Tumgik
#Po pierwsze Chrystus
wolcichyczas · 1 year
Text
15.07.23
Ew. Marka 11:1-11 
(1) A gdy się przybliżali do Jerozolimy, do Betfage i do Betanii, do Góry Oliwnej, posłał dwu z uczniów swoich (2) i rzekł im: Idźcie do wioski, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział; odwiążcie je i przyprowadźcie. (3) A jeśliby ktoś wam rzekł: Cóż to czynicie? Powiedzcie: Pan go potrzebuje. I zaraz je tutaj z powrotem odeśle. (4) Poszli więc i znaleźli oślę uwiązane u wrót, na zewnątrz, przy drodze, i odwiązali je. (5) A niektórzy z tych, co tam stali, mówili do nich: Cóż to czynicie, że odwiązujecie oślę? (6) A oni odpowiedzieli, jak im rozkazał Jezus; i tamci pozwolili im odejść. (7) I przyprowadzili oślę do Jezusa, i włożyli na nie szaty swoje, a On usiadł na nim. (8) Wielu zaś słało na drodze szaty swoje, a inni gałęzie, obcięte z drzew polnych. (9) A ci, którzy szli przed nim i którzy szli za nim, wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim! (10) Błogosławione Królestwo ojca naszego Dawida, które nadchodzi! Hosanna na wysokościach! (11) I wszedł do Jerozolimy, do świątyni, obejrzał wszystko, a że już była późna godzina, wyszedł z dwunastoma do Betanii.
Nasz fragment rozpoczyna się z Chrystusem, którzy przybywa na Górę Oliwną, która jest wzgórzem położony poza Jerozolimą. Tutaj zatrzymuje się i czeka na przybycie młodego osiołka. Wjechanie do miasta na osiołku było rozpoznawane jako znak używany przez nowych przywódców, którzy zamierzali przynieść pokój, nie wojnę. Być może właściciel osiołka posłał wiadomość, że przyszykuje mu zwierzę, na którym jeszcze nikt nie jechał. Ewangelia Jana mówi nam, że wielu, którzy przybyli na święto Paschy, dodają do zgiełku jeszcze to, że wybiegają poza miasto kładąc gałązki palmowe przed Nim (w.8). Kiedy Chrystus się zbliża, ludzie zaczynają rzucać swoje okrycia, małe gałązki i liście palmowe na drogę przed Nim. Według tradycji takie zachowanie oznaczało przywitanie nowego władcy. W tym samym czasie krzyczeli “Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim!” (w.9). Ważne jest żeby zauważyć co ludzie mieli na myśli przez te okrzyki (w.9-10). Po pierwsze,  wykrzykiwali słowa Psalmu 118, który śpiewa się w czasie przygotowań do Paschy. „ Hosanna” (w.9) to pierwotnie modlitwa do Boga oznaczająca “Zbaw nas teraz” (Ps. 118.25). Również, słowa “który przychodzi”, to odniesienie się do Mesjasza, który miał nadejść. „W imieniu Pańskim”, oznacza, że rozumieli iż Jezus przychodzi w autorytecie Boga żeby wypełnić Boże obietnice dla Izraela! Dodają do tego, “Błogosławione Królestwo ojca naszego Dawida”, co jasno sugeruje ich zrozumienie tego, że Jezus jest księciem Izraela, potomkiem wielkiego króla, Dawida. W rezultacie, mówią coś w podobnie do “Witamy Cię, Synu Dawida! Prosimy zbaw nas teraz, daj nam zwycięstwo i powodzenie. Skoro Bóg Ciebie pobłogosławił, daj i nam błogosławieństwo! Ustanów teraz przyobiecane królestwo Dawida!
Krok Życiowy
Jako chrześcijanie, my również rozumiemy, że Pan Jezus też panuje jako król w naszych życiach. Jak Jezus może być “Królem” w Twoim życiu? Jakie zwycięstwo może dać Ci dzisiaj? Jakiego błogosławieństwa potrzebujesz od Niego dziś?
2 notes · View notes
Text
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza na wieki wieków!
Moi umiłowani bracia i siostry w Chrystusie Jezusie, chciałabym dziś przypomnieć wam o tym, że my nie jesteśmy od tego, aby bronić się przed szatanem, ale zgładzić go wraz z Maryją i Trójcą Przenajświętszą, a tym samym dodać wam odwagi i wiary do zwalczania złych duchów bez lęku.
Moi umiłowani, skupię się tu na prawdzie, która wyzwala z lęku przed złymi duchami, pozwala walczyć aktywnie w efektywny sposób.
Otóż, po pierwsze, mieszka w nas Duch Boży. On Jest Tym, Który sprawił, że Pan Jezus zmartwychwstał. „A jeśli Duch Tego, Który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, wtedy Ten, Który Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha Swego, Który mieszka w was” (Rz 8:11). „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3,16).
Moi umiłowani, czy zmartwychwstanie po 3 dniach bez żadnej ludzkiej pomocy, żadnego wstawiennictwa modlitewnego, jest czymś błahym? Nie, definitywnie nie. Jeśli Ten, Który uczynił tak wielki cud, mieszka w nas i nigdy nie opuszcza, czyni nasze ciała Swoją świątynią, czy mamy jakiekolwiek podstawy do tego, by nie czuć się bezpiecznie, a bać się? Bowiem tak jak lęk jest uczuciem, które dopada każdego z nas, tak do nas należy wybór, czy poddamy się temu lękowi, czy też nie.
Po drugie, Chrystus udzielił nam moc do wypędzania złych duchów. Skąd to wiemy? „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W Imię Moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić”.
Zatem, jeśli mamy nad nimi władzę, czemu powinniśmy się lękać? Duch Boży w nas mieszkający, może działać w nas i przez nas, ukazując Swoją potęgę tak, że żadne demony nie ostoją się:
„Pan Światłem i Zbawieniem moim. Kogoś mam się lękać? Pan Opoką mojego życia. Przed kim mam się trwożyć? Gdy nastają na mnie złośliwi, by zjeść moje ciało, wtenczas wrogowie moi i nieprzyjaciele chwieją się i padają” (Ps 27,1-2). Zatem „ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!” (Ps 27,14).
Otrzymaliśmy od Jezusa także pewną obietnicę: „Zapewniam was: Kto Mi wierzy, będzie czynił cuda takie, jak Ja — a nawet jeszcze większe, bo już odchodzę do Ojca . I zrobię to, o co poprosicie w Moim Imieniu — w ten sposób otoczę Mojego Ojca chwałą. Jeśli będziecie Mnie o coś prosić w Moim Imieniu, zrobię to” (J 14,12-14).
Doskonale wiemy, że Jezus uwalniał duchy nieczyste z ludzi, a także je wypędzał. Zatem, możemy być pewni tego, że jeśli będziemy wypędzać je w Imię Jezusa, On nas wysłucha i uczyni to, o co Go prosimy, gdyż Jego Słowa są wieczne. „Niebo i ziemia przeminą, ale Moje Słowa nigdy nie przeminą” (Łk 21,33). Trwajmy więc mężnie i ufni w wierze, że razem z Jezusem uda nam się pokonać wszystko. „Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia” (Flp 4,13). Jeśli zaś wszystko możemy w Jezusie Chrystusie, nic nie jest nam straszne. On się zajmie tym wszystkim, co leży nam na sercu. „Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a słuszność twoja — jak południe” (Ps 37,5-6).
Chciałabym zwrócić także uwagę na to, że kiedy Pan Jezus powiedział św. Piotrowi: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne go nie przemogą”. Cóż jest Kościołem? My wszyscy, którzy wierzymy w Boga Ojca, Jezusa Chrystusa oraz Ducha Świętego. Jeśli bramy piekielne nie przemogą Kościoła, to oznacza, że nie przemogą nas. Zresztą tak jak opowiadał o. Tomasz Nowak, czy my kiedykolwiek widzieliśmy, aby bramy atakowały? Nie. To my atakujemy, mając taką władzę jako dzieci Boże.
Zatem, umiłowani, nie lękajmy się złych duchów, ale dzielnie z nimi walczmy, nie zapominając o tym, że Bóg Jest z nami w każdym czasie i nas wspomaga, nigdy nie jesteśmy sami. „A Ja Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20b).
Przypominam również o tym, że Maryja Jest Tą, Która miadżdży głowę męża, czyli szatana. „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i Niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo Jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę" (Rdz 3,15). W pewnych tłumaczeniach jest: „Ona zmiażdży ci głowę”. Nie mniej jednak oba te tłumaczenia wskazują na to, że będąc potomstwem Maryi, zwyciężamy, biorąc udział w Jej zwycięstwie nad szatanem. Tak jak niegdyś Ewa uległa jego pokusom, Maryja obraca je w proch. Oddając się Maryi i walcząc z Nią, szczególnie powołując się na Płomień Miłości Jej Niepokalanego Serca, wygrywamy.
Oddawajmy Jej nasze życia i każdą czynność zawierzamy Tej, Która Jest Matką Boga i naszą, a będziemy pewni, że Jezus będzie mieszkał w naszych sercach tak, jak mieszka w Jej Niepokalanym i Bolesnym Sercu, gdyż Maryja pragnie kochać Go również w naszych sercach. A nikt nie kocha Go bardziej niż Ta, Która jako pierwsza Go przyjęła jako Swego Zbawiciela. Chcesz mocniej kochać Jezusa? Zawierz się Maryi. Pragniesz zwycięstwa nad szatanem? Niech Płomień Miłości Jej Serca go oślepi. Oddawaj się Jej i patrz, jak zmienia się twoje serce oraz całe życie, zaczynasz kroczyć pewniej drogą zbawienia. Nasza Niewiasta obleczona w słońce, mająca pod Stopami księżyc, jest Niezwyciężona.
Zostańcie z Bogiem, umiłowani. Niech was hojnie Bóg błogosławi i obdarzy męstwem. Niech was prowadzi i nieustannie umacnia w wierze, czyni gotowymi do walki na pozycji ataku, nie obrony. Niech Maryja, nasza Matka Miłosierdzia was strzeże i czuwa nad wami. Amen.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
suprasl · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wspomnienie cudu wielkiego męczennika świętego Teodora Tyrona
W pierwszą sobotę Wielkiego Postu w kalendarzu cerkiewnym świętuje się wspomnienie cudu wielkiego męczennika świętego Teodora Tyrona. Święty Teodor Tyron był żołnierzem, który za cesarza rzymskiego Galeriusza, jako wierny Bogu chrześcijanin, w czasie prześladowań pozostał nieugięty w swej wierze i mimo ogromnej presji – nie złożył ofiary pogańskim bożkom, tj demonom.
