#serce i rozum
Explore tagged Tumblr posts
stay-alive-again · 4 months ago
Text
Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy? Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych? Jak oddzielić nagle serce od rozumu? Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu? Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy? Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych? Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję? Odpowiedzi szukaj, czasu jest niewiele...
"Dni, których nie znamy" Marek Grechuta
7 notes · View notes
batri-jopa · 2 years ago
Text
youtube
youtube
0 notes
diazepamommy · 13 days ago
Text
wieiad 14.11.24.
coraz bliżej świąt, coraz bliżej wylotu do Polski. Mam nadzieję, że do tego czasu będę już miała swoje wymarzone ciało. Ciekawi mnie, co się stanie. Teraz nie potrafię podjąć żadnej decyzji, ale kiedy zjem xanax, wszystko stanie się banalnie proste. Zostać czy odejść? Wzrasta moja ekscytacja, nerwy, zmieszanie. Serce mówi mi - odejdź, rozum każe zostać. Sytuacja jest komfortowa i bezpieczna. Ale czy w życiu chodzi tylko o komfort? Co z przygodą, z odkryciem, z poszukiwaniem samego siebie wśród korowodu ludzkich twarzy? Nie wiem, nie wiem.
anyway.
10:00 - pączek, kawa ze śmietanką. 342kcal
14:00 - jabłko. 50kcal
14:30 - 15:00 - PILATES
16:00 - kawa ze śmietanką i czekoladka. 124kcal
19:00 - udon, kurczak i kałamarnica w tempurze. nie wiem, około 500kcal
TOTAL: 1016kcal
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
30 notes · View notes
singularitatems · 2 months ago
Text
cisza
-
Zamyka nasze wyschnięte już usta,
odkrywa między nami wielką przepaść,
ta nielubiana i pełna grozy chwila
czy ona ma nas skreślać?
Pyta się serce,
a rozum zostawia za sobą odpowiedzi,
mózg wysyła intencje,
by odejść bez zapowiedzi.
Przecież rani i zabija wymarłe emocje,
pozostawiona na granicach rozsądku,
łapie, dusząc za szyję krzyku melodie,
kończy swoją wypowiedź w tym wątku.
5 notes · View notes
losstssoul · 5 months ago
Text
Musisz zaakceptować fakt , że niektóre relacje nie będą już takie jak kiedyś. Najwyższa pora puścić wolno ludzi , którzy nie chcą być przy Tobie.
Nie warto walczyć o to , co wymuszone. Starać się o przyjaźń , w której nie ma szczerości. Próbować utrzymać związek , w którym zgasło uczucie.
Niestety serce potrzebuje więcej czasu , by zaakceptować to , co rozum wie od dawna. Wiem , że niektóre sytuacje łamią nas w środku , ale pamiętaj , że to one pozwalają otworzyć oczy. Czas sprawia , że zauważamy jak fałszywi byli niektórzy ludzie. Dostrzegamy jak często próbowali nami manipulować. Jak bardzo nas skrzywdzili i jeszcze na koniec wmawiali nam , że to nasza wina. Tak właśnie zachowują się toksyczne osoby - krzywdzą innych , a później próbują całą winę zrzucić na tych , których skrzywdzili.
I napiszę Ci teraz coś bardzo ważnego - jesteś wystarczająca. Zawsze byłaś wystarczająca. Ktoś sprawił , że w to wątpisz , ponieważ otworzyłaś serce przed niewłaściwą osobą.
Wiem , że jest ciężko. Że to boli. Że to cholernie niesprawiedliwe. Ale spójrz na siebie. Pomyśl z jak wieloma rzeczami sobie poradziłaś , a wcale nie było łatwo. Tym razem również to przetrwasz. Staniesz ponownie na nogi. A nie ma nic silniejszego , niż złamany człowiek , który się odbudował. Często , żeby dotrzeć do tego , co najpiękniejsze , najpierw trzeba przejść przez to , co najgorsze.
Jestem pewny , że jeśli coś w Twoim życiu runęło , to tylko po to , by na tych ruinach zbudować coś piękniejszego.
5 notes · View notes
z-niewolenie · 3 months ago
Note
Częściej kierujesz się sercem czy rozumem?
