#kartoniki
Explore tagged Tumblr posts
Text
Pierwiastek chaosu
Żeby Was chuj nie strzelił. O tym jak jedna sytuacja może wywołać piekło. Posłuchajcie:
To był naprawdę super poranek. Szedłem z myślą, że stawiam Manekina na kasie i ogarniam faktury. Nawet to, że Karol namieszał z hajsem, fakturami i zrobił bałagan, nie zdołało mnie zdenerwować. Zadowolony z siebie robiłem wszystko krok po kroku. Całkowicie bez pośpiechu, ciśnienia czy stresu. Zło jednak nie spało...
Dzwoni M. - Czy czasem nasze zamówienie nie zajechało do niej. Zajechało. I teraz tak. Mamy jedno konto do zamawiania i różne miejsca dostaw. Czyli powiedzmy Zamówienie "O" idzie na wygnanie, "Oa" do mnie, "Ob" na MST itd.
//
Na początku wyłapałem nadmiar dużej Piątnicy 18%. Dumny z siebie, bo nabiał pełnowartościowo można zwracać jedynie w chwili dostawy. Chuj tam. Raptem 6 paletek. Kierowca pojechał a tam od boku jeszcze cztery paletki małej. - Dzwonię po innych filiach i informuję co następuje, czyli że dostają przymusowo ode mnie po paletce. - V2 ściąga skrzynkę a tam jeszcze cztery -.- - Dzwonię do hurtowi i referuję co się odjebało i choćby skały srały mają to zabrać pełnowartościowo, bo zabiję. "Nabiał tylko kierowcy w chwii otrzymania...". No to poleciało, że pojebali miejsce dostawy, ilości i że zaraz nie ręczę za siebie. Mają to zabrać i już! No.
//
Rozkładamy towar i V2 przynosi mi raz to raz jakieś dodatkowe rzeczy których nie ma na fakturze. Np. zamówiliśmy 3 wida a dali 6. Albo Kinder Bueno dwa kartoniki, chociaż zamawialiśmy 1. - (Tu wychodzi cwaniactwo Manekina, ale jestem tak już wkurwiony, że o tej spasionej szmacie pisał nie będę.) - Dzwoni M. czy czasem nie mamy jej towaru, bo ona czeka, czeka i w systemie nic nie ma o dostawie do niej. - Skurwysyny pomieszały towar. Na część nie ma nawet faktur. - M. przyjechała swoim własnym samochodem i przerzucaliśmy jej towar przy okazji spisując. I tak nie doszliśmy co jest co. - Piwa jednak nie zmieści. Prosiliśmy kierowcę z piekarni ale chuj wie czy w końcu przewiózł. Nie pytałem, bo mnie nosi do tej pory.
//
Takiego pokurwionego bałaganu to ja kurwa nawet w rzeczach Piątego nie widziałem!!! Jak w Euro wygląda remanent to ja pojęcia nie mam. Co za zjeby tam pracują to mózg dęba staje. Ktoś powinien własną dupą za to odpowiedzieć. Teraz nie wiadomo na kogo wprowadzić fakturę. Jak i co przenieść w systemie żeby nam stany się zgadzały.
//
Jutro przyjdzie Kierowniczka to będziemy wyklepywać świat.
3 notes
·
View notes
Video
tumblr
Dziś po raz pierwszy przetworzyłam twórczo kartoniki spożywcze, głównie przecier pomidorowy. Więc sztuka pomidorowa i nad tym wszystkim Matka Boska Pomidorowa. Zero waste, prasa, tusz, pij mleko (roślinne), będziesz karateko.
2 notes
·
View notes
Text
Moment numer 3. Dublin i koncert.
Wyjechaliśmy z narzeczoną na koncert do Dublina. Jakie obserwacje? Jejku jak Ci ludzie pędzą! Wszędzie tłok, harmider i ten smrodek wielkiego miasta.
Niedziela, godzina 11 przedpołudniem. Pociąg relacji Sligo - Dublin Connolly. Bilet kupiony dzień wcześniej przez internet, nie trzeba szukać kasy, a miły pan z obsługi pokazał jak łatwo i szybko zamienić numer rezerwacji na dwa kartoniki umożliwiające nam wycieczkę do stolicy Irlandii i powrót do Sligo następnego dnia.
No dobrze, wagon A nie było trudno znaleźć, w końcu są tylko cztery wagony, A,B,C,D. Daliśmy radę. W środku czekały na nas zarezerwowane miejsca ze stolikiem. W sumie to z całym stołem, bo o ile pamiętam jeszcze z czasów podróży polskim PKP to dwa małe stoliki były dostępne dla osób siedzących przy oknie. Tu mieliśmy stół. Faktycznie duży na tyle że śmiało można by na nim zorganizować obiadek dla dwójki, lub rozłożyć laptopa, postawić obok kubek ze świeżo zakupioną herbatą i delektować się podróżą. Tak też zrobiliśmy. Chwilkę podziwiania widoków, później cztery odcinki “Lucyfera” i jesteśmy w Dublinie. Tak można podróżować.
