#walka o przetrwanie
Explore tagged Tumblr posts
Text
Rany których nigdy nie wyleczyłem zniszczyły moją psychikę.
#moje przemyslenia#smutne#rany na psychice#stany lękowe#nie chce mi się żyć#jest zle#walka z psychika#choroby psychiczne#walka z samym soba#brak nadziei#brak chęci do życia#walka z emocjami#nerwica#cytaty o uczuciach#rana psychiczna#nerwica lękowa#przeszłość#walka o przetrwanie#nienawidze zycia#zalamanie#mam dosc
510 notes
·
View notes
Text
Wielokrotnie powtarzając jedno kłamstwo można zagubić się w tym co jest prawdą a co fikcją.
116 & 04/09/23
#kłamstwa#fikcja#przetrwanie#cytat dnia#moje słowa#walka#będzie dobrze#będzie lepiej#cytaty po polsku#cytaty o uczuciach#mam dość ludzi#tumblrpost#2023
12 notes
·
View notes
Text
Migrena znów, chodzę jak zombie w zwolnionym tempie. Zreszta wszystko mi jedno, wczoraj miałam tak okropny dzień, że brak słów. Nic konkretnego się nie wydarzyło. Chyba kumulacja realnych i wyimaginowanych stresów i problemów. Druga część cyklu niszczy mi życie, dwa tygodnie w miesiacu to jest po prostu walka o przetrwanie, czasem przezycie.
9 notes
·
View notes
Text
Hej
Kolejny dzień za mną. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Z reguły mam to w czterech literach i nie reaguje, ale chyba wjechała jakaś niepoczytalność bo wstałam i zerknęłam zza firanki. Na asfalcie stoi sobie gościu. Nie opalony zatem blada twarz nie stanowi zagrożenia. Otwieram okno a tam gość się zaczyna tłumaczyć - otóż był to czeski kierowca czyli brat w niedoli. Stoi za mną i się zakopał w bagnie zwanym parkingiem. Wyjechałam z bagna, stanęłam przy nim na asfalcie, zaczepiliśmy pasy i wyciągnęłam jego zestaw.
Kawę wypiłam już pod rampą chociaż jej w sumie nie potrzebowałam. Ostatnio dostaje palpitacji po wypiciu kawy, ale nie rezygnuje z tej wątpliwej przyjemności.
Po rozładunku udałam się na załadunek. Nie obyło się bez problemów. Najpierw nie mogłam znaleźć firmy, później odesłali mnie z jednego biura do drugiego gdzie akurat była przerwa. Czekałam pół godziny by dowiedzieć się, że potrzebuje nr referencyjne za załadunek. Gdy w końcu je otrzymałam dziad w okienku nawet na nie nie zerknął tylko od razu dał mi papier dla magazyniera.
Załadunek kij wie czego w big bagach (wielkich torbach po 500kg każda), powrót do biura po papiery, walka o przetrwanie w niemieckich korkach a następnie zjazd na płatny parking bo darmowe zapełniły się conajmniej dwie godziny wcześniej…
Naprawdę już jestem zmęczona. Jutro powinnam by już w domu a tu jestem w Niemczech do rozładunku a gdzie tu jeszcze się załadować, wrócić do Polski, rozładować się i najlepiej jeszcze coś załadować bo mnie pół Polski na pusto nie ściągną :/
Jedzeniowo: kawa z mlekiem roślinnym oraz bagietka.
13 notes
·
View notes
Text
nic mnie juz nie cieszy
kazdy dzien to walka o przetrwanie
nie umiem spojrzec w lustro
nie umiem normalnie jesc
nie mam normalnego myslenia
jestem obrzydliwa
mam dosc
6 notes
·
View notes
Text
każdy dzień i noc to dla mnie walka o przetrwanie
już dwa razy w tym roku odszedłem niemalże
już nie raz, więc odliczam raz, dwa, trzy
na kolejny dzień brak mi już kurwa sił
i nie licz, że uda Ci się mnie ocalić
być może dziś widzisz mnie po raz ostatni
12 notes
·
View notes
Text
jak się czuję?
Siedzę na podłodze swojego pokoju, przytulając kolana do piersi. W ciszy czuje tylko bijące w mojej głowie echo własnych myśli. Wszystko dookoła wydaje się bez znaczenia, jakby cały świat stracił swoje kolory i dźwięki. Łzy płyną mi po policzkach, a serce bije jak oszalałe. W ciszy pokoju czuję tylko obecność kogoś, kto stał się moją najbliższą przyjaciółką – obecność Any.
