Jeśli kiedyś ktoś Ci powiedział co masz zrobić jutro zrób dziś. Odpowiedź, że jutro też jest jutro.. 😊
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Jestem.
A co jeśli boisz się zaufać? Masz wątpliwości, że ktoś zwyczajnie Cię wykorzystuję, robi cię w chuja lub eweidentnie widzisz że jest obojętny. A może czasami trochę zbastuj? Nie właź komuś na siłę w dupe skoro i tak to nie daje żadnych rezultatów. Bo przecież ile można za kimś latac, starać się i pokazywać że jest dla ciebie wszystkim?. Ile można udowadniać że nie chcesz bez niego funkcjonować i widzisz w nim coś innego niż w reszcie?. To nie co głupie, ale powinniśmy udowadniać codziennie, zawsze a nie tako, raz na jakiś czas bo nam się znudziło bycie podłym. Bycie obecnym w kogoś życiu nie powinno być raz na jakiś czas. Powinniśmy być zawsze, bo później właśnie do chodzi do jakiś chorych sytuacji. Dochodzi do wyjawienia faktów o których nie mieśliśmy pojęcia. Ludzie przestają się słuchać nawzajem. Mają w dupie swoje uczucia i zwyczajnie ich takie rzeczy nie ruszają ale czasem dobrze jest powiedzieć komuś "nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim". A wiesz czemu dobrze jest komuś tak mówić? Żeby to kurwa wiedział. Bo może nie zdaje sobie sprawy że znaczy dla ciebie tak wiele, dlatego praktycznie na siłę oddala sie od ciebie i wcale nie jest mu z tym źle...
#Michczu
3 notes
·
View notes
Text
Czy jutro będzie znów rok później?
Czas leci nam jak piasek przez palce.
Leci jak łzy które spowodowane są okropnym wkurwieniem. Czas leci jak godzina za godzina, jak tydzień za tygodniem. Czas leci jak te lata, w których jeszcze wczoraj mogliśmy się śmiać ze koleżanka z klasy ma dwie inne sznurówki w trampkach.
Czasami żal, bo szybko udało mi się zrezygnować z tych "młodych lat". Co nie zmienia faktu że jestem młoda..
Zawsze będę najmłodszą Olcią z naszej czwórki. Z tym, że na dzień dzisiejszy nie zadowoloną z niczego co osiągnęła a zarazem szczęśliwa bo czeka ją nowe życie.
Nowe inne życie, które znów zmienilo się w rok o 180 stopni. To zabawne, że z roku na rok mam się czym chwalić.
W tym roku spędziłam wspaniały czas ze swoimi przyjaciółmi, których nadal gdzieś tam mam. Może nie wszyscy do końca o mnie pamiętają, bo spierdoliłam z tego chorego kraju, no ale.. Tu żyć jest lepiej a oni jak są prawdziwi to czasami gdzieś może o mnie wspomnią.
Po za Ty w tym roku, mieszkałam trochę z chłopakiem z którym jestem z resztą do dziś. Pracowałam w alkoholowym, ścięłam grzywkę, piłam dużo wina i wyjechałam do Holandii. W nowym kraju trochę zwiedziłam, 3 razy się przeprowadziłam, za wieloma osobami zatęskniłam, płakałam też trochę... Wpilam kilka butli whisky. Obeszłam swoje 20 urodziny. Spróbowałam prawdziwej, w pełni legalnej marihuany w tym Niderlandzie.
Dostałam piękne kwiaty, pomalowałam włosy, ubrałam choinkę i zaszłam w ciążę. Super! Nowy rok będzie wyjątkowy, będę mama. Nigdy nie chciałam mieć dzieci ale no, z czasem poprostu chyba się tego pragnie. W końcu ten czas ma ogromny na nas wpływ. Zawsze zastanawiam się jak mama musi mnie kochać, że tyle raz wybaczała mi wiele rzeczy, nie raz byłam dla niej zła, nie miła i wogole okropna wręcz przerażająco do dupy. Ona nadal tak bardzo mocno kocha i jestem w szoku jak to możliwe. Też teraz będę mama i ja już czuje ze kocham swoje słońce a po urodzeniu to chyba oszaleje i nie pokocham chyba nikogo tak mocno. To piękne.
Czas leci ja zrobiłam się taka dziwna. Jakąś wrażliwa, wydaje mi się że bardziej dorosła. Hmm, chyba zaczynam dojrzewać. Jezuu
Przeraża mnie ten czas.
#Michczu
0 notes
Text
Przyjaciel
Zawsze zastanawiałam się jak to jest mieć przyjaciół. Czy ich wogole mam i czy to ja zasłuchuje na miano przyjaciółki. Myślę że do pewnego czasu nie miałam żadnych przyjaciół. To głupie ale taka jest prawda.
