#się rozpędziłam
Explore tagged Tumblr posts
Text
Piątek kątek
Dziś było CU DOW NIE! Rano zjadłam tylko małe śniadanie i do 19.30 byłam poza domem. W ten czas zjadłam tylko pół viastka, a drugie pół wyrzuciłam. Kroków mam 18,5k, więc mega się cieszę, a dzień spędziłam z moją dziewczyną i jej znajomymi. Co prawda później trochę się za bardzo rozpędziłam z kaloriami, ale limitu nie przekroczyłam. Ale i tak jestem zła na siebie za wieczór...
Zjedzone - 1 197kcal/1 250kcal
Spalone - 553kcal
Bilans - 644kcal
#będę motylkiem#chudzinka#lekka jak motyl#motylki any#blogi motylkowe#motyle w brzuchu#motylki blog#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chude jest piękne#chude dziewczyny#chudajakmotyl#chude uda#chude nogi#chudosc#jestem motylkiem#lekkie motylki#chudej nocy motylki#tw ana diary#tw disordered eating#grubaska#nie chce być gruba#gruba szmata#jestem gruba#gruba świnia#za gruba#chce byc perfekcyjna#chce widziec swoje kosci#nie chce jesc#chce byc idealna
5 notes
·
View notes
Text
Trochę się za bardzo rozpędziłam z celem i mnie to przerosło a więc wlatuje nowy.
1 note
·
View note
Text
Dobra, napisze coś o pracy, ale zdawkowo żeby nie nudzić i się nie nakręcać.
1. W ubiegłym tygodniu był (chyba) ostatni dzień dziewczyny z lipca. Już od jakiegoś czasu przeżywałam to w gorzkim milczeniu, bo chociaż z góry było wiadomo, że jest tylko tymczasowo, to była sympatyczna i pracowita. Żeby mnie jeszcze bardziej dobić żegnając się powiedziała, że dobrze jej się że mną pracowało i że dziękuję za cierpliwość i to, że wszystko jej dobrze tłumaczę. No żal.
2. Wczoraj dostałam wypłatę dodatków za lipiec (czyli nadgodzin na czarno). Mój boss zawsze anonsuje mi, jesli zaokrągla mi wypłatę w górę, nawet jeśli zaokrągla mi w górę o piętnaście złotych (a przeważnie tak jest, bo nie trzyma w biurze drobnych), tak było też tym razem. Co było dziwnego to dodatek uwaga "za lojalność", czyli jak mi zostało wytlumaczono podziękowanie za dyspozycyjność. Dwa razy już Lusia była wołana z dnia na dzień i odmawiała, bo trafiał ją szlag. Albo chce mnie jakoś oblaskawic na okoliczność nowej dziewczyny. W każdym razie nie pogardzam tą hihi stówką, bo jestem w cugu kupowania zapasów plastycznych na urlop.
3. Niestety najnowszy nabytek pracowniczy budzi mój niepokój.
A) pytana przeze mnie o to czy juz nabijała paragon (o co pytałam, bo wolała mnie kiedy pojawiał się klient i kryła się po kątach) odpowiada twierdząco. Pytana przez szefa kwadrans później w egzaltowany sposób zapewnia, że chętnie zobaczy jak to się robi,
B) kilkukrotnie albo nie znalazłam jej w zasięgu klienta (lub moim), czasem sterczała na tyłach z nietegą miną. Totalnie ok, bo z początku po prostu nie wie się co robić.
C) po zamknięciu zaczęłam jej pokazywać co może zrobić następnego dnia z samego rana żeby uniknąć sytuacji z pkt B. I jako że jest bardzo młoda, to dałam jej kilka rad za które dziękowała mi dziewczyna z lipca: weź sobie notesik do pracy, bo nie zapamiętasz wszystkich operacji zamknieciowych, kiedy Cię widzą nie siedź, zawsze bądź w ruchu, tu są rzeczy, które prawie zawsze można zrobić, pilnuj się szczególnie przy żonie szefa, ale nie bój się jej, bo nie jest groźna itd.
Jęła mi opowiadać że jest przywykłam do bardzo intensywnej pracy (etc, bo "sieciówka", była z tego słowa bardzo dumna) i dziś było jej nudno (tego słowa użyła). Odpowiedziałam, że to normalne pierwszego dnia, ale w takich sytuacjach lepiej jest szukać czegoś do roboty na przedzie (w zasięgu klienta), bo ktoś może pomyśleć, że kryje się przed ludźmi. Zaprzeczyła, by tak było. Odpowiedziałam, że rozumiem. Zapytała czy ona niby kryła się na tyłach. Odpowiedziałam, że kilka razy nie mogłam jej namierzyć z przodu, może była akurat w toalecie. Potwierdziła, że była. Odpowiedziałam, że nie wnikam, daje jej tylko wskazówki wizerunkowe. Miała zacisniete szczęki, więc zapytałam czy ją zestresowalam. Powiedziała, że sugeruje jej się że unika klientów i była oburzona. Powiedziałam więc, że niepotrzebnie rozpędziłam się z poradami i że nie chciałam by to tak zabrzmiało. Zapytałam czy wszystko między nami w porządku. Przytaknęła.
