#Śliwa
Explore tagged Tumblr posts
koszmarnaadziewczyna · 2 years ago
Text
Jestem szczery i mam wnętrze niezwykłe
Tylko przeszłość mnie dogania – wszystkie wspomnienia przykre
7 notes · View notes
mihalinazp · 11 months ago
Text
Porzeczka nie owocuje i traci liście? Walcz z wielkopąkowcem
Od stycznia do marca bacznie obserwuj pączki na pędach porzeczek – jeśli są bardzo nabrzmiałe, to znak, że ktoś się w nich zadomowił i czeka na cieplejszy czas, aby zaatakować krzew. Tym kimś jest wielkopąkowiec – szkodnik z rodziny roztoczy, który maksymalnie osiąga 0,3 mm wielkości. Efektem jego żerowania jest to, że wiosną pąki nabrzmiewają, ale nie rozwijają się ani liście, ani kwiaty i w…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
justpentdraws · 4 months ago
Text
Tumblr media Tumblr media
started getting into small saga some more (kofi young you are the only person to blame) so. uh. this is capitain plum blackeye, my new pirate rat.
13 notes · View notes
donospl · 1 month ago
Text
Jakub Paulski "Free'odde"
V Records, 2024 W muzyce jazzowej, improwizowanej nic nie liczy się bardziej niż kreatywność oraz inwencja. Jest jeszcze coś, co nazywamy tradycją, szlakiem wyznaczonym przez genialnych twórców przeszłości – od swingu poprzez bebop, cool jazz, awangardę jazzową. Wszyscy dawni muzycy, których się kocha, słucha, podgląda, gra ich solówki a nade wszystko, których muzyka inspiruje, mają ogromne…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
zniszczonyprzezswiat · 1 year ago
Text
“Żyje z nerwicą lekową
Chcesz?
Opowiem to i owo
W skrócie to jak by ci przez okrągłą dobę wyświetlano horror
Świat kompletnie traci kolor
Teraz największym sukcesem będzie pozostanie sobą”
-Śliwa
3 notes · View notes
dudewhoabides · 2 years ago
Video
youtube
Wybrańczyk/Banaszek/Śliwa - "Entoloma Sensu Lato"
7 notes · View notes
yannyss · 2 years ago
Text
Tumblr media Tumblr media
Today I’m totally tired and devoid of creativity so for my well-being I drew my little angel Śliwka/ Śliwa. Her name Śliwka basically translates as “plum” but “Śliwa” in Polish language can also mean “bruise on the eye” 🐈‍⬛
2 notes · View notes
asexual-cat-furry · 2 years ago
Text
When I was little, I used to be so confused why hinduism had a god named Plum Tree
Śiwa, Śliwa, what's the difference
2 notes · View notes
owocowedrzewka · 1 month ago
Text
Drzewka owocowe – jakie wybrać do małego ogrodu?
Tumblr media
Mały ogród nie musi oznaczać rezygnacji z uprawy drzew owocowych. Wystarczy odpowiednio zaplanować przestrzeń i dobrać gatunki oraz odmiany, które nie tylko zmieszczą się na ograniczonej powierzchni, ale także zapewnią bogate plony. W tym artykule podpowiemy, jakie drzewka owocowe warto wybrać do małego ogrodu, jak je pielęgnować oraz na co zwrócić uwagę podczas zakupu.
Dlaczego warto mieć drzewka owocowe w małym ogrodzie?
Uprawa drzewek owocowych w niewielkim ogrodzie ma wiele zalet:
Świeże owoce na wyciągnięcie ręki – domowe owoce są smaczniejsze i zdrowsze niż te kupione w sklepie.
Estetyka – kwitnące drzewka owocowe dodają uroku każdemu ogrodowi, a jesienią oferują piękne kolory liści.
Ekologia – własna uprawa pozwala ograniczyć użycie chemii i pestycydów.
Bioróżnorodność – drzewa owocowe przyciągają pszczoły, motyle i inne pożyteczne owady, co sprzyja zdrowiu całego ogrodu.
Jakie drzewka owocowe wybrać do małego ogrodu?
1. Drzewka karłowe i półkarłowe
Najlepszym wyborem do małego ogrodu są drzewka szczepione na podkładkach karłowych lub półkarłowych. Osiągają one maksymalnie 2-3 metry wysokości i zajmują niewiele miejsca. Dzięki temu łatwo je pielęgnować i zbierać owoce.
Zalety drzewek karłowych:
Niewielkie rozmiary.
Szybsze owocowanie – często już w 2-3 roku po posadzeniu.
Łatwa pielęgnacja i przycinanie.
Polecane gatunki karłowe:
Jabłoń ‘M9’ (np. odmiany: ‘Szampion’, ‘Gala’, ‘Jonagold’)
Grusza ‘Quince C’ (np. odmiany: ‘Konferencja’, ‘Lukasówka’)
Śliwa ‘Wangenheima’ (np. odmiany: ‘Węgierka Dąbrowicka’, ‘Renkloda’)
Brzoskwinia ‘Pix Zee’ (np. odmiany: ‘Redhaven’, ‘Inka’)
2. Drzewa kolumnowe
Drzewka kolumnowe to prawdziwa rewolucja w małych ogrodach. Rosną w formie wąskiej kolumny, nie rozrastają się na boki i wymagają bardzo mało miejsca.
Zalety drzewek kolumnowych:
Idealne do uprawy nawet na balkonie czy tarasie.
Efektowny, nowoczesny wygląd.
Możliwość sadzenia blisko siebie.
Polecane gatunki kolumnowe:
Jabłoń kolumnowa ‘Bolero’, ‘Polka’, ‘Waltz’.
Grusza kolumnowa ‘Decora’, ‘Saphira’.
Czereśnia kolumnowa ‘Sylvia’, ‘Victoria’.
Śliwa kolumnowa ‘Imperial’.
3. Miniaturowe drzewka owocowe w donicach
Jeśli nie masz miejsca w gruncie, rozważ uprawę drzewek owocowych w donicach. W ten sposób możesz cieszyć się owocami nawet na niewielkim tarasie czy balkonie.
Zalety drzewek w donicach:
Mobilność – możesz je przestawiać w zależności od potrzeb.
Kontrola nad warunkami uprawy – łatwiej zarządzać podlewaniem i nawożeniem.
Estetyka – pięknie wyglądają jako element dekoracyjny.
Polecane drzewka do donic:
Cytrusy: cytryna, limonka, mandarynka.
Figi (Ficus carica).
Karłowe jabłonie i grusze.
Oliwka europejska.
4. Krzewy owocowe jako alternatywa
W małym ogrodzie doskonałą alternatywą dla drzewek są krzewy owocowe, które również dostarczają smacznych owoców i zajmują znacznie mniej miejsca.
Polecane krzewy:
Borówka amerykańska.
Malina i jeżyna bezkolcowa.
Agrest szczepiony na pniu.
Porzeczka czerwona i czarna.
Aronia, która dodatkowo pełni funkcję ozdobną.
Jakie są najważniejsze zasady uprawy drzewek owocowych w małym ogrodzie?
Dobór odpowiedniego stanowiska Większość drzewek owocowych lubi stanowiska słoneczne i osłonięte od wiatru. W cieniu mogą słabiej owocować.
Ziemia i nawożenie Drzewka owocowe preferują żyzną, przepuszczalną glebę. Warto wzbogacić ją kompostem lub obornikiem. Regularne nawożenie nawozami organicznymi lub mineralnymi zwiększy plony.
Przycinanie i formowanie korony Przycinanie jest kluczowe dla utrzymania niewielkich rozmiarów drzewka i poprawy owocowania. W małych ogrodach warto formować korony w sposób ograniczający ich rozrost na boki.
Nawadnianie Małe ogrody często są bardziej suche, dlatego regularne podlewanie, zwłaszcza w okresach suszy, jest niezbędne.
Zabezpieczenie przed chorobami i szkodnikami Warto stosować ekologiczne metody ochrony, takie jak opryski z czosnku czy pokrzywy. Dobrze jest także regularnie przeglądać drzewa w poszukiwaniu oznak chorób.
Inspiracje na aranżację małego ogrodu z drzewkami owocowymi
Ogród wertykalny Wykorzystaj ściany budynku lub specjalne stelaże do prowadzenia drzewek kolumnowych i pnących odmian malin czy jeżyn.
Drzewka jako element dekoracyjny Posadź jedno drzewko w centralnym miejscu ogrodu jako punkt centralny kompozycji. Szczególnie efektownie prezentują się kwitnące jabłonie czy wiśnie.
Ogród w stylu japońskim Miniaturowe drzewka owocowe, takie jak karłowe wiśnie czy jabłonie, doskonale wpisują się w minimalistyczne ogrody inspirowane Japonią.
Nawet mały ogród może stać się miejscem, w którym wyrośnie zdrowy, piękny sad. Wystarczy wybrać odpowiednie drzewka owocowe, dostosowane do dostępnej przestrzeni, oraz zadbać o ich właściwą pielęgnację. Drzewka karłowe, kolumnowe czy uprawiane w donicach pozwolą cieszyć się własnymi owocami bez konieczności rezygnacji z miejsca na inne rośliny. Dzięki nim Twój ogród będzie nie tylko estetyczny, ale i funkcjonalny.
1 note · View note
volley-world · 3 months ago
Text
0 notes
koszmarnaadziewczyna · 2 years ago
Text
Nie umiem płakać i przyznać, że potwornie boli.
Chcę porozmawiać, ale wstydzę się zadzwonić, kurwa!
1 note · View note
mihalinazp · 1 year ago
Text
Cięcie jabłoni. Kiedy ciąć jabłonkę?
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
x2a-tum87r · 6 months ago
Text
youtube
"Coraz intensywniej myślę o zakupie klamki" ~Śliwa - Taksówkarz
🥹👈💣
0 notes
Text
:::::::::: Skrót podróży i aktywności w Kraju nad Wisłą,plus inne ziemie i sfery życia .
/// @quatlwork
cz1.
Wyprawy określono jako charakter odkryć będącym etapem funkcjonowania w moim życiu. Latem 2006 roku określono à propos pracy w Birmingam na zmywaku, lecz z braku punktu zaczepienia zrezygnowano z tej opcji. Rok potem jeszcze podczas studiów w PWSZ w Nowym Sączu oszukano mnie poprzez rzekomą firmę Bartłomieja Ryby, który jakoby dostarczał długopisy do składania. Nie będę więcej pisał o pracy akwizytora w tym czasie (dla Allfinanz?). W 2008 roku uczestniczyłem w poszukiwaniach jenota w Dolinie Dunajca i rzeki Słomki jako podróżnik (i.e. pobyt w zagrodzie dla dzikich zwierząt u niejakiego Zielińskiego). W dalszym roku brałem udział w wędrówkach terenowych dotyczących obserwacji przyrodniczych w paru obszarach ważnych z naukowego i krajoznawczego punktu widzenia - w Gorcach, na Mogielicy oraz na Przehybie (ale nie wyczynowo). W 2010 roku podróżowaliśmy po Beskidzie Sądeckim, przez pasmo Jaworzyny Krynickiej oraz po wsiach naszego regionu (łącko, słopnice, grybów /?). Pracowałem na zieleni miejskiej w Nowym Sączu, gdzie mieliśmy możliwość napotkania rzadkich zwierząt np. na szuwarach w okolicach Nowego Sącza. To tak jak powiedział kiedyś A. Śliwa do taliba, trzetrzewioka: po co się masz denerwować, rób swoje. Niech się każdy zajmie swoją robota i będzie okej. Na zieleni pracowali tacy ludzie jak Iwańscy oraz Jaski oraz ludzie z Piątkowej. Podczas jednej z rozmów padło pomiędzy dwoma: "nie zachodź mnie od tylu, bo mogę cię nie zauważyć".  To było już jakiś czas temu, więc wielu z tych pracowników nie pamiętam z nazwiska. Zdobyłem life-science na krakowskim uniwersytecie, np. uczestnicząc na wykłady w Instytucie Zoologii przy ulicy Ingardena. Nie jest to dla mnie obecnie istotne.
Tumblr media
Tumblr media
W 2011 brałem udział w programie własnych podróży po Polsce, etapami oraz w ramach inicjatywy. Wziąłem udział w wolontariacie w Bieszczadach w badaniu ekologii troficznej - odchodów niedźwiedzi oraz z fotopułapek (listopad). W sierpniu i wrześniu 2011 roku uczestniczyłem w Białowieży w badaniach jeleniowatych Capreolus, nietoperzy oraz prowadziłem własne obserwacje zwierząt. Od września, w październiku, w listopadzie oraz w pierwszej połowie grudnia wyruszyłem m.in. na wybrzeże do Słowińskiego Parku i taksówką do Lęborka, w okolice miasta Koła, na Warmię, gdzie organizowałem projekt w ramach travellingu w okolicach powiatu bydgoskiego na gruntach rolnych, zadrzewieniach oraz w okolicach wsi z dawną zabudową. W owym czasie podróżowałem autostopem przy granicy niemieckiej, na ulicach Gubinu.  Brałem udział w wyprawie do miasta Zwierzyniec, oraz uczestniczyłem w tropieniach ssaków w Roztoczańskim i Poleskim Parku Narodowym (lubelskie). Przepłynąłem łajbą z przewoźnikiem przez Wisłę na pograniczu województwa małopolskiego i świętokrzyskiego. Byłem w mieście Kazimierza oraz w agroturystyce na terytoriach nieopodal Kielc. Wędrowałem również w Zielonej Górze oraz w środowisku naturalnym województwa lubuskiego np. w Nowej Soli, gdzie prowadziłem obserwacje bobrów i innych zwierząt. Pracowałem w wolontariacie dla Uniwersytetu Pedagogicznego w Niepołomicach w ramach projektu lokalizacji stanowisk dzików, tzw. “gówien” lisich oraz obserwacji płazów. Przebywałem jakiś czas w terenie i w agroturystyce w miejscowości Kutno (?, łódzkie).
Tumblr media
Na początku 2012 roku przybyłem do Białowieży po archiwalne numery Acta Theriologica. Kiedyś indziej uczestniczyłem w wyprawie na transekcie w Beskidzie Wyspowym, na Zbludzkich Wierchach (w następnym miesiącu). W marcu podróżowałem w Ciężkowickim Parku Krajobrazowym oraz w okolicach wsi Korzenna. Od kwietnia do czerwca brałem udział w obserwacjach przyrody na trasie szczawa - kamienica - łącko - czarny potok, oraz kamienica - zbludza - młyńczyska. Pracowałem wówczas w wytwórni wody mineralnej w Szczawie. W okresie letnim udzielałem się własną pracą w Kaliszu, w firmie zajmującej się renowacją fortepianów.  Brałem udział w paru wyprawach w regionie np. przebyłem trasę 32 kilometrów pieszo nocą od tzw. miejscowości E na wschód w stronę Kalisza. Podczas innej wyprawy na terenie pól uprawnych, wiejskich krajobrazów i scenerii rzeki rozmawiałem z kierowcą dużego ciągnika rolniczego, o lokalnej faunie oraz agrotechnice. Wczesną jesienią byłem na ziemiach pomiędzy Łąckiem a Zagorzynem oraz Kicznią. Ludzie uczą się dużo, tak jak w praktyce budowlańca, słuchając francophone w mp3, podczas pracy krakowskiej i podłopień-explore, w październiku i listopadzie.
Tumblr media Tumblr media
W styczniu 2013 brałem udział w wyprawie w Kotlinie Sandomierskiej (we wsi niedaleko Stalowej Woli),  gdzie uczestniczyłem w polowaniu na dziki. Przyjęła mnie na nocleg rodzina lokalnych gospodarzy. W tym okresie wyruszyłem również ze wsi w Beskidzie Wyspowym o nazwie Chyszówki, celem wyprawy przez Mogielicę (spotkałem tam krajowca-górala, który martwił się o moją ryzykowną wyprawą przez przełęcz i Mogielicę).  W okresie zimowo-wiosennym owego roku uczestniczyłem w podróży w Wiśnicko-Lipnickim Parku Krajobrazowym oraz w okolicach Lipnicy Murowanej, a także we wsi Iwkowa. Określiłem warunki naturalne, charakterystykę gatunkową dzikich zwierząt oraz oznaczyłem skauting jako formę podróży. Trudne warunki !!! Napisałem m.in. artykuł o zajęczakach Beskidu Wyspowego oraz o faunie ssaków z Kotliny Sandomierskiej, ponieważ byłem również latem owego roku w tym regionie Polski. W maju owego roku odwiedziłem Zoo w Płocku, a w czerwcu na Dolnym Śląsku w Strzelcach Opolskich i na pobliskich obszarach obserwowałem gatunki dzikich zwierząt. W autobusie jadącym tam rozmawiałem z młodym człowiekiem o piszących się książkach (dwie publikacje 2013). W okresie letnim brałem udział w wyprawie na Ziemi Tarnowskiej, w rubieże Zakliczyna (w Dolinie Dunajca) oraz na Pogórze Rożnowskie. W lipcu zgłosiłem chęć pracy  w niemieckim gospodarstwie agroturystycznym oraz w  Nowym Targu, ale tam przy produkcji odzieży lub butów, tylko bez rezultatu.  
Również w tym czasie odbyłem wyprawę na dzikie ziemie w Beskidzie Wyspowym w okolicach Rupniowa. Od sierpnia do października pracowałem przy melioracji oraz przy robotach publicznych (wg. charakteru człowieka zwyczajnego). 11 listopada podróż od Kamienicy do Myślenic. W listopadzie (18-dnia miesiąca?) byłem w stolicy kraju na konferencji klimatycznej i bioróżnorodności. W pociągu rozmawiałem z inną jeszcze kobietą, która kwestionowała moje zamiary. “Po co tam jedziesz, nie wysadzaj nic w Warszawie” oraz z grupą ludzi, wśród których był pilot śmigłowca, który latał nad Warszawą w czasie konferencji. W grudniu byłem w terenie po słowackiej granicy, spotkałem słowaków, podróżowałem busem oraz odwiedziłem teren wyciągu narciarskiego. Na podstawie doświadczeń tych wypraw napisałem małe raporty. Nikt nie ucierpiał podczas moich podróży.
Tumblr media
Wiosną 2014 roku uczestniczyłem w wyprawie niezależnej na trasie pomiędzy Zbludzą a Jastrzębiem, zaś jesienią na transekcie od Łącka do Czarnego Potoka. W Starym Sączu w marcu obserwowałem spotkanie Festiwalu Bonawentura, byłem też na rozmowie o pracę w firmie Zibud (miejscowość Kamienica). W tym samym miesiącu odwiedziłem targi  Agro-Tech (Kielce, marzec ). W kwietniu 2014 roku uczestniczyłem w prezentacji książki “Dom nad rzeką Loes” spotkaniu z autorem w jednej z krakowskich księgarni. Wyruszyłem w wyprawę po Beskidzie Makowskim oraz odwiedziłem miasto Wadowice. Na przełomie kwietnia i maja pracowałem jako kamieniarz (praca na wysokości) dla polskiej firmy w stolicy Niemiec. Odwiedziliśmy razem z współlokatorami (np. M. Jakubowski, Gonzo oraz pracownikami, których nazwisk nie pamiętam) miejscowe targowisko, gdzie czasami przybywali ludzie z Bałkanów. Podróżowałem jako członek awanturników (?) w tym czasie w regionie Młyńczysk i Woli Kosnowej. W owym roku czytałem m.in. książkę : “Dzika Europa. Bałkany w oczach zachodnich podróżników” czy Podróże Bronisława Grąbczewskiego po Azji Środkowej. Wrzesień 2014 roku - wizytą na zamku w Nowym Wiśniczu, październik - wizyta w budynkach w Nowym Targu oraz na targach książki w Krakowie. Opisuję też moje doświadczenia z wizyty w listopadzie w tarnowskiej galerii sztuki, a w grudniu w muzeum górskim w Zawoi. 10. miesiąca przedstawionego roku oglądałem na widowni krakowskie Travenalia (spotkałem tam owych Los Wiaheros). Ale nie jestem radykałem. Czytałem w tych miesiącach czytadło o Nikoli Tesli, elektryczności oraz wynalazkach.
Na początku 2015 miałem wyjechać nad Bałtyk do firmy zajmującej się przetwórstwem ryb, ale z niewiadomych mi powodów robotę anulowano. Nadzieje były duże. Dali mi nawet namiary na zrealizowanie badań sanitarno-epidemiologiczne, przeprowadzono je. Wynik w porządku. Potem dodatkowo dotarłem do Niepołomic, rzucając na biurko tam swojej CV, a podczas rozmowy rekrutacyjnej przydzielono mnie jako kandydata do pracy w sklepie zoologicznym z niepołomickiej strefy ekonomicznej, o ile pamiętam. Nie przyjęto mnie. Wiosną owego roku oraz jesienią 2012 roku rozmawiałem z  mieszkańcem Wolicy (część Łukowicy) - niejakim Mr. Popkiem, członkiem klubu paralotniarskiego. Czy ma to coś lub inne przypadki do imaginowanych projektów - “diaboł” z Toubou, kazachskie małe gatunki i theriologie, te dziwne środowisko naturalne, tropiki Afryki, egzotyczny wietnamski kurort czy wygnany podróżnik i jego fauna w Chinach? Chyba latem, jeszcze przed moją pracą w Krameko, kupiłem książkę “Imię róży”, ale dokładnie nie pamiętam. Miejsce zakupu: księgarnia na rynku w Krakowie. Na jesień pocztą przysłali mi książkę "Co nas nie z*bi*e", Davida Lagercrantza. Jesienią pracowałem nie tylko w największym mieście Mazowsza, ale też w Czarnym Dunajcu, a nawet w Jaśle i zobaczyłem tamten słynny “dziki zachód”.  W znacznej większości przypadków nie byłem skonfliktowany z żadnym prawem, wtargnięciem na jakieś grunty prywatne, posiadaniem broni nielegalnej czy spory z ludźmi.  W Urzędzie Pracy mnie i brata skierowano do pracy ZPTS Przyszowa, lecz naszą kandydaturę odrzucono. Chamstwo.
Tumblr media
W 2016 roku, początek roku to anomalie i nieszczęścia, lecz potem sytuacja była do zaakceptowania. Praca w ogrodach oraz w bazie wojskowej.  Bodajże w październiku wyjechałem do Bratysławy w porozumieniu z firmą pośredniczącą z Katowic. W Bratysławie działa firma produkująca części do samochodów znanych europejskich firm. Nie zakwalifikowałem się tam, ale wracałem z buta do małopolski. To powiedział właśnie pośrednik, więc mnie pozostawiono samemu sobie. W firmie było dużo obcokrajowców z Bałkanów czekających na rozmowę kwalifikacyjną. W Bratysławie czekając na pociąg, spotkałem niejakiego menedżera, przypominał mi frontmana z bandu Brainstorm. Owy człowiek wskazał mi potrawę z tatarowca. Nieszczęścia.  Jestem w Polsce ponownie. Pracowałem też dla firmy Prohabitat, niejakiego Rafała Bodziocha w pomiarach, w terenie i naukowych.
Na przełomie 2021-2022 utworzyłem konto do realizacji inwestycji w dziedzinie trading online na surowcach naturalnych i na gotówce, ale nie kontynuuję tego. 
I don't use this anymore.
Opracował: Tomasz Pietrzak. Jest to artykuł z dziedziny podróży, nauki i techniki. 
adres: Łukowica, 34-606, nr. domu - brak danych.
::::: Namiary zastrzeżone oraz dane ID.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
0 notes
teatralna-kicia · 11 months ago
Text
Tumblr media
“Zaproszenie”
Teatr: Teatr Łaźnia Nowa
Reżyseria: Anna Karasińska
Dostałem magiczne zaproszenie do dziwnego świata, w którym wszystko jest bardziej kruche i umowne niż zwykle, piękne i niespotykane. Było to zaproszenie do KFC.
A potem poszedłem na „Zaproszenie” Anny Karasińskiej do Łaźni Nowej.
Teatr Karasińskiej był zawsze dla mnie doświadczeniem magicznym, z pogranicza teatru i otwartej rozmowy z dobrą koleżanką o 3 w nocy w kuchni na imprezie, na najbardziej abstrakcyjne tematy, ale bez zahamowań. To ta rozmowa, która odbija się od różnych wątków, ale mimo wszystko nadal oscyluje wokoło jednolitego rdzenia tematycznego. I ta rozmowa odbywa się na równych prawach każdego rozmówcy i jednocześnie jest w niej coś oczyszczającego, bo pozwala wybrzmieć najbardziej wstydliwym lękom. Spektakle tej twórczyni zaczepiały się we mnie na długie lata, do dziś intensywnie myślę i tęsknię do „Wszystko Zmyślone” z Teatru Starego, a to przedstawienie premierowało się 7 lat temu. Robię ten przydługi wstęp tylko i wyłącznie po to, żeby powiedzieć, że znam teatr Anny Karasińskiej, widziałem sporo jej spektakli i za każdym razem czułem się jakby wyszarpywała mi kawałek duszy.
W Łaźni Nowej Karasińska tworzy bardziej przestrzeń performatywną niż realny spektakl tworzący spójną historię. Już na samym starcie jesteśmy zachęcani przez opis przedstawienia, żeby porzucić wszelkie przyzwyczajenia i oczekiwania (w tym te względem teatru). Karasińska próbuje w „Zaproszeniu” odrobinkę przedefiniować to, kim jesteśmy my – widownia i kim realnie jest aktor oraz jakie są nasze role i relacje między sobą. Już sam początek, który jest próbą wytrzymałości widzów, mocno definiuje cały spektakl. Aktorzy ze sceny wpatrują się w widzów w ciszy przez długie minuty; w tej sytuacji sami już nie wiemy kto na kogo przyszedł popatrzeć i kto dla kogo tutaj gra. Łatwo jednak przy takiej próbie sił przeciągnąć to za mocno i spowodować znużenie, co w moim odczuciu miało miejsce tutaj. Później następuje zupełna zmiana perspektywy i zostajemy zaproszeni za kurtynę, żeby poznać to, co dzieje się na podszewce emocji i na podszewce teatru. Jednak im dalej w las, tym bardziej czułem się rozczarowany. Widzowie doświadczają strumienia świadomości bez jasnego kręgosłupa tematycznego. Miałem wrażenie, że każda scena starała się opowiedzieć o czym innym i bardzo często „Zaproszenie” przypominało bardziej tarzanie się po podłodze i darcie ryja niż przemyślaną konstrukcję znaczeń do jakich przyzwyczaiła mnie Anna Karasińska w swoich poprzednich projektach.
Dotknęła mnie mocno w serduszko scena za czarną kotarą, gdy stoimy pośród kości porozrzucanych na ziemi i Sara Goworowska opowiada o tym, że często śnią się jej straszne potwory, żaby, i opowiada o swojej przestrzeni – pokoju. Dokładnie w takich scenach, takich momentach, teatr Karasińskiej działa na mnie najmocniej. Kiedy jest szczery, prosty i bezpośredni. W pełni zaciekawił mnie ten spektakl w ostatniej scenie, kiedy skupia się na stworzeniu realnej i zrozumiałej dla mnie przestrzeni i wspólnoty. Amelia Śliwa – dziecko (doskonała w swojej roli dzięki szczerości i rezolutności) wciela się w rolę dorosłej mamy, a dorośli aktorzy są jej dziećmi. Do zabawy w dom zaproszeni są też widzowie, którzy mają wspólnie zasiąść do posiłku z Mamą, dziećmi i Żabą. Można dostrzec wtedy, jak śmieszni jesteśmy w swojej bieganinie na co dzień i jak wiele tracimy ze świata. Bardzo podoba mi się proponowana przez Karasińską wizja wspólnotowości żywych, odczuwających istot, w której każdy może przynależeć: dorośli, dzieci, żaby czy nawet mała mysz, która przemyka przez cały spektakl w cieniu tylko po to, by finalnie też być mile widzianą w jednej wielkiej rodzinie. W finale spektaklu czułem właśnie tę Karasińską, którą tak bardzo pokochałem.
W ogólnym rozrachunku jednak „Zaproszenie” potwornie mnie wymęczyło. Zupełnie nie jest to mój rodzaj teatru. Wiele momentów było przeciągniętych do granic wytrzymałości. Bardzo mi szkoda, że tak to się skończyło, bo liczyłem na więcej. Może się komuś to podobać, ale nie mi. Za mało było treści w tej formie, wyniosłem zbyt mało jak na to, ile w to włożyłem skupienia i czucia. Czuję się odrobinę oszukany, bo Anna Karasińska przyzwyczaiła mnie od innej jakości. W „Zaproszeniu” całe dotychczasowe uczucia i wrażliwość zostały pochłonięte przez przytłaczającą nudę. Dodatkowo zupełnie nie widzę, gdzie znajduje się hucznie zapowiadane w wywiadzie poprzedzającym premierę czerpanie z lokalności i kontekstu miejsca, w którym spektakl powstaje. No szkoda, czasem się właśnie dostaje zaproszenie na urodziny koleżanki, której się nie lubi, ale nie wypada nie i��ć.
1 note · View note
dzismis · 1 year ago
Text
Największy oszust PRL-u!
Zdjęcie sygnalityczne Czesława Śliwy vel Jacka Bena von Silersteina. Fotografię wykonano w KMMOw Zakopanem w 1965 r. Czesław Śliwa przyszedł na świat 3 lipca 1932 r. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Jacek Silber. Chłopak od najmłodszych lat zdradzał ciągoty do krętactwa. Lubił podawać się za kogoś ważnego, wykształconego, nietuzinkowego i czerpać z fikcyjnej tożsamości całkiem realne profity.…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes