#Oddałabym za nich życie
Explore tagged Tumblr posts
Text
the thaumaturge doodles
#the thaumaturge#11 bit studios#wiktor szulski#Abaurycy Niedzic#my art#Fanart#Polv's sketchbook#Oddałabym za nich życie#Wiktorycy
22 notes
·
View notes
Text
Niekiedy tak bardzo zastanawiam się kiedy znajdę swoje miejsce.
Rodzina ma mnie za jakąś bezuczuciowa idiotke, która nie rozumie niczego i nic nie umie.
Nie wiedząc jakie piekło mi oni sami zrobili w dzieciństwie.
Ranią mnie i moja wielka miłość do nich rozpada się na milion kawałków, a ja oddałabym za nich życie.
A jedyna osoba, która jest ze mną na dobre i złe, kocha mnie nie wazne co by sie dzialo to wypominają mi o niej w każdej kłótni..
O chuj im wszystkim chodzi..
2 notes
·
View notes
Text
Poznałam kilka lat temu mężczyznę.
Nigdy nie spotkaliśmy się na żywo, bo nigdy o to nie zabiegał, ale pod wieloma względami poznał mnie lepiej niż ktokolwiek.
Wysyłaliśmy do siebie w wiadomościach całe elaboraty na temat naszych poglądów, choć nie znałam o nim nawet podstawowych informacji. Jeszcze zanim pokazał mi swoją twarz, ja już opowiadałam mu o rzeczach, o których nie odważyłam się opowiedzieć nikomu nigdy wcześniej i nigdy później. Niektóre wiadomości kosztowały mnie tyle emocji, że przeżywałam je kilka dni.
Nie tylko z zaciekawieniem zagłębiał się w moje przemyślenia, ale nawet wiele z nich podzielał. Otwierał moje oczy i umysł na wiele aspektów, o których nigdy nie myślałam. Manipulował mną, bym otwierała się przed nim i popychał mnie do przekraczania moich granic.
Nigdy nie dotknął mojej skóry, ale intymność między nami była nieopisana. Nigdy nie czułam się tak obnażona, naga.
Raz rozmowy przypominały seanse terapeutyczne, a innym razem był to tylko zaczepny flirt, w którym nie szło mi za dobrze. On był pociągający jak cholera, a ja byłam szarą myszką oblewającą się rumieńcem czytając jego wiadomości, w których czuć było jego dominującą naturę. Może bawiła go wtedy moja nieśmiałość, ale to dzięki niemu nabrałam w końcu śmiałości i obudziła się we mnie kobiecość.
Bywał tajemniczy i nieco mroczny, ale był też zabawny i rozbrajająco bezpośredni. Kiedy potrzebowałam wsparcia, okazał mi go więcej niż oczekiwałam.
Życie zmusiło mnie do zerwania tej znajomości i nigdy nie zdążyłam mu powiedzieć jak bardzo dzięki niemu dojrzałam i zmieniłam się. Do dziś często o nim myślę i pojawia się w moich snach, choć on pewnie już mnie nie pamięta. Oddałabym wiele za choć jedną jeszcze rozmowę…
0 notes
Text
Kocham Cię Bo potrafisz słuchać... Kocham Cię i oddałabym Ci całe królestwo... Gdybym je miała Kocham Cię bo gdy o Tobie myślę, tańczy moja dusza... Kocham Cię przy Tobie szare dni nabierają pięknych słonecznych barw... Kocham Cię bo kochasz mnie Ty... Kocham Cię bo gdy się do mnie uśmiechasz, to wiem że Twój uśmiech jest tylko dla mnie... Kocham Cię za to, że nie lekceważysz moich problemów... Kocham Cię bo tylko Ty potrafisz mnie zrozumieć... Kocham Cię bo sprawiasz że, unoszę się dwa metry nad ziemią... Kocham Twoje oczy, które wpatrują się we mnie codziennie z Miłością... Kocham Cię bo jesteś całością mojego życia... Której mi właśnie brakowało... Kocham Cię bo kochasz i akceptujesz moje wszystkie wady... Kocham Cię bo Twoje usta są tak subtelne... Kocham Cię bo czuję się przy Tobie wartościowa... Kocham Cię za opiekuńczość, czułość i ciepło... Kocham