Potem opowiadałam te sytuację N.-owi i przyszło mi do głowy, że przecież naprawdę znalazłam ją na tyłach kręcącą bączki w kartonach i naprawdę spławi��a mnie gdy chciałam z nią przećwiczyć coś, do czego mnie wolała zamiast zrobić sama. Moja uwaga nie była kąśliwa i poczęstowałam ją tym samym, za co lipcowa mi jeszcze dziękowała i uważałam za sprawdzone. Skończyło się na tym, że tłumaczyłam się i przepraszałam ją za jej własną interpretację moich słów.
No i rysuje mi się (być może pochopny) obraz osoby, która fatalnie reaguje na krytykę i boi się prosić o pomoc nawet gdy jest do tego zachęcana, do tego przy bossie jest egzaltowany, przy mnie znacznie mniej. Trochę jak Elizabeth Holmes, dwa głosy.
Następnego dnia napisała, że ma problemy zdrowotne i nie pojawi się do końca tygodnia. Ja już zdążyłam się przerazić, że będę musiała się tłumaczyć z psucia atmosfery, chociaż kurde wiem, że zachowywałam się aż zbyt życzliwie.
Będę jej schodzić z drogi, muszę dobrnąć do końca przyszłego tygodnia.
3 notes
·
View notes
Photo
Obiecane wzory z nany 😤 Tak się rozpędziłam, że oprócz tego co tu mam jeszcze kilka pomysłów więc być może kiedyś będzie vol.2! Póki co tak można wybrać z elementami koloru lub bez. I pamiętajcie, ze najlepiej jak wzorki będą raczej miniaturowych rozmiarów. Oprócz tego w niektórych flashach brak jest cieniowania, ale będzie cieniowanko w moim stylu na tatuażu tylko już sił mi brakło :D Jeśli chodzi o japońskie napisy to juz tłumacze - 3cia strona - kawaii (słodki). 8 strona - Kirakira (onomatopeja do *blingbling* świecidełek) i stona 9 - baka (głupek/idiota). Zapisuje na wrzesień/październik/listopad i zamykam zapisy. _________ #nana #nanaosaki #90sanimeaesthetic #90sfashion #viviennewestwood #90sanime #lgbtq #lgbtpolska #warszawa #tattoo #warszawatattoo #dziary #flash #flashworkers #tattooproject #tattooinspiration #minitattoo #minimaltattoo #animetattoo #mangacap #mangatattoo #mangapanel #otakutattoo #prismwarsaw #animegirls #kawaii #kawaiiaesthetic #fairycore #grungeaesthetic #kawaiitattoo (w: PRISM) https://www.instagram.com/p/CR4R9ZZCmw4/?utm_medium=tumblr
#nana#nanaosaki#90sanimeaesthetic#90sfashion#viviennewestwood#90sanime#lgbtq#lgbtpolska#warszawa#tattoo#warszawatattoo#dziary#flash#flashworkers#tattooproject#tattooinspiration#minitattoo#minimaltattoo#animetattoo#mangacap#mangatattoo#mangapanel#otakutattoo#prismwarsaw#animegirls#kawaii#kawaiiaesthetic#fairycore#grungeaesthetic#kawaiitattoo
6 notes
·
View notes
Note
Kogo?
no już się rozpędziłam i będę wypisywać nazwy wszystkich XD te osoby raczej o tym wiedzą i nie potrzebuje dzielić się tym z jakimś anonimem
1 note
·
View note
Text
Modelka!
Kurwa, stało się! Liznęłam kultury! Rozpędziłam się jak jesienny listek na bezlitosnym wiaterku i ozorem wylądowałam na ścianie. A było to tak!
