#Dogadać
Explore tagged Tumblr posts
Text
ostatnio dużo myślę nad wyborami i mnie, jako osobę po studiach prawniczo-politologicznych, autentycznie wzrusza fakt, że frekwencja wyniosła prawie 75%, a ludzie stali w solidarności w tych kolejkach do późnych godzin i wspierali się nawzajem śpiewając, dzieląc się jedzeniem, napojami, kocami. coś absolutnie niesamowitego. sama stojąc w kolejce czułam się jak moi dziadkowie i starzy, kiedy obalali komunę. grupa wiekowa młodych w której jestem wykręciła tak niesamowity numer, że nadal jestem w szoku, bo pamiętam kiedy te 5 lat temu rozmawiałam ze znajomymi w liceum i mało kogo obchodziła polityka i nie chcieli głosować. mam nadzieję, że dzięki tym wyborom zobaczyliśmy i przede wszystkim uwierzyliśmy że nasz głos ma znaczenie i możemy mieć wpływ na politykę, która kształtuje nasze życie, a jako społeczeństwo powinniśmy być wobec siebie solidarni, bo tylko solidarność jest naszą bronią. zwłaszcza klasy pracującej, która stanowi większość naszego społeczeństwa.
#very very personal#aż się człowiekowi lepiej wstaje#a jak poranny papierosek smakował w poniedziałek i we wtorek!#poważnie#trochę się boję o aborcję i prawa osób lgbt ale jestem pozytywnej myśli bo muszą się dogadać#ja głosująca na lewicę która uzyskała tylko 30 mandatów: czas na lewacki faszyzm o którym mówiła telewizja rządowa#ps. jestem ciekawa jaki wariant wybierze duda przy tworzeniu nowego rządu: szybki i bezbolesny czy mozolny i gorszy#jebac pic i konfederacje thank u very much#polish politics#polish stuff#polblr#polski tumblr#polski tag#wybory#wybory 2023
5 notes
·
View notes
Video
youtube
Jai Wolf - Telepathy #historicalbattles #videohistory @La-Musique @Pos...
#youtube#Polscy władcy nie potrafili się z nimi dogadać. A i oni nie ułatwiali tego zadania. Relacje Kozaków i Rzeczpospolitej na przełomie XVI
0 notes
Text
Żeby się dogadać, po pierwsze trzeba gadać
68 notes
·
View notes
Text
Nie wiem dlaczego nie mogę dodać wpisu w społeczności.
Moja mama czeka na jakieś wyniki w kierunku raka szyjki macicy… jestem załamana. Dopiero co (w wakacje) wycinała pieprzyk do badania. Teraz to. Na dodatek nie idzie się z nią dogadać co do szczegółów, bo ona „jest dobrej myśli bo z pieprzykiem wyszło wszystko ok”.
Miała jakieś USG, wyszły pęcherzyki na macicy - endometrium o długości 11 (mm?! Nie wiem), a 12 to już na pewno rak bo tak jej powiedział lekarz. I teraz miała płynną cytologię i ma czekać 5 (!!!) tygodni. I że ma mieć macicę usuwaną.
Nie chcę czytać w Google bo tam wiadomo, trup od razu.
31 notes
·
View notes
Text
w temacie swiat, nie wiem czy kojarzycie mojego brata z ktorym mialam zawsze dymy o koszenie trawy, ale o to co sie w skrocie wczoraj dzialo. on jest poklocony z cala reszta rodzenstwa o kwestie spadkowe i w ogole kilka miesięcy temu całkowicie mu odjebało, stal sie taki bezczelny, sra wyzej niz dupe na (nie wiem czy to sie stalo po smierci ojca czy odkad kogos sobie znalazl, moze kumulacja) cale dnie na dupie siedzi a jak moja (kobieta 50 lat z niepelnosprawnoscia) chce aby laskawie jej pomogl z jakas ciezka praca to jej powie a czemu nikt inny tego nie moze zrobic 😯😯😯 gdzie reszta rodzenstwa mieszka za granica z dala od garnuszka mamusi
w kazdym razie choc moja siostra tez sie poklocila z drugim bratem to wczoraj usiedli ze soba normalnie przy wigili podzielili oplatkiem etc gadali ze soba. rozstawialiśmy wlasnie wszystko kiedy mojego brata od trawy wciaz nie bylo, mama kazala mi do niego zadzwonić zapytac kiedy przyjedzie ale powiedzialam ze nie bo wole juz bez niego miec wigilie, sama zadzwonila to jedyne co zapytał to "a kto tam jest?" moja mama "twoj brat i siostry" to sie rozłączył. przyjechal powiedzial ze nie bedzie z nami jadl, jak moja siostra zapytala czemu i czy na serio nie może ten jeden dzień sie dogadać to on "ty tez sie moglas dogadac z nami o dom i ziemie ale nie chcialas to czemu ja mam" poszedł do kuchni moja matka idiotka oczywiscie pobiegla mu wszystko pod nos zanieść, barszczyk pierogi, chciała podzielić sie opłatkiem ale nie chciał i wróciła do nas cała zaryczana 😗ale w sumie mi jej nie szkoda bo potem i tak będzie brała jego stronę we wszystkim i wyzywała z nim reszte rodzeństwa od najgorszych aby potem ryczeć i jeczeć "ale ja tylko chce byście żyli w zgodzie"
