#dzikie ziemie
Explore tagged Tumblr posts
Text
Dzieje badań w Qin-ling a zoologia
Również współcześnie polscy badacze angażują się w projekty, w tym paśmie. Jednym z naukowców jest Łukasz Łuczaj, który jakoby odbył wyprawy w latach 2011-2016 do nieznanej nam bliżej dolny w  tych górach celem okiełznania metod wykorzystywania drzew przez krajowców, w ramach pracy etnobotanicznej. W czasach historycznych (np. na początku 20 wieku) te ziemie odwiedzał m.in. angielski botanik Kingdon Ward, który badał różne rzadkie zwierzęta z tych ziem. W latach 2014-2017 naukowcy tacy jak Yadong Xue prowadzili badania przy wykorzystaniu fotopułapek do zbadania przestrzennego i czasowego współwystępowania mezo-drapieżników w górach Qinling w Chinach. Podobne badania dotyczyły fauny parzystokopytnych. Wydaje się, że góry Qin-ling skrywają niejedną jeszcze zagadkę z historii naturalnej. Istnieją tam raczej nieznane ssaki drapieżne lub rzadkie gatunki zamieszkujące te ziemie w Chinach Środkowych. Więcej badań byłoby potrzebnych celem zbadania fauny Carnivora. Dodane przez projekt league-scientifique
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
5 notes · View notes
jazumst · 4 months ago
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Przed klątwą poniedziałku chowam się w domu. Posłuchajcie:
Wczoraj miałem pracującą :/ Ehhhh... Zajebie mnie to kiedyś. Byłem za to z E. i Starą Babą, więc jakoś to było. Przez to, że gołębie kręciły się jak ze sraczką miałem wrażenie, że utarg będzie ogromny, a był tylko wielki. - Na początku było nawet spokojnie, prawie nudnawo, ale popołudniowy chlebek zapewnił nam należne piekło na ziemi. - Ten typ ze schizofrenią opierdolił wczoraj Starą Babę na 5 paczek czerwonych PallMalli. Noż kurwa. Gdyby stanął w moją kolejkę to by się nie udało, ale ona go z ryja mogła nie poznać, a był taki ruch potem, że nie ogarnąłem, że jest na sklepie. Jeszcze tylko opierdol i spokój.
//
Mimo licznych questów wstałem niespiesznie. Chyba przemęczony jestem, bo strasznie mi się nie chciało. Nic. - Pojechałem z panią Matką do miasta. Dosłownie na godzinę, bo potrzebowała 2 słoiki i zarejestrować się do lekarza. Tam się pielęgniarki zmieniają częściej niż pacjenci, bo ciągle te same ryje widzę w poczekalni.
//
Podmieniałem wodę w kostce. Nigdzie nie widzę glonojada. Pewnie zdechł. Natomiast młode zapierdalają jak dzikie i coraz bardziej przypominają swój gatunek. - Zmusiłem się też do przepłukania węży od dużego filtra. Wąż ogrodowy to ma takie ciśnienie, że rach ciach. Jak myjka ciśnieniowa. Przy okazji się zalałem, bo jestem sierotą. Teraz filtr pluska jak trzeba, a ja się wkurwiam, bo dla mnie za głośno. - O rzęsie wodnej w dużym akwarium mogę zapomnieć. Filtr wpierdala ją niemiłosiernie.
//
Jak przystało na bezdzietnego lambadziara mieszkającego u rodziców, jestem gadźeciarzem. Sporo z tego badziewia zalega w szafie jako przydasie, ale tym razem jest inaczej. - Mam zegarek z ciśnieniomierzem i EKG. Fascynowało mnie to od kiedy zobaczyłem w gównowatchu u króla Nadwornego. Podniecony jak nastolatek pornolem po 23ciej zjebałem kalibrację :P Czytać - tak. Ze zrozumieniem - tak. Zrobić inaczej.... - tak :/ No ale pi razy drzwi jest dobrze. Nikt z tego strzelał nie będzie, a i nieskończone powiadomienia, że to tylko tak dla jaj, że u lekarze lepiej, tak też mam bo mam, ale mam :P - Do dużego ekranu telefonu przywykłem, do samego zegarka nie mogę. Jakoś 3 miała bardziej przyjazny interfejs. Podoba mi się natomiast, że jak na zegarku włączam tryb nocny to od razu włącza się na telefonie i pierdolcie się wszyscy - śpię. Kongo zaczyna się po wyłączeniu trybu, bo wala się na raz cała masa powiadomień, bo przecież 6rano to idealna pora na telefon albo SMS.
//
Dzień jest piękny, chłodny i słoneczny. Idę się chyba teraz wykąpać, bo może wieczorem uskutecznię jakieś wyjście. Dobrego dnia moje drogie Czytelniczki ;]
youtube
9 notes · View notes
nasze-zd · 2 months ago
Text
Step południowy
23 kwietnia 2024. Nieopodal Te Anau znajduje się niewielki rezerwat śródgórskiego stepu, który kiedyś rósł w suchych kotlinach Southland i Otago, zanim biali osadnicy zmienili je w pastwiska. Jest to mały, stuhektarowy skrawek nad rzeką Mararoa, jakby przegapiony w procesie parcelacji wszystkiego, co płaskie, na użytki rolne.
Tumblr media
Rezerwat porastają bujne, dzikie trawy, poprzetykane kępami krzewów. Taki tundrowy krajobraz dominował kiedyś w tych okolicach, lecz dzisiaj zachował się przede wszystkim na tych zboczach gór, które były zbyt strome do zagospodarowania.
Tumblr media
Krzew widoczny na zdjęciu to gatunek sosny górskiej lub bagiennej (ang. mountain/bog pine), halocarpus bidwillii, rosnący wyłącznie w Nowej Zelandii. Odporny na mróz i ubogie gleby, jak wiele innych bagiennych drzew z półkuli północnej, charakteryzuje się niewielkimi przyrostami rocznymi — największe z kęp w rezerwacie mogą mieć nawet kilkaset lat.