Do koncertu zostało 6 godzin. Co by tu robić? Najpierw coś zjeść czy udać się do hotelu, zostawić bagaże i ruszyć w miasto. Wybraliśmy opcję numer dwa. Jeszcze stojąc na górnym peronie dworca w Dublinie wyciągnąłem smartphone`a i uruchomiłem Google Maps. Bezcenna aplikacja w obcym mieście. Szybko wpisana nazwa hotelu The Dean Dublin, spacerkiem 25 minut. Ruszyliśmy. Powiedzieć że Dublin jest rozkopany przez remonty i inwestycje to tak jakby powiedzieć że Wieliczka jest solniczką. Gdzie nie popatrzysz tam albo właśnie coś jest wyburzane albo łatane. Objazd, do objazdu, z objazdem bo droga zamknięta. Dublin, jeden wielki plac budowy.
Pomijając kilka przymusowych przystanków na małe zakupy, szliśmy dzielnie przed siebie prowadzeni przez Google i zostaliśmy doprowadzeni przed drzwi hotelu z dokładnością co do metra.
Wypadałoby coś powiedzieć o samym hotelu. Ale to nie jest jakiś tam zwykły hotel. The Dean Dublin to miejsce wyjątkowe. Recepcja inna niż gdziekolwiek indziej, a w przejściu regał ze starymi kamerami, książkami, znalazłem też sprzęt, który tylko DJ w wieku 50+ potrafiłby obsługiwać. Na wstępie można się zakochać w tej wystawie, a później jest już tylko lepiej. Urocza recepcjonistka sprawdziła naszą rezerwację, podała karty-klucze do pokoju a pięć minut później rozpakowani, szykowaliśmy się na wycieczkę po okolicy.
Do koncertu zostało 5 godzin. Głodni, chcemy jeść i troszkę skorzystać z okazji żeby poznać Dublin bliżej. Ruszamy. Przed hotelem, znów Google Maps i fraza: “pizza “, znalazło, idziemy. 900 metrów do szczęścia. Podchodzimy do okienka, okazuje się że pizza “na wynos”, pierwsza myśl: super! Niestety pan sprzedawca za nic ma higienę i widzimy że podaje klientom przed nami pizzę brudnymi od przyjmowania pieniędzmi dłońmi. Fuj! Coraz bardziej głodni, ale jeszcze nie na tyle zdesperowani żeby kupić brud-pizzę ruszamy w poszukiwaniu jakiegoś dobrego hamburgera. Po 100 metrach póki co udaje się nam kupić pyszne pączki. Przesłodzone, ale na głodzie idealne, idziemy dalej.
Dotarliśmy do Burger King`a. Dziewczyna z obsługi miała chyba ciężki dzień bo prawie wszystko w zamówieniu pomyliła. Herbata miała być jedna. Dostaliśmy dwie. Frytek miało nie być, a były i to bardzo podwójne. Ale, można wybaczyć, może to był faktycznie jej gorszy dzień. Natomiast mój “Whopper” był spoko. Fajnie zrobiony, nie spalony. Narzeczona też nie narzekała na kanapkę z kurczakiem. Wcinamy, unicestwiając wewnętrznego głoda. Pojedliśmy, chwilka odpoczynku i siły do dalszej wędrówki wróciły.
20 minut później na chodniku dosłownie walcząc o przeżycie w rozpędzonym tłumie przemieszczamy się metr po metrze wzdłuż sklepowych wystaw. Ekspozycje towarów robią wrażenie, wszystko podświetlone, na chodnikach uliczni grajkowie a w sklepach muzyka z płyt lub radia. Niby pięknie, ale oszaleć można, zwłaszcza gdy na co dzień mieszka się w małym spokojnym irlandzkim miasteczku. W tym miejscu trzeba wspomnieć o rozwarstwieniu społecznym stolicy. Mnie osobiście uderzyło to że wśród tylu sklepów i klientów z pełnymi portfelami, wśród lamp i idealnie ubranych choinek gdzieś na dole, na wysokości butów przy murach budynków jest tylu bezdomnych. Jaki to smutny widok gdy stoi pięknie przyozdobiona choinka na środku skrzyżowania a pod nią na kartonie śpi bezdomny. Szkoda słów.
W jednej z wielkich galerii autentycznie musiałem rozglądać się na boki żeby nie zostać stratowanym przechodząc pomiędzy dwoma sąsiednimi sklepikami, zupełnie jakbym miał przechodzić przez ruchliwą autostradę i to w godzinach szczytu. Dramat! Wychodzimy na ulicę. Znów smrodek stolicy. Dym papierosów, ludzie spoceni od biegu i temperatur w sklepach, na domiar złego to wszystko wymieszane z zapachem spalin oraz lokali gastronomicznych. Za jakie grzechy Ci ludzie tu żyją? Nie wiem, może lubią takie życie, ale to zdecydowanie nie dla nas. Jednogłośnie decydujemy o powrocie do hotelu.