jeszcze mnie bawi jak udaje wielkiego macho (glownie przy mnie) ale jak jest moj drugi brat to buźka zamknięta, odniosłam wczoraj krzesło do kuchni i chcialam je postawić akurat w miejscu gdzie on stał (bo tam powinno być) ale nawet się nie odsunął, postawiłam obok to do mnie z mordą "krzesło odstaw" powiedziałam "sam sobie, kurwa, odstaw" i już otwierał znowu usta jak drugi brat wszedl do kuchni i nagle cisza, jak baranek xD
jak mieszkał w Finlandii przez prawie rok to był to najlepszy czas mojego życia, święty spokój, ale odkąd wrócił siedze 24/7 zamknieta w pokoju zalujsc ze nie mam znajomych/chlopaka do ktorych moglabym pojsc posiedziec (boze jak ja w ogole zazdroszczę mojej siostrze ze spedza swieta u swojego chlopa z jego normalna rodzina) i nie musieć miec z nim zadnych interakcji ktore koncza sie zawsze a) wyzywaniem mnie b) gadaniem ze jestem nikim takie umniejszanie itp (czyzby sobie ego odbudowywał?) c) nie wiem jak to opisac ale takim zwyczajnie przypierdalaniem sie. boje sie o cos mamy przy nim zapytac (o rzeczy w stylu gdzie cos jest) bo znajdzie powod aby nawet do tego sie przyjebać, skomentować, jeszcze wiecznie te jego miny i przede wszystkim ta jego chora obsesja na punkcie kasy, jakies przechwalanie sie, wyszydzanie (kurwa wyobrazcie sobie ze kupil sobie jakas droga kurtke i przyszedl do mnie do pokoju i nie chcial wyjsc dopoki mowiac ze mam zgadnac ile kosztowala a jak odpowiedzialam ze gleboko w pizdzie do mam to zaczal sie wydzierac ze nie prawda, nie mam) (przypominam ze ten "bogacz" z mamusia mieszka lolz)
ale wracając odkąd wrócił to tylko siedze i fantazjuje o chwili jak sie wyprowadze z tego cyrku
30 notes
·
View notes
Text
10 rad, których poprawi Twoje życie
1. To ty decydujesz, jaki masz humor i czy chcesz być obrażona na kogoś, czy nie. Weź odpowiedzialność za swoje nastawienie do każdej sytuacji. Trzymanie urazy najbardziej krzywdzi osobę, która dusi w sobie negatywne emocje.
2. Bądź offline najczęściej, jak to tylko możliwe. Traktuj media społecznościowe jako źródło inspiracji, a nie narzędzie do zabijania czasu. Pamiętaj, że prawdziwe życie zaczyna się poza Internetem.
3. Kiedy targają tobą silne emocje lub doświadczasz natłoku myśli przelewaj swoje uczucia na papier. Zdanie po zdaniu co czujesz i przez co tak jest. Uwierz mi po wszystkim poczujesz się lepiej.
4. Nie bój się poznawać nowe osoby. Możliwe jest znaleźć prawdziwych przyjaciół lub drugą połowę w każdym wieku. Nie zamykaj się nigdy na nowe znajomości. Niektóre z nich mogą okazać się ważną lekcją inne pozostaną z tobą na całe życie.
5. Ogranicz kontakt z osobami, które podkopują twoją wiarę w siebie i własne możliwości. Nieważne, czy to twój wieloletni przyjaciel, chłopak, czy rodzina. Musisz zaakceptować, że każdy nieustannie się zmienia i nie ze wszystkimi jesteś w stanie się dogadać na każdym etapie życia.
6. Wychodzenie poza swoje strefę komfortu nie jest przyjemne, ale jest niezbędne do lepszego samopoczucia i rozwoju.
7. Nie musisz we wszystkim być najlepsza wystarczy, że znajdziesz parę rzeczy w życiu, które będziesz robić z czystej przyjemności.
8. Poświęcaj 15 min. przed snem na zaplanowanie kolejnego dnia i zapisanie w punktach rzeczy, które musisz, żeby pójść spać ze spokojnym umysłem. Możesz też napisać 3 rzeczy przed snem lub powiedzieć je w myślach, za które jesteś wdzięczna.
9. Nigdy nie odkładaj trudnych rozmów na później uwierz, będziesz tego żałować. Zamiast tego po prostu zapytaj, powiedz o swoich uczuciach. Najwięcej cierpimy, obmyślając tysiąc scenariuszy lub obawiając się tych rzeczy, które się nigdy nie wydarzą. A wystarczy zrobić jeden krok i pozbyć się całego strachu.
10. Odwlekanie zadbania o własne zdrowie psychiczne jest jak czekanie, aż bolący mocno ząb sam z niebie przestanie boleć. Niektóre rzeczy można odwlekać w nieskończoność, ale to nie rozwiąże problemu. Czasem najtrudniejsze, ale i najlepsze co możeszdla siebie zrobić to zadbać o siebie, nie szukając więcej wymówek.
#moje rady#rady#rada#porada#porady#zmiana myślenia#zmień swoje myślenie#zmiana#pozytywne nastawienie
33 notes
·
View notes
Text
Dobra. Muszę coś wyznać. Nie jestem dobra w żaden język. Poza polskim aczkolwiek i tutaj można by się spokojnie przyczepić.
Jadąc na te wakacje miałam taki psychiczny luz, bo przecież laska, która z nami pojechała pracowała na recepcji hotelu w takiej dość obleganej miejscowości turystycznej koło mojego miasta. No to jak pracowała na recepcji hotelu to powinna angielski znać. Tak założyłam.
No.
Okazało się, że laska po angielsku nic nie kuma. Nic. Ani kurwa jednego słowa. Bo ona z translatora korzystała. A pracowała głównie w nocy 🤦♀️
I teraz wchodzę ja. Ucząca się angielskiego jeden rok w siódmej klasie podstawówki czyli, kurwa, tak dawno temu, że nikt już tego nie pamięta. Dzięki Ci Panie za Agentów NCIS w wersji oryginalnej i inne seriale z napisami. I za Bridget Jones.
Jestem w stanie się dogadać. Ewentualnie prosz�� by mówili nieco wolniej bo rozumiem ale muszę znaleźć we łbie jakieś słowo. Kali mieć, Kali być ale lokalni mieszkańcy są zadowoleni bo rozumiemy się w podstawach. To nie sprawy biznesowe na kilka milionów tylko zapłata za wejście na plażę za kilka euro.
I chyba trochę rozumiem złość tej ładnej zrobionej dziewczyny, zawsze z piersiami na wierzchu, kiedy nawet kelner w restauracji na nią nie patrzy bo jej nie rozumiał a jego uwaga skierowana jest na mnie. Bo składam zamówienie w języku, który oboje ogarniamy.
Może stąd bierze się jej zawiść i potrzeba mówienia mi, że jestem gruba 🤣 serio. Jakbym lustra w domu nie miała.
I to naprawdę fajne uczucie, kiedy mój facet patrzy na mnie z zachwytem bo jestem taka mądra xD
A ja jestem z siebie dumna, że mnie puściło z mówieniem.
41 notes
·
View notes
Text
Hejka

24-26.08
Zjedzone: nie liczyłam
Spalone aktywnie: nie liczyłam

W sobotę ruszyłam o 5 rano i zmęczenie wjechało bardzo mocno. Wjechały trzy kawy do południa a później jeszcze jedna po odprawie już po włoskiej stronie.
Na szczęście udało się w sobotę przejechać Szwajcarię. Trochę się zamotałam na wyjeździe i mnie cofnęli (miałam jedną pieczątkę zamiast dwóch). Zrobiłam tym nie małe zamieszanie, ale Włosi byli, jak to oni, uśmiechnięci oraz życzliwi.
Następnie tankowanie chłodni by starczyło na weekend i walka o miejsce parkingowe. Ostatecznie o 17 stanęłam sobie obok stacji paliw na autostradzie i padłam na twarz.

W nocy atakował mnie komar i upadł. O ile pierwszą niedogodność zatłukłam to z upałem nie da się wygrać… 28 stopni na plusie w nocy to zdecydowanie za dużo jak dla mnie - zwłaszcza, że dopiero co wróciłam ze Szwecji!
Za dnia zdychałam smażąc się w 37 stopniowym upale, ale przetrwać pomógł mi nowy sezon kimi ni todoke na Netflixie. To chyba jedyne anime na którym płaczę za każdym razem. Każdy odcinek to mentalne kopanie po jajach. Po prostu uwielbiam.

Poniedziałek to był istny zapierdol - inaczej się tego nie da określić. 5 rozładunków…. Wszystko na włoskich wioskach. Jest takie powiedzonko „kto we Włoszech drogi skraca ten do domu nie wraca” i serio tak jest. Skutkowało to maksymalnym skupienie przez cały dzień by przypadkiem się nie pomylić i nie wjechać gdzieś skąd będą mnie dźwigiem wyciągać.
O dziwo Włochom chciało się przy poniedziałku pracować. Jednemu nawet bardziej bo zamiast zabrać jedną paletę to zaczął wyciągać resztę 😆😆😆upomniałam go i mnie przeprosił, dziękując za czujność. Poza tym było ogólnie bardzo sympatycznie. Wszyscy zadowoleni, że przyjechałam a jak widzieli moje dokumenty to już w ogóle byli zachwyceni bo jestem z Polski. Włosi lubią Polaków, zostało im jeszcze z czasów drugiej wojny światowej.