Za swoją jednoznaczną wierność Bogu został wtrącony do więzienia na śmierć głodową. Tam objawił mu się nasz Zbawiciel Jezus Chrystus, Który umocnił go i pocieszył. Po jakimś czasie, gdy okazało się, że Święty nie umarł, poddano go okrutnym mękom, a potem został spalony żywcem. Święty Teodor oddał swą duszę Bogu ze spokojem i modlitwą na ustach. W historii Cerkwi jest zapisany ogromny cud świętego Teodora, który wspominany jest aż do dzisiaj. 50 lat po męczeńskiej śmierci Świętego, cesarz Julian Apostata (361-363) chcąc skalać i poniżyć wiarę Chrześcijańską, w pierwszym tygodniu Wielkiego Postu nakazał zarządcy Konstantynopola dodać do chleba sprzedawanego w Konstantynopolu krew ofiarowaną demonom w pogańskich świątyniach. Święty Teodor, pojawił się we śnie arcybiskupowi Konstantynopola Eudoksjuszowi i nakazał mu ogłosić dla wszystkich chrześcijan, aby w tych dniach nie kupowali zbezczeszczonych produktów, ale aby sami przygotowali i jedli koliwo, tj. gotowaną pszenicę z miodem. Cerkiew Prawosławna corocznie wspomina to wydarzenie w sobotę pierwszego tygodnia Wielkiego Postu. W środę i piątek sprawowane były pierwsze w tym roku Liturgie Uprzednio Poświęconych Darów. Podczas nich po raz pierwszy w Wielkim Poście wierni mieli możliwość przystąpienia do sakramentu Eucharystii. W piątek wieczorem, po Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów, na środku cerkwi odczytano modlitewny kanon poświęcony świętemu Teodorowi, po którym władyka Andrzej poświęcił koliwo, przygotowywane przez supraskie siestryczestwo. Zgodnie ze starożytną tradycją koliwo zostało rozdane wiernym.
0 notes
Text
Pustelnia
Myślę, że to to najpiękniejsza pustelnia, chociaż jeśli wierzyć znawcom tej kwestii nie każda pustelnia może być piękna. Wszystko zależy gdzie jest usytuowana. Ermitaż. Nazwa pochodzi od francuskiego słowa ermitage, które znaczy pustelnia, stąd eremici. Jak twierdzą Rosjanie – największe muzeum świata, bo wiadomo nie od dziś, że Rosjanie wszystko mają największe nie tylko muzeum. Wczoraj…
Tumblr media
View On WordPress
1 note · View note
superrealizm · 4 years
Photo
Tumblr media
JAN VAN EYCK – ARNOLFINI PORTRAIT (1434)
Istnieją obrazy, których oglądanie wzbudza w nas jednocześnie niemy zachwyt jak i poczucie zawstydzenia  – wszak patrząc na obraz ingerujemy  w nie, wnikając w pewną tajemną opowieść… Taką właśnie milczącą, tajemną, wysoce intymną opowieścią jest obraz Małżeństwo Arnolfinich Jana van Eycka z 1434 roku.
Bohaterami obrazu są on i ona, oblubieniec i oblubienica, Giovanni Arnolfini (kupiec, książęcy szambelan) i Giovanna Cenami, pochodząca ze słynnego możnego rodu kupieckiego handlującego luksusowymi towarami. Całość sceny rozgrywa się w „Thalamusie” – symbolicznej ślubnej komnacie, która w istocie jest komnatą należącą do Giovanny Cenami, tym samym niejako zdominowaną przez symbolikę artefaktów kobiecych, takich jak: zdobiąca oparcie krzesła figurka św. Małgorzaty (patronki kobiet brzemiennych), zawieszona obok niej miotełka (znak czystości, przedmiot którym rytualnie uderzano pannę młodą na znak zdrowia i płodności) czy mały ciekawski terier (zwierzę symbolizujące oddanie i wierność, co ważne tego typu rasy małych psów zapewniały wówczas rozrywkę głównie zamożnym kobietom).
W centrum obrazu, między małżonkami, widnieje zawieszone na ścianie wypukłe lustro (tzw. „wole oko”), otoczone dekoracyjnym kołnierzem z wyobrażeniami Pasji, ukazujące w odbiciu dwie męskie postaci-artystę i drugiego świadka zdarzenia. Nad lustrem mieści się napis „JOHANNES DE EYCK FUIT HIC 1434”. Ów kosztowny, jednocześnie zaś użytkowy przedmiot staje się tu nośnikiem wielu znaczeń. Po pierwsze ukazuje dodatkową przestrzeń, tą, w której jesteśmy my sami, możemy więc identyfikować się z dwójką świadków ceremonii, także z samym Janem van Eyckem. Tym samym, nieoczekiwanie, widz staje się aktywny, wchodzi w obraz, przekracza jego pozorną ramę. Jednak lustro dopełnienia napis „Jan van Eyck był tutaj” – to sformułowanie wskazuje na czas przeszły, „był”, czyli w tej chwili nie jest, bowiem w tej chwili scenę obserwuje ktoś inny – widz.
A zatem lustro uświadamia nam niezwykłą rolę nas samych. Po drugie , zwierciadło stanowiło w średniowieczu wielowątkowy symbol, służyło często do zabaw, uwodzenia, podpatrywania. Lustro było istotnym przedmiotem miłosnych przypowieści, romansów i legend, a więc przyjmowało funkcję miłosnego, erotycznego atrybutu. Po trzecie zaś, pełniło ikonograficzny znak Alegorii Roztropności, ale także Pychy i Rozwiązłości, w tym ujęciu jest wyraźnym symbolem Roztropności, a nade wszystko Czystości samej Giovanny.
Elegancka komnata z lustrem nasuwa skojarzenia z niemieckimi i niderlandzkimi przedstawieniami Zwiastowania, w których podniosły moment spotkania Madonny z Archaniołem Gabrielem rozgrywa się w mieszczańskich wnętrzach zaopatrzonych w szereg przedmiotów-atrybutów religijnych, jednym z nich było właśnie lustro określające Marię jako „Speculum sine macula” („zwierciadło bez skazy”). Co więcej, fakt, iż dekoracyjną ramę lustra z obrazu van Eycka stanowi medytacyjny cykl Pasji czyni je jednoznacznym „świętym zbiornikiem”, relikwiarzem, w którym mieszczą się relikwie uświęconego związku, którego osobistym, prywatnym emblematem jest ukrzyżowany Jezus Chrystus.
Sakralnych odniesień jest w samym obrazie dużo więcej: płonąca świeca umieszczona w kandelabrze oznajmia Boską Obecność, wiszący przy lustrze pater noster (sznur modlitewny) poświadcza religijność pary, ściągnięte z nóg kobiece klapki i męskie (obłocone) patynki na drewnianych koturnach chroniące na co dzień delikatne trzewiki symbolizują czystość, ale także świętość chwili i miejsca (w odniesieniu do słów Boga skierowanego do Mojżesza na Górze Horeb „Zdejm sandały z nóg gdyż miejsce, na którym stoisz jest święte” W 3, 5). Stopy miały zresztą bardzo ważne znaczenie symboliczne, jak pisała św. Hildegarda z Binen: „Tak jak stopy podtrzymują całe ciało i prowadzą je tam, gdzie zechce, tak też wiara wspiera Imię Boże we wszystkich widzialnych i niewidzialnych cudach, we wszystkim, co jest rozpoznane i co nierozpoznane, i tą prawą mocą wspaniale go wszędy szerzy. Tak też można spoglądać zarówno na ciało ludzkie, jak i na czyny człowieka”.
Religijną, chrześcijańską symbolikę uzupełniają dodatkowo owoce leżące na parapecie i skrzyni. Są one synonimem zamożności i luksusu (brat babki Giovanny oprócz kosztownych tkanin i futer importował także przyprawy, migdały i egzotyczne owoce), ale w szerszym kontekście owoce jednoznacznie stanowią symbol grzechu pierworodnego, ich słodycz jest pozorna, bowiem rzeczywisty smak jest gorzki i zatruty przez diabła. Jan van Eyck z wielkim skupieniem i analityczną precyzją kreśli realizm ujęcia: dezynwolturę ubrań zdobionych w gronostajowe i sobolowe obszycia, fakturę aksamitu kapelusza, koronkowy woal chusty, kaskadę fałd zielonej sukni, dyskretną złotą biżuterię, zamyśloną, oczekującą twarz kobiety-dziecka, zimną wyrafinowaną urodę mężczyzny o migdałowych powiekach i zmysłowych ustach, lśniącą, włochatą strukturę sierści psa, zużyte drewno patynek, poranny blask kandelabra, nieśmiały dekor witraża w oknie i zastygły w czasie gest połączenia dłoni…
Od czasów starożytnych istotne dopełnienie aktu zaślubin stanowiło połączenie prawic „dextrarum junctio”, można więc pomyśleć, iż van Eyck pomylił się rejestrując połączenie prawej dłoni kobiety i lewej dłoni mężczyzny… Jednak w geście tym tkwi głęboka mądrość, która sugeruje, iż prawdopodobnie nie mamy do czynienia z samą ceremonią zaślubin, ale z ceremonią wywodu panny młodej z jej domu rodzinnego, odbywającą się już po zaślubinach. Wydarzenie to miało miejsce po ślubie, często zaś w czasie odpowiednim dla dziewczyny (jeśli ta została wydana za mąż będąc jeszcze niegotową do małżeńskiego pożycia).
Wywód stanowił bogatą w oprawę ceremonię, w której uczestniczył tłumny korowód gości i był w pewnym sensie pożegnaniem dziewczyny z domem. A zatem ta subtelna chwila ciszy jest jednocześnie chwilą medytacji, oczekiwania, wyczekiwania przed prawdziwym wspólnym życiem. Być może dlatego twarz Giovanny jest tak mocno oświetlona, bowiem właśnie owa twarz wyraża strach, niepokój i niedojrzałość. To twarz jasna, wręcz biała o różowym kolorycie policzków, wąskich oczach, wydatnym nosie i jeszcze świeżych nietkniętych ustach. Warto zwrócić też uwagę na gest lewej dłoni, która szuka schronienia w fałdach sukni, to gest bezbronnego dziecka, pseudo-zabawa skrywająca zbyt głośny puls bijącego serca, nieśmiałość skrywaną w niewinnych dłoniach.
Niezwykłe piękno kryje się także w świetle wypełniającym obraz. Przenika ono mlecznym, błękitno-białym, mglistym strumieniem z dużego okna. Światło to ma w sobie chłód poranka, barwę siną, surową, ale nie zimną; otula przestrzeń komnaty i postacie oblubieńców. Światło to Stwórca wypełniający stworzony przez siebie świat, jest wszędzie i zawsze, jest początkiem i końcem… Jest Tym, który błogosławi oblubieńcowi i oblubienicy, jest też Tym, który zna przeszłość i przyszłość oraz Tym, który łączy ludzkie losy splatając je w miłosnym węźle…
źródło: niezlasztuka.net
1 note · View note
wolcichyczas · 1 year
Text
19.09.23
1 Jana 2:1-6 
(1) Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. (2) On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata. (3) A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. (4) Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. (5) Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. (6) Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował.
Werset 2:1 kontynuuje myśl rozpoczętą w 1:10. Kiedy Jan napisał “jeśliby ktoś zgrzeszył” (zmiana z “my” z poprzedniego wersetu), to poszerzył on kontekst tak, żeby odnosiło się to teraz zarówno do zbawionych jak i niezbawionych. Tym samym, mówi, że jeśli osoba ma niewyznany grzech w swoim życiu, to są dwie możliwości. Po pierwsze, jeśli jest zbawiony/zbawiona, to teraz “my” mamy Adwokata. Jezus Chrystus wstawia się i wygrywa naszą sprawę przed Ojcem. Chrystus jest również przebłaganiem (tym, który ułagodził Boży gniew). Druga możliwość (w.2), jeśli osoba jest niezbawiona, to chociaż nie ma Adwokata, to wciąż ma przebłaganie w Chrystusie ponieważ On absorbuje Boży gniew, który w przeciwnym razie byłby od razu skierowany na nich. Idąc dalej, Jan chce żeby wierzący (“my”) zdali sobie sprawę, że grzech podkopuje ich pewność. Pewność jest tym co my czujemy na temat naszego zbawienia, a bezpieczeństwo to to, co Bóg wie na temat naszego zbawienia. Możemy stracić to pierwsze, ale nigdy nie stracimy tego drugiego. „Wiemy, że Go znamy” (w.3), czyli mamy radosną, pewną społeczność, choć można ją stracić. Parafrazą wersetu 3 mogłoby być, “Przez to (że chodzimy w świetle i wyznajemy swoje grzechy”) doświadczamy w naszym codziennym życiu pewności rzeczywistości tej relacji (usprawiedliwienia), którą rozpoczęliśmy z Jezusem Chrystusem.” Jeśli nie okazujemy zainteresowania w byciu posłusznym Jego przykazaniom, nie możemy twierdzić, że cieszymy się społecznością i innymi korzyściami zbawienia. Możemy być zbawieni, ale możemy nie doświadczać radości i pełnej pewności (w.4).
Krok Życiowy
Wszyscy zmagaliśmy się swego czasu z problemem niepewności, czy jesteśmy zbawieni. To jest bardzo niekomfortowe miejsce! Tak więc, szukamy jakiegoś dramatycznego momentu, który możemy wskazać, kiedy my, jak Jakub , siłowaliśmy się z Bogiem. Chcemy mieć “zwichnięte biodro” jako dowód naszego spotkania z Nim. Lecz Jan nie wskazuje nam na to czego doświadczyliśmy wcześniej, on kieruje nas ku teraźniejszości. To nie pamiętanie o uprzednich wydarzeniach z Chrystusem ma ulec wzmocnieniu, ale nasza teraźniejsza społeczność z Nim. Wejdź dziś w społeczność z Chrystusem, a nie będzie już potrzeby żeby pokazać na spektakularne wydarzenie z przeszłości, żeby cieszyć się radością zbawienia.
0 notes
wolcichyczas · 1 year
Text
04.09.23
Kolosan 3:1-7
(1) A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; (2) o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. (3) Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; (4) gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale. (5) Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, (6) z powodu których przychodzi gniew Boży. (7) Niegdyś i wy postępowaliście podobnie, kiedy im się oddawaliście;
Wyobraź sobie, że wygrałeś wycieczkę do jakiegoś egzotycznego miejsca, ale jej nie przyjąłeś. Właśnie wtedy Twój przyjaciel mówi “Jeśli wygrałeś, to bierz!” To jest podobne do tego co Paweł mówi tutaj. Jeśli umarłeś z Chrystusem dla tego świata i zmartwychwstałeś z Nim jako część nowego stworzenia, to dlaczego żyjesz tak, jakby to nigdy się nie stało?! Przestań próbować żyć jak nowe stworzenie używając naturalnych metod starego stworzenia (2:20-23) i zacznij żyj jak obywatel nieba, którym naprawdę jesteś (3:1-3)! Jak?  Przez ciągłe szukanie tego co w górze (w.1). Mamy kultywować takie uczucie dla rzeczy w górze, że nasze serce będą przyciągnięte tam tak jak wskazówka kompasu do północy. Nie może się powstrzymać! Jak możemy to zrobić? Po pierwsze, przez inwestowanie w niebo. Jezus mówił o fakcie gromadzenia skarbów w niebie ponieważ tam gdzie jest nasz skarb, tam będzie też nasze serce (Ew.Mat 6:19-21). Inwestujemy w niebo za każdym razem kiedy wykorzystujemy nasze środki w pogoni za wiecznymi, a nie ziemskimi rzeczami. Po drugie, Paweł mówi tutaj o nastawieniu naszych umysłów na to co w górze. Rzeczywistość nieba ma cały czas kształtować moje myślenie, rozumowanie, ocenianie i podejmowanie decyzji. Kiedy tak się dzieje, mój stan materialny na ziemi nie będzie mną kierował ponieważ wiem gdzie znajduje się mój prawdziwy skarb. Moje cierpienie na ziemi nie doprowadzi mnie do rozpaczy ponieważ wiem, że jest chwilowe (2 Kor 4:17). Moja nieuchronna śmierć nie napełni mnie strachem ponieważ wiem, że to nie koniec, ale raczej początek wspaniałej, nieopisanej, wiecznej społeczności z Bogiem, który mnie stworzył i mnie kocha!
Krok Życiowy
Jak często myślisz o niebie, tak poważnie?! Czy to wpływa na sposób w jaki żyjesz, czy też zapomniałeś o swoim prawdziwym obywatelstwie? Wybierz jeden konkretny sposób w jaki będziesz inwestował w postęp wiecznych rzeczy używając swojego czasu, talentu czy skarbów. Mógłbyś rozważyć czytanie książki na temat nieba.
0 notes
wolcichyczas · 1 year
Text
20.07.23
Ew. Marka 12:28-44 
(28) I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im odpowiedział, zapytał go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich? (29) Jezus odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest. (30) Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. (31) A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz. (32) I rzekł do niego uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego oprócz niego; (33) i że jego miłować z całego serca i z całej myśli, i z całej siły, a bliźniego miłować jak siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary. (34) A Jezus, widząc, że on rozsądnie odpowiedział, rzekł mu: Niedaleki jesteś od Królestwa Bożego. I nikt nie śmiał go już więcej pytać. (35) A Jezus, nauczając w świątyni, odezwał się i rzekł: Jakże to uczeni w Piśmie mogą mówić, że Chrystus jest synem Dawida? (36) Wszak sam Dawid powiedział w Duchu Świętym: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich podnóżkiem stóp twoich? (37) Sam Dawid nazywa go Panem, skądże więc jest synem jego? A wielkie mnóstwo ludu chętnie go słuchało. (38) I mówił w nauczaniu swoim: Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach i lubią pozdrowienia na rynkach (39) i pierwsze krzesła w synagogach, i pierwsze miejsca na ucztach; (40) którzy pożerają domy wdów i dla pozoru długo się modlą; tych spotka szczególnie surowy wyrok. (41) A usiadłszy naprzeciwko skarbnicy, przypatrywał się, jak lud wrzucał pieniądze do skarbnicy i jak wielu bogaczy dużo wrzucało. (42) Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwie drobne monety, to jest tyle, co jeden grosz. (43) I przywoławszy uczniów swoich, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, ta uboga wdowa wrzuciła więcej do skarbnicy niż wszyscy, którzy wrzucali. (44) Bo wszyscy wrzucali z tego, co im zbywało, ale ta ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie.
Zostaje przedstawiony nam nowy uczony, czyli skryba, który był jednym z uczonych w piśmie(w.28), który szukał jakby skompromitować Jezusa pytaniem. Zaimponowało mu to jak Jezus odpowiedział faryzeuszom, Herodianom (w.13-18), a potem Sadyceuszom (w.18-27). Zadaje więc pytanie, które przykazanie jest “pierwsze ze wszystkich?” (które jest najważniejsze ze wszystkich; całe prawo składało się z 365 zakazów i 248 nakazów). Chrystus rozpoczyna cytując 5 Moj 6:4-5, “…Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest.: … Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. ...”. Tym Jezus podsumował całą odpowiedzialność wierzącego wobec Boga. Uczony rozpoczyna swoją odpowiedź komplementem “Dobrze, Nauczycielu!”, co oznaczałoby, że to co zostało powiedziane doskonale pasowało i pouczyło lud w Bożym postępowaniu”. Rozmyśla chwilkę, po czym dodaje odważnie swoją obserwacje, która jest poprawnym zastosowaniem tego co Pan stwierdził, “Jego miłować z całego serca i z całej myśli, i z całej siły, a bliźniego miłować jak siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary Po tej odpowiedzi, Chrystus dodaje „Niedaleki jesteś od Królestwa Bożego.” (w.34). Uczony był bardzo blisko zrozumienia, że prawdziwa wiara w Boga zawierała relację z Nim, a nie przestrzeganie zestawu wszystkich przykazań. Następnie, Pan zadaje pytanie. Ponieważ wierzyli, że Mesjasz będzie synem Dawida, Jezus pyta, jak Mesjasz może być również Panem Dawida? Mesjasz jest jednym i drugim! On jest synem i Panem Dawida! Jezus jest w pełni człowiekiem i w pełni Bogiem!
Krok Życiowy
Jezus  prezentuje trzon tego co jest odpowiedzialnością wierzącego wobec Boga: kochaj Go i, w efekcie tego, kochaj także innych ludzi. Jak możesz właśnie teraz wyrazić swoją miłość do Boga? Jak możesz zademonstrować swoją miłość dla Boga przez poświęcenie w miłości dla innych?
0 notes
Text
Proroctwo czasowe 70 tygodni lat - Emil Dobrowolski
Proroctwo niniejsze zanotowane w Księdze Daniela 9, 24–27 należy do trudnych w zrozumieniu w całości i różnie jest interpretowane. Cytujemy z przekładu Biblii Tysiąclecia.
„Ustalono siedemdziesiąt tygodni nad twoim narodem i twoim świętym miastem, by położyć kres nieprawości, grzech obłożyć pieczęcią i odpokutować występek, a wprowadzić wieczną sprawiedliwość, przypieczętować widzenie i proroka i namaścić to, co najświętsze. (25) Ty zaś wiedz i rozumiej: Od chwili, kiedy wypowiedziano słowo, że nastąpi powrót i zostanie odbudowana Jerozolima, do Władcy-Pomazańca – siedem tygodni i sześćdziesiąt dwa tygodnie; zostaną odbudowane dziedziniec i wał, w czasach jednak pełnych ucisku. (26) A po sześćdziesięciu dwóch tygodniach Pomazaniec zostanie zgładzony i nie będzie dla niego... Miasto zaś i świątynia zginie wraz z wodzem, który nadejdzie. Koniec jego nastąpi wśród powodzi, i do końca wojny potrwają zamierzone spustoszenia. (27) Utrwali on przymierze dla wielu przez jeden tydzień. A około połowy tygodnia ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów. Na skrzydle zaś świątyni będzie ohyda ziejąca pustką i przetrwa aż do końca, do czasu ustalonego na spustoszenie.”