Mieszkanie za ścianą kupiła najprawdziwsza MODELKA! Słowo daję, normalnie bym nie uwierzyła, bo jest pokraczna, ma odstające uszy i dziobatą mordę, ale słyszę regularnie przez ścianę, że jak jej chłopaka nie ma, to przychodza do niej tacy goście z brodą w swetrach i cykają tam fotki, ino mi światło przygasa, tak błyskają. Ściany mam cienkie, to sobie słucham, jak to jest być modelką, i generalnie wychodzi na to, że jest tam dużo obciągania, ale też prawdziwe uczucie. Co drugiemu lafirynda obiecuje, że się z nim ożeni, że pojadą pod las, że postawią tam dom. Najpierw nie wiedziałam o co biega, ale zanotowałam sobie w notesie, że “rwanie fotografa tylko na dom pod lasem” i pół nocy rozkminiałam czy działka w Górkach Szczukowskich podpada pod dom pod lasem. Potem się okazało, że Pokraczna pierdoli tak o tym lesie, bo jest z Podlasia i właściwie wszystko co widzi, porównuje do wschodu. Trochę mnie to wkurwia, bo generalnie, po uno: każdy kto podpiera się swoim pochodzeniem będąc na obczyźnie to zwykle gówno warty obszczymur i żul, jak Polaki patrioci w UK, jak przepici Irlandczycy w Bostonie, czy jak te beżowe islamskie bomby zegarowe na każdym krańcu świata. Po secondo: nie przyjeżdża się do Chęcin w żadnych światłych celach chyba, na pewno nie robić kariery modelki — dupa sprzedaje tu okulary przeciwsłoneczne na korytarzu Carrefoura, więc któregoś wieczoru jak tak słuchałam tych wynurzeń przez ścianę to pomyślałam “jeśli ten dziki wschód taki zajebisty to niech se do niego wyyypieerdaaalaaaa” odrobinę za głośno i teraz Pokraczna mi się nie kłania na korytarzu.
Długo nie pisałam, bo przykro mi z tego powodu. Tak czy siak, naliczyłam już z osiemnastu, którym obiecała małżeństwo, więc spodziewam się tu niezłego kabaretu.
4 notes
·
View notes
Photo
Po powrocie z Gniezna i decyzji, że biegnę w niedziele maraton zamiast biegu na 5 - wykonałam 2 treningi:
1. WTOREK. Przebieżki 7x200 m. Tzn. Było zadanie, był wykon. Znajoma mówiła wystarczy Ci tempo 4:20. Ale jak się rozpędziłam to większość było pomiędzy 3:45 a 4 min/km
2. CZWARTEK. 5 km w tempie maratońskim ( właściwie nie wiem jakie ono do końca powinno u mnie być, założyłam że może 5:55. Niestety z trzymaniem równego tempa jestem na bakier, średnia więc z 5 km wyszła 5:50) i kilkaset metrów cool down.
1 note
·
View note
Text
Dokładnie!
Takie jesienne porządki.
Prezes powinien być w sali obok i wszystko to sfinansowane z ich osobistych majątków. Tak, wiem, rozpędziłam się. Ale te majątki to w sumie też jakby i nasze...
Fejs zamknął konto Korwina?
No w końcu!
8 notes
·
View notes
Quote
Porownałabym to do jazdy na rowerze. Rozpędziłam się, poczułam się pewnie, puściłam kierownicę i jebłam na ziemię tak, że skutki tego upadku odczuwam do teraz. I znowu boję się wsiąść na rower.
1 note
·
View note
Text
kot-z-cheshire replied to your post:
tfw you ace the one exam you thought will be the...
brawo!!!
<3 najlepsze, że przedmiot mocno obszerny i masa zagadnień, a facet nie powiedział jak będzie egzamin wyglądał poza tym, że najpewniej da otwarte pytania i mogą być ze wszystkiego. ja oczywiście zamiast pobieżnie i skrótowo przejrzeć wszystko i przyswoić hasła, zaczęłam od pierwszego, rozpędziłam się w temacie i na tym zostałam, po czym modliłam się, żeby trafiły mi się dzisiaj pytania. przychodzę na egzamin, a facet mówi, że nie będzie pytań, tylko każdy wybiera sobie zagadnienie i pisze rozprawkę na temat <3 <3 <3
0 notes
Text
04
Fajnie, że udało mi się poznać jakiegoś faceta. Nie wiem, co wyniknie z tej znajomości, ale jestem dobrej myśli. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma i wykorzystywać każdą szansę. Nawet jeżeli on nie będzie spełniał moich i tak niezbyt wygórowanych oczekiwań, to przecież będę mogła go próbować zmienić. Każdego można nauczyć stać się kimś lepszym. Zresztą nie powinnam być zbytnio wymagająca. Jak będę miała zbyt wygórowane oczekiwania, to nigdy się z nikim nie zwiążę. Najważniejsze, żeby mój przyszły chłopak był dobrym człowiekiem. Na szczęście mój nowy znajomy takie sprawia wrażenie.