Cię za to że dajesz mi Siebie... Kocham Cię bo Kocham Twój uśmiech... Kocham Cię bo jesteś Moja... Kocham Cię bo wiem że z Tobą mogę stworzyć Nasz własny świat... Kocham Cię bo to jest argument, który uzasadnienia wszystko... Kocham Cię bo przy Tobie czas stoi w miejscu... Kocham Cię bo nawet bo w kauży potrafisz zobaczyć niebo... Kocham Cię za to, że każdy Nasz pocałunek w śnie, jest tak różny i tak wyjątkowy... Kocham Cię bo każdy dzień z Tobą jest piękny... Kocham Cię bo gdy patrze w Twoje oczy to masz takie świecące iskierki... Kocham Cię nawet gdy nie masz humoru, bo mogę Cię w tedy godzinami całować w myślach... Kocham Cię bo tylko z Tobą potrafię cieszyć się Prawdziwą Miłością... Kocham Cię Skarbie bo skradłaś klucz do mojego serca... Kocham Cię bo mam milion powodów... Kocham Cię bo kiedy, życie daje Ci cytryny, miętę.. Ty robisz z nich orzeźwiające słodkie miny... Kocham Cię bo przecież jesteśmy dla Siebie stworzeni... Kocham Cię bo jesteśmy jednością dwóch ciał jednej duszy... Kocham Cię bo wypełniasz mnie całą, wypełniasz treścią mom formę... Kocham Cię bo Kocham spędzać z Tobą czas, każdą sekundę, minutę, godzinę, każdy dzień, każdą noc... Kocham Cię za t, że czuję przy Tobie że, jestem dla Ciebie Najważniejszą osobą na ziemi... Kocham Cię bo Ty jesteś moim wszystkim... Kocham Cię bo Ty jesteś moją jedyną Miłością... Kocham Cię oddechem, sercem, ciałem... Kocham Cię tyle ile wydaje serca biciem... Kocham Cię bo jesteś moim Kochaniem... Kocham Cię bo Ty Jesteś moją Żoną, Kobietą, Przyjaciółką... Kocham Cię bo Ty to mój dom... Kocham Cię Księżniczko 👩❤️💋👩❤️❤️❤️
5 notes
·
View notes
Text
#1 List,w którym tłumaczę Ci mój ból i moją siłę oraz jak straciliśmy nieskończoność
Najdroższy,
Jest godzina 5:18 kolejna nieprzespana noc w moim życiu. Może to głupie,ale zabłądziłam w naszych wspólnych wspomnieniach. Znalazłam masę wspólnych zdjęć i filmików. Tak bardzo widać na nich naszą miłość,więc dlaczego nas już nie ma? Co się z nami stało? Jak zdołaliśmy zabić tak wielkie uczucie? Dzisiaj nie myśle o tym już tak często jak kiedyś,tylko czasem zatęsknię odrobinkę za Tobą. Dzięki rozstaniu nauczyłam się być szczęśliwa sama i poznałam wielu wartościowych ludzi,dzięki którym zapomniałam o Tobie. Coś za coś chyba rozumiesz. Po naszym rozstaniu było ze mną bardzo źle,gdy widzę zdjęcia z tego okresu czasu widzę swoje puste spojrzenie,pozbawione nawet najmniejszej iskierki szczęścia. Pusty wzrok. Puste życie. Ja wtedy umarłam,coś we mnie zginęło,bo wiesz skarbie składamy się z ludzi,którzy nas budują i niszczą,a Ty budowałeś mnie przez 16lat, a zdołałeś zniszczyć w przeciągu jednej godziny. Chciałam,żebyś wiedział,że kochałam Cię nad życie,oddałabym dla Ciebie wszystko dosłownie,a Ty złamałeś moje serce,zniszczyłeś mnie,zostawiłeś samą i zdeptałeś wszystko w co wierze. Za to u Ciebie wszystko cały czas wiodło się okej,nowa dziewczyna wkroczyła na moje miejsce i było tak jak ze mną tylko już z Nią,ironia losu co? Może My to nie była prawdziwa miłość,być może tak musiało się stać. Zrozumiałam,że przede mną jest ktoś kto uczyni mnie tysiąc razy szczęśliwszą,obdaruje mnie uczuciem, którego pragnę od zawsze i wtedy będę pewna w końcu się nie pomylę i będę wiedziała,że to On-ten jedyny. Może to głupie,że po tak namiętnej i ogromnej miłości jaką miałam z Tobą dalej wierze w miłość życia i