#kadry z filmów
Explore tagged Tumblr posts
Text
Letnie popołudnie (2019), dir. Youssef Quarrak
#letnie popołudnie#letnie popołudnie 2019#film#film still#movie still#movie stills#film stills#kadry z filmów#polski film#Youssef Ouarrak#polish movie#polish cinema#european cinema#european film#polish film#polish arthouse#arthouse#arthouse cinema#cinema#kino#film polacco#evening#girl#lgbt movies#drama movie#indie movie#Maria Pawłowska#aktorka#actress#attrice
0 notes
Text
DLACZEGO WSZYSTKIE KADRY Z TYCH WALONYCH FILMÓW SĄ OD PIERSI W GÓRĘ JA CHCĘ STROJE ZOBACZYĆ W CAŁOŚCI AAA
6 notes
·
View notes
Text
Piątek trzynastego obecnego miesiąca dla fanów zespołu Kwiat Jabłoni nie był pechowy. Wręcz przeciwnie, na ich oficjalnym kanale na YouTubie pojawiło się dziewięć nowych filmów zaznaczając oficjalne wydanie ich trzeciego krążka „Pokaz Slajdów”. Podobnie do poprzednich dzieł rodzeństwa Sienkiewiczów jest to przyjemna pop-folkowa podróż z dużą ilością mandoliny. Mój pierwszy odsłuch był dzień później, po północy, a z tym gatunkiem nie trudno jest zasnąć. Dzień później jeszcze mocniej doceniłem te brzmienia, które wydawały się bardziej wyszlifowane od „Mogło być nic”. Można pokusić się o stwierdzenie, że ten album dwunastu utworów, jest dojrzałą formą zespołu. Zresztą podobnie stwierdzają Kasia i Jacek dla wywiadu przeprowadzonego dla RMF MAXX z powodu zakończenia, albo raczej otwarcia, nowego rozdziału. W tamtym miejscu zdradzili też, że w nieco inny sposób nagrali instrumenty na płytę, bo tak jak dawniej były one osobno uwieczniane, tak tym razem wszystkie grały razem na żywo.
Wróćmy na do samego wnętrza tych pięćdziesięciu minut. Najbardziej wybija się singiel „Od nowa”, który od trzech miesięcy już okupuje stacje radiowe. Utwór ten też rozpoczyna cały album, co jest według mnie idealnym wyborem. Przez tę ciągłą prezencję w mediach, umieszczenie tej piosenki w środku byłoby mocnym wybiciem z onirycznego i romantycznego klimatu reszty. Jest to jednak taki analog do dawniejszego „Przezroczystego świata”, który z kolei wieńczył płytę. Przechodząc płynnie do struktury, to też możemy też znaleźć stały element – utwór czysto-instrumentalny. Tym razem jest to „Polcia”, która przy całej menażerii dźwięków i skrzypcowej solówki Adama Baldycha, kończy się paroma wersami z wokalem Kasi. To jest drobne novum od poprzednich „Wyjście z Bankietu”, czy „Wodymidaj intro”. Jednak wspomniane dzieła, były nierozerwalne ze śpiewanymi częściami - odpowiednio „Bankiet” oraz „Wodymidaj”. Nie ma też żadnego bonusu, idąc za drugim albumem, a w przeciwieństwie do „Turysta” z debiutu.
Tematyka tej odsłony jest podana jak zwykle w poetyckiej formie. Czasem jest prosta do interpretacji jak „Lego”, „Szczęśliwego Nowego Roku”, czy „Zasnąłem na trawniku”, które wręcz bezpośrednio mówią o czym są. Z kolei trzeba się ciut więcej wysilić się by dojść do znaczenia „Czarnego Pyłu”, czy „Domu”. Po raz kolejny dowiadujemy się jak bardzo natura jest dla rodzeństwa ważna, bo dostajemy wiele obrazków inspirowanych przyrodą. Jednak najbardziej są to slajdy, migawki świata wewnętrznego. Poszukiwania wolności, poszukiwania miłości, poszukiwania siebie wobec chaotycznego świata. Bardziej to, zgodnie z tytułem na okładce, jest próba zrobienia zdjęcia, również tego co tylko odczuwalne, a niewidoczne. Nie jest to dzieło przeciw czemuś, ani próbujący zachęcić do jakiś postaw. Może oprócz „Głośniej”. Ten genialny utwór też jest niezwykły z punktu widzenia artysty goszczącego, pierwszego zaproszonego wokalisty w ich dyskografii. Igor Herbut swoim przejmującym głosem zawsze potrafi wywołać ciarki na plecach.
Dla mnie są to kolejne chwile, które kiedyś będę wspominał z nostalgią. Dzisiaj są to kolejne solidne utwory do puszczania sobie w serwisach streamingowych, online, albo z tradycyjnego nośnika. W szczególności, że w dobie coraz szybszego życia i ciągłego pośpiechu, tempo które proponuje Kwiat Jabłoni jest terapeutycznie spokojne. Coś jak opowiadanie o analogowych zdjęciach z zakurzonego folderu podczas jesiennych wieczorów. Mamy okazję wysłuchując i wpatrując się w te kadry poznać ich lepiej, a możne nawet lepiej poznać samych siebie. Mam nadzieję, że pozostaną z nami na dłużej. Zarówno te piosenki, jak i sam zespół.
