mila-private

[mila-private]

czw. 03/04/2025

kalorie: 1308

kroki: 4k

woda: 1,5l

nie najlepszy dziś dzień, szczególnie jeśli chodzi o ilość kroków, ale to przez to, że chyba czymś się strułam i po prostu nie miałam już siły ich nabijać. limit w kaloriach zachowałam, chociaż i tak mam lekkie wyrzuty sumienia, że jest ich aż tyle… ten ostatni posiłek chyba mi zaszkodził i może to jest kara za moje obżarstwo.

zobaczę jak będę się czuła jutro, bo jeśli mi nie przejdzie, to robię fasta cały dzień. ewentualnie zjem coś małego i lekkiego, ale muszę to ogarnąć do soboty koniecznie.

zważyłam się rano i zleciało mi 900g od wczoraj!!! więc to akurat na plus. oby tak dalej i będę bardzo zadowolona. muszę kupić w końcu nową wagę, żeby mieć większą kontrolę i pewność.

zjadłam dziś zupkę chińską, kalafior z piekarnika, trzy jajochlebki i jogurt naturalny z dodatkiem orzechowej granoli, masła orzechowego i truskawkowej konfitury.

nie mam zdjęć posiłków, nie miałam na to czasu.

[mila-private]

śr. 02/04/2025

kalorie: 641

kroki: 10k

woda: 2l

wracam!!!

w końcu jest kwiecień i bardzo dobrze, bo końcówka marca była tragiczna i nawet nie mam ochoty do tego wracać i tego komentować… ale teraz nowy miesiąc i nowa motywacja — dam radę!!! (a przynajmniej mam taką nadzieję).

myślałam, że poradzę sobie bez publikowania tu codziennych „raportów”, ale jednak dzielenie się tym sprawia, że bardziej się pilnuję i aż tak nie zawalam ustalonych limitów, a jakikolwiek odzew na moim blogu dodatkowo motywuje mnie do dalszego działania.

jeszcze nie wiem, jak będą dokładnie wyglądały moje daily posty tutaj, ale na pewno będę starała się wrzucać tu chociaż podsumowanie dnia w postaci zjedzonych kalorii, liczby zrobionych kroków i ilości wypitej wody. czasami pewnie napiszę też coś więcej.

to, co dzieje się teraz ze mną i w mojej głowie, to już naprawdę jest przesada. coraz bardziej nie mogę na siebie patrzeć. wszystko mi we mnie przeszkadza, dosłownie. zauważam też, jak wiele rzeczy mnie omija ze względu na moje kompleksy i ten dyskomfort związany z przebywaniem we własnym ciele, który niezmiennie mi towarzyszy. i po co mam się na to zgadzać? po co mam się tak męczyć? może pora przestać się tak nad sobą użalać i w końcu poważnie o siebie zawalczyć.

w tym miesiącu chciałabym utrzymać kontrolę nad sobą. liczyć kalorie, robić kroki, pić wodę. a jeśli zdarzy się sytuacja, kiedy nie będę miała pewności co do ilości kalorii w posiłku, to po prostu tego dnia zrobię omad. myślę, że takie rozwiązanie pomoże mi uspokoić nieco wyrzuty sumienia i nie zwariować.

w kwietniu chciałabym nauczyć się cieszyć z małych rzeczy (bardziej niż dotychczas) i być trochę bardziej wyrozumiała dla mojego chłopaka i bliskich. zdałam sobie sprawę, że często bywam okropna dla ludzi, których kocham, a to przecież nie ich wina, że czuję się ze sobą źle i nie powinnam swoich negatywnych emocji przekładać na innych.

nie wiem, co przyniesie mi ten miesiąc, ale wiem, że dużo zależy tylko i wyłącznie ode mnie i od decyzji, jakie podejmę. dlatego chcę ten czas wykorzystać jak najlepiej, żeby w maj wejść bez poczucia winy, że zmarnowałam kolejną szansę na osiągnięcie swojego celu.

dziś zjadłam zupkę chińską i dwie fantazje truskawkowe z dodatkiem orzechowej granoli.

[mila-private]

podsumowanie weekendu: piątek-niedziela (21-23/03)

limity utrzymane, a przez większość czasu fastowałam.

w niedzielę trochę przesadziłam, ale nie załamuję się i działam dalej.

tak naprawdę nic szczególnego się nie działo w te dni. weekend spędziłam wyjątkowo sama, więc głównie siedziałam z książką czy przy serialu.

samopoczucie bez szału. mam wrażenie, że stać mnie na więcej, co mnie nieco przybija i dlatego kolejny tydzień biorę tak serio na poważnie i już nie ma w nim miejsca na jakieś ulgi.

[mila-private]

czwartek, 20/03

trzeba odjąć około 195 kcal od całości, bo zjadłam niecałą połowę obiadu. reszta kalorii to dwa jogurty.

dzisiaj jestem serio zadowolona z tego, jak wyszło. mam nadzieję, że nadal tak będzie.