to,że przeznaczenie ją dla mnie trzyma,ale chce w to wierzyć. Myśl,że jest gdzieś moja druga połówka sprawia,że lepiej mi się żyje. Nie umiem tylko dalej Ci wybaczyć,mimo że minęło już kilka miesięcy odkąd nie jesteśmy razem. Wiesz chodzi o to,że nie potrafię zapomnieć każdego Twojego złego słowa,raniącego jak sztylet. Wbijałeś je we mnie powoli,prawie bezboleśnie tak aby wydawało mi się,że je czuje,ale żebym nie była pewna,że na pewno tam są. Pewnego dnia przejrzałam na oczy i zobaczyłam je wszystkie,wyciąganie ich i leczenie ran po nich zajęło mi sporo czasu,ale teraz jestem silniejsza,niż kiedykolwiek. Zostały mi blizny,prawie zagojone,ale nadal widoczne to pewnego rodzaju osobisty defekt. Dałeś mi prawdziwą szkołę życia. Tak bardzo Cię kochałam,że zapomniałam,że jesteś tylko facetem,który podda się prymitywizmowi. Dzisiaj zostały mi tylko wspomnienia,bo dla mnie mężczyzna,który był moim ideałem nie żyje,opłakuje go do tej pory i wspominam jaki był dobry,ale to tylko wspomnienia. Chce abyś wiedział,że skrzywdziłeś mnie jak żaden inny człowiek na świecie,ale właśnie dzięki temu co mi zrobiłeś jestem najlepszą wersją siebie przeszłam tą trudną i zawiłą drogę pełną wzlotów i upadków,a pustkę w oczach zastąpiła iskra szczęścia i chęci życia. Nasza miłość miała szansę bycia wieczną, tylko zniszczyliśmy ją sami własnymi czynami jej moc,niedoceniana nawet w naszym przypadku czyli idealnie dopasowanych do siebie osób i dusz po cichu umarła. A my dostrzegliśmy to za późno. Dzisiaj czyli 05.03.2020roku mam do powiedzenia Ci tylko tyle,a może aż tyle. No,bo u mnie jest już wszystko ok,a moje serce powoli się otwiera.
Ps. A to my gdy jeszcze znałeś definicje miłości do mnie,bo dla Ciebie uczucie miłości niestety jest do zdefiniowania...
#1#miłość#ból#love#list#serce#rozczarowanie#zawiedziona#łzy#cierpienie#rozstanie#przyjaciel#tęsknota#rozłąka#koniec#osobneżycie#utrata#nieszczesliwa milosc#nienawiść#nieskończoność
37 notes
·
View notes
Text
Przyjaciel
Zawsze zastanawiałam się jak to jest mieć przyjaciół. Czy ich wogole mam i czy to ja zasłuchuje na miano przyjaciółki. Myślę że do pewnego czasu nie miałam żadnych przyjaciół. To głupie ale taka jest prawda.
Przecież jestem młodą osobą, kocham ludzi, spędzać z nimi czas, rozmawiać mogę nawet godzinami, z tym że przyjaciel to raczej ktoś wyjątkowy.
Na serio myślisz że prawdziwa przyjaciółka związałaby się z Twoim byłym chłopakiem?
Że przyjaciółka wolałaby pić browar i bawić się z kumplami podczas gdy ty siedzisz sama w domu i czytasz książkę, mimo że to do ciebie wogole nie podobne. Myślę że to bardzo głupie. Przecież nie można swoim przyjacielom zabraniać niczego ale z czystej lojalności powinien stać za tobą murem. Czy to tak ciężko ogarnąć? Najwidoczniej w XXI wieku tak. Bardzo ciężko.
Dla przyjaciół dzielące was kilometry nie mają znaczenia. Bardzo często o was myślą, wspominają, napiszą, zapytają jak się czujesz. Czy to nie głupie ze jak Ty jesteś 1600km od nich to bawią się w najlepsze z ludzmi którym nigdy nie powiedziałbyś siema?
Przeraża mnie moja przyjaźń z niektórymi ludźmi. Bo nigdy nie całowałam się z chłopakiem z którym to kiedyś robiła moja przyjaciółka. Nigdy nie poszłabym z takim na imprezę. Nigdy nie wyjawilam prawdy jej chłopakowi że go zdradziła, bo dotrzymuje tej jebanej tajemnicy. Nigdy nie miałam jej za kogoś złego.