Przecież jestem młodą osobą, kocham ludzi, spędzać z nimi czas, rozmawiać mogę nawet godzinami, z tym że przyjaciel to raczej ktoś wyjątkowy.
Na serio myślisz że prawdziwa przyjaciółka związałaby się z Twoim byłym chłopakiem?
Że przyjaciółka wolałaby pić browar i bawić się z kumplami podczas gdy ty siedzisz sama w domu i czytasz książkę, mimo że to do ciebie wogole nie podobne. Myślę że to bardzo głupie. Przecież nie można swoim przyjacielom zabraniać niczego ale z czystej lojalności powinien stać za tobą murem. Czy to tak ciężko ogarnąć? Najwidoczniej w XXI wieku tak. Bardzo ciężko.
Dla przyjaciół dzielące was kilometry nie mają znaczenia. Bardzo często o was myślą, wspominają, napiszą, zapytają jak się czujesz. Czy to nie głupie ze jak Ty jesteś 1600km od nich to bawią się w najlepsze z ludzmi którym nigdy nie powiedziałbyś siema?
Przeraża mnie moja przyjaźń z niektórymi ludźmi. Bo nigdy nie całowałam się z chłopakiem z którym to kiedyś robiła moja przyjaciółka. Nigdy nie poszłabym z takim na imprezę. Nigdy nie wyjawilam prawdy jej chłopakowi że go zdradziła, bo dotrzymuje tej jebanej tajemnicy. Nigdy nie miałam jej za kogoś złego.
Potrafiłam w środku nocy wposcic ją do domu bo wiedziałam że poklociła się z mamą. Zrobić jej o 3 w nocy tosty bo nagle zachciało jej się jeść. Myślę że byłam kiedyś dobra przyjaciółka. Z tym bez wzjamnosci. Bo gdy tak naprawdę jej potrzebowałam, byłam w TOTALNEJ rozsypce nie było jej. Byłam sama, z tą jebana książka.
Nasze życie z czasem się zmienia, ludzie żyją, odchodzą. Są tacy co odchodzą dalej zyjac i świat wygląda jakby ich nie było i nigdy miało nie być. Każda znajomość mnie chyba czegoś nauczyła. Jednak uważam że najlepszym świadectwem przyjaźni jest to że mimo wszystko ktoś cie wysłucha. Z tym że to przykre że właśnie dziś nie chce mnie wysłuchać nikt. Wiem że nie mam, nie miałam i w sumie nie chce mieć przyjaciol. Chodź samotność jest przerażająca tak samo jak obojętność to chyba wolę być samotna, żeby każdy był już wobec mnie obojętny bo nie potrzebuje litości, współczucia i w sumie sama wolałabym się że wszystkim zmierzyć. Dlatego, tak szczerze mam wyjebane na psedo przyjaciół, bo wiem że mimo że oddałabym za nich kiedyś serce to dziś chyba zostałoby im odwiedzać mnie na cmentarzu. Z tym, że na szczęście tego nigdy nie zrobiłam i to bardzo dobrze. Bynajmniej jestem szczęśliwa, bez nich. Bo byli dwulicowi.
#Michczu
1 note
·
View note
Text
Lustro
Uczucia są głupie.
Najpierw starasz się wszystko robić jak należy. Malujesz oczy, brwi, usta, zmieniasz kolczyka w wardze no i patrzysz w lusterko, widzisz idealna siebie, wręcz perfekcyjna. Koszulka i stanik która idealnie pokazuje twój biust. Spodnie które pięknie podkreślają twoje biodra i pośladki. Buty które pasują do całego ubioru i bluza, chcesz włożyć luźna jednak nakładasz taka aby Twoje boczki były nieco zakryte a rękawy podwijasz aby było widać tatuaże. Chcesz by ktoś się ciebie bał. Tatuaże często odstraszają innych. Jednak też bardzo często przykuwają uwagę bo właśnie od początku o to chodzi.
Wyglądasz dobrze.
Pierwsze spodkanie też jest spoko.
Podobasz mu się, rozmawiacie ze sobą, umawiacie się przez internet, bo teraz tak właśnie ludzie się uamwiają. Żyją tą siecią. Jest super. Macie wspólne zainteresowania. Słuchacie tej samej muzyki. Ten sam wykonwaca was jara. Palicie te same fajki. Pijecie te same piwo. Rozmawiacie jak dobrzy kumple. Później z dnia na dzień się coraz bardziej zbliżacie. Być może później całujecie się. Kochacie. Nawet po kilku latach. Albo tylko dniach, różnie bywa i w końcu kurwa, nadchodzi taki dzień jak nie chcecie bez siebie żyć. Ale coś się spieprzy. Ten dzień w którym malowałaś usta był bez sensu. Bo albo i tak koleś cie olał. Albo teraz jesteś z nim i cie wogole nie docenia. Albo kurwa zwyczajnie zadniedbalicie to. No i właśnie mimo to, że wiesz ze on cie nadal kocha mimo wszystko albo ty czujesz że go kochasz to kurwa i tak się spierdoli bo miłość jest toksyczna. Zdarza się często taka piękna, jak w filmach. Ale co tu gadać. Nigdy nie wiesz jaka będzie później. Bo na początku jest perfekcyjna. Jak ty.