Jak stałam w kolejce to też pogadałam sobie chwilę z włoskim kierowcą. Włoski, Hiszpanii i francuski są bardzo do siebie podobne, analogicznie jak czeski oraz nasz język, dlatego dało się w miarę dogadać. Bardzo sympatyczny facet, gdy wspomniałam o urodzaju pomidorów u mnie w domu dał mi przepis na zapiekankę z pomidorami. Dumny z siebie podkreślał, że jego mama tak robi i jest bardzo smaczna 😆
A na koniec dnia jeszcze domestos wysłał mi zlecenie na wtorek. O 17 ładuje kawałek za Sieną szczepionki pod Poznań na czwartek wieczorem. Ogólnie git. Jedyny minus taki, że o 8 w Wenecji mam rozładunek, zatem nie ma opcji by wyjechać we wtorek z Włoch. Załadunek wcześniej też nie wchodzi w grę - byłam tam kiedyś u nich, to mała fabryka i nie wpuszczają wcześniej, niż pół godziny przed wyznaczonym czasem.
Szykuje się intensywny powrót do domu. Najważniejsze jednak, że już bliżej niźli dalej :D
Home, sweet home… I’m cumming!
28 notes
·
View notes
Text
Tyle się u mnie dzieje…
Od ponad miesiąca jestem asystentką. Wiele osób mówi:
„daj sobie czas”,
„wypracujesz sobie swój schemat”,
„przyzwyczaisz się”,
„przecież tu nie jest tak źle”,
po czym jak tylko wchodzą szefowie automatycznie następuje ewakuacja danego pracownika…
Nie czuje tego zakresu obowiązków i żebyście nie myśleli, że ze mnie księżniczka i uwłacza mi robienie kaw. Nie o to tu chodzi – ja się żadnej pracy nie boję i nie wstydzę.
Nie czuję po prostu tego flow z szefami.
Wkurza mnie, że nie ustalają ze mną swoich kalendarzy i wychodzę na głupią.
Nie lubię być cały czas w centrum uwagi.
Nie mogę się dogadać z pracownikami z nowego działu w kwestii urlopów/zastępstw (nie oszukujmy się weszłam w zgraną ekipę i zostałam im narzucona).
Nie mam czasu zjeść, czy też wyjść do wc.
Czasem nie wiem jak się zachować, ja prosta dziewucha ze wsi jestem, a nie tam ąę…
Co więcej, mega działa mi na nerwy stwierdzenie, że dostałam tą posadę, „bo wyglądam” (co za ironia – kiedyś brzydula, teraz niby miss polonia). Heloł, a może by tak co niektórzy spojrzeli głębiej i by łaskawie zauważyli, że jestem kompetentna, wielozadaniowa, bezstronna, pogodna, trzymam język za zębami i nie strzelam fochami na lewo i prawo, bo to przeważyło, że zostałam przesunięta!
I tak mogłabym wymieniać i wymieniać.
Ale przede wszystkim nie poradziłam sobie z dwulicowością innych pracowników.
Do tej pory siedziałam w kącie, robiłam swoje i tyle. Żyłam w przekonaniu, że ludzie są szczerzy, życzliwi i pomocni, bo ja taka jestem. O jeżu, jaka ja byłam naiwna, jeśli w grę wchodzą pieniądze i bycie na świeczniku ludzie są w uuuj fałszywi! Cóż, człowiek uczy się całe życie…
Nie mogę patrzeć i współpracować z osobami, które obrabiały mi dupę za plecami, a face to face są tak mili, że by ją najchętniej lizali. Tylko dwie osoby powiedziały mi prosto w oczy co myślą o moim przejściu i ja to szanuję!
Dlatego, gdy o całej sytuacji dowiedziała się moja poprzednia szefowa, postanowiła skorzystać z okazji, że mi źle i zadzwoniła z propozycją powrotu. Nie miałabym do czynienia z poprzednią kuleżanką, przez którą de facto odeszłam. Zaproponowała mi inne stanowisko niż wcześniej obejmowałam – to prawda, pewnych rzeczy musiałabym uczyć się od zera i odpowiedzialność byłaby znacznie większa, ale atmosfera o niebo lepsza plus to tak jakby awans, z urlopami noł problem, no i kasa by się zgadzała. Analizując wszystkie za i przeciw, postanowiłam znów zmienić pracę.
Nie wiem, może pożałuję powrotu, bo niby dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale zasady są po to by je łamać, a nauczyć idzie się wszystkiego – jeśli się chcę (proszę nie wyprowadzać mnie z błędu).
To wszystko spowodowało że zamknęłam się na innych, z chichotki stałam się zestresowaną marudą, której brak cierpliwości. Co najgorsze, mój #przystojniak chłonie moje emocje i też zaczął zachowywać się podobnie… Nawet IG, malowanie paznokci, czy moda nie sprawiają mi radości – wszystko to porzuciłam. Jedynie wchodzę od czasu do czasu na IG, żeby zobaczyć jak stan małego chłopca, którego mamę obserwuje i dziś przeczytałam, że chłopiec trafił na OIOM. Wsparłam zbiórkę na leczenie, pomodliłam się by nie cierpiał i w końcu doszło do tego mojego zakutego łba, że czas przestać się użalać, bo jesteśmy zdrowi! Przecież w tamtym roku wyszliśmy z większego gówna – RAZEM ze wszystkim damy radę!
Dziękuje, że pytacie co u mnie, że zawsze jesteście i czytacie te moje wypociny!
Także tego, cyc (choć go brak) do przodu i ciśniemy! Bo sama tęsknie z tym moim świńskim chichotaniem
28 notes
·
View notes
Text
Milczymy... Nie wiem czy jeszcze kiedyś uda nam się dogadać. Nie wiem czy to wszystko za bardzo nas już nie zmienilo...
