#śmieciarka
Explore tagged Tumblr posts
Text
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o przepisach drogowych, ale balibyście się zapytać
Ponieważ zdałem już teorię, jestem certyfikowanym ekspertem w zakresie przepisów drogowych. Mogę więc czytelnikom opowiedzieć trochę o tutejszych zasadach, które przed rozpoczęciem nauki absorbowałem przez intuicję i podobieństwo do ogólnie przyjętych w świecie, z odwróceniem znaku równania, tj. przestawieniem logiki z prawostronnej na lewostronną.
No właśnie: skoro w polskim systemie pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym ma jadący z prawej, to w ruchu lewostronnym powinno być odwrotnie, prawda? I zaliczamy pierwsze potknięcie: nie jest. W tej sytuacji również ustępujemy jadącemu z prawej. Co nie ma tak naprawdę dużego znaczenia, ponieważ skrzyżowania równorzędne występują bardzo rzadko: prawie zawsze dwie z czterech odnóg są oznaczone znakiem "ustąp" (trójkąt) lub "stop" (ośmiokątny).
Jedną z istotnych różnic wymagających zmiany nawyków jest postępowanie na skrzyżowaniach typu "T", czyli z jedną drogą dochodzącą do drogi przebiegającej prosto. Obowiązuje zasada top of the tee goes before me, czyli jadący prosto ma pierwszeństwo. Trochę gorzej, gdy "T" przechodzi w "Y", czyli droga główna ma zakręt, przy którym dopięta jest "nóżka". Ponieważ przepisy nic nie mówią na temat skrzyżowania typu "Y", jest to dalej skrzyżowanie typu "T" i po konstrukcji drogi należy się zorientować, która jest główna. Najprawdopodobniej w takiej sytuacji gdzieś będzie stał trójkąt, ale nie zawsze. Tutaj bardzo oszczędnie gospodaruje się znakami drogowymi — przy okazji, zapomnijcie o regule, że skrzyżowanie kasuje limity prędkości; sami musicie pamiętać, jakie było ostatnie ograniczenie, który widzieliście.
Dla mnie najtrudniejsza mentalnie była zmiana nawyku przy wjeździe na rondo — przestawienie się z patrzenia w lewo na patrzenie w prawo. Nie macie pojęcia, jak silne to jest przyzwyczajenie. Kilka razy mało co bym miał przez to das Auto ein mal bite. Moja kochana żona zresztą też.
Humor testów
Zbiór pytań na PJ jest niewielki, bo ok. 300. Zazwyczaj trzeba wybrać jedną odpowiedź z 2-4 podanych. Jakieś 50 z nich dotyczy faktów, które trzeba wryć na pamięć: odległości dozwolone między tym-a-tamtym, czy maksymalna prędkość w pewnych sytuacjach drogowych, np. omijanie autobusu szkolnego stojącego na przystanku. Reszta jest dość intuicyjna, dotyczy znaków i znanych też z polskich testów "krzyżówek", czyli: "kto jedzie pierwszy w przedstawionej sytuacji?". 95% z nich jest banalnych, osoba z doświadczeniem w innych cywilizowanych krajach nie będzie miała z nimi problemów. Nie ma znanych z polskich testów "skrzyżowań grozy": tramwaj linii "L" wyjeżdża z zajezdni prosto na rondo ze znakiem "ustąp", równocześnie śmieciarka na sygnale zmienia pas ze środkowego na zewnętrzny, a rowerzysta próbujący skręcić w lewo wpadł w nieskończoną pętlę na wewnętrznym pasie, ponieważ jedzie po dziurach i nie jest w stanie puścić kierownicy, by zasygnalizować skręt — podaj, ile osób siedzi w tramwaju? Chciałoby się powiedzieć, że dwie (motorniczy-student plus instruktor, "L" oznacza tramwaj szkoleniowy), ale my nie dajemy się nabrać, bo przecież jest tylko jedno miejsce siedzące w kabinie, więc instruktor stoi. Odpowiedź prawidłowa: jedna. Jeśli przeszliście tą polską szkołę, dacie radę.
Drugą cechą podnoszącą zdawalość jest to, że często wszystkie nieprawidłowe odpowiedzi są, delikatnie mówiąc, głupawe. Poniżej przykłady pytań przytoczonych słowo w słowo, bez żartów:
Pytanie 1
Czy powyższy znak oznacza: A) tunel, B) rondo, C) zagrożenie tornadem?
Pytanie 2
Jeśli przegapisz swój zjazd z autostrady, powinineś: A) zawrócić do zjazdu, B) zjechać następnym zjazdem, C) zjechać na pas awaryjny i dojechać na wstecznym biegu do ominiętego zjazdu.