Jak spoglądasz w lustro jesteś perfekcyjna. On zresztą też. Ogolony, włosy na zel. Buty czyste, bluza z dobrej firmy, fajne słuchawki i dobry zapach. Niestety jedyne co ci zostaje z czasem to albo te same oczy, twoje oczy w odbiciu na które nie możesz patrzeć. Bądź idiotyczna nadzieja, że albo będziecie dalej razem, albo się odnajdziecie..
/Michczu
1 note
·
View note
Text
Dlaczego nie jutro??
Nie mogę zrozumieć swojego życia i podejścia. Czemu mój charakter tak szybko się zmienia? Czemu tylko udaje głupia Wariatkę a tak serio mam poukładane w głowie. Dlaczego gdy rozważam swoje problemy to się długo zastanawiam co zrobić? Przecież kiedyś tak z łatwością przychodziło mi mieć wszystko w dupie. Nie wytrzymam.
Chciałabym znów być nastolatka.
Wrócić do tamtych czasow... Czasów w których nie martwiłam się o jutro, nocowałam u przyjaciółki, miałam czas na własne kształcenie swojego tańca. Gdy poprostu liczyło się dla mnie w życiu tylko wartości jak przyjaźń, miłość no i pasja.
Dawniej kochałam tańczyć, byłam odważna. Wychodziłam na scenę, duża scenę, sama i kochałam uczucie gdzie ponad 500 osób patrzyło się na moje ruchy w rytm dupstepu. Teraz wstydzę się tańczyć w śród ludzi. Gdy idę na imprezę często wstydzę się pokazać w tym co tak naprawdę kocham. Wstydzę się krytyki, nienawidzę krytyki i wstydzę się kurwa siebie. Kiedyś byłam inna, może nie miałam kompleksów? Może ktoś częściej mi mówił że super wyglądam.
Teraz chyba jest inaczej, naprawdę. Nie chcę się wstydzić bo mam przecież bliskich którzy właśnie taką mnie kochają. Taka swiruske, Wariatkę z którą zawsze można się pośmiać, wyszaleć. Z tym że ten etap się chyba już zakończył. I mimo że boję się żyć jutro i nie chce już zbytnio pozwolenia. Zauważyłam że się zmieniam. Ciągle. Z dnia na dzień jestem i inna. Wkurwią mnie to. Ale muszę z tym żyć.
/Michczu
1 note
·
View note
Text
Dorosłość
Dziś jest dzień w którym setki myśli nie dają mi spokoju. A co jeśli nie nadaje się do życia dorosłego bo mam dopiero nie spełnia 20 lat i nadal często myślę o tym, aby bawić się na placu zabaw tworząc co rusz nowe budowle z piasku?
Przeraża mnie dorosłość i mimo, że najgorszym marzeniem jakie miałam w dzieciństwie było zostać dorosła to niestety dzieje się naprawdę.
Fajnie było by tak mieć znów 12 lat, siedzieć na kocu, bawić się lalkami i wymyślać im nowe fryzury, martwić się o to że barbie nie ma Kena bądź, że koleżanka nie wyszła się ze mną bawić bo musi posprzątać swoje zabawki w pokoju.
Dziś jest inaczej, kurwa i zaczyna mnie to przerażac. Przecież mam dopiero 20 lat a czuje się okropnie bo tak naprawdę to co teraz robię później odbije się na moim życiu. Mogę mieć wszystko w dupie ale tak się nie da bo na pewnych rzeczach mi zależy a jeśli mówię centralnie w lusterko że mam to w dupie to poprostu kłamie jak głupia bo ja nic nie mam w dupie.
Dorosłość jest głupia.
Tutaj musisz się martwić o to co będzie jutro. I nie ważne jakbyś miał wyjebane na to co się dzieje. Na wszystko w pizdu masz wpływ a najbardziej każdego dnia przeraża mnie to że właśnie wszystkie wybory muszę podejmować sama. Kiedys pomagała mi w tym mama, a dziś jestem sama...
Nawet jeśli spytam ja o poradę to nic z tego bo przecież to moje życie i to ja muszę zdecydować jak ma być bo później ja będę z tego wszystkiego miała konsekwencje.
Wkurwia mnie to.
Nie chce tak, ale takie jest zycie.
Jedyne co mogę powiedzieć przed snem to gdzie jesteś Boże? Pomóż mi, bo wsumie ty wiesz jak będzie dla mnie najlepiej.
