#przedwojenny
Explore tagged Tumblr posts
Text
I've been thinking about the Polish word "przedwojenny" and how I wouldn't know how to approach translating it to English...
The basic meaning is simple enough... It's "pre-war" (used almost exclusively in contexts where it refers to World War II). This construction is rather awkward though, while I'd call the Polish word... maybe... "polished" by frequent use (pun not intended). It rolls of the tongue easily (I know it probably looks unpronouncable to most- you have to trust me on this).
And then, there is a second layer of meaning; associations that are harder to relay... The way this word describes a world now gone; the specific (often idealised) image of Poland between the Wars... the context of walking through Warsaw and saying "Oh - this building looks like it might be pre-war!" when our capital was so thoroughly levelled almost nothing remained standing...
How do you convey when translating the way it's impossible not to divide our history into before and after World War II... the way anything that survived this wanton destruction is almost rare, especially in cities...?
#I went on a tangent about a word in the Polish dictionary :d#I don't know - maybe every country feels this in the same way...#maybe this is stupid and I've just wasted half an hour...#anyway:#language#history#Poland#original post#ww2
30 notes
·
View notes
Photo
Książki o Trylogii Sienkiewicza mają dla mnie, podobnie jak same te powieści i filmy, pewną szczególną właściwość: cokolwiek nie działoby się wokół i jakkolwiek raniąca i denerwująca nie byłaby otaczająca nas rzeczywistość, wystarczy, że wezmę z półki jedną z nich i… od razu przenoszę się w inny wymiar, jakby otwierały się przede mną drzwi pokoju, za którymi witają mnie uśmiechnięte lub nie, ale zawsze jednakowo drogie – twarze moich przyjaciół.
Pora więc pokazać dziś kolejną z tych książek:
Władysław Czapliński, Glosa do Trylogii, Białystok 1999, ss. 120.
Tym razem niech nikogo nie zwiedzie okładka. Wbrew temu, kto z niej na Czytelnika spogląda, pozwalając mu poniekąd wczuć się w klimat Roku Pańskiego 1999, w którym to – z powszechnie znanego powodu – całe uwielbienie, jakie tylko zdolne było pomieścić się w nastoletnich sercach, skoncentrowało się na trzech, a właściwie to dwóch, rycerskich postaciach – nie jest to książka o Ogniem i mieczem. A precyzyjniej rzecz ujmując: nie tylko o Ogniem i mieczem. Władysław Czapliński (1905-1981), wybitny polski historyk, przedwojenny jeszcze absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, po 1945 r. związany również z Uniwersytetem we Wrocławiu, znawca dziejów XVI–XVIII w. i wydawca wielu źródeł z tej epoki, m.in. pamiętników Jana Chryzostoma Paska, na kartach tej niewielkiej monografii kreśli tło historyczne wszystkich trzech części Trylogii Henryka Sienkiewicza, tłumacząc rozgrywające się wokół jej bohaterów autentyczne wydarzenia, a także – odtwarzając, o ile pozwala mu na to materiał źródłowy, prawdziwe losy tych postaci. Wszak wielu Sienkiewiczowskich rycerzy istniało naprawdę! Swoją uwagę rozdziela sprawiedliwie między Ogniem i mieczem (w prezentowanym wydaniu poświęcono mu 38 stron) i Potop (stron 47), ciut „po macoszemu” potraktowawszy Pana Wołodyjowskiego (zaledwie 9 stron!). Oczywiście, wiele z jego historycznych ustaleń, podobnie jak dołączone do publikacji wskazówki bibliograficzne, musiało się po kilkudziesięciu latach zdezaktualizować, niemniej jednak praca ta nadal może być dobrym punktem wyjścia dla tych, którzy chcieliby zaznajomić się z tłem epoki.
Książka miała wiele wydań. Tu pokazuję jej wznowienie z 1999 r. – opublikowane, już po śmierci autora, z okazji premiery filmu Jerzego Hoffmana. Jego wyjątkowym, z punktu widzenia fana Trylogii, walorem jest bowiem szata graficzna: obok rycin z XVII w. i archiwalnych ilustracji powieści Henryka Sienkiewicza, zdobią je piękne, albumowej jakości fotografie z planu filmowego, autorstwa Ireneusza Sobieszczuka. Ponieważ nie był on oficjalnym fotosistą filmu, zdjęcia te są całkowicie unikatowe, „nieopatrzone”, nieprzedrukowywane w innych publikacjach książkowych i prasowych. Co więcej, bije z nich autentyczna sympatia dla Sienkiewiczowskich bohaterów, i to nie tylko dla Ulubieńców publiczności, tj. Jana i Jurka, czy ich ukochanej Helenki, ale też innych, tych, którzy często gubili się w tle. Nic tylko otworzyć tę książkę i czytać (i cieszyć oczy).