Tumblr media
Patrzymy więc na Nową Zelandię taką, jaka była w tym miejscu jeszcze 150 lat temu, przy czym musimy mocno zawęzić perspektywę, by w pole widzenia nie weszły efekty działalności ludzkiej. Wystarczy zresztą rzut oka na widok z góry, by przekonać się, jak silna była i jest presja wyciśnięcia pieniędzy (czyli miejsca do wypasu jeszcze większej liczby owiec lub bydła) z każdego skrawka ziemi. Rezerwat to ta niejednolita plama w centrum zdjęcia. Rozlewisk rzeki nie da się wykorzystać, więc te też prezentują się dziko; cała reszta zaś to perfekcyjna teselacja dostępnej gospodarczo powierzchni rozciągająca się daleko poza obramowania niniejszego fragmentu.
Tumblr media
2 notes · View notes
kasja93 · 2 years ago
Text
Cześć!
Tumblr media
Dziś po raz pierwszy od przeprowadzki Rudzik obudziła mnie buziakami. Miła odmiana. W ogóle już Uszołaki nie tupią na koty a te nie reagują paniką na ich widok. Rano wypiłam herbatę z tatą, popodlewałam rośliny i pojechaliśmy obejrzeć lokalne sklepy budowlane. Kupiliśmy taczkę, sprawdziliśmy ceny dostaw materiałów. W jednym jedyna słuszna cena czyli za darmo, w drugim zaś całe 50 zł. Przykładowo Leroy w Sieradzu zażyczył sobie 700 zł 🤯 Zdrowo się komuś tam sufit na łeb spierdzielił. Kupiłam trochę badylów oraz stylowe gumiaki xD
Tumblr media
W ogóle w Turku już mnie ludzie zaczęli denerwować. Nie dość, że nie radzą sobie na drodze i pół miasta sparaliżowane bo im nowe rondo postawili to jeszcze dzikie tłumy biegające po ulicy samopas. Na wioskach ludzie nadal zachowują ostrożność na przejściach dla pieszych a w mieście? Mam pierwszeństwo i chuj! No i weszłam do biedry by zrobić zapasy na weekend. Tam też walka o przetrwanie. Dzięki składam Przedwiecznym, że mieszkam na wsi gdzie w sklepach nie ma takich tłumów. W ogóle są całkiem niezłe zaopatrzone. Skyry dostanę a kaszki czy puddingi będę uzupełniać dwa razy w miesiącu i będzie git.
Tumblr media
Przyjechał dziś piasek, więc będziemy mogli ruszyć z rozbudową domu :) Teraz to już będzie wszystko rosło w oczach. Dziś generalnie był taki luźny dzień. Poza wkopaniem roślinek i podbieraniu skoszonej trawy i wywiezieniem jej na taczce nic nie robiłam.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wjechały poziomki, maliny oraz porzeczka. Nie wiem, ale taką radość mi sprawia grzebanie w ziemi, że nie mogę się doczekać wiosny, gdy ruszę z prawdziwym ogródkiem warzywnym, owocowymi drzewkami, krzakami oraz kwiatami ozdobnymi! Zapewne pomyślicie, że jestem jakaś głupia czy coś, ale naprawdę to lubię. Całe życie mieszkałam w mieście, zero rodziny na wsi czy ogródków działkowych. Zatem nawet przycinanie orzecha włoskiego sekatorem sprawia mi przyjemność.
Tumblr media
Nawet fakt, że zakupiona róża z początku tygodnia zaczyna kwitnąć naprawa mnie radością. Wypuściłam dziś luzem uszaki na podwórko. Nie ma możliwości by z niego uciekły, więc tylko obserwowałam czy się jakiś drapieżny ptak na niebie nie pojawiał. Uszołaki zaś kicały, biegały całe szczęśliwe a nawet zwiedzały budynki gospodarcze (oczywiście pod nadzorem). Po wszystkim były tak zmęczone, że nawet nie protestowały, gdy zabrałam je do domu.
Tumblr media Tumblr media
Poszłam też przyjrzeć się drugiej działce, która była w pakiecie. Dość spora. Jak w poniedziałek pójdę do gminy się zameldować to poproszę o wydanie mapki. W planach jest albo jej sprzedaż po wcześniejszym odrolnieniu (nie będzie z tym problemu z tego co wiem) bądź wydzierżawienie jakiemuś rolnikowi. Tak czy owak będzie trzeba zawołać w przyszłości geodetę, ale to raczej późną jesienią bo są tam straszne chaszcze.
Jutro jak będę się dobrze czuła wskoczę na rower. Aktualnie jestem w połowie okresu i muszę być ciagle blisko toalety. Na szczęście brzuch już mnie nie boli zatem zakładam, że rekonwalescencja po operacji przebiega pomyślnie.
Stałam się też mistrzem w rozpalania pieca! Robie to lepiej oraz szybciej od mojego taty :)
W ogóle przepraszam, że ostatnio posty były tak krótkie i w moim odczuciu „na odpierdol”. Naprawdę brakowało mi totalnie dnia i wielokrotnie już z jednym okiem zamkniętym. Chociaż nie wiem czy kogokolwiek to tak naprawdę wszystko obchodzi… Zwłaszcza odkąd przestałam dodawać bilanse. Nie przeszłam na recovery. Nadal się głodzę - nazywajmy rzeczy po imieniu. Po prostu nie chce świrować i się stresować przy liczeniu każdej kalorii. Mam wystarczająco nasrane w głowie i nie chce sobie dokładać kolejnych powodów do złego samopoczucia… I tak wiem, że jem totalnie za mało. Tak jak chociażby dzisiaj. Niby dzień wolny, ale nic nie zjadłam. Nie mogę powiedzieć, że nie czuje głodu. Co chwile odzywa się żołądek i swoim burczeniem przypomina grzmoty burzy. Po prostu nie mam ochoty jeść… Na samą myśl jest mi niedobrze. Tata zagaduje mnie bym coś zjadła, ale z reguły odmawiam. Mama zaś podczas rozmów z nim dopytuje co i ile zjadłam. Cieszę się, że mnie nie męczy o to. Po prostu akceptuje moje wybory.