Lokalną osobliwością są pytania dziwne. Nie należy specjalnie zastanawiać się nad logiką udzielonej odpowiedzi, tylko wryć ją na pamięć.
Pytanie 3
Jeśli jedziesz wąską drogą gruntową i chcesz skręcić w prawo, a zarówno z naprzeciwka, jak z tyłu zbliżają się inne pojazdy, co powinienieś zrobć? Mój typ: sygnalizujemy skęt, zwalniamy, puszczamy gości z naprzeciwka, skręcamy. Odpowiedź prawidłowa: zjeżdżasz na lewo, puszczasz wszystkich, skręcasz, gdy nikogo nie ma.
Cholera wie, gdzie się mają zmieścić te wszystkie auta, skoro droga jest wąska, a sam dodatkowo zajmujesz pobocze.
Pytanie 4 (moje ulubione)
Co powinieneś zrobić, gdy jedziesz w kondukcie pogrzebowym? Mój typ: Co, co, co? Odpowiedź prawidłowa: jedziesz z włączonymi światłami mijania.
Bez komentarza.
Pytanie 5, mój jedyny błąd na egzaminie
W czasie jazdy nagle otwiera ci się maska i nic nie widzisz. Co powinieneś zrobić? A) przyspieszyć i zjechać na lewą stronę drogi, B) zatrzymać się natychmiast, nie zmieniając kierunku jazdy, C) łagodnie zahamować i zjechać na lewą stronę drogi, D) włączyć światła mijania i rozejrzeć się przez boczną szybę.
Ostatnie zostawiam jako zagadkę.
2 notes
·
View notes
Text
Wypadek z udziałem śmieciarki i auta osobowego. Kierująca osobówki miała 3 promile alkoholu
Wypadek z udziałem śmieciarki i auta osobowego. Kierująca osobówki miała 3 promile alkoholu
Warszawa: Wypadek z udziałem śmieciarki i auta osobowego. Do zderzenia doszło na skrzyżowaniu Nowolipki z Andersa w Śródmieściu, ze śmieciarką zderzyło się BMW. Po zbadaniu alkomatem kierującej osobówką okazało się, że jest nietrzeźwa. W wypadku na szczęście nikomu nic się nie stało. Badanie alkomatem u kierującej BMW wykazało blisko 3 promile alkoholu. Na miejscu zdarzenia trwają czynności…
View On WordPress
0 notes
Photo
Dzik na budowie. #HDS #mypalfinger #dźwig #pomocdrogowa #transportmaszn #transport #garbagetruck #śmieciarka #truck #towing #towtruck #road #accident #roadaccident #wypadek #pomocdrogowa #dzwon #wypadekdrogowy #Koszalin #Kołobrzeg #Sławno #Karlino #Białogard #Volvo #Volvolove #autopomoc #Dzik #DzikKoszalin (w: Koszalin) https://www.instagram.com/p/B3Mimn8HbMJ/?igshid=1hhhlhp7b5pyv
#hds#mypalfinger#dźwig#pomocdrogowa#transportmaszn#transport#garbagetruck#śmieciarka#truck#towing#towtruck#road#accident#roadaccident#wypadek#dzwon#wypadekdrogowy#koszalin#kołobrzeg#sławno#karlino#białogard#volvo#volvolove#autopomoc#dzik#dzikkoszalin
0 notes
Text
Oto kolejna postaci epizodyczna Transformers energy of powers zbieracz złomu stworzony przez matryce .wreckgar
Opis: wreckgar to wskrzeszona przez matryce prime pomaraniczowo brązowa śmieciarka i jeden z wiadowców autobotuw . Po tym jak matryca prime wyzwoliła swoją moc by zniszczyć statek nemezis przypadkowo napromieniowała swoją mocą wszelakie przedmioty . W tym też wreckgara który z początku był w poważnym amoku z czasem jednak został pod szkolony przez ratcheta mimo zostania autobotem ruszył w świat by poszukiwać decepticonów często jednak przynosił ekipe bumblebee cenne łópy .
Bliscy: ratchet , skids , mudflap
Frakcja:autobot
3 notes
·
View notes
Text
Śmieciarka przejechała dziecko
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w Sułkowicach koło Andrychowa. Śmieciarka śmiertelnie potrąciła tam 8- letniego chłopca. źródło informacji: FAKT Author:
View On WordPress
0 notes
Text
Jak żyć godnie, kiedy nie stać cię na godne życie
Piszę tutaj o Warszawie, bo tu mieszkam i wiem, co jest gdzie, ale większość tych inicjatyw ma swoje odpowiedniki w innych większych miastach.
Stwierdziłam, że taki post może się komuś przydać, bo bądźmy szczerzy, życie w WWA do najtańszych nie należy i czasami pod koniec miesiąca może być ciężko. Ja sama odkryłam te miejsca i grupki dopiero po trzech latach mieszkania tu.
Tanie jedzenie
Too Good To Go — mnóstwo jedzenia w restauracjach i sklepach nie sprzedaje się i często jest wyrzucana. Poprzez tą apkę możesz kupić na koniec dnia takie posiłki za 1/3 ceny. Działa, testowałam! Pojawia się w niej coraz więcej miejsc. Więcej tutaj.
Finebite — masz ochotę wyjść ze znajomymi do nowej restauracji, ale ceny w niej przekraczają twoje możliwości finansowe? Rezerwując stolik na 1-4 os osób przez Finebite, zapłacisz tylko 50% rachunku. W zamian wypełnisz dla restauracji ankietę ze szczegółową ich oceną. Więcej tutaj.
Darmowe jedzenie
Czasami jest naprawdę ciężko albo przydarzy się jakiś wypadek i pieniądze trzeba włożyć w to. A znowu te przysłowiowe zupki chińskie nie są wcale ani takie tanie, ani nie mają wartości odżywczych.
Foodsharing — Jadłodzielnie: w Warszawie istnieje kilkanaście punktów, w których można zostawić jedzenie, o którym wie się, że się go nie zje. Można stamtąd też swobodnie to jedzenie brać, kiedy go potrzebujemy. Tutaj strona ogólnopolska.
Freeganism, dumpster diving, food sharing — tutaj ludzie informują, kiedy w Jadłodzielniach jest dużo zostawionego jedzenia, ogłaszają, kiedy oni sami mają coś zbędnego do oddania. Można też samemu poprosić o jakieś produkty.
Darmowe rzeczy
Uwaga, śmieciarka jedzie — tak, jak w nazwie. Ludzie wrzucają zdjęcia rzeczy pozostawionych przy śmietnikach, gdzie to jest. Od ubrań, przez książki, płyty, po meble. Czasami też informują o rzeczach, które sami mają do oddania.
Oddam/przyjmę za darmo — koncept mniej więcej taki sam jak wyżej. Ludzie mają coś do oddania i ogłaszają na grupie. Jeśli czegoś potrzebujecie, od drobiazgu po laptopa, możecie śmiało zapytać.
Zero Waste PL oddam, sprzedam, wymienię — tutaj to samo co w poprzedniej grupie, tylko na luźniejszych zasadach. Można też wymieniać, sprzedawać jakieś zerowastowe rzeczy. Dużo osób sprzedaje woreczki wielorazowe.
Mam nadzieję, że post pomoże komuś w cięższym położeniu. Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę na Facebooku nazwy tych grup, tylko z innym miastem, to zobaczycie, czy u was też coś podobnego funkcjonuje.
#zero waste#less waste#foodsharing#free food#free stuff#darmowe#jedzenie#jedzenie za darmo#dla biednych#głodnych#eco#ekologia#nie wyrzucam#tanio#cheap#reastauracje#restauracja#restaurant#studyblr#polish#poland#polska#warszawa#jadłodzielnie
1 note
·
View note
Text
Czasami warto być sobą a nie różową kawiarnią
W słuchawkach leci R.E.M. „Everybody hurts”. I jest to piosenka dla mnie bardzo ważna z kilku powodów. Po pierwsze, jest to jedyny utwór, który jakkolwiek umiem zagrać na gitarze. Po drugie, w momentach gorszego humoru lub prawdziwych kryzysów zawsze mi towarzyszy. I, co śmieszne (i trochę pojebane, przyznam), zawsze do tej piosenki dołączam sobie wizję zasmuconej Angeliny Jolie. I sama nie wiem czemu, bo Angelina Jolie na pewno nie jest przeze mnie cenioną aktorką, ale jak pomyślę, że ona też czasami jest smutna i sobie popłacze, to od razu jakoś mi lżej. A z drugiej strony smutna i zapłakana Angelina to obraz którego nie potrafię sobie wyobrazić (bo smutni ludzi wyglądają brzydko, a ona chyba tak nie może, prawda?). Zasmarkana Angelina Jolie. To zdanie wygląda dokładnie tak, jakby ktoś napisał wyraz żaba niepoprawnie: rzaba albo nawet rzapa bądź szaba. Od razu widać, że coś się nie zgadza, że taka pisownia żaby nie może być prawdą, tak samo jak Angelina nie może być zasmarkana. Może być tylko konkretna - ładna i zadowolona.
