#żółty deser
Explore tagged Tumblr posts
wojtekaneko · 5 days ago
Text
Tumblr media
I think John would enjoy sweets that crunch c: Arthur imo prefers ciasta (cakes, pies etc)
Sweets in order of appearances: pączki, oblaty and chrust/faworki (angel wings as English name is so pretty and funny considering in Polish it's literally brushwood or ribbon)
Tumblr media
@koszmarnybudyn your tags on my Polish Arthur post were so real I instantly wanted to draw them eat Polish sweets. But I thought hey, I'm gonna wait for Tłusty Czwartek for it! >:D
Tumblr media
And thanks @kasztanek86 for this it literally won't leave my mind askadkj
Close ups:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
202 notes · View notes
kosiorek00 · 4 months ago
Text
17 listopada 2024
Dziękuję Wam za pomoc przy uchwytach do mebli ❤ wezmę klasyczne, a nie krawędziowe, teraz tylko kwestia wybrania wzoru, ale na to mam czas, coś znajdę. Te krawędziowe od początku nie dawały mi spokoju. Mam nadzieję, że jakoś wizualnie się obroni, że uchwyty będą tylko pod umywalką, a w pozostałych meblach nie, po czasie pewnie nikt nie bedzie zwracał na to uwagi, ale ja zawsze rozkminiam takie rzeczy 🙈
Dziś całkiem ładny dzień, bo wyszło słońce ☀️ to jest klucz do przetrwania jesieni/zimy. Nie wiem jak Wy, ale ja mam od razu inną energię.
Na obiad zrobiłam to co wczoraj, bo został mi farsz, a było to mięso mielone podsmażone z pieczarkami, brokułem i pomidorami z puszki. Na środku arkusza ciasta francuskiego wyłożyłam plasterki rolady boczkowej (jakbym miała to dałabym po prostu boczek), na to wspomniany farsz i żółty ser, boki ciasta ponacinalam i przykryłam farsz na zakładkę, raz z jednej strony raz z drugiej i zapieklam, wyszło przepyszne 🤭
Na deser upiekłam ciasto które wyskoczyło mi na tiktoku, potem wyczytałam, że to "izaura" - na dole kakaowe, na to masa serowa i dorzuciłam jeszcze borówki amerykańskie (choć pasowaloby mi tam wiśnie, ale nie miałam) na wierzchu odrobina polewy z nutelli, bo tylko w takiej formie znalazłam w domu czekoladę, wyszło całkiem fajnie :) Zrobiłam małą keksówkę,tak na bóla,bo mnie ostatnio nachodzi na ciasta,a ja w ogóle nie potrafię piec 🤣
Przeczytałam wszystkie dostępne cześci chylki,jak żyć ? Mrozie pisz tam dla mnie coś 🤣 zaczęliśmy serial, na razie nawet spoko:)
Muszę napisać pismo dla dyrektora, właściwie to napisałam w pracy,ale coś mi nie pasuje,a nie wiem co zmienić 🙈
Miłego popołudnia 🌻
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
7 notes · View notes
akreacja · 5 years ago
Text
03; niedomaganie
Tumblr media
03; niedomaganie
Wyjaśnienia słów parę; czasem podczas choroby potrzeba nam tylko bliskości drugiej osoby
...
Weekendy powinny być czasem na odpoczynek. Po całym tygodniu wyciskania z siebie tyle ile tylko potrafimy, koniec tygodnia jest synonimem spokoju i wolno płynącego dnia. Przez siedem dni jesteśmy bardzo zabiegani, przeskanujemy z jednej sesji zdjęciowej na drugą, z jednego wywiadu do kolejnego. Musimy dodać do tego jeszcze nasze obowiązki w wytwórni. Lekcje angielskiego, śpiewu, tańca... A na deser mamy moje studia. Nie możemy sobie wtedy pozwolić na wiele swobody. Weekend to inna bajka. Jest to czas na odsypianie, regularne jedzenie i zabawę. Nadal mamy jakieś obowiązki, ale nie są one tak przytłaczające, każdy znajdzie czas dla siebie. Całe dwa dni grania w gry z Taehyungiem, gotowania z Seokjinem, drzemania z Yoongim. Gdyby nie to, prawdopodobnie już dawno padlibyśmy z wyczerpania.
