#Rytmi
Explore tagged Tumblr posts
spiralcyr · 2 months ago
Photo
Tumblr media
[Gift] An Eepy Bat-taur!
Shhh, I don't think he's noticed yet!  :3c
Gift art for @/MilkInJapan on Twitter, cause they gave me an opportunity too good to pass up to taur them!  x3
Posted using PostyBirb
2 notes · View notes
harmonytre · 2 years ago
Photo
Tumblr media
Finished Commission for @lzgmc , Umbresp, and MilkInJapan!
12 notes · View notes
ravefmradio · 2 months ago
Text
coś do poczytania
3 notes · View notes
dopetaleobject · 2 years ago
Text
Zabawy z kolorami i rytmami - arkusze
GrzechotkiPobierz KredkiPobierz KlapkiPobierz TęczaPobierz CzapkiPobierz FiguryPobierz #arkusz #ASD #Asperger #autyzm #dostosowanie #edukacja #emocje #grupa #IPET #komunikacja #lekcja #logopedia #metody #MikiLittleAspie #motoryka #mowa #pedagog #percepcja #program #przedszkolak #przedszkole #psycholog #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #szkoła #terapia …
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
cybervesna · 1 year ago
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wires: Part 6b
Zatańcz ze mną | Dance with me W moim rytmie | To my beat A zobaczysz | And you'll see Jak dla Ciebie kwitnę | How I'll blossom for you Snuję plany | I'm making plans Dziś ambitne | Ambitious today Poczuć wszystko | To feel everything Zanim nagle znikne | Before I suddenly disappear
Part 1 | Part 2 | Part 3 | Part 4 | Part 5 | Part 6a | [Valentine's Special]
58 notes · View notes
Text
Tumblr media
Tracklist:
Czas Pracy • Ballada w Rytmie Dżins • Słoneczna Ziemia • Zmartwienia • Na Złej Drodze • Nowe Przebudzenie • Konfrontacja • Zimna Noc • To Tylko Taka Gra • Spóźniona Poczta • Czas Pożegnań • Przychodnia
*This series (known in English as Smile Guide) is colloquially known as Kraina Grzybów, with the name stemming from the Youtube channel its been uploaded to.
Spotify ♪ Bandcamp ♪ YouTube
7 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 month ago
Text
Big Deal dla mnie
10.10.2024
Wczoraj odebrałam nagrodę - tą, którą wygrałam, tą w której chodzi o zniżkę za czesne. Oficjalnie ją odebrałam podczas inauguracji roku akademickiego z rąk czarującego i przesympatycznego Pana Rektora (słyszałam, że typ to chichracz ceniący dystans do spraw wszelkich, ale przekonałam się na żywo i miałam ochotę przytulić).
I znowu wydarzyło się to samo, co podczas odebrania albumu z konkursu i wystawy artystycznej o zasięgu międzynarodowym - przecież wiedziałam, że wygrałam III nagrodę, ale dopiero wczoraj to prawdziwie SIADŁO. Te rytuały przejścia pomagają mi faktycznie "załapać", że nie tylko jakiś etap już jest za mną (i mogę poczuć ulgę, że napięcie wyczekiwania na werdykt minęło), ale również, że zrobiłam coś zajebistego.
Najpierw wpadłam na uczelnię spóźniona o 5 minut. Przeleciałam jak burza przez patio, tylko spojrzeniem spotykając się panią dyr z marketingu - ale nie miałam czasu z nią pogadać (myślałam, że potem ją złapię, ale nie udało się), pan z ochrony nie chciał mnie wpuścić na aulę na której odbywało się wydarzenie, ale zaraz to ogarnął. Nim wrócił z instrukcjami okazało się, że na wejście do sali już czeka nie jedna, a trzy spóźnione dziewczyny, które przyszły odebrać nagrodę xD. (Cieszę się, że nie byłam jedyna, kamień z serca).
Wpuszczono nas, znalazłam sobie miejsce i całkiem przypadkiem było to miejsce obok tej miłej laski z Samorządu (której w ogóle nie poznałam, dopiero po jakichś 15 min siedzenia obok niej załapałam, że to ona xD).
I teraz tak: nie widziałam tej pani z działu marketingu, która była dla mnie opryskliwa we wrześniu, ale wszystkie inne, które tamtego dnia były obecne przy tej rozmowie i które mierzyły mnie złośliwymi uśmieszkami teraz odnotowały moją obecność, przyszły wyszeptać instrukcje z której strony mam wejść na salę, jak nie przeszkadzać operatorowi kamery itp. To było... ciekawe? Bo naprawdę były profesjonalne, ale dało się czuć rezerwę z ich strony.
