku na World Trade Center. Do ostatnich chwil czuwają przy niej najbliżsi. W chwili śmierci ma 42 lata.
Wpis krewnego, informujący o śmierci "zakurzonej damy":
Tumblr media
W obliczu odejścia Marcy, media na całym świecie znów przypominają jej słynne zdjęcie. Nagłówki informują, że "Dust Lady" nie żyje. Dla najbliższych jest jednak kimś znacznie więcej niż ofiarą WTC. To ich ukochana Marcy, której córka żegna matkę, mówiąc:
Nie pozwalała, by ta nazwa ją definiowała. Mama nie jest "zakurzoną damą". Jest moją bohaterką. Teraz kurz opadł, a ona wreszcie jest wolna...
Rodzina wspomina Marcy Borders:
youtube
O historiach Polek i Polaków, którzy uciekali z płonących wież World Trade Center oraz opowieściach pracowników Strefy Zero i krewnych ofiar przeczytasz w książce dziennikarza Onetu Kamila Tureckiego pt. "Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center. Polskie historie". Można ją nabyć w serwisie Literia.pl.
Co działo się 11 września na 97. piętrze WTC? Tajemnicze nagranie
1 note · View note
wisniosphotography · 4 months ago
Text
Tumblr media
szybkość sukcesji wzrasta kiedy arszenik serwujesz matce
przed aparatem: Justyna Frankiewicz-Popiołek Gabi Popiołek
za aparatem: Marcin Wiśnios
kreacje / wieńce laurowe: Anka Jankowska-Wiśnios Urszula Rams-Farbiszewska produkcja: Hultaj Film
© 2024 Marcin Wiśnios
2 notes · View notes
maziarz · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Maziarz - Sesje zdjęciowe w studio 📸 • • • #fotograf #sesjakobieca #zdjecia #fotografie #fotografiakobiet #gdynia #byckobieta #jestemkobieta #gdansk #sesjazdjeciowa #studiofotograficzne #vitavastudio #maziarzpl #polska #violin #kobieta #studiofotograficznegdynia #violinist #skrzypaczka #skrzypce #fotografgdynia #rumia #reda #vitava #witomino #wejherowo #canon #shape #ksztalty #swiatlocien (w: MAZIARZ.pl ~ Twój Fotograf) https://www.instagram.com/p/B87DtLXhP-K/?igshid=70svxpjb2pw6
0 notes
fotoinspiracja · 6 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Mikołajki tuż tuż
2 notes · View notes
panfotografik-blog · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Woman @izaa_kozlowska #kobieta #czerńibiel #blackandwhite #sesjafotograficzna #fotografia #halczak #bwphotography #portretkobiety #warszawa #portret #womanwarsow #canon #portraitwoman #canonpolska #polska #ilovephoto #fotograf (w: Warsaw, Poland) https://www.instagram.com/p/BzzsqUWAPfW/?igshid=1kkri35q5b346
0 notes
autumn-jackalope · 5 years ago
Text
Parę słów o szacunku do siebie, czyli kto kogo tak naprawdę nie szanuje
Temat był już niejednokrotnie wałkowany na różnych forach, blogach i portalach społecznościowych; masa dziewczyn pozujących topless lub nago do zdjęć została choć raz w życiu nazwana szmatą, dziwką, słyszała pod swoim adresem „kurwisz się” albo  „nie masz do siebie szacunku”, ewentualnie, że „to nie jest miejsce na takie rzeczy”, bo potencjalnie „demoralizujesz moje dzieci, jak Ci nie wstyd?!”. W tym ja, nie raz, nie dwa, słyszałem to pod swoim adresem.
Zacznijmy może od kwestii szacunku do samego siebie; Według SJP, szacunek to „stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania”. Czyli pojęciem szacunku do siebie możemy tak naprawdę określić to, że uznajemy swoją wartość, akceptujemy siebie, dbamy o zdrowie fizyczne i psychiczne, oraz życie w zgodzie ze sobą i swoimi przekonaniami. Jeżeli ktoś, wbrew naszej woli, każe nam publikować gdziekolwiek takie zdjęcia – fakt, nie jest to ok. Jeżeli fotograf każe modelce rozebrać się do zdjęć, chociaż umowa była inna – to nie jest ok. Jeżeli ktokolwiek bez waszej wiedzy i zgody rozpowszechnia wasze nagie/półnagie zdjęcia w celu skrzywdzenia was, czy bez waszej wiedzy – to też nie jest ok. Ale w momencie, kiedy dorośli ludzie, którzy sami za siebie odpowiadają i sami o sobie stanowią dobrowolnie wstawiają na jakikolwiek serwis nagie/półnagie zdjęcia ze swoim udziałem i nie jest to dla nich niekomfortowe, powiedzcie mi – gdzie ten wspomniany brak szacunku? Ludzie krzyczący „nie szanujesz się!” swoim zachowaniem starają się wpoić nam, że ich pojmowanie dobrego smaku i obyczajowości jest jedynym słusznym, wymagając respektowania swoich poglądów, w tym samym momencie depcząc cudze. Radziłbym takim osobom zastanowić się, kto i do kogo tak naprawdę w takiej chwili okazuje brak szacunku.