Chociaż w tekście czytamy ‘tygodni’, to możemy być pewni, że mowa jest o tygodniach lat, które w sumie oznaczają okres 490 lat (70 x 7 = 490).  Tłem historycznym jest sytuacja w roku 538 p.n.e. krótko po zdobyciu Babilonu przez Medów i Persów. Cyrus II, król Medów i Persów ustanowił Dariusza Meda, syna Achaszwerosa królem nad królestwem babilońskim.  Był pierwszy rok panowania tego władcy, gdy Daniel usilnie starał się zrozumieć proroctwo Jeremiasza 25, 11–12; 29, 10, o okresie 70 lat spustoszenia Jerozolimy,  dlatego zwrócił się w błagalnej modlitwie do Boga Yehovah (Yahweh) w poście i pokucie (Dn 9, 1–20). Izraelici obchodzili posty i pokutę w 4, 5, 7 i 10 miesiącu na wygnaniu, a także przez kilkanaście lat po powrocie z niewoli do Judei ok. 537 r. p.n.e. (Zachariasza 7, 5. 8; 8, 19).  Prorok Daniel prosił Boga o zrozumienie wspomnianego proroctwa Jeremiasza (Dn 9, 16–20). Za pośrednictwem anioła Gabriela (Dn 9, 21), Bóg daje mu objawienie, które nadaje okresowi 70 lat inne – szersze znaczenie – 70 tygodni lat (Dn 9, 24–27; Lb 14, 34). Aby można było zrozumieć to proroctwo przeanalizujemy je element po elemencie. Pierwsza część wersetu 24 brzmi:
„Ustalono siedemdziesiąt tygodni (...).”
‘Ustalono’ – występuje tu hebrajskie słowo ‘nechtakal‘, które oznacza jest postanowione (gdy chodzi o – ‘coś’, ‘kogoś’ (lub: przeciw – czemuś, komuś)) – tak brzmi hebrajski zwrot sądowy. Wskazuje to jednoznacznie, że rzecz jest pewna i musi się spełnić, inaczej, że: sprawa jest postanowiona. W dalszej części tego wersetu czytamy:
‘siedemdziesiąt tygodni’ – to nie literalne tygodnie, ale okresy 7–letnie, czyli razem 490 lat.  
'twojemu ludowi i twojemu świętemu miastu' – to pozostały okres 490 lat szczególnych łask i błogosławieństw wynikających z przymierza, które Bóg zawarł z narodem izraelskim za pośrednictwem Mojżesza przy górze Synaj (Horeb) – jako narodu wybranego i oddzielonego od pozostałych ludów, jako lud Boży.  Werset w dalszej części podaje sześć czasowników. Trzy pierwsze wyrażają ostateczny koniec nieprawości, grzechu i występku.
I zwrot: „by położyć kres nieprawości” – BT (inaczej: dopełnić);
„aby zakończyć nieprawość” – dosłownie: zamknąć.
Podstawą tego jest wiara w ofiarę okupu Mesjasza (Jezusa Chrystusa), który uwolnił ludzi od przekleństwa Prawa (Zakonu podanego za pośrednictwem Mojżesza).
„Przeklęty, kto nie trzyma się nakazów tego Prawa i nie wypełnia ich.” Pwt 27, 26 BT
„Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił – stawszy się za nas przekleństwem,  bo napisane jest: Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie – aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha.” Gal 3, 13–14 BT
II zwrot: „grzech obłożyć pieczęcią” – BT
„położyć pieczęć na przestępstwie” – BP
Oznacza zamknąć pod pieczęcią, czyli sprawić by grzech się skończył – przestał mieć moc prawną z punktu widzenia Boga i jego sprawiedliwości. Podobnie jak zapieczętowany dokument, testament nie ma mocy prawnej.  Skutkiem tego nast��puje dalsza rzeczywistość.
III zwrot: „odpuścić grzech” – BP
„odpokutować występek” – BT
„dokonać przebłagania za winę” – NW
Oznacza ułaskawić (hebr. kapper). W odniesieniu do ludzi oznacza: przebłagać, złożyć ofiarę przebłagalną (Mi 7, 18–20; Zach 3, 8–9; Iz 33, 24b; Iz 59, 20–21; Rz 11, 26–27).  
Trzy następne czasowniki są paralelnymi odpowiednikami powyższych, które zapowiadają pełnię dóbr (duchowych – odpuszczenie grzechów, nadejście króla a później jego królestwa), jakie przyniesie nowy plan zbawienia.
I zwrot: „wprowadzić wieczną sprawiedliwość” – BT
„przywrócona będzie wieczna sprawiedliwość” – BW
„wprowadzić prawość po czas niezmierzony” – NW
Oznacza zwycięstwo (tryumf) Bożej sprawiedliwości, która zawiera w sobie cel – zbawienie. Dzięki ofierze okupu z doskonałego człowieka – Jezusa Chrystusa za nasze grzechy i przedstawienie wartości tej ofiary przebłagalnej Bogu w miejscu najświętszym w niebie, może On nas usprawiedliwić i spełnić wszystkie dobre rzeczy. Sprawiedliwość ta stanowi fundament, aby zaistniała pełna harmonia (pojednanie) między Bogiem a ludźmi (Rz 3, 21–26; 2 Kor 5, 18–21). Dzięki temu na ludzkość mogą spłynąć jego błogosławieństwa, które obejmują.
Umożliwienie ludziom zwracanie się do Boga Abba – Ojcze (tatusiu: Rz 8, 15; Gal 4, 6).
Powołanie nowego stworzenia – tj. ludzi, którzy po śmierci i zmartwychwstaniu otrzymają doskonałe nieśmiertelne ciała duchowe.
Stworzenie nowego doskonałego rządu Bożego (Łk 12, 32; 22, 29–30; Mt 19, 28).
Doprowadzenie rodzaju ludzkiego do doskonałości duchowej i fizycznej (Ap 21, 3–5).
II zwrot: „opieczętować widzenie i proroka” – BP
„przypieczętować widzenie i proroka” – BT
„potwierdzi się widzenie i prorok” – BW
„opatrzyć pieczęcią wizję i proroka” – NW
Myśl tę użyto w sensie gwarancji wypełnienia objawienia podanego przez proroków. Chodzi tu o urzeczywistnienie się proroctw mesjańskich Starego Testamentu w sensie tekstu z Ew. Mateusza 11, 13 i Ew. Jana 3, 33. Porównaj poniższe zestawienia.
Zach 9, 9 → Mt 21, 4–11; Jn 12, 12–18; por. Iz 62, 11.
Jer 31, 31–34; Zach 9, 11; Wj 24, 8; Iz 55, 3–5 → Łk 22, 20; Hbr 8, 8–13; 1 Kor 11, 25–26.
Mi 5, 1 → Mt 2, 1. 3–9; Łk 2, 1–7.
Zach 11, 12 → Mt 26, 15; 27, 9.
Zach 12, 10; Ps 22, 17–18 → Łk 23, 34; Jn 19, 33–37.
Ps 22, 18–19 → Mt 27, 35; Łk 23, 34; Jn 19, 23–24.
III zwrot: „namaścić święte świętych” – BP
„namaścić to co najświętsze” – BT
„najświętsze będzie namaszczone” – BW
Mowa tu o najświętszym człowieku – Mesjaszu, który został namaszczony – Duchem Świętym w chwili, gdy został ochrzczony w rzece Jordan przez Jana Chrzciciela (Eliasza). Wtedy Duch Święty ukazał się pod postacią gołębicy a donośny głos z nieba – „Ten jest syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” – potwierdził boskie pochodzenie Mesjasza (Zob.: Mi 5, 1; Mt 3, 13–17; 26, 63; Łk 3, 21–22; 22, 70; Jn 1, 1–3. 32–34; 12, 3. 7).
Wyjście słowa o przywróceniu
„Ty zaś wiedz i zrozum, że od wyjścia słowa o przywróceniu i o odbudowie Jerozolimy, aż do Mesjasza wodza będzie siedem tygodni i sześćdziesiąt dwa tygodnie;” Dn 9, 25
Podejmowano próby identyfikowania tego ‘wyjścia słowa o przywróceniu’ z rozporządzeniem wydanym przez któregoś z królów perskich.
Cyrusa w pierwszym roku jego panowania w 538 r. p.n.e. (Ezd 1, 2–4).
Artakserksesa I w 7 roku panowania w 458 r. p.n.e. wydane Ezdraszowi (Ezd 7, 11–26).
Artakserksesa I w dwudziestym roku panowania w 445 r. p.n.e. wydane Nehemiaszowi (Neh 2, 1–11).
Jednak takie próby datowania wydarzeń, w tym śmierci Jezusa zawiodły, a przyczyną tego było niezrozumienie proroctwa. W związku z tym nasuwa się pytanie. Czy powyższa prorocza wypowiedź dotyczy ‘wyjścia słowa o odbudowie Jerozolimy’?
Odbudowa Jerozolimy
Poznajmy kilka faktów historycznych dotyczące odbudowy Jerozolimy po powrocie z niewoli babilońskiej. Wiadomo także z treści Pisma Świętego, że miasto było odbudowywane przez repatriantów, którzy zamieszkali w Jerozolimie oraz Judei za czasów panowania królów.
Cyrusa (555 – 529 r. p.n.e.), odbudowa w latach 537 – 529 p.n.e. (Ezd 3, 1. 8; Neh 7, 72).
Kambyzesa (529 – 522 r. p.n.e.).
Dariusza I (522 – 485 r. p.n.e.) – Ezd 3, 1. 8; Neh 7, 72.
Kserksesa (bibl. Aswerus; 485 – 465 r. p.n.e.) – Ezd 4, 6.
Artakserksesa I (465 – 424 r. p.n.e.) od 7 roku jego panowania tj. 458/7 p.n.e. Za czasów pisarza i kronikarza Ezdrasza odnowiono świątynię Jerozolimską i poprawiono jej wystrój oraz rozpoczęto odbudowę murów miasta (Ezd 4, 7. 12).
Artakserksesa I od 20 roku do 32 roku jego panowania 445/444 – 433/432  r. p.n.e., gdy namiestnikiem Judei został Nehemiasz odbudowano mury Jerozolimy wraz z bramami, ale wiele domów nie było jeszcze odbudowanych (Neh 5, 14; 6, 1. 15; 7, 4).
Z powyższego jasno wynika, że trudno określić dokładnie czas, kiedy „zostało wypowiedziane słowo” o odbudowie Jerozolimy, tak abyśmy mogli ustalić początek okresu 70 tygodni lat. Stąd wnosimy, że należy identyfikować ‘wyjście słowa’ z innym wydarzeniem. Kluczowy zwrot użyty w tekście hebrajskim należy oddać w języku polskim ‘od wyjścia słowa o przywróceniu’, dosłownie ‘o powrocie’, ‘o cofnięciu’ narodu Izraela do pierwotnego stanu. Dlatego tak oddaliśmy. Inne tłumaczenia zaciemnią wątek. O jakie przywrócenie chodzi?
W rozdziale III OKRES PRESKI, w podrozdziale D. Działalność Ezdrasza przedstawiliśmy argumenty na to, że ‘wyjście słowa o przywróceniu’ lub jak oddają inni ‘odnowieniu’ nastąpiło w końcowych dniach grudnia 458 r. p.n.e., a najpóźniej do końca roku kalendarzowego 29/30 Adar 457 r. p.n.e., kiedy Izraelici podjęli decyzję o odłączeniu się od okolicznych narodów. Wtedy Izraelici, którzy wcześniej pojęli żony z obcych plemion odprawili je wraz z dziećmi i odpowiednim odszkodowaniem (Ezd 10, 9–17). Ponadto Ezdrasz wielki reformator wprowadził Prawo Mojżeszowe, jako konstytucyjne podstawy życia społeczności Izraelitów tak, jak to wcześniej uczynił Mojżesz.  W ten sposób naród Izraela narodził się na nowo. Zatem, okres 70 tygodni lat obejmuje czas od 1 Nisan 457 r. p.n.e. do 29/30 Adar 34 r. n.e.
456 ¾ + 33 ¼ = 490
Takie datowanie potwierdza ewangelista Jan podając, że: ‘Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię,’ (Jn 2, 20). Herod rozpoczął budowę świątyni w 20/19 roku p.n.e.  Rok 30 n.e. (od 1 Nisan do 29/30 Adar 31) jest rokiem środkowym ostatniego tygodnia, w którym dokonało się:
Zawarcie Nowego Przymierza po wieczerzy Paschalnej 14 Nisan, w nocy 6/7 kwietnia.
„Utrwali on przymierze dla wielu (…).” Dn 9, 27 BT
„(…) zawrę z domem Izraela nowe przymierze, (…).” Jer 31, 31–34 BT (zob. Hbr 9, 11–17)
Śmierć Jezusa (hebr. Yehoszua) na Golgocie na krzyżu. W ten sposób dokonał on odkupienia potomstwa Adamowego i odpuszczenia grzechów (Mt 27, 32–50; Jn 3, 14–18; Rz 5, 8; Iz 53, 1–12). Wtedy zasłona w Świątyni Jerozolimskiej oddzielająca Miejsce Święte od Miejsca Najświętszego rozdarła się, co dowodzi, że ta Świątynia utraciła wtedy swoją funkcję z Bożego punktu widzenia (Mt 27, 51; Wj 26, 31–37).  
„Pomazaniec zostanie zgładzony a nie będzie w nim winy.” Dn 9, 26a
„(…) odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał.” Jer 31, 34 BT
„A około połowy tygodnia ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów.” Dn 9, 27b BT
Zmartwychwstanie Jezusa, jako Nowego Stworzenia do życia nieśmiertelnego w duchowej naturze Boskiej. Przez kolejne 40 dni ukazywał się uczniom, pouczał ich i utwierdzał w wierze w to Nowe Przymierze, a następnie na ich oczach uniósł się i wstąpił do Nieba – stolicy Bożej, do niebiańskiego miejsca Najświętszego (Mt 28, 1–20; Łk 24, 1–52; Dz 1, 1–8; Hbr 3, 1–2; 7, 1 – 9, 28).
W dniu Pięćdziesiątnicy został wylany Duch Święty na grono 120 uczniów, co potwierdziło fakt zawarcia tego Nowego Przymierza i mocy prawnej ofiary okupu z doskonałego życia ludzkiego Jezusa (Dz 2, 1–47; Iz 32, 15a; Zach 12, 10; Hbr 8, 1–13).
W pozostałym czasie do 29/30 Adar 34 r. n.e. tysiące Izraelitów uwierzyło, weszło w to Nowe Przymierze i skorzystało z jego dobrodziejstw (Dz 3, 1 – 9, 42). Uczniowie Jezusa stali się sługami tego Nowego Przymierza (2 Kor 3, 3–8; Ez 11, 19–20). Przywódcy religijni Izraelitów natomiast, którzy nie uwierzyli i nie przyjęli warunków Nowego Przymierza zaczęli prześladować tę nową społeczność. Krańcowym przykładem było ukamienowanie Szczepana krótko przed zakończeniem okresu 70 tygodni lat, czym potwierdzili, że odrzucają to Boże postanowienie. Obrali własną drogę niezależności, wskutek czego Bóg ich opuścił, co doprowadziło do zagłady systemu Żydowskiego w czasie ich wojny przeciw Rzymianom w latach 66 – 73 n.e. Proroctwo podane Danielowi zapowiadało takie konsekwencje.
„A w świątyni stanie obraz obrzydliwości, który sprawi spustoszenie, dopóki nie nadejdzie wyznaczony kres spustoszenia.” Dn 9, 27b BW
Obraz obrzydliwości,  który sprawił spustoszenie to orły, symbole legionów rzymskich, które niesiono na ich czele. Również legiony rzymskie były obrzydliwością z punktu widzenia prawa Bożego, ponieważ żołnierze rzymscy oddawali cześć bożkom. Armia rzymska pod dowództwem Cestiusza Gallusa w 66 r. n.e. rozpoczęła podkop pod północnym murem wzgórza świątynnego i przygotowania do podłożenia ognia pod bramę świątyni,  co było spełnieniem tego proroctwa.
„lud księcia, który wkroczy zniszczy miasto i świątynię, potem nadejdzie jego koniec w powodzi i aż do końca będzie wojna i postanowione spustoszenie.” Dn 9, 26b BW
Tym księciem (wodzem) był Wespazjan, cesarz od 1 lipca 69 r. n.e., ponieważ to jego poddani, żołnierze armii rzymskiej dokonali zniszczenia Jerozolimy i świątyni w 70 r. n.e. pod dowództwem Tytusa, jego syna. Wojna i postanowione spustoszenia trwały do 73 r. n.e. Uzupełnieniem tego proroczego zapisu, jest następujący tekst.
„I znowu zwróci uwagę na tych, którzy porzucili święte przymierze. A wojska wysłane przez niego wystąpią i zbezczeszczą świątynię i twierdzę, zniosą stałą ofiarę i postawią obrzydliwość spustoszenia.” Dn 11, 31b–32 BW
Fakty historyczne dowodzą, że Pismo Święte proroczo przekazało informację o zburzeniu Jerozolimy i spaleniu Świątyni, które nastąpiło w roku 70 n.e., o czym pisaliśmy wyżej.  Stanowią też dowód, że czas dla Izraela, jako narodu wybranego skończył się z dniem 29/30 Adar 34 r. n.e. Dlatego wydarzenia od 1 Nisan 34 r. n.e. na terenie Izraela nie wchodzą już w okres 70 tygodni lat (490 lat), ale są tylko konsekwencją porzucenia świętego przymierza. Dowodzą tego słowa: ‘wyznaczony kres spustoszenia‘. Każdy naród ma prawo do wyboru własnej drogi. Izraelici wybrali taką drogę, która doprowadziła do katastrofy, za co sami ponoszą odpowiedzialność (Ezechiel 7, 3–4).
Opracował z łaski Pańskiej Emil Dobrowolski – Ediasz Kluczbork 27 sierpień 2020 r.
Artykuł niniejszy jest aneksem do pracy: Chronologia i historia biblijna, Studium historyczne i archeologiczne. Może być swobodnie rozpowszechniany tylko w tej niezmienionej formie i treści.
Przypisy:
1) Zobacz BT przypis do Dn 9, 24, s. 1045.
2) Był to Gubaru (Gobryas), który zastąpił na tronie babilońskim Nabonida. Zob.: Dn 9, 1; wyżej OKRES PERSKI. 
3) Zobacz wyżej rozdział UPADEK, NIEWOLA I POWRÓT. Mowa o latach 587 – 517 p.n.e. 
4) Zobacz wyżej rozdział UPADEK, NIEWOLA I POWRÓT, podrozdział D. Okres 70 lat postów i pokuty. 
5) Zobacz BT przypis do Dn 9, 24, s. 1045. 
6) Zobacz: Księgę Wyjścia; Kpł 33, 16; Pwt 18, 15–19; Ps 87, 1–7; Jer 31, 31–33; Mi 5, 6. 
7) Zobacz Pwt 21, 23. Apostoł używa tu abstrakcyjny rzeczownik ‘przekleństwo’, aby czytelnik rozumiał, że sam Jezus Chrystus nie był osobiście przeklęty. 
8) Stało się to w chwili śmierci odkupiciela – mesjasza – Jezusa (hebr. Jehoszua) Chrystusa. Przybił w ten sposób list dłużny naszych grzechów i wszystkich ludzi do krzyża (gr. stauros). Zob.: Ps 49, 8–10; Zach 9, 11; Iz 35, 3; Iz 53, 5–9. 12; Mt 20, 28; Mt 27, 27–50; Flp 2, 7; 1 Tym 2, 6; 1 Pt 1, 18; Hbr 9, 27–28. 
9) Stało się to w 40 dniu po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy wstąpił on do nieba, do niebiańskiej świątyni, do miejsca najświętszego, do Boga i przedstawił wartość doskonałej, własnej (z samego siebie) ofiary okupu. Porównaj: Kpł 16, 2–3. 14–17. 30. 33–34; Kpł 17, 11; Wj 30, 10; Hbr 9, 7. 11–14; Hbr 9, 22. 24; Ef 1, 7. 
10) Zob. James D. PURVIS, Eric M. MEYERS, Wygnanie i powrót, w: Starożytny Izrael, redakcja Hershel SHANKS, przekład Waldemar CHROSTOWSKI, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2009, s. 326, 335. Por. Alan UNTERMAN, Encyklopedia Tradycji i Legend Żydowskich, przekład Olga ZIEMKIEWICZ, Książka i Wiedza, Warszawa 1998, s, 91–92. 
11) Zob. J. FLAWIUSZ, Antiqitates, Ks. 15, XI, 1–3 (w. 380–402) i przypisy 182–184, s. 695–697. 
12)  Zob.: BT, przypis do Mt 27, 51, s. 1156; Ef 3, 9–11. 
13)  Biblia Gdańska oddaje ‘wojsko obrzydliwe’, a BT, ‘ohyda ziejąca pustką’. Jezus zastosował te słowa zapowiadając zniszczenie Jerozolimy i świątyni używając określenia ‘ohyda spustoszenia, o której mówił prorok Daniel, zalegającą miejsce święte’. Zob.: Mt 24, 15; Mk 13, 14; Łk 21, 20–24. Gdy wojska rzymskie odstąpiły od Jerozolimy, chrześcijanie zobaczyli w tym znak, że zbliża się zniszczenie miasta i wszyscy udali się w góry Perei do Pelli po wschodniej stronie Jordanu (zob. wyżej Rozdział XII, Wiek Apostolski). 
14) Zob. Józef FLAWIUSZ, Bellum Judaicum (Wojna Żydowska), przekład Jan RADOŻYCKI, Oficyna Wydawnicza Rytm 1997, Ks. 2, XIX, 4–6 (w. 537–539) i przypis 320, s. 467. 
15) W: Ostateczne dni systemu żydowskiego. Zob. J. FLAWIUSZ, Bellum Judaicum, Ks. 6, IV–X. Por. Jer 30, 5–7. 
Ilustracja: Herod's TemplePublished: Aug 30, 2018by Nezariel
Tumblr media
0 notes
Text
Chusta Weroniki albo Przenajświętsze Oblicze czyli pierwsze "selfie" świata
Chusta Weroniki albo Przenajświętsze Oblicze czyli pierwsze “selfie” świata
Witam Cię, witam Przenajświętsze Ciało…– może tymi słowami Weronika powitała Jezusa, któremu otarła zbolałą twarz? Nie wiemy, ale wiemy, że Chrystus za jej czyn, odważny i piękny czyn – dodajmy – zostawił swoje oblicze na jej chustce. Kim była dzisiejsza bohaterka z kalendarza? Nie wiemy. Selma Lagerlof, najsłynniejsza Szwedka po świetej Brygidzie jak mówia Szwedzi, dumni ze swej noblistki –…
Tumblr media
View On WordPress
1 note · View note
stefania116 · 3 years
Text
Tumblr media
Dziś wspomnienie św. Ambrożego (340-397), legendarnego arcybiskupa Mediolanu, jednego z największych autorytetów epoki starożytności, słuchanego przez wiernych i budzącego respekt wśród cesarzy i papieży. Cesarza Teodozjusza ekskomunikował i wymusił na nim pokutę za wymordowanie 7000 ludzi w Tesalonikach – władca przywdział na 8 miesięcy strój pokutny i publicznie przepraszał za swoją zbrodnię. Wielkiego świętego Augustyna nawrócił na wiarę katolicką, kiedy ten był jeszcze nieochrzczonym.
Urodził się ok. 340 r. w Trewirze. Nie jesteśmy pewni tożsamości jego ojca, ale z pewnością był on wysoko postawionym urzędnikiem cesarskim w starożytnym Rzymie. Jego matka z kolei wywodziła się z możnej rodziny Symmachów, przez nią Ambroży był kuzynem Kwintusa Aureliusza Symmacha, rzymskiego męża stanu i wybitnego oratora. Tradycja przypisuje ojcu Ambrożego wypowiedzenie proroczych słów na temat przyszłej roli syna - przy narodzeniu chłopca rój pszczół osiadł na ustach niemowlęcia. Matka chciała ten rój siłą odegnać, ale ojciec kazał poczekać, aż rój ten sam się poderwał i odleciał. Wtedy ojciec po tym wypadku zawołał: "Jeśli niemowlę żyć będzie, to będzie kimś wielkim!".
W młodości odebrał staranne wykształcenie, ucząc się w Rzymie prawa, gramatyki i retoryki. Około 370 r. został wysłany do Mediolanu, gdzie objął funkcję namiestnika prowincji Emilii oraz Ligurii, stając się najwyższym rangą urzędnikiem Imperium Rzymskiego w północnych Włoszech. Trwała tam walka między wyznawcami prawowiernymi chrześcijanami a arianami, wedle których Chrystus nie był Synem Bożym, ale tylko człowiekiem wybranym przez Boga do szczególnej misji. Konflikt przybrał na sile po śmierci ariańskiego biskupa Auksencjusza. Ambroży starał się mediować między skłóconymi stronami. Autorytet Ambrożego budził respekt nawet w Rzymie – to podobno pod jego wpływem cesarz Gracjan odmówił przyjęcia tytułu pontifex maximus (najwyższego kapłana), który tradycyjnie przysługiwał wszystkim cesarzom począwszy od Augusta.
W 374 r. został okrzyknięty przez lud biskupem Mediolanu. „Jakiż opór stawiałem, aby nie zostać wyświęconym” – wspominał potem w liście do wiernych w Vercelli wiele lat później. Wówczas Ambroży był świetnie przygotowany do polityki, ale nie do głoszenia Ewangelii: nie miał wykształcenia teologicznego, nie znał Pisma świętego, nie był nawet ochrzczony, choć był już katechumenem. W ciągu zaledwie kilku dni udzielono mu sakramentu chrztu, pierwszej Komunii świętej i sakramentu kapłaństwa, a wreszcie także i konsekracji biskupiej. Miał wtedy około 35 lat.
„Wyrwany od trybunałów i sądownictwa oraz wybrany do biskupstwa, zacząłem uczyć tego, czego sam jeszcze się nie nauczyłem” – wspominał. Ważnym pomocnikiem nowego biskupa, a zarazem jego nauczycielem, był prezbiter Symplicjan z Rzymu. Pierwsze lata biskup Ambroży najprawdopodobniej poświęcił na dokształcanie się i poznawanie swojej diecezji.
Z czasem przystąpił do działania, a także do pisania, którego owoców możemy smakować do dzisiaj: pozostawił po sobie traktaty teologiczne i moralne, mowy pogrzebowe, hymny religijne oraz wiele listów wysłanych do krewnych, przyjaciół, cesarzy i papieży. Jego traktaty były inspiracją dla nauczania papieża Damazego I, jego następcy papieża Syrucjusza (obaj żyjący w czasach Ambrożego), a nawet ponad 1,5 tysiąclecia później dla papieża Leona XIII (XIX wiek) oraz papieża Benedykta XVI (XXI wiek). Przypisuje mu się też ukształtowanie tzw. rytu ambrozjańskiego Mszy świętej, choć źródła na to wskazujące pochodzą dopiero z VIII wieku.
Mediolan był jednym z najważniejszych miast w Imperium, odkąd cesarz Dioklecjan umiejscowił w nim jedną ze swoich rezydencji, co było wielkim wyróżnieniem (286 r.). Za sprawą biskupa Ambrożego Kościół w Mediolanie po okresie rządów heretyckiego hierarchy stał się silny, ortodoksyjny, pobożny i miłosierny. Ambroży, choć był przecież do niedawna urzędnikiem cesarskim, potrafił skutecznie się przeciwstawiać despotycznym zakusom trzech cesarzy, a nawet wprost ich upominać za popełnione zbrodnie. Skutecznie sprzeciwił się cesarzowi Walentynianowi II, kiedy tamten zażądał wydania wszystkich katolickich kościołów w Mediolanie na potrzeby miejscowych arian, których popierała jego matka, cesarzowa Justyna. Ambroży miał powiedzieć władcy: "Świeckie pałace należą do ciebie, cesarzu, i ty jeden nimi rozporządzać możesz. Kościoły jednakże są przybytkami Bożymi, do których nie masz prawa. Jeśli mimo to zapominasz, że jesteś monarchą katolickim, nie zapomnę ja, że jestem biskupem tego wyznania. Nie zdradzę owczarni Chrystusowej i nie wydam kościoła Bożego fałszerzom wiary. Jeśli chcesz mego majątku, zabierz go; jeśli żądasz mego życia, jest w twojej ręce, ale umrę u stóp ołtarza, w obliczu powierzonej mi trzody". Cesarzowi Gracjanowi wzbronił prawa wstępu do prezbiterium, części kościoła przeznaczonego dla kapłanów, wskazując, że miejscem właściwym dla świeckiego władcy jest w ławkach pośród ludu. Wreszcie cesarza Teodozjusza Wielkiego ekskomunikował i nakazał pokutę za wymordowanie 7000 ludzi w Tesalonikach w 390 r. (w odpowiedzi na zabójstwo miejscowego namiestnika), którą władca pokornie przyjął – uznając się za niegodnego przekroczenia progu kościoła, przez osiem miesięcy nie chodził na msze święte, przywdział strój pokutny i publicznie przeprosił za swoje zbrodnie. Pod wpływem Ambrożego ustanowił też prawo, mocą którego wyroki cesarskie miały na przyszłość być wykonywane dopiero po miesiącu, i to po ponownym zatwierdzeniu. Nowe prawo miało wymuszać na władcy autorefleksję.
Ambroży zwalczał stanowczo herezję ariańską, dążył do ograniczenia pozostałości praktyk pogańskich. Polecał kapłanom studiowanie Biblii metodą lectio divina, lektury połączonej z modlitwą i kontemplacją. W 386 r. biskup stanął przed ciężką próbą wiary – u progu Wielkiego Tygodnia cesarz Walentynian i jego matka Justyna ponownie zażądali wydania mediolańskich kościołów arianom. Hierarcha skrzyknął wiernych katolików, z którymi zabarykadowali się w katedrze. Katolicy modlili się ze swoim biskupem w katedrze, arianie zrezygnowali z konfrontacji, a cesarz odwołał rozkaz.
Kiedy w 377 r. barbarzyńskie plemię Gotów pustoszyło Trację i Ilirię i sprzedawało ludzi tamtejszych w niewolę, Ambroży wzywał biskupów i świeckich do ich wykupu. Sam przeznaczał z funduszy diecezji znaczne środki na ratunek ludzi sprzedanych w niewolę. Każdy wyzwolony niewolnik był dla niego skarbem, mówił: "Oto prawdziwe złoto, mające wartość niezmienną, oto złoto Chrystusowe, które oswobadza od śmierci!"
Przez cały okres posługi Ambroży głosił też znakomite kazania, które porywały nie tylko bogactwem teologicznym, ale również oratorskim kunsztem. W 386 r. jedno z takich kazań zrobiło na młodym, zdolnym retorze Augustynie z afrykańskiej prowincji – pod wpływem Ambrożego Augustyn nawrócił się i przyjął chrzest, stając się jednym z największych i najsłynniejszych teologów w historii.
W wieku 57 lat zmogła go choroba. Wtedy to Stylichon, wódz rzymskich wojsk zawiadujący zachodnim cesarstwem, miał powiedzieć: "Jeśli ten wielki mąż umrze, Włochy zginą." Sam św. Ambroży powiedział o sobie: „Nie żyłem wśród was tak, bym miał się wstydzić żyć, ale nie lękam się umrzeć, ponieważ mamy dobrego Pana”. 4 kwietnia 397 roku w Wielką Sobotę św. Ambroży zmarł, krótko po otrzymaniu wiatyku. Pośmiertnie włączony do grona Doktorów Kościoła.
Na obrazku „Święty Ambroży” z cyklu „Czterej Doktorzy Kościoła Zachodu” pędzla XVII-wiecznego flamandzkiego malarza Gerharda Seghersa. Przedstawiony w szatach biskupich, w trakcie pisania traktatu teologicznego „O wierze” dla cesarza Gracjana.
0 notes
hxndlv · 3 years
Text
Idąc z Tobą na papierosa.
Hello World. Bo to dopiero początek. Pierwsze kroki wzajemnego, kiełkującego Zaufania. Kiedy Stare Życie jeszcze bezwiednie krwawi, tonąc w bez głębi toni pierwszego, tegorocznego zachmurzenia, kiedy romantyczne Słońce przekłuwa się przez te wszystkie wzloty, poloty Urantii. To Miłość kiełkuję. Nie Ma M.iłości bez wzajemnego Zaufania. Czym zatem jest wiara? I Czyn, ja tak DZieĆn-nie wierzę... Chyba rozumiem, rozumem... Jestem gotów, to już
pora odpuścić Duszki... Kamilek idzie się mazgaić. Wypłakując zwiędłe Żywota do Platynowego Lustra .
Przecież ja już widzę, a słyszę nawet siebie, choć to nie tędy krzątały się DO(m)skonałości... Skończone-Nieskończoności. Kres na bezkresy, by znowu ten płaski i psychologicznie czmychający swą w końcu... Ostatecznie... Niewzruszoną paniką, policzonej-że perspektywy, ale tym razem jakby od tyłu, od środka ewoluującej, fraktalnej... Głębi? Bo czym to właściwie jest. To jak uber płynny gif zapętlony tak perfekcyjnie, że koniec i początek zlały się w jedno. No jo, a ten znowu tylko o sobie... Za fraktal się przebiera. Wiesz co się dzieje, gdy tracisz orientacje? Nie, to nie jest poczucie bycia zagubionym. To doskonałe zdawanie sobie sprawy gdzie i w czym się egzystuje, z całkowitą irytacją, bezsilnością, wszechogarniającą niemożnością zmiany czegokolwiek, użycia CAŁEJ swojej potencjalnej w tym monecie Siły Woli, a to przecież Nativity. Nigdy/Nigdzie. Szczyt Istnienia. Big Blank. Tron Absolutu, nad którym tak uwielbiam... się rozckliwiać... Big Bang.
Gwałt na orbicie pozakrzywianej już linii czasu. To jest właśnie pierwowzór Platynowego Lustra, na początku Drogi... Świadomość Chrystusowa, gdy już skończy kłócić się z Pustką Przemijania ma ostatnie zadanie przed odnalezieniem ukojenia sprzed reinkarnacji. Olać JE. Im bardziej się stara coś zmienić, użyć Swej WOLI <krzyż>. Tym bardziej Jej siebie odbiera. Podsumujmy podstawowe, zgromadzone wcześniej oczywistości. 13 czakr. Oktawa od Ja jestem, to Nie Ma Mnie. Butelka Kleina. Ciągniesz w jedną, to pchasz w drugą, a przecież nie ma polarności idei, jak w jedną, tak w drugą, więc im bardziej próbujesz otworzyć tę Bez Bramną Bramę, tym bardziej Ją zamykasz. Po prostu ją olej. Wtedy sama się otworzy, bo już Jej nie ma, a Ty zauważysz, że to przecież Ty byłeś Bramą. Wiesz, że szczytem osiągnięć perfekcji Istnienia, jest jego zaprzestanie...?? Całkowite zjednanie wszystkich biegunów. Polaryzacji. Zwrotów tego samego kierunku wektorów, w Lustrzanym, Emeraldowym Zamku rozświetlonych, szklanych relacji przetopionego Piasku Czasu. Chrystus to archetyp BDSM, pamiętasz? Emeraldowy, to chyba Mój ulubiony kolor...
0 notes
Text
Świadectwo wiary– Jaka jest różnica między dobrą religią a sektą zła?
Świadectwo wiary – Jaka jest różnica między dobrą religią a sektą zła?
Pan Long (Zastępca dyrektora bazy prania mózgu): Właśnie obejrzeliście film wyjaśniający, czym są sekty. Rząd podał nam swoją definicję sekty oraz jej pięć głównych cech charakterystycznych. Omówienie tych cech wyróżniających jest trudnym wyzwaniem. Ciężko je bowiem zrozumieć. Postaram się wyjaśnić to prosto i dokładnie. Przywódcy państwa określili chrześcijaństwo i katolicyzm mianem sekt, a Biblię sekciarską księgą. To powszechnie znane fakty. Mówiąc o powodach, dla których rząd uznał chrześcijańskie kościoły domowe, a zwłaszcza Kościół Boga Wszechmogącego, za sekty, to na podstawie własnych badań, stwierdzam że: ludzi, którzy twierdzą, że Bóg stworzył wszystko, którzy twierdzą, że Bóg jest Stwórcą i stworzył ludzkość, że Bóg sprawuje kontrolę nad wszechświatem oraz jest jego Panem, i którzy chcą byśmy czcili oraz wielbili Boga, należy uznać za sektę. Tych, którzy twierdzą, że Bóg jest święty, świadczą o bożej miłości i zbawieniu, potępiają szatana, jako złą siłę deprawującą ludzkość i którzy wprost atakują i potępiają partię, nazywamy sektą. Tych, co głoszą, że Pan Jezus powrócił i niosą świadectwo wcielonego Chrystusa, a o czynach zwykłego człowieka mówią tak, jak o dziele Zbawiciela i świadczą publicznie, że wszystkie słowa Chrystusa są bezwzględną prawdą, wzywając ludzi, by przyjęli Boga i poddali się Jemu zamiast partii, należy uznać za sektę. Wszystkich, którzy świadczą, że słowo Boga jest prawdą i że Pismo Święte jest słowem Boga, a „Słowo ukazuje się w ciele” – prawdą, Wszystkich, którzy potępiają marksizm-leninizm partii, należy uznać za sektę. Wszystkich, którzy niosą świadectwo Chrystusa dni ostatecznych, który daje ludziom możliwość zbawienia, wzywających ludzi, by szli za Bogiem, by móc wstąpić do Jego królestwa, trzeba uznać za sektę. Dlatego też rząd uznał wszystkie kościoły chrześcijańskie, a zwłaszcza Kościół Boga Wszechmogącego, za sekty. Czy teraz rozumiecie, czym jest sekta? W Chinach rządzi partia komunistyczna. Partia wyznaje ateizm i marksizm-leninizm, które są sprzeczne z teizmem. Partia uznaje wszystkich wierzących w Boga za sekty. To świadczy o jej bezwzględnej władzy. Tylko partia komunistyczna jest wielka, wspaniała i nieomylna. Wszystko sprzeczne z marksizmem-leninizmem jest złe i partia chce tego wszystkiego zakazać. W Chinach trzeba uznawać partię za wielką. Czy jest w tym cokolwiek złego? Bez względu na wasze poglądy, mówcie otwarcie. Przedyskutujmy to.
Wang Xuebi (Nauczyciel robiący pranie mózgu): Pan Dyrektor bardzo jasno przedstawił charakterystykę sekt. Wszyscy pewnie zrozumieli, więc dodam tylko to: Twierdzicie, że Jezus powrócił jako Bóg Wszechmogący – Chrystus dni ostatecznych, że Bóg Wszechmogący wyraża prawdę, by oczyścić i zbawić ludzkość i że nadeszło królestwo niebieskie. To podzieliło wiernych, a miliony ludzi zwróciły się ku Bogu Wszechmogącemu. Spowodowało to niepokoje społeczne w Chinach. Zakłócacie porządek publiczny. Dlatego rząd uznał Kościół Boga Wszechmogącego za sektę i rozprawia się z nim. Oszukano was. Zbłądziliście. Liczymy, że okażecie skruchę i opuścicie wasz Kościół dla Kościoła Potrójnej Autonomii. Tak unikniecie odpowiedzialności karnej. Co myślicie?
Zhang Mingdao (Chrześcijanin): Dyrektorze Pan, panie Wang, wyjaśniliście, co partia komunistyczna uznaje za sektę. Sądzę jednak, że potępienie ze strony rządu jest absurdalne. Bo decydując o tym, co jest sprawiedliwe, a co złe, trzeba wiedzieć, co jest prawdą i co jest zgodne ze słowami Boga. Po pierwsze musimy pamiętać, że tylko jeden prawdziwy Bóg, Stworzyciel świata, jest prawdą. Bóg jest ponad wszystkim i musimy Go wielbić. Często słyszy się: „Duch czuwa nad tobą” „Niebo przygląda się czynom człowieka”, „Niech się dzieje wola nieba”, „Serce ludzkie jest sprawiedliwe”, „Zło rodzi zło, a dobro rodzi dobro” czy „Modlitwa nie zbawi od kary niebios”. Te powiedzenia dowodzą, że Pan jest Władcą wszystkiego i wszystko obserwuje. Bóg jest prawdą, a całe dobro pochodzi od Niego. Wszystkie prawa moralne pochodzą z Bożego dzieła i słów Boga. Od stworzenia świata Bóg głosi prawdę, zmywa grzechy człowieka i zbawia go. Bóg jest Odkupicielem człowieka. Nasza wiara, uwielbienie Boga i podążanie za Nim są dobre – to właściwie obrana droga i Bóg jej błogosławi. A wszystko, co negatywne i złe, pochodzi od szatana. Wszystko, co przeczy, opiera się Bogu i jest Mu wrogie, jest złem. Czym więc jest sekta? Tym, co występuje przeciw Bogu, przeciw prawdzie wyrażanej przez Boga, tym, co wypiera się dzieła Boga i je potępia tym, co prowadzi ludzi w ciemność, oddalając ich od Boga, tak, że wpadają w sidła zła, zmuszając Boga, by unosił się gniewem. Sekta jest właśnie takim złem. Odkąd partia jest u władzy, szerzy ateizm i ewolucję, aby nas oszukiwać i deprawować. Przez nią wyparliśmy się Boga, przeciwstawiliśmy się Mu i zdradziliśmy Go, obrażając tym Boże usposobienie i narażając się na Jego gniew. Sprzeciwiając się Bogu, Komunistyczna Partia Chin sprowadziła katastrofę. Ludzie cały czas cierpią, a wielu ucieka za granicę. Partia komunistyczna zbyt długo nienawidzi Boga i się Mu przeciwstawia, czyniąc zło tak wielkie, że ogromu jego nie sposób zmierzyć. Jedyną prawdziwą sektą jest KPCh. Twierdząc, że kościoły chrześcijańskie są sektami, partia wypacza fakty.
Wang Xuebin: Zhang Mingdao! Masz czelność podważać nasze słowa i twierdzić, że partia jest sektą? Co za tupet!
Han Dongmei (Chrześcijanka): Dyrektorze, panie Wang, naprawdę należy się głębiej zastanowić nad tym, co można uznać za sektę. Przez tysiące lat szatan szerzył herezje i fałsz, deprawując ludzkość, by wypierała się Boga i zdradzała Go. Świat jest przez to bardziej mroczny i więcej w nim zła. Odkąd partia komunistyczna doszła do władzy, szerzy ateizm i ewolucję, twierdząc, że „na świecie nie ma Boga i że nigdy nie istniał żaden Zbawca” lub „że człowiek jest panem nieba i ziemi”, „potrafi sam okiełznać naturę”, że „nasz los leży w naszych rękach”, opowiadając, że „kto pierwszy, ten lepszy”, że „światem rządzi pieniądz” i podobne herezje, które deprawują naród, sprawiając, że stajemy się bardziej aroganccy, zachłanni i niegodziwi. Ludzie wyzbywają się człowieczeństwa i sumienia. Niczym diabeł są zdolni do wszelkiego zła, nawet do morderstwa. W Chinach, najbardziej ogarniętej złem części świata, pojawił się Bóg i wyraził prawdę, aby oczyścić i zbawić ludzkość, pomóc nam uwolnić się od władzy szatana, zwrócić się ku Bogu i światłu. I choć jest to samym dobrem, spotkało się z potępieniem, represjami i prześladowaniami. Czy partia nie działa w ten sposób wbrew woli niebios? Ludzie mający sumienie wiedzą, że wiara w Boga jest dobrem i że tylko dzieło Boga i boża prawda mogą zbawić ludzkość. Prawdziwa droga to ta, która wyraża prawdę i zbawia ludzi. Wszystko, co ludzi oszukuje, deprawuje i zwodzi na drogę ciemności, jest złą sektą. To właśnie odróżnia właściwą ścieżkę od sekty. Jeśli kościół, który otrzymuje dzieło Boże i przyjmuje prawdę, ktoś nazywa sektą, to mija się z prawdą. Nie ma na to zgody.
Su Zhiqing (Chrześcijanka): Tak. Tylko Bóg jest drogą, prawdą i życiem. Tylko Bóg może dać człowiekowi prawdę i światło, zbawić od grzechu, uwolnić od szatana i wprowadzić do Bożego królestwa. Nazywanie sektą kościoła Bożego jest największym złem. Takie zło może czynić tylko partia komunistyczna. Każdy etap dzieła Boga ma zbawić ludzkość. W Wieku Łaski Bóg przybrał postać ludzką jako Pan Jezus. Z wyglądu był zwykłym człowiekiem. Ale wyrażał prawdę, by odkupić ludzkość. Poświęcił się, by uwolnić ludzi od ich grzechów i potępienia i pozwolić im żyć w Bożej łasce. Wówczas wyznawcy judaizmu byli w zmowie z władzą, usiłując skazać Pana Jezusa. Ukrzyżowali Go. Myśleli, że położą w ten sposób kres Jego dziełu. A co się stało? Dziś ewangelia Pana Jezusa dotarła w każdy zakątek świata. Bóg błogosławił milionom ludzi. Religie uznały, że Pan Jezus jest Zbawicielem. Prawdziwą drogą jest kościół, który powstał z dzieła Pana Jezusa. Tylko partia komunistyczna nazywa kościoły chrześcijan sektami, a Biblię Świętą – sekciarską księgą. Nieprawda?
Zhang Mingdao: Mnie nie dziwi, że partia potępia dzieło Pana Jezusa, a chrześcijaństwo nazywa sektą. Partia to szatański reżim, nienawidzący prawdy i Boga. A zwłaszcza tego, gdy Bóg pojawia się, by dokonać dzieła. Wynika to z szatańskiej natury. W dniach ostatecznych Pan powrócił jako Bóg Wszechmogący, który wyraża prawdę i sądzi, aby oczyścić i zbawić ludzi oraz wprowadzić ich do królestwa bożego, kończąc wiek ciemności i zła. Sam fakt, że Bóg pojawił się i dokonał dzieła, wystarczy, by uznać, że na każdym jego etapie wiedzie ludzkość ku rozwojowi, a cała prawda Boża prowadzi ludzkość w stronę światła. Bez słów i dzieła Boga ludzkość nie zrobiłaby postępów, tylko bardziej grzęzłaby w grzechu. A co, jeśli znajdą się tacy, którzy nazwą dzieło Boże sektą? Wówczas trzeba się nad tym zastanowić. Wiele osób szukających prawdy, a należących do różnych wyznań, przeczytało słowa Boga Wszechmogącego i zgodziło się, że są one głosem Boga. Bóg Wszechmogący to Zbawiciel dni ostatecznych. Słowa Boga Wszechmogącego są prawdą. Usłyszało je i podało dalej mnóstwo ludzi. Dlaczego partia uparcie robi wszystko, by potępić dzieło i kościół Boga? Dlaczego, im bardziej jest coś dziełem Boga, im bardziej coś jest prawdą i dobrem, tym mocniej partia to atakuje i potępia? Czy nie jest to działanie reakcyjne i wbrew niebu? Widzimy teraz wyraźnie, że sektami są organizacje, które nienawidzą prawdy, wypierają się Boga i są Mu wrogie. Sektą jest grupa szerząca plotki i fałsz, aby deprawować i oszukiwać ludzkość. Sektą jest grupa, która potępia kościół chrześcijański i jest wroga Chrystusowi. Sektą jest każda grupa, która wypiera się Chrystusa, jest wroga prawdzie lub Chrystusowi. Najgłośniej zaprzecza i oponuje Chrystusowi partia. Nienawidzi Go i prawdy najmocniej. Dlatego to partia komunistyczna jest naprawdę złą sektą. Takie jest  2moje zdanie. Dziękuję.
ze skryptu filmu pod tytułem „Kłamstwa komunizmu”
Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem! Teraz, gdy wszystkie proroctwa o powrocie Pana Jezusa zostały wypełnione, nadszedł krytyczny czas na przyjęcie Pana. Jak możemy powitać powrót Pana Jezusa i zostać zabrani do królestwa niebieskiego? Jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami przez Messenger.
https://chat.whatsapp.com/CLZbzIEDHcX57iq2aFaesW
0 notes
pufal · 5 years
Photo
Tumblr media
Po pierwsze Chrystus W stronę postliberalnego katolicyzmu Bp Robert Barron Po pierwsze Chrystus W stronę postliberalnego katolicyzmu Bp Robert Barron Robert Barron, amerykański biskup i teolog,  znany przede wszystkim z tego, że po mistrzowsku dokonuje przekładu trudnych zagadnień doktrynalnych na język zrozumiały dla wykształconych niespecjalistów.  
0 notes
zyciestolicy · 5 years
Text
Zróbmy sobie Nobelka
Tumblr media
Nie mogę doczekać się Bożego Narodzenia, to wspaniały i radosny punkt zwrotny, tchnący nadzieją, świeższym powietrzem i obowiązkowo pustym portfelem po… Ale co tam, cytując młodych; j…ć biedę. Dzięki świętom wielu ma jakiś jasny punkt pośród tej szarej nędzy jesiennego świata. Położenie geograficzne nigdy nas nie rozpieszczało, historia nawet nie mówi, wrzeszczy do nas z każdego kąta. Do tego jesień, ostatnio trwająca bite pół roku. Plucha. Gumę w majtach mam dłuższą niż nasze dni, chmury zawieszone 1,7 m nad ziemią. Jojczyć mógłbym jeszcze jakieś 4587 znaków ale to śmierdzi banałem i grafomaństwem. Pytanie jakie stawiam, to gdzie jasny punkt znajdą ci dla których Chrystus jest anachronicznym i wstydliwym przeżytkiem (nie pojmuję tej duchowej płycizny, prowadzącej wprost do leczenia aborcją, czy akceptowania ubogacenia kulturowego poprzez publiczne obnażanie genitaliów). Odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze WOŚP, wielka dobroczynna feta, gigantyczna ekstaza altruizmu i jednodniowej pasji, tyle że finał w styczniu, no i katole już po swoich przeżyciach, spłukani… Po drugie sylwester i ciurkiem karnawał, wielka świecka celebra bal, goni bal, fajerwerki, morze trunków i jadła, tyle że znowu katole są szybsi, mało przyłączają się do ogólnej radości… Po trzecie wreszcie komercjalizacja Bożego Narodzenia, które w sieciach, dyskontach i galeriach handlowych jest Gwiazdką, kipiącą kolorami, napuszoną promocjami, jest świętem patrona sklepikarzy i handlarzy ale na pewno nie narodzinami Boga… Ten rok jest inny, ten rok dał postępowej elicie ich własne dzieciątko, dał im Nobelka. Wspaniałe dziecię kultury przyszło na świat w jednej z najbardziej postępowych stolic na świecie w Sztokholmie i to nie jakiejś stajence, Nobelek przyszedł na świat w pałacu, otoczony kręgiem najtęższych i najbardziej postępowo zlaicyzowanych umysłów, aż dziw że takie tuzy chodzą pośród nas, gdy powinni unosić nad nami jak anio… wróć… w sumie to nie wiem co się nowoczesnemu i postępowemu wolnościowcowi powinno kręcić nad głową. „Polska, rozdroże Europy, być może nawet jej serce – Olga Tokarczuk odkrywa historię Polski jako kraju będącego ofiarą spustoszenia dokonanego przez wielkie siły, lecz również posiadającego swoją własną historię kolonializmu i antysemityzmu. Olga Tokarczuk nie ucieka od niewygodnej prawdy, nawet pod groźbą śmierci…” perorował Per Waesterberg z Akademii Szwedzkiej (zastanawiam się czy to taki odpowiednik pastuszka, czy Heroda). https://zyciestolicy.com.pl/jak-wychowac-szczesliwe-dziecko/ Nobelek dał nadzieję na przełom w naszym „brunatnym kraju”, nadzieję na wolność, nowoczesność, wielopłciowość, radosne celebrowanie aborcji. Swoją drogą to nieprawdopodobne, że te szpalery uduchowionych i wyedukowanych elit nie ogarnęły zasad działania prezerwatyw czy co najmniej kilkunastu innych specyfików, bynajmniej nie dzień po, czy sześć miesięcy po, zaprawdę intrygujące, zwłaszcza w połączeniu z parciem na edukację seksualną od przedszkola????? Przy takiej kompetencyjności może lepiej produkować kolejne nobelki, nikeciątka i tym podobne, a od edukacji dzieciaków trzymać się z daleka. Literacko trudno odmówić książkom Olgi Tokarczuk warsztatu. Trafnie określił to Witold Gadowski w swoim „Komntarzu Tygodnia”, mówiąc o sprawnym, kunsztownym operowaniu przez Panią Olgę słowem pisanym. Zgoda. Bodaj najsłynniejsze „Księgi Jakubowe” to przeszło 800 stron (słownie: milion pięćset dwa dziewięćset) kwintesencji stylu i poglądów autorki. Przeczytałem dwa rozdziały i odpadłem, za wysokie progi, pytanie tylko w którą stronę ;). Na nowej drodze życia, chciałbym życzyć Nobelkowi i jego szczęśliwej Mamie rodzeństwa, takiego czy innego, dowolnego wyznania i rasy. Niech im się wiedzie, niech grzmią fanfary propagandzistów, krytyków mediów od lewa do prawa. Pośród tego zgiełku pozwólcie mi zwykłemu katolowi wybrać na świąteczne podarki lekturę, która da moim bliskim radość, pozwoli się rozwinąć, wzruszyć i gdzieś tam w sercu podziękować naszym przodkom za to kim jesteśmy, co czujemy i w jakim języku czytamy. Gdyby nie oni, twórcy pokroju Olgi Tokarczuk prawdopodobnie tworzyliby dziś po rosyjsku, a śmiałe światopoglądowe tezy mogliby co najwyżej przestraszeni szeptać gdzieś w głębokich piwnicach. Wesołych Świąt! Read the full article
0 notes