Tumgik
Audio
Utwór ten stanowi tło dla mojej wystawy. Autorem jest Tomasz Januchta, mój partner.
1 note · View note
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Jeden z obrazów to moja interpretacja dakini mądrości Simhamukha, (tyb. Sengdongma), czyli o bogini O Lwiej Twarzy. Jest to gniewne, żeńskie bóstwo. Jako Dakini Pierwotnej Mądrości (skr. dźniana dakini) usuwa ona przeszkody w osiągnięciu ostatecznego urzeczywistnienia przebudzonej natury umysłu. Jej praktyka bezpośrednio prowadzi do urzeczywistnienia stanu Buddy. Simhamukha znana jest także z tego, że jej błogosławieństwo pozwala m.in. usunąć wszelkie przeszkody stwarzane przez istoty o umysłach przepojonych złymi życzeniami. Są to przeszkody stwarzane przez czarną magię, uroki i klątwy rzucane przez ludzi czy złośliwe duchy, a także złe sny i złe omeny. 
Jest ona przedstawiana jako gniewna i tańcząca. Ma ciemnoniebieskie ciało. Jest niezwykle groźna. Ma lwią głowę i dwoje ramion. Wbrew pozorom, Simhamukha nie ma przerażać praktykującego. Ludziom Zachodu bardzo trudno jest zrozumieć buddyjskie spojrzenie na tego rodzaju zatrważające, ociekające krwią obrazy. Niemniej jednak, pomimo swej gniewnej formy Simhamukha jest manifestacją oświeconej świadomości Buddy, a jej naturą jest współczucie. Simhamukha ukazuje swą gniewną twarz tylko po to, by poskromić błądzące istoty.
1 note · View note
Text
Naszyjnik
Tumblr media
Zdjęcia ukazują pracę nad obrazem, po pierwszym i ostatnim posiedzeniu.
Według Hindusów żeńska energia cały czas oddziałuje na świat w dwóch aspektach – łagodnym i niebezpiecznym.  Niestety barbarzyński kult bogini cały czas pozostaje żywy na terenach Indii, mimo to i mimo że kult Kali nie wywodzi się z mojej religii, jej przedstawienie jest dla mnie bardzo energetyczne, daje mi moc, pomaga zrozumieć i uwierzyć, że nie muszę się bać, że mogę być wojowniczką.
Przerażająca bogini Kali jest najsilniejszą postacią kobiecą w hinduskim panteonie.  Lubi przyozdabiać się girlandami z ludzkich głów. Jej czarne ciało płonie wiecznym ogniem, z ust cieknie krew i wystają wampirze kły. Jej ciemne oczy wypełnia zaś niezaspokojona żądza.
Chcę przekazać tym obrazem siłę kobietom, które uśpiły swój potencjał poświęcając całą swą energię życiową ognisku domowemu, które zapomniały o sobie, często przez kulturowe uwarunkowania  i zatraciły energię do obrony siebie i swoich marzeń, ale również potraktować to przedstawienie jako przestrogę dla tych, którzy ignorują uśpioną w kobiecie MOC.
0 notes
Text
Nieśmiertelność
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Tygrys jest zwierzęciem YANG, obdarzonym zdolnością wypędzania demonów. Z szamańskiego punktu widzenia zwierzę to symbolizuje uzdrawianie i usuwanie toksyn ze środowiska. W buddyzmie biały tygrys jest władcą świata podziemnego. Zwierzę to pojawia się w naszym życiu (np. w snach) po to, abyśmy na naszej drodze nauczyli się walczyć o siebie i swoje terytorium. Idzie z nami jak równy z równym w kierunku zmian, ucząc jak możemy przekuć złe emocje, gniew oraz negatywne energie w coś rozważnego i owocnego. Bez względu na cele, tygrys ma wszystko na uwadze, i jako zwierzę mocy zapewni niestrudzoną dyscyplinę i energię.
Pracując nad tym obrazem nie zakładałam, że będzie on tak bajkowy i kolorowy, wymyka się wręcz z mojej stylistyki. Jego łagodność zaskakuje mnie.
