#RyJ
Explore tagged Tumblr posts
captain-amadeus · 2 years ago
Text
I go crazy I go insane whenever luigi
s mansion ghost human design
7 notes · View notes
soft5ku11 · 5 months ago
Text
Tumblr media
Chubby Ryuji for @manilonzo-22
Never played Persona before, but I can sort of get behind this guy. His hair's a pain in the arse to draw though (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻
(May-June 24 Commission 2/3)
315 notes · View notes
malinowa-nimfa · 10 months ago
Text
Życie jest piękne, ale ludzie już nie.
~zasłyszane
174 notes · View notes
gil-notskajla · 1 month ago
Text
so im continuing this and im done with elsie but alton is BEATING MY ASS like i aint posting this shit ive even reached out to The Bray Moot for help and thats just embarassing at this point my goddd so i got to drawing willa and that went so smooth literally peace and love on planet earth i love women women are great i love women. Id say fuck you alton but i can not, alton bray youve suffered enough nothing could make me hate you but jesus christ man
Tumblr media Tumblr media
I WILL DRAW HIM I WILL I WILL NOT BE LIKE HIS GRANDFATHER
Edit: im no better than clovis...
11 notes · View notes
widevibratobitch · 3 days ago
Text
home sweet home <3333
Tumblr media
3 notes · View notes
fujikasa · 1 year ago
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
DEJA VU.
14 notes · View notes
lipstickontheglass1985 · 6 months ago
Text
okej jakby jeśli chodzi o eurowybory to pomijając polskie podwórko (mogło być gorzej mogło być lepiej tbh chociaż dwucyfrowy wynik dla konfy mrozi wciaz) to jakby tak europe wide nie jest dobrze...... nie jest dobrze.
2 notes · View notes
assbouncer34 · 1 year ago
Text
Tumblr media
t9[][\\
1 note · View note
stefaggot · 3 months ago
Text
jak ci ludzie się nie odpierdolą to zaraz zacznę zabijać zakładników
0 notes
baluciarz · 3 months ago
Text
jest dziesiąty września całe wakacje byłam wystawiona przez dwie grupy projektowe i gówno a nie projekt zrobiliśmy mam nie zdane przedmioty a ktoś ma czelność pytać czy mam zdjęcia egzaminu ziom ja już z wami nie studiuję ja tu tylko po zniżkę jestem i wracam gnić mam dosyć nie wyjdę z domu przez rok
jestem jak małe dziecko i się obrażam na dorosłych ludzi bo nie chcą bawić się być w grupie ze mną, nie mam kolegów
0 notes
moonscradle · 4 months ago
Text
Maedhros meeting Malenia, my bi heart would not last
0 notes
kosciotrupisaslur · 8 months ago
Text
Rozdział 12: Narada rodzinna
Nawet w korzystnych okolicznościach, spotkanie z wszystkimi Kajakami naraz było doświadczeniem intensywnym, a w kuchni na ulicy Na Stoku oprócz mojej rodziny zebrało się pół magicznego Nieznania. Na korzyść Renarda niewątpliwie należało zaliczyć fakt, że przez pierwszą godzinę udało mu się nie powiedzieć nic głupiego. Kiedy jednak wróciłam z pokoju przebrana w pluszowe kapcie i szlafrok, bo moja sukienka po spotkaniu ze szkieletową armią nie nadawała się do niczego, było jasne, że nic nie mogło trwać wiecznie. 
– Czy nie można pozbyć się szkieletów za pomocą magii? 
Oj.
Usiadłam koło Renarda: trochę, żeby go ochronić przed szaleństwem, które właśnie rozpętał – a trochę z ciekawości. 
W ciszy, która przez ułamek sekundy zapadła w kuchni, skrzypnięcie mojego krzesła zabrzmiało jak wystrzał. Kłótnia ruszyła jak folbluty po Służewcu, tratując po drodze dobre maniery i społeczne konwenanse. Renard patrzył ze zgrozą na przekrzykujących się magików. 
Nie mógł tego wiedzieć, ale szalejąca wokół nas awantura była stosunkowo łagodna; przynajmniej w porównaniu ze sporem o filmik, w którym Zofia recenzując Necronomicon nazwała księgę „prawdziwą gratką dla nastoletnich miłośników książek o chłopcu–czarodzieju” czym sprawiła, że pół miasta musiało przechodzić egzorcyzmy. Spór o zastosowanie magii do rozwiązywania problemów Nieznania był tak stary i najeżony pułapkami jak samo miasto. 
– Do kroćset! Rozwiązywanie problemów magią jest jak suszenie prania koktajlem Mołotowa! – Grzmiał siedzący u szczytu stołu brodacz, znany mi jako Wuj Piotr – Pomysłem kurwa idiotycznym! 
Słysząc to Renard wyraźnie się wzdrygnął i spojrzał niepewnie w moim kierunku. Oho. Czyżby Jabłońscy nie przeklinali? 
– Świetnie, Wel, znakomicie – syknęła siedząca po turecku na kuchennym blacie ruda czarownica, Ciotka Ada. – Powstrzymamy się od stosowania magii, czekając aż jaśnie pan rozpędzi armię szkieletów na cztery strony świata za pomocą, niech sprawdzę moje notatki, niesprzyjającej pogody. 
Brodacz odchrząknął gromko i niesprzyjająco. Powietrze w kuchni powilgotniało, jakby zanosiło się na deszcz. 
– Ani mi się waż, Weles. – Mama zmarszczyła w jego kierunku brwi. W mgnieniu oka kuchnia rozpogodziła się. – No. 
– Wałęsający się po mieście denaci to tragedia dla biznesu – wtrącił niski łysy facecik w okularach siedzący po prawicy pani Kurki – Ja i mój brat możemy pomóc. 
Siedzący wokół stołu poruszyli się niespokojnie. Irena, dotychczas chichocząca w kącie, znienacka zaproponowała, że zrobi herbatę; dołączyły do niej moje pozostałe siostry i kilkoro kuzynostwa. Renard pochylił się w moim kierunku ze zdumioną miną. 
– To pan Kurka – wyjaśniłam szeptem, – Pracuje w biznesie funeralnym. 
– Mąż pani Kurki jest grabarzem? 
– Coś ty! – Spojrzałam na niego, aby upewnić się czy żartuje. Nie żartował. –  Asasynem. 
Renard zakrztusił się ziołową herbatką od Ireny. 
Tymczasem niezręczną chwilę przy stole przerwała moja mama, zwracając się bezpośrednio do pana Kurki.
– Z całym szacunkiem, Kurka, ale w obecnych okolicznościach więcej trupów to ostatnie czego nam trzeba. 
– Jak sobie życzysz – odparł z urazą. – Nie mam zwyczaju się wpraszać tam, gdzie nie jestem mile widziany. 
– ABSOLUTNIE nie zaczynamy tej dyskusji – warknęła do mojego ojca mama, ucinając wpół słowa to, co zapewne zamierzał powiedzieć. 
– Ojciec nigdy mu do końca nie wybaczył przyjęcia zlecenia na naszą papugę – wyjaśniłam Renardowi beztrosko, wskazując palcem na pana Kurkę. 
– Arakadabra zasługiwał na lepszy los! – Wymamrotał ojciec, krzyżując ręce na piersi. 
– Cóż robić, taki zawód. Jeżeli mogę polecić, usługi mojego brata…  – powiedział pan Kurka bez cienia skruchy. Pani Kurka musiała go kopnąć pod stołem, bowiem przerwał zdanie, przemyślał coś i dodał: – Przyjmij proszę moje najszczersze kondolencje.  
– Nie dziękuję. – Mruknął ojciec, wciąż nadąsany. 
Oczy Renarda latały po pokoju niczym wzrok fana ping–ponga na turnieju rangi światowej. Od mojego ojca kłócącego się o papugę z zabójcą na zlecenie do grzmiącej na słowiańskiego boga matki, od Ireny donoszącej dyskutantom herbatkę do kąta, w którym kuzynka Eliza z miną wyrażająca ciężkiego focha szkicowała na serwetce cwałującego konia. Koń był nieco koślawy. Prędzej zdecydowałabym się spożyć tę serwetkę razem z ołówkiem niż powiedziałabym o tym kuzynce Elizie. 
– Musimy coś postanowić. – Przez gwar przebił się dźwięczny głos ciotki Ady. – Na Cytadelę napadły szkielety i chociaż tymczasowo udało się je odeprzeć, tylko naiwni mogą uwierzyć, że szkielety nie wrócą. 
– Mamy informacje, że kilka kościotrupów widziano na Jeżycach. – Zauważył członek Delegacji Jeżyc, najdziwniejszej dzielnicy Nieznania. 
– Czy wasi informatorzy są pewni, że nie byli to po prostu mieszkańcy Jeżyc? – Zapytała pani Kurka sceptycznie. 
– Czy w życiu można być pewnym czegokolwiek?
– Do kroćset. Ześlę na nich wichurę, czas porozrzucać wszystkie te kości!
– Wel, tego problemu nie rozwiążesz rzucając szkieletami. 
Wśród kłótni nad stołem w kuchni rodziców powoli przemijała noc. Ostatecznie uzgodniono, że Nieznań zacznie gotować się do walki, na razie jednak skupiając się na obronie raczej niż ataku. 
– A co z Kają? – Zapytała kuzynka Eliza tonem, od którego zrobiło mi się nieprzyjemnie.
– A co ma być? – Zdziwiła się Irena. 
– Nie jest jedną z nas. 
Cios Ireny nie dosięgnął podbródka kuzynki Elizy jedynie dzięki splotowi okoliczności, które postawiły na jej drodze krzesło, a na krześle ciotkę Adę. Ada rzuciła kuzynce Elizie spojrzenie, z którego jad praktycznie chlapał na parkiet. Byłam jej wdzięczna, choć chciało mi się płakać. 
Poczułam jak pod stołem ktoś chwyta mnie za rękę. Renard uśmiechnął się do mnie kącikiem ust. Mocno ścisnęłam jego dłoń. 
– Kaję należy chronić – powiedziała moja matka tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Pojedziesz na wieś. 
Nie wiem, czy wpłynęła na mnie walka ze szkieletami czy ciepło płynące z dłoni Renarda, ale po raz pierwszy w życiu miałam pewność, co chcę powiedzieć matce i odwagę, żeby to zrobić. 
– Nie. 
– Słucham? 
– Nie będę kryła się za plecami magii, kiedy Nieznań atakują szkielety! – Wyrzuciłam z siebie. 
Matka poczerwieniała tak, że Wuj Piotr zaczął podnosić się z fotela. Pomoc nadeszła z najmniej oczekiwanego kierunku. 
Pan Kurka. 
– Może Kaja pojedzie do nas? – Zaproponował asasyn. – Do dyspozycji młodej damy pozostaje oczywiście joga ritrit, a od poniedziałku rusza w ośrodku letnia szkoła… ekhm… samoobrony. 
I tak zdecydowano, że resztę lata spędzę w Kurka Spa and Funeral Services, idyllicznym ośrodku państwa Kurków w Dębogórze pod Nieznaniem. 
0 notes
smentarzysko · 10 months ago
Text
Tumblr media
twoja stara chyba lol dla mnie nie ma nic kojarzacego sie z nadzieja w tym pierdolonym januszexie wykorzystujacym pracownikow
1 note · View note
malinowa-nimfa · 1 year ago
Text
Dach mi się sypie nad głową, a ona mi każe udawać że to ja go burzę
~zasłyszane
214 notes · View notes
spiderlegeyelashes · 1 year ago
Text
tata wlasnie mi zagrozil ze mi przypierdoli w ryj XDDD stary troche za stara chyba na to jestem
1 note · View note
bilberrybun · 11 months ago
Text
why we gotta pit two bad bitches against each other 😔
OGÓRKOWA
Tumblr media
składniki (za aniagotuje.pl):
700 g porcji rosołowej z indyka - szyja + skrzydło
pół korzenia średniego selera
średni korzeń pietruszki
duża marchewka
kawałek pora lub średnia cebula
5 szklanek wody - 1250 ml
zioła i przyprawy
KRUPNIK
Tumblr media
składniki (za kwestiasmaku.pl):
1 ćwiartka kurczaka (ok. 500 g) lub skrzydło indyka
2 litry bulionu lub wody
1 cebula
3 ziela angielskie
1 listek laurowy
3 łyżki kaszy jęczmiennej (perłowej, drobnej, do zup)
1 łyżka ryżu
4 - 5 średnich ziemniaków
1 duża marchewka
1 mała pietruszka
kawałek selera i pora
szczypta kurkumy (opcjonalnie)
1 łyżka posiekanego koperku
100 notes · View notes