#trylogialibrary#trylogia#ogniem i mieczem#potop#pan wołodyjowski#henryk sienkiewicz#polish literature#polish movies#trylogia sensem życia
20 notes
·
View notes
Video
youtube
WROCŁAW cz.2 - przedwojenny. (Breslau)
1 note
·
View note
Text
Nocą z 5 na 6 października 2024 roku (sobota/niedziela) odbędzie się szczególne wydarzenie dla miłośników komunikacji miejskiej – podróż przez większość tras wrocławskiej sieci tramwajowej, gdy ta będzie wolna od regularnego ruchu liniowego. Ponieważ tak dzieje się jedynie w nocy – zabytkowe wagony Klubu Sympatyków Transportu Miejskiego oraz tramwaje MPK Wrocław zabiorą w podróż pasażerów właśnie o takiej nietypowej porze.
W imprezie będą uczestniczyć następujące wagony Klubu Sympatyków Transportu Miejskiego: tramwaj-opryskiwacz G-061 z 1927 r., tramwaj Linke-Hofmann Standard #1192 z 1929 r., pług odśnieżny na bazie wagonu typu 4N1 ZT-K126 z 1962 r., wagon Konstal 102Na #2069 z 1972 r. oraz tramwaje z MPK Wrocław (Konstal 105NWrAs, Protram 204WrAs i Pesa Twist 146N). KSTM oddeleguje jeszcze jeden wagon, ale to na razie pozostaje niespodzianką.
Impreza, która ma przypominać wrocławianom o kursujących kiedyś po mieście tramwajach nocnych, będzie dwuczęściowa. Rozpocznie się w sobotę 5 października o godz. 19:00 na terenie dawnej zajezdni tramwajowej „Popowice”, gdzie przed halami wystawiony do oglądania i fotografowania będzie tabor, który około godz. 20 wyjedzie na miasto. Pierwsza część imprezy będzie skupiona głównie na jeździe, zaś dopiero w czasie drugiej zaplanowane są liczne fotostopy, dlatego fotografów zapraszamy szczególnie na późniejsze godziny. W ramach pierwszej części tramwaje będą jeździć po mieście do około godz. 22, kiedy powrócą na zajezdni�� „Popowice”. W tym czasie do dyspozycji będzie sześć tramwajów, m.in. Linke-Hofmann Standard #1192, którego remont zakończył się w tym roku, Konstal 102Na #2069, odrestaurowany w latach 2014–2018, oraz wszystkie trzy tramwaje MPK Wrocław. Odwiedzą one m.in. Stare Mosty Mieszczańskie, Nadodrze, Ołbin, Leśnicę czy Nowy Dwór.
Druga część wydarzenia rozpocznie się również na zajezdni „Popowice” około godz. 22.00 i potrwa do 2 w nocy, już w niedzielę 6 października. W jej trakcie zaprezentowane zostaną wagony gospodarcze, czyli niedawno odremontowany tramwaj-opryskiwacz oraz pług odśnieżny. Warto też zwrócić uwagę na wozy Protram 204WrAs i Konstal 105NWrAs, które zapewnia MPK Wrocław. Trzeba bowiem pamiętać, że w tym roku mija dwudziestolecie wprowadzenia do eksploatacji rzadko spotykanych już wagonów 204WrAs, dlatego tym bardziej zachęcamy do przejażdżki tą brygadą i zrobienia jej dużej sesji zdjęciowej. Drugi z wymienionych typów wagonu był niejako prekursorem serii 204. W tej części imprezy będzie uczestniczyć też m.in. przedwojenny tramwaj Linke-Hofmann Standard, a pojedziemy nim m.in. na Karłowice, Grabiszynek, Sępolno czy Oporów. Ponieważ w tym czasie sieć tramwajowa będzie już pusta, zaplanowane są liczne przystanki na zdjęcia. W trakcie przejazdów wiele brygad będzie miało wspólne odcinki i postoje, dlatego zachęcamy, by wytężać wzrok i łapać w obiektywach takie momenty.
O godzinie 01:43 wszystkie pojazdy spotkają się na pl. Legionów i utworzą paradę, podczas której ustawią się zgodnie z ich rocznikami produkcji. Od początku będą to więc wagony: SSB G-061 (opryskiwacz), LH Standard #1192, Konstal 4N1 ZT-K126 (pług), Konstal 105NWrAs #2474–2475, Protram 204WrAs #2602–2601 i Pesa Twist 146N.
Przejazdy na wszystkich trasach będą bezpłatne. Osoby o ograniczonych możliwościach ruchowych zapraszamy do przejazdów zwłaszcza Pesą Twist 146N, która pod względem bezpieczeństwa zapewni najlepszy komfort podróży.
Na tegoroczną edycję nocki tramwajowej nie obowiązują zapisy. Podkreślamy, że należy stosować się do poleceń obsługi pojazdów, a na ich pokładzie zabrania się spożywania alkoholu oraz palenia wyrobów tytoniowych.
Zapraszamy Państwa do przyjścia i przejechania się pojazdami podczas tak wyjątkowego momentu, jakim jest noc, bo w końcu na co dzień tramwaje w nocy nie jeżdżą. Zachęcamy do obserwowania naszych mediów społecznościowych oraz dokonywania wpłat, które dzięki Państwa uprzejmości pozwalają nam na ciągłe remontowanie taboru, który może potem zabierać Państwa w takie właśnie przejażdżki. Numer konta bankowego znajduje się na naszej stronie www.kstm.pl.
Trasy tramwajów podczas pierwszej części imprezy:
Konstal 102Na #2069:
Zajezdnia Popowice (20:00) – pl. Strzegomski (20:09) – pl. Jana Pawła II (20:12) – Kępa Mieszczańska (20:14) – Stare Mosty Mieszczańskie (20:15–20:20) – Pomorska (20:22) – pl. Staszica (20:24) – Dworzec Nadodrze (20:26–20:35) – Słowiańska (20:38) – Nowowiejska (20:41) – Kromera (20:47–20:55) – Nowowiejska (21:01) – Piastowska (21:06) – Rondo Reagana (21:08) – pl. Społeczny (21:12) – pl. Wróblewskiego (przy kościele) (21:14) – pl. Społeczny (21:18) – Katedra (21:20) – Ogród Botaniczny (21:22) – pl. Bema (21:24) – Dubois (21:27) – Uniwersytet Wrocławski (21:30) – Mosty Pomorskie (21:32) – Pomorska (21:33) – Kępa Mieszczańska (21:35) – Wejherowska (Hala Orbita) (21:46) – Zajezdnia Popowice (21:52)
Konstal 105NWrAs #2474–2475:
Zajezdnia Popowice (20:00) – Modra (20:10) – Kozanów Dokerska (20:12–20:20) – Górnicza (20:22) – Kwiska (20:29) – pl. Jana Pawła II (20:41) – Stare Mosty Mieszczańskie (20:45–21:05) – Pomorska (21:07) – Rynek – (21:11) – Widok (21:16) – Wierzbowa (21:18–21:27) – Świdnicka (Dom Europy) (21:29) – Uniwersytecka (21:33) – Most Uniwersytecki (21:35) – Pomorska (21:39) – Stare Mosty Mieszczańskie (21:41) – Kępa Mieszczańska (21:42) – pl. Jana Pawła II (21:44) – pl. Strzegomski (21:47) – Zajezdnia Popowice (21:56)
Protram 204WrAs #2602–2601:
Zajezdnia Popowice (20.00) – Wejherowska (Hala Orbita) (20:08) – Kępa Mieszczańska (20:19) – Mosty Mieszczańskie (20:20) – Pomorska (20:22) – pl. Staszica (20:24) – Dworzec Nadodrze (20:26–20:35) – pl. Staszica (20:40) – Pomorska (20:41) – Stare Mosty Mieszczańskie (20:43–21:05) – Kępa Mieszczańska (21:06) – pl. Jana Pawła II (21:08) – Renoma (21:14) – Dworzec Główny (21:17) – Park Staromiejski (21:20–21:25) – Świdnicka (Dom Europy) (21:27) – Uniwersytecka (21:31) – Uniwersytet Wrocławski (21:33) – Mosty Pomorskie (21:35) – Pomorska (21:36) – Stare Mosty Mieszczańskie (21:38) – Kępa Mieszczańska (21:42) – pl. Jana Pawła II (21:44) – pl. Strzegomski (21:47) – Zajezdnia Popowice (21:56)
Pesa Twist 146N:
Zajezdnia Popowice (20:00) – Pilczyce (20:07–20:10) – Leśnica (20:23–20:35) – Pilczyce (20:48–20:55) – Kwiska (21:02) – Dolmed (21:11) – WPP (21:13) – Nowy Dwór (21:26–21:35) – WPP (21:48) – Dolmed (21:50) – Zajezdnia Popowice (22:00)
tramwaj „niespodzianka”:
Zajezdnia Popowice (20:05) – pl. Strzegomski (20:14) – pl. Jana Pawła II (20:17) – Kępa Mieszczańska (20:19) – Stare Mosty Mieszczańskie (20:20–20:30) – Pomorska (20:31) – Mosty Pomorskie (20:32) – Rynek (20:36) – Świdnicka (20:40) – Galeria Dominikańska (20:42) – Hala Targowa (20:45) – Dubois (20:49) – pl. Bema (20:51) – Ogród Botaniczny (20:53) – pl. Społeczny (20:58) – pl. Wróblewskiego (przy kościele) (21:00) – pl. Społeczny (21:04) – pl. Wróblewskiego (21:06) – Pułaskiego (21:11) – Dworzec Główny (21:14) – pl. Orląt Lwowskich (21:21) – WPP (21:17–21:30) – Dolmed (21:32) – Zajezdnia Popowice (21:41)
LH Standard #1192:
Zajezdnia Popowice (20:10) – Wejherowska (Hala Orbita) (20:16) – Kępa Mieszczańska (20:27) – Mosty Mieszczańskie (20:29) – Pomorska (20:31) – Mosty Pomorskie (20:32) – Rynek (20:36) – Świdnicka (20:40) – Uniwersytecka (20:44) – Nowy Świat (20:48) – pl. Jana Pawła II (20:51) – pl. Strzegomski (20:54) – Dolmed (20:55) – WPP (20:57) – Nowy Dwór (21:10–21:26) – WPP (21:39) – Dolmed (21:41) – Zajezdnia Popowice (21:50)
Trasy tramwajów podczas drugiej części imprezy:
tramwaj „niespodzianka”:
Zajezdnia Popowice (22:05) – pl. Strzegomski (22:15) – pl. Jana Pawła II (22:18) – Rynek (22:20) – Galeria Dominikańska (22:26) – Rondo Reagana (22:32) – Kochanowskiego (22:36) – Stadion Olimpijski (22:40–22:45) – Kochanowskiego (22:51) – Piastowska (22:54) – Nowowiejska (22:59) – Kromera (23:05–23:14) – Nowowiejska (23:20) – Słowiańska (23:23) – Dworzec Nadodrze (23:26) – pl. Staszica (23:28) – Kamieńskiego (23:33) – Broniewskiego (23:35) – Dworzec Nadodrze (23:40) – pl. Staszica (23:42) – Pomorska (23:44) – Stare Mosty Mieszczańskie (23:45–23:49) – Kępa Mieszczańska (23:50) – pl. Jana Pawła II (23:52) – pl. Strzegomski (23:55) – Kwiska (00:04) – Modra (00:10) – Kozanów Dokerska (00:12) – Górnicza (00:14) – Modra (00:15) – Wejherowska (Hala Orbita) (00:20) – Kępa Mieszczańska (00:34) – Pomorska (00:36) – pl. Staszica (00:38) – Dworzec Nadodrze (00:40–00:48) – Dubois (00:52) – Rynek (00:57) – Krupnicza (00:59) – pl. Legionów (01:02) – FAT (01:12) – Grabiszyńska cmentarz (01:15–01:29) – FAT (01:33) – pl. Legionów (01:43) – Dworzec Świebodzki (01:45) – Dolmed (01:51) – Zajezdnia Popowice (02:00)
Konstal 105NWrAs #2472–2475:
Zajezdnia Popowice (22:13) – Pilczyce (22:20–22:37) – Kwiska (22:45) – Dolmed (22:56) – WPP (22:59) – pl. Orląt Lwowskich (23:05) – Dworzec autobusowy (23:12) – Prudnicka (23:17) – Bardzka (23:19) – Tarnogaj (23:25–23:40) – Bardzka (23:46) – Prudnicka (23:48) – pl. Wróblewskiego (23:57) – pl. Społeczny (00:00) – pl. Wróblewskiego (00:04) – Księże Małe (00:20–00:30) – pl. Wróblewskiego (00:42) – Ogród Botaniczny (00:47) – Piastowska (00:50) – Kochanowskiego (00:53) – Stadion Olimpijski (00:57) – Sępolno (01:01–01:15) – Mickiewicza (01:23) – Rondo Reagana (01:28) – Galeria Dominikańska (01:34) – Dworzec Główny (01:38) – pl. Legionów (01:43) – Dworzec Świebodzki (01:45) – Dolmed (01:51) – Zajezdnia Popowice (02:00)
LH Standard #1192:
Zajezdnia Popowice (22:20) – Dolmed (22:29) – pl. Orląt Lwowskich (22:35) – pl. Legionów (Sądowa) (22:39) – Arkady Capitol (22:41) – Hallera (22:49) – Grabiszynek (22:55–23:04) – Hallera (23:10) – Arkady (23:18) – Opera (23:21) – Uniwersytecka (23:26) – Dubois (23:29) – Dworzec Nadodrze (23:33) – Karłowice (23:40–23:50) – Nowowiejska (23:58) – Piastowska (00:03) – Kochanowskiego (00:06) – Stadion Olimpijski (00:11) – Sępolno (00:15–00:22) – Stadion Olimpijski (00:25) – Kochanowskiego (00:29) – Rondo Reagana (00:33) – pl. Wróblewskiego (00:38) – Pułaskiego (00:43) – Arkady Capitol (00:49) – Hallera (00:57) – FAT (01:05) – Oporów (01:10–01:27) – Grabiszyńska cmentarz (01:29) – FAT (01:33) – pl. Legionów (01:43) – Dworzec Świebodzki (01:45) – Dolmed (01:51) – Zajezdnia Popowice (02:00)
Przejazdy łączone: Pesa Twist 146N oraz SSB G–061 (opryskiwacz – bez pasażerów):
Zajezdnia Popowice (22:20 – odjazd opryskiwacza) – pl. Strzegomski (22:29) – Stare Mosty Mieszczańskie (22:35–22:50) – pl. Staszica (22:55–23:00) – Osobowice (23:11–23:20) – pl. Staszica (23:31) – Dworzec Nadodrze (23:33) – Karłowice (23:40–23:50) – Nowowiejska (23:58) – Piastowska (00:03) – Kochanowskiego (00:06) – Stadion Olimpijski (00:11) – Sępolno (00:15–00:22) – Stadion Olimpijski (00:25) – Kochanowskiego (00:29) – Rondo Reagana (00:33) – pl. Wróblewskiego (00:38) – Hubska (Dawida) (00:55) – Joannitów (00:58) – Park Południowy (01:08–01:19) – Uniwersytet Ekonomiczny (01:25) – Gajowa (01:30) – Pułaskiego (01:35) – Dworzec Główny (01:38) – pl. Legionów (01:43) – Dworzec Świebodzki (01:45) – Dolmed (01:51) – Zajezdnia Popowice (02:00)
Odjazd Pesy o godz. 22:30 i przejazd tą samą trasą co opryskiwacz, a następnie wspólny z opryskiwaczem odjazd z Starych Mostów Mieszczańskich o godz. 22:50.
Przejazdy łączone: Protram 204WrAs #2602–2601 oraz Konstal 4N ZT–K126 (pług – bez pasażerów):
Zajezdnia Popowice (22:25) – Wejherowska (Hala Orbita) (22:34) – Mosty Mieszczańskie (22:45–22:50) – pl. Staszica (22:55 – 23:00) – Poświętne (23:10–23:30) – Broniewskiego (23:35) – Dworzec Nadodrze (23:40) – pl. Bema (23:46) – Piastowska (23:51) – Rondo Reagana (23:53) – Katedra (00:00) – pl. Wróblewskiego (00:04) – Księże Małe (00:20–00:30) – pl. Wróblewskiego (00:42) – Dworzec Główny (MDK) (00:50) – Hallera (01:01) – Krzyki (01:05) – Klecina (01:11–01:15) – Krzyki (01:21) – Hallera (01:25) – FAT (01:33) – pl. Legionów (01:43) – Dworzec Świebodzki (01:45) – Dolmed (01:51) – Zajezdnia Popowice (02:00)
0 notes
Photo
Przedwojenny Tramwaj typu A linii nr 1 nr boczny 65 Puławska-Wierzbno 1931 rok 8K UHD Plakat kolor
0 notes
Text
“Śmierć pięknych saren”
Teatr: Teatr Bagatela
Reżyseria: Jan Szurmiej
Czy pierwszy raz jako dorosła osoba przyszedłem do Bagateli? Być może. Czy celowo wybrałem spektakl, który w moim rozumieniu wyłamywał się mocno poza wybrukowany farsami i lekkimi komediami repertuar wspomnianego teatru? Być może.
Nigdy nie było mi po drodze z Teatrem Bagatela właśnie przez rodzaj repertuaru, który proponuje. Jak wiedzą osoby czytające mnie od jakiegoś czasu – jestem zwolennikiem teatr angażującego, niewygodnego, rozdrapującego rany i ogólnie doprowadzającego na skraj czy to szaleństwa czy komfortu. Wynika to chyba z tego, że przez osiem godzin w pracy biorę udział w farsie i komedii pomyłek na żywo – tyle mi wystarczy.
„Śmierć pięknych saren” jako zbiór opowiadań zajmuje też szczególne miejsce w moim sercu – była to pierwsza książka Pavla, którą przeczytałem i jednocześnie popchnęła mnie do zgłębienia czeskiej literatury i w pewnym momencie doprowadziła mnie do Hrabala, który zmiótł mnie z planszy. Tym bardziej uznałem, że to dobry początek na świadomą relację z Bagatelą. Co może pójść nie tak – ukochana książka, gatunek spektaklu teoretycznie w spektrum tego co może mnie interesować, ciekawe twarze na scenie. Powinien chyba zagrać mi wtedy w głowie dżingiel programu „Katastrofy w przestworzach” zwany przeze mnie pieszczotliwie „SEKUNDY PRZED TRAGEDIĄ”, ponieważ dokonane przeze mnie wybory doprowadziły mnie do tych sekund.
Reżyser Jan Szurmiej stosuje ciekawy zabieg i czyni z całości wydarzeń scenicznych swoistą reminiscencję życia Oty Pavla, którą on sam ogląda i jest tutaj na poły narratorem, a na poły widzem. Sceniczny pisarz (w tej roli Przemysław Branny) opowiada nam swoje życie będąc w szpitalu – znając biografię Czecha możemy jasno stwierdzić, że jest to szpital dla umysłowo chorych. Jest to bardzo mądre zakorzenienie formy spektaklu w tym, czym był sam zbiór opowiadań, który Pavel pisał w ramach terapii, gdy zdiagnozowano u niego chorobę psychiczną. Przez to też nie do końca wiemy czy tak naprawdę to, co widzimy na scenie to przyjemne wspomnienia czy też prześladowanie przez dawno zmarłych. Dodaje to ciekawe spojrzenie na cały przebieg historii oraz stawia pytanie czy takie autoterapeutyczne pisanie realnie mogło sprowadzić ukojenie czy tylko przysporzyć więcej cierpienia.
Poznajemy życiorys nie tylko samego Pavla, ale skupiamy się bardziej na jego ojcu Leonie Popperze i poznajemy jego zmagania z życiem przed wybuchem II Wojny Światowej, w trakcie oraz po niej. Przedstawiając okres przedwojenny twórcy skupiają na wątku poświęconym pracy w roli komiwojażera w firmie Elektrolux oraz kilku pomniejszym genialnym planom biznesowym przedstawionym w konwencji znanej ze „Świata według Kiepskich” na zasadzie: HALINKA MAM POMYSŁA (wszyscy wiemy, że znajdujemy się sekundy przed tragedią). Ta część spektaklu utrzymana jest w bardzo lekkim tonie i nie będę ukrywał: zupełnie nie przypadła mi do gustu, miałem wrażenie, że całkiem zaradny książkowy ojciec Oty, który miewał, przyznaję, nietypowe pomysły, zostaje tutaj sprowadzony do roli głupawego klauna, co zupełnie nie licowało z tym, jak odczuwałem go czytając opowiadania ze zbioru.
Całą tę sielankową kawalkadę głupotek przerywa nadejście wojny i pojawienie się tematu holokaustu – ta część zrobiła na mnie największe wrażenie, została skrojona z należytym taktem i w ciekawy sposób stworzyła wizualnie pomost między losem ginących saren zagryzanych przez psa a losem żydowskich obywateli Czech. Doskonale oddano ten ciężar, który towarzyszył mi przy poznawaniu książki Pavla przed laty; mimo, że opowiadania są pełne humoru, są zawsze podszyte tym smutkiem i poczuciem nadchodzącego nieuniknionego. Taki właśnie nastrój udało się zbudować w ¾ spektaklu, za co przesyłam ciepły uśmiech.
Niestety nie sposób nie wspomnieć o tym, że w spektaklu pojawiają się piosenki, które w moim odczuciu zupełnie nie pasują. Można było się już pokusić o napisanie utworów specjalnie dla tego spektaklu, jeśli już się decydowano na dodanie partii śpiewanych, jednak tutaj po prostu wybrano kilka już istniejących przebojów i zwyczajnie upchnięto je kolanem pomiędzy część scen. Dobór piosenek był bardzo dosłowny i nie pozostawiał żadnej przestrzeni dla interpretacji. To tak, jakby w kościele w momencie kiedy trzeba klęknąć organista zagrałby „Na kolana” Kasi Cerekwickiej – no fajnie, ale czemu tak prosto z mostu? Uważam, że „Śmierć pięknych saren” zyskałaby nawet, gdyby wyciąć piosenki całkowicie – niemniej, straciłbym wtedy szansę posłuchania jak ogromnym i pięknym głosem dysponuje Kamila Klimczak. Piosenki w jej wykonaniu mimo, że nadal zbędne, były doświadczeniem duchowym i słuchałem ich trochę wzruszony, ale nadal nadąsany, że na co one tutaj. Niemniej: gromkie brawa i chciałbym jeszcze kiedyś Pani Klimczak posłuchać – proszę o jakiś spektakl-recital.
W ogólnym rozrachunku przedstawienie w Bagateli ma problem z tempem i rozłożeniem akcentów i za mocno stara się być śmieszniejszym niż ustawa przewiduje – serio, żarty z gwałtu i homoseksualizmu na scenie? Czasami czułem, że ten spektakl był totalnie wyciągnięty z lat dziewięćdziesiątych, a niestety świat odrobinkę poszedł do przodu i pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić i mówić ze sceny. Uważam, że jeśli nie ma się 90 lat lub nie jest się fanem Grażyniady to nie ma sensu się zabierać za tę konkretną propozycję repertuarową Bagateli, bo jedynie człowiek się zezłości. Lepiej już w nadchodzące jesienne wieczory zakopać się w kocu ze zbiorem opowiadań i udać się razem z Otą i Tatą nad Berounkę i połowić z nimi ryby, posłuchać co tam było słychać dawno temu w Czechach i jak bardzo było to magiczne miejsce dla małego chłopca. Nie ma po co szarpać się z wizją Szurmieja, obdartą boleśnie z realizmu magicznego i z tego dobrotliwego ciepła podszytego grozą nadciągającego kołowrotu historii. Mam jeszcze w pamięci „Salto w tył” Maćko Prusaka z Teatru Ludowego – tamten spektakl też nie był doskonały i miał wiele wad, ale podszedł chyba do prozy Oty Pavla z większą dozą szacunku i dzięki temu pamiętam go do dziś (mimo że premierował w 2018 roku). O „Śmierci...” chyba zapomnę dla mojego własnego dobra.
0 notes
Text
No dobra, zobaczymy jak ten wpis się zestarzeje…
Jaki mamy scenariusz? Czy taki przedwojenny a la lata 30? Czy może to po prostu gorętszy etap przed najlepszym okresem w historii Polski?
Pierwszy scenariusz. Siedzę przed Pałacem Kultury, a na budynku na przeciwko wisi ogromny plakat „Silni w sojuszu” i dwóch żołnierzy przybija sobie piątkę. Gdy jeżdżę Via Baltica to widzę na poboczu oznaczenia dla czołgów i pojazdów wojskowych. Żółte okrągłe znaki, których przenigdy nie widziałem w kraju. Czy gotujemy się jak żaby? Powoli przyzwyczajamy się do zagrożenia? Czy ja chcę mieszkać w takim miejscu?
Drugi scenariusz. Że jesteśmy na idealnej trajektorii wznoszącej, sky is the limit, przed nami złote lata w tym kraju, zupełnie jak w książce „The Next 100 Years” G. Friedmana. A to co teraz z tymi kacapami za miedzą, to tylko epizod, smutna chwila na drodze ku szczęściu, normalny proces zmiany sił na świecie? I najlepsza decyzja to teraz być tu i przeżywać wszystko na własnej skórze?
Pytam się!
0 notes
Text
Izaak Baszewis Singer : „Odwiedziny” / „Ruda Kejla” Są autorzy, na których książkowe wznowienia człowiek czeka z niecierpliwością. Dla mnie jednym z takich autorów jest właśnie Izaak Baszewis Singer. Ogromnie się cieszę, że Fame Art Books & Music postanowiło wydać książki tego autora, bo są to historie naprawdę warte uwagi. Poniżej zostawiam wam opisy wydawcy - może zainteresują was te książki. • Odwiedziny opis wydawcy: Głównymi bohaterami powieści są Maks i Flora, właściciele fabryki damskich torebek w Buenos Aires, którzy przyjeżdżają do swojego dawnego domu – Warszawy – aby zwerbować dziewczyny do pracy w ich argentyńskim zakładzie. W rzeczywistości fabryka torebek to tylko pierwszy krok na drodze do handlu żywym towarem, a nostalgiczne odwiedziny przy ulicy Krochmalnej to skok w paszczę przeszłości, od której zdaje się nie ma ucieczki. Odwiedziny to powieść o relacjach naznaczonych szemranymi interesami, pogonią za pieniędzmi i wypełnieniem życiowej pustki, patologią kłamstw, zdrad i wewnętrznych konfliktów. To także znany już z Rudej Kejli portret warszawskiego żydowskiego półświatka, w którym dominuje przemoc i erotyka, a relacje damsko-męskie to nie realna wspólnota dwóch istot, a jedynie próba sił. • Ruda Kejla opis wydawcy: Przedwojenny żydowski półświatek, biedna dzielnica wypełniona podrzędnymi knajpami i burdelami, miejsce, gdzie rządzi handel i erotyka, dosłownie i w przenośni narzuca pytanie o czystość, porządek i obecność Boga. Była prostytutka Kejla, żona nietuzinkowego złodziejaszka Jarmego, poszukuje spełnienia w różnych miłosnych konfiguracjach, a głód szczęścia prowadzi ją aż do Ameryki. W tej mało znanej, niepublikowanej dotąd po polsku powieści, noblista Izaak Baszewis Singer odkrywa przed czytelnikami ciemną stronę ulicy Krochmalnej i demaskuje ułudę: systemu moralności, amerykańskiego snu i braku samotności. Ta dramatyczna powieść, jak życie, opowiada o miłości i krzywdzie, o tym, co wynika z konieczności i nieodpartego pragnienia czegoś, co tkwi w każdym z nas.
0 notes
Photo
920) Wigierczycy – organizatorzy i uczestnicy harcerskich kursów instruktorskich organizowanych w latach 1924–1939 i po wojnie do 1959 nad jeziorem Wigry przez Warszawską i Mazowiecką Chorągiew Harcerzy ZHP, potem także nieformalna grupa mająca cechy spontanicznego ruchu wewnątrz ZHP, zrzeszająca młodych instruktorów harcerskich – uczestników tych kursów. Działalność wigierczyków odbierana była przez niektórych jako opozycyjna wobec kierownictwa ZHP; przede wszystkim jednak miała cechy puszczańskie, nawiązujące do tradycji woodcraftu. Na odludziu w sosnowym borze nad Zatoką Hańczańską jeziora Wigry (rejon wsi Cimochowizna), w miejscu odkrytym w 1923 przez 17 Warszawską Drużynę Harcerską, odbył się w 1924 pierwszy obóz i zarazem kurs instruktorski Chorągwi Warszawskiej. Zapoczątkował on organizowane w tym samym miejscu coroczne (oprócz 1933 i 1935) obozy szkoleniowe Chorągwi Warszawskiej, a od 1928 – również Chorągwi Mazowieckiej. Początkowo czterotygodniowe obozy stanowiły cały kurs instruktorski, z czasem stały się częścią cyklu szkoleń, obejmujących kurs teoretyczny w Warszawie, trzydniowy kurs dyskusyjny w „Domku Harcerskim” przy ul. Saskiej, praktykę w innej drużynie, obóz zimowy w górach i obóz wigierski. Po zakończeniu szkolenia uczestnicy kursów wigierskich otrzymywali stopień przodownika (podharcmistrza) – ówcześnie pierwszy stopień instruktorski. Kursy wigierskie były jednym z bardziej znaczących przedsięwzięć programowych w przedwojennym ZHP, ich celem było m.in. ujednolicenie zasad kształcenia kadry instruktorskiej związku (z tego względu na kursach weryfikowano stopnie i sprawności harcerskie). Charakterystyczne cechy kursów wigierskich – m.in.:
własny styl obozownictwa – bez elementów wojskowych (bram, ogrodzenia, apeli, raportów i meldunków)
bliski kontakt z pierwotną przyrodą
puszczaństwo (obecne m.in. w zdobnictwie, rozkładzie i trybie zajęć)
bogata symbolika i obrzędowość oparta w części na elementach starosłowiańskich
swoiste nazewnictwo (m.in. miana puszczańskie)
specyficzna, serdeczna atmosfera.
Symbolem kursów był totem Światowida, który ustawiano co rok w lesie nad zatoką. Specyficzna atmosfera kursów niezwykle silnie integrowała uczestników i pozostawiała trwałe przyjaźnie, mające znaczenie w dalszych biografiach wigierczyków. Na kształt kursów mieli wpływ wybitni instruktorzy harcerscy, m.in. harcmistrzowie: Stanisław Lange, Aleksander Kamiński „Kamyk”, Władysław Ludwig „Czarna Pantera”, Tomasz Piskorski „Piskorz Jelenie Rogi”, Witold Sosnowski, Wacław Błaszczyk, Henryk Wechsler. Na przedwojennych kursach wigierskich wyszkoliło się ok. 600-700, a wg innych źródeł nawet ok. 1100 młodszych instruktorów. Ostatni kurs przedwojenny zorganizowano w 1939, do tradycji tej częściowo powrócono również po wojnie – kursy nad Wigrami odbywały się do 1959. Zatokę Hańczańską jeziora Wigry od czasu obozów harcerskich niektórzy nazywają Zatoką Harcerską. Jednak według przewodnika turystycznego z lat 30. nazwy te nie są tożsame, precyzyjniej Zatoka Harcerska jest częścią Zatoki Hańczańskiej. Do kursów na Suwalszczyźnie nawiązali twórcy konspiracyjnej organizacji „Wigry”, późniejszego batalionu harcerskiego, częściowo wywodzący się ze środowiska ich organizatorów (Władysław Ludwig, Witold Sosnowski). Środowisko przedwojennych instruktorów organizujących kursy wigierskie utworzyło w latach 1956–1965 krąg instruktorski przy Głównej Kwaterze Harcerstwa. Krąg „Wigry” zrzeszał ok. 400 instruktorów, pochodzących z różnych chorągwi ZHP, którzy zamieszkali w Warszawie. Prowadził szeroką działalność programową, m.in. opracowywał zadania programowe, wspierał organizację kursów instruktorskich i ogólnopolskich imprez harcerskich, popularyzował historię ZHP. W kręgu istniały sekcje problemowe, m.in. obozowa, historyczna, opieki, wydawnicza oraz harcerskiej służby krwi. Pracami „Wigier” kierowała rada kręgu. Krąg wydawał periodyki: „Wiadomości Wigierskie” (w latach 1957–1962), a następnie „Biuletyn Wigierski” (1962–1964), w których publikowano prace problemowe, opracowania instruktorskie (np. prace z kursów instruktorskich), instrukcje, wspomnienia, biogramy i inne. Redaktorami tych czasopism byli m.in. Kazimierz Gorzkowski, Andrzej Fersten, Maria Fersten.
Przewodniczący kręgu „Wigry”:
Józef Sosnowski
Zdzisław Domaradzki
Józef Sosnowski (ponownie)
Stanisława Wej-Osiecka.
Głaz z napisem upamiętniającym kursy instruktorskie znajduje się na terenie klasztoru wigierskiego, obok kościoła (ustawiony przez harcerzy z Harcerskiego Ruchu Ochrony Środowiska im. św. Franciszka z Asyżu).
0 notes
Text
nie no wrabiają mnie w tym klanie.
ok bo kontekst:
jest sobie taka pani stanisława i ona jest polką z kresów i w trakcie wojny wywieziono ją do kazachstanu. teraz wróciła do polski, dostała wizę repatriacyjną i wyrobiła sobie dowód. dowód po dwóch tygodniach ukradziono (razem z całą torebką). po kilku dniach przychodzi list do pani stanisławy, że ktoś znalazł dowód i że można przyjść odebrać. pani stasia idzie tam a okazuje się że tamci oczekują 200 złotych znaleźnego. pani stanisława nie zgadza się i po kilku godzinach wraca z jerzym, który daje im 50 złotych bo "należy się 10% i ani grosza więcej".
więc może pani stasia płaci więcej bo jest na wizie? ale lol żeby to było prawie 20x więcej? też w ogole mnie dziwi ze ona na tej wizie rzeczywiscie a nie obywatelstwo skoro się urodziła w przedwojennej Polsce, a chyba tak czy siak musiała okazać jakiś przedwojenny dokument żeby dostać wizę repatriacyjną
wyrobienie dowodu kosztowalo 500 złotych w 2001??????????????????
4 notes
·
View notes
Photo
Warszawa, kamienica Zakładów Amunicyjnych "Pocisk" - Chodakowska 22
#warszawa#warsaw#kamienica#przedwojenny#przedwojennawarszawa#przedwojenna kamienica#opuszczone#opuszczony#zabytek#Architecture#architektura#Praga Południe
129 notes
·
View notes
Text
16 notes
·
View notes
Text
Wielkoskalowe modele Stacji Muzeum (1) parowóz Tp4
Wielkoskalowe modele Stacji Muzeum (1) parowóz Tp4
Zapraszamy na pierwszy odcinek naszego nowego cyklu. zdjęcie na zlecenie OFP
View On WordPress
1 note
·
View note
Photo
Przedwojenny widok na fasadę katedry św. Jana w Warszawie / Pre-war view of the facade of St. John's Cathedral in Warsaw, Władysław Chmieliński. Polish (1911 - 1979) - Watercolor, Gouache on Paper -
78 notes
·
View notes
Photo
Przedwojenny Tramwaj typu A linii nr 1 nr boczny 65 Puławska-Wierzbno 1931 rok 8K UHD Plakat kolor
0 notes