/ Michczu
#relationship quotes#notebooks#illustration#życie jest trudne#polska#polski tumblr#siła miłość#siła woli
1 note
·
View note
Text
Codzienność
Siedzimy sami, spoglądamy na siebie kątem oka. Tak naprawdę to dokładnie nie widzę Twojego spojrzenia, bardziej je czuje. Ale doskonale wiem że spogladasz na mnie bo siedzimy przecież we dwoje. Ostatnio mam naprawdę głupie myśli.
Nie wiem czy widzisz we mnie to co na początku.
Nie jestem idealna, mam wady tak jak każdy człowiek.
Stwierdzam racje, ze jest we mnie dużo agresji, dużo nerwów, brak siły do życia i przeraża mnie codzienność.
Moja codziennością jesteś ty, przeraża mnie to bo przywyklam już do tego... Jeśli Cie zabraknie będę czuła nie dosyt i chyba umrę bo nie będę wiedziała co mam robić żeby szybciej mina dzień.
Cieszy mnie to, że gdy smakuje ci moje jedzenie to mówisz mi że to akurat było dobre. Co z tego że co tydzień jest pomidorowa lub makaron z pasta jak kochasz go tak samo jak moje serce i twarz zaspana codziennie rano.
Gdy wychodzisz do pracy, zazwyczaj ja mam do szkoły, wracam wcześniej od Ciebie. Siedzę w domu i ogarniam ten syf który zrobiliśmy razem dzień wcześniej. Kocham Cie, jestem pewna że właśnie Ty będzie moim mężem.
Zasługujesz na te miano, będę Twoją królową.
Razem pojdziemy przez świat, na którym ideałów mało. Będziesz moim marzeniem, moim idealnym mężem na tym popierdolonym świecie.
Zawsze poprawisz mi humor. Zawsze przy mnie już będziesz.
Wypijemy w sobotę wino, zjemy pesto przy swieczkach. Pójdziemy razem na spacer na ławkę w której nadzieja. Na tej ławce było super, pierwszy nasz pocałunek. Tam dales mi buzi i nie chciałeś mnie poscic.
Pamiętam do dzisiejszego dnia te Twoje słodkie oczka i pięknie ucieszona twarz. Jak super wygladales przy świetle jesiennych gwiazd. Jak pięknie mówiłeś że będę Twoja i że będzie na wszystko czas.
Dziś mieszkamy razem i dziękuję Ci za te wspaniałą codzienność.
Kocham Cie z dnia na dzień bardziej i wiem że tworzymy jedność.
Bo ja i Ty to całość coś ja dwie połówki serca. A dlaczego? Bo twoje i moje serce było w kawałkach ale umielismy jakoś je posklejac.
Jesteś moją codziennością, bo znowu nie wyobrażam sobie dnia bez Ciebie. Nie wyobrażam sobie nawet kawy z rana bez Ciebie.
Codziennie czuje Twój oddech na karku gdy rano budzi mnie dzwonek. Chce być Twoją miłościa, Twoją codziennością. Chcę być dla Ciebie wszystkim, tak jak Ty wiele znaczysz dla mnie moim życiu i sercu.
/Michczu
0 notes
Text
Miłość na pokaz
Ogólnie to rozmkminiam te wszystkie reklamy z lekami które wyrazie mówią "Przed użyciem lekarstwa skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą." gdyby tak, przed zapoznaniem się ze swoim mężem przeczytać jego skutki albo efekty uboczne. Hmmm, było by ciekawie. Ciekawe czy pierdolony farmaceuta pomyślałby o tym, że miłość do tego Pana zmienia mi się tętno? Że dostaje sraczki gdy nie widzę tego glupka a gdy pójdzie kilka złych slów od obu stron z moich oczu lecą łzy ale nie potrafię zrezygnować z tej relacji bo właśnie On działa na mnie jak heroina dla narkomana?
Kto by pomyślał, pewnie nikt. Bo nikt tak naprawdę nie zna moich uczuć a ja nie robię wszystkiego na pokaz. Owszem udowadniać miłość ale kto kurwa karze ciągle robić to przy kimś. Osobiście twierdzę że liczą się małe rzeczy, wybory. Jednym z nich dowodem miłości Może być taki, że mam wybór. Pójść na imprezę, z przyjaciółmi, z bratem, gdy w domu na mnie czeka on. Meszczyna z którym widzę przyszłość. Gdzie iść? Na imprezę, dobrze się bawić upic, ponieść się euforii. Czy jednak wrócić do domu, wypić z nim wino i poprostu się nudzi, położyć się spać i rano wstać. Wybieram te druga opcje. Jeśli się nudzić to tylko z nim, no i wsumie do końca życia. Mimo, że z nim nie raz jest monotonnie. Wybieram go. Pytanie należy sobie zadać czy on to widzi?. Raczej tak, bo często to docenia i jest mi wdzięczny.
