#Historia Sztuki
Explore tagged Tumblr posts
aiidenu · 11 months ago
Text
6 dni do matury z historii sztuki nie no na luzie przejadę cały materiał przecież po co się uczyć wcześniej gdy można speedrun walnąć
Tumblr media
11 notes · View notes
plastycznyonline · 4 months ago
Link
Philip de László był nie tylko utalentowanym portrecistą, ale również poszukiwaczem nowych form artystycznych. W jego późniejszych pracach widać wpływy impresjonizmu, nieustające poszukiwanie inspiracji i otwartość na zmiany w sztuce. Dzieła de László są zarówno artystycznym wyzwaniem, jak i historycznym testamentem czasów, w których przyszło mu żyć.
2 notes · View notes
yellowmanula · 2 months ago
Text
1 note · View note
fyodorwybombilazoty123 · 1 year ago
Text
"opisz bryle budowli" kys
0 notes
end-orfino · 2 years ago
Text
Matura z matmy jutro i musiałem się pytać mojej dziewczyny o pomoc bo zapomniałem że do pola trójkąta prostokątnego nie potrzeba znać przeciwprostokątnej. taki oto stan rzeczy
1 note · View note
piaseckijerzypl · 4 months ago
Text
Tumblr media
Bentley: brytyjski symbol prestiżu
Bentley to marka, która od ponad stu lat symbolizuje luksus, elegancję i osiągi w świecie motoryzacji. Jej historia jest pełna innowacji, sukcesów w wyścigach i zmian, które uczyniły ją jednym z najbardziej rozpoznawalnych producentów samochodów luksusowych na świecie. Powstała w Wielkiej Brytanii, Bentley jest dziś synonimem precyzji rzemieślniczej i zaawansowanej technologii.
Początki marki i wizja założyciela Marka Bentley została założona w 1919 roku przez Waltera Owena Bentleya, znanego jako W.O. Bentley. Jego pasją były szybkie i niezawodne samochody, które mogłyby zdobywać uznanie na torach wyścigowych. Pierwszy model marki, Bentley 3 Litre, zadebiutował w 1921 roku i szybko zdobył popularność dzięki doskonałemu połączeniu mocy, niezawodności i elegancji. W.O. Bentley chciał, aby jego samochody były „najlepsze w swojej klasie, bez kompromisów”.
Sukcesy w wyścigach Le Mans Lata 20. były okresem dynamicznego rozwoju Bentleya. Samochody marki zaczęły dominować w prestiżowych wyścigach 24-godzinnych Le Mans, wygrywając pięć razy w latach 1924–1930. Zespół Bentley Boys, składający się z bogatych i odważnych kierowców, stał się symbolem ducha marki, łącząc luksus z wyczynami sportowymi. Te sukcesy umocniły pozycję Bentleya jako lidera w segmencie luksusowych samochodów sportowych.
Trudne czasy i przejęcie przez Rolls-Royce Wielki Kryzys lat 30. znacząco wpłynął na sytuację finansową Bentleya. Firma zmagała się z trudnościami, co doprowadziło do jej przejęcia w 1931 roku przez konkurencyjnego producenta Rolls-Royce’a. Pod nowym zarządem Bentley zmienił swój profil, stając się bardziej luksusową marką, oferującą samochody o dużej mocy i wyrafinowanej stylistyce. Modele takie jak Bentley Mark VI czy Bentley R-Type Continental były ucieleśnieniem luksusu i nowoczesnej technologii w latach powojennych.
Nowa era pod skrzydłami Volkswagena W 1998 roku marka Bentley została przejęta przez niemiecki koncern Volkswagen Group, co zapoczątkowało nowy rozdział w jej historii. Dzięki znacznym inwestycjom Volkswagen pomógł Bentleya unowocześnić technologię i poszerzyć ofertę modelową, jednocześnie zachowując brytyjskiego ducha marki. Modele takie jak Continental GT, wprowadzone w 2003 roku, stały się bestsellerami, łącząc imponujące osiągi z wyjątkowym komfortem i luksusem.
Współczesność i przyszłość marki Obecnie Bentley jest jednym z wiodących producentów samochodów luksusowych na świecie, a jego oferta obejmuje zarówno klasyczne limuzyny, jak i luksusowe SUV-y, takie jak Bentayga. Marka kładzie duży nacisk na zrównoważony rozwój, inwestując w elektryfikację i nowoczesne technologie. Przykładem tego kierunku jest model Bentley Flying Spur Hybrid, który łączy luksusowe wykończenie z ekologicznym napędem hybrydowym. Firma zapowiada, że do 2030 roku wszystkie jej modele będą w pełni elektryczne, co świadczy o jej gotowości do dostosowania się do zmieniających się wymagań rynku.
Legenda w świecie motoryzacji Bentley to nie tylko samochody – to również symbol prestiżu i marzenie wielu miłośników motoryzacji. Ręczne wykończenie wnętrz, doskonałe materiały i niepowtarzalny design sprawiają, że każdy model Bentleya jest dziełem sztuki. Dzięki połączeniu tradycji z nowoczesnością marka wciąż pozostaje na szczycie segmentu luksusowych samochodów, a jej historia jest dowodem na to, że pasja i determinacja mogą stworzyć coś naprawdę wyjątkowego.