Za to jakikolwiek chce może być często mijany przeze mnie lokal, który oferuje swoim klientom falafel i lody. Zawsze mnie to rozbawia - bo jak to? To tak jakby założyć lokal z kebabem i goframi, sklep z sukniami wieczorowymi i ulicznymi dresami, z akcesoriami do przyrządzania schabowego (typu młotki do schabowego) i jarmułkami. Może to ostatnie zbyt ekstremalne, ale wiadomo o co chodzi - pojawia się pytanie kto wpadł na taki idiotyczny pomysł.
W lokalu zawsze jest pusto, ostatnio moja siostra w poszukiwaniu lodów zajrzała do środka i pogardziła, skończyłyśmy w nowo otwartej lodziarnio-cukiernio-kawiarni koło Atlantica, której szczerze nie polecam, bo kawa jest mała, droga i niezbyt smaczna, więc na kawę już lepiej przyjść do mojego mikroskopijnego mieszkania na kawę darmową i smaczną. Jednak nowo otwarta lodziarnio-cukiernio-kawiarnia ma coś, czego na szczęście nie ma lodziarnio-falafelarnia - jakąś taką sztuczną formę.
Bo w lodziarnio-falafelarni od razu widać, że ktoś po prostu miał w dupie, jak to będzie wyglądać. Pewnie pomyślał - co mogą lubić ludzie, którzy jedzą lody? Lody są bez mięsa, to może falafel, w końcu to taka potrawa, która nie może istnieć w mięsnej formie, tak samo jak lody. W atlantikowej kawiarni widać zamysł, widać nawet do kogo skierowane są te słodkości. Jest różowo, słodko, drogo, niestety cała ta otoczka dopracowania upada, kiedy jakiś smakosz sernika zapragnie skonsumować swój serniczek na dworze. I wychodzi na jebnięte byle jak dwa stoliki i cztery krzesła właściwie na chodniku, które nijak nie pasują do kawiarni i wyglądają jak takie porzucone meble, które ktoś wystawia przed dom, bo nie chce mu się szukać śmietnika i liczy, że ktoś z grupy (z której zostałam usunięta, tak samo jak z grupy dla ortodoksyjnych katolików) „Uwaga, śmieciarka jedzie” się pokusi.
I tak samo jest dosłownie ze wszystkim i ciągle człowiek wpada w pułapkę tej różowej słodkiej kawiarenki, a nie wchodzi do falafelolodziarni.
Na przykład media, które pokazują tylko dobrze sprzedające się sensacje, zwykle nie pokazując całego spektrum sprawy. Na przykład ludzie. Mam wrażenie, że ludzie, niezależnie z jakiego środowiska pochodzą i do jakiego przynależą, w bardzo dużej mierze podobnie się kreują. Słuchaj dobrej muzyki, czytaj dobre książki, raz na jakiś czas idź do teatru, oglądaj tylko filmy z Sundance i nigdy nie zdradzaj, że znasz teksty Britney Spears na pamięć. Albo zdradzaj, bo wtedy okażesz się człowiekiem z dystansem. Słuchaj techno i bierz narkotyki, pisz jakbyś miał porażenie mózgowe i nie opuszczaj żadnego wixapolu, jednocześnie kreuj się na myśliciela i człowieka, który ma na wszystko wyjebane, ale wieczorami zadręczaj się tym, że życie bez używek trochę przeraża. Chodź w garniturze i z teczką, rozmawiaj tylko o swojej nudnej pracy i gospodarce, na pytania o pracę mów, że jesteś szczęśliwy, mimo że doskonale wiesz, że jesteś nic nieznaczącym szczurkiem w wielkiej firmie, która ma cię w dupie. Słuchaj tylko ciężkiej muzyki, czytaj tylko fantasy i filozofię, miej inne od wszystkich poglądy polityczne (najlepiej kontrowersyjne) i udawaj, że to twój pomysł, a nie że szukasz atencji.
I to mnie z jednej strony bardzo denerwuje, że każdy szuka swojego miejsca na tym świecie i ma potrzebę przynależności do takiej, czy innej grupy więc się kreuje, a z drugiej przecież robię często to samo. No bo czasami, nawet tutaj, jak napiszę że czytałam jakąś książkę, to właściwie po co to robię? I sama nie wiem, czy robię to, bo chce wyjść na mądrzejszą niż jestem, czy tak po prostu. A tak naprawdę to jestem pretensjonalna.