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wystawa ,,Wszystko czego nie namalowałam” zbudowała się, a klocki wskoczyły na swoje miejsce. Surowość wnętrza podkreśla barwny cykl malarski. Po wystawie można poruszać się samodzielnie, ale także z przewodnikiem.
Wirtualna wystawa dostępna pod linkiem:
http://wszystkoczegonienamalowalam.pl/
Projekt dofinansowany z funduszy m.st. Warszawy w ramach programu MOBILNI W KULTURZE
Opis cyklu:
Podczas tegorocznego lockdownu moje zamknięte w czterech ścianach ciało poprowadziło mnie do wewnątrz, mierzyłam się z samotnością i lękami egzystencjalnymi. Wiem, że było to doświadczenie uniwersalne.
Kiedy świat zewnętrzny wdziera się w podstawy życia duchowego jednostki, daje jej komunikat by ta wzmocniła i zaktywizowała drapieżny element swojej psychiki.  Śledząc doniesienia medialne szczególnie poruszały mnie wiadomości o wzmożonej przemocy domowej wobec kobiet i postępowaniu rządu skutecznie ograniczającego ich wolność.
Namalowałam 13 obrazów, tyle ile pełni księżyca w roku, będących talizmanami, które mają za zadanie obudzić  naturalne instynkty kobiety, dać jej wiarę w intuicję, a także  pokazać cienie psychiki, które mogą być drogowskazem do zmiany  i inicjacji w dziką nieświadomość. Cykl ten wyraża nadzieję na duchowe przebudzenie Dzikiej Kobiety w każdej z nas.
Wierzę bowiem, że przeżycie pandemii, może przyspieszyć  procesy naprawy społeczeństwa, pod warunkiem,  że będziemy mówić własnym głosem.
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media
Prezentuję pracę nad obrazem opowiadającym o nieśmiertelności i symbolice tygrysa. Wielokrotnie nakładałam na siebie warstwy farby sprawdzając, czy obraz jest w zgodzie ze mną.
0 notes
Text
Junona, kobieta odrzucona.
Kolejnym z obrazów talizmanów to Junona (Iuno), królowa niebios. Utożsamiana z grecką boginią Herą ( mitologie dwóch bogiń są w dużej mierze identyczne). Była opiekunką życia kobiet, w tym życia seksualnego i macierzyństwa. Nazywana była “tą, która pozwala dziecku ujrzeć światło dnia”. Wśród Rzymian Junona była postrzegana jako odpowiednik etruskiej bogini Uni, naczelnej bogini ludu Etrusków.
Junona była córką Saturna, boga nieba, który rządził przed Jowiszem, i Ops (lub Opis), bogini ziemi i wzrostu. Jej braćmi byli Jowisz, Neptun, bóg morza i Pluton, bóg podziemnego świata i bogactwa.
W Rzymie oddawano jej cześć na Kapitolu wraz z Jowiszem i Minerwą. Należała do trójcy kapitolińskiej.  Jako bogini rzymskiego panteonu była szczególnie związana z cyklami i procesami życia kobiety. Błogosławiła małżeństwa, nadzorowała reprodukcję seksualną i zapewniała bezpieczne narodziny dzieci. Jej kontrola nad kobiecym cyklem miesiączkowym - przejawem jej odmładzającego ducha - znalazła odzwierciedlenie w niebie poprzez jej kontrolę nad powiększaniem się i zanikaniem księżyca ( cyklem pełni i nowiów) . Zatem Juno, zamiast ucieleśniać lub być w rzeczywistości księżycem, służyła jako źródło cyklicznych przemian.
Ostatecznie Junona poślubiła swojego brata Jowisza. Choć mieli razem dzieci, ich małżeństwo nie było szczęśliwe. Znany kobieciarz, Jowisz miał wiele romansów. Pewien rzymski mit wyjaśnia, że zjawisko mgły powstało za sprawą Jowisza w wyniku próby ukrycia jego spraw przed czujnym spojrzeniem Junony. Zazdrosna bogini Junona nieustannie próbowała znaleźć i ukarać te, z którymi zdradzał ją mąż.
Junonie poświęcone było święto Matronalia, obchodzone 1 marca (w pierwszym dniu roku księżycowego). Była czczona jako archetypowa „Matka”, która symbolicznie urodziła nowy rok. Jej związek z przełomem lat, mierzony postępem cykli księżycowych, prawdopodobnie wyjaśniał jej związek z księżycem.
Uważano, że każda kobieta miała swoją własną, indywidualną iuno. Był to ktoś w rodzaju anioła stróża.
Tumblr media
PS. Moje prywatne historie z tym obrazem są takie, ze gdy go malowałam, zastanawiałam się jaką twarz mam mieć postać mojej Junony. Z pewną swobodą i bez konkretnego celu podeszłam do obrazu i przed moimi oczami ukazała się znajoma twarz. Uznałam, że to twarz mojego brata, ale dopiero po chwili zrozumiałam, że jest to twarz mojej babci od strony Ojca, kobiety która wielokrotnie dokonała przerwania ciąży. Ciarki przeszły mi po ciele, ciepło mnie zalało. To jest zawsze taka chwila podczas procesu tworzenia, kiedy malarstwo, wyrażanie siebie, obnaża swój magiczny pierwiastek Jest to dziwne połączenie z czymś niewyobrażalnym, większym od nas samych. Znajoma która stawia karty, mówi, że przez malarkę/ malarza przechodzi kosmiczny promień, że to co wychodzi spod pędzla nie jest do końca od nas zależne. Nie wiem, czy mogę się z tym zgodzić, ale w takich chwilach trudno obejść się bez takich myśli. Gry po raz kolejny podeszłam o ukończenia obrazu, korciło mnie by choć troszeczkę musnąć pędzlem twarz ,,mojej babci" i popłynęłam ... Myśląc o tym, że Junona jest tą która błogosławiła małżeństwa i nadzorowała reprodukcję seksualną, namalowałam twarz przypominającą Kaczyńskiego. Przynajmniej mnie to uderza i sugeruje.
Tumblr media Tumblr media
ŹRÓDŁA WYKORZYSTANE
 Kempiński Andrzej, Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich, Warszawa 2001
Schmidt Joël, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Katowice 1996
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Na platformę prezentowania mojej wystawy wybrałam wirtualną przestrzeń www.artsteps.com. Długo się zastanawiałam w jaki sposób chcę zaprezentować obrazy stworzone na ten projekt. Wiedziałam na pewno, że ma być on ruchomy. Mam duże doświadczenie w aranżacji przestrzeni wystawienniczych jednak świat wirtualny, to kompletnie inna materia. Sporo czasu mi zajęło ułożenie obiektów tak, by prezentowały się atrakcyjnie, a historia była czytelna. Platforma ARTSTEPS okazała się bardzo przyjazna.
0 notes
Quote
Dobrze wychowane kobiety rzadko tworzą historię
Laurel Thatcher Ulrich
a tym czasem, koty też mają swoją niezwykłą historię ...
Tumblr media
Kot domowy symbolizował zazwyczaj żeńskie cechy, przede wszystkim płodność oraz miłość dla swojego potomstwa. Koty czczono w starożytnym Egipcie, ale już w średniowiecznej Europie sądzono i palono jako wcielenie diabła, a także ciemnych mocy. Od około 600 r. n.e. uważano go za uosobienie wszelkiego zła. Rosnąca liczebnie populacja kotów uznana została za przyczynę i roznosicieli zarazka w czasach szalejącej epidemii dżumy. W imię tych idei zwierzęta te tępiono i masowo likwidowano. Kot został posądzony o współpracę z czarownicami i stał się zwierzęciem przeklętym, które zaciekle prześladowano.     Znęcanie się nad kotami przyjęło postać ludowych festynów. Palono je i mordowano na różne sposoby ku uciesze tłumów. Do XVIII wieku w Europie i Ameryce rozpowszechnione były praktyki zamurowywania żywych kotów w ścianach domów. Wysuszone zwłoki miały być ostrzeżeniem dla diabła i miejscowych gryzoni. Podobnie negatywne nastawienie kościoła katolickiego wobec tych zwierząt determinowało ich wizualizację w sztuce chrześcijańskiej. W czasach renesansu przedstawiano je jako symbol zdrady i złych mocy.