Bo ona tu ze mną jest, prawda? Jest jedyną osobą, która mnie rozumie, która wie, co naprawdę czuję. Kiedy wszyscy wokół patrzą na mnie z niezrozumieniem, ona zawsze jest obok, szepcząc mi do ucha, że jestem wystarczająco silny, by to przetrwać. Patrzę na swoje grube ręce, które drżą z wyczerpania. Każdy ruch jest dla mnie wysiłkiem, każda chwila jest walką o przetrwanie. Droga Ano, dlaczego nie mogę po prostu zjeść i nie czuć się winny? Każdy kęs to jak zdrada wobec Ciebie, a Ty jesteś we mnie tak głęboko zakorzeniona, że nie potrafię Cię ignorować. Słyszę Twój szept za każdym razem, gdy patrzę na jedzenie. „Nie zasługujesz na to” – mówisz. „Jesteś za gruby, za słaby, za mało wartościowy”.
Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie mogę być jak inni? Dlaczego nie mogę po prostu przestać myśleć o tym ciągłym pierdolonym poczuciu winy? Czuję się, jakbym tonął w czarnej dziurze, z której nie ma wyjścia. Każde spojrzenie w lustro to kolejny cios. Widzę siebie i czuję nienawiść. Nienawiść do każdego centymetra swojego ciała, do każdego odbicia, które mówi mi, że jestem bezwartościowy.
Sięgam po zeszyt leżący na biurku. Moje dłonie drżą, gdy otwieram go na pustej kartce. Biorę długopis i skrupulatnie zapisuję każdą kalorię, którą spożyłem tego dnia. Czterysta dwadzieścia siedem. Jebane czterysta dwadzieścia siedem. Patrzę na kartkę z obliczeniami. Może się gdzieś popełniłem błąd? Z nerwami sprawdzam obliczenia kilka razy. Każda liczba, każdy posiłek jest dokładnie wyliczony. Nie ma żadnego błędu. Jedyny błąd, który popełniłem, to jedzenie. To ja jestem tym błędem.
Moja rodzina nic nie rozumie. Patrzą na mnie i widzą chłopaka, który po prostu ma zły dzień. Ale ja nie mam złego dnia, ja mam jebane, niekończące się piekło. Każdy dzień to walka, żeby nie zjeść. Żeby wstać z łóżka i spalić kalorie. Żeby nie czuć tego przerażającego głodu, który mnie zżera od środka. Każdy kęs jedzenia to porażka, to kolejny dowód, że jestem słaby, że nie potrafię zapanować nad swoim życiem.
Czuję się taki samotny. Nawet kiedy jestem otoczony ludźmi, czuję się, jakbym był zamknięty w niewidzialnej klatce. Słyszę ich głosy, ich śmiech, ale wszystko jest takie odległe, takie nierealne. Bo jak mogę czuć cokolwiek, skoro moje serce jest jak martwe? Każdy dzień jest jak tortura, każdy dzień to kolejny krok w dół, do miejsca, z którego nie ma powrotu.
Czy ktoś kiedykolwiek zrozumie, co czuję? Czy ktoś kiedykolwiek zobaczy, że jestem na skraju wytrzymałości? Chciałbym po prostu krzyczeć, wyć z bólu, ale nawet tego nie potrafię. Bo wiem, że to nic nie zmieni. Jestem sam w tym piekle, w tej beznadziejności, która powoli mnie pożera.
Wstaję z podłogi i zaczynam biegać po pokoju. Z tyłu głowy cały czas słyszę "czterysta dwadzieścia siedem". Mija piętnaście minut, a zegarek pokazuje dopiero sto trzynaście kalorii. Przyspieszam. Zaczyna kręcić mi się w głowie i choć wiem, że nie mogę cię zawieść, upadam.
Ano, wiem, że to, co robisz, nie jest dla mnie dobre, ale nie chcę się od Ciebie uwolnić. Potrzebuję Cię, choć wiem, że mnie niszczysz. Bez Ciebie czuję się jeszcze bardziej bezwartościowy, jeszcze bardziej zagubiony. Dajesz mi poczucie kontroli. Dzięki Tobie czuję, że mam nad czymś władzę, że mogę coś kontrolować w tym chaosie, którym stało się moje życie. Więc, kurwa, pomóż mi. Proszę, powiedz, że robimy to dla mojego dobra. Powiedz, że dzięki Tobie stanę się lepszy, chudszy. Boję się, że bez Ciebie zniknę całkowicie. Potrzebuję Cię, choć wiem, że to, co robisz, mnie niszczy. Jesteś jedyną osobą, która naprawdę mnie rozumie, jedyną, która widzi moje cierpienie.
Leżę na podłodze i płaczę z nadzieją, że nikt nie wejdzie do pokoju. Czuje przeszywający mnie chłód, to dobry znak. Czasem myślę, że łatwiej byłoby po prostu zniknąć. Przestać istnieć, przestać czuć. Ale nawet to wydaje się niemożliwe. Jestem uwięziony w swoim własnym umyśle, w ciele, którego nienawidzę, w życiu, które straciło sens.
Zamykam oczy, próbując zapanować nad rosnącym we mnie przerażeniem. Każdy dzień jest dla mnie walką o przetrwanie, walką, której nie mam siły już toczyć. Ale wiem, że jutro znów wstanę, znów założę maskę, znów będę udawać, że wszystko jest w porządku. Bo nie mam innego wyjścia...
#az do kosci#aż do kości#bede motylkiem#blogi motylkowe#będę motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chce czuc kosci#chce widziec swoje kosci#chcę widzieć swoje kości#kosciotrup#skóra i kości#kościotrup#wystające kości#motylki any#chce być lekka jak motylek#motylki
4 notes
·
View notes
Text
Cyberpunk
Dopiero gdy wróciłem do domu to wszystko tak na prawdę do mnie dotarło, gdy spojrzałem na ten dom w którym spędziliśmy wspólnie niezliczone dni, dookoła na ziemi leżą liście, jest szaro, zimno, wszystko umiera, można by uznać to za niezwykłą ironię losu że to wszystko dzieje się akurat w tym okresie, tak idealnie oddaje to wszystko co właśnie czuję.
Patrzę na ten pokój którego już nigdy nie zobaczysz, patrzę na nasze zdjęcia w rogu pokoju, na Twoje upominki, i nagle to mnie uderza, dochodzi do mnie z całą mocą że zostały mi już tylko wspomnienia, i już nie staniesz w moich drzwiach, już nie zobaczę Cię zaspanej w mojej koszulce o poranku przy kawie.
Nigdy wcześniej nie czułem się tak bardzo sam jak teraz, nigdy dotąd nie miałem poczucia że moje dawne życie dobiegło końca, mam wrażenie jakbym znalazł się w pustce, w miejscu w którym nie ma dosłownie nic, jest tylko chłód, ciemność, i bezkresna droga przed siebie, prowadząca donikąd.
Żałuję że nie dokończyłaś cyberpunka, chciałbym żebyś mogła się dowiedzieć dlaczego ten tytuł stał się dla mnie tak ważny i bliski, historia o kimś kto pewnego dnia dostaje w swoją głowę kogoś innego, kogoś kto wymazuje go z egzystencji, przejmuje kontrolę, a on sam po prostu znika, nawet nie umiera, tylko przestaje istnieć, krok po kroku, kawałek po kawałku.
Nie chcę spoilerować zakończeń których jest kilka, bo może kiedyś będziesz chciała poznać tę historię do końca, ale jedno z nich szczególnie do mnie trafia, otóż jeśli odpowiednio pokierujesz fabułą, istnieje zakończenie w którym V przestaje szukać sposobu na przetrwanie, orientuje się że ta walka i pogoń za jego życiem kosztuje wszystkich dookoła masę cierpienia, bólu, nieszczęść. Zadaje swojemu towarzyszowi w głowie pytanie czy jego zdaniem któryś z nich jest warty tego morza krwi przelanej w imie ich sprawy, na co ten odpowiada że raczej żaden z nich nie jest tego wart.
Więc wyciąga broń, przykłada ją sobie do skroni, i oddaje ostatni już strzał, kończąc to szaleństwo, aby nikt już nie ucierpiał na drodze do jego ocalenia.
Może to jest właśnie to, może powinienem sam zadać sobie pytanie czy moje życie jest warte kolejnych cierpień, czy to nie jest już moment w którym powinienem po prostu spojrzeć w lustro i zrozumieć że czasem tak musi być, nie każdego można uratować.
Nie mam poczucia że ten koniec dawnego życia jest początkiem nowego, czuję się jakby ten facet już umarł, ale wcale nie odrodził się na nowo, czuje się jak mięso armatnie w wojsku które podąża na linie frontu, pogodzone już z losem, z tym że to bilet w jedną stronę.
Tak, tak myślę że to najbliższe temu co teraz czuję, jakbym wsiadł do pociągu z biletem w jedną stronę, ale na końcowej stacji nie ma gruntu na którym mógłbym stanąć, jest tylko przepaść, koniec drogi, koniec wszystkiego.
Będę czasem tu zaglądał i opisywał to co dzieje się w tym całym szajsie, na swój sposób chyba sprawia to że mam poczucie że jestem słuchany, że nie jestem tak samotny jak się czuję.
L
youtube
2 notes
·
View notes
Text
Czy istnieje coś takiego jak matka idealna?
Postanowiłam założyć bloga. W wieku 33 lat. Dlaczego? Żeby mi się wydawało ze ktoś to przeczyta 😅 a może po to żeby się okazało ze ktoś ma podobnie?
Od 4 miesięcy jestem matk��. Nieidealną z pewnością. Przez pierwsze 3 miesiące głównie nieszczęśliwa. Googlującą czy kiedyś będzie lepiej.
Decydując się na dziecko myślałam sobie, ze to przecież bułka z masłem wychować takie maleństwo.
BŁĄD.
To mega wyzwanie, mega odpowiedzialność i nic nie jest w stanie Cię na to przygotować.
Na początku jest to walka o przetrwanie 😅 nie wiesz co robisz ale wiesz ze musisz coś zrobić żeby utrzymać przy życiu ta maleńka istotkę.
matka_nieidealna
2 notes
·
View notes
Text
Zasypiam zmęczony, budze się wyczerpany bez chęci do życia.
#stany lękowe#brak chęci do życia#brak nadziei#moje myśli#moje życie#zycie to kurwa#walka z emocjami#nerwica lękowa#nerwica#stany depresyjne#send help#walka z psychika#slabość#walka o przetrwanie#moje slowa#moje przemyslenia#walka z samym soba#zaburzenia psychiczne#choroby psychiczne#brak nadzieji#brak sił
448 notes
·
View notes
Text
Tak ogólnie to za szybko minął ten grudzień i te całe święta. Nie nacieszylam się tym grudniowym klimatem, trochę niedosyt.
No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Po raz pierwszy mam tak,że postanowienia/ cele z 2023 mogę sobie przepisać na kolejny rok.
To najlepiej świadczy o tym jaki to był rok. Trudny, wymagający .. Kończę go z poczuciem zmęczenia i lekkiego poturbowania.
Oczywiście było dużo fajnych chwil, ale ogólnie było mi ciężko. Moj cały zapał z początku roku, cele, plany i energia zostały przykryte moimi zmaganiami z codziennością i walka o przetrwanie po prostu...
W tym roku nie mam tego zapału, energii jakie towarzyszyły mi zawsze na początku roku. Cokolwiek by się nie działo zawsze miałam jakiś realny plan, pomysł, zapał. Teraz nie mam nic. Nie za bardzo wiem co ze sobą zrobić. Spróbuję tak małymi krokami. W celach do zrealizowania po prostu przeprawie date. Zobaczymy.
11 notes
·
View notes
Text
Cześć!
Z początku chciałam Was przeprosić za wczoraj, ale nie będę udawać i umniejszać tego jak się czuje. Nie mam za co przepraszać. Nie zrobiłam nic złego. To nie moja wina, że jestem chora. Choć usłyszałam nie raz, że wymyślam, że to z powodu zbyt dużej ilości wolnego czasu i życia na zbyt niskich obrotach. Nawet dziś takie coś usłyszałam od taty. Jednak ja tak nie uważam. Z depresji można wyjść. I ja chce to zrobić. Mimo, że czuje się bezużytecznym pasożytem do niczego i nikomu nie potrzebnym. Wiem, że to nie jest prawda i to przez chorobę tak myślę. Staram się walczyć. O siebie, swoje zdrowie i o przyszłość. Chce żyć.
W nocy spałam dobrze. Miałam naprawdę ciekawy sen o podróżowaniu w czasie. Był to serio fajny sen. Bardzo inspirujący. Rano obudził mnie Jerry, złapałam dziada i przytuliłam. Dzięki temu mogłam go wygłaskać :D oczywiście jak go wypuściłam to mnie otupał. Nakarmiłam uszate diabły, posprzątałam trochę w mieszkaniu, ogarnęłam się, zabrałam ciasto i pojechałam do szpitala.
Tam przed szpitalem walka o przetrwanie na parkingu. Ja oczywiście jako mistrz kierownicy znalazłam całkiem spoko miejscówkę. Wjechałam tam na tzw. żyletkę. Znalazłam gabinet i się zaczął cyrk. Zapytałam kto ostatni i po uzyskaniu informacji usiadłam. Emeryci zaczęli się między sobą kłócić. Zaczęłam żałować, że nie wzięłam popcornu. Pluli jadem na tych, którzy przyjechali transportami medycznymi. Zawsze mnie ciekawi gdzie im się tak spieszy. Wyszła pielęgniarka i zapytała kto na zdjęcie szwów. Podniosłam rękę i weszłam bez kolejki xD oczywiście jazgotu nie było końca. Pani doktor podczas oględzin poprosiła mnie po zdjęciu szwów do siebie po receptę. Wyszłam z zabiegowego i powiedziałam, że pani doktor prosiła bym weszła po zdjęciu szwów po receptę. Jazgot niczym na targu. Uśmiechnęłam się tylko i rzuciłam „dobrze już dobrze! Ja wiem, że Wam emerytom zawsze się spieszy bo już Wam dużo życia nie pozostało” xDD mina tych popaprańców była bezcenna. Podniosła się taka wrzawa, że pani doktor wyszła z gabinetu, zjebała ich jak bure suki i wzięła mnie do gabinetu xDDD Tych ludzi serio już pojebało. Chciałabym być tak zdrowa by mieć tyle siły by się tak zawzięcie kłócić.
U rodziców było średnio. Głównie przez nastawienie mojego taty względem tego jak się czuję. Mój tata pracował 6 lat jako konserwator w szpitalu psychiatrycznym w Łodzi. Powiedział, że ludzie wychodzili z lekami i najczęściej po kilku miesiącach wracali. Widział również osoby chore na ED. Mówił, że ktoś potrafił wyjść w dobrym stanie a po kilku miesiącach wracali pod sondę. Stwierdził, że jak ktoś się chce zabić to i tak to zrobi co by się mu nie powiedziało. Stwierdziłam, że może warto by było takie osoby wspierać. Mama przyznała mi racje i kazała ojca nie słuchać… Nie wiem. Czuje się jakby kopano leżącego, gdy słucham takich słów. Tata jest „starej daty”, nie okazuje zbytnio tego jak się czuje i nie mówi o tym póki już mu czacha nie dymi. Chyba ojcowie już tacy są. Ci których wychowywano na twardych i szorstkich w obyciu.
Zjadłam u rodziców kalafiora. Była jeszcze smażona karkówka w panierce, ale odmówiłam.
W trakcie herbaty zadzwoniła pani z biura nieruchomości. W długi weekend dom będzie opróżniany i w poniedziałek dostaniemy klucze by móc zwozić rzeczy oraz zacząć remont. Jutro jedziemy wybrać busa, który w poniedziałek wypożyczymy. Jutro z rana postaram się spakować zastawę i rzeczy, których przez najbliższy czas nie będę używać. W weekend spakuje ubrania, konsole etc.
Jestem zmęczona. Poszłabym spać, ale musiałam wyprać kołdrę. Dwukrotnie ją wirowałam by była jak najbardziej sucha. Jeszcze jest ciepło, więc schnie na tarasie. Ręce dalej mi bardzo mocno się trzęsą dlatego wylałam herbatę na pościel :/ brawo kutfa ja!
41 notes
·
View notes
Text
Terrifier 3 – Koszmar Powraca
„Terrifier 3” to kolejny rozdział w krwawej opowieści o Art the Clownie, postaci, która od lat przeraża widzów na całym świecie. Po ogromnym sukcesie poprzednich filmów, nowa odsłona serii obiecuje jeszcze więcej emocji, krwawego humoru i przerażających momentów, które z pewnością zostaną w pamięci każdego miłośnika horrorów.
Powrót do Mroku W „Terrifier 3” widzowie znów przenoszą się do mrocznego świata, gdzie granice między rzeczywistością a koszmarem się zacierają. Akcja filmu rozpoczyna się w dniu Halloween, co staje się idealnym tłem dla nowych, krwawych przygód Art the Clowna. Jego nieustanne dążenie do chaosu i zniszczenia sprawia, że staje się on nie tylko postacią przerażającą, ale i intrygującą.
Film wprowadza nowe postacie, które stają się ofiarami jego brutalnych wybryków. Widzowie będą śledzić losy grupy przyjaciół, którzy próbują przetrwać noc, gdy Art rozkręca swoje krwawe żniwo. Ich walki o przetrwanie wśród brutalnych pułapek i nieprzewidywalnych zwrotów akcji tworzą napięcie, które trzyma w niepewności do samego końca.
Kreacja Postaci Art the Clown, w znakomitym wykonaniu Damiena Leone, zyskuje nowe oblicze w tej odsłonie. Jego makabryczny urok, połączony z absurdalnym humorem, czyni go jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci współczesnego horroru. Jego bezlitosność oraz nieprzewidywalność sprawiają, że widzowie czują się niepewnie, zastanawiając się, co stanie się w każdej kolejnej scenie.
Nowe postacie, wprowadzane w „Terrifier 3”, są równie intrygujące. Widzowie mają okazję zobaczyć, jak różnorodne charaktery reagują na przerażającą sytuację, co dodaje głębi i emocji całej historii.
Mistrzostwo w Złowieszczej Estetyce Film jest również ucztą dla oczu. Zrealizowany z niezwykłą dbałością o szczegóły, „Terrifier 3” zachwyca zarówno przerażającymi efektami specjalnymi, jak i wizualną estetyką. Każda scena, pełna krwi i przemocy, została skonstruowana w taki sposób, że wywołuje silne emocje – od obrzydzenia po fascynację.
Krew, rany i brutalność są obecne w każdej minucie filmu, a reżyser w mistrzowski sposób wykorzystuje techniki filmowe, aby stworzyć atmosferę niepokoju. Muzyka i dźwięk tylko potęgują uczucie zagrożenia, sprawiając, że każdy dźwięk jest niemal namacalny.
Przesłanie w Mroku Mimo że „Terrifier 3” to film o brutalności i mrocznych instynktach, w tle pojawia się także subtelne przesłanie o walce ze strachem. W obliczu niebezpieczeństwa bohaterowie muszą zmierzyć się nie tylko z Art the Clownem, ale także z własnymi lękami. To walka o przetrwanie, która pokazuje, jak silni mogą być ludzie w najtrudniejszych momentach.
Podsumowanie „Terrifier 3” to nie tylko kontynuacja serii, ale również rozwinięcie uniwersum, które przynosi nowe wyzwania i emocje. Z mocnymi postaciami, przerażającą atmosferą i niezapomnianymi scenami, ten film z pewnością zaspokoi apetyt na horror każdego miłośnika gatunku. Przygotuj się na koszmar, który na długo zostanie w pamięci – Art the Clown powraca, a noc pełna przerażenia dopiero się zaczyna!
Sprawdź więcej na https://ekino-vod.pl/filmy/terrifier-3/
0 notes
Text
Twoje bakterie jelitowe toczą wojnę – i zmuszają wrogów do przejścia na swoją stronę
Walka o dominację w jelitach: mikrobiologiczne pole bitwy Nasze jelita to obszar, w którym mikroorganizmy toczą ze sobą nieustanną walkę o przetrwanie. Zamiast spokojnej koegzystencji, różnorodne gatunki bakterii nieustannie rywalizują o zasoby. W tej skomplikowanej ekosystemowej wojnie, bakterie używają zaskakująco zaawansowanych broni, aby zdobyć przewagę nad swoimi rywalami. Jak się okazuje,…
0 notes
Text
Twoja walka o przetrwanie w zgiełku grzechu - nagranie
Znacie to powiedzenie? : Ona skradła mi serce. Na pewno słyszeliście to niejeden raz. Więc uważajcie żeby ktoś nie powiedział o was, że świat ukradł wam duszę. Jeżeli ktoś ukradł wam serce to ukradł tylko ludzkie uniesienia, czasami radosne, czasami smutne. Ale jeżeli ktoś ukradnie wam duszę, to pozostaną wam ciemności, płacz i wieczna…
0 notes