#Bernard z Clairvaux
Explore tagged Tumblr posts
Text
Panie, czy Ci to obojętne…?!
Kolejny lipcowy dzień, kiedy słyszymy niejako z urzędu – Urzędu Nauczycielskiego Kościoła o kolejnej wspaniałej kobiecie z Ewangelii.Jest nią Marta – siostra Marii i Łazarza. Dlaczego wspaniała? Myślę, że Marta jest niedoceniana, a przecież troszczy się o dom, o posiłek o sprawy doczesne, które są przecież bardzo ważne. Ale nic w tym dziwnego większość normalnych kobiet na całym świecie o to się…
View On WordPress
#Augustyn z Hippony#Bernard z Clairvaux#Cyryl Aleksandryjski#Diego Velazquez#Grzegorz Wielki#Henryk Siemiradzki#Jacopo Robusti Tintoretto#Jan Brueghel II#Jan Paweł II Wielki#Katarzyna ze Sieny#Maria i Marta z Betanii#Mistrz Eckhart#Rubens#Teresa z Avila#Tomasz z Akwinu#św. Jan Chryzostom
0 notes
Text
„Kto ma ze sobą Boga, nie jest sam, kiedy jest sam.”
św. Bernard z Clairvaux
11 notes
·
View notes
Text
May a Catholic criticize the Church in public?
A criticism that arises from an attitude of love and seeks to help the Church in her process of conversion, can be justified. Catherine of Siena, Francis of Assisi, Bernard of Clairvaux, and Popes Benedict XVI and Francis have done so. The more deeply one identifies with the Church, the more unconditionally one follows Jesus, the more pointedly one may remind the Church and her officials about the Gospel. Someone who criticizes priests and bishops must always keep in mind that they are the heirs to a special promise made by Jesus: "He who hears you hears me" (Lk 10,16). At the same time, another Scripture verse applies to them: "Woe to the shepherds who destroy and scatter the sheep of my pasture!" (Jer 23,1). Catholics are not free to reject authoritative Church teaching. A believing Catholic who accepts the basic principles of the Church and her authoritative teachers can nevertheless discuss individual positions critically. Constructive arguments are welcome, when there is an objective basis for them and they are consistent with the fundamental values and principles of Catholic teaching.
https://www.youcat.org/daily
1 note
·
View note
Text
Święty Bernard z Clairvaux
Święty Bernard z Clairvaux
Bernard urodził się w rycerskim rodzie burgundzkim, na zamku Fontaines pod Dijon (Francja) w 1090 r. Jego ojciec, Tescelin, należał do miejscowej arystokracji jako wasal księcia Burgundii. Jego matka (Aletta) była córką hrabiego Bernarda z Montbard. Jako chłopiec Bernard uczęszczał do szkoły prowadzonej przez kanoników diecezjalnych w St. Vorles, gdzie ojciec Bernarda miał swoją posiadłość.…
View On WordPress
0 notes
Photo
128) Andrzej Zieliński “Tajemnice polskich Templariuszy” - jedną z ostatnio przeczytanych przeze mnie pozycji literackich, była książka autorstwa Andrzeja Zielińskiego, zatytułowana „Tajemnice polskich Templariuszy”. Kupiona za dosłownie kilkanaście złotych na jednym z portali. Książka swoją zawartością „odwdzięczyła się” bardziej niż się tego spodziewałem. O Templariuszach, a właściwie o Zakonie Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, praktycznie każdy „coś” słyszał. A kim byli naprawdę Ci „Rycerze Boga” i kto sprowadził Ich na nasze ziemie? Na te pytania odpowiedzi znajdziecie w książce i jej pod rozdziałach. Zakon powstał (w zależności od źródeł) w latach 1118-1120, a założycielami było dziewięciu rycerzy, którzy w 1119 roku złożyli śluby czystości i posłuszeństwa przed patriarchą Jerozolimy, a w zamian za odpuszczenie grzechów przysięgli „strzec ile im sił tylko wystarczy, dróg i gościńców od zasadzek rabusiów i napastników, z baczeniem na bezpieczeństwo pątników”. W początkowej fazie istnienia Zakonu, ponoć ich głównym zadaniem była ochrona pielgrzymów w drodze do Ziemi Świętej, do