3 notes · View notes
aresonist · 11 months ago
Text
Tumblr media
historia sztuki w pigulce
8 notes · View notes
annpositivitylife · 2 years ago
Text
Jestem na studiach
Ogólnie WOOOOOW!!! Cieszę się wszystkim, zajęciami, to jest to co chciałam ♥. Jestem w grupie, gdzie ludzie są średniozaawansowani, chcą się przepisać do początkujących grup i czasem mi głupio, że tyle wiem. Nie chcę byc jakoś odtrącona. Ale cala grupka się mega dogaduje, nawet z takim jednym śmiesznym i specyficznym ziomkiem. Ja się cieszę, bo oprócz nauki języka (germanistyka), mam troche sztuki, literatury itp. To jest coś co kocham!
Wiadomo, są trudne przedmioty. Językoznawstwo, historia, hiszpański (tak zapisalam się na to, ale obiecałam sobie, że nie będę narzekać, bo sama chciałam). Przede wszystkim trzeba przystosowac się do nowego trybu. Nie mam zajęć 8-13 jak w szkole tylko od 10 czasem do 20, z 2 okienkami po 2 godziny i nie wiem co robić. Wszędzie idę na pieszo, bo tramwaje są i tak zapchane. Dobrze że moja siostra gotuje (jest na 4. roku i ma trochę mniej zajęć), bo nwm jak dałabym radę.
Poznałam fajne osoby, trzymam się tez bliżej takiej jednej. Jest fajnie. Chociaż jestem zmęczona i jeszcze nie zrobiłam sobie dobrej rutyny. Chociaż chodzę spać wcześniej i śpię koło 8h mimo wszystko, więc są plusy.
Miałam jazdy, mam już 20h za sobą. Boję się co się zbliża, nadal walczę z parkowaniem, ale łuk już ogarniam. Ale przede wszystkim, nie stresuję się już tak jazdą, samym przebywaniem na drodze.
Miałam urodziny 7. października♥ i było naprawdę fajnie. Uczę się doceniać rzeczy, nawet jak nie wyglądają tak jak sobie umyśliłam. Bo padał deszcz, a wolę złotą polską jesień, nie miałam czasu na shopping przed urodzinami. Ale dostałam prezenty, m.in. taką grę karcianą w Emocje, o której marzyłam. No i M. mnie zaskoczył- po 8h studiów zaocznych, przyjechał do mnie (1,5h), żebym się z nim zobaczyła w urodziny. Meeeega słodkie. Tak mi się podoba że on się tak stara. Nawet ładny naszyjnik mi kupił (zauważył, że wolę złoto xD). Kochany.
Mam coraz mniej zmartwień związanych ze związkiem. Jasne, że nie wiem wszystkiego jeszcze, ale uczę się to akceptować. Nigdy nie będzie większego rozwoju niż teraz. Zaczynam odczuwać więcej szczęścia, lekkości, cieszyć się. Mam czasem gorszy czas, ale potrafię sobie z tym radzić. Musiałam znowu wrócić do leków. Cały sierpień i wrzesień czułam się jak nie ja, przez odstawianie. Po prostu to było za wcześnie moim zdaniem, no i sprawy związane ze studiami, związkiem, prawem jazdy mnie stresowały. Nie mam zamiaru się biczować za to. Po prostu mój organizm tego potrzebuje.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
24 notes · View notes
the-last-poet-in-westeros · 2 months ago
Text
..............╘T█▓T╛
.................]█▓[
.................]█▓[
.................]█▓[
.................]█▓[
.................]█▓[
..╘_____╔╝█▓╚╗____╔╛
══╬|▓▓ ★★★ ▓▓|╬════
...┌╜‾‾‾‾╚╗░▒╔╝‾‾‾‾╙┐
................║░▒║
................║░▒║
................║░▒║
................║░▒║
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................\▼/
....................V
Poeta i żołnierz. Syn pierworodny - dziedzic.
Brat, mąż i kochanek.
Ojciec trojga, a może większej ilości dzieci.
Egoistyczny dupek.
Opętany przez marzenie idealista. Sprytny intrygant chory na władzę i ambicję, który zaplątał się we własne sznurki matactw i uczuć.
Muzyk - harfista. Romantyk, melancholik. Mól książkowy.
Niezaprzeczalnie waleczny rycerz, ginący z imieniem ukochanej na ustach.
Skąd wnosisz, że była to właśnie Lyanna?
(Tak, wiem - tak mówią pogłoski).
A jeśli powiem Ci, że Słońcem życia Smoczego Księcia pozostaje Elia Martell?  
Pani Smoczej Skały -   piękna, smakowita, czarna oliwka z Dorne.
Pełena powabu, ze sprytem węża.
Elia Martell - wiatr i kwiat pustyni, co okazał się zbyt delikatną, czarną surfinią. 
Złoto mych dni, srebrny deszcz, bo też była żywym srebrem. Moja żona Elia...
Żar i prawdziwość uczuć, nieugięta Wierność mi i we mnie. Do końca swych dni...
Tumblr media
A Rhaegar Targaryen? - spytasz.
To zdobywca. A w jego organizmie, we krwi wiruje szaleństwo. Mimo to utalentowany, skryty i inteligentny, heteroseksualny. To są fakty.
Każdy zna jego historię. Historia jednak jest jak roślina. Można ją wykorzenić lub pielęgnować przez lata, można też nagiąć. Kłamstwo musi być prawdopodobne by ludzie uwierzyli. No i uwierzyli. Przecież roślina, którą bierze się za obumarłą może na nowo wypuścić pędy, nieprawdaż? A teraz moi mili Państwo, koniec pierwszej pieśni, pora pokazać swe prawdziwe oblicze. Wcale nie zginąłem. Wciąż żyję. Lecz kogo obchodzi prawda.
Tumblr media Tumblr media
Mam dwoje skrzydeł u ramion. Jedno to fantazja, drugie to szaleństwo. Walczę piórem, które jest ostrzejsze od miecza obosiecznego.
