Tumgik
#POLSKI BURAK
klubidzpanstad · 6 years
Text
Kowalski i sprawa red. Michalkiewicza
Tumblr media
Były naganiacz do destrukcyjnej sekty, niejaki Marian Kowalski,  znany ze swej nieograniczonej tępoty, pychy i braku hamulców oraz wstydu, wypowiedział się o, krążącym w ostatnich dniach po sieci, apelu Stanisława Michalkiewicza, dotyczącym sytuacji w jakiej się znalazł. Wszyscy pewnie wiedzą o co chodzi, ale z kronikarskiego obowiązku należy to pokrótce odnotować. Stanisław Michalkiewicz poinformował, że mieszkanie w którym mieszka, jak się okazało, nie należy do niego i w związku z tym musi wykupić je na własność. Zadeklarował on, że nie stać go na to, ani na wkład własny potrzebny do wzięcia kredytu mieszkaniowego (zresztą jego wiek wprowadza w tej okoliczności duże ograniczenia). Zaapelował więc do swoich sympatyków o finansowe wsparcie. Pan Michalkiewicz ma dość spore grono odbiorców, jest szanowanym publicystą na polskiej prawicy (jakim niewątpliwie chciałby być prostaczek i nieuk Kowalski), od lat obraca się w środowisku tzw. wolnościowców, którego ja osobiście sympatią nie darzę, niemniej jednak znam publicystykę pana Michalkiewicza i cenię jego wiedzę, konsekwencję i publicystyczne zacięcie. Bardzo przystępnie potrafi on wyjaśnić szerszej publiczności meandry dzisiejszej polityki i zachodzących w niej zjawisk, na czele z gorącym ostatnio tematem żydowskim, czym zajmował się od lat, a z którym to tematem nie po drodze jest Kowalskiemu, który do niedawna był utrzymankiem syjonistycznej, antypolskiej sekty opłacanej z Virginii w USA (syjonistyczna organizacja rodziny Falwellów). Jest jeszcze za wcześnie by Kowalski radykalnie zmienił narrację, więc jak na razie, musi w nią brnąć, tym bardziej, że jest ona po linii obecnej władzy, której z całych sił się podlizuje. Sytuacja ta, wśród nieprzychylnych kapitalistycznym przekonaniom red.  Michalkiewicza, jednak mających do niego szacunek lub co najmniej sentyment, nacjonalistów wywołała różne komentarze, lecz nie jest to tematyka tego bloga, a ocenę całej sytuacji jak i decyzję o ewentualnym wsparciu niech każdy podejmie sam (nie powielajmy schematu sekciarskiego, który wprost nakazywał np. utrzymywanie rodziny Chojeckich i Kowalskich). Rozłóżmy więc na czynniki pierwsze wypowiedź Kowalskiego w tym temacie. "Ja słyszałem, że pan Stanisław Michalkiewicz ma jakieś kłopoty lokalowe" rozpoczyna Kowalski. On sam także miał "problemy lokalowe" choć trochę innej natury. Jak wiemy, ten wybitny przedsiębiorca zarobił na większe mieszkanie dopiero w wieku 50-kilku lat a szansa ta trafiła mu się dzięki sekcie Chojeckiego, która płaciła mu za agitację na jej rzecz połączoną z opluwaniem Polski i Polaków. A więc cała sytuacja jest dla Mariana "bardzo przykra", mimo, że "nie zgadza się on z antyamerykańskim kursem" pana Michalkiewicza. O co w tym wszystkim chodzi? O to co zawsze... Maniuś po raz kolejny próbuje ukazać się w roli takiego poczciwego "swojego chłopa" co to każdemu pomoże, każdemu współczuje (to on, wraz ze swoim pracodawcą, syjonistycznym sekciarzem Chojeckim wiele razy opluwali pana Michalkiewicza oskarżając go o niestworzone rzeczy a sam Chojecki nawet modlił się o chorobę i śmierć redaktora, twierdząc, że to Bóg wysłuchał jego modlitw, gdy pan Michalkiewicz trafił do szpitala). Kowalski, wiedząc jakim jest sukinsynem i co robił wraz z Chojeckim, jest jednak człowiekiem tak małym, że brnie w to dalej a powyższy temat potraktował znów jak pretekst do wybielenia samego siebie na tle tej "reszty", która to niby nie potrafi stanąć przy swoich w potrzebie. No, więc Kowalski wyskakuje z grubej rury pytając: "Ludzie, jak wam nie wstyd? Słuchacie tego człowieka 30 lat, ilu z was kupiło jego książki?". Gdyby Kowalski miał choć odrobinę wstydu wolałby pominąć tę sprawę, lecz jak widać w jego