Tumblr media
Ogólnie dzień był dziś dobry. Nawet przysnęło mi się na huśtawce na godzinę. Chociaż dom jest stosunkowo blisko drogi krajowej to i tak jest cicho w porównaniu do gwaru miasta wojewódzkiego. Psychicznie też czułam się dziś bardzo dobrze. Oby tak dalej!
Zanosi się na deszcz zatem zabiorę pościel, która się wietrzy od rana i poleżę trochę w wannie. Może w końcu uda mi się pierwszy raz od niemal tygodnia położyć się spać przed 23 :)
16 notes · View notes
1234567ttttttttttt · 5 months ago
Video
youtube
Ziemie Odzyskane i polski „Dziki Zachód”
0 notes
godiswithus-isaiah41-10 · 1 year ago
Text
Walcz Słowem Bożym podczas walk duchowych
Tumblr media
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza na wieki wieków!
Witam was, umiłowane siostry i bracia w Chrystusie. Czy jesteście aktualnie w momencie, w którym macie pełno walk duchowych, wszystko wydaje się być niepewne, zamroczone? Czy chociaż widzicie odpowiedzi od Boga na pytania, które Mu wytrwale zadajecie oraz wskazówki, które wam daje, ale macie wrażenie, że widzicie jakby we mgle? Mam dla was skuteczne wskazówki.
Moi drodzy, w takich momentach Bóg mówi do was, abyście się nie lękali, ale wytrwale walczyli, gdyż On Jest przy was. „Czy nie przykazałem ci; bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj, bo Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz” (ks. Jozuego 1:9). Przyobleczcie się w pełną zbroję wiary, miłości, nadziei i ufności w Bożą opatrzność, dobroć oraz zabierzcie ze sobą wszędzie, gdzie Bóg was pośle, miecz Słowa Bożego. Jest to broń, której nikt ani nic nie jest w stanie pokonać. Kiedy zanurzamy się w lekturze Słowa Bożego, rozważamy je i zapamiętujemy przydatne dla nas w danych okresach życia wersety, prawda nas wyzwala. A co jest prawdą? Wszystko to, co mówi do nas Bóg, bo to On Jest Prawdą. A jak mówi do nas Bóg? Posługuje się różnymi metodami, ale jest jeden fakt: dopóki nie zaczniemy poznawać Go lepiej przez regularne czytanie Pisma Świętego, będzie nam ciężko odróżniać Jego Głos od innych głosów, w tym od naszego. Poprzez czytanie Pisma Świętego (przed czym polecam zaprosić Ducha Świętego do tego, aby nas prowadził, przemawiał do nas, udzielił nam pełniejszego poznania prawd wiary oraz przemieniał nas całych poprzez wprowadzenie Słowa w czyn. Warto także prosić Maryję Pannę oraz św. Józefa o przyjmowanie Słowa Bożego przez nas i w nas, a także by nas przemieniali dzięki Słowu Bożemu mocą Bożą).
Kiedy słuchamy i analizujemy Słowo Pańskie, stajemy się owieczkami, którym jest łatwiej podążać za swym Panem i Bogiem, bo wiemy, w jaki sposób do nas mówi, i jakie słowa przekazuje. Tak jak powiedział nasz Zbawiciel: „Moje owce słuchają Mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z Mojej Ręki” (J 10,27-28).
W walkach duchowych najważniejsze jest karmieniem się Słowem Bożym i walka za jego pomocą. Nie wystarczy jedynie czytanie Pisma Świętego i wprowadzanie go w życie. Ważna jest także wykorzystywanie go przeciw szatanowi. Pan Jezus zachęca nas do tego działania każdego dnia. Zanim zachęca nas do czegoś, sam to wypełnia. Kiedy był kuszony na pustyni przez szatana, za każdym razem odpowiadał mu Słowem Bożym i dziki temu wygrał, a zły duch od Niego odstąpił do czasu. Walki duchowe pojawiały się w naszych życiach i jeszcze nie raz będą, ale to nie oznacza, że mamy nic z nimi nie robić, traktować je jako coś, w czym powinniśmy trwać. Z cierpliwością i wytrwałością powinniśmy używać wersetów z Pisma Świętego, aby zwyciężyć.
Dzisiaj, kiedy czytałam 14 rozdział ks. Judyty, Pan Bóg dał mi zrozumieć to, co mówi mi podczas walki duchowej, w której szatan próbuje zawładnąć moim umysłem, ciągle wznawiając we mnie wrażenie, że nie wiem, co mam czynić, jakie wskazówki daje mi Najwyższy, chociaż dał mi jasne odpowiedzi.
Poniżej przedstawię fragment 14 rozdziału ks. Judyty oraz to, co ukazał mi Duch Boży.
„A Judyta odpowiedziała im: «Posłuchajcie mnie, bracia! Weźcie tę głowę i wywieście ją na szczycie waszych murów. A potem, gdy zabłyśnie zorza poranna i słońce ukaże się nad ziemią, niech każdy weźmie swoją broń i wszyscy zdolni do walki mężowie niech wyjdą z miasta! Ustanowfie wodza nad nimi, tak jakbyście mieli schodzić w dolinę w kierunku przedniej straży synów Aszszura. Ale nie będziecie schodzić. A oni wezmą pełne swoje uzbrojenie, udadzą się do swego obozu i zbudzą dowodów sił zbrojnych Aszszura. A ci kolei zbiegną się do namiotu Holofernesa, ale go nie znajdą. Wtedy ogarnie ich strach i zaczną uciekać przed wami. A wy i wszyscy mieszkańcy całej ziemi Izraela, ścigając ich, będziecie ich kładli pokotem na ich drogach»” (Jdt 14,1-4).