Był właśnie sobotni poranek, a ja obudziłem się z niewyobrażalnym bólem głowy. Nie pozwalało mi to za bardzo na myślenie, ale nie mogłem przypomnieć sobie, kiedy ostatnio doświadczeniem czegoś takiego. Kiedy kładłem się spać, miałem co prawda lekki kaszel i katar, ale nie spodziewałem, że rozwinie się do tego stopnia. Krzywiąc się z pulsującego bólu w mojej czaszce, przekręciłem się, aby spojrzeć na zegar wiszący na ścianie. Godzina czwarta w nocy, położyłem się do łózka o pierwszej, bo musiałem jeszcze pomóc Namjoonowi z jakimiś tekstami.
Powoli zwróciłem swój wzrok na Jungkooka. Leżał on spokojnie w swoim łóżku i oddychał regularnie przez delikatnie rozchylone usta. Zwrócony był w moją stronę, a do swojego torsu przytulał podłużną poduszkę. Jego włosy swobodnie na niej leżały, ubrany był w szare spodnie dresowe i żółtą koszulkę. Nie chciałem go budzić, wiedziałem, że jest zmęczony. Próbowałem podeprzeć się ramieniem o materac, żeby podnieść się do pozycji siedzącej. Planowałem iść do kuchni i bez tworzenia jakiegokolwiek hałasu wziąć tabletki przeciwgorączkowe. Wkrótce odkryłem, że ledwo mam siłę podnieść swoją rękę, a co dopiero podeprzeć się nią. W poczuciu bezsilności i zirytowania zdecydowałem, że muszę zawołać kogoś o pomoc.
- Jungkook... – głos łamał mi się z braku jakiejkolwiek energii.
Mój współlokator tylko wzdrygnął się, a po chwili obrócił się do mnie plecami. Nie miałem tyle samozaparcia, żeby próbować wezwać go jeszcze raz. Czułem jakby coś rozrywało moją głowę od środka, jakby ktoś tam wysadził bombę. Po chwili bezsilnego leżenia, nagle poczułem sok wspinający się ku mojemu gardłu. Kiedy zorientowałem się co to, zapominając o wszelakim cierpieniu, wystrzeliłem z łóżka i wybiegłem w stronę korytarza. Dosięgając drzwi łazienki, otworzyłem je z zadziwiającą siłą i boleśnie upadłem na kolana przed toaletą. Dłońmi mocno trzymałem się krawędzi, kiedy przechodziły mnie gwałtowne torsje. Zwymiotowałem kilka razy pod rząd, a kiedy pod koniec w moim żołądku nic już nie zostało, wymiotowałem wodą.
Po dłużej chwili przestałem. Boleśnie przełknąłem i westchnąłem głośno. Podniosłem dłoń w celu spuszczenia wody w toalecie. Kiedy to zrobiłem, zamknąłem klapę i usiałem na niej. Musiałem zebrać siły, żeby wrócić do pokoju, a szczerze mówiąc, po moim szalonym biegu czułem się jeszcze gorzej niż wcześniej. Po kilku chwilach zdecydowałem, że byłem gotowy na podróż powrotną, ale nie mogłem się zmusić do umycia zębów. Moja głowa nadal pulsowała.
Na drżących nogach i chwiejąc się na boki, zacząłem swój spacer. Parę razy musiałem się podeprzeć ścian. Jakoś wytrwałem do drzwi mojego pokoju, a potem zatrzymałem się. Jungkook siedział na krawędzi swojego łóżka i przecierał dłonią swoje oczy. Cholera, obudziłem go.
- Yong, gdzie byłeś? - spytał nadal zaspany.
Nie odpowiadając mu, zrobiłem krok do przodu, kiedy przed moja wizją zaczęły pojawiać się czarne kropki. Nie chcąc upaść na podłogę, zrobiłem kilka pośpiesznych, udręczających ruchów i kiedy znajdowałem się tuż przy materacu, opadłem na nie bez sił. Twarz miałem skierowaną do góry, ale oczy pozostawały zamknięte. Jedna ręka leżała nad moją głową, a druga odpoczywała na moim brzuchu. Nogi zwisały z krawędzi mojego legowiska. Jakoby z daleka usłyszałem szelest poruszanej pościeli i głośne kroki zmierzające w moją stronę. Kiedy JK do mnie przybył, chwycił moją twarz w swoje dłonie i obrócił nią parę razy. Był już w pełni rozbudzony.
- Yong co się dzieję? No dawaj, odpowiedz mi, dasz radę – zachęcał mnie.
- Proszę... - nie potrafiłem wykrztusić z siebie nic więcej.