A po za tym...
Poza tym mam własny nałóg w postaci szeroko rozumianej sztuki.
I pragnąc jej coraz bardziej i mocniej, żyjąc chęcią bycia w niej graniczę z obłędem. A tak...
Mówię o sztuce, czy też o kobiecie? Czasami tak przyjemnie jest zamknąć naszą wenę w człowieczą formę.
Wena jednak ma jedną wadę - to bardzo kapryśna kochanka.
Więc najpierw na ołtarzu poświęceń trzeba ją zdobyć, a później nim nam ucieknie zszargać i zhańbić tym samym nadając sobie do niej prawo tylko na wyłączność.
Nie bój się. Najwyżej utworzę Cię z pourywanych słów, Twojego krzyku, który zamarza gdzieś na północy.
Nie bój się, najwyżej ogień niepohamowanej namiętności będzie mi rozsadzał żyły.
Dajmy się porwać, może Cię nie wrzucę w ogień, gdy już wysączę z Ciebie wszystkie soki.
O, nie! Z pewnością to uczynię. A później Twoim popiołem posypię sobie głowę w akcie skruchy.
Na koniec, gdy śniegiem zaczniesz mi sypać w oczy i serce me doszczętnie zamrozisz, wbijając we mnie kolce swych róż - wówczas...nie stanie się nic.
Tylko świat z żałośni podpalę i strawię żywym ogniem - straciwszy Ciebie.
W końcu nie ma róży bez ognia! Przygrywać będę na harfie wśród wrzasku konających bo oni nie cierpią tak jak ja.
Wśród płomieni wena mnie opromieni - poznaj Pieśń Lodu i Ognia.
Tumblr media
Tekst zmodyfikowany na potrzebę piosenki dzięki pomocy @the-golden-viper-of-dorne i namowom @wxldr0se
Poeta i żołnierz, pierworodny syn, dziedzic praw,
Brat, mąż i kochanek – w sercu ciągły brak.
Ojciec trojga, może więcej, któż to wie,
Egoistyczny dupek, z marzeń nie chce ścieżek zejść.
Idealista, co w marzeniu się gubi,
Sprytny intrygant, który sobą się łudzi.
Rycerz waleczny, choć splątany w sieci zdrad,
Ginący z imieniem ukochanej wśród strat.
Skąd wnosisz, że to Lyanna w sercu tkwiła?
(Wiem, mówią tak plotki – lecz gdzież prawda była?)
A jeśli powiem, że jego słońcem i światłem,
Była Elia, co nad pustynią świeciła jasnym blaskiem?
Pani Smoczej Skały, oliwka z Dorne, tak piękna,
Ze sprytem węża, powabem – prawdziwa, nie ułudna.
Elia Martell – wiatr pustyni i kwiat,
Za delikatna, by unieść ten świat.
Złoto mych dni, srebrzysty deszcz, moja żona,
Żar i wierność, niezłomność niestrudzona.
Do końca wierna, aż los zerwał nici,
W pamięci mej Elia na zawsze się liczy.
A Rhaegar Targaryen? – spytasz, kim był.
Zdobywca, w którego żyłach chaos się tlił.
Skryty, utalentowany, z inteligencją ostrą,
Lecz w duszy szaleństwo, co wciąż woła głośno.
Każdy zna historię, lecz ta jak kwiat żyje,
Można ją pielęgnować, można ukryć i patrzeć, że jak wąż się wije.
Kłamstwo, by uwierzyć, prawdą musi się stać,
A umarłe gałęzie znów pędy mogą dać.
Nie umarłem – ja wciąż tu trwam,
Mam dwa skrzydła, co los mi dał:
Jedno – to fantazja, drugie – szaleństwo,
Walka piórem ostrzejszym niż miecza cięcie.
Mam własny nałóg – sztuką się karmię,
Goniąc ją, coraz bardziej o proroctwa się martwię.
Czy mówię o sztuce, czy o kobiecie?
Obie pochłaniają mnie jak namiętność o świecie.
Zdobyć je trzeba, a później zniewolić,
Zanim odejdą, nim dadzą się stłumić.
Nie bój się, może nie wrzucę Cię w płomień,
Choć wszystkie soki wysączę w niezgodnej harmonii.
A gdy popiołem głowę posypię w skruszeniu,
I śniegiem chłodem moje serce skąpisz w milczeniu,
Może nic się nie stanie, a może świat spłonie,
Bo nie ma róży bez ognia, gdy gniew mnie pochłonie.
Na harfie zagrać wśród konających jęku,
Bo oni nie czują tego bólu w moim wnętrzu.
W płomieniach wena opromieni mnie w chwale,
Oto Pieśń Lodu i Ognia – już się ujawnia w finale.
5 notes · View notes
Text
Która lektura jest lepsza - "Baśnie" Hansa Christiana Andersena czy "O psie, który jeździł koleją" Romana Pisarskiego?
Tumblr media
"Baśnie" Andersena są absolutną klasyką światowej literatury dziecięcej, były wielokrotnie adaptowane na potrzeby innych rodzajów sztuki (film, sztuki plastyczne itp). Do najbardziej znanych należą m.in. "Calineczka", "Królowa śniegu", "Mała syrenka", "Brzydkie kaczątko", "Dziewczynka z zapa��kami" i "Księżniczka na ziarnku grochu". W programie edukacji wczesnoszkolnej można wybrać do omawiania jakąkolwiek baśń lub baśnie duńskiego baśniopisarza.