Denerwowałam się.
A potem wyczytano laskę z samorządu (w tym samym konkursie co ja wygrała główną nagrodę, 50% zniżki na czesne <3), potem zdobywców II miejsca - okazało się, że obydwoje byli zaangażowani w organizację wydarzenia: chłopak trzymał sztandar całą inaugurację, a dziewczyna skakała pod sceną, w zapleczu za sceną, donosząc info do operatora kamery, ciała akademickiego itp.
Gdy wyczytano III miejsce - mnie - ruszyłam jak mnie instruowano, wzdłuż rzędu w którym siedzieli dziekani, prodziekani, retor - generalnie ludzie ubrani w kolorowe, welurowe i mięciusie togi, a na głowach mieli berety. Wiedziałam, że tam siedzi mój wykładowca z zeszłego roku i zarazem opiekun tych "artystycznych" kierunków, Pan prodziekan, którego baaaaaardzo lubię. Jego przedmiot również bardzo lubiłam - to ten Pan, który zaczął pierwszy wykład od symulacji polowania na mamuta i wykształcania pierwszych społeczności (podczas tych zajęć bardzo szybko stałam się przedstawicielką grupy budowniczych xD, byłam odpowiedzialna za fortyfikację miejsca bytowania xD i bardzo mnie to rozbawiło w kontekście tego, że architektką być nie chcę, a ironią losu i tak jestem w tej roli obsadzana). Ale kiedy wczoraj tamtym przejściem kroczyłam ku scenie nie byłam w stanie spojrzeć na niego. Skupiałam się by stawiać nogę za nogą. W ogóle nie czułam się pewnie: byłam rozdygotana z podekscytowania, ale w takich sytuacjach pomagają buty: założyłam botki o stukających obcasach, a takie stukające buty krzyczą "pewność siebie", a przy tym wybijają rytm - gdy skupiałam się na rytmie nie martwiłam się presją sytuacji. Tylko noga za nogą, stuk, stuk, raz, raz.
Weszłam na scenę i stanęłam przed Rektorem (też ubranym w purpurową, welurową togę, którą aż chciało się dotknąć). Czekając aż Pan Rektor dostanie od pań pomagających w organizacji mój dyplom zerknęłam na "mojego" prodziekana (w zielonej, aksamitnej todze) - puścił mi oczko i się serdecznie szczerzył tak, że przez ułamek sekundy myślałam, że się jednocześnie rozryczę i wybuchnę śmiechem z radości!
Pan Rektor mi pogratulował i podziękował za moje zaangażowanie w życie uczelni. Byłam taaaaaka szczęśliwa - poczułam, że faktycznie osiągnęłam coś wyjatkowego! Sfotografowali nas chyba i tyle. Mogliśmy zejść.
Nie znałam na sali nikogo (poza laską z samorządu i prodziekanem), dlatego idąc po odbiór nagrody poprosiłam randomową dziewczynę by zrobiła mi zdjęcia. Wdzięczność, bo zrobiła. Od razu mi je wysłała.
Po powrocie na miejsce na audytorium ręce mi się trzęsły tak, że nie mogłam utrzymać telefonu. Przewodnicząca Samorządu miała ten sam problem. Siedziałyśmy obok siebie pokazując sobie na wzajem wyciągnięte przed siebie ramiona. Galareta.
Nie sądziłam, że tak mną to wstrząśnie.
Ani, że będę się czuła tak doceniona i szczęsliwa.
To tylko rytuał przejścia, tylko wygrana w małym konkursie (który za rok nie będzie znaczył nic), tylko ulga w opłacie za czesne, ale w tamtym momencie poczułam, że mogę być z siebie dumna. Nie tylko czuć ulgę, bo się udało. Ale być z siebie dumna. Bez wstydu i bez maskowania. Trudno mi to opisać: pierwszy raz w życiu moje starania w edukacji to nie było "za mało". To było nie tylko "dość", ale wręcz "wybitnie". A to takie same gorące starania, ale inna uczelnia tylko i inny moment w życiu.