„I zawołali Achiora z domu Ozjasza. A ten, gdy przyszedł i zobaczył głowę Holofernesa w ręku jednego męża ze zgromadzenia ludu, upadł na twarz i stracił przytomność. A gdy go podniesiono, upadł do nóg Judyty, oddał jej pokłon i zawołał: «Błogosławionaś ty we wszystkich namiotach Judy i między wszystkimi narodami, które, gdy usłyszą twoje imię, zatrważą się. A teraz opowiedz mi wszystko, co uczyniłaś w tych dniach». Judyta więc opowiedziała mu wszystko, co uczyniła, poczynając od dnia, w którym wyszła, aż do chwili, w której z nim rozmawiała. A gdy ona przestała mówić, lud zawołał donośnym głosem i całe miasto zaczęło rozbrzmiewać radosnymi okrzykami. Achior zaś, widząc to wszystko, co uczynił Bóg Izraela, uwierzył bardzo mocno w Niego, poddał się obrzezaniu i został przyłączony do domu Izraela aż po dzień dzisiejszy" (Jdt 14, 6-10).
Na samym początku widzimy zachęcenie Boże do walki. Nie mamy bowiem bać się przeciwników (w naszym przypadku demonów), ale walczyć z nimi i atakować je. Nie mamy zajmować się obroną, ale atakiem. Pan Jezus dał św. Piotrowi klucze Królestwa Niebieskiego. Powiedział mu także: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). „Bramy piekielne go nie przemogą” — oznacza to, że piekło z nim nie zwycięży. Nie jest to jednakże wezwanie skierowane jedynie do św. Piotra. My wszyscy jesteśmy wezwani do walki z szatanem dla dobra Królestwa Bożego. To nie szatan ma zastawiać na nas pułapki, ale my i nie, nie chodzi o to, abyśmy udawali, że jesteśmy po jego stronie i później atakowali z zaskoczenia, ale nie czując się na siłach do walki, podejmować się jej mężnie. Choćby opuszczała nas wszelka nadzieja, powinniśmy udać Panu i do Niego się uciekać, często korzystając ze Słowa Bożego. Kiedy znamy dobrze Słowo Boże i się nim posługujemy, szatan lęka się, bo jest zagrożony, wie, że nie ma z nami żadnych szans, w ostateczności ucieka przed nami. Wtedy stajemy się silniejsi w wierze, a nasze mężne działanie na rzecz Pana Zastępów jest podziwiane również przez innych ludzi, którzy dzięki naszym świadectwom wiary, nawracają się, widząc Bożą potęgę i oddają Mu chwałę. Tym samym pozyskujemy sobie nowych braci i nowe siostry w Królestwie Bożym.
Zatem, bracia i siostry w Chrystusie, nie lękajmy się, lecz w każdym trudzie oraz w każdej radości, poszukujmy Słowa Bożego, które opisuje nasze przeżycia oraz czytajmy regularnie Pismo Święte. Wykorzystujmy je, by walczyć wytrwale na rzecz Królestwa Bożego, np. jeśli znajdujecie się w sytuacji, w której nie wiecie, co macie dalej robić, mierzycie się z problemami odnośnie podejmowania decyzji, często powtarzajcie: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia” (2Tm 1,7). Kiedy jesteście w niebezpieczeństwie, odczuwacie niepokój, powtarzajcie Psalm 91 i tak czyniąc, budujcie stały fundament zakorzeniony w Trójcy Przenajświętszej i Piśmie Świętym.
A Bóg Pokoju, Miłości i Miłosierdzia niech będzie z nami aż po wszystkie wieki wieków oraz prowadzi prosto do Swego Królestwa, nawet jeśli oznaczałoby to, że będzie błogosławił nam krzyżem. Niech Bóg Wszechmogący, Syn Boży i Duch Święty hojnie nam błogosławi i obdarowuje potrzebnymi łaskami. Amen.
Zostańcie z Bogiem, owieczki. Pamiętajcie, że On was kocha. Najświętsza Maryja, św. Józef, wszyscy święci i Aniołowie także mają was w Swej opiece i czekają na wasze prośby, by wam pomóc. Jest to ogromne wsparcie, a więc nie lękajmy się o nie prosić, ani nie trwóżmy się, gdyż jesteśmy otoczeni ogromną opieką.
„Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33b).
Tumblr media
0 notes
dumber-alek · 1 year ago
Text
I was thinking about this poem by a Jewish-Polish poet written in the 1920s which horrifyingly sounds like it could be written today, or ten, or twenty years ago and it never stops being accurate:
Here's a translation by Marcel Wetland:
TO THE SIMPLE MAN
When every wall is hid by many
new posters freshly pasted up,
when ‘to the people’, ‘to the Army’,
in black print stare appeals alarming,
and any dolt, and any pup
will take for gospel each old lie
that one should go and shoot off guns
and murder, poison, rob, at once;
start drumming into all our noggins
the ‘Fatherland’; the mob incite,
bamboozle with bright-coloured slogans,
egg on with ‘Our historic right’,
‘every inch’, ‘glory’, ‘sacred borders’,
with ‘our forebears’, ‘pay the price’,
with ‘heroes’, ‘flag’ and ‘sacrifice’;
when bishop, pastor, rabbi come
to say a blessing on each gun,
for God has told them, that His will
is that for Country – you should kill;
when gutter tabloid screams and rages
in letters huge on its front pages,
and herds of females lose their voice
throwing bouquets at ‘our brave boys’,
– O, my untutored simple friend,
mate from this land, or other land!
Know that the bells for these alarums
kings strike, with girls with ample charms,
Know it’s all hogwash, lies perverted,
And when these call out: ‘Shoulder arms!’
That somewhere from the ground oil spurted,
With dollars soiling the bright colours;
That in their banks there’s something rotten,
They smelled some moneybags, it looks,
Or cooked some scheme, the oily crooks,
For higher import tax for cotton.
Drum on the pavement with your gun!
Ours the blood, the oil is theirs!
And through each capital and town
Scream out, to guard your cash blood-won:
‘Tell us another, noble sirs!’.