Trasę znamy prawie na pamięć, w sumie linia prosta, więc pod drzwi hotelu docieramy w 15 minut. Pomyśleliśmy że warto by sprawdzić gdzie dokładnie odbędzie się koncert. Wiedzieliśmy że z hotelu to około 200 metrów. Google Maps, nazwa lokalu, idziemy. Uwielbiam te mapy, które doprowadzą człowieka wszędzie i to jeszcze dając wybór trasy i środka transportu. Lokal znaleźliśmy dość szybko, upewniliśmy się tylko przy barze czy to oby na pewno tu mamy się pojawić za półtorej godziny. Wracamy do hotelu. Jejku, chcę się nam coraz bardziej spać a nie mamy na to czasu. Idę po kawę. Po ciężkim jak ten dniu to każda rozpuszczalna kawa byłaby dobra, ale ta kupiona przy barze w The Dean Dublin była pyszna. Mielona na miejscu, parzona w profesjonalnym ekspresie ciśnieniowym, rewelacja. Mocna kawa z podwójnym cukrem postawiła nas na nogi bardzo szybko. Spojrzenie na zegarek, 20 minut do wyjścia, czas na ogarnięcie się.
Wiedząc że goście na koncert będą wpuszczani tylnymi drzwiami lokalu udaliśmy się w boczną uliczkę, która do nich prowadziła a tam już 25 osób czeka w tym jedna kobieta, której dosłownie nie zamykają się usta, ciągle gada, to chyba już taki stopień ekscytacji zbliżającym się koncertem i bliskością idola. Na zewnątrz na szczęście nie pada, irlandzka aura była dla nas litościwa. Czekamy, kolejka do wejścia rośnie systematycznie co minutkę. Mieliśmy sporo szczęścia gdyż praktycznie cały czas staliśmy pod emitującym spore ciepło grzejnikiem.
Ludzie w kolejce palą, nikt nie zapyta osób niepalących zmuszonych do wdychania tego smrodu czy im to nie przeszkadza, pozostało dusić się tym smrodem lub zrezygnować z miejsca w kolejce. No ale gdzie pójdziemy gdy tłum lokomotyw ciągnie się na kilkadziesiąt metrów? Rzeczona wcześniej pani rozochocona atmosferą gada już jak najęta. Tyle dobrze że choć trajkota w temacie artysty i koncertu.
Drzwi powoli się otwierają, wchodzimy po kilka osób, skanowanie biletów, 30 metrów i jesteśmy na pierwszym piętrze przed sceną. Ludzie wchodzą, ale tłoku nie ma, lokal duży, bez wątpienia przeliczono ilość metrów kwadratowych na liczbę sprzedanych biletów. Rozejrzeliśmy się! Podeszliśmy do stolika gdzie sprzedawano płyty i plakaty. Byliśmy pierwszymi osobami zainteresowanymi kupnem pamiątki ale pani, która prowadziła sprzedaż płyt i plakatów jak to bywa, nie miała wydać. Pozostaje rozmienić. Na szczęście kobieta za barem poratowała. Płyta kupiona. Już jesteśmy zadowoleni, a to dopiero początek. Narzeczona zażyczyła sobie mojito lub cydr. Mojito nie było, cydr był. Ja tym razem rezygnuję z procentów i skupiam się na rozmowie z facetem, który obsługiwał mikser dźwięku. Widząc ten sprzęt mieliśmy obawę, na szczęście niesłuszną żeby nie był to koncert z playback`u.
Czekaliśmy kilkanaście minut na pojawienie się Michała Szpaka i jego muzyków. Zaczęło się. Przywitanie, tłum odpowiada. Michał dziękuje za głosy oddanego na niego w konkursie Eurowizji, chwila rozmowy z publicznością. Muzycy zaczynają grać, Michał głosem rozgrzewa tłum pod sceną. Głos ma niesamowity. Jeden utwór, drugi, trzeci. Słuchaliśmy między innymi “Dziwny jest ten świat” autorstwa Czesława Niemena w wykonaniu Michała. Dreszcze przechodzą przez ciała wszystkich osób na sali. W pewnym momencie Michał zapytał hipotetycznie, czy są na sali kobiety? Odpowiedź damskiej części publiczności prawie rozsadziła mi bębenki w uszach. Michał dedykuje kobietom piosenkę “Rosanna”. Szał jaki nastąpił gdy zaczął śpiewać był po prostu nie do opisania. Później genialne zaśpiewał kolejne utwory.
Michał nie szczędzi głosu. Po piosence “Ostatni zakręt” tłum zaśpiewał Michałowi “Sto lat” oraz “Niech mu gwiazdka pomyślności” z okazji jego 26 urodzin, które obchodził dzień wcześniej w Londynie i jak zaznaczył na początku koncertu, lekki melanż się tam odbył. Kilka prezentów odebranych od fanów. Michał dziękuje publiczności za tak gorące przyjęcie i zaprasza do zaśpiewania razem z nim “Color Of Your Life”, bierze łyk wody, muzycy zaczynają grać, cała sala śpiewa. Atmosfera niesamowita. Polskie flagi oraz flagi fan klubu Michała nad głowami poruszane w rytm muzyki i słów.
Michał ponownie dziękuje tłumowi za gorące przyjęcie. Nagle z widowni słyszymy męskim głosem: to jeszcze raz! Michał dał dyskretnym gestem do zrozumienia muzykom żeby zagrali fragment refrenu “Color Of Your Life”, znów zaczyna śpiewać na przemian z tłumem. Wrażenia niesamowite, jednak co dobre nie trwa wiecznie, także i tej wspaniałej chwili nadszedł koniec. Tłum wiwatuje dla Michała a on ukłonił się w naszym kierunku i krzyczy na całe gardło do ludzi: Dziękuję!
Stoimy w tłumie, pośród ludzi skandujących imię bohatera dzisiejszego wieczoru! Michał zaprosił do siebie na środek sceny obu muzyków, którzy tego wieczora zrobili kawał dobrej roboty, ukłonili się wszyscy trzej a Michał w stronę publiczności powiedział: Mam nadzieję że się podobało. Tłum odpowiedział owacjami. I to by było na tyle.
No prawie na tyle, ponieważ mieliśmy obiecane przed koncertem że Michał wyjdzie do nas, podpisać zakupione płyty i plakaty. Nie myśląc długo udałem się do stolika gdzie sprzedawane wcześniej były pamiątki. Ustawiłem się jako pierwszy w kolejce. Po kilku minutach przyszedł Michał, tłum naciskał, z sekundy na sekundę robiło się coraz bardziej ciasno. Jako pierwszy podałem Michałowi płytę, powiedziałem że proszę o autograf z dedykacją dla Madzi. Ktoś krzyknął Michała imię, przybił z nim piątkę, chwilkę później Michał chcąc się upewnić czy dobrze zrozumiał co do niego mówiłem, zapytał jeszcze raz dla kogo? Powtórzyłem. Kilka sekund później podziękowałem Michałowi za cały koncert i z tak zdobytą płytą specjalnie dla Madzi przebijałem się przez tłum chcąc wrócić do ukochanej narzeczonej, czekającej kilka metrów dalej.
Było niesamowicie! Michał, Ciebie trzymamy za słowo że wrócisz jeszcze do nas, do Irlandii!
Po opuszczeniu klubu, poszliśmy coś zjeść do McDonald`a. Krótki spacerek po niezbyt zdrowej kolacji i powrót do hotelu. Zmęczeni koncertem i po wycisku jaki zafundował nam Dublin bierzemy prysznic i idziemy do łóżka, jednak nie możemy usnąć, to znaczy ja nie mogę. Madzia jakoś dała radę dzięki stoperom do uszu. Ja niestety męczyłem się do czwartej nad ranem słuchając dudniącej muzyki dobiegającej z dyskoteki w lokalu obok.
Madziu, mam nadzieję że ten koncertowy prezent urodzinowy Ci się podobał.
Pozwolę sobie skopiować fragment tekstu piosenki “Ostatni zakręt” z albumu Michała Szpaka pt. “Byle być sobą” jako dedykację dla nas.
Przed tobą już ostatni zakręt, zobacz Za tobą został tylko szary pył Tam nie ma już nic, nie oglądaj się wstecz Śmiało dodaj gazu i do przodu pędź!
Następnego dnia rano oddaliśmy karty-klucze do pokoju. Poszliśmy szukać śniadania na mieście, po drodze zwiedzając piękny park St Stephen’s Green. Śniadanko zaliczone, teraz pozostał już tylko powrót spacerkiem na Dublin Connolly, usadowić się wygodnie w pociągu, włączyć kolejne odcinki “Lucyfera” i wrócić do Sligo, do domu.
Moje Momenty. Moje Medium. Zapraszam.
Kubek pysznej gorącej kawy dla Profesora Leniucha :)
Masz ochotę postawić Profesorowi Leniuchowi kubek pysznej gorącej kawy? Zapraszam: paypal.me/profesorleniuch
0 notes
Text
Prowadzilam kiedyś Akcję Skrawki Serdeczności. Teraz, chyba przy okazji trudnych ostatnich dni, przypomniałam sobie o niej. Taki maly kartonik, niby nic, a wywoływał na twarzach obdarowanych szczere usmiechy i nie tylko. Reakcje bywaly niesamowite!
Tak, zdecydowanie warto to jeszcze robić.
Szczegóły znajdziecie na stronie
1 note
·
View note
Text
Makaron i piersi kurczaka pesto śmietana i czosnek
Makaron i piersi kurczaka pesto śmietana i czosnek Makaron z kurczakiem pesto śmietaną i czosnkiem Makaron z kurczakiem pesto smietana i czosnkiem Makaron piersi pesto czeosnek i smietana
Makaron pesto piersi kurczaka czosnek
Potrzebne Składniki :
3 Piersi z kurczaka 3 ząbki czosnku 1 sos pesto 500g makaronu 2 śmietanki słodkie małe kartoniki 2x20cl (2x200ml) 1 łyżka masła 1 łyżka oleju Ulubione przyprawy do kurczaka np Oregano, rozmaryn, natka pietruszki, bazylia, cząber, estragon, tymianek Ulubiona marynata do kurczaka np, Yakitori Ulubione zioła
Makaron piersi kurczaka pesto czosnek
Sposób przygotowania :
Kroimy kurczaka w kostkę i przyprawiamy, zostawiamy na minimum 10 minut, w tym czasie obieramy i kroimy czosnek. Pokrojony czosnek dajemy na patelnie z olejem i masłem, smażymy. Jak się zacznie smażyć dajemy przyprawiony kurczak (3 kawałki piersi pokrojone w kawałki) Smażymy na patelni i mieszamy od czasu do czasu. Gotujemy makaron (jedna paczka 500g) żeby się zagotował al dente ( na ząb, niedogotowany, pół twardo, niezbyt miękki ) Jak się makaron zrobi, to odcedzić i czekać zostawić na sitku pod przykrywką Gdy kurczak jest juz usmażony dodajemy pesto + 2 creme fraiche/semi rpaisse (ta w tych małych kubkach a nie ta z lodowki) Poczekać aż się zrobi sos j potem dodać do makaronu I mniam mniam 😄😄
Składniki : Makaron pesto piersi kurczaka czosnek i śmietana
Pokrojone piersi kurczaka i doprawione odstawiamy do marynowania
Czosnek na oliwie i maśle smażymy na patelni
Dodajemy piersi kurczaka i smażymy razem aż piersi będą usmażone
Makaron gotujemy al dente i dostawiamy do odsączenia na sitku
Dodajemy pesto do kurczaka
Dodajemy śmietankę do kurczaka
Wszystko razem mieszamy i podsmażamy
Dodajemy zioła świeże mieszamy
Dodajemy makaron wszystko razem mieszamy i podsmażamy chwileczkę
Makaron z piersiami kurczaka pesto i czosnkiem
Makaron kurczak pesto i czosnek świeża bazylia i pietruszka
♥ Smacznego Bon appétit ♥
makaron pesto piersi kurczaka czosnek
CIEKAWOSTKI Językoznawstwo: slang: ----------------------------------------------
Al dente - na ząb, niedogotowany, pół twardo, niezbyt miękki, lekko twardy, sprężysty
W slangu Al dente oznacza:
*Wstawiony, podpity , stan w którym jesteśmy nietrzeźwi żeby np dodać sobie odwagi lub bardzo pijany Przykład użycia: -wpadaj wieczorem na melanż,będzie trochę nowych ludzi to może kogoś poznasz -mordo hmm to ja tam muszę już przyjść Al dente
Mordo pijemy?
Nie stary ty już jesteś Al dente!
Stan niepełnej erekcji męskiego cżłonka np po spożyciu większej ilości alkoholu. Przykład zastosowania:
Hehe, no jak tam Marek z tą brunetką z klubu? Pamiętasz w ogóle co się wtedy działo?
A weź kurna. Szkoda szczępić ryja, Domino. Miało być dęte, lecz byłem Al dente.
– I co tam, doszło do czegoś wczoraj z Michałem? Długo był u Ciebie. – Chciałam, ale wiesz co? Miał al dente. Głupio wyszło.
*Kanapka zrobiona z dużej ilości składników, której smak to tak naprawdę zlepek, fuzja, kompozycja, połączenie wszystkich elementów tej kanapki. Przykład : -co ty? Wrzuciłeś kiełbasę, ser, pomidora, ogórka, paprykę, szynkę i jajecznicę do kanapki? -taaa, Al dente!!
Ciekawostki Jednostki:
Cl - centylitr i L - litr to jednostki objętości 1 centylitr to 10 mililitrów 2 cl = 20ml 30 cl = 300 ml 1cl = 0,00 litra (Centylitr "cl" odpowiada jednej setnej litra "l") 1 l = 100cl (1 litr = 100 centylitrów) 1 mg = 1 ml, ale tylko w przypadku wody.
Makaron pesto piersi kurczaka czosnek
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes
Text
2 min 14s
W sumie dopiero dziś wpadłam na to, by zacząć to zapisywać. Powiadomienie dostałam oglądając tv, a ze padał deszcz, kompletnie się nie spodziewałam, ze długo wyczekiwana chwila nadchodzi… Akurat się tylko zastanawiałam, czy kurier daje radę paczki wkładać do paczkomatów w taki deszcz, czy musi robić przerwę, żeby kartoniki nie namokły. Patrzę patrzę i nie wierze… ;3 moje ukochane Bedo. Wielu rzeczy mogłoby zabraknąć w moim życiu. I zabraknie zapewne. Ale daj Boże jak najwiecej cierpienia z godna dawka znieczulenia.
0 notes
Text
Decocards - kartki okolicznościowe na chrzciny i komunie w Przemyślu
Deco Cards to spersonalizowane kartki okolicznościowe. Polecamy je na wyjątkowe okazje jak komunia Przemyśl, chrzciny Przemyśl czy ślub. Posiadamy również propozycje na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Oferta obejmuje także kalendarze jedno i trójdzielne w wygodnym, ekonomicznym formacie.
Coraz chętniej celebrujemy wspólne, szczęśliwe momenty. Jako firma z przyjemnością wspieramy takie wydarzenia, oferując kartki lub dodatki na różne okazje. Z naszą pomocą można w stylowy sposób zaprosić gości na ślub i wesele. Co więcej, oferujemy także specjalne kartoniki, na których można podziękować przybyłym gościom. Dodatki weselne obejmują także etykiety na alkohol oraz winietki, dzięki którym łatwiej odnaleźć swoje miejsce przy stole. Nowością są plany stołów, przydatne zwłaszcza podczas liczniejszych przyjęć weselnych. Wyszczególniono na nich imiennie wszystkich uczestników, przypisanych do konkretnego stołu. Zachęcamy do zapoznania się ze śpiewnikiem weselnym, w którym można znaleźć wiele popularnych piosenek, również ludowych.
Nasi graficy i projektanci starają się, aby ich praca odpowiadała indywidualnym wymaganiom Klienta. To dlatego polecany asortyment doskonale sprawdza się również podczas urodzin, imienin oraz innych podniosłych okazji. Działalność firmy obejmuje również obrazy canvas, wykonywane na podstawie zdjęcia. Wybraną fotografię można powiększyć w doskonałej rozdzielczości, przenosząc ją na płótno. W ten sposób powstaje niepowtarzalny obraz, który może zawisnąć w dowolnym miejscu mieszkania. Uwadze Klientów polecamy grawerowane skrzynki na wino. Mogą kryć jedną, dwie, a nawet trzy butelki, które dodatkowo zabezpiecza się drewnianymi wiórkami. Rolę uchwytu, ułatwiającego przenoszenie, tworzy solidny sznurek.
Na skrzynkach wykonujemy grawer w postaci wzoru lub napisu o dowolnej treści. Projekt, zgłoszony przez Klienta, wstępnie wizualizujemy, dopiero po akceptacji oddajemy do produkcji.
https://chrzcinyikomunie.pl/upominki-dekoracje/decocards
#chrzciny#komunia#upominki#kartkiokolicznosciowe#upominkinachrzciny#upominkinakomunie#kartkiokolicznosciowenachrzciny#kartkiokolicznosciowenakomunie#upominkiPrzemysl#kartkiokolicznosciowePrzemysl#chrzcinyikomunie
0 notes
Photo
"Mała krówka" - książeczka z serii małe zwierzątka @wydawnictwowilga od dawna gości na naszej biblioteczce. Wesołe ilustracje, ciepły tekst sprawiają, że miło jest do niej wracać. Tekst: @beatajaczewska Ilustracje @agata_nowak_design Ta książeczka z pewnością jest jedną z tych, które dodają dzieciństwu uroku. U nas była jedną z pierwszych w kolekcji mojego syna. Przetrwała w dobrym stanie. A od jakich książek Wasze dzieci zaczynały przygodę z literaturą? #dladzieci #beatajaczewska #wierszowanki #wydawnictwowilga #ksiazkidladzieci #ksiazeczkidladzieci #dlanajmlodszych #literaturadziecięca #ksiazkidladzieci #kartoniki #książkikartonowe #ksiazkanadobranoc #czytamdziecku #czytamzdzieckiemcodziennie #czytamyzdziećmi #czytamdzieckucodziennie #calapolskaczytadzieciom https://www.instagram.com/p/CJDlDFoh2AQ/?igshid=dgttqciwc3qb
#dladzieci#beatajaczewska#wierszowanki#wydawnictwowilga#ksiazkidladzieci#ksiazeczkidladzieci#dlanajmlodszych#literaturadziecięca#kartoniki#książkikartonowe#ksiazkanadobranoc#czytamdziecku#czytamzdzieckiemcodziennie#czytamyzdziećmi#czytamdzieckucodziennie#calapolskaczytadzieciom
0 notes
Text
Kurwa czuje sie jakbym przytyl... moze dlatego ze ostatnio sie lrniwie bo nie mam sily na nic nawet na jedzienie. Moja macocha zrobila ala spaghetti ale tal bylo duzo warzyw xjadlem ale boje sie ze bylo duzo tłuszczu. Hah moj ojciec do mnie czemu jem lody przeciez sie odchudzam XD nic nie mówiłem ze sie odchudzam to ze nie ejm masla pije mleko 0.5 i nie jrm kolacji,obiadu lub sniadania to nie znaczy ze sie odchidzam japierdole to mu by sie przydala dieta xdddd ostatnio se uświadomiłem ze jeszcze kilka miesiecy temu chcialem sie zapierdolic nir wiedzac ze moge sie zapierdolic w sposow jaki byl dla mnie normalny myslalem w mojej popierdolonej glowie ze to tylko na lepszy sen xdd poprostu polykalem wszystkie tabletki np przeciwbólowe i nir tylko jak nic mnie jie boli xd bo w wtamtym okresie nie mogem zasypiac caly czas... i zabolala mnie raz glowa wiec zażyłem 2 tabletki przeciw bólu glowy i szybko zasnąłem wiec robilem częściej nawet jak nic mnie nie bolało czasami bralem po 7 na raz ale przestalemnbo matka zauwazyla puste kartoniki po tabletkach i wydawalo jej sie to podejrzane jeszcze jak bralem te leki to bol jak sie bilem to nie sprawial mi kłopotów nienwiem jak to dziala ake kocham tabletki. Ostatnio jedzienie samo z siebie mnei obrzydza moja kolezanka mowi.ze malo jem i powinnem jesc xd klamie duzo jem widze to sam ...
Macie moj rysunek na szybko dhdhdh
#bede piekny#chce widziec swoje kosci#blogi motylkowe#chce byc piekny#chude wakacje#motylek#nie chce jesc#grubasek#bede motylkiem#nie jedz#notatki samobójcy#mysli samobojcze#samobojca#przytyłem#motylki#tabletkj#narkomania
7 notes
·
View notes
Photo
Dziadostwo nr. 045 Bez tytułu (2022)
Bez tytułu. Bez opisu. Sześć numerowanych egzemplarzy. Kartoniki ręcznie malowane akrylem. Sześć numerowanych egzemplarzy trafiło na sprzedaż. Bez konkretnej ceny. Kasa ze sprzedaży zasiliła wybrane organizacje wspierające działania humanitarne, medyczne oraz militarne w Ukrainie. To kupujący decydowali jaką organizację wesprą i jaką kwotą.
1 note
·
View note
Text
Jak wyprodukować skarpetki z własnym nadrukiem?
Skarpetki z własnym nadrukiem to bardzo ciekawy pomysł na spersonalizowany prezent, akcję marketingową, gadżety dla pracowników czy po prostu oryginalny element garderoby. Od kilku sezonów skarpetki nie do pary to hit, który ozdabia outfity osób, które nie lubią nudy. W sklepach znajdziemy mnóstwo modeli, ale jak wyróżnić się i znaleźć niepowtarzalne wzory? W takich sytuacjach przychodzą nam z pomocą firmy, które produkują skarpetki z własnym nadrukiem.
Jak zaprojektować skarpetki z własnym nadrukiem?
Zanim zamówisz jakiekolwiek skarpetki, zrób wstępny projekt. Zastanów się, co chcesz umieścić na skarpetkach z własnym nadrukiem. Co ma być motywem przewodnim? Chcesz, aby obie skarpetki były identyczne, czy jednak preferujesz skarpetki nie do pary? Znajdź firmę, która wykonuje skarpetki z własnym nadrukiem. Możesz umieścić na nich zdjęcie, ciekawe napisy, grafikę, cokolwiek przyjdzie Ci do głowy. Projekt możesz zrobić we własnym programie graficznym lub darmowym, dostępnym online.
Gdzie wykonać zamówienie?
Zanim dokonasz zamówienia na skarpetki z własnym nadrukiem, zastanów się, w jakiej ilości chcesz je wyprodukować. Ma być to pojedyncza sztuka czy setki sztuk? Jest to bardzo ważne, ponieważ przy większych ilościach, bardziej opłaca się wybrać przedsiębiorstwo, które wyceni Twoje zamówienie i zaproponuje Ci hurtową cenę. Zwróć uwagę również na to, czy dana firma oferuje również kartoniki spinające każdą parę, pudełka prezentowe czy fotografie produktowe.
1 note
·
View note
Text
Makaron pesto
Makaron i piersi kurczaka pesto śmietana i czosnek
Makaron z kurczakiem pesto śmietaną i czosnkiem 🐥 Makaron z kurczakiem pesto smietana i czosnkiem Makaron piersi pesto czeosnek i smietana
Makaron z kurczakiem pesto śmietaną i czosnkiem Makaron i piersi kurczaka pesto śmietana i czosnek
Potrzebne Składniki : ---------------------------------
3 Piersi z kurczaka 3 ząbki czosnku 1 lub 2 sosy pesto jeden zielony jeden czerwony 500g makaronu 2 śmietanki słodkie małe kartoniki 2x20cl (2x200ml) 1 łyżka masła 1 łyżka oleju Ulubione przyprawy do kurczaka np.: Oregano, rozmaryn, natka pietruszki, bazylia, cząber, estragon, tymianek Ulubiona marynata do kurczaka np. Yakitori Ulubione zioła świeże do pospania na koniec np. bazylia, pietruszka, koperek
Makaron i piersi kurczaka pesto śmietana i czosnek
Sposób przygotowania :
———————————
Kroimy kurczaka w kostkę i przyprawiamy, zostawiamy na minimum 10 minut, w tym czasie obieramy i kroimy czosnek. Pokrojony czosnek dajemy na patelnie z olejem i masłem, smażymy. Jak się zacznie smażyć dajemy przyprawiony kurczak (3 kawałki piersi pokrojone w kawałki) Smażymy na patelni i mieszamy od czasu do czasu. Gotujemy makaron (jedna paczka 500g) żeby się zagotował al dente ( na ząb, niedogotowany, pół twardo, niezbyt miękki lekko twardy sprężysty ) Jak się makaron zrobi, to odcedzić i czekać zostawić na sitku pod przykrywką Gdy kurczak jest już usmażony dodajemy pesto+ 2 creme fraiche/semi rpaisse (ta w tych małych kubkach a nie ta z lodówki) Poczekać aż się zrobi sos j potem dodać do makaronu I mniam mniam 😄😄
🐥 ♥ Smacznego Bon appétit ♥ 🐥
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes
Text
A co jeśli wróciłyby szklane opakowania do mleka a kartoniki poszłyby w pizdu?
