#zyje po swojemu
Explore tagged Tumblr posts
milionerka00 · 4 years ago
Text
Tumblr media
6 notes · View notes
nott-ljomi · 3 years ago
Video
youtube
Ewa Farna - Znak
Doslownie wszyscy sociopaci pierdoleni myslicie ze co PIEKNIE DAMY POMNIK NAPRAWIMY PLOTEK WYSPRZATAMY ULICE KAMERE ZALOZYMY I SPRAWA ZALATWJONA ??<<< chce tyle bo nie bede jezdzil jak KURWA I PODPISYWAL WSZYSTKIEGO  a bede mial wglad i bede mogl zawsze wejsc wszedzie I SOBIE DOGLADNAC JAK MOJA CZUTKA MI COS PODRZUCI <<< inaczej nie bedzie kurwy jebane i sociopaci ZNIECZULICA LUDZKA TAKA KURWA ZE SZKODA Z WAMI ZYC NAWET wszyscy jestescie sociopatami  PO CHUJ ZAMALOWYWAC JAKIS NAPIS NIECH KURWA WIEDZA I WIDZA  do czego ludzie sa zdolni  BO KURWY I CWELE TAK UMOCZENI JESTESCIE Z KAZDEJ STRONY ZE TYLKO O SWOJE DUPY DBACIE jedyny kijos w lesie z ryja swiecil I PODSZEDL DO DWOCH POJEBOW  i pisalem i mam nadzieje ze to zostalo zalatwione BO MA DOBRE SERCE I NIE WIADOMO KIEDY MU SIE ZEJDZIE I ZABEZPIECZAL RODZINE  <<< ciezko zrozumiec ?? to kurwa jeden powie ze ten pedal a potem obraza ze sie wspomnialo BO KURWA KURWO PYTALES PO CO POJECHALEM DO WARSZAWY co cyran ci kazal od ZBYSIA KURWISIA BO SZUKACIE CHUJA DO DUPY I POSRZENIE KOTANKTOW >>>  toscie kurwa poszerzyli o mnie I BEDZIECIE JEBANI WSZYSTKICH KURWA MASZ SZMATO PRZYPROWADZAC W KOSZULKACH I DAJA PO 10 %  a OLIMP DAJE 51% bo jedlinski zlecil na mnie morderstwo  2 RAZY  POLSKA I ANGLIA >>> zdziwieni ze zyje ?? <<< no zyje zyje bo kurwa czuje i widze i sobie gwizdam pod nosem I PATRZE NA NIEBO I GWIAZDY I WIDZE !!!!>>> startujemy od poniedzialku  miedzy 13 a 14:30 bede w NIAGARZE nie pasuje bedziecie jebani jak nie w wiezieniach to w waszych bunkrach jak i DUBAJU <<< nie zmieniam zdania nigdy BO TYLKO KURWA JA WIDZE ZE COS SIE STALO I MYSLICIE ZE KURWA OPIEKA OTOCZYCIE I SPRAWA ZALATWIONA ??<<<o chuj ?? slysze ale kogo to nie wiem i to nie glosniki >>> i cisza ja pierdole <<< mam nadzieje ze jobek i patryk ja opieka otoczyli bo tylko tej 2  ufa tak na milion procent >>>  A SA TAKIE RZECZY CO SIE FIZJOLOGA NIE SNILY  wiec kurwy wszystko do mnie w niagarze a my sobie puscimy to kiedy bedziemy chcieli wszedzie BO KURWA CO ??? ZAMIANA CIAL I MANIPULACJA I PODSZYWANIE SIE POD INNYCH  a oczy mowia wszystko i widzialem ja zamknieta w klatce i calkiem inna cera i wyglad i co ??? >>> sory dziecko bo sie jej krzywda stala i wiem jaka krzywda i nie ma tu kurwa ze ja przetransportowali do machuy pichu i rekonwalescencja !!! TO TAK NIE DZIALA KURWY I CWELE WYPIERDALAC CPUNYT JEBANE bedziecie zyc virtualnie  BO KURWA TAK BEDZIE  pierwsi zaczynacie pierdolic system ze swoimi maczetami I TAK CH JESTESCIE JAK GAMIBNO MACIE SZANSE bo wjechal najwiekszy KALIBER CZYLI kWaK I DBA O TYCH CO MA DBAC A RESZTE PIERDOLI !!!1 <<< jedyny oszo