Rozpierdalaja mnie pary które są w sobie tak zakochane, że przy każdej okazji i w każdym gronie pokazują swoje obsciskiwanie się i chuj wi co. Co niektórzy mało co się nie ruchaja kurwa przy wszystkim. Jaki w tym sens? Żaden. Ja jakoś nie potrzebuje takich uczuć. Wiem że Mnie kochasz i gdy jesteśmy sami wystarczająco to pokazujesz. Utrzymujesz mnie, jesz moje wynalazki, pijesz że mną kawkę, palisz... Masz dla mnie czas, często mnie potrafisz wysłuchać i to jest moim zdaniem efekt miłości i oddania. A to że nie kleisz się do mnie przy wszystkich poprostu daje mi satysfakcję że nie robisz tego wszystkiego na pokaz.
Przerażają mnie sytuację w których ewidentnie to widać. Podając przykład, na weselu małżeństwo że strony Panny młodej jest naprawdę w sobie zakochane. Są 20 lat po ślubie, szanują się, mają prawie dorosłe dzieci, jedno z nich wychodzi za mąż, wszystko im się układa i nie mają problemów. Wszystko zmienia swój wygląd tusz po zamknięciu się drzwi dzwiekoszczelnych. W domu dzieje się horror. Tak dobry ojciec jest tyranem. Matka podbita płaczę a reszta dzieci po wroceniu z wesela porostu milczy. Nie wiedzą co robić a najbardziej po dupie dostaje syn, który nigdy by nie odważyłby się powiedzieć że krzywdę zrobił mu tata. Matka też się boi wyjawic prawy i wszyscy żyją w tym pierdolonym kłamstwie...
Ale wszystko jest w porządku, bo wśród innych, nawet najbliższych to naprawdę bardzo poukładana rodzina. Co z tego że dzieciaki dorosna i wszystko zrozumia, matka odejdzie od tego skurwysyna jak i tak ból pozostanie. Wszelkie uszkodzenia fizyczne znikną a w sercu zostanie tylko ból.
Przeraża mnie to że na pokaz wszystko jest wspaniałe a gdy tylko zostaną sami z daleka od osób innych niż ich potomstwo jest horror.
Przeraża mnie to bo dla mnie to nie wiarygodne.
Tak bardzo boli mnie ze na tym świecie jest coraz mniej uczyć na niby. A jeszcze bardziej przeraża mnie to że od miłości jest tak blisko do nienawiści. Mówiąc szczerze to jeden krok.
Tak naprawdę miłość oraz nienawisc to najtrwalsze z uczuć.
Stwierdzam rację że jeśli ja miałabym udawać że wszystko jest wporządku to nie potrafilabym..
Nie chce udawać uczuć miłości, nie chce udawać że jest wspaniale. Chcę być prawdziwie szczęśliwa i marzę o tym aby tak jak dziś było już na zawsze. Nie chcę tego szczęścia tylko na pokaz.
/Michczu
#lovers#love my boys#im sorry#real life#miłość na pokaz#brakuje mi ciebie#siła miłość#wiara w siebie#wiara czyni cuda
0 notes
Text
Kiedyś, a dziś.
Kiedyś było inaczej. Początki zawsze są piękne.
Pierwsze piwo wypite przed 18nastka z chłopakiem o którym myśli że to "jedyny".
Pierwsze kwiaty które otrzymałas w prezencie, pierwsze słowa jak ktoś cię kocha do szaleństwa i tęskni tusz po rozstaniu. Dawniej zawsze był powód aby dać szybkiego całusa by przekazać swoje oszołomione uczucia. Był czas aby się nazwzajem wysłuchać i godzinami rozmawiać przez telefon. Był czas w grafiku na wypad do kina, czy baru na głupi obiad... Dawniej nie przeszkadzała nam pogoda, pora i dzień tygodnia. Wcześniej było wszystko inne, pełne emocji i chęci.
Dziś jest pusto. Mieszkacie razem, mojacie się w drzwiach, nie rozmawiacie i wsumie to uczucie zanika. Spicie razem lub osobno. Ty sprzatasz w domu, gotujesz, robisz pranie. On pracuje, wraca zmęczony, je, pali blanta i idzie spać. I to wszystko. Nie rozmawiacie. Każdego dnia nie macie czasu nawet na tą pierdoloną rozmowę. Nie chodźcie na spacery tylko, na zakupy. Nie chodźcie do kina tylko odkladacie na czyns, nie chodźcie po barach bo wolicie siedzieć w domu.
Pytanie czy to nazwać domem?
Kiedyś dom to byłam ja, rodzeństwo, rodzice..
Dziś MY. Sami.
Może i jesteś w tym samym pokoju, w otoczeniu.. Jednak jest pusto. Brak rozmowy. Jakby nas nigdy tu być nie powinno.