Sinusoida. Najczęściej kieruje się sercem, a później żałuję. A w momencie w którym wybieram rozum, to dzieje się coś, co budzi moje serce i zaczynam się nim kierować, co powoduje, że żyje w błędnym kole🥲
Wybierajcie przede wszystkim rozum, później dołóżcie do tego serce, ale nie pozwólcie aby jedno nad drugim miało druzgocącą przewagę
1 note · View note
moiclaudie · 1 year ago
Text
No i skomplikowało mi się życie przez chłopów. Dawno nie czułam aż takiego zainteresowania moją osobą, mam wrażenie, ze obaj panowie naprawdę chcą mnie bliżej poznać. Ja po spotkaniu z jednym jestem na niego bardziej na tak, po spotkaniu z drugim zmieniam zdanie i tak to się toczy.. Samą mnie to męczy, ile to czasu leci na te spotkania i rozmowy.. Oni są tak różni.. Serce zaczyna mi chyba co nieco podpowiadać, ale zaraz stopuje je lęk i rozum. Idealnie byłoby, gdyby jeden z nich sam się wycofał, wtedy miałabym jasną sytuację xd
9 notes · View notes
czerwony-zachod-slonca · 2 years ago
Text
Dlaczego chcę Wam odpowiedzieć jak straciłem kobietę marzeń? Po to żebyście się mogli ze mnie pośmiać. Tylko bez litości, proszę. Literatem też nie jestem, więc wybaczcie brak patosu.
Każdy miał w życiu taki moment, kiedy mówił sobie ‚Boże/ Allahu/ Jednorożcu daj mi kobietę, a zrobię wszystko aby była najszczęśliwszą osobą na świecie’. Ku*wa, jakie było moje zdziwienie kiedy to Pan zesłał mi piękną niewiastę imieniem Zuzanna. Nie mogę powiedzieć, że to był ideał, bo nie był. Normalna, atrakcyjna i mądra kobieta. Taka do kochania, paplania o starości z wnukami i niedzielnych obiadkach u mamusi. Nie było niczego romantycznego w naszym poznaniu, nie było grzmotów z nieba, jej włosów nie rozwiewał wiatr w efekcie slow motion, nie uratowałem jej z rąk oprawcy, ani takie tam. Potrąciłem ją samochodem. Spieszyłem się, cofałem, ona jechała rowerem… Bum! i zderzak do wymiany (500zł!). Jej na szczęście nic się nie stało, a ja, jako godny reprezentant rasy męskiej, postanowiłem odkupić jej rower (950 zł!). Kiedy podawałem ekspedientce kartę, w celu uregulowania rachunku, przeszedł mnie dziwny dreszcz zmieszany z kłuciem w przeponie. Najpierw myślałem, że to dlatego, że 950 zł wsadzam, jak to się mówi na śląsku‚ kozie w dupę, jednak… Zrozumiałem, że zwyczajnie jestem głodny! Więc, niespecjalnie licząc na wyraz chęci, zabrałem Zuzannę na jedzenie. Poszliśmy w trójkę. Ja, ona i je*any rower, który ktoś ukradł spod knajpy, kiedy to moje serce zaczynało szybciej bić dla niej. Siedziała przede mną mała gapa o niebieskich oczach, w grzywce zachodzącej na oczy, która uśmiechała się głupkowato opowiadając jakieś pierdoły. Jakież było moje zdziwienie kiedy uświadomiłem sobie, że jest w niej coś fajnego. Nie mówię tu tylko o cyckach, chociaż nie powiem, że fajnie dopełniały jej wygląd.
Pierwszy szok przeżyłem wieczorem tego samego dnia. Była to mieszanka piwa, żalu po skradzionym rowerze, obraz jej sukienki i twarzy. W celu rozładowania napięcia postanowiłem włączyć sobie film z kategorii sensual porn. Ku*wa, no nikt mi nie powie, że ogląda to po to, żeby poszukać aspiracji do wystroju wnętrz. Nie wiem jak wy, ale ja to wyobrażam sobie pannę na filmiku jakoby mnie dosiadała. I tu przeżyłem drugi szok – te wszystkie gwiazdki nagle miały brzydkie, obleśne mordy. Ani mi, ani Trollowi, bo tak nazywam moje serce i rozum te panny nie przypadły do gustu. Wtedy zrozumiałem, że wyobrażać sobie, a posiadać to zajebista różnica. I wstyd mi jak ch*j, ale Zuzię chciałem posiadać. Na początku tylko jednorazowo. Zadzwoniłem żeby zaprosić ją na przysłowiowego drinka. Gadaliśmy dobre trzy godziny przez telefon. Od planów na przyszłość, przez to jakie przyje*ane jest pranie w orzechach, po ulubione kolory i alergie. No istne pie*dolenie. Słuchałem o jej uczuleniu na mleko i śliwki, a Trollowi bardzo podobały się przekazywane przez nią informacje. Spotkaliśmy się następnego dnia. Przez 9 miesięcy zachwycało mnie jej nieidealne ciało, sterczący tyłek i asymetryczne cycki. Oszalałem, ona zresztą też. Ku*wa, no było cudownie. Na prawdę w pewnym momencie czułem, że dostałem to czego mi w życiu szczerze brakowało. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Myślałem o niej nieustannie. Przynosiłem małe bukieciki polnych kwiatów (do 10 zł i nie droższe) kupowane od jakiś babć co to rozsiadają się na chodnikach jakby były ich własnością. Dotykałem jej włosów, całowałem nos, drapałem po brzuchu i plecach, nosiłem na rękach, przygotowywałem kolacje niespodzianki i relaksacyjne kąpiele. Zapomniałem jeszcze o wielogodzinnym łażeniu po sklepach i masowaniu jej wśród świec. Zuza nigdy nie była panną, która czegoś wymagała. Zawsze cieszyło ją wspólne spędzanie czasu razem, po prostu. Była dobra i kochana. Gotowała mi i prała moje je*iące skarpety, tak, że pachniały kwiatkami. Do tego łóżko. Jak to się mówi- miała temperament i potencjał, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Któregoś dnia pojechałem do mamy po gołąbki, wtedy miał miejsce kluczowy moment w moim życiu. Doszedłem do wniosku, że ta kobieta będzie matką moich dzieci. Powiedziałem jej o tym jak tylko wróciłem do domu. Ku*wa, nigdy nie widziałem tak szczęśliwej kobiety. Stała przy garach w jakiejś pogniecionej koszulce i moich bokserkach, z ziemniakiem w ręku i płakała wzruszona. O rzesz ku*wa ile wtedy padło pięknych słów! Czułem się na prawdę szczęśliwy i zajebisty do granic możliwości. Moi kumple mieli przygodne panny, a obok mnie śpi kobieta z którą chcę być do końca życia. Wszyscy którzy idą przez życie z kobietami marzeń wiedzą o czym mówię, i nie ma w tym żadnego pie*dolenia. Ci, którzy jeszcze nie doświadczyli tego uczucia, mają ten zajebisty moment przed sobą. Dobrze zapamiętajcie tą chwilę, ponieważ TAKIE COŚ czuje się tylko jeden jedyny ku*wa raz w życiu. Normalnie eldorado, orgazm, milion w totka i takie tam inne. A jeszcze jak kobieta chce tego samego. No w dzisiejszych czasach trzeba to docenić i zrobić wszystko żeby nie odje*ało.
Bo właśnie mi odje*ało. Nie wiem ku*wa co ja sobie myślałem, ale jakoś wydawało mi się, że skoro już wszystko ustaliliśmy, w sensie, że mamy wybrane imiona dla dzieci, meble do kuchni i wiemy, że chcemy być ze sobą do końca świata, to wszystko jest zajebiście. Tylko, że nagle panny z pornoli już nie miały obleśnych mord, nieidealne ciało stało się po prostu ciałem, babcie w chustkach okupujące krawężniki były babciami w chustach okupującymi krawężniki. Kąpiele zamieniłem na szybkie prysznice, a spacery na siedzenie przed telewizorem. Gdzieś się ku*wa pochowały namiętności, skoro pralka znów spełniała w domu tylko funkcję pralki, a program wirowania miał za zadanie dobrze odwirować moje gacie. I tu ku*wa muszę przyznać się do tego jakimi drętwym fiu*em byłem, bo Zuza nie odpuszczała. Ona przejęła moją funkcję rozpieszczyciela. To ona gotowała pyszne obiadki, smaczne kolacyjki, przechadzała się w majtkach od rana do wieczora, całowała, głaskała, no ku*wa odpowiedzialny, zakochany facet tylko z cyckami. Zaczęły się kłótnie, płacz, awantury i trzaskanie drzwiami. Ja mówiłem, że ona mnie nie słucha, ona, że nic do mnie nie dociera. Kłóciliśmy się, godziliśmy i tak ku*wa 16 razy. 16 je*anych razy mnie zostawiła i 16 razy do mnie wracała. Ja obiecywałem, a i tak jakoś mi się nie chciało. Wiedziałem, że i tak wróci. Nie musiałem jej rozumieć, bo miałem pewność, że tak będzie.
Pewnego ku*wa pięknego dnia, Zuza też przestała się starać. To było równy rok temu. Wróciłem do domu, siedziała na kanapie, spakowana w walizki z doniczką z kasztankiem na kolanach. Kasztanek to była maksymalnie przedszkolna sytuacja, a teraz to moje najmilsze wspomnienie po związku. Założyliśmy się kiedyś, że ona wyhoduje drzewo z owoca kasztana, ona będzie o nie dbała, a ja je zasadzę jak Zuza urodzi mi syna. Kasztanek rósł sobie w kuchni na parapecie i jako jedyny nie dawał za wygraną. Spojrzała na mnie tymi swoimi zapłakanymi ślipiami i powiedziała, że jej też już jest wszystko jedno. Przyznam, że nie byłem na to przygotowany. Lubiłem te nasze kłótnie i późniejsze godzenie się, lubiłem ją zapłakaną i taką ku*wa bezbronną.
Po Zuzie ratowałem się jakimiś kobietami, ale to były tylko kolejne kamienie, które za każdym razem dowiązywałem sobie do nogi. Nagle ku*wa znów jej ciało było nieidealnym, ale najlepszym na świecie, tańce w moich majtkach w kuchni najseksowniejszymi ruchami na świecie, a drugiej takiej grzywki wpadającej w oczy nie ma żadna kobieta.
Od roku tęsknię za nią codziennie. Od 11.06.br ze zdwojoną siłą, ponieważ właśnie tego dnia dowiedziałem się od swojej matki, że Zuza wyszła za mąż. Dbajcie o swoje kobiety. Nigdy nie myślcie, że zdobyliście je w całości i na zawsze. Nie ma „na zawsze”. Każdego dnia jest na dziś.
14 notes · View notes
roztargnie-nie · 1 year ago
Text
Jesteśmy obok siebie, w osobnych pokojach, dzieli nas tylko ściana. Jeszcze niedawno nie mogliśmy przestać się przytulać. A teraz? Z dnia na dzień, coś się zmieniło. Prosiłeś abym została, byłeś zły gdy odmówiłam. Uderzyłeś w drzwi pięścią wychodząc z domu, a ja? Rozpłakałam się z żalu. Tak bardzo nie miałam siły już tu być. Przesiedzialam do czwartej rano na opuszczonym parkingu płacząc i nie wiedząc co robić. Rozum mówił jedź, nie warto, serce - zostań, warto. Rzuciłam wszystko, odwołałam busa, skłamałam dlaczego nie jestem w stanie teraz wyjechać i poszłam do ciebie. Stanęłam po stronie głosu serca. Czułam, że tak muszę zrobić, bo nie wybaczę sobie innej opcji. Zrobiłam to dla ciebie, mimo że, teraz wiem, że to był błąd. Pare dni było cudownie, każde popołudnie razem w łóżku przytulając się i całując. Byłam taka szczęśliwa, wydawało mi się, że ty też. Aż nagle, wszystko się zmieniło. Wygoniłeś mnie z pokoju, nie odpowiadałeś jak pukałam do drzwi. Już na mnie nie patrzysz, nie widzę twojego uśmiechu w moją stronę. Pytałam co się stało, o co ci chodzi. Nic mi nie chciałeś powiedzieć. Przestałam dla ciebie istnieć. Mijamy się bez słowa mimo iż mieszkamy pod tym samym dachem i razem pracujemy. Co takiego zrobiłam? Nie wiem i pewnie się już nie dowiem. Za 16 dni wracam do Polski, a ty zostajesz tu. Nasze drogi rozejdą się na zawsze, jednak ślad po tobie zostanie. Chciałabym znać odpowiedź tylko na jedno pytanie. Dlaczego tak bardzo chciałeś abym została dla CIEBIE. Nie znam twoich myśli, była to przypadkowa znajomość i nie sądziłam, że się w tobie zakocham. Mimo to, nie cofnęła bym czasu. Każda chwila gdy byłam szczęśliwa, radosna czy roześmiana dzięki tobie, zostanie ze mną, nawet jak ciebie już nie będzie.
4 notes · View notes
niechciaana · 1 year ago
Text
Kilka lekcji których się nauczyłam:
Pamiętaj, twój pokój jest ważniejszy, niż zrozumienie dlaczego coś się stało w taki sposób, odpuść sobie.
Im mniej ci zależy, tym będziesz szczęśliwszy.
Co serce pokochało, rozum nigdy nie wymaże.
Kiedy twoje serce i intencje są czyste, nikogo nie tracisz. Tracą ciebie.
4 notes · View notes
bellatrixanka · 2 years ago
Text
Fundamentalną ideą greckiej tragedii jest nierozwiązywalność dylematu. Czytelnik, widz, narrator, nawet bohater - wszyscy wiedzą, że sytuacja zmierza do gorzkiego końca, a jednak nie mogą nic na to poradzić. To głębokie doświadczenie nierozwiązywalności to serce europejskiej kultury. Udowodnił to Walter Muschg w monumentalnym dziele "Tragiczne dzieje literatury". Czego dotyczy nierozwiązywalność dylematu? Ogólnie, dotyczy ona śmierci. Szczególnie - dylematów, które mogą spotkać człowieka idącego przez życie. Obecnie zaś - zbliżającej się katastrofy ekologicznej.
Nierozwiązywalność dylematu jest realna, zaś różne tchórzliwe pomysły na jego uchylenie okazują się żałośnie nierealne. Pierzchają spod rąk gdy tylko ich dotkniemy. Ci głupsi dysponują mocą ignorancji, która pozwala pogrążyć się w marnych utopiach, czczych nadziejach lub - po prostu - jałowym hedoniźmie. Inni niestrudzenie pracują by "coś zrobić", co nadal promulguje ignorancję, jakkolwiek w szlachetniejszy sposób.
Oczywiście nie chodzi o to, by usiąść i pogrążyć się w bezradności. De facto, o nic nie chodzi; dylemat jest nierozwiązywalny, kropka. Głębokie doświadczenie jego istoty może przynieść egzystencjalny przełom; trzeba jednak przejść z nim wiele kroków, nieraz wiele mil. W międzyczasie ludzie dookoła głupieją i odklejają się.
We wspomnianych greckich tragediach bohaterowie często wybierali jedno; świadome pójście ku temu, co nieuniknione. Właściwie nie jest to nawet dążenie; nierozwiązywalny dylemat aktualizuje się w nadciągającej katastrofie. Ona nadchodzi sama. Nie trzeba jednak odwracać od niej oczu, nie trzeba uciekać; rozum musi jednak uznać swoją bezradność. Kapitulacja rozumu nie była tożsama z kapitulacją całego życia, jak często jest dziś. Rozum, zderzony z nierozwiązywalnością dylematu umierał a człowiek przeżywał jego śmierć.
Wątek ten rozgrywa się w greckiej sztuce tak często, że niesamowite przygody i wielkie sprawy wydają się jedynie pretekstem do jego powtórzenia. Czy oznacza to, że warto je przeżywać? Dla widza greckiej tragedii niesie to katharsis; wtrząsający przełom, w którym Życie (dzoe) otrząsa się z oblepiających je przed chwilą skorup i - uwolnione, nagie - znów czuje się zdolne do zachwytu nad każdą chwila życia. Rozbrojone. Rozum postawiony przez nierozwiązywalnym dylematem umiera, serce zaś eksploduje. W "poetyce" Arystotelesa jest to synonimem oczyszczenia.
8 notes · View notes
beautifu-factory-66 · 2 years ago
Text
Mimo że nikt nie czyta moich wpisów, czuje się jak u psychologa mogę się wygadać . Dziś kolejny ciężki dzień , wczoraj wysłał mi snapa , gdy usłyszałam jego głos moje ciało przeszyły ciary smutek i łzy w oczach . Myślałam że ten trudny okres mam już za sobą , ale najwidoczniej to dopiero początek . Każda impreza czy wyjazd nad wodę pod strachem , że on tam będzie , będzie bawił się z innymi kobietami a na mnie nawet nie spojrzy . Serce mi pęka na myśl o tym wszystkim . Dusze zalewa smutek , strach , że tego nie ogarnę , że pogrążeni się w depresji i będzie tylko gorzej . Gdzie on jest i czemu nie przy mnie . W środku serca kryje się nadzieja , że jeszcze wróci , że wszystko będzie na swoim miejscu lecz rozum wie że to tylko złudne nadzieję ......
Tumblr media
3 notes · View notes
placzus01 · 2 years ago
Text
Docenić zawsze po stracie nasza natura
Bóg dał Ci serce byś kochał rozum byś skumał
Rozumiał to co istotne choć tak odległe
Jak ćma co leci do światła jak dziecko we mgle
My ten labirynt życie nazwany pięknie
Niejeden szedł po nitce i go rozczarował kłębek
4 notes · View notes
pjb666 · 2 months ago
Text
Pojawiają się leki przez tłumione emocje. Ale jak mam je do siebie dopuścić kiedy wiem, że mnie one rozłożą na łopatki. Kiedy ten cały ból we mnie uderzy i mu na to pozwolę to rozpierdoli mnie na milion kawałeczków, a ja za dużo razy się już rozpadłam i tym razem nie wiem czy się pozbieram. Masa tabletek, które biorę i które mają pomoc, ale nie pomagają. Na ten ból, który noszę tyle lat, nie ma lekarstwa. Dzięki nim łatwiej mi tłumić emocje, a później łatwiej mi radzić sobie z lekami żeby nie kończyło się atakami paniki.
Są dni, że nie chcę czuć pustki, na siłę staram się myśleć o rzeczach, które mnie złamały, żeby poczuć ból, żeby poczuć, że jeszcze tu jestem i nie umarłam. Ale gdy te emocje i uczucia się pojawią, to nie jestem w stanie sobie z nimi poradzić. Wyje z bólu, leżę na podłodze modląc się o swoją śmierć, żeby to się skończyło, albo panikuję. Tracę rozum, serce mi nawala, w głowie się kręci, żołądek podchodzi mi do gardła i czuję jakbym rzeczywiście miała umrzeć. Wiem, że to w mojej głowie, ale to wcale nie pomaga, bo nie mogę od tego uciec. Na ataki albo muszę się konkretnie naćpać lekami, albo paść z wyczerpania, gdy mną rzucają drgawki, bo ciało próbuje to jakoś wylądować.
Nie chcę żyć. Przez większość swojego życia tak się czuję. Ale nie chcę też umierać, bo wiem, że są osoby, które będą strasznie cierpieć. A ja za bardzo wiem jak to jest, czuć smutek tak wielki, że czujesz ból w całym ciele i nic nie jest w stanie Ci pomóc. Wiem co to znaczy strata, więc nie mogę sobie ulżyć i pójść na łatwiznę, bo nie chcę, żeby ktoś musiał ja czuć przeze mnie.
Jest prawie 4:30 znowu nie śpię, bo nie chcę kolejnego dnia, ale czas wziąć leki i skończyć ten dzień.
Trzymajcie się wszyscy i dobranoc. Mam nadzieję, że jeśli też czujecie się źle, to w końcu będzie lepiej.
1 note · View note
w-pochmurnym-sercu · 5 months ago
Text
Jestem bezdomnym
Zmiennocieplna jest zwiewna skóra mojego serca. Stałocieplny zaś rozum, który czeka w kolejce po chory rozsądek.
Nie wiem jednak, dlaczego melancholia wciąż płynie w żyłach, dlaczego stale przeszkadza w ucieleśnionym, podnoszącym na duchu marzeniu?
Nie rozumiem, skąd w twoich słowach tyle smutku - czy myśli odeszły na zawsze? Serce ogłosiło definitywne uderzenie?
Nie wiem.
Świat jest sprawą niezwykle dziwną i niedokończoną. Życie przypomina wędrówkę niewidomego wśród ciemności.
A przyszłość… Czy ktoś z nas wie, kiedy zaczyna się poranek, a kończy wieczór? Czy znajdzie się bezdomny, który wybrał miłość zamiast własnego kąta?
Ja też wybieram tęsknotę od teraźniejszości. I ja także usiłuję rozkochać w sobie gwiazdy - ktoś wyrzucił je z tutejszej konstelacji.
Mimo że niebo postawi krok do tyłu, mimo że ziemia wzruszy się własnym ciężarem - przeniknę do twoich słów, zapoznam z sennością, której ciągle potrzebuję.
0 notes
xkvthv · 11 months ago
Text
Oddzielone ciało od duszy,
Obserwator i wykonawca w jednym.
Odseparowane serce i rozum,
Jakby ze sobą nie połączone.
Walcza ze sobą,
Jak ja.
Gdy bije sie z myślami .
Widzę, że przegrywam.
Masz nade mną zbyt dużą władzę,
Gdy rozum krzyczy „dość!"
Serce prosi o wiecej.
0 notes