Czekam na Larrego przy jednym z wejść do Parku Abington. Trochę się martwię. Miał być o siedemnastej, a już jest dziesięć po. Wysłałam wiadomość do niego, ale nie odpisuje. Co się z nim dzieje? Może się rozmyślił? A tak się przygotowywałam na to spotkanie. Nie tylko mentalnie, ale też poświęciłam trochę czasu, żeby zaprezentować się z dobrej strony i pokazać mu, że dbam o siebie. Założyłam jedną z moich ulubionych sukienek. Zwykle mam tak, że nie mogę się zdecydować, jak się wystylizować. Nie mam żadnego konkretnego, stałego stylu. Często zdarza mi się próbować czegoś nowego, jakbym była na etapie poszukiwań.
A co, jeśli Larry przeanalizował sobie w myślach nasze ostatnie spotkanie i uznał, że nie ma zamiaru utrzymywać kontaktu ze mną? Na wiadomości odpisuje albo z opóźnieniem, albo w ogóle. Wydaje mi się, że po prostu nie jest zbyt elokwentny, jednak część mnie obawia się, że po prostu mnie olewa.
Ale oto jest. Widzę go idącego w moim kierunku. Jest ubrany mniej więcej tak, jak ostatnio. Ma na sobie ciemnobrązową koszulę w kratkę. Jest trochę pognieciona i ogólnie nie wygląda ciekawie, ale to nic. Na jego widok poprawia mi się humor, a obawy odchodzą w niepamięć, przynajmniej na jakiś czas. Idę w jego stronę.
– Cześć.
– Hej.
– Przez chwilę martwiłam się, że nie przyjdziesz. Myślałam, że może zapomniałeś, czy coś.
– Nie zapomniałem. To gdzie pójdziemy?
No cóż, miałam nadzieję, że on mnie gdzieś zaprowadzi, że zaproponuje, jak spędzimy czas. Ale spytam go, co proponuje.
– A co proponujesz, Larry?
– Najlepiej, jak pójdziemy do mnie.
– Do ciebie? No dobra, ale najpierw się trochę przejdźmy, dobrze?
– Niech będzie, ale nie za długo, bo mnie nogi będą bolały.
Poprzednio byłam u niego. Po cichu liczyłam na jakieś urozmaicenie. Najwyraźniej to ja powinnam o tym zacząć myśleć. Zresztą nie ma co narzekać. Najważniejsze, że spędzimy trochę czasu razem.
Idziemy teraz razem przez park. Jest przyjemnie, pogoda jest ładna. W ogóle podoba mi się to miejsce. Zachwyca mnie tutejsza roślinność, różnorodna i zadbana. Można się wśród niej wyciszyć. Tu jest uroczo. Często tu bywam, w końcu to niedaleko mojego mieszkania. To chyba najlepsze miejsce w całym West Midtown. Park nie jest taki prosty i płaski jak niektóre. Pełno tu krętych ścieżek, pagórków, są też elementy małej architektury, jak ławki czy altany. Chociaż ja wolę siedzieć na trawie. Nieraz jak jestem tu z Karen, to siadamy na trawniku. Ale przeważnie przechodzę tędy spacerując samotnie. Tym razem jest inaczej. To coś zupełnie wyjątkowego. Bo oto jestem na randce. Dla mnie to jest niemałe wydarzenie. Zanim poznałam Larrego, przez bardzo długi czas nie miałam do czynienia z żadnym mężczyzną. Jedynie z bratem, ale to co innego.
Milczymy oboje. Kurczę, o czym mogłabym z nim porozmawiać? Muszę znaleźć jakiś temat do rozmowy, bo mi jeszcze ucieknie i zostawi samą. To byłoby smutne, ale już mi się przytrafiła taka sytuacja, więc to nie byłoby nic nowego.
– Ostatnio jak się widzieliśmy, to nie spytałam nawet, czym się zajmujesz na co dzień. – próbuję nawiązać rozmowę.
– Gram w gry, oglądam mecze. Chodzę czasami z chłopakami na stadion albo do pubu.
– Aha, ale miałam na myśli jakąś pracę czy coś. Nie pracujesz nigdzie?
– Mama mi daje pieniądze. Nie potrzebuję ich więcej.
– Ale nie chodzi o pieniądze. Po prostu fajnie mieć jakieś ambicje i zainteresowania. Nie chciałbyś niczego w życiu osiągnąć?
– Co osiągnąć? Nie mam żadnych specjalnych umiejętności.
– Oj tam zaraz nie masz. Na pewno masz, tylko po prostu jeszcze ich nie odkryłeś. A w ogóle próbowałeś je odkryć?