"W latach 50. ubiegłego wieku żył we Włoszech wyjątkowy pies. Lampo, kundelek o niebywałych umiejętnościach - potrafił samodzielnie podróżować koleją. Zawsze trafiał tam, gdzie chciał. Ta prawdziwa historia stała się kanwą opowieści, którą napisał Roman Pisarski.
"O psie, który jeździł koleją" to książka opowiadająca o losach Lampo i ludzi, których spotykał na swej drodze. Historia przyjaźni miedzy człowiekiem i zwierzęciem, przywiązania, tęsknoty i prawdziwego oddania.
Od lat kochana przez kolejne pokolenia dzieci, dla wielu stała się jedną z najważniejszych książek dzieciństwa." (za lubimyczytac.pl)
4 notes · View notes
paulinapadverts · 3 months ago
Text
Manipulacja w reklamie – sprytny zabieg, czy może zwykłe oszustwo?
Reklamy – towarzyszą nam wszędzie. Widzimy je na billboard’ach w drodze do pracy, scrollując na Facebooku, Instagramie i innych social mediach, jak również w radiu czy telewizji. W zasadzie przywykliśmy do niej. Twórcy wspinają się na wyżyny kreatywności, aby przyciągnąć uwagę jak największej liczby odbiorców i zachęcić do zakupu swoich produktów, czy skorzystania z usług. W obecnych czasach, tworzenie reklamy urasta do rangi sztuki. No bo nie może być w końcu za krótka, ale też nie może być długa i nudzić. Musi wpisywać się w obecne trendy i trafiać do pożądanej grupy odbiorców. Najlepiej też, aby dotykała naszych najskrytszych uczuć i wartości – dobrze by wywoływała skrajne emocje. Najlepiej szok, albo śmiech. Jednak doskonale działa na nas też wzruszenie – o czym możemy łatwo przekonać się w okresie przedświątecznym, gdy niemal każda reklama chwyta za serce i wyciska niejednokrotnie łzy, pozostając nam w pamięci najdłużej. Jednak te wszystkie sprytne zabiegi wymienione wyżej – czy nie są zwykłą manipulacją? Jak to jest: że nawet gdy danej rzeczy nie potrzebujemy, nagle zaczynamy jej pragnąć?
Posłużę się tu ciekawym odniesieniem do tezy Philip’a Kotlera, który twierdził, że marketing to umiejętność wyzwalania w ludziach pragnień, a nie tylko spełniania tych, które wcześniej zaistniały. Bardzo często reklama dotyka naszych najgłębszych potrzeb. To jest np.: poczucia bezpieczeństwa, miłości, uznania w oczach innych i szacunku. Często są to potrzeby wręcz prozaiczne, jak uczucie sytości czy ugaszenie pragnienia. Niekiedy chodzi o poczucie odpowiedzialności za innych – dziecko, rodzinę lub zwierzę. Wystarczy spojrzeć na reklamy suplementów diety. Na nagraniach widzimy uśmiechniętą mamę i jej dziecko. Oboje zdrowi, piękni i szczęśliwi. A to wszystko za sprawą jednego produktu – syropu czy tabletek. A więc rośnie w nas, odbiorcach przekonanie, że aby być dobrym rodzicem, musimy dbać o nasze dziecko jak najlepiej. A więc o jego zdrowie i dobre samopoczucie.
Potrzebowaliśmy suplementu diety wspomagającego pracę mózgu? Nie. A jednak przekonujemy samych siebie, że zakup takiego produktu da naszemu dziecku lepsze wyniki w szkole, sprawi że będziemy czuć się lepszymi rodzicami – i historia zatacza koło.
Podobnych, choć zgoła innych przykładów sprytnej manipulacji w mediach jest więcej. Oglądamy np. influencera czy celebrytę, który reklamuje np. sprzęt AGD. Czy chętniej kupimy pralkę, której rzekomo używa dana gwiazda od tej, którą nam pokaże mało znana osoba? W większości przypadków tak. Skąd więc bierze się w nas takie przekonanie, że produkt będzie lepszy tylko dlatego, że ta a nie inna osoba zachęca do jego zakupu?
Bywa różnie. Czasem z jakością produktu nasz wybór ma niewiele wspólnego. Bierze się z sympatii do reklamodawcy, albo po prostu z poczucia, że będziemy lepsi, kupując coś, co ma sławna osoba. Dorównamy jej statusem społecznym i poczujemy się wyjątkowi, lepsi – tak więc nasz wybór bierze się z potrzeby zyskania szacunku innych osób wokół nas. Podwyższenia jakości naszego życia, poprzez nakarmienie naszej samooceny. Tak proste, a tak skuteczne. Inny przykład, to np. sytuacja, w której reklama dotyka naszych przekonań, często nawet światopoglądu czy moralności.
Warto posłużyć się tutaj cieszącym się w ostatnich latach ogromną popularnością stylem życia „pets friendly”. Kochamy nasze zwierzaki. Dlatego zwiększa się nasza wrażliwość na ich ewentualne cierpienie. Co za tym idzie – coraz chętniej stajemy się wegetarianami, albo nawet wybieramy kosmetyki z oznaczeniem „cruelty free” czyli bez testowania na zwierzętach, albo po prostu „pets friendly” co znaczy mniej więcej to samo. Jednak zdarzają się przypadki, w których dana firma nie do końca jest z nami szczera.
Tumblr media
Przykładem może być tuta marka kosmetyczna Nivea. Na wielu jej kosmetykach w Polsce można znaleźć zawarte wyżej sformułowania. Jednak jak się okazuje – mimo, że na polskim rynku kosmetyki nie są testowane na zwierzętach i w wielu innych krajach również, to wciąż pozostają państwa, które w swoim prawie wymagają testowania kosmetyków na zwierzętach, w związku z czym firma na takowe zezwolić musi. I co wtedy? Jak to się ma do polityki firmy? Niestety, zysk przedkładany jest ponad wzniosłe idee i niestety polityka marki Nivea jest jednym z przykładów takiego zabiegu manipulacji, a podobnych nie brakuje na rynku kosmetycznym. Dlatego wybierając kosmetyk z oznaczeniem „cruelty free” sprawdźmy, na ile producent jest z nami szczery, jeśli takowe przekonania są bliskie naszemu sercu.
Przytoczone w tym artykule przykłady, są moim zdaniem wystarczającym dowodem na to, że bardzo często padamy ofiarami sprytnej manipulacji, nawet nie będąc tego świadomymi. Dlatego warto zawsze zastanowić się podwójnie, zanim podejmiemy decyzję o zakupie danej rzeczy czy skorzystaniu z danej usługi. Może się okazać, że nasz wybór nie jest podyktowany najlepszą jakością czy stosunkiem jakości do ceny, a naszymi wewnętrznymi, czasem głęboko skrywanymi potrzebami, a nawet lękami, których nie jesteśmy świadomi. Co później przekłada się na nieprzemyślane, złe decyzje zakupowe, ostatecznie nie zaspokajając tych potrzeb na długo.
Paulina Płodzień, I rok Zarządzania i Mediami na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie w formie niestacjonarnej.
2 notes · View notes
alchemia-slow · 4 months ago
Text
Tumblr media
Jane Birkin - Munkey Diaries. 1957-1982
Pamiętniki "Munkey Diaries. 1957-1982" to nie jest historia "ładnej buzi" z owianych nostalgią lat 60. i 70., słynnej it-girl, "tej pięknej" zadającej się z "bestią". Jest to obraz kobiety-dziecka, która codzienność poddaje pod lupę, zbiera momenty i rozbiera je w analizie, wychwytuje zdarzenia i sytuacje, które w jakiś sposób ją poruszyły, od sztuki po rzeczywistość. Jej "bolesna szczerość" przy tym chwilami rozbraja. Szczególnie, kiedy na wstępie z 2018 roku do wspomnień z 25 lat przyznaje, że w środku jest dalej małą dziewczynką...
Prosty, naturalny język, tłumaczony z francuskiego na angielski i zebrany z angielskiego w jeden zbiór przez wspomnianą we wstępie Gabrielle Crawford sprawia, że całość czyta się lekko, co jednak nie znaczy, że nie bez pewnego (chwilami) poczucia dyskomfortu.
Wpisy z pamiętnika są rozwinięte poprzez dopisane z perspektywy czasu komentarze Jane oraz przypisy wyjaśniające pewne kwestie. Jak tłumaczy w przedmowie, niektóre imiona i nazwiska oraz charakterystyki zostały specjalnie zmienione.
Jane Birkin poznajemy od czasów dzieciństwa, bycia tą starszą, wrażliwą siostrą, obiektu niewinnych żarcików rodziców, zawsze porównywaną z młodszą, zaradną siostrą Lindą.
Lata 60. pełne są wspomnień jej pierwszych miłości - np. westchnienia ulgi, gdy dostaje pierwszą walentynkę - neguje to jej przeświadczenie o swojej "inności" i "podrzędności" oraz wstydu z powodu własnej niedostatecznie "kobiecej" figury i związanych z tym kompleksów.
Są w tym wszystkim chwile pełne tłumionej niepewności i milczącego smutku naiwnej żony i kochanki, cichy krzyk samotności, bycia tą "niechcianą, niepragnioną, niekochaną". Rozdzierające pragnienie śmierci spowodowane nieudanym pierwszym małżeństwem kładą cień na te lata. Nieco światła dały tym czasom narodziny pierwszej córki Jane z kompozytorem Johnem Barrym, Kate.
Są tu wreszcie wyjątkowo szczere zapisy myśli o nieodwzajemnionej miłości, o mieszaniu życia prywatnego z zawodowym czy o początkach 12-letniej relacji z Gainsbourgiem i kulisach powstawania ich słynnych nagrań i filmów.
Spore miejsce w pamiętnikach znajduje codzienne rodzinne życie np. opis zabawnej wycieczki do zoo z dziećmi zestawione z przyjęciami pełnymi gwiazd i podróżami. Ze stron pamiętników wyłania się obraz uczuciowej, wrażliwej kobiety, która w imię prawdziwej miłości wybaczyłaby wszystko.
Są tu też portrety rodzinne, w tym córek Kate i Charlotte, stworzone we wzruszający sposób przez ich kochającą matkę. Jest ona przy tym świadoma swojej niedoskonałości i rozdarta między dwoma miłościami, nową i starą.
"Bardzo łatwo zranić kogoś, kto bardzo cię kocha"
- pisze w którymś momencie. To najlepiej oddaje jej wrażliwość i uczuciowość oraz stan ducha.
Pamiętnik, który w zamiarze miał być podzielony na 2 części, urywa się w 1982 roku, tuż po wspomnieniu Lou, córki Jane z drugiego małżeństwa. Kolejna część miała opisywać czas oczekiwania na narodziny trzeciej córki i kończyć się na tragicznej śmierci pierwszej, Kate w 2013 roku.
"Jesteś tutaj, ale tak, jakby Cię nie było"
- miał skwitować jej wnuk Marlowe. Bo Jane nigdy nie pogodziła się ze śmiercią swojej Kate.
Jane Birkin zmarła 16 lipca 2023 roku. Do końca życia pozostała z rodziną we Francji. Z Serge'em przyjaźniła się aż do jego śmierci w latach 90.