Demoralizowanie dzieci? Cóż. Regulamin facebooka jasno stanowi, że jest przeznaczony dla osób od 13 r.ż. w górę, tak samo instagram i większość portali społecznościowych. W tym wieku chyba każdy z nas wiedział, jak wygląda naga kobieta i nagi mężczyzna – chyba, że spał na lekcjach WDŻ i przyrodzie w szkole podstawowej. Nawet jeśli nie, współczesna telewizja reklamuje w okresie letnim stroje kąpielowe, przez cały rok emituje reklamy bielizny, w grach na komputer czy konsolę damska zbroja mogłaby z powodzeniem służyć za wymyślne bikini,  a na kanałach muzycznych możemy podziwiać półnagie modelki w teledyskach. Pamiętam, jak któregoś wieczoru wybraliśmy się ze znajomymi do baru – na zawieszonym telewizorze leciał akurat kanał muzyczny, nie pamiętam jaki; pamiętam za to, że na 10 teledysków, przy dobrych wiatrach może jeden z nich nie zawierał choć jednej roznegliżowanej pani albo faceta świecącego torsem. I naprawdę, nie wydaje mi się, żeby nastoletni dzieciak nadal myślał, że nasze zewnętrzne narządy płciowe wyglądają jak u Kena i Barbie; dla buzującego budzącymi się hormonami mózgu wyobrażenie sobie co znajduje się pod mizernym skrawkiem materiału nie stanowi większej trudności.
Pragnę też przypomnieć, że istnieje coś takiego jak blokada rodzicielska, czy choćby opcja „zablokuj użytkownika”. Czy chodzi o dziecko, czy bardziej pruderyjnych dorosłych – naprawdę, skorzystanie z tej opcji nie wymaga nadludzkiego wysiłku i nie boli. Nikt nikogo nie zmusza do obserwowania na instagramie roznegliżowanych modelek, nikt nikogo nie zmusza do odwiedzania stron pornograficznych, nikt też nie zmusza do korzystania z portali ułatwiających znalezienie partnerów seksualnych. Poza tym uważam, że skoro dziecko ma dostęp do takich treści a jego rodzic nie wyraża na to zgody, to czy faktycznie powinien demonizować i obarczać winą za to, że dziecko je ogląda osobę, która je udostępnia? Bo mi się wydaje, że to raczej ta osoba powinna popracować nad tym, dlaczego dziecko to robi, nad swoim podejściem do niego. Pomyśleć, czemu dziecko postępuje wbrew jego woli. Jeżeli ktoś namawia je do tego, by dodawało takie zdjęcia – zgadzam się, to jest mocno nie wporządku, eufemistycznie rzecz ujmując. I podchodzi pod paragraf, swoją drogą. Ale kiedy dorosła osoba wstawia gdziekolwiek siebie samego nago czy półnago, nie zmuszając nikogo ani nie namawiając do pójścia w jej ślady – ma do tego święte prawo. Tak samo jak osoba nie udostępniająca takich treści ma prawo wstawić zdjęcie świeżo upieczonego tortu, kotka, pieska, akwarium, swojego ogródka czy czego tam dusza zapragnie.
Dalej, przejdźmy do wyzywania ludzi od dziwek, szmat i zarzucania im, że uprawiają prostytucję, bo dodają nagie/półnagie zdjęcia. Chciałbym skromnie zauważyć, że prostytucja polega na pozyskiwaniu dóbr materialnych w zamian za usługi seksualne. Celem osoby prostytuującej się jest wywołanie podniecenia u klienta – po to, żeby dostać za to pieniądze, ubrania, gadżety itd. Czy Rafael Santi, uznany za boskiego artystę, namalował swoje „Trzy Gracje” chcąc wywołać w ludziach podniecenie? Czy Michał Anioł, wykuwając w kamieniu „Dawida”, chciał wywołać w ludziach podniecenie? Czy Leonardo Da Vinci, szkicując słynnego człowieka witruwiańskiego chciał wywołać nim podniecenie? Nie. Rafael Santi przedstawił nam piękno kobiecego ciała, wykorzystując motyw mitologiczny. Michał Anioł chciał przedstawić postać biblijną, Dawida, tuż przed walką z Goliatem. Równocześnie nadał jego wyglądowi cechy renesansowego kanonu piękna; do dziś rzeźba zachwyca nas idealnie oddanymi szczegółami ludzkiej anatomii – zagłębieniami mięśni, naczyniami krwionośnymi, szczegółowo oddanymi włosami. Szkic Leonarda był ilustracją do fragmentu Księgi III traktatu „O architekturze ksiąg dziesięcioro”;  autor pisze tam, że budowle sakralne powinny mieć proporcje człowieka; uznaje ludzkie ciało za model wszystkich proporcji, ponieważ idealnie wpisuje się ono w dwie „doskonałe” figury geometryczne, czyli koło i kwadrat.
