#podtrzymał
Explore tagged Tumblr posts
kapitan-ameryka · 6 days ago
Note
#fiction \ poznajmy się -> Ulubiony gatunek książek lub filmów? 💬
Tumblr media
Witam wszystkich w nowym roku! Mam nadzieję, że styczeń przyniósł każdemu masę pozytywnych przemian oraz podtrzymał wszelkie postanowienia! 💙
Odpowiadając na pytanie (które źle zrozumiałem XD), zawsze najlepiej czułem się w science fiction o superbohaterach, tak więc czytywałem książki o herosach różnej maści. 🤙🏻
Na drugim miejscu wspomniałbym o postapokalipsie. Zombie, ale nie tylko! 🧟‍♂️
Chętnie wymienię kilka swoich ulubionych serii: Stamtąd, The 100, Gra o Tron, Rick i Morty, BoJack Horseman, Dark, Gambit Królowej.
Tak więc zauważając swój błąd, wspomnę tylko o Czarnym Łabędziu. Jedyny taki film, który zrobił na mnie aż takie wrażenie.
28 notes · View notes
graprl · 10 months ago
Text
Jakie są najnowsze informacje na temat karty walk KSW 83?
🎰🎲✨ Darmowe 2,250 złotych i 200 darmowych spinów kliknij! ✨🎲🎰
Jakie są najnowsze informacje na temat karty walk KSW 83?
Wyniki najnowszej walki KSW 83 z pewnością poruszyły fanów mieszanych sztuk walki na całym świecie. W tym emocjonującym wydarzeniu mieliśmy okazję zobaczyć niezwykłe starcia i zwycięstwa, które na długo pozostaną w pamięci kibiców.
Jednym z najbardziej wyczekiwanych pojedynków był starcie między dwoma silnymi i doświadczonymi zawodnikami. Walka była zacięta i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, co sprawiło, że kibice trzymali się na samym końcu swoich miejsc. Ostateczny wynik tej walki dostarczył wielu emocji i podtrzymał napięcie do samego końca.
Innym wydarzeniem, które wzbudziło wiele kontrowersji, było starcie dwóch rywali o miano mistrza w swojej kategorii wagowej. To starcie było pełne dramatycznych momentów i nieprzewidywalnych akcji, które skłoniły kibiców do głośnego dopingowania swoich ulubieńców.
Po zakończeniu walki KSW 83, zarówno zwycięzcy, jak i pokonani zasłużyli na uznanie za swoje zaangażowanie i determinację. To właśnie dzięki nim mieliśmy okazję uczestniczyć w niezapomnianym widowisku, które na długo pozostanie w pamięci wszystkich fanów sztuk walki.
Wyniki najnowszej walki KSW 83 udowodniły, że sportowa rywalizacja potrafi dostarczyć nie tylko emocji, ale także inspiracji do przezwyciężania własnych słabości i dążenia do doskonałości. Każdy zawodnik, bez względu na wynik, zasługuje na szacunek za odwagę i determinację w walce o zwycięstwo.
Jak co roku, polska organizacja mieszanych sztuk walki, KSW, przygotowała kolejne ekscytujące starcie w postaci gali numer 83. Jednym z najbardziej oczekiwanych momentów przed każdym wydarzeniem sportowym jest ogłoszenie składu walk, które mają się odbyć. W przypadku KSW 83 nie mogło być inaczej.
Walka wieczoru to zawsze wielkie emocje i napięcie. W KSW 83 widzowie będą mieli okazję zobaczyć starcie, które zapowiada się niezwykle widowiskowo. Dwa znakomite postacie sportu, które zmierzą się na oktagonie, gwarantują widowisko na najwyższym poziomie.
Oprócz głównej walki wieczoru, na gali KSW 83 zaplanowano wiele innych pojedynków, które również wzbudzają ogromne zainteresowanie fanów mieszanych sztuk walki. Każda walka na tej prestiżowej gali to doskonała okazja do zobaczenia najlepszych zawodników w akcji i śledzenia ich sportowej rywalizacji.
Każdy pojedynek ma swoją historię i dynamikę, która przyciąga uwagę kibiców. Zarówno doświadczeni wojownicy, jak i ambitni debiutanci, mają szansę udowodnić swoje umiejętności i walkę o zwycięstwo. Gala KSW 83 obiecuje niezapomnianą dawkę sportowych emocji i spektakularne starcia na najwyższym poziomie. Bułgatowie, którzy po raz pierwszy zdecydowali się na realizację w tej kategorii wagowej, będą musieli przejść test. Dlatego ktoś, kto lubi to show, nie powinien przegapić tego niezapomnianego wydarzenia!
Analiza strategii zawodników jest kluczowym elementem w przygotowaniach do walki w mieszanych sztukach walki. Niedawne wydarzenie KSW 83 przyniosło wiele emocjonujących starć, w których zawodnicy prezentowali różnorodne strategie i taktyki. Analiza tych strategii może pomóc zarówno zawodnikom, jak i fanom w lepszym zrozumieniu dynamiki walki, technik stosowanych przez zawodników i decyzji podejmowanych w trakcie pojedynków.
W trakcie KSW 83 można było zaobserwować różnorodne podejścia do walki. Niektórzy zawodnicy skupiali się na walce w parterze, starając się zdobyć przewagę techniczną i kontrolować rywala z ziemi. Inni z kolei preferowali bardziej stójkarń style, skupiając się na silnych uderzeniach i unikach. Analiza taktyk obu grup zawodników pozwala zauważyć, jak istotne jest zrównoważenie umiejętności i elastyczność w podejmowaniu decyzji podczas walki.
Ciekawym zjawiskiem podczas KSW 83 było również wykorzystanie strategii psychologicznych przez niektórych zawodników. Próby zdezorientowania rywala, manipulowanie przeciwnikiem oraz kontrolowanie emocji mogą mieć istotny wpływ na przebieg walki i końcowy rezultat. Analiza tych taktyk może być inspiracją dla innych zawodników, chcących doskonalić swoje umiejętności nie tylko techniczne, ale również mentalne.
Podsumowując, analiza strategii zawodników KSW 83 przynosi wiele cennych wniosków i inspiracji dla wszystkich zainteresowanych mieszanych sztuk walki. Śledzenie różnorodności taktyk i technik stosowanych przez zawodników może poszerzyć naszą wiedzę na temat sztuki walki oraz umożliwić lepsze zrozumienie dynamiki pojedynków.
Rekordy uczestników KSW 83
KSW 83, czyli jedna z najbardziej prestiżowych gal mieszanych sztuk walki w Polsce, zawsze przyciąga uwagę fanów sportów walki z całego kraju. W trakcie kolejnej edycji imprezy, niektórzy zawodnicy zdołali osiągnąć imponujące rekordy, które zasługują na uwagę i uznanie. Przyjrzyjmy się bliżej czterem rekordom uczestników KSW 83, które z pewnością zapadną w pamięci fanów.
Pierwszym rekordzistą jest zawodnik, który zdobył najwięcej zwycięstw w karierze podczas gal KSW - jest to nie kto inny, jak legenda polskich sportów walki, Mamed Chalidow. Liczba jego zwycięstw imponuje i z pewnością będzie trudna do pobicia przez inne talenty.
Następnie mamy rekord najkrótszej walki w historii KSW, który został ustanowiony podczas KSW 83. To niesamowite, jak szybko zawodnicy potrafią rozstrzygnąć pojedynek, co dodaje emocji i zaskoczenia dla widzów na całym świecie.
Kolejny rekord dotyczy największej liczby nokautów w historii KSW, który należy do innego znanego polskiego zawodnika, Michała Materli. Jego siła ciosów i umiejętności pewnie zapewnią mu miejsce w historii gali KSW na długi czas.
Ostatnim, ale nie mniej ważnym rekordem, jest największa liczba obronionych tytułów mistrza KSW. To osiągnięcie wymaga ogromnej determinacji i umiejętności, a zawodnik, który je zdobył, zasługuje na pełne uznanie i szacunek.
Rekordy uczestników KSW 83 pokazują, jak wielkim talentem i poświęceniem cechują się zawodnicy, którzy występują na tej prestiżowej gali. Każda edycja dostarcza niezapomnianych emocji i nieustannie przyciąga uwagę fanów sportów walki z całego świata.
Na zbliżającej się gali KSW 83 fani mieszanych sztuk walki mogą spodziewać się emocjonujących starć. Pięć potencjalnych walk na tej imprezie wydaje się szczególnie interesujących.
Pierwszym starciem, które zapowiada się niezwykle ekscytująco, jest pojedynek pomiędzy weteranem Marcinem Różalskim a młodym, obiecującym zawodnikiem Tomaszem Czerwińskim. Obaj zawodnicy mają coś do udowodnienia na tej gali i zapewniają niezapomniane emocje.
Kolejna walka, na którą warto zwrócić uwagę, to starcie między Damianem Janikowskim a Michałem Materlą. Obaj zawodnicy są doświadczonymi fighterami i zapowiadają widowiskową walkę.
Trzecia potencjalna walka, która przykuje uwagę fanów, to starcie w kategorii kobiet pomiędzy Sylwią Juskiewicz a Katarzyną Leżańską. Obie zawodniczki są zdeterminowane, by udowodnić swoją wartość i zapisać się na kartach historii KSW.
Kolejne dwa potencjalne starcia, na które warto zwrócić uwagę, to walki pomiędzy Michałem Włodarczykiem a Michałem Michalskim, oraz pomiędzy Łukaszem Rajewskim a Krzysztofem Kułakiem. Obie te walki zapowiadają się niezwykle wyrównane i pełne zwrotów akcji.
Gala KSW 83 obiecuje niezapomnianą dawkę sportowych emocji i widowiskowych starć. Fani mieszanych sztuk walki z pewnością nie będą zawiedzeni po tym wydarzeniu.
0 notes
organisationskoval · 2 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
739) Unitá Popołare Veneta, UPV, Venetian People's Unity, Wenecka Jedność Ludowa - wenecka socjalistyczna i separatystyczna partia polityczna. Założona w 2008 roku partia stara się reprezentować wenecką lewicę i bierze przykład z Herri Batasuny. Według strony internetowej, celem partii jest stworzenie „syntezy między socjalistycznymi ideałami, obroną weneckiej tożsamości narodowej i walką o samostanowienie ziem weneckich”; pod tym względem UPV dąży do „szerzenia wenetyzmu w lewicy i lewicy w wenetyzmie, aby utworzyć wenecką niezależną i identytarną lewicę”. W listopadzie 2009 UPV dołączył do innych partii separatystycznych, w tym bardziej głównego nurtu Liga Veneta Repubblica i oddolnego Ruchu Weneckiego, tworząc Veneto Freedom. Jednak już w styczniu 2010 roku koalicja została rozwiązana, a jej niezależny rdzeń utworzył bardziej spójną formację Partię Wenecjan (PdV). We wrześniu 2010 r. PdV została włączona do Veneto State, ale UPV zachowała swoją tożsamość w ramach nowej partii. W styczniu 2012 r. UPV poparła frakcję Veneto State kierowaną przez Antonio Guadagniniego. Riccardo Lovato, rzecznik UPV, zwrócił się do kongresu partii i zaproponował koalicję między obiema partiami. W kwietniu 2014 roku Lovato został aresztowany wraz z grupą weneckich separatystów (w tym Franco Rocchettą, czołowymi członkami Venetian Most Serene Government i European Federalist Free Entrepreneurs) za podejrzane przestępstwa, w tym stowarzyszenie przestępcze na rzecz terroryzmu i obalenie porządku demokratycznego. Lovato został zwolniony 18 kwietnia wraz z Rocchettą i większością innych, ponieważ trybunał w Brescii nie podtrzymał zarzutów.
Rzecznik prasowy:
Riccardo Lovato (2008 – obecnie).
0 notes
odrzuconaaa · 4 years ago
Text
Hej hej, tak to znowu ja
Ostatnio nie mam potrzeby pisać tutaj swoich myśli. Nigdy w to nie wierzyłam ale moje życie się zmieniło. Kiedy byłam na skraju przepaści spotkałam człowieka który mnie odciągnął od martwego dołu. Okazało się że moje serduszko jeszcze nie umarło, jeszcze się tliło a on też żar podtrzymał i rozpalił na nowo ogień. Spotkałam człowieka dzięki któremu nie muszę się bać że mnie zostaw, ponieważ on sam boi się mnie stracić. Mam pełne poparcie z jego rodizny, wszyscy mnie akceptują. Wszyscy traktują mnie nawrt już jako członka rodizny. Dzisiaj z ciekawości weszłam na tumbrla. Przeczytałam swoje wpisy i natknęłam się na pewien sreen rozmowy z osobą która podburzyła mi moj mały świat. Na tym screenie napisał że byłby szczesciwy jeślibym kogoś poznała bo by wiedział że nie jestem sama. Udało mi się. Bartku nie jestem sama. Mam nadzieję że jesteś szczęśliwy. Każdy zasługuje na szczęście. Ja osobiście o tobie zapominam, pamiętam wszystkie chwilę spędzone z tobą ale nie pamiętam twojej osoby. Dziękuję wszystkim którzy byli ze mną gdy mój mały światek został zburzony. Mając świadomość że ktoś czytam te moje wywody czułam się trochę pewniej. Świadomość że nie byłam całkowicie osantobikna dodawała mi otuchy w tym trudnym dla mnie czasie. Wiem, że dużo z was ma większe problemy niż ja miałam wtedy. Niektórzy mają większe, niektórzy mniejsze ale każda z przykrych sytuacji która spotyka nas w życiu kształtuje nas. Każde wydarzenie albo nas buduje albo rujnuje. Najważniejsze jest to żeby starac się podnieść. Wiem że to trudne, że niektórzy nie mają siły sami się podnieść. Ważne jest to że, gdy widzimy że ktoś zmaga się z jakimś problem, musimy tej osobie pomóc. Pomóc w drobnych rzeczach, nie narzucać się ale pokazać że jest ważna w społeczeństwie. Dziękuję wam, to dzięki wam czerpałam siłę i w końcu się podniosłam. Z pomocą waszą, chociaż nie zdajecie sobie sprawy jak bardiz mi pomoglsicie czytając tylko to co pisałam. Dzięki wam nie poddałam się od razu. Taki mały gest a dużo potrafi zrobić. Nie poddałam się i nie odtracilam człowieka który jest teraz bliski memu sercu, człowieka który wydaje mi się że znam go od dawna. Ale wiem jedno kocham go i nie muszę przy nim udawać kogoś kim nie jestem, mogę być sobą a on mnie nie wyśmieje i nie zostawi. Życzę wam dużo szczęścia w nadchodzącym Nowym roku i w całym życiu. Dużo jeszcze przedemna jak i dużo jest jeszcze przed wami. Ale na tym polega życie, na problemach. Pytanie brzmi jak chcemy stawić im czoła i czy w ogóle chcemy
24 notes · View notes
blognews · 3 years ago
Text
Zawieszona za wypowiedzi o COVID-19 dr Martynowska wygrała przed sądem! Może wrócić do wykonywania zawodu
Tumblr media
25.08.2021r
Dr Anna Martynowska wygrała przed sądem. Może wrócić do wykonywania zawodu. Wcześniej została zawieszona przez Naczelną Izbę Lekarską za swoje wypowiedzi na temat COVID-19.