5 notes · View notes
plastycznyonline · 2 months ago
Link
Ivan Meštrović, artysta niezrównany w łączeniu klasyki z nowoczesnością, pozostawił po sobie niezwykłą spuściznę. Jego twórczość, inspirowana poczuciem narodowej tożsamości, jest świadectwem epokowych zmian w sztuce. Od epickich rzeźb po monumentalne architektoniczne osiągnięcia - każdy jego projekt opowiada unikalną historię. Ukrywając emocje w kamieniu, Meštrović stworzył dziedzictwo, które pozostaje żywe, pełne pasji i innowacyjności. #sztuka #rzeźba #Meštrović
1 note · View note
yellowmanula · 2 months ago
Text
Tumblr media Tumblr media
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
🌿🎨 Wernisaż wystawy połączonej z inscenizacją światło-dźwięk ✨ "Ogród Getsemani" ✨ 📍 Wrocław, 1983 👤 Kurator: Wiesław Rembieliński
3 notes · View notes
trudnadusza14 · 1 year ago
Text
6-7.01.2024
Wreszcie pospałam
Czekałam na info od kumpeli odnośnie spotkania
I się potem spotkałam
Spotkaliśmy się w żabce a potem poszliśmy do niej obmyślając projekt rysunku
Dowiedziałam się że nasze prace będą w galerii sztuki !
O boże ten rok się naprawdę ciekawie rozpoczął 😍
Z tym projektem nic nie wymyśliliśmy 🤣
Zamiast tego gadałyśmy i śmiałyśmy się
Umówiłyśmy się na poniedziałek do kawiarni bo wtedy jest rocznica jej wolności od alkoholu
Nie mogę się doczekać 🥰
Dowiedziałam się że ma znajomego co zna się na sprawach renty i może pomóc
W domu jak wróciłam zrobiłam się taka senna że poszłam spać. O północy się obudziłam i dziwne ale ostatnio co się budzę to nie dość że mdli mnie wymiotuje to teraz doszły jeszcze problemy z widzeniem
Widzę tylko z bliska a z daleka wszystko rozmyte i podwojone
Jasna cholera coś się dzieje a niewiadomo do końca co
Coś podglądałam i chwilę potem poszłam spać
Zaczęłam też czytać książkę pt
"Mogło być inaczej"- John Broks
Historia rodziców których córka popełniła samobójstwo,próbowali ją ocalić ale nie udało się
Jak rano wstałam to tak chciało mi się spać że zamiast zrobić to co planowałam poszłam spac
I tak kilka razy w ciągu dnia
Po południu był film "Alvin i wiewiórki"
Pierwszej części dawno nie oglądałam
Nieźle się pośmiałam
I sobie przypomniałam jak kiedyś w zerówce pani nam puściła ten film
Inne dzieci się śmiały a ja byłam taka bardzo niewzruszona
Trochę to smutne. Bo kurcze nie potrafię sobie przypomnieć odkąd miałam takie problemy z wyrażaniem emocji
Potem przyszedł wujek pomóc z tym dekoderem
Na marne
Aczkolwiek jedna rzecz pozytywna
Działa Disney + 😁😁
Jak poszedł wujek znowu zaczęłam zasypiać i poszłam spać
Wstałam i wróciłam spać
Jak się na krótko obudziłam obejrzałam serial na Disney + pt "Pacjent"
Jest o terapeucie uwięzionym przez pacjenta
W sumie na razie jest spoko. Krótkie odcinki ale mi się podoba
A w nocy Kiara mi cały czas mruczała
Tumblr media
Za każdym razem jak na nią patrzę czuje że kocham ją mocniej
Jest cudowna ❤️
A jak w nocy zaczęłam się dusić i męczyć się z bólem zawrotami głowy i mdłościami to jeszcze zaczęłam ostro krwawić z nosa a Kiara co ?
Poszła po paczkę chusteczek i mi ją podała ❤️
Przez co mogłam poradzić sobie będąc w łóżku bo gdybym wstała to prawdopodobnie bym zemdlała
Kiara potem mnie lizała po ręku i tak dopóki nie zasnę
Oczywiście leżała na mnie xd
Miałam propozycje ośrodka leczenia zaburzeń osobowości ale kurcze nie zostawię mojej kotki na tak długi czas
Cholera nie wiem
Muszę jeszcze pomyśleć
To tyle
Do zobaczenia kochani 💜
9 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year ago
Text
Wybory i kontakty z rodzicami.
16.10.2023
Lepiej jest, ale muszę do gina się umówić.
Coś złego się ze mną dzieje...
Piesek teraz ma niagarę - przez chwilkę wczoraj była bez majteczek (zmienialiśmy podpaskę w majteczkach) i zostawiła na panelach czerwoną smugę. Pierwszy raz to widziałam - Lucynka zostawiała kropelki za sobą, a nie kałużę porównywalną do rozlanej szklanki herbaty. Biedne maleństwo. :(
W dodatku rośnie jej coś na nosku i wygląda na to, że szykuje się nam operacja - najpierw będzie biopsja, ale to po tym już jak zakończy się cieczka.
Mega się cieszę możliwością oddania głosu we wczorajszych wyborach! Wyszliśmy na wybory po śniadaniu (a było to późne śniadanie, poprzedzone porządnym masażem - bez kitu, po tylu latach życia solo TERAZ, pomimo tego, że zaczęliśmy wspólnie 3 rok ja wciąż się zachwycam i niedowierzam, że obecnie żyje mi się tak fajnie z tym facetem, życiem o którym marzyłam). Nie staliśmy w kolejce do samego lokalu, ale do członkini komisji obsługującej naszą ulicę owszem. Potem okazało się, że powinniśmy stać w innej kolejce: dla osób, które nie są na stałe zameldowane pod danym adresem. Tam już szybko poszło. Pani bez problemu odnotowała, że nie chcemy brać udziału w referendum, wydała nam dwie karty do głosowania i oddaliśmy głosy. Mega wzrusz wczoraj czułam. A po 17 przyjaciele informowali, że stali w kilkugodzinnych kolejkach do samego lokalu. Podobno wczoraj na Jagodnie ostatnia osoba weszła oddać głos po 2 w nocy. WOW.
Najgorsze jest to, że to co będzie się działo dalej to jedna, wielka niewiadoma, bo nie ufam naszym politykom. xD Ale cieszę się, że odsunęliśmy PIS od próby rządzenia totalitarnego i rozwalania demokracji. I że nie wyjdziemy z UE. Gdybyśmy mieli jako kraj wyjść z UE to emigrujemy natychmiast.
W piątek kupiłam sobie zeszyt na studia. Pewnie i tak będę częściej korzystać z lapka lub tabletu, ale chciałam mieć jeden zeszyt. Póki co przynajmniej. W ogóle jestem ciekawa wiedzy jaką zdobędę! :D Bardzo się tym jaram. Sprawdziliśmy też nasze plany - jestem w opór ciekawa przedmiotów, jakie mój chłopak ma w tym roku! Po prostu JARAM SIĘ JAK POCHODNIA, bo sama chciałabym takie zajęcia mieć. ALE ja mam póki co wyznaczony plan tylko na najbliższy weekend, a tam "Historię sztuki i designu" i NIGDY DOTĄD tak bardzo się nie cieszyłam na myśl o 4h wykładów z historii. Mam nadzieję, że będzie ciekawie (ok, na poprzednich studiach KOCHAŁAM przedmiot "Historia Architektury", ale o była zasługa prowadzącego, który prowadził te wykłady fascynująco, jednak pierwszy raz patrząc na plan raczej rozpatrywałam ten przedmiot w kategoriach "przetrwać i zaliczyć" niż "jestem ciekawa KAZDEGO ASPEKTU jaki zostanie poruszony" :P ). I mam takie przemyślenie - póki co - że faktycznie zbyt wcześnie w swoim życiu wybieramy kierunek studiów. Może faktycznie WARTO dać sobie czas na odkrycie co nas jara i sprawdzenie czy to jest TO.
Sprawdziłam też plan na pierwszy semestr z poprzedniego roku na moim kierunku. I znowu się zatrzęsłam z ekscytacji - będę miała wykłady i ćwiczenia z prowadzenia audycji i ustawiania dźwięku. Do filmów, do radia, do podcastów - NIE WIEM JAK TO ROBIĆ, próbowałam, uczyłam się sama z sieci metodą prób i błędów próbując nagrywać, a tu proszę: będę miała kogo zapytać, gdzie próbować, prosić o wskazówki, uwagi, poprawki, krytykę konstruktywną. MEGA się jaram!
Jedyne co mnie martwi to fakt, że mój pierwszy weekend na studiach przypada w dzień ślubu moich przyjaciół. Będzie trzeba to ogarnąć jakoś, jakoś odrobić...
A!
Mówiąc o przyjacielu przypomniało mi się! Rozmawiałam wczoraj min. z przyszłą panną młodą. Oczywiście o wyborach :P i kolejkach przed naszymi komisjami wyborczymi. Napisała mi długą wiadomość o tym, jak to polityka wpływa na relacje. Ona od zawsze ma problem z rodzicami, którzy wierzą w narrację PIS o tych okropnych skrajnościach z lewej strony min. np: jej tata w 2020 podczas Marszu Kobiet przyłączył się do obrońców kościoła, którzy "chronili świątynie" przed tym podobno rozszalałym tłumem złych kobiet (a potem był zdzwiony, że ten tłum kobiet w ogóle nie był zainteresowany budynkiem świątyni, po prostu protest przeszedł obok skandując "Jebać PIS" :P), a mama wydzwaniała do niej oszalała ze złości (na wieść o tym, że córka idzie w proteście) wyzywając ją od najgorszych i wyrokując, że jej - i innych cytuję "ladacznic i kurewek" - działanie niechybnie tego wieczora doprowadzi ojca do śmierci podczas zamieszek (których nie było). W tym czasie - w 2020 r idąc z protestem, gdy kumpelę wyzywała przez telefon jej matka - ja rozmawiałam przez telefon ze swoim tatem, który prosił, abym przekazała wszystkim "dziewczynką" (tj. moim koleżanką z którymi szłam dzień w dzień ulicami miasta), że są dzielne, że jest z nas dumny, żebyśmy tak dalej trzymały.
Więc tu jest perspektywa: moi rodzice są wspierający, a jej nie, jej mają bardzo odmienne poglądy.