Po prostu tyle lat podcinano mi skrzydła (albo sama je sobie podcinałam próbując robić coś co nie jest moje), że teraz gdy mnie za posiadanie tych skrzydeł nagrodzono czułam się... trochę zaskoczona i trudno mi było uwierzyć, że to nie jest przyznanie czegokolwiek "z łaski swojej", albo z konieczności tylko tak po prostu - uczciwie i ok.
Potem nastąpiło wręczenie innych nagród, za prace dyplomowe (tym razem na scenę weszły laski, które się wraz ze mną spóźniły - zdobywczyni głównej nagrody była z mojego kierunku <3), potem za nagrody społeczne, a potem wręczenie dyplomów doktorskich. I przy tych ostatnich się zatrzymam, bo poruszyło mnie to co się wydarzyło.
Doktorki i doktorzy byli w różnym wieku, niektórzy wyglądali jakby mieli ledwo 24 lata, a inni na 30-40 lat. Jeden pan wyglądał na takie 50. Gdy promotorzy wyczytywali nazwiska i wręczali nagrody wyświetlało się nazwisko i temat pracy doktorskiej nagradzanej osoby. Gdy wyczytano tego pana wyglądającego na jakieś 50 lat pod scenę podskoczyli już od jakiegoś czasu bardzo aktywni staruszkowie. Ale jacy staruszkowie! Po prostu jak z bajki: starsza, krępa, zgarbiona Pani z siwymi, upiętymi włoskami, cieplusim beżowym sweterku z delikatnym haftem oraz starszy, z okularami i masa zmarszczek, a także krępy, sympatyczny, łysy Pan w beżowym, wełnianym sweterku na którzy zarzucił brązową kamizelkę garniturową, mocno na niego za dużą. Obydwoje obfotografowywali scenę z każdej strony. A gdy ich syn (tak myślę, że to był syn) zeszeł ze sceny stanęli obydwoje przytuleni na uboczu, obejmując się w pól i stykając głowami. OMG poryczałam się ze wzruszenia - i nie tylko ja, dziewczyna z samorządu też. Obydwie ocierałyśmy łzy. Coś niesamowicie poruszającego.
Tym bardziej, że temat pracy tego pana doktora dotyczył studium mikro-światów w rodzinach zajmujących się opieką nad osobami starszymi i chorymi psychicznie (jakoś tak).
Baaaaardzo mnie to poruszyło.
Wydarzenie trwało jeszcze 2h, był wykład z cyberbezpieczeństwa (facet przedstawił temat tak ciekawie, że aż mam ochotę zrobić deep dive w temat. Totalnie kminię fascynację i przyszłość kierunku @mojanowanazwa go girl!), był koncert itp.
Mój chłopak napisał mi, że jest ze mnie baaaardzo dumny. Wzrusz. Moi przyjaciele mi pogratulowali. No, naprawdę cudowne uczucie wczoraj. Czułam się jakbym zwyciężyła olimpiadę (tak, wiem, że zwyciężyłam w konkursie, ale jakoś do wczoraj nie czułam tego).
W kiblu, gdy myłam ręcę i sama się do siebie szczerzyłam podeszła do mnie jakaś Pani. Pracowniczka uniwersytetu i BYĆ MOŻE osoba z którą wymieniam korespondencję w sprawie grantu, a nie wiem po prostu, że to ona, bo nie widziałam tych ludzi z którymi od miesięcy mailuję xD. Ta Pani powiedziała mi tak dobitnie, patrząc w oczy tak przenikliwie, że niemal hipnotycznie "Gratuluję! Na wszystko pani uczciwie zapracowała. GRATULUJĘ!". Chwilę jeszcze mnie mierzyła spojrzeniem, jakby chciała coś dodać, a ja serio nie dowierzałam, że ktoś w ogóle chciał mi pochwalę tak dobitnie przekazać. Tak osobiście, tak, że nie mogę tego bagatelizować. Miałam wrażenie, że ona chce coś dodać, ale poszła do kabiny... Ja też się zastanawiałam czy mam teraz zagadywać kim właściwie jest.
I mnie tak zostawiła w lekkim szoku. Może to była członkini komisji i po prostu widziała mój wniosek, wie co przedstawiłam w konkursie i może dlatego tak mnie zapewniała?
Nie wiem.
Ale byłam bliska skakania ze szczęścia i chlipania ze wzruszenia.
Poszłam jeszcze złożyć podanie o stypendium - zobaczymy. To znaczy na 100% mam stypendium, ale mogą się przyczepić do treści jednego mojego zaświadczenia oraz do zaświadczenia jakie mój chłopak otrzymał od związku sportowego (składałam papiery za siebie i jego). W moim wypadku to jest luz (mam 5 innych zaświadczeń), ale w przypadku mojego chłopaka waży się czy może otrzymać stypenidum.