I podobnie do tych artystów, współcześni fotografowie, bardziej lub mniej profesjonalni, stosują często nagie ludzkie ciało w formie „rekwizytu”, medium przekazującego rozmaite treści, jako element kompozycji, lub po prostu wykorzystują jego walory estetyczne celem ukazania jego piękna, chcąc po prostu wywołać w widzu zachwyt – czy to przedstawiając ciało kanonicznie dla danego okresu uznawane za piękne, czy to piękne w jego przekonaniu, czy to odbiegającego od ogólnie przyjętego kanonu piękna, czasem wręcz podkreślając lub skupiając się głownie na jego niedoskonałościach (co swoją drogą jest pojęciem względnym), chcąc pokazać inne spojrzenie na nie. Bardzo często pomaga to osobom odbiegającym od kanonu, mającym pewne stosunkowo nietypowe lub mające negatywny wpływ na postrzeganie samego siebie cechy zaakceptować siebie – chyba każdy z nas ma albo miał jakieś kompleksy i wie, że potrafią nam nieźle dopiec. Wracając jeszcze do prostytucji - jasne, celem niektórych zdjęć ma być po prostu wywołanie czyjegoś podniecenia, oczywiście, takie osoby istnieją – i zazwyczaj to zaznaczają. Odbiegając nieco od tematu, nie widzę nic złego w prostytucji – to zawód jak każdy inny. Jeżeli kobieta czy mężczyzna nie jest do niego zmuszana w jakikolwiek sposób – ma święte prawo go wykonywać, tak jak pani X ma prawo pracować jako pielęgniarka, a pan Y być elektrykiem. Oburzanie się o to, to jak oburzanie się, że pani X może zarazić się czymś od pacjenta (jasne, są pewne wytyczne, ale wypadki się zdarzają), a pan Y umrzeć na skutek porażenia prądem – no jak tak można?! Można na to odpowiedzieć argumentem, że przecież oni się przyczyniają do tego, że inni ludzie żyją lepiej/są bezpieczniejsi. Równie dobrze można na to odpowiedzieć, że prostytuująca się kobieta sprawia, że komuś jest lepiej, bo oglądając film pornograficzny z nią w roli głównej osoba która to robi może ulżyć swojemu popędowi seksualnemu, zaspokoić się, sprawiając tym samym, że dzięki temu poczuje się lepiej. Do czego zmierzam – zarzucanie komuś, że „się kurwi”, kiedy po prostu pozuje do półnagich czy nagich zdjęć jest lekko mówiąc nie na miejscu, skoro nie udostępnia tych ujęć w celu uzyskania dóbr materialnych; jest eż po prostu chamskie i ujmujące. Osoba pozująca do takiego zdjęcia może pałać równie wielką niechęcią do rozwiązłego trybu życia, co osoba hejtująca ją za to, że udostępniła taki a nie inny obraz samego siebie i jest to zwyczajnie dla niej krzywdzące. Nawet jeżeli pozuje w wyuzdanej pozie, nawet jeśli na tym zdjęciu jest obscenicznym wcieleniem “seksowności”, nie daje to nikomu prawa do okraszonego chamstwem, nienawiścią i jadem wrzucania jej do jednego worka z osobami uprawiającymi prostytucję.
Podsumowując: uważam, że osoby, które razi nagość mają do tego święte prawo – ale szanujmy się nawzajem i nie wchodźmy z butami do czyjejś głowy i życia. Jeżeli rażą nas takie treści – nie szukajmy ich na siłę tylko po to, żeby umoralniać innych i nie wciskajmy im na siłę swojego spojrzenia na świat. Jeżeli przewija nam się to mimo woli – naprawdę, świat bez chamskiego komentarza się nie zawali, można to pominąć. Nawet jeśli ktoś czuje taką potrzebę, można to robić w sposób nie raniący nikogo i nie będąc natrętnym. Kulturalna dyskusja na poziomie o tym, że coś nam się nie podoba, nie obrażając żadnej ze stron wygląda zupełnie inaczej, niż ta pod czyimś pełnym jadu i nienawiści komentarzem, rzuconym bez poszanowania dla drugiego człowieka. Używając pewnych pojęć (mam na myśli pojęcie „szacunku do siebie”, rzecz jasna) warto by było je rozumieć. Uważam, że ludzkie ciało jest czymś fascynującym; jest czymś, co od zarania dziejów inspirowało mnóstwo artystów, czymś co może być równie zachwycające, co piękny ogród, świątynia czy krajobraz. Czymś, co posiada każde z nas. Każdy z nas ma prawo do własnego zdania – ale nie oczerniajmy innych za to, że mają inne podejście do pewnych kwestii niż my.