Potrafiłam w środku nocy wposcic ją do domu bo wiedziałam że poklociła się z mamą. Zrobić jej o 3 w nocy tosty bo nagle zachciało jej się jeść. Myślę że byłam kiedyś dobra przyjaciółka. Z tym bez wzjamnosci. Bo gdy tak naprawdę jej potrzebowałam, byłam w TOTALNEJ rozsypce nie było jej. Byłam sama, z tą jebana książka.
Nasze życie z czasem się zmienia, ludzie żyją, odchodzą. Są tacy co odchodzą dalej zyjac i świat wygląda jakby ich nie było i nigdy miało nie być. Każda znajomość mnie chyba czegoś nauczyła. Jednak uważam że najlepszym świadectwem przyjaźni jest to że mimo wszystko ktoś cie wysłucha. Z tym że to przykre że właśnie dziś nie chce mnie wysłuchać nikt. Wiem że nie mam, nie miałam i w sumie nie chce mieć przyjaciol. Chodź samotność jest przerażająca tak samo jak obojętność to chyba wolę być samotna, żeby każdy był już wobec mnie obojętny bo nie potrzebuje litości, współczucia i w sumie sama wolałabym się że wszystkim zmierzyć. Dlatego, tak szczerze mam wyjebane na psedo przyjaciół, bo wiem że mimo że oddałabym za nich kiedyś serce to dziś chyba zostałoby im odwiedzać mnie na cmentarzu. Z tym, że na szczęście tego nigdy nie zrobiłam i to bardzo dobrze. Bynajmniej jestem szczęśliwa, bez nich. Bo byli dwulicowi.
#Michczu
1 note
·
View note
Text
Przeszłość, która nas gnębi
Przeszłość to ogólnie mówiąc dobre i złe wspomnienia, wydarzenia, które miały miejsce w Twoim dotychczasowym życiu. Żyjemy w ciągłym kręgu powtarzającej się rutyny i nie mamy możliwości by z niej zrezygnować. To normalne. Ale spójrz teraz na miniony rok, jestem pewna, że jesteś w stanie wymienić mi tylko kilka z tych 365 dni a może nawet tylko niektóre wydarzenia i tak samo jest z tym co było 5, 8, 9 lat temu. Są to najpiękniejsze, najważniejsze w Twoim życiu, momenty, które nie mają żadnego znaczenia oraz tragedie.Tragedie w przeciwieństwie do pozostałych nie zostawiają po sobie tylko śladu w Twojej głowie, ale ogromną krwawiącą ranę. Uwaga cytat “ To zupełnie tak jakbyś jechał samochodem i cały czas patrzył tylko w lusterko, jadąc w ten sposób nie dość, że nigdy nie dotrzesz do swojego celu to jeszcze przy pierwszej okazji rozbijesz się o drzewo lub zderzysz z innym samochodem. Lusterko jest jak najbardziej przydatne, ale tylko po to aby od czasu do czasu na nie spojrzeć i znaleźć to co jest potrzebne, jednak przez większość czasu musisz patrzeć do przodu tylko wtedy dojdziesz tam gdzie chcesz trafić ‘’ Ja osobiście mam generalnie rzecz biorąc 4 takie historie, które przez długi czas nie dawały mi spokoju. Pierwsza z nich to moment w, którym zamknęły się przede mną pewne drzwi tak na zawsze, ponieważ pewna osoba okazała się skończonym skurwielem i przez następny rok obwiniałam się za swoją naiwność i nie dawało mi to spokoju. Rezygnowałam ze wszystkich okazji do poznania nowych osób tylko i wyłącznie dlatego, że wciąż wierzyłam, że jest jakaś szansa, że tamta osoba się zmieni na lepsze w dodatku byłam wyzywana i obwiniana za wszystko co doprowadziło do tego, że zaczęłam wierzyć, że to wszystko moja wina, że mogłam przecież to wszystko zatrzymać i sobie pójść. J. I prawdopodobnie wtedy oddałabym wszystko aby móc się cofnąć w czasie i nie zrobić paru rzeczy. Mówię o tym w czasie przeszłym więc zapewne zastanawiacie się jak to zmieniłam. Generalnie zmarnowałam cały rok swojego życia na czekanie bo mimo tego co ciągle powtarzali mi moi przyjaciele i znajomi to nie potrafiłam odpuścić aż do pewnego dnia było to 29.01.2019 gdy zdecydowałam się odebrać sobie życie. I był to całkowicie normalny dzień, nie wydarzyło się zupełnie nic szczególnego, po prostu zdałam sobie sprawę, żę dana osoba się już nigdy nie zmieni i, wtedy tak naprawdę złamało mi się serce. Nie będę opisywać szczegółów bo nie na tym to polega jednakże po tym wszystkim wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym.Po wyjściu z niego postanowiłam zamknąć ten roździał raz na zawsze i naprawdę patrząc na siebie sprzed tych kilku miesięcy po prostu nie potrafiłam wybić sobie z głowy chociaż doskonale widziałam, że to jest złe. Dlatego moim zdaniem w tej całej sytuacji chodzi o czas. Potrzebujesz czasu na zrozumienie tego wewnętrzenie, bo zdajesz sobię sprawę, że logicznie rzecz biorąc musisz odpuścić bo to jest bezsensu, powinieneś iść dalej to w głowie pojawia się taki właśnie, ta iskierka nadziejii która mówi, że moze warto wrócić do tego co kiedyś, że ludzi się zmienili na lepsze mimo, że tak nie jest. Wydaje mi się aby zgasić tą nadzieję, która nie daje nam iść dalej potrzebna jest właśnie odpowiednia ilość czasu. W moim wypadku był to rok w Twoim może być miesiąc, dwa lata. dziesięć lat, ale jest jeszcze też jedna bardzo ważna kwestia, chyba najważniejsza ze wszystkich. Bez względu na to czy była to Twoja wina czy nie MUSISZ PRZEBACZYĆ SAM SOBIE. To się już stało i nie jesteś w stanie cofnąć czasu i tego zmienić. Myślę, że mogę Ci obiecać iż nadejdzie czas w Twoim życiu kiedy podejmiesz takie same decyzje co ja i wiele innych osób i po prostu pogodzisz się z przeszłością i skończysz tę żałobę. Druga sytuacja była taka, że bardzo chciałam o czymś zapomnieć albo żeby ona w ogóle nie miała miejsca i w takiej sytuacji jest o wiele gorzej, ponieważ te sytuację nie odwracalnie zmieniają człowieka. I mówi się, że w końcu to dobrze bo w końcu te złe wydarzenia kształtują nas takimi jakimi jesteśmy teraz i ja tez prawdopodobnie byłabym głupią idiotką, która nie potrafi wypowiedzieć się na żaden temat gdyby nie to przez co musiałam wtedy przejść i czasami jestem za to wdzięczna, ale czasami gdy o tym myślę to... Generalnie gdybym musiała cofnąć się w czasie i przeżyć to wszystko jeszcze raz to prawdopodobnie zdecydowałabym się na opcję zostania głupią idiotką do końca życia nie świadomą niczego, ale z drugiej strony często te wydarzenia pozostawiają w nas dużo złego. Mogą nas zmienić albo po prostu w jakiś sposób zepsuć. I w takich sytuacjach prawdopodobnie nie możliwe jest by to w nas naprawić. Możemy nauczyć się z tym żyć, możemy nauczyć się to ignorować, możemy nauczyć się to jakoś podleczyć, ale to nigdy nie zniknie.Okej weź teraz do ręki długopis, marker co tylko chcesz, weź kartkę i napisz na niej to co chodziło Ci po głowie, czyli ta rzecz z przeszłości, która Cię gnębi, nie daje Ci spokoju. Może być to ta jedna z tych głupich kategorii, które ja opowiedziałam wam albo coś zupełnie innego. Jeżeli chodzi o problemy, które nie były związane z przeszłością, ale również was męczą jak np autoagresja albo nienawiść do swojego ciała, które są tak naprawdę trochę aktualne to szczerze mówiąc one też mają taki korzeń przeszłości, tego co się wydarzyło, tego co ktoś wam kiedyś powiedział i tak dalej także możecie też je zapisać i one też się liczą. Okej a teraz przeczytaj na głos to co masz zapisane i podrzyj kartkę, spal zrób cokolwiek by ją zniszczyć. Niech to będzie symbol tego, że zostawiasz te wydarzenia jako silniejszy o nowe doświadczenia człowiek i wolny. I zacznij iść na nowo przez swoje życie bo masz przed sobą nie ograniczoną liczbę możliwości, możesz zrobić tyle cudownych rzeczy bo przetrwałeś to jesteś naprawdę silny. Jestem z Ciebie dumna. I teraz masz przed sobą pasmo nowych możliwości, pełnych dobra i światła.Nie dawaj im satysfakcji, korzystaj z nich i pamiętaj TO NIE TWOJA WINA.
15 notes
·
View notes
Text
Nigdy nie byłam wystarczająca dla ludzi których kochałam,oddałabym życie za nich..ale dla nich to było mało ważne...wypruwając wnętrzności dla nich,wyprułuwałam część siebie po czym plując krwią,cicho wewnątrz umierając powoli sama wśród ścian przestałam robic cokolwiek...
07.09.21
0 notes
Text
Josh
Eve była straszną przylepą. Nie dało się tego ukryć, szczególnie, że któregoś uwaga zawsze musiała padać na dziewczynkę. Normalnie graliby naprawdę dobrze, dzieląc się dzieckiem, bo sama Eve latała od jednego do drugiego.
- Szarlotkę – Josh powiedział, zanim Eve odpowiedziała na pytanie o ciasto.
- Czekoladowe!
- Szarlotkę – złapał ją za twarz, robiąc jej dziubka, zanim ta się nie wyrwała, wyciągając ręce po ciasto.
- Nie, czekoladowe!
- Zjemy wszystkie.
- Tak, wszystkie.
Z jednej strony robiła miny do Josha, zaraz przytulała się do niego, a na końcu wylądowała i tak na kolanach Matta, dopijając jego herbatę, bo okazało się, że jednak cytryna (którą sobie zamówiła do herbaty), była za kwaśna. Była pełna energii, co było widać nawet teraz, a może i teraz szczególnie. W nerwach chciała szczególnie dużo uwagi i nie odsuwała się nawet na moment.
Nawet idąc obok Josha i Sam, co chwilę łapała go za rękę albo wsuwała dłoń w sierść suki. Idąca obok Mia miała prawdziwy pokaz rodzinnego Branda, takiego, którego nikt się nie spodziewał i do którego on sam nigdy nie chciał dotrzeć. Tymczasem teraz spacerował z córką pod rękę, w drugiej trzymając smycz psa, przemierzając te ulice trochę nerwowo na myśl o spotkaniu z ojcem, ale wybierając specjalnie drugą część miasta.
Jego własna mama zwróciła na to samo uwagę, uśmiechając się pod nosem delikatnie za każdym razem, szczególnie kiedy wyciągnął z plecaka wodę dla Eve, a potem dla psa, zajmując się tą dwójką praktycznie mechanicznie.
- Za dużo ostatnio pracujesz.
- Niewystarczająco. Gdyby nie Eve, pewnie bym nie wychodził z biura.
- Więc te cienie są nie tylko od nieprzespanych nocy?
- Nie tylko.
- Pokłóciłeś się z…
- Nie chcę o tym rozmawiać, mamo.
- Josh...
- Przestań. Po prostu nie. Nie wiem czemu nie potrafimy się dogadać i co się dzieje, ale nie chcę o tym rozmawiać. Mam tego dość, rzygać mi się chce za każdym razem jak słyszę, że nie śpię. Myślisz, że to jest dla mnie okej? Łeb mnie boli przez pół dnia od niewyspania, a przez kolejne pół żołądek od kawy. Wystarczy, że Eve coś podejrzewa i umie się odkleić tylko na chwilę, i to tak cholernie mnie męczy. Jakim cudem Ty wytrzymałaś z naszą dwójką?
Pani Brand nie musiała zadawać wielu pytań, Josh potrafił wypuścić z siebie morze słów, pełne frustracji, jadu i zmęczenia. Jej syn nie potrzebował dodatkowych bodźców, aby się wykończyć. Sam radził sobie świetnie, ale nie pokazywał tego w tak ewidentny sposób jak Matt.
- Chciałam was, to po pierwsze. Po drugie miałam czas na przyzwyczajenie się, jeszcze z Tobą w ciąży nie wiedziałam jak to będzie, zaskoczyłeś nas, ale… Byłeś mój, wiesz? Nie oddałabym Cię nawet dobrowolnie i nie wierzę, że Ty mógłbyś ją oddać. Albo zrezygnować z Matta, dla przykładu.
Celnie i szybko. Josh poczuł nóż w plecach, przebijający krwiaka. W dobrym celu, ale boleśnie.
- Jest ciężko, mamo. Ja… My nie jesteśmy w jego planie. Nie w taki sposób. Może w ogóle.
- Ty nie byłeś w moim. Eve w Twoim. Perspektywy się zmieniają, nie wyszarpiesz ich tak, jakbyś chciał, a nawet jeśli to za jaką cenę?
Ktoś zawsze musiał odpuścić.
Josh bronił się przed tym przez całe życie, wracając myślami do ich rozmowy przez całą podróż powrotną do domu.
Co miałby odpuścić? Mattowi marzenia, które nie uwzględniały jego i Eve? To nie było przyjemne. Sama świadomość go męczyła, ale w rzeczywistości nie mógł zmienić jego myślenia. Matt sam musiał na to spojrzeć na to inaczej, a jego zjadał stres, że spojrzy w zły sposób. Krytycznie. Że zmieni zdanie co do „nich” i nagle żadnych „nas” nie będzie. Dawał się zjadać przez swoje własne obawy. Czuł to. Mimo to nie mógł wiecznie ciągnąć Matta za sobą. Przekonywać, zmuszać, argumentować i pchać. Nie chciał aby pękł.
Nie chciał dawać Mattowi luzu, ale… W tym wypadku czuł, że szarpaniem nic nie zmieni.
Któryś z nich musiał odpuścić.
0 notes
Text
#20438
Wszyscy mówią ze przyjaciele którzy odeszli nigdy nie byli twoimi przyjaciółmi. A ja wam powiem ze to nie prawda. Może pewnych ludzi nie mogę nazwać juz przyjaciółmi. Ale kiedyś oddałabym za nich życie. 🙈
50 notes
·
View notes
Text
Cześć Boże. Nie wiem czy jesteś tam na gorze czy nie i sama nie wiem czy w Ciebie wierze. Ale jeśli jesteś i chcesz dla ludzi jak najlepiej to mam do Ciebie prośbę. Zabierz mnie stad. Wiem, że nie jestem dobrą osobą i jeśli jest coś po śmierci to dla mnie pewnie będzie to piekło. Ale jeśli nawet mam być w piekle to będzie to lepsze od bycia tutaj. Od wykańczania wszystkich swoją osobą i wykańczania siebie. Myśle, że dla wszystkich rok 2018 będzie lepszy jeśli zaczn�� go beze mnie. Chciałabym dzisiaj położyć się spać, tak po prostu jak codzień, ale nie wstać jak codzień, w ogóle nie wstać, nie obudzić się już nigdy. Już i tak za długo tutaj jestem, powinnam zniknąć już dawno. Jeśli masz taką moc w jaką wierzą ludzie to wiem, że jesteś w stanie zrobić to o co Cię proszę. Tak po prostu będzie dla wszystkich lepiej, to będzie takie małe sprzątanie, pozbędziesz się niepotrzebnych śmieci z tego świata. I jeśli się uda i to będzie ostatnia noc mojego życia to chciałabym żeby wszyscy wiedzieli, że bardzo ich kochałam i nie chciałam nigdy dla nikogo źle. I kochałam życie i świat, zawsze starałam się na niego patrzyć pozytywnie. Ja po prostu się tutaj nie nadawałam do niczego, ani do relacji z przyjaciółmi, rodziną ani z osobą która kochałam ponad wszystko. Tak chodzi tu o Niego, nic lepszego by mnie nigdy nie spotkało, przy nim czułam się tak bezpiecznie i cudownie. Bardzo go kocham i wytrzymywałam dla niego wszystko, tylko już nie mam siły i już nie mogę patrzeć ile on musi wytrzymywać dla mnie. Jest dla mnie światełkiem, jedyną osobą która byłaby w stanie mnie uratować ale boje się powiedzieć cokolwiek, nie chce żeby myślał że usilnie szukam atencji. Nie ważne czego by potrzebował, chociażby nawet serca, oddałabym mu je, oddałabym mu wszystko bez najmniejszego zawahania. Może już nigdy mu tego nie powiem ale myśle ze on będzie wiedział nawet jeśli zasnę bez pożegnania. Na pewno myślisz ze nie mam odwagi się zabić i masz racje, boje się sama to zrobić bo boje się kogoś tym zranić, boje się ze będą na mnie źli, a ja wcale nie chce dla nich źle. Tak będzie najlepiej dla wszystkich i dlatego proszę o to Ciebie bo sama nie mam siły. Nie muszę nigdzie trafiać po śmierci, możesz mnie tu zostawić i zrobić ze mnie małego anioła stróża, zajmę się wszystkim których zawiodłam i dopilnuje żeby beze mnie byli szczęśliwsi. To chyba tyle, mam nadzieje że zamykając dzisiaj oczy już nigdy ich nie otworze, chce wierzyć ze tak się stanie, chce żeby tak się stało.
1 note
·
View note
Text
Teraz będzie inaczej - wiem co robię
Ile razy musisz popełnić błąd, żeby się nauczyć? Za którym razem cichy głosik podpowie Ci, że nic z tego nie wyjdzie, bo powtarzasz schemat? Błędne koło może dotyczyć praktycznie wszystkiego i zazdroszczę tym, którzy potrafią przerwać choć jedno z nich - ja jestem w tym kiepska. Prawdopodobnie ma to związek z brakiem motywacji, samokontroli, organizacji i dotrzymywania obietnic, które składamy sami sobie. Prawdopodobnie ma to związek z nietrzymaniem swoich emocji i fantazji na wodzy. Prawdopodobnie ma to związek z myśleniem dwa razy, zanim coś zrobimy. Prawdopodobnie beznadziejnie mi to wychodzi. Oddałabym nerkę za trenera personalnego w zakresie powstrzymywania od błędnych decyzji. Pisanie do byłych po alko, przypadkowe, imprezowe znajomości, odkładanie obowiązków na później, wyżywanie się na włosach pod pretekstem “zmiany życia”, śmieciowe jedzenie i oglądanie do późna seriali... To takie typowe, prawda? Uprzykrza jednak żywot niemiłosiernie. Bo gdybyś nie napisał do niej - wspomnienia by nie wróciły, gdybyś nie poznała go w tych okolicznościach - pewnie by się odezwał, gdybyśmy poszli spać, jak planowaliśmy - ten dzień wyglądałby inaczej. Wyobraź sobie, że we wszystkich typowych dla Ciebie sytuacjach lub nawykach, z których nie jesteś zadowolony - jest z Tobą trener. Ma większą siłę przebicia niż przyjaciele i rodzina, nie jest partnerem w zbrodni, z pewnością oceni sytuację na trzeźwo i będzie trzeźwy, kiedy Ty przesadzisz. Złapie za rękę, potrząśnie Twoim ciałem i krzyknie “Co Ty cholera robisz?! Nie pamiętasz, jak było ostatnio?”. I nie będzie jak z przyjaciółkami “Nie no spoko, teraz będzie inaczej. JA WIEM CO ROBIĘ. Dam sobie radę. Nie będę tego żałowała.”. Trener powstrzyma Cię, zaoszczędzi wstydu, płaczu i moralnego kaca. Jasne, niektórzy mają “jakąś” silną wolę, życie na siłce i jarmuż na śniadanie, a inni wolą imprezy solidnie zakrapiane alkoholem, złe decyzje i nieprzespane noce. Jednak zarówno jedni, jak i drudzy mogą mieć swoje błędne koła, które sprawiają, że stoją w miejscu i trudno im ruszyć naprzód. Dlatego czy możemy oceniać czyjeś złe decyzje, skoro sami nie potrafimy wziąć się w garść i zacząć podejmować je z głową? Pytanie do nadludzi - jak dokonujecie dobrych wyborów?
N.
0 notes
Text
Wiele osób wie jaka jestem a raczej tak im sie wydaje a tak naprawde Wszystko rozpierdala mnie od środka.... On jest Jedną z najważniejszych osób w moim życiu a mogłabym ich policzyć na palcach jednej ręki on Daje mi wszystko co ma Czas ale najważniejsza dla mnie jest miłość jaką mnie darzy i może to brzmi zabawnie ale oddałabym za niego wszystko. Co rodzina widzi we mnie? Ehh wiele razy uslyszalam słowa typu Szmata czy pusta idiotka bo taka własnie dla nich jestem..... No ale cóż życie :) Mam nadzieje że więcej mnie nie zobaczą odpuszcza sobie szukanie mnie i zapomna
0 notes