Miłego Adiabat 16.10.2023
1 note
·
View note
Text
Być jak Wes Anderson
Być jak Wes Anderson
Kadry z filmów Wesa Andersona cieszą się dużą popularnością. Zwłaszcza z “The French Dispatch”, który to film stanowi swoisty hołd dla i “New Yorkera”. Niemniej, nie był on pierwszy, jest za to bardzo popularny popularny. Continue reading Untitled
View On WordPress
#A ventriloquist at a birthday party in October 1947#Candida Höfer#Cindy Sherman#Dead Troops Talk#estetyka#estetyka Wesa Andersona#film#fotografia#fotografia współczesna#French Dispatch#instalacje#instalcja#Jeff Wall#Joel Meyerowitz#kinematografia#kino#New Yorker#Revenge of the Goldfish#Sandy Skoglund#sztuka współczesna#The Vampires’ Picnic#Wes Anderson#William Eggleston#zdjęcia#Zemsta Złotej Rybki
1 note
·
View note
Photo
Black Adam (2022) DC jest najgorsze wtedy gdy udaje Marvela. Nie ma jednak zupełnie ich wyczucia oraz lekkości, a do tego lubi zatrudniać partaczy. Cóż. Reżyser spieprzył ten film, marnując niezłe CGI (czasami) i nieliczne interesujące role. Reszty nie musiał, bo i tak była słaba, ale nie beznadziejna. Jak choćby scenariusz. O ile w pierwszych minutach ten a’la palestyński świat daje nadzieje na ciekawą historie, o tyle szybko zderzamy się z nijaką, przewidywalną i jakże uniwersalną historią jak w każdym tego typu filmie. Ale z pomocą reżysera, robi się to wszystko nudne, arcy-przewidywalne, a często też groteskowe. To zderza się z przesadyzmem i nieudanym udawaniem “marvelowego luzu” potęgując wspomnianą groteskowość. Miszmasz. Niezłe technicznie i wizualne sceny poprzedzają sceny ze zdjęciami jak z filmów familijnych z lat 90 direct to VHS. Czasem nawet kolejne kadry powtarzają ten błąd. Niektóre sceny, są przesadzone i zbyt gęsto napchane pomiędzy tło, co w połączeniu z tymi wybitnie słabymi daje tylko nieznośny mętlik wizualny. To chyba właśnie montażysta jest drugim winnym po reżyserze, który niweczy wszelaki potencjał. Nie wymieniam w tym gronie scenarzysty, bo scenariusz jest tyleż słaby co transparentny i raczej mieści się w kategoriach tego co spodziewamy się po takim kinie. Sprawny reżyser wyciągnąłby z tego popcornowe kino na kaca i mniej wymagających widzów. Chyba rozumiecie, o co mi chodzi? To średniak bez ambicji, usilnie próbujący udawać Marvela - rzecz której niewiele się zarzuca, bo też nie wiele wymaga. A jednak reżyser, zamiast zrobić prostą i przyjemną robotę, wchodzi na wyżyny braku kompetencji i niezrozumienia konwencji, robiąc z tego bardzo słaby film. Przez litość nie wspomnę o betonowym humorze.
0 notes
Text
youtube
"Czym jest praca? Czy sztuka jest pracą? Czy można korzystać z pracy innych osób? Jak znaleźć własny potencjał w pracach innych osób? Jak go wykorzystać na swój użytek?".
Wybrałam do tego projektu kadry z moich ulubionych teledysków muzycznych, filmów fabularnych, rosyjskiego programu telewizyjnego top model i zmontowałam je razem wyrażając swoje cele, ambicje, doświadczenia życiowe w stosunku do cieżkiej długiej pracy nad marzeniami (pracy profesjonalnej artystycznej, modelingu), determinacje ale także przy tym wszystkim akcentując lęk przed nieznaną przyszłości, żeby się nie poddawać i nigdy nie pracować na stałe w zwykłej beznadziejnej pracy marnując swój talent.
Tytuł: Nigdy nie pracuj Montaż: Agnieszka Wołkowicz (Agnes Lumiere)
Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusz Gepperta we Wrocławiu Wrocław 2022
#show business#fashion high#fashion#model#models#dreams#work#top model#music#montage#Found footage#smile#happy#love#sad#gun#russia#america#poland#blood#angel#Youtube
0 notes
Photo
PL// Booking info in Warsaw// Otwieram zapisy na miesiące sierpień-wrzesień w Warszawie! Chętnie wykonam wasze ulubione kadry z mang czy komiksów, popkultury i filmów. Wolne wzory dostępne są w folderze „available” (na moim i g pod bio), ale chętnie wykonam też coś z waszych pomysłów! ______ #polandtattoos #sailormoontattoo #kawaiitattoo #kawaiiaesthetic #kawaiitattoos #creepycute #pastelcore #goreaesthetic #animetattoo #minitattoo #mangaatattoo #mangapanel #warszawa #otakutattoo #cutetattoo #fairyfore #fairyaesthetic #ttt #dziarka #dziarka #tatuaze #tatuaz #tatuazepolska (at PRISM) https://www.instagram.com/p/CfhHbK6rs5F/?igshid=NGJjMDIxMWI=
#polandtattoos#sailormoontattoo#kawaiitattoo#kawaiiaesthetic#kawaiitattoos#creepycute#pastelcore#goreaesthetic#animetattoo#minitattoo#mangaatattoo#mangapanel#warszawa#otakutattoo#cutetattoo#fairyfore#fairyaesthetic#ttt#dziarka#tatuaze#tatuaz#tatuazepolska
2 notes
·
View notes
Text
the tumblr
czasem siedzę sobie i przeglądam posty czasem się zasiedzę, trochę przepadnę tu mi coś podpowiada algorytm tu kliknę profil i przejrzę ze dwie strony smutne cytaty, pocieszajace cytaty ładne obrazki, piękne obrazki obrazki par z miłym cytatem kadry z filmów o dwójce bliskich sobie ludzi zastanawiam się wtedy, czy to też o mnie, o nas czy jestem tylko gościem, który pojawia się raz na stronie 25 Twojego życia
1 note
·
View note
Text
Josh
Josh nie powstrzymał się przed złapaniem za poduszkę i wciśnięciem sobie jej w twarz, wydając z siebie żałosny dźwięk. Nie lubił myśleć o Małej w ten sposób, ale ona pod pewnymi względami też była problemem. Głównie przez to, że nagle musieli być cicho, mając zawsze gdzieś w pamięci, że dziecko jest obok. Nie mogli się głośno pieprzyć w kuchni albo nawet sypialni. Może w nowym mieszkaniu będzie na to szansa, ale już nie wrócą do tego samego. Do tego komfortu bycia we dwóch w mieszkaniu.
I może jak dla niego to nie było problemem, tak Małego wstrzymywała obecność Eve.
Odrzucił poduszkę na bok, z głośnym westchnięciem, bo jego charakter nie pozwalał na długie chowanie się i ukrywanie. Za to uparte, lekko obrażone spojrzenie wcale nie znikało. Josh dalej był niepewny i ukrywał się za miną, podsuwając pod ścianę. Robiąc miejsce między swoimi udami, skrępowany nagością jak mało kiedy. Teraz nawet role się odwróciły i to Matt zdawał się czuć bardziej komfortowo w swojej skórze.
- Na pewno masz jakieś fantazje do których możesz mnie porównać – mruknął, bo to nie była nawet kwestia doświadczenia, a jakiś oczekiwań. I szczerze Josh miał wrażenie, że osoby które dopiero zaczynają przygodę z seksem mają trochę inne wyobrażenia. Świat filmów pornograficznych dawał zakłamany obraz rzeczywistości, bo pomijając same historie z hydraulikiem, ogrodnikiem albo rozmową rekrutacyjną, chodziło o percepcje, kadry, operacje plastyczne i inne rzeczy wpływające na odbiór. Nagle kobiety miały kobiece kształty, ale talię osy, mężczyźni boli uprawiać seks godzinami, w każdej pozycji, a ich penisy były zawsze monumentalnych rozmiarów. To nie była prawda, niby to wiedziałeś, ale kiedy nagle stykałeś się z pierwszym seksem, różnił się on od wyobrażeń.
Matt może nie by fanem takiej „sztuki”, ale zdecydowanie w swoim życiu chociaż jeden film musiał obejrzeć.
No i był hetero. Podobno. Josh już przestawał walczyć z tym na głos, chociaż nie do końca się zgadzał. Próbować być otwarty, bo to były tylko określenia.
To było dobrze powiedziane – chodziło o to co się Małemu podobało.
Wypchnął wnętrze policzka, zaraz wciągając je do środka i przygryzając od środka. Słuchając go przez chwilę w ciszy. Z tym gadaniem zdawał sobie sprawę. Jego to kręciło, ale Matta nie musiało. Z drugiej strony, to o co właśnie ten prosił wiązało się z gadaniem. Wydawaniem poleceń. Czy Josh naprawdę miałby dość jaj aby rozkazać mu włożenie jednego, dwóch albo trzech palców, a potem zastąpienie ich kutasem?
Wyprostował się, siadając. Biorąc głęboki oddech, wypuszczając zaraz wargę spomiędzy swoich zębów. To była ostatnia chwila niepewności, zanim się nie wziął w garść.
Potrafił to zrobić. I szczerze to mogło być seksowne.
- Przynieś skórzaną obrożę. Bez dzwoneczka – zarządził. – I na kolanach masz przejść po łóżku do mnie. Zapnę ci ją. Potem wylejesz na dłoń więcej lubrykantu i wrócisz do rozciągania mnie. Od dwóch palców. Przynieś ją teraz.
0 notes
Photo
"Le foto proibite di una signora per bene" ("Forbidden Photos of a Lady Above Suspicion") z 1970 roku to opowieść o Minou (Dagmar Lassander), która wydaje się być szczęśliwą żoną zamożnego biznesmena Petera (Pier Paolo Capponi). Małżonek niestety wciąż balansuje na krawędzi ze swoimi interesami (jego firma opracowuje mieszankę dla płetwonurków, która ma zrewolucjonizować branżę). Na badania potrzebne są więc ciągłe dofinansowania, a te wymagają długich rozmów, stąd Peter jest często poza domem. Minou troszkę się nudzi, więc fantazjuje. Popołudnia urozmaica kolejnym drinkiem i rozmarzona planuje wieczór z ukochanym. W zasadzie nie musi nic innego robić, tylko czekać. Małżeństwo żyje na takiej stopie, że i mieszkaniem ktoś się zajmie, a i posiłek będzie przygotowany. Podczas jednego ze swoich frywolnych nocnych spacerów Minou zostaje zaatakowana przez tajemniczego mężczyznę. Grozi jej, powala na ziemie, szepcze do ucha, że jej mąż jest mordercą. Mężczyzna nie robi jej krzywdy i znika. Ziarno niepokoju zostało zasiane. Oprawca niedługo powraca, zaczyna szantażować kobietę, twierdzi, że ma dowody na winę męża. Kochająca żona zrobi wszystko, by prawda nie wyszła na jaw. Kobieta osuwa się nieubłaganie w świat psychozy. Nożownik terroryzuje ją telefonami, groźbami, inicjuje spotkania, pragnie ją posiąść. Gdy do sprawy zostaje włączona policja, szantażysta znika, nikt nie wierzy ofierze. Minou znalazła się na skraju szaleństwa.
Giallo z nutką perwersji, tak można określić włoski kryminał autorstwa Luciano Ercoli. "Le foto proibite di una signora per bene" to jednocześnie niezwykła intryga, stylowe zdjęcia Alejandro Ulloi (które, przy niektórych kompozycjach i zawartym pierwiastku tajemnicy, przypominały mi kadry z filmów Hitchcocka) i obłapiająca wręcz widza, kosmata w swojej naturze muzyka maestra Ennio Morricone. Partie wokalne nagrała tutaj Edda Dell'Orso. Te pieszczą ucho, rozluźniają atmosferę, odwracają uwagę od intrygi, by złoczyńca mógł robić swoje.
Zaletą tego giallo jest na pewno jego stylowość. Muzyka połączona z pięknymi zdjęciami Ulloi na tyle ozdabia film Ercoliego, że choć scenariusz jest intrygujący, to zawarta w nim tajemnica spada na drugi plan. Nie łapie za gardło, ale potrafi skutecznie utrzymać uwagę. Co najważniejsze, w moim przypadku, do końca nie mogłem domyślić się kto stoi za dramatycznymi wydarzeniami, które dotknęły Minou. Prowadzony z elegancją nie pozwala się jednak widzowi nudzić. Szantażowana Minou wpada w zmysłową pajęczynę, sprawca wydaje się nie być zainteresowany pieniędzmi, zastraszyć też się nie daje. Brnie do przodu i ma wyraźny, bardzo konkretny, cielesny motyw. Nie jest to więc typowe giallo, brakuje tu praktycznie morderstw, a główną rolę zagrał klimat osaczenia i narastającego lęku. Minou boi się szantażysty, reakcji męża, z pomocą może przyjść tylko mocno wyuzdana przyjaciółka (Nieves Navarro, która wystąpiła w sześciu filmach Ercoliego).
https://www.ponapisach.pl/2020/05/le-foto-proibite-di-una-signora-per-bene.html
Trzeba wspomnieć, że "Le foto proibite di una signora per bene" to pełnometrażowy debiut Luciano Ercoli. W swoim pierwszym filmie, skłaniając się w stronę kryminału odszedł jednak od charakterystycznych dla nurtu tonów. Jego film oddycha przede wszystkim intrygą, a twórca doskonale zrównoważył (wszystko w śladowych ilościach, zaprezentowanych jednak ze smakiem), przemoc i seks. Obraz, który nie wygląda na film debiutanta, a raczej na robotę starego doświadczonego fachury otworzył drogę Evioli do kolejnych filmów giallo. Następnym w kolejce była "Śmierć na wysokich obcasach".
#le foto proibite di una signora per bene#forbidden photos of a lady above suspicion#luciano ercoli#giallo
0 notes
Text
Parasite, 2019, Joon-ho Bong
Film Parasite, koreańskiego reżysera Joon-ho Bong, to zdecydowanie jeden z najciekawszych i możliwe, że najlepszych filmów tego roku. Z początku historia wydaje się dosyć oczywista. Rodzina, mieszkająca w biednej części miasta, wykorzystuje nadarzającą się okazję i zajmuje kolejne stanowiska w domu rodziny bogatego biznesmena. Jednakże poznając wszystkie okoliczności jak i samych bohaterów zaczynamy się zastanawiać: Kto jest tytułowym “pasożytem”?
Pomimo tego, że film opowiada głównie o rozwarstwieniu społecznym w Korei Południowej, nie można powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia ze zwykłym filmem obyczajowym. Reżyser cały czas bawi się konwencją. Przechodzi ze zwykłego filmu obyczajowego, przez komedię, aż do horroru, a wszystko to współgra ze sobą oraz z główną myślą tego filmu, którą dodatkowo wzmacniają symbole, jak np. wertykalność przestrzeni lub scena dezysenkcji ulic.
Oprócz niesamowicie ciekawej historii, Parasite ma również do zaoferowania bardzo dobre zdjęcia i przyzwoitą grę aktorską. Niektóre kadry, dzięki bardzo dobremu wykorzystaniu światła, wyglądają wręcz fenomenalnie i dopełniają ten już bardzo ciekawy i pełny film.
9/10
0 notes
Text
Blacksad: Under the skin [PS4]
Połączenie komiksu i przygodówki to niemal pewny przepis na dobrą grę.
Jeśli miałbym wybrać jeden gatunek, który praktycznie nigdy mnie nie zawiódł, to pewnie padłoby na produkcje Telltale games, Quantic Dream i Dontnod Entertainment. Intrygująca fabuła, wybory które mają wpływ na przebieg historii oraz możliwość ogrania całości w jeden weekend to wszystko czego potrzebuję po ciężkim tygodniu.
BLACKSAD: UNDER THE SKIN
Utrzymana w klimacie kina noir historia detektywa, to luźna adaptacja komiksowej serii, której bohaterami są antropomorficzne zwierzęta. Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku z lat pięćdziesiątych naszego wieku a jej tłem są ówczesne problemy ekonomiczne i konflikty na tle rasowym.
youtube
OPRAWA AUDIOWIZUALNA
Grafika utrzymana w specyficznej komiksowej stylistyce i kolorystyce przypomina momentami obrazy Hoppera. Nawiązują do nich też kadry kamery podczas przerywników filmowych czy eksploracji lokacji. Taki zabieg robi niesamowite wrażenie i pozwala przymknąć oko na nieco oszczędne animacje ruchów postaci. Jeżeli chodzi o dźwięk, trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Niczym w klasyce gatunku przeplatają się pełne smutku i nostalgii dźwięki jazzowych standardów z monologami głównego bohatera. Wraz z oprawą graficzną stanowi to spójną i konsekwentnie zamkniętą w określonej estetyce całość.
FABUŁA
Jak każdy dobry kryminał, Blacksad Under the skin zaczyna się śmiercią i zleceniem od pięknej kobiety. Pozornie banalna sprawa powoli zmienia się w pełny ślepych uliczek pościg za prawdą, która nie zawsze jest wygodna dla wszystkich uczestników wydarzeń.
MECHANIKA
Pod względem rozwiązań gra nie odbiega od pozostałych pozycji z gatunku przygodowych filmów interaktywnych. W obrębie lokacji możemy użyć aktywnych elementów otoczenia, rozmawiać z bohaterami niezależnymi oraz rozwiązywać proste zagadki logiczne. Część dialogów odbywa się w formie QTE (quick time eventów), wymagających kliknięcia określonego przycisku na padzie.
Nasze wybory mają wpływ na linię fabularną i relacje z innymi postaciami i w efekcie na jedno z sześciu zakończeń gry. Przejście całości zajmuje ok 10 godzin.
CZY WARTO
Niewiele jest gier, które tak zręcznie operowałyby konwencją kina noir nie popadając przy tym w przesadę. Blacksad to dobrze posklejane klasyczne kalki w atrakcyjnej oprawie audiowizualnej. Z uwagi na treść trudno nazwać to grą dla dzieci, ale nie do nich jest kierowana. By docenić ten tytuł warto znać kontekst kulturowy i historyczny, bo każda niemal scena jest w nim osadzona. To świetny tytuł dla weekendowych graczy, którzy nie dysponują czasem potrzebnym do zgłębiania gigantycznych sandboxów. Świetny, mroczny klimat i naprawdę dobrze napisana historia.
Wszystkie zrzuty ekranu pochodzą z klasycznej wersji PS4. Grę do recenzji udostępnił dystrybutor - CDP
#Blacksad#Blacksad: Under the skin#PS4#gaming#PlayStation 4#Sony PlayStation 4#CDP#4theplayers#nolifestyle#gry#recenzja
0 notes
Text
🌱 29 LIPCA-2 SIERPNIA 2019
29 LIPCA 2019 /PONIEDZIAŁEK/
🕑 9.00-19.00
Gry planszowe, komputerowe, Internet, kolorowanki
📍Biblioteka dla Dzieci i Młodzieży Nr 8, ul. Ząbkowska 23/25
5-14 lat
/PONIEDZIAŁEK/
🕑 12.00- 18.00
Galeria Ząbkowska 11 - wystawa Kati Dobrogo "Ciało moje"
📍Galeria Ząbkowska 11
"Ciało moje" jest to wystawa prac ukazujących podróż artystki w temacie kobiecości. Od odkrywania i poznawania własnej cielesności poprzez głębsze studium ciała kobiety i związanych z nim tabu, stereotypów i oczekiwań społecznych. Silne barwy i ostre kadry są podkreśleniem poruszanych przez artystkę tematów. Urodzona w 1988 roku, pochodzi z Milanówka. Studiowała na wydziale Tkaniny i Ubioru na ASP w Łodzi. Dyplom pt. „Kobieta w wielu odsłonach” w pracowni druku na tkaninie prof. Krystyny Czajkowskiej, w pracowni malarstwa prof. Małgorzaty Dobrzynieckiej-Kojder, aneks w pracowni grafiki warsztatowej dra hab. Piotra Ciesielskiego. Dyplom magisterski pt. „Kobiecość – cykl linorytów” obroniła na ASP w Gdańsku na wydziale Grafiki Artystycznej w pracowni linorytu prof. Janusza Akermanna i w pracowni malarstwa prof. Waldemara Marszałka pt. „Wagina”. Zajmuje się malarstwem i grafiką warsztatową – linorytem barwnym oraz drukiem na tkaninie. Interesuje ją człowiek, a szczególnie cielesność, kobiecość i erotyzm. Inspiruje ją cielesność, sensualizm, erotyzm i intymność. Od dłuższego czasu zafascynowana kobiecością, pięknem kobiecego ciała. Odkąd zaczęła odkrywać i zgłębiać swoją kobiecość zafascynował ją motyw waginy. Galeria Ząbkowska 11 to udostępniony z zasobów m.st. Warszawy lokal innymi słowy artystyczny pustostan. Przez cały czas trwania festiwalu odbywać się w nim będą akcje artystyczne: wystawy sztuki, warsztaty oraz akcje performatywne. Wystawa czynna w dniach 29.07 do 03.08 w godzinach 12:00 - 18:00. Finisaż wystawy 03 sierpnia o godzinie 19.00
/WTOREK/
🕑 12.00- 16.00
„Spotkania z jęz. hiszpańskim” – indywidualne zajęcia z języka hiszpańskiego dla początkujących
📍Biblioteka dla Dorosłych i Młodzieży Nr 101, ul. Ząbkowska 23/25
Obowiązują zapisy (22) 619 81 22, [email protected]
/WTOREK/
🕑 21.30 - 23.30
Lato Konesera: Kinowe wtorki z Kinem Konesera
📍Centrum Praskie Koneser, Plac Konesera
Lato Konesera to doskonała okazja, by odwiedzić to klimatyczne miejsce na Pradze i w dobrym towarzystwie spędzić czas. Tym bardziej, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie, od singli, przez rodziny z dziećmi, po seniorów. Atrakcje zaś zaplanowano na całe wakacje i każdego dnia realizowane są inne projekty. Wtorki (godz. 21.30) zarezerwowane są dla filmów z cyklu „Kino Konesera”, a całość zaprezentuje Helios Polska 30.07 „POWSTANIE WARSZAWSKIE“, reż. Jan Komasa 06.08 „ZIARNO PRAWDY“, reż. Borys Lankosz 13.08 „KARBALA.“,reż. Krzysztof Łukaszewicz 20.08 „PAPUSZA“, reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze
31 LIPCA 2019/ŚRODA/
🕑 16.00- 19.00
Otwarty Warsztat Rowerowy
📍ul.Brzeska 23, wejście od Bazaru Różyckiego
BEZPŁATNIE - udostępniamy przestrzeń warsztatu wraz z całym niezbędnym sprzętem dla tych, którzy chcą naprawiać swój rower samodzielnie. Nie naprawimy roweru za Ciebie, ale w warsztacie będzie doświadczony prowadzący, który będzie udzielał wskazówek jak dokonać napraw, jak korzystać z narzędzi, jak dbać o rower. Naprawienie najczęstszych usterek rowerowych jest zazwyczaj proste i w zasięgu każdego. Raz zdobyte umiejętności zostaną na całe życie, obniżą koszty użytkowania, zaoszczędzą czas. Jest to też świetna okazja do poznania ludzi i podzielenia się swoją wiedzą z innymi. Po prostu wpadnij! Warsztat dla osób dorosłych. Osoby poniżej 16-go roku życia muszą być pod w towarzystwie opiekuna. Wydarzenie jest DARMOWE. Otwarty warsztat rowerowy jest jednym z działań programu Aktywny Warszawiak. "Aktywny Warszawiak - Akcja Rewitalizacja" jest realizowany w ramach Zintegrowanego Programu Rewitalizacji m.st. Warszawy Kontakt: 790 450 274
/ŚRODA/
🕑 12.00- 16.00
„e-Senior”– indywidualne konsultacje, pomoc, wskazówki w samodzielnym korzystaniu z komputera, Internetu, tabletu, smartphona
📍Biblioteka dla Dorosłych i Młodzieży Nr 101, ul. Ząbkowska 23/25
Obowiązują zapisy (22) 619 81 22, [email protected]
/ŚRODA/
🕑 14.00
„Bohaterowie komiksów” – ABC rysowania - zajęcia dla grup i indywidualnych uczestników
📍Biblioteka dla Dzieci i Młodzieży Nr 8, ul. Ząbkowska 23/25
zajęcia dla grup i indywidualnych uczestników, 6-14 lat
/ŚRODA/
🕑 18.00-22.00
Potańcówka na Różycu
📍Barbazaar, Bazar Różyckiego
W każdą środę zapraszamy do tańca na Różycu! Zagra dla was PRASKI. W repertuarze piosenki inspirowane folklorem starej Warszawy w jej specyficznym, prawobrzeżnym, praskim wydaniu. "Kryminalne", inteligentne, lekko napisane teksty i porywające do tańca melodie. Klimatyczne ballady, porywające swingi, ogniste tanga - city folk! Przybywajcie tłumnie, a my tak zagramy, że nie będziecie w stanie ustać spokojnie w miejscu ;) Zapraszamy tancerzy w każdym wieku! :)
/CZWARTEK/
🕑 12.00-16.00
„Spotkania z jęz. hiszpańskim” – indywidualne zajęcia z języka hiszpańskiego dla początkujących
📍Biblioteka dla Dorosłych i Młodzieży Nr 101, ul. Ząbkowska 23/25
Obowiązują zapisy (22) 619 81 22, [email protected]
1 SIERPNIA 2019/CZWARTEK/
🕑
Koncert warszawskich piosenek upamiętniający Powstanie Warszawskie
📍BarBazaar
/CZWARTEK/
🕑 18.00
Czwartek z DJ-em Krzakiem
📍BarBazaar
W swoich setach KRZAKU łączy ze sobą w zaskakujących remixach nawet najbardziej odległe nurty i gatunki muzyczne dodając ich brzmieniu "jamajskości". Jest też wielkim fascynatem muzyki latynoskiej i afrykańskiej czego wyrazem jest nagrany w 2004 roku mixtape: "Ritmos sensacionales" obejmujący takie gatunki jak m.in.: chacha, mambo, cumbia, calyspo czy merengue, który w 2012 roku doczekał się internetowej reedycji. Jak sam twierdzi uwielbia puszczać nowinki nawiązujące do brzmień karaibskich i mixować je na różne sposoby. Występy Selekty Krzaka to podróż w nieznane, zaczynając swój set od dancehallu, potrafi skończyć na klasycznym latino albo jednej z mutacji muzyki house. Krzak to typowe zwierze karnawału, zwolennicy dynamicznego penetrowania parkietu będą ukontentowani jego występem.
/CZWARTEK/
🕑 19.00- 20.30
Lato Konesera: Jazzowe czwartki
📍Centrum Praskie Koneser, Plac Konesera
Lato Konesera to doskonała okazja, by odwiedzić to klimatyczne miejsce na Pradze i w dobrym towarzystwie spędzić czas. Tym bardziej, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie, od singli, przez rodziny z dziećmi, po seniorów. Atrakcje zaś zaplanowano na całe wakacje i każdego dnia realizowane są inne projekty. Na koncerty zaprasza Jazz Forum 1.08 Skicki-Skiuk 8.08 The Flash 15.08 ZK Collaboration 22.08 Błoto
2 SIERPNIA 2019/PIĄTEK/
🕑 od 17.00
Moxy {eco} Pop-up Store
📍Moxy Warsaw Praga, ul. Ząbkowska 29
Wpadajcie do naszego pop-up store’u! Jedyny i niepowtarzalny „wyskakujący sklep”, w którym zagra DJ Avtomat, a drinki poleją się strumieniami (mamy dla Was specjalną promkę: 2 drinki w cenie 1) 🥂 w tej edycji zapraszamy do udziału artystów, przedsiębiorców i projektantów, którzy swoje produkty tworzą zgodnie z filozofią zero-waste / eco / wege, m.in. Momi Design (praski projektant, który ze ścinków materiałów tworzy cudowne węzłowe poduchy), Petite Paloma (wege, eco, ręcznie robione sojowe świece aromaterapeutyczne), Ouppe (artystka, która wyszywa swoje ciałopozytywne rysunki na zero-waste’owych koszulkach z odzysku) i inni. Wejście za free
/PIĄTEK/
🕑 19.00
Wieczory z Jazzem
📍Barbazaar, Bazar Różyckiego
Zagrają u nas wybitni muzycy młodego pokolenia tacy jak m.in. Tymon Trąbczyński, Kuba Wójcik, Jakub Paulski czy Franek Pospieszalski. Laureaci m.in. Blue Note w Poznaniu wykonają światowe standardy jazzowe oraz własne autorskie kompozycje. Wpadajcie na jazzowego drinka ! #barbazaar #wieczoryjazzowe #jakubpaulski #jazzdrink
/PIĄTEK/
🕑 22.00
Koncert Ceili
📍W Oparach Absurdu, ul. Ząbkowska 6
Ceili to fuzja tradycyjnej muzyki celtyckiej z kompozycjami autorskimi utrzymanymi w charakterze utworów irlandzkich, szkockich, bretońskich i galickich. Paweł Szymiczek i Tomasz Turski w duecie Ceili łączą ludowe melodie celtyckie ze współczesnymi aranżacjami, improwizacją oraz oryginalnymi własnymi kompozycjami.
0 notes
Photo
Jak u Barei czyli kto to powiedział Rafał Dajbor Jak u Barei czyli kto to powiedział Rafał Dajbor Mówimy: „Jak z Barei” i „Bareja wiecznie żywy”, dialogi z Misia czy Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz weszły do potocznego języka, a kadry z tych filmów pojawiają się w internetowych memach komentujących działania polityków.
0 notes
Text
Marzę o miesiącu bez internetu, a ty?
Internet to moje narzędzie pracy. Dzięki niemu mogę pracować zdalnie w instytucji kultury, obsługiwać sklep internetowy, wrzucać posty na bloga i rozkręcać moją instagramową karierę. Dlaczego coraz częściej marzę o miesiącu offline?
Od 11 roku życia siedzę przed komputerem. W tym miesiącu mija rocznica. W wieku 24 lat nie mogę wytrzymać 5 minut (ba, minuty!) trzymania myszki lub telefonu, bo dorobiłam się stanu podobnego do zespołu cieśni nadgarstka. Drętwieją mi palce, w całej ręce odczuwam ból. Chwilową ulgę przynosi przerzucenie się nad touchpada, nieudolne używanie drugiej ręki lub nie scrollowanie telefonu kciukiem. Nawet pisanie (i to na ekranie, i to realne) jest dla mnie problematyczne.
Powinnam więc zwolnić, wyłączyć się z internetu. Na mojej drodze stoi to, że cały świat jest online. Moja praca, moja kariera, moi znajomi. Nie byłoby w tym nic złego, jednak bycie w sieci nie jest takie proste dla ciała, ale również dla kształtowania się osobowości. Internet to nie toster, oddziałuje o wiele silniej. Nawet książka czy oglądanie filmu nie wciąga w siebie tak bardzo, jak robi to życie w internecie.
Oprócz fizycznych przeszkód jak moja ręka, najbardziej doskwiera mi to, co dzieje się z moim mózgiem. Odkąd pamiętam żyję z chaosem w głowie. Zero skupienia, słaba pamięć. Jakiś czas temu odkryłam, że to nie wina mojego umysłu, ale tego, co mu serwuję.
O ile spędzenie 2 godzin na aktywnym pisaniu tekstu, szukaniu jakiejś informacji czy nawet zaplanowanej rozrywce jest w porządku, tak kompulsywne sięganie po telefon co kilka sekund, bezwiedne scrollowanie facebooka i instagrama czy godziny (!) spędzone na skakaniu z jednej strony na drugą – to po prostu wprowadza mój mózg w apatię, a ta ogarnia wtedy każde pole mojego życia.
Problemem jest dla mnie również wpływ internetu na moją tożsamość i kształtowanie się relacji z innymi ludźmi. Nie, nie jestem typem, który straszy, że internet jest taki zły, a ludzie powinni rozmawiać ze sobą tylko w realu. Chciałabym jednak spróbować tego drugiego. Nie jest to możliwe, bo wymagałoby mobilizacji wszystkich ludzi, z którymi komunikuję się przez smsy czy messangera. Ale ten koncept pociąga mnie strasznie. Zwolnienie tempa, opowiadanie sobie wszystkiego na żywo, zamiast pisania online z każdą pierdołą. Bycie tu i teraz. Oczywiście listy czy rozmowa przez telefon jest również używaniem przekaźnika, ale nie narzuca się on tak bezpośrednio. Nie zmienia sposobu naszego myślenia, nie transformuje tożsamości. Listy i rozmowa telefoniczna mają w sobie więcej z żywego człowieka.
Łatwiej mi jest, kiedy wysyłam wiadomości z kimś, kogo znam. Jeśli, np. nigdy nie spotkałam tej osoby, albo spotkałam raz i potem rozmawiałam przez facebooka, to ta relacja buduje się jakoś pokracznie. Bazuje na wyobrażeniach na temat tego kogoś, a nie na tym, jaka ta osoba faktycznie jest, co wydaje mi się bardzo niezdrowe.
Media społecznościowe to także ciągłe pytanie o własną tożsamość, co szybko mnie gubi. Nieustanne tworzenie różnych wersji siebie, wybieranie zdjęcia profilowego, zdjęcia w tle, linków piosenek, jakie wrzucę, sposób, w jaki pisze posty, a już w szczególności zdjęcia wrzucane na instagram – to wszystko prowadzi do zadawania sobie niezdrowej ilości pytań o to, kim jestem. I zamiast być sobą, nieustannie kreuję jakiś wizerunek. W realnym życiu też to robię, ale to online różni się m.in. tym, że jest wymuskane do granic możliwości. Ciągłe obcowanie z takimi obrazami oraz porównywanie się do innych może spowodować depresję.
Dosłownie ostatnio po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zobaczyłam, kim tak naprawdę jestem. Zaczęłam wrzucać na instagrama zdjęcia z filmów, sesji itp. z lat 90. Mam dużo pomysłów na własne kadry, ale stawanie przed obiektywem nadal rodzi we mnie niepokojącą liczbę pytań o mnie samą. Zamiast tego chciałabym przestać robić zdjęcia w domyśle na instagrama i po prostu żyć. Chcę zacząć robić zdjęcia dla siebie, ale rozwój mediów społecznościowych i aparatów w telefonach wypaczył moje widzenie.
Jest jeszcze jedna kwestia, być może najważniejsza, którą powoduje bycie online. Bardzo często nie czuję, że jestem. Myśli mam rozproszone, mój nastrój to huśtawka emocji – zalewa mnie tyle bodźców z mediów, a każde z nich porusza inną moją strunę. Ten stan jest u mnie tak częsty, że wydaje się naturalny. Całe dnie mam zorganizowane wokół komputera: rano włączam jogę, potem sprawdzam nawykowo promocję na zalando-lounge, pracuję, obiad jem z serialem, później nie mam już na nic siły, więc marnuję kilka godzin na łażeniu po internecie, na końcu oglądam seriale. Mniej więcej tak to wygląda. I jestem wdzięczna za zepsutą rękę, bo teraz muszę nauczyć się żyć inaczej.
Jeśli chodzi zaś o bycie tu i teraz, to kiedy zamiast kilku godzin na niby rozrywce w internecie poświęcę na realne działania, jak choćby rozpisanie konspektu do pracy magisterskiej – ręcznie, na wielkiej płachcie papieru – czuję się niesamowicie. Zaczynam wtedy dostrzegać otoczenie. Dosłownie, dociera do mnie, gdzie jestem, jakie przedmioty są dookoła mnie i że za okno można gapić się dłużej, niż 5 sekund. Czuję to i wiem, że jeśli przez miesiąc nie miałabym internetu, to odkryłabym prawdziwe życie – że jest coś więcej, jakieś inne emocje, niż zestaw emotikonek.
Rok temu spotkało mnie podobne doświadczenie, kiedy przez złe ustawienia w laptopie przez właściwie miesiąc miałam utrudniony dostęp do internetu. Wiecie, jak to się skończyło? Irytowało mnie, kiedy nie mogłam swobodnie pracować, ale to była drobnostka przy jednym ogromnym pozytywie. Kiedy wracałam do domu, nie włączałam automatycznie komputera, bo wiedziałam, że nie ma sensu. Zamiast tego robiłam wszystko to, co miałam do zrobienia i dzięki temu zawsze miałam wolny wieczór i czas na odpoczynek.
Z jednej strony przydaje się zdrowy rozsądek, ale internet jest tak pochłaniający, że równie dobrze mogłabym mieć telefon przyklejony do ręki. Mam dość tego, że kiedy chodzę na koncerty, nie mogę skupić się na tym, co odczuwam. Że ludzie jednak trochę przestali ze sobą rozmawiać, bo są wpatrzeni w ekrany. Że nie dopuszczamy do siebie takiej zwykłej nudy, pobudzającej kreatywność.
Uwielbiam oglądać filmy i seriale z lat 90. Choć można by wymieniać, że był wtedy kult supermodelek, a dzisiejszy internet pozwala szerzyć feminizm, to zawsze urzeka mnie jedna rzecz. Najbardziej to chyba widać w „Przyjaciołach”. Ten serial kręci się wokół tego, że bohaterowie cały czas się spotykają. Była wtedy telewizja i szał na reklamy. Ale życie było trochę wolniejsze, niż dzisiaj. Pomimo hołdowaniu perfekcyjnej urodzie i sylwetce, to był to także okres mody na nienoszenie stanika, minimalizmu w ubraniach i braku makijażu. Era photoshopa nastała później. Choć dzisiaj mamy silny ruch body-positive, to instagram w większości reprezentuje jednak odmienne poglądy.
Lata 90. to był taki czas spotkań. Nie było internetu w takiej formie, jaka jest dzisiaj. Telefony komórkowe to też wtedy rzadkość. Było życie tu i teraz, a jednocześnie bardzo nowoczesne, najbardziej zbliżone do tego, co znamy dzisiaj. Ale minimalnie wolniej, inaczej. Między innymi dlatego jestem zakochana w tej dekadzie.
Nie chcę idealizować żadnych czasów. Tak naprawdę, choć nienawidzę internetu, to go jednocześnie kocham. Mogę zarabiać dzięki niemu na życie, rozwijać swoje zainteresowania i załatwiać mnóstwo spraw. Stał się on jednak masowym uzależnieniem. Zamiast tylko ułatwiać życie, zaczął je zabierać. Dlatego marzę o miesiącu offline, żeby odkryć, jakie życie jest naprawdę. Tym czasem muszę być nieustannie podłączona.
Czym dla ciebie jest internet? Potrzebujesz od niego odpocząć czy jest dla ciebie naturalną codziennością?
Jeśli podobał ci się ten post, udostępnij go proszę na facebooku. Dziękuję!
0 notes
Photo
Siergiej Eisenstein ( Siergiej Michajłowicz Eisenstein, Сергей Михайлович Эйзенштейн ) - rosyjski reżyser, scenarzysta, montażysta, operator filmowy, scenograf filmowy i teatralny oraz teoretyk filmu. Zaliczany do twórców radzieckiej szkoły montażu. Był synem rosyjskiego architekta Michaiła Eisensteina. Czołowy przedstawiciel socrealizmu w filmie. Jego twórczość wywarła wielki wpływ na reżyserów wielu pokoleń – zwłaszcza film Pancernik Potiomkin (1925) uznano za jedno z arcydzieł kina światowego. Montaż traktował jako najważniejszy środek ekspresji. Pracując w teatrze odkrył podstawowe reguły montażu emocjonalnego, które opierały się na osiągnięciu napięcia i zagęszczenia ekspresji artystycznej w ścisłym związku z reakcjami widowni. Aktualizował on owe reguły zaczerpnięte z teatru na własne potrzeby, które z czasem zakończyły się narodzinami montażu atrakcji. Charakteryzowały się one akcentowaniem każdego agresywnego momentu teatru – czyli elementu poddającego odbiorcę oddziaływaniu zmysłowemu lub psychologicznemu, sprawdzony doświadczalnie i mający z matematyczną dokładnością wywoływać emocjonalne wstrząsy receptora. Takie działanie miało na celu porażać i hipnotyzować widzów. Wykorzystał swój pomysł w czasie realizacji między innymi w Pancerniku Potiomkin (1925) i Październiku (1927). W swoich rozważaniach twierdził, iż ożywienie dramaturgii można osiągnąć nie tylko za pomocą momentów kulminacyjnych, ale dzięki łączeniu kadrów na podstawie innych zasad. Kadry, które nazywał komórkami, zalecał zderzać ze sobą, aby układały się w szeregi wyrażające ludzkie myśli na zasadzie podobnej do tworzenia znaczeń za pomocą hieroglifów. Obraz wody i obraz oka oznaczają – płacz, obraz ucha obok obraz drzwi – słuchanie, pies plus usta – szczekanie, usta plus dziecko – krzyk, usta plus ptak – śpiew, nóż i serce – smutek. Wiąże plany, które są opisowe, jednoznaczne i treściowo neutralne w konteksty o treści intelektualnej. Posługiwał się frazami-wskazówkami i symbolicznymi aluzjami. Uważał, że w kinie większą rolę niż absolutne odpowiedniki odgrywają właściwości plastyczne tworzywa i konkretne uczucia człowieka, które uwarunkowane są tematem utworu. Eisenstein dążył zatem do rozszerzenia filmowych środków wyrazu poza prostą możliwość przedstawiania fabuły. Konwencjonalny film kieruje uczuciami widza natomiast montaż intelektualny umożliwia kierowanie całym procesem myślowym. W odróżnieniu od montażu narracyjnego, tutaj każde kolejne ujęcie służy rozwinięciu myśli zawartej w poprzednim – a nie posunięciu akcji na przód. Twierdził, że zadaniem reżysera jest stwarzanie spięć na obrazie i wyrażanie myśli za pomocą uzyskanych tą drogą nowych treści i aluzji. W celu wywołania chwilowego szoku należy każdy z elementów obrazu raptownie zmienić, skontrastować w następnym ujęciu. Dzięki czemu nie tylko opowiada on historię, ale równocześnie interpretuje i wyciąga wnioski. Montaż intelektualny napotykał na swojej drodze wiele trudności interpretacyjnych i zamierzony efekt nie docierał do wszystkich odbiorców. Dlatego w rzeczywistości nigdy nie wyszedł on poza granice eksperymentu. Operatorem wszystkich jego filmów był Eduard Tisse. Joseph Goebbels stawiał niemieckim reżyserom twórczość Eisensteina, łączącą propagandową skuteczność z wysokimi walorami artystycznymi, jako wzór do stworzenia kinematografii nazistowskiej. Po zawarciu traktatu radziecko-niemieckiego, popularnie zwanego paktem Ribbentrop-Mołotow, Eisenstein stanął ze strony radzieckiej na czele komisji współpracy kulturalnej między obydwoma krajami a 21 listopada 1940 odbyła się w moskiewskim teatrze Bolszoj premiera inscenizacji Walkirii Richarda Wagnera w jego reżyserii.
0 notes