Wczoraj właśnie kumpela na wspólnej grupce podzieliła się długą opowieścią o tym, jak poglądy polityczne są skorelowane z wiekiem, jak bardzo "starzy" są skostniali w poglądach, jak konserwatywne wartości zostały wykrzywione i co jest demonizowane w tych środowiskach, a co jest prozą i normalnością już dla nas, Milenialsów. I kurcze... Nie mogę się z tym zgodzić. Nie wiem czy to dlatego, że mam TAKĄ rodzinę? Na pewno dlatego! Ale nie doświadczam empirycznie tego, by te poglądy/sympatie polityczne były skorelowane z wiekiem. Podczas, gdy jej rodzice na wieść o tym, że odmówiła udziału w referendum TRZASNĘLI słuchawką, a potem dzwonili by jej nazwymyślać wtedy moi upewniali się spokojnie, bez presji czy wiem o referendum, czy wiem jak oddać ważny głos, czy wiem jak w razie czego dopilnować by nie wziąć udziału w referendum. Po prostu podczas naszego śniadania zadzwoniła mama by zapytać czy bierzemy udział w wyborach, czy przyjadę do niej by zagłosować. Wyjaśniłam (przełykając kęs śniadania), że wiadomo, że głosujemy, ale dopiero po śniadaniu i że nie przyjadę, że zapisaliśmy się do listy w naszym sąsiedztwie. Mama wtedy - spokojniejsza - odparła, że to bardzo dobrze! I że jest ze mnie dumna, że głosuję (jak zawsze! Zapytałam jej "a kiedy nie głosowałam?" zdzwiona, że nagle dla mamy najbardziej dla mnie normalna i sprawcza sprawa, której nie olałam jeszcze nigdy od kiedy ukończyłam 18 lat jest powodem do powiedzenia mi, że jest ze mnie dumna. 0.o Dziwne. Nigdy nie rozpatrywałam tego w kategoriach powodów do dumy. Raczej w kategoriach bycia dorosłym członkiem społeczeństwa, jak coś w rodzaju przesłania zeznania podatkowego. Po prostu: jestem pełnoletnia, więc jestem sprawcza, jestem członkinią społeczeństwa polskiego. Tyle. A tu nagle mama nagle z ciepłem w głosie i wzruszeniem "jestem dumna"? Quo Vadis Polska Społeczności, że skorzystanie przez kobietę z praw obywatelskich jest powodem do dumy mojej matki!? Ech...). Potem tata krzyknął z głębi, w tle, by mama zapytała czy mój chłopak głosuje. Znowu zdziwiona zapewniłam, że dopiero co to potwierdzałam. Dlaczego miałby nie głosować? Normalnie jakby nas nie znali... No i wtedy mama opowiedziała o tym, jak głosować, która lista jest która, jak oddany głos jest ważny. Opowiedziała o tym, jak miło było w lokalnej komisji, jak stresowała się w sprawie referendum (bała się, że ktoś jej wyda tę kartę, ale Pan z komisji bez problemu odnotował, że mama i tata odmawiają pobrania tej karty). Tak zwyczajnie opowiedziała o swoich doświadczeniach, potem upewniła się czy wiemy jak oddać ważny głos, czy wiemy co i jak z referendum (tj. dlaczego pytania są ��le sformułowane) i na koniec powiedziała nam, która lista to KO. Wtedy ja - na luzie - odparłam, że my nie na KO, a na Lewice. Na co mama powiedziała "aha, to okay córcia, miłej niedzieli". I tle. xD
Rodzice O. nawet nic o tym nie pisali. Jego siostra nam rano tylko wysłała info, że razem z chłopakiem przejechali pociągiem masę kilometrów by dotrzeć do najbliższej komisji wyborczej i oddać głos we Włoszech. A potem poszli na lody.
A my wróciliśmy do pieska, picia herbatki i układania FANTASTYCZNYCH puzzli (obecnie słuchamy do puzzli Chyłki Mroza, nie porywa...). Ustaliliśmy też, że wracamy do zdrowego żywienia, że wchodzi ruch, bo jest nam potrzebny (szczególnie na głowę - z moją głową dzieją się wciąż złe rzeczy).
Wracając:
Kumpela wyleciała na chatcie z takim długim, gorzkim podsumowaniem swoich doświadczeń, że to niesamowite jak bardzo "poglądy polityczne" dzielą rodziny i na pewno jakieś rodziny dzielą. Pisała tak, jakby to miało być wspólne doświadczenie dla wszystkich w naszym pokoleniu. Na pewno dla niektórych rodzin są dewastujące. Ale akurat nie dla mojej - i nie mam zamiaru upierać się, że bardziej dzielą lub nie dzielą. Jej prawda jest jest prawdą, jest prawdziwa. Ale moja prawda jest też prawdziwa - i nie ma co wrzucać wszystkich do jednego worka. Moja rodzina, mam na myśli CAŁĄ rodzinę, również z pokoleniem rodziców jest bardzie w centrum i w lewicę, niż w PIS czy Konfę (chociaż tu nie wiem jak zapatrują się na temat chłopaki z mojego pokolenia - niestety to grzązki grunt). Mój tata przez poglądy nie dogaduje się z jednym z braci (jako jedyny w rodzinie głosuje na PIS), ale nie dlatego, że o tych poglądach często rozmawiają tylko dlatego, że kłócą się co będą oglądać w TV - czy TVP czy TVN24. Banał i głupota. Tata nie chce słuchać propagandy, a wujek "obrzydliwego lewactwa". Reszta wujków ma poglądy zbliżone do taty, do moich. W mojej rodzinie rozmowy o polityce to dyskusje o niuansach zmian, różnic, aspektów, a nie pieniaczenie, wyzywanie się, widzenie jedynie skrajności i zagrożeń chochołami. I to dla mnie warte do zauważenia. Warte do poczucia wdzięczności. Moja "norma" to dla niektórych osób jest "marzenie nieosiągalne" na polu kontaktów z rodzicami. Warto czasem złapać perspektywę.
Mam ciężki - pełen zmian - rok.
Nie mam siły angażować się w rozmowy, w pisanie. Ledwo odpowiadam na smsy - tutaj więcej piszę, bo to mi pomaga. Ale i tak nie piszę tyle ile czuję, że potrzebuję.
8 notes · View notes