0 notes
Text
Decocards - spersonalizowane zaproszenia na chrzciny i komunie wysyłka na całą Polskę
Deco Cards to spersonalizowane kartki okolicznościowe. Polecamy je na wyjątkowe okazje jak zaproszenie na komunie, zaproszenie na chrzciny czy ślub. Posiadamy również propozycje na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Oferta obejmuje także kalendarze jedno i trójdzielne w wygodnym, ekonomicznym formacie.
Dla wyjątkowych gości
Coraz chętniej celebrujemy wspólne, szczęśliwe momenty. Jako firma z przyjemnością wspieramy takie wydarzenia, oferując kartki lub dodatki na różne okazje. Z naszą pomocą można w stylowy sposób zaprosić gości na ślub i wesele. Co więcej, oferujemy także specjalne kartoniki, na których można podziękować przybyłym gościom. Dodatki weselne obejmują także etykiety na alkohol oraz winietki, dzięki którym łatwiej odnaleźć swoje miejsce przy stole. Nowością są plany stołów, przydatne zwłaszcza podczas liczniejszych przyjęć weselnych. Wyszczególniono na nich imiennie wszystkich uczestników, przypisanych do konkretnego stołu. Zachęcamy do zapoznania się ze śpiewnikiem weselnym, w którym można znaleźć wiele popularnych piosenek, również ludowych.
Precyzja wykonania
Nasi graficy i projektanci starają się, aby ich praca odpowiadała indywidualnym wymaganiom Klienta. To dlatego polecany asortyment doskonale sprawdza się również podczas urodzin, imienin oraz innych podniosłych okazji. Działalność firmy obejmuje również obrazy canvas, wykonywane na podstawie zdjęcia. Wybraną fotografię można powiększyć w doskonałej rozdzielczości, przenosząc ją na płótno. W ten sposób powstaje niepowtarzalny obraz, który może zawisnąć w dowolnym miejscu mieszkania. Uwadze Klientów polecamy grawerowane skrzynki na wino. Mogą kryć jedną, dwie, a nawet trzy butelki, które dodatkowo zabezpiecza się drewnianymi wiórkami. Rolę uchwytu, ułatwiającego przenoszenie, tworzy solidny sznurek.
Na skrzynkach wykonujemy grawer w postaci wzoru lub napisu o dowolnej treści. Projekt, zgłoszony przez Klienta, wstępnie wizualizujemy, dopiero po akceptacji oddajemy do produkcji.
https://chrzcinyikomunie.pl/upominki-dekoracje/decocards
0 notes
Photo
Będę winna grosik nr. 001 - 011 (2022)
Seria “Będę winna grosik” to realizacje, które wychodzą poza główny nurt Dziadostwa. W dużej mierze opierają się na upcyclingowi starych, wyrzuconych zabawek czy znalezionych na śmietniku książek lub opakowań. To przede wszystkim bezkompromisowa seria, która ma mi, jako twórcy, pozwolić na realizacje pomysłów, których nigdy bym nie puścił w ramach głównej linii Dziadostwa. Każda realizacja w ramach serii “Będę winna grosik” będzie limitowana do jednego egzemplarza. Numery od 1 do 11 to realizacje, w których jako kartoniki posłużyły mi okładki starych, znalezionych na śmietniku lub targu staroci książek i czasopism. Figurki to w większości przypadków również pochodzą z odzysku. Wyjątkami są numery 9, 10 i 11, do których użyłem autorskich odlewów z żywicy poliuretanowej.
1 note
·
View note
Text
Diler zrobił sobie magazyn w wynajmowanym mieszkaniu. Wszędzie leżały narkotyki
Diler zrobił sobie magazyn w wynajmowanym mieszkaniu. Wszędzie leżały narkotyki
Policjanci z Bielan zatrzymali mężczyznę podejrzanego o posiadanie znacznej ilości środków odurzających. 23-letni diler w wynajmowanym mieszkaniu zrobił sobie magazyn. W lodówce i zamrażarce policjanci znaleźli marihuanę, mefedron, amfetaminę, MDMA, 4-CMC, 3-CMC, ketaminę, kokainę, kartoniki z LSD oraz tabletki ecstasy. W sumie kryminalni znaleźli i zabezpieczyli prawie 2 kilogramy…
View On WordPress
1 note
·
View note