Tumgik
#pies menela
klubidzpanstad · 5 years
Text
Patostream Kowalskiego + podpatrzone w IPP oszustwa
Tumblr media
Co oprócz totalnego zaprzaństwa i ześwinienia wyniósł Kowalski wraz z żoną z pracy w sekciarskiej Idź Pod Prąd? Jak wiemy nie wynieśli stamtąd żadnych umiejętności technicznych odnośnie obsługi komputerów czy kamer ani realizacji programów. Wszyscy pamiętamy, kultowy  już pierwszy odcinek "Telewizji Naszym Zdaniem", którą obiecali prowadzić państwo Kowalscy. Obraz nędzy, rozpaczy, dyletanctwa, kilka zabawnych wtop i ogólne dziadostwo. Szumnie zapowiadany projekt upadł szybciutko jak wszystko do czego paluchy swoje wepchnie Kowalski, wliczając w to także kilka małżeństw a on sam nie zdobył się nawet na powiedzenie, że projekt został zakończony ale upierał się, że "Naszym Zdaniem TV" jest... na urlopie, na który udała się po, bodajże miesiącu. Teraz jest to już przewlekłe L4. Nie wynieśli żadnej pomysłowości, czego jednak sekciarzom odmówić nie można, po prostu niczego dobrego. Podpatrzyli u nich za to właśnie to co najgorsze, ale co idealnie oddaje mentalność jednej i drugiej zbieraniny. Pierwszą rzeczą, którą zapamiętali Kowalscy to zadbanie o kasowanie komentarzy, zablokowanie kont komentatorów tak by ich wpisy się nie wyświetlały. IPP uwielbiało cenzurę z prostego powodu: natłok idiotyzmów jakie produkują nie oparłby się żadnej merytorycznej krytyce. Identyczna sytuacja jest w przypadku Kowalskiego, który dziś dołuje na niezbyt często odwiedzanym kanaliku, gdzie codziennie produkuje się w nudny sposób siląc się na komentarze do wydarzeń politycznych. Jedyne co miał do zaoferowania to, podpowiedziane mu pewnie także w IPP "kalendarium", czyli odczytywanie z Wikipedii wydarzeń przypadających na dany dzień roku. Pal licho, gdyby je po prostu odczytał (choć nie wiem jakim trzeba być głąbem, aby wysłuchiwać dukania intelektualnego menela z kartki) a niei dodawał czasem swoich komentarzy, które "kładą" wszystko. Patostreamy Kowalskiego to istny festiwal włażenia w dupę PiSowi, z racji tego, że w tej chwili jest dopieszczany przez red. Rachonia. Programy Kowalskiego są tak nudne, że z rzadka mam w sobie tyle silnej woli by tego słuchać (ich wyświetlenia mówią zresztą same za siebie), jednak zrobiłem to wczoraj i... jest wesoło! Ale o tym za chwilę Wróćmy do nauk wyniesionych przez Kowalskich ze studia sekty. Jak wiemy, sekciarski zespół posiada całą masę tzw. "fejkowych kont", które wykorzystywane były do manipulowania niszowymi sondażami wyborczymi (brał w tym udział Kowalski doskonale wiedząc, że jest to ściema i naciągactwo). W internecie sieją oni prawdziwą dezinformację tworząc dziesiątki, zarządzanych przez tę grupę kont, profili, blogów itp. Jednym z najbardziej żenujących sposobów wyciągania pieniędzy od naiwnych ludzi w IPP były zmyślone historyjki "pastora", mówiące o tym, że gdy się pomodlił to następnego dnia otrzymywali duże przelewy a ludzie, którzy  wpłacają im pieniądze doznają jakichś bożych łask (wybitna perfidia oszusta). Historii takich w IPP przewaliło się mnóstwo. Za każdym razem gdy "pastor" miał chrapkę na większą kwotę przytaczał takie opowiastki (jest tak do tej pory), zachęcał wyznawców do współzawodnictwa, ścigania się w kwotach przeznaczanych na jego biznes. Z przykrością stwierdzić trzeba, że czasem mu się to udawało, co było jednocześnie dobra przykrywką dla tych "zbawiennych przelewów" i konieczności tłumaczenia się skąd naprawdę one nadeszły. Kowalski, w przeciwieństwie do Chojeckiego, nie może liczyć na żadne przelewy od bratnich organizacji z USA, Tomek z Braniewa (obecnie w UK) musiałby nie wychodzić z pracy aby sprostać wymaganiom, przyzwyczajonej do "luksusów" Agaty. Sprawa