– Czy próbowałem? Nie wiem. Jakoś mi na tym nie zależało.
Jak będziemy razem, to postaram się go jakoś zachęcić do większej aktywności i do próbowania swoich sił. A jeśli nawet okaże się oporny pod tym względem, to trudno. Przynajmniej będziemy mieli więcej czasu dla siebie. Zawsze jest coś za coś.
A swoją drogą teraz on powinien mnie spytać, czym się zajmuję. Nie interesuje go to? Znowu milczymy. Jeśli ja się nie odzywam, o nic nie pytam czy nie opowiadam, to idziemy w milczeniu. Byłoby też miło, gdyby złapał mnie za rękę albo coś, ale on woli trzymać je w kieszeni. Nawet na mnie nie spojrzy, tylko patrzy przed siebie, nieraz rozglądając się w różnych kierunkach. Jest zamyślony, czy co? Obawiam się, że nie. Niektórzy owszem, często są zamyśleni, wiecznie coś zaprząta ich głowę, dlatego nieraz się zawieszają. Ale są i tacy, co po prostu nie skupiają uwagi na swoim towarzyszu i patrzą przed siebie lub w jakiś jeden punkt tak po prostu. No nic, widocznie on taki jest. Wyłącza się i wydaje się raczej powolny, flegmatyczny. Ale to wcale nie musi być traktowane jako wada. Na przykład muzyka może być dynamiczna, głośna, ale równie dobrze może być cicha i spokojna. Nie można z góry uznać, że jedna jest lepsza od drugiej. To jest kwestia gustu. Tak samo jest z facetami, albo ogólnie z ludźmi. Jedni preferują osoby energiczne, żywiołowe, a inni czują się lepiej przy tych wycofanych, zamkniętych. W sumie to nawet fajnie, że on taki jest. Wystarczy, że nie będzie mnie czymś odpychał zbytnio. Jeśli po prostu nie będzie mi przeszkadzał, to przyzwyczaję się do niego i w ten sposób go polubię. A jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to będę mogła o sobie powiedzieć, że mi się udało i że jestem w szczęśliwym związku. A wtedy na pewno i w pracy będzie mi się dobrze układało na tyle dobrze, że awansuję. Wówczas poczuję się spełniona. Uznam, że wygrałam życie.
Dobra, nie ma co odbiegać za bardzo w przyszłość, zwłaszcza że do tego mojego spełnienia jeszcze daleka droga. Najpierw muszę się postarać, żeby przekonać siebie do niego. Ale skoro zgodził się ze mną spotkać, to już jest dobry znak. Teraz wystarczy tylko niczego nie zepsuć. Przecież równie dobrze mógłby teraz siedzieć w domu i oglądać te swoje mecze czy grać w te swoje gry.
– Ty chyba nie jesteś zbyt rozmowny, nie? Nie żeby mi to przeszkadzało. To wcale nie jest wada, tylko po prostu taka cecha.
– Z kobietami się ciężko gada. Jak przebywam z chłopakami, to jest inaczej. Lubię z nimi rozmawiać, żartować, mówić o różnych rzeczach. Kobiety są dziwne. Nigdy nie rozumiałem kobiet.
– Ale jak chcesz sobie znaleźć dziewczynę, to byłoby miło, gdybyś nauczył się je rozumieć. Chociaż częściowo. No bo zależy ci na jakimś prawdziwym związku, tak?
– Mama mi ciągle gada, żebym sobie wreszcie kogoś znalazł.
– Rozumiem.
– Mam trudności z utrzymaniem porządku w mieszkaniu. Sama widziałaś. Mama jak ostatnio była u mnie, to się strasznie wkurzyła, więc przydałaby mi się jakaś kobieta.
– Jak będziesz miał dziewczynę, to na pewno ten problem zniknie. Pomoże ci w sprzątaniu. Razem łatwiej pokonuje się wszelkie przeciwności, nieprawdaż? I mama nie będzie się złościć.
Ech, chyba naprawdę potrzeba mu jakiejś kobiety. Właściwie nie jakiejś, tylko mnie. Na pewno postawiłabym go do pionu. Ze mną wyrósłby na ludzi, stałby się lepszym człowiekiem. Oczywiście nic na siłę. Ale byłabym z siebie dumna, gdyby udało mi się go wychować. Oprócz naszych dzieci wychowywałabym męża.
– Miło, że mnie zapraszasz do siebie. Co będziemy robić? Obejrzymy jakiś film?
– Włączymy konsolę. Ja akurat przechodzę taką jedną grę.
– Konsolę? Aha. To świetnie – próbuję udawać zadowoloną z tej propozycji.