O decyzji sądu poinformował na Twitterze dziennikarz Marcin Rola.
„PILNE! Dr Anna Martynowska prześladowana przez izbę lekarską i lobbystów koncernów farmaceutycznych wygrała w sądzie i przywrócono jej możliwość wykonywania zawodu! A nie mówiłem, że PRAWDA zwycięży! BRAWO Pani doktor! W imieniu swoim i całej redakcji wRealu24 DZIĘKUJĘ PANI!” – napisał.
Za co zawieszono dr Martynowską?
Dr Martynowska została zawieszona w prawach do wykonywania zawodu pod koniec lipca 2020 roku. Krytykowała podejście państwa polskiego do walki z COVID-19, krytykowała straszenie wirusem, wskazywała, że pandemia to kwestia nazewnictwa i mówiła o nieefektywności testów diagnostycznych.
Pompowanie balonika pt. „pandemia” porównała do legendarnej audycji radiowej Orsona Wellsa o inwazji Marsjan na Ziemię. W Stanach Zjednoczonych masa ludzi uwierzyła w prowokację. Doktor poinformowała też o zawiadomieniu prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez ministra Łukasza Szumowskiego w związku z wprowadzaniem szeregu epidemicznych zasad i wprowadzeniu społeczeństwa w błąd.
Pisma z Urzędu Wojewódzkiego wprowadzające regulacje, obostrzenia, nakazy i zakazy nazywała „kabaretem”, a o ratownikach powiedziała: „biedaki w tych kombinezonach trudzili się bez sensu”.
Dolnośląska Naczelna Izba Lekarska uznała, że dr Martynowska stanowi zagrożenie dla pacjentów. Sąd nie podtrzymał tej narracji.
Dr Martynowska: Orwell tego nie przewidział
– Orwell nie przewidział tego, co dzieje się dookoła – mówiła w rozmowie z „Najwyższym Czasem!” dr Martynowska.
– Są wśród nas lekarze, którzy poszli w narrację covidową bezrefleksyjnie i bez końca. (…) Ale większość to są ludzie trzeźwo myślący. Po cichu mnie popierają. Nie mam do nich pretensji, że nie mówią tego głośno – wyznała dr Martynowska.
https://nczas.com/2021/08/25/zawieszona-za-wypowiedzi-o-covid-19-dr-martynowska-wygrala-przed-sadem-moze-wrocic-do-wykonywania-zawodu/
Szanowni Państwo, zjednoczeni, możemy więcej.. Prosimy podpisać petycję - Krzyk dzieci https://www.petycjeonline.com/szanowni_pastwo_-_zjednoczeni_moemy_wicej_potrzebujemy_drobnego_wsparcia
1 note · View note
the-purest-wolf · 4 years ago
Text
Złoty Krucyfiks - [Aramis&Porthos]
Zimno.
Gówno.
Boże jak zimno.
Widział swój oddech w ciemności. Tylko dwie gwizdy wisiały na nieboskłonie, niepewnie oświetlając polanę skąpaną w krwi poległych.
Theo, Jacques i Leon leżeli dookoła niego, powykręcani. Ubroczeni juchą. Trzy gardła przeorane tępym narzędziem.
Nie była to łatwa i szybka śmierć.
Spoglądał oszołomiony na pocięte tchawice czując ból w gardle.
Boże jak zimno.
Cały się trząsł.
Opierał się o drzewo.
Chropowata kora drażniła skórę na plecach, które pokrywała jedynie biała koszula.
Bolała go głowa.
Zamknął oczy próbując uspokoić zdenerwowany żołądek.
Lucas, Ignace oraz młody Fabien spoczywali niedaleko ugaszonego ogniska. Gdyby nie plamy na piersiach, pomyślałby, że jego bracia śpią. Zastanawiał się jakie to uczucie.
Przebite serce.
Wiedział, że ma przy sobie miecz.
Szpada.
Tak ostra, łatwo byłoby podciąć sobie żyły.
Uchylił powieki spoglądając z roztargnieniem na zimne dłonie.
Jak długo zajęłoby mu wykrwawienie się?
Zimno.
Mokro.
Śnieg topił się pod jego ciałem.
Drżał.
Boże jak zimno.
Czy już nigdy nie poczuje ciepła?
Samuel, Bernard, Antoine. Gdzie, gdzie oni są?
Może, może nie jest jedyny?
Czy dałby radę wstać?
Chciał się podnieść. Próbował zmusić zmarznięte nogi do współpracy. Oparł ciężar ciała o chropowatą korę drzewa.
Da radę.
Musi, musi wiedzieć.
Boże, nie miał sił. Spojrzał w niebo wydychając cicho powietrze, jakby nie chcąc zbudzić zmarłych.
Ruszył.
Śnieg skrzypiał pod jego nogami, stąpał ostrożnie nad ciałami Theo, Jacquesa i Leona. Przykucnął przy każdym przymykając po kolei piwne, szare i brązowe oczy, odmawiając cichą modlitwę za każdego z braci.
Bolała go głowa.
...
Dlaczego?
Sięgnął do skroni. Lodowate palce otarły się o materiał. Co on tam robił? Co się stało?
Las milczał.
Śnieg pokrywał polanę na której rozbili obóz. Spojrzał niepewnie w niebo upewniając się czy dwie gwiazdy nadal świecą.
Widział swój oddech. To chyba dobrze, prawda? Jeszcze się nie wyziębił.