przypadku, skończona świnia, których nie brakuje dziś w odmętach internetu (który pozwala im funkcjonować), nie cofnie się przed niczym. Jedno jest pewne. Żadnej jego książki nie kupił ani, tym bardziej, nie przeczytał Kowalski. Ja kupiłem i przeczytałem kilka (a kilka kolejnych jest w najbliższych planach zakupów, bo ostatnio wyszyły, zdaje się, aż trzy nowe) z racji tego, że lubię ten styl publicystyki, choć, jak już pisałem, nie zgadzam się w wielu rzeczach z autorem. Nie można tego powiedzieć o gniotach Kowalskiego, których czytanie z pewnością przyjemnością nie jest, lecz posiadanie ich i przeczytanie należy do moich, powiedzmy, obowiązków z racji prowadzenia tego bloga. Uściślijmy jeszcze jedną sprawę. Kowalski ruszył ze swoim "wstydźcie się" kilka dni po apelu pana Michalkiewicza, który zaskoczył chyba wszystkich, z nim samym na czele. A więc nie orientując się w ogóle jak sprawy stoją i jakie działania są podejmowane przez sympatyków publicysty, Kowalski zwietrzył okazję do dogryzienia tej "reszcie", która wg jego wyobrażeń nie posiada jego rycerskich cech. Bo czy to wina jego sympatyków i czytelników, że nagle wyszła taka sprawa? Czy Kowalski jest pewien, że nie podjęli oni żadnych działań w tym kierunku? Oczywiście, że nie, ale dla tego łachmaniarza intelektualnego nie ma to większego znaczenia, ponieważ na chwilkę pozwoliło mu to poczuć się tym lepszym i moralniejszym (jak zwykle bezpodstawnie). Maniuś aż zdjął okulary i gestykulując w świętym oburzeniu gromi sympatyków pana Michalkiewicza, że oto oni "nie potrafią pielęgnować swojej klasy przywódczej". Kowalski nie omieszkał nawiązać przy tej okazji do siebie, czyli granego od lat żalu o to, że zwiedzione przez narodowców masy młodzieży, którym wciśnięto go jako lidera, nie chciały utrzymywać próżniaka i prostaka. To wtedy Kowalskiego zagospodarował, w charakterze "poster-boya" swojej sekty, Chojecki. Jadąc jeszcze na popularności Kowalskiego jako "narodowca", rzekomo zostawionego na lodzie uzbierał dla niego 40 tysięcy zł (nie wyłożył nic z własnej kieszeni ale zorganizował zbiórkę wśród ludzi, którzy wtedy wierzyli, że Marian to polski patriota). Ciągnęli to później miesiącami, latami bazując na wizerunku, który Kowalskiemu zapewnił Ruch Narodowy a on sam ochoczo czerpał z tego nawet plując na swoich niedawnych promotorów. Nie martw się Marianie, pan Michalkiewicz prawdopodobnie nie będzie musiał kłamać i przedstawiać się jako ktoś kim nie jest, aby ludzie mu pomogli, co miało miejsce w twoim przypadku. Kowalski zalicza więc sam siebie do jakiejś “klasy przywódczej”, której częścią nigdy nie był i, na szczęście, nie będzie. Burak cukrowy z Czechowa nie wytrzymał i po raz kolejny wylał swoje żale. Zastrzegł na początku, że "swojej rangi do pana Michalkiewicza nigdy nie śmiałem podnosić", ale znów zaczął gadać o tym jak zostawiono go na lodzie a on "nadstawiał twarz". Owe "zostawienie na lodzie" opisane jest pokrótce wyżej a było tutaj wspominane już niejednokrotnie podobnie jak "nadstawianie twarzy" za kogoś (bajeczki o uratowaniu Marszu Niepodległości i żałosne historyjki Marianka o jego ulicznych bojach). Owszem, Kowalski "nadstawił twarz" ale... do kamer telewizyjnych w momencie gdy wielu ludzi w Polsce miało duże problemy z policją i służbami, nadstawiał ją bardzo chętnie wiedząc, że rozpoznawalność w mediach jest także inwestycją (do dziś z tej popularności korzystają PiSowskie szczujnie przedstawiając go jako "narodowca", aby ich ośmieszał). Zaskoczyła mnie jednak "skromność" Mariana, który nie śmie porównywać się do pana Michalkiewicza. Jak to? On? "Drugi Piłsudski", który "przyprowadził do Jezusa więcej ludzi niż niejeden ksiądz katolicki"? Tak tytułowano go przecież w programach sekty Chojeckiego a on sam aż puchł od tych zaszczytów i triumfalnie podnosił dupę na fotelu w ich studiu.