3 notes · View notes
houseofimagess-blog · 6 years ago
Text
House of images -  Fotograf ślubny Kraków
‘’House of images’’ został stworzony przez Agatę Pietrzyk. Mieszkankę Grodu Kraka, z którym się utożsamia. Od 2010 roku stara się skupić przede wszystkim na fotografowaniu. Skończyła studia na kierunku fizjologii i socjologii. Codziennie stara się skupić swoją uwagę na danej chwili, ludziach, przyrodzie, które uwiecznia na poszczególnych kadrach. Wenę czerpie z codzienności. Odkąd sięga pamięcią zawsze lubiła oglądać reakcje pozostałych ludzi, ich emocje i ruchy.
Tumblr media
Fotograf ślubny Kraków
Oferta
W swojej ofercie ma niżej przytoczone usługi:
- fotografia ślubna – reportaż
Przyszła Para Młoda może liczyć na otrzymanie szczegółowej oferty za pomocą poczty e-mail, dopasowanej indywidualnie do oczekiwań. Fotoreportaż ślubny może trwać 4h, 8h lub 12h. Opłata jest uzależniona od kilku czynników takich jak liczba godzin, data wesela.
Tumblr media
Pakiet obejmuje: zdjęcia w formacie .jpg poddane szczegółowej przeróbce. Zdjęcia są w maksymalnej rozdzielczości, zgrane na płycie DVD lub nośniku USB; pakiet dokumentacyjny; mini sesja w dniu ślubu; zdjęcia grupowe, zdjęcia rodzinne; 100 odbitek w formacie 15cm na 23cm; galerię on-line chronioną hasłem; slideshow z podkładem instrumentalnym z najbardziej udanymi fotografiami.
- sesja plenerowa
Oprócz mini sesji w dniu ślubu, wykonuje również plenery ślubne w innym dniu niż przyjęcie ślubne. Jest to wspaniała okoliczność, aby pokazać Waszą bliskość w otoczeniu. Lokalizację sesji plenerowej dobieramy razem. Cena pleneru zawiera: około 3 h robienia zdjęć; 40 zdjęć w maksymalnej rozdzielczości w formacie .jpg po dokładnej obróbce i retuszu na DVD lub pendrive; 20 fotografii w formacie 15cm na 23cm.
Tumblr media
- sesja narzeczeńska
To idealna sposobność, by oswoić się z obiektywem i zapoznać się z fotografem przed przyjęciem weselnym. Zrobione zdjęcia w czasie sesji narzeczeńskiej możecie użyć do ślubnych zaproszeń, prezentów dla rodziców, gości itp.. Pakiet uwzględnia: 30 zdjęć po dokładnej obróbce i retuszu na DVD w max. rozdzielczości; wydrukowane fotografie w formacie 15cm na 23cm; galerię on-line zabezpieczoną hasłem.
- albumy i fotoksiążki
Charakteryzują się najwyższą jakością wykonania. Pary Młode mogą samodzielnie wybrać wygląd albumu, jego kolor, typ okładki, a także zdjęcia, które znajdą się w środku.
Tumblr media
- fotografia ceremonii chrztu
Do wyboru są dwa pakiety. Pierwszy z nich polega na fotografowaniu samej ceremonii razem z krótką sesją rodzinną przed kościołem. Drugi pakiet jest nieco bardziej rozszerzony. To reportaż obejmujący przygotowywanie się, uroczystość i przyjęcie. Pakiet obejmuje: 120 zdjęć na DVD po pełnej przeróbce oraz w maksymalnej rozdzielczości; 50 odbitek w formacie 15cm x 23cm; galerię on-line chronioną hasłem; slideshow z podkładem muzycznym.
Tumblr media
Profesjonalizm na pierwszym miejscu
Agata Pietrzyk podczas wykonywania fotoreportażu pracuje przez cały dzień, ponieważ niezwykle ważne jest dla niej to, co dzieje się „pomiędzy” kluczowymi etapami dnia ślubu. Fotografowanie zaczyna od przygotowań i uważnie przypatruje się wszystko, co dzieje się wokół. To właśnie takie momenty pozwalają stworzyć oryginalną historię.
Ta kobieta z zamiłowaniem do fotografowania (i podróży) jest w stanie dojechać na Wasz ślub gdziekolwiek będziecie jej potrzebować. Wystarczy wysłać wiadomość lub zadzwonić.
1 note · View note