Ognisko.
Tak, duży dołek obłożony kamieniami. Szary popiół w śniegu.
Czuł smak dziczyzny na podniebieniu. To było dobre polowanie.
Lucas, Ignace oraz Fabien leżeli przy ugaszonym ognisku, niby chcąc ogrzać swe ciała. Jednak krew wypływała z trzech ran na piersi każdego z braci, spływając powoli do dołka.
Szary popiół skażony juchą.
Huh.
Krew płynęła powoli, zawijając się i tworząc wzory na ziemi. Zastanawiał się, czy on też mógłby dołączyć do ich tańca. W końcu miał przy sobie szpadę.
Co go powstrzymywało?
Przykucnął nad ciałami braci, zamykając trzy pary zielonych oczu. Modlił się by odnaleźli spokój, gdziekolwiek się udali.
Zimno.
Boże, nie czuł nóg.
Czy nadal miał stopy?
Spojrzał w dół dostrzegając skórzane buty.
Bolała go głowa.
Rozejrzał się powoli po polanie.
Po raz ostatni dotknął brązowych kosmyków młodego Fabiena.
Gówno.
Hugues, Henri i Nicolas. Powinni gdzieś tu być, dzielili namiot. Ostrożnie udał się ku szarym plandekom poplamionych czerwienią.
Śnieg skrzypiał.
Mróz szczypał w policzki.
Bolała go głowa.
Gdzie-
.
.
.
I.
Nicolas siedział oparty o drzewo jak on. Jednak nie ruszał się. Brązowe oczy wpatrywały się oszklonym wzrokiem w dwa ciała przed sobą. Henri i Hugues leżeli na brzuchach, wyglądając jakby biegli bratu na pomoc, jednak zabójca był szybszy. Dwie kule spoczywały teraz w plecach martwych muszkieterów.
Potknął się, w ostatniej chwili jednak łapiąc równowagę. Podtrzymał drżące ciało opierając się o brzozę do której przybity był Nicolas.
Niczym motyl.
Szpada mężczyzny utkwiona była w jego żołądku, przeszywając trzewia.
Zaszlochał zsuwając się po drzewie.
Obiecał mu.
Gorące łzy płynęły po lodowatych policzkach.
Obiecał mu, że po powrocie ustalą kto lepiej strzela.
Gówno.
Zamknął brązowe oczy przykładając czoło, do czoła mężczyzny.
Byli najlepszymi strzelcami w pułku.
Wziął drżący oddech, po czym wstał podchodząc do Huguesa i Henri'ego.
Bracia z krwi. Wyglądali jak dwie krople wody.
Uzupełniali się.
Zawsze razem.
Nawet po śmierci.
Muszkieterowie umarli nagle od strzału w plecy. Kiedy odwrócił ich, ujrzał zamknięte oczy. Miał nadzieję, że nie cierpieli.
Zimno?
Czy było mu zimno?
Dziewięć.
Znalazł dziewięciu.
Dobrze?
Podniósł się krocząc nad braćmi.
Krew tworzyła wzory na białym śniegu. Jucha przywodziła na myśl kwiaty.
Łąka zakwitła zimą - pomyślał patrząc na skomplikowane, misterne wzory tworzące się na skrzypiącym puchu.
Samuel, Bernard, Antoine.
Powinni tu być.
On też powinien tu być, prawda?
Bolała go głowa.
Czemu?
Dlaczego byli w Sabaudii?
Gdzie był jego oddech?
Jest ciemno. Noc. Dwie gwiazdy słabo świecące na nieboskłonie.
Samuel, André, Bernard i Antoine.
Pierre, Paul, Matthias oraz Raphaël.
Boże. Czy to jakiś żart?
Ośmiu braci klęczało w kręgu przed swoimi szpadami wbitymi w ziemię.
Głowy zwieszały się.
Splątane loki zakrywały twarze każdego z nich.
Dlaczego.
Podszedł bliżej, stając między Antoine'm, a Pierre'm.
Co-
Przełknął żółć i zacisnął oczy chcąc wybudzić się z tego koszmaru.
Ośmiu muszkieterów wypatroszonych jak bydło.
Trzewia wypadły z ciał okalając kolana mężczyzn.
Zastanawiał się czy to dlatego utrzymywali się w tak dziwnej pozycji.
Ciężkie, wzdęte jelita przymarzły do ciał i ziemi, tworząc stabilną podstawę dla lekkich korpusów.
Muszkieterowie opierali się na wbitych przed nimi szpadach.
Samuel, André, Bernard, Antoine.
Pierre, Paul, Matthias, Raphaël.
Uch... bolała go głowa.
Odmówił cichą modlitwę nie śmiąc dotykać, żadnego z mężczyzn.
Bał się.
Nie chciał zakłócać ich spokoju.
Krew zamarzła na śniegu.
Czy on też był zachlapany juchą?
Co on tu robił?
Arnaud, Francis i Thierry.
Gdzie byli?
Zatoczył się opierając o słup od namiotu.
Przełknął żółć, próbując uspokoić zdenerwowany żołądek.
Gdzie reszta jego braci?
Gdzie Marsac? - pomyślał dotykając zamarzniętej tkaniny owiniętej dookoła głowy.
Dwie gwiazdy odeszły cicho wraz ze świtem.
                                                              +++
Rozłożyć, złożyć.
Czuł zimny metal w dłoni.
Rozłożyć, złożyć.
To był odruch bezwarunkowy. Mógł to robić z zamkniętymi oczami. Jednak myśl o przymykaniu powiek przyprawiała o dreszcze. Wciąż ich widział. Blade ciała na śniegu. Krew plamiąca zimowy krajobraz. Wciąż słyszał ich krzyki.
Rozłożyć, złożyć.
Muszkiet w dłoniach był przyjemnie ciężki, jego części powoli ogrzewały cię ciepłem jego rąk.
Boże, nie mógł tego znieść.
Aramis. 
Bolała go głowa. Sięgnął palcami do świeżej, różowej blizny na jego skroni. Część włosów została zgolona, by lekarz mógł dostać się do rany. Teraz czuł pod opuszkami szorstką szczecinę.
Jednak minie trochę czasu zanim na bliźnie zaczną odrastać włosy.
Aramis.
Krzyki w jego głowie nie słabły. Narastały każdej nocy. 
Rozłożyć, złożyć.
Ciała na śniegu.
Muszkiet był gotowy do użycia. Przystawił broń do otwartych ust, czując metal na języku i proch w nozdrzach.
Miał dość tych cholernych koszmarów. Dość spojrzeń rzucanych mu przez innych muszkieterów. Dość litości w ich oczach. Jednak przede wszystkim miał dość siebie. W końcu powinien był zginąć razem z nimi. 
Nikt nie będzie za nim tęsknił - pomyślał smakując stal. Marsac go porzucił. Zacisnął kurczowo dłoń na muszkiecie czując łzy pod powiekami. Jak miałby niby teraz chodzić między resztkami pułku, dalej znosząc te cholerne spojrzenia? 
Nie ma potrzeby, by dalej zajmował cenną przestrzeń w garnizonie - pomyślał chcąc nacisnąć spust.
- Aramis!  
Broń wyśliznęła mu się z rąk, które to zostały złapane w uścisk czekoladowych dłoni.
Portos. Jeden z nowych w pułku. Facet został mu przydzielony do opieki. Aramis bardzo go polubił. Portos był... duży i ciepły. 
- Coś ty chciał zrobić Aramis - szepnął przestraszony mężczyzna wpatrując się w niego dużymi oczyma.
- Ja... - zaczął czując łzy spływające po policzkach. To tak cholernie bolało. Te noce wypełnione krzykami braci. Krew zalewająca jego sny. Często budził się zdezorientowany nie wiedząc gdzie jest. Miał dość. - Powinienem był umrzeć razem z nimi - wychrypiał zmęczony. Zamknął oczy, bojąc się zobaczyć reakcję Portosa. W końcu zasłużył na to. Powinien był z nimi zginąć. Jednak silne dłonie mężczyzny puściły jego nadgarstki, by po chwili znaleźć się na policzkach strzelca.
- Nigdy tak nie mów Aramis - powiedział z mocą muszkieter, patrząc na niego z gniewem. - Ponieważ jesteś pieprzonym cudem, nie widzisz tego?
Aramis wziął drżący wdech widząc przed oczyma jedynie ciała i drwiące spojrzenia. Litość w oczach kadetów... Ciągłe szepty wypełniały jego złamany umysł.
- Wszyscy chcą, żebym umarł. - Przypomina sobie ciche rozmowy prowadzone na zewnątrz. "To On. Pewnie ukrył się jak tchórz, czekając na koniec bitwy.", "Podobno ze strachu nie mógł utrzymać szpady w dłoni."
- Kto? - spytał zaskoczony Portos chwytając delikatnie szczękę Aramisa. - Czerwona Gwardia? Wszyscy patrzą na ciebie z podziwem i niedowierzeniem, przyjacielu. Cieszą się, że przeżyłeś. Wszyscy tak uważamy, po prostu nie chcemy Cię przytłaczać. Dlatego proszę, zostań z nami, ze mną, Aramis. Ponieważ Cię potrzebujemy  - szepnął Portos przyciągając go do piersi. 
- Obiecuję - zaszlochał w ciepły tors mężczyzny. Czuł materiał koszuli pod zimnymi palcami tak samo jak bicie serca tuż pod policzkiem. 
                                                        +++
Aramis stał na dziedzińcu spalonego garnizony na którym dosłownie przed chwilą widział się z braćmi. D'Artagnan jako nowy kapitan z piękną żoną u boku rzucili się w wir pracy, chcąc jak najszybciej odbudować ich dom. Athos razem z Sylvie odchodzili, by założyć rodzinę, a Porthos wracał na front. Les Insperables. Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Jednak teraz stojąc samemu na dziedzińcu, ze zmiętym kapeluszem w dłoniach poczuł się niezwykle samotny, bo chociaż po czterech latach w końcu wrócił do Paryża i walczył u boku swych braci, to w jakiś sposób stracił ich bezpowrotnie. Czas, który spędzili bez niego, zebrał swe żniwo. 
Nie znał już ich tak dobrze. Myślał, że na zawsze będą już razem, jednak w życiu każdego z nich pojawiła się kobieta. Tylko on nie mógł podążyć za swoim sercem. Nigdy nie weźmie syna na ręce, ani nie spocznie w łóżku z ukochaną w ramionach. 
Wciąż dręczyły go sny. Sny o poległych braciach. Sny o krwi i prochu strzelniczym wypełniającego zimową noc.
Cztery lata, a jego bracia wciąż nie do końca mu wybaczyli. Bynajmniej  nie Porthos.
- Aramis?
Wzdrygnął się, odwracając wzrok ku Konstancji wpatrującej się w niego z troską.
- Wszystko w porządku?
- Oczywiście - oznajmił z uśmiechem, desperacko chcąc, by kobieta uwierzyła mu na słowo. Ponieważ wszystko miało być w porządku - pomyślał przechylając kapelusz na pożegnanie. 
W końcu, nie był już zobowiązany do przestrzegania obietnicy złożonej lata temu.
Zostań z nami, ze mną Aramis. Ponieważ Cię potrzebujemy.
Kochał ich. D'Artagnana, Athosa i Porthosa.
Jednak nie był już potrzebny.
                                                         +++
- Twoje listy nic o tym nie wspominały d'Artagnan! - warknął wściekły Porthos trzymając przyjaciela w górze. Mężczyźni wypełniający dziedziniec wpatrywali się z niepokojem w generała szamoczącego ich kapitanem jak szmacianą lalką. Jednak zanim ktokolwiek zdążył przerwać dwóm mężczyzną, zza nich rozległ się władczy głos.
- Porthosie!
Muszkieter jednak zignorował Athosa wciąż wpatrując się z żalem w ich najmłodszego przyjaciela, który patrzył na niego ze zdezorientowaniem w oczach.
- Porthos, puść.
Zacisnął z frustracją oczy chcąc, by łzy nigdy nie wypłynęły z jego powiek. Odstawił d’Artagnana na ziemię zaciskając dłonie w pięści. 
- Chłopcy! - zawołała zmartwiona Konstancja momentalnie zjawiając się u boku męża. - Chodźmy do naszych kwater.
Więc ruszyli przez dziedziniec ignorując szepty muszkieterów i kadetów spoglądających na nich z zainteresowaniem. Jednak Porthos był w innym świecie. Wdech i wydech. Cały ten czas czuł łzy pod powiekami. Wdech i   wydech. Chciał krzyczeć na cały świat. 
- Porthos? - spytał cicho Athos wyginając smukłą brew w akcie zdziwienia, jednak du Vallon nie mógł odpowiedzieć. Nie, kiedy krzyż ciążył mu na piersi niczym kamień ciągnąc go w dół. Sięgnął do jednej z licznych kieszeni w mundurze, by po chwili z czcią złożyć przed sobą złoty krucyfiks. Czuł ich wzrok na sobie. Niedowierzenie wypełniało pokój, przytłaczając jego zmysły.
- Dlaczego nie pisałeś o tym, d'Artagnan? - wychrypiał Porthos nieszczęśliwie wpatrując się to w szczeniaka to w Konstancję. Jednak oboje mieli te same zrozpaczone miny co on. To Athos sięgnął po naszyjnik Aramisa.
- Skąd to masz? - wyszeptał d’Artagnan tuląc do siebie żonę.
- To TY powiedz mi, dlaczego Aramis znalazł się na froncie bez mojej wiedzy - wychrypiał pokonany, wpatrując się ze zdradą w oczach w przestraszonego chłopaka.
- Front? Aramis wyszedł tuż po waszym odejściu - oznajmiła zaskoczona Konstancja pieszcząc z roztargnieniem brązowe kosmyki męża. - Nie pojawił się z odpowiedzią dla królowej, więc zaczęliśmy się martwić, jednak mijały tygodnie, a Aramisa nie było. Zniknął - szepnęła kobieta wzdrygając się, gdy nawiedzone oczy byłego kapitana muszkieterów wpatrywały się w krucyfiks wysadzany czerwonymi rubinami.
- Czemu o tym nie pisałeś d'Artagnan? - spytał zmieszany Athos gładząc złoty krzyżyk.
- Nie mogliśmy porzucić przydzielonych nam obowiązków - stwierdził uparcie d'Artagnan patrząc hardo w oczy byłego mentora. - Miałeś opiekować się Sylvie, tak jak Porthos polem bitwy, a ja garnizonem. Wybrałem przyszłość Francji, nie Aramisa.
Pokój pociemniał wypełniając się negatywnymi emocjami mężczyzn. Błękitne tęczówki wpatrywały się w rozżalone oczy młodego kapitana.
Wszyscy pomyśleli o tym samym. Roześmiany szatyn uciekający przez okna kochanki. Bosy szermierz krążący nocami po garnizonie, póki nie wepchnie się komuś do łóżka, chcąc wyssać całe życie z człowieka. Mężczyzna, którego dopiero co żegnali na dziedzińcu. Śmiejący się Aramis, pachnący ziołami i prochem strzelniczym z kapeluszem w dłoniach.
Znalazłem ducha przeszłości. 
Wspomnienie, które będzie trwać. 
Wydaje się jak wczoraj, że to my je stworzyliśmy, lecz nie w tym rzecz.
Jesteś tym, który nas tu doprowadził.
Zostaniemy razem.
I w naszych sercach.
Będziesz żyć wiecznie.
Złoty krucyfiks upadł na drewnianą podłogę, w moment tracąc cały blask, gdy chmury przykryły najjaśniejszą z gwiazd.
“Proszę, zostań z nami, ze mną Aramis.”
6 notes · View notes
Text
DM BZ WBK: 8439 zł za akcję LPP
DM BZ WBK: 8439 zł za akcję LPP
Rekomendację „kupuj” podtrzymał DM BZ WBK w najnowszym raporcie o LPP. Biuro obniżyło wycenę walorów w stosunku do poprzedniej, ale jest ona wyższa niż giełdowy kurs. źródło informacji: Parkiet Author:
View On WordPress
0 notes
wolnelewo · 6 years ago
Text
Polska tęczowieje
Na temat tragicznych wydarzeń w Białymstoku napisano już sporo. Bardzo poruszające były relacje osób narażonych na przemoc fizyczną i słowną. Wyrażałem i wyrażam z nimi solidarność. Również jako osoba, która z racji poglądów i działalności także była i jest narażona na tego rodzaju agresję. To są ważne świadectwa i nigdy nie powinny być zapomniane.
Jest jednak też inny wątek, skupiający się na apokaliptycznej wręcz sytuacji w jakiej się rzekomo znaleźliśmy. "Jest coraz gorzej", "Polska brunatnieje", "Tylko ucieczka z tego kraju może nas uratować", "tylko głosowanie na Koalicję Europejską może to zmienić" itd. itp. Wiadomo, trzeba całą sytuację wciągnąć w bieżącą walkę polityczną i nadchodzące wybory.
Tumblr media
No więc chciałem spojrzeć na to z innej strony. Nie jestem elektoratem i pamięć polityczną mam jak słoń. Pamiętam więc jak kilkanaście lat temu, za rządów jeszcze wówczas potężnego SLD, w Poznaniu nacjonalistyczne bandy obrzuciły kamieniami Marsz Równości i go zablokowały. Rok później popierany przez PO prezydent Grobelny zakazał marszu, a SLD-owski wojewoda ten zakaz podtrzymał. Doszło do dantejskich scen na ulicach, bo Marsz był pacyfikowany już nie tylko przez bojówkarzy, ale też policję (link do relacji z tych wydarzeń: https://indymedia.org/en/2005/11/828406.shtml). W całym kraju odbyły się akcje solidarnościowe z represjami politycznymi.
Do podobnych scen dochodziło w Warszawie, kiedy Parady zakazał prezydent Lech Kaczyński. I w zasadzie w obecnym układzie politycznym, jeśli w ogóle wspomina się, to tylko o tym przypadku.
Sam widziałem to z perspektywy Wrocławia, gdzie pierwsze Marsze Równości były obrzucane już tradycyjnie kamieniami, ludzi było w porównaniu z dzisiejszymi standardami niewiele (ok. 150 osób). W 2012 roku, u szczytu rządów PO w mieście rządzonym od zawsze przez liberałów, bandy neofaszystowskie w kontrze do Marszu Równości zorganizowały (legalny!) wiec o nazwie "Marsz Kominiarek" i następnie nie tylko obrzuciły czym się da uczestników i uczestniczki, ale potem w tych kominiarkach w całym mieście urządziły prawdziwe polowanie na lewaków, anarchistów i oczywiście osoby "które wyglądały na LGBT". Wybito szyby w zabytkowej Synagodze Pod Białym Bocianem, a także zdewastowano wejście do anarchistycznego Centrum Reanimacji Kultury (głównie wyżyli się na stojących tam rowerach, bo do środka nie byli w stanie się dostać - to prawdziwa twierdza za żelazną bramą). Policja nie panowała nad tym co się dzieje w mieście. Można powiedzieć, że była bardzo pasywna. Nagranie z tego spędu faszystowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=Qe6kAPcrbWQ
W każdej miejscowości, mniejszej czy większej, początkowo Marsze Równości budziły gwałtowną reakcję prawicy. Nie było lepiej. Latała kostka brukowa, krzesła z ogródków, petardy, w ruch szły pięści, a ludzi po stronie Marszów było znacznie, znacznie mniej.
Teraz w większych miastach prawica jest praktycznie przytłoczona przez wielotysięczne Marsze i Parady Równości. A te rozlewają się na mniejsze miasta. Czy ktoś 5 lat temu sobie wyobrażał, że Marsze będą odbywały się w "twierdzach" konserwy takich jak Lublin czy Białystok? Białystok to przypadek w ogóle szczególny. Po upadku anarchistycznego DeCentrum skrajnie prawicowe bojówki opanowały niemal bezkarnie miasto. Działy się tam już od dawna bardzo złe rzeczy, z podpalaniem mieszkań cudzoziemców i zorganizowanymi grupami przestępczymi działającymi na styku z bojówkami faszystowskimi.
I w tym roku, w tej ostatniej wielkiej konserwatywnej twierdzy odbył się Marsz Równości! To, że spotka się to z gwałtownym oporem lokalnych faszystów i skrajnej prawicy to było pewne dla każdej osoby, która zna realia polityczno-uliczne w kraju. Ale ten Marsz się odbył i przeszedł mimo ataków. Prawicowe bandy zostały ośmieszone i w dużym stopniu same w tym ośmieszeniu pomogły. To jest niesamowite i to nie jest powód do rozpaczy, ale świętowania wielkiego zwycięstwa!