Wyszłam z uczelni... i pomyślałam, że zadzwonię do mamy: pisałam do niej, wysłałam zdjęcie z Panem Rektorem podczas odbioru nagrody, ale nie odczytała nawet wiadomości ode mnie. Zapytałam czy może rozmawiać. Może. Okazało się, ze widziała, że pisałam, ale wolała nie odczytywać, bo była zajęta (no ok, trochę lekceważące, ale ok). Zaproponowałam, że poczekam, a może teraz odebrać wiadomość/zdjęcia, które jej wysłałam. Zobaczyła i... Powiedziała, że "gratulacje" i przeszła do opowieści o swoich dzisiejszych przygodach z wnuczkiem. Ok. Wysłuchałam, porozmawiałyśmy o małym, a potem wróciłam do tego, że jestem w opór poruszona, bo właśnie zostałam wyróżniona na oficjalnym wydarzeniu, na uczelni. Na to mama, że nie rozumie z czego się cieszę i co to za nagroda, to ledwie III miejsce i za tym nie idą żadne pieniądze. Wkurzyłam się (ale też było mi cholernie przykro), bo przecież idą! Nie jest to co prawda ani 50% (I miejsce), ani 30% (II miejsce), ale mam ulgę i to jednak zmniejsza czesne. Na to mama, że "co to za pieniądze, a weź przestań córka", bo co to jest te 15%! Dla mnie to dużo. Mama na to, że no nie zbyt, jak na wydatki dla osoby w mojej sytuacji finansowej. I nagle zaczyna gadać do kogoś innego - do jakiegoś mężczyzny. Spotkała kogoś i nawet nie powiedziała, że kończy czy leci - po prostu się rozłączyła.
Po tej rozmowie zgaszona.
Było mi przykro - przez chwilę miałam te skrzydła i mogłam latać, a teraz znowu poczułam, że są podcięte.
Zastanowiłam się. Latami mama dawała mi odczuć, że tyle się uczę, tyle gadam o tym czego się nauczyłam, tyle czytam, mama mnie przepytywała z tego i wiedziała, że POTRAFIĘ, że nie koloryzuję, ale gdy szłam na egzaminy/sprawdziany/kartkówki przynosiła do domu złe oceny. Mama nie mogła tego pojąć jakim cudem mam 3, skoro wiedziała, że potrafię na 5. Opowiadała mi o tym, jak ona sama była prymuską. A ja czułam, że oczekiwała, że ja też powinnam być. I co? Mam średnią za zeszły semestr 5,0, za cały pierwszy rok 4,97, w dodatku dostałam wyróżnienie na scenie od Rektora za osiągnięcia, które nie są stricte związane z uczelnią (w przeciwieństwie do reszty nagrodzonych), a z moim kierunkiem studiów... Jestem dobra. Naprawdę jestem dobra i doceniono mnie.
A moja mama lekceważy to, chociaż latami była rozczarowana tym, że nie potrafię osiągnąć takiego poziomu jaki wiedziała, że mam, że potrafię. I jaki reprezentowała ona sama (chyba nie byłam tego kawałka świadoma do wczoraj) - zawsze nagradzana i doceniana. Była na mnie zła za to, że zrobiła wszystko bym mogła ukończyć architekturę, a tego nie zrobiłam. Ma o to do mnie żal, że nie "zagryzłam zębów" i nie obroniłam tego dyplomu. Tym czasem teraz, 10 lat później, na własnych warunkach prę przez studia, jest mi ciężko, ale prę i jestem za to doceniana. A to też nie satysfakcjonuje mojej mamy. O co chodzi, więc?!
I wreszcie pytanie: po chuj ja chcę być odceniona przez mamę?
Zastanawiałam się nad tym idąc na tramwaj.
To mój kawałek do pracy i mamy kawałek do pracy.
Zadzwoniłam do niej ciekawa: powiedziałam jak się czuję, jak to widzę, że mama miała do mnie tyle czasu żal, a teraz, keidy może po prostu być dumna zachowuje się tak, że podcina mi skrzydła zamiast mnie wspierać? Że po prostu jest mi przykro z powodu jej zachowania i chcę wiedzieć co się tak NAPRAWDĘ u niej dzieje.