sociopata mi w ryj dal a kurwa jakas z tylu darla sie LEJ GO W PYS>>> ty masz wolno reke z zyla i najolepiej wypierdalavc do USA I sie zabuukrowac bo kurwa tyle jestem wam winny nic wiecej >>> zobacze z ryja to bedziecie jebani a sumien sociopata ?? zescie kurwa lazili w kolo domu a ten udawal ze spi NO SORY NIE PRZEJDZIE  czabylo wejsc do domu i mi dojebac  A ZESCIE KURWY JEBANE  i chyba sobie konia nawet zwalilem w kiblu bo co ??? >>> sory kurwa WIECEK MA SIE TA KURWA ZAJAC a to debil wiec pewnie przez mtnet wszystko znajdziecie a jak dalej  ztuszowanie TO I WIECKA KON BEDZIE JEBAL  a mednon mnie pierdoli bo sral w gacie na pokaz w psychiatryku bo duszki mi podpowiedzialy ze to mendon i rozpierdoli lustra zebym szedl do kibla sie spowiadac do rozbitego lustra <<<  NO KURWA IDE JUZ SPOWIADAC SIE DO LUSTRA NA POCZET CZEGO ??? no chyba smiania sie z siebie w rozbitym lustrze>>> sory wiem kurwa jak wygladam wole w normalnym  A WOLE TAKZE W RYJ CI KURWO SPOJRZEC JESZCZE RAZ NA WIDZENIU BO BEDZIESZ JEBANY W WIEZIENIU !!!!>>> ja mam czas mozecie nawet mnie odjebac to mi ulatwicie bo bede wszedzie wtedy i kazdego po swojemu bede jebal  A ZA ZYCIA NIE JESTEM MORDERCA TYLKO KURWA Z basia dąbrowska resocjalizuje  I TAM NIE BYLO AKTORKI SOCIOPACI JEBANI  i my sobie zadecydujemy KTO I ZA CO ODPOWIE BO SA TAKIE RZECZY  CO FIZJOLOGA SIE NIE SNILY !!!<<<i 2 sobie nie zabierzesz ja biore wsszsytkich i wszsytkich bede jebal po swojemu >>><<< a ty badz soba jak z pod stacji co kurwa specjalnie zjechala zeby sie zderzyc I TOMEK JAK WYSTAWKA MIALA BYC BO NIE INTERESUJE MN IE CO NOSISZ ZE SOBA  wiec albo rybki albo akwarium bo drewno na umywalke czeka do zrobienia i wiecznosci nie bedzie czekac>>>  A JA NIE TOLERUJE KURESTWO A W PEWNYCH RZECZACH NIE MIALES WYBORU i nie byles soba  ALE WZROK ODWRACALES  i to mnie tylko przekonalo zeby zniszczyc na cmentarzu i spalic i w ziemie reszte  A SWIADOMIE TO BRALEM BO CZUJE ZE MI TO NIE ZASZKODZI i rozumie pewne  rzeczy >>> BO NAJLEPSZA ZONA JEST KURWA BO UMIE WSZYSTKO<<< i to nie ty mowiles tylko sociopata ktory zniknie z wszelakiego istnienia bo WIEM CO SIE STALO I KTO BRAL UDZIAL SWIADOMIE I NIE SWIADOMIE A MY MASEK NIE NOSIMY I NIE MUSIMY SIE CHOWAC >>> wiec gwarantuje wam to bekniecie i tak i bedziecie w ten sam sposob resocjalizowani  ZERO KOMPROMISOW KWESTIA TAKA ZOSTAJE ILE BEDZIECIE RESOCJALIZOWANI I GDZIE I W JAKI SPOSOB dlatego macie ostatnia szanse startujemy NIAGARA jak bede na obiedzie od 13 do 14:30 I TO NIE JA CZEKAM NA WAS TYLKO SKONCZE OBIAD I SPIERDALAM a jak ktos ma cos do powiedzenia to sory przekonaj mnie zebym cie wysluchal dluzej i dokument daj  i piwko i kreseczke dobra przynies i ZAZYWASZ JA ZE MNA >>> a ty CIUSIU  kurwo jebana  TEN BURDEL NA MAJORCE CI ZAMKNE  bo kurwo zostales wydymany i kupiles mieszkanie wie papierki do mnie w zebach ze darowizne robisz bez podatku  I NIE BEDZIE INACZEJ BO KURWO JAK NAPISALEM O WAS TO SZUKALES DOKUMENTOW I CZYSCUIILES ZEBY NIE WYSZLO >>> nie przejdzie jestes KURWA<<< bo znamy sie a KURWA POWINIENES JUZ TO DAWNO ZALATWIC I W ZEBACH WSZSYTKIE DOKUMENTY PRZYNIESC ZE WSZYSTKIEGO bos jest od "BIZNESMENOW" >>> WIEC GRATULUJE codziennie poczawszsy od jutra przynosisz 1 dokument od 1 firmy z tego pierdolonego miasta i okolic i NIERUCHOMOSCI TEZ bo bede mial wglad gdzie co idzie >>> inaczej kurwa nie bedzie  A DLACZEGO ?? :
BOSCIE JEDNYM WIELKIM UKLADEM POCZAWSZY OD PLOTEK SPOD OKIENKA PO KURWA WYKSZTALCIUCHOW I KURWA MUNDURY I LEKARZY  a ja to pierdole !!!! kolejny raz kazda osoba zwiazana z jakas szopke pojhdzie w pasy BO SIADE Z WAMI WSZYSTKIMI I BEDE ROZMAWIAL NA SPOKOJNIE I UDOWODNIE WAM ROZMOWA ZE TO WY JESTESCIE OBLAKANI ZEWSZAD  i nie potrzebuje prawnika ani opiekunka czy pomocy  BO RZETELNIE JAWNIE CHODZE OD SADU I JAK NIE SPRAWA Z JAWNEJ NA NIEJAWNEJ TO TERAZ PRZECZEKANIE SPRAWY DO PRZYSZLEGO ROKU BO STRAJK  prokuratorowo <<< sory kurwy jebane nie przejdzie  BO SZOPKE ZESCIE W KWIETNIU ZROBILI NA POCZET MASONSTWA I ratILLUMINATAOW WIEC JESTESCIE Z NIMI wy kurwy jebane z obroncow wolnosci !!!!!!!!!bedziecie jebani w tymdomku i bedziecie machac do nieba>>> bo nawet kurwa prokurator cwel nie mial pojecia o nazwiskach kogo by mogl wskazac  A KURWA MACIE MI TO UDOSTEPNIC JAK PYTAM  i to nie na wniosek  BO KURWA CZEKAM DO TEJ PORY AZ KURWY PRZYJDZIECIE DO PRZESLUCHANIA BO BYLEM POSZUKIWANY I   za 1500 zl i oszustwo typu niezaplacenia raty  TYLKO DEBIL DA ZAKAZ OPUSSZCZANIA KRAJU I TAKA SZOPKE ROBI<<< no pomogli mi tam utwierdzic sie w przekoananiu JACY WSZYSCY JESTESCIE POMYLENI I OBLAKANI I KURWA STEROWANI  sory PIES WAS BEDZIE JEBAL i po 10 %  ze wszystkiego w tej debicy i okolicy jak  i prywatnej czy panstwoeoej czy zagranicznej NIE INTERESUJE MNIE TO CZY KOGOS ZNAM CZY NIE bo kurwa WSZYSCY JESTESCIER KURWAMI I TAKA PRAWDA bo do tumana zescie dzwonili i WSPIERACIE TA KURWE TUWIMOWSKA  !!!<<<autostrade do NIEBA to ja ci zrobie rufusie jebany>>> reszty nie musze dodawac <<< A JAK JA SOBIE ROZWIAZE PROBLEM Z BASKA DĄBROWSKA TO MOJA PRYWATNA SPRAWA i nie po to to robie zeby zarobic czy wam dupy ratowac czy jakims kurwa chuj go wie kim sie stac  ROBIE TO TYLKO PO TO BO ONA MNIE OTOCZYLA OPIEKA  kiedy jej potrzebowalem bo nikogo innego nie chcialem i o to poprosilem >>> (:@_@="_"=^_^:)<<<damyRADE>>><<<DOKUMENTACJAnajpierw>>><<<RESET>>>#tarot #energia #magia #kazdyblok >>> Hard Global Reset and Hello World and Fuck You All (:@_@ ? ^_^:)
0 notes
zjawiranie · 7 years ago
Text
Dzien 10 (21.08.2017 / 30.05.1396) Dzien, w ktorym nie bylo juz tak zabawnie, bo w koncu cos sie nam udalo.
Chociaz dla Janka i Zu to byla juz osma z kolei noc, ktora przespali na podlodze, a moja kanapa byla twarda jak kamien - znow spalismy jak zabici. Moze to gorskie powietrze, moze kolyszacy do snu szum pobliskiej autostrady? Tak czy owak pobudke zarzadzila Zu - wychodzac o swicie do lazienki dostrzegla, ze szczyt Damavandu jest doskonale widoczny - na niebie nie bylo ani jednj chmurki. Wedlug Eda zdarza sie to rzadko i zwiastuje szczesliwy dzien. Nie moglismy wiec zwlekac z rozpoczeciem codziennych aktywnosci by wykorzystac wrozbe w stu procentach. Do tej pory trzymal sie nas raczej pech, wiec odrobina farta bylaby mila odmiana. Zaczelismy standardowo od sniadania: gotowane jajka, pomidory, ogorki, jogurt, lavash, no i oczywiscie herbata. Wszystko, tak jak wczoraj, ulozylismy na podlodze na tarasie. Zjedlismy, popilismy i zapatrzylismy sie na szczyt Damavandu. Ed jak zwyke kopcil fifke i poranek, tak jak wczoraj, znow zaczal wygladac tak, jakby wszystko dzialo sie w zwolnionym tempie. Ten przymusowy relaks juz nico meczyl. Wyjazd nad jezioro zostal zaplanowany dopiero na popoludnie! Maglowalismy wiec Eda o wskazanie nam jakiejs trasy na spacer, jakiekolwiek aktywnosci, ktora nie wymagalaby jazdy samochodem. Kilka wskazowek i juz wiedzielismy, ze szalu nie bedzie, ale przywdzialismy wyjsciowe ciuchy i ruszylismy, ubrani jak pajace, ku gorom. Trasa najpierw prowadzila przez wies, potem przez sad gruszkowy, a potem wzdluz rzeki, az do zbiornikow hodowlanych pstraga teczowego. Gory mielismy po prawej - masywne, brunatne, nieprzyjazne, ale na swoj sposob piekne. Szczyt Damavandu z bialymi plamami sniegu dalej byl widoczny - nie moglismy oderwac od niego wzroku. Na jednym ze wzniesien znalezlismy stara kanape ustawiona dokladnie tak, by podziwiac jego widok. Kontynuowalismy spacer w zaskakujaco dobrych nastrojach, bez wzgledu na to, ze sielski krajobraz przecinala autostrada, ze w sloncu temperatura siegala 40 stopni, ze wszyscy mielismy dluge spodnie, a ja z Zu dodatkowo jeszcze dlugie rekawy i chusty na glowie. Polubilismy sie juz z Iranem i z naszym pechem. Wocilismy w porze obiadowej. Dzis byla nasza kolej na przygowanie posilku (a nawet gdyby nie byla, to nie mielismy juz ochoty na ryz z ziemniakami). Wrzucilismy wiec na gleboka patelnie troche cebuli, chilli, baklazana, pomidorow, pieczarek i kolendry. Wszystkie warzywa i ziola byly tak aromatyczne i swieze, ze przypadkiem wyszlo nam naprawde pyszne danie. Mielismy mieszane uczucia co do wyjazdu nad jezioro. Do tej pory prawie wszystkie atrakcje, co do ktorych mielismy jakiekolwiek oczekiwania, raczej nas rozczarowywaly. Mielismy z tego spory ubaw, ale tez nadzieje, ze ta czarna seria kiedys sie skonczy. Slonce jeszcze mocno prazylo, kiedy wsiedlismy do zakurzonego samochodu Eda. Pierwszym przystankiem byly jaskinie, wykute w dosc wysokich skalach. Zupelnie mnie to nie interesowalo, ale po raz pierwszy od niepamietnych czasow bralam udzial w platnej wycieczce, wiec warto bylo zamortyzowac ponoszone koszty. Na czworakach, w kurzu i brudzie, przy palacym sloncu, w starych butach biegowych, wspinalismy sie wiec po zwirowym, sliskim