#milosc#polski tumblr#samotność#po polsku#polski blog#polska#ból psychiczny#ból#emocje#ból emocjonalny#Porozumienie#Ostatni raz
13 notes
·
View notes
Note
Cześć wszystkim!
Tak właściwie nie mam pojęcia czego szukam. Chyba bratniej duszy? Czy to w postaci przyjaciółki czy drugiej połówki. Ciężko stwierdzić gdzie obecnie mieszkam, bo często moje plany się zmieniają. Obecnie raczej idą na kierunek wyjazdu za granicę(na krótki okres). Jestem osobą dosyć spokojną i na początku małomówną, ale po czasie otwieram się! Uwielbiam próbować nowych rzeczy, nawet jeśli zajawka na coś trwa jeden dzień. Jeśli nie lubisz dostawać głosówek to ciężko będzie nam się dogadać, bo jak coś się wydarzy bądź mam jakąś rozkmine to wysyłam je w ilościach hurtowych. Jestem dosyć bardzo otwarta na świat i ludzi, czasem mam wrażenie, że za bardzo. Lubię rozmawiać o pierdołach, narzekać, czasem poplotkować, ale też pogadać na głębokie tematy. Cenię sobie kontakt na żywo więc jeśli chcesz skończyć tylko na pisaniu i rozmowach to proszę, nie marnuj mojego i swojego czasu. Nienawidzę też pisania raz na tydzień bądź wymiany dwóch wiadomości dziennie i na tym koniec. Chce cię poznać, a do tego potrzeba czasu więc miło byłoby jakbyś też był zaangażowany. Kocham robić zmiany w swoim wyglądzie i piec różne słodkości bliskim mi osobom. Więc jeśli szukasz czegoś podobnego i masz max 31 lat, zgłoś się. Chętnie cię poznam!/K21
4800.
27 notes
·
View notes
Text
Straciłem trochę ziomali, bo nie umiem się dogadać
#cytat#palpitacjauczuc#polski cytat#rapcytat#miłość#smutne#polski rap#cytat z rapu#rap#rymowane#vkie
54 notes
·
View notes
Text
Nie wstawiałem postów jakiś czas ponieważ nic ciekawego się nie działo Moje życie jest nudne
Nadal mam napady
Nie brałem lamotryginy przez ponad 3 tyg bo nie chciało mi się iść do lekarza rodzinnego po receptę Ubzdurałem sobie, że wsm to pewnie placebo i wcale nie działało a to, że lepiej się czułem to poprostu efekt zmian jakich dokonałem w życiu
Mało co sprawia mi przyjemność Czuje się pusty w środku Naszczescie nie miewam ataków paniki ale wszystko mnie denerwuje Nie ma tragedi ale powoli zaczyna mnie przytłaczać to uczucie pustki Nie chce mi się rysować ani gadać z ludźmi jednocześnie czuje się samotny Mam dość tego Bycia postawionym w roli kobiety Nie akceptuje sam siebie tego kim jestem - trans Nienawidze patrzeć na siebie w lustrze Nienawidze jeść
Życie byłoby łatwiejsze gdyby nie trzeba było czerpać energii z jedzenia I tak jestem ciągle zmęczony
Rzucenie picia dla mnie było o tyle prostsze od walki z napadami, że alkoholu nie mogę się napić pierwszy okres był cholernie ciężki teraz Po prostu nie pije i mnie nie ciągnie Z jedzeniem jest inaczej Musze jesc a to odrazu wyzwala chęć na żarcia się słodyczy
Przyznałem tydzień temu mojej terapeutce, że mam z tym problem i nie ukrywam, że mam exd Nadal chce schudnąć ale z drugiej strony to nie chudość sprawi, że poczuje się dobrze w swoim ciele a tranzycja Mam już dość takiego życia Uciekania od emocji ciągłego rozpraszanie swojej uwagi od siebie samego, moich problemów z głową
Po raz pierwszy od dawna rycze Dziś co chwilę chce mi się płakać i nie mam siły na nic
Pojechałem rano do lekarza rodzinnego Najpierw rano się umówić na wizytę Pojechałem drugi raz na 16, kupiłem lek
Ehh jutro mam do roboty zaś na 8 do 18:30 Cholernie mi się nie chce Gonić, robić, słuchać pretensji Bez przerwy popełniam błędy robię za innych bo nie potrafię być asertywny ani nie umiem się z nikim dogadać
Przytłacza mnie jak szybko czas mija Już będzie czerwiec a moje życie wygląda tak Praca-dom-praca Nic nie robię praktycznie po za tym i nie chce mi się
W ogrodzie pasowało by coś ogarnąć a ja nie mam na to siły
Wybaczcie, że tak narzekam w tym poście ale potrzebowałem gdzieś wyrzucić swoją frustracje
Wiem muszę wziąć odpowiedzialność za siebie Wygląda na to, że zaniedbałem swoją sfere emocjonalną i nie korzystam w pełni z pomocy psychologicznej Może będę miał szansę okiełznać exd bo ono ściąga mnie na dno
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska#motylki blog
35 notes
·
View notes
Text
dodalem "keep reading" bo sie rozpisałem
Gdy dostaje komplementy od ludzi to szczerze w nie wierzę, nawet lepiej niż to ja je szczerze czuję! To znaczy, że jak mi koleżanka powie "dobrze wygląsz" to nie mam takiej myśli - ona mowi prawde (w opozycji to myśłenia które pewnie większość zna (nawet jeśli tez teraz czujecie komplementy to pewne zdarzało wam się to kiedyś) - czyli myśli że tak naprawdę nie wygląacie wcale tak dobrze, że ktoś wam tak mówi z jakiegoś powodu).
Tyczy się to także moich bliskich z tumblera <3
Btw bardzo mnie cieszy że mam bliskich z tubmlera :3333 serio trafilem tutaj (na was :D) ale no na bardzo miłe, mądre fajne osoby. Niektóre są tak naprawdę najmlodszymi osobami z którymi się koleguje aktualnie. I myslalem sobie o tym ostatnio -> że jakos sporo osób ma znajomych w swoim wieku i może plus minus pare lat (im mlodsza osoba tym mniejszy ten plus minus np 20 latkowie to max 2 lata w gore w dół - tak zalóżmy) no i moim zdaniem tak naprawde w praktyce wychodzi że wiek nie ma najmniejszego znaczenia i mozna poznac super ogarniętą mądrą partnerkę do rozmów, dającą ci porady życiowe 17 latkę (co dla mnie oznacza 8 lat różnicy czy 8,5), to że z niektórymi młodymi osobami czy starymi sie nie dogadamy to nie jest przynajmniej u mnie kwestia ich wieku tylko po prostu tej osoby jednej konkretnej i jej cech - tak samo jak osoby z moim wieku są takie które polubie i takie z którymi mi sie ciezko dogadać.
I no nie mam na ten temat danych ale tak mi sie wydaje po prostu że ponieważ trudno jest tak naprawde miec duzo znajomych (to jest moim zdaniem umiejętność którą trzeba szlifować, ćwiczyć, dbać o te znajomości i mieć gdzie je rozwijac czyli element szczęścia bo jak nie masz na kim sie uczyc budowania relacji to ci po pierwsze szczerze współczuje no i jest wtedy cieżko - ja np w wieku 25,5 czuje ze buduje relacje duzo lepiej niz nawet 3-4 lata temu, czuje sie pewniej, ze dogaduje sie z większą liczbą ludzi, że te znajomosci są jeszcze "szczersze" - naturalniejsze, ze moge byc bardziej sobą, no po prostu wszystko jest again (bo w wieku 22 lat tez bylem duzo lepszy niz w wieku 18) duzo lepsze.
No i tez fajnie miec po prostu znajomych mlodszych i starszych tak mi sie wydaje :3
bo jak ktos ma tylko znajomych tupu z klasy (z roku na studiach starsi) lub z pracy no to moze byc kwestia tego ze nie do konca są to super relacje tylko są to relacje z tym z kim sie dało i ciezko jest miec duzo quality ludzi jesli pula to tylko nasza klasa albo nasza praca, a jesli mamy po pierwsze większą pulę bo robimy cos w zyciu i jest gdze tych ludzi poznac (ja jestem w sumie introwertykiem dosc mocnym ale kocham ludzi i relacje, kocham rozmawianie z innymi, rozrywka intelektualna w postaci rozmów i ogolnie obcowania z innymi umyslami jest zajebista i to nie tylko intelektualna rozmowa ale takze intelektualna itd) Jesli zadajemy sie z ludźmi kazdego wieku to mamy o tyle wiecej ludzi niz jesli tylko naszych rówieśników.
No i dostałem ostatnio przemocne komlementy od paru koleżanek tu oraz paru osób irl i czuje sie ze sobą wspaniale (ma to związek z tym że coraz czesciej sie ubieram jak kobieta - moje pierwsze wakacje ever w shortach, pierwsze wyjscia na zewnątrz w sukience itd :3)
tak jak kiedys pisalem rok 2024 to rok na ostatecznie pokananie nalogu a rok 2025 to bedzie rok na poważniejszą tranzycje (przez co rozumiem nie hormony itd bo to są kolejne powazne kroki na ktore moze sie zdecyduje (poza hormonami na razie tylko operacja piersi jeszcze mi przeszla przez mysl jako opcja gdy juz bede w 100% funkocjonowac jako kobieta + potrawa to dluzszy czas itd itd itd i bede tego chcial) a hormony to tez odpowiednio np po calym roku (MINIMUM to jest moze znacznie dluzej poczekam) funkcjonowania jako kobieta juz tak spolecznie itd
w 2025 glownie chce zapuscic wlosy do czego musze przesunac przedzialek bo chce miec na srodku na 99% (zapuszczac juz zapuszczam), makijaż nauczyc sie i reuglarnie stosowac + dobrać do siebie jakis, moze zenskie imie i zaimki (znajomi juz czasem uzywają - pytaja mnie jak wole ja na razie lubię i tak i tak - a imie to chyba tereska/dorotka bedzie jedno z nich tak mysle).
Gdy pierwsze razy ubieralem sukienke w wieku 17 lat czulem sie tak magicznie cudownie radosnie to byla taka radosc którą moglem poczuc tylko robiąc to i ta radość wrócila teraz jak nosze damskie rzeczy - czyli innymi slowy to że przestalem sie przebierac wynikalo prawdopodobnie z kilku czynnikow ale nie tego ze mi przeszlo (np to ze rodzice sie dowiedzieli przy okazji pewnej grubszej akcji i zareagowali negatywnie (co prawda aktualnie mama nie reaguje negatywnie tylko pozytywnie z minutem bo srednio jest przekonana ale mnie wspiera po prostu wiecie mama to mama ona mnie widziala jako synka od 25 lat). Teraz idąc ulicą patrzę w dół na moje nuszki jak wygladaj magicznie i czuje sie tak wspaniale, w sukienkach tez
Wiec w sumie ja w męskich rzecach nie czuje sie źle albo ze cos robie za karę (btw to było moje najwazniejsze pytanie do kolezanki trans - czy to co ja czuje to może być bycie trans bo nie mialem nigdy mysli ze źle sie czuje jako facet ale mialem mysli ze wolalbym wygladac jak kobieta) i nadal tak jest tzn czuje sie ani źle ani dobrze jako mezczyzna (choc lubie swoje ciało i swoją osobę i akceptuje sie w 100%, mimo ze wole miec chudsze uda) ale to co czuje teraz czyli ze moj wygląd tak po prostu codzienny mi sprawia tyle radosci to jest magia i jak do tego dodamy ze szczerrze cuzje magie z powodu komplementow od kolezanek z tumblera i irl. Ja nawet sam sie czuje pięknie <3 a przypomne ze to jest sporo kg ponad ugw i ze nie uwazam ze mam chude nogi ani troszke.
Uwazam ze są przeciętne jak na kobietę ktora nie jest gruba (tak w polowie między chudymi a ksztaltnymi gdzie i chude i kształtne są ładnymi nogami, seksownymi itd - zależnie od osoby mozna lubic bardziej osoby z chudymi nuszkami (driffting) (ale nie zamykam sie na inne nogi ^^>) albo na kształtniejsze. No i wam powiemze zrobie osobnego posta o tym czy moje pragnienie chudosci to nie byla jakas forma nieakceptacji bycia facetem - ze dlatego chcalem byc tak chudym facetem bo nie lubilem bycia facetem a nie moglem byc kobietą (tak mi sie oczywiscie wydawalo tylko bo w tym roku doszeldme do wniosku ze tak naprawde ta myśli ze nie wypali mi z byciem kobietą to sie u mnie w zyciu pojawila i nigdy jej specjalnie nie weryfikowalem nie sprawdzalem czy serio by bylo aż tak trudno że nierealnie przejsc tranzyjces
tego posta zakończę podziękowaniem dla osob tutaj za komplementy ale tez za to ze jak pisze z wami o byciu kobietą to spotykam sie tylko z wsparciem, pozytywnymi reakcjami, takim nie zachecaniem ale wiecie - takim że w pełni to popieramy i dasz rade <3, PORADAMI (nieocenione jak mi pomagacie <3)
oraz zdjęciem które mi dzis zrobila kolezanka (od ktore przywiozłem do domu torbe taką typu IKEA pełną ubran ktore mi oddala bo by je wyrzucila i przymierzałem je dzis u niej i większosc sobie wzialem bo mi sie podobają <3 i to jak w nich wyglądam) dodatkowo wpadla na takie super zdjęcie gdzie widać mi plecy w lustrze więc mozecie zobaczyc jak wygladam w tej sukience od pleców i od przodu
ja sie sobie z niej podobam 11/10 po prostu kosmos jak piękną się czuje... i dziś przymierzając tę sukienkę oraz kilka innych sukienek/bluzek stalo sie jasnym że bardzo dobrze wyglądam w rzeczach odsłaniających ramiona jak na zdjęciu (oraz w paru nnych rzeczach ale to jedna z moich mocnych stron o ktorych nie wiedzialem a teraz tak sądzę)
nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo sie jaram bo totally uwazam ze look gdzie widać obojczyki i ramiona u kobiety w sukience mi sie tak bardzo w chuj podoba i teraz kurwa jestem kobietą z takim lookiem i mi sie to nadal podoba <3 dream come true totally


12 notes
·
View notes
Text

czwartek 12.09
۶ৎ podsumowanie dnia
zjedzone — 3000 kcal
dzień do dupy ale zacznijmy od początku
dulcobis zadziałał na mnie około 22 wysrałam się na tyle by móc założyć wreszcie coś co nie jest oversize do szkoły. miła odmiana. zaczęłam 3 godzinami polskiego 😵💫 zaczął mnie bardzo boleć brzuch, skręcało mnie. bałam się że złapie mnie jakieś spóźnione rozwolnienie, nic takiego się jednak nie stało, w ciągu dnia nie wypróżniłam się ani razu. męczą mnie niesamowicie te zaparcia. albo boli mnie brzuch bo nie srałam x dni albo boli bez powodu, boli mnie po prostu cały czas.