No nie, on mnie zaprasza na jakieś granie. Jakoś niezbyt mnie to interesuje. Ale dobra, pogram z nim udając, że mnie to ciekawi. Może w ten sposób łatwiej odnajdziemy wspólny język. Poza tym to granie nie będzie trwało wiecznie. Pogramy trochę, a potem napijemy się czy coś. A kto wie, może dojdzie do jakiegoś przytulania czy całowania. Już nie chodzi mi o coś poważniejszego. Problem w tym, że jestem nieśmiała i niedoświadczona. Nie umiem jeszcze niczego inicjować, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. A z tym trzeba ostrożnie, bo niektórzy faceci potrafią być naprawdę niemili, gdy im się kobieta narzuca. Tak to już jest, że zwykle to kobieta musi się starać i przejmować inicjatywę. A ja nie mam w tym wprawy.
Wreszcie docieramy do jego mieszkania. Widoki z okien nie są ciekawe. Ograniczają go inne budynki. Zresztą stąd i tak nie byłoby czego oglądać. Samo mieszkanie jest dość małe. Gdyby było lepiej urządzone i panował tu porządek, to mogłabym je uznać za przytulne. Ale tu jest straszny bałagan, ubrania są porozrzucane po podłodze, szafa otwarta, a w niej rzeczy poupychane jakby w pośpiechu. Tu leżą jakieś resztki jedzenia, tam puste butelki. Widać, że kogoś mu brakuje. Brakuje mu kobiety, która by pomogła zająć się tym mieszkaniem. Brakuje mu mnie.
On przynosi jedną butelkę piwa i przekąski. Siadamy razem na kanapie. To piwo chyba sobie przyniósł. Mógłby chociaż spytać, czy ja nie mam na coś ochoty. Może też bym się napiła? No nic, zadowolę się przekąskami… i graniem. Chociaż tak naprawdę wcale nie mam ochoty na nic do jedzenia czy do picia. Ale byłoby po prostu miło, gdyby mi coś zaproponował. Nauczę go dobrych manier.
– Też bym się napiła – choć to nie do końca prawda, ale jestem ciekawa, jak zareaguje na tę sugestię.
– Aha – odpowiada, po czym wstaje, jakby to kosztowało go dużo wysiłku, a po chwili wraca z małą szklanką i wlewa mi trochę ze swojej butelki. Liczyłam, że da mi całą butelkę, ale niech będzie. Dobre i to.
– Dziękuje, ale jesteś miły – trochę się rozpędziłam z tym sarkazmem, ale on chyba go nie wyczuł na szczęście, jeszcze by mi się obraził.
Ta szklanka jest jakby trochę niedomyta. Nie dziwię się jego matce, że się denerwuje, gdy do niego przychodzi. Coś czuję, że jak uda mi się go zdobyć, to czeka mnie dużo pracy. Trzeba będzie nad nim popracować. Potraktuję to jako wyzwanie. Faceci są dość oporni, a w dodatku łatwo się obrażają, dlatego trzeba będzie do tego podejść delikatnie i ostrożnie.
– W ogóle jak u ciebie było do tej pory z dziewczynami?
– Spotkałem się kilka razy z różnymi, ale nie były w moim typie.
– A właściwie to czemu twoja mama odgrywa w twoim życiu tak ważną rolę? Nie potrafisz się usamodzielnić? Nigdy się nie buntowałeś?
– Nie chcę się z nią kłócić, bo jeszcze się wkurzy i nie będzie mi podsyłała pieniędzy.
– Coś ty, nie zrobiłaby ci tego. Przecież chce dla ciebie jak najlepiej. Masz jakieś rodzeństwo?
– Nie mam.
– No to tym bardziej chce cię wspierać.
– Ale ona tak na mnie działa, że jakoś nie potrafię nie zgodzić się z jej zdaniem.
– To się naucz. Jesteś dorosłym mężczyzną. Musisz się nauczyć samodzielności oraz obrony własnego zdania. Zaufaj mi, dobrze na tym wyjdziesz.
– W sumie jakby się nad tym zastanowić, to może i masz rację.
No, to już jest jakiś postęp. Przyznał mi rację, a to dobry znak. Kto wie, może to pierwszy krok w kierunku sukcesu w postaci uczynienia Larrego lepszym mężczyzną? Byłoby wspaniale odegrać w jego życiu jakąś istotną rolę i być kimś więcej, niż tylko dziewczyną, choć samo to już byłoby nie lada osiągnięciem.
– No jasne, że mam rację. Musisz tylko chcieć się zmienić. W końcu jesteś mężczyzną.
– Moja mama też tak do mnie mówi.