ciężka... wyświetleń malutko, z You Tube pieniążka się nie zrobi, od Rachonia za wiele też nie kapie... Sięgnięto więc po sposób sprawdzony w IPP. Spróbować można, czemu nie, choć znów Kowalscy nie uwzględnili wielu czynników różniących patostreamy Mariana od audycji IPP. Jednak, tonący brzytwy się chwyta, sięgnięto po sprawdzony sposób, skorzystano z praktyki IPP i zaczęto w komentarzach podjudzać (zwracam uwagę na słowo!) innych "przykładem" widza, który aktywnie, czyli swoim portfelem (jeden z postulatów zakładanej przez Kowalskiego partii), wspiera "wybitnego publicystę". W zasadzie miałem opisać ten jeden odcinek patostreamu Mariana który udało mi się obejrzeć w całości, ale ten komentarz zdominował wstęp, dlatego, że dla tych, którzy obserwują sekciarskie uniwersum, komentarze tego typu są rozpoznawalne od razu. Konto, z którego nadano ten komentarz, "Miron B" zostało założone w czerwcu zeszłego roku. Zero filmów, zero subskrypcji, żadnej aktywności. Oczyma wyobraźni widzę rozmowy państwa Kowalskich w kuchni, jak tu zachęcić widzów by wpłacili te pięć złotych, o które codziennie dopomina się Marian? Jestem prawie pewien, że wykorzystano "chłyt maketindody", który ta "dziennikarska para" podpatrzyła u sekciarzy. Zanim przejdziemy do omówienia, z grubsza jednak, całego patostreamu pokuszę się o porównanie telewizyjno filmowe, w których tak lubuje się Marian ("bo pan Marian na przykład ogląda stare filmy" - Tomek z Braniewa). Jak wiemy, Marian wielokrotnie w IPP prezentował nam swoje obserwacje socjologiczne oparte na "Kiepskich" (z których, nawiasem mówiąc, wiele pasowało by właśnie do niego i Agaty). Za każdym razem gdy włączyłem jego żałosne wysrywy, nie mogłem oprzeć się skojarzeniu ze starym teleturniejem "Piraci" nadawanym w TVP w latach 1994-2005. Z wielu powodów, choć głównym skojarzeniem jest podawanie Marianowi przez Agatę (?) kartek z pytaniami zza monitora. W turnieju tym, prowadzący podawał rękę w geście powitania dłoni, którą wynurzała się zza kamery wypowiadając kultowe "kogo witam, kogo goszczę?". Marian nie ugości nikogo, choć reklamując projekt "Naszym Zdaniem TV" obiecywał, że będą w nim występować goście. Teleturniej "Piraci" był programem rozrywkowym o bardzo prostych zasadach, chodziło głównie o grę w "statki". Zyskał sobie rzeszę fanów. Podobnie proste jest rozumowanie świata przez Kowalskiego i jego nieudolne próby zachodzących w świecie polityki procesów. Na szczęście, na rzesze fanów liczyć nie może a skarbonka szybko nie zapełni się "piątkami". Program "Piraci" był prosty, audycje Kowalskiego są prostackie. Kończąc ten temat, zastanawiałem się jak czuje się "rdeaktor Agata Kowalska" w roli podającej kartki (a i tutaj się nie wykazała bo zgubiła wydruk z "kalendarium", gdy nadejszła wiekopomna chwila jego odczytania). Przejdźmy skrótowo do treści samego patostreamu. Marian Kowalski dwoi się i troi by zasłużyć na łaskę PiS, myśli sobie prawdopodobnie, że jest im potrzebny do niwelowania ataków na nich ze strony opozycji i różnych środowisk. Swym ptasim móżdżkiem, prawdopodobnie nie ogarnął tego, że jest ich chwilową zabawką, z której korzystają w doraźnej sprawie. Jednak skala jego lizusostwa, połączona oczywiście z prymitywizmem, przechodzi wszelkie granice. Jarosław Kaczyński, na którego pluł przez ostatni rok pracy w sekcie stał się dla niego... uwaga... "mesjaszem". Każda krytyka polityki PiS wywołuje u prostaka napady złości, agresji, którą znamy także z jego publicznych wystąpień. Wierząc w to, że przysłuży się PiSowi i zaskarbi sobie jakąś posadkę, Kowalski nadskakuje im w każdym temacie, przy okazji kompromitując siebie samego, ale to akurat stało się jego znakiem rozpoznawczym. Ostro komentuje zapowiadany film niejakiego Patryka Vegi (reklamowany znów bezkrytycznie przez jego niedawnego pracodawcę Pawła Chojeckiego) tłumacząc maluczkim, że to w zasadzie gniot, choć Vega "robił ciekawe filmy kryminalne, ale tam też nie było samych faktów". Prawdziwy Krzysztof Kolumb z Czechowa. Podśmiechuje się także z reżysera, który w jakimś wywiadzie (trzeba być Marianem Kowalskim, żeby czytać wywiady z Paprykiem Vegetą, ale przecież wiemy, że za książkę się nie weźmie) powiedział, że mama nazwała go rewolucjonistą. A jedynym zarzutem Mariana wobec tego stwierdzenia jest to, że owy Vega ma zegarek za ileś tam. Jak porównać to z "karierą" Kowalskiego, który tak chętnie ocenia innych? "Antysystemowiec", który za wszelką cenę chciał sprzedać swoją menelską gębę, ten który brylował w telewizyjnych studiach gdy ludzie mieli problemy z powodu udziału w Marszach Niepodległości, ten który później pluł na tych samych ludzi a skończył naciągając ludzi na pieniądze i wciągając ich w szpony sekty, którą wielu z nich złamała życie. Kowalski wspomniał także program swojego protektora Rachonia, w którym uczestniczył postkomunistyczny polityk Włodzimierz Czarzasty. Marianek występował tam w roli, pożal się Boże, komentatora, co właśnie wygarnął na samym początku Czarzasty (nie ma się czumu dziwić, czy lubimy któregoś z polityków czy nie to jednak jest policzkiem bycie komentowanym przez wulgarnego menela z bramki). Niestety, od dekad tak wygląda polska polityka. W Sejmie w roli posłów mamy uczestników "Big Brothera" albo piosenkarzy a charakterze komentatorów bramkarzy z oszczanych dyskotek. Już zawiewało zwyczajową nudą, gdy Maniek przeszedł do czytania pytań od widzów i okazało się, że tym razem, odczytał prawdziwy. Złożenie liter, szybka kalkulacja i okazuje się, że pytanie nie jest po linii PiS, czyli nowego obiektu westchnień Marianka. Przejdźmy do pytania / pytań widza. Maniek dostał wykaz afer, w które umoczeni są politycy PiS, nie wiedząc jak do tego podejść wspomniał od razu o podobnym wykazie dotyczącym PO, choć nie tego dotyczyło pytanie. Od razu skwitował pytającego jako kogoś, kto "kolportuje propagandę" i chce przyłożyć rękę do zwycięstwa PO (sowieckie metody wyniesione ze studia synalka ebeckiego donosiciela, któremu wysługiwał się przez kilka lat). Nikt chyba nie spodziewał się po tej szujce niczego innego, tym bardziej należy oddać szacunek autorowi, że chciało mu się napisać do tego tumana, co zaowocowało obnażeniem (ponownym) jego chamstwa i prostactwa. Szczegółowe pytania do Mariana to coś co od razu wyprowadza go z równowagi ponieważ człowiek ten, nie posiada żadnej wiedzy i rozeznania, a jego zaistnienie wiązało się z wykrzykiwanymi ogólnikami. Pytanie o przeforsowanie głosami PiS legalizacji upraw modyfikowanych roślin (GMO) zbył on tym, że tam gdzieś w ustawie zapisano, że musi na to być zgoda sąsiadujących rolników w promieniu 30 km. Gdyby Maniek, zamiast śledzić "Świat według Kiepskich" kiedykolwiek poczytał coś w tym temacie, wiedziałby, że od lat toczą się procesy o infekowanie, poprzez pylenie, sąsiadujących z takimi uprawami, pól w USA gdzie korporacja Monsanto stosuje wręcz mafijne metody zastraszania rolników a jej lobby, za pomocą milionów dolarów, prowadziło kampanię na rzecz nie stosowania oznaczeń GMO na opakowaniach produktów. Jednak wiara Mariana w PiS jest niezachwiana o czym ponownie za chwilę. Tak więc pierwsze pytanie "odfajkowane". Ustawa o tzw. "bratniej pomocy". Chodzi o możliwość interwencji obcych resortów siłowych na terenie Rzeczpospolitej, której PiS także nie sprzeciwiał się za bardzo. Jak wytłumaczył to pytającemu dupoliz władzuchny? Ano, że może ona być wykorzystana przez PiS np. tak, że węgierskie wojska pomogą odeprzeć zakusy niemieckie względem Polski. Yyyy...  Jak widać Marianek, przyparty do muru prostymi pytaniami, nie ma  do powiedzenia nic poza swoimi urojeniami. Kolejne pytanie, brak repolonizacji mediów. Pyta więc Marian "a przepraszam bardzo, jak to zrobić?". A przepraszamy bardzo Marianku, ale to ci, którzy taki postulat wysunęli powinni mieć na to pomysł, bo inaczej okazuje się to jedynie wyborczą zagrywką i część elektoratu PiS także może czuć się tym zwiedziona, ale bardzo fajnie, że odmawiasz im prawa do rozliczania ich, bo red. Rachoń pozwala ci pokazać ryj w swoich programach. Podwyżki podatków: "Jeżeli ktoś twierdzi, że PiS podnosi podatki to jest skończonym kretynem, nie będę komentował". Marianek zaczyna być sobą... jedziemy dalej. # jedziemy... dalej... :) Zadłużenie państwa przez program 500+. Sam jestem zwolennikiem programów prorodzinnych tego typu, zdaje sobie sprawę jak skrajne emocje budzą, jak udało się podzielić społeczeństwo w tym temacie (przez lata pobytu zagranicą widziałem jak o wiele bardziej rozbudowane programy socjalne tego typu pomagają rodzinom, choć nie da się uniknąć patologii jak w każdym programie). Wiem, że stało się to koronnym argumentem zwolenników totalnej opozycji wzbudzając jednocześnie mechanizm pogardy dla beneficjentów programu. Ale nie ja jestem tutaj od oceniania, każdy ma własne zdanie na ten temat, jednak o "komentatora politycznego", jak tytułuje Kowalskiego, Rachoń, wymaga się czegoś więcej niż "jak ktoś nie chce, niech nie bierze". Tyle tylko ma do powiedzenia ten prostaczyna. Szkoda, że nie dodał czegoś od siebie: "Ja nie biorę bo przez sowieckie sterydy nigdy nie będę mógł być beneficjentem tego programu". Widz pisze: "Obecność wojsk amerykańskich to okupacja". Stwierdzenie zbyt mało rozwinięte dlatego Maniek mógł wybrnąć z niego łatwo ale i na tym odcinku poległ. "Takie idiotyzmy to możecie pisać. ale nie do mnie" - mówi Marian. I co ma do powiedzenia ten "wybitny strateg" w tym temacie? Jak "zaora" pytającego? Oczywiście nie wymyślił tutaj nic, zamiast odnieść się i wytłumaczyć pytającemu dlaczego tak nie jest, rzucił hasłem: "To spytajcie Włochów czy są okupowani, tam jest 12 tysięcy Amerykanów". Kowalski, będąc nieoczytanym gburem, przyjmującym, wedle moralności sytuacyjnej (a obecnie wspiera PiS), próbuje nieudolnie zagrywać na pojęciach. "Spytajcie Włochów czy są okupowani"... spytajmy napotkanego na ulicy Niemca czy czuzje się okupowany przez Amerykanów. Odpowie, że nie. Tymczasem poważne państwo, bo jednak są nim Niemcy, zwłaszcza na tle III RP, po dekadach musi zacząć odczuwać dyskomfort obecności obcej armii. Włochy, Niemcy, Japonia zostały "nagrodzone" amerykańskim wojskiem w ramach stref okupacyjnych. Po dekadach od wojny, wojska te mają już zmienione zadania, dopasowane do dzisiejszych realiów, problemów i założeń politycznych. Jednak ich obecność na terenie danych krajów daje USA wiele możliwości wpływania na ruchy tychże państw. W przypadku Polski, bezalternatywnej polityki kolejnych rządów wobec USA (i Izraela bo to jednak transakcja wiązana o czym świadczą wydarzenia ostatnich lat i miesięcy). Kowalski rzuca więc hasełkami, które mają jego widzowi (a widzowie Kowalskiego, którzy mogli by traktować go poważnie, muszą być ludźmi o niższym od niego ilorazie inteligencji, o ile to możliwe) przedstawić słowo "okupacja" jako obraz drutów kolczastych, wywózek rdzennej ludności, masowych morderstw, z tym co oddziałuje  realnie na politykę i niezależność danego kraju. Stosuje on więc, w jego mniemaniu, prosty zabieg mający uciszyć takie porównania. Z tym, że właśnie Kowalski myśli, że ma do czynienia z kretynami gorszymi od siebie. Jeśli chodzi o o okupację to powyższe wyobrażenie mają, niestety miejsce i w dzisiejszych czasach. W Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu Jordanu. Tam są realne, wielkie obozy koncentracyjne, tam są czystki etniczne, masakry cywilów, wypędzenia, odpowiedzialność zbiorowa, tortury, więzienia bez wyroków. Z tego wszystkiego rubasznie wyśmiewał się Kowalski w programach, opłacanego z Virginii, sekciarza. A jeśli chce przykładów obywateli, którzy przez wojska amerykańskie czują się okupowani niech zerknie w internet (co w tym samym patostreamie zaleca ludziom) i zobaczy milionowe manifestacje Japończyków przeciwko bezkarności i brutalności amerykańskich żołdaków, których dopuszczali się na Okinawie, gdzie znajduje się ich wielka baza. Tam bezkarne żołdactwo USA dopuszczało się latami przestępstw najgorszego kalibru, w tym morderstw i gwałtów. Tam też budzą się w końcu niepodległościowe aspiracje Japończyków, którzy przez zwycięzców ukarani zostali konstytucyjnym zapisem zakazu posiadania armii. O ile w narodach przegranych w II WŚ dopiero budzi się świadomość, że są pod okupacją, o tyle w tym, pchanym przez polityków w jej objęcia, wiążącego się z ryzykiem bycia pieskiem wymachującym szabelką w stosunku do innego mocarstwa, i ryzykującego własnym terytorium i bezpieczeństwem narodu, powinno zapalić lampkę alarmową, że ci, którzy im to stręczą (kolejne słowo, którego często używał Marian nie znając jego potocznego, negatywnego znaczenia) to właśnie szuje i zdrajcy. Oddanie się pod taką kuratelę oznacza w dzisiejszym tego słowa znaczeniu właśnie okupację. W programach Chojeckiego Kowalski ochoczo podśmiechiwał się z Polaków, którzy są sceptyczni wobec tak rozbudowanej dominacji USA w naszym kraju. Niestety, trzeba przyznać, że Polacy mają niewielką świadomość polityczną. Gdy w 2018 roku rząd afrykańskiej Ghany zgodził się na rozbudowanie militarnej współpracy z USA, na ulice miast wylały się tłumy demonstrantów domagających się suwerenności i nie wciągania ich kraju w imperialne rozgrywki światowego hegemona. A w Polsce? Niestety... jedynie sprawa ACTA zdołała zmobilizować ludzi do wyjścia na ulice. Tutaj wspomnijmy, że w sprawie reaktywacji tej cenzury, nazwanej roboczo “ACTA 2″ u Rachonia wypowiadał się właśnie Kowalski, któremu dwa lata zajęło opanowanie trudnej sztuki prowadzenia własnego profilu na facebooku. Kowalski nie ma zielonego pojęcia o historii, polityce, sprawach bieżących dlatego ślini się do każdego kto rzuci mu kilka groszy. Przez dwa i pół roku stręczył Polakom amerykańskie bazy w ramach "sojuszu cywilizacyjnego", który wymyślił pseudopastor Chojecki. Polegał on po prostu na zamerykanizowaniu Polaków, postawienia tutaj masy baz amerykańskich wojsk i miast, które ciemnym Polakom przyniosą kaganek "chrześcijańskiej" cywilizacji. Temu wszystkiemu grzecznie przytakiwał Kowalski.Ten sam Kowalski, któremu teraz nagle przeszkadza izraelska flaga w studiu sekty, ale który robił sobie słodkie fotki  izraelskim adeptem tejże sekty w ramach zmywania  siebie “skazy antysemityzmu”. Kowalski teraz powinien odpowiedzieć na pytanie czy wie kim naprawdę jest Ivan Belostenko, z którym deklarował przyjaźń, skąd wziął się w otoczeniu Chojeckiego (mało prawdopodobnym jest, że Kowalski ma na temat jakiekolwiek informacje ponieważ był jedynie płatnym wabikiem do sekty, nie wtajemniczanym w jej sekrety). Kolejne pytanie to roszczenia żydowskie. "Ale co z tymi roszczeniami?" - rżnie głupa, większego niż jest, Kowalski. Mówi on, że on ma jasne deklaracje Kaczyńskiego, Morawieckiego,  że nie ma akceptacji dla ustawy 447. Nigdy nie padło z ich ust takie stwierdzenie, więc Kowalski kłamie. Były enigmatyczne uskoki od tematu, żaden z polityków PiS nie stwierdził jednak, że ta ustawa nie będzie zrealizowana. "To jest kłamstwo" - mówi Kowalski. Na temat ten zdążyło powstać już kilka książek (nie takich szczyn, jakie wydawał Kowalski, ale takich opatrzonych przypisami i cytatami), gdzie wytłumaczony został cały mechanizm. Morawieckiemu Kowalski zarzucał, że w Monachium powiedział, że "Polacy i Żydzi byli wspóspprawcami holocaustu" (zdeformowana na potrzeby IPP wypowiedź). Gdyby śledził wydarzenia dotyczące tematu wiedział by także, że podejmowane były przeróżne, podejrzane, rozmowy w tym temacie. Taki tropiciel spisków chińskich jak Kowalski a przeoczył fakt, że sprawę nowelizacji do ustawy o IPN negocjowano w siedzibie Mossadu pod Tel Awiwem a robił to z nadania Kaczyńskiego europoseł Poręba z podkarpacia. W siedzibie obcego wywiadu negocjowane są ustawy Rzeczpospolitej, ale Marian, ostrzegający nas przed porywaniem Polek przez Chińczyków, tego nie zauważył ani nie widzi w tym nic dziwnego. Ach... zapomniałem. Przecież razem z Chojeckim cieszył się z samowoli wywiadu amerykańskiego w Polsce bo gorąco wierzą, że są oni tutaj aby nas chronić przed "ruskimi onucami". Tak samo zbył Kowalski pytanie o wykonywanie z podkulonym ogonem wszystkich, antypolskich żądań Izraela. Kowalski nie wie o co chodzi... aj waj! Konferencja w Warszawie, oprócz tego, że była od początku anty-irańska, a okazała się także anty-polska, nic mu nie mówi. Ach, wtedy zachwalał ją pod niebiosa. Odnośnie masowej imigracji Ukraińców także nie widzi żadnego problemu. Nie chodzi tutaj nawet o żadne historyczne resentymenty ale dzisiejsze sprawy, jak psucie rynku pracy, rozrastanie się wykorzystywania Ukraińców przez nieuczciwych pośredników, nagła masowa imigracja wywołująca tarcia społeczne. Co może wiedzieć o takich sprawach Kowalski, który z rynkiem pracy nigdy wiele wspólnego nie miał? Tyle samo co o problemach Polaków w UK gdzie razem z żoną jeździł na obiadki i zakupy w Primarku... i takich samych tez udziela na to pytanie odpowiedzi. Ręce opadają gdy trzeba to skomentować. Ukraińcy nie przyjechali zbrojnie, Polacy dają im pracę, więc wszystko jest OK! To, że Kowalski nie zrozumiał sensu pytania nie powinno dziwić tych, którzy wiedzą kim on jest. Przecież Polacy wynajmują im mieszkania a pracodawcy mówią, że gdyby nie oni to nie było by rąk do pracy! Jak widać, głąb nie ma pojęcia znów o czym mówi, ale takie niewygodne pytania zaczynają go rozdrażniać i już za chwilę zobaczymy prawdziwego Mariana, znanego mi osobiście z Rzeszowa i Lublina, tego chama, który nie wytrzymując presji pytań zaczyna się miotać, kląć... dobrze, że człowiek, który wysłał mu te pytania, nie jest w zasięgu jego ręki (Agata, mam nadzieje, że nic ci się nie stało). Marian kończy więc temat tych pytań nazywając to wszystko "zasraną ulotką propagandową" i wymieniając sukcesy PiS. Wśród nich wymienia Via Carpathia, która w końcu połączy jego "ukochaną lubelszczyznę" z drogą tranzytową (pamiętamy narzekania Mańka na to, że chciał przejechać się Pendolino a "przyjechał zwykły pociąg", było to w czasach gdy jeszcze guru sekty wypłacał mu 15 tysięcy miesięcznie i Mańka stać było na zakup biletu Intercity Premium i gdy narzekał, że on, taka wybitna persona nie może lecieć samolotem z Lublina do Gdańska). Pytania zadał oczywiście "ruski pachołek". Na koniec tego wszystkiego, wreszcie, dostajemy prawdziwego Mariana Kowalskiego, który wszystkie te pytania na kartce podarł, określił mianem idiotyzmów i poprosił aby "z takich gównem do niego nie uderzać". Ot poziom eksperta pana Rachonia. Po tym wszystkim zwrócił się, jak prawdziwy gentleman, do żony, która podała mu kartki: "Jak tu się nie wkurwić". Zabrakło tylko płaczu na koniec. Kowalski... nawet nie wiesz ile radości sprawiłeś nam tym patostreamem :) Na koniec mam do was prośbę. Jeśli macie pięć złotych, to wypijcie sobie kufelek piwa z kumplami i przekażcie im, że ten łysy bałwan, na którego mogli się nabrać kiedyś, to, nie warty splunięcia, chłam. Dobranoc :)
2 notes · View notes
madaboutyoumatt · 6 years
Text
Josh
Podniósł się z łóżka, przeciągając się najpierw, a dopiero potem zbierając swoje rzeczy z podłogi, aby zaliczyć drugi prysznic u nich. Odsuwając na bok opcję ogolenia się, chociaż nie wyglądał najlepiej w zaroście. Ten cały wygląd drwala albo niegrzecznego chłopca… Josh był taki bez zarostu, bo z nim wyglądał bardziej na menela niż buntownika. Nie te rysy twarzy i uroda, chociaż podobno wszystko było kwestią przyzwyczajenia. On jednak patrząc w swoje odbicie podczas mycia zębów, wcale nie czuł potrzeby przyzwyczajania się.  - Cześć, śliczna – wszedł do kuchni, z miejsca łapiąc za czajnik aby zrobić herbatę i zaglądając do lodówki, jak do siebie. Akurat w niej nic się nie zmieniło poza zegarkiem i jakimiś kwiatkami na parapecie, którymi Josh nie zawracał sobie głowy. – Kogoś dzisiaj głowa boli? – uśmiechnął się do chłodu półgębkiem, bo Camille zdecydowanie nie wyglądała na wyspaną i wypoczętą, a ból głowy Josh czuł niemalże telepatycznie. – Wypij elektrolity albo weź jakieś witaminy. Może odżyjesz kiedyś – wyciągnął w końcu ze środka masło, szynkę i ser, sięgając równocześnie po chleb tostowy. Rozkładając się na blacie aby zrobić studenckie, proste i klasyczne śniadanie studenckie.  – Drugi menel dalej śpi? – dopytał, mając na myśli Jeffa, który zwykle był rannym ptaszkiem. Poranne treningi robią to jednak z człowiekiem, Josh doskonale o tym wiedział. Chociaż może odkąd trenuje innych wieczorami, jego tryb życia nieco inaczej wygląda. Co… Co go zastanowiło. – Przestawił się do ciebie i śpi dłużej? – zapytał, mając nieco na uwadze jego i Małego, którzy mieli totalne inne tryby funkcjonowania. Może w czasie sesji się one zgrywały, gdy Josh niewiele spał, siedział po nocach i wstawał rano, aby wyrobić się ze wszystkim co sobie zaplanował na wysokim poziomie. Ambicja.
0 notes
hungry-black-eels · 7 years
Quote
(Jaok: - Ty, a jak oceniasz tę nową falę, która teraz przez YouTube'a się, że tak powiem, wypromowała? Może, może pseudonimami nie będę bardzo sypał, bo się nie znam, ale taki na przykład Bedoes jest... Wujek Samo Zło: - No proszę bardzo, no właśnie to jest tak, tylko wiesz, on się przez samego YouTube'a nie wylansował. Oczywiście YouTube pomaga młodym artystom, ale ten chłopak po prostu uderzał) Gdy zaczynałem, to nie miałem nic Każdy się śmiał, albo olewał Chodziłem dwie klasy do prywatnej szkoły Bo mama nie chciała menela Bo mama chciała jak najlepiej Nie chciała by ten blok mnie zeżarł A dzieciaki z prywatnej szkoły potrafiły śmiać się Że mam tani plecak Całe dzieciństwo braciszku miałem przejebane A nie miałem pecha Do trzeciej klasy poszedłem normalnie To śmiali się, że chodzę w dresach Mama poleciała na wyspy Sprzątała kible i spała po śmieciach Babcia się mną zajmowała Bo tata miał w chuju, gdzie jest jego dzieciak Widziałem melanże Widziałem brzydkie suki, średnie suki, piękne suki Widziałem każde (każde) Prawie zamieszkałem na dnie (na dnie) Prawie zostałem na winklu Gucci nie zmienia niczego Bo byłem tak samo prawdziwy Jak chodziłem w ciuchach kupionych na rynku Borek! (Bedoes tak?, który urodził się wtedy, kiedy była bitwa w Płocku. Posłuchałem jego parę kawałków, poza niektórymi, które nie są moją, gdzieś tam, moją bajką, to jest tekstowo człowiek, który jak będzie konsekwentnie pracował to... świetni ludzie, naprawdę) Podjeżdżam na blok w nowej furze Jakoś rok już nie jeżdżę autobusem Bo już nie muszę Nie wiem ile kosztuje Twój koks Piję sobie sok w nowej furze Nie wiem, bo już nie muszę Ale szanuję tych co tak jak ja nic nie mieli To moi ludzie I w chuju mam w jakiej kto chodzi bluzie Gonię marzenia - nie mogą mi uciec Kto stoi w budzie, gdzie moje mordy, kto stoi w budzie Ja piszę teksty, a ziomy maturę A technika jakbym był po polibudzie Jestem hardkorem Tak tutaj gadał co drugi Miałeś tu wejść, ale nie weszłeś Nie jesteś w Ho-hollywoodzie Mój pies ma na imię Gustaw Czemu tak z dupy to wplatam w te wersy? Bo mój pies ma na imię Gustaw I nawet on bywa od ciebie mądrzejszy W swojej galerii trzymałem jedynie obrazy nędzy Schowaj swój towar i teksty Schowaj swój towar, jedź zobaczyć Meksyk (skrr, skrr) Moje ziomy pchały marię Dzisiaj Maria jak chce być pchana to dzwoni (brr) Gram to dla dobrych dzieciaków Ze średnich, bogatych i biednych rodzin (brr) Nie chce twojego towaru, ani twoich propsów Chuj mnie obchodzisz (brr) Wpadłem tutaj zagrać koncert Najlepszy w Polsce, tak to się robi (Wykonanie, luz, ja tutaj kupuję takiego Bedoesa, oczywiście to jest klimat bedoesowski, no i haters gonna hate i truskulowe głowy będą kręcić głowami) Pisze o mnie każdy polski hip-hopowy portal Gada o mnie twoja dupa, koleżanka, kolega i twoja siostra Czas obudzić ten kraj, a ja i tak skurwiele dałem wam pospać Twój idol może mi (Coo!?) Twój idol to zwykły prostak Pokaż mi drugiego chuja w tym wieku z lepszymi wersami od Borka Mam miasta i sceny, czarno na białym jak Marta Linkiewicz Wszędzie nas znają więc wszędzie wejdziemy SB litery jak semper fidelis Nic nie jest za darmo, by ujrzeć ocean, musiałem przepłynąć to szambo Moja ex dzwoni, nie mogę odebrać, jestem na randce z karmą Dawaj papier tu, jak chcesz beefu typie, no to KPW Ale po co Ci to, ale po co cipo, miałbyś większe szanse gdzieś na KSW Ale chuj, znowu gdzieś pluje się ćpunek Włóż rękę w ul, to jej nie wyjmiesz, nie jesteś królem Arturem Mój menago wie wszystko, mój menago wie kiedy i gdzie Mój menago mi mówił, że ostatnio mówiłeś brzydko, psie Od zawsze robiłem hip-hop Jak było hejtów 7, 17, czy 70 I będę robił choćbym miał milion (Mateusz Natali: - A jeżeli miałbyś wybrać osobę z tego najmłodszego pokolenia rapowego, teraz, z tej nowej fali, którą byś.. myślisz, że dobrą płytę byś zrobił, dobrze byście się zgrali w duecie, to kto by to był? Tede: - Z Bedoesem)
Gustaw - Bedoes
0 notes
hejt-blog · 9 years
Text
Lepiej być psem menela
Wychodząc kiedyś z osiedlowej stokrotki, czy innej koniczynki wpadłem na menela, albo on na mnie. Wpasliśmy na siebie. Oczywiście rozpoczęło się standardowe przekonywanie do własnej racji, sytuacji i niezrealizowanych potrzeb, którego preludium stanowiło sztandarowe już “Kierowniku!”. 
Jako, że drobnych brak, bo zbliżeniowo, to powiedziałem Kierownikowi, że sorry, ale mogę dać mu kawałek kiełbasy ewentualnie, bo grill miał być. Myślałem oczywiście, że nie weźmie, ale on, że chętnie, bo Bestia lubi. Nie wiem dlaczego pomyślałem o jego żonie, więc urwałem spory kawałek i wyszedłem jakiś taki uśmiechnięty. Bestia jednak czekała z uśmiechem widocznym powyżej, a zdjęcie jej z notatką “Pies Menela” zaległo w telefonie aż do dzisiaj. 
Do dzisiaj, bo dzisiaj sobie pomyślałem, że warto do tego psa Pana Kierownika wrócić, bo nawet w chwili porannego suszu i niemocy życiowej, w momencie poprzedzajcym jakiekolwiek wciągnięcie magicznej mikstury wprowadzającej go na kolejne poziomy kosmicznych prędkości pamiętał o Bestii swojej uśmiechniętej. 
Jak ja nią zerkam, to ciągle się uśmiecham, bo mi się wydaje, że ona jest po prostu szczęśliwa. 
PS. Panią Kierownika żonę, serdecznie za mą myśl przepraszam. 
0 notes