czułam się jeszcze bardziej antysocjalnie niż zazwyczaj, humorek nie dopisywał od rana. ostatnią miałam mieć kartkówkę z francuskiego ale moja grupa jak zwykle musiała przełożyć. czy oni chociaż raz mogliby się nauczyć czegoś w terminie...? nauczycielka zgodziła się, zawsze się zgadza, tylko że wtedy po prostu dokłada nam materiału i zamiast mieć kartkówkę z jednego czasu mamy z dwóch za tydzień + napisać opowiadanie w czasie przeszłym na 20 zdań, którego mamy się nauczyć na pamięć na za dwa tygodnie. żałuje że wybrałam ten język każdego dnia xD
gdy czekałam na powrotny autobus dołączyła do mnie jedna znajoma z którą od pewnego czasu pewne napięcie jest...(amelia) i nagle powiedziała do mnie takim sarkastycznym tonem "ale dziś promieniejesz" a potem z dupy zaczęła wymieniać "tusz masz rozmazany pod okiem (akurat rzeczywiście miałam) o i podkład ci się zrolował tutaj i tutaj (dotknęła mi łapą twarzy) (nie noszę podkładu nawet) a z brwiami co zrobiłas? jakieś kurwa krzywe" nie wiem czy myślała że to śmieszne czy jaki chuj ale mi się zrobiło dziwnie przykro. dołączyła do nas moja koleżanka ale prawie się do mnie nie odzywała, rozmawiała tylko z tamtą, wróciłam do domu sama udając że się śpieszę ale po prostu prysnął cały mój ewentualnie dobry nastrój. w domu nie miałam motywacji by robić cokolwiek, myśl o matematyce i ćwiczeniach mnie odrażała, siedziałam 1.5 godziny nic nie robiąc.
myślałam o tym jak zjebanie mi idzie z matematyki i że powinnam zacząć robić plan pracy na olimpiadę, zajrzałam do "Penelopiady" aby odświeżyć zaznaczone fragmenty i dopadło mnie tyle wątpliwości bo co ja mam powiedzieć o tego poetyce, czy to wypracowanie w ogóle wyjdzie na jakimś poziomie? przebrałam spodnie i bardziej niż zwykle zabolał mnie widok ulanych nóg które NIE zmieniają się z tygodnia na tydzień, zjadłam dwa herbatniki zupełnie bez powodu, a potem ich 200g, owsiankę, 3 paski czekolady, 4 wafle ryżowe z dżemem i około 15-20 suszonych śliwek tym samym niszcząc prawie 6 tygodni bez binge i czując się jakbym wróciła do punktu wyjścia. jest 20:30 nic dziś nie zrobiłam i prędzej zapłaczę się niż pójdę jutro do szkoły. już nawet nie chodzi o samo obżarstwo (chociaż o nie też) a o to jak bezwartościowo się czuję. słuchałam dziś rozmowy jakiś przypadkowych osób, wszyscy dookoła są ciekawi, pozytywni, a ja jak zadaje pytanie w towarzystwie to nikt mi nie odpowiada i nie potrafię znaleźć ani jednego znajomego który by mnie szczerze lubił. nie umiem się nawet z matką i bratem dogadać, męczy mnie obecność ludzi. chciałabym być bardziej socjalna, włączyć się do rozmowy, czasem mam gotowe wypowiedzi w głowie ale decyduje się milczeć bo tak, bo nagle wszystko wydaje mi się takie błahe. łapie się na niesłuchaniu ludzi, budzę się w połowie opowiadanej historii i kiwam głową w udawanym zrozumieniu, nie dziwię się innym, że nie chcą się ze mną zadawać. jestem wredna, burkliwa, głównie w swojej głowie myśląc o kaloriach, ćwiczeniach, krokach, pieniądzach i tym jak bardzo chce do domu i już z niego nie wychodzić.
wybaczcie za vent. boli mnie brzuch z przejedzenia i nie zrobię dziś ćwiczeń, nie mam siły. kroków tylko 6000 na spacer już nie pójdę. nie wiem co mam jutro zrobić, po napadzie powinno się jeść normalnie ale obrzydzenie do siebie mam tak duże że nie chce. kurwa jeszcze ta perspektywa widzenia się jutro z innymi.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
20 notes
·
View notes
Note
Wesołych walentynek ❤️
Wiem, że już po Walentynkach, niemniej bardzo dziękuję za wiadomość i jednocześnie przepraszam, że późno odpisuję - dopiero dziś (22.02) wieczorem zalogowałem się na Tumblrze po dłuższej przerwie i prawdopodobnie też zaprzestanę tu zaglądać regularnie. Mogę zaś zdradzić, że akurat w Walentynki miałem zamiar spotkać się z koleżanką z planu zdjęciowego (poznaną w 2023r.), lecz nie umiałem niestety z dziewczyną się dogadać i do spotkania nie doszło. Ostatecznie spędziłem kilka godzin w spokojnej wycieczce po mieście i było bardzo fajnie. Następnym razem może wręczę kwiatka jakiemuś tramwajowi. ����
7 notes
·
View notes