podlozu by obejrzec dziure w skale, ktora nikogo nie obchodzila. Widok z gory byl spoko, ale chyba nie wart calego zamieszania. Ed zgrywal chojraka i namawial nas by wejsc wyzej, po jeszcze bardziej stromych zboczach. To musi byc bardzo trudne byc takim samcem alfa. Nam ego pozwolilo po prostu dac sobie z tym spokoj i zejsc na dol. Bylismy ciekawi jeziora. Po wejsciu do samochodu i niezapieciu nieistniejach pasow ruszylismy w dalsza droge. Waska jednopasmowka piela sie pod gore i wreszcie - jak na tacy - mielismy podane cale piekno gor. Gapilismy sie zachlannie przez okna. Ed wlaczyl na caly regulator jakas lokalna muzyke, ktora byla zaskakujaco piekna i pasujaca do sytuacji. To byl dosc magiczny moment. Troche stracilismy poczucie czasu, ale musialy minac conajmniej ze trzy kwadranse zanim dojechalismy na miejsce. Zaparkowalismy na poboczu zwirowej drogi, ktora stanowi alternatywne dojscie do obozu 2 - jesli ktos wspina sie na Damavand. W poblizu nie bylo zywej duszy, wiec przebralismy sie w "europejskie" ciuchy. Dalej wygladalismy jak janusze trekkingu, ale z dobra stylowa pozegnalismy sie juz dawno. Ed zamknal sie w samochodzie i spalil konkretnego blanta. Wesola gromadka ruszylismy w kierunku jeziora. Widzielismy je z oddali, mialo pieknie turkusowy kolor wody, gorskie masywy ukladaly sie za nim na kilku planach. Powietrze bylo wreszcie czyste, ostre, choc dalej cieple. Pod stopami chrzescily nam klujace krzaki, jakies pojedyncze kepki oregano. Ed byl upalony, a my po swojemu po prostu szczesliwi. Szlismy powoli, leniwie. Blizej jeziora stal plot z drutem kolczastym, ale niski poziom wody pozwolil nam przejsc blizej zatoczki i usiasc nad brzegem. Wyciegnelismy z plecakow brzoskiwinie i sliwki i gapilismy sie w przestrzen. Samochod dostrzeglam juz z oddali, ale dopiero po kilku sekundach zorientowalam sie, ze ma czerwone, oficjalne blachy. Ja i Zu bylysmy ubrane bardzo niezgodnie z prawem, bez chust i z odkrytymi nogami i rekami. Z kabiny pick-upa wysiadl mlody facet z pagonami i wrzeszczal cos po persku. Byl zdenerwowany, ale nie agresywny. Zrozumialam tylko "nie robic" i "rzecz", wiec wbilismy wzrok w Eda, ktory momentalnie wytrzezwial. W sumie to nawet nie wiedzialam czego sie spodziewac. Co, madat dostaniemy? Facet dalej gadal i pomagal sobie rekami wskazujac jakies betonowe zabudowania po drugiej stronie jeziora. Piec minut wczesniej ustalilysmy z Zu, ze najwyrazniej buduja tam tunel. Teraz okazywalo sie - tlumaczyl nam na angielski Ed - ze rzekomy tunel jest waznym obiektem strategicznym, gdyz razem z jeziorem stanowi infrastrukture zaopatrujaca w wode caly Teheran. Pagony zazadaly wykasowania wszelkich zdjec, na ktorych upamietnilismy szare, ledwo widoczne budynki. Janek poslusznie wyjal telefon i razem ze straznikiem teksasu kasowali, klatka po klatce, niebezpieczne ujecia. Cala akcja nie byla raczej szpiegowskim majstersztykiem, gdyz kontroli zostal poddany tylko jeden aparat, a zdjecia robilismy przeciez wszyscy. Facet troche sie uspokoil i gdzies tam nawet sie usmiechnal. Nasz negliz w ogole go nie obszedl. Bylo jedank jasne, ze piknik przenosimy w inne, mniej istotne dla Islamskiej Republiki Iranu miejsce. Skierowalismy sie polnoc, gdzie w oddali widac bylo kilka namiotow nomadow. Ed twierdzil potem, ze zyje ich calym kraju 7 milionow (co stanowiloby prawie 10% mieszkancow - musze chyba to sprawdzic. Koczuja od dolinu do doliny, zajmuja sie pasterstwem i kazda praca, w ktorej wymagane jest obycie z ciaglym przebywaniem na duzej wysokosci nad poziomem morza (glownie budowa i utrzymanie drog). Zu szczegolnie zafascynowaly wypasane przez nich owce, wiec przez ladny kawal czasu szlismy razem ze stadem. Slonce pomalu zachodzilo, pieknie oswietlajac Damavand. Zrobilismy niezle koleczko, wiec teraz wracalismy po zwirowej drodze w kierunku samochodu. Kiedy wsiedlismy, znow rozlegla sie muzyka i znow zrobio sie troche magicznie. Rownolegle z zapadajacym zmrokiem rosly moje obawy czyz Eda zszedl juz popoludniowy haj. Droga wila sie w dol, a im nizej tym wiekszy robil sie ruch. Prawie wszyscy jechali na dlugich. Emocje w polowie nie byly tak silne jak na autostradzie w Ardabil, ale - mimo wszystko - bardzo juz chcialam byc z powrotem w naszej nieszczesnej chatce. Dotarlismy na miejsce zmeczeni. Ed obiecywal, ze zrobi kolacje, ale zabieral sie do niej jak pies do jeza. Bylo jasne, ze jesli w ogole cos przygotuje, to nie wczesniej niz na dwunasta. Odechcialo mi sie jesc. Srednio wygladala tez perspektywa prysznica, troche zmarzlismy w drodze powrotnej a woda w naszym Hiltonie byla niezmiennie zimna. Nikomu nie spieszylo sie do lazienki. Przed nami byla takze perspektywa finasowych rozliczen z Edem, ktora po wczorajszych rozmowch nie zapowiadala sie najprzyjmniej. Skoro juz wczoraj dwoil sie i troil jakby tu wyciagnac nas jak najwiecej pieniedzy, to dzis z pewnoscia nie odpusci. Zupelnie nie mialam ochoty na bezsensowne dyskusje, bo takich naciagaczy widzalam juz dziesiatki. Poza tym bylam zmeczona, troche glodna, zmuszona do kapieli w lodowatej wodzie. A na dodatek w lazience sedzial wielki pajak. Absurdalne ceny, ktore na poczekaniu wymyslal wczoraj Ed, nijak trzymaly sie rzeczywistosci. We trojke ustalilismy, ze nie damy zrobic z siebie bankomatu i zaplacimy dokladnie tyle, ile bylo ustalone na poczatku. Kwota wydawala nam sie fair - uczciwa z europejskiego punktu widzenia i dosc hojna w warunkach iranskich. Moze i slaby ze mnie reporter, ale naprawde nie chce wracac do bezsensownej wymiany zdan z tego wieczora. Ed miotal sie jak umial miedzy pazernoscia a maska przyjaciela-hippisa, ktorego zgrywal przez ostatnie dni. Stanelo na naszym, uscisnelismy sobie rece, ale widac bylo, ze jest wsciekly. Najwyrazniej widoczny szczyt Damavandu akurat jemu nie przyniosl dzis szczescia. Spakowalismy sie i ulozylismy legowisko na ostatnia noc w gorach. Mimo wszystko spedzilam tu dobrze czas. W glowe klebily mi sie mysli, ale zmeczenie szybko sprowadzilo sen. Jutro znow ruszamy w droge.
0 notes
covered-in-hate · 8 years ago
Text
chce miec w dupie wszystko i wszytskich, wejsc na ten pierdolony dach i po prostu patrzec na budzace sie slonce, nieprzejmujace sie niczym i nikim, zadnymi problemami, niekierujace sie typowi zasadami, zyje po swojemu
0 notes