Osobą, która się nie kreuje i wydaje mi się rzeczywiście autentyczna, jest niejaka Okuniewska, która prowadzi podcasty na spotifaju. Są to podcasty typu „rzeczy o których też myślisz, ale raczej nie wypowiadasz ich głośno” albo „niewdzięczni ludzie”. Polecam z całego serca, bo Okuniewska jest typem człowieka, z którym każdy chciałby się zaprzyjaźnić - ładnie się wypowiada, przypomina, że istnieje słowo „spierdolina” i „chujoza”, uczy nowych wyrażeń na przykład „typ ze skręconym kręgosłupem z dupą na boku”. I cholernie żałuję, że nie przesłuchałam tego podcastu już dawno temu, jakieś 8 lat temu, kiedy zaczynali mi się podobać chłopcy. A ona sama jest chyba pierwszą osobą, która nie po alkoholu przyznała się do rzeczy, która powinna być oczywista - że oprócz paru przypadków ekstremalnych, na przykład Kajetan obcinający głowę nauczycielce włoskiego, każdy chce być akceptowany, kochany, być dla kogoś ważny i że czasami zdarza się, że macie np. chłopaka i nagle okazuje się, że wcale nie jesteście jego dziewczyną, bo zapomniał powiedzieć, że już jakąś ma. I że to wcale nie jest wasza wina. A wyobrażacie sobie, że ktoś na tinderze nie pisze głupot albo zboczonych rzeczy, tylko rzeczywiście szuka związku? Reakcja jest zwykle - boże, co za frajer. I ja też zawsze miałam taką reakcje, bo z jakiegoś nieznanego mi powodu okazywanie dobrych uczuć kojarzy mi się z oznaką słabości. Bo wtedy ktoś może odpowiedzieć na przykład „beka” albo „spierdalaj”. I może to też wina filmów, bo przecież w żadnym filmie nie przychodzi to bohaterom z łatwością, zawsze musi się z tym wiązać jakaś wielka drama. Co innego z okazywaniem uczuć negatywnych. To jest spoko. Złym każdy może być bez konsekwencji. Cynizm jest w modzie.
Pragnienie przynależności jest też mocno zaznaczone w świetnym filmie, na którym ostatnio byłam w kinie. Tym filmem nie jest nowy Spider-man (który był spoko i się dobrze bawiłam), ani Rocketman (który nie był spoko, bo chyba każdy jest świadomy, że większość ludzi ma jakieś problemy, a osoby popularne to w końcu nie reptilianie, poza tym chyba trudniej być biednym narkomanem, bo dochodzi stres związany z brakiem pieniędzy na uzależnienie). Tym filmem jest Midsommar. I bez względu na to, czy lubi się horrory, czy nie, warto ten film zobaczyć, bo jak dla mnie horrorem nie jest. Więcej zabawnych scen niż strasznych. A przede wszystkim ma w sobie coś hipnotyzującego i bardzo ciężko go porównać do jakiegokolwiek innego filmu, albo sklasyfikować gatunkowo. Jak już pójdziecie, to polecam usiąść koło bardzo grubego człowieka. Ja koło takiego siedziałam i przez pierwsze pół godziny ustraszniał mi film, bo non stop sapał i charczał, a ja założyłam, że to na pewno efekt dźwiękowy z filmu. Zorientowałam się, że siedzę koło sapacza dopiero gdy powiedział coś w stylu „eeee ale głupie głupi ten film zmarnowane pieniądze”, więc sapaczom ten film może nie przypaść do gustu.
Filmem, który też może być dobry (ale dobry nie w sensie arcydzieło kina, tylko dobrze nastrajający) to Yesterday, musical z muzyką Beatlesów. I chociaż wątpię, żeby pobił mój ukochany „Across the Universe”, który oglądałam prawie tyle samo razy co pierwszą część Władcy Pierścieni, to i tak zapowiada się obiecująco.
Kurcze, ten post miał być o czymś, a wyszedł jak zwykle mój jakiś ciąg myślowy bez składu i ładu. Teraz mam więcej czasu, więc mam nadzieję, że blog trochę odżyje, albo chociaż napiszę jakąś sagę, która stanie się bestsellerem. Następny post planuje o sztuczkach marketingowych, jakie stosują wynajmujący mieszkanie, może za rok się pojawi. Tymczasem życzę miłego poniedziałku, papa.
