Tumgik
#drugi wiersz o tobie
myloveislh · 8 months
Text
Drugie spotkanie.
Ty masz dwie godziny drogi, a ja mam cztery.
Witasz mnie buziakiem w policzek, zabierasz do apartamentu i wtedy mogę się nacieszyć Tobą.
Jesteś moimi pierwszymi pocałunkami w Nowym Roku i zastanawiałam się, czy ja Twoimi też.
Robisz mi zdjęcia moim analogiem, mówiąc że zabierzesz mi aparat jak zrobię je Tobie.
Nie znam Twojego nazwiska, nie wiem kiedy masz urodziny.
Jednak uspokajam się w Twoich ramionach, są takie duże, idealne dla mnie.
Uwielbiam Twoje pocałunki, pomimo Twojego zarostu który kuje.
Uwielbiam Twoje dłonie, które są większe od moich i tego jak mała się wydaje przy nich.
Uwielbiam Twoje brązowe oczy i tego samego koloru włosy co moje.
Uwielbiam Twoje plecy, które wydają się moją tarczą i mają na sobie moje dłonie lub ciało.
Uwielbiam Twój uśmiech i śmiech, ruch kącików ust gdy się nad czymś zastanawiasz ale nie wiesz czy możesz powiedzieć.
Uwielbiam sarkastyczną irytację i pytania, czy mnie stresujesz bo tyle gadam.
Uwielbiam Twoje zachowanie, otwieranie drzwi, traktowanie mnie na równi.
Uwielbiam, że mając większe doświadczenie nie wciskasz mi tego ale jesteś taki zachłanny i precyzyjny w dawaniu mi rad i taki szczęśliwy gdy o nie pytam.
Uwielbiam, że boję się czegoś i doskonale o tym wiesz, a robisz coś co stawia mnie w sytuacji gdy liczę na siebie i dajesz mi więcej czasu przed pociągiem żebym sama znalazła peron mówiąc, że jestem dużą dziewczynką i dam sobie radę.
Nie odprowadzasz mnie na pociąg, odwozisz pod dworzec wychodzisz pomóc mi z plecakiem. Przytulasz i dajesz mi przelotnego buziaka, który wśród zachłannych ust z poprzedniego wieczoru wydaje się mały.
Jest mi dziwnie, a później myślę jak bardzo się cieszysz gdy przyjeżdżam a jak nie chcesz mnie widzieć gdy odjeżdżam. Nie żegnasz się ze mną, zachowujesz jakbyśmy się zaraz mieli spotkać, za chwilkę. A może to sobie wmawiam?
Uwielbiam...
//myloveislh
6 notes · View notes
niemoralna · 3 years
Quote
I chcę się z tobą bawić w chowanego i dawać ci swoje ubrania i mówić ci że podobają mi się twoje buty i siedzieć na schodach kiedy bierzesz prysznic i masować ci szyję i całować ci stopy i trzymać cię za rękę i wychodzić żeby coś zjeść i nie obrażać się kiedy mi wyjadasz talerza i spotykać się w barze i rozmawiać o tym jak minął dzień i przepisywać na maszynie twoje listy i przenosić twoje pudła i śmiać się z twoich wariactw i dawać ci taśmy których nie słuchasz i oglądać wspaniałe filmy i oglądać głupie filmy i narzekać na programy radiowe i robić ci zdjęcia kiedy śpisz i wstawać żeby przynieść ci kawę i bułeczki i drożdżówki i chodzić do Florenta na kawę o północy i nic sobie nie robić kiedy podkradasz mi papierosy i nigdy nie masz zapałek i opowiadać ci program telewizyjny który widziałem poprzedniego wieczora i zabierać cię do okulisty i nie śmiać się z twoich dowcipów i pragnąć cię wczesnym rankiem ale nie budzić cię żebyś mogła sobie jeszcze pospać i całować twoje plecy i głaskać twoją skórę i mówić ci jak bardzo kocham twoje włosy twoje oczy twoje usta twoją szyję twoje piersi twoje pośladki twoją i siedzieć na schodach paląc papierosa dopóki twój sąsiad nie wróci do domu i siedzieć na schodach paląc papierosy dopóki ty nie wrócisz do domu i martwić się kiedy się spóźniasz i dziwić się kiedy jesteś wcześniej i dawać ci słoneczniki i chodzić na twoje przyjęcia i tańczyć do upadłego i przepraszać kiedy nie mam racji i cieszyć się kiedy mi przebaczasz i oglądać twoje fotografie i żałować że nie znam cię od zawsze i mieć w uszach twój głos i czuć dotyk twojej skóry i wpadać w panikę kiedy jesteś zła i jedno twoje oko staje się czerwone a drugie niebieskie włosy opadają ci na lewą stronę a twarz ma orientalne rysy i mówić ci jaka jesteś wspaniała i tulić cię kiedy się boisz i obejmować cię kiedy ktoś cię zrani i chcieć cię kiedy poczuję twój zapach i obrażać cię dotykiem i kwilić jak dziecko kiedy jestem obok i kiedy jestem daleko i ślinić twoje piersi i pieścić cię w nocy i marznąć kiedy zabierasz cały koc i dusić się z gorąca kiedy go nie zabierasz i wpadać w zachwyt kiedy się uśmiechasz i rozpływać się ze szczęścia kiedy się śmiejesz i za nic nie rozumieć dlaczego myślisz że cię odrzucam jeśli cię nie odrzucam i dziwić się jak coś takiego mogło przyjść ci do głowy i zastanawiać się kim jesteś naprawdę ale i tak cię akceptować i opowiadać historię o zaczarowanym w anioła leśnym chłopcu który z miłości do ciebie przeleciał ocean i pisać dla ciebie wiersze i zastanawiać się dlaczego mi nie wierzysz i odczuwać uczucia tak głębokie że brak słów żeby je wyrazić i chcieć kupić ci małego kotka o którego będę zazdrosny bo będziesz poświęcać mu więcej uwagi niż mnie i zatrzymywać cię w łóżku kiedy musisz wyjść i płakać jak dziecko kiedy w końcu sobie pójdziesz i tępić karaluchy i kupować ci prezenty których nie chcesz i odnosi je do sklepu i p rosić cię o rękę mimo że odmawiasz mi już któryś raz ponieważ ci się wydaje że mi na tym nie zależy chociaż zależy mi bardzo od kiedy zrobiłem to pierwszy raz i potem włóczyłem się po mieście które wydawało się puste bez ciebie i chcieć tego czego ty chcesz i wiedzieć że zatraciłem się cały i mimo to wiedzieć że przy tobie jestem bezpieczny i opowiadać ci o sobie najgorsze rzeczy i dawać ci to co we mnie najlepsze bo jesteś tego warta i odpowiadać na twoje pytania chociaż wolałabym tego nie robić i mówić ci prawdę kiedy wcale tego nie chcę i zachowywać się uczciwie dlatego że wiem że tego sobie życzysz i gdy myślę że wszystko skończone czepiać się ciebie przez króciutkie dziesięć minut zanim na dobre wyrzucisz mnie ze swojego życia i zapominać kim jestem i próbować być bliżej bo pięknie jest uczyć się ciebie i warto zrobić ten wysiłek i mówić do ciebie źle po niemiecku i jeszcze gorzej po hebrajsku i kochać się z tobą o trzeciej nad ranem i jakimś cudem jakimś cudem jakimś cudem opowiedzieć ci chociaż trochę o nieprzepartej, dozgonnej, przemożnej, bezwarunkowej, wszechogarniającej ,rozpierającej serce, wzbogacającej umysł, ciągłej, wiecznotrwałej, miłości jaką do ciebie czuję.
Łaknąć, Sarah Kane
34 notes · View notes
poniatowskaja · 3 years
Text
Piosenka do Warszawy
„O! ty młodości mej stolico“...
(C. K. NORWID)
Warszawo! ach, któryż to raz Od murów twoich biegłem precz — W oddali nikł Zygmunta miecz, Zamek królewski, Nowy Zjazd... Po wszystkie czasy klnąc twój bruk, Twój blichtr i szyk, twój gorzki chleb, Zmykałem stąd, zachodząc w łeb — Jakżem choć dzień wytrzymać mógł! A później — przez Kierbedzia most, Warszawo! powracałem znów, Nieśmiały, pełen tkliwych słów I jakże czuły na twój głos... Znajdźcież mi drugi taki gród — Ten smętny czar, ten senny tłum, Górnych i durnych pełen dum, Niezłomnych wad, zabawnych cnót...
Znajdźcież mi drugi taki kąt, Co tak sam w sobie — z siebie rad, Ani ogląda się na świat... I mówcie — jakże biec mi stąd?... Coś solą w oku naszych miast, Warszawo, kocham nóg twych rytm, Twój spleen, twój lombardowy kwit, Co oko piekł nie jeden raz... Twój akcent w uszach moich brzmi I mimo klątw, krakowskich gróźb — Kocham twe cuś i twoje ktuś I czarujące zawsze ji... Tu wschodzi laur, zakwita mirt, Echem rozbrzmiewa wzdłuż i wszerz — Lechonia żart, Tuwima wiersz I Boya­‑mędrca z muzą flirt... Ani tu Zachód, ani Wschód — Coś tak jak gdybyś stanął w drzwiach... Tu krewnych mam — rodzinka, ach! Forsytów naszych wdzięczny ród...
Tu snobów, czytelniku, wierz, Królestwo! — o tem wiem coś sam: Pewnego dygnitarza znam I fabrykanta cukrów też... Bóg z nimi!... Gwiazda twoja trwa Jasna pośród rodzimych sfer — ...Gdzieś jakiś widok... jakiś skwer... Jakaś z nad Wisły wiotka mgła... Uliczki wylot... pomnik... plac... Gdzieś jakiś dom... gdzieś jakiś róg, Na którym dzień bym marzyć mógł, Czuły — pod bystrym okiem władz... Ty myśli naszych, naszych serc, Przeczuwasz dzieje, umiesz treść — Listopad wiesz, majową wieść!... I... duszno tu, tak prawdę rzec. To pewne — niema w tobie zdrad, Ty w oczy nasze patrzysz wprost, A bruk twój wydać może głos, Na dźwięk którego Norwid bladł...
O, miasto pierwszych moich łez, Bladziutkich uczuć — słodkich drzazg, Anielstwa mego, Bożych łask... I pierwszych burz, i pierwszych klęsk! Warszawo! twój dziś słyszę głos, Gdy z szumem biegnie, rośnie wiew Pośród huculskich wzgórz i drzew, Dokąd mnie, nie chcąc, zagnał los..
Jerzy Liebert
2 notes · View notes
eskalation · 6 years
Text
Jesień w sercu
To o tobie były moje wiersze
Czwarte trzecie drugie I te pierwsze
To o tobie rozmyślałam
Kiedy w łzy się zamieniałam
To o tobie mówiłam
Gdy słowa gubiłam
To przez Ciebie nie spałam
Gdy z bólu serca umierałam
Nie bylo warto
Choć czasami cie wspominam
I znów tęsknić zaczynam
10 notes · View notes
flowerlaughing · 7 years
Quote
I chcę się z tobą bawić w chowanego, i dawać ci swoje ubrania, i mówić ci, że podobają mi się twoje buty, i siedzieć na schodach, kiedy bierzesz prysznic, i masować ci szyję, i całować ci stopy, i trzymać cię za rękę, i wychodzić, żeby coś zjeść, i nie obrażać się, kiedy mi wyjadasz z talerza, i spotykać się w barze, i rozmawiać o tym, jak minął dzień, i przepisywać na maszynie twoje listy, i przenosić twoje pudła, i śmiać się z twoich wariactw, i dawać ci taśmy, których nie słuchasz, i oglądać wspaniałe filmy, i oglądać głupie filmy, i narzekać na programy radiowe, i robić ci zdjęcia, kiedy śpisz, i wstawać, żeby przynieść ci kawę i bułeczki, i drożdżówki, i chodzić do Florenta na kawę o północy, i nic sobie nie robić, kiedy podkradasz mi papierosy i nigdy nie masz zapałek, i opowiadać ci program telewizyjny, który widziałem poprzedniego wieczora, i zabierać cię do okulisty, i nie śmiać się z twoich dowcipów, i pragnąć cię wczesnym rankiem, ale nie budzić cię, żebyś mogła sobie jeszcze pospać, i całować twoje plecy, i głaskać twoją skórę, i mówić ci, jak bardzo kocham twoje włosy, twoje oczy, twoje usta, twoją szyję, twoje piersi, twoje pośladki, twoją… I siedzieć na schodach, paląc papierosa, dopóki twój sąsiad nie wróci do domu, i siedzieć na schodach, paląc papierosy, dopóki ty nie wrócisz do domu, i martwić się, kiedy się spóźniasz, i dziwić się, kiedy jesteś wcześniej, i dawać ci słoneczniki, i chodzić na twoje przyjęcia, i tańczyć do upadłego, i przepraszać, kiedy nie mam racji, i cieszyć się, kiedy mi przebaczasz, i oglądać twoje fotografie, i żałować że nie znam cię od zawsze, i mieć w uszach twój głos, i czuć dotyk twojej skóry, i wpadać w panikę, kiedy jesteś zła i jedno twoje oko staje się czerwone, a drugie niebieskie, włosy opadają ci na lewą stronę, a twarz ma orientalne rysy, i mówić ci, jaka jesteś wspaniała I tulić cię, kiedy się boisz, i obejmować cię, kiedy ktoś cię zrani, i chcieć cię, kiedy poczuję twój zapach, i obrażać cię dotykiem, i kwilić jak dziecko, kiedy jestem obok i kiedy jestem daleko, i ślinić twoje piersi, i pieścić cię w nocy i marznąć, kiedy zabierasz cały koc, i dusić się z gorąca, kiedy go nie zabierasz, i wpadać w zachwyt, kiedy się uśmiechasz, i rozpływać się ze szczęścia, kiedy się śmiejesz, i za nic nie rozumieć, dlaczego myślisz, że cię odrzucam, jeśli cię nie odrzucam, i dziwić się, jak coś takiego mogło przyjść ci do głowy, i zastanawiać się, kim jesteś naprawdę, ale i tak cię akceptować, i opowiadać historię o zaczarowanym w anioła leśnym chłopcu, który z miłości do ciebie przeleciał ocean, i pisać dla ciebie wiersze, i zastanawiać się, dlaczego mi nie wierzysz, i odczuwać uczucia tak głębokie, że brak słów, żeby je wyrazić I chcieć kupić ci małego kotka, o którego będę zazdrosny, bo będziesz poświęcać mu więcej uwagi niż mnie, i zatrzymywać cię w łóżku, kiedy musisz wyjść, i płakać jak dziecko, kiedy w końcu sobie pójdziesz, i tępić karaluchy, i kupować ci prezenty, których nie chcesz, i odnosić je do sklepu, i prosić cię o rękę, mimo że odmawiasz mi już któryś raz, ponieważ ci się wydaje, że mi na tym nie zależy, chociaż zależy mi bardzo od kiedy zrobiłem to pierwszy raz i potem włóczyłem się po mieście, które wydawało się puste bez ciebie, i chcieć tego, czego ty chcesz, i wiedzieć że zatraciłem się cały, i mimo to wiedzieć, że przy tobie jestem bezpieczny, i opowiadać ci o sobie najgorsze rzeczy, i dawać ci to, co we mnie najlepsze, bo jesteś tego warta, i odpowiadać na twoje pytania, chociaż wolałbym tego nie robić I mówić ci prawdę, kiedy wcale tego nie chcę, i zachowywać się uczciwie, dlatego że wiem, że tego sobie życzysz i gdy myślę, że wszystko skończone, czepiać się ciebie przez króciutkie dziesięć minut, zanim na dobre wyrzucisz mnie ze swojego życia, i zapominać, kim jestem, i próbować być bliżej, bo pięknie jest uczyć się ciebie i warto zrobić ten wysiłek, i mówić do ciebie źle po niemiecku i jeszcze gorzej po hebrajsku, i kochać się z tobą o trzeciej nad ranem, i jakimś cudem, jakimś cudem, jakimś cudem opowiedzieć ci chociaż trochę o nieprzepartej, dozgonnej, przemożnej, bezwarunkowej, wszechogarniającej ,rozpierającej serce, wzbogacającej umysł, ciągłej, wiecznotrwałej miłości, jaką do ciebie czuję.
238 notes · View notes
aggll · 7 years
Text
A gdy przyjdzie jesień Przestanę pisać Duszę swą zamknę Przestanę oddychać. A może jeszcze jeden wiersz O tobie napiszę Choć miałam nie pisać Bo nikt o mnie nie pisze. A może drugi Jeśli tuszem nie zaleję kartki Od trzęsących się dłoni Tej cholernej chandry. Potem zostawcie to ciało! Co nie oddycha letnim już powietrzem. Gdy noc o południu Zaczynać się będzie Pozwólcie mi zdechnąć W tym jesiennym pędzie.
3 notes · View notes
twodreaams · 8 years
Quote
I chcę się z Tobą bawić w chowanego i dawać Ci swoje ubrania i mówić Ci, że podobają mi się Twoje buty i siedzieć na schodach kiedy bierzesz prysznic i masować Ci szyję i całować Ci stopy i trzymać Cię za rękę i wychodzić razem żeby coś zjeść i nie obrażać się kiedy mi wyjadasz z talerza i spotykać się w barze i rozmawiać o tym jak minął dzień i przepisywać na maszynie Twoje listy i przenosić Twoje pudła i śmiać się z Twoich wariactw i dawać Ci taśmy, których nie słuchasz i oglądać wspaniałe filmy i oglądać głupie filmy i narzekać na programy radiowe i robić Ci zdjęcia kiedy śpisz i wstawać żeby przynieść Ci kawę i bułeczki i drożdżówki i chodzić do Florenta na kawę o północy i nic sobie nie robić kiedy podkradasz mi papierosy i nigdy nie masz zapałek i opowiadać Ci program telewizyjny, który widziałem poprzedniego wieczora i zabierać Cię do okulisty i nie śmiać się z Twoich dowcipów i pragnąć Cię wczesnym rankiem, ale nie budzić Cię żebyś mogła sobie jeszcze pospać i całować Twoje plecy i głaskać Twoją skórę i mówić jak bardzo kocham Twoje włosy, Twoje oczy, Twoje usta, Twoją szyję, Twoje piersi, Twoje pośladki, Twoją… i siedzieć na schodkach paląc papierosa dopóki Twój sąsiad nie wróci do domu i siedzieć na schodkach paląc papierosa dopóki Ty nie wrócisz do domu i martwić się kiedy się spóźniasz i dziwić się kiedy jesteś wcześniej i dawać Ci słoneczniki i chodzić na Twoje przyjęcia i tańczyć do upadłego i przepraszać kiedy nie mam racji i cieszyć się kiedy mi przebaczasz i oglądać Twoje fotografie i żałować, że nie znam Cię od zawsze i mieć w uszach Twój głos i czuć dotyk Twojej skóry i wpadać w panikę kiedy jesteś zła i jedno Twoje oko staje się czerwone, a drugie niebieskie i włosy opadają Ci na lewą stronę, a twarz ma orientalne rysy i mówić Ci że jesteś wspaniała i tulić Cię kiedy się boisz i obejmować Cię kiedy ktoś Cię zrani i chcieć Cię kiedy poczuję Twój zapach i obrażać Cię dotykiem i kwilić jak dziecko kiedy jestem obok i kiedy jestem daleko i ślinić Twoje piersi i pieścić Cię w nocy i marznąć kiedy zabierasz cały koc i dusić się z gorąca kiedy go nie zabierasz i wpadać w zachwyt kiedy się uśmiechasz i rozpływać się ze szczęścia kiedy się śmiejesz i za nic nie rozumieć dlaczego myślisz, że Cię odrzucam i dziwić się jak coś takiego mogło przyjść Ci do głowy i zastanawiać się kim jesteś naprawdę, ale i tak Cię akceptować i opowiadać historię o zaczarowanym w anioła leśnym chłopcu, który z miłości do Ciebie przeleciał ocean i pisać dla Ciebie wiersze i zastanawiać się dlaczego mi nie wierzysz i odczuwać uczucia tak głębokie, że brak słów żeby je wyrazić i chcieć kupić Ci małego kotka, o którego będę zazdrosny bo będziesz poświęcać mu więcej uwagi niż mnie i zatrzymywać Cię w łóżku kiedy musisz wyjść i płakać jak dziecko kiedy w końcu sobie pójdziesz i tępić karaluchy i kupować Ci prezenty, których nie chcesz i odnosić je do sklepu i wciąż na nowo prosić Cię o rękę, mimo, że odmawiasz mi już któryś raz ponieważ Ci się wydaje, że mi na tym nie zależy chociaż zależy mi bardzo od kiedy zrobiłem to pierwszy raz i potem włóczyłem się po mieście, które wydawało się puste bez Ciebie i chcieć tego czego Ty chcesz i wiedzieć, że zatraciłem się cały i mimo to wiedzieć, że przy Tobie jestem bezpieczny i opowiadać Ci o sobie najgorsze rzeczy i dawać Ci to co we mnie najlepsze bo jesteś tego warta i odpowiadać na Twoje pytania chociaż wolałbym tego nie robić i mówić Ci prawdę kiedy wcale tego nie chcę i zachowywać się uczciwie dlatego, że wiem że sobie tego życzysz i gdy myślę, że wszystko skończone czepiać się Ciebie przez króciutkie dziesięć minut zanim na dobre wyrzucisz mnie ze swojego życia i zapomnieć kim jestem i próbować być bliżej bo pięknie jest uczyć się Ciebie i warto zrobić ten wysiłek i mówić do Ciebie źle po niemiecku i jeszcze gorzej po hebrajsku i kochać się z Tobą o trzeciej nad ranem i jakimś cudem, jakimś cudem, jakimś cudem, opowiedzieć Ci chociaż trochę o nieprzepartej, dozgonnej, przemożnej, bezwarunkowej, wszechogarniającej, rozpierającej serce, wzbogacającej umysł, ciągłej, wiecznotrwałej miłości jaką do Ciebie czuję
1 note · View note
still69sane · 7 years
Text
List do Niego
Kiedy Cię poznałam,nie sądziłam, że zaangażuje się w tą relację. To była ostatnia rzecz, o której bym pomyślała. Właśnie kończyłam jedną dość bolesną relację a Ty pojawiłeś się znikąd. No może nie znikąd, bo oboje wiedzieliśmy o swoim istnieniu. W końcu przyjaźniłeś się z moją dobrą koleżanką. Jednak wasz kontakt runął niczym mur berliński.
Nie pamiętam jakim cudem wyszedł fakt, że zaczęliśmy na nowo ze sobą pisać. Faktycznie mieliśmy przez chwilę kontakt wcześniej, lecz szybko uciekł i po jakimś czasie wrócił. Od tamtego czasu gadamy codziennie, z czasem zaczęliśmy nawet gadać przez telefon godzinami. Mówiłeś mi, że to dlatego bo masz problemy ze snem i dzięki mnie lepiej Ci się zasypia. Jednak ostatnio przyznałeś się, że po prostu jesteś egoistą i lubisz mój głos. Uśmiechałam się jak małe dziecko, jednak jedyne co zrobiłam to ochrzaniłam Cię za to, że mnie okłamałaś. Postanowiłeś, że to jest tak śmieszne, że ażzacząłeś się ze mnie śmiać. Mnie też to rozśmieszyło, jednak przecież nie mogłam się śmiać ,skoro sama na Ciebie "krzyczałam". Wysłałeś mi nawet spóźnioną walentynkę przez, którą miałam kolejny powód, żeby się z Tobą podroczyć i jak zwykle skończyło się tym, że ochrzaniłeś mnie, że przeze mnie się speszyłeś a powinnam wiedzieć że nie jesteś dobry w okazywaniu uczuć. Wiem o tym, jednak lubię kiedy mnie we wszystkim tak zapewniasz. Wiesz w bardzo ambitny sposób powiedziałeś mi, że mnie kochasz. Sama na to bym nie wpadła. No bo to nie jest oczywiste, kiedy ktoś Ci mówi, żebyś zobaczył różnice pomiędzy dwoma japońskimi słówkami. Kiedy to przeczytałam powiedziałeś, że nie muszę nic mówić. Jednak ja, jak zwykle nie posłuchałam i musiałam się odezwać. Nie wnikamy w to co powiedziałam.
Bałam się tego bardzo,że przez te dwa słowa nasza relacja się skończy. Na razie się to nie stało, dalej się przyjaźnimy. Jest to dziwna przyjaźń, jednak na razie nie chce nic zmieniać. Lubisz, na każdym kroku mnie zadziwiać i o Boże, proszę nie przestawaj tego robić. Tak jak wczoraj, kiedy zacząłeś mi mówić coś po francusku i hiszpańsku. Okazało się że jedno to było to, że mam piękne oczy, a drugie, że kochasz mój głos. Nie wiem skąd wiedziałeś, że to moje dwa ulubione języki, jednak mnie tym zaskoczyłeś. Sprawiłeś, że się uśmiechnęłam. Kocham fakt, że tak często się dla Ciebie uśmiecham. Smuci mnie fakt, że tak często oboje nie chcemy sobie ulec, bo oboje tego nie lubimy, przez co wychodzi dużo kłótni. Jednak oboje wiemy, że prędzej czy później do siebie wrócimy. Zawsze to robimy. Kocham to kiedy mówisz do mnie "dziubku" czy "kochanie". Kocham to kiedy piszesz dla mnie wiersze, kocham to kiedy śpiewasz mi przez telefon piosenki. Fakt Twój głos na pewno różni się od tych, które są puszczane w radiu, jednak dalej jestem przekonana, że Twój głos jest moim ulubionym. Kocham to, że tak często mi nie ulegasz. Oboje wiemy, że gdybyś to robił zrobiłoby się nudno i bardziej doceniam to kiedy w końcu mi ulegasz. Kocham to , że jesteś taki ironiczny i jednocześnie martwisz się o mnie tak mocno. Kocham Twoje poczucie humoru i to, że dajesz mi poczucie bezpieczeństwa ,że przy Tobie czuje, że mogę zrobić wszystko. Uwielbiam to, że zawsze stawiasz mnie na pierwszym miejscu ,mimo iż często wiem, że na to nie zasługuje. Nie wiem dlaczego to robisz. Śmieszy i rozczula mnie fakt, że jesteś o mnie wiecznie zazdrosny.To smutne, że tak mało wiemy o swojej przyszłości. Oboje nie lubimy tego tematu, może kiedyś jakoś z tego wybraniemy. Jednak najbardziej smuci mnie fakt, że palisz. Wtedy tak panicznie się o Ciebie martwię. Fakt, wyglądasz niesamowicie seksownie podczas tego, jednak fakt, że przez to możesz szybciej odejść mnie dobija. Mam nadzieję, że to kiedyś pojmiesz i rzucisz to w cholerę.
Chyba nigdy tego nie przeczytasz, jednak mimo wszystko chciałam to wszystko spisać. Kiedy tak na to patrzę i czytam to wszystko odnoszę wrażenie, że przeżyliśmy dużo smutnych jak i radosnych chwil. Chcę Ci za nie podziękować i pragnę zapewnić, że dalej czeka na nas szmat czasu do przeżycia. Nie wiem w jakiej formie parze czy dalej przyjaźni. Jedyne co wiem to, to że oboje będziemy o siebie walczyć.
Kocham Cię
0 notes
your-aniolek1 · 3 years
Text
#186
Pytałeś mnie kiedyś czy coś piszę o tobie , myśląc że piszę wiersze miłosne
A teraz właśnie kolejny jest o tobie, tylko że niestety są one nie radosne,
Nie wiem czy napiszę coś innego skoro nie dajesz mi powodów do tego
Na razie nie zapowiada się na lovestory a prędzej na smutny humor i sadstory.
Daj mi jakiś powodów a napiszę coś z serduszkiem byle nie te drugie ze złamanym serduszkiem.
1 note · View note
myloveislh · 1 year
Text
Nasze drugie spotkanie.
Miałam całkiem ciężki dzień, a Ty nie dawałeś mi spokoju. Chciałeś się spotkać i w ostatnim momencie napisałam, że tak.
O, jeny. Jak bardzo bym żałowała...
Spacer po plaży przy zachodzie słońca, poznawanie siebie i nasz ciągły śmiech.
Pojechaliśmy zjeść w restauracji nad którą mieszkam. Już nie zapomnę tych czarnych oczu skierowanych prosto na mnie. Uśmiechaliśmy się do siebie w ciszy, nie potrzebowaliśmy słów.
Miałeś wracać, ale tak bardzo Ci się nie chciało.
Więc przeszliśmy się jeszcze przez chwilę, wtedy Twoja ręka wylądowała na moim biodrze, czasem na żebrach. Myślałam, że mój uśmiech rozwali moje policzki.
Dopiero później, gdy odprowadziłeś mnie pod same drzwi, złapałeś za bolący od uśmiechu policzek i mnie pocałowałeś usłyszałam jak motyle rozwalają mi wnętrzności.
Czekałam na to uczucie, nie spieprz tego.
//myloveislh
1 note · View note
wolcichyczas · 5 years
Text
2019/06/14
2 Tymoteusza 1:1-7 
1 Paweł, apostoł Chrystusa Jezusa z woli Boga, według obietnicy żywota, który jest w Chrystusie Jezusie,  2 do Tymoteusza, umiłowanego syna: Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Pana naszego.  3 Dziękuję Bogu, któremu z czystym sumieniem służę, tak jak przodkowie moi, gdy nieustannie ciebie wspominam w modlitwach moich, we dnie i w nocy;  4 pomny na łzy twoje, pragnę cię ujrzeć, abym doznał pełnej radości;  5 przywodzę sobie na pamięć nieobłudną wiarę twoją, która była zadomowiona w babce twojej Loidzie i w matce twojej Eunice, a pewien jestem, że i w tobie żyje.  6 Z tego powodu przypominam ci, abyś rozniecił na nowo dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk moich.  7 Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i powściągliwości.  
Wstęp- 2 TymoteuszaWskazówki na właściwy moment skierowane do Tymoteusza żyjącego w kłopotliwych czasach od przemienionego wytwórcy namiotów"" - Don ""Robbie"" RobertsonWiemy, że drugi list do Tymoteusza był ostatnim listem Pawła i wygląda na to, że nawet sam Paweł był tego świadomy. Ten fakt pomoże nam lepiej zrozumieć głęboki i uczuciowy styl z jakim pisał. Drugi list Pawła do Tymoteusza jest jego ""ostatnią wolą i testamentem"". Jest to też list do młodego pastora, który za chwilę będzie miał styczność z trudnymi sytuacjami, jakimi się cechuje życie zgodnie z Bożą.Najprawdopodobniej napisano list jesienią 67 n.e. . Wiemy, że Neron popełnił samobójstwo w Czerwcu 68r.n.e., a tradycja kościelna głosi, że Paweł został stracony na krótko przed śmiercią Nerona. Możemy się więc domyślać, że Paweł napisał list krótko przed swoją śmiercią i jednocześnie przed zimą (2 Tymoteusza 4:21). Tymoteusz prawdopodobnie znajdywał się w Efezie w tym czasie (2 Tymoteusza 1:16-18; 4:14, zob. 1 Tym. 1:20; 2 Tym. 4:19), który diametralnie się zmienił od momentu spalenia Rzymu i oskarżenia żydów za pożar. Teraz niestety już było niebezpiecznie być Chrześcijaninem albo posiadanie kontaktu z przywódcami kościoła, takimi jak Paweł.Warto wspomnieć, że to było drugie uwięzienie Pawła; pierwsze jest opisane w Dziejach Apostolskich. Po tym jak Paweł wyszedł na wolność za pierwszym razem (kiedy był w areszcie domowym), odwiedził kilka miejsc takich jak Nikopolis (Tytusa 3:12) i Troadę (2 Tym. 4:13). Za drugim razem wyglądało to zupełnie inaczej- został aresztowany i przeniesiony do Rzymu (2:9) gdzie mieszkał w lochu i często doświadczał cierpienia. Nie było też nadziei na uwolnienie. Kiedy napisał list, Paweł już był po przesłuchaniu i czekał już tylko na rozprawę, która najprawdopodobniej miała się skończyć skazaniem go na śmierć (4:16).Sytuacja Tymoteusza mogła być równie groźna ponieważ prześladowanie Chrześcijan przez Nerona miało skutki na całym świecie. Młody pastor, bez wątpienia obawiał się, że wraz ze swoją społecznością może się momentalnie znaleźć w niebezpieczeństwie. Czy powinien kontynuować pracę wiedząc o możliwym niebezpieczeństwie? Łatwiejsze jest podjęcie decyzji by narażać samego siebie na niebezpieczeństwo niż decydować się narazić całą społeczność. Ponad to, nadchodząca śmierć Pawła niewątpliwie rzuciła smutny cień na Tymoteusza i na wszystkich wierzących, którzy wiedzieli o tej sprawie. Jeśli Bóg nie ocalił apostoła, czy jest nadzieja dla zwykłego pastora i dla jego społeczności? Zawartość listu Pawła wskazuje na to, że wiedział, że Tymoteusz potrzebuje zachęcenia lub słowa zapewniającego o Bożej opiece. Tymoteusz potrzebował wskazówek na ten ciężki czas, które pozbyłyby się jego strachu. I właśnie te wszystkie rzeczy Paweł mu dostarcza w liście, który był czymś  więcej niż ostatnimi przemyśleniami umierającego apostoła. Pisząc list 2 Tymoteusza Paweł podaje pałeczkę wiary nowemu pokoleniu, który musi zacząć pokonywać swoje słabości. Te słowa są promieniem światłości dla wszystkich, którzy się boją przyszłości i proszą o siłę aby przetrwać kolejny dzień. Nie są to słowa pokonanego wojownika ale wiernego generała, który z dumą przekazuje swoją odpowiedzialność nowemu pokoleniu. Słowa w 2 Tymoteusza powinny być cytowane przez każde pokolenie przywódców tym którzy mają po nich nastąpić. Jeśli ulegniemy niebezpieczeństwu i zmienimy nasze zlecenie albo nasze przesłanie dla własnej wygody lub bezpieczeństwa, wszystko zostanie stracone.Zarys 2 Tymoteusza:I. Pozdrowienia 1:1-2II. Wskazówki odnośnie wstydliwości i strachu 1:3-2:26A. Wskazówka #1: Buduj na tym co już poznałeś1. Tymoteusza poprzedni fundament 1:3-72. Tymoteusza nierozstrzygnięte decyzje 1:8-14a. Zdecyduj się być odważnym 1:8-14b. Zdecyduj się być wierny 1:13-143. Przykład dla Tymoteusza 1:15-18B. Wskazówka #2: Przygotuj się na nieznane 2:1-261. Zdecyduj się być odważnym (niech to będzie twoim planem) 2:1-13a. Plan odwagi 2:1-7b. Przykłady odwagi 2:8-10c. Wiersz o odwadze 2:11-132. Zaplanuj sobie bycie wiernym 2:14-26a. Wierny w publicznej służbie 2:14-20b. Wierny w osobistym życiu 2:21-26III. Wskazówki dotyczące trudnych czasów 3:1-4:8A. Charakterystyczna niewiara w trudnych czasach 3:1-131. Wyjaśnienie niewiary 3:1-72. Przykład niewiary 3:8-13B. Nienaganność w trudnych czasach 3:14-4:51. Bądź wierny w korzystaniu z prawdy 3:14-172. Bądź wiernym posłannikiem prawdy 4:1-53. Bądź wiernym spadkobiercą prawdy 4:6-8IV. Osobiste wskazówki i instrukcje 4:9-22A. Współpracownicy i ci, którzy nie współpracują 4:9-15B. Obecna pozycja 4:16-18C. Osobiste pozdrowienia 4:19-21D. Błogosławieństwo 4:22Zawsze powinniśmy zaczynać studium listów Pawła od pytania ""W czym się wyróżnia początkowe pozdrowienie?"" (1:1-2). W tym przypadku, widzimy nowy zwrot: ""według obietnicy żywota"". To jest kluczowa część pozdrowienia! Dlaczego?? Dlatego, że takie pozdrowienie znajduje się tylko w tym liście. Paweł chce aby Tymoteusz się skupił na życiu, nie na śmierci. Śmierć nie jest końcem drogi, ale progiem. Nie powinniśmy się już bać tego, który ma moc zabić fizycznie gdyż Bóg obiecał nam życie duchowe, a On nie anuluje i nie zapomina swoich obietnic. Nie ważne jak długo żyjemy, każdy dzień naszego życia na tej planecie obfituje nieskończonymi możliwościami. Strach zaślepia, a wiara pozwala widzieć.Już w trzecim wersecie Paweł zaczyna odsłaniać swoje wskazówki. Pierwsze dwie wskazówki mówią o nieśmiałości Tymoteusza. Paweł, jako dobry nauczyciel, przechodzi od mówienia o znanym do mówienia o nieznanym. Bez wątpienia, niebezpieczne czasy przyjdą na wierzących ale to nie jest pierwszy raz kiedy wierzący będą prześladowani. Paweł chce aby Tymoteusz budował na tym fundamencie, który już został założony. W wersecie trzecim Paweł wspomina o przodkach. Choć wspominanie o przodkach nie jest typowe dla Pawła, robi to tutaj aby podkreślić, że Tymoteusz powinien chwycić się ewangelii w ten sam sposób w jaki ją przyjął. Po omówieniu dziedzictwa społeczności, Paweł zaczyna mówić o Tymoteusza rodzinnym dziedzictwie. Skarb został przekazany z pokolenia w pokolenia i każde pokolenie ochraniało jego cenną zawartość. Wygląda na to, że Tymoteusz odszedł na kilka kroków od pola walki (4:7). Pawła sytuacja negatywnie wpłynęła na niego. Jednak Paweł pragnie aby Tymoteusz rozpalił na nowo entuzjazm wynikający z daru; chce aby uwolnił się od ducha bojaźni a chwycił się ducha mocy.
Krok Życiowy
To właśnie w trudnych czasach wierzący powinni żyć odważnie. Ucieczka nigdy nie jest jedną z możliwości. ""Nie bój się"" jest charakterystycznym hasłem w nauce biblijnej."
0 notes
Text
Podsumowanie czytelnicze 2017
Cześć wszystkim! Rok 2017 powoli dobiega końca, czas na podsumowanie czytelnicze, czyli pokazanie Wam listy książek, które udało mi się przeczytać w 2017 roku. Na ten rok postanowiłam, że przeczytam 50 książek, lecz przeczytałam więcej niż myślałam, a mianowicie 66!!! To jest mój rekord życiowy, bo ubiegłe lata sięgały granicy 30-40 książek, ale nie jest ważna ilość, ale jakość. Jest bardzo zadowolona z wyniku, bo patrząc na ilość czasu, jaką miałam na przyjemności była niewielka. Nie wiem jak to będzie z przyszłym rokiem, bo pierwsze 6 miesięcy będą bardzo trudne, ale w wolnych chwilach będę starała się czytać.
Poniżej lista książek, które udało mi się przeczytać w 2017:
1.       „Harry Potter i komnata Tajemnic” J. K. Rowling
2.       „Wesele” S. Wyspiański
3.       „List w butelce” E. Bryll
4.       „Wszystko, co wyjątkowe” M. Quick
5.       „Milion cudownych listów” J. A. Bickley
6.       „Chłopi cz. I Jesień” W. Reymont
7.       „Koniec i początek” W. Szymborska
8.       „Nie ma odpowiedzi” J. Hartwig
9.       „29” A. Halpern
10.   „Zawsze od nowa” J. Hartwig
11.   „To” Cz. Miłosz
12.   „Jeszcze jeden oddech” P. Kalanithi
13.   „Mleko i miód” R. Kaur
14.   „I tylko miłość” I. Conti
15.   „Miłość – pokora - pojednanie” I. Conti
16.   „Zawsze stanę przy Tobie” G. Forman
17.   „Jestem błękitem” E. Biela
18.   „Jakby nigdy nic” T. Jasturn
19.   „Poems” U. Kozioł
20.   „Szpieg” P. Coelho
21.   „Namaste” L. Jarczewski
22.   „Magonia” M.D Headley
23.   „Zapytaj Alice” autor anonimowy
24.   „Cała prawda” D. Gemeinhart
25.   „Baśnie Barda Beedle’a” J. K. Rowling
26.   „Harry Potter i więzień Azkabanu” J. K. Rowling
27.   „Kochałem ją” A. Gavalda
28.   „Ponad wszystko” N. Yoon
29.   „Siedem minut po północy” P. Ness
30.   „Nie odchodź Julio” E. Barańska
31.   „Nie pozwól mi odejść Ella i Micha” J. Sorensen
32.   „Cisza” E. Kagge
33.   „Ktoś taki jak ty” S. Dessen
34.   „Zmysłowa gra” S. Chong
35.   „Alicja w krainie czarów” L. Carroll
36.   „Księga o niewidzialnym” E.-E. Schmitt
37.   „Dotknąć nieba” R. P. Evans
38.   „Cud chłopak” R. J. Palacio
39.   „Chemia naszych serc” K. Sutherland
40.   „Alicja po drugiej stronie lustra” L. Carroll
41.   „Noc ognia” E.-E. Schmitt
42.   „Ocean na końcu drogi” N. Gaiman
43.   „Lion. Droga do domu” S. Brierley
44.   „Drugie bicie serca” T. Murray
45.   „Dziewczyna z piosenki” C. C. Toledo
46.   „Przykry początek” L. Snicket
47.   „Graficzna podróż” E. Sheeran
48.   „Na rozstaju dróg” R. P. Evans
49.   „Zadziwiająca historia samotnego listonosza” D. Theriault
50.   „Manwhore” K. Evans
51.   „Kręte ścieżki” R. P. Evans
52.   „Serce jak obłok” K. K. Baczyński
53.   „Miejsce dla dwojga” R. P. Evans
54.   „Przedwiośnie” S. Żeromski
55.   „Ocalenie Callie i Kaydena” J. Sorensen
56.   „Chata” W. P. Young
57.   „Ścieżki nadziei” R. P. Evans
58.   „365 dni. Zobaczymy się znów” A. Górska
59.   „Z popiołów” M. Senator
60.   „Mam na imię Lucy” E. Strout
61.   „Oryginał Laury” V. Nabokov
62.   „Pożegnanie z Marią” T. Borowski
63.   „Ciągle za mało stary” E. Bryll
64.   „Najpiękniejsze wiersze” K. K. Baczyński
65.   „Promyczek” K. Holden
66.   „Zdążyć przed Panem Bogiem” H. Krall
 Nie potrafię wybrać jednej  najlepszej książki, więc tytuły, które będą wytłuszczone to one skradły moje serduszko. Jedyna seria, którą przeczytałam w tym roku to „Dzienniki pisane w drodze” R. P. Evansa, w których się zakochałam i mam nadzieje, że nie długo zagoszczą u mnie na półce.
Ten rok był dla mnie bardzo zaskakujący, bardzo dużo zmieniło się u mnie w sferze prywatnej czy też szkolnej. Kilka marzeń mi się spełniło, co mnie bardzo cieszy.  Każda zmiana, każda podjęta decyzja, każdy popełniony błąd czegoś mnie nauczył, zmienił moją osobowość. Teraz pozostaje mi wyciągnąć wnioski i wytyczyć sobie nowe cele na Nowy Rok 2018.
Tumblr media
0 notes
Text
29.11.17
Nie napisałem dziś wiersza. Pracowałem nad czymś, jak się uda to coś Ci pokażę. 
Tęsknie i mimo Twoich zapewnień martwię się o Ciebie, o Twoje zdrowie, o spokój ducha. Możliwe że będziesz miała więcej czasu na odpoczynek teraz (Dziękuję Bogom za to!) i będziesz stabilniejsza, a czarne myśli odpłynął w dal. Choć boje się że będzie źle nadal a Ty zapewniała mnie będziesz usilnie, że wszystko jest dobrze. Chciałbym wierzyć we wszystko co mówisz, ale czasem wydaje mi się że nie mówisz o niektórych rzeczach by mnie nie martwić. Ja też nie chciałem Cię martwić kłuciem w mojej piersi które trwało kilka godzin. Czemu zdrowie mnie opuszcza kiedy mój umysł i dusza rozkwitają? Rozkwitają zupełnie jak jeden z samotnych krzaków róży - wypuścił trzy pąki na początku Listopada i mimo że przymrożone i trochę nędzne to kwitną nadal,mimo przeciwności losu. I są nawet piękniejsze niż te latem - są odważne i szalone, ich kolory są żywsze - nie wiem czy w kontraście to umierającego naokoło świata, czy same są tak piękne. Nie poddają się za żadne skarby. Łatwiej by było im zakwitnąć latem, mimo to wybrały taki okres roku. Niedługo będzie Grudzień, niedługo spadnie śnieg i przysypie cały świat białym pogrzebowym całunem, a my odliczymy drugi miesiąc jak mamy ze sobą po latach kontakt. Te dwa miesiące zleciały mi jak tydzień, na szczęście ten Rój jest skarbnicą tego o czym myślę, co czuję, a wiersze przypominają każdy dzień w czasie którego poświęcam swoje myśli Tobie. Rój Myśli w zamyśle miał być rojem szczurów, rojem negatywów, lęków i obaw. Natomiast wraz z moją Małą Vendettą przeciwko światu, stały się moim małym Rajem, miejscem gdzie mogę zamieszkać z Tobą, być szczęśliwym. Czekam niecierpliwie na to aż w końcu zaczniesz sama Tworzyć i pisać, czy może wykiełkuje nasionko w miejscu inspiracji?  “A non-writing writer is a monster courting insanity." jak napisał kiedyś Kafka w jednym ze swoich listów. Myślę że to też jest problemem, przestałaś potrafić wyciągać z siebie emocje, przelewać na papier, na ekran, w słowa czy w cokolwiek innego. Lecz czy zamieniłaś się w potwora? Nie. Jesteś tą samą delikatną, piękną dziewczyną którą pokochałem lata temu. Jedynie ilość blizn się nie zgadza, ilość smutku wypisanego na twarzy, wiek i parę innych bardziej, bądź mniej istotnych rzeczy.
Jesteś piękna mój Słowiku. I moja Małgorzato.  Pisząc to,znów czuję się Twoim i tylko Twoim Mistrzem. I czuje się Twoją własnością,i rzeczą bliską Twojemu sercu.
0 notes
purpleflyingbat · 7 years
Text
Prompt | Don’t worry, I love you
Edit: Napisane 4 lipca 2015 r. 
Louis Tomlinson był jak porcelanowa figurka. I to nie tylko z zewnątrz, choć był równie blady i emanował osobliwym pięknem, zbyt chłodnym, potężnym, niczym góra lodowa. Wewnętrznie był niezwykle delikatny i kruchy. Gdyby ludzie składali się z przeróżnych kruszców czy ich pochodnych, on z pewnością byłby z porcelany. Nie ze szmaragdów, jak radosny, olśniewający Niall, nie z platyny, niczym dostojny Liam, ani z rubinów, które swym mrocznym urokiem omamiały jak Zayn. Z porcelany.
Nikt nie wiedział, dlaczego jest tak kruchy. Niektórzy podejrzewali, że ma to coś wspólnego z ranami na jego duszy i sercu, lecz nikt nie spytał wprost. Właściwie niewiele osób zdawało się go w ogóle zauważać, gdy przemykał korytarzami szkoły z grubymi podręcznikami przyklejonymi do piersi. Cichej i nieśmiałej osoby nie zauważano. Sam Louis miał czasem wrażenie, że nawet nauczyciele o nim zapominali i pasowało mu to. Dzięki temu odrobinkę mniej zastanawiał się czy spod bluzki za dużej o kilka rozmiarów nie wystaje mu nieistniejący tłuszczyk. Jego myśli wiecznie krążyły wokół wyglądu. Czuł się obrzydliwie przeciętny lub nawet gorszy od większości. W efekcie przykrywał wyimaginowane defekty tonami za dużych koszulek, swetrów i spodni, choć bardzo podobały mu się rurki i bluzki w serek. Unikał ich również z obawy o posądzenie o „pedalstwo”.
To ostatnie spowodowane było wydarzeniami sprzed ostatnich kilku tygodni. Toby – spokojny chłopak pokroju Louisa, który właściwie od dawna tak się ubierał i chodził z Lou na rozszerzony angielski - wyznał, że jest gejem. Przypadkiem. Właściwie wyznał to złe słowo. Jeden ze szkolnych króli dorwał się do jego notesu z wyżej wspomnianych zajęć. Znajdowała się tam ballada na piętnaście stron o oczach Nialla Horana, czym Toby zagwarantował sobie tydzień prześladowań i pobyt w szpitalu po nieudanej próbie samobójczej. Louis był jedynym, który go odwiedził i jedyne, co stamtąd wyniósł to rada Toby'ego:”Nie ujawniaj się”.
Skąd Toby wiedział? Z zajęć angielskiego. Louis również pisał wiersze. Według kolegi dużo lepsze niż jego własne, ale jakoś nigdy nie ośmielił się wyznać do kogo są adresowane. Jedyne, co naprowadzało chłopaka na jakikolwiek trop to „zmierzwione loki okalają las twych tęczówek”, ale kędzierzawych chłopców w szkole było co najmniej kilkunastu.
Od tamtej pory Louis zaprzestał uczęszczać na zajęcia, czym zmartwił panią Cass. Całą dzisiejszą lekcję czuł na sobie jej uważny wzrok i, gdy zabrzmiał dzwonek, nawet nie próbował szybko się pakować. Wiedział, że i tak go dopadnie.
- Dlaczego nie chodzisz już na zajęcia? - spytała nauczycielka, gdy ostatni uczeń opuścił klasę.
- Przepraszam – wyszeptał jedynie, spuszczając głowę. - Z-za to, że będzie p-pani musiała s-sama siedzieć tę godzinę...
Kobieta podeszła do chłopca i usiadła na ławce przed nim. Skanowała go uważnym i zmartwionym brązowym spojrzeniem.
- Boisz się czegoś? - spytała, a po chwili milczenia dodała. - I nie będę sama.
Louis całkiem zignorował jej pytanie, ale podniósł głowę.
- Jak to nie sama?
Pani Cass uśmiechnęła się.
- Niedługo po tej przykrej sprawie z Tobym, wydaleniu Jeremiego i jego kumpli, dołączył do zajęć jeden chłopiec. Właściwie to uratował mnie przed siedzeniem samej tę godzinę, za co jestem mu wdzięczna, ale nie jest tak zdolny jak Toby. Co dopiero jak ty. - Zaśmiała się.
Louis poczuł ukłucie ciekawości. Zainteresowało go, kto takie mógłby mieć na tyle odwagi, by chodzić na zajęcia, z których „wykluł się” pedał.
- Tęskno mi do twoich poematów – wyznała nauczycielka. - Są tak piękne, że gdy pokazałam je mężowi, na następny dzień kupił mi bukiet róż, obawiając się, że pewnego dnia mnie mu skradniesz.
Louis uśmiechnął się delikatnie. To chyba jakieś osiągnięcie? Zmusić heteroseksualnego samca alfa po ślubie do kupna kwiatów. Dalej jednak wiercił spojrzeniem dziurę w podłodze. Była nieco brudna. Z jasnego drewna, co jedynie wzmacniało efekt nieumycia...
- Nie bój się, Louis. Ten chłopak zdaje się należy do szkolnej elity, więc nie powinni się ciebie czepiać, że chodzisz na moje zajęcia. Znam zasady szkolnej hierarchii. - Mrugnęła do niego.
Louis zastanowił się chwilę. Co miał do stracenia? Pójdzie raz, zobaczy konsekwencje i najwyżej się wycofa. Przy okazji dowie się, kto taki próbuje pisać poematy.
| Don't worry, I love you |
Harry Styles od zawsze był niesamowicie głośny, zajmujący i wszędzie go było pełno. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, prawdopodobnie nawet wtedy, gdy tatuował sobie te wszystkie dziwne rysunki na ciele. Należał do szkolnej elity, miał epizod z czirliderkami, szkolnym chórem i klubem miłośników wianków, a mimo to wszyscy go lubili. I ta osoba była, co prawda chyba jedyną z elity, prócz Horana, która mogłaby przybyć na rozszerzony angielski, a zarazem ostatnią jaką Louis by tam widział.
A jednak. Gdy w piątkowe popołudnie wszedł do klasy, poprawiając swoją za dużą bluzę, i zobaczył rozwalonego na krześle Stylesa z tym oszałamiającym uśmiechem przyozdobionym dołeczkami, nie mógł powstrzymać reakcji własnego ciała, które zapragnęło zatrzymać się, zachłysnąć powietrzem i gapić na ten ósmy cud świata.
I gdyby w tamtym momencie ktoś wyrwał mu zeszyt ze spoconych dłoni, zobaczyłby, że każdy z wierszy zatytułowany jest „Do Harry'ego, który nigdy tego nie zobaczy”.
- Witaj, Louis. - Uśmiechnęła się pani Cass. Ten jedynie bąknął coś niewyraźnie, bo Styles zwrócił na niego swoje szmaragdowe tęczówki, co jedynie zwiększyło uczucie dyskomfortu i rumieńce na policzkach Lou. - Poznaj Harry'ego. - Wskazała na kędzierzawego, jakby był w szkole ktoś, kto go nie znał.
- Cz-cześć – wydusił z siebie, lawirując spojrzeniem pomiędzy ścianą za głową zielonookiego, a podłogą. - J-jestem Louis.
Jego drobne ciało przeszedł dreszcz, gdy duża i ciepła dłoń Harry'ego uścisnęła jego. Unikał wzroku chłopaka jak ognia, ale to nie było najgorsze.
- Louis, może pokażesz Harry'emu, jak powinno się pisać poematy? - zaproponowała pani Cass z szerokim uśmiechem. Chłopak miał złudną nadzieję, że kobieta żartuje, ale ta była śmiertelnie poważna.
Nie wiedząc, co zrobić, by uniknąć samobójstwa przed Harrym, Louis sięgnął drżącą ręką do plecaka i wydobył z niego stary, pognieciony, porysowany mazakami zeszyt z ilością zagiętych kartek przeważającą tę niezagiętą część. Czuł na sobie palący wzrok Harry'ego, niemal widział te dołeczki.
- Nie musisz – wypalił Styles, na co Louis zamarł. Uniósł niepewnie wzrok na Harry'ego i uniósł minimalnie jedną brew. - Jeśli nie chcesz – dodał chłopak i uśmiechnął się ciepło.
Louis nadal nie dowierzał.
- Jeśli nie masz ochoty pokazywać mi swoich wierszy, nie musisz – powtórzył powoli Harry, jakby obawiał się, że do Louisa może nie docierać rozczłonkowane zdanie.
Szatyn potrząsnął głową, po czym usiadł prosto, a swój zeszyt przykrył dłońmi.
- D-dziękuję – wyjąkał.
- Proszę bardzo. Wiersze to bardzo osobista sprawa – mruknął Styles, po raz kolejny zalewając Louisa blaskiem swej osobowości i rządkiem zębów.
Pani Cass wodziła wzrokiem od jednego do drugiego z lekkim uśmieszkiem na ustach.
- Dobrze, to może spróbujemy podrasować wiersze Harry'ego? - zaproponowała, ku uciesze Louisa, nie wspominając o tym, że przy niej spokojnie swoje wiersze poprawiał i nie miała problemu z rozpoznaniem ich adresata. Bowiem adresat siedział przed nią.
| Don't worry, I love you |
Choć trudno w to uwierzyć zarówno nerdom jak i członkom szkolnej elity, Harry i Louis zaprzyjaźnili się. Może ich przyjaźń nie opierała się na szczególnie długich i szczerych rozmowach (bo Louisowi wciąż zapierało dech w piersiach, gdy Harry mówił, patrzył czy oddychał), ale w jakiś dziwny i niepojęty dla nikogo sposób czuli do siebie przywiązanie. Przynajmniej ze strony Harry'ego było to przywiązanie. Ze strony Lou to nieodwzajemniona fascynacja połączona z szybko bijącym sercem i rumieńcami, co jego siostra skomentowała kiedyś słowem:”Zakochanie”.
Ale Lou nie mógł być zakochany.
Nawet pisząc sonet na cześć oczu Harry'ego uważał, że jest jedynie zauroczony i, że wykorzystuje nowego przyjaciela do stawania się coraz lepszym poetą. Pani Cass nieco narzekała na to, że Lou opiera się przed czytaniem na głos swoich prac na zajęciach, ale gdy Harry był chory i  usłyszała całą balladę stworzoną przez Louisa w dwie godziny po tym, jak wrócił z pizzy z wyżej wspomnianym zielonookim, popłakała się. A potem wykrzyknęła, że jej podopieczny jest obrzydliwie zdolny i powinni mu dać Nobla za samo istnienie.
Ale Louis nadal uważał się jedynie za przyjaciela Harry'ego. Zauroczonego nim od kilku dobrych lat, nieśmiałego, skrytego w sobie (i zbyt dużych ciuchach) przyjaciela.
Wszystko się zmieniło, gdy w czwartą miesięcznicę ich znajomości Harry nie przyszedł na umówione lody. Louis siedział w cukierni, niekomfortowo czując się przez wzrok nieprzyjemnej ekspedientki. Co chwilę poprawiał się na krześle i obciągał w dół ogromny T-shirt.
Po pół godzinie czekania po prostu wyszedł. Ekspedientka warknęła coś o zajmowaniu miejsca innym klientom, ale że takowych nie było, Louis pierwszy raz w życiu nie przejął się czyjąś uwagą. Wybiegł stamtąd, ledwo dusząc w sobie łzy. Logicznym chyba było, że czuł się opuszczony i zwyczajnie smutny. Bardzo pragnął zakopać się we własnej kołdrze, wypłakać, zjeść kilogram lodów i napisać najbardziej przejmujący poemat w historii.
I pewnie by to zrobił, gdyby nie wpadł na Harry'ego. Odbił się od niego, na chwilę tracąc orientację w terenie.
- Louis? - usłyszał nad sobą głos. Przez załzawione oczy dostrzegł jedynie dwie zniekształcone sylwetki.
- O mój Boże, Louis! Zapomniałem! Strasznie cię przepraszam! - dołączył drugi głos, Harry'ego. Louis pociągnął nosem i zamrugał oczami, usiłując nie pokazać, ile łez zdążył już wyprodukować.
Harry złapał go za ramiona, jakby bojąc się, że chłopak się przewróci. Kiedy wzrok Tomlinsona się wyostrzył, dostrzegł przepraszające spojrzenie zielonych tęczówek. Nawet był skłonny mu to wybaczyć, gdyby nie osoba stojąca za nim.
Ta osoba, a jednocześnie właściciel drugiego głosu to Nick Grimshaw. W szkolnej hierarchii będący gdzieś pod elitą, ale przed przeciętnymi sportowcami. To i tak o niebo wyżej niż Louis czy Toby. Zawsze było w tym chłopaku coś szczurzego, nieprzyjemnego, co sprawiało, że Lou nie znosił chemii, na które uczęszczali razem. I to również spowodowało rozbłysk wściekłości i żalu, kiedy dostrzegł dłoń Nicka na ramieniu Harry'ego. Choć postronny obserwator powiedziałby, że chłopak jedynie przytrzymywał się Stylesa, chcąc przyjrzeć się Lou, to ten i tak był zazdrosny.
I to był ten moment, w którym Louis zrozumiał, że nie jest tylko zauroczony Harrym. Jest w nim obrzydliwie i przerażająco zakochany. To uczucie rozpierało go od środka we wszystkie strony świata, choć z zewnątrz widać było jedynie rozbiegany wzrok i rumieńce.
- Ż-żyję – wymruczał Tomlinson, odsuwając się od dużych dłoni Stylesa. Chociaż wcale nie chciał. Obrzucił jeszcze ich obu spojrzeniem, po czym bez słowa udał się do swojego domu. Jego serce pękło, gdy po skręceniu w inną ulicę Harry za nim nie pobiegł.
| Don't worry, I love you |
Tego popołudnia serce Louisa zostało strzaskane jeszcze osiemnaście razy. Tyle razy dzwonił Harry. Właśnie w momencie, w którym Louis uznał, że się odkocha chłopak zadzwonił po raz pierwszy. Kolejne były jedynie zwieńczeniem wybuchów płaczu Lou. Po dwóch godzinach takiego stanu jego niebieskie oczy były opuchnięte, nos czerwony, a usta suche i popękane.
Zszedł do kuchni po wodę, uprzednio upewniając się, że nikogo prócz niego nie ma w domu. Ledwo nalał sobie zimnego napoju, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Chłopak przewrócił oczami, poprawił koc, którym się opatulał i ruszył otworzyć. A nuż będzie to listonosz albo sąsiadka z pożyczonymi grabiami.
Stanął jak wryty, gdy otworzył drzwi. Przez myśl mu nie przeszło, że w drzwiach może stać Harry. Nigdy nie podał mu swojego adresu.
- Hej, Lou. - Harry uśmiechnął się delikatnie, a Louisa przeszedł dreszcz na dźwięk skrótu od swojego imienia. - Mogę wejść?
Louis zamrugał. Dopiero teraz zorientował się, że chłopak jest cały mokry, a jego bujne zazwyczaj loki sterczą w mokrych strąkach na wszystkie strony świata.
- P-proszę. P-pójdę po j-jakiś r-ręcznik – zaproponował, ale Harry złapał go za nadgarstek. Jakoś w międzyczasie musiał przekroczyć próg i zamknąć cicho drzwi.
- Nie. Nie uciekaj mi.
Louis zazwyczaj nie miał już problemu z patrzeniem w zielone tęczówki Stylesa, jednak w tamtym momencie bał się, że rozpłynie się zerkając w nie. Dlatego wiercił dziurę we własnych kapciach w małpki.
A Harry nadal trzymał dłoń na jego nadgarstku.
- Dlaczego wtedy poszedłeś? Wiem, nawaliłem z naszymi lodami, ale musiałem iść z Nickiem.
- N-nie wyglądałeś jakbyś c-cokolwiek m-musiał – wydukał z siebie Lou, a Harry uśmiechnął się półgębkiem na ledwo słyszalną nutę wyrzutu w jego głosie.
- Musiałem, naprawdę. Projekt na hiszpański. On ma same A, a ja ledwo zdaję. - Wzruszył ramionami.
Louis odważył się unieść wzrok tylko po to, by zweryfikować słowa Harry'ego. I ta decyzja go zgubiła. Zatonął w bezbrzeżnym morzu zieleni, jej radości i innych ciepłych uczuć, których nie mógł zweryfikować.
- A co? Zazdrosny?
Tomlinson natychmiast spłonął rumieńcem i spuścił wzrok, co wydało się jeszcze bardziej krępujące, bo był niższy od Harry'ego i w efekcie patrzył się w bardzo ciekawe okolice.
Harry zachichotał.
- Nie masz się o co martwić. Kocham cię.
Louisa przeszły ciarki i gwałtownie uniósł głowę. Przesłyszał się? Czy Harry właśnie powiedział, że...
- Kocham cię – powtórzył, uśmiechając się szeroko. Zmarszczki wokół oczu jedynie utwierdziły Lou w przekonaniu, że chłopak mówi poważnie. - Kocham cię odkąd zobaczyłem cię w szpitalu u Toby'ego. Wybrałem się tam. Chciałem go przeprosić za zachowanie innych, a wtedy zobaczyłem, że ktoś już u niego jest. - Wzruszył ramionami. - Zakochałem się w tobie, gdy tylko cię zobaczyłem – powiedział ponownie.
- Wow – wymsknęło się Louisowi.
- Wow? - spytał Harry, wciąż się uśmiechając. Zsunął swoją dłoń z jego nadgarstka na dłoń i ścisnął ją. Wtedy Louis zorientował się, że stoi przed nim zapłakany, w piżamie, kocyku i kapciach w małpki. Spłonął rumieńcem.
- Jesteś taki kochany – mruknął Styles, lustrując ukradkiem strój Louisa.
- A ty uroczy – odparł Lou.
Harry wytrzeszczył zielone oczy.
- Nie jąkasz się już!
Louis uśmiechnął się szeroko.
- Kocham cię.
I pocałowali się. Nikt nie był pewien, kto zaczął, ale to nieistotne. Ważna była ta magiczna chwila (i to, że Louis się nie jąkał. Przynajmniej przez chwilę). A wiersze Louisa leżały pod jego łóżkiem w nadziei, by pewnego dnia śpiący w nich czasem Styles odnalazł je i wzruszył się tak samo jak pani Cass.
0 notes
elisemockingbird · 8 years
Quote
I chcę się z tobą bawić w chowanego i dawać ci swoje ubrania i mówić ci że podobają mi się twoje buty i siedzieć na schodach kiedy bierzesz prysznic i masować ci szyję i całować ci stopy i trzymać cię za rękę i wychodzić żeby coś zjeść i nie obrażać się kiedy mi wyjadasz talerza i spotykać się w barze i rozmawiać o tym jak minął dzień i przepisywać na maszynie twoje listy i przenosić twoje pudła i śmiać się z twoich wariactw i dawać ci taśmy których nie słuchasz i oglądać wspaniałe filmy i oglądać głupie filmy i narzekać na programy radiowe i robić ci zdjęcia kiedy śpisz i wstawać żeby przynieść ci kawę i bułeczki i drożdżówki i chodzić do Florenta na kawę o północy i nic sobie nie robić kiedy podkradasz mi papierosy i nigdy nie masz zapałek i opowiadać ci program telewizyjny który widziałem poprzedniego wieczora i zabierać cię do okulisty i nie śmiać się z twoich dowcipów i pragnąć cię wczesnym rankiem ale nie budzić cię żebyś mogła sobie jeszcze pospać i całować twoje plecy i głaskać twoją skórę i mówić ci jak bardzo kocham twoje włosy twoje oczy twoje usta twoją szyję twoje piersi twoje pośladki twoją i siedzieć na schodach paląc papierosa dopóki twój sąsiad nie wróci do domu i siedzieć na schodach paląc papierosy dopóki ty nie wrócisz do domu i martwić się kiedy się spóźniasz i dziwić się kiedy jesteś wcześniej i dawać ci słoneczniki i chodzić na twoje przyjęcia i tańczyć do upadłego i przepraszać kiedy nie mam racji i cieszyć się kiedy mi przebaczasz i oglądać twoje fotografie i żałować że nie znam cię od zawsze i mieć w uszach twój głos i czuć dotyk twojej skóry i wpadać w panikę kiedy jesteś zła i jedno twoje oko staje się czerwone a drugie niebieskie włosy opadają ci na lewą stronę a twarz ma orientalne rysy i mówić ci jaka jesteś wspaniała i tulić cię kiedy się boisz i obejmować cię kiedy ktoś cię zrani i chcieć cię kiedy poczuję twój zapach i obrażać cię dotykiem i kwilić jak dziecko kiedy jestem obok i kiedy jestem daleko i ślinić twoje piersi i pieścić cię w nocy i marznąć kiedy zabierasz cały koc i dusić się z gorąca kiedy go nie zabierasz i wpadać w zachwyt kiedy się uśmiechasz i rozpływać się ze szczęścia kiedy się śmiejesz i za nic nie rozumieć dlaczego myślisz że cię odrzucam jeśli cię nie odrzucam i dziwić się jak coś takiego mogło przyjść ci do głowy i zastanawiać się kim jesteś naprawdę ale i tak cię akceptować i opowiadać historię o zaczarowanym w anioła leśnym chłopcu który z miłości do ciebie przeleciał ocean i pisać dla ciebie wiersze i zastanawiać się dlaczego mi nie wierzysz i odczuwać uczucia tak głębokie że brak słów żeby je wyrazić i chcieć kupić ci małego kotka o którego będę zazdrosny bo będziesz poświęcać mu więcej uwagi niż mnie i zatrzymywać cię w łóżku kiedy musisz wyjść i płakać jak dziecko kiedy w końcu sobie pójdziesz i tępić karaluchy i kupować ci prezenty których nie chcesz i odnosi je do sklepu i p rosić cię o rękę mimo że odmawiasz mi już któryś raz ponieważ ci się wydaje że mi na tym nie zależy chociaż zależy mi bardzo od kiedy zrobiłem to pierwszy raz i potem włóczyłem się po mieście które wydawało się puste bez ciebie i chcieć tego czego ty chcesz i wiedzieć że zatraciłem się cały i mimo to wiedzieć że przy tobie jestem bezpieczny i opowiadać ci o sobie najgorsze rzeczy i dawać ci to co we mnie najlepsze bo jesteś tego warta i odpowiadać na twoje pytania chociaż wolałabym tego nie robić i mówić ci prawdę kiedy wcale tego nie chcę i zachowywać się uczciwie dlatego że wiem że tego sobie życzysz i gdy myślę że wszystko skończone czepiać się ciebie przez króciutkie dziesięć minut zanim na dobre wyrzucisz mnie ze swojego życia i zapominać kim jestem i próbować być bliżej bo pięknie jest uczyć się ciebie i warto zrobić ten wysiłek i mówić do ciebie źle po niemiecku i jeszcze gorzej po hebrajsku i kochać się z tobą o trzeciej nad ranem i jakimś cudem jakimś cudem jakimś cudem opowiedzieć ci chociaż trochę o nieprzepartej, dozgonnej, przemożnej, bezwarunkowej, wszechogarniającej ,rozpierającej serce, wzbogacającej umysł, ciągłej, wiecznotrwałej, miłości jaką do ciebie czuję.
Sarah Kane
0 notes