#cygarety
Explore tagged Tumblr posts
ima-nobody · 4 months ago
Text
jeszcze nigdy nie byłam tak bardzo szczęśliwa, że pomyślałam
"muszę zapalić papierosa"
one są zarezerwowane dla ludzi smutnych
takich w głębokim transie zadumy
dla chodzących personifikacji lęku
letnich nocy kiedy na balkonie echem odbijają się dźwięki stukania w klawiaturę
dla ludzi, którzy zapadli się w etap twórczy
02.08.2024
hooncfot
15 notes · View notes
jasercesanek · 5 years ago
Text
@cygarety-po-seksie naucz mnie jak się to obsługuje
1 note · View note
maciejbittner · 3 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media
Piszę tę notkę po zjedzeniu podwójnego burgera, czego przysiągłem sobie nigdy więcej nie robić. Zwierzęcy głód popycha do zamówienia takiego bydlaka, a potem człowiek przez wiele godzin próbuje zwalczyć insulinowe fale kołyszące go do snu. Kara za nieumiarkowanie.
W związku z tym, notka będzie miała również charakter nieco fast foodowy. Teksty o literaturze, o świecie, przemianach społecznych cieszą się mniejszym zainteresowaniem niż żywe mięso kroniki towarzyskiej. 
A dookoła dzieje się sporo, jakby wszystko w tej postpandemicznej rzeczywistości ulegało inflacji - także kontakty międzyludzkie. Jesienny maraton urodzinowy powoli zbliża się do końca, ale jak do tej pory był całkiem obfity.
Pierwszym wielkim come backiem było nagłe objawienie się Lenny’ego, którego nie widziałem 10 lat. Wystarczająco długo, żeby zasłużył na wzmiankę tutaj. W międzyczasie zdążył się ożenić, doczekać dwójki dzieci i otrzymać papiery rozwodowe. Gdy tylko zaczął swoje nowe rodzinne życie, pożegnał definitywnie wszystkich znajomych - łącznie z piszącym te słowa. Uznał, że głęboki reset będzie dobrym gruntem na nową drogę życia. Nie był. Teraz Lenny udziela nam nauki moralnej: nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę!
Urodziny Antoniego to obowiązkowy punkt programu w październiku. Co prawda, w ostatnich latach podupadł trochę catering (gdzie jest zupa cebulowa?), to jednak goście - trzymając się gastronomicznej terminologii - nabrali pikanterii. Emerytowana gwiazda rocka, wdowa po pewnym bardzie, wykładowca designu, organizator pielgrzymek. Kogo tam tylko chcecie. Ktoś właśnie wyszedł z Monaru, ktoś właśnie jedzie na Kolską, a jeszcze inny opowiada o swoim wernisażu. Niestety, często trudno się połapać, który jest który!
Tu znowu jednak teoria wielkiego powrotu! Na przyjęciu pojawił się Gustlik, niewidziany w towarzystwie lat 12. Żonaty, troje dzieci, przeszedł na baptyzm. Doskonały przykład tego, że cechy charakteru wzmacniają się wraz z wiekiem. Teraz wielki patriarcha, czyni sobie żonę poddaną. Próbuję uciemiężonej małżonki bronić, rozbrajać te gustlikowe słowa potępienia na niedość zaangażowaną, niedość pokorną, a przede wszystkim niedość skuteczną, gdy potomek wrzeszczy w drugim pokoju. Żona jednak obrony sobie nie życzy. Z losem pogodzona, miejsce swoje zna i lubi. Czwarta fala feminizmu jej nie interesuje, podobnie z resztą jak trzy poprzednie. A po co to komu?
Robimy sobie wspólne zdjęcia, co by za kolejne 12 lat porównywać na kim to ząb czasu gorsze spustoszenie uczynił. Gustlik nie bardzo chce, twarz odwraca, jęczy.
Żona poszkodowanego broni: - bez flesza, bez flesza, bo Wojtek od tego dostaje migreny!
Końca imprezy nie doczekałem, bojąc się, że czar dawnych lat pryśnie.
Ostatni weekend to natomiast urodziny Stana Lake’a. Właśnie wyszedł z czyśćca po dwóch latach. Stan na swoim przyjęciu zaprowadził szeroką politykę równościową, pod względem płci, wieku, koloru skóry i gustów muzycznych. Była znana aktora (ze wspomnianych wcześniej „Chłopaki nie płaczą), Afroamerykanin, przedstawicielka koła łowieckiego „Sokół”, czy prawnik i tancerz z Białegostoku. Był także Boguś rocznik `41. Tym samym moje wyjście na 18nastkę przestało być jakimkolwiek wyczynem. Boguś od najmłodszego uczestnika imprezy był młodszy o lat 60 i doskonale się w tym towarzystwie odnajdywał. 
Całą imprezę dzieliłem właściwie pomiędzy niego, a Izę i Justynę. Zabrakło Pauliśki - podobno była na randce z byłym chłopakiem. Próbowaliśmy zgadnąć z którym, ale szansa to jak jeden do tysiąca!
Boguś uporczywie namawiał mnie do robienia doktoratu z psychologii, bo moje diagnozy rzekomo trafne, a spostrzeżenia celne. Szkoda tylko, że tak źle znoszę akademicki tok pracy.
Było to przyjęcie o znacznie mniejszej dynamice niż ta do której przywykłem, ale to miła odmiana. Pokonało mnie dopiero wypalenie ukraińskiego papierosa o smaku gumy balonowej, które to cygarety Iza przemyciła w staniczku zza wschodniej granicy. Taka mnie jakaś słabość po nich wzięła, że nawet się cieszyłem, iż jednak żadnych tańców nie ma. Wyszedłem po angielsku.
Na koniec chciałem jeszcze poruszyć ciekawy wątek rosnącej świadomości społecznej i drugiego życia przedmiotów. Otóż, jakiś czas temu, przynaglony opresję malejącej przestrzeni życiowej, postanowiłem pozbyć się nieużywanych rzeczy. Na pierwszy ogień poszły płyty Blu Ray i DVD, jedne zasiliły Allegro, a drugie postanowiłem rozdać. Legion znajomych zdziesiątkował moją kolekcję, ale i tak zostało ich całkiem sporo. Wrzuciłem je więc na legendarną grupę „śmieciarka jedzie”. Chętny na całą kolekcję znalazł się już po kilku minutach.
Tak się palił do odbioru, że zechciał przyjechać z Woli na Żoliborz o 8 rano, aby zetrzeć z moich oczu resztki snu. 
Dzwoni rano spod bramy. Jest, czeka, gotowy do odbioru.
Schodzę. Widzę jegomościa po sześdziesiątce, kurtka długa, ciepła, czapka złodziejka ledwie przykrywa niesforne siwe kosmyki.
Gdy tylko przekazuję mu torby z płytami, ten rozpływa się w podziękowaniach.
Opowieść rozpoczyna. Bardzo filmy lubi. Sam gra. To znaczy statystuje.
Pyta czy widziałem „Żeby nie było śladów”
Nie widziałem, ale słyszałem.
Poleca gorąco, bo tam też właśnie statystował, ale statystował w sposób pierwszoplanowy i eksponowany.
Jak to? Pytam. To statystował, czy pierwszoplanowo?
Właśnie statystował pierwszoplanowo. Na posiedzeniu Komitetu Centralnego. Obok samego Kiszczaka.
Pyta czy znam Kiszczaka.
Nie osobiście, odpowiadam, ale miałem taki sam szlafrok jak on
Gratuluje mi i odchodzi
0 notes