5 notes
·
View notes
Text
10.11.2021
Jeśli okno na poddaszu na oścież wciąż jest otwarte to albo jestem zimnolubem, albo jest bardzo ciepło na zewnątrz. I to przy wciąż wyłączonych kaloryferach. Napływające rześkie powietrze raczej wskazuje na poranną mą zimnolubność, ale termometr pokazuje już cztery stopnie na plusie. Czyli co? Jak na synczyznę to chyba zimno, ale jak na Islandię, to jednak ciepło. No i wschodzące na bezchmurnym niebie słońce jednak gdzieś tam oszukuje mózg, który w te cztery tylko stopnie jakoś uwierzyć nie może. No bo i jak - przy wstającym słońcu i bez wiatru? No i jeszcze z tymi ptakami za oknem - od kłócącej się na przeciwległym goncie pary srok, przez mewy i już gruchające gołębie, po przepływający między wieżyczkami kościoła Mariackiego w drodze na południe, w równym rytmie wyciągnięty, najprawdziwszy klucz gęsi. Idylliczny poranny landszafcik. Nagle przerwany ostrzegawczym piskiem bo śmieciarka podnosi w górę swój coporanny urobek, przeraźliwymi syrenami kilku wozów straży pożarnej, głosem pani informującej o wjeździe na tor przy peronie (chyba drugim) pociągu do Lublina (Proszę odsunąć się od krawędzi peronu). Do szumu osobówek na ulicach już zdążyłem przywyknąć i przestałem go zauważać, ale klekot motoru przepływającego po Motławę statku jednak słyszę, podobnie jak i wysokopiskliwy silnik skutera, akurat pod spodem przemykającego.
A głodny, gruchający gołąb, który na parapecie usiadł (i myśli głupi, że coś ode mnie wyżebrze) zapowiada kolejny naprawdę piękny i ciepły listopadowy dzień. Jeden z niewielu już, gdzie nawet koszulka z krótkim rękawkiem wcale nie będzie nie na miejscu.
0 notes
Quote
Ej, jak umrze mój były to będzie pogrzeb czy normalnie śmieciarka przyjedzie?
0 notes
Text
Stan badziewny
Ma rację Jacek Żakowski z tym stanem badziewnym. Pisze w reakcji na protest Media Bez Wyboru: “Od 40 lat nie mieliśmy w Polsce poranka bez „Teleranka”. Do wczoraj. Trochę mi skóra ścierpła. Śnieg i mróz był, jak wtedy. Tylko za oknem buksowała śmieciarka – nie czołg. Uff. To nie stan wojenny. To tylko stan badziewny”. Continue reading
View On WordPress
0 notes
Text
15.07.2020
Słoneczny, gorący wieczór na placu Zamkowym. Stoję na stopniach kolumny Zygmunta. Jest pikieta w sprawie więźniów politycznych na Białorusi. Stoją bokiem do zamku, w stronę placu. Maski. Flagi Pogoń, tak podobne do polskiej. Młodzi. Niektórzy trzymają tekturowe tabliczki. Dziewczyna z włosami w kolorze włosów Arielki w dżinsowej kurtce Arielki.
Mińsk - Warszawa - wspólna sprawa.
Maski są czarne, białe i niebieskie. Niski opalony człowiek w czarnej koszulce trzyma balon Zapiecka. Dwóch facetów w starszym wieku potrząsa miarowo flagą w rękach. Dziewczyna na stopniach we flagę owinięta.
Mówią, ale nie słychać, bo z tyłu gra jakiś amatorski zespół rockowy. Za pikietującymi widzę ogromną kiść balonów w różnych kształtach i kolorach. Za dwoma policjantami w maskach ktoś puszcza bańki mydlane. Dziecko się rozpłakało. Rower. Słyszę przytłumione Mury w wersji rosyjskiej. Chłopak w szortach khaki i plastikowej przyłbicy. Chudy facet w różowej czapeczce rozmawia przez telefon. Przybyła H. z M. Unoszą proporce, tekturowe tabliczki. Ży-wie Bie-la-rus!
Szanowni Państwo! Jestem obywatelką tego kraju, jestem z Polski... Nie uchadzi, pażałsta (mówi gość do dziecka)... Przede wszystkim żebyśmy byli wolni! De-mo-kracja!
Spomiędzy domów Starego Miasta wyjeżdża pomarańczowa śmieciarka. Malutka dziewczynka z balonikiem podchodzi do zgromadzonych, zaintrygowana.
Niebo jest takie piękne i spokojne. Słyszę piszczenie śmieciarki próbującej przedrzeć się przez plac. Ludzie witają się, wybija zegar na wieży zamkowej. 18:30. Muzyka w tle.
Jedna kobieta w niebieskiej chuście na głowie. Jedna dziewczyna w różowych włosach. Jeden mężczyzna w ciemnych okularach i koszulki w ludowy wzorek. Wielu młodych chłopaków w czarnych koszulkach i szortach. Wiele młodych dziewczyn z plecakami. Złoty refleks na krzyżu katedry. Biały, czerwony, biały. Tyle wydarzeń widziałem już na tym placu. H. rozglądała się, czy nie ma jej rodziców. M. zażartował, że pikieta jest rasistowska, bo nie ma czarnych ludzi. H. mówi, że w Białorusi jest dużo muzułmanów i Wietnamczyków. Bardzo wielu ludzi nosi przeciwsłoneczne okulary. Widzę moje włosy zmierzwione odbite w przyciemnionym ekranie telefonu. Widziałem na tym placu Obamę, marsze KODu, Czarny Protest. Już tyle tu się działo w moich warszawskich czasach.