Na to mama, że po 1 - przeprosiła za rozłączenie się, spotkała znajomego, którego żona umarła 4 dni temu, była bardzo poruszona tym spotkaniem (znam tę rodzinę, wujek i ciocia moich kuzynów). Po 2 - że jej zdaniem cieszę się z osiągnięć z kierunku po którym nie ma przyszłości, ot "wzornictwo", że architektura to konkretny kierunek, byłabym inżynierką, a teraz co? Będę dalej cienko prząść. Na to się zirytowałam, bo tu wyszła różnica pokoleniowa - do cholery, ja robię specjalność ZARZĄDZANIE! Ale jednocześnie jest to kierunek artystyczny! I nie tylko "wzornictwo". A nawet gdyby to co złego we "wzornictwie" - w ostatniej dekadzie ludzie po wzornictwie zarabiali lepiej niż niejedni inżynierowie, biotechnolodzy i ekonomiści. To nie chodzi o kierunek obecnie, a rynek pracy - jest inny, niż keidy moja mama kończyła studia do cholery! Mama na to, że nie wiedziała... ale też się tym nie interesowała dotąd i była zaskoczona, tak jak dopiero teraz świadomie przyjęła do wiadomości, że rok temu wygrałam ogólnokrajowy konkurs literacki! "Ty? No proszę, pani pisarz, może jakąś książkę napiszesz?". No. Chcę.
Po 3 - okazało się, że mama chyba ze mną rywalizuje. Zamiast być mamą stawia się na tej samej pozycji co jej córki. Tak zrozumiałam to co wyjaśniała: że trudno jej słuchać o moich sukcesach i zarazem sukcesach mojej siostry (sis miała wernisaż wystawy swoich prac w lokalnej galerii dosłownie kilka dni temu). Opowiedziała mi jak była dumna podczas wernisażu malarskiego siostry: że się wyruszyła i że masę ludzi podchodziło do niej z gratulacjami tak zdolnej córki, wiele osób wspominało, że pamiętają nas obydwie z przedszkola/szkoły, że byłyśmy bardzo utalentowane i wspominali jak bardzo mama nasze talenty wspierała wtedy. Mama mówiła przez łzy, z radością, że była taka dumna z tego powodu i zarazem czuła, że... JEJ CÓRKI OSIĄGNĘŁY W ŻYCIU WIĘKSZE SUKCESY NIŻ ONA i jej z tego powodu jest trudno, że też musi coś zrobić, bo źle jej z tym, że ona nie miałam nagród czy wystaw.
Pogratulowałam jej, ale też byłam zaskoczona analizując to co słyszę.
"Czyli smuci cię to, ze mnie doceniono?", a mama na to "Nie, po prostu wydaje mi się, że to akurat są tylko z igły widły."
Ech...
Widzę w tym problem do przegadania, bo mimo wszystko jest mi przykro. Całe szczęście widzę się z mamą w piątek, więc nie będę d��ugo tego w sobie kisić. Chyba boli trochę mnie-dorosłą i mnie-dziecko. Obserwując to starsze małżeństwo, tych rodziców tego pana doktora, który napisał pracę o opiece nad osobami starszymi z urazami i chorobami psychicznymi wyobrażałam sobie, że moi rodzice jak się dowiedzą, że odbierałam nagrodę to będą ze mnie dumni. A nie są. Po prostu... odmawiają być, odmawiają docenienia. Przyjaciele docenili. Partner docenił i wspierał.
Trudno mi.
Ale też jestem w opór przytłoczona emocjami i w ogóle wow.
Wróciłam wczoraj z tej inauguracji tak wypompowana z energii i przytłoczona bodźcami, że nie byłam w stanic nic sensownego tego dnia już zrobić. Maile do organizatorów wydarzeń na uni poczekają do dzisiaj...
I tym bardziej, po wczorajszym dniu. chcę dać wywiad pani, która chce rozmawiać o trudach w zdobywaniu wiedzy przez osoby z ADHD. Mam na tym polu konkret rozkminę.