Może się mylę, może to chwilowe... Miejmy nadzieję że nauczę się z Tobą znów rozmawiać. Tak jak kiedyś.
/Michczu
#real life#time#lifeisbeautiful#behappy#nie jest dobrze#lepsze życie#polski blog#polskadziewczyna#polska#siła woli
2 notes
·
View notes
Text
Nie magiczne święta.
Czy tylko mnie przeraża to, że idą święta?
Nie wiem co ludzie mają w głowach mówiąc "Magia świąt". Święta może i były kiedyś magiczne jak naprawdę wypratywalo się te pierwsza gwiazdke. Gdy naprawdę było dwanascie potraw, gdy raz w roku jadło się pomarańcze i przepyszny kompot bo na codzień była herbata. Magia świąt była gdy rano z rodzeństwem ubieralo się choinkę..
Lepilo się bałwana przed blokiem aby wieczorną porą podziwiać go z resztą najbliższych.
Mnustwo prezentów pod choinka bądź poduszką i wiele talerzy. Dziś święta to tylko 3 talerze z rodzicami. A wsumie nie dziś, tylko rok temu.
Tamte święta były okropne.
Jaka w nich magia skoro ja wolałam pójść do przyjaciół, mama z tatą podzielili się że mną opłatkiem, siostry sprzedzały czas ze swoimi dziećmi i mężami a brat był w kriminale.
Pytam do chuja jaka MAGIA ŚWIAT?
Bo co, bo był śnieg... Bo co, bo dostałam kolejny rok z rzędu 2 dychy na pasterke od ojca?
W dupie mam te prezenty, pieniądze i resztę zbędnych rzeczy.
Chciałabym chodź raz wrócić do świąt które były kiedyś. Do wspólnego kwadratowego stołu, z babcią, ciocia i, wujkami. Wtedy było inaczej, wtedy był inny klimat.
Ciocia zawsze składała mi życzenia i wspomninala w nich, że chce abym w życiu była szczęśliwa. Już jestem szczęśliwa. Już sztuczne super relacje z ojcem przy wigilijnym stole poszły w nie pamięć. Z tym, że cioci już nie ma...
Czy moja ciocia to prawdziwa ciocia? Otóż nie. To ŚP. Pani Halinka, dobra przyjaciółka mojej mamy i taty. Była nie co starsza od rodziców, natomiast bardzo z nami związana. Można powiedzieć że ciocia. Tak, traktowała ja jak ciocie. Zawsze w drugi dzień świąt siadalismy u niej przy jedynym dużym stole i trwały pogawędki. Tak naprawdę z nią rozmawiałam po cichu bo gdyby tata usłyszał co kolwiek to sama nie wiem... Zapewne jak to zawsze nachlany w święta by prawnil moraly że mam siąść do mniejszego stołu z nie pełnoletnim rodzeństwem i jeść pomarańcze bądź jabłuszka pokrojone w księżyce. Pić oryginalna coca cole i zagryzac herbatniki.
Żadna magia świąt. Wyjątkowy dzień, bo markety są pozamykane i każdy raz w roku ma czas dla rodziny. Raz w roku każdy z nas się dowiaduję co się dzieje u pozostałych gości którzy są przy stole. To zabawne, bo skoro mamy tak rozszerzona technologie to dlaczego taka wnuczka nie zadzwoni do babci i nie zapyta co słychać? Dlaczego taki ojciec nie spyta córki jak tam w szkole? Bo ma to w dupie. Tak, każdy z nas ma siebie nawzajem w dupie. Pokazujemy to tylko przez naszą obojętność. Pytanie należy sobie zadać czy chcemy by ktoś był wobec nas obojętny? Myślę, że nie. Nie cierpimy takich uczuć jak o objętość. Więc dlaczego ciągle to robimy? Odpowiedź jest prosta. Nie mam czasu, poprostu kurwa nie mamy jebanych pięciu minut aby zapytać o co kolwiek.
Czasami nie mogę uwierzyć w to co mówię ale nie ma tej magi świat. Skoro tylko raz w roku pamiętamy o kimś. Skoro tylko raz w roku życzymy komuś wszystkiego najlepszego... Skoro tylko raz w roku "mamy czas".
To przerażające.
/Michczu
#chrismastree#real life#lovemyfamily#polski blog#polskadziewczyna#polski tumblr#świeta#nie jest dobrze
0 notes
Text
Czy wierzę ?
Często bliscy, gdy siadziemy sobie przy stole i gramy w karty bądź pijemy piwko w sobotę nawiązą do rozmowy o wiarze. Pada pytanie--Czy wierzę w Boga?. Ciężko odpowiedzieć bo z reguły jak nie zobaczę to nie wierzę. Ale że od małego wpajano mi, że jakiś tam Pan Bóg istnieje i patrzy z góry czy nie robimy złe rzeczy, to niestety zaprzeczam swoim słowom... Pytanie czy wierzę w co kolwiek? Owszem. Wierzę. Wierzę w ludzi, w to że podchodzimy od małpy bo do dnia dzisiejszego coś od małpy w każdym człowieku zostało. Wierzę w miłość, prawdziwą, po grób. Wierzę w siebie. Tak, mam często wątpliwości, że nie dam rady... Ze coś jest silniejsze, że po drodze do celu gdzieś zabłądze, ale na szczęście mam jesczcze kogoś dzięki komu wiem że warto wierzyć w swoje możliwości.
Mimo że nie raz, jeden z rodziców dawał mi do zrozumienia, że nic z tego nie wyjdzie bo ja się do tego nie nadaje, fajnie było później pokazac że jednak dałam radę bo to ja. Jakoś zawsze dam bo wierzę w to.
To było jakiś czas temu, gdy powiedziałam tacie że poszłam do szkoły gastronomicznej, bo w moim miasteczku tylko to uważałam za słuszne i twierdzilam że to może mi się przydać oraz wychodzić w życi. W głosie rekacji na mój wybór czułam nie pewność. Coś typu - nie nadajesz się do tego... Itd.
Ja osobiscie uwazalam że fajnie będzie kiedyś zgnic w grach na stare lata. Ze względu na to że za mało lata wyciagalam mamie garki gotują nie stworzone zabawki i mieszkanki kolorowych klocków - też uwazalam że to były takie znaki.
Szczerze to wierzyłam że to jakiś dar od Boga od malekosci.
Fajnie było widzieć wyraz twarzy własnego ojca, gdy zobaczył mój dyplom ukończenia egzaminu zawodowego, co świadczylo o tym, że chyba jednak nadaje się do pichcenia, gdy zdałam go na 100 %.
Z tym że jego zdaniem nadaje to ja się do krojenia cebuli i pracy sezonowej "na zmywaku".
Szkoda że nigdy nie widział mnie w pracy i nie zauważył jak pyszna pizze potrafiłam wykręcić, czy jak dobrze dogadywalam się z ludźmi, pracując jako barmanka. Szkoda że nie napil się mojego drinka.
Jednak tak szczerze młodzieżowym przesłowiem mowiac "jebać to". Wierze, że nadejdzie taki dzień, w którym zauważy, że ja mam wiele do pokazania innym, że nie jestem taka zła i do dupy, że potrafię znacznie więcej niż każdy myśli.
Wierzę w to...
/Michczu
1 note
·
View note
Text
Już wszystko dobrze...
Zaraz koniec roku, a Ty co zrobiłeś przez ten rok?
Już w tamtym roku rozkminiales, że zaczniesz od stycznia chodzić na siłownię, że przejdziesz na dietę, że zadbasz o włosy, zrobisz tatuaż...
A Ty? Ile razy mówiłeś, że zrobisz formę? Że przypadkujesz? Że znajdziesz, wyrwiesz dobra dupe.
A teraz zamknij ryj!
Ja z własnego doświadczenia wiem, że gadać będziesz cały rok, a w grudniu, nic po za 5 kg w górę i porwanymi butami nie bedziesz miał.
Nie no tak naprawdę, to swiruje.
Moje życie w rok zmieniło się o 160 stopni...
Poznałam kilku mężczyzn który mnie zmienili. Mogę powiedziec, że zylam już z myślą że jestem skazana na kryminaliste, alkoholika bądź flegmatyka. Wszystko do czasu...
W tym roku zdążyłam wyprowadzić się z domu, znów się wprowadzić. Oszalec, wyszaleć, napracować, poklocic z rodzicami, przyjaciółmi, związać bardziej z rodzeństwem, rzucić szkole i do niej wrócić... Dużo by wymieniać...
Dziś jest inaczej.
Żyje skromnie, jednak szczęśliwie. Mam wspaniałego mężczyznę, którego kocham mimo wielu nie dociagniec, dzielę z nim codzienność i cieszę się, z nawet drobnych rzeczy. Mam wsparcie rodziców. Mam przyjaciółkę, która jest dla mnie niczym siostra. Z siostrami mam nawet dobry kontakt, mimo że nie widzimy się codziennie bo nie mieszkamy już naszym domu rodzinnym. Z czasem myślę, że to lepiej, bo już gdy byłam mała, najstarsza z nich chciała mnie utopić lub spalić mi włosy...
Jeśli chodzi o mojego brata, to szkoda gadać.
Kocham go całym sercem, ale co ja mogę powiedzieć... Zmienił się bo się zmienił.
Nie ważne co będzie, też może na mnie liczyć.
PODSUMOWUJĄC.
Nie pierdol mi, że przez cały rok nie miałeś czasu.. Na wszystko jest czas.
Nie zarzekaj się, że na nic nie masz wpływu bo masz kurwa na wszystko i każde zdarzenie które ma miejsce w twoim życiu, dzieje się przez Twoje decyzję.
/Michczu
1 note
·
View note
Text
7Rzeczywistość
Nigdy nie pomyślałabym, że zasypiajac obok Ciebie czułabym się samotnie. Dlaczego? Bo zawsze jest inaczej.
Twoje towarzystwo sprawia, że czuję się wyjątkową osobą. To bardzo dziwne uczucie, że przy Tobie czuje się jakaś samotna, że czuję się jak jakieś gówno, które nie ma żadnego znaczenia bo i tak wszystko potrafię spieprzyc.
A co jeśli wstanę i ta cała sytuacja nie okaże się jakimś spierdolinym snem bo ty, gdy wypijesz że znajomymi jesteś tak samo obojętny wobec mnie jak na trzeźwo.
Jedyne co mogę powiedzieć, to to że kiedyś było inaczej, a dlaczego?
Bo kiedyś zwyczajnie nie byłeś taki, tak samo jak i ja kiedyś nie byłam taka jak dziś.
Ludzie się zmieniają z czasem a to czy chcesz kogoś w życiu wiesz od początku.
Jeśli mnie chcesz to walczysz i jak trzeba to na mnie poczekasz.
Jednak jesli nie to poprostu olejesz temat i odpuscisz.
Jestem ciekawa czy jutro będziesz wszystko pamiętać i czy będzie inaczej.
Jeśli nie będzie, to poczekam aż zrozumiesz, bo Ty też czekałes aż zdecyduje.
A jeśli będe naprawdę chciała to albo Ci udowodnie co dla mnie znaczysz. Albo porostu zniknie. Znikne tak sobie od tak, abyś był świadom jak to jest żyć bezemnie.
Nawet gdy jesteś to ten świat jest monotonny. Ja idę do szkoły, Ty do pracy, mijamy się. Gdy wracamy to jemy coś, ogarniamy się, idziemy spać a rano pijemy razem kawę.
Chciałabym Ci chodź raz od dawna spojrzeć w oczy i usłyszeć jak mnie kochasz. Wyczytać z Twoich oczu, że chcesz mnie na codzień w 100% i że nic się nie zmienia. Nasza rzeczywistość mnie przeraza. Boli mnie nasza codzienność.
/Michczu
2 notes
·
View notes
Text
Nie wiem
Nie wiedza, to zabawnie proste pojęcie pomiędzy - chce a nie chce.
Jeśli nie chcesz - mówisz nie wiem, jednak gdy chcesz, też często mówisz - nie wiem.
Niby masz wybór, ale i tak wybierasz pójście na łatwiznę poprzez durne "nie wiem" bo tak jest łatwiej. W ten sposób nie dajesz słowa.. Bo tak jest łatwiej się wycofać, pytanie czy tak jest warto?
Nie koniecznie.
Osobiście uważam, że jest mnóstwo sytuacji w których nie chciałabym usłyszeć tych zenujacych dwóch słów.
/ Michczu
1 note
·
View note
Text
Jutro jest za pół godziny.
Co z tego, że zaraz jutro? Ja nie wiem czy zasnę jeszcze dziś, czy też właśnie jutro. Czy wstanę jutro czy w ogóle zasnę?
Nie wiem tak naprawdę nic. To zabawne.
Nie mam pojęcia co Ci wszyscy mają w głowach myśląc, że każdy następny dzień od czegoś zależy. Nic od niczego nie zależy. Nie ma jakiegoś pierdolonego przeznaczenia.
Jeśli nie będziesz jadł to się nie wysrasz. Jeśli nie pójdziesz do pracy, to nie będziesz miał kasy. Jak wypijesz za dużo, to jesteś pijany.
Wszystko co kurwa robisz, jest przez to że podejmujesz jakąś zjebana decyzję bądź poprostu zależy od tego co zrobisz.
Pytanie co zrobisz, jeśli spytam czy pozwolisz mi jutro wstać i zrobić co kolwiek aby ten dzień nie był monotonny. Czy może pomożesz mi wstać już dziś?
Nie wiem, nie mam pojęcia co będzie.
Pytanie, czy czekać na pozwolenie.
Czy być przy Tobie, zrobić Ci poranną kawę, zapalić z Tobą papierosa, wysłuchać narzekania jak Ci się okropnie nic nie chce. Czy poprostu olać temat, mieć to w dupie. Umierać w środku, bo nie mogę zrobić czegoś co chce robić do końca swojego życia? Nie wiem! I szczerze kurwa, mam to chyba w dupie.
Jak dla mnie to decyduje dziś, pol godziny przed jutrem, że nie będę zależna i zrobię to co podpowiada mi serduszko.
/Michczu
3 notes
·
View notes