Klienci restauracji z placu skryci za roślinami, za ogrodzeniami stracili zainteresowanie. Próbowałem zrobić zdjęcie szerokokątnym obiektywem, ale zorientowałem się, że zaklejony jest naklejką Smolnej. Nie chciałem jej ściągać. Scenka: para: chłopak palcem ściera dziewczynie coś z nosa. Starszy pan z łańcuszkiem na szyi i w butach Nike ma koszulkę NASA. Chłopak dwie osoby dalej - Apollo 11 na plecach. Dziś ludzie bardzo rzadko podnoszą głowy, żeby spojrzeć w gwiazdy. Chłodny wiatr powiał, przyniósł kilka baniek. The police should give a sense of security, not fear. We are 97%. Freedom to Belarussian political prisoners.
0 notes
Text
Uwaga przewrócona śmieciarka na krajowej 7! Ogromne utrudnienia z i do Warszawy
Uwaga przewrócona śmieciarka na krajowej 7! Ogromne utrudnienia z i do Warszawy
Uwaga przewrócona śmieciarka na Krajowej “7”. Do zdarzenia doszło w miejscowości Sady. Samochód marki Ford Transit przewożący śmieci wywrócił się a jego zawartość wysypała się na drogę blokując ją w obu kierunkach. Jak poinformowała st. asp. Joanna Wielocha z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim w rozmowie z redakcją Warszawy w pigułce droga była zablokowana w obu kierunkach, a…
View On WordPress
0 notes
Text
Pełna śmieciarka co minutę
W 2021 r. żegnamy się z plastikowymi mieszadełkami, słomkami czy plastikowymi sztućcami. Na terenie całej Unii Europejskiej wchodzi właśnie w życie zakaz wprowadzania ich na rynek. „Jeżeli ktoś poda nam jeszcze posiłek na plastikowym talerzu to tylko dlatego, że zalega on w restauracyjnym magazynie, ale czas na opróżnianie magazynów skończy się 3 lipca 2021 r.” - podała WWF w komunikacie prasowym, opublikowanym ostatniego dnia ubiegłego roku.
Z danych WWF wynika, że w ciągu ostatnich 65 lat produkcja plastiku na świecie wzrosła z 2 milionów do 348 milionów ton rocznie. Każdego roku co najmniej 8 milionów ton plastiku wycieka do oceanu światowego – to ekwiwalent wyrzucania jednej śmieciarki pełnej plastiku do oceanu co minutę. Jeśli nie podejmiemy żadnych działań a produkcja plastiku będzie wzrastać to będą już dwie śmieciarki w 2030 i cztery w 2050. Najlepsze dostępne dane mówią że dziś w oceanie mamy ponad 150 milionów ton plastiku, a rocznie przez plastikowe odpady traci życie STO MILIONÓW ssaków morskich.
Większość z tych odpadów możemy bez większego problemu zastąpić innymi, nie zagrażającymi środowisku naturalnemu. Ekolodzy szacują, że tylko w Polsce zużywamy rocznie 1,2 miliarda słomek, a w całej Unii Europejskiej aż 100 miliardów toreb foliowych i 46 miliardów plastikowych butelek rocznie. Każdy mieszkaniec Europy generuje ok. 31 kg śmieci z plastiku, tylko 30 % z nich podlega recyklingowi.
Pod koniec marca 2019 r. Parlament Europejski olbrzymią większością głosów zatwierdził zakaz sprzedaży wyrobów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych (Europejska Dyrektywa Plastikowa -The Single- Use Plastics Directive). Zakazem sprzedaży w Unii Europejskiej objęte zostały plastikowe sztućce (widelce, noże, łyżki i pałeczki), talerzyki i inne naczynia, słomki do napojów, patyczki do uszu, uchwyty do balonów, styropianowe kubeczki.
Od 2025 r. nakrętki i wieczka plastikowe będzie można wprowadzić do obrotu tylko pod warunkiem, że będą one przymocowane na stałe do butelek i pojemników a wszystkie butelki plastikowe muszą być wykonane w minimum 25% z materiału pochodzącego z recyklingu (od 2030 r. - w 30%). Również do 2025 r. poziom zbiórki i recyklingu plastikowych butelek na napoje jednorazowego użytku ma wynieść 77%, a do 2029 r. - 90%.