And the original polish under the cut
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy "do ludności", "do żołnierzy"
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab, byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić;
gdy zaczną na tysięczną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić "historyczną racją"
o piędzi, chwale i rubieży,
o ojcach, dziadach i sztandarach,
o bohaterach i ofiarach;
gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę - bić się trzeba;
kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszym stron dzienników,
a stado dziki bab kwiatami
obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją dzwony
króle z panami brzuchatemi:
wiedz, że to buda, granda zwykła,
gdy ci wołają "Broń na ramię!",
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że coś im w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"
0 notes
farfloc · 2 years ago
Text
Dziki cykl. Opowieść III: Latające kurczaki
ciężko jest opowiadać mi o czymś o czym niewiele pamiętam, ale cóż.
tło historyczne sprawy: zatarg sąsiedzki między dziadkami a ich sąsiadami o przysłowiową skibę ziemi. znaczy od tego się zaczęło. w historii o kurczakach chodzi jednak o ten aspekt kilkudziesięcioletniego zatargu w którym kurczaki dziadków przelatywały nad, lub pod dziurawym płotem na równo wystrzyżony trawnik sąsiada. Sąsiad je wtedy łapał, skręcał karki, czekał jak zaśmierdną, oraz na dogodną okazję, by niczego się niespodziewającemu bachorkowi bawiącemu się w piaskownicy zrzucić je na głowę...
ot cała historia. prosta, przejrzysta, 
nie żeby dziadkowie nie mieli też swojego za uszami, w końcu nie chcieli podcinać kurczakom lotek, ani wyłożyć kasy na nowy płot...
***
dużo później gdy miałem już lat tak naście i mogłem się jakoś odgryźć, odgryzałem się podkładając im bomby śmierdzące na parapet łazienki, taka słodka zemsta...
***
jeszcze później tak na studiach, pomogłem staremu sąsiadowi wystawić choinkę z autobusu, byliśmy tym faktem mocno wstrząśnięci....
***
p.s. rzeczony sąsiad był szanowanym członkiem wspólnoty kościoła oraz kierownikiem w poprawczaku.
1 note · View note
bludinimax · 2 years ago
Text
Oto kolejne miniony w grze Crayzer the Rabbit dzikie zwierzęta w tym universum
Niektóre miniony w grze są neutralne n.p dzikie zwierzęta z tego universum są dosyć neutralne.
1 insoy'ik
Tumblr media
Insoy'iki to podstawowe miniony są w połowie robalami ale też trochę gadami potrafią latać ale też pluć kwasem ( były one inspirowane Goomba z super Mario)
2.Glaznik
Tumblr media
Glazniki to odpowiedniki Monty mole z super Mario ale mają pewną różnice bo mogą wystrzelić w powietrze z ziemi a potem gonić gracza z ziemi .
3.windupfish
Tumblr media
Te rybcie są podobne chep chep z super Mario mogą naskakiwać z wody , pluć wodą i wyskoczyć niczym rekin występują w aż pięciu kolorach .
4.fire-snake
Tumblr media
Te stwory to niezłe zagrożenie bo ukrywają się pod przebraniem kwiatu potrafią wyskakiwać z wyskoku , ziać ogniem i ukrywać się w ziemi .
0 notes
tajemnicedomublackthornow · 2 years ago
Text
Emma do Cristiny
Droga Cristino,
Przepraszam, przepraszam, bardzo przepraszam! Zdałam sobie sprawę, że wiadomość, którą właśnie ci wysłałam, nie miała za grosz sensu, więc kiedy ją przeczytasz, wyrzuć ją i przeczytaj tę. Wpadłam w histerię, kiedy ją pisałam – chciałam opowiedzieć ci o wszystkim, co miało związek z porwaniem Miny na wiele dni, ale nie mogłam. A kiedy już mogłam, tak jakby wszystko wyrzuciłam z siebie. Raz jeszcze przepraszam!
Czułam się okropnie, nie mogąc powiedzieć ci o tym, co się dzieje. Jak wiesz, nigdy nie znosiłam polityki – lecz bez względu na to, jak wyjątkowa jest twoja (i Marka) pozycja, Jasny Dwór z pewnością uznałby was za świtę Kierana, a wyraźnie zakazano nam kontaktowania się jednym i drugim Dworem w sprawie porwania Miny z jej własnej sypialni tutaj, w Domu Blackthornów. Zastosowaliśmy się do tego.
Okazało się, że za porwaniem stała Matka Hawthorn, opiekunka Pierwszej Dziedziczki, tej która postanowiła poślubić Nocnego Łowcę. Jej relacje z Nocnymi Łowcami od tamtej pory były skomplikowane, zwłaszcza z Herondale’ami (ale powiedz mi, kto NIE MA skomplikowanych relacji z Herondale’ami) – a teraz domagała się spotkania z Kitem, jeśli chcieliśmy odzyskać Minę.
Nikt nie chciał, żeby Kit się zgadzał, chociaż wszyscy rozpaczliwie bali się o Minę. Jednak on był zdeterminowany. Nic nie mogło go powstrzymać. Poprzez pośredników faerie poczyniono przygotowania do spotkania Kita z Matką Hawthorn. Zażądała, aby odbyło się niedaleko rzeki, więc udaliśmy się na oznaczone miejsce Promenadą w Chiswick. Znajduje się tam malusieńki park i niewielka estrada. Wszyscy – ja i Julian, Tessa, Jem i Kit – poszliśmy tam w milczeniu i ponurych nastrojach. Tessa stale głaskała Kita po plecach i było jasne, że starała się nie rozpłakać. Jem wyglądał, jakby chciał kogoś zabić. Kit był zawzięty. A Jules… Jeszcze przejdę do Julesa.
Zatrzymaliśmy się w pewnej odległości, a Kit przeszedł przez suchą trawę w kierunku estrady. Gdy tam dotarł, Matka Hawthorn wyłoniła się zza drzew, trzymając na rękach Minę, i zaczęła iść w jego stronę.
Jules i ja napięliśmy mięśnie, na wypadek gdyby Jem lub Tessa rzucili się po dziecko. Nikt by ich nie winił, ale wiedzieliśmy, że nie mogą sobie na to pozwolić – Kit musiał spróbować odzyskać Minę bez wszczynania bójki. Mogę tylko powiedzieć, że widać było po nich, jak wiele przeszli w życiu. Trzymali się kurczowo za ręce i żadne z nich się nie poruszyło, chociaż dało się zauważyć, jak bardzo chcieli pobiec do swoich dzieci. Był to niesamowity pokaz kontroli, ale również rozdzierający serce.