[mila-private]

środa, 19/03

nie wyszło najgorzej.

chyba ogólnie przerzucę się na omad. taki jeden większy posiłek w ciągu dnia i reszta post. ale zobaczymy, jak się będę czuła.

wracam do spacerów na zewnątrz, bo pogoda coraz ładniejsza.

[mila-private]

wtorek, 18/03

przerwałam post i zrobiłam omad.

od 19:00 fastuję od nowa i dobijam tym razem przynajmniej do 24h.

[mila-private]

czarna kawa/herbata na śniadanie

woda na lunch

sen na kolację

[mila-private]

poniedziałek, 17/03

):)

jestem na siebie wściekła. zawiodłam samą siebie.

dzień zaczęłam ładnie, serio. a później? jakiegoś szału dostałam i miałam napad… już nawet nie liczyłam kalorii, bo to wszystko i tak wyjątkowo mocno siadło mi na głowę. miałam w końcu wrócić na dobre tory po tym weekendzie, a wyszło odwrotnie i wszystko zepsułam.

o 20:00 zaczęłam fasta.

nie wiem, przez ile czasu i nie chcę nic planować, żeby przypadkiem znowu się nie rozczarować. wstępnie chciałabym dobić do 24h, ale jak wyjdzie, to się okaże.

[mila-private]

w jakim wieku jesteście? czy jest tu ktoś, kto ma powyżej 20 lat?

[mila-private]

sobota i niedziela, 15-16/03

kroki: około 10000

nie miałam czasu, żeby tu zajrzeć wcześniej, więc robię jedno podsumowanie z dwóch dni. nie mam też dokładnego makro, bo nie liczyłam w aplikacji i mam tylko same kalorie:

sobota — 1374 kcal

niedziela — 1494 kcal

trochę sobie odpuściłam w ten weekend, chociaż ważne, że zmieściłam się w limicie, ale od jutra wracam już na pełnej, bo jednak jak wszystko mam jasno zapisane w aplikacji, to i na głowie mi lżej.

[mila-private]

piątek, 14/03

kroki: 11834

tłuszcze, to dziś w większości orzechy, więc jestem z tym okej.

ostatnio mam OGROMNĄ fazę na jogurty fantazja (szczególnie te z truskawką) i muszę zjeść przynajmniej jeden w ciągu dnia.

[mila-private]

czwartek, 13/03

kroki: 10500

stwierdziłam, że już walić to — ile zjem, tyle zjem. aby tylko mieścić się w limicie i będzie ok.

dzisiaj odpuściłam sobie wyjście na spacer, bo cały dzień padało i okropnie wiało, więc kroki nabiłam chodząc po domu.

[mila-private]

środa, 12/03

kroki: 10041

ok. było co było, nie poddaję się, lecę dalej.

muszę zacząć planować sobie posiłki przynajmniej dzień wcześniej, bo wtedy lepiej mi jest trzymać się limitów i mam większą kontrolę nad tym, co jem. spróbuję też robić dwa treningi dziennie, zobaczymy jak mi to wyjdzie.

[mila-private]

wtorek, 11/03

kroki: 5000+

wszystko nie tak. wszystko zepsułam.

nienawidzę siebie.

[mila-private]

czy możecie polecić mi jakieś kanały na youtube z ćwiczeniami? pilates, rozciąganie, cardio, siłowy. no wszystko, z czego jesteście/byliście zadowoleni i rzeczywiście widzieliście efekty.

[mila-private]

11/03/2025

byłam dziś na zakupach i mało brakowało, a popłakałabym się w przymierzalni…

jestem obrzydliwie tłusta. mam wrażenie, że ten tłuszcz oblewa całe moje ciało. ogromne nogi, olbrzymi brzuch, potężne ramiona. obrzydliwość. ohyda. nie mogę już na siebie patrzeć.

myślałam, że może już mi się to trochę zmieniło, że przywykłam, ale mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej… chce mi się płakać za każdym razem, jak tylko spojrzę w lustro. zresztą — tak po prostu, kiedy spojrzę na którąś część swojego ciała, to też.

mierzę te wszystkie ubrania, zakładam je na siebie i mi się rzygać chce. nic nie wygląda dobrze. wręcz przeciwnie. jest tragicznie! no i tak stoję, ze łzami w oczach patrzę na to coś, czym się stałam przez własne zaniedbanie i mam ochotę krzyczeć z rozpaczy i zdenerwowania. a później po prostu odkładam te rzeczy na wieszak, wracam do domu i chcę zniknąć, żeby nikt nie musiał patrzeć na moje obrzydliwie tłuste cielsko.

mam siebie dość. przestaję wierzyć w to, że kiedykolwiek uda mi się schudnąć i nie wstydzić się tego, jak wyglądam…

[mila-private]

poniedziałek, 10/03

kroki: 24474

dzisiaj trochę więcej kcal, chociaż nadal w limicie, no ale nadrobiłam też krokami, więc myślę, że wyszło całkiem nieźle.

mam nowy zegarek i nową motywację. mam tylko nadzieję, że będzie się to opłacało i za niedługo rzeczywiście zobaczę jakieś efekty.