Ciągle przesuwałem się między granicą świadomości i nieprzytomności. Przed oczami w dalszym ciągu latały mi czarne kropki, ledwo widziałem pochyloną nade mną twarz Hyunga. Mogę tylko zgadywać, że była wykrzywiona w zmartwieniu. Wziął drżący oddech i oderwał swoje dłonie od mojej buzi, tylko po to, żeby klepnąć się mocno po policzkach, pewnie w celu powstrzymania się od paniki. Mimo mojego stanu zachichotałem nieobecnie.
- Dobra, zrobimy tak. Ty tu grzecznie zostaniesz, a ja pójdę po resztę.
- Nie, po prostu tutaj bądź.
Nie pozwoliłem mu odejść, nadal się z nim wykłócałem. Prawdopodobnie potrzebowałem pomocy lepszej niż przestraszony Jungkook, ale czy przyznam mu rację? Nie. Nawet kiedy jestem półprzytomny jestem strasznie uparty. Starszy jeszcze kilka razy próbował mnie przekonać, że na pewno lepszym rozwiązaniem będzie powiedzenie o tym innym, ale ja nadal pozostawałem przy swojej decyzji. Raz nawet próbował odsunąć się ode mnie, ale szybko złapałem go za rękaw. Nie był to mocny chwyt, ale najwidoczniej wystarczał.
Przyjmując do świadomości swoją porażkę, JK westchnął głośno. Przesunął się za mnie, usiadł na łóżku i podciągnął mnie tak, że głowę miałem oparta o poduszkę. Następnie uniósł moje ciało na tyle, żeby mógł wyciągnąć spode mnie moją białą pościel i znów delikatnie ułożył mnie na materacu. Otulił mnie szczelnie kołdrą aż pod samą szyję i zaszczycił mnie szybkim całusem w sam środek czoła.
Mój starszy brat zaczął odchodzić w stronę swojego własnego łoża. Nie chcąc zostać sam i czując wewnętrzną potrzebę, żeby ktoś mnie przytulił, błyskawicznie zawołałem go z powrotem.
- Hyung.
- Tak? Potrzebujesz czegoś? Może wody albo będziesz znowu wymiotować? - słysząc mój głoś, pośpiesznie odwrócił się w moją stronę.
- Zostaniesz ze mną, dopóki nie zasnę? - wymamrotałem.
Byłem już na granicy snu. Cała ta sytuacja mnie wyczerpała, choroba i dyskusja z JK. W momencie, w którym położył moją głowę na miękkiej powierzchni, oczy samoistnie zaczęły mi się kleić - ledwo zauważyłem jak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Jasne, przesuń się.
Zrobiłem to o co poprosił. W kilku krokach Jungkook znalazł się przy moim łóżku i zanim się zorientowałem, położył się obok mnie na swoim boku. Jedną ręką mnie do siebie przyciągnął, teraz moja twarz przytulona była do jego klatki piersiowej. Drugą rękę wsunął pod moją głowę, żebym mógł się na niej oprzeć. Podciągnął pościel do góry, żeby obu nas szczelnie przykrywała. W jego objęciach od razu poczułem się trochę lepiej. Przestałem odczuwać mdłości, a głowa przestała eksplodować z bólu. Moje serce wypełniło uczucie radości, radości z tego, że mam braci, którzy zawsze się mną zajmą.
Po chwili zacząłem delikatnie wiercić się na swoim miejscu, żeby ułożyć się jeszcze bardziej komfortowo. Kook musiał to jednak odebrać inaczej, bo odsunął się delikatniej, aby spojrzeć na moją twarz. Nadal nie wypuścił mnie jednak ze swoich ramion.
- Nie zwymiotuj na mnie. – nie byłem w stanie określić, czy żartuje, ale mimo to na mojej twarzy pojawił się niewyraźny półuśmiech.
- Dziękuję Hyung – odpowiedziałem nieśmiało. Oczy miałem już całkowicie zamknięte, zacząłem zasypiać. Resztkami sił przerzuciłem moją rękę, abym mógł objąć starszego chłopaka.
- Shh...
Do snu otuliło mnie statyczne bicie serca Jungkooka.
...
Obudziłem się czując jak coś obok mnie się porusza. Nie dawałem jednak żadnych znaków, że wyrwałem się ze snu, byłem na to zbyt zmęczony. Kiedy jednak nie zapadłem na powrót w sen, zdecydowałem, że w końcu otworzę oczy. Czułem się już lepiej, nudności i ból głowy minęły. Wypoczynek zawsze pomaga w takich sytuacjach, miałem szczęście, że nie rozwinęło się to w coś poważniejszego. Nie chciałem brać żadnych dni wolnych, przygotowywaliśmy comeback i musiałem być obecny w pracy. Mimo to nadal czułem się słabo, jakby moje kończyny zrobione były z ołowiu.