Kit i Matka Hawthorn stanęli oko w oko przed estradą. Oczywiście niczego nie słyszeliśmy z ich rozmowy, ale widzieliśmy, że Mina natychmiast wyciągnęła rączki do Kita. On też sięgnął po nią, lecz wtedy Matka Hawthorn podniosła rękę. Najwyraźniej nie zamierzała jej oddać i zaczęli się kłócić. Widziałam, jak wściekły był Kit, chociaż próbował panować nad sobą. Wciąż kręcił głową, by zaprzeczyć za każdym razem, gdy Matka Hawthorn się odzywała.
W każdym razie, po kilku minutach Matka Hawthorn zaczęła się śmiać. Rozejrzała się – z pewnością nas widziała, ale nie obchodziło jej to – i pstryknęła palcami. Kit upadł na ziemię; przetoczył się i wstał na nogi, lecz z ziemi zdążyły wyrosnąć czarne pnącza, które uderzały w niego i owijały się wokół nóg. Mina krzyczała tak głośno, że mogliśmy ją usłyszeć.
- Dosyć tego – warknął Jem i ruszył na druga stronę ulicy. Wtedy Julian złapał go za ramię.
- Czekaj – powiedział, a my wszyscy spojrzeliśmy na niego – wiesz, że ufam mu bezgraniczne, ale nawet ja przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zwariował.
I wtedy… Wtedy rozległ się ten przeraźliwy hałas. Z początku myślałam, że to helikopter, albo kilka helikopterów, lecz zrozumiałam, że hałas był dziwniejszy od nich… to był odgłos kopyt pędzących po niebie. Minęły nas i… to był Gwyn z Dianą! To znaczy, to było całe Dzikie Polowanie, liczyło kilkudziesięciu jeźdźców, niektórych na koniach, innych na skrzydlatych istotach, których nigdy wcześniej nie widziałam. Jednak na czele znajdował się Gwyn, a za nim, na swoim koniu, Diana, z rozwianymi na wietrze włosami.
Diana zanurkowała w dół i porwała Minę wprost z ramion Matki Hawthorn. Gwyn leciał tuż za nią, jedną ręką złapał Matkę Hawthorn – ten facet jest, yyy, dość silny – i przerzucił ją przez grzbiet swojego konia. Wyglądało to dosyć groźnie dla Matki Hawthorn, ale wiesz, nie darzymy porywaczy współczuciem.
Diana ponownie zapikowała (Dzikie Polowanie często to robi, jeśli dobrze pamiętasz) nad naszymi głowami i ostrożnie podała Minę Jemowi i Tessie. Wtedy Diana puściła do nas oko i znów wzbiła się w niebo, razem z Gwynem i resztą Dzikiego Polowania wznosili się szybciej, niż mogłabym sobie wyobrazić. Domyślam się, że musieli zabrać Matkę Hawthorn z dala od nas, co miało sens. Nieważne, zniknęli za chmurami i tyle ich widzieliśmy.
Muszę przyznać, że to puszczone przez Dianę do nas oko było kozackie. Przez to zaczęłam tęsknić za kozackimi wyczynami, tak trochę. Chyba zabiorę Cortanę na spacer i pościnam trochę chwastów.
W każdym razie. Kit biegł w naszą stronę, Tessa płakała od poczucia ulgi, a Jem wpatrywał się w miejsce, gdzie zniknęło Dzikie Polowanie. Minie, oczywiście, nic nie było. Ciągle powtarzała „Koniki!”, co było przezabawne, i wtedy dołączył do nich Kit i całą swoją uwagę skupił na niej. Julian i ja postanowiliśmy się wycofać i pozwolić im cieszyć się ze spotkania.
Na twarzy Juliana pojawił się jeden z tych Wyrazów, a ja miałam przeczucie.
- To twoja sprawka, prawda? - spytałam. - Ty wezwałeś Dzikie Polowanie.
Wzruszył ramionami.
- Matka Hawthorn zabroniła nam informować Jasny i Ciemny Dwór, a Dzikie Polowanie do żadnego nie należy. Nikomu nie ślubowali posłuszeństwa.
- Podobnie jak Matka Hawthorn – zauważyłam. - Więc załatwiłeś to na zasadzie: „Dzikie faerie, zabierzcie swoją dziką przyjaciółkę, za dużo sobie pozwala”?
- Coś w tym stylu – odpowiedział. Brzmiał zwyczajnie, ale wiedziałam, że był zadowolony z siebie. I w porządku, też byłam z niego zadowolona i tak mu powiedziałam.
W drodze powrotnej do domu zapytaliśmy Kita, czego tak w ogólne chciała Matka Hawthorn. Wyjaśnił, że chciała mu zdradzić, że jest potomkiem pierwszego-sama-wiesz-kogo (wiem, że Kieran powiedział ci co nieco o pochodzeniu Kita, ale nie wszystko i większość osób o tym nie wie) i chciała go zabrać do Faerie, gdzie jego miejsce. Próbował jej wytłumaczyć, że nie chciał mieszkać w Faerie, że satysfakcjonowało go życie, jakie wiódł (chociaż zerknął na Jema i Tessę, kiedy to mówił, i wydaje mi się, że słowo usatysfakcjonowany jest mniej wstydliwe od przyznania do prawdziwych uczuć, które są czymś dużo lepszym od satysfakcji). Powtarzała mu ciągle, że to jego przeznaczenie i obowiązek, że los upomni się o niego prędzej niż później, jeśli się nie podporządkuje, bla, bla, bla, sprawy faerie, wiesz, jak to jest. (Och, bez urazy, Kieranie, jeżeli to czytasz.)
Nie sądzę, że mówił całą prawdę, ponieważ Matka Hawthorn zadała sobie wiele trudu, żeby przekazać taką wiadomość. Mogła napisać ją na pocztówce. Tak właściwie nie powiedziała niczego, czego Kit już by nie wiedział. Jestem pewna, że chodziło o coś więcej, tylko Kit nie chciał się tym podzielić – wyczytałam to z jego twarzy. Mam nadzieję, że powie Jemowi i Tessie, kiedy będzie gotowy. Przynajmniej możemy być pewni, że Gwyn dopilnuje, aby Matka Hawthorn trzymała się od niego z daleka – jeden problem z głowy.
To tyle wiadomości ode mnie, ulżyło mi, że wreszcie mogłam podzielić się tym z tobą. Gdyby Kieran potrzebował więcej informacji, niech skontaktuje się z Gwynem; powiedziałam ci o wszystkim, co wiem.
Trzymaj się, wkrótce się odezwę i pozdrów K i M!
Emma
17 notes · View notes
Text
Tropem zwierząt w zachodniej części Afryki
8 marca na tumblr
polska wersja: idee hipotetyczne //część trzecia// mały projekt zrównoważonego zarządzania zasobami naturalnymi Wybrzeża Kości Słoniowej lub Ghany przy współpracy Leiden Museum i Zoo Wrocław oraz inwentaryzacja zwierząt Afryki Zachodniej to projekt nowatorski, jakże potrzebny. wg. projektu league-scientifique
in dutch: hypothetische ideeën //het derde deel// klein project voor duurzaam beheer van natuurlijke hulpbronnen in Ivoorkust of Ghana met medewerking van het Leiden Museum en Zoo Wroclaw en voor inventarisatie van dieren in West-Afrika het is een innovatief project, hard nodig. Gepost league-scientifique
Tumblr media
1 note · View note
wolcichyczas · 2 years ago
Text
20.09.2022
1 Moj. 7:11-24 
(11) W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba. (12) I padał deszcz na ziemię przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. (13) W tym właśnie dniu weszli do arki Noe oraz Sem, Cham i Jafet, synowie Noego, żona Noego i trzy żony synów jego z nimi, (14) oni i wszelkie zwierzęta według rodzaju swego, i wszelkie bydło według rodzaju swego, i wszelkie płazy, pełzające po ziemi, według rodzaju swego, wszelkie ptaki, wszystko, co ma skrzydła. (15) I weszło do Noego, do arki, po parze z wszelkiego ciała, w którym było tchnienie życia. (16) A te, co weszły jako samiec i samica, z wszelkiego ciała weszły, jak mu rozkazał Bóg. I zamknął Pan za nim. (17) A potop trwał na ziemi czterdzieści dni. I wezbrały wody i podniosły arkę, i płynęła wysoko nad ziemią. (18) A wody przybrały i podniosły się bardzo nad ziemią, arka zaś unosiła się na powierzchni wód. (19) Wody zaś wzbierały coraz bardziej nad ziemią, tak że zostały zakryte wszystkie wysokie góry, które były pod niebem. (20) Na piętnaście łokci wezbrały wody ponad góry, tak że zupełnie zostały zakryte. (21) I wyginęło wszelkie ciało poruszające się na ziemi: ptactwo, bydło i dzikie zwierzęta, i wszelkie płazy, pełzające po ziemi, i wszyscy ludzie. (22) Wszystko, co miało w nozdrzach tchnienie życia, wszystko, co było na suchym lądzie, pomarło. (23) Tak zgładził Bóg wszystkie istoty, które były na powierzchni ziemi, począwszy od człowieka aż do bydła, aż do płazów i ptactwa niebios; to wszystko zostało zgładzone z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce. (24) A wody wzbierały nad ziemią sto pięćdziesiąt dni. 
W 1 Mojżeszowej 2 powiedziano nam o pod terenowym sposobie zraszania wody mgłą w ogrodzie Eden. To byłoby zgodne z tym, że Bóg umieścił masywną ilość wody pod powierzchnią ziemi. W drugi dzień stworzenia On także wzniósł masyw wody na firmament. Bóg użył tych źródeł wody żeby katastrofalnie zatopić planetę. Biblia również uczy, że powierzchnia świata przed zalaniem była o wiele bardziej płaska niż jest dzisiaj. Nie było wysokich gór oraz głębokich mis oceanicznych. One powstały pod koniec globalnej powodzi (Ps. 104:5-9). Następny problem nad jakim często się zastanawiamy to to, gdzie Noe miał znaleźć miejsce na te wszystkie stworzenia. Kilka czynników sugeruja, że było na nie mnóstwo miejsca. Po pierwsze, zwierzęta morskie nie zostały zabrane (1 Mój. 6:7,17, 20; 7:15-16, 21-22). Po drugie, Noe potrzebował jedynie pary oryginalnego rodzaju stworzonych zwierząt, a nie setki ras, które powstały wewnątrz każdego rodzaju. Konserwatywna ocena wykazałaby, że łódź miałaby on ok 6,700 zwierząt na pokładzie łodzi, która mogła pomieścić 125,000 zwierząt rozmiarów owcy. Ostatecznie, zwierzęta z pewnością były młodsze i mniejsze od dużych zwierząt. Dlaczego miałby zabierać w pełni wyrośniętego dinozaura zamiast małego i młodego? Wody osiadły na ziemi na 150 dni i w pełni zniszczyły istniejący wtedy świat (2 P 3:6). Prawie wszystko w życiu na ziemi zmieniło się dla Noego i jego rodziny. Jednak Bóg pozostał wierny swoim obietnicom nadchodzącego Ratownika. 
Krok Życiowy 
Jakiego rodzaju niebezpieczne burze czekają na Ciebie w tych dniach? Jeśli Bóg mógł zachować Noego i jego rodzinę w bezpieczeństwie w czasie niszczącej świat powodzi, to On może uratować również Ciebie. Potwierdź dzisiaj swoje zaufanie wobec niego.
2 notes · View notes
polowicznieswiadomy · 3 years ago
Text
zoo
pomimo tego jak bardzo chcemy żeby było inaczej, my ludzie jesteśmy zwierzętami. w dokładnie taki sam sposób jak dzikie zwierzęta kierujemy się instynktem. może to się wydawać abstrakcyjne;  w końcu nasze społeczeństwo jest z pozoru najbardziej rozwiniętym - społeczeństwo żadnego innego zwierzęcia nie jest tak rozwinięte i głębokie. 
gdyby przeciętnego człowieka spytać o to, czego chcę najbardziej od życia, odpowiedzią najbardziej oczywistą i najczęściej spotykaną byłoby: “szczęście”. gdyby jeszcze dopytać tą osobę o to, co to dla nich oznacza być szczęśliwym, to myślę, że duża część by odpowiedziała że jest to osiągniecie sukcesu. zostać kierownikiem firmy, zostać sławnym, a przede wszystkim mieć wystarczająco duży majątek żeby nigdy nie przejmować się podstawowymi potrzebami i zachciankami. 
jest to takie samo dążenie do metaforycznej góry, jakie odczuwają zwierzęta, które chcą pokazać swoją dominacje w stadzie. możemy temu zaprzeczać - mówić, że nie chcemy naszego sukcesu porównywać do innych ludzi, że robimy to dla siebie. skoro tak, to dlaczego tak nam zależy żeby zostać ‘kimś’? dlaczego nam nie odpowiada kształcenie się, polepszanie się i sama świadomość tego że robimy coś dobrze? czy nie jest to właśnie dlatego, że chcemy się tym pochwalić, powiedzieć: “patrzcie, jestem trochę lepszy od was”? nasze pojęcie sukcesu jest właśnie takie - być lepszym niż inni. gdyby każdy odniósł sukces, był na tym samym poziomie społecznym i finansowym, to nikt by nie odczuwał sukcesu, bo nie miał by porównania do tego, co to jest porażka. 
ambicja jest wdrożona w nas NIE przez społeczeństwo, a przez genetykę, przez naturalny zwierzęcy instynkt aby pokazać swoją większą siłę, a zarazem naszą większą moc. 
to co, skoro nie każdy może osiągnąć sukces oparty na karierze, a nie możemy nie być chociaż trochę naturalnie ambitni, to czy nie można po prostu znaleźć innego celu naszych ambicji? niestety, pomimo tego, że niespełniona ambicja karierowa może pozostawić nas nieszczęśliwymi, nie mamy wyboru innego niż żeby dążyć do ciągłego wspinania się po rangach. jeżeli nasza konkurencja będzie od nas lepsza, możemy stać się niepotrzebni, a zarazem stracić nasze warunki do życia.
brak możliwości zmiany celu ambicji wiąże się z najpopularniejszym mitem na świecie, czyli przekonanie, że jako ludzie jesteśmy wolni. jeżeli wolność to możliwość robienia co się chcę, dlaczego ze zwiększającym się majątkiem łączy się zwiększenie naszych możliwości? wszyscy jesteśmy sługami pieniędzy, a zarazem sukcesu. nawet ci, na samej górze nie mogą sobie pozwolić na wszystko co chcą, bo są zasady i prawa, które im wiele zabraniają. żyjąc w społeczeństwie jesteśmy wolni tylko żeby robić to, na co mamy pozwolenie. to nie jest wolność. najwolniejszymi ludźmi są ludzie bezdomni, ale jednak widok brudnego żebraka nie krzyczy “szczęście”. jeśli chcemy być szczęśliwi, wolni i  dążyć do innej formy sukcesu, to jedyną naszą opcją jest kompletne odłączenie się od społeczeństwa - życie w dziczy. tam możemy nie płacić podatków, nie płacić za czynsz i jeść ile chcemy (a bardziej ile możemy upolować).
oczywiście to nie jest prawdziwe rozwiązanie, bo nie mamy tyle miejsca na ziemi odłączonego od społeczeństwa, ale przede wszystkim dlatego że podoba nam się ten poziom komfortu i rozwoju technologicznego, jaki mamy. 
co nam w takim razie pozostało? czy po prostu przeznaczone jest nam być nieszczęśliwym w razie braku sukcesu? ja uważam, że niezależnie od tego, czy nam się uda czy nie, musimy znajdować szczęście w innych sferach naszego życia. róbmy to, co sprawia nam radość; spędzajmy czas z ludźmi, których kochamy; bawmy się. niech sukces, i pozorna wolność, nie będą dla nas początkiem i końcem szczęścia.
5 notes · View notes
warm8 · 4 years ago
Text
Apokalipsa św Jana - Śmierć
I ujrzałem:
oto koń trupio blady,
a imię siedzącego na nim Śmierć,
i Otchłań mu towarzyszyła.
I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi,
by zabijali mieczem i głodem, morem i przez dzikie zwierzęta
2 notes · View notes
1234567ttttttttttt · 5 months ago
Video
youtube
Ziemie Odzyskane i polski „Dziki Zachód”
0 notes
audiobookpl · 4 years ago
Text
Andrzej Sapkowski - Wiedźmin - Wieża jaskółki
Tumblr media
Andrzej Sapkowski, arcymistrz światowej fantasy, zaprasza do swojego Neverlandu i przedstawia uwielbianą przez czytelników i wychwalaną przez krytykę wiedźmińską sagę! Jesienne Ekwinokcjum tegoż dziwnego roku przyniosło rozmaite znaki na niebie i na ziemi, które jakoweś klęski niechybnie zwiastowały. Tuż przed północą zerwała się straszliwa zawierucha, zadął potępieńczy wicher, a pędzone po niebie chmury przybrały fantastyczne kształty, wśród których najczęściej powtarzały się sylwetki galopujących koni i jednorożców. Lelki dzikimi głosami wyśpiewywały konajączkę, zaskowyczała beann'shie, zwiastunka rychłej i gwałtownej śmierci. A gdy przecwałował Dziki Gon i rozwiały się chmury, ludzie zobaczyli księżyc – malejący, jak zwykle w czas Zrównania. Ale tej nocy księżyc miał barwę krwi. W świątyni bogini Melitele trzy osoby śnią ten sam sen. „Krew na jej twarzy... Tyle krwi...” audiobooka czyta lektor profesjonalny KLIKNIJ ABY POBRAĆ
2 notes · View notes