– Oj, nie wspominaj tak bez przerwy o tej matce. – staram się mówić do niego łagodnie, żeby się nie obraził.
– A ty czym się zajmujesz? Masz jakąś pracę?
– Tak, jestem architektką.
– O, to fajnie. Musisz mieć talent.
– Nie wiem, jak to jest u mnie z tym talentem, ale staram się. Dziękuję.
– Mi to by się w sumie nie chciało pracować.
– Wiesz, warto mieć zainteresowania. Nawet jeśli nie zarabia się na nich lub zarabia się niewiele, to dobrze jest robić coś po prostu dla przyjemności. Tylko mam na myśli coś bardziej ambitnego, niż chodzenie na mecze czy granie w gry. Można przykładowo śpiewać, grać na różnych instrumentach czy choćby uprawiać sport. Możliwości jest mnóstwo. Ja zawsze miałam twórczy umysł, dlatego teraz robię projekty i cieszyłam się, jak znalazłam pracę i zaczęłam robić to, o czym zawsze marzyłam. Może czasem narzekam na pracę, ale ogólnie cieszę się, że ją mam i zajmuję się tym, co mnie interesuje. Nie mówiąc już o korzyściach finansowych.
Żeby przynajmniej udało mi się zaszczepić w nim jakąś myśl, dzięki której zacznie do czegoś dążyć w życiu i odnajdzie swoje ukryte zdolności, a potem je rozwinie i zrobi z nich pożytek. Ale zanim to nastąpi, niech w pierwszej kolejności zapłonie w nim myśl o mnie, żebym stała się jego partnerką. Jak go do tego przekonać? Jakie sposoby działają na facetów?
A swoją drogą zaczyna mi się nawet fajnie z nim rozmawiać. Otworzyłam się przed nim trochę i odnoszę wrażenie, że słucha mnie i interesuje go to, o czym ja mówię. Nawet spogląda w moją stronę. Póki co jeszcze nie włączył tej swojej głupiej gry. Oby w ogóle tego nie uczynił.
– Lubię swoje mieszkanie. Już się przyzwyczaiłem do niego i nie chciałbym go zmieniać. Tak jak teraz mieszka mi się dobrze. I w sumie to nawet bałagan mi nie przeszkadza.
– Rozumiem, niektórzy lubią taki artystyczny nieład, ale na przykład ja wolę, jak wszystko jest czyste i na swoim miejscu. Wiesz, może jednak warto czasem zmienić swoje przyzwyczajenia?
– W sumie porządek by mi nie przeszkadzał.
On się wydaje raczej ugodowy, bezkonfliktowy, to dobrze. Nie będę musiała się z nim użerać i tracić dużo siły na kłótnie. Może i on nie jest idealny, ale któż z nas jest? Nawet gdybym nie zdołała go w żaden sposób zmienić, to na pewno byłabym w stanie go zaakceptować. Przynajmniej byłabym dumna z siebie, że udało mi się znaleźć kogoś na stałe. Nie każda kobieta ma takie szczęście.
Siedzimy trochę daleko od siebie. Wolałabym przysunąć się bliżej niego, ale może jemu by się to nie spodobało. Nie przysunę się do niego tak po prostu. Może wstanę i pójdę do łazienki, a jak wrócę, to usiądę bliżej?
– Idę do toalety.
– Idź i nie krępuj się. Czuj się jak u siebie.
W łazience jeszcze nie byłam. Tu wcale nie jest lepiej, jeśli chodzi o porządek, a właściwie jego brak. Jakaś bielizna leży na podłodze, zapewne zużyta, lustro zabrudzone, kafelki też. No i deska toaletowa. Na pewno bym na niej nie usiadła. Musiałabym kucnąć, gdybym chciała skorzystać z toalety. Na szczęście nie odczuwam takiej potrzeby, przyszłam tu tylko pod pretekstem. Tak naprawdę chodziło mi o to, że jak wrócę, to niby przypadkiem usiądę nieco bliżej Larrego.
Kiedy wracam, widzę, że zaczął grać. Ech, może wyjście do łazienki nie było dobrym pomysłem.
Siadam blisko Larrego, nawet bliżej, niż sobie założyłam. Ojej, trochę może przesadziłam. Ale on nie reaguje. Jest zajęty graniem. Być może nawet w ogóle nie zwrócił uwagi i nie poczuł, że usiadłam tak blisko niego, że nasze nogi się stykają. Zatem to, że teraz jest pochłonięty rozrywką, ma swoje plusy. Coś za coś, jak zwykle.