* Obraz Kocica, mówi o ukrytym w nas potencjale walki o własne dobro
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Pierwszym ziołem wymienionym z nazwy na kartach Starego Testamentu była mandragora (Rdz 30, 14-16). Wśród mitów greckich istnieje podanie jakoby Demeter, bogini roli i urodzaju, dodawała do swojego magicznego leku korzeni mandragory, przed podanie zaś takiego medykamentu mężczyznom, przemieniała ich w … wieprze.Z uwagi na obecność atropiny lub innych alkaloidów mandragorę w dawnych czasach stosowano do uśmierzania bólu i sprowadzania snu.  Sądzono też, że mandragora ma zdolność przywracania zdrowia, otwierania drzwi i zamków, zdradzania miejsc, w których znajdują się ukryte skarby. Przynosić miała szczęście i pomyślność, a wprowadzając w stan uśpienia pozwalała poznać tajemnice przyszłości. Figurka z korzenia mandragory, zwana alrunikiem, była tak cenionym i ściganym przez Kościół talizmanem, że przechowywano ją ze szczególną troską i przekazywano z pokolenia na pokolenie.U Józefa Flawiusza (37-95? r.n.e), historyka starożytnych Żydów, czytamy natomiast, iż roślina rosła na wschodzie od Morza Martwego, w dolinie Baara i charakteryzowała się płomienistoczerwonymi kwiatami. Jej posiadaczy czyniła niewidzialnymi, ale przede wszystkim otwierała wszelkie drzwi oraz skrytki. Traktowano ją jako amulet szczęścia. Zdobyć korzeń tej byliny było z reguły nadzwyczaj trudno, ponieważ jak sądzono- miała ona zdolność wyczuwania „nieczystych” ludzi i bezwględnie unikała ich wzroku. Dotknięcie jej rękoma groziło ponadto śmiercią. Te rzekome zagrożenia spowodowały więc opracowanie specjalnego sposobu pozyskiwania magicznej rośliny. Obrzęd ten cytowany był w polskim piśmiennictwie naukowym jeszcze pod koniec XIX w. „Wstawszy przed wschodem słońca w Piątek (chodzi o Wielki Piątek przed Wielkanocą), idą do tego miejsca, gdzie jest korzeń, zatkawszy sobie uszy i prowadząc za sobą psa czarnego- pisał w 1893 r. członek Cesarskiego Towarzystwa Lekarskiego w Wilnie, Julian Talko- Hryncewicz.- Okopawszy korzeń dookoła, przywiązują go sznurkiem do ogona psiego. Pokazują następnie psu kawałek mięsa, za którym on idąc, wyrywa korzeń” Dawał się wówczas słyszeć krzyk ginącej rośliny, powodującej także śmierć psa, a czasem nawet ludzi. Do legendy tej szybko dodano inną, bardziej niesamowitą. Zaczęto mianowicie przekonywać, że mandragora charakteryzuje się leczniczą i czarodziejską siłą jedynie wówczas, gdy wyrasta pod szubienicą, na której powieszono niewinnego człowieka. Wynikało to prawdopodobnie z niemieckiej nazwy tej rośliny Galgenmännlein  dosł. „wisielec”. Bibliografia:- Mann J., Zbrodnia, magia i medycyna, Toruń 1996
Bibliografia:
- Borges J.L., Zoologia fantastyczna, Warszawa 1983 - Kronzek A.Z., Kronzek E.,Księga wiedzy czarodziejskiej, Poznań 2008 - Barcelo J.L., Czarna Magia w XX wieku, Warszawa 1991 - Marian J. Kawałko, „Historie ziołowe” Lublin 1986/ zioła biblijne
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media
Mieszkam w centrum Warszawy. Tworzę na warszawskiej Pradze. Mój cykl stypendialny pt. Wszystko czego nie namalowałam miał dotyczyć moich przeżyć związanych z okresem izolacji w kwietniu 2020 roku, moich wspomnień po powrocie z Nowego Jorku, mojego strachu przed nasiloną przemocą domową, przemocą wobec społeczeństwa, próbą forsowania przez sejm nieludzkich w konsekwencjach ustaw. Dziś historia zatacza koło, w bardzo krótkim czasie. W głowie mi się nie mieszczą wypowiedzi posłów, polityków. W głowie mi się nie mieści, jak kobiety są traktowane, jak ogranicza się ich wybory, jakich słów się używa na określenie tego, że kobiety wyszły na ulice. Władza wierzy, że nas uciszy, mówi, że sprowadzi nas do szeregu. Pragnę świata pełnego tolerancji i wolności dla jednostki. Obraz przedstawia energię, czas który leczy, potencjał świata w jaki wierzę. Odbicie energetyczne. Nowe słońce, nowy czas. Nadchodzi Era Wodnika. Wierzę w nowy świat.
Obraz powyższy przedstawia portales. Sny to portales (bramy wejściowe), przygotowania i duchowe ćwiczenia przed kolejnym krokiem w świadomość, przed „następnym dniem" w procesie indywiduacji. Tak więc kobieta może mieć sen o drapieżcy wtedy, gdy w jej stanie psychicznym dominuje stagnacja lub zbytnie zadowolenie z siebie. Można zaryzykować stwierdzenie, że sen się pojawia, by wywołać burzę w psychice, zdopingować do energicznej pracy. Ale jest on także potwierdzeniem, że życie kobiety potrzebuje zmiany, że śniąca popadła w znudzenie lub niemoc w obliczu trudnego wyboru, że z niechęcią myśli o następnym kroku, o przebyciu kolejnego odcinka, że lęka się wydrzeć drapieżcy własne siły, że po prostu nie przywykła do bycia, działania, walki na pełnych obrotach, z wykorzystaniem wszystkich możliwości.
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media
Talizmatyczny obraz, który dawać ma energię i moc wszystkim tym którzy czują się kobietami. Precz z opresją i podziałami. Kochajmy siebie, swoje ciała. Czujmy się w swoim ciele jak w domu. Uczmy się balansować swoją energię i być ze sobą w najlepszych stosunkach.
Weź głęboki wdech i wydech do brzucha. Nie wstydź się swego ciała, wrażaj siebie, swój głos, kreatywność, seksualność, napełnij siebie mocą. Kochaj.
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media
Neptun w mitologii rzymskiej był bóstwem mórz i oceanów, odpowiednikiem greckiego Posejdona. W hinduizmie symbolizuje boga Śiwę. Jako atrybut boga występuje zwykle trójząb – pierwotnie broń służąca rybakom do polowania na ośmiornice i ryby, zwłaszcza te sporych rozmiarów. Gladiatorzy używali trójzębu do dobijania spętanych w siatkę przeciwników.  Planeta patronuje mitologii, duchowości, legendom, snom, mistycyzmowi oraz magii i najgłębszym przeżyciom człowieka, skrywanym w jego jaźni. Osoby z przeważającą pozycją Neptuna w horoskopie mają ponadprzeciętną osobowość, wizjonerskie i paranormalne zdolności oraz ekscentryczny sposób bycia. Przy harmonijnym układzie Neptuna z Merkurym, można liczyć na dar wczuwania się w myśli innych ludzi. Taka konstelacja pozwala również na odnalezienie równowagi między rozumowym pojmowaniem świata a jego nieodkrytymi aspektami.
Neptun to mój pierwszy obraz z cyklu, który nazywam księżycowym, gdyż w planie miałam 12, a powstanie 13 obrazów, czyli tyle co pełni księżyca w roku, czyli tyle ile jest Matek Klanowych.
Należę do szamańskiego Kręgu Kobiet od 2007 roku. Założyła go kilkadziesiąt lat temu Joanna Eichelberger. Krąg narodził się z tęsknoty kobiet za byciem razem, odbudowywaniem kobiecych więzi, także międzypokoleniowych.
W Kręgu wszystkie jesteśmy równe, nie ma hierarchii i liderek, możemy zabierać głos lub milczeć. Wszystkie siedzimy w takiej samej odległości od środka, wszystkie jesteśmy tak samo ważne i mamy takie same prawa. Oznacza to też taką samą odpowiedzialność za to, co się w kręgu dzieje. Nie trafiają tu osoby przypadkowe. Jest to dla mnie jedno z nielicznych miejsc na ziemi, gdzie można usiąść wśród swoich, odetchnąć pełną piersią, być sobą. Na każdej ceremonii analizujemy jedną z przypowieści z książki 13 Pierwotnych Matek Klanowych autorstwa Jamie Sams*. Książka ta prowadzi nas przez pradawne nauki o siostrzeństwie i pomaga w odkrywaniu pierwotnego kobiecego pierwiastka. Po dogłębnej analizie jednej z opowieści przeprowadzamy ceremonię, podczas której medytujemy, okadzamy się białą szałwią, pijemy wodę księżycową i werbalizujemy nasze prośby i podziękowania stojąc w kręgu (ceremonia składa się z kilku etapów, których szczegółowy opis pominę). Krąg ma niespotykaną wartość, gdyż w dzisiejszych czasach nie sposób przewidzieć wszystkiego – każda z nas ma inne doświadczenia, każda jest dobra w czymś innym. Krąg jest miejscem odkrywania, dzielenia się swoimi talentami i swoją wiedzą. W kręgu wspieramy się nawzajem przez samą swoją obecność, pomagamy sobie wzajemnie odkryć, to co w nas piękne, wzniosłe, ale też to, co mroczne i bolesne – bo wszystko może być źródłem naszej siły i mądrości. W Kręgu dzielimy się sobą, aby się wzajemnie obdarować, zainspirować. Spotykamy się, by dla naszego lęku i bólu znaleźć większą przestrzeń, by jedyną drogą radzenia sobie z nim nie była nieustanna ucieczka. Dzielimy się swoimi radościami po to, by je pomnożyć; swoimi ciężarami po to, by sobie ulżyć. Do tego potrzebna jest nam świadomość kobiecej solidarności.**
* Jamie Sams pobierała nauki u Starszyzny różnych Narodów Rdzennych mieszkańców Ameryki. Swoje wieloletnie doświadczenie przekazała w formie książki., która może stać się towarzyszką życia, przewodniczką uzdrowienia i rozwoju osobistego. Wypełniona jest mądrością i naukami, które przez setki pokoleń przekazywane były w tradycji ustnej. W: Sams J.,13 Pierwotnych Matek Klanowych, tłum. M. E. Ziemkiewicz, Wyd. CoJaNaTo, Warszawa, 2012.
** Wykorzystałam fragmenty tekstu Joanny Eichelberger, opisujących jej krąg i warsztaty które prowadzi.
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Obraz ,,KALI” który tworzę od kilku tygodni nabiera jeszcze większej mocy i aktualności w związku z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Dużo we mnie złości. Nie chcę się bać, nie chcę nienawiści, trudno zachować w sobie harmonię.
Kiedy patrzę co się teraz w Polsce dzieje czuję święty i nieświęty gniew.
Moja Kali ożywa we mnie, a moje obrazy aktywizują swą moc.
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Jeden z obrazów dotyczy relacji kobiety ze swoją seksualnością oraz swoją joni ( joni to indyjskie określenie żeńskich organów płciowych zarówno w znaczeniu fizycznym, jak i w znaczeniu religijno-duchowym, jako symbol bogini Dewi, źródła życia i całego wszechświata. Termin ten poza tym używany jest w najrozmaitszych znaczeniach przenośnych np. „łono”, „źródło”, „naczynie”, „początek”. )
U większości ludzi na tej planecie seksualność jest nieświadomą ekspresją lęków i pragnień ego. Nieprzebudzona energia seksualna jest albo słaba, albo zbyt silna i frenetyczna. Kiedy zostaje przebudzona i staje się ośrodkiem przebudzenia dla duszy, nabiera zupełnie innego charakteru; jest wysublimowana, wysoce inteligentna, przepełniona esencją miłości i potężna. -Dr Shakti Mari Malan, Seksualne przebudzenie kobiet
Joni to nasza moc. Nadszedł czas powrotu Kobiecości do pełni mocy i współpracy z nową, dojrzałą Męskością, nadszedł czas Płonącej Kobiety.
Płonąca Kobieta uczy nas sposobów sięgania po tę moc – w postaci kręgów ognia, spirali życia, sieci współistnienia, wielokomórkowego organizmu – autonomii w ramach wspólnoty, w której wszyscy są ze sobą wzajemnie połączeni. Aby zawrzeć z nią sojusz, musimy na powrót dostroić się do cyklu słonecznego, faz księżyca, ruchu planet, pór roku i do siebie nawzajem. Będziemy w stanie objąć swoją wrodzoną moc dopiero wtedy, gdy uświadomimy sobie, że jesteśmy integralną częścią tych wszystkich rzeczy i zjawisk, a one naszą. Ta moc jest głębsza i silniejsza niż jakakolwiek ziemska siła. Nie można jej kontrolować ani ograniczać, ponieważ nie jest czymś, co przyjmujemy na słowo, w co wierzymy lub za czym ślepo podążamy, nie jest zależna od opinii innych ludzi: wiadomo, że istnieje w każdej komórce naszego jestestwa. Ta moc to siła życiowa w czystej postaci.
Tumblr media
 Stylizowany wizerunek joni z sanktuarium Cát Tiên w Wietnamie.
Wykorzystałam fragmenty książki Lucy  H. Pearce pt. „Płonąca kobieta”, tłumaczenie Bożena Pierga, Wydawnictwo BERCKANA
źródło zdjęcia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Joni#/media/Plik:Cattien_stone_yoni.png
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media
Spadam czasem ze skały. Kochanie za bardzo jest chorobą, zniewoleniem. Jest uzależnieniem, choć mało kto i ja nie zdawałam sobie sprawy, że coś takiego istnieje i jest tak poważnym zaburzeniem. Trzeba ogromnej odwagi i przyznania się do bezsilności, by zacząć się leczyć. Podobno jest to choroba uleczalna. W jednej z książek wpisana jest taka oto obietnica dla kobiet, które chcą odzyskać zaradność:
W okresie podejmowania kroków do uleczenia będziesz od czasu do czasu zmuszona dokonać czegoś ogromnie trudnego. Będziesz bowiem musiała wypełnić w sobie pustkę, którą dotychczas wypełniało ci koncentrowanie się na innych. Czasami ta pustka będzie tak wielka, że ogarnie cię uczucie, iż w miejscu, gdzie powinno być twoje serce, hula wiatr. Nie broń się przed intensywnością tego odczucia, bo w przeciwnym razie grozi ci oglądanie się za jakąś nową nieodpowiednią rozrywką. Pogódź się z tą pustką i wiedz, że nie zawsze tak będzie. Odczuwanie jej i zachowanie spokoju umożliwi wypełnienie jej z czasem ciepłem samoakceptacji. Pozwól, żeby pomogła ci grupa samopomocy. Jej przychylność, pospołu z twoimi własnymi działaniami, może się też przyczynić do wypełnienia pustki. Sens własnej osobowości osiągamy za pomocą tego, co robimy, i rozwoju tkwiących w nas zdolności. Jeżeli wszystkie wysiłki zmarnowałaś na dźwiganie i rozwijanie innych, musisz się czuć pusta. Kolej teraz na ciebie. -  Norwood Robin
Tumblr media
Aleksandra Szczodry, Samotność, olej na płótnie, 60x80cm, 2020
0 notes
Photo
Tumblr media Tumblr media
Pracownia, 15 października 2020
0 notes