Jerozolimy. Ale czy na pewno tylko to było ich zadaniem…? Czy dziewięciu rycerzy byłoby w stanie skutecznie bronić pielgrzymów przed niebezpieczeństwem? Wśród legend skupionych wokół Zakonu Templariuszy, istnieje ta, że Templariusze poszukiwali w Ziemi Świętej artefaktów i relikwii cennych dla Kościoła. Mówi się o Arce Przymierza, Włóczni Przeznaczenia, oraz przede wszystkim o Świętym Graalu. Niewątpliwie Templariusze byli bardzo tajemniczą organizacją, pilnie strzegącą swych tajemnic, rycerzami-zakonnikami oddanymi Bogu i walce o Chrystusa. Jak określił ich Bernard z Clairvaux – posługując się cytatem z książki – “(Templariusz) Rycerz Chrystusowy to krzyżowiec, który prowadzi podwójną walkę z ciałem i krwią oraz mocami piekielnymi (…) Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana. Idźcie zatem, rycerze, śmiało naprzód, idźcie z sercem nieustraszonym przepędzić wszystkich wrogów Krzyża Chrystusowego (…) Jakże chwalebny jest powrót rycerza po zwycięskim boju. A jakże błogosławiona jest jego męczeńska śmierć w walce”. Choć Templariusze żyli ubogo i skromnie, to jednak zgromadzili ogromne bogactwo, niewyobrażalne nawet dzisiaj. Liczne nadania ziemskie, zwolnienia od danin na rzecz władców, umiejętne gospodarowanie i zarządzanie nadanymi nieruchomościami, urbanizacja i rozwój, polepszanie bytu społecznego miejscowej ludności, działalność charytatywna oraz prowadzenie bardzo nowoczesnej działalności bankowej (w niewielkiej tylko formie różnej od współczesnej), udzielanie pożyczek, a przede wszystkim uczciwość i rzetelność sprawiła, że Templariusze stali się potęgą, zarówno militarną, gospodarczo-finansową, jak również ich status społeczny i powszechne poważanie było ogromne. Po co Ubogim Rycerzom Chrystusa takie bogactwo? Odpowiedź jest tylko jedna – na finansowanie Wypraw Krzyżowych przeciwko muzułmańskiemu islamowi i ochrona Ziemi Świętej, Grobu Pańskiego i Jerozolimy. Ich Zakon urósł do takiej potęgi, że zaczął zagrażać władcom; wszyscy musieli się liczyć z potęgą Zakonu. Nie każdemu to było w smak. Właśnie zgromadzone bogactwo Templariuszy stało się przyczyną ich zguby. Na wskutek zdrady króla francuskiego Filipa IV Pięknego, który był potężnie zadłużony u Templariuszy, uknuto spisek. Zakonowi postawiono zarzuty najgorsze z możliwych, oskarżono ich o herezję, czary, oddawanie czci Baphometowi, dzieciobójstwo, pederastię… W nocy 13 października 1307 roku, podczas jednej nocy aresztowano część rycerzy Zakonu, oraz poddano przesłuchaniom, opartym głównie na torturach. Podczas tych przesłuchań i przeżytych tortur, Wielki Mistrz Zakonu, Jakub de Molay przyznał się do winy, pragnąc po prostu zakończyć cierpienie. To przypieczętowało los rycerzy-zakonników. Zapłonęły stosy, rozpoczęły się prześladowania, konfiskaty mienia… Sam Jakub de Molay, już na stosie odwołał swoje przyznanie do winy, co nie odmieniło jednak jego losu. Ostatecznie, choć Zakon Templariuszy został oczyszczony z oskarżeń, to jednak został rozwiązany, poddany kasacji, a jego częściowy majątek został skonfiskowany. Częściowy, ponieważ nigdy nie odnaleziono legendarnych skarbów Zakonu, nagle przepadły bez śladu, bez wieści. Do dziś krążą legendy, a wielu historyków i śmiałków marzy o odnalezieniu tych skarbów. Co ciekawe – jedną z często powtarzanych teorii o możliwym ukryciu skarbu, jest ten prowadzący do Polski. W 2004 roku odnaleziono historyczny pergamin, z którego jasno wynika, że Templariusze nie byli heretykami. Książka Andrzeja Zielińskiego „Tajemnica polskich Templariuszy” opowiada o początkach Zakonu na polskich ziemiach, o jego Komandoriach, zarówno potwierdzonych, jak i domniemanych. Z książki można się dowiedzieć o działalności gospodarczej, urbanizacyjnej, finansowej oraz zbrojnej. O roli Zakonu w Wyprawach Krzyżowych oraz wielu innych, ciekawych rzeczach. Być może nie wszystko, co zostało opisane w tej książce pozornie jest „na pierwszym miejscu” dla patrioty, czy nacjonalisty, ale… No właśnie, nie tylko walka zbrojna, również wszystkie pozostałe aspekty codziennego życia, zarówno duchowe, jak i te bardziej przyziemne, wszystko co robimy, robimy dla rozwoju. Naszej duszy, serca, naszego życia i człowieczeństwa. Myślę, że „Tajemnice polskich Templariuszy” są doskonałym początkiem, by dowiedzieć się więcej na temat rycerzy Boga, wojowników walczących w obronie Wiary chrześcijańskiej, broniących Krzyża w Europie i Ziemi Świętej. A kim byli Templariusze? Odpowiedzią na to pytanie niech będzie Ich motto: “Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę” - Psalm 115,1 - Zbyszek.
0 notes
Text
St. Bernard also enumerates the twelve steps to deeper humility and it is these that we consider today. As with yesterday’s post, the list by St. Bernard is shown in red, while my meager commentary is shown in plain, black text. To read St. Bernard’s reflections, consider purchasing the book Steps of Humility and Pride.
(1) Fear of God – To fear the Lord is to hold Him in awe. It is to be filled with wonder at all God has done, and at who He is. Cringing, servile fear is not recommended. Rather, the fear rooted in love and deep reverence for God is what begins to bring us down the mountain of pride. It is looking to God and away from ourselves and our egocentric tendencies that begins to break our pride.
Scripture says, The fear the Lord is the beginning of wisdom (Prov 9:10). To fear the Lord is to turn to the Lord seeking answers, seeking meaning, realizing that in God is all wisdom and knowledge. To fear the Lord is to hunger and thirst for His truth and righteousness. To fear the Lord is to look outside oneself and upward to God.
Here begins our journey down the mountain of pride, a simple and loving look to God, who alone can set us free from the slavery that pride and sinfulness created for us.
(2) Abnegation of self-will – In the garden, Jesus said to His father, Father, not as I will, but as you will (Lk 22:42). This is what abnegation of the will means: to surrender one’s will to God’s will, to allow His decisions to override one’s own.
Pride demands to do what it pleases, to determine what is right or wrong. In this stage of humility, I am willing to look to God.
The saints say, “If God wants it, I want it. If God doesn’t want it, I don’t want it.” The prideful person says “Why can’t I have it? It’s not so bad. Everybody else is doing it.”
On the journey away from pride, having come to a fear of the Lord, we are now more joyfully ready to listen to Him and to submit to His vision for us.
(3) Obedience – Having attained a humbler disposition of heart, we are now more willing to obey. Obedience moves from hearing God’s word to heeding it, to obeying His holy will, to surrendering our stubborn will to His. We are made ready, by God’s grace, to execute that will, to put it into action.
(4) Patient endurance – Embarking on this journey down the mountain of pride, and striving to hear and understand God’s will and obey, we can surely expect to fact both external and internal obstacles.
Our flesh—that is, our sinful nature—does not simply and wholeheartedly surrender, but rather continues to battle. It resists prayer, resists being subject to anything other than its own wishes and desires. Thus, we suffer internal resistance from our sinful nature.
Little by little, we gain greater self-discipline and authority over our unruly passions. This is truly a struggle, requiring patience and an enduring spirit and will.
We also often encounter external resistance as we try to come down from the mountain of pride. Perhaps friends seek to draw us back into our former ways. Perhaps the structures of our pride remain: willfulness, self-reliance, powerful positions, etc. They continue to draw us away from our intention to come down the mountain of pride and further embrace humble submission to God. Perhaps the world continues to demand that we think and act out of old categories that are not of God, and still hold us bound to some extent.
Patient endurance is often required to see such things borne away. It often takes years—even decades—of patient and persistent action for the sinful world to lose its grip on us.
(5) Disclosure of the heart – As we come down the mountain of pride, perhaps the most humble journey is the one into our wounded hearts. Scripture says, More tortuous than all else is the human heart; beyond remedy; who can understand it? I, alone, the LORD, explore the mind and test the heart (Jer 17:10).
Recognizing our sinful drives, and misplaced priorities requires a lot of humility. We must often resurrect unpleasant memories and even traumas from the past, ones that we have experienced ourselves or have inflicted on others. In our heart, we are called to repent and show forgiveness and mercy or to accept that we must be forgiven and shown mercy.
We may be asked to remember and to realize that we have not always been 100% right, that we have sometimes acted unjustly and sinfully toward others, that we have at times been insensitive. This is a humbling but necessary part of the journey down the mountain of pride.
(6) Contentedness with what is – Contentedness is a form of acceptance; it is a great gift to seek and to receive. We can distinguish between external and internal contentedness:
External contentedness is rooted in the ability to live serenely in the world as it is and to realize that God allows many things that are not to our liking. Acceptance does not imply approval of everything. There are many things in the world that we ought not to approve of, but acceptance is the willingness to live and work humbly in a world that is neither perfect nor fully in accordance with our preferences. Some things we are called to change, other things to endure. Even with those things we are called to change, we may have to accept that we cannot change them as quickly as we would like. In the parable of the wheat and the tares, Jesus cautioned us not to act hastily to remove the tares lest the wheat be harmed as well. It is a mysterious fact that God leaves many things unresolved. Part of our journey in humility is to discern what we are empowered to change and what we must come to accept as beyond our ability to change.
Internal contentedness is gratitude for what we have and freedom from resentment about what we do not. Pride demands that our agenda be fully followed. In our journey toward humility, we come to be more content with accepting what God offers and saying, “It is enough, O Lord. I am most grateful!”
(7) Lucid self-awareness – In pride, we are often filled with many delusions about ourselves, thinking more highly of ourselves than we should. We are often unaware of just how difficult it can be to live or work with us.
Humility is reverence for the truth about ourselves. It is a lucid self-awareness that appreciates our gifts, but remembering that they are gifts. It is also an awareness of our struggles and our ongoing need for repentance and for the grace of God.
With lucid self-awareness, we increasingly learn to know ourselves the way God knows us (cf 1 Cor 13:12). As we come down from the mountain of pride into deeper humility, God discloses more to us about just who we really are. We become more and more the man or woman God has made us to be; our self-delusions and the unrealistic demands of the world begin to fade. The darkness of these illusions is replaced by the lucidity of self-awareness. We are able to see and understand ourselves in a less egocentric way. We are mindful of what we think and do and of how we interact with God and others, but we do this in a way that we are strongly aware of the presence and grace of God. We come to self-awareness in the context of living in conscious contact with God throughout the day.
(8) Submission to the common rule – The egocentric and prideful person resists being told what to do and is largely insensitive to the needs of others and the common good. The proud man thinks he knows better than the collective wisdom of the community.
As our journey down the mountain of pride into deeper humility continues, we become more aware of the effects we have on others. We must learn to interact and cooperate with others for goals larger than ourselves. Humility teaches us that the world does not revolve around us and what we want; sometimes the needs of others are more important than our own. Humility helps us to accept that although my individual rights are important, laws typically exist to protect the common good. Humility also makes us more willing to submit our personal needs and agenda to the needs of others and the wisdom of the wider community.
(9) Silence – Silence is a respectful admission that other people have wisdom to share and important things to say. The proud person interrupts frequently, thinking either that he already knows what the other person is going to say or that what he has to say is more important. As our humility grows, we become better listeners, appreciating that others may be able to offer us knowledge or wisdom that we currently lack.
(10) Emotional sobriety – Many of our emotional excesses are rooted in pride and egocentricity. When we are proud we are easily offended, easily threatened, for fear begets anger.
As we discussed yesterday, the initial stages of pride are often rooted in inordinate curiosity, mental levity, and giddiness. All of these things cause our emotional life to be excessive and disordered. As we grow deeper in humility, though, we are less egocentric and thus less fearful and less easily offended.
Having our mental life focused on more substantial and less frivolous things adds stability to our thought life. We are less carried off into gossip, intrigue, and rumor. We are less stirred up by the machinations of marketers, less disturbed by the 24/7 “breaking news” cycles of the media. We are more thoughtful and less likely to rush to judgments that often unsettle us. The humble person trusts God and is thus not easily unsettled by these things—and it is thoughts that generate feelings.
As our thought life becomes more measured, our conclusions are drawn more carefully and humbly, our emotions are less volatile, and we attain greater emotional serenity and sobriety.
(11) Restraint in speech – As we become more emotionally stable and less anxious and stirred up, that serenity is reflected in our speech and demeanor. We are less likely to interrupt, to speak in anger, or to be unnecessarily terse or harsh. We don’t need to “win” every debate. Rather, we are satisfied with staying in the conversation, with just sowing seeds to be harvested later, perhaps even by others. Our serenity tends to lower our volume and speed in talking; we are more content to speak the truth in love, with both clarity and charity.
(12) Congruity between one’s inside and one’s outside – We saw in yesterday’s post on pride the problem of hypocrisy. The Greek word hypocritas refers to acting. Hypocrites are actors playing a role rather than being who they are.
The proud and fearful are always posturing, trying to align themselves with what makes for popularity and profit. As humility reaches its goal, integrity, honesty, and sincerity come to full flower.
This is because the gift of humility opens us to be fully formed by God. Having turned our gaze to God and made the journey into our heart, we discover the man or woman God has made us to be. We begin to live out of that experience in an authentic and unpretentious way. In humility we are more focused on God and less nervously self-conscious.
By the gift of lucid self-awareness described above, we are comfortable in our own skin. We do not need to posture, dominate, compare, or compete. Rather, our inner spiritual life and focus on God now inform our whole self.
Humility has now reached its goal: reverence for the truth about our very self. We are sinners who are loved by God. As we make the journey to discover our true self before God, we become ever more grateful and serene. Living out of this inner life with Him, we are enabled to walk humbly with our God (Micah 6:8).
Thanks be to God for these insightful lists of St. Bernard of Clairvaux and St. Benedict, which have so aided in this reflection! Pray God that we are all able to make the journey down from the mountain of pride and into deeper humility.
0 notes
Photo
Formation Quiz #8: Holy Name of Jesus and Divine Revelation
“The sweet Name of Jesus produces in us holy thoughts, fills the soul with noble sentiments, strengthens virtue, begets good works, and nourishes pure affections.” ~ St. Bernard of Clairvaux
CLICK HERE FOR JANUARY 2019 MONTHLY QUIZ
📷 by Edal Anton Lefterov https://en.wikipedia.org/wiki/Christianity#/media/File:Jesus-Christ-from-Hagia-Sophia.jpg
0 notes
Text
Mała Koronka do Najświętszej Dziewicy
Mała koronka do NMP odmawiana jest przede wszystkim dla uczczenia dwunastu przywilejów Najświętszej Maryi Panny, które symbolizują gwiazdy w koronie na jej głowie.
W taki sposób – w odniesieniu do tych, którzy podjęli się czczenia Maryi poprzez zalecane przezeń prawdziwe nabożeństwo – pisze o małej koronce św. Ludwik: Jak odmawiać: Na początku: Dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza i daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom Twoim. Wierzę w Boga… Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo x 4, Chwała Ojcu… ( x 3) Na zakończenie: Pod Twoją obronę…
Odmawiać będą codziennie przez całe życie, o ile to jest rzeczą możliwą, małą koronkę do Najświętszej Dziewicy, składającą się z trzech „Ojcze nasz” i dwanaście „Zdrowaś”, na cześć dwunastu przywilejów Najświętszej Dziewicy. Ćwiczenie to jest bardzo dawne. Św. Jan widział niewiastę ukoronowaną dwunastu gwiazdami, ubraną w słońcu i mającą księżyc pod stopami. Niewiastą tą była wedle komentatorów Pisma Świętego Najświętsza Dziewica.
Owe przywileje opisał żyjący na przełomie XI i XII wieku św. Bernard z Clairvaux, inny wielki czciciel Maryi. To on twierdził, że dwanaście gwiazd w koronie niewiasty symbolizuje dwanaście przywilejów przynależnych Najświętszej Pannie: cztery przywileje nieba, cztery ciała, cztery serca. Wszystkie one spływają jak gwiazdy z nieba.
Przywilejami nieba były: przyjście Maryi na świat, zwiastowanie anielskie, zstąpienie Ducha Świętego, niewymowne poczęcie Syna Bożego.
Przywilejami ciała były te, że była: pierwszą w dziewictwie, płodną bez skażenia, ciężarną bez choroby, rodzicielką bez boleści.
Przywilejami serca były: poświęcenie pokory, łagodność wstydliwości, wielkoduszność wierności, męczeństwo serca, iż duszę jej przeniknął miecz.
Do przywilejów nieba można odnieść słowa Pan z tobą; do przywilejów ciała Błogosławionaś ty między niewiastami; do przynależących sercu Łaski pełna.
Św. Ludwik zalecał, by wraz z małą koronką często odmawiać Magnificat, jedyny kantyk pozostawiony nam przez Maryję – aby dziękować Bogu za wszystkie Jego dobrodziejstwa i sprowadzać na siebie nowe.
1 note
·
View note
Text
MM228 - The Road to Hell
The Road to Hell is paved with good intentions. Intentions, in and of themselves are not bad. However, intentions are not substitutes for actions for work. Beware of allowing others to substitute work or actions for good intentions.
If you like the show, please check out our Official Morning Mindset Merchandise!
Episode Transcription
[INTRO]
♫ Trenches by Pop Evil ♫
*Alex*
Welcome to Morning Mindset. A daily dose of practical wit and wisdom with a professional educator & trainer, Amazon best selling author, United States Marine, Television, and Radio host, Paul G. Markel. Each episode will focus on positive and productive ways to strengthen your mindset and help you improve your relationships, career goals, and overall well-being. Please welcome your host; Paul G. Markel.
*Professor Paul*
Hello, welcome back to Morning Mindset podcast. Yes, I am your host Paul Markel, and if you read this if you read the I'm sorry, if you read it the title of today's episode. You probably filled in the blank yourself. How many times have you heard? Someone say or you said yourself? The road to hell is paved with good intentions or hell is full of good intentions. Now who said that according to the internet it was st. Bernard of Clairvaux who said, "Hell is paved with good intentions".
-
For according to the internet some people believe that John Ray said that cited a proverb in 1670 and said hell is paved with good intentions or you could go back to the Bible or you go to Proverbs or songs or what have you and there is some form or phrasing of that essentially saying that the road to hell or the way to hell or the path. The hill is good intentions. Let's talk about intentions today intentions in and of themselves are not necessarily bad, you know, we come up with an idea or we realize that there's a problem, there's an issue in our lives or something that needs to be fixed or changed or repaired.
-
Or maybe there's a better way of doing something and so we think about that. We realize that we say I'm going to make a change we say to ourselves our spouses our bosses or family members. What have you let's make a change. Let's do something different or better or what have you we have the intention of doing them and we may even go into great detail about what our intentions are. Intentions are not acts, are they? Our intentions-, excuse me, sip my coffee
-
Intentions are not actions, intentions are only words or what's the most popular thing in our culture today feelings and intentions are basically feelings. Well, I feel that this is wrong or I feel that this needs to change or I feel that there's a better way of doing X Y or Z. Okay, great, you feel that way. So what see intentions cost nothing? Intentions are easy intentions are cheap intentions are words and words are cheap. Anyone can say, oh that's a problem, and we really should do something about it.
-
Okay, and what well and that's when the rubber hits the road intentions without works. Meaningless intentions without actions are meaningless, you know, if you told your child, let's say you have a child who is in junior high or high school age or what have you and and you're going to work or you're going out or what having you say. Hey before I get back home. I need you to take out the trash and do the dishes or I need you to do whatever you assign your child a task. He said it's not a, you know, most times really not hard but you assign them a task and then you leave expecting that the task will be completed.
-
But you come home and you find out you come downstairs you go downstairs and your kid is in front of the video game the Fortnight or the Xbox or the whatever it is, right and you're like hey. Did you did you get that done? You get the trash out? Did you get blank blank? Oh, no, I was going to I was as soon as I finish this game, I was going to do it that now if your child says to you as soon as my plan was my intention was as soon as I get finished with this game. I'll do it. I'll get that done. Do you accept as a parent? Do you accept that as an excuse do you say? Oh, okay. Well, I know you didn't do what you're supposed to do. But according to your own words you intended to do it and that's good enough.
-
Do we accept that? I hope not. I'll tell you what if you're if you're a parent out there and you have a child and you're accepting intentions as actions. As the same thing your you're setting yourself up in your kid up for failure. How about work? Let's say you are at work and you are a worker and your supervisor your boss your whatever comes and says, hey, I need you to do this. I need to get this done. We need to get it done by the end of the day because blankety blank blank fill in. Okay, and then add, you know, quarter till five your supervisor comes in find you and they say hey did you did you get that finished? Is it all done?
-
They expect that it's going to be because you know, they told you to and then you say "Oh man, I was really going to but then I got busy and I went over here and I saw something else that I needed to do and I just you know, I was I really planning on doing that. I was going to and I was going to do a really good job", and let me tell you what how good that job was going to be, does your boss or supervisor say oh yeah you intended to but you didn't but you intended to well.
-
Okay fine. I'll just tell the client. I'll just tell the customer that you intended to finish you intended to do that. But but you didn't so and they'll be satisfied. They'll be like, oh well, let me pay you anyway. Let me pay you for the product that wasn't delivered because you intended to deliver it. Now you're laughing you're out there. You're like, that's no Paul. That's not how that works where I am, and that's not how that works in my home. We don't accept intentions as a substitute for actions or work.
-
Then why do we allow other people to do it? When you mean, how often do we allow people to get away with not doing what is right what they should. What they said they were going to do. Just because their intentions were good. Hmm, exactly. Exactly the road to hell is paved with good intentions. It doesn't that phrase doesn't say the road to hell is paved with good actions or good works or a job. Well done. No, it says good intentions, and what does that phraseology mean? It basically means that words are cheap. Anybody can say anything.
-
It's actually the sweat of your brow. It's the labor of your back that makes something happen. That means a something so stop allowing people to get away with good intentions. Intentions are not works. They're not actions. They're cheap. The feeling's right. Anybody can have them anybody can say him anybody can say anything. It takes a man or a woman a stand-up person a mature person to actually do it to get the job done. So don't don't accept it from yourself and don't accept it from others.
-
As I said, intentions in and of themselves are not bad the problem we encounter is it when people think that just by saying something it's the same or the equivalent. I'm getting the job done and it's not it's not at all. All right, ladies and gentlemen. Thank you very much for joining me today. I truly appreciate it share this podcast with somebody that you feel could benefit from it. Leave us a review if you'd like. I would appreciate that. I am your host Paul Markel and I will talk to you again real soon.
[OUTRO]
♫ Trenches by Pop Evil ♫
*Alex*
Thank you for spending time with us today. To get show notes, submit a topic request, for more from your host Paul G. Markel, visit MorningMindsetPodcast.com. That’s MorningMindsetPodcast.com. Please leave a review of this podcast on your favorite podcast player, we appreciate your time & effort, and we look forward to reading your honest feedback.
Download this Episode!
0 notes
Text
Bernard miodopłynny
Usunięcie Boga z horyzontu świata jest usunięcie Słońca – pisze św. Bernard z Clairvaux. Jeśli odsuniemy światłość świata, wykluczymy Boga zniknie pojęcie grzechu i poczucie grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu oszukujemy nie tylko siebie ale Boga. A Boga czynimy kłamcą. A my stawiamy się na pozycji Boga kiedy decydujemy co jest grzechem a co nie. To dopiero bałwochwalstwo. Dlatego trzeba…
View On WordPress
0 notes
Text
Lśni jak diamentów blask czyli cudniejsza niż perły i złoto...
Lśnimy jak diamentów blask...śpiewa śliczna sarniooka Sanah. Tak. Lśnimy jeśli Blask prawdy nam wskazuje drogę. Ale Maryja na pewno lśni jak diamentów blask. Śpiewamy przecież cudniejsza nad perły i złoto… Maryja była Świątynią Boga na Ziemi. Wszystko w Niej żyło Bogiem. Cała była dla Boga. W Niej jest życie. Bo Bóg nigdy nie umiera w swej Świątyni. Pierwsza po Chrystusie weszła do nieba.…
View On WordPress
#Annibale Carracci#Bernard z Clairvaux#Francisco Bayeu#Guido Reni#Luca Giordano#Peter Paul Rubens#Studzieniczna#Wniebowzięcie NMP#Święty Jan Paweł II Wielki
0 notes
Text
Mistrz Wincenty narodowy pedagog
Mistrz Wincenty narodowy pedagog
Prawie każdy zna legendę o smoku wawelskim, księżniczce Wandzie, co nie chciała Niemca, o Popielu, którego zjadły myszy bo był skąpy, które to legendy pierwszy spisał Mistrz Wincenty Kadłubkiem zwany w swej baśniowej Kronice Polski. Ale już niewielu wie, że ten sam bajeczny dziejopis i kronikarz, był także biskupem i chociaż zrzekł się biskupstwa pierwszy wprowadził wieczną lampkę przed…
View On WordPress
#Bernard z Clairvaux#Klasztor Cystersów w Jędrzejowie#Kronika Polski#Opactwo Cystersów w Mogile#Opactwo w Cluny#Stanisław Samostrzelnik#Wincenty kadłubek
0 notes
Text
Święta Joanna Franciszka de Chantal
Święta Joanna Franciszka de Chantal
Joanna urodziła się w Dijon (w tym samym mieście urodził się też św. Bernard z Clairvaux i dominikanin Lacordaire) 23 stycznia 1572 r. Jej ojciec był prezydentem parlamentu Burgundii. Mając niecałe 2,5 roku Joanna straciła matkę, która zmarła przy porodzie jej młodszego brata, Andrzeja. Odtąd wychowywała się pod okiem opiekunki. Otrzymała staranne wykształcenie. W 1592 r. 20-letnia Joanna…
View On WordPress
0 notes
Text
Święty Bernard z Clairvaux
Święty Bernard z Clairvaux
Bernard urodził się w rycerskim rodzie burgundzkim, na zamku Fontaines pod Dijon (Francja) w 1090 r. Jego ojciec, Tescelin, należał do miejscowej arystokracji jako wasal księcia Burgundii. Jego matka (Aletta) była córką hrabiego Bernarda z Montbard. Jako chłopiec Bernard uczęszczał do szkoły prowadzonej przez kanoników diecezjalnych w St. Vorles, gdzie ojciec Bernarda miał swoją posiadłość.…
View On WordPress
0 notes
Text
Święta Joanna Franciszka de Chantal
Święta Joanna Franciszka de Chantal
Joanna urodziła się w Dijon (w tym samym mieście urodził się też św. Bernard z Clairvaux i dominikanin Lacordaire) 23 stycznia 1572 r. Jej ojciec był prezydentem parlamentu Burgundii. Mając niecałe 2,5 roku Joanna straciła matkę, która zmarła przy porodzie jej młodszego brata, Andrzeja. Odtąd wychowywała się pod okiem opiekunki. Otrzymała staranne wykształcenie. W 1592 r. 20-letnia Joanna…
View On WordPress
0 notes
Text
You don't have to travel across the sea, nor do you have to break through the clouds or cross the Alps. The path you are given is not long. You need only go to meet your God within yourself. For the Word is near to you: it is in your mouth and in your heart.
Saint Bernard of Clairvaux (* c. 1090-1153, French Doctor of the Church and mystic)
https://www.youcat.org/daily
0 notes