11 notes · View notes
trzpiotka · 10 months ago
Text
WIĘC GAZ DO DECHY I WYPUSZCZAM CZAD
Z APARATURY CO MA 1000 WAT
PULSUJĄ RYTMY, PULSUJE KREW
A JA PO PROSTU ROBIĘ GŁĘBSZY WDECH
I GAZ DO DECHY
21 notes · View notes
varahai · 1 year ago
Note
S.E.S teki coverin siitä nimeltä Dreams come true, josta sitten Æspa teki coverin myös. Laulun sanat ja muut on aika erilaiset mut rytmi on ihan kiva ja sama
Aivan, kiitos sivistämisestä!
liittyy siis tähän
40 notes · View notes
karvoja · 5 months ago
Text
Sitä on kerrankin yhden iltapäivän poissa kotoa, ja heti joku on muuttamassa naapuriasuntoon >:[[
Oon saanu nauttia tästä naapuruttomuuden rauhasta yli vuoden päivät ja nytkö mun elämänlaatu on taas pilaantuva? Ei kai naapuriasunnossa asumisessa muuta haittaa olisi, mutta asuntojen ovien äänieristys on täysin olematon, joten tiedän minkä materiaaliset housut vedit aamulla jalkaan. Ja saatan miltei kuulla hiusharjan äänestä hiustesi tiheyden ja lukumäärän.
Eipähän tarvitse aamulla laittaa omaa herätystä jos naapurilla on sama rytmi. Nimimerkillä heräsin kätevästi edellisen naapurin aamuääniin kun hänellä oli aamuvuoroviikko.
Lähtisin uutta asuntoa onkimaan het, ellei tää olis niin naurettavan hyvällä paikalla ja halpa. Ja se halpa vuokrahan luonnollisesti sisältää myös sähkön!!
8 notes · View notes
spiralcyr · 7 months ago
Photo
Tumblr media
[Gift] Rytmi VRChat Painting!
Just got off painting in VRChat! Was incredibly fun, but OMG it is so physically draining keeping my arm up XD! This alone took 50 minutes or so! Had a very fun timing painting with @/MilkInJapan on Twitter! x3 
Posted using PostyBirb
2 notes · View notes
denimixart · 7 months ago
Text
Moj fotel skrzypi,
Kot mruczy w jego rytmie.
Samotność nocą.
8 notes · View notes
perfectlif3 · 3 months ago
Text
Wieczór ostatni
W ciszy zamkniętych drzwi, Echo kroków w oddali, Zatrzymał się czas, W rytmie twojego odejścia.
Ciepło ramion, co znikło, Wciąż płonie we wspomnieniach, Śmiech, co brzmiał, Teraz tylko szeptem wiatru.
W tym jednym wieczorze, Cała wieczność była, Chwila, która trwała, A jednak minęła.
Marzyłam, byś został, By noc nas okryła, Lecz czas był silniejszy, Zabrał cię z powrotem.
W sercu wciąż ta chwila, Jak echo w pustym śnie, Wieczór, co się skończył, Nigdy nie zgaśnie we mnie.
2 notes · View notes
dopetaleobject · 2 years ago
Text
Zabawy z kolorami - arkusze pracy do terapii logopedycznej
Zabawy z kolorami – arkusze pracy do terapii logopedycznej lub swobodnego kolorowania w domu. Cele: rozpoznawanie i nazywanie kolorów rozpoznawanie kształtów rozpoznawanie sekwencji, rytmów,…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
x-chora-dusza-chore-cialo-x · 6 months ago
Text
Tumblr media
W pustej komnacie serca
gdzie cisza gnieździ się w kątach
Gdzie echo tętna słabnie
a nadzieja już nie tańczy
Tam w uścisku samotności
wśród zimnych murów strachu
Chore serce wciąż bije
choć blasku życia brakuje mu tak
W jego rytmie jest smutek
w każdym uderzeniu troska
To serce, co kochało
teraz w cieniu rozpaczy roska.
Lecz w tej chorobie tkwi siła
w każdym skurczu jest walka
Więc bij, chore serce
choć każdy oddech to ból
Wciąż masz w sobie życie
wciąż możesz znaleźć swój puls.
Niech każda łza, co spadnie
przyniesie ukojenie
Każdy nowy dzień niech będzie obietnicą leczenia.
4 notes · View notes
Text
Tumblr media
Tracklist:
Zielony Dzień • Odkurzacz Snów • Życzenie • Czasem Trudno Być Księżniczką • Pocztówki • Zagadka • Dżinsowy Rap • Jutro Ktoś Przyjdzie • Słoneczna Ziemia • Terra dei Funghi (medley) • Ballada w Rytmie Dżins • Dzikie Dziecko • W Krainie Grzybów • Ucieczka • Między Krainami • Rezygnacja • Dyskoteka z Daleka • Ostatni List
Spotify ♪ Apple Music
6 notes · View notes