7 notes · View notes
wiadomosciprasowe · 3 years
Text
BURAK – POLSKIE WARZYWO ŚWIĄTECZNE
Na dzisiaj https://www.ziolowe.pl/burak-polskie-warzywo-swiateczne/
BURAK – POLSKIE WARZYWO ŚWIĄTECZNE
Tumblr media
Buraki na co dzień wydają się być niedocenianym warzywem. W Polsce uprawa tej rośliny jest bardzo popularna, ponieważ ma szerokie zastosowanie w produkcji cukru lub dla zwierząt.
#Aktualności, #LIFESTYLE, #Zdrowie
0 notes
wwwbieganizmcom · 7 years
Text
Sok z kiszonych buraków - domowy napój mocy
Tumblr media
Zakwas. Nie przypuszczałam, że wyjdzie taki wyśmienity, że jest taki prosty w przygotowaniu - właściwie sam się robi. Wystarczy dodać kilka składników i zostawić słój z burakami na kilka dni, by otrzymać drogocenny dla organizmu napój (u mnie stał nawet 10 dni). Burak sam w sobie, jest według mnie, warzywem doskonałym i bardzo zdrowym - nie będę się na ten temat rozpisywała, bo o buraku można przeczytać dosłownie wszędzie - według mnie ma moc i wpływa dobroczynnie na organizm. Na mój organizm na pewno. A kiszony z niego sok to jakbyśmy robili sobie rewitalizującą maseczkę na skórę, tyle że od wewnątrz. Nasza krew nam za niego podziękuję swoją jakością. Szczególnie ważną rolę może odegrać przy anemii.
Czy mam jakieś spostrzeżenie, co według mnie jest kluczowe, by zakwas się udał? Tak: szczelnie zamknięty od samego początku słój i dokładnie przykryte zalewą buraki (użyłam 5 litrowego słoja z plastikową nakrętką). Słój otwierałam jedynie na chwilę, podczas codziennego mieszania buraków. To był czas upałów, a słój stał w kuchni przy parapecie i nic się w nim niepokojącego nie zadziało. Zero pleśni. Oprócz samych buraków i niezbędnej zalewy solnej dodałam dużo czosnku, kopru, chrzanu i przypraw. W moim przypadku zalewa była dość słona - uprawiam czynnie sport, tracę dużo wody z potem i jestem szczupła. Nie mam problemu z poziomem soli i jej nadmiarem. Można oczywiście dodać mniej (albo w ogóle nie dodawać), ale uwierzcie - w buraku i w soku kompletnie nie czuć soli.
Zatem do dzieła! Zapraszam na przepis.
Co potrzebujesz na 5 L słój wyłożony do 3/4 jego wysokości burakami:
- 5 L wody na zalewę z solą: dodaję 1-1,5 łyżki soli kamiennej kłodawskiej na 1,5 litra wody (z tego co czytam można i bez soli)  
- kilkanaście buraków, które myjesz, obierasz z skórki (w rękawiczkach) i kroisz dowolnie - w plastry, kostkę - dużą, małą.