Ustalono również, że rozszerzone będzie stosowanie zasady „zanieczyszczający płaci” - na przykład koszt zbierania plastikowych sieci utraconych w morzu będą musieli ponosić ich producenci, a nie rybacy a koszt recyklingu nie ulegających rozkładowi składników filtrów papierosowych obciąży producentów wyrobów tytoniowych. Decyzje te pozwolą na zmniejszenie tempa zanieczyszczania wód i oceanów, nie rozwiążą jednak problemu usunięcia plastiku zalegającego na ich dnie lub pływającego w rosnących plamach śmieci po ich powierzchni (tak zwana Wielka Pacyficzna Plama Śmieci już obecnie ma powierzchnię pięciokrotnie większą, niż Polska).
To nie jedyne zmiany związane z ograniczaniem użycia plastiku. Już od jutra od każdego kilograma tworzywa, którego nie poddano przetworzeniu, państwo członkowskie będzie musiało zapłacić 80 eurocentów podatku. Wpływy z opłaty, mają wesprzeć budżet Wieloletnich Ram Finansowych i Funduszu Odbudowy po pandemii koronawirusa (tzw. Next Generation EU).
“W Polsce mówi się też powoli o wprowadzeniu powszechnego systemu kaucyjnego dla butelek plastikowych, bez którego osiągnięcie celu selektywnej zbiórki plastikowych butelek na poziomie 77% byłoby niemożliwe. Taki system działa z powodzeniem w 10-ciu krajach UE. Na sąsiadującej z nami Litwie udaje się dzięki niemu zebrać z rynku 90% szklanych i plastikowych butelek. Nie ma powodów dla których nie mogłoby i nam się udać” - mówi Ewa Chodkiewicz z WWF Polska.
Plastik staje się coraz poważniejszym, globalnym zagrożeniem. Jest obecny wszędzie: w powietrzu, którym oddychamy, w wodzie, którą pijemy, a nawet w organizmach które teraz także w stworzeniach, które żyją z dala od ludzkiej cywilizacji. Mikroplastik odnaleziono w Rowie Mariańskim, w arktycznym lodzie, w wodzie, piwie a ostatnio - jak donosi brytyjski “The Guardian” - także w łożysku nienarodzonych jeszcze dzieci.
Przez swoją trwałość w środowisku oraz skalę w jakiej występuje, zanieczyszczenie plastikiem zostało przez ONZ nazwane jednym z największych wyzwań XXI wieku.
WWF (World Wildlife Fund for Nature) - organizacja pozarządowa i ekologiczna o zasięgu międzynarodowym, utworzona 11 września 1961 roku przez Juliana Huxleya, dyrektora generalnego UNESCO. W latach 1980-tych WWF współtworzył Światową Strategię w Zakresie Ochrony Przyrody, którą podpisał Sekretarz Generalny ONZ. Strategia, opublikowana jednocześnie w 34 stolicach świata, stała się podstawą kompleksowego spojrzenia na ochronę środowiska oraz zrównoważone wykorzystanie zasobów naturalnych naszej planety. W roku 1990 WWF przyczynił się do wprowadzenia międzynarodowego moratorium na handel kością słoniową. W 1992 roku fundacja odegrała ważną rolę w nakłonieniu rządów państw z całego świata do podpisania konwencji o bioróżnorodności i zmianach klimatu podczas konferencji ONZ w Rio de Janeiro. Podczas blisko 60 lat swojego istnienia WWF zainicjował, przeprowadził lub pomógł w realizacji kilkunastu tysięcy przedsięwzięć na rzecz ochrony przyrody na całym świecie, przyczyniając się m.in. do powstania ponad 270 parków narodowych. W Polsce WWF rozpoczął swoje działania w latach 90-tych. W roku 1993 przyczyniliśmy się do powstania Biebrzańskiego Parku Narodowego. W 2000 roku powstało biuro organizacji w Warszawie.
(raj)
Źródło: wwf.pl
0 notes
Photo
W życiu bywa tak, że raz na Dziku raz pod Dzikiem. #HDS #mypalfinger #dźwig #pomocdrogowa #transportmaszn #transport #garbagetruck #śmieciarka #truck #towing #towtruck #road #accident #roadaccident #wypadek #pomocdrogowa #dzwon #wypadekdrogowy #Koszalin #Kołobrzeg #Sławno #Karlino #Białogard #Volvo #Volvolove #autopomoc #Dzik #DzikKoszalin https://www.instagram.com/p/B3MYP5GHsBw/?igshid=m4xpwqrw1nbq
#hds#mypalfinger#dźwig#pomocdrogowa#transportmaszn#transport#garbagetruck#śmieciarka#truck#towing#towtruck#road#accident#roadaccident#wypadek#dzwon#wypadekdrogowy#koszalin#kołobrzeg#sławno#karlino#białogard#volvo#volvolove#autopomoc#dzik#dzikkoszalin
0 notes