Przyjemność siedzenia blisko niego powoli zanika, on zupełnie mnie ignoruje. Nie lubię, gdy mnie ktoś w ten sposób lekceważy. On zapomniał, że tu jestem, czy jak? Nagle stałam się niewidzialna?
– Może pogramy w coś razem? – proponuję.
– Nie, bo ja teraz przechodzę tę grę – aha, to wszystko wyjaśnia. Jakby nie mógł z okazji mojego przyjścia zrobić wyjątek i oderwać się od tej gry, którą przechodzi.
A w sumie to niech się dalej skupia na tej swojej grze. Podejrzewam, że mogłabym nawet oprzeć głowę o jego ramię, a on by nie zareagował, ale trochę się boję. A może spróbuję? Powoli przysuwam się. Nic się nie dzieje. On siedzi nieruchomo i nie odrywa wzroku od ekranu. Lubię, gdy mężczyzna się na czymś skupia. Ostrożnie i powoli opieram głowę.
Nie zareagował na to, że się o niego oparłam. Są dwie możliwości. Albo jest pochłonięty tym, co się dzieje na ekranie, albo po prostu jemu też się to podoba lub przynajmniej mu to nie przeszkadza.
– Ej! Nie przeszkadzaj.
– Przepraszam. Poczułam się trochę zmęczona, więc się oparłam.
– Niewygodnie mi. Lepiej się nie opieraj.
– No dobrze, nie będę.
Trochę mi głupio się zrobiło. Co jeśli go tym w jakimś stopniu uraziłam? Ech, nie mam pomysłu, jak mogłabym się do niego zbliżyć. Nie znam się na tym, nie mam wprawy. Jakie są skuteczne sposoby na facetów? Może jakiś komplement? Dobre słowo?
– Dobrze, że mnie zaprosiłeś. Jesteś nawet fajny, wiesz? Masz takie bezstresowe podejście do życia. Na pewno niejednej dziewczynie by to zaimponowało.
Nie wiem, czy to był trafny komplement. Czy poczuł się lepiej, słysząc moje słowa? Czy w ogóle one dotarły do niego? Chyba nie zwraca na mnie uwagi.
Tymczasem Larry otrzymuje nagle wiadomość. Przez chwilę zdaje się ją ignorować, ale niedługo potem ją odczytuje. Ciekawe, może to jego mama?
– Musisz już iść. Mam ważną sprawę – odzywa się nagle.
Znieruchomiałam. Nie wiem, co powiedzieć. Zaskoczyła mnie ta sytuacja.
– Aha, szkoda. Ale jeszcze się jeszcze spotkamy?
– Tak, tak. Idź już. Będziemy w kontakcie.
– No cóż, udanego załatwiania spraw w takim razie.
Dość szybko opuszczam lokal. Zrobiło mi się trochę smutno, że tak nagle skończyło się to spotkanie. Tylko co takiego ma on do załatwienia? Rozumiem, że każdy ma swoje różne sprawy, ale żeby tak nagle i od razu kogoś wypraszać z tego powodu? Nie da mi to teraz spokoju. A co jeśli po prostu mu się nie spodobałam i korzystając z okazji, jaką było otrzymanie wiadomości, powiedział, że musi niby coś ważnego załatwić, a w rzeczywistości chciał, żebym sobie poszła? No ale po co miałby tak kombinować? Przecież mógłby powiedzieć wprost, żebym wyszła. Ech, tyle różnych możliwości chodzi mi po głowie. No nic, pozostaje mi wracać do domu.
0 notes
Photo
Pytaliście, kto narzekał na upał. TO BYŁAM JA!!!!! Nareszcie poranna pogoda pozwoliła mi na poranne bieganie, chociaż rozpędziłam się tak, że przy 100% mojego HRmax zdarłam gardło na zimnie. Bieganie już mnie nie bawi tak jak kiedyś, ale muszę wykręcić jak najlepszy czas na 800 metrów - obecnie to 3:30. Myślicie, że do końca czerwca zejdę do 3 minut? ;) #nomakeup #dzik #wk #wkslep #warszawskikoks #wkteam #dobre #whey https://ift.tt/2sB4i6d
0 notes
Text
Taki układ z Bogiem
Taki układ z Bogiem
Miałam zaplanowane wypożyczenie zupełnej innej książki. Jednak, jak to często w bibliotece bywa, obeszłam się smakiem, bo dwa egzemplarze, które nasza biblioteka posiada w swoich zasobach już były wypożyczone przez kogoś innego. No, mówi się trudno. Rozpędziłam się do wyjścia, ale spojrzałam w prawo, a tam rządkiem stały książki Hanny Krall. Poszłam dalej intensywnie myśląc i próbując przypomnieć…
View On WordPress
0 notes