- koper - 3-4 gałązki
- kawałek obranego chrzanu
- 6 kulek ziela angielskiego
- 3 listki laurowe
- 3 główki czosnku (można mniej ale ja uwielbiam jak jest go dużo, a zakwas wcale nie wyszedł taki ostry)
- trochę zmielonego świeżo pieprzu
Jak robisz:
1. Zalewa: zagotuj wodę z solą by jej kryształy dobrze się rozpuściły i wystudź by buraki zalewać zimną wodą (ja zostawiłam na noc do wystygnięcia i zalałam słój następnego dnia rano).
2. Słój: Na dnie połóż kilka obranych ząbków czosnku, włóż buraki, na przemian dodawaj co jakiś czas kolejne ząbki czosnku (z 1 główki). Dwie pozostałe główki przekrój wzdłuż na pół i włóż do słoja. Chrzan obierz, również przekrój na pół układając kawałki. Dodaj listki laurowe, ziele angielskie, świeżo zmielony pieprz i baldachy kopru. 
3. Ostani krok: całość zalej zimną zalewą i odstaw. W cieple buraki zaczną się kisić niemal od razu. Następnego dnia (w domu już pachnie lekkim kwasem!) i potem przez kolejne, raz dziennie mieszaj buraki sparzoną drewnianą łyżką, a jeśli jest piana na wierzchu zbierz ją (ja mieszałam przez 5 dni, piany nie miałam - jedynie w procesie fermentacji zbierały się bąbelki, ale tylko przez 2-3 dni).
4. Co ciekawe buraki 6 dnia jechały ze mną autem przez pół Polski, potem zaraz przez drugie pół, zamknięte szczelnie w słoju, w upale, w chłodzie - w różnych warunkach. I wciąż były dobre - bez zlewania soku po 7 dniach i wkładania go do lodówki.... Zakwas stał cały czas na blacie w słoju. Dopiero po 2 tygodniach zlałam go po prostu do butek, bo potrzebowałam słoja na ogórki :)
A same buraki? Kroję w plastry i dodaję di hummusu, albo zjadam tak po prostu. Można też zmielić je z chrzanem i mieć idealną kiszoną ćwikłę w słoiczkach :)
Ile piję zakwasu? Jestem przyzwyczajona i mój przewód pokarmowy też i kiedy mam go w domu to nawet 1 szklankę dziennie lub kieliszek - niczym wino. Ale warto zacząć od kilku łyżek, bo przecież nie każdemu musi od razu “leżeć” - jeśli w ogóle - o smakach się nie dyskutuje :)
Bon Apettit!
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
wiadomosciprasowe · 3 years
Text
Jagoda kamczacka, mini kiwi czy biały burak – niedoceniane królowe polskiej superżywności
Na dzisiaj https://www.ziolowe.pl/jagoda-kamczacka-mini-kiwi-czy-bialy-burak-niedoceniane-krolowe-polskiej-superzywnosci/
Jagoda kamczacka, mini kiwi czy biały burak – niedoceniane królowe polskiej superżywności
Tumblr media
Od lat niesłabnącą popularnością cieszą się tzw. superfoods, czyli naturalna żywność bogata w witaminy i minerały, mająca korzystny wpływ na organizm człowieka. Zaliczane są do nich egzotyczne produkty, takie jak nasiona chia, orzechy pecan, jagody goi czy sproszkowane algi. Wysoka wartość odżywcza, szybsza regeneracja czy wzmacnianie odporności – takie są przypisywane im zalety. Jednak nie trzeba szukać superżywności na drugim końcu świata, ponieważ polskie pola i sady kryją wiele niedocenianych owoców i warzyw. Mini kiwi, jagoda kamczacka, biały burak czy pasternak to tylko kilka z nich, do których jedzenia przekonuje Katarzyna Błażejewska-Stuhr, ekspertka kampanii Jedz Owoce i Warzywa – w nich największa moc się skrywa
#Superfoods, #Superżywność
0 notes