Kiedy otworzyłem oczy pierwszym co zauważyłem był żółty materiał jego koszulki. No tak, w końcu przytulaliśmy się. Nie będąc za bardzo zaskoczonym tym faktem podniosłem wzrok do góry. Jungkook leżał na swoim lewym boku, głowę podpierając na swojej dłoni. Włosy miał roztrzepane, tak jakby dopiero wstał, ale w jego oczach nie było widać zmęczenia. Usta wyginały się w ciepły uśmiech. Intensywnie się we mnie wpatrywał. Zastanawiam się, czy w ogóle spał, czy całą noc pilnował, żeby nic mi się nie stało. Kiedy zauważył, że się obudziłem jego twarz jakby pojaśniała. Po chwili ciszy westchnął głośno.
- Jak się czujesz? - na jego twarzy nadal znajdował się uśmieszek.
- Na pewno lepiej niż wczoraj. - odwzajemniłem ten gest.
Słysząc to starszy chłopak oderwał się z moich objęć i wstał z łózka. Kiedy już stanął na nogi podniósł swoje ręce w górę, żeby się przeciągnąć. Dało się słyszeć jak jego kości strzykają, zachichotałem mimowolnie. JK obrócił się w moja stronę z wyrazem twarzy, jakby nie dowierzał, że właśnie to zrobiłem. Wysłał mi jednak oczko i ruszył w stronę drzwi pokoju. Sprawiło to, że zachichotałem jeszcze bardziej, przykrywając tym razem swoje usta dłonią.
- Poproszę Jina, żeby ugotował dla ciebie zupę. Ani się waż ruszać z tego łózka - zagroził mi.
- Dziękuję Hyung. - zaśmiałem się głośno i wyraźnie.
Kiedy reszta usłyszała o tym, że byłem chory, spanikowała. Maniakalnie zaczęli mierzyć mi temperaturę, przynosić ciepłą herbatę i koce. Na nic nie pomagały moje wyjaśnienia, że czuję się już o wiele lepiej. Był jednak jeden plus ich zachowania – nie byłem samotny. Choroba sprawia, że zaczynam rozmyślać o różnych rzeczach. Zwykle jednak przeważa ilość tematów związanych z tym, że jestem tylko problemem dla moich Hyungów, że jestem niepotrzebny w grupie i nie mam żadnych fanów. Nie mogę na to nic poradzić, przychodzi to naturalnie. Dlatego właśnie reszta za swój cel obrała dotrzymywanie mi towarzystwa, żeby nie pochłonęły mnie te mroczne myśli. Jimin cały czas trzyma mnie przygwożdżonego do łózka, ledwo pozwala mi wyjść do łazienki. Jin karmi mnie ogromnymi ilościami jedzenia, głównie zupami, bo twierdzi, że każde inne jedzenie będzie złe dla mojego żołądka. Namjoon jako dobry lider co piętnaście minut przychodzi, żeby sprawdzić, czy niczego nie potrzebuje. Yoongi puszcza mi relaksującą muzykę przez głośnik, a Taehyung przynosi swoje pluszaki. Hoseok ogląda ze mną filmiki stworzone przez naszych fanów, a Jungkook czyta mi śmieszne wpisy z Twittera. Dzięki trosce moich braci, już po kilku dniach byłem jak nowo narodzony i z ogromną dawką zapału mogłem wrócić do pracy.
Są moim ukojeniem w cierpieniu.
1706 słów
4 notes · View notes
chrzcinyikomunie · 4 years ago
Text
Restauracja Polka Warszawa
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Resturacja Polka mieści się w wiekowych murach kamienicy na Starym Mieście. Miejsce, w którym polscy goście i zagraniczni turyści poczują smak tradycyjnej polskiej kuchni. Bez obrusów, szybko, po polsku, kolorowo i przyjaźnie… po prostu.
Restauracja „Polka” to początek pomysłu Magdy Gessler, polskiego stołu, pokazującego, że polska kuchnia to wyrafinowana całość wielokulturowych wpływów.
W restauracji są serwowane dania kuchni polskiej z ekologicznych produktów, w dużej ilości, o dobrym smaku. Goście mogą wybrać z bogatej karty menu: dania z blachy (np. kaszankę zawijaną na okrągło) i z pieca (10 centymetrowy schab pieczony bez przerwy, golonkę elegancką na kapuście). Można też zamówić „kasze nasze” np. z sosem grzybowym lub oscypkiem. Dla wegetarian przygotowano dania jarskie takie, których każdy pragnie, ale nie ma czasu na przyrządzenie ich w domu np. leniwe, naleśniki, mazurki na kruchym cieście z grzybami, owczym serem, polskimi owocami, orzechami.
Na deser goście mogą delektować się smakiem pysznych ciast domowych, wyśmienitym tortem czekoladowym i deserami np. sernikiem w czekoladowej polewie – wspomnieniem niedzielnych obiadów.
Dania są podawane na drewnianych stołach, bez obrusów we wnętrzach nawiązujących do architektury renesansowych kamienic. Goście mogą spożywać posiłek w jednej z kilku sal lub na pięknym, słonecznym patio. Każda osoba, która odwiedzi „Polkę”, będzie traktowana z prawdziwą polską gościnnością.
Wnętrze Restauracji Polka w Warszawie składa się z siedmiu bogato dekorowanych sal, które mieszczą się w zabytkowej renesansowej kamienicy Mansjonarii, zwanej też domem nad Kanałem. Kamienica znajduje się na Starym Mieście, nieopodal Zamku Królewskiego.
Sala Barowa
Sala Barowa to idealne miejsce na popołudniowy relaks przy filiżance  świeżo zaparzonej kawy lub lekki lunch. Przy okazji delektowania się wyśmienitym jedzeniem, można podziwiać przepiękny widok na  Zamek Królewski i Kolumnę Zygmunta III Wazy, który rozpościera się z okien tej sali.
Sala Zielona I
Salę zdobi przepych zielonych barw oraz  kwieciste ornamenty, które powodują, że wiosna w Polce trwa przez cały rok. Liczne lustra wiszące na ścianach oraz sklepienia krzyżowe, charakterystyczne dla architektury renesansowej, dodają wnętrzu przestronności. Sala z widokiem na Zamek Królewski  pomieści  do 18 gości.
Sala Zielona II
Nieco większa od sali Zielonej I, odrestaurowana w podobnym stylu i kolorystyce. Sala z widokiem na Zamek Królewski  pomieści do 24 gości.
Sala Żółta
Największa z dostępnych w Polce sal, przeznaczona dla 32 gości. Dominujący żółty kolor wnętrza oraz ozdobne, ludyczne wzory tworzą sielską, letnią atmosferę, która panuje w Sali Żółtej cały rok. Drewniane, ciemne stoły oraz rzeźbione krzesła i elementy architektoniczne odzwierciedlają dawny polski styl.
Sala Tulipan
Sala o kolebkowych sklepieniach i ścianach przyozdobionych charakterystycznym tulipanowym motywem. To przytulne i nastrojowe wnętrze może gościć do 22 osób.
Sala Kominkowa
Sala idealna na kameralne, zamknięte spotkania biznesowe czy uroczystości rodzinne, przeznaczona dla 18 osób. Przepiękny drewniany kominek umiejscowiony centralnie pod jedną ze ścian, buduje nastrój ciepła i rodzinnej atmosfery.
Patio
Nasze patio jest niezwykle przytulne i jasne, naturalnie oświetlone przez promienie słoneczne, które wpadają przez szklany dach. Przez cały rok możemy poczuć tu klimat letniego ogródka. Sala dysponuje 16 miejscami.
Więcej informacji na https://chrzcinyikomunie.pl/restauracje/restauracja-polka-warszawa
0 notes
smichati-blog · 7 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Cześć Emilko, właśnie wróciłem z drugiej całodniowej wycieczki po Wiedniu. Na początku zwiedzałem z kolegami Muzeum Sztuki Naturalnej (lama, zdjęcie w prawym górnym rogu), w którym obejrzeliśmy wystawy z wypchanymi zwierzętami oraz skałami naturalnymi. Później pojechałem do Schönbrunn (ogromny żółty pałac, który znajduje się na obrzeżach Wiednia), gdzie oglądałem karetki królewskie oraz wielkie ogrody pałacowe z labiryntem. Pod koniec pojechaliśmy do Kahlenberg, żeby odwiedzić polski kościół oraz piękną panoramę Wiednia. Całą wycieczkę zakończyła kolacja oraz powrót do hotelu. Na kolację podany był kotlet, austriackie knedliki oraz bigos, a na deser Apfelstrudel. Pozdrawiam, Michał
4 notes · View notes