Nie jest gorzej, nie jest "brunatniej", jak ciągle chce nam to wmówić opozycja. Jest coraz lepiej, ruch LGBT jest coraz bardziej widoczny, lepiej zorganizowany, zmieniło się poparcie dla związków w opinii publicznej na plus, ostatnie bastiony oporu prawicowego padają na prowincji. Oddolna robota osiąga zadziwiający sukces. Tysiące ludzi na Marszach w całym kraju. I to ma być gorzej? Pisanie czegoś takiego to wyrażanie braku szacunku dla osób, które przecierały szlaki, które szły w niewielkich grupach obrzucane kamieniami i atakowane przez policję.
3 notes · View notes
z-uczuciem · 6 years ago
Quote
Ten mały pocałunek który skradłaś Podtrzymał moje serce i duszę
Bring Me The Horizon - Deathbeds
71 notes · View notes
wolcichyczas · 2 years ago
Text
08.11.2022
Psalm 3:1-9 
(1) Psalm Dawida, gdy uciekał przed synem swoim Absalomem. (2) Panie, jak liczni są wrogowie moi, Jak wielu powstaje przeciwko mnie! (3) Wielu mówi o mnie: Nie ma dla niego ratunku u Boga. Sela. (4) Ale Ty, Panie, jesteś tarczą moją, chwałą moją, I Ty podnosisz głowę moją. (5) Głosem moim wołam do Pana, A On odpowiada mi z świętej góry swojej. Sela. (6) Położyłem się i zasnąłem; Obudziłem się, bo Pan mnie wspiera. (7) Nie boję się dziesiątków tysięcy ludu, Które zewsząd na mnie nastają. (8) Powstań, Panie! Ocal mnie, Boże mój!Wszak Ty uderzyłeś w szczękę wszystkich wrogów moich,Połamałeś zęby bezbożnych. (9) U Pana jest zbawienie. Nad ludem twoim jest błogosławieństwo twoje. Sela. 
Niezmienna rzeczywistość mówi, że tam wielkie zmartwienie często prowadzi do wielkiego zamieszania i wielkiej zmienność w emocjach. Kto może obwiniać Króla Dawida za bycie przybitym w tej sytuacji. Jego syn Absalom zbuntował się (2 Sam. 15:12) i teraz szuka jak może przejąć kontrolę nad królestwem Dawida. Mierzący się z narastającymi przeciwko niemu przeciwnościami, włączając w ucieczkę jednego z najbliższych mu doradców, Król Dawid ucieka żeby ocalić swoje życie! Jak to miał w nawyku, Dawid bierze coś do pisania i zaczyna wylewać swoje emocje w postaci modlitwy do Boga. Początkowo przypomina to lament z powodu jego ryzykownej sytuacji (w.1-2) zauważając przy tym jak wzrastają jego problemy i słowne sztylety wbijane przez jego wrogów. W wersecie 3 Dawid mija narożnik w swoim przygnębieniu i staje się bardziej pewny z każdym słowem, wyrażając nadzieję w to Tego, który usłyszał jego wołanie i podtrzymał go. W zasadzie, nawet w podróży, Dawid wciąż wyczuwa potężną obecność Boga i jest pewien, że Bóg w pełni wystarczy do tego by powstrzymać nawet 10 tysięcy, które mogłyby mu zagrażać. Przypomina sobie o wielu zwycięstwach danych mu przez Boga kiedy dochodził do władzy (w.7), Dawid zamyka silnym stwierdzeniem pewności, „U Pana jest zbawienie.” Jedynie Bóg ma moc żeby zachować i zniszczyć. 
Krok Życiowy 
Na jakie sposoby nauczyłeś się, że Bóg idzie przed Tobą i walczy za Ciebie? Jakie zwycięstwa znajdują się w Twojej przeszłości, a które dają Ci poczucie Bożej tarczy ochrony na Twojej drodze? Chociaż Twoja sytuacja może wydawać się ciemna i beznadziejna, złóż swoją pewność w Bożej mocy i opatrzności, tak jak zrobił to Król Dawid.
0 notes
organisationskoval · 2 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
725) Veneto Serenissimo Governo, VSG, Venetian Most Serene Government, Wenecki Najjaśniejszy Rząd, którego członkowie są często określani jako Serenissimi - organizacja polityczna działająca w Veneto. Celem grupy jest niepodległość i samorządność ziem weneckich i jest ona ostoją weneckiego nacjonalizmu. Na początku lat 80. Luigi Faccia i Flavio Contin opuścili Liga Veneta, główną partię regionalistyczną w Veneto, ponieważ uznali ją za zbyt umiarkowaną. 25 stycznia 1987 Faccia i Contin uruchomili VSG. W 1992 roku do grupy dołączył Fausto Faccia, brat Luigiego, a później Bepin Segato, który został mianowany „ambasadorem” VSG. Od 1996 roku grupa wielokrotnie przejmowała częstotliwości RAI, włoskiego publicznego nadawcy państwowego, w Veneto z separatystycznymi proklamacjami w języku weneckim. W nocy z 8 na 9 maja 1997 r. Serenissimi zajęli Piazza San Marco i Campanile św. Marka w Wenecji, aby ogłosić „niepodległość Veneto”. Po ośmiu godzinach Carabinieri weszli do Campanille i aresztowali grupę. Wszyscy członkowie grupy, w tym Faccia i Segato, z których żaden bezpośrednio nie brał udziału w akcji, zostali aresztowani. Symboliczny wysiłek skrytykowali Umberto Bossi i Roberto Maroni, przywódcy Lega Nord, wówczas orędownicy niepodległości Padanii, natomiast pochwalił go Gianfranco Miglio, były senator Ligi, który był wówczas wybrany jako niezależny z ramienia centroprawicowego Bieguna Wolności. Serenissimi zyskało pewną popularność wśród weneckiej publiczności, a tanko jest częstym eksponatem na corocznym Festa dei Veneti i na innych zlotach, nawet poza Veneto. Segato był kandydatem Liga Veneta Repubblica w wyborach powszechnych w 2001 roku i zabrakło mu wyborów do włoskiego Senatu, otrzymując 9,8% głosów w okręgu wyborczym Schio. Przedstawiciele większości partii politycznych w Veneto, w tym przedstawiciele centrolewicy, bronili Serenissimi: Claudio Rizzato z Lewicowych Demokratów nawet chwalił „szlachetne ideały” grupy, podczas gdy Massimo Cacciari i Zielony Gianfranco Bettin prowadzili kampanię na rzecz ułaskawienie więźniów, wraz z Liga Veneta i regionalną sekcją Forza Italia. Część z nich nie wstydzi się udziału w wiecu Festa dei Veneti, na którym eksponuje się tanko. Niedawno czołowi członkowie Ligi, w tym Bossi i Roberto Calderoli, chwalili ich i innego leghistę. Roberto Castelli. Minister sprawiedliwości w 2003 r., zaproponował ułaskawienie Facci, który wciąż przebywał w więzieniu, co nie powiodło się, ponieważ sam Faccia odmówił. Grupa jest nadal aktywna pod przywództwem Luca Peroniego i obecnie prowadzi kampanię na rzecz referendum w sprawie samostanowienia Wenecji Euganejskiej. W kwietniu 2014 r. L. Faccia i Contin zostali aresztowani wraz z kilkoma innymi weneckimi separatystami (w tym Franco Rocchettą i przewodniczącym LIFE Lucio Chiavegato) za podejrzenie popełnienia przestępstwa, w tym kryminalnego powiązania z terroryzmem i obalenie porządku demokratycznego. W więzieniu Faccia ogłosił się „jeńcem wojennym” i odmówił odpowiedzi na pytania (ponieważ Contin przebywał w areszcie domowym). Do końca kwietnia większość zatrzymanych Wenetystów została zwolniona, ponieważ trybunał w Brescii nie podtrzymał oskarżeń, z godnymi uwagi wyjątkami Faccia i Contina, którzy odmówili zwolnienia.
0 notes
Text
Sąd Apelacyjny podtrzymał dożywocie za podpalenie żony
Sąd Apelacyjny podtrzymał dożywocie za podpalenie żony
Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał w poniedziałek wyrok w sprawie 33-letniego Marcina Ch., skazanego na dożywocie za zabójstwo żony ze szczególnym okrucieństwem. Według prokuratury, w marcu 2015 r., mężczyzna oblał kobietę rozpuszczalnikiem i podpalił.
View On WordPress
0 notes
wolcichyczas · 2 years ago
Text
22.10.2022
1 Moj. 41:17-36   
(17) Wtedy rzekł faraon do Józefa: Śniło mi się, że stałem nad brzegiem Nilu, (18) a z Nilu wyszło siedem krów tłustych i pięknych i pasło się na pastwisku. (19) A potem wyszło za nimi siedem innych krów, chudych i bardzo szpetnych. Tak szpetnych nie widziałem w całej ziemi egipskiej. (20) I pożarły krowy chude i szpetne siedem pierwszych krów tłustych. (21) A chociaż dostały się do ich brzucha, jednak nie było znać, że dostały się do ich brzucha, i wyglądały równie szpetnie jak przedtem. Wtedy obudziłem się. (22) Potem widziałem we śnie, że z jednej łodygi wyrastało siedem kłosów pełnych i pięknych. (23) A po nich wyrastało siedem kłosów suchych, cienkich i wysuszonych przez wiatr wschodni. (24) Kłosy cienkie pochłonęły siedem kłosów pięknych. Opowiedziałem to wróżbitom, lecz nikt nie mógł mi tego wyłożyć. (25) Wtedy rzekł Józef do faraona: Sny faraona oznaczają jedno i to samo. Bóg oznajmia w nich faraonowi, co zamierza uczynić. (26) Siedem krów pięknych, to siedem lat, a siedem kłosów pięknych, to też siedem lat; jest to bowiem sen jeden. (27) Siedem krów chudych i szpetnych, które wyszły za tamtymi, to siedem lat, a siedem kłosów pustych i wysuszonych przez wiatr wschodni, to siedem lat głodu. (28) To miałem na myśli, gdy powiedziałem faraonowi, że Bóg oznajmił faraonowi, co zamierza uczynić. (29) Nadejdzie teraz siedem lat wielkiej obfitości w całej ziemi egipskiej, (30) a po nich nadejdzie siedem lat głodu i zapomną, że była wielka obfitość w ziemi egipskiej, i głód wyniszczy ziemię, (31) tak że nikt nie będzie pamiętał o obfitości w kraju z powodu tego głodu, który nastąpi, gdyż będzie on bardzo ciężki. (32) A że sen powtórzył się faraonowi dwukrotnie, znaczy to, że rzecz ta jest u Boga postanowiona i Bóg niezwłocznie ją wykona. (33) Niech więc faraon upatrzy teraz męża rozsądnego i mądrego i niech ustanowi go zarządcą całej ziemi egipskiej. (34) Niech faraon działa i niech ustanowi namiestników nad krajem i zbiera piątą część urodzajów w ziemi egipskiej przez siedem lat obfitości. (35) Niech nagromadzą wszelkiej żywności podczas tych dobrych lat, które nadejdą. Niech gromadzą zboże z polecenia faraona, niech składają po miastach żywność i przechowują ją. (36) Żywność ta będzie zapasem dla kraju na siedem lat głodu, które nastaną w ziemi egipskiej, i kraj nie będzie wyniszczony przez głód.
W końcu, Józef wyłania się z kokonu, w którym Bóg go do tej pory trzymał i ochraniał. Czy Józef musiał przejść przez ten cały czas próby tak, by stać się człowiekiem Bóg zaprojektował go, aby był? Tak, z pewnością. Jednakże, możliwe jest też to, że Józef przeszedł przez wszystkie te próby by być człowiekiem, którego doświadczenia są przykładem silnej wiary dla wszystkich następnych pokoleń. Wiara Józefa podtrzymywała jego samego, lecz jego przykład podtrzymał niezliczone tysiące ludzi, którzy znaleźli się w ciemnych miejscach z powodu nie swojej winy. Mojżesz pisał do swojego pokolenia o ich sytuacji, opowiadając co przydarzyło się Józefowi żeby mogli lepiej zrozumieć Bożą łaskę. Łaska rozciąga się ponad osobę dla której Bóg jest łaskawy, zalewając swoim błogosławieństwem także innych. Łaska jest darmowym darem oferowanym przez miłego Boga, a nie następnym  towarem, który staramy się otrzymać od Niego. Powinniśmy tutaj zauważyć że sny i ich interpretacja  jest powszechną praktyką w antycznym świecie, nie jedynie czymś unikalnym dla historyjek biblijnych. Choć ludzie mieli już sny oraz ich interpretacje, różnica polega na tym, że tutaj Józef interpretuje sny właściwie. Bóg cały czas pracuje, aby zabrać nas z tego co nieznane do tego co znane. Nie przedstawia zupełnie nowej formy komunikacji (takich jak napisanie swojego poselstwa na niebie), ale dostosowuje swoje metody tak, aby jeszcze efektywniej dotrzeć do swojej publiczności. Jeśli Bóg miałby dać objawienie naszemu pokoleniu, nie powinniśmy być zaskoczeniu gdyby zrobił to przez maila. Kluczem nie jest sposób komunikacji, ale potwierdzenie przesłania.
Krok Życiowy
Mamy tendencje do tego, aby patrzeć z góry na tych, którzy cierpią jak Józef, czasem nawet myśląc, że na to zasługują. Powinniśmy wiedzieć, że jest to służbą od Boga, nie sądem. Dlaczego? Dlatego, że nie ma teraz